Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » pt lut 18, 2022 9:23 am

Praca w dużym zakładzie od października 2019 do czerwca 2021 r.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » pt lut 18, 2022 11:23 pm

Otrzymałem od naszego kierownika polecenie pryskania tą chemią po szafkach, drzwiach itp., bo taki jest nakaz firmy zatrudniającej naszą firmę. A tam nigdzie nie ma okien i jest słaba i nie zawsze włączona wentylacja...!! I jeszcze trzymamy to świństwo i do niego rozpylacze w naszej szatni, w której w dodatku nie ma nawet jednego okna i otworu wentylacyjnego…!!
Więc wysłałem to pismo do kierownictwa naszej firmy:
"Śmiertelność koronawirusa wynosi 0.6% - zawyrokowała Światowa Organizacja Zdrowia. Oznacza to, że pod względem śmiertelności chorób zakaźnych COVID-19 uplasował się na czwartym miejscu.

https://www.czystoscihigiena.pl/docs/ms ... g_msds.pdf
DIVODES FG Kod formuły: VT29-01
Informacje o zagrożeniach dla zdrowia człowieka i dla środowiska:
Produkt drażniący. Działa odurzająco. Produkt wysoce łatwopalny. Ryzyko poważnego uszkodzenia oczu. Pary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
Po zanieczyszczeniu oczu: Płukać oczy z otwartą powieką przez kilka minut pod bieżącą wodą i zapewnić pomoc lekarską.
Zapewnić odpowiednią wentylację.
Zapobiegać wytwarzaniu aerozoli. Podczas pracy z preparatem przestrzegać ogólnie przyjętych zasad BHP obowiązujących przy pracy z chemikaliami. Przeznaczony do profesjonalnego stosowania. Informacje dotyczące bezpieczeństwa pożarowego i wybuchowego: Przechowywać z dala od źródeł zapłonu - nie palić tytoniu. Chronić przed naładowaniami elektrostatycznymi. Magazynowanie• Wymagania dotyczące pomieszczeń magazynowych i opakowań: Magazynować w chłodnym pomieszczeniu. Magazynować tylko w oryginalnych opakowaniach.
Nie wdychać gazów/oparów/dymów/aerozoli. Odzież zanieczyszczoną preparatem natychmiast zdjąć Myć ręce przed przerwą i po pracy z preparatem.
Ochrona oczu: Ściśle przylegające okulary ochronne
Toksyczność ostra.
Skutki działania preparatu: Na oczy: Silne działanie drażniące z niebezpieczeństwem poważnego uszkodzenia oczu. Na układ oddechowy: Wdychany w postaci stężonej działa odurzająco. Może działać drażniąco.•
Nie może przeniknąć w postaci nierozcieńczonej lub niezneutralizowanej do ścieków lub systemów odwadniających.
Stosować wyłącznie w dobrze wentylowanych pomieszczeniach."

A m.in. do szatni co chwilę ktoś przychodzi, coś pije, je, zostawia posiłek w szafce... Trzymają tam maski, ubrania…

Oprócz tego ja mam tylko jedno zdrowie i to w b. złym stanie. I jestem zatrudniony tylko do sprzątania. Po utracie resztek zdrowia straciłbym tą i nie mógłbym podjąć innej pracy…!

Poza tym produkcja, użytkowanie i wydawanie na chemię pieniędzy w przypadku tego wirusa nie ma sensu, bo przynosi dużo więcej szkód niż korzyści. Wirus sam ginie. A rozprzestrzenia się bez względu na, praktycznie, podjęte działania, więc musimy po prostu przez to przejść, jak przez grypę (rzeczywiste ofiary wirusa stanowią niecały 1 procent zmarłych). Nie da się blokować normalnej działalności w nieskończoność, bo ludzie zaczną głodować z braku produkcji żywności, braku pieniędzy na kupno żywności itp…

Reakcja była następująca - albo będę i to codziennie pryskać tą chemią szafki, drzwi itp., albo będzie ze mną inna rozmowa/mogę nie przychodzić do pracy... Więc pryskam/truję ludzi, w tym siebie...

Jesteśmy też przymuszani do noszenia masek...
Lekarze, fachowcy, którzy nie zostali przekupieni, na tym nie zarabiają, mimo strachu przed utratą, z powodu wyrażania takiej opinii, pracy, stwierdzają, że maseczki są źródłem infekcji, ich używanie jest szkodliwe. Bo praktyka jest inna, niż założenia/są nieprawidłowo eksploatowane... Wkrótce tych, którzy przeszli infekcję, i zostało to zdiagnozowane, będzie ponad milion, miliony przejdą infekcję bezobjawowo, bo żadne, praktycznie, działania tego nie powstrzymują. A mimo to i negatywnych tego skutków zdrowotnych, dalej używa się chemię, której produkcja i użytkowanie powoduje skażenia, trucie, choroby itp., wydatki...!! Dalej przymusza się, w tym także tych, którzy już przeszli, i tak przejdą infekcję, do noszenia maseczek, w dodatku z góry jest wiadome, że będą one powszechnie użytkowane nieprawidłowo, a więc spowodują szkody zdrowotne, wydatki...

Ogromne zadłużenia, skażenia, trucie ludzi podczas produkcji i używania chemii przeciwko... wirusom!! Negatywne skutki zdrowotne używania masek, bankructwa, utrata pracy itp.!! Biliony masek, rękawiczek, strojów ochronnych, opakowań po chemii itp., które najpierw, jednocześnie skażając i trując, trzeba wyprodukować, a następnie rozwieźć i w końcu, po wykorzystaniu, wyrzucić... A ludzie zatruci są bardziej podatni na zakażenia i ciężej je przechodzą... Oprócz tego chemia powoduje choroby, wady u potomstwa itd...
Podczas gdy umieralność z "powodu" koronawirusa to ułamek procenta i to głównie dogorywający starcy, którzy blokują dostęp do lecznictwa ludziom młodym...!! Itp...!!

