www.gazeta.pl | 2009-07-14
BRYTYJSKIE MAŁŻEŃSTWO PODDAŁO SIĘ WSPÓLNEJ EUTANAZJI W SZWAJCARSKIEJ KLINICE - informuje BBC. 85-letni Sir Edward Thomas Downes oraz jego żona Joan cierpieli na nieuleczalne choroby. Downes był jednym z najbardziej znanych brytyjskich dyrygentów. Sprawę bada brytyjska policja.
Państwo Joan i Edward Downesowie spędzili ze sobą 54 lata
Szwajcarska klinika Dignitas specjalizuje się z samobójstwach na życzenie
- Nasi rodzice umarli w spokoju i w sposób, jaki sami sobie wybrali - napisały w oświadczeniu dzieci pary.
Joan Downes rozpoczęła swoją karierę jako tancerka baletowa. Pracowała także jako choreograf i producent telewizyjny. Ostatnie lata poświęciła jednak opiece nad chorym mężem. - Oni oboje żyli pełnią życia. Byli ze sobą szczęśliwi i spełnili się zawodowo. Po 54 latach spędzonych razem uznali, że wolą zakończyć życie na własnych warunkach niż toczyć walkę ze śmiertelną chorobą - przekonują członkowie rodziny zmarłego małżeństwa.
Brytyjskie małżeństwo, to kolejne osoby które udały się do Szwajcarii, by tam zakończyć życie. Szwajcarskie prawo nie dopuszcza eutanazji. Jednak pomoc w samobójstwie nie jest ścigana prawem. Nie wymaga też, by samobójcy byli śmiertelnie chorzy. Wystarczy zadeklarowanie pragnienia śmierci, np. z powodu paraliżu czy depresji. Z tej luki prawnej od ponad 10 lat korzysta założyciel Dignitas Ludwig Minelli, prawnik i były dziennikarz. Dlatego do luksusowej kliniki Dignitas (Godność) w szwajcarskiej miejscowości Foch przybywają co roku ludzie z całej Europy, by tam odebrać sobie życie.
Samobójstwo na życzenie w szwajcarskiej placówce dokonało już wielu Brytyjczyków. Kilka miesięcy temu na Wyspach głośna była sprawa małżeństwa milionerów, którzy także "skorzystali z usług" kliniki Dignitas. Był to kolejny pretekst, który skłonił Brytyjczyków do dyskusji o prawie do eutanazji. Według sondaży aż 60 proc. mieszkańców tego kraju jest za prawem do śmierci na życzenie.
WYBRANE KOMENTARZE DO ARTYKUŁU:
Moje życie, moja śmierć. |
To ich wolność, ich życie, ich wybór. Nam nic do tego. |
www.o2.pl | Niedziela [31.05.2009, 11:35] 1 źródło
CORAZ WIĘCEJ BRYTYJCZYKÓW W KOLEJCE PO ŚMIERĆ
Masowo zapisują się na asystowane samobójstwo.
W najbliższy wtorek cierpiąca na postępującą sklerozę 46-letnia Debbie Purdy odwiedzi Izbę Lordów. Chce wiedzieć, czy jej mąż Omar Puente usłyszy zarzuty, jeśli umożliwi jej podróż do szwajcarskiej kliniki Dignitas, gdzie pomogą jej się zabić. Na Wyspach jest to bowiem przestępstwo
.Purdy nie jest jedyną Brytyjką, która ma tak poważny dylemat.
Jak donosi "Observer", w kolejce do kontrowersyjnej szwajcarskiej kliniki Dignitas, która pomaga w odebraniu sobie życia ciężko chorym osobom, jest już 800 Brytyjczyków. Zrobili pierwszy krok - zostali członkami kliniki.
Na wyprawę w ostatnią drogę do Zurychu gotowe są 34 kobiety i mężczyźni. Fundacja dała im już - jak to nazywa - "zielone światło" do samobójstwa. Niektórzy mają już nawet wyznaczone daty. A uzyskanie takowego nie jest proste.
Pacjenci muszą przedstawić twarde dowody w postaci dokumentacji medycznej, które wprost świadczą
o tym, że są w beznadziejnym stanie. Konieczna jest również mocna diagnoza psychiatryczna, która wykluczy, że osoba aplikująca o asystowane samobójstwo jest w pełni świadoma swojego wyboru.
Zdaniem Dignitas w ciągu ostatnich 12 miesięcy w klinice życie odebrało sobie 23 Brytyjczyków.
Po tych informacjach na Wyspach na nowo rozgorzała dyskusja na temat przepisów, zakazujących asystowanego samobójstwa. Byli ministrowie w rządzie Tony'eago Blaira, wraz z wspierającą ich grupą parlamentarzystów, chcą znaleźć rozwiązanie dla - jak to oceniają - nieludzkiej sytuacji, w której bliscy osób, które chcą odebrać sobi życie muszą liczyć się z groźbą nawet 14 lat
za kratami. Taką bowiem karę przewidują za asystę brytyjskie przepisy.
