EKONOMIA/FINANSE

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pt cze 10, 2016 8:07 pm

Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki:
"Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.
Dzisiaj jesteśmy bardzo zadłużeni, głównie u zagranicznych wierzycieli. To jest niebezpieczne, bo jesteśmy w ósemce najbardziej zadłużonych krajów świata.
"
Piotr Kołodyński (Redaktor1966) - autor-red.:
Wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » ndz cze 12, 2016 8:41 am

www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 03090.html | 11.06.2016
Prof. Oręziak o OFE: "Państwo przyzwala na grę w ruletkę publicznymi pieniędzmi"
W toczącej się obecnie dyskusji na temat wykorzystania OFE do realizacji rządowych planów rozwojowych media zupełnie pomijają to, jak system OFE jest irracjonalny i krzywdzący polskie państwo, obecnych i przyszłych emerytów. Takie podejście wynika z tego, że w tej dyskusji dominują przedstawiciele banków i innych instytucji finansowych oraz powiązani z nimi "eksperci" działający w istocie jako lobbyści. Pytanie ich o zdanie na temat OFE można jedynie porównać z pytaniem wilka, co sądzi na temat stada owiec - pisze dla money.pl prof. Leokadia Oręziak.

Można jedynie wyrazić żal, że nawet media publiczne nie bronią interesu społecznego, tylko faktycznie stoją po stronie tego wilka, dając mu pole do snucia wizji, jak środki z OFE można wykorzystać do inwestowania w nowe obszary jak infrastruktura czy nieruchomości.

Jest to desperacka próba znalezienia racji bytu dla OFE, rozwiązania, które pod naciskiem Banku Światowego i MFW (a w istocie międzynarodowych koncernów finansowych) wprowadziła tylko niewielka garstka krajów na świecie (ok. 30 na ponad 200 krajów), które nigdzie się nie sprawdziło i w wielu krajach zostało już zlikwidowane, albo poważnie ograniczone.

Sektor finansowy walczy o utrzymanie OFE, bo trudno znaleźć lepsze źródło zysków, jak kierowane pod państwowym przymusem publiczne pieniądze ze składek emerytalnych, którymi można rozporządzać według własnego uznania (finansując różne powiązane spółki i biznesy) oraz pobierać co miesiąc, przez dziesiątki lat opłaty za zarządzanie.

Jeśli państwo chce budować infrastrukturę, to może to robić bezpośrednio przez swoje agendy, nie ma żadnego uzasadnienia, by publiczne pieniądze najpierw skierować do OFE, by tam powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) najpierw sobie pobrały opłatę od składki, a potem zainwestowały pozostałą kwotę w zakup obligacji infrastrukturalnych, pobierając następnie co miesiąc opłatę od zarządzania tymi papierami. Jedynym celem tego rozwiązania jest zapewnienie zysków pośrednikom, jakimi są tu PTE (należące w większości do wielkich zagranicznych koncernów), kosztem finansów publicznych. Jest to w istocie działanie na szkodę interesu publicznego.

Do końca lipca 2016 r. trwa tzw. okienko transferowe. W okresie tym ponad 2,5 mln osób, których część (15 proc.) składki emerytalnej kierowana jest ciągle do OFE, ma możliwość zmiany tego stanu rzeczy tak, by cała ich składka emerytalna była kierowana na specjalne subkonto w ZUS. Rząd nie podejmuje żadnych działań, aby tak się stało, a same PTE starają się, by o okienku transferowym było cicho.

Zapewne im mniej się ludzi dowie, że można zrezygnować z kierowania składki do OFE (składając do ZUS odpowiednie oświadczenie), tym mniej zdecyduje się na zostawienie w ZUS całej składki emerytalnej. PTE zdecydowały, że nie będą w ogóle prowadzić reklamy na rzecz OFE, co nie dziwi, bo trudno byłoby reklamować te fundusze, gdy wiadomo, że np. w ciągu ostatniego roku wartość rynkowa ich aktywów drastycznie spadła na skutek spadku cen akcji na giełdzie (WIG 20 jest o ponad 20 proc. niższy niż rok wcześniej i o prawie 30 proc. niższy niż w październiku 2007 r.).

Uderzające jest też to, że państwo przyzwala na tę grę w ruletkę publicznymi pieniędzmi pochodzącymi ze składek emerytalnych i nie podejmuje działań, które mogłyby zatrzymać to krzywdzące dla przyszłych emerytów rozwiązanie, jakim jest OFE. To oni w pierwszej kolejności ponoszą koszty i ryzyko z tym związane. To ich emerytury będą mniejsze, bo kolejne kryzysy dalej będą rujnować wartość środków zgromadzonych w OFE. Wartość ta nieustannie zmniejsza się też na skutek opłat, jakie sobie pobierają PTE.

Doświadczenie Chile, gdzie przymusowe fundusze emerytalne ustanowiono w 1981 r., pokazuje, że opłaty pobierane przez towarzystwa emerytalne pochłonęły już ponad 30 proc. składek emerytalnych. Wartość rynkowa aktywów w chilijskich OFE (AFP) została zredukowana też przez liczne w ostatnich czasach kryzysy. Ostatecznie, po kilkudziesięciu latach od przeprowadzenia całkowitej prywatyzacji emerytur, okazało się, że ponad dwie trzecie członków AFP nie jest w stanie otrzymać z tych funduszy żadnej emerytury.

Bez państwowych zasiłków emerytalnych wprowadzonych w 2008 r. większość starych ludzi umarłaby z głodu. Tymczasem AFP wyprowadziły ponad 40 proc. aktywów za granicę, a resztę przechwyciła miejscowa oligarchia pod hasłem wspierania rynku finansowego i finansowania rozwoju krajowych przedsiębiorstw. Polska reforma emerytalna przeprowadzona w 1999 r. była wzorowana na reformie w Chile i do takich samych rezultatów prowadzi. Już pochłonęła i dalej pochłania gigantyczne środki publiczne.

Trzeba podkreślić, że Polska nie miała i dalej nie ma nadwyżek budżetowych, by odkładać je na przyszłe emerytury, przeciwnie – od dziesięcioleci w budżecie państwa jest deficyt. By pokryć w ZUS ubytek składki idącej do OFE, zamiast na wypłatę bieżących emerytur, państwo musi pożyczyć pieniądze, w przeciwnym razie część obecnych emerytów nie miałoby za co kupić chleba.

Obrońcy OFE starają się wypierać ze świadomości społecznej fakt, że stworzenie OFE w 1999 r. i przekazywanie do funduszy niemal 40 proc. składki emerytalnej przyczyniło się do lawinowego wzrostu długu publicznego. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, myśląc, że przecież do OFE idzie część ich miesięcznego wynagrodzenia, o jakim więc długu można tu mówić. Osoby te nie biorą zatem pod uwagę, że gdyby rząd nie pokrywał w ZUS ubytku powodowanego przez OFE, to ich rodzice i dziadkowie będący na emeryturze nie mieliby z czego żyć.

Ustanowienie OFE stało się najważniejszą przyczyną narastania zadłużenia publicznego od 1999 r. Do końca 2013 r. z powodu wprowadzenia przymusowego drugiego filara emerytalnego powstało ponad 300 mld dodatkowego zadłużenia. Stanowiło to połowę przyrostu państwowego długu publicznego w tym okresie. Gdyby nie zmiany w OFE przeprowadzone w 2011 r. i 2014 r. (w tym zmniejszenie składki idącej do OFE, przeniesienie połowy aktywów OFE do ZUS) Polska nie byłaby w stanie udźwignąć tego ciężaru i mogłaby podzielić los Grecji.

Już w 2010 r. dodatkowy dług publiczny wynikający z istnienia OFE sięgnął ponad 40 mld zł rocznie, w tym 27 mld zł, by pokryć w ZUS ubytek składki, a kilkanaście miliardów to koszt odsetek od długu spowodowanego przez OFE). Nie można zapominać, że znajdujące się obecnie w OFE aktywa o wartości ok. 140 mld zł zostały także sfinansowane długiem, a roczne koszty jego obsługi można szacować na co najmniej 5-6 mld zł.

W uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej na 2016 r. wskazano, że potrzeby pożyczkowe państwa wynikające z konieczności refinansowania w ZUS ubytku składki idącej do OFE, to ponad 3 mld zł. Przez 4 lata (do następnego okienka transferowego w 2020 r.) przybędzie zatem co najmniej kilkanaście miliardów złotych nowego długu, jeśli w OFE zostanie ok. 2,5 mln osób. Środki pozyskane dzięki temu dodatkowemu zadłużeniu państwa zostaną zainwestowane na giełdzie, m.in. w akcje.

Trzeba podkreślić, że o ile ten dług będzie nieustannie, każdego dnia, powiększał się o odsetki, to wartość rynkowa akcji może drastycznie spaść w krótkim czasie, i nie zostać odbudowana przez lata. Nie dość, że krzywdzi to tego biednego człowieka, którego emeryturą sektor finansowy gra na giełdzie, to uderza boleśnie także w finanse publiczne. Nawet zwykła gospodyni domowa nie robi czegoś takiego, że najpierw zaciągnie kredyt, a uzyskane środki zainwestuje na lokacie, bo wie, że nawet najlepsza lokata jest niżej oprocentowana niż nawet najdogodniejszy kredyt.

W Polsce system OFE jednak opiera się już kilkanaście lat na inwestowaniu z długu. Świadczy to tylko o tym, że rządzący bardziej wspierali dotychczas interesy instytucji finansowych i powiązanych z nimi osób i firm, niż interesy emerytów i reszty społeczeństwa.
| Prof. zw. dr hab. Leokadia Oręziak

Prof. zw. dr hab. Leokadia Oręziak – Kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych w SGH. Autorka książki „OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce” (główna nagroda w konkursie Economicus w 2014 r. na najlepszą książkę szerzącą wiedzę ekonomiczną). W latach 2014-2015 członek Prezydenckiej Komisji ds. Reformy Systemu Emerytalnego (Comisión Asesora Presidencial Sobre el Sistema de Pensiones), powołanej przez prezydent Chile Michelle Bachelet, autorka koncepcji przywrócenia w Chile publicznego repartycyjnego systemu emerytalnego PAYG.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » śr cze 15, 2016 11:51 am

Bankowość islamska to nie dżihad. Oto czym kuszą banki proroka
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 51912.html | 15.06.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » śr cze 15, 2016 12:15 pm

Robią nas w konia: Prezydent Duda o 500+ państwo coś wreszcie daje a nie zabiera #149
https://www.youtube.com/watch?v=GWEfJMHZkmk | 13.06.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » czw cze 23, 2016 5:31 pm

Robią nas w konia: Ukryte koszty biurokracji i głupoty polityków #150
https://www.youtube.com/watch?v=QFkikbgfSGE | 23.06.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pn cze 27, 2016 5:33 pm

http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 13321.html | 27.06.2016
Rosną długi państwa

W pierwszych pięciu miesiącach roku na obsługę zagranicznego długu wydano z budżetu państwa 21 mld zł. To o 6 mld zł więcej niż rok temu.

500+ wyjdzie na minus

Spirala długu nakręca się nie tylko przez ruchy kursów walut, ale i przez rosnące plany wydatków państwa. Rząd zapewnia sobie co prawda spokój polityczny, realizując programy typu 500+, ale jednocześnie finansuje je długiem.

Cały plan dofinansowania polskich rodzin kosztować ma w tym roku 17 mld zł, a kolejnych latach około 23 mld zł. Jak wspomnieliśmy wyżej w ciągu pół roku sprawowania władzy przez rząd Szydło zadłużenie wzrosło o 55 mld zł, czyli o 1,4 tys. zł na każdego mieszkańca kraju. To za te pieniądze jest finansowany m.in. Program 500+.

Żeby wielu dostało 500 zł miesięcznie, wszyscy od niemowalaka do emeryta, włącznie z obdarowanymi musieli przyjąć na siebie kredyt większy o 1,4 tysiąca złotych. Na razie bilans wychodzi na duży minus.
| Jacek Frączyk analityk Money.pl


www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 13992.html | 28.06.2016
Program 500+. Wiadomo z czego jest finansowany. Na pewno nie z podatku bankowego

Koszty obsługi długu Polski były w pierwszych pięciu miesiącach większe o 1,2 mld zł w porównaniu z ubiegłym rokiem. 12,8 mld zł, jakie łącznie wydano z naszych podatków na obsługę zadłużenia, to już 9 proc. całkowitych wydatków państwa. Rok temu było to 8,5 proc.

W lutym na rachunek budżetu państwa wpłynęło 7,1 mld zł z tytułu rozstrzygniętej aukcji na rezerwację częstotliwości z zakresu 800MHz i 2,6 GHz. To częstotliwości kupowane pod rozwijający się błyskawicznie mobilny internet dużej prędkości.

Z tego tytułu do budżetu wpłynie jeszcze ponad 2 mld zł od T-Mobile. Do tego operatora trafiła koncesja po rezygnacji firmy NetNet.
| Jacek Frączyk analityk Money.pl

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pt lip 01, 2016 7:23 pm

http://finanse.wp.pl/kat,1033781,title, ... omosc.html
03.2016 r. Ponad 2 mln Polaków nie reguluje terminowo zobowiązań kredytowych oraz pozakredytowych. Łączna kwota zaległych zobowiązań wyniosła w marcu 2016 r. 44,65 mld zł. Wzrosła ona od grudnia 2015 r. o 1,89 mld zł (44 proc.) - pisze „Puls Biznesu”.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » sob lip 09, 2016 2:26 pm

02 Jednym zdaniem: Skąd te 700 mld zł?!? (średnio 26 tys zł rocznie od każdego dorosłego Polaka)
https://www.youtube.com/watch?v=d0HwMLT8XiQ | 15.06.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pn lip 25, 2016 9:05 pm

http://janpinski.neon24.pl/post/66882,t ... -unicredit | 28.06.2012 09:06
TAJNE UMOWY RZĄDU Z UNICREDIT
Rząd Donalda Tuska wynajmuje prywatną firmę, z którą powiązani byli politycy tej partii i odmawia ujawnienia ile jej płaci - dowiedział się "Nowy Ekran".


W latach 2010-2012 ministerstwo skarbu państwa wynajęło UniCredit CAIB do pomocy przy przeprowadzeniu największych prywatyzacji rządu Donalda Tuska. UniCredit jest właścicielem PEKAO S.A, banku, z którym związani z politycy Platformy Obywatelskiej. Powołując się na tajemnicę handlową i brak zgody kontrahenta (sic!) ministerstwo skarbu państwa odmówiło udzielenia informacji ile zapłaciło UniCredit. Co ciekawe, ministerstwo skarbu przez kilka miesięcy w ogóle nie chciało udzielić odpowiedzi na pytanie o wartość umowy i ignorowało pytania. Zapewne chodziło o to, aby nie można było zaskarżyć odmowy udzielenia odpowiedzi. Prośbę do UniCredit o udzielenie informacji resort skarbu wysłał 1 czerwca 2012 r., 3 miesiące po otrzymaniu pierwszych pytań w tej sprawie. – To świetle tego co obecnie wyrabia rząd odmowa ujawnienia na co wydaje pieniądze podatników, to przysłowiowy „pikuś” – komentuje Marek Suski, poseł PiS, członek komisji skarbu.
Od 2010 r. ministerstwo skarbu państwa rozpoczęło przyznawanie UniCredi zleceń doradztwa przy prywatyzacjach. Takich zleceń było 7. M.in oferowanie i plasowanie akcji ENEA S.A, PGE S.A ( dwie umowy na to samo w odstępie 2 lat), Tauron S.A, PZU S.A i Jastrzębska Spółka Węglowa S.A (umowy m.in o świadczeniu usług finansowych) .
Dla PEKAO S.A, a więc pośrednio dla Unicredit, przez lata pracował Jan Krzysztof Bielecki i to na stanowisku prezesa, obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze. Bielecki od początków rządów Platformy uważany jest za szarą eminencję. To człowiek, którego Donald Tusk uważa za mentora i jednego z najbliższych politycznych sojuszników. Bielecki w kwietniu 2010 r. odszedł z PEKAO S.A właśnie na funkcję doradcy rządu. Przypadkiem również w tym czasie rozpoczęło się przyznawanie zleceń UniCredit. Kancelaria premiera nie odpowiedziała na wysłane jej 11 czerwca pytania dotyczące prośby o komentarz ws. odmowy ujawnienia wartości zleceń dla UniCredit.
Bielecki to nie jedyny człowiek UniCredit w rządzie. Doradcą w PEKAO S.A był bowiem minister finansów Jacek Rostowski. Wcześniej prezesem PEKAO S.A była Maria Pasło-Wiśniewska, posłanka Platformy Obywatelskiej. Dziś byli pracownicy grupy PEKAO S.A stanowią trzon kadrowej obsady spółek skarbu państwa. Na przykład prezes największego banku PKO BP Zbigniew Jagiełło był szefem Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych Pioneer Pekao.
Grupa UniCredit przeżywa ogromne kłopoty finansowe. Zgodnie z zaleceniami nadzoru europejskiego do połowy 2012 r. musi podnieść kapitał aż o 8 mld euro (ponad 30 mld zł). Unicredit podał 10,6 mld euro straty w III kwartale 2011 r. Unicredit ma 39 mld euro w obligacjach włoskiego rządu. Włoski rząd może mieć problemy ze spłatą tego długu i w każdej chwili może się okazać, że wierzyciele dostaną np. tylko 50 proc. tego, co pożyczyli.
Zlecenia dla firm z Grupy UniCredit na pewno pomagają w trudnej sytuacji. Jeszcze bardziej wyrozumiała była Komisja Nadzoru Finansowego, która mimo szalejącego w Europie kryzysu wydała zgodę, aby PEKAO S.A wypłaciła akcjonariuszom (a więc głównie UniCredit) dywidendę w 2012 r.
P.S
Nowy Ekran zaskarży decyzję ministerstwa skarbu i na drodze prawnej będzie domagał się ujawnienia ile pieniędzy podatników zostało wypłaconych do UniCredit.


http://ryszard.opara.neon24.pl/post/132 ... likwidacji | 25.07.2016
PEKAO SA – Na SPRZEDAŻ - czy do likwidacji???
Włoska grupa finansowa UniCredit SpA, która kontroluje od kilkunastu lat, Pekao SA - (jeden z największych Polskich Banków) – jest na skraju bankructwa. Akcje UniCredit S.p.A - spadły do najniższego od 20 lat poziomu w historii Banku.


UniCredit S.p.A. Group – ZBANKRUTOWANE ???

Włoska grupa finansowa UniCredit SpA, która kontroluje od kilkunastu lat, Pekao SA - (jeden z największych Polskich Banków) – jest na skraju bankructwa.

Wskazują na to różne okoliczności oraz fakty, dziwnie niedostrzegane przez tzw. „Polskie” instytucje nadzoru (KNF/NBP), KPW; analityków giełdowych a także akcjonariuszy Banku.

UniCredit jest (był) właścicielem 50.10% akcji Banku Pekao SA. Od kilku lat obserwujemy spadek wartości akcji oraz pogorszenie „standingu” i wiarygodności tego włoskiego Banku.

Podaję kilka istotnych danych do analizy:

1. Akcje UniCredit S.p.A - spadły do najniższego od 20 lat poziomu w historii Banku. Spadek ten osiągnął na dzień 24.06.2016 wielkość >63%! Podkreślić należy, że tylko dnia 24.06.2016 akcje UniCredit, spadły o 18.97%. Według notowań Giełdy był to największy spadek wartości europejskiego banku, jaki zanotowano tego dnia.
(źródło: portal stoog.pl)

2. W dniu 15.04. 2016, UniCredit ogłosił Memorandum Informacyjne w związku z emisją dodatkowych akcji, koniecznych na pokrycie środków - na wypłatę dywidendy za rok 2015. Krótko mówiąc UniCredit SpA- nie ma pieniędzy na wypłatę dywidendy, która została uprzednio uchwalona, głównie po to – aby zatrzymać spadek kursu akcji banku.
Całkowity absurd finansowy! Trzeba pożyczać aby wypłacić dywidendę.!!!

3. Wg informacji podanych przez portal Bankier.pl – UniCredit, potrzebuje uzyskać w trybie natychmiastowym kwotę około 9 miliardów EURO !!! - na poprawę bieżącej płynności finansowej.
Czyli... na bieżące koszty funkcjonowania, wypłatę pensji, dywidendy...

4. „Tajemnicą poliszynela” GPW - jest fakt, że UniCredito - musi w najbliższym czasie sprzedać Pekao SA – aby wogóle mieć szansę przetrwania. (źródło: Bankier.pl).
5. Zmiany w Zarządzie Banku są również znamienne: Rezygnację ze stanowiska prezesa Zarządu UniCredito zgłosił - Frederico Gizzoni, juz kilka miesięcy temu.
Chętnych na razie brak a przecież to „ciepła, dobrze płatna posadka”.
Mówiąc serio: Prezes Zarządu UniCredit, to jedna z najbardziej prestiżowych pozycji w świecie bankowym - znakomite wynagrodzenie, oraz przywileje – jakie stwarza pieniądz.

6. W dniu 16 czerwca 2016 roku, odbylo się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Pekao SA – a oto jedna z uchwał – chyba najważniejsza – (cytuje w całości ten komunikat):

Uchwała nr 8
Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna w sprawie podziału zysku netto Banku Polska Kasa Opieki Spółka Akcyjna za rok 2015

Działając na podstawie art. 395 § 2 pkt 2 i art. 348 § 3 Kodeksu spółek handlowych oraz § 13 pkt 2 i 6 oraz § 33 ust 1 pkt 2 i 4 Statutu Banku Polska Kasa Opieki S.A., Zwyczajne Walne Zgromadzenie uchwala co następuje

§ 1
Zysk netto Banku Polska Kasa Opieki Spółka A. za rok 2015 w kwocie 2.290.398.459,80 zł (słownie: dwa miliardy dwieście dziewięćdziesiąt milionów trzysta dziewięćdziesiąt osiem tysięcy czterysta pięćdziesiąt dziewięć złotych 80/100) dzieli się w ten sposób że:

1) 99,7% zysku netto Banku, tj. kwotę 2.283.489.295,80 zł(słownie dwa miliardy dwieście osiemdziesiąt trzy miliony czterysta osiemdziesiąt dziewięć tysięcy dwieście dziewięćdziesiąt pięć złotych 80/100) przeznacza się na dywidendę,

2) kwotę 6.909.164,00 zł (słownie sześć milionów dziewięćset dziewięć tysięcy sto sześćdziesiąt cztery złote) przeznacza się na fundusz ogólnego ryzyka bankowego.

§ 2
Kwota dywidendy przypadająca na jedną akcję wynosi 8,70 zł (sł: osiem złotych 70/100).

§ 3
Dzień dywidendy ustala się na 22 czerwca 2016 roku.

§ 4
Termin wypłaty dywidendy ustala się na dzień 6 lipca 2016 roku.

§ 5
Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.

Po przeprowadzeniu głosowania, Przewodniczący ogłosił następujące wyniki głosowania powyższej uchwały:
 liczba akcji z których oddano ważne głosy wynosi 184.628.558 akcji co stanowi 70,34% - procentowy udział tych akcji w kapitale zakładowym,

 łączna liczba ważnych głosów wynosi 184.628.558.,

 za przyjęciem uchwały oddano 184.628.558 głosów,

 przeciw uchwale oddano 0 głosów,

 głosów wstrzymujących się oddano 0.

Przewodniczący Zgromadzenia stwierdził, że zaproponowana uchwała została powzięta wymaganą większością głosów.

Czyli – 99,7% wszystkich zysków Banku zostały przeznaczone na wypłatę dywidendy.

Tylko 0.03% - na fundusz ogólnego ryzyka. Kwota 6,9 mln zł – absurdalna kpina, biorąc pod uwagę miliardowe obroty Banku oraz bardzo trudną sytuację na rynku kredytowym .

Sprawą oczywistą jest fakt, że UniCredit, które stoi pod płotem bankructwa „pompuje kasę” z Pekao SA.

Odpowiedź na pytanie: co dalej dla Pekao SA – jest oczywista i szczególnie interesujaca dla akcjonariuszy i depozytariuszy tego Banku. Wbrew pozorom - bankructwo UniCredit, może pociągnąć za sobą upadek lub niewypłacalność Pekao SA. Dowodem jest fakt, że:

7. UniCredito – zdecydowało się w trybie przyspieszonym dnia 13.07.2016 sprzedać 10% akcji - kapitału zakładowego Pekao SA.
Wg raportu Nr 16/2016: Informacja o ustaleniu przez UniCredit S.p.A. ceny sprzedaży i liczby akcji w transakcji sprzedaży akcji stanowiących około 10% kapitału zakładowego Banku Pekao S.A. - w trybie przyspieszonego budowania księgi popytu. I ciekawostka:
Informacja ta nie podlega rozpowszechnianiu, publikacji ani dystrbucji bezposrednio czy pośrednio na terytorium albo do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii oraz Japonii.

Oto treść podana przez GPW:
"W nawiązaniu do informacji prasowej opublikowanej w dniu dzisiejszym, UniCredit S.p.A. ("UniCredit") niniejszym ogłasza, iż sprzedał 26,2 miliona akcji zwykłych Banku Pekao S.A. ("Bank" lub "Spółka") stanowiących ok. 10,0 % kapitału zakładowego Spółki. Akcje zostały sprzedane inwestorom instytucjonalnym, za cenę 126 PLN każda w trybie przyspieszonego budowania księgi popytu ("Oferta Prywatna").
Wpływy brutto UniCredit z Oferty Prywatnej wyniosły ok. 3,3 mld PLN (ok. 749 mln EUR). Cena uwzględnia dyskont, wysokości 6% w stosunku do ostatniego ogłoszonego wstępnego kursu zamknięcia Pekao...

Po przeprowadzeniu Oferty Prywatnej UniCredit zachowa kontrolny pakiet akcji w Pekao stanowiący 40.1% kapitału zakładowego Spółki. W związku z Ofertą Prywatną, UniCredit zobowiązał się przestrzegać - 90-dniowy okres ograniczenia zbywalności pozostałych akcji Banku, z zastrzeżeniem zwyczajowych carve-outs...

Morgan Stanley&Co.International plc; Citi; UBS Ltd i UniCredit Corporate & Investment Banking pełniły rolę Współprowadzących Księgę Popytu - dla Oferty Prywatnej.

Osobiście uważam, że sytuacja Pekao SA, jego depozytariuszy - jest poważnie zagrożona, z uwagi na sytuację finansową UniCredit S.p.A, który praktycznie jest bez wyjścia.
Potrzebna jest „mała iskra” – aby wywołać pożar wartości akcji i depozytów. To na dzisiejszych rynkach finansowych jest bardzo łatwe do przewidzenia.

Na marginesie. „Prywatyzacja” i zakup kontroli Banku PEKAO SA, przez UniCredit S.p A., budziła przez lata olbrzymie kontrowersje. Prywatyzacji dokonał Jan Krzysztof Bielecki, były Premier Rządu RP (1991r), potem jego doradca d.s. Prywatyzacji Sektora Bankowego. Nastepnie przedstawiciel Rządu RP w EBOR. Wtedy właśnie on - JKB – sprzedał UniCredit pakiet kontrolny Pekao SA.

Potem, dziwnym zbiegiem okoliczności, Jan K. Bielecki - został Prezesem Zarządu Pekao SA.

Wielu twierdziło: Pekao - sprzedano UniCredit SpA - za absolutnie, rekordowy bezcen.

W 2006r. utworzono Komisję Sejmową, której zadaniem było zbadanie zasad i okoliczności prywatyzacji Sektora Bankowego w Polsce. Było to za czasów „pierwszej tury” rządów PiS - Prawa i Sprawiedliwości. Komisji przewodził poseł Artur Zawisza.
Po dojściu do władzy Platformy Obywatelskiej – Komisja została zlikwidowana a cała dokumentacja przepadła.

Może warto byłoby wrócić do sprawy w obronie interesów Polskich Banków??? . (w tym Pekao SA).

Grupa UniCredit – sprawowała kontrolę nad Pekao SA, przez ostatnie 18 lat. W tym czasie UniCredito dokonał wielu różnych spekulacji, niekorzystnych dla Pekao SA - dla przykładu:

1. „wyciągnięto z Banku” wiele miliardów zysków – w formie dywidendy. W sumie kwoty te, już dawno, znacznie przekroczyły cenę zakupu Banku Pekao SA - przez UniCredit.

2. „wyprowadzono” olbrzymi majątek z Pekao SA - sprzedano większość aktywów Banku Pekao SA – Grupie Pirelli (powiązanej personalnie z władzami UniCredito). Miliardy sprzedano za grosze - 10%?

3. Ostatnie Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy i przegłosowana w 100% - Dywidenda – to kolejny dowód, że UniCredit, chce maksymalnie wyeksploatować Pekao SA – i szybko Bank sprzedać.

4. Warto by naprawdę policzyć ile pieniędzy UniCredit – wypompował z Polski – a przecież to wszystko export dochodów, wieloletniej pracy i wysiłków polskich obywateli.

Może warto podusmować: Jakie Polska miała korzyści z obecności UniCredito w Naszym kraju – zanim będzie po wszystkim.!!!

Czy ktokolwiek: Komisji Nadzoru Finansowego, NBP; Ministerstwa Finansów, Komisji Papierów Wartościowych albo z tzw. „Polskich Polityków”, kiedykolwiek nad tym się zastanawiał???

Wiem, że to pytanie retoryczne. Większość polskich polityków i urzędników nadzoru jest w kieszeniach właśnie tych „zagranicznych – polskich” banków.

Mam jednak wielką nadzieję – że niedługo to się skończy.

| Ryszard Opara


Oszuści w Polsce stanowią PRAWO - BANK PEKAO SA!
http://ryszard.opara.neon24.pl/post/133 ... k-pekao-sa | 03.08.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pn lip 25, 2016 9:05 pm

https://robertbrzoza.pl/ekonomia/bank-u ... pieniadze/
Bank ukradnie Twoje pieniądze
Nie jest tajemnicą, zbliżające się tsunami systemu bankowego na świecie. Jak to bywa z przyrodą, jedni stracą wszystko, inni tylko część, a pewna grupa tylko będzie obserwować.


W jaki sposób ?
Gdy Polska będzie potrzebowała kolejnych kredytów, powiedzą „opodatkujcie konta bankowe”. W ten sposób zabiorą na przykład 10% oszczędności z każdego konta bankowego.

Jak wygląda gwarancja Twoich pieniędzy w banku ?
Obecnie obowiązuje w Polsce prawo mówiące, iż depozyty (oszczędności na kontach bankowych) do kwoty 100 tysięcy euro są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Sprawdźmy, jak wygląda taka gwarancja.
Polskie rodziny mają 530 miliardów złotych na kontach bankowych, a firmy polskie około 180 miliardów złotych. Razem ponad 700 miliardów złotych znajduje się na kontach bankowych.

Czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma taką kwotę do zagwarantowania ?
Nie. Instytucja, która ma gwarantować nasze pieniądze w bankach, posiada około 11 miliardów złotych. W razie problemów Polska ma otwarty kredyt w banku światowym na kwotę około 30 miliardów złotych. To wszystko jest za mało. W razie problemów w systemie bankowym wiele Polaków straci własne pieniądze.

Czy lepsza sytuacja jest w największej gospodarce świata ?
W USA FDIC gwarantuje depozyty do kwoty 250 tysięcy dolarów. Na swoich kontach posiada około 25 miliardów dolarów. Natomiast Amerykanie mają na kontach bankowych około 9 bilionów dolarów.

Dlatego nie ma takiej możliwości, aby przy upadającym systemie bankowym, wszyscy ludzie dostali gwarantowane przez ustawę pieniądze. W momencie, gdy klienci masowo pójdą do banków, aby wybrać swoje pieniądze, zostaną one zamknięte. Tak było w Turcji, Argentynie czy Grecji.

Zostaną zamknięte nie dla uspokojenia rynków, jak mawiają politycy i ekonomiści, ale z powodu braku tych pieniędzy w bankach.

Banki w Polsce posiadają tylko 8-15% rezerwy finansowej. Jest to współczynnik wypłacalności czyli stosunek własnych pieniędzy do sumy aktywów. Resztę pieniędzy zdeponowanych na kontach bankowych, banki pożyczyły firmom i Kowalskiemu.
Nie ma problemu, gdy upada jeden bank, a sytuacja jest stabilna. Wtedy Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci klientom pieniądze.
W momencie, gdy cały system upada lub duży bank z pierwszej szóstki światowej, tracą na tym klienci większości banków.

Ball in – kradzież pieniędzy z kont bankowych
Coraz więcej dużych banków jest bankrutami. Jest nim niemiecki Deutsche Bank, jak i amerykański J.P. Morgan. Są oni powiązani z całym systemem bankowym.

Jaki mają pomysł bankowcy na uratowanie banków, gdy potwornie zadłużone kraje, nie będą miały możliwości sponsorować kolejnych pakietów stabilizacyjnych ?

Finansjera opracowała procedurę „ball-in”.
Aby zapobiec nagłym samoistnym bankructwom banków, wprowadzili procedurę „ball-in” czyli przejmowanie pieniędzy z rachunków bankowych. Cypr był udanym eksperymentem, w którym bankowcy przejęli miliardy dolarów.

Jak to będzie odbywać się w praktyce ?
Pierwszy pomysł dotyczy tylko depozytów powyżej 100 tysięcy euro. Bankrutujący bank będzie mógł przejąć część lub całość depozytów najbogatszych klientów.

Drugi pomysł dotyczy wszystkich depozytów bankowych. W momencie możliwości bankructwa, banki będą zamieniać depozyty na akcje. Oczywiście są to nic nie warte akcje, bankrutujących banków. Zresztą kogo obchodzą akcje, kiedy każdy klient banku będzie chciał odzyskać swoje ciężko zarobione pieniądze.

Nie ważne tutaj będzie Twoje zdanie, ponieważ proces przejmowania depozytów, będzie zgodny z prawem bankowym.

Jak zabezpieczyć się przed okradaniem kont bankowych ?
Wiem, że w głowie każdej osoby pojawiają się myśli: „co za bzdura, jak banki mogą upaść, to nie zdarzy się nigdy”.
Tak wiem, że przez lata karmiono nas hasłami o bezpieczeństwie systemu bankowego. Teraz nastały czasy bardzo trudnej ekonomii.

Czy pomyślał ktoś parę lat temu o możliwym bankructwie Grecji ?
Jeździliśmy tam i zarabialiśmy przyzwoite pieniądze.
Czas skończyć z zaufaniem do polityków i…ekonomistów. Wielu z nich, to banda oszustów i kłamców. Sami znając prawdę, zabezpieczą własne pieniądze. Ktoś musi na tym stracić.

Dlatego zapomnij o bezpiecznym systemie bankowym. On już nie istnieje. Jeżeli nie wierzysz mi, to czas abyś czytał/czytała takich ekonomistów jak Jim Rogers,
Mark Faber, Peter Schiff, Paul Craig Roberts czy Jim Sinclar. Zobacz również, co ma do powiedzenia główny ekonomista SKOK-ów, Janusz Szewczak.

Moim zdaniem najbezpieczniejsze miejsce dla Twoich pieniędzy, to…skarpeta. Polecam trzymanie pieniędzy poza bankiem, wystarczających co najmniej na kilka miesięcy życia.

A co z kontami bankowymi ?
Tutaj należy sprawdzić, kto jest właścicielem Twojego banku.
Dlaczego ?
Polski system bankowy jest stabilny. Znacznie lepiej funkcjonuje od światowego systemu bankowego. Problemem jest fakt, że właścicielami ponad 80% banków w Polsce są banki zagraniczne. W momencie ich bankructw czy zachwiania stabilności, jedną decyzją ściągną pieniądze z oddziałów polskich.

Wtedy polskie oddziały banków, będą bronić się przed bankructwem. Zaczną wypowiadać kredyty. Najpierw firmom, a później Kowalskiemu. Tak było w czasie kryzysu w 1998 roku. Wielu firmom banki wypowiedziały umowy kredytowe i w ciągu 30 dni firmy musiały spłacić kredyt.

Zbliżający się kryzys według ekonomistów jest dużo gorszy do tego z 2001 roku czy 2008 roku. Będzie miał niespotykaną dotąd w historii skalę rażenia.

Gdzie trzymać swoje pieniądze ?
Tylko w polskich bankach.

Przeprowadzając krótką analizę banków, należy wspomnieć o ryzykownym Banku Milenium, którego właścicielem jest portugalski Banco Comercial Poruges – 65% udziałów. Gospodarka Portugalii jest kolejnym bankrutem, tak samo, jak Hiszpania. Hiszpański Banco Santander posiada 70% udziałów w BZWBK.

Również, amerykańskie banki nie są stabilne. Podczas kryzysu w 1998 roku, zostały uratowane tylko dzięki rządowi amerykańskiemu. Są to BPH z General Electric i Bank Handlowy z CitiGroup.

Najbardziej stabilne są polskie banki z udziałem skarbu państwa.
Warto rozważyć propozycję Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Właścicielem banku jest Skarb Państwa, prowadzi on obsługę zadłużenia zagranicznego rządu, obsługuje różne samorządy. Taki bank nie może upaść.

PKO BP jest również ciekawą opcją. Skarb Państwa posiada w nim 31% akcji.

SKOK-i to polskie instytucje i na pewno są bezpieczniejsze niż jeden z największych banków w Polsce – Pekao SA.
Właścicielem PKO SA w 50% jest włoski bank UniCredit. Włoska gospodarka jest pretendentem do bankructwa. Dlatego kryzys we Włoszech może spowodować bankructwo UniCredit. Przy braku gotówki, bank ten ściągnie pieniądze z PKO SA. W takiej sytuacji oddziały tego banku będą szukać pieniędzy, aby ratować się przed upadkiem.

Gdzie będą szukać?

I jeszcze jedno na koniec, system bankowy nie musi upaść, aby klienci ruszyli na banki.

Wystarczy, aby Unia Europejska powtórzyła akcje kradzieży pieniędzy na miarę Cypru, tylko w większym kraju.
Oby tylko nie w Polsce.
| Robert Brzoza

.Zapraszam na nowy kanał YouTube, w którym umieściłem filmik, komentujący powyższy artykuł: https://www.youtube.com/results?search_ ... ert+brzoza

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » wt lip 26, 2016 7:03 pm

Animowana krótka wersja Wyznań Ekonomicznych Zabójców
https://www.youtube.com/watch?v=6krIf5LIaBM | 02.10.2015

Ekonomiczni zabojcy
https://www.youtube.com/watch?v=eyKYGZ67gJs | 06.07.2012

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pt lip 29, 2016 6:50 pm

Stress testy banków. Europa tonie w morzu złych kredytów. Które polskie banki zagrożone?
http://www.money.pl/gospodarka/unia-eur ... 31814.html | 29.07.2016

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » pt sie 05, 2016 3:38 pm

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finans ... sce/hnxqwx | 04.08.2016
Najwięcej przestępstw gospodarczych od 7 lat. Kto oszukuje najczęściej?

Już niemal połowa firm boryka się z oszustami finansowymi. Najczęstsze grzechy to malwersacje (60 proc.), cyberprzestępczość (49 proc.) i pranie brudnych pieniędzy (24 proc.). W co piątej firmie oszukuje pracownik związany z nią od 3 do 5 lat.

Odnotowano właśnie najwyższy poziom przestępstw gospodarczych w sektorze finansowym od 7 lat – wynika z Global Economic Crime Survey, badania przeprowadzonego przez firmę doradczo-audytorską PwC. W tegorocznej ankiecie (badanie przeprowadzane jest raz na dwa lata; pierwszy raz w 2009 r.) aż 46 proc. respondentów wskazało, że padło ofiarą przestępstwa gospodarczego. Dla porównania w 2014 r. odsetek oszukanych wynosił 45 proc.

Przestępstwa gospodarcze w Polsce
Dane dotyczące Polski wykazały, że w ciągu 24 miesięcy ofiarą przestępczości gospodarczej w sektorze finansowym padło 36 proc. badanych firm. W co piątej za oszustwem stał pracownik zatrudniony na szczeblu kierowniczym. Z doświadczeń polskich przedsiębiorstw wynika, że nieco ponad połowa (57 proc.) wszystkich przypadków nadużyć jest popełniana przez osoby spoza organizacji – czytamy w raporcie PwC.

Dzięki badaniom sprofilowano firmowego oszusta. Najczęściej jest to mężczyzna z wyższym wykształceniem, między 31–40 rokiem życia. Z firmą związany jest przeciętnie od 3 do 5 lat. Należy jednak podkreślić, że nadal ponad połowa, bo 57 proc. przestępców, jest spoza organizacji.

Najnowsze dane PwC pokazują, że najskuteczniejszym sposobem na wykrycie oszustwa w firmie jest rutynowy audyt wewnętrzny – wskazuje na niego 22 proc. ankietowanych. Równie częste są przypadkowe wykrycia takiego procederu. Na drugim miejscu znalazła się analiza danych - 21 proc. w 2016 r. Co ciekawe, dwa lata wstecz w ten sposób zidentyfikowano zaledwie 3 proc. oszustów. Świadczy to o tym, że polskie przedsiębiorstwa odchodzą od rutynowych działań, jak śledztwo czy monitoring, na rzecz wykorzystania ustrukturyzowanych narzędzi, np. analizy danych i systemowego zarządzania ryzykiem nadużyć.

– Rozwój technologii pozwala z jednej strony skuteczniej walczyć z przestępczością gospodarczą, z drugiej jednak przestępcy dostają do ręki nowe narzędzia, a ich metody dokonywania oszustw są coraz bardziej zaawansowane. Dlatego tak ważne jest, aby banki i instytucje finansowe były liderami w budowaniu i wdrażaniu coraz nowocześniejszych sposobów wykrywania nadużyć oraz usprawniania mechanizmów obronnych – zarówno w obszarze technologicznym, procesowym, jak i ludzkim – mówi Piotr Szymankiewicz, menedżer w zespole usług śledczych i zarządzania ryzykiem nadużyć w PwC.
Cyberprzestępcy wybierają polskie firmy

Niepokojące są wyniki badań dot. oszustw dokonywanych drogą elektroniczną. Polskie organizacje w ciągu ostatnich dwóch lat padały ofiarą cyberprzestępczości znacznie częściej (32 proc.) niż firmy z Europy Środkowo-Wschodniej (22 proc.) – czytamy w raporcie.
| Karolina Wysota Dziennikarka Onetu

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » śr sie 10, 2016 3:31 pm

Obrazek

Obrazek

Obrazek

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Re: EKONOMIA/FINANSE

Postautor: admin » wt sie 23, 2016 10:33 am

http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/raporty/ ... 41992.html | 23.08.2016
Rekord deficytu w projekcie budżetu. Dziura wielka jak w całych latach 90.
Nie będzie niższego VAT od przyszłego roku. Tak wynika z projektu budżetu przygotowanego przez Ministerstwo Finansów. Program 500+, przywrócenie wieku emerytalnego i inne nowe wydatki powodują, że rząd nie tylko wycofuje się z cięcia najważniejszego podatku, ale zarazem ogłasza rekordową dziurę budżetową w historii. Trzyprocentowy próg deficytu finansów publicznych mają ratować samorządy.

Aż 59,3 mld zł - taką wartość może mieć dziura budżetowa w 2017 roku, według informacji przekazanych przez Ministerstwo Finansów. Gdyby ustawa przeszła przez parlament, byłby to rekord wszech czasów... zresztą już drugi na liście premier Szydło i ministra Szałamachy. 54,7 mld zł deficytu zaplanowane na rok 2016 też stanowiło historyczny rekord.

Dla porównania słynna „dziura Bauca” z 2001 roku miała tylko 32,4 mld zł, czyli 17 mld zł więcej niż zapisano wtedy w ustawie budżetowej, a minister straszył wówczas, że w 2002 roku deficyt może dojść do poziomu 60 mld zł. Obecnie prawie taka sama kwota w ogóle nie przeraża rządzących, nawet na etapie projektowania budżetu.

Dochody budżetu mają wynieść 324,1 mld zł (+3,3 proc. w porównaniu z budżetem na 2016 r.), a wydatki 383,4 mld zł (+4,0 proc.). Ministerstwo skok deficytu tłumaczy pokryciem z budżetu niedoboru środków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), które w innym przypadku musiałyby być finansowane kredytami. Na oficjalny minus wyjdziemy też na Unii Europejskiej. Budżet środków europejskich zamknie się kwotą minus 9,6 mld zł.

Według rzecznika rządu Rafała Bochenka, we wtorek członkowie Rady Ministrów spotkają się na nieformalnym spotkaniu, by zająć się wstępnym projektem przyszłorocznego budżetu. Jego przyjęcie zaplanowano na specjalnym posiedzeniu Rady Ministrów w czwartek.
Dziura rośnie, bo pieniądz jest tani, a są chętni do pożyczania

Razem w latach 1990-2015 państwo polskie wydało więcej o 565 mld zł, niż otrzymało z podatków. Tempo wzrostu deficytu rośnie przy tym błyskawicznie. Plany na lata 2016-2017 dają aż ponad jedną piątą łącznego deficytu budżetowego od czasu upadku PRL, a deficyt samego tylko 2017 roku będzie bliski dziurze budżetowej całych lat 90. ubiegłego wieku.

Ostatnią nadwyżkę budżetową wykazano 26 lat temu w 1990 roku, lecz nie dlatego, że rząd chciał mieć wtedy zbilansowany budżet, ale po prostu nikt nie chciał Polsce pożyczać pieniędzy i nie było z czego pokryć niedoboru.

Teraz chętnych jest aż za dużo, więc rząd może „zaszaleć”. Oprocentowanie obligacji wielu państw na świecie doszło ostatnio do najniższych poziomów w historii. Pożyczki zrobiły się tanie, a chętnych do pożyczania taniego pieniądza tym więcej, im bardziej banki centralne (EBC, Bank Japonii) za dodrukowane pieniądze skupują obligacje rządowe na rynku.

W ubiegłym tygodniu na przetargu obligacji skarbowych polskie papiery dziesięcioletnie kupowano z średnią rentownością 2,704 proc., najniższą od pierwszej połowy 2015 r., czyli najlepszego czasu dla polskiego długu rządowego w historii.

500+ i wcześniejsze emerytury na kredyt

Rekordowa dziura budżetowa bierze się z planów wydatkowych rządu. Zwiększone wydatki, według informacji „Pulsu Biznesu”, pójdą na świadczenia dla rodzin (łącznie 22,5 mld zł w 2017 roku), a mniejsze o 2 mld zł będą wpływy do FUS, gdy wejdzie w życie ustawa o przywróceniu poprzedniego wieku emerytalnego. 1,4 mld zł ma iść na podwyżki w budżetówce. Niższe o 3 mld zł mają być wypłaty z dywidend spółek Skarbu Państwa. Rząd musiał tu ograniczyć apetyty, bo firmy nie mają z czego inwestować. W 2018 roku dojdzie do tego jeszcze wyższa kwota wolna od podatku od osób fizycznych (wyrok Trybunału Konstytucyjnego).

Rząd przy tym nie wydaje więcej, dlatego że pozyskuje fundusze z podatków, ale dlatego że pieniądze pożycza. Musi się jednak trzymać pewnych limitów.

Mamy więc limity konstytucyjne zadłużenia państwa do 60 proc. PKB i zapisany w ustawie o finansach publicznych próg 55 proc. PKB. Po marcu dług był na poziomie 49,9 proc. PKB i wzrósł o aż 0,9 pkt. proc. od grudnia. W tym tempie progi ustawowe osiągniemy już za półtora roku, a konstytucyjne - za trzy lata.

Jest jeszcze wymóg ze strony Unii Europejskiej o nieprzekraczanie deficytu rocznego 3 proc. PKB. Obecnie celem rządu jest właśnie utrzymanie deficytu w tych ramach, co pozwoli uniknąć wędzidła w postaci „Procedury nadmiernego deficytu” ze strony Rady Unii Europejskiej, a i ewentualnych sankcji finansowych, gdyby rząd się nie zastosował do wytycznych Rady.

Ministerstwo Finansów deklaruje, że nie będzie mieć problemów ze sfinansowaniem zarówno Programu 500+, zmian w emeryturach, jednorazowych dodatków pieniężnych dla emerytów i rencistów, wzrostu wydatków na armię czy darmowych leków dla najstarszych. Warunkiem jest chwilowo tylko to, żeby byli chętni na obligacje.
Nie będzie niższych stawek VAT

By spełnić plan utrzymania deficytu w ryzach, a zarazem utrzymać szeroko zakrojony wzrost wydatków, nie dojdzie więc w przyszłym roku do obniżki stawek podatku VAT. Obecne stawki miały zgodnie z ustawą obowiązywać tylko do końca 2016 roku.

Już w kwietniu minister Szałamacha sugerował w mediach, że przywrócenia VAT do poprzednich podatków już od przyszłego roku prawdopodobnie nie będzie, choć jeszcze w dokumentach ministerstwa z czerwca można było takie założenie znaleźć, a zmianę zapowiadał wcześniej przewodniczący komisji finansów publicznych Henryk Kowalczyk.

Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że szykuje się już drugie wydłużenie obowiązywania podwyższonych w 2011 roku stawek, które pierwotnie wprowadzane były „na chwilę”, bo tylko do 2013 roku. Mimo teoretycznie przełomowych zmian na scenie politycznej, w kwestii podatków nic się nie zmieni. Rządom zwiększone wpływy najwyraźniej się spodobały i nie chcą z nich rezygnować. Obecnie swoją energię skupiają na próbie zmniejszania rosnącej po podwyżce podatku czarnej strefy.

Według nowego projektu budżetu dochody z VAT mają wynieść w przyszłym roku 143 mld zł, czyli aż 14 mld zł (11 proc.) więcej, niż zapisano w ustawie na 2016 rok. Dla porównania, w pierwszych siedmiu miesiącach 2016 roku wpływy z VAT wzrosły o 5,2 mld zł w porównaniu z ubiegłym rokiem. W przyszłym roku zwiększyć ma je m.in. inflacja, która według projektu budżetu wyniesie 1,3 proc.
Gospodarka rozwija się wolniej

Minister Szałamacha po ostatnich danych z gospodarki zmniejszył przy tym oczekiwania i zakłada obecnie 3,6 proc. wzrostu gospodarczego, podczas gdy jeszcze dwa miesiące temu prognozował 3,9 proc. A od tempa rozwoju gospodarki zależy poziom wpływów do budżetu i możliwości sfinansowania wydatków.

W ankiecie przeprowadzonej w czerwcu wśród ekspertów przez NBP środkowa wartość prognoz wzrostu PKB to jednak tylko 3,4 proc., przy czym ankieta nie uwzględnia słabych danych o produkcji przemysłowej z lipca - niższej o 3,4 proc. rok do roku. Te biorą pod uwagę już analitycy BZ WBK, którzy przyszłoroczne tempo wzrostu szacują na zaledwie 2,9 proc.

Taki scenariusz wymusiłby konieczność cięć wydatków lub wzrost zadłużenia, a to ostatnie oznacza ryzyko natknięcia się na progi szybciej niż za trzy lata.

W ocenie cytowanego przez PAP dr. Bartłomieja Bigi z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, założenia do projektu są realne, ale powstają pytania, jeśli chodzi zarówno o stronę dochodową, jak i wydatkową.

- Problem z tymi założeniami jest taki, że rząd zbyt optymistycznie patrzy na dochody budżetowe. Już kilkakrotnie weryfikowali te prognozy po ostatnich danych GUS, ale nadal nie zweryfikowali ich na tyle, żeby to było realne, więc może się okazać, że w budżecie brakuje więcej, niż zakłada się w tym momencie - powiedział Biga.

Jego zdaniem w kwestii dochodów pytania dotyczą m.in. skuteczności ściągania VAT-u i CIT-u, można się więc jeszcze spodziewać zmian w projekcie budżetu, nim zostanie on ostatecznie uchwalony.

- Myślę, że będzie potrzebna korekta założeń, jak GUS ogłosi kolejne dane - powiedział.
Samorządy muszą ograniczyć apetyty

Według wyliczeń BZ WBK zaprezentowane wstępnie dane dają dziurę stanowiącą 3,1 proc. prognozowanego PKB, czyli powyżej unijnego progu. Ministerstwo podaje jednak liczbę 2,9 proc. Skoro ministerstwo pisze, że do FUS będzie dopłacać, to jak wskazują analitycy BZ WBK, nadwyżki trzeba szukać w sektorze samorządowym.

„Piątkowe dane Ministerstwa Finansów pokazały, że po drugim kwartale 2016 r. samorządy miały 16,6 mld zł nadwyżki (wobec 10,5 mld zł w drugim kwartale 2015 r.). Tak duża nadwyżka częściowo wynikała z mocnego ograniczenia planów inwestycyjnych. Naszym zdaniem, oczekiwanie nadwyżki w samorządach może oznaczać dalsze ograniczanie inwestycji w tym sektorze w 2017 r.” - opisują.

"Budżet na przyszły rok będzie napięty i istnieje spore ryzyko przekroczenia limitu 3,0 proc. PKB dla deficytu sektora finansów publicznych", podają analitycy Banku Millennium.
deficyt budżetowy, projekt budżetu, dziura budżetowa, budżet państwa
| Jacek Frączyk analityk Money.pl


http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 47099.html
Rząd uchwali rekordową dziurę budżetową? To oznacza kłopoty
http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 43521.html | 25.08.2016


http://www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomos ... 47099.html | 01.09.2016
Rośnie zadłużenie Polaków. Wszystko przez podatek bankowy
1697 zł – o tyle w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wzrosło zadłużenie każdego Polaka. Dług publiczny zwiększył się o 64 mld zł, a 57 mld zł państwo pożyczyło od banków. Jednocześnie banki prawie nie udzielały kredytów inwestycyjnych przedsiębiorcom. - Taka struktura kredytów udzielanych przez banki to efekt podatku bankowego wprowadzonego przez rząd PiS – tłumaczy Aleksander Łaszek, ekspert FOR.


Wielkość kredytów udzielanych przedsiębiorcom na inwestycje nie przekroczyła 6 mld zł.

- Podatek jest tak skonstruowany, że bankom znacznie bardziej opłaca się pożyczać pieniądze państwu niż przedsiębiorcom, gdyż od tych środków nie płacą podatków – odpowiada Łaszek. - Od każdego 1000 zł pożyczonego przedsiębiorcom banki natomiast muszą zapłacić 4,4 zł podatku – dodaje.

Po szybkim wzroście zadłużenia w pierwszym półroczu 2016 r., obecnie dług publiczny - jawny i ukryty - przekracza już kwotę 25,5 tys. zł na jednego mieszkańca.

- To są pieniądze, które jako podatnicy odczujemy w przyszłości, płacąc od nich coraz wyższe odsetki – dodaje Aleksander Łaszek.
rząd, dług publiczny, zadłużenie polaków, podatek bankowy
MarketNews24


Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 62 gości