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » pt lut 18, 2022 11:38 pm

25.10.2020 r.
Odnośnie niedzielnej scysji, dywagacji, kłótni w szatni
Temat przerabiany rano i po południu - łącznie kilka podejść/razy…
Zadeklarowałem się, że pomogę myjąc odpowiednią ilość posadzek, holi, bo:
- używam duże mopy, dzięki czemu myję 2 razy szybciej. - jeśli jedna osoba zajmuje się jednym, a druga drugim zajęciem, to dzięki temu wykonają swoje prace łatwiej, szybciej, przy użyciu mniejszej ilości przyborów, akcesoriów, narzędzi i sobie nie przeszkadzając. - rozdzielając się z Andrzejem unikam stresów i potencjalnych konfliktów. Idę komuś na rękę, więc zamiast mi to ułatwić, to mi się to utrudnia, krytykuje, czepia itp…

Niestety Wieśka miała inne zdanie na ten temat i się upierała, by zamiast szybciej i bez problemów wykonać to dłużej, brudząc więcej gąbek, ścierek, wiader, zużywając więcej chemii z stresami i ewentualnymi scysjami…

Odnośnie totalnej krytyki, ataków.
Kilkunasty raz oznajmiam i wyjaśniam, że nigdy i w najmniejszym stopniu nie obchodziło, nie obchodzi i nie będzie obchodzić co robicie w pracy, czy w ogóle jesteście w pracy, ile robicie, ile i jak długich przerw itp., itd. Bo nie jest to moją sprawą, rolą, obowiązkiem. Płacą mi za sprzątanie i za nic więcej.

Ale kilkunasty raz ostrzegłem, że jeśli będziecie wchodzić mi na głowę, jak np. w tą niedzielę, co objawiało się m.in. totalną i bezmyślną krytyką, to się merytorycznie obronię, a więc.
Przysługuje mi przerwa, ale nie zawsze z niej korzystam (np. w wszystkie niedziele nic nie jem, bo robię sobie głodówki). W przeciwieństwie do was, mało tego, to wasza przerwa na posiłek wraz z pobytem w palarni trwa o dodatkowe kilkadziesiąt minut dłużej, plus kolejne przerwy na trucie się w palarni, plus picie kawy. Po czym kończycie z godzinę wcześniej ode mnie i siedzicie w szatni. Bierzecie urlopy, chorobowe, albo niezaplanowane wolne…
Ja ani razu – zasuwam cały czas. I co jakiś czas, w związku z czyjąś nieobecnością, wam pomagam (raz robiłem rejon z Ewą, a raz z Elką). W efekcie potem muszę jeszcze odrabiać zaległości u siebie… Ale to wy macie do mnie pretensje, że czasem robię sobie, a mam do tego prawo, jeden kilkunasto do 30 minutowy odpoczynek (mam kłopoty od tej pracy m.in. z kręgosłupem)... Macie pretensje, że jem. A: - mam do tego prawo i przeznaczony na to czas i TYLKO I WYŁĄCZNIE JA WIEM kiedy i co powinienem jeść (bo o to też macie do mnie pretensje)… - mam kilkanaście kg niedowagi… - nie jem w wszystkie dni (np. w niedziele w ogóle)… - wy zawsze korzystacie z przysługującej wam przerwy i ją o kilkadziesiąt minut przedłużacie plus kolejne przerwy na papierosa, kawę i na koniec siedzenie, spanie w szatni…
I macie też pretensje, że pracuję dłużej, w tym w niedziele o 2-3 godziny, dzięki czemu jest więcej i lepiej zrobione, co jest w interesie firmy, tym bardziej, że nie otrzymuję za to wynagrodzenia...
A same w tym czasie śpicie w szatni, a Beata zostawała przez jakiś w tym celu kilka godzin, i to m.in. ona mnie oskarżycielskim tonem wielokrotnie skrytykowała, że… pracuję dłużej!
Macie też pretensje, że myję brodzić do 5-tej. Na brodziku nikogo do tego czasu z pierwszej zmiany nie ma (co najwyżej przejdą 2 laborantki, kantynowa). I tam może być mokro. Natomiast w szatniach musi być sucho i nie może śmierdzieć już o 4:30, bo wówczas przychodzą pracownicy na pierwszą zmianę, czyli, że muszą skończyć tam wszystkie prace najpóźniej o 4-tej… Czyli że wygospodarowałem sobie godzinę czasu na pracę. A wy to krytykujecie…
Używam też własne buty robocze, gumowce, rękawice, gąbki do mycia, kupiłem zegarek do szatni. Nie chcę też otrzymywać, jeśli jest przyznawany (muszę to doprecyzować, no inaczej zostanie mi to wytknięte, skrytykowane itp. Na początek zaczęłoby się to tak: O jakim ty dodatku piszesz??! – Przecież nie ma żadnego dodatku!??… Co ty za głupoty znowu wypisujesz?!... Itd…), żadnych dodatków pieniężnych, gdy kogoś nie ma i trzeba za tą osobę pracować (możecie rozdzielić to między siebie).
Wszystko robię sam, czyli 2 średnie i 2 b. duże szatnie, brodzik, palarnię i jeszcze rozpylam chemię i mam na to mniej przydzielonego czasu... A wcześniej robiliśmy to w trójkę i też do rana i bez rozpylania chemii i było na to więcej czasu... A wy mnie krytykujecie, że za wolno robię (jakie to przemyślane, zasadne, merytoryczne, podbudowujące, mądre)…
Ciągle staracie się mi wmówić, udowodnić, że jestem głupi, debilem... Np. jakbym chciał myć posadzki, zanim w danym pomieszczeniu nie skończycie sprzątać (kiedy coś takiego zaproponowałem, albo zasugerowałem)…
Od słuchania waszych insynuacji, bredni, złośliwości i głupot dostaję się wścieklizny!! A wy się dziwicie, dlaczego ja się denerwuję… I jeszcze zachowujecie, to tak komentujecie, jakbym nie tylko ja, ale ktokolwiek chciał z wami dyskutować…
Itp., itd.

Nie wchodzę z żadnym naszym pracownikiem do pracy. Tak samo nie wychodzę. Nie jadam z nikim w dużej kantynie, tylko sam w małej. Przebieram się nie w szatni, tylko na korytarzu. Nie przebywam, poza krótkimi, a wynikającym z służbowych potrzeb/czynności, chwilami w szatni. Tak organizuję sobie pracę, by nie stykać się z pracownikami, w tym płuczę mopy, gdy nikogo nie ma w szatni. Nie sprowokowany prawie w ogóle nie odzywam się do was. Nigdy, ani razu nie wtrącałem się do waszej pracy, w tym jej organizacji, waszego odpoczynku. W przeciwieństwie do was nie wydaję i nie powoduję żadnych tekstów, dźwięków, w tym nie wzdycham, nie lamentuję, nie muczę, nie nucę… – Tak unikam problemów.