To tragiczna anomalia - oceniła jedna z inicjatorów dyskusji, baronesa Margaret Ann Jay. | BW
WYBRANE KOMENTARZE DO ARTYKUŁU:
Najgorszy mój uczynek to uratowanie życia mamie, bez żadnej świadomości odeszłaby sobie, a tak 4 lata dłużej cierpiała. W tej sytuacji zwierzęta mają dobrze – usypiają je i jest ok. Eutanazja powinna być absolutnie dopuszczalna. | Magdusia
Jestem za. Juz ustaliliśmy z moim mężem że tam się wybierzemy "jakby co". Nie mam zamiaru gnić w szpitalu, na tabletach które nie pomogą. Być warzykiem karmionym kroplówką. To jest najgorsze co może spotkać wolną osobę. Zostać przykutym wbrew własnej woli z zakazem wcześniejszej śmierci: To jest chore. | Mei
Jakbyś miał raka i codziennie przyjmował więcej morfiny niż niejeden narkoman, a bez niej robiłbyś pod siebie z bólu, to myślę że psychiatra tu nic nie pomoże. |
Uważam, że każdy powinien mieć WYBÓR. Jak jestem w beznadziejnej sytuacji i dni odliczam tylko dawkami morfiny, które czy tak przestają pomagać, to na co może taki człowiek liczyć? Powinien mieć prawo godnie odejść. Nikt nikogo nie zmusza. Jak ktoś chce się męczyć do ostatniego tchnienia to jego wola, ale nie widzę powodu żeby odbierać taką możliwość innym. Prawo zabraniające eutanazji jest NIELUDZKIE i UPOKARZAJĄCE dla osób nieuleczalnie chorych i cierpiących. To, że twoja wiara mówi inaczej, nie powinno być powodem żeby narzucać ten punkt widzenia na mnie. Wolałbym w spokoju odejść wśród bliskich niż być przez ostatnie miesiące czy nawet lata życia warzywkiem i w pamięci mieć tylko wieczny ból i cierpienie. Można umrzeć z przyjemniejszymi wspomnieniami. |
W pełni popieram. Moje życie, moja sprawa. Rząd nie powinien mi zabraniać śmierci jeśli świadomie tego chcę. |
Sorry... w dawnych czasach w Japonii, kiedy starzec w rodzinie czuł się już niepotrzebny, wiedział że zbliża się jego koniec udawał się w pieszą wędrówkę w puszczę albo w góry i nigdy z niej nie wracał. Kultura samurajów – Ci ludzie nie przyznawali się, że coś ich boli i nie robili z tego problemu dla innych. Większym honorem wydaje mi się jest odejść z własnej woli niż umierać w łożu jako warzywo. Każdy ma prawo decydować o swoim życiu i śmieci, w mojej opinii - w końcu uśmiercam siebie, i tylko siebie - nie robię krzywdy innym. Ale zawsze znajdą się tacy, którym coś będzie w tym przeszkadzało... |
Jak człowiek sparaliżowany od stóp do głowy ma popełnić samobójstwo jak nawet samemu nie może się odlać?!
www.o2.pl | Piątek [19.06.2009, 06:47] 2 źródła
NIEMCY ZDECYDUJĄ, KIEDY CHCĄ UMRZEĆ
Lekarze będą musieli wypełnić "testament życia".
Bundestag zdecydował, że dyspozycja pacjenta będzie dla lekarza wiążąca.
Ta forma wyrażania woli przez pacjentów jest w Niemczech bardzo popularna. Do tej pory sporządziło ją około 9 mln osób.
Dyspozycje pacjentów nie była jednak dotąd wiążąca dla lekarzy, którzy często podejmowali decyzje wbrew woli chorych. Sprawy trafiały do sądów, których wyroki były niejednoznaczne - pisze "Polska".
Przyjęta przez Bundestag ustawa nakłada na lekarzy obowiązek wykonania zaleceń pacjenta, który nie jest już w stanie wyrazić swojej woli, ale wcześniej spisał "testament życia".
Nad wypełnieniem woli chorego czuwać mają opiekunowie lub pełnomocnicy. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [20.09.2009, 14:18] 1 źródło
WIELKA BRYTANIA ZALEGALIZUJE "ASYSTĘ" PRZY SAMOBÓJSTWIE
By śmiertelnie chorzy zaznali spokoju.
Osoby, które pomagały z litości przy samobójstwie osobie śmiertelnie chorej lub nieuleczalnie upośledzonej nie będą już sądzone - pisze timesonline.com.
Wciąż karane będzie jednak organizowanie samobójstwa dla osoby podatnej na wpływy i manipulację.
Regulacje określające szczegóły postępowania mają zostać uchwalone w tym tygodniu.
Dyrektywa ma postawić wyraźną granicę między asystą a zachęcaniem do samobójstwa - podaje timesonline.com.
Od 1961 roku pomoc w samobójstwie jest karalna. Grozi za to do 14 lat więzienia. Jednak pomimo tego, że w ciągu ostatniej dekady ponad 100 obywateli Wielkiej Brytanii wyjeżdżało za granicę do tzw. klinik samobójczych, władze nie wniosły oskarżenia wobec żadnej z osób, które im towarzyszyły.
Brytyjski Crown Prosecution Service (urząd oskarżycielski) informuje, że nie wprowadzi zmian w prawie, wyda jedynie wewnętrzny dokument dotyczący takich przypadków. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [01.01.2010, 08:25] 3 źródła
TU LEKARZ MOŻE BEZKARNIE UŚMIERCIĆ PACJENTA
Nie zostanie oskarżony o zabójstwo.
"Wspomaganie samobójstw" przez lekarzy zostało zalegalizowane w stanie Montana.
Od teraz medykom, którzy w ten sposób pomagają nieuleczalnie chorym pacjentom nie grozi za to odpowiedzialność karna - orzekł Sąd Najwyższy w Montanie.
Nowe prawo pozwoli m.in. chorym decydować o zaprzestaniu sztucznego żywienia i pojenia. Pacjenci przy tym będą mogli skorzystać z "pomocy" lekarza np. przez podanie odpowiednich substancji, które spowodują śmierć.
Już w 2008 roku sąd niższej instancji orzekł, że dla nieuleczalnie chorych to „konstytucyjne prawo do prywatności i godności".
Wcześniej „wspomaganie samobójstw" przez lekarzy zalegalizowały stany Oregon i Waszyngton. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [20.10.2009, 12:54] 1 źródło
POLACY CHCĄ ŚMIERCI NA ŻYCZENIE
Eutanazję popiera już co drugi z nas. Ty też? (GŁOSUJ)
Liczba popierających eutanazje cały czas rośnie. W ciągu dwóch lat skoczyła o 11 proc. - wynika z najnowszego sondażu CBOS dla wp.pl.
Kto popiera eutanazję? Młodzi, niewierzący, ci o lewicowych poglądach, mieszkańcy miast powyżej 500 tys., prywatni przedsiębiorcy, pracownicy usług - wynika z badań. Częściej mężczyźni niż kobiety.
A jak sytuacja wygląda pod względem sympatii politycznych? Jak się okazuje pomocy w skracaniu życia nieuleczalnie chorym najbardziej sprzeciwiają się wyborcy PiS.
Najczęściej zgadzają się na eutanazję zwolennicy SLD (58 proc.) i PO (54 proc.). Przeciwnikami tego typu rozwiązania są przede wszystkim potencjalni wyborcy PiS (67 proc.). | JS
WYBRANE KOMENTARZE:
Najgłupszy argument, jaki jest niestety mocno popularny to: "Tylko Bóg może decydować o życiu i śmierci". A może wypadałoby czasami przez 5 sekund pomyśleć? Wtedy co sprytniejszy głosiciel tego poglądu może wpadły wreszcie na to, że na osoby "przeznaczone" do eutanazji, Bóg dawno już wydał wyrok, i gdyby nie sztuczne podtrzymywanie życia przez ludzi, zmarliby dużo wcześniej?... | smg
Nikt nie ma żadnego prawa decydować o moim życiu, i tych którzy myślą inaczej. Zabicie siebie, a nawet drugiego człowieka nie jest jednoznacznie złe moralnie i etycznie, więc eutanazja nie musi być morderstwem. Policja, wojsko, i tak dalej, mogą w określonych przypadkach zabić, i często dostają jeszcze za to medale. |
Jak osiągnąć akceptację dla eutanazji, zachęcać do eutanazji, usuwania niepożytecznych, szkodliwych osobników: – trzeba w tym celu pozbawiać takich osobników środków, warunków do życia (w tym leków, substancji przeciwbólowych).
„FAKTY I MITY” nr 8, 03.03.2005 r.
SKAZANI NA Ż Y C I E
Nic nie wzbudza takich emocji jak życie. Czy jest najcenniejsze, czy przeklęte, primum vivere, deinde philosophari.
Skoro jednak żyjemy, pofilozofujmy... Życie nie jest wiele warte, ale nic nie jest warte życia. Tak myśli człowiek współczesny, wychowany w kulturze zachodniej. Mimo to zdarza się, że ryzykuje życie, ratując innych, a nawet zabija się z miłości lub z rozpaczy.
Za cenniejszy od życia uważano honor, pojęcie obecnie prawie nieznane. Z ochotą oddawano też życie za Boga i Ojczyznę, za wolność waszą i naszą. Umrzeć za sprawę było lepiej niż umrzeć za sprawą chorób i starości. Nie na darmo bohaterowie umierają młodo.
Obecnie życie wszystkich ludzi, przynajmniej formalnie, mierzy się jedną miarą, a konstytucje gwarantują swoim obywatelom jego ochronę. Równość wobec prawa – zdobycz Wielkiej Rewolucji Francuskiej – liczy sobie niewiele ponad 200 lat. Jest zresztą powszechnie łamana, bo chociaż wszyscy są równi, to niektórzy – równiejsi. Były i są ustroje (niewolnictwo, feudalizm, totalitaryzm), okresy (inkwizycja), organizacje (Ku-Klux-Klan, Młodzież Wszechpolska), subkultury czy grupy przestępcze, w których wartość życia jest zależna od tego, do kogo ono należy. W czasie wojny zabijanie wroga jest cnotą.
W czasie pokoju pozbawianie życia innych też znajduje łatwe usprawiedliwienie. Zazwyczaj odbywa się jeśli nie za zgodą, to przy milczącej obojętności mas. Ludzie wykazują w tym zakresie niewiarygodną stronniczość i niekonsekwencję. Najwięksi przeciwnicy eutanazji są wśród zwolenników kary śmierci. I nie widzą w tym żadnej sprzeczności.
Dlaczego ludzie, którzy chcą zabijać innych wbrew ich woli, tak gwałtownie protestują przeciwko prawu jednostki do decydowania o własnym życiu?
Czym jest ludzkie życie? Czy sprowadza się tylko do funkcji biologicznych (oddychanie, przemiana materii, wydalanie)? A jeśli tak, to jaka jest różnica między nami a paprotką czy stułbią? Dlaczego szowinizm gatunkowy pochwala jedzenie roślin i zwierząt, a nagannym czyni kanibalizm? Czy o istocie naszego życia nie stanowi przede wszystkim aspekt świadomościowy i społeczny? A zatem czy żyje organizm, którego istotne funkcje życiowe są sztucznie podtrzymywane przez różne urządzenia, a odłączenie od nich oznacza pozbawienie życia? I tak niepostrzeżenie wkraczamy na ścieżkę rozważań zahaczających o eutanazję, czyli pozbawienie kogoś życia na jego żądanie lub pod wpływem współczucia.
Rozróżnia się eutanazję bierną i czynną. Bierna polega na nieprzedłużaniu życia ludziom cierpiącym na nieuleczalne choroby i podawaniu jedynie środków przeciwbólowych, zwłaszcza w ostatniej fazie wyniszczenia organizmu. Eutanazja bierna jest stosunkowo częsta. Przyznaje się do niej wielu lekarzy. W zasadzie nie podlega karze, podobnie jak brak refundacji niektórych leków czy wypisywanie ze szpitala chorych na raka. Natomiast eutanazja czynna polega na podaniu środków lub zastosowaniu metod mających skrócić niechciane cierpienia. Różnica między nimi jest taka, jak między zaniechaniem a działaniem.
Najpoważniejszym argumentem przeciwko eutanazji czynnej jest katolicki pogląd, że nie wolno sprzeciwiać się wyrokom boskim. Skoro Bóg dał życie, tylko Bóg może je odebrać. Równocześnie – jeśli to tylko możliwe – ludzie przedłużają życie sobie i swoim bliskim. Są gotowi zapłacić każde pieniądze za ratowanie życia.
Miliony przeznaczamy na badania medyczne. Giną setki tysięcy zwierząt doświadczalnych. Leczenie, operacje, przeszczepy nie są traktowane jako naganne sprzeciwianie się woli bożej. Przeciwnie. Ale wyznawców etyki świętości życia nic nie przekona.
I nie ma takiej potrzeby. Mają niezbywalne prawo do życia. Jeśli będą nieuleczalnie chorzy, cierpiący, społeczeństwo ma obowiązek zapewnić im godne warunki egzystencji do ostatniego tchnienia. Nie mają jednak prawa narzucać swoich poglądów innym. Na świecie jest coraz więcej zwolenników etyki jakości życia. Wartość życia jest dla nich nierozłącznie związana z możliwościami zaspokojenia potrzeb i realizacji zamierzeń na oczekiwanym poziomie. Nie wszyscy pragną żyć do naturalnej śmierci. Dla większości ludzi cierpienie nie jest wartością. Są skłonni cierpieć, żeby żyć, ale nie po to, aby umrzeć. Nie boją się niebytu, boją się chwil tranzytu, jak to lapidarnie ujął Sztaudynger. Jeśli z powodu nieuleczalnej choroby nie mogą żyć, tak jak chcą, mają prawo wybrać śmierć jako ostateczne rozwiązanie. Skoro zaś nie mogą sami pozbawić się życia, oczekują w tym zakresie pomocy. Nie mamy prawa nikogo zmuszać do życia. Świeckie państwo nie może tego robić w imię religijnej etyki świętości życia.
Nasz stosunek do skracania cierpień jest bardzo niejednoznaczny.
W zasadzie przyznajemy ludziom prawo wyboru między życiem a śmiercią. Usypiamy nasze ukochane zwierzęta, aby nie pozwolić na ich beznadziejne cierpienia. Nie karzemy odratowanych samobójców. Dlaczego bezpodstawnie wyłączamy z tego ludzi nie dość sprawnych fizycznie, aby sami mogli się skutecznie targnąć na swoje życie?
Obecnie w większości cywilizowanych krajów nie można skazywać na śmierć nawet najgorszych zbrodniarzy. Dlaczego można niewinnych ludzi skazywać na życie, którego nie chcą? Czy niesprawność fizyczna uniemożliwiająca popełnienie samobójstwa może usprawiedliwiać wydanie wyroku życia? Niech każdy rozważy to okrucieństwo we własnym sumieniu. Za tydzień prawne aspekty legalizacji eutanazji.
Joanna Senyszyn
"FAKTY I MITY" nr 39, 04.102007 r.
PRZYMUS Ż Y C I A
(…) Zwolennicy eutanazji twierdzą, że w spełnieniu woli umierającego znacznie łatwiej można doszukać się poszanowania jego godności niż w zmuszaniu go do przestrzegania dogmatu jednej z religii, wyrokującej subiektywnie, co moralne, a co nie. | ZW
EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/DOGŁĘBNA ETYKA
„FAKTY I MITY” nr 32, 13.08.2003 r.
DOBRA „DOBRA
ŚMIERĆ”
Rodziny pacjentów, których poddano
eutanazji, radzą sobie ze stratą
najbliższego lepiej niż w przypadku
rodzin osób zmarłych śmiercią
naturalną – uważają holenderscy
specjaliści.
Ich badania zamieścił prestiżowy
„British Medical Journal”. Przypuszczalnie
wynika to z możliwości
pożegnania się z odchodzącym, lepszym
przygotowaniem na wydarzenie,
którego termin jest znany, oraz
poczuciem uregulowania spraw doczesnych.
No i co z tego? Jeszcze
nigdy w historii argumenty nauki nie
wygrały z argumentami religii.
M. Psyk
DOBRA „DOBRA
ŚMIERĆ”
Rodziny pacjentów, których poddano
eutanazji, radzą sobie ze stratą
najbliższego lepiej niż w przypadku
rodzin osób zmarłych śmiercią
naturalną – uważają holenderscy
specjaliści.
Ich badania zamieścił prestiżowy
„British Medical Journal”. Przypuszczalnie
wynika to z możliwości
pożegnania się z odchodzącym, lepszym
przygotowaniem na wydarzenie,
którego termin jest znany, oraz
poczuciem uregulowania spraw doczesnych.
No i co z tego? Jeszcze
nigdy w historii argumenty nauki nie
wygrały z argumentami religii.
M. Psyk
Piotr Kołodyński (Redaktor1966) - autor-red.:
Wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status
Wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status
Projekt ustawy o eutanazji autorstwa Pani prof. M. Szyszkowskiej:
http://www.racja.org.pl/pliki/ustawy/Eutanazja.doc
http://www.mojawyspa.co.uk/forum/64/233 ... onalny,130 | WinstonSmith 2010-08-28 11:34:03
Zgadzam się, że społeczeństwo pozbawione osobników chorych psychicznie czy obciążonych chorobami genetycznymi jest zdrowsze.
Pytanie: kto będzie wydawał zezwolenia na posiadanie dzieci czy decyzje o eutanazji osobnika mało wartościowego dla społeczeństwa?
Moja odp.:
Etycy, lekarze, specjaliści, w tym genetycy – trzeba zorganizować odpowiednią, niezależną grupę składającą się z kompetentnych ludzi, nadać jej status prawny, i ją kontrolować.
Nie ma idealnych rozwiązań, tak jak nie ma idealnych ludzi. Trzeba jednak szacować korzyści do niekorzyści - co zdecydowanie przeważa.
Proszę oszacować jak jest obecnie, i co się szykuje, jeśli będziemy dalej to kontynuować.
PS
Problem w tego pojęciu, zaakceptowaniu polega na tym, że jest to nie tylko coś nowego, ale i dotąd nie stosowanego.
W każdym mieście musi być odpowiednio wyposażone i z odpowiednim personelem mse przeznaczone do dokonywania eutanazji, popełniania samobójstwa, usuwania osobników biernie, czynnie szkodliwych, wykonywania wyroków śmierci.
http://www.racja.org.pl/pliki/ustawy/Eutanazja.doc
http://www.mojawyspa.co.uk/forum/64/233 ... onalny,130 | WinstonSmith 2010-08-28 11:34:03
Zgadzam się, że społeczeństwo pozbawione osobników chorych psychicznie czy obciążonych chorobami genetycznymi jest zdrowsze.
Pytanie: kto będzie wydawał zezwolenia na posiadanie dzieci czy decyzje o eutanazji osobnika mało wartościowego dla społeczeństwa?
Moja odp.:
Etycy, lekarze, specjaliści, w tym genetycy – trzeba zorganizować odpowiednią, niezależną grupę składającą się z kompetentnych ludzi, nadać jej status prawny, i ją kontrolować.
Nie ma idealnych rozwiązań, tak jak nie ma idealnych ludzi. Trzeba jednak szacować korzyści do niekorzyści - co zdecydowanie przeważa.
Proszę oszacować jak jest obecnie, i co się szykuje, jeśli będziemy dalej to kontynuować.
PS
Problem w tego pojęciu, zaakceptowaniu polega na tym, że jest to nie tylko coś nowego, ale i dotąd nie stosowanego.
W każdym mieście musi być odpowiednio wyposażone i z odpowiednim personelem mse przeznaczone do dokonywania eutanazji, popełniania samobójstwa, usuwania osobników biernie, czynnie szkodliwych, wykonywania wyroków śmierci.
31.10.2011 r.
Niniejszym oświadczam, iż będąc w pełni władz umysłowych ABSOLUTNIE zabraniam leczenia, ratowania mnie, gdybym w wyniku tego miał być obłożnie chory, niepełnosprawny fizycznie bądź/i umysłowo - w takiej sytuacji ŻĄDAM dla mnie natychmiastowej eutanazji!!! Jest to decyzja ABSOLUTNIE NIEPODWAŻALNA I OSTATECZNA!!! ŻĄDAM także, by moje zwłoki zostały w całości, jak jest to praktycznie ekologicznie możliwe, utylizowane (nic nie ma pozostać, być gdziekolwiek przechowywane)! ZABRANIAM robienia jakichkolwiek uroczystości pogrzebowych w związku z moją śmiercią!
Piotr Kołodyński (ur. 17.10.1966 r. w Brzegu, woj. opolskie) - autor/redaktor:
- www.wolnyswiat.pl
- www.racjonalnyrzad.pl
- www.pzepr.pl
Skr. poczt. 904
00-950 W-wa 1
Niniejszym oświadczam, iż będąc w pełni władz umysłowych ABSOLUTNIE zabraniam leczenia, ratowania mnie, gdybym w wyniku tego miał być obłożnie chory, niepełnosprawny fizycznie bądź/i umysłowo - w takiej sytuacji ŻĄDAM dla mnie natychmiastowej eutanazji!!! Jest to decyzja ABSOLUTNIE NIEPODWAŻALNA I OSTATECZNA!!! ŻĄDAM także, by moje zwłoki zostały w całości, jak jest to praktycznie ekologicznie możliwe, utylizowane (nic nie ma pozostać, być gdziekolwiek przechowywane)! ZABRANIAM robienia jakichkolwiek uroczystości pogrzebowych w związku z moją śmiercią!
Piotr Kołodyński (ur. 17.10.1966 r. w Brzegu, woj. opolskie) - autor/redaktor:
- www.wolnyswiat.pl
- www.racjonalnyrzad.pl
- www.pzepr.pl
Skr. poczt. 904
00-950 W-wa 1
Re: EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/DOGŁĘBNA ETYKA
http://fakty.interia.pl/swiat/news-pety ... Id,2165877 | 20.03.2016 r.
Petycja chroniąca życie osób z Zespołem Downa
Na całym świecie zbierane są podpisy pod międzynarodową petycją przestrzegającą przed nowymi technikami badań prenatalnych. Według inicjatorów akcji - francuskiej fundacji im. Jerome'a Lejeune'a oraz grupy Downpride z Holandii i Kanady - doprowadzą one do zwiększenia liczby aborcji dokonywanych na dzieciach z Zespołem Downa.
- Już teraz we Francji 96 proc. dzieci z ryzykiem Zespołu Downa jest eliminowanych - mówi IAR Alexandra Tompson z francuskiej fundacji im. prof. Jerome'a Lejeune'a, słynnego genetyka, odkrywcy zespołu Downa.
Dodaje, że inicjatywa „Stop Discriminating Down” została sprowokowana przez chęć rozszerzenia narodowych programów badań prenatalnych w wielu krajach Europy, między innymi Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii o nową generację testów genetycznych, wykrywających trisomię 21.
- To dyskryminacja ludzi niepełnosprawnych i początek tego, że będzie się wybierać najlepszych, którzy mogą żyć - podkreśla Alexandra Tompson.
Dotychczas 30 tys. podpisów
Pod inicjatywą podpisało się dotychczas 30 tys. osób. Podpisy miały zostać złożone w Organizacji Narodów Zjednoczonych jutro, kiedy przypada Światowy Dzień Osób z Zespołem Downa, ale organizatorzy chcą rozszerzyć akcję poza Europę na pozostałe kontynenty i dotrzeć do kolejnych organizacji.
Inicjatywa „Stop Discriminating Down” wspierana jest m.in. przez fundację „Jeden z nas” i Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka.
Petycję można podpisać TUTAJ
Petycja chroniąca życie osób z Zespołem Downa
Na całym świecie zbierane są podpisy pod międzynarodową petycją przestrzegającą przed nowymi technikami badań prenatalnych. Według inicjatorów akcji - francuskiej fundacji im. Jerome'a Lejeune'a oraz grupy Downpride z Holandii i Kanady - doprowadzą one do zwiększenia liczby aborcji dokonywanych na dzieciach z Zespołem Downa.
- Już teraz we Francji 96 proc. dzieci z ryzykiem Zespołu Downa jest eliminowanych - mówi IAR Alexandra Tompson z francuskiej fundacji im. prof. Jerome'a Lejeune'a, słynnego genetyka, odkrywcy zespołu Downa.
Dodaje, że inicjatywa „Stop Discriminating Down” została sprowokowana przez chęć rozszerzenia narodowych programów badań prenatalnych w wielu krajach Europy, między innymi Francji, Holandii czy Wielkiej Brytanii o nową generację testów genetycznych, wykrywających trisomię 21.
- To dyskryminacja ludzi niepełnosprawnych i początek tego, że będzie się wybierać najlepszych, którzy mogą żyć - podkreśla Alexandra Tompson.
Dotychczas 30 tys. podpisów
Pod inicjatywą podpisało się dotychczas 30 tys. osób. Podpisy miały zostać złożone w Organizacji Narodów Zjednoczonych jutro, kiedy przypada Światowy Dzień Osób z Zespołem Downa, ale organizatorzy chcą rozszerzyć akcję poza Europę na pozostałe kontynenty i dotrzeć do kolejnych organizacji.
Inicjatywa „Stop Discriminating Down” wspierana jest m.in. przez fundację „Jeden z nas” i Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka.
Petycję można podpisać TUTAJ
Re: EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/DOGŁĘBNA ETYKA
http://finanse.wp.pl/gid,18285982,kat,1 ... &_ticrsn=5 | 2016-04-23
Najdroższe leki na świecie. Ponad milion dolarów na roczne leczenie
W 2014 roku po raz pierwszy globalne przychody firm farmaceutycznych przekroczyły 1 bilion dolarów, a według prognozy IMS Health do 2018 roku mogą one wzrosnąć nawet o 30 proc.
Do jednych z najdroższych leków 2015 roku należy Elaprase, który jest jedynym farmaceutykiem, leczącym chorych na zespół Huntera. Pacjenci dotknięci tą genetyczną chorobą nie wytwarzają enzymu, który jest konieczny do rozkładania cukrów złożonych na prostsze związki. Substancje zwane glikozoaminoglikanami odkładają się w narządach, doprowadzając je do niewydolności.
Zespół Huntera należy do chorób rzadkich: częstość jego w występowania w krajach Unii Europejskiej wynosi jeden na 140-156 tysięcy urodzeń.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Elaprase to koszt 375 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Opracowany przez firmę BioMarin Pharmaceutical lek Vimizim jest wskazany do stosowania w leczeniu mukopolisacharydozy typu IVA, znaną również jako zespół Morquio A. Choroba ta, podobnie jak zespół Huntera spowodowana brakiem enzymu, który jest niezbędny do rozkładu substancji zwanych glikozoaminoglikanami.
Szacuje się, że na świecie na zespół Morquio A choruje 3000 osób. Pomimo stosunkowo niewielkiego potencjału rynkowego Vimizim generuje jednak firmie BioMartin pół miliarda dolarów przychodów.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Vimizim to koszt 380 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Amerykańska firma BioMarin Pharmaceutical produkuje też trzeci najdroższy lek na świecie - Naglazyme. Również on stosowany jest do leczenia pacjentów z mukopolisacharydozą, ale z jej najrzadszą odmianą zwaną syndromem Maroteaux-Lamy'ego, który może powodować powiększenie narządów i nieprawidłowości w układzie kostnym, a także skrócenie długości życia.
Lek Naglazyme jest przepisywany tylko kilkudziesięciu pacjentom rocznie, a roczne leczenie nim pacjenta to koszt prawie 486 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Drugim najdroższym lekiem 2015 roku na świecie, który do tej pory był niekwestionowanym liderem, jest Soliris firmy Alexion Pharmaceuticals. Farmaceutyk ten stosuje się w leczeniu pacjentów z napadową nocną hemoglobinurią, rzadką, zagrażającą życiu chorobą genetyczną, która powoduje zbyt szybkie niszczenie krwinek czerwonych. W Wielkiej Brytanii choruje na nią około 200 osób, a każdego roku wykrywana jest ona u kolejnych 20-30 osób.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Soliris w Stanach Zjednoczonych kosztuje 537 tys. dolarów, a w Kanadzie nawet 700 tys. dolarów.
Przychody firmy Alexion Pharmaceuticals 2014 roku wyniosły 2,2 miliarda dolarów, a szacuje się że w 2018 roku mogą one się podwoić osiągając wysokość 5 miliardów, głownie dzięki sprzedaży leku Soliris.
Najdroższy lek 2015 roku nosi nazwę Glybera i jest pierwszą dopuszczoną w Europie terapią genową. Został opracowany przez holenderską firmę UniQure i przygotowany do wprowadzenia na rynek przez włoską Chiesi. Glybera leczy tzw. zespół chylomikronemii, czyli choroby związanej z niemożnością właściwego trawienia tłuszczów. Jest to bardzo rzadkie schorzenie, na które cierpi ponad jedna osoba na blisko milion.
Rzadkie występowanie choroby w połączeniu ze skomplikowanym procesem produkcji sprawia, że roczna kuracja lekiem Glybera dla jednego pacjenta to koszt 1,21 mln dolarów.
Tagi: lek, farmacja, leki sieroce, rynek medyczny, glybera, choroby rzadkie, soliris
Najdroższe leki na świecie. Ponad milion dolarów na roczne leczenie
W 2014 roku po raz pierwszy globalne przychody firm farmaceutycznych przekroczyły 1 bilion dolarów, a według prognozy IMS Health do 2018 roku mogą one wzrosnąć nawet o 30 proc.
Do jednych z najdroższych leków 2015 roku należy Elaprase, który jest jedynym farmaceutykiem, leczącym chorych na zespół Huntera. Pacjenci dotknięci tą genetyczną chorobą nie wytwarzają enzymu, który jest konieczny do rozkładania cukrów złożonych na prostsze związki. Substancje zwane glikozoaminoglikanami odkładają się w narządach, doprowadzając je do niewydolności.
Zespół Huntera należy do chorób rzadkich: częstość jego w występowania w krajach Unii Europejskiej wynosi jeden na 140-156 tysięcy urodzeń.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Elaprase to koszt 375 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Opracowany przez firmę BioMarin Pharmaceutical lek Vimizim jest wskazany do stosowania w leczeniu mukopolisacharydozy typu IVA, znaną również jako zespół Morquio A. Choroba ta, podobnie jak zespół Huntera spowodowana brakiem enzymu, który jest niezbędny do rozkładu substancji zwanych glikozoaminoglikanami.
Szacuje się, że na świecie na zespół Morquio A choruje 3000 osób. Pomimo stosunkowo niewielkiego potencjału rynkowego Vimizim generuje jednak firmie BioMartin pół miliarda dolarów przychodów.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Vimizim to koszt 380 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Amerykańska firma BioMarin Pharmaceutical produkuje też trzeci najdroższy lek na świecie - Naglazyme. Również on stosowany jest do leczenia pacjentów z mukopolisacharydozą, ale z jej najrzadszą odmianą zwaną syndromem Maroteaux-Lamy'ego, który może powodować powiększenie narządów i nieprawidłowości w układzie kostnym, a także skrócenie długości życia.
Lek Naglazyme jest przepisywany tylko kilkudziesięciu pacjentom rocznie, a roczne leczenie nim pacjenta to koszt prawie 486 tysięcy dolarów (cena hurtowa).
Drugim najdroższym lekiem 2015 roku na świecie, który do tej pory był niekwestionowanym liderem, jest Soliris firmy Alexion Pharmaceuticals. Farmaceutyk ten stosuje się w leczeniu pacjentów z napadową nocną hemoglobinurią, rzadką, zagrażającą życiu chorobą genetyczną, która powoduje zbyt szybkie niszczenie krwinek czerwonych. W Wielkiej Brytanii choruje na nią około 200 osób, a każdego roku wykrywana jest ona u kolejnych 20-30 osób.
Roczne leczenie pacjenta lekiem Soliris w Stanach Zjednoczonych kosztuje 537 tys. dolarów, a w Kanadzie nawet 700 tys. dolarów.
Przychody firmy Alexion Pharmaceuticals 2014 roku wyniosły 2,2 miliarda dolarów, a szacuje się że w 2018 roku mogą one się podwoić osiągając wysokość 5 miliardów, głownie dzięki sprzedaży leku Soliris.
Najdroższy lek 2015 roku nosi nazwę Glybera i jest pierwszą dopuszczoną w Europie terapią genową. Został opracowany przez holenderską firmę UniQure i przygotowany do wprowadzenia na rynek przez włoską Chiesi. Glybera leczy tzw. zespół chylomikronemii, czyli choroby związanej z niemożnością właściwego trawienia tłuszczów. Jest to bardzo rzadkie schorzenie, na które cierpi ponad jedna osoba na blisko milion.
Rzadkie występowanie choroby w połączeniu ze skomplikowanym procesem produkcji sprawia, że roczna kuracja lekiem Glybera dla jednego pacjenta to koszt 1,21 mln dolarów.
Tagi: lek, farmacja, leki sieroce, rynek medyczny, glybera, choroby rzadkie, soliris
Re: EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/DOGŁĘBNA ETYKA
[NOWE] To Jest Polska 2016 - Polska Ekipa - Hity Polskiego Internetu 2016
https://www.youtube.com/watch?v=CpcffuZmIug | 17.04.2016
Padaczka alkoholowa,zmiany w mózgu,stany lękowe.Alkoholicy to często osoby z tytułami naukowymi.
https://www.youtube.com/watch?v=5Y2Sb3EeoQI | 02.02.2015
alkoholicy
https://www.youtube.com/results?search_query=alkoholicy
https://www.youtube.com/watch?v=CpcffuZmIug | 17.04.2016
Padaczka alkoholowa,zmiany w mózgu,stany lękowe.Alkoholicy to często osoby z tytułami naukowymi.
https://www.youtube.com/watch?v=5Y2Sb3EeoQI | 02.02.2015
alkoholicy
https://www.youtube.com/results?search_query=alkoholicy
Re: EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/DOGŁĘBNA ETYKA
Z niekończącej się serii o czynieniu tzw. dobraaa...
https://pomorska.pl/uciekaja-i-zarazaja/ar/6922277 | 7 października 2007
UCIEKAJĄ I ZARAŻAJĄ
Jak zatrzymać chorego na gruźlicę, prątkującego, alkoholika w szpitalu? Najpierw trzeba go wyleczyć z alkoholizmu, a później z gruźlicy!
Wielu pacjentów szpitala to alkoholicy. Wychodzą napić się do miasta i po prostu
nie wracają. Każdy z nich, w ciągu roku, może zarazić prątkami gruźlicy nawet 15 osób.
Nie ma żadnych sankcji za uchylanie się od leczenia i kar za ucieczki - przyznaje dyrektor Lech Reichelt.
- Piją na oddziale, albo przychodzą pijani i wszczynają burdy - opowiada Maria Lewandowska, lekarka z Centrum. - Niejeden pacjent został pobity przez agresywnych alkoholików. A my po policję nie mamy co dzwonić. Żadna izba wytrzeźwień nie przyjmie przecież gruźlika.
Kilka lat temu w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu był oddział, w którym izolowano zarażonych gruźlicą psychicznie chorych i alkoholików. Zlikwidowano go. Od tej pory wszystkie przypadki trafiają do bydgoskiego Centrum. Skutki? Na jednym oddziale leczą gruźlicę zdrowi psychicznie, chorzy, alkoholicy. - Mamy tu chorą psychicznie, która sika innym kobietom do łóżek, mamy pacjenta, który biegał po oddziale z kawałkiem szkła w dłoni i chciał wszystkich pozabijać - opowiada Lewandowska.
Najczęściej uciekają alkoholicy i osoby niezrównoważone psychicznie. Brakuje im alkoholu, towarzystwa.
Ostatnio uciekł jeden, który na sumieniu ma żonę, jego dwuletnia córka na pewno też już jest nosicielem prątków gruźlicy. Żona jest w ciąży z kolejnym dzieckiem...
A połowa pacjentów to alkoholicy.
Wystarczy przypadkowy kontakt w tramwaju, kościele, sklepie - tłumaczą lekarze. - Potem stres, obniżenie odporności i prątki zaczynają atakować płuca. Gruźlica nie boli i często zanim pacjent trafi do nas jest leczony na przewlekłe choroby układu oddechowego.
Pacjenci są skazani w szpitalu na horror. Bójki, pijackie awantury są na porządku dziennym. - Ostatnio jeden z mężczyzn zaczął się ciąć nożem po rękach. Krew sikała wszędzie - wspomina jedna z lekarek.
Chory z połamanym nosem Pacjenci w Centrum są przerażeni. Niejeden miał złamany nos, czy poharatany łuk brwiowy po kontakcie z pijanym, agresywnym chorym.
Alkoholicy to największy problem. Nie biorą leków, bo zmieniają one działanie alkoholu.
A jak któryś z pacjentów zaczyna wariować, personel i pacjenci po prostu się chowają. Jeden kiedyś się nie schował. Dostał nożem w plecy. Na szczęście nóż osunął się po żebrach i nie uszkodził płuc.
| Maja Erdmann
[To trzeba jeszcze więcej pieniążków zabierać normalnym umysłowo, zdrowym psychicznie, fizycznie, dbającym o zdrowie abstynentom, pracującym i dawać na i dla degeneratów, chorych psychicznie, fizycznie przyznawać im renty itp...
Do tego trzeba dodać miliony innych świadomie i nieświadomie zarażających HIV, innymi mikrobami, nikotynizmem, alkoholizmem, narkomanią, religijnością, debilów, sadystów, psychopatów, o których się dba, w tym ich leczy, utrzymuje, wypłaca renty, itp. zabierając na te cele pieniądze pod przymusem ich ofiarom... – red.]
https://pomorska.pl/uciekaja-i-zarazaja/ar/6922277 | 7 października 2007
UCIEKAJĄ I ZARAŻAJĄ
Jak zatrzymać chorego na gruźlicę, prątkującego, alkoholika w szpitalu? Najpierw trzeba go wyleczyć z alkoholizmu, a później z gruźlicy!
Wielu pacjentów szpitala to alkoholicy. Wychodzą napić się do miasta i po prostu
nie wracają. Każdy z nich, w ciągu roku, może zarazić prątkami gruźlicy nawet 15 osób.
Nie ma żadnych sankcji za uchylanie się od leczenia i kar za ucieczki - przyznaje dyrektor Lech Reichelt.
- Piją na oddziale, albo przychodzą pijani i wszczynają burdy - opowiada Maria Lewandowska, lekarka z Centrum. - Niejeden pacjent został pobity przez agresywnych alkoholików. A my po policję nie mamy co dzwonić. Żadna izba wytrzeźwień nie przyjmie przecież gruźlika.
Kilka lat temu w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu był oddział, w którym izolowano zarażonych gruźlicą psychicznie chorych i alkoholików. Zlikwidowano go. Od tej pory wszystkie przypadki trafiają do bydgoskiego Centrum. Skutki? Na jednym oddziale leczą gruźlicę zdrowi psychicznie, chorzy, alkoholicy. - Mamy tu chorą psychicznie, która sika innym kobietom do łóżek, mamy pacjenta, który biegał po oddziale z kawałkiem szkła w dłoni i chciał wszystkich pozabijać - opowiada Lewandowska.
Najczęściej uciekają alkoholicy i osoby niezrównoważone psychicznie. Brakuje im alkoholu, towarzystwa.
Ostatnio uciekł jeden, który na sumieniu ma żonę, jego dwuletnia córka na pewno też już jest nosicielem prątków gruźlicy. Żona jest w ciąży z kolejnym dzieckiem...
A połowa pacjentów to alkoholicy.
Wystarczy przypadkowy kontakt w tramwaju, kościele, sklepie - tłumaczą lekarze. - Potem stres, obniżenie odporności i prątki zaczynają atakować płuca. Gruźlica nie boli i często zanim pacjent trafi do nas jest leczony na przewlekłe choroby układu oddechowego.
Pacjenci są skazani w szpitalu na horror. Bójki, pijackie awantury są na porządku dziennym. - Ostatnio jeden z mężczyzn zaczął się ciąć nożem po rękach. Krew sikała wszędzie - wspomina jedna z lekarek.
Chory z połamanym nosem Pacjenci w Centrum są przerażeni. Niejeden miał złamany nos, czy poharatany łuk brwiowy po kontakcie z pijanym, agresywnym chorym.
Alkoholicy to największy problem. Nie biorą leków, bo zmieniają one działanie alkoholu.
A jak któryś z pacjentów zaczyna wariować, personel i pacjenci po prostu się chowają. Jeden kiedyś się nie schował. Dostał nożem w plecy. Na szczęście nóż osunął się po żebrach i nie uszkodził płuc.
| Maja Erdmann
[To trzeba jeszcze więcej pieniążków zabierać normalnym umysłowo, zdrowym psychicznie, fizycznie, dbającym o zdrowie abstynentom, pracującym i dawać na i dla degeneratów, chorych psychicznie, fizycznie przyznawać im renty itp...
Do tego trzeba dodać miliony innych świadomie i nieświadomie zarażających HIV, innymi mikrobami, nikotynizmem, alkoholizmem, narkomanią, religijnością, debilów, sadystów, psychopatów, o których się dba, w tym ich leczy, utrzymuje, wypłaca renty, itp. zabierając na te cele pieniądze pod przymusem ich ofiarom... – red.]
Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości