www.wolnyswiat.pl

 

 

KATOLICKA ORG. RELIGIJNA A SPOŁECZEŃSTWO

(MOŻNA TEŻ NA TEN TEMAT PRZECZYTAĆ M.IN. W ULOTCE W HTML: „3. i 3a). ILE DLA KOR...”, ORAZ PRZEJŚĆ SIĘ DO NAJBLIŻSZEGO WIĘZIENIA I SPYTAĆ ILU TAM SIEDZI KATOLIKÓW OSZUSTÓW, ZŁODZIEI (I MORDERCÓW), JAK RÓWNIEŻ POCZYTAĆ O PODOBNYCH POLITYKACH, SAMORZĄDOWCACH, CZŁONKACH KATOLICKIEJ ORG. RELIGIJNEJ ITP. DZIAŁACZACH... (A WŁAŚCIWIE, PROŚCIEJ, DUŻO SZYBCIEJ, BĘDZIE SPYTAĆ CZY, A JEŚLI, TO ILU TAM SIĘ ZNAJDUJE NP. ATEISTÓW))

 

 

"FAKTY I MITY" nr 22, 05.06.2008 r. KOMENTARZ NACZELNEGO

LUPA GALLUPA

(...) „„Instytut ten stał się wzorem dla powstania podobnych placówek tego typu na całym świecie, jednocześnie kładąc podwaliny pod współczesny marketing polityczny. Instytut Gallupa dostarcza różnorodnych informacji na temat opinii publicznej w kwestiach aktualnych wydarzeń występujących na świecie. Jego autorytet jest niekwestionowany”.

(...) Pierwsze pytanie postawione dorosłej, reprezentatywnej grupie Polaków brzmiało:

„Czy zgadza się Pan/Pani z twierdzeniem, że prezydentem Polski może być tylko katolik?”. „Zdecydowanie się nie zgadzam” lub „raczej się nie zgadzam” odpowiedziało - UWAGA! - 53 procent respondentów. Natomiast za opcją „Raczej się zgadzam” lub „Zdecydowanie się zgadzam” opowiedziało się zaledwie 21 procent badanych. Pozostali nie mieli zdania.

(...) „Czy zgodzi się Pan/Pani ze stwierdzeniem, że Kościół katolicki ma zbyt duże wpływy polityczne?”. „Zdecydowanie  tak” i „owszem, tak” odpowiedziało 55 procent obywateli, natomiast za opcją „absolutnie nie” lub „raczej nie” było 15 procent.

(...) „Czy zgodzi się Pan/Pani ze stwierdzeniem, że nauka religii powinna być przedmiotem obowiązkowym?”. „Absolutnie nie ma mowy” lub (tylko) „nie” odpowiedziało 52 procent osób, zaś „za” religią w publicznej oświacie było 10 procent.

(...) „Czy zgadza się Pan/Pani ze stwierdzeniem, że państwo nie powinno finansować Kościoła?”. Za tą tezą optowało 51 procent pytanych, natomiast 19 procent odpowiedziało: „Owszem, RP powinna łożyć pieniądze na Krk”.

(...) „Czy niemal całkowity zakaz przerywania ciąży przyczynił się do podziemia aborcyjnego w Polsce?”. „Oczywiście” i  „raczej oczywiście” powiedziało - UWAGA! - 85 procent respondentów, natomiast takiej korelacji nie dostrzegło zaledwie 0,6 procent polaków. Reszta się wahała.

„Czy prawo o przerywaniu ciąży powinno się złagodzić, czy zaostrzyć?” – pytali dalej ci z Gallupa. „Złagodzić!” – zakrzyknęło 87 procent respondentów, zaś 12 procent aborcję (z jakiekolwiek przyczyny) wypalałoby ogniem i mieczem. W tej kwestii zdania nie miał tylko 1 proc. Polaków.

(...) „Czy Pana/Pani zdaniem, księża zasługują na wyższe zarobki?”. „Absolutnie nie” – 81 proc.; „tak, zasługują” – 9 procent!!!”

(...) Jeśli nie wkrótce, to w nie tak znów dalekiej przyszłości ta milcząca i często sekowana większość zwykłych, przyzwoitych, normalnych ludzi dojdzie do głosu. I do władzy. Tego jestem absolutnie pewien. Coś podobnego dzieje się właśnie na naszych oczach w Hiszpanii.

Jak wspomniałem na początku, cytowany tu raport Gallupa posiadają co najmniej od miesiąca wszystkie formacje polityczne obecnego parlamentu. I żadna z nich, żaden poseł nie puścili na ten temat farby. Dlaczego? Z takiej oto prostej przyczyny, że jego wyniki są dla lewicy i prawicy skrajnie niewygodne. (...)

Jonasz

 

 

"FAKTY I MITY" nr 27, 12.07.2007 r.                          

PRAWDZIWA HISTORIA KOŚCIOŁA W POLSCE (44)

WŁODARZE SUMIEŃ

O niecnych obyczajach kleru opinia publiczna – z braku „Faktów i Mitów” – dowiadywała się z obfitej literatury staropolskiej. Dostęp do archiwów kościelnych potwierdził, że dawny antyklerykalizm w literaturze był w pełni uzasadniony.

Przez całe stulecia poziom umysłowy duchowieństwa w Polsce był bardzo niski. Dotyczyło to nie tylko proboszczów, wikarych, kleryków czy organistów, ale również biskupów. Zostać księdzem nie było trudno. Wystarczyło, jeżeli kandydat na księdza nauczył się czytać po łacinie, a już rozumieć tego, co czyta, nie musiał. Księża przypominali ministrantów, którzy – wyuczywszy się łacińskiej ministrantury – „wyklepywali ją” przy ołtarzu, nic z tego nie rozumiejąc. Nawet w Krakowie, siedzibie biskupstwa i uniwersytetu, pełno było wśród kleru analfabetów. Duszpasterstwo w parafiach wiejskich, mniej rentownych, stało na jeszcze niższym poziomie. Życie na odludziu nie należało do przyjemności. Ulubionym miejscem rozrywek była karczma, a najlepszym przyjacielem gorzałka. W niejednej parafii karczma była częścią majątku kościelnego, a dochody z szynkowania wódki były uposażeniem plebana. W karczmie pili wszyscy. Z uchwał synodów kościelnych wynika, że znudzeni proboszczowie dzień i noc wysiadywali w karczmach, pili i grali w kości z chłopami. Każdy wyjazd księdza – czy po kolędzie, czy do chorego – kończył się libacją w karczmie. Często w szkółkach parafialnych i na plebaniach mieściły się wyszynki wódki, przeciwko czemu w 1641 r. interweniował biskup kujawski Maciej Łubieński. Często proboszcz uzależniał udzielenie ślubu od urządzenia w jego karczmie zabawy weselnej. Pijackie orgie wyprawiano też z okazji chrztu, czy po prymicji świeżo wyświęconych kleryków. Kończyły się one częstokroć karczemnymi bójkami, co zmuszało władze kościelne do interwencji. Świadczą o tym zachowane uchwały synodów. Przekupni wizytatorzy diecezjalni pobierali od plebanów i wikarych łapówki, a jeśli pleban odmówił, archidiakon „obsmarowywał” go przed biskupem. Ksiądz, który umiał chodzić koło swej sprawy, niełatwo mógł być pociągnięty do odpowiedzialności za swoje występki. Jeśli osądził go surowo biskup, to apelował do arcybiskupa, a potem do nuncjusza; niejedna sprawa obiła się nawet o Rzym. Niejednego księdza „sprawy sercowe”, na skutek celibatu – bardzo powikłane, sprowadziły do więzienia biskupiego.

Na podstawie zbadanych w krakowskim konsystorzu aktów wizytacji biskupich wiadomo o różnych grzechach i występkach, o jakie oskarżała się wzajemnie sama elita parafialna (S. Kot, „Szkolnictwo parafialne w Małopolsce XVI–XVIII wieku): proboszczowie, wikarzy, diakoni i bakałarze (kierownicy szkółek parafialnych) z różnych parafii w diecezji krakowskiej. Oto niektóre z nich:

W Skale klecha oskarżył proboszcza z Mironic, że tamtejszy kierownik szkoły zastał go na grzesznym uczynku z konkubiną. Jeszcze gorsze sprawki ujawnił proboszcz z Gostynina, donosząc o córce bakałarza i proboszczu w Krzyżanowicach. Ona ukrywała martwe niemowlę w garnku, a proboszcz, wiedząc o tym, nie dopuścił do śledztwa, bo sam był współwinny zabójstwa. W Bodzęcinie biskup kazał wydalić klechę jako tęgiego rozpustnika i pijaka. Za te występki biskup skazał go na cztery tygodnie więzienia (co sobota o chlebie i wodzie), które miał odsiedzieć w dzwonnicy przy kościele. Były przypadki, że proboszczowie i wikarzy wydawali swoje konkubiny za mąż za organistów. W Lipniku proboszcz wypędził wikarego, przejął jego dochody, a obowiązki powierzył dwóm synom, które miał z konkubiną. Przy ołtarzu zaś zamiast ministranta usługiwały mu córki. Późniejszy proboszcz w Lipniku, Kędzierski, też nie był lepszy. Gdy przyjechał biskupi wizytator, ukrył w szkole 4-tygodniowe niemowlę, które miał z konkubiną. Nie wiadomo, ilu oskarżonych siedziało w księżym więzieniu na zamku biskupim w Lipowcu. Na pewno siedział w nim ksiądz Janowski z Kościelca. Karcer ten dostał za to, że miał dzieci z zamężną córką kierownika szkoły. Jednak nawet groza przymusowej odsiadki nie odstraszała kleru od seksu. Nienajgorzej też musiało się wieść więźniom lipowieckim. Świadczą o tym słowa pewnego wikarego, który stwierdził: „Będę w Lipowcu, nic to, nie dadzą mnię przecie ani utopić, ani ściąć”.

Obyczaje w wiejskiej parafii nie mogły być inne, skoro nawet z samej góry, ze szczytów hierarchii, dochodziły gorszące wieści. Zachowała się kronikarska zapiska Jana Chryzostoma Paska na temat arcybiskupa gnieźnieńskiego – prymasa Mikołaja Prażmowskiego (1617–1673). Był to człowiek znienawidzony przez szlachtę, a nienawiść ta uwidoczniła się w poczynaniach konfederacji w Gołębiu w roku 1672. Konfederacja ta wydała wyrok, mocą którego Prażmowskiego pozbawiono urzędu prymasa, skazano na zamknięcie w klasztorze i konfiskatę dóbr. W swoich „Pamiętnikach” Pasek uczynił Prażmowskiego odpowiedzialnym za wzniecenie krwawej wojny domowej między wojskami hetmana Lubomirskiego a armią króla. Pomstując na prymasa, wspomniał również o jego sekretnym liście miłosnym do jednej z mężatek: „Wątpię, żeby cię tam zasłoniły te francuskie talery, których na machinacje nabrałeś, a potem kurwom rozdałeś (...). Do kogoś to pisał, przypominij sobie te słowa: »Twoje śliczne i oczom moim milusieńkie pozdrawiam drobiażdżki i one jak najprędzej pocałować życzę«. Co to za drobiażdżki? Wytłumacz mi, czy to oczy, czy palec, czy coś innego? (...) O księże kurzeju, gdybym ja był mężem tamtej żony, a wiedział o takich amicycjach, znalazłżeby ja na ciebie sposobu, żebym z ciebie uczynił prawdziwego kapłana i potrafił w to, żebyś był namieśnikiem mądrego Orygenesa [poddał się kastracji], co się to cudzymi delektujesz drobiażdżkami”.

Jakim sposobem Pasek przejął i zatrzymał list arcybiskupa – pierwszego po królu dostojnika państwowego – powierzony przez tegoż celem oddania „damie” – nie wiadomo.

Artur Cecuła

 

 

"FAKTY I MITY" nr 38, 27.09.2007 r. NASI OKUPANCI

PRAWDZIWA HISTORIA KOŚCIOŁA (55)

TRUCICIELE CIAŁ I DUSZ

Przez wiele stuleci kler osiągał wielkie dochody propinacyjne. „Święta propinacja” służyła ogłupianiu chłopów, zamroczeniu dusz poddanych i wyzyskiwaniu dorobku ich pracy.

Narodziny propinacji w Polsce sięgają daleko w średniowiecze. Ta trucicielska instytucja przeżyła w Polsce prawie 900 lat i dotrwała do początków XX wieku. Propinacja (łac. propinatio od propinare – „częstować trunkiem”) była wyłącznym prawem właścicieli ziemskich do produkcji i sprzedaży napojów alkoholowych poddanym chłopom zamieszkującym ich dobra, a także wiązała się z obowiązkiem kupowania przez nich w określonym czasie określonej ilości trunków w pańskiej karczmie. „Święta propinacja” służyła duchowieństwu i szlachcie do ogłupiania umysłów, deprawowała charaktery chłopów i wyzyskiwała dorobek ich pracy. Była instytucją, w której zniewolonemu chłopu pozostawiono jedyną „wolność” – picia i zatruwania się alkoholem – a wolność ta leżała w interesie dochodowym szlachcica, plebana i klasztoru. Interes ten nie miał wiele wspólnego z uczciwością, lecz był mierzony kupiecką miarą.

Już Bolesław Chrobry, fundując około 1000 r. arcybiskupstwo gnieźnieńskie, uposażył je także w dziesięcinę karczm. Rozmaite starodawne spisy posiadłości klasztorów i kościołów wymieniają karczmy jako darowizny złożone od książąt lub szlachty. Często było tak, że karczma lub część jej dochodów została oddzielona od dóbr książęcych czy pańskich, aby przyczyniać się do utrzymania klasztoru lub probostwa. Jan Długosz, który w roku 1470 spisywał „Księgi uposażeń”, uwidocznił w nich, gdzie, przy jakim kościele i ile znajdowało się karczm kościelnych. Duchowni byli nie tylko producentami alkoholi, ale też szynkarzami, czyli tabernatorami. Z aktów wizytacji biskupich wynika, że proboszczowie mieli w zwyczaju, zamknąwszy po nabożeństwie tabernaculum w ołtarzu, odmykać tabernę w budynku plebańskim, w której służba piwo, miód i okowitę sprzedawała albo czynili to sami. Kupowanie alkoholu i picie w obcych karczmach zabronione było najsurowszymi karami. Plebani surowo karali wiernych za kupowanie trunków u Żydów, których uważali za morderców Chrystusa i bluźnierców. Alkohol można było kupować tylko w karczmie należącej do księdza proboszcza, choć z reguły było w niej drożej, a i trunki nie tak dobre. Jak świadczy pochodzący z XVII wieku „Lament chłopski”, piwo sporządzano z pszenicy, a dla chłopów wyrabiano je z owsa, tatarki, jeżyny. Były to piwa tak liche, że autor „Lamentu” powiada ironicznie, iż sporządzano je z sieczki. W XVI wieku pojawiła się gorzałka, zwana też „prostą”, „przepalanką”, „okowitą”, a jeszcze powszechniej „śmierdziuchą”, „szmorgawicą”. Znalazł się w Polsce propinator, który wykazywał się dokumentem, według którego nadano mu prawo palenia gorzałki jeszcze wtedy, gdy... gorzałka w ogóle nie była znana. Oszustem tym był – a jakżeby! – duchowny, proboszcz w Marcyporębie Jan Franciszek Krzeczkowski. W roku 1633 złożył on do aktów oświęcimskich podrobiony dokument z roku 1176, mający rzekomo pochodzić od Marka z Poremby herbu Radwan, fundatora kościoła i probostwa w Marcyporębie. Według tego falsyfikatu, Marek z Poremby miał już w 1176 r. uposażyć proboszcza przywilejem „do paleni horułki y wareni piwa”, a zarazem zobowiązaniem karczmarza pod kościołem do brania i sprzedaży kościelnej gorzałki. Odtąd proboszcz mógł tym śmielej narzucać parafianom swoją gorzałkę, skoro wywodził swoje prawo od tego starego przywileju, który mu sporządził jakiś fałszerz.

Uprzywilejowany stan duchowny nie tylko prowadził działalność propinacyjną, ale też sam w najlepsze uczęszczał do karczm, gdzie z chłopami, mieszczanami i szlachtą pił, grał w kości i bawił się. Nad obyczajami tymi przez długi czas bezskutecznie starały się zapanować władze kościelne. Już legat papieski Filip w roku 1279 przywiózł do Polski zakaz szynkowania na plebaniach. Synod uniejowski w roku 1326 zakazał duchownym pociągać innych własnym przykładem do pijatyk. Za picie w karczmie groziła duchownemu kara trzech grzywien albo miesięczny areszt w klasztorze. Według statutów włocławskich, wstąpienie duchownego do karczmy uwarunkowane było „słuszną przyczyną”, a za taką uchodziło na przykład zaproszenie przez poważną osobę. Łatwo więc było pijatykę usprawiedliwić. W diecezji przemyskiej wstępu do karczm dozwolił synod w 1415 r. jedynie prałatom. Duchowni wykorzystywali jednak każdą sposobność, by nawiedzić karczmę. Asystowali przy zawieraniu małżeństw w karczmach, tam też odbywały się niejednokrotnie sądy kościelne, czego surowo zakazywały synody. Gdy i to stało się niemożliwe, przenosił się kler z karczm do domów prywatnych, a okazji ku temu też nie brakowało, jak choćby tych związanych z zaopatrywaniem chorych sakramentami.

Ustawodawstwo kościelne wyparło z czasem kler z karczm i zlikwidowało jego propinacyjną działalność. Jednak jeszcze w XVIII wieku i później czerpał „oświecony” stan duchowny dochody z upijania wiernych. Obserwujące regułę św. Augustyna norbertanki ze Zwierzyńca (znane między innymi z palenia czarownic) posiadały w księstwie zatorskim wieś Mucharz, gdzie zbudowały w połowie XVIII wieku wspaniałą karczmę z łamanego kamienia, podobną do małego zamku. Lud nazwał ową karczmę Czartakiem, gdyż stanęła ona w miejscu strażnicy książęcej, a może z tej racji, że widział w niej siedlisko czartów – sprawców nieszczęść. Czart bowiem siedział w klasztornej okowicie, która niejedno życie chłopskie zrujnowała i niejednej chłopskiej rodzinie piekło zgotowała za życia. Ciekawe, że fantazja poetów i artystów malarzy przypisała ów czarci przybytek... arianom. Na wniosek konserwatorów otoczono „Czartak” opieką jako rzekomą zabytkową świątynię ariańską. I tak oto niechcący ochroniono na pewien czas przed zagładą ponure szczątki klasztornej „świętej” karczmy – niechlubny pomnik propinacyjnej działalności sióstr zakonnych św. Norberta. Podczas II wojny światowej Niemcy rozebrali „Czartak”, a kamienie zużyli do budowy fabryki amunicji w Mucharzu. Dziś po „Czartaku” nawet ślad nie pozostał.

Artur Cecuła

 

 

DOBROCZYŃCA...

PROGRAM INF.

Ojciec Święty modlił się za pokój oraz rzekł: „Niech będzie pokój”. A oto pozostałe wiadomości: Wojna w... ...tysięcy ofiar... W zamachu bombowym zginęło... Do tej pory w Iraku zginęło... tysięcy ofiar... Szanse na pokojowe zakończenie w najbliższych latach są nikłe...W wojnie domowej w Rwandzie zginęło... mln ludzi.  

 

Przepraszamy, ale mamy kolejną b. ważną wiadomość: Ojciec Święty modlił się za miłość i rzekł: „Miłujcie się”. A teraz dalszy ciąg informacji:  ...obecnie mniej więcej połowa spośród 400 tys. księży katolickich na świecie to homoseksualiści...

z bostońskiego więzienia wypuszczony został ks. Paul Shanley. Shanley oskarżony jest o 10 gwałtów i 6 aktów molestowania seksualnego nieletnich – od 5-latka poczynając. Miejscem przestępstw była m.in. parafia oraz konfesjonał…

Zbiorowe gwałty, pedofilia, a nawet morderstwa – oto praktyki, którymi „umartwiali” się mnisi w jednym z amerykańskich klasztorów...

Przed sądem stanie Leszek S. urzędnik i działacz Akcji Katolickiej oskarżony o molestowanie pięciu dziewięcioletnich dziewczynek. Oskarżony jest żonaty, ma dwoje dzieci i kandydował w wyborach samorządowych z ramienia LPR…

Ksiądz Roman Kramek z diecezji elbląskiej stał się bohaterem świąt Bożego Narodzenia za oceanem. W wieczór wigilijny aresztowano go pod zarzutem gwałtu na siedemnastolatce. Pomagał jej w ten sposób w przezwyciężeniu szoku spowodowanego wcześniejszym molestowaniem seksualnym...

Akt oskarżenia przeciwko księdzu trafił do sądu. I to nie w USA, lecz w Polsce. Prokuratura rejonowa w Wałczu oskarżyła sutannowego o zgwałcenie trzynastoletniej uczennicy…

Blisko rok trzeba było czekać na osądzenie 39-letniego księdza pedofila WincentegoPawłowicza, którego aresztowano (za wschodnią granicą  gdzie się ukrywał przed policją) dzięki śledztwu dziennikarskiemu zleconemu i opłaconemu przez redaktora naczelnego tygodnika „Fakty i Mity”... ...Okazało się, że „zabawiał” się on z nieletnimi chłopcami nie tylko na plebanii w Witoni, ale także wywoził ich do Szczecina i tam „wypożyczał” kolegom...

Watykan zawiesił w działalności duszpasterskiej księdza z Namibii. Hans-Peter Nagle był od 10 lat proboszczem w parafii w Khorixas. Trzy dziewczynki w wieku 8–13 lat oskarżyły go o gwałty na plebanii i w kościele. Sprawa się wydała, bo kapłan był też fotografikiem. Jak się okazało, niezbyt mądrym – gromadził przecież dowody przeciw sobie. Wielebny gwałciciel liczy sobie... 78 wiosen...

Dziennikarze z „Dallas” w trakcie rocznego śledztwa namierzyli ponad 200 księży ściganych za przestępstwa seksualne, którzy zostali przerzuceni przez zwierzchników za granicę!... ...Wcześniej odmówił komentarza na temat ponad 200 księży ukrywanych przed odpowiedzialnością karną w różnych krajach świata...

Z badań wynika, że na 34 tys. katolickich zakonnic w USA aż 13 600, czyli 40 procent, stanowią ofiary gwałtów lub innych form seksualnego wykorzystywania. Przede wszystkim przez księży oraz... inne zakonnice. Zdaniem autorów raportu, dane te są zaniżone, gdyż u wielu ofiar „strach przed ujawnieniem gwałtu powodował, iż odmawiały one udzielenia informacji osobom prowadzącym badania”… 

Na 93 lata pozbawienia wolności skazał brazylijski sędzia Marcelo Siqueira 60-letniego księdza pedofila. Ks. Alfriedi Eduardo Bompani wykorzystywał swoje stanowisko dyrektora domu pomocy dla ubogich dzieci, aby molestować seksualnie nieletnich podopiecznych (co najmniej czternaścioro). Jako najważniejszy dowód winy posłużyły pamiętniki, w których pedofil szczegółowo opisywał swoje przestępstwa. Ksiądz Bompani był również proboszczem jednej z parafii w mieście Sorocaba, ale zaraz po pojawieniu się pierwszych oskarżeń został przez arcybiskupa José Lamberta odsunięty od sprawowania tej funkcji... do opieki nad dziećmi...

Ks. Michael Lau z Hongkongu został właśnie skazany za seksualne molestowanie 15-letniego ministranta. Odkrycie księżowskich upodobań seksualnych było dla parafian szokiem. Lau zmusił chłopca do doodbytniczego stosunku płciowego co najmniej dwukrotnie...

Kolumbia – Enrique Diaz Jimenez – prawdziwa seksgwiazda recydywy na międzynarodową skalę! Oskarżony przed dekadą o masowe wykorzystywanie chłopców w czasie „praktyki duszpasterskiej” w USA…

Filipiny – Macario Apuya – zgwałcił 14-latkę…

Włochy – Margarito Reyes Marchena – oskarżony o molestowanie czwórki dzieci i osadzony w areszcie domowym…

To, co się działo w superreligijnej, katolickiej Irlandii, ma charakter jeszcze bardziej skandaliczny niż zjawisko amerykańskie. W Irlandii pedofilia wśród duchowieństwa związana jest z instytucją domów dziecka i domów poprawczych, których prowadzenie państwo powierzyło zakonom katolickim. Kierowano do nich nieletnich, którzy weszli w konflikt z prawem, a także tych, których rodziców (zwłaszcza samotne matki) Kościół uznał za nienadających się do wychowania dzieci. Placówki te, przez nikogo niekontrolowane, stały się obozami koncentracyjnymi. Dzieci zmuszano do pracy ponad siły, a ich wynagrodzenia szły na konto zakonów. Nieletni harowali od świtu do nocy w polu, w fabrykach, w piekarniach. Ich nadzorcy, zakonnicy, znęcali się nad nimi i wykorzystywali w charakterze seksualnych zabawek…

Wcześniej 41 osób wystąpiło z 48 oskarżeniami przeciw 17 księżom diecezji Davenport...

74-letni ks. Paul Shanley jest odpowiedzialny za gwałty i molestowanie seksualne co najmniej 24 dzieci. Odpowiada jednak tylko za gwałcenie oralne i gwałcenie palcem wsadzanym w odbytnicę, bo w przypadku pozostałych przestępstw nastąpiło przedawnienie. Ochrona, jaką zboczeńca otoczyli zwierzchnicy z kardynałem Bernardem Lawem na czele, okazała się skuteczna – przez lata mógł bezkarnie gwałcić dzieci. Ofiara, która dziś oskarża Shanleya w sądzie, była przezeń gwałcona przez 6 lat. Przemoc seksualna miała miejsce w kościelnej ubikacji, na plebanii, nawet w konfesjonale. Grał z chłopcem w karty, a potem mówił: „Przegrałeś, rozbieraj się”. Wielokrotnie powtarzał: „Jeśli poskarżysz się, i tak nikt ci nie uwierzy”...

Opowiedział o niechcianym, męsko-męskim związku intymnym z 40-letnim księdzem Bogdanem (imię zmienione), od 2002 r. wikariuszem tejże parafii i nauczycielem religii w jednej z miejscowych szkół...

Za 45-krotne wykorzystanie seksualne chłopców i sprzeniewierzenie 85 tys. euro niemiecki ksiądz K. stanął przed sądem w Regensburgu…

Argentyna – Virginio Isotton – oskarżany o molestowanie dziewczynek, które przygotowywał do pierwszej komunii…

Australia – Gerald Ridsale – skazany na 18 lat więzienia za wykorzystanie seksualne 21 dzieci... Alexander Nicolaus Weber – były dyrektor katolickiej szkoły dla chłopców, wykorzystał w pokoju hotelowym sześciolatka...

Chile – Victor Carrera Trivinio – zgwałcił brutalnie 13-letnią dziewczynkę…

Enrique Valdenbenito – oskarżony o zgwałcenie dwóch chłopców (9- i 10 -letniego)...

Irlandia – siostra Dominika (Nora Wall) – zakonnica oskarżona o seksualne wykorzystywanie dzieci. Dopuściła się dwóch gwałtów w sierocińcu…

Meksyk – Nicolas Aguilar – oskarżony o molestowanie 60 (!) małoletnich w wieku 11–13 lat…

RPA – Frank Goodall – oskarżony przez byłą zakonnicę o wielokrotny gwałt...

Po tym, co spotkało Indian ze strony białych osadników i żołnierzy amerykańskich u zarania USA, należałoby oczekiwać, że odtąd władze tego kraju będą ich wyłącznie głaskać i adorować. Tymczasem urządziły im coś w rodzaju hitlerowskich obozów. Do pełnienia funkcji kapo zaangażowano katolickich księży i zakonnice... ...zmuszanie do seksu oralnego, gwałcenie przez dwie zakonnice i pięciu zakonników...

Wiarygodne oskarżenia przeciw kilkuset księżom wysunęło w Australii ponad 1300 ofiar i są to dane niepełne… W roku 1966 sześciu księży z Mount Carmel Orphanage [Kanada] zostało osadzonych za ponad 50 gwałtów na 17 nieletnich sierotach… Inny z molestowanych znalazł się w prowadzonym przez zakonników domu, gdy miał 9 lat. Od tego czasu był systematycznie (kilka razy w tygodniu) seryjnie gwałcony doodbytniczo przez sztafetę kilku księży...

We Włoszech aresztowano 81-letniego księdza. Duchowny okazał się pedofilem, a do tego alfonsem… około tysiąca zgwałconych dzieci oraz co najmniej 40 księży (10 proc. obsady diecezji) oskarżonych o pedofilię...

Przewodniczący konferencji biskupów filipińskich, bp Orlando Quevedo, twierdzi, że w ciągu 20 lat dwustu księży popełniło przestępstwa seksualne. Ostatnio zawieszono kolejnych 34 kapłanów...

W Australii zmierza ku końcowi proces najgorszego z wykrytych dotąd przestępców seksualnych – 59-letniego recydywisty – księdza Michaela Glennona. Od roku 1986 do 1991 brutalnie zgwałcił co najmniej piętnaścioro dzieci; niektóre miały mniej niż 10 lat…

Anderson opowiada w niej, jak w wieku 7 lat była seksualnie torturowana i okaleczana przez zakonnice w szkole katolickiej dla dziewcząt…

Podobne materiały odkryto u jego rodziny w Elblągu. (...) Podejrzewa się, że ofiarami biskupa K. padło ponad sto dzieci…

34 tys. zakonnic doznało przemocy seksualnej ze strony księży... 

...przez całe lata maltretowały i wykorzystywały seksualnie powierzone swojej opiece... głuchonieme dzieci....

Okazało się, że duszpasterz jurność do późnych lat zachował i w wieku 62 lat oskarżono go o molestowanie seksualne dziewięciu ministrantów. Na tym gniew boży nie ustał. Wyszło też na jaw, że zdefraudował 260 tys. dolarów, które wierni kładli na tacę, sądząc, iż otwierają sobie wrota Królestwa Niebieskiego. W końcu sprawiedliwości stało się zadość i kapłan powitał rok 2000 za kratkami. Dwa lata później go wypuszczono, bo sędzia doszedł do wniosku, że 224 zarzuty o przemoc seksualną uległy przedawnieniu. Ale pojawiło się trzech nowych chłopców, którzy zeznali: – Tak, to ten, to on nam to robił. Więc znów do kicia. Nie na długo wszelako. Tym razem Sąd Najwyższy znów zgłosił zastrzeżenia dotyczące przedawnienia. Nad ks. O’Shea wymiar sprawiedliwości pochylił się właśnie po raz kolejny. 4 lutego sąd skazał go na 4 lata odsiadki za nowo wykryte molestowanie i defraudację 187 tys. baksów. Znów wyjdzie za rok i znów go wsadzą, i znów...

Siostry zakonne około 50 razy częściej niż inne kobiety molestują dzieci...

4392 księży skrzywdziło 10 667 dzieci, gwałcąc je lub w inny sposób wykorzystując seksualnie...

10 proc. brazylijskich duchownych popełniło przestępstwa seksualne...

Z badań wynika, że 25 proc. mieszkańców ultrakatolickiej Irlandii doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie...

Na wokandę sądu w kanadyjskiej prowincji Ontario wchodzi 3 sierpnia sprawa księdza Charlesa Sylvestre’a. Rekordzisty pod każdym względem. Bo to i wiek mocno dojrzały (83 wiosny), i dokonania budzące zadumę. W latach 1954–1990 duchowny zapisał na swym koncie 47 ofiar – kobiet. Były w wieku 9–14 lat. Sylvestre gwałcił je, obmacywał i molestował seksualnie na wszelkie sposoby. Prokurator wysuwa przeciw niemu 61 zarzutów. Przestępstwa popełniał wszędzie, gdzie przemieszczali go zwierzchnicy: w parafii Sarnia, potem London, Chatham i Pain Court. W ubiegłym miesiącu do organów ścigania zgłosiły się nowe ofiary z nieznanymi wcześniej oskarżeniami...

spośród 6089 poszkodowanych przez księży, którzy byli przestępcami seksualnymi recydywistami, dwie trzecie było w wieku poniżej 14 lat, a 20 proc. miało mniej niż 10 lat...

Największą bombą było jednak oświadczenie ks. Hoatsona, że „osobiście wie”, iż kardynał oraz dwaj biskupi są aktywnymi homoseksualistami. Zapowiedział, że jest w posiadaniu „dowodów z pierwszej ręki” na potwierdzenie zarzutów...

Hoatson ma własne doświadczenia w zakresie przestępstw seksualnych. W wieku 22 lat, gdy był w zakonie Christian Brothers, molestowało go seksualnie dwóch mnichów. Kiedy poskarżył się przełożonemu, ten... też zaczął się do niego dobierać...

Co najmniej 18 biskupów w USA wiarygodnie oskarżono o przestępstwa seksualne przeciwko nieletnim...

Antypolski układ przypuścił wyjątkowo perfidny atak na Kościół. W ciągu zaledwie kilku ostatnich dni lipca za kratki trafiło czterech pedofilów: dwóch księży katolickich, kościelny oraz przełożony ministrantów... Proponujemy szybko przeciąć wątpliwości wiernych i ogłosić, że „taka kumulacja wydarzeń w okresie... (tu sugerujemy wstawić jakąś pasującą datę z kalendarza liturgicznego) nie może być przypadkiem itd.”, a cała historia jest brudną robotą wrogiego Kościołowi układu...

Dopuścili się przestępstw na ponad 350 dzieciach. Dane ujawnione przez prominentnego hierarchę, arcybiskupa Diarmuida Martina, zostały przez media uznane za bardzo poważne…

Na pięć lat do więzienia pójdzie 38-letni ksiądz z Trawnik koło Lublina za gwałty na dziesięcioletniej dziewczynce...

Przed sądem w Liverpoolu stanął ks. Jeremiah McGrath, lat 62, oskarżony o zgwałcenie w ubiegłym roku 12-letniej dziewczynki. Z kolei w Szkocji prasa przytacza relację dziewczyny, która opowiada, jak została zgwałcona w katolickim sierocińcu przez księdza, gdy miała 8 lat. Najpierw, stosując przemoc, molestowała ją seksualnie zakonnica. „Krzyczałam z bólu i przerażenia. Zakonnica odkrzykiwała, że jestem diablicą. Potem zmusiła mnie, abym się nachyliła do przodu, a ksiądz mnie zgwałcił”. Trwało to kilka lat. W końcu zakonnica zdała sobie sprawę, że ofiara zaszła w ciążę. „Z wściekłości skopała mnie. Ksiądz parafialny, do którego zwróciłam się o pomoc, także molestował mnie seksualnie, potem podstawił mnie innemu pedofilowi”...

Pastor Lonnie Latham był biczem bożym na homoseksualistów. Latham gorąco popierał dyrektywę swego Kościoła, wzywającą wszystkich gejów i lesbijki, by wstąpili na drogę heteroseksualizmu. Mają szansę na zbawienie, „jeśli zaakceptują Jezusa Chrystusa jako swego zbawcę i odrzucą grzeszny, destruktywny styl życia”. No i zbawienie 59-letniego sługi bożego stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Policja z Oklahoma City robiła akurat obławę na męskie prostytutki i ich klientów w rejonie znanym z tego typu usług. Któż złożył pozującemu na homopanienkę policjantowi zamówienie na zrobienie loda? Pastor Latham we własnej osobie...

Ksiądz salezjanin Frank Gerard Klep z Australii „specjalizował” się w molestowaniu wyłącznie dzieci chorych. Zgwałcił lub napastował co najmniej dziesięciu chłopców w wieku 12–17 lat, przebywających w izbie chorych prowadzonego przez zakon Rupertswood College w Sunbury...

Rodzice molestowanego seksualnie dziecka z Chicago poszli prosto do tamtejszego kard. Josepha Bernardina i zagrozili procesem. – Tylko spróbujcie! Z Kościołem nikt nie wygrał, a koszty procesu zrujnują was – ostrzegł kardynał.... Ten po jakimś czasie poinformował ich, że dziecko padło ofiarą nie pojedynczego

kapłana, ale zorganizowanego gangu homopedofilów, grasujących w Chicago. Organizacja istniała pod nazwą The Boys Club. Wkrótce potem informacje o klubie

księży nadeszły również z innego źródła... ...Przyznał się jednocześnie, że wcześniej miał homoseksualny romans z księdzem należącym do Klubu Chłopców. Zakończył ten rozdział w swym życiu, gdy dowiedział się, że kapłani z klubu to nie homoseksualiści angażujący się w seks z dorosłymi partnerami, ale przestępcy molestujący dzieci z biednych rodzin. Pellegrini zawiadomił o tym archidiecezję i umówił się na rozmowę z jednym z jej czołowych notabli. W przeddzień spotkania został zamordowany: znaleziono go w domu z wielokrotnymi ranami kłutymi i rękami związanymi drutem kolczastym....

Ks. Andrew Greeley, powszechnie znany pisarz katolicki i psycholog, autor wielu książek dotyczących kleru i jego hm... przywar, napomykał o Klubie Chłopców w kilku swych pracach: „Nie ma żadnych przeciw nim dowodów, bo nikt się nie skarży, zaś koledzy duchowni ich nie zadenuncjują – pisał. – Gang jest bardzo sprytny... zawsze był. Ale gdy powinie im się noga, gdy któryś z nich zostanie aresztowany, wszystkie inne skandale staną się przy tym dziecięcą igraszką. To niebezpieczna grupa. Są podstawy, by przypuszczać, że odpowiadają za co najmniej jedno morderstwo oraz za zabójstwo mordercy. Czy się ich boję? Niezbyt. Oni wiedzą, że w bezpiecznym miejscu zdeponowałem dowody przeciwko nim. Stanowię dla nich większe zagrożenie po śmierci niż za życia”. Tajemnicą ks. Greeleya była zainteresowana organizacja reformatorów Kościoła, Roman Catholic Faithful (RFC): „Uznajemy zwierzchnictwo Ojca Świętego i biskupów, ale nie będziemy stać bezczynnie; nie będziemy też ślepo ich słuchać” – głosi deklaracja programowa. Organizacja ta apelowała, by Greeley ujawnił, co wie. Jeden z jej głównych aktywistów, ksiądz Alfred Kunz, został znaleziony z poderżniętym gardłem w szkole za swym kościołem…

RFC zdemaskowała stronę pornograficzną w Internecie („Anioły św. Sebastiana”), prowadzoną niemal otwarcie przez grupę księży homoseksualistów. Grupa liczyła 53 członków, a należał do niej także południowoafrykański biskup Reginald Cawcutt...

W Wielkiej Brytanii toczy się postępowanie karne przeciwko instytucjom i osobom odpowiedzialnym za bestialskie znęcanie się i przestępstwa seksualne wobec dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi, które mieszkały (a raczej były więzione) w obiekcie pod nadzorem Kościoła katolickiego St. William’s Community Home w Market Weighton... ...Panował tam brutalny reżim, a sami duchowni dopuścili się niesłychanej liczby przestępstw seksualnych oraz aktów fizycznego znęcania się nad chłopcami w wieku 10-16 lat. Trwało to 30 lat, do czasu zamknięcia instytucji...

Ksiądz Marek B., 41-letni wikariusz parafii Miłosierdzia Bożego w Głogowie, zasiadł na ławie oskarżonych pod zarzutem doprowadzenia małoletniego ministranta do obcowania płciowego i poddania się „innym czynnościom seksualnym”. Incydent miał miejsce 23 stycznia 2006 r. na plebanii: „Ksiądz Marek zrobił mi herbatę z alkoholem. Musiał dużo wlać, bo byłem oszołomiony. Potem zaproponował, żebym położył się na łóżku, to zrobi mi masaż. No i wtedy właśnie »to« się stało. Wykorzystał mnie, a w gruncie rzeczy to chyba nawet zgwałcił. Później proponował jeszcze, żebym został u niego na całą noc” – zeznał ministrant...

W Republice Południowej Afryki toczy się dochodzenie w sprawie 32 przypadków przemocy seksualnej księży katolickich wobec nieletnich... ...Stan rzeczy jest taki sam jak wszędzie – skargi na poszczególnych księży napływały latami i były ignorowane przez ich zwierzchników. Gdy bywało już tego za dużo, kapłana wysyłano na leczenie (czasem do USA), po czym umieszczano w nowej parafii z zapewnieniem, że już jest zdrowy... I przestępstwa zaczynały się od początku... Księży pedofilów było w Irlandii znacznie więcej, niż dotychczas sądzono. W ciągu ostatnich piętnastu lat katoliccy sutannowi z diecezji w Dublinie mogli zgwałcić nawet tysiąc dzieci. Jak wynika ze śledztwa specjalnej komisji rządowej, tylko w diecezji Ferns w latach 60. ubiegłego wieku 2002 księży dopuściło się 100 aktów seksualnej przemocy wobec dziewcząt i chłopców...

Jednym z największych recydywistów był 65-letni ks. James McCauley. Jego proces miał się rozpocząć we wrześniu, ale kapłan zginął w wypadku samochodowym. Drugi pedofil z Cape Town, ks. Patrick Thornton, dziwnym trafem również zginął nagle w wypadku...

W USA w 90 procentach ofiarami księży są małoletni chłopcy, podobnie w Australii, Niemczech i innych krajach; w Ameryce Łacińskiej i Afryce gwałcone są przede wszystkim nastoletnie dziewczynki. A w Polsce?...

Katolicki ksiądz Harry Monroe stoi przed sądem stanu Indiana pod zarzutem popełnienia w ciągu czterech lat ponad 50 gwałtów na tym samym chłopcu. Kapłan poił go przedtem alkoholem i dawał marihuanę…

83-letni ks. Charles Sylwestre, zasiadając (w koloratce!) na ławie oskarżonych kanadyjskiego sądu, wypowiedział 47 razy słowo „winny”, przyznając się do popełnienia gwałtów na właśnie tylu małoletnich dziewczynkach... Kościół katolicki na Alasce wciąż nękany jest procesami sądowymi za seksualną  przemoc kleru i żeby pokryć grzywny, wyprzedaje co się da...

…który już jako dyrektor liceum, ujawnił publicznie, że w dzieciństwie molestował go ks. Frank Murphy. Po tym wyznaniu Podvin popełnił samobójstwo...

Inny kapłan, Robert Wells, przez 8 lat gwałcił dziewczynkę. Zaczął, gdy miała 7 lat. Z kolei w diecezji Fairbanks ponad 100 osób wytoczyło dziesięciu księżom i zakonnikom procesy o przestępstwa seksualne...

 

14 stycznia 2008 r. sąd w Ontario skazał na cztery lata więzienia 72-letniego ks. Bernarda Prince’a – byłego sekretarza generalnego Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary (Propaganda Fide) i serdecznego – jak wyszło na jaw w procesie – przyjaciela papieża Jana Pawła II. Wśród dodatkowych dolegliwości nałożonych przez sąd na bardzo wpływowego onegdaj w Watykanie kapłana znajdujemy: obowiązkowe przekazanie próbki DNA do narodowego banku danych, 20-letni wpis na ogólnodostępną listę przestępców seksualnych, zakaz wstępu na baseny, do parków i wszelkich innych miejsc, gdzie „zwyczajowo przebywają dzieci poniżej 14 roku życia”.

Cóż tak rozsierdziło kanadyjską Temidę? Trzynastu molestowanych seksualnie lub zgwałconych chłopców (głównie ministrantów) w wieku 9–16 lat. Smutną ciekawostką jest fakt, że większość dzieci pochodziła z polskich rodzin żyjących w Wilnie (prowincja Ontario) – enklawie zamieszkanej przez Kaszubów. Niektórzy z nich tak dalece ufali katolickiemu księdzu, że pozwalali mu... spać w jednym łóżku ze swoimi pociechami!!!

Ks. Prince przyjechał na rozprawę z Rzymu, gdzie zamieszkał po przejściu na emeryturę. Przyznał się do prawie wszystkich zarzutów. Nie będziemy tu opisywać, co wyczyniał z dziećmi, bo są to opisy drastyczne. Zwróćmy uwagę na ujawnione przed sądem inne okoliczności:

¤ Gdy starsza siostra jednego z chłopców powiadomiła o molestowaniu seksualnym brata dyrekcję katolickiej szkoły, w której ks. Prince nauczał, ten został po 2 tygodniach... przeniesiony przez ordynariusza diecezji Pembroke, biskupa Williama Josepha Smitha, na inną placówkę;

¤ Ksiądz Prince nie doczekał w Kanadzie żadnych awansów, był wielokrotnie przerzucany z parafii na parafię („to dowód, że hierarchia kościelna wiedziała o występkach oskarżonego” – przekonywał sąd Rob Talach, prawnik reprezentujący ofiary), aż wreszcie trafił do oddziału Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary w Toronto;

¤ Po którymś tam z kolei gwałcie na dziecku ks. Prince’a „zesłano” w 1991 r. do... Watykanu, gdzie wkrótce zaczął robić karierę na posadzie sekretarza generalnego Dzieła i gdzie w glorii ulubionego współpracownika papieża Polaka przeszedł w 2004 r. na emeryturę...

Zakonnica, 78-letnia Norma Giannini została oskarżona o molestowanie seksualne dwu uczniów katolickiej szkoły podstawowej w Milwaukee, której dyrektorem była przed laty. Dochodzeniowcy policzyli, że w ciągu czterech lat dopuściła się około 200 przestępstw seksualnych na 13-letnich chłopcach...

Ks. Seromba zbiegł w roku 1994 do Konga, a stamtąd w roku 1997 do Włoch, gdzie przedstawił list polecający byłego biskupa rwandyjskiego. Skierowany został do pracy duszpasterskiej we Florencji, gdzie aresztował go Interpol...

Ksiądz David Crowley brutalnie i agresywnie gwałcił przez kilkanaście lat ministrantów. Jednym z nich był 10-latek „Paul”, siłą zmuszany przez 4 lata, aż do roku 1995, do stosunków seksualnych. Obecnie oskarża biskupa Leeds Davida Konstanta o zatajanie dowodów, że Crowley jest drapieżnym pedofilem. W roku 1987, jak pokazują dokumenty, Kanstant został poinformowany, że ks. Crawley poi ministrantów alkoholem i zmusza do usług seksualnych. (...) Biskup wysyła więc księdza na kurację i za kilka miesięcy znajduje mu nową pracę w Devon. Zaczyna się to samo, więc Crawley przenoszony jest do nowych parafii, gdzie wciąż poluje na nieletnich i gwałci ich – nawet po ceremonii pogrzebowej. W roku 1998 Crowley pracujący akurat jako szpitalny kapelan został aresztowany i skazany na 9 lat więzienia. Przyznał się do gwałcenia i molestowania małoletnich chłopców. Przez 11 lat!...

Ofiarą był trzynastoletni chłopiec. Duchowny zagroził mu, że jeśli piśnie słowo o tym, co miało miejsce, życie jego matki oraz innych członków rodziny będzie zagrożone...

Po raz pierwszy biskupi Kanady opracowali regulamin postępowania w sprawach molestowania nieletnich przez kler w roku 1992, kiedy rząd prowincji Ontario wypłacił 40 mln dolarów odszkodowania 1600 ich bitym i wykorzystywanym ofiarom...

Prokuratura oskarżyła Piotra T. – byłego proboszcza z Dębnicy na Pomorzu – o pedofilię, gwałt oraz rozpijanie i narkotyzowanie nieletnich. W ciągu 10 lat duszpasterz miał wykorzystać seksualnie kilkunastu młodych ministrantów. Z chłopięcego haremu księdza miał korzystać także kościelny (59 lat) oraz szef ministrantów (24 lata)...

Sąd Rejonowy w Przysusze zapuszkował na dwa miesiące 62-letniego duchownego podejrzanego o zgwałcenie 17-latka. Ksiądz, po pijaku, przewrócił chłopca i nakazał mu odbycie stosunku seksualnego pod groźbą pobicia... Ks. George Chaanine (52 l.) z parafii Our Lady of Las Vegas przez kilka dni był poszukiwany listem gończym. Wreszcie go schwytano. Sędzia nakazał aresztowanie pod zarzutem usiłowania morderstwa na tle seksualnym. Chaanine napadł w biurze parafialnym Michaelinę Bellamy i butelką bił ją po głowie. Potem zaczął dusić, aż prawie straciła przytomność. Jednocześnie macał ją po piersiach i gdzie indziej. Uwolniła się, szarpiąc duchownego za jądra i gryząc…

Ks. Bedoya przemocą trzymał związanego, zgiętego w pół 35-letniego mężczyznę i gwałcił go doodbytniczo...

27 marca policjanci zatrzymali 47-letniego księdza Antoniego W... ...Kapłanowi postawiono dwa zarzuty: pierwszy dotyczy kilkakrotnego wykorzystywania seksualnego szesnastolatka w zamian za korzyści majątkowe, drugi zaś – kilkakrotnego doprowadzenia czternastolatka do obcowania płciowego i innych czynności seksualnych...

Redakcja „Faktów i Mitów” doliczyła się grubo ponad setki polskich księży pedofilów (takich z „certyfikatem”)...

Były opat klasztoru z miejscowości Farneta w Toskanii, 44-letni ksiądz Pierangelo Bertagna, który od lipca przebywa w areszcie domowym, przyznał się do molestowania kilkudziesięciu chłopców. Duchowny zeznał przed sądem, że zaczął wykorzystywać dzieci jeszcze jako seminarzysta i robił to przez cały okres 6-letniej posługi kapłańskiej. Opat został zawieszony w pełnieniu swoich funkcji po ujawnieniu gwałtu na 13-latku. W sumie 39 rodzin złożyło doniesienie o molestowaniu swoich dzieci przez Bertagnę. Znany rabin nowojorski – Mordechaj Tendler – jest w tarapatach. Został oskarżony przez 43-letnią Adinę Marmelstein o oszustwo i molestowanie seksualne, „przekraczające wszelkie granice przyzwoitości i dobrych obyczajów”. Zaraz po tym zgłosiły się kolejne panie, dołączając podobne zarzuty. Rabin – posiadający żonę i ośmioro dzieci – od lat zwabiał kobiety do swego gabinetu pod pretekstem sesji terapeutycznych. Twierdził, że jest Mesjaszem, molestował je, kazał zaspokajać się oralnie, a potem nakazywał trzymanie wszystkiego w tajemnicy pod groźbą zawieszenia w prawach członka synagogi…

Przed sądem w Liverpoolu stanął ks. Jeremiah McGrath, lat 62, oskarżony o zgwałcenie w ubiegłym roku 12-letniej dziewczynki. Z kolei w Szkocji prasa przytacza relację dziewczyny, która opowiada, jak została zgwałcona w katolickim sierocińcu przez księdza, gdy miała 8 lat. Najpierw, stosując przemoc, molestowała ją seksualnie zakonnica. „Krzyczałam z bólu i przerażenia. Zakonnica odkrzykiwała, że jestem diablicą. Potem zmusiła mnie, abym się nachyliła do przodu, a ksiądz mnie zgwałcił”. Trwało to kilka lat. W końcu zakonnica zdała sobie sprawę, że ofiara zaszła w ciążę. „Z wściekłości skopała mnie. Ksiądz parafialny, do którego zwróciłam się o pomoc, także molestował mnie seksualnie, potem podstawił mnie innemu pedofilowi”...

Pastor Lonnie Latham był biczem bożym na homoseksualistów. Latham gorąco popierał dyrektywę swego Kościoła, wzywającą wszystkich gejów i lesbijki, by wstąpili na drogę heteroseksualizmu. Mają szansę na zbawienie, „jeśli zaakceptują Jezusa Chrystusa jako swego zbawcę i odrzucą grzeszny, destruktywny styl życia”. No i zbawienie 59-letniego sługi bożego stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Policja z Oklahoma City robiła akurat obławę na męskie prostytutki i ich klientów w rejonie znanym z tego typu usług. Któż złożył pozującemu na homopanienkę policjantowi zamówienie na zrobienie loda? Pastor Latham we własnej osobie...

Otóż wielebny Sprauer z Salem w stanie Oregon był kapelanem w więzieniu stanowym. Jednak jego działalność dalece wykraczała poza obowiązki kapelańskie. Sprauer przemycał kokainę i marihuanę do mamra i tymi dobrami bożymi częstował więźnia Thomasa Ha, który w zamian oddawał mu się seksualnie w ubikacji kaplicy więziennej. „Mówił, że mnie kocha i będzie o mnie dbał” – zeznał Ha. Czy to miłości i dbałości było za mało, czy też pojawiły się inne komplikacje, nie wiadomo, w każdym razie Ha poskarżył się władzom, że znajduje się w sytuacji: ćpanie za kopulowanie. Wówczas okazało się, że kapłan jest obiektem innego śledztwa: oskarżony został o przemoc seksualną wobec trzech chłopaków osadzonych w domu poprawczym. Gdy tylko zamykano ich za niewłaściwie zachowanie do izolatki, przybiegał ks. Sprauer i namawiał do wzajemnej masturbacji oraz lodoróbstwa...

60-letni kościelny z parafii św. Katarzyny w Starogardzie Gdańskim, Waldemar G., został skazany przez sąd na 6 lat więzienia. Ale na wyrok w tej samej sprawie czeka również 38-letni ksiądz Piotr T. Kościelny ma na koncie upijanie alkoholem i molestowanie 13 ministrantów, zaś duchowny odpowiada m.in. za zgwałcenie ministranta („FiM” 30/2006). To kolejny proces ludzi Kościoła, wykorzystujących seksualnie dzieci...

Przeciw mnichom wysunięto 121 zarzutów o molestowanie seksualne i znęcanie się nad nieletnimi... wykryto ponad 60 przestępstw seksualnych, których sprawczyniami były siostry zakonne... Dziennikarze „Los Angeles Times”, którzy dotarli do opisów jezuickich misji, twierdzą, że misjonarze zmuszali do obcowania seksualnego (w tym do zbiorowych orgii) nawet stuprocentową populację chłopców z niektórych eskimoskich wiosek...

Bp. Priamo Tejeda stanął przed sądem w Sarasocie oskarżony o to, że przez 11 lat zmuszał do stosunków 42-letniego imigranta z Kuby – ostatni raz w roku 2005. Gwałcił go, szantażując aresztem i deportacją...

To 57-letni ksiądz Piotr D., proboszcz parafii św. Ducha we wsi Werdun (gmina Tarczyn, archidiecezja warszawska), skazany 31 października 2007 r. na dwa lata więzienia za molestowanie seksualne małoletniego chłopca... Kapłana oskarża się o zgwałcenie przynajmniej ośmiorga dzieci z założonej przez niego wspólnoty dziecięcej „Spotkanie”. Oczywiście, miało chodzić o „spotkanie z Jezusem”...

51-letni franciszkanin Ryszard Ś. siedzi od kilku dni w jeleniogórskim areszcie. I czeka na proces oraz wyrok ośmiu lat więzienia, co daj Boże... i sędzio. Tyle mu się należy za rozpowszechnianie w internecie czegoś, co nawet wśród pedofilów uważane jest za haniebne: pornografii z udziałem dzieci i zwierząt. Mamy nadzieję, że współwięźniowie zaspokoją wszelkie zachcianki ojca Rysia...

W połowie lutego diecezja Forth Worth w Teksasie poinformowała, że 71-letni ks. Philip Magaldi, który molestował seksualnie co najmniej pięciu nieletnich chłopców w dwu stanach, jest od przynajmniej 5 lat nosicielem wirusa HIV. Co gorsza, doskonale o tym wiedział. Magaldi był księdzem w licznych parafiach przez prawie 40 lat. Istnieją uzasadnione obawy, że liczba jego ofiar jest ogromna. Ilu chłopców zaraził? Na razie diecezja informuje tych pokrzywdzonych, którzy się ujawnili. O zainteresowaniach Magaldiego przełożeni wiedzieli od lat. W roku 2006 – gdy wszystko się wydało – jego proboszcz prosił wiernych o wybaczenie, że nie poinformował policji, gdy odkrył dziecięcą pornografię na komputerze parafialnym używanym przez podwładnego. Magaldi odsiedział krótki wyrok za defraudację funduszy kościelnych, po czym... wysłano go na kolejną parafię.

Obecnie przebywa w ośrodku dla księży emerytów. Diecezja nie chce ujawnić gdzie. Cosa nostra solidarna do końca...

Ksiądz Peter K. został oskarżony o wieloletnie molestowanie ministranta (11 lat) i skazany na 3 lata więzienia. Jak się podczas procesu okazało, zboczeniec jest recydywistą, skazanym już w 2000 roku za podobne czyny na karę 12 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Mimo to w 2004 roku otrzymał z rąk biskupa G.L. Müllera kolejne probostwo i nieskrępowany dostęp do pracy wśród młodzieży. Fakt ten wywołał burzę medialną w całych Niemczech oraz protesty znacznej części społeczeństwa – między innymi laickiej organizacji wiernych „Wir sind Kirche„ (My jesteśmy Kościołem). Purpurat, jak przystało na watykańskiego generała, odwrócił kota ogonem, krzycząc o „ataku na Kościół poprzez sztuczne nagłaśnianie sprawy”...

Sąd Okręgowy w Słupsku podtrzymał wyrok skazujący wobec proboszcza z Dębnicy (koło Człuchowa), księdza Piotra Tomaszewskiego („FiM” 7/2007), oskarżonego o molestowanie seksualne ministranta, gwałt, rozpijanie małoletniego oraz jego dwóch kolegów, namawianie nastolatków do samobójstwa i podawanie im narkotyków, a także przywłaszczenie ponad 27 tys. zł z parafialnej kasy....

27 listopada 2007 r. Sąd Rejonowy w Człuchowie skazał za te czyny 39-letniego księdza Tomaszewskiego na 4 lata więzienia i czteroletni zakaz kontaktowania się z molestowanym nastolatkiem. Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i obrońca Piotra T.

Sąd Okręgowy uznał obie apelacje za „oczywiście, bezzasadne”. „Orzeczony wyrok jest słuszny, sprawiedliwy i zgodny z prawdą materialną” – powiedziała w uzasadnieniu sędzia Jadwiga Miklińska. Wyrok jest prawomocny...

 

Kapłan katolicki Athanase Seromba skazany został przez Międzynarodowy Trybunał Kryminalny ONZ w Tanzanii na 15 lat więzienia za zbrodnie ludobójstwa, których dopuścił się w roku 1994 w Rwandzie, kiedy ekstremiści z plemienia Hutu wymordowali ponad pół miliona ludzi z plemienia Tutsi.

Seromba polecił napastnikom podpalić kościół, w którym przed prześladowaniami ukryło się dwa tysiące uchodźców. Dowodził akcją bojówkarzy Hutu, którzy wlali przez dach benzynę i wrzucili granaty. Do uciekających strzelano. Następnie ksiądz Seromba nakazał zrównać kościół z ziemią.

Wielu innych księży i zakonnic ponosi winę za udział w ludobójstwie w Rwandzie. W ubiegłym miesiącu dobiegł końca proces zakonnicy, która pomagała bojówkarzom uśmiercić setki ludzi kryjących się w szpitalu. Dostała 30 lat. W roku 2001 dwie inne katolickie siostry zostały skazane w Belgii za pomoc w mordowaniu. Tysiące mieszkańców Rwandy, na wieść o roli księży i zakonnic w masakrach, wyrzekło się wiary katolickiej...

Mieszkaniec Olsztyna, przyjaciel miejscowego proboszcza, parafialny aktywista ze szczególnym okrucieństwem zabił własną matkę, brata, 2,5-rocznego synka, sąsiadkę i konkubinę, z którą zamierzał wkrótce zalegalizować związek. Zabił, bo... na ich twarzach zauważył szatański grymas...

Ksiądz i seminarzysta zostali aresztowani w brazylijskim mieście Goiania pod zarzutem popełnienia morderstwa. Ks. Moacir Bernardino da Silva (l. 60) i kleryk Darian Pinto de Freites (l. 28) są  oskarżeni o otrucie innego księdza – Adriana Moreira Curada, który groził zdemaskowaniem ich romansu oraz finansowych przekrętów. Policja znalazła magazyny pornograficzne i takież taśmy wideo ukazujące dobrodzieja da Silva na plaży w towarzystwie chłopaków – w tym wspomnianego seminarzysty. Nie byli w habitach ani... w czymkolwiek. Organa ścigania podsłuchały także rozmowy telefoniczne prowadzone ze służbowego numeru księdza, podczas których umawiał się na homoseksualne randki z przyjaciółmi...

Sisters of Mercy od dziesięcioleci prowadziły sierocińce i domy poprawcze w Irlandii. Prowincjałka zakonu, siostra Margaret Casey, i jej współpracowniczki przyznają, że w domu w Neftonforbes stosowano kary fizyczne. Nie mogą zaprzeczyć dokumentacji departamentu edukacji, która stwierdza, że dzieci miały sińce na całym ciele, wszy, przewlekłe choroby, były nieleczone. Małe dzieci nie miały butów. „Już za to przepraszałyśmy” – mówią ze zdziwieniem siostrzyczki. W zakonie nikt nie dbał o edukację dzieci, a okazywanie im uczuć było zakazane. Kluczową sprawą było posłuszeństwo, które wymuszano biciem. Siostry nie wiedzą, jak to się stało, że po takim biciu pięcioro dzieci zmarło.

Z kolei siostry przełożone ze „szkoły przemysłowej” św. Wincentego w Goldenbridge zaprzeczają, aby celowo powodowały poważne rany u dzieci. Prowincjałka siostra Helena O’Donoghue zaprzecza, jakoby dzieci były określane numerami. Jeśli nie dawano im wody, to z obawy, by nie moczyły pościeli. Ślady od oparzeń na całym ciele dzieci były przypadkowe. Na szczęście siostrę prowincjałkę wsypuje była kierowniczka św. Wincentego, siostra Fabiana. Twierdzi, że „generalną zasadą było okrutne postępowanie i karanie przesadne nawet jak na standardy owego czasu”. Siostra Fabiana mówi: siostra Bernardine była „paranoidalną schizofreniczką, kobietą kostyczną i twardą, która prowadziła rządy terroru”. Opinię Fabiany potwierdza inna kierowniczka obiektu, siostra Xaviera, przedstawiająca szefową jako osobę „szorstką, agresywną, nieobliczalną”...

 

Dziennikarz Parmenio Medina, który przygotowywał krytyczną książkę o kostarykańskim Radiu Maryja z Gwadelupy, został zabity trzy lata temu. Zgromadzone przez prokuraturę dowody pozwoliły postawić księdzu Minora de Jesús Calvie, szefowi rozgłośni, zarzut zaplanowania morderstwa i współudziału w zbrodni. Ksiądz Calvo czeka na rozprawę...W roku 2002 ktoś zastrzelił dyrektora zakładu pogrzebowego w Hudson w stanie Wisconsin oraz jego współpracownika. Kiedy po dwóch latach śledztwa policja przybyła do kościoła w Hurley, by zapytać ks. Ryana Ericksona, który w międzyczasie został tam przeniesiony z Hudson, czy jest on sprawcą morderstwa, duchowny powiesił się. Jak się okazało, był on pedofilem recydywistą, a 39-letni dyrektor zakładu pogrzebowego Dan O’Connell był jedną z jego ofiar. Erickson zabił go, by uniknąć dekonspiracji. Drugiego człowieka duchowny zastrzelił, gdy tamten – zwabiony hałasem – przyszedł sprawdzić, co się dzieje... Żadnej skruchy! Wszystkiego się wypierają. Zachowują się bezczelnie!...

Matka Karolina (Zofia J., 53 l.) przełożona klasztoru i dwie jej pomagierski: siostra Barbara (Danuta K., 47l.) i siostra Łucja (Mirosława G., 47 l.) oskarżone są o głodzenie innych zakonnic, bicie i znęcanie się nad nimi...

Co trzecie morderstwo ma mse w rodzinie...

 

 

O, znowu mamy dla P. b. ważną wiadomość: Ojciec Święty modlił się o dobrobyt i nawoływał do dzielenia się. Ponownie powracamy do pozostałych informacji: Watykan posiada... miliardów dolarów...

Równowartość tego, co łącznie Kościół katolicki w Polsce otrzymuje wynosi ponad 8 mld zł (GUS podaje, iż 60% (23 mln.) społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego (z tego 5 mln. w skrajnej nędzy), ponad 20% jest bez pracy!))...

W USA – deklaratywnie najbardziej religijnym (oprócz polski!) Kraju świata – rośnie liczba oszustw, wyłudzeń i kantów na tle religijnym... ...W przedziale czasowym 1998-2001 przewalono już 2 miliardy...  ...Aby zorientować się, jak to kościelne nauczanie realizuje się w praktyce, wystarczy spojrzeć, gdzie mieszkają i czym jeżdżą  proboszczowie. Nie tylko w USA... ...Nawet gdy defraudacje wychodzą na światło dzienne, poszkodowani często odmawiają współpracy z policją, bo wciąż wierzą, że tacy religijni ludzie nie mogli ich oszukać...

Doradca prawny papieża i redaktor periodyku dotyczącego prawa kanonicznego – monsinior (prałat) Emilio Colagiovanni – został skazany przez sąd federalny w USA na grzywnę 15 tys. dolarów za pranie pieniędzy i udzielanie pomocy oszustowi Martinowi Frankelowi w defraudacji kilkuset milionów dolarów należących do amerykańskich firm ubezpieczeniowych...

Ukradli oni co najmniej 8,6 mln dolarów z pieniędzy, które parafianie (Palm Beach to siedlisko milionerów) przekazali Kościołowi na cele charytatywne...

Wybuchł skandal wokół szwedzkiego oddziału katolickiego Caritasu. Księża zdefraudowali wielkie rządowe pieniądze przeznaczone na pomoc dla Iraku. Szwecja, która dla krajów ubogich przeznacza równowartość ok. 10 mld. złotych rocznie, finansuje projekty realizowane przez organizacje pozarządowe...

Ksiądz Randal Radic przez 10 lat odprawiał nabożeństwa w najstarszej amerykańskiej świątyni w miasteczku Ripon. Wreszcie mu się znudziło. Wpadł na pomysł, żeby kościół sprzedać. Sfałszował więc dokumenty i uczynił się właścicielem budynku. Kupiec się znalazł, dał 525 tys. dolarów, za które duchowny kupił sobie BMW...

300 tysięcy dolarów – tyle zdefraudowała obrotna zakonnica, pracująca w Biurze ds. Rodziny w archidiecezji Omaha...

Dziesięć lat więzienia grozi księdzu, który rozprowadzał fałszywe euro... Prokuratura bydgoska oskarżyła Henryka M. – przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia Służby Charytatywnej im. Błogosławionej Urszuli Ledóchowskiej – o zdefraudowanie 1,5 mln złotych z konta stowarzyszenia. Katolicka firma okazała się maszynką do oszustw podatkowych: ofiarodawcy wpłacali jedynie 10 proc. deklarowanych kwot, a potwierdzenie i odpis od podatku (100-procentowy!) otrzymywali na całość. Przez konto stowarzyszenia miało przewinąć się w sumie 9 mln złotych! Każdy proboszcz w Polsce może robić takie przewały...

Temida rozliczyła już wszystkich kapłanów, którzy usiłowali szybko zarobić furę kasy. Głównemu oskarżonemu – księdzu Bolesławowi Jewulskiemu (61 lat) z Połczyna-Zdroju – zarzucono wyłudzenie z Agencji Rynku Rolnego i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ponad 800 tys. złotych...

Amerykański Uniwersytet Villanowa ogłosił wyniki przeprowadzonych badań. Okazuje się, że w 85 proc. diecezji katolickich w USA miało miejsce sprzeniewierzenie funduszy, czyli pogwałcenie przykazania „nie kradnij” i przestępstwo kryminalne. Zdefraudowane kwoty przekraczały każdorazowo pół miliona dolarów. (...) Tylko w jednym miesiącu – październiku 2006 r. – wykryto 3 afery dotyczące kradzieży ogromnych sum. W Delray Beach na Florydzie dwaj księża zdefraudowali 8,6 mln dolarów; pieniądze przepuścili m.in. na wycieczki do Las Vegas. Kradli przez 40 lat i nie zwróciło to niczyjej uwagi... doprawdy, kwota ta jest doprawdy symboliczna w porównaniu z tym, czego dokonał 5 miesięcy wcześniej kapłan tej samej diecezji, ks. Bob Ascolese, który buchnął prawie milion... ...łowicki biskup pomocniczy poręczył 300-tysięczny kredyt dla jednego z proboszczów, a ten zniknął z kasą...

Dwaj kalifornijscy prawnicy – Tom Easto i Jonathan Levy – mówią, że wszystkie nieprzyjemności, jakich na razie Krk doświadczył, to bułka z masłem przy tym, co się teraz szykuje. W sądzie w stanie Missisipi trwa proces, w którym 5 stanów domaga się zwrotu skradzionych 750 mln dolców. Oskarżonym jest Martin Frankel, który działał przy pomocy trzech kardynałów, watykańskiego sekretarza stanu, trzech byłych nuncjuszy papieskich w USA oraz Banku Watykańskiego. – Watykan odwalił świetną robotę, tuszując i tłumiąc tę sprawę – mówią Easto i Levy – zwłaszcza że co najmniej dwóch kardynałów działających w spisku z Frankelem w celu wyłudzenia miliardów dolarów od amerykańskich firm ubezpieczeniowych wymienia się jako potencjalnych kandydatów na papieża. Ciągłego bólu głowy dostarcza

też luminarzom Kościoła zagadkowe morderstwo watykańskiego finansisty Roberta Calviego, dokonane przed dwudziestu laty. Nowe fakty w tej sprawie właśnie wyszły na jaw we Włoszech i Wielkiej Brytanii dzięki uporowi Carla Calviego, syna zamordowanego bankiera. Fakty te wskazują na powiązania Kościoła z przestępcami. Nie koniec na tym. Od roku 1999 przez sądy przechodzi sprawa, która może stać się jeszcze większą miną. Ocalali z Holokaustu Żydzi, Ukraińcy i Serbowie wytoczyli grupowy proces przeciw Bankowi Watykańskiemu i zakonowi franciszkańskiemu o udział w akcji prania pieniędzy i przerzutu dóbr zagrabionych przez hitlerowców w kilku chorwackich obozach koncentracyjnych, gdzie w latach 1941– 1945 zabito ponad pół miliona Żydów, Cyganów i Serbów. Federalny sąd okręgowy oddalił sprawę z powodów formalnych. Odwołanie rozpatruje IX Sąd Apelacyjny, znany z odważnych decyzji...

 

Nędza, głód (codziennie z tego powodu umiera ok. 40 tys. samych dzieci, a 800 mln ludzi jest niedożywionych. według szacunków unicef, 1 mld młodocianych na świecie żyje w skrajnej nędzy!)...

 

Znów wracamy do Watykanu. Ojciec Święty rzekł: „Niech Bóg ma was w opiece” i pobłogosławił ludzkość. Powracamy do pozostałych wiadomości: Huragan w... straty wynoszą... mld dolarów. Plaga szarańczy zniszczyła... fala tsunami... tysięcy ofiar... HIV...powódź... zginęło... susza... malaria... umiera... ...mln ludzi. rocznie... nieuleczalna odmiana prątków gruźlicy... pożary... trzęsienie ziemi...  w katolickim Peru podczas trzęsienia ziemi zginęło przeszło 500 osób. W tym ponad 300 wiernych modlących się w kościele w miejscowości Isa... Kilkadziesiąt osób zginęło w Kongu i Rwandzie podczas trzęsienia ziemi. Większość to uczestnicy niedzielnych mszy, np. w Rwandzie 20 osób zmarło pod gruzami w zaledwie jednym kościele... tysięcy ofiar...  Pół roku temu grom z nieba walnął  w proboszczowy przybytek  i uszkodził znajdujący się na wieży zegar... ...Niedawno kolejny piorun uderzył w kościelną wieżę i uszkodził, trzy sterowane elektronicznie dzwony... Giewont – góra z najsłynniejszym polskim krzyżem – jest jednocześnie szczytem najbardziej narażonym na wyładowania atmosferyczne. Wielka stalowa konstrukcja ściąga prąd z nieba niczym elektroda. Od 1906 r. zanotowano aż 76 zgonów od pioruna, a w 1935 roku pięć osób zginęło tam jednocześnie w Święto Wniebowzięcia NMP. W 2001 r. potężna burza rozgoniła także procesję idącą na szczyt, żeby uczcić rocznicę postawienia krzyża...  katastrofa...

Przepraszamy, ale mamy kolejną b. ważną wiadomość!: Ojciec Święty modlił się... ...Wszystkie służby czekają w pogotowiu!...

PS

To cud!: „I słowo ciałem się stało”. – Odmienił oblicze Ziemi!, tej Ziemi! To święty człowiek! Na ołtarze go!

 

 

         www.wolnyswiat.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


"PRZEGLĄD" nr 15(329), 16.04.2006 r. LISTY I E-MAILE

CZY KOŚCIÓŁ ZA COŚ ODPOWIADA

Czasami czytam „Przegląd”, uważam, że to bardzo potrzebne pismo. Szkoda, że jego dostępność jest bardzo mała. Nasunęło mi się kilka uwag dotyczących Kościoła. Jeśli ciągle słyszymy, że w Polsce około 95% społeczeństwa należy do Kościoła rzymskokatolickiego, to nie można mówić, że Kościół jako wspólnota nie ma wpływu na życie społeczne. Inaczej należałoby uznać, że wszystkie grzechy – przestępstwa, kradzieże, morderstwa itd. popełniają wyznawcy innych religii albo ateiści.

Czy zatem Kościół, którego znaczenie i rolę w Polsce uznaje się powszechnie za bardzo ważne odpowiada za grzechy, które popełniają katolicy?

Czy wpływ księży, którzy wychowują dzieci już od przedszkola, ma wpływ na zachowanie tych dzieci? Czy zachowanie uczniów w szkole poprawiło się od czasu wprowadzenia lekcji religii? Czy nauki przedmałżeńskie i śluby konkordatowe wzmocniły rodzinę, ograniczyły jej patologie?

A także czy za zakupy niedzielne w supermarketach odpowiadają ateiści?

Moim zdaniem, nic nie wskazuje na to, że zwiększenie obecności Kościoła, czyli duchowieństwa, w życiu publicznym miało dobry wpływ na zachowanie członków wspólnoty, liczba popełnianych grzechów chyba się nie zmniejszyła. Czy zatem Kościół za coś odpowiada? I jeśli tak, to za co?

I czy są podstawy, aby sądzić, że dalsze zwiększanie udziału Kościoła w życiu publicznym przyniesie zmiany na lepsze? I dlaczego państwo ze środków publicznych finansuje działania, które nie przynoszą oczekiwanych pozytywnych społecznych skutków?

Aldona Kroczkowska, e-mail

 

 

"FAKTY I MITY" nr 27, 10.07.2008 r.: No i jeszcze jeden kłopot - nigdy nie słyszałem, aby problemy z diabłem mieli ludzie niewierzący. Oni nie bywają opętani ani dręczeni. Diabelskie tortury i pułapki męczą zawsze ludzi w jakimś stopniu religijnych. Ale się narobiło...

Marek Krak

 

„FAKTY I MITY” nr 26, 03.07.2008 r.: Z licznych sondaży przeprowadzonych wśród pensjonariuszy zakładów karnych w RParafialnej wynika, że są to w 99,9 procentach katolicy.

[Dziękujemy Ci nieomylny Ojcze Święty, Nauczycielu ludzkości, moralny Autorytecie, duchowy Przywódco itp., itd.; Kościołowi za umoralnianie społeczeństwa; politykom, państwowym urzędnikom itp. za pasienie naszymi pieniędzmi pasterzy; środkom przekazu za szerzenie katolickiej ideologii; itp. (Unia Europejska, Świat, oprócz podziwu, chyba pękają z zazdrości...) – red.]

 

„FAKTY I MITY” nr 25, 06.2008 r. ŻYCIE PO RELIGII

CO DLA IDIOTÓW?

(...) im bardziej człowiek jest inteligentny, tym mniej wierzący. (...) wśród członków elitarnego Royal Society zaledwie 3,5 proc. uczonych wierzy w Boga, podczas gdy brytyjska średnia to 68,5 proc. wierzących. Podobnie jest w USA, gdzie zaledwie 7 proc. członków Amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk to ludzie wierzący. (...)

Marek Krak

 

 

„WPROST” nr 50(1303), 2007 r.

ZEW DEKALOGU

LUDZIE MIELI POCZUCIE MORALNOŚCI, ZANIM UKSZTAŁTOWAŁ SIĘ JĘZYK I ZACZĘTO NAZYWAĆ, CO JEST DOBRE, A CO ZŁE

„Im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz" – te słowa św. Franciszka z Asyżu nie pojawiły się w wyniku objawienia. Są zakorzenione w naszej biologii. Dr Jordan Grafman z National Institute of Neurological Disorders and Stroke wykazał, że w mózgu osób, które stawiały dobro innych ponad własnym, stawał się aktywny tzw. układ nagrody. Czynienie czegoś dla innych, na przykład przekazanie pieniędzy na cele charytatywne, daje taką samą satysfakcję jak seks czy zaspokojenie głodu. Francuski filozof i pisarz Denis Diderot już w XVIII w. twierdził, że zasady moralne nie zostały nam narzucone przez Boga. Teraz potwierdzają to badania naukowe. „Dekalog to zew natury. Przestrzeganie zawartych w nim zasad służy przetrwaniu gatunku" – twierdzi prof. Wolfgang Wickler z Instytutu Maksa Plancka, autor książki „Biologia dziesięciu przykazań".

 

PRZYMUS MORALNOŚCI

Szympansom instynkt zabrania kraść. Prymatolog Jane Goodall zauważyła, że upragnioną zdobycz dostaje ten osobnik, któremu uda się ją upolować. Łup jest uznawany za jego własność. Eksperymenty przeprowadzane z udziałem pawianów płaszczowych dowodzą, że zwierzęta te przestrzegają zasad fair play w zdobywaniu względów partnerów. Pawiany żyją w haremach. Dorosłe samce dysponują kilkoma samicami. Gdy się z nimi połączą, żaden inny samiec nie próbuje ich odbić. Wyjątki zdarzają się jedynie w wypadku przemieszczania różnych stad. Samica lisa polarnego, która dawała dzieciom fałszywe alarmy o niebezpieczeństwie, żeby odpędzić je od pokarmu i się pożywić, zaczęła być ignorowana przez stado. To samo działo się z drozdami, które fałszywie wieściły zagrożenie, gdy ktoś zabierał im smakołyk. Zwierzęta instynktownie wyczuwają, że, gdyby takie zachowania utrwaliły się w populacji, ich skutki obróciłyby się przeciw wszystkim.

Zakaz zabijania, pożądania cudzej żony, a także poszanowanie własności innych regulowały współżycie pierwotnych wspólnot rolniczych, zanim pojawiły się wyryte na kamiennych tablicach przykazania, które Mojżesz miał otrzymać na górze Synaj. Podobne normy królowały w plemionach Masajów, zamieszkujących stepy Afryki Wschodniej. Koczujący hodowcy bydła nie mieli wśród swoich reguł jedynie przykazania świętowania, bo nie mogli sobie pozwolić, by choć na jeden dzień ustała ich praca.

„Ludzie mieli poczucie moralności, zanim ukształtował się język i zaczęto nazywać, co jest dobre, a co złe. Kierowaliśmy się wówczas emocjami. To one ukształtowały kompas moralny, którym posługują się zarówno wierzący, jak i ateiści" – twierdzi prof. Antonio Damasio z University of Southern California. Jezus w Ewangelii św. Marka na pytanie bogacza: „Co mam robić, aby zyskać życie wieczne", nie przypadkiem wymienia te spośród dziesięciu przykazań, które odnoszą się do współżycia w grupie: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę. Te prawa zawsze były wspólne dla całej ludzkości, we wszystkich religiach. Są niezbędne dla przetrwania ludzkiej społeczności. Jak podkreślał Jan Paweł II, Bóg, przekazując ludziom dekalog, jedynie potwierdził swoim autorytetem zasady wpisane w naturę człowieka. Każde ze słów kodeksu synajskiego bierze w obronę podstawowe dobro życia. Jeżeli kwestionuje się to prawo, współżycie między ludźmi staje się zagrożone.

 

Dzięki badaniom obrazowania mózgu zaobserwowano, że kiedy podejmujemy decyzje związane z moralnością, aktywują się najbardziej pierwotne obszary związane z emocjami, takimi jak wstręt, strach, złość, smutek i zadowolenie. Dr Jonathan Haidt z University of Virginia wiąże moralność z uczuciem wstrętu. To ono, zdaniem badacza, nie pozwala krzywdzić innych. To, co budzi nasz wstręt, uważamy za złe. Podobnie jest ze smutkiem, strachem i złością. Zadowolenie z kolei kojarzyło się z dobrem. Do opisywania tych uczuć ludzie nie potrzebowali języka. Rozpoznawali je po wyrazie twarzy. Było to możliwe dzięki empatii – zdolności rozpoznawania i współodczuwania tego, co przeżywają inni. Rozwinęła się ona, gdy pojawiły się pierwsze gatunki żyjące w grupach. Umożliwiała nawiązywanie relacji i współpracę.

Zdolność empatii mają i ludzie, i zwierzęta. Wśród zwierząt zdarza się nawet, że poświęcanie się dla innych wykracza poza indywidualne korzyści. Wymowne przykłady dały obserwacje szczurów. Kiedy gryzonie, które otrzymywały pokarm, widziały, jak ich sąsiadów z klatki rażono prądem, przestawały sięgać po pożywienie. Rozwój empatii mogły przyspieszyć zmiany klimatyczne. Nasi przodkowie żyjący na sawannach stali się łatwym celem dla drapieżników. Aby przetrwać, musieli się przystosować do życia w nowych warunkach, udoskonalić metody polowania, a także współpracy i dzielenia się, zwłaszcza pokarmem. Zdaniem dr Grafmana, rozwój empatii był milowym krokiem w ewolucji zachowań społecznych, które umożliwiały przetrwanie grupom.

 

ETYKA MÓZGU

Brazylijscy neurolodzy Jorge Moll i Ricardo de Olivera-Souza obserwowali działanie mózgu osób zdrowych i psychopatów podczas dokonywania wyborów moralnych. Zdrowe osoby bez namysłu właściwie wskazywały, co jest złe. W ich mózgu aktywował się obszar związany z emocjami. U osób ze zdiagnozowaną psychopatią działanie tego obszaru było zaburzone. Kiedy teoretycznie rozwiązywali dylematy moralne, świetnie odróżniali dobro od zła i podejmowali moralne decyzje. Kiedy jednak oglądali w telewizji wstrząsające sceny wojny, przemocy czy historie dzieci porzuconych przez rodziców, połączenia korowo-limbiczne w ich mózgu, związane z odczuwaniem emocji, pozostawały w spoczynku. „To dowód na to, że ich skłonność do przestępstw wynikała z zaburzeń fizjologii mózgu, tak jak niedowład kończyn po udarze mózgu czy utrata mowy" – twierdzi dr Moll. Tak było w wypadku pacjenta o imieniu Elliott, badanego przez dr Michaela Koenigsa z National Institute of Neurological Disorders and Stroke. Wzorowy mąż, ojciec i pracownik zaczął zaniedbywać pracę, przestał szanować żonę i stracił zainteresowanie własnymi dziećmi po tym, jak rosnący w jego mózgu guz osiągnął wielkość dziecięcej pięści. Guz zaczął uciskać prawy i lewy płat czołowy mózgu, niszcząc tkankę nerwową. Podobne zjawisko dr Koenigs zaobserwował u sześciu innych pacjentów z uszkodzoną korą przedczołową.

 

Obszar mózgu, w którym znajduje się kora przedczołowa, jest związany z odczuwaniem tzw. emocji społecznych, takich jak empatia, wstyd i poczucie winy. Osoby, u których działanie tego obszaru jest zaburzone, potrafią chłodno kalkulować, kto ma żyć, a kto nie. Kierują się jedynie celem. Nie dostrzegają zła w środkach, które prowadzą do jego osiągnięcia. Nie zawahałyby się wepchnąć pod pociąg przypadkowej osoby, jeśli mogłoby to uratować życie kilku innych. Dwukrotnie częściej niż zdrowi opowiadają się za podaniem trucizny komuś, kto zamierza potajemnie zarażać innych wirusem HIV.

 

GŁOS BOGA

Niektórzy teologowie przekonują, że św. Augustyn z Hippony, mówiąc o „głosie Boga w człowieku", miał na myśli wrodzony mechanizm moralności. Podobnie można interpretować słowa Emmanuela Kanta: „Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie". Ten mechanizm podobnie jak pionowa postawa czy język ukształtował się w procesie ewolucji naszego mózgu. „U ludzi poczucie moralności rozwinęło się najintensywniej, bo w porównaniu z innymi naczelnymi najbardziej rozwinęła się u nas kora przedczołowa" – mówi dr Haidt. Powiększenie tego obszaru mózgu stworzyło podstawę do rozwoju zdolności językowych i komunikacji w grupie. Dzięki temu potrafimy oceniać zachowania z punktu widzenia ich moralności i dokonywać wyborów. Religijność mogła być motorem przyspieszającym ten rozwój.

Zdaniem dr. Haidta, zachowania religijne są wynikiem doboru naturalnego. Ukształtowały się, kiedy grupy ludzi rywalizowały między sobą. Ten, kto potrafił nawiązać współpracę z innymi i stworzył grupę, wygrywał. Religijność stała się źródłem więzi społecznej. Dzięki tworzeniu się wspólnot religijnych ludzie zaczęli wychodzić poza związki rodzinne i rozszerzać pojęcie bliźniego poza kilkuosobową grupę krewnych.

Dr Joshua Greene z Harvard University dowiódł, że podczas podejmowania moralnych decyzji w mózgu rywalizują różne sieci neuronalne. Proste decyzje pobudzają pierwotne obszary mózgu związane z emocjami. Trudne wybory wymagają zaangażowania wielu obszarów mózgu, które walczą z sobą o pierwszeństwo. Dr Greene obserwował mózgi ochotników, którzy wyobrażali sobie, że ukrywają się w schronie przed wojskami wroga. Jeśli obce wojsko ich znajdzie, zabije wszystkich. Nagle jedno z ukrywających się dzieci zaczynało płakać. Czy je zabić, żeby nie zdradziło pozostałych? Badani odpowiadali na to pytanie dopiero po długim namyśle. Jak wykazało badanie, obszary związane z emocjami, które sygnalizowały, że zabicie dziecka jest złem, walczyły z obszarami związanymi z zimnym kalkulowaniem. Dopiero wtedy, szacując zyski i straty, możemy dojść do błędnego wniosku, że cel uświęca środki.

 

PIĘCIOKSIĄG MOJŻESZA

Dziesięć przykazań to kluczowa część Pięcioksięgu Mojżeszowego, czyli Tory – części Starego Testamentu. Naród Izraela traktował ich treść jako dokument przymierza. Nakazy te sformułowano na wzór dokumentów typowych dla starożytnego Wschodu. Żydów obowiązywało wówczas aż 613 przepisów. Spośród nich wybrano te, które regulowały współżycie w pierwotnych wspólnotach. W tradycji semickiej liczba dziesięć symbolizowała pełnię.

Monika Florek-Moskal

 

 

"FAKTY I MITY" nr 44/2007 r. KOMENTARZ NACZELNEGO

DANIA ŻE PROSZĘ SIADAĆ

Chociaż numer ten ukazuje się w Zaduszki, będę dziś pisał o życiu, nie o śmierci. Nam trzeba „z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe”.

Dania, którą odwiedziliśmy z Markiem Szenbornem przed wyborami, kojarzy mi się z właśnie z cywilizacją życia. Do Kopenhagi zaprosili nas mieszkający tam Czytelnicy „FiM”, którym jesteśmy bardzo wdzięczni i których z tych łamów serdecznie pozdrawiam. Lecąc nad chmurami do tego małego (nie licząc Grenlandii), 5-milionowego państwa, pomyślałem sobie, że zobaczę oto wzór do naśladowania dla Polski; kierunek, w którym po wyborach ma zdążać nowy rząd Tuska. Na miejscu, już po rozmowach z naszymi gospodarzami, zobaczyłem... przepaść.

Dania uchodzi za najbardziej cywilizowany kraj na świecie. Praktycznie w każdej dziedzinie. Sami Duńczycy zwykli mówić, że u nich wszystko jest już poukładane na wieki wieków. Pewnie dlatego nie pozwalają nikomu majstrować przy swoich prawach i gospodarce. Od lat wybierają tę samą partię liberalną i kombinują tylko, co by tu zrobić, żeby mniej pracować, a dłużej odpoczywać. Duńczycy szczycą się również najwyższym w świecie wskaźnikiem wzajemnego zaufania, co jest konsekwencją protestanckiego wychowania do uczciwości i powszechnej pomocy ze strony państwa. Ci ludzie czują się po prostu bezpiecznie. Nie muszą kraść, oszukiwać czy kłamać. Wielu – pomimo dużej liczby emigrantów – do dziś nie zamyka na noc domów i samochodów. Pracy jest pod dostatkiem, a jeśli zarabiasz mniej od średniej krajowej, która wynosi 23 tys. koron (11,5 tys. zł) miesięcznie, to państwo chętnie dołoży ci jeszcze parę tysięcy. Oczywiście, są tacy (głównie napływowi), którzy wykorzystują dziecinną duńską ufność. Na przykład niedawno w Kopenhadze przed zamkniętym z powodu remontu bankiem usiadł na krzesełeczku elegancki pan. Obok postawił coś na kształt urny wyborczej, na której było napisane, że bank bardzo przeprasza, ale wyjątkowo wszelkie utargi firm i sklepów należy deponować do otworu w urnie. I ludzie nawrzucali mu parę milionów dolarów. Łatwowierni są też urzędnicy, choćby skarbowi, którzy święcie wierzą deklaracjom podatkowym. A na przykład firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowania bez żadnych dochodzeń czy postępowań wyjaśniających. Do domu naszych gospodarzy było kiedyś włamanie. Mieli ubezpieczenie całego dobytku, ale bez wyszczególniania czegokolwiek. Dopiero po włamaniu zapisali w protokole, co im zginęło. Otrzymali zwrot wartości wszystkich skradzionych rzeczy, i to według własnej wyceny. Mogli dopisać jeszcze brylantową kolię i dziesięć złotych zegarków, a też dostaliby za nie odszkodowanie – aż do wysokości kwoty ubezpieczenia. To też tak ŕ propos przepaści...

Mieszkańcy Danii – podobnie jak inni Skandynawowie – płacą jedne z najwyższych podatków na świecie. Stawki podatku dochodowego wynoszą od 40 do 70 proc. Podatki obejmują wszystko: dochody, nieruchomości (katastrat), lokaty bankowe, usługi itp. Ale Duńczycy nie krzywdują sobie, gdyż mogą zawsze liczyć na państwowe dodatki i zapomogi. Poza stałymi kwotami, np. na wychowanie dziecka (ok. 20 tys. zł na rok) czy leczenie, potrzebujący zawsze może po prostu pójść do urzędu i powiedzieć, że potrzeba mu na: cieplejsze ubranie, kupno okularów (ponad 1 tys. zł!), opłaty za dom, nianię, koszty przeprowadzki itp. I zawsze dostaje kasę. Od ręki. To jest trochę niewychowawcze i rozprzęgające. W efekcie coraz więcej ludzi nie chce tam pracować, ponieważ miesięczny zasiłek dla bezrobotnego w wysokości 3.850 zł (roczny zasiłek dla osoby wychowującej dwoje dzieci to 83.500 zł!) wystarcza na godziwe, wygodne życie – utrzymanie domu, samochodu, na wycieczki. Wszyscy uczący się po 18 roku życia otrzymują stypendia, służba zdrowia jest darmowa – nawet dla turystów. Ceny w sklepach należą co prawda do najwyższych w Europie, bo 25 proc. VAT obejmuje wszystkie produkty, ale głodu w Danii nie zanotowano od średniowiecza.

Duńczykom przysługuje wiele ciekawych praw. Przede wszystkim mogą bez przeszkód poruszać się po całym kraju, łącznie z pałacami królowej, ministerstwami itp. Ochroniarzy prawie się tu nie widzi, a do niedawna policja nie nosiła nawet broni palnej. Kierowcy mogą prowadzić po kilku piwach (do 0,5 promila), mylić się w przepisach drogowych (np. skręcać nie z tego pasa co trzeba). Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do sikania w miejscach publicznych. Podczas wielkiej migracji belon (ryba morska o kształcie węża) każdy Duńczyk może ich nałowić dowolnym sposobem i wynieść z plaży tyle, ile udźwignie. Podobnie jak Finowie, Duńczycy lubią sobie strzelić w gardło, zwłaszcza w sobotę. Zresztą wódka jest tu bardzo tania, nawet tańsza niż w Polsce, co ściąga przez cieśninę Sund (tunel kolejowy i most o długości 16 km) całe pielgrzymki Szwedów, którzy mają u siebie wielkie ograniczenia w sprzedaży alkoholi.

A teraz wróćmy do przepaści pomiędzy królestwem Danii i naszą RP. Dania tak bardzo różni się od Polski, że nie sposób nawet stawiać jej za wzór dla naszych obecnych rządów. Potrzebny jest niewątpliwie okres przejściowy, by w kraju takim jak nasz zastosować mechanizmy rodem z przyszłości, z XXII wieku. A przecież jest to ta sama Unia! W Danii panuje humanistyczny socjalizm, w Polsce – XIX-wieczny kapitalizm. I tak na przykład naszą rozwijającą się dopiero gospodarkę aż tak wysokie podatki zupełnie by stłamsiły. Tam o rozwój jest już bardzo trudno, bo wszystko jest już rozwinięte (może poza niezbyt ładnymi dziewczynami). Zbiera się więc tylko taksy od dochodu i inwestuje w i tak już świetną i rozbudowaną infrastrukturę, społeczeństwo, ekologię. Każda partia, inicjatywa obywatelska czy organizacja może liczyć na państwową dotację. Jak wspomniałem, wszystko to trochę Duńczyków rozleniwia, hamuje operatywne jednostki. Także wysokie podatki sprawiają, że oligarchowie i multimilionerzy prawie w Danii nie występują, bo niewielu chce się szarpać i ryzykować. Albo budować wielkie rezydencje, czy kupować jachty, które państwo natychmiast słono opodatkuje.

Przez cztery dni zwiedziliśmy prawie cały, niewielki kraj, w tym świetnie utrzymane potężne pałace i zamki, m.in. Kronborg w Helsingřr, gdzie Szekspir umieścił akcję „Hamleta”. Tak wielkie nagromadzenie wspaniale zachowanych zabytków widziałem wcześniej tylko w Paryżu, w Luwrze. Byliśmy również w katedrze w Roskilde, którą w 1989 roku odwiedził Jan Paweł II. Nawiasem mówiąc, polskiego papieża witała w Danii zaledwie garstka kilkuset katolików (łącznie jest ich 4–5 tys.), a „centralna” msza z jego udziałem przypominała wiejską sumę. W drugim dniu pobytu JPII parlament duński przyjął ustawę o legalizacji związków partnerskich, ale „niezłomny pielgrzym” nie śmiał się o tym zająknąć w swoich kazaniach. Watykan nie ma w Danii nawet swojego nuncjusza, zaś w całym kraju są zaledwie trzy katolickie świątynie, do których chodzą głównie Polacy. Kościół protestancki w Danii też nigdy nie odgrywał kluczowej roli. Protestanccy biskupi, ściśle związani z narodem, w przeszłości walczyli z mieczem w ręku np. przeciwko Szwedom, a wielu było wielkimi patriotami i odkrywcami, m.in. Grenlandii.

O dziwo, Bozia jednak Duńczykom wyjątkowo błogosławi. Mają jeden z najwyższych na świecie dochodów na jednego mieszkańca i, na dodatek, najwyższy wskaźnik samozadowolenia. Dobrze się dzieje w państwie duńskim, choć nikt się tam nie modli, by żyło się lepiej.

Jonasz

 

[Trzeba natychmiast wysłać im na ratunek naszych misjonarzy, polityków i innych zaradnych - sprytnych - polaków!... Ani się obejrzą, a będą pełnym katolickiej moralności Chrystusem Narodów itp., a nie materialistami goniącymi za pieniędzmi, i to za jedyne, symboliczne, kilka mld euro rocznie, 10 procent nieruchomości i hektarów gruntów dla żyjących w ubóstwie sług bożych.

To, co że pełnym przestępców, biedy, korupcji i bogatych cwaniaków, w tym w kieckach, ale za to pójdą do Nieba, gdzie będą mieli lepiej! A bogaci nie! Tak więc nie oszczędzajcie się w dawaniu kasy dla PCK (Przenajświntszego Chrystusowego Kościoła)! – red.]

 

 

Pamiętajcie: Antyklerykalizm to obrona - WALKA - przed-, z KLERYKALIZMEM, czyli zawłaszczaniem państwa, podporządkowywaniem społeczeństwa, jego kosztem, dla własnych (i pomocnych w tym celu klerykałów) korzyści!

 

 

„BEZ DOGMATU” Kwartalnik nr 52, Wiosna 2002 r.

DEMOKRACJA, KOŚCIÓŁ I NEGOCJACJE

W ostatnich miesiącach episkopat zaczął odgrywać na forum publicznym nową rolę. Z lektury gazet wynika, że hierarchia stała się jednym z najwyższych, o ile nie najważniejszym partnerem w debatach nad przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Na głos kościoła czekano z większym bodaj napięciem niż na stanowiska partii i zrzeszeń rolniczych albo związków zawodowych, nie wspominając już o innych organizacjach społecznych. Żeby zyskać poparcie biskupów dla polityki

 

integracyjnej, SLD i Unia Pracy zgodziły się na daleko idące ustępstwa w kwestiach społecznych i światopoglądowych. Nikt nie zadał pytania, czy z punktu widzenia republikańskiego ładu, jaki powinien obowiązywać w Rzeczpospolitej, należy w ogóle negocjować ważne kwestie polityczne i społeczne z partnerem takim jak Kościół i czy tego rodzaju targ może przynieść wymierne efekty. Warto choć na chwilę zatrzymać się nad tymi pytaniami.

                                                                                                                         1.

W jakim stopniu kościoły powinny uczestniczyć w demokratycznym dialogu? Odpowiedź wydaje się oczywista: w takim, w jakim reprezentują stanowisko obywateli, którzy są ich członkami. Tu jednak powstaje problem. W nowoczesnej demokracji trudno o reprezentację bez demokratycznych procedur. Kościoły nie

 

są ciałami politycznymi. Ani episkopat, ani kler nie może reprezentować wiernych, ponieważ wierni nie wybierają biskupów i nie mają najmniejszego wpływu na ich postawę. Władza w kościele nie ma charakteru mandatu składanego w czyjeś ręce na mocy decyzji takiej czy innej grupy ludzi wierzących, nie opiera się także na umowie tej grupy z wybranym przez nią  reprezentantem.

 

Hierarchia sprawuje rządy w kościele na zasadach przed - demokratycznych, a jej władza nie pochodzi od członków kościoła, ale od jego najwyższego przełożonego. Wykonuje się ja raczej w imieniu suwerena rozumianego na sposób feudalny, a nie suwerena pojmowanego jako społeczność, której wole spełnia rządzący. Ludzie, dla których pełna identyfikacja z katolicyzmem jest ważnym elementem programu politycznego, mają ponadto swoje partie, są zatem reprezentowani w porządku ściśle politycznym w republikańskich instytucjach władzy.

 

Episkopat nie może więc twierdzić, że reprezentuje katolików, czyli 90% polskiego społeczeństwa. Jeżeli w demokratycznym państwie chciałby wypowiadać się w ich imieniu, musiałby utworzyć własną partię, zyskać nad nią kontrolę zgodnie z ustawą o partiach politycznych, a potem zebrać 90% głosów w powszechnych

 

wyborach. Póki co prawie 50% wyborców głosowało na koalicję SLD-UP, której deklaracje były sprzeczne ze stanowiskiem Kościoła. Ich wola nie została jednak zrealizowana, ponieważ lewica wycofała się ze swoich przedwyborczych deklaracji zabiegając o poparcie hierarchii. Kościół zyskał więc wpływ na rozstrzygnięcia ściśle polityczne, choć nie uczestniczył w żadnej z politycznych procedur.

 

Biskupi uzurpują sobie prawo do reprezentowania stanowiska wiernych, ale faktycznie wypowiadają jedynie własne stanowisko, starając się narzucać je reszcie społeczeństwa bez pytania go o zgodę i z pominięciem demokratycznych instytucji sprawowania władzy. Trudno się temu dziwić, ponieważ kościoły chrześcijańskie zostały tak pomyślane, że nie ma w nich miejsca na spory w zasadniczych kwestiach światopoglądowych lub obyczajowych. Hierarchia kościelna strzeże

 

ortodoksji, a poddawanie jej pod dyskusję jest dla niej niedopuszczalne. Obywatele mają, rzecz jasna, prawo zrzeszać się w tego rodzaju organizacjach, ale porządek republikański gwarantuje im jednocześnie swobodnego występowania z Kościołów albo popierania zaledwie części ich społecznego lub politycznego programu. Swoje preferencje wyrażają w wyborach. Biskupi mogą zatem reprezentować jedynie samych siebie, dlatego ich udział w debacie publicznej powinien być ograniczony.

                                                                                                                         2.

Zwolennicy negocjacji z Kościołem wysuwają argument, że instytucja ta posiada ogromny autorytet i należy zabiegać, aby użyła go, opowiadając się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Warto jednak zapytać, jak działa ów autorytet i czy instytucje republikańskie powinny go uznawać. Wypowiedzi hierarchów świadczą o tym, że dla kościoła autorytet nie jest równoznaczny z szacunkiem wynikającym z wolnych decyzji zainteresowanych i opartym na możliwie szerokiej wiedzy o ocenianej instytucji. Pozostaje raczej rodzajem poważania, którego Kościół się domaga i które egzekwuje.

 

Rozumowanie hierarchii wygląda mniej więcej tak: Kościół cieszy się autorytetem, dlatego nie wolno naruszać jego dobrego imienia bez względu na to, co się w nim dzieje, nie wolno pytać o zasady jego funkcjonowania, ani poddawać wolnej dyskusji jego założeń światopoglądowych. Autorytet kościoła, aby trwać, potrzebuje presji uniemożliwiającej zadawanie pytań o racje, dla których decydujemy się go uznawać. Jest tym większy, im więcej władzy ma Kościół i im silniej ingeruje w życie publiczne, jednocześnie autorytet tego rodzaju umacnia niedemokratyczną władzę kleru, gdyż uniemożliwia publiczną dyskusję w kwestiach dotyczących Kościoła.

Kościół unika zatem wszelkich przejrzystych dla opinii publicznej procedur. Dba oto, żeby uwolnić się od kontroli ze strony instytucji demokratycznego państwa: urzędy podatkowe nie mają wglądu w jego finanse, a wymiar sprawiedliwości ulega nieformalnym naciskom, kiedy na wokandzie stają sprawy niewygodne dla Kościoła.

Jego obecność w życiu społecznym ma być czymś oczywistym, nie wymagającym żadnego uzasadnienia, a więc nie podlegającym dyskusji, stąd księża nauczający w publicznych szkołach, wypowiadający się w mediach w każdej niemal sprawie i asystujący podczas uroczystości państwowych. To wszystko stało się już tak

 

naturalne, że przestało kogokolwiek dziwić. Kościół ma stanowić nieusuwalny element życia społecznego, ale społeczeństwo nie powinno mu się zbyt wnikliwie

przyglądać. To szkodzi autorytetowi. Dlatego należy zatajać wszelkie przypadki nadużyć i nie dopuszczać, aby informacje o nich przedostawały się do opinii publicznej. Jeżeli już dojdzie do skandalu, kościół ogłasza, że tylko on sam może być sędzią we własnej sprawie.

 

Przykładem tego rodzaju postępowania jest przypadek arcybiskupa Paetza, który latami dyskretnie rozpatrywano w biurach Watykanu, nie troszcząc się zbytnio o molestowanych studentów i przystając na to, żeby biskup zamykał usta niepokornym. Już w trakcie dyskusji przedstawiciele duchowieństwa - oprócz kilku osób

 

związanych z Tygodnikiem Powszechnym, które stanowią niestety znikomą mniejszość - argumentowali, że ze względu na autorytet Kościoła należy zataić zajście aż do werdyktu komisji papieskiej, której z oczywistych względów zależy na zatuszowaniu sprawy i która nie jest bezstronna. O tym, żeby klerycy wnieśli skargę do sądu, nikt się nawet nie zająknął.

 

Poszanowanie dla tak rozumianego autorytetu oznacza zgodę na uwolnienie Kościoła od nadzoru prawa i instytucji państwa obywatelskiego oraz przyzwolenie na jego nietykalność.

To z kolei stawia pod znakiem zapytania uzasadnienie podawane przez zwolenników rozmów z Kościołem. Zabieganie o jego względy umacnia bowiem nieformalną władzę hierarchii, która nie mogąc uzasadnić swojego udziału w podejmowaniu ważnych społecznie decyzji żadnym mandatem zaufania, żąda jednocześnie od demokratycznego społeczeństwa przywilejów w zamian za swoją przychylność. Uzyskana w ten sposób władza pozostaje poza demokratycznymi strukturami i nie podlega społecznej kontroli. Dlatego politycy, którzy zabiegają o poparcie Kościoła, działają wbrew republikańskim zasadom życia społecznego.

                                                                                                                         3.

Przyczyną rozmów z Kościołem może być jednak zwykły pragmatyzm. Politycy liczą zapewne, że instytucja ta, wykorzystując swoją organizacyjną infrastrukturę, przekona wiernych do integracji europejskiej. Tutaj wypada zapytać po pierwsze, czy episkopat ma kontrolę nad ową infrastrukturą, to znaczy, czy może wywiązać się z zawartej umowy, po drugie zaś, czy będzie chciał się z niej wywiązywać, a więc czy jest partnerem godnym zaufania.

 

Hierarchia komunikuje się z wiernymi głownie za pośrednictwem proboszczów i wikarych na poziomie parafii. To na księżach parafialnych spoczywa główny ciężar „pracy duszpasterskiej”, oni też mają realny propagandowy wpływ na ludzi odwiedzających kościoły.

 

Biskupi mogą oczywiście rozsyłać listy, które będą czytane podczas mszy, mogą też wywierać nacisk na cześć katolickich mediów (zapewne bez Radia Maryja), nie są jednak w stanie kontrolować treści kazań, które pozostają najskuteczniejszym dostępnym Kościołowi narzędziem perswazji, szczególnie na prowincji.

 

Tymczasem szeregowy kler jest z reguły nastawiony skrajnie tradycjonalistycznie i nacjonalistycznie, a co za tym idzie podatny na mity, gdzie niebagatelną rolę odgrywa obcy - bezbożny Niemiec, Holender albo Żyd, który wykupuje polskie fabryki i ziemię, aby zrujnować i podporządkować sobie Polaków. Księża w

 

parafiach pozostają pod wpływem tego rodzaju mitów, dlatego są i będą podatni na argumenty przeciwników Unii Europejskiej. Naiwnością  jest sądzić, że

cokolwiek powstrzyma ich przed wypowiadaniem swoich poglądów podczas kazań.

 

Szeregowy kler nie dostał w tej sprawie wyraźnego i stanowczego sygnału od biskupów. Stanowisko Episkopatu jest zwykle dwuznaczne i daje się interpretować na dwie strony. Znajdzie w nim coś dla siebie Gazeta Wyborcza, która tryumfalnie ogłosiła poparcie Kościoła dla przystąpienia Polski do UE, ale i skrajnie nacjonalistyczny Nasz Dziennik. List z 316 Plenarnego Zebrania Konferencji Episkopatu Polski mówi z jednej strony, że „w ostatecznym wymiarze owoce

 

[integracji] będą służyły dobru Polaków, czyli duchowemu i materialnemu rozwojowi naszej Ojczyzny”, z drugiej jednak czytamy: „Podzielamy obawy wielu wiernych, czy w pertraktacjach będą respektowane zasady partnerskiego dialogu, a nie faktycznego dyktatu. (...) Jako pasterze Kościoła dzielimy pojawiające się obawy dotyczące szczególnie postępującego procesu laicyzacji mentalności i polityki konsumenckiej i związanego z nimi indyferentyzmu religijnego”.

 

Znaczna część wypowiedzi utrzymana jest ponadto w tonie postulatu. Biskupi mówią, jak powinna wyglądać zjednoczona Europa i jakie powinno być w niej miejsce Polski, a nie o tym, jak faktycznie wygląda sytuacja. Hierarchia zostawia sobie tym samym wygodną furtkę, którą może łatwo wycofać się ze swego stanowiska, twierdząc, że proces integracji przebiega inaczej niż zakładano.

 

Postulowanie zasady przystąpienia Polski do Unii Europejskiej - szczególnie te związane z poszanowaniem chrześcijańskiej tradycji - posłużą prawdopodobnie także jego krytykom, którzy mogą wykorzystać je jako argument za odrzuceniem wpływów zlaicyzowanego społeczeństwa zachodniego.

 

Dwuznaczność wypowiedzi biskupów jest zapewne odbiciem podziałów w samym Episkopacie. Nie są one na tyle głębokie, żeby uniemożliwić wydanie wspólnego oświadczenia w sprawie Unii, z pewnością  jednak biskupi nie są dostatecznie jednomyślni, żeby zdyscyplinować kler parafialny. Nie chcą i nie mogą tego dokonać. Trudno zatem mówić, że uzyskano poparcie polskiego Kościoła katolickiego dla integracji europejskiej. Kupiono kota w worku za zbyt wygórowaną cenę: republikańskie społeczeństwo.

Tomasz Żukowski

 

 

Kiedy członkowie kor pochylają się nad ubogimi? – Wtedy, jak ktoś dobrze zapłaci za ich pogrzeb.../jak dają kasę...

Czym się różni kor od pospolitych mafii? Tym, iż straszą torturami po śmierci i że działają - w tym straszą - legalnie, oraz wielkością haraczu... .

Czym się różni mafia np. pruszkowska od katolickiej? Tym, że bierze mniej za ochronę... i nie owija w bawełnę o co jej chodzi...  

W jakich rybach gustuje kler? – W dużych sumach.

 

Jasiu - zwraca się ksiądz - powiedz, czy będąc księdzem, a tym bardziej biskupem wyrzekłbyś się wartości, których nauczył Cię Kościół? – Księdzem, a tym bardziej biskupem? Nie, nigdy! – Brawo! A teraz wymień kilka z nich. – Gruba  forsa, aprobata, bezkarność, wille, tzn... plebanie, super samochody, podróże, dziewczynki, całowanie po rękach...

 

 

PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII, UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH ROZWIĄZANIA

 

OSOBY ZAINTERESOWANE WSPARCIEM MOJEGO PISMA, MOICH DZIAŁAŃ PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński skr. 904, 00-950 W-wa 1

BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą. ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat do dnia 10.08.2008 r.: 0 zł.