Tak więc nieomal cały teren i nieomal cały czas jest do dyspozycji pozostałych pracowników.
A mimo to, dalej czepiacie się mnie, jestem obiektem krytyki, ataków, „wchodzicie mi na głowę”, wszystko krytykujecie, przedstawiacie sprawy na odwrót, w tym, że to ja mam „ciężki charakter” itp.; stresujcie, irytujecie; doprowadzacie u mnie do problemów umysłowych, psychicznych…! Po co, w imię czego, w jakim celu, z jakimi efektami i ich skutkami…!!!
Zastanówcie się, jaki poziom, stan, rodzaj, typ umysłu, psychiki sobą reprezentujecie… Weźcie także pod uwagę swój wiek… Więc z czym do ludzi…
Więc kto chce z wami rozmawiać, a co dopiero dyskutować, a co dopiero ja…! Nie zdajecie sobie sprawę, jaką macie w pełni zasłużoną opinię wśród pozostałych pracowników: „Wariatka!”, „Nienormalna!”, Chora psychicznie!”, „Jest złośliwa!”, „Jest uparta!” Itp…!! Opinie, wnioski Darka i Sebastiana były jeszcze dosadniejsze…!!
Żadnego zastanowienia, zrozumienia, w tym faktu, że oprócz tego, że nie chcę i nie powinienem z wami nie tylko dyskutować, ale nawet rozmawiać, to w ogóle nie powinienem mieć z wami do czynienia, ani przez sekundę...! Tak samo nie chcę niczego pisać, ale tylko tak jest szansa, by coś wam wyjaśnić, w tym unikając z wami konfrontacji. Ale dla was od prawie roku czasu jest to z byt trudne do wydedukowania („A po co ty to piszesz??!” I tak nikt nie czyta i nie będzie czytać tych głupot!” - proszę swoją ocenę uzasadnić merytorycznie, a nie emocjonalnie, Itp…)… Powinienem dalej przechodzić gehennę, w tym wystawiać się na wasze oddziaływanie; nie bronić się, w tym nie unikać konfrontacji…
Ilu pracowników się tutaj przewinęło i dlaczego…

Itp., itd. – głupota, bezmyślność, nierozumienie nawet elementarnych spraw, krytykanctwo, irytowanie, prowokowanie, przypisywanie mi swoich złych cech, wywoływanie scysji, kłótni, w tym pod byle pretekstem, z byle powodu itp… Nic, tylko zadawać się z wami, bo jesteście umysłowo, psychicznie i fizycznie b. atrakcyjne, i dobrze to robi na umysł, psychikę, zdrowie…!!
Nie chce mi się dalej rozwodzić, podawać kolejne przykłady.
I oczywiście wasze inteligentne i normalne umysły, zdrowe psychiki podpowiedzą wam, że to pismo, to nie jest tylko i wyłącznie skutek, efekt waszej działalności/moja obrona, i po co ja to napisałem i żeby mnie za to skrytykować, zaatakować (bo ja tego nie przygotowałem, byście dały mi spokojnie, normalnie zarobić na swoje potrzeby, tak jak ja wam to cały czas umożliwiam)... Więc same oceńcie swój stan, w tym brak zdolności do łączenia przyczyn z skutkami, a te z konsekwencjami, sposób, poziom rozumowania, zdrowia psychicznego, zdolność do konstruktywnej, a przynajmniej neutralnej współpracy itd…

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » pt lut 18, 2022 11:38 pm

25.03.2021 r. – 72-letnia, z kilkudziesięcioma kilogramami nadwagi i jeszcze brzydka kobiecina o imieniu Stanisława składa reklamacje, bo młodszy o prawie pokolenie, szczupły mężczyzna, esteta, wrażliwiec śmie zasłaniać swoją ręką swoje oczy, przed jej kolejny raz bacznie wlepionymi, wygłodniałymi, czyniącymi gwałt na psychice, kopulującymi z moimi oczyma, zboczonymi, anormalnymi, chorymi, starczymi ślepiami (może się przestraszę i ze strachu dalej będę pozwalał jej na anormalne, chore wzrokowe kopulowanie ze mną, zaspokajanie takich jej potrzeb, tak jej służyć)…! No jakim ja prawem przerywam jej wzrokowy stosunek ze mną…! Przecież nie jesteśmy jakimiś tam pracownikami i nie znajdujemy się w jakimś tam miejscu pracy. Mało tego, bo ja jej się należę, bo jestem opłaconą przez nią męską kurwą w burdelowym pokoju razem z nią, albo kupionym przez nią na targu niewolnikiem, bądź kupioną przez nią w sklepie zabawką i znajdujemy się w jej mieszkaniu…! - Więc niech ja się wreszcie opamiętam…! Albo złoży reklamację…! Poza tym pod drzwiami jej mieszkania codziennie czekają chętni, by z nią wzrokowo kopulować… - No to leć do domu, nie marnuj tutaj czasu, w tym na reklamacje…
Kobiecino. Zastanów się, co ty sobą psychicznie, umysłowo, w tym pod względem kultury, fizycznie, w tym pod względem wieku reprezentujesz…! Kim tutaj jesteś, z kim tutaj jesteś, gdzie się znajdujesz i co powinno z tego wynikać…!
Odnośnie wpatrywania się w moje oczy…
Namolnie, nachalnie, bezczelnie wbite, absolutnie skupione i jeszcze non stop ślepia w moje oczy, z rzadkimi przerwami na mrugnięcie… I tak cały czas (jakbym rozmawiał z kimś przez 10 godzin, to wpatrywałaby się, tak gapiła w moje oczy w jakimś anormalnym oniemieniu, chorym zdumieniu, skupieniu, transie przez 10 godzin… I tyle razy, lat, ile by miała okazję… - Już to tysiące razy, z tysiącami innych ludzi przerabiałem…!! Również i tutaj z staruchą Wieśką prze 3 miesiące (ja przechodzę w lewo, ona wodzi wbitymi w moje oczy ślepiami w lewo… Przechodzę w prawo, to ona wodzi wbitymi w moje oczy ślepiami w prawo… Przechodzę ponownie w lewo, ona ponownie wodzi wbitymi w moje oczy ślepiami w lewo… I tak codziennie i za każdym razem… I z jakimś chorym ucieszeniem się, zadowoleniem, takim wyrazem oczu, twarzy…)… Aż wreszcie jej przy wszystkich zakomunikowałem, że sobie tego absolutnie w 100 procentach nie życzę! Bo by wpatrywała się w moje oczy swoimi zapadniętymi w głąb oczodołów ślepiami aż do śmierci (potem trzeba by szybko zamknąć jej powieki, bo by się dalej „wpatrywała”…))…

Zrobiła mi tez grandę, że uważam, iż jest dla mnie za stara do seksu… I jeszcze mnie obłapia...
Ma też wyjątkowo wkurw… antytalent, zarówno co do treści, jak i formy w zawodzeniu (w jej mniemaniu ona śpiewa) i jeszcze jest w dodatku starą kobietą… W rodzaju: Danina, danina, dani dani dani, danina danina… Kuuuzkaaa latała, panienka jej szukała! Danina, danina, dani dani dani, danina danina… Chyba już wszyscy, włącznie ze mną, wielokrotnie jej perswadowali, żądali zaprzestania tych koncertów (trwało to przez kilka tygodni)…

Kobiecino. Nie jesteś żądną atrakcją: umysłowo, psychicznie fizycznie, w tym pod względem „urody”, wieku, wagi…! A wręcz przeciwnie…!! Brak kultury, taktu, wrażliwości, empatii itp. - gdzieś ty się chowała…!!
Nie jesteś ze mną na randce i na ławce w parku…! Nie występuję w cyrku na arenie, a ty nie jesteś z wykupionym na mój występ biletem widzem/tutaj nie jest cyrk…! Nie jesteś też w teatrze…! Nie wynajęłaś mnie z tzw. agencji towarzyskiej.../tutaj nie jest burdel…! Nie jesteś strażnikiem, a ja więźniem…!/tutaj nie jest więzienie…! Nie jesteś policjantką, a ja przesłuchiwanym przez ciebie podejrzanym… Nie jestem kupionym przez ciebie niewolnikiem…! Nie jestem twoją zabawką…! Nie jestem nic nie odczuwającym obrazkiem do oglądania…! Nie jestem twoim jakimkolwiek w jakimkolwiek stopniu zaspokajaczem…! Itp., itd.!!! Jeśli uważasz, że ktoś ci się należy, ma cię zaspokajać, ci służyć, a tego nie chce, to możesz zgłosić sprawę na policję, do prokuratury, rzecznika praw obywateli, rzecznika konsumenta…
Nie spotyka mnie to 1-wszy, 10-ty, 100-tny, tysięczny, 100-tysięczny raz, tylko dużo więcej razy…!!! I nie trwa to 1-wszy, 10-ty, 100-tny, 1000-czny dzień, tylko całe moje życie zawsze wszędzie i od małego dziecka…!! W tym ze strony staruch i starców, a cześć mnie jeszcze obłapiała…!!
A ja sobie tego, jak i inni ludzie, absolutnie, ani przez sekundę kategorycznie nie życzyłem i nie życzę!!!
Tak mi się to podobało, że najchętniej wydłubałbym im ich obnażające ich niedorozwój umysłowy, anormalność, debilność, psychopatię, chorobę, upośledzenie psychiczne, namolność, napastliwość, bezwzględność ślepia, połamałbym im obleśne łapska, a następnie oblał benzyną, podpalił, poczekał aż ostygną, po czym żywcem zakopał!!!

Możesz zamieścić ogłoszenie towarzyskie, umawiać się z osobami chętnymi na randkę, pójść do cyrku, teatru, kina, wynająć sobie męską prostytutkę, kupić niewolnika na targu niewolników w Afryce (wówczas możesz, ale tylko w uzasadnionych przypadkach, składać ewentualne reklamacje), zostać strażniczką w więzieniu, policjantką, detektywem, podjąć pracę przy monitoringu, kupić sobie lusterko i tam się w swoje ślepia wpatrywać do woli, dogadać się z Wieśką i nawzajem z nią zaspokajać swoje potrzeby, możesz pójść na jadalnię i tam spróbować wpatrywać się w któregoś z mężczyzn z ekipy sprzątającej itp., itd.
Jeśli jesteś jakąkolwiek atrakcją, to, co robisz jest prawidłowe, normalne, zdrowe, przyjemne, masz rację, to powinnaś mieć kolejkę chętnych (więc po co się komukolwiek, kiedykolwiek, gdziekolwiek, choćby przez sekundę narzucać…)…
W pozostałych przypadkach obowiązuje nieignorowanie sygnałów społecznych, po to one są, wrażliwość, kultura, taktowność, etyczność – odpowiednie do miejsca, stanowiska itp., itd. zachowywanie się, a więc nie obserwowanie, śledzenie, namolne, nachalne, bezczelne łypanie, takie wpatrywanie się ślepiami w czyjeś oczy, napastowanie, kopulowanie, gwałcenie wzrokiem itp., itd…!!! Bo to nie jest do tego celu przeznaczone miejsce… Bo nie od tego są, w tym także i ty, pracujący tutaj ludzie…

I daj kobiecino odpocząć od siebie, bo jesteś tylko i wyłącznie z pracownikami i w miejscu swojej i pozostałych pracowników pracy, a nie codziennie i godzinami zalegasz, aż do skrajnego obrzydzenia (półtorej godziny przed rozpoczęciem pracy i 2 godziny po zakończeniu pracy… A przecież możesz posiedzieć w swoim rejonie.) w szatni, jak u siebie w domu z swoimi przyjaciółmi…! Przecież możesz codziennie zapraszać do swojego domu znajomych i mogą ci tam codziennie godzinami zalegać…
I weź jeszcze pod uwagę to, że jesteś zdemoralizowana, zdegenerowana, masz problemy umysłowe, psychiczne, w tym starcze, a będzie jeszcze gorzej…!
PS
Widocznie jej sąsiedzi, rodzina mają jej serdecznie dość, więc wykorzystuje tutejsze „towarzystwo”, które nie ma wyjścia i musi przyjść do pracy „jej towarzyszyć”…

Wiec zostaw moje oczy; mój umysł; moją psychikę CAŁKOWICIE I RAZ NA ZAWSZE W SPOKOJU!!! Takich jak ty m.in. staruch i starców spotkałem w swoim życiu tysiące…!!!

[Aktualizacja: 2019 r.]
[Z kim przystajesz, takim się stajesz.
O synchronizowaniu umysłów, zestrajaniu psychik; przekazywaniu, odpowiednio, stanu, poziomu, typu, rodzaju umysłu, psychiki; uczeniu, naśladowaniu, rozpowszechnianiu. - red.]
„NEWSWEEK” nr 18, 07.05.2006 r.
CZY CZUJESZ TO, CO JA CZUJĘ
Znaczna część naszego mózgu zajmuje się tym, co mają w głowach inni ludzie. Dzięki neuronom lustrzanym odbieramy i odczuwamy cudze emocje.
[Wszystko wpływa m.in. na wyobraźnię, a więc wywołuje projekcje myślowe, w tym nieświadome tego analizowanie przez umysł, przeżywanie przez psychikę.
Wyraz oczu, mimika, tzw. mowa ciała, wygląd, typ, rodzaj, stan, wiek ciała, pot, zapach, emanacja, afirmacja, intonacja, natężenie głosu, sposób, treść wymowy, innego przekazu, w tym wydawane, powodowane dźwięki, dotyk, zachowywanie się, postępowanie, działalność ludzi, np. nikotynizm, narkomania, alkoholizm, marginalne sposoby uprawiania seksu, zboczenia, religijność (obłęd), depresja, anormalność umysłowa, niedorozwój umysłowy, głupota, debilność, choroba psychiczna, psychopatia, tiki, nawyki, w tym grymasy (żucie gumy), pety, smród trucizny nikotynowej, butelki, smród alkoholu, strzykawki, symbole religijne – są źródłem informacji o czyimś zachowywaniu się, postępowaniu, działalności, stanie, poziomie umysłowym, psychicznym, fizycznym. I nie jest to tylko i wyłącznie czyjąś prywatną sprawą, bo ci ludzie stanowią element społeczeństwa i tak wpływają, przekazują swój stan innym, który sami skopiowali! - red.]
Empatia, czyli odbieranie i współodczuwanie cudzych emocji, nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To umiejętność, którą posiedliśmy wszyscy, tylko nie wszyscy korzystamy z niej w jednakowym stopniu. Za to, że przejmujemy stres kolegi, który miał scysję z szefem, albo że na widok pająka na ręce innej osoby sami czujemy obrzydzenie, odpowiadają neurony lustrzane. (...)
W ludzkim mózgu też wykryto neurony lustrzane, a ściślej całą ich sieć. Naukowcy byli jednak zaskoczeni, kiedy okazało się, że rozpoznają nie tylko ruch, ale także intencje i emocje.
Doktor Marco Iacoboni z uniwersytetu w Los Angeles, autor wielu badań nad neuronami lustrzanymi, tłumaczy: - Jeśli widzisz, że rzucam piłkę, twój mózg symuluje tę czynność. Jeśli wyciągam rękę, jakbym chciał rzucić piłkę, masz w mózgu kopię tego, co chcę zrobić, czyli odczujesz moje intencje. I dalej, jeśli jestem zestresowany, twój mózg symuluje mój stres. Wiesz dokładnie, co czuje, bo ty czujesz to samo. Empatia włącza się automatycznie. [W tym dzięki własnym, podobnym doświadczeniom. A w przypadku ich braku dochodzi do symulacji, imitacji, odpowiednich symptomów. – red.]
(...) Ale wiadomo już, że identyfikowanie i odbieranie przez nas takich uczuć, jak onieśmielenie, duma, obrzydzenie, poczucie winy czy odrzucenia, jest możliwe dzięki neuronom lustrzanym, znajdującym się w części mózgu zwanej wyspą.
(...) empatia służy nie tylko do kontaktów się z światem, ale także do uczenia się świata. – System neuronów lustrzanych odpowiada za indywidualny rozwój i działa niemal od chwili narodzin. Dzięki temu dzieci mogą naśladować swoich opiekunów od pierwszych chwil życia – twierdzi dr Andrew Meltzoff z uniwersytetu w Waszyngtonie. Około ósmego tygodnia pojawia się u nich zdolność do takiego przetwarzania obrazu, dzięki któremu może odczytywać uczucia, pojawiające się na twarzach opiekuna. – We wczesnym dzieciństwie współodczuwanie emocji opiekunów jest jednym z najważniejszych sposobów utrzymywania kontaktu ze światem – mówi prof. Trzebińska. – Dzięki empatii z matką dziecko ma już swoje życie emocjonalne, co jest niezbędne do kształtowania się psychiki.
[Przebywając z kimś przejmujemy część składników jego osobowości. Stopień tego wpływu zależy od wielu czynników, a m.in. od naszego, danej osoby wieku, siły charakteru, sposobu, okoliczności oddziaływania. A, niestety, wszyscy nosimy ślady, odczuwamy efekty, ponosimy szkody oddziaływania psychopatów/ek, debili/ek; kanalii (np. mimiczne, w tym wzrokowe, werbalne, w tym treścią, intonacją, odnośnie formy, stylu przekazu, komunikacji (ekspresji, afirmacji), zachowywaniem się, postępowaniem). A te efekty, bezpośrednio, pośrednio, w tym poprzez przekazywanie sobie efektów ich działania, oddziaływania, rozprzestrzeniamy, czyli przekazujemy kolejnym osobom. Więc i z tego powodu b. ważne jest, m.in., by dziećmi zajmowały się odpowiednie osoby. – red.]
(...) Empatia jest jednym z drogowskazów, pomagających orientować się w życiu, przewidywać działania innych ludzi, odczytywać ich intencje. Człowiek pozbawiony tej zdolności zachowuje się jak emocjonalny inwalida i raz po raz napotyka trudności w relacjach społecznych. (...)
Chodzi więc o to, by korzystać z empatii tylko wtedy, kiedy może być ona pomocą, a nie przeszkodą w życiu. | Jolanta Chyłkiewicz
------------------------
To, co ci tutaj unaoczniłem, to zaledwie odpowiednik litery „a”, w alfabecie…
Nie rozumiesz nawet elementarnych spraw… A ważysz się moje pismo zmiętolić i wyrzucić do kosza i nazywać moje pisma dziadostwem… A kto rzeczywiście reprezentuje sobą dziadostwo i to zarówno umysłowo, psychicznie, zachowaniem, wyglądem i wiekiem…

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » pt lut 18, 2022 11:44 pm

10.2020 r. [Aktualizacja: 02.2022 r.]
Do okaszlywaczy… [Wersja krótka.]

Zacznę od początku i chronologicznie
Otóż kilkadziesiąt lat temu zamieniłem się swoim mieszkaniem o najniższym standardzie na mieszkanie komfortowe.

Była to ucieczka-przeprowadzka z jednej miejscowości do innej, przed interesowaniem się mną przez debilów, psychopatów itp… Z kolei osoba, która się ze mną zamieniła miała m.in. dość sąsiadki mieszkającej nad nią, w tym jej wizyt-narzucania się…
B. szybko miałem wizytę tej emerytki, którą kulturalnie odprawiłem. No i zaczęło się…
Zaczęły mi się śnić niesamowicie, skrajnie straszne sny, w dodatku były tak realistyczne, że wierzyłem, podczas snu, że tak się naprawdę dzieje! Po jakimś czasie obudziłem się w nocy przestraszony i słyszę straszne syki, wycie, zawodzenie, wrzaski?! Okazuje się, że to ta sąsiadka takie rzeczy wyprawia, a zaczyna, gdy zasnę, przy rurach wodnych od ogrzewania, w tym przy dziurze, przez którą zostały zamontowane, bym głośniej to słyszał… I tak przez wszystkie noce!!! Potem zaczęła jeszcze cały dzień i noc kaszleć, w tym za każdym razem w tym celu chodzić u siebie w mieszkaniu do tych pomieszczeń, do których ja przechodziłem, by się przed nią schronić… A w kuchni jeszcze dodatkowo ikała, czkała, bekala itp… – I tak 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu…!!! Po kilku miesiącach otrzymałem, od sąsiada, jako pośrednika, propozycję zamiany mieszkania na jakąś ruderę… Nie chciał na tym etapie ujawnić o kogo chodzi…
Oprócz tego po kilku miesiącach pod oknami mojego mieszkania i gdy szedłem przez to miasteczko zaczęli kaszleć na mój widok i inni ludzie…
Horror trwał do ostatniego dnia mojego zamieszkiwania tam, to jest przez prawie 2 lata…!!! Od razu zamieszczałem ogłoszenia o zamianie mieszkania.
Niestety po kolejnej przeprowadzce do mieszkania w oddalonym województwie miałem powtórkę od kolejnej samotnie mieszkającej nade mną emerytki, z tym, że ona preferowała walenie w podłogę całą noc, a w dzień w rurę kanalizacyjną oraz głośne przebieganie po podłodze połączone z tupaniem jakimiś buciorami oraz stukanie, gdy wchodziłem do któregoś pomieszczenia (nasłuchiwała)…
Ale sąsiadka z parteru jednak preferowała kaszel pod moim drzwiami i oknami, oraz czasem budzenie mnie w środku nocy domofonem…
- Po wielokrotnych próbach, co trwało kilka miesięcy, wydobycia informacji, dlaczego tak się dzieje, inna sąsiadka z parteru wyjawiła mi, że zaraz na początku przyjechali tutaj moi byli sąsiedzi z poprzedniej miejscowości, z którymi nie zadawałem się i byli to znajomi tych ludzi, którzy chcieli się ze mną zamienić tą ruderą w tamtej miejscowości, i opowiedzieli moje przejścia w tamtej miejscowości, z tym, że w kontekście niczemu niewinnej sąsiadki-emerytki [Więc dlaczego to tylko ja i od razu zacząłem zamieszczać ogłoszenia o zamianie mieszkania i się w końcu przeprowadziłem…] i namawiali sąsiadów, by zajmowali się psychicznym dręczeniem mnie… I tym dwóm sąsiadkom przypadło to do gustu… Były też i inne zdarzenia ze strony innych sąsiadów, ale to pominę…
Więc ponownie zamieszczałem ogłoszenia o zamianie mieszkania. Po kolejnych 2 latach udało się. W kolejnym miejscu ponownie była powtórka, z tym, że na dużo mniejszą skalę… Więc ponownie zamieszczałem ogłoszenia o zamianie mieszkania. Po kolejnych 2 latach udało mi się mieszkanie zamienić na własnościowe, a następnie je sprzedać i wyjechać, bez zostawiania po sobie informacji, gdzie zamieszkałem.
Mieszkanie kupiłem również w b. oddalonym województwie.
Po kilku miesiącach mieszkania, co polegało na słuchaniu, przez b. cienką ścianę działową zaadaptowanego z warsztatu kolejkowego bloku, do późnych godzin nocnych telewizora i libacji kolejnej sąsiadki emerytki, której także mieli dość dotychczasowi właściciele… I zaczął się kolejny horror po moich pisemnych interwencjach do tej sąsiadki, o których wiedzieli także jej sąsiedzi, by przestrzegała ciszy nocnej i by w dzień też dało się wytrzymać… A mianowicie całonocny kaszel, a w kuchni rzucanie garnkami w zlewie, gdy tam wchodziłem…!! I Hałasowanie w łazience z toaletą, gdy z niej korzystałem…!! Ona również nasłuchiwała, gdzie aktualnie jestem…
Więc ponownie zamieszczałem ogłoszenia o sprzedaży bądź zamianie mieszkania…
Po kolejnych 2-ch latach udało mi się sprzedać mieszkanie. A pieniądze zainwestowałem w 5 patentów, a m.in. w fotel do ćwiczeń wystąpiłem w programie telewizyjnym TVN: „Mam pomysł”. Niestety inwestycja okazała się fiaskiem.
Po kilku latach od tych przejść opisałem je w internecie wraz z podaniem byłych adresów mojego zamieszkania, w tym zamieściłem tam swoje zdjęcie (mam kilka mln wejść na moją stronę). No i zaczęło się. – Łącznie przez kilka lat kilkadziesiąt tysięcy ludzi, w ogromnym mieście na mój widok kaszlało w każdym miejscu publicznym, w tym pod oknami, gdzie mieszkałem, również w nocy - tysiące pobudek…
Więc kolejny raz się przeprowadziłem i ponownie do innego województwa. Zamieszkałem na ośrodku wypoczynkowym nad morzem. Spokój trwał kilka dni, póki majster nie sprowadził tam jakiejś odrażającej umysłowo, psychicznie, brzydkiej, przyniskiej alkoholiczki, wieloletniej absolwentki więzienia, łachudry z kompleksami - w jednej osobie… No zainteresowała się mną, ale ponieważ to zainteresowanie nie odwzajemniłem, to zaczęła się nade mną psychicznie znęcać i namawiać do tego innych pracowników, co objawiało się m.in. okaszlywaniem mnie… To wszystko miała ułatwione, z uwagi na stanowisko majstrowej. W końcu po około 2-ch miesiącach szef ośrodka kazał się jej wyprowadzić (miał jej dość od początku, ale majster powiedział, tak zaszantażował, że jak ją wyrzuci, to on też wyjedzie. A był to początek sezonu, znał ośrodek i było mnóstwo prac do wykonania, tym bardziej, że wcześniej przez jakiś czas ośrodek nie był eksploatowany).
Wysiadła mi psychika, co objawiło się m.in. strachem przed kobietami, ponuractwem z mojej strony.
Po 2-ch latach wyprowadziłem się z tego ośrodka. Podjąłem pracę nocnego sprzątania. Spokój trwał niecałe 2 miesiące. Póki nie podjęła u nas pracy Iwona z Osiek (około 30 lat, co najmniej 100 kg wagi, chyba 2-ka dzieci), która wcześniej pracowała na tym ośrodku wypoczynkowym (obecnie pracuje na nocną zmianę w opisanym zakładzie przy sprzątaniu hali produkcyjnej). Najprawdopodobniej opowiedziała to tutejszym pracownikom, co działo się na ośrodku wypoczynkowym, w tym ze strony tej niedorozwiniętej umysłowo, debilnej, psychopatycznej; odrażającej umysłowo, psychicznie kreatury...
No i zaczęło się kolejne okaszlywanie mnie ze strony: tej Iwony*, chłopaka tej Iwony przez około miesiąc czasu, Patryka (chłopaka Andżeliki) przez około rok czasu w cyklach: przez kilka tygodni okaszlywał mnie, a następnie prze kilka tygodni dawał mi spokój, 2-ch braci, Ewy (naszej pracownicy) - przez około rok czasu i innych pracowników tej firmy zajmującej się nocnym sprzątaniem, oraz kilkunastu pracownic i pracowników z produkcji…
- Tak otwierali mi kolejny raz w moim życiu kolejni ludzie, w kolejnym miejscu rany psychiczne, tworząc kolejne, wywołują traumę, wściekłość, depresję, strach, powodując inne problemy psychiczne…
Wreszcie w około połowie lutego 2021 r. horror, czyli zbiorowe okaszlywanie mnie, prawie całkowicie się skończył. Były też i inne działania innych pracowników...
*Ta Iwona miała też i inne upodobania, a mianowicie irracjonalne, iście wkurw…, niekiedy trwające kilkadziesiąt sekund rycie ze mnie, potem robiła przerwę na złapanie oddechu i ponowne ryła, w tym czasie kucała z tego powodu – i tak po 2-3 razy po rząd, z byle powodu… A nawet na sam mój widok, bo ciągle przypatrywała mi się, więc, po części instynktownie, bezwiednie, a po części świadomie, robiła mi się coraz bardziej m.in. ponura mina, aż w ogóle stałem się ponurakiem. W końcu dało to efekt – przestała ryć ze mnie na sam mój widok, bo już kompletnie nie było z czego/z kogo…
Takim jej szyderczym ucieszeniem kończyła się też znaczna cześć moich wypowiedzi, a oprócz tego niemal wszystko to, co powiedziałem bezmyślnie, idiotycznie, niemerytorycznie, emocjonalnie krytykowała, więc bałem się przy niej cokolwiek powiedzieć i prawie się nie odzywałem… Kolejny aspekt jej zachowania, to jeszcze równie wkurw... intonacja jej szyderczego ucieszenia… I fakt, że się dobrze tak bawiła… Oto jej wkład w społeczeństwo, osiągnięcia, stan, poziom, typ, rodzaj umysłu, psychiki…

O poziomie, stanie, typie, rodzaju itp. umysłowym, psychiki takich, jakich tutaj opisałem, ludzi przekazałem do obiegu pracownikom inne skrócone pismo…
Jestem też po wielu, wielu innych ciężkich przejściach życiowych, jestem od b. wielu lat uwrażliwiony, mam zaśmiecony, zatruty umysł, uszkodzoną, uwrażliwioną psychikę, mam swoje lata, niszczy mnie jeszcze m.in. neuroborelioza, a tutaj mam kolejne przejścia ze strony normalnych, mądrych, kulturalnych, wrażliwych, proludzkich, prospołecznych, etycznych, odpowiedzialnych, konstruktywnych opisanych osobników…
Gratuluję, w tym oryginalności i osiągnięć… Życzę dalszych sukcesów, kontynuowania kariery, takiego rozwoju, czerpania z tego korzyści, takiego wkładu w społeczeństwo itd., satysfakcji, dumy z swojego stanu, z swojej działalności…

A na poważnie.
W takich sytuacjach, jeśli wszystko inne zawodzi, to nagrywam ukrytą kamerą zachowywanie się takich osobników, robię zdjęcia takim osobnikom i zamieszczam opis ich działalności wraz z podaniem ich adresu zamieszkania w internecie… B. skuteczna obrona, którą polecam (jeszcze nie było reklamacji…).
I to nie ja mam się bać bronić, tylko wy zajmować się psychiczną agresją, a jednocześnie brać-dawać zły przykład; demoralizować, wypaczać, wynaturzać; szkodzić, niszczyć, pogrążać! A pretensje nie kierujcie do mnie, tylko i wyłącznie do siebie, zgodnie z logiką, etyką (bo ja nikomu, w tym wam, nigdy nie uczyniłem żadnej krzywdy)…!

Od 2000 r. polityczny, odnośnie prawidłowego odżywiania się, rozwiązywania, zapobiegania problemom społecznym i w innych dziedzinach publicysta, pomysłodawca, inicjator, konstruktywista – społecznik; autor, redaktor.
A tutaj, jak zawsze i wszędzie, obiekt opisanego, ze strony opisanych osobników zainteresowania…

WSZYSCY PONOSIMY WSZYSTKIEGO SKUTKI!
Z tym, że jedni bezpośrednio i pośrednio, a drudzy tylko pośrednio, bo za wszystko m.in. płacimy, a m.in. za wandalizm w bezpośrednich opłatach za użytkowanie publicznego dobra, oraz za pośrednictwem podatków płaconych osobiście bądź/i przez innych, którym płacimy odpowiednio więcej za produkty, usługi, z których korzystamy. Kolejnym aspektem szkodzenia, niszczenia są skutki ekologiczno-zdrowotne wynikłe z dodatkowej produkcji. A dotyczy to wszystkich aspektów zachowań, postępowania, działań, w tym także usług, produkcji – W tym łańcuchu powiązań biorą udział wszyscy mieszkańcy Ziemi!
Normalni, inteligentni, pożyteczni, wartościowi ludzie zwracają na siebie uwagę wartościowymi cechami, pozytywnymi przymiotami, konstruktywnymi działaniami, takim wkładem, biorą i dają pozytywny przykład!
Dlaczego nie wolno źle zachowywać się, postępować, działać: bo, odpowiednio, nie jest P. u siebie, sam/a, bo przyczynia się P. do skupiania, koncentrowania na tym, co P. robi (np. na wydawanych, powodowanych dźwiękach, hałasach, przekazie werbalnym, mimicznym, w tym wzrokowym, np. za sprawą napastowania wzrokiem, na P. nikotynowym, alkoholowym, narkotykowym, radiowym, telewizyjnym, proreligijnym, propartyjnym degeneractwie), na P. uwagi, co powoduje o tym myślenie, zajmowanie się tym, tego skutkami, zamiast innymi, ważnymi sprawami, co wywołuje synchronizowanie umysłów tego ofiar z debilami, psychopatami, osobnikami anormalnymi, chorymi, antyludzkimi, aspołecznymi, bo przymusza P. do ponoszenia negatywnych skutków swojego zachowania, postępowania, działań przez innych, bo czyni P. precedens, demoralizuje, wypacza, uczy tego innych, a więc przyczynia się do tego rozpowszechniania, bo prowokuje P. do obrony, scysji, dyskusji, kłótni, bijatyki, bo. powoduje P. interwencję policji, angażuje prokuratury, sądy, bo P. irytuje, stresuje, wnerwia, wkurwia, bo przyczynia się P. do uwrażliwienia; chorób; uszkodzeń genów; obniżenia potencjałów, bo przyczynia się P. do cierpień, nieszczęść, tragedii; bo powoduje P. problemy, szkody, straty; bo P. pogrąża!!!
Wyjaśniające, uświadamiające teksty, zakazy, itp. przygotowuje się dla psychopatów, debilów i ich zdemoralizowanych, wypaczonych ofiar, by pozostali ludzie mieli na co się powołać, gdy wszystko inne zawiedzie (normalni, inteligentni ludzie nie potrzebują się z nimi zapoznawać, by postępować rozumnie, a więc normalnie, etycznie, czyli i prospołecznie, a zatem jednocześnie odpowiedzialnie)!
Żyjąc w społeczeństwie, przebywając w publicznym miejscu, będąc w obecności innych ludzi trzeba przestrzegać obowiązujące normy, prawa, w tym dawać pozytywny przykład, by zapobiegać problemom, zyskiwać a nie tracić.
Pozytywne zachowanie, postępowanie, działania przyniosą, dzięki tego naśladowaniu, uczeniu, rozpowszechnianiu, osiągnięciu efektu pozytywnej lawiny, pozytywne efekty, a negatywne przyniosą negatywne skutki, konsekwencje, więc nie wolno ani sobie, ani innym w jakikolwiek sposób szkodzić, bo wówczas osiąga się efekt negatywnej lawiny!
Dbajmy o siebie m.in. dbając o innych (...).
Inteligentni, normalni, mądrzy, rozsądni, wrażliwi, etyczni, ludzie są w stanie przewidzieć skutki postępowania; wyciągają rozsądne, konstruktywne, całościowo przemyślane, wnioski, i jeśli coś czynią, to po to, by osiągnąć tego pozytywne, a nie negatywne efekty.
„To moja sprawa, czy i jak się truję!” Czy dla ciebie nie będzie miało, m.in. zdrowotno-psychiczno-ekonomicznego, znaczenia, że tacy jak ty, trujący się, demoralizujący, wypaczający, uczący, pośrednio, bezpośrednio, tego następnych (przecież ciebie do twojego stanu też ktoś właśnie tak doprowadził...), »inni«; społeczeństwo będzie chore, głupie, nienormalne, pośrednio, bezpośrednio złe...
ZASTANÓW SIĘ, JAKI JEST TWÓJ WPŁYW, WKŁAD W OTOCZENIE, ŚWIAT; GENY; POTENCJAŁ; RZECZYWISTOŚĆ. PAMIĘTAJ O SPRZĘŻENIU ZWROTNYM.
Dzisiaj Ty nie przejmujesz się że czynisz komuś krzywdę (lekceważysz, okazujesz obojętność, nieczułość, pogardę, kierujesz, krótkowzrocznie, swoim egoizmem, jesteś destrukcyjnie uparty/a, bezwzględny/a; uszkadzasz, w tym tego nieświadomych osób, psychikę, wypaczasz umysł, demoralizujesz swoim aspołecznym postępowaniem; degradujesz, degenerujesz; uszkadzasz geny; obniżasz potencjał, uczysz takiego postępowania, rozprzestrzeniasz takie traktowanie samopoczucia, zdrowia, intelektu, wspólnego interesu, dobra; nieświadomie, świadomie, w sposób nieuświadomiony, uświadomiony programujesz swój, innych umysł na destrukcję), szkodzisz (przyczyniasz do problemów, szkód, strat); pogrążasz » jutro Ktoś nie przejmuje się że tobie szkodzi »» pojutrze Nikt nie przejmuje się nikim ani niczym »»» po pojutrze nie ma kto; nie ma kim, ani czym się przejmować...
Dzięki temu co robisz, czynisz, świat może być gorszy bądź lepszy (to inwestycja). Możesz więc tracić bądź zyskiwać.

-------------------------------------------------------------------------
Zbiorowa agresja; wyniszczanie; pogrążanie kaszlem...!!!
viewtopic.php?f=2&t=227

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:30 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:30 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:30 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:30 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:30 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:31 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:31 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:31 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:31 pm

...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: Z (mojego) ŻYCIA WZIĘTE...

Postautor: admin » śr mar 16, 2022 10:31 pm

...


Wróć do „RÓŻNE”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości