KONSTRUKTYWNA DYKTATURA RACJONALISTÓW?/USTRÓJ RACJONALNY?

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » czw cze 11, 2015 10:05 pm

Zło jest, bezpośrednio, pośrednio, w tym tego skutki, konsekwencje, w tym psychiczne, zdrowotne (poprzez uszkadzanie; uwrażliwianie psychik, wywoływanie chorób psychicznych, somatycznych), umysłowe, w tym poprzez zajmowanie ich takimi sprawami, ich skutkami, konsekwencjami, w tym złego samopoczucia, także poprzez obniżanie potencjałów, odpowiednio, poprzez demoralizowanie, wypaczanie, wynaturzanie, tego uczenie, naśladowanie, przekazywane/rozpowszechniane - ma miejsce efekt negatywnej lawiny...

To nie my mamy bać się bronić, tylko osobniki destrukcyjne mają się bać szkodzić, niszczyć, pogrążać!!!
Więc mimo strachu, niechęci, odrazy, stresu trzeba temu zapobiegać, się, innych bronić, wspierać wszelkimi sposobami, metodami, od szkodzenia, niszczenia, pogrążania odstraszać, do tego zniechęcać - byle skutecznie!

Broni, wspiera się działania, ludzi pozytywnych, a nie destrukcyjnych (inaczej ludzie będą się bać działać konstruktywnie, a będą zachęcani do destrukcji)!
Psychopata, debil nie przeczyta czegoś, co mu nie odpowiada. A jak przeczyta, to tego nie zrozumie. A jak zrozumie, to i tak się do tego nie zastosuje... Mało tego, zdobytą wiedzę wykorzysta destrukcyjnie...
Jeśli ktoś łamie normy społeczne, unormowania prawne, w tym czyjeś prawa, szkodzi, niszczy, pogrąża, to sam nie może wymagać respektowania własnych praw/musi się liczyć z tego skutkami, konsekwencjami, a społeczeństwo/jego członkowie zobowiązani są do podejmowanie poza formalnych - skutecznych - działań obronnych, w tym w ramach obrony koniecznej z użyciem adekwatnej siły/przemocy! Również z tego powodu, że w znacznej części przypadków do psychopatów/ek, debili/ek inne, proludzkie, prospołeczne, w tym proumysłowe, propsychiczne, prozdrowotne, ekonomiczne, etyczne argumenty, przedstawiane nawet na dziesiątki sposobów, tysiące razy, latami nie docierają...! Do tego trzeba dodać jeszcze to, oprócz tego, że są one nieskuteczne, iż działania formalno-prawne są kosztowne. Oraz jeszcze to, że takie osobniki piorą mózgi swoim ofiarom, upierając się, że to oni mają prawo szkodzić, niszczyć, pogrążać, są normalni, postępują prawidłowo, a to ich ofiary nie mają żadnych praw, racji, a broniąc się, innych postępują nieprawidłowo, są nienormalni, źli... A więc w takich przypadkach konieczne jest podjęcie takich środków, przedstawienie takiej argumentacji, które będą, w dodatku od razu, rozumiane i respektowane/umożliwią osiągnięcie pozytywnych efektów: np. ciężkie pobicie, do czego można wykorzystywać osiłków z więzień podczas patroli msc publicznych (tego koszty będą minimalne, a skala i skuteczność działań będzie duża). Bo bezkarność demoralizuje, wypacza, wynaturza, co przyczynia się do rozpowszechniania degeneracji, destrukcji/regresu społeczeństw, ludzkości...!!!
Ostatnio zmieniony pt lip 17, 2015 7:21 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotr Kołodyński (Redaktor1966) - autor-red.:
Wolnyswiat.pl
- racjonalny system/rząd/zarządzenia
- PROEKO-energia, transport-BIZNES
- ludzie coraz bardziej wartościowi
- antyludzcy
- jawny status

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » śr cze 17, 2015 5:21 pm

POLITYCZNA PARANOJA...
Np. inżynierem, lekarzem, nauczycielem jest tylko ten, kto się w sposób fachowy zna na tej profesji i tym się profesjonalnie, kompetentnie zajmuje – efektywnie, całościowo oceniając, osiąga pozytywne cele.
Np. dotychczas zajmujący się polityką nie znają się, całościowo oceniając, na tej działalności i nie chcą znać, nie osiągają i nie chcą osiągać w sposób efektywny pozytywnych celów. Są kimś innym i zajmują się czymś innym (...)...!!!
PS
Czy skorzystali by P. z usług osób, to jako analogia, które kompletnie nie znają się na inżynierii, medycynie, nauczaniu, ale b. chcieliby się tym zajmować, i deklarowaliby, że się na tym nie tylko znają, ale że nawet lepiej od innych i że się tym b. dobrze zajmą w oparciu o program, który właśnie przygotowują im specjaliści od marketingu... Mało tego, bo wszelkie działania będą poprzedzone najpierw nie racjonalnymi, całościowo wykazanymi, przez nikogo merytorycznie niepodważonymi argumentami, tylko opierać się będą na wyniku głosowania... I to jeszcze nie wszystko, bo głosować będą równie kompetentni specjaliści... A tych „specjalistów” będą wybierać sprzątaczki, kucharki, recepcjoniści, pracownicy ochrony, itp...

Odpowiedni system rządzenia niemal uniemożliwia zarówno zajmowanie stanowisk przez osoby niekompetentne, jak również szkodzenie, niszczenie, pogrążanie, mało tego, bo wymusza konstruktywizm, w tym maksymalnie efektywny!!! M.in. demokracja nie spełnia żadnego z tych warunków (...)...


Obrazek
http://www.imagic.pl/files//24301/./M.I ... OGI....png

Obrazek
http://www.imagic.pl/files/24301/./demo ... nuacja.png
Ostatnio zmieniony wt cze 23, 2015 8:42 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » czw cze 18, 2015 5:44 pm

www.o2.pl / www.sfora.pl | 17.06.2015 r.
Komorowski zarządził referendum. Za 100 milionów złotych
Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o podpisaniu postanowienia o zarządzeniu referendum w sprawie JOW-ów, finansowania partii i zasady dotyczącej prawa podatkowego. Polacy wypowiedzą się w tych kwestiach w głosowaniu 6 września.

Polacy odpowiedzą na trzy pytania: czy są „za wprowadzeniem jednomandaowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu”; czy są „za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa” i czy są „za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika”.

Wynik referendum będzie wiążący, jeżeli weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania.
Autor: wp.pl
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=11511a

[Jeśli nie będzie odpowiedniej frekwencji, a więc referendum nie będzie ważne, bądź większość zagłosuje za dotychczasowym rozwiązaniem, to poddanym rządzącym Posłom odechce się referendum za 100 mln zł na kilkadziesiąt lat, ku zadowoleniu tych Ekscelencji Sejmowych (dalsze używanie sobie do woli, bezkarność, spokój (ot, tylko raz na jakiś czas wystarczy kolejny raz skłamać, że nikt nie wymyślił niczego lepszego od demokracji i spokojnie liczyć na tego powtarzanie przez wiernych i utrzymywanie się w tej wierze...)...)... – red.]


To nie wynik głosowania, tylko racjonalne - przez nikogo merytorycznie niepodważone - argumenty powinny decydować o podejmowanych działaniach!
Od tego nie są niekompetentne tzw. masy, wybrani przez nich niekompetentni rządzący, a utworzone w oparciu o coś takiego prawo także nie powinno być wiążące!
PS
Jeśli w referendum weźmie poprawnie udział 51 proc. uprawnionych, z tego 26 proc. wybierze daną opcję, to pozostałe 74 proc. musi się z tym pogodzić... A więc nie ma to sensu nawet w tej wersji postępowania, jak tego chcą zwolennicy kierowania się głosem większości...


Co do referendum za 100 mln zł (oprócz absurdalności opierania się na wyniku głosowania, dużo większych szans, w takim procederze, że większość będzie chciała źle (...), dochodzi jeszcze jego ogromny koszt, mało tego, to tego wynik może być nieważny...)…
Mamy przecież internet, więc można za niewielką część tej sumy przygotować odpowiednią podstronę na portalu Sejmu, na której po zarejestrowaniu się z podaniem:
- imienia, nazwiska
- daty urodzenia
- numeru identyfikacyjnego dowodu osobistego
- numeru pesel
- adresu e-mail
- numeru telefonu

można by dokonać głosowania.

Podobno internauci są lepiej poinformowani, inteligentniejsi, więc będą lepszymi reprezentantami, a oprócz nich tą drogą zagłosuje część pozostałych obywateli, korzystając z ich pomocy, sprzętu.


Robią nas w konia: REFERENDUM Komorowskiego - odwracacz uwagi od istoty sprawy #118
https://www.youtube.com/watch?v=ER746tPWgMs


Frekwencja w referendum w dniu 06.09.2015 wyniosła 7,80 proc...

A niedługo są jesienne tzw. wybory... do Sejmu.

Co powinni zrobić członkowie partii, by w jesiennych wyborach do Sejmu wzięła udział rekordowa ilość widzów/wiernych/wyborców? - Powinni ogłosić, że jeśli zostaną wybrani, to zalegalizują zadłużanie dzieci, wnuków, prawnuków już zadłużonych naszych prawnuków...
A jak zniechęcić do głosowania na konkurencję, gdyby się pojawiła? - Trzeba tam wprowadzić swoich ludzi, by ogłosili że wprowadzą zakaz zadłużania państwa i racjonalizację wydatków. - Nastąpi popłoch, panika, zyskają masową nienawiść, i liderzy ugrupowania będą musieli się salwować ucieczką przed linczem za granicę...

Liczniki długu Polski:
http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl/metoda-liczenia

http://www.dlug-publiczny.pl/




Co do dotychczasowej ordynacji, JOW i czegokolwiek w demokracji...
To jest taka różnica, jak np. rzucanie gównem za siebie (niewiadomo na kogo spadnie i będzie rewanż...) a przed siebie i następnie w nie wchodzenie...

Co do spotykania się z wyborcami/poznawania kandydatów...
Przecież wiadomo że, czy z telewizora, czy na ulicy, czy podczas spotkania w jakiejś sali kandydaci powiedzą i obiecają to, co spodoba się bezmyślnym, krótkowzrocznym, nieodpowiedzialnym wyborcom... I nic z tego nie wynika, jak widać w praktyce... A gdyby wynikało, to także byłoby źle, bo tak chcą bezmyślni, krótkowzroczni, nieodpowiedzialni obywatele...
Ostatnio zmieniony pn wrz 07, 2015 7:39 pm przez admin, łącznie zmieniany 6 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 12:41 pm

www.o2.pl / www.sfora.pl | 19.06.2015 r.
„KUKIZ TO DESTRUKCYJNA SIŁA. IM SZYBCIEJ ZOSTANIE ZNISZCZONA, TYM LEPIEJ”
Z jego obecności w polityce nie wynika nic dobrego.

Sojusz Kukiza z PO jest możliwy. Wiele postulatów Kukiza to postulaty Platformy z 2001 roku. Kukiz zarabia na koncertach, które finansują samorządowcy z Platformy. Dużą część zaplecza Kukiza stanowią samorządowcy z platformerskiego układu. Sojusz z PO uważam jednak za fatalny scenariusz. Kukiz to destrukcyjna siła w polskiej polityce. Nic dobrego z jego obecności w polskiej polityce nie wynika. Im szybciej ta siła zostanie zniszczona, tym lepiej - mówi Wirtualnej Polsce Jakub Majmurek.


W drugiej części rozmowy publicysta wyjaśnia, dlaczego populizm Kukiza jest dużo gorszy od populizmu Leppera, dowodzi, że Kukiz bardzo szybko politycznie wypali się i zużyje, że jego hasła to ostro podkręcone postulaty, które od dawna istnieją w Platformie i w PiS-ie oraz że ludzie, którzy z muzykiem chcą wejść do sejmu „to nie jest sympatyczne towarzystwo”. Majmurek opowiada także o przyszłości polskiej lewicy oraz szansach nowych partii: Razem i Nowoczesnej.PL.

Czy uważasz, że rządy PO może ocalić koalicja z Kukizem? Myślę tutaj przede wszystkim o dogadaniu się – znających się nie od dzisiaj – Schetyny i Kukiza.
Nie jest to wykluczone. Kukiz był jeszcze niedawno osobowością publiczną bliską Platformie. W 2005 roku był przecież w komitecie poparcia Tuska. Później Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wiele postulatów Kukiza to postulaty Platformy z 2001 roku, w tym JOW-y. Kukiz zarabia na koncertach, które finansują samorządowcy z Platformy. Dużą część zaplecza Kukiza stanowią samorządowcy z platformerskiego układu lub znający działaczy PO jeszcze z czasów AWS.

Ewentualny sojusz PO z Kukizem uważam jednak za fatalny scenariusz.

Dlaczego? I czy byłby to scenariusz gorszy od sojuszu Kukiza z Kaczyńskim?
Kukiz to destrukcyjna siła w polskiej polityce. Nic dobrego z jego obecności w polskiej polityce nie wynika. Im szybciej ta siła zostanie politycznie zniszczona, tym lepiej. Na razie jednak Kukiz jest na fali wznoszącej. Kukiz był największym zwycięzcą pierwszej tury, a i między pierwszą a drugą turą udało mu się narzucić temat debaty. Zgromadził wokół siebie głos protestu, głos zmiany – a to pragnienie zmiany okazało się decydujące dla wyniku tych wyborów.

Sam mówiłeś, że nie ma co się na pragnienie zmiany obrażać i że jest w pełni uzasadnione.
Ale jaką zmianę oferuje Kukiz?

Jak to jaką? Całkowitą. Obiecuje wszystko naprawić. Zmienią Polskę, ustrój, ordynację, konstytucję. Pogonią złodziei. Zrobią porządek. Tego chcą miliony Polaków i Kukiz to wszystko im obiecuje.
I jeszcze wskrzesi żołnierzy wyklętych, odzyska Lwów i Wilno i sprawi, że polska reprezentacja przyćmi sukcesy Orłów Górskiego. Nie żartujmy. Póki co jest to głos czystego hejtu, czystego wku... na status quo. Głos oddany na Kukiza był jak kliknięcie „unlike”, „nie lubię tego”, wobec całego systemu politycznego. Za tym nie idą żadne treści. A jeśli jakieś idą, to zupełnie bezsensowne – na czele z JOW-ami, które do końca zabetonowałyby scenę polityczną. Kukiz uwielbia powtarzać mantrę, że dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym głosujemy „na ludzi, nie partię”. Jego wyborcom uwiedzionym przez to hasło proponuję szybką konsultację z Wikipedią i sprawdzenie sobie, ilu kandydatów niewystawianych przez wielkie partie zasiada w parlamentach wyłanianych w takiej ordynacji, np. w brytyjskiej Izbie Gmin albo amerykańskim Kongresie.

Ilu?
Podpowiedź: jest to liczba równa zeru lub do zera zbliżona.

Kukiz to siła szalenie destabilizująca, destrukcyjna, nihilistyczna. Podobna do ruchu Bepe Grillo we Włoszech, który również powstał na fali takiego „wku...” społeczeństwa na cały system polityczny. Jest to ruch, który nie ma żadnej zdolności koalicyjnej, blokuje ileś miejsc, które mogłyby być obsadzone, przez siły polityczne reprezentujące jakieś realne interesy, mające jakiś problem. Deputowani tego ruchu zasiadają w parlamencie, od czasu do czasu wyrażają jakieś gniewne przemówienie. I absolutnie nic z tego nie wynika.

Kukiz to też nowy model populizmu, dużo gorszy od populizmu Leppera.

Dlaczego gorszy?
Lepper był jednak jakoś zakorzeniony społecznie, odwoływał się do realnych społecznych problemów, artykułował interesy ludzi, których nikt inny wtedy nie reprezentował. Program Samoobrony był mieszaniną różnego rodzaju postulatów lewicowych, prawicowych i po prostu populistycznych. Na ogół mniej sensownych, ale czasem wartych dyskusji. Część z nich była faktycznie antysystemowa.

Czyli jak u Kukiza.
Nie, bo postulaty Kukiza to raczej wyostrzenie istniejących ideologicznych hegemonii – radykalny antykomunizm, zaufanie do wolnego rynku, patriotyzm, rodzina na swoim itd. – niż ich kontestacja. To nie bunt, tylko nadortodoksja. Jeszcze więcej wolnego rynku. Jeszcze więcej indywidualizmu. Jeszcze więcej nacjonalizmu. Jeszcze więcej dumy narodowej. Czyli hasła, które w rozwodnionej formie istnieją już od dawna w Platformie czy w PiS-ie. Dzisiejsi „antysystemowcy” je po prostu ostro podkręcają i twierdzą, że oferują coś całkowicie przeciwnego. Jeżeli porównamy Platformę do hamburgera z frytkami, to „kukizowcy” nie będą w tej analogii wegańską sałatką, tylko hamburgerem z podwójnym mięsem z powiększonymi frytkami. W przypadku Kukiza w ogóle nie można mówić o żadnym programie.

Program podobno wciąż powstaje.
Na razie nie ma programu, tylko grupa ludzi, która bardzo rwie się do władzy. I nie jest to sympatyczne towarzystwo. Jego trzon stanowią samorządowcy z dawnego AWS, w swoich miejscowościach obsadzający samorządy i ich spółki od czasów wczesnego Buzka. Aktywiści z Korwinowskiego KoLibra i eksperci Centrum im. Adama Smitha. Oprócz nich dawni działacze Samoobrony, SLD, mniej radykalny odłam Ruchu Narodowego.

Nie należy też zapominać, że Kukiz zasiadał w komitecie honorowym Marszu Niepodległości, że część narodowców dołączyła do niego w czasie kampanii i prawdopodobnie wystartuje z jego list. Sam Kukiz nosi koszulki państwa podziemnego, żołnierzy wyklętych, posługuje się często nacjonalistycz¬ną, czy wręcz ksenofobiczną, retoryką. Jego wpisy na Facebooku – to jego główna platforma komunikacji z sympatykami – pełne są bardzo napastliwych, agresywnych antyniemiec¬kich haseł. To knajacki język, na jaki do tej pory nie pozwalał sobie żaden poważny polski polityk. Nawet Lepper nie był tak brutalny. Jego wypowiedzi o emigrantach z Afryki, którzy mają od środka rozsadzić Polskę, są już po prostu skandaliczne i powinny eliminować Kukiza z życia publicznego.

Tylko zdajesz sobie sprawę, że im częściej i głośniej elity, politycy czy dziennikarze, będą powtarzać: „Kukiza należy się bać, Kukiz to zło”, tym bardziej wiele osób upewnia się w swoim wyborze lub dopiero dzięki temu przekonuje się, że warto zagłosować właśnie na Kukiza.
W tej chwili tak to niestety działa. Polacy czują się protekcjonalnie traktowani przez elity. Wybory prezydenckie pokazały też jak fatalnie wygląda komunikacja elit politycznych z wyborcami. Za co się najbardziej dostawało rządowi m.in. od wyborców Kukiza? Akurat za dwie najsensowniejsze rzeczy, jakie zrobił.

Czyli?
Za wysłanie sześciolatków rok wcześniej do szkoły i za reformę OFE, która uratowała system emerytalny przed potężnym deficytem. Większość ludzi mówiła: „Rząd ukradł mi pieniądze z OFE”. Widać więc, jak ludzie są całkowicie niepoinformowani. Rząd informacyjnie to przegrał.

A mógł wygrać?
Jak najbardziej, obie te reformy można było przedstawić jako sukces rządu. Uruchomić narrację o wcześniejszej edukacji dzieci, o tym, jak to zmniejsza różnice społeczne i zwiększa edukacyjne szanse maluchów. O państwie, które pomaga emerytom, których zawiódł rynek. Rząd tego nie zrobił, zostawił monopol na mówienie o sześciolatkach Elbanowskim i teraz to wybiło Kukizem.

Który to Kukiz będzie po wyborach głównym rozgrywającym?
Jeśli tak, to na bardzo krótki czas. Dzisiaj niesie go fala frustracji i chęć zmiany, ale myślę, że wielu jego wyborców traktuje go jak listonosza, który ma zanieść żółtą kartkę rządzącym, a nie jako poważnego kandydata do rządzenia państwem. Kukiz nie ma politycznego talentu Leppera, nie ma nawet jednej dziesiątej inteligencji Palikota i politycznie wypali się i zużyje dużo szybciej od nich.

Dlaczego tak sądzisz?
Jego ruchu nie wiążą żadne idee, struktury, doświadczenie wspólnego działania, jest w nim za to wiele osób pragnących dojść do władzy i mieć dostęp do jej owoców. Ktokolwiek będzie tworzył przyszły rząd – PiS czy PO – łatwo mu będzie wyprowadzić część posłów z ruchu Kukiza, czymś ich kupić. Tym niemniej przez następną kadencję Kukiz będzie destabilizował polską politykę, popychał ją w szkodliwą stronę, psuł jej język. Cztery lata to niby niedużo, ale naprawdę szkoda tych lat i burdelu, który przez ten czas zrobi się w polskiej polityce. Szkoda również, że potencjał zmiany i potencjał gniewu, który rzeczywiście mógłby zmienić polski system polityczny na lepsze, zostanie zmarnowany na coś tak bezsensownego.

Mówiąc o przyszłym rządzie, mówimy cały czas wyłącznie o PiS, PO i Kukizie. A co z lewicą? Wraz z porażką Leszka Millera, który zaoferował nam Magdalenę Ogórek, skończyła się w Polsce lewica?
Obawiam się, że czeka nas parlament bez żadnej lewicy. SLD wydaje się być dziś partią jeszcze bardziej anachroniczną i oderwaną od problemów ludzi niż PO. Ich żelazny elektorat, mówiąc brutalnie, wymiera. Może w tym roku jeszcze jakimś łutem szczęścia uda się im zebrać to 5 proc., ale to formacja w stanie terminalnym. Nie ma tam żadnego kandydata na lidera, nie ma nowych kadr, idei, pomysłów na Polskę. Najlepsze, co mogłoby dziś zrobić SLD, to ogłosić polityczne bankructwo, wyprowadzić sztandar, majątek i know how przekazać jakiemuś nowemu podmiotowi.

Na przykład młodym lewicowcom z nowo powstałej partii Razem?
Tak, w niedawnym sondażu po raz pierwszy zyskali 1 proc. Razem wywodzi się z planktonu na lewo od SLD, z bańki aktywistów rozmawiających w tym samym gronie wyłącznie ze sobą. Osoby tworzące Razem działały w różnych organizacjach – ATTAC Polska, Młodzi Socjaliści itd. – które poza tę bańkę próbowały się przebić.

I nigdy się to im nie udawało.
Wygląda na to, że teraz, w końcu, się udaje. Razem ma bardzo ciekawy program, w którym znajduje się wiele sensownych postulatów. Partia sprytnie spozycjonowała się w kilku kluczowych kwestiach, gra na to, by w polskich mediach stać się „twarzą” takich problemów, jak niska płaca, prekariat, prawo do reprezentacji w miejscu pracy, reindustrializacja itd. Na pewno merytorycznie na lewicy jest to dziś propozycja najsensowniejsza. Poza nimi jest albo tonące SLD, albo zdemoralizowany kolejnymi klęskami zupełny plankton.

Ale póki co Razem nie ma większych szans na rzeczywisty sukces w polskiej polityce?
Problemem Razem jest brak artykulacji – brak emocji i symboli, wokół których mogliby zgromadzić również tych wyborców, którym nigdy nie będzie chciało się zajrzeć do ich programu. Problemem Razem jest też brak lidera. Zamiast lidera Razem ma 9-osobowy zarząd. Nie ma twarzy, nie ma kogoś, do kogo wyborca mógłby emocjonalnie się odnieść. 9-osobowy zarząd to dla wielu wyborców komunikat, że partia nie jest w stanie dogadać się we własnym gronie, kto powinien rządzić, tym bardziej więc nie będzie w stanie rządzić Polską. Nie ma tam też osób, które w tej roli dobrze by się poczuły.

Z kolei osoby, które mają liderskie predyspozycje – Robert Biedroń, Barbara Nowacka – nie mają dziś swoich partii, stojących za nimi armii. Może tu powinno dojść do spotkania? Pierwszym ważnym testem będzie dla Razem zarejestrowanie list w wyborach do parlamentu. Jeśli to się nie powiedzie, cały ruch się rozpadnie, a entuzjazm, jaki zebrali, uleci.

Z nowych partii dużo głośniej niż o Razem jest o centrowej partii Ryszarda Petru, nazywanego „Kukizem dla bogatych” lub „Kukizem dla lemingów”. NowoczesnaPL ma na pewno większe szanse na wejście do sejmu niż Razem.
Tak. I ma o wiele bardziej mglisty program. Wiele ich postulatów to liberalny populizm. Ale w Nowoczesnej widzę też chęć odnowienia polskiego liberalizmu. W przeciwieństwie do liderów PO, liderzy tej partii dostrzegają np. problem pułapki średniego rozwoju – błędnego koła niskich inwestycji, niskich płac i niskich zysków – w jakiej tkwi Polska. Życzyłbym sobie, by w przyszłości spór o Polskę toczył się między Nowoczesną.pl a Razem.

Nowoczesna.PL i Razem zamiast PO i PiS?
Niedawno widziałem w TVN24 rozmowę przedstawicieli tych dwóch partii u Andrzeja Morozowskiego. Gdyby nie prowadzący bełkoczący bzdury o „człowieczeństwie zarodków”, byłaby to naprawdę merytoryczna rozmowa dwóch sensownie różniących się polityków. Towar w polskiej polityce luksusowy.

Tylko że to nie te partie zwyciężą jesienią.
Niestety, taki kształt debaty publicznej to kwestia przyszłości. Klęska Komorowskiego coś otwiera, ale na razie ceną za to otwarcie będzie długa droga przez pustynię. Knajacka agresja Kukiza, rządy PiS i różne Stonogi wypełzające spod kamieni – wszystko to musimy przetrwać. Paradoksalnie, największa nadzieja na stabilne rządy to koalicja PiS z PSL. Kukiz i tak ją będzie bez sensu atakował i destabilizował, ale być może, ze wszystkich złych scenariuszy, ten byłby najmniej fatalny. Ale jednocześnie w tym chaosie widać szansę na wyartykułowanie czegoś nowego. No, chyba, że w referendum Polacy poprą JOW-y.

Co jest bardzo możliwe.
Głosując w ten sposób przeciw klasie politycznej, na dekady zabetonują scenę polityczną. Dając żółtą kartkę PO, na długi czas zagwarantują, że to właśnie „ukarana” Platforma będzie się dzielić władzą z PiS-em.

Można w tym momencie w jakikolwiek sposób zapobiec temu czarnemu scenariuszowi?
Raczej nie unikniemy marszu przez pustynię. Zaopatrzmy się od razu w zapasy wodę, mapę, kompas, dobre buty i nakrycie głowy chroniące przed słońcem. Przygotujmy wielbłądy i opłaćmy tragarzy. Łatwo nie będzie. Gra nie toczy się już o to, czy nie znajdziemy się na pustyni, ale gdzie i w jakiej formie z niej wyjdziemy.

Rozmawiał: Grzegorz Wysocki, Wirtualna Polska

Autor: Grzegorz Wysocki/wp.pl

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 1:09 pm

http://wiadomosci.robertbrzoza.pl/polsk ... ez-sluzby/ | 05.2015 r.
CZY PAWEŁ KUKIZ PROWADZONY JEST PRZEZ SŁUŻBY?
Paweł Kukiz pojawia się wszędzie. Ma dobry sztab wyborczy, albo otwarte drzwi do wielu mediów. Same uczestnictwo w programie Kuby Wojewódzkiego, dało mu dostęp do 2 milionów widzów.


Grzegorz Braun nie ma takich rarytasów. Występuje w niszowych mediach. Tylko z racji wyborczego prawa do mediów, przeprowadzają z nim suche wywiady. Nie dawno miał cztery procesy w trybie wyborczym. Wygrał jeden. Procesuje się nawet z „Gazetą Polską”, która powinna być jego poplecznikiem, a na pewno nie wrogiem.
Dlaczego postawili na Pawła Kukiza?

Gra toczy się o utratę władzy przez układ okrągłostołowy. Rozgrywają ją służby.

Ich strategia jest następująca:

„jeżeli udostępnimy media (TVN – Polsat) Pawłowi Kukizowi, to jego popularność automatycznie wzrośnie. Mówi z sensem, oskarża PiS, PO i cały układ okrągłostołowy, ale nie wyjawia nazwisk, tylko mówi ogólniki. Skupia się raczej na przyziemnych sprawach, jak: górnicy, rolnicy, matki z dzieckiem. Nie dotyka szczegółów, nie psoci żydom, nie rozumie gospodarki. Jest bezpiecznym kandydatem opozycyjnym”.

Rola Pawła Kukiza przypomina tę, którą odegrał Andrzej Lepper w 2005 roku. W wyborach prezydenckich był trzeci i zdobył poparcie 15,11% głosów. Najpierw wynieśli go na salony, wykorzystali do zabrania głosów innym kandydatom, a następnie zniszczyli, tak jak całą partie Samoobrona.

Podobny numer chcą zrobić z Pawłem Kukizem.
Grzegorz Braun jest inny

Pan Braun stosuje całkiem inną strategię. W prawie każdym studiu medialnym dużych ekranów, kłóci się, sprzecza. Opowiada wprost o roli USA na Majdanie, czyli sprowokowanie wojny z Rosją przez Amerykanów, atakując Ukrainę. Tak samo Amerykanie zrobili w Syrii. Teraz Iran jest wielkim przyjacielem USA, ale kilkanaście miesięcy temu zaatakowali Syrię, by osłabić Iran.

Głównym powodem wojny był dzisiejszy przyjaciel Iran. Głównym powodem zainwestowania w Majdan ponad 5 mld dolarów, jest zatopienie Rosji.

Rosja nie jest głównym agresorem na Ukrainie. W tej wojnie broni swojej pozycji. Wiele ludzi nie może przełknąć tej prawdy, pamiętając Smoleńsk czy lata sowieckiej okupacji. Za taką postawę, Grzegorz Braun został nazwany przez „Gazetę Polską” – agentem rosyjskim.

Inną ważną sprawą, która koli w oczy dzisiejszy układ, to wpływ Niemców i Izraela na sprawy polskie. Opisuję te relacje w artykułach, dlatego tutaj nie będę tego rozwijał.

Grzegorz Braun w porównaniu do Pawła Kukiza koncentruje się na ważnych sprawach globalnych. Służby nie mogły na niego postawić, ponieważ z jego wiedzy nie da się zrobić papki. Mówi prawdę, której nie da się podważyć. Za dużo mamy argumentów, aby można było publicznie je omawiać, podcinać gałąź gospodarki i polityki zbudowanej na służbach.

Dlatego Grzegorz Braun nie może zaistnieć w głównych mediach. Wywiady z nim prowadzone są miałkie, suche, nieciekawe. Dziwny jest tylko strach elektoratu katolickiego, w którego celuje kandydat. Mam wrażenie, że się go boją…
Czy Paweł Kukiz to dziecko służb?

Podoba mi się odwaga pana Kukiza, mówi z sensem, wkłada w to serce.

Nie ma możliwości, aby tak swobodny dostęp do mediów, wywalczył jego sztab. Media to służby, służby to media.

Pytanie tylko jakie służby rozgrywają politykę w Polsce?

Pan Kukiz jeszcze nie dawno był mocnym zwolennikiem Platformy Obywatelskiej. Dziwnym trafem nie dostrzegał wtedy układu okrągłego stołu, w którym Donald Tusk siedział i siedzi zanurzony w nim po same uszy. Nie dostrzegał ustaw, które kawałek po kawałku sprzedawały Polskę.

Od jakiegoś czasu zmienił front polityczny. Mocno krytykuje PO i układ okrągłego stołu.

Gdyby okazało się, że jest dzieckiem służb i współpracuje z nimi, to byłby mocny sierpowy dla jego zwolenników. Uważam, Pawła Kukiza za patriotę i osobę, która wykonuje dobrą robotę dla Polski. Co nie znaczy, że służby nie wpływają na jego decyzje. W wyborach zrobi bardzo dobry wynik. Może zdobyć koło 15%, jak kiedyś Andrzej Lepper. Ma olbrzymie szanse wejść ze swoją partią do parlamentu w kolejnych wyborach.

Pytań jest kilka:

czy mają haki na niego?

czy da ograć się służbom, tak jak zrobił to Andrzej Lepper?

Czy jego patriotyzm jest szczery?

Czy jest na tyle bystry, aby przewidywać kilka ruchów do przodu doświadczonych strategów ze służb?

Jaką decyzje podejmie, kiedy w glorii chwały, nakażą mu sprzedać Polskę?

Powiem szczerze, że mam trochę dość powierzchowności dotykanych tematów przez Pawła Kukiza. Krzyczy, że należy górnikom pomóc, ale nie mówi o nakazie Unii Europejskiej, o wpływaniu Niemiec na polski rząd, w celu zniszczenia polskiego górnictwa. Podobna sprawa jest z rolnictwem.

Miałkość jego wypowiedzi coraz mocniej dotyka populizm. Nie widzę tu żadnego sensownego programu dla Polski i Polaków.

====================================

Dopisek:

1 – Chciałbym być dobrze zrozumiany.

Popieram Pawła Kukiza, ale dostrzegam symptomy kiełbasianego populizmu. Jeżeli ma być to pierwszy etap zdobywania głosów, to nie ma powodu do niepokoju. Przed wyborami parlamentarnymi należałoby oczekiwać od pana Kukiza głębszego i prawdziwego dotykania przyczyn problemów w Polsce.

2 – Już jestem mniej optymistyczny: nową partie mają założyć Paweł Kukiz, Janusz Korwin Mikke, Marian Kowalski i…politycy lewicy. Przerażający pomysł.

Robert Brzoza


WYBRANE KOMENTARZE:

Szanowni niezależni forumowicze
Paweł Kukiz jest na pewno „rozprowadzaczem” . To jest dokładnie ten sam mechanizm jaki zastosowano podczas wyborów parlamentarnych. Pamiętacie , że elektoraty PO i PiS są niejako „utrwalone”. Decydujące znaczenie ma 15% elektorat niezdecydowany, ale krytyczny do rządzącej koalicji PO i PSL. W wyborach parlamentarnych ten elektorat przejął Palikot. Wtedy wyreżyserowano konflikt Palikota z PO i podsunięto chwytliwą komisję „przyjazne państwo”. Polacy nie grzeszą mądrością i 15% elektorat poszedł za Palikotem. Liczono że może Palikot utrzyma ten newralgiczny „przyczółek” wyborczy . Niestety , Palikot wysłany na front z Kościołem , podstawiony mafii do promocji narkotyków padł. Wyciągnięto zatem nowego królika z cylindra. Wariantu z Palikotem powtórzyć się nie da. Bohaterowie legendarnego Jarocina w większości byli dokładnie przefiltrowani. Z resztą cały ten ruch był kontrolowany i zaplanowany. Kukiz ma za sobą bardzo bujne życie. Znam paru hotelarzy którzy , gdyby opowiedzieli o wyczynach Kukiza i kompanii ( choćby Janka BO ) to by zaraz prysł mit nonkonformisty. Wóda, prochy, dziwki, spalone pokoje, rozróby , sikanie na łóżka, zarzygane pokoje, popalone firany, pobite żyrandole, lampy, szyby, wyrwane okna, rozwalone toalety. Jest tego tyle , że nie zmieści się w dużym sejfie. Pan Paweł jest od dawna zateczkowany. Przez kogo , to już Wasza głowa. | badziewiak66


Na polskim niebie co pewien czas pokazują się jaśniejsze gwiazdy, które Polaków wprawiają w stan podziwu i zauroczenia. Już w 1989 roku pokazała się taka jasna gwiazda, która nawet przeskakiwała przez płot. Takich pomniejszych gwiazdeczek przez 25 lat widzieliśmy wiele.Za każdym razem ufni i naiwni Polacy oczekiwali cudów, bo gwiazdeczek nikt nie znał. Teraz w oczekiwanym okresie przełomowym, zaczynają się znowu pokazywać gwiazdy i gwiazdeczki. Teraz też ukazuje się gwiazda estrady, o silnym sugestywnym głosie, która zamierza wprowadzić nasz kraj do raju i wiecznej szczęśliwości, gdzie „zielona wyspa” to mały pikuś niemal bez znaczenia. Jak zwykle zebrał się już tłum naiwnych klakierów, a może tych, którym już śnią się cuda. W obecnym przypadku trochę więcej wiemy, że przyjacielem gwiazdy jest Paweł Kowal sympatyk Bandery zachwalający OUN-UPA (otrzymał order ukraiński za zasługi) i przyjaciel Oleha Tiahnyboka domagającego się przyłączenia Rzeszowszczyzny i woj. lubelskiego do Ukrainy. Uważajmy i przyglądajmy się gwiazdom, bo na pewno wiele ich nam się pokaże. | marat
Ostatnio zmieniony sob cze 20, 2015 4:08 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:00 pm

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/os ... 29947.html | 13.02.2015 r.
OŚWIADCZENIE MAJTKOWE PAWŁA KUKIZA. ILE ZARABIA KUKIZ

W oświadczeniu dotyczącym 2014 roku Kukiz wpisał, że posiada majątek 27 000 zł. Oprócz tego jest właścicielem domu wartego 1 500 000 zł, mieszkania o wartości 350 000 zł. Paweł Kukiz ma również łąkę wartą 15 000 zł. W oświadczeniu Kukiz wykazał, że jego dochody pochodzą także z działalności gospodarczej, to 302 342,71 zł. Samochód Kukiza to Audi Q7 z 2009 roku warty 150 000 zł. Kukiz ma też zaciągnięty kredyt i pożyczki. Kredyt hipoteczny na budowę domu w wysokości 460 436,06 zł z początkowych 600 000 zł. Dwie pożyczki gotówkowe, obie wynoszące 100 000 zł, z których zostało mu do spłacenia; w pierwszej 72 231,86 zł i drugiej 71 300 zł.


http://forum.gazeta.pl/forum/w,28,15759 ... ukiz_.html | 13.05.2015 r.
Kim tak naprawdę jest Kukiz?
„Już wtedy Robert Raczyński opowiadał mi, że na nazwisku Kukiza, chce zrealizować plan: najpierw wystawić go w wyborach prezydenckich, wziąć 15 proc., a potem walczyć o Sejm - mówi „Wyborczej” Rafał Dutkiewicz.

Raczyński potwierdza tę rozmowę, choć zapewnia, że wcale nie chce budować partii. Planuje tylko dostać się do Sejmu, zmienić ordynację i przeprowadzić nowe wybory.”

wiadomosci.dziennik.pl/wybory-prezydenckie/artykuly/490185,wybory-prezydenckie-kim-sa-ludzie-pawla-kukiza.html

To ma być ten „szczery i autentyczny oddolny ruch”?! Zaczyna się robić ciekawie...
Ostatnio zmieniony sob cze 20, 2015 4:09 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:00 pm

http://wiadomosci.onet.pl/pawel-kukiz-p ... ste/bgsrrp |
PAWEŁ KUKIZ – POLITYCZNY POZER UDAJĄCY IDEOWCA-REWOLUCJONISTĘ
Kukiz - polityczny pozer, który nadskakiwał i kadził systemowi ponad 20 lat, a teraz udaje, że walczy z „systemem”.


Obecne działania pozorowane jak i sztuczki socjotechniczne Kukiza mają jego samego przedstawić w świetle „wybawcy narodu”, którego to JOW-y są panaceum na wszystkie bolączki jakie trapią obecnie Polskę. Teraz niech Kukiz walnie jeszcze gadkę na temat wartości chrześcijańskich i mamy obraz pierwszego patrioty w Polsce.

Kim faktycznie jest Paweł Kukiz.
Tak na prawdę Kukiz to jedynie żałosny pozer kreujący się na ideowca-rewolucjonistę, który to chce uwolnić uciemiężony naród Polski spod jarzma klanów politycznych, którym 20 lat kadził i nadskakiwał. Rewolucyjne hasła głoszone przez Kukiza, to nic innego jak tylko chwytliwa populistyczna i tania demagogia będąca propagandowa papką głoszonych pustych sloganów, obliczona na chwytliwość hasełek dla ucha. Ideologia Kukiza oparta jest na wierutnym kłamstwie mającym mieć znamiona walki z systemem, bo tak faktycznie Kukiz to był zwykły polityczny lizus, który każdej dosłownie władzy bez względu na polityczną opcję, wchodził w cztery litery bez wazeliny.

Kukiz służalczo nadskakiwał każdej władzy.
Kukiz twierdzi, że chce uwolnić Polskę z łap politycznych klanów, ale sam tym politycznym klanom bił czołobitne pokłony, starając się być uwielbianym pieszczochem danej władzy. Oto fragment z netu, który potwierdzi lizusostwo pieszczocha Kukiza : „Kiedy Kukiz był przeciwko rządzącym? Za AWS śpiewał im podczas wyborów, potem to samo robił dla PO, podlizywał się SLD, także PiS. Ze związkowca (AWS) zrobił się antyklerykałem(SLD), liberałem(PO) a teraz klerykałem (PiS).. Jak rządząca partia traciła władzę to Kukiz ogłaszał że go oszukali że się na nich zawiódł i dalej wspierać tych co wybory wygrali. Poglądy polityczne zmieniał jak kameleon. Kadził systemowi 20 lat a teraz mówi że z systemem walczy!!!”.

Polityczna sprzedajność i handlowanie godnością i honorem przez Kukiza.
Kukiz liczą na względy Kaczyńskiego, zostając w 2010 r. oraz 2011 r. członkiem PiS komitetu poparcia Marszu Niepodległości. Nadto także Kukiz wpisał się w prawicową nagonkę homofobiczną, co potwierdza ten fakt : „W czerwcu 2010 r. podpisał się pod apelem Fundacji Mamy i Taty „Cała Polska chroni dzieci” protestującej przeciwko planowanej w lipcu w Warszawie europejskiej paradzie mniejszości seksualnych Europride „. Takie zachowanie Kukiza jedynie można tak określić „Przyczepiło się .... do okrętu i krzyczy – Płyńmy”.

Kukiz ponad prawem.
Kukiz wyzwał dziennikarzy od „ścierwojadów-pismaków »ujawniaczy« i ich mocodawców partyjnych”. „Jeżeli któryś z Was tknie moją Rodzinę – osobiście was dopadnę. A jeśli podpiszecie się inicjałami, to dopadnę waszych »naczelnych«”, gdy ci upublicznili majątek Kukiza, który do tego było zobowiązany obowiązującym prawem !!!. No tak „antysystemowiec” Paweł Kukiz był przekonany, że prawo jedynie obowiązuje maluczkich, ale NIE jego samego.

Reasumując
Ktoś taki jak Paweł Kukiz bez kręgosłupa moralnego, zmieniający poglądy jak kameleon, gdy nie spływały polityczne frukta za bycie politycznym lizusem i pieszczochem, to krzyczał, że go kolejny raz oszukano – chce być prezydentem RP?

Źródło: Autorzy Onet
Ostatnio zmieniony sob cze 20, 2015 4:10 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:00 pm

http://kontrowersje.net/zacznijcie_si_m ... ecie_p_aka | 2015-06-05
ZACZNIJCIE SIĘ ŚMIAĆ Z „ANTYSYSTEMOWEGO” KUKIZA, BO ZA CHWILĘ BĘDZIECIE PŁAKAĆ!

Jak się narodził „antysystemowy” buntownik bez wyboru? 23 maja 2014 roku Zbigniew Moździerski, basista skonfliktowanego z Pawłem Kukizem zespołu „Piersi”, uzyskuje w Urzędzie Patentowym pod nr Z-411221 prawa do znaku towarowego „Piersi”. Tym samym były kolega z kapeli ostatecznie pozbawia złudzeń i pieniędzy przyszłego kandydata na Prezydenta Polski Pawła Kukiza. Trwający od 2013 roku konflikt, prowadzony na żenującym poziomie i z udziałem mediów, zostaje ostatecznie rozstrzygnięty na drodze prawnej. Kukiz nie ma prawa do używania nazwy „Piersi” i żeby było jasne, wcale nie uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie, niemniej to Kukiz zostawił zespół na lodzie, a ten walcząc o życie zadbał o swoje interesy. Lider „Piersi” był przekonany, że samotnie wyjdzie na muzycznym biznesie lepiej, zwłaszcza, że starym zwyczajem zaangażował do swoich projektów weteranów polskiej sceny muzycznej. Tymczasem wszystko się panu niedoszłemu prezydentowi sypie. „Piersi” nagrywają komercyjną „Bałkanica”, absolutny hit i top na wszystkich listach, zarabiają kupę kasy. Co ciekawe ta zabawowa piosenka niczym się nie różni stylistycznie od kiczu i cepelii typu „Hela”, ale Kukiz niegdyś śpiewający z Shazzą, rzuca w „Piersi” disco polo. W 2014 roku egzystencjalnie przyciśnięty artysta robi na dwóch frontach, angażuje się w przeróżne, całkowicie sprzeczne ideologicznie projekty polityczne, najpierw przykleja się do Piotra Dudy i Solidarności, potem flirtuje z Ruchem Narodowym i KNP, po drodze są jeszcze chłopi z Samoobrony i zmieleni.pl. Drugi front to działalność muzyczna, bezwzględnie podporządkowana polityce. Powstaje płyta „Zakazane piosenki”, a w niej komentarze do bieżącej sytuacji politycznej, krytyka Michnika, dialogi z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Żaden kawałek nie staje się przebojem, ale śpiewak nie jest sam, zyskuje sympatię radykalnego skrzydła prawicy i na tej nucie będą też grać podrzędni aktywiści Ruchu Kukiza.

Po konflikcie z Piotrem Dudą, Kukiz rzuca wszystkie majdany i wiece związkowe, by związać się z dolnośląskimi baronami samorządowymi, wiecznymi działaczami „bezpartyjnymi”, którzy od 15 lat zaliczają kolejne komitety. Od tego miejsca zaczyna się kariera jeszcze nie istniejącego Ruchu Kukiza i samego marionetkowego przywódcy starej kliki. Rzutem na taśmie pod koniec sierpnia 2014 roku, na dwa miesiące przed wyborami samorządowymi, powstaje KW Bezpartyjni Samorządowcy. Bezpartyjność i „ruchowość społeczna” to są znaki firmowe tego towarzystwa, które od zawsze posiadało legitymacje kilku partii, a spora część od lat 90-tych żyje z kasy podatnika. Bezpartyjni Samorządowcy wywodzą się z byłego Komitetu Rafała Dutkiewicza, który opuścili po tym jak Dutkiewicz postanowił pójść na wybory razem z PO. Członkowie założyciele KW Bezpartyjni Samorządowcy to: Robert Raczyński, prezydent Lubina, Piotr Roman, prezydent Bolesławca i Patryk Wild, dolnośląski radny wojewódzki. Paweł Kukiz, jak na lokalnego działacza JOW przystało, rezygnuje z zameldowania na Opolszczyźnie, gdzie mieszka od 52 lat i zostaje Wrocławianinem. Trafia na 14 miejsce listy KW Bezpartyjni Samorządowcy i zostaje radnym. Proszę zapamiętać ten model JOW w pigułce, bo to jest właśnie projekt macherów stojących za Kukizem. Za kasę lokalnych klik urządzonych w miejskich spółkach wystawia się artystę spadochroniarza, którego gawiedź zna z TV, potem melduje w wybranym mieście i tak się „walczy z systemem” przejmując okręg po okręgu. Z całego KW Bezpartyjni Samorządowcy do dolnośląskiego sejmiku wojewódzkiego trafia 4 radnych: Patryk Wild, Aldona Wiktorska-Święcka, Paweł Kukiz, Tymoteusz Myrda. Dodatkowo ponownie prezydentami zostają Robert Raczyński w Lubinie i Piotr Roman w Bolesławcu.

Czas przedstawić całe towarzystwo, które ponoć nie ma nic wspólnego z 25 latami przy korycie, te „nowe twarze”, tę młodość nie uwikłaną w partyjniactwo i przede wszystkim tych samodzielnych, co to ich wódz nie wybiera. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że ktoś musiał za to zapłacić i na tym zarobić. Zacznijmy zatem od wybranych sponsorów KW Bezpartyjni Samorządowcy, którzy na początek zrobili z Kukiza radnego i proponuje zwrócić uwagę na bardzo charakterystyczne prawidłowości publiczno-rodzinno-biznesowe:

1. Tadeusz Kielan, Lubin – 25 000,00 zł – (Wójt Gminy Lubin, wcześniej Wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubinie)

2. Jarosław Wantuła, Lubin – 25 000,00 zł, (obecny Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Lubinie)

3. Ryszard Zubko, Szprotawa – 25 000,00 zł (członek zarządu Powiatu Lubińskiego)

4. Edward Siwak, Lubin – 25 000,00 zł (Prezes zarządu MPO sp. z o.o.)

5. Artur Dubiński, Lubin – 25 000,00 zł (były prezes Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej. Wiceprezes Lubina 2006)

6. Lech Dłubała, Lubin – 25 000,00 zł (Doradca Wójta Tadeusza Kielana i Sekretarz Miasta Lubina, członek rady nadzorczej Mundo)

7. Marek Dłubała, Szklary Górne – 25 000,00 zł (syn Lecha, wiceprezes Regionalnego Centrum Sportu, zarządzającego halą sportową),

8. Witold Kulesza, Lubin – 25 000,00 zł (Prezes MKS Zagłębie Lubin)

9. Andrzej Górzyński i Górzyńska Teresa, Lubin – 5 000,00 zł (Przewodniczący Rady Miasta Lubina)

10. Andrzej Pudełko, Legnica – 25 000,00 zł (Naczelnik wydziału kultury i oświaty w Urzędzie Miejskim)

11. Marek Zawadka i Jolanta Zawadka, Górzyn – 25 000,00 zł (dyrektor Ośrodka Kultury Wzgórze Zamkowe w Lubinie z żoną)

12. Aneta Lubaś, Lubin – 24 500,00 zł ( Kierownik Biura Kadr w Starostwie)

13. Piotr Midziak, Głogów – 25 000,00 zł (prezes Regionalnego Centrum Sportowego w Lubinie)

14. Tomasz Jeger, Lubin – 25 000,00 zł (RTBS Lubin)

15. Damian Stawikowski, Lubin – 25 000,00 zł (Wicestarosta Powiatu, Prezes RTBS, Towarzystwa budowlanego, z którego zniknęły miliony)

16. Elżbieta Niemiec, Lubin – 25 000,00 zł (żona Andrzeja Niemca, właściciela Pressmedial sp. z oo. -TV Regionalna, www.lubin.pl, wydawca „Wiadomości lubińskich”)

17. Ewa Legienc, Lubin – 11 600,00 zł (Kierownik Biura Zarządu w Starostwie)

18. Ewa Myrda, Lubin – 25 000,00 zł (PKS Lubin)

19. Tomasz Ochocki i Anna Ochocka, Lubin – 18 100,00 zł (były prezes TVL sp. z oo -starostwo powiatowe)

20. Tymoteusz Myrda, Lubin – 18 100,00 zł (przewodniczący Stowarzyszenia Lubin 2006, dyrektor ds. rozwoju w MPWiK, radny sejmiku).

Dłuższa lista tutaj: http://www.bezpartyjnisamorzadowcy.pl/w ... 5dowcy.pdf

Perpetuum mobile, prawda? Za kasę uzyskaną dzięki stanowiskom w samorządach i spółkach miejskich ci sami wybrańcy lokalnego narodu ustawiają się na tych samych stołkach. Genialne w swojej prostocie i jeszcze do tego hala miejska dla Prezydenta Kukiza w pakiecie na potrzeby kampanii. Większość „działaczy” przez 13 lat poustawiał jeden „wódz” - Raczyński. Chyba nie będzie wielkim zaskoczeniem jeśli na liście sponsorów KW Prezydent Kukiz pojawią się podobne nazwiska i nowe gwiazdy z tej samej drużyny? Bardzo krótko i trójka z brzegu, bo sam Kukiz też się nie chce chwalić:

1. Ewa Myrda, Lubin – 10 500,00 zł (PKS Lubin )

2. Robert Raczyński i Elżbieta Andruszków-Raczyńska, Lubin – 10 000,00 zł (prezydent Lubina i Szanowna Rodzina)

3. Marek Jakubiak, Warszawa – 10 000,00 zł (znany „narodowiec” biznesmen, browarnik, który sponiewierał miłośnika stosunków homoseksualnych, boksera Michalczewskiego. Zarobił krocie na wylewaniu piwa)

KW Prezydent Kukiz miał na koncie prawie milion złotych, póki co udostępnił grosze, zebrane według modelu Palikota: babcie, ciotki, studenci, działacze, biznesmeni po 5, 10, 20 tysięcy złotych od głowy.
Ostatnio zmieniony pn cze 22, 2015 5:02 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:00 pm

Ścisły komitet KW Prezydent Paweł Kukiz.

Robert Raczyński – zawodowy polityk od 25 lat i wieczny działacz samorządowy. Od 13 lat niezatapialny prezydent Lubina. Drugi Jacek Karnowski z Sopotu albo Paweł Adamowicz z Gdańska. Mózg całej operacji pod kryptonimem „Prezydent Kukiz”. Macher, który ustawił w miejskich spółkach i samorządach wszystkich głównych sponsorów swoich własnych komitetów wyborczych. Członek Partii Chrześcijańskich Demokratów, Akcji Wyborczej Solidarność, Polska XXI, były człowiek związanego z PO Rafała Dutkiewicza i współtwórca jego „bezpartyjnego” komitetu Obywatelski Dolny Śląsk.

Patryk Hałaczkiewicz – z wykształcenia politolog, zawód wykonywany „działacz społeczny”. Bez powodzenia walczył w ostatnich wyborach samorządowych o fotel burmistrza Bielawy, ale został radnym. Naturalnie startował jako obywatelski i bezpartyjny kandydat z KWW Patryka Hałaczkewicza. Człowiek Raczyńskiego, prezes FUNDACJI INSTYTUT STUDIÓW OBYWATELSKICH OBYWATELE24.PL, wiceprezes zarządu spółki SYNERIA POLAND. Oficjalnie szef komitetu Prezydenta Pawła Kukiza.

Patryk Wild – niezwykle barwna postać od 13 lat niezmordowany działacz szczebla powiatowego i wojewódzkiego, potrafi łgać w żywe oczy, nawet gdy mu pod nos podsunąć dokumenty. Jako jeden z pierwszych histerycznie zareagował na odkrywanie wstępnych faktów dotyczących ludzi Kukiza. W latach 2006-2008 był Nowakiem Schetyny i pełnił wysoką funkcję w zarządzie wojewódzkim (Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego). Za wzmożony apetyt i kolaborację Schetyna „zniszczył” Patryka i od roku 2008 Patryk przykleił się do Rafała Dutkiewicza. Funkcje polityczne doskonale potrafił łączyć z biznesem publicznym: koordynator Wrocławskich Inwestycji, wiceprezes wrocławskiego MPK, gdzie ma fuchę dyrektorską do dziś. Po kolejnej wolcie przeszedł z obozu Dutkiewicza do obozu Raczyńskiego i teraz tam buduje „bezpartyjny blok wspierania reform”.

Damian Stanikowski – radny z wieloletnim stażem, wicestarosta lubiński, powiązany z PO i... jakżeby inaczej spółką utrzymywaną z kasy podatnika. Sławetna legnicka Agencja Rozwoju Regionalnego „Arleg”, w której 90% udziałów ma lokalny działacz PO Jarosław Rabczanko, przytuliła Damiana Stanikowskiego i dała mu stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej, żeby nie biedował z pensji wicestarosty. Dodatkowo kolega Damian robi w nieruchomościach, dokładnie jako prezes RTBS w Lubinie. Za jego prezesury z RTBS wyprowadzono miliony, ale przed sądem stanęła delegacja w osobie księgowej.

Tymoteusz Myrda – niezwykła hybryda, mentalność i kariera peeselowca, z wyznania liberał. Zasłynął jako doradca własnego ojca w starostwie lubińskim, jednocześnie dyrektor MPWIK Lubin, członek zarządu spółdzielni NOVA i radny sejmiku wojewódzkiego. Kim jest dla Tymoteusza Ewa Myrda, zatrudniona w PKS S.A Lubin? Jeszcze na 100% nie sprawdziłem, ale prawdopodobnie mama i żona taty starosty. Miał też Tymoteusz ochotę zostać prezydentem Legnicy, ale Legniczanie wybili mu to z głowy.

A teraz wybrani pomagierzy, partyjniacy i zadymiarze, którzy rwą się do organizowania lokalnych struktur, oczywiście sam Kukiz twierdzi, że nigdy z nimi niczego nie ustalał, ale oni twierdzą coś innego. Mało to jednak ważne, bo prezydent Paweł nie jest od ustalania, on jest tylko dekoracją. Posłów i działaczy wybierze Raczyński i spółka.

Maciej Maciejowski – były działacz i radny PiS, wyrzucony z partii za kompromitujące wpisy na Twitterze, wyrzucony z TV Republika za podobne błazeństwa. Pracownik kancelarii premiera RP w latach 2006-2007, czyli za Kaczyńskiego. Do 2014 radny warszawski, paraduje w koszulce z orłem na piersi i robi za patriotę Kukiza, jednocześnie blisko współpracoweał z Piotrem Guziałem (dawniej SLD). Obok Patryka Wilda drugi nerwowy. Nie wytrzymał i zaczął „dowcipkować o spiskach”, po pierwszych komentarzach dotyczących życiorysów „buntowników” i „nowej siły apolitycznej” skupionej wokół Obywatela Pawła Kukiza.

Piotr Guział – znana postać z czasów referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ten dzielny wojownik tuż po przegranym referendum usiłował w przedpokoju TVN całować rączki pani prezydent i został potratowany jak smarkaty. Były działacz SLD, potem popierany przez szczęściarza Pawła Piskorskiego, który wygrał milion w kasynie. Stracił urząd burmistrza Ursynowa, zachował stołek radnego. Bardzo dobry kumpel Macieja Maciejowskiego, pomimo zmiennych losów i wahań wzajemnej sympatii.

Andrzej Jagiełło – Tak, ten sam! Aferzysta z SLD, skazany prawomocnie za udział w aferze starachowickiej. Członek PZPR od 1964 roku do samego końca. Modelowy „antysytemowiec” i aktywny uczestnik podkarpackiego spotkania zwolenników Obywatela Pawła Kukiza. Zadeklarował pot, krew i łzy, a towarzysze nie usunęli go z sali, tylko przyjęli z otwartymi rękami. Mało tego, sam Kukiz się ucieszył z zaangażowania Jagiełły, ale potem dyplomatycznie dodał: „Ja też mogę się angażować w różne rzeczy. Na razie czekam na wyniki wyborów prezydenckich, po nich będą dopiero wybory parlamentarne”.

Janusz Lamer – niegdyś działacz Samoobrony, dziś poważny i największy przedsiębiorca wśród ślusarzy, a także prezes Stowarzyszenia Narodowo-Patriotycznego „Orzeł Polski”. Stanowił poważną konkurencję dla Andrzeja Jagiełły i to pod każdym względem, chociaż obaj grają teraz w jednej drużynie. Prezes Janusz Lamer utrzymuje, że dostąpił zaszczytu i osobiście rozmawiał z Obywatelem Pawłem Kukizem, a ten wspaniałomyślnie zaakceptował jego przeszłość i przyszłość partyjną.

Cały ten projekt cuchnie na hektary i kilometry prymitywnym biznesem politycznym firmowanym przez lokalne kliki i cwaniaków partyjnych praktykujących przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Całkowitą groteską jest formuła JOW w wykonaniu radnego Kukiza, spadochroniarz z Opola, bankrutująca gwiazdeczka rockowa, opłacona z publicznej kasy, którą taczkami wywożą nepotyczne koterie. Zbieranie podpisów potrzebnych kandydatowi na prezydenta to kolejna bezczelne łgarstwo. Przypomnę, że na tydzień przed terminem było 30 tysięcy i tylko głupi uwierzy w bajki o 200 tysiącach zebranych przez Internet. Podpisy po spółkach miejskich i administracji niczym Bronkowi Komorowskiemu zbierali wyżej wymienieni sponsorzy. Czemu to wszystko ma służyć? Główny macher Raczyński nawet nie ukrywa, że to jego trzecia, czy czwarta próba przejęcia biznesu w całej Polsce. Na nazwisku Dutkiewicz się przejechał, dlatego nazwiskiem Kukiz w wyborach prezydenckich przygotował sobie grunt pod:

Chcemy wejść do Sejmu jako ruch obywatelski. Przeprowadzić reformę ordynacji wyborczej i doprowadzić do rozwiązania parlamentu. Tak, by nowe wybory mogły odbyć się już według ordynacji większościowej, w jednomandatowych okręgach wyborczych

Raczyński przetrenował JOW-y na Dolnym Śląsku z oszałamiającym skutkiem i doskonale wie, co się sprawdza, a sprawdzają się stare jak świat metody opakowane w ładne „bezpartyjne i obywatelskie” hasełko. Dlaczego Kukiz jest narodowcem? Bo za to mu płaci Marek Jakubiak z Warszawy, browarnik narodowiec i ślusarz Janusz Lamer, prezes Stowarzyszenia Narodowo-Patriotycznego „Orzeł Polski”. Dlaczego Kukiz jest JOW-owcem, bo sponsoruje go dolnośląska klika z Raczyńskim i prezesem fundacji JOW Hałaczkiewiczem, którzy zobaczyli w tym błogosławionym systemie idealny model na wymianę kadrową w trybie nasze ciotki i szwagrowie za waszych wujków i siostrzeńców. Skąd to parcie „antysystemu” i partii władzy w jednym kierunku? To równie proste. PO ma opanowaną tą sama technikę dojenia kasy publicznej i z JOW doskonale da sobie radę. Czego potrzebuje nowa stara siła? Ano dwóch rzeczy: nowej ordynacji i zlikwidowania subwencji partyjnych. JOW pozwoli im kupić upadłe gwiazdeczki typu Kukiz, a dotacje nie są im potrzebne, ponieważ mają swoich ludzi w rozmaitych biznesach i publicznych spółkach - finansują się sami, za nasze pieniądze.

Ta „mapa drogowa” nie powstał w głowie gówniarza, czy jakiegoś grajka bez pojęcia i doświadczenia politycznego. Wątpię też, aby to było samodzielne działo Raczyńskiego, on może poustawiać sprawy lokalnie, ale wywiadów w TVN u Olejnik i Wojewódzkiego nie załatwi, podobnie jak pompowanych sondaży i ciszy medialnej wokół szemranego towarzystwa. Plan wielkiego i póki co nieznanego gracza, zmierza w jednym kierunku, usadzić na stołkach nowych tłustych misiów i młode wilczki z rodzinami, w miejsce zgranych starców z wierchuszki PO. Przy okazji zostaną odświeżone kadry PO i za jednym zamachem zostanie ukatrupiona wszelka opozycja, pozbawiona dostępu do kasy i mediów. Żeby to zrozumieć wystarczy chwilkę pomyśleć i poczytać historię polskiego 25-lecia. Akcja o kryptonimie „Palikot” to była nieszkodliwa ideologiczna maskarada, na jeden sezon. Teraz idą poważni ludzie po ciężki szmal i absolutną władzę. Mam nadzieję, że w końcu naiwni zwolennicy koalicji z Kukizem przestaną rozkosznie patrzeć na przebierańców w patriotycznych koszulkach i na chamsko przemalowane partyjne szyldy, które teraz robią za „obywatelskie” transparenty. Jesienią jeszcze nie, ale po kilku miesiącach rzeczywiście możemy się obudzić w innej Polsce. Kolejna Zielona Wyspa z takim porządkiem konstytucyjnym, który najgorsze partyjne złogi i młodych wygłodniałych Nowaków uczyni baronami, a rodziny i kochanki baronessami.

Czy Paweł Kukiz wie, czy nie wie jacy ludzie wynieśli go na polityczne szczyty? Jeśli nie wie, to jest kompletnym idiotą. Jeśli wie, to jest cynicznym karierowiczem. W obu przypadkach polityczna dyskwalifikacja i strach przed skutkami sprawowania władzy!
Ostatnio zmieniony sob cze 20, 2015 4:18 pm przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:01 pm

Przemysław Wipler o kulisach negocjacji z Pawłem Kukizem 23.06.2015
https://www.youtube.com/watch?v=mVKSRFSBRAo
Ostatnio zmieniony pn cze 29, 2015 10:23 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob cze 20, 2015 4:08 pm

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jednomand ... i_wyborcze
Działacze PiS starszej generacji wywodzą się w większości ze środowiska „Solidarności” i późniejszej AWS (Porozumienia Centrum, Ruchu Społecznego AWS, Porozumienia Polskich Chrześcijańskich Demokratów, Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego i Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego) oraz Ruchu Odbudowy Polski.


Tropimy PiS
http://tropimypis.prv.pl/


Obrazek
http://www.imagic.pl/files/24301/./ile% ... koryta.png


Robią nas w konia: Ryszard Petru i NowoczesnaPL -na czym polega szwindel #117
https://www.youtube.com/watch?v=yUUbxHnl_Yg


ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 1)
http://www.wolnyswiat.pl/6h3.html

ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 2)
http://www.wolnyswiat.pl/6ah3.html

ILE NAS KOSZTUJĄ TZW. POLITYCY I Z NIMI WSPÓŁPRACUJĄCY...
http://www.wolnyswiat.pl/20h3.html


ZA CO POSTAWIĆ POLITYKÓW PRZED SĄDEM, TRYBUNAŁEM
http://www.wolnyswiat.pl/10h3.html

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » ndz cze 21, 2015 7:00 pm

Co zrobi religijne, polityczne zombie, gdy zostanie zaatakowane przez religijnego, politycznego pogrążacza?
- Podziękuje mu, bezpośrednio czy/i pośrednio zapłaci, będzie wdzięczne i zajmie się naganianiem kolejnych ofiar tej kreaturze...
Co zrobi religijne, polityczne zombie, gdy zostanie uświadomione przez racjonalistę?
- Nie przyjmie do wiadomości faktów, znienawidzi go, będzie go niszczyć i przed nim przestrzegać...
A więc postąpi w sposób dla siebie i innych szkodliwy, destrukcyjny, pogrążający, anormalnie, na odwrót... I, w efekcie swego stanu, podobnie postąpi w wielu innych, dotyczących siebie, innych ludzi, sprawach – ma miejsce efekt negatywnych lawin!!!
PS
Religijne, polityczne zombie wierzą, zgodnie z wpojonym ich umysłom programem, w tym zakodowanymi reakcjami, w tym zahamowaniami, blokadami na bodźce, a nie obiektywnie postrzegają sytuację, rzeczywistość, możliwości, propozycje, rozwiązania, projekty...
Co się podoba religijnym, politycznym zombie? To, co obiecują, a nie to, co osiągają populiści, oszuści, osobniki niekompetentne, pogrążacze...
Co się nie podoba religijnym, politycznym zombie? To, co przedstawiają, a nie to, co by osiągały osoby kompetentne, racjonaliści, konstruktywiści...

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pt lip 03, 2015 8:15 pm

www.wp.pl / www.o2.pl / www.sfora.pl | 03.07.2015 r.
W Polsce już dziś jest gorzej niż w Grecji. Czeka nas katastrofa
Czarna prognoza dla naszego kraju.


Przeciętny Polak może nie rozumieć wszystkich mechanizmów odpowiedzial­nych za to, że jest mu źle, ale nie jest aż tak głupi, by dać sobie wmówić, że 1,5 tys. złotych brutto to królewska pensja, za którą powinien być dozgonnie wdzięczny włodarzom cudownej III RP. Taki człowiek nie będzie w stanie wejść w polemikę z ekspertami od ekonomii, więc położy uszy po sobie i będzie cierpiał w milczeniu. Ale będzie cierpiał do czasu – mówi Wirtualnej Polsce socjolog Jan Sowa.

Autor głośnej i dyskutowanej książki „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” wyjaśnia dlaczego „nikt nie wydyma Polaka tak jak drugi Polak” i na czym polegają złudzenia naszych konserwatystów i liberałów. Sowa opowiada także m.in. o „piramidzie finansowej zwanej ZUS-em”, o Grekach, którym wciąż żyje się „lepiej niż Polakom” oraz o Pawle Kukizie i „politycznym tsunami”, z którym mamy obecnie do czynienia.

Grzegorz Wysocki: Najpierw cię zdenerwuję.

Jan Sowa: Dajesz.

Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Polska w budowie, bogaci się i rośnie. Jesteśmy zieloną wyspą, prawdziwym gospodarczym cudem w czasach globalnego kryzysu. Polska to szósta gospodarka Unii Europejskiej i 21. na świecie. Według prognoz w 2016 roku mamy być trzecim krajem UE, jeśli chodzi o wzrost PKB. Co więcej – w ciągu ostatnich 10 lat pensje Polaków wzrosły prawie dwukrotnie, a bezrobocie w Polsce jest niższe od średniej unijnej. Nic, tylko się cieszyć. A Jan Sowa jakoś nie potrafi.

(śmiech) „Inna Rzeczpospolita” ukazała się na początku kwietnia i przez pierwszy miesiąc, do wyborów prezydenckich, słyszałem mniej więcej taką właśnie diagnozę. Że nie dostrzegam sukcesu III RP, że nie rozumiem jej problemów, że obiektywne badania pokazują, jak bardzo ludzie są zadowoleni. A nawet że jestem klakierem PiS-u i gram pod nich, bo to właśnie oni roztaczają taki fałszywy obraz współczesnej Polski.

A potem Andrzej Duda oraz, oczywiście, Paweł Kukiz wygrali pospołu wybory prezydenckie i okazało się, że to jednak Jan Sowa miał rację?

Nie, przyszło polityczne tsunami i okazało się, że są w Polsce dosłownie miliony ludzi, którzy są tak wkurzeni na to, co się w naszym kraju dzieje i tak zdegustowani jałową „debatą” między PO a PiS, że są gotowi głosować na każdego, kto daje szansę rozbicia tego układu. Co więcej, okazało się, że nie są to wcale ludzie głupi i niedouczeni, ale w dużej mierze ci, którzy mogliby być nazwani złotymi dziećmi III RP.

Czyli?

Wykształceni, z dużych miast, często w obiektywnie nienajgorszej sytuacji materialnej. To bardzo zmieniło recepcję mojej książki. Dyskutuję oczywiście z osobami niepodziela¬ją¬cy¬mi mojej opinii co do rozwiązań, które proponuję, jednak mało kto polemizuje już z moją krytyczną diagnozą.

Ale co, triumfujesz teraz, bo okazało się, że jednak jest tak źle, jak pisałeś?

Jeśli już, jest to z mojej strony dość ponura satysfakcja. Byłem na przykład jedną z pierwszych osób w Polsce, która pisała o prekariacie i zajmowała się tą sprawą od 2008 roku. Na początku ludzie w większości śmiali się z dziwnego ich zdaniem neologizmu, później widziałem rosnące zaintereso¬wa¬nie tematem, ale głównie ze strony internautów. Dzisiaj jest to jeden z ważniejszych, jeśli w ogóle nie najważniejszy, temat dyskusji medialnych i politycznych.

Mówisz to dość ponurym głosem

Bo wolałbym się mylić. Wolałbym, żeby prekariat nie był problemem i Polska wyglądała tak wspaniale, jak w zachwytach rządzących, które zebrałeś w swoim pierwszym pytaniu, ale tak nie jest. To wszystko nauczyło mnie spokoju i cierpliwości. Nie przejmuję się ludźmi, którzy mówią „Sowa tylko jęczy, narzeka i nie potrafi się cieszyć”.

Piszesz obszernie o tym, co jest źle z dzisiejszą Polską. Wyliczasz różnego rodzaju patologie, podajesz liczne niedociągnię¬cia i alarmujące wskaźniki. A z drugiej strony mamy, a przynajmniej jeszcze przed chwilą mieliśmy, wspomnianą rządową propagandę sukcesu, propagandę części mediów itd.

Ta rządowa propaganda sukcesu jest szyta bardzo grubymi nićmi. Opiera się na stronniczej interpretacji kilku wybranych arbitralnie wskaźników, głównie makroekono¬micz¬nych. Weźmy fetyszyzowany wzrost PKB.

Bardzo istotny wskaźnik.

Tak, dla inwestorów i posiadaczy kapitału. Z punktu widzenia przeciętnego człowieka o wiele ważniejsze jest coś innego – udział płac w PKB. Bo to mówi nam, jaka część środków generowanych przez gospodarkę trafia do naszych kieszeni. PKB to czysto formalna i bardzo ogólna miara, mówi tylko, ile pieniędzy przepłynęło w danym roku przez gospodarkę, ale już nic na temat tego, gdzie te pieniądze płyną.

Chodzi ci o to, że wzrost PKB nie pomnaża w cudowny sposób banknotów w portfelu Kowalskiego?

My, zwykli ludzie, możemy zarobić tyle samo, co w zeszłym roku albo nawet mniej, ale jeśli w tym samym czasie Kulczyk pomnoży obroty swoich firm, a w związku z tym również swój zysk o ileś tam miliardów to PKB wzrośnie. Czy coś z tego wynika dla kogokolwiek z nas, że Kulczyk jest bogatszy? Nic, kompletnie nic.

Natomiast oprócz propagandy sukcesu politycy i dziennikarze przez dwie i pół dekady wtłaczali nam do głów inny fałsz – teorię tzw. skapywania.

Co ci się w niej nie podoba?

Wszystko, bo jest to teoria empirycznie fałszywa. Teoria skapywania głosi, że jeśli bogaci się bogacą, to skorzystają na tym wszyscy, bo bogactwo „skapuje” z góry społecznej piramidy na dół. Bogaci mieliby więc tworzyć miejsca pracy, zwiększać koniunkturę w gospodarce swoimi inwestycjami itp. Mamy dzisiaj mnóstwo danych pokazujących, że tak się nie dzieje ani w Polsce, ani gdzie indziej. W Stanach Zjednoczonych, stawianych przez polskich (neo)liberałów za wzór właściwie działającej gospodarki, także nie.

To jak „teoria skapywania” działa w praktyce?

Bogaci się bogacą, klasa średnia co najwyżej stoi w miejscu, a biedni biednieją. PKB może przy tym rosnąć, ale nie rosną dochody przeciętnego człowieka. Bogaci inwestują nadwyżkę w spekulacje finansowe, luksusowe dobra produkowane po drugiej stronie planety albo ukrywają je w rajach podatkowych.

Nie dość, że bogactwo nie skapuje z góry na dół społecznej piramidy, to dzieje się odwrotnie: jest pompowane z dołu do elit. Mechanizm za to odpowiedzialny nazywa się długiem suwerennym i działa we wszystkich krajach rozwiniętych, bo nie ma państw, których budżet nie byłby zadłużony. Po tym, jak w latach 80. pod presją neoliberalnych reformatorów obniżono opodatkowanie kapitału i ludzi bogatych, w budżecie zaczęło brakować pieniędzy.

Logiczne, bo niższe podatki to niższe wpływy do budżetu.

Rządy były więc zmuszone pożyczać teraz od finansowych elit te same pieniądze, które wcześniej dostawały w podatkach. Oczywiście, pożyczać na procent, a odsetki od tego długu płacimy wszyscy, bo pokrywa je budżet. Tak więc nie tylko bogaci zmniejszyli swój wkład do wspólnej kasy, ale znaleźli lichwiarski sposób, aby jeszcze dodatkowo na nas zarabiać.

W tym wszystkim elity przeliczyły się w jednym zasadniczym punkcie – wydawało im się, że można rozwiązać problem społecznego niezadowolenia, wmawiając ludziom, że wcale nie jest im źle, że są po prostu nieracjonalni, roszczeniowi, że kierują się niesłuszną zawiścią wobec bogatych itp. Zobacz na pierwsze hasło Komorowskiego: „Polska racjonalna kontra Polska radykalna”. Co to znaczy? Że jeśli nie myślisz, jak Komorowski, to jesteś głupi. To jest nie tylko skandaliczne, ale przede wszystkim błędne.

Bo Polacy nie są tak głupi, jak wydaje się Komorowskiemu i przynajmniej części naszych elit?

Żyjemy w niezwykle skomplikowanym świecie i rzeczywiście przeciętny człowiek może nie rozumieć wszystkich mechanizmów odpowiedzial¬nych za to, że jest mu źle, ale nie jest aż tak głupi, by dać sobie wmówić, że 1,5 tysiąca złotych brutto to królewska pensja, za którą powinien być dozgonnie wdzięczny włodarzom cudownej III RP. Taki człowiek nie będzie w stanie wejść w polemikę z ekspertami, którzy wyciągną kilka wskaźników i skomplikowanie brzmiących terminów, jak np. konsolidacja fiskalna, więc położy uszy po sobie i będzie cierpiał w milczeniu, ale jednak będzie cierpiał. Nie da sobie wmówić, że jest mu świetnie, kiedy czuje się sfrustrowany. Ale będzie cierpiał do czasu.

Do czasu przejęcia władzy przez Kukiza?

Na przykład. Przychodzi ktoś taki jak Kukiz, mówi: „Dość, kurwa, tego”, i Polak czuje, że wreszcie ktoś zrozumiał jego problemy. Dzięki temu poczuje się odważniejszy i powie: „Właśnie, kurwa, dość tego, dość uczonych gadek pajaców w garniturach, wypierdalać!”. Winę za taki stan rzeczy ponoszą moim zdaniem w 100 proc. elity naszego kraju, które nie potrafiły wejść w jakikolwiek dialog z masami ludzi pokrzywdzonych przede wszystkim przez nasz peryferyjny kapitalizm. I dalej nie potrafią.
Ostatnio zmieniony pt lip 03, 2015 8:16 pm przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » pt lip 03, 2015 8:15 pm

„Elity” to dość ogólne określenie. To tak jakbyś mówił: „to Oni są winni”. Oni, ci źli.

Ikoną tej indolencji jest dla mnie Adam Michnik, który spędza wieczór wyborczy z prywatną grupą lobbingową Lewiatan odpowiedzialną w dużej mierze za prekaryzację warunków pracy w Polsce, a krytyków III RP nazywa „nieodpowie¬dzial¬ną gówniarzerią”. Taka postawa już się mści, a będzie moim zdaniem jeszcze gorzej, bo elity nadal są skrajnie głupie.

Czytając twoją książkę i słuchając tego, co mówisz, odnoszę wrażenie, że w Polsce jest dzisiaj gorzej niż w Grecji.

Tak. Bo w Polsce jest dzisiaj gorzej niż w Grecji.

Żartujesz.

Nie, nie żartuję. Mimo lat kryzysu i zapaści gospodarczej pensje i emerytury w Grecji są wciąż wyższe niż we wspaniale rozwijającej się, ponoć, Polsce. Zarówno w liczbach absolutnych, jak i relatywnych – Grekom żyje się nawet dzisiaj przeciętnie lepiej niż Polakom. Mamy oczywiście inne problemy niż w Grecji, ale są one gigantyczne. Tylko jeszcze ich nie widać. Natomiast za 1-2 dekady czeka nas Armagedon.

Weźmy piramidę finansową zwaną ZUS-em. Prognozowane emerytury mają być żałośnie małe – szacuje się, że dla mojego pokolenia, ludzi urodzonych w latach 70. XX wieku wskaźnik zastąpienia będzie się wahał w okolicach 20-30 proc., czyli po kilku dekadach ciężkiej pracy dostaniemy około 1 tys. złotych lub nawet mniej, jeśli ktoś był przez dłuższy czas prekariuszem. Co gorsza, w systemie nie ma w ogóle pieniędzy na świadczenia dla nas. Świadczenia dla dzisiejszych emerytów są obsługiwane z wpłat osób pracujących. Już teraz mamy deficyt, ale sytuacja będzie się tylko pogarszać, negatywna dynamika demograficzna i emigracja działają tu silnie na niekorzyść.

Czyli czeka nas katastrofa?

Jest taki dowcip, który wydaje mi się bardzo trafny: pijak wjechał pod prąd na autostradę. Mknie nią, trąbiąc i migając światłami na auta nadjeżdżające z przeciwka. W radiu leci muzyka, pijak zadowolony podśpiewuje pod nosem. Nagle słyszy komunikat: „Uwaga kierowcy, na autostradzie A1 jakiś jeden idiota jedzie pod prąd!”, na co wzrusza ramionami i mruczy pod nosem „Jaki jeden idiota – wszyscy!”.
Więc sytuacja Polski jest podobna: banda zapijaczonych sarmatów (elity) porwała autobus (Polska), którym uradowana z imprezy wjeżdża właśnie pod prąd na autostradę i z radością ze świetnej zabawy oraz z pijackim „Huuuurrrr¬ra¬aaaa!” na ustach zmierza na pełnym gazie wprost na czołówkę z 40-tonowym TIR-em. Gdy któryś z pasażerów usiłuje im zwrócić uwagę, że perspektywy są słabe, mówią, że to kretyn, bo przecież mają GPS (obiektywne dane makrogospo¬dar¬cze), który im pokazuje, że wszystko jest świetnie. Tyle tylko, że w pijackim widzie zamontowali go do góry nogami (błędna teoria skapywania) i nie widzą, że jadą pod prąd.

Czy twoja diagnoza, twój obraz Polski, twój pesymizm, nie jest – paradoksalnie – zbieżny z diagnozami i obrazem Polski widzianej oczami prawicowych publicystów? Myślę tutaj o propagandzie sukcesu, o pendolino, o krytyce rządów PO itd.

Nie mam z tym żadnego problemu, dlatego, że perspektywę krytyczną należy traktować razem z pozytywnymi rozwiązaniami. Jeśli wyciągniemy samą krytykę, to można powiedzieć, że, dajmy na to, Konferencja Episkopatu Polski i Guy Debord krytykują konsumpcję. To znaczy, że Debord zajmuje taką samą pozycję jak polscy biskupi? Absurd. Trzeba popatrzeć, z jakiej perspektywy ta krytyka jest artykułowana, a przede wszystkim, jakie rozwiązania się proponuje.

Na czym więc polega zasadnicza różnica między tym, co mówisz ty, a co mówi polska prawica i konserwatyści?

Przede wszystkim na tym, że ci wszyscy prawicowcy są nostalgikami. Oni wierzą, że mamy swoje wielkie i wspaniałe tradycje – polski republikanizm, itd. Wydaje im się, że trzeba poszukać wspaniałych wzorców polskości, które nas uratują. Nie widzą, że III RP wcale nie jest zaprzedaniem i zaprzeczeniem idei polskości, ale jest właśnie jej doskonałą realizacją.

Jak to?

Nierówności, ciężka, niewolnicza praca, fortuny nielicznych zbijane na wyzysku mas, pogarda zadowolonych z siebie elit dla przeciętnego, biednego człowieka, podrzędna, peryferyjna pozycja naszego kraju w międzynaro¬do¬wej wymianie gospodarczej, mafie i układy grup interesu niszczących dobro wspólne dla swoich partykularnych korzyści, kolaboracja kompradorskich elit z obcymi siłami przeciw własnemu społeczeństwu, niewydolność instytucji państwowych – to wszystko jest więcej niż polskie. To jest ultra-polskie. To jest właśnie to, czego nazwą była historycznie i jest dzisiaj „Polska”. To jest I Rzeczpospolita teleportowana w czasie i ubrana we współczesny kostium. Nie ma tu miejsca na szczegółowe analizy i dowody, ale w swojej poprzedniej książce, „Fantomowym ciele króla”, poświęciłem kilkaset stron, by to pokazać.

Druga bardzo istotna różnica między moim stanowiskiem a propozycjami konserwatystów, to fakt, że oni mówią o narodzie, a ja o społeczeństwie. Więcej nawet – uważam, że kategoria narodu jest niebezpieczna z punktu widzenia polityki socjalnej.

Co ma jedno do drugiego?

Kategoria narodu zaciemnia podziały klasowe. Mówimy: „Polakowi i Polce żyje się tak a tak”. A powinniśmy mówić: „Ludziom biednym w Polsce wiedzie się tak, a ludziom bogatym tak”. Używanie kategorii narodowych tworzy fikcję wspólnego losu, podczas gdy nasz los wyznaczany jest przez położenie klasowe, a nie przynależność narodową.
W Polsce jest grupa ludzi, oceniam ją na 20-30 proc. społeczeństwa, którym wiedzie się całkiem nieźle. Są to mieszkańcy dużych miast posiadający jakieś formy kapitału – majątek (kapitał materialny), wiedzę (kapitał symboliczny), kompetencje kulturowe (kapitał kulturowy) czy znajomości (kapitał społeczny). Mamy równoliczną grupę ludzi na dołu piramidy społecznej, którzy na transformacji lat 90. stracili i w PRL żyło im się lepiej.

Wreszcie mamy w środku grupę 30-40 proc., którzy jedne problemy zamienili na inne: puste półki w sklepach na biograficzne koszty konsumpcji (niewolnicza praca pod pręgierzem kredytu), kartki na żywność na śmieciowe jedzenie, od którego dostają otyłości i cukrzycy, brak dostępu do szkolnictwa wyższego na brak wartości dyplomu i/lub śmieciowe dyplomy sprzedawane im w prywatnych oraz publicznych uczelniach (studia zaoczne i wieczorowe), czekanie latami na talon na samochód na sterczenie w korkach oraz zatrucie miast przez spaliny ze zdezelowanych aut sprowadzanych z Niemiec itp.
Na fikcji wspólnego, narodowego losu opiera się też szkodliwa i nietrafna doktryna patriotyzmu gospodarczego, który jest odpowiedzią prawicy na problemy wygenerowane przez kapitalizm. Im się wydaje, że jeżeli kapitał będzie polski, to Polakom i Polkom będzie lepiej.

A nie będzie?

To bzdura. Fałsz takiego myślenia widać od razu, gdy to opiszemy nie w kategoriach narodowych, tylko klasowych. Patrioci gospodarczy mówią: „Jeśli bogaci Polacy będą bogatsi, to biedniejsi Polacy również będą bogatsi”. Dlaczego? „Bo jedni i drudzy są Polakami”. Absurd. Bo co to jest dla nas za różnica, czy nas okradają międzynarodowe banki czy SKOK? Kapitał zachowuje się jak kapitał.

Nie będzie „dobry, bo polski”?

Nie. Jest zainteresowany zyskiem, a właściciel kapitału realizacją swoich własnych celów. Tamci szefowie korporacji pływają jachtami i grają w golfa, a nasi fundują media prawicowe, bo mają inaczej zorganizowane pragnienia. Mamy bank z polskim kapitałem, PKO BP, który generuje kilka miliardów zysku, ale i tak będzie zwalniał pracowników, żeby zarobić jeszcze więcej. Kapitalizm to bardzo prosta gra: wygrywają ci, którzy mają kapitał, niezależnie od narodowości, a przegrywają ci, którzy kapitału nie mają, znów: niezależnie od narodowości.
Państwo dobrobytu na zachodzie nie wzięło się automatycznie z tego, że tam mieli kapitał, ale z tego, że przez dekady, a nawet stulecia, pracownicy organizowali się i walczyli o prawa socjalne: płatny urlop, opiekę medyczną, emerytury, osłony socjalne itp. Jeśli w Polsce ma się coś zmienić na lepsze, trzeba się organizować i o to walczyć, a nie czekać aż coś nam skapnie z pańskiego stołu.

I wiesz co, muszę to powiedzieć – nikt nie wydyma Polaka tak jak drugi Polak. Serio.

Myślisz o czymś konkretnym?

Pracowałem za granicą, w Stanach Zjednoczonych, w restauracji. Na czarno roznosiłem kanapki. Wyzysk był bezwzględny, a pracownicy – sami Polacy – kantowali siebie nawzajem i swojego polskiego pracodawcę, jak się tylko dało.

Nie możesz jednak przekładać jednostkowego przykładu na wszystkich.

Ale znamy przecież dziesiątki takich przykładów, np. historie z plantacji truskawek w Wielkiej Brytanii z czasów, gdy pracowało się na czarno – Polacy ściągali naloty policji i inspekcji pracy, żeby później móc zatrudnić się na miejscach w ten sposób zwolnionych. Ta fikcja, którą karmi się nasza prawica, że polska tożsamość to jest zbawienie i że Polakowi pomoże tylko i przede wszystkim inny Polak – byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne. Taki sam był scenariusz polskiej transformacji lat 90. Tam nie było żadnego spisku międzynaro¬do¬wej finansjery czy czegoś takiego. Oczywiście, zagraniczny kapitał miał swoje interesy, wysyłał swoich doradców, generował swoje „eksperckie” raporty, namawiał itp.

Ale nie był to przymus?

Tadeusz Kowalik doskonale to kiedyś pokazał: po przełomie 1989 roku były 3 scenariusze: jeden, radykalnie lewicowy, tzw. trzecia droga między własnością państwową (PRL) a wolnym rynkiem (Zachód), czyli własność pracownicza i realne uspołecznienie środków produkcji; mniej więcej program pierwszej Solidarności.

Drugi, socjaldemo¬kra¬tycz¬ny, zakładający stosunkową dużą rolę państwa w gospodarce. I trzeci, neoliberalny i wolnorynkowy. Międzynarodowy kapitał lobbował za trzecim, bo bardzo nie na rękę był mu pierwszy i wielu zachodnich ekspertów myślało, że dojdzie do socjaldemo¬kra¬tycz¬ne¬go kompromisu.

Sugerujesz, że udało nam się miło rozczarować międzynarodowy kapitał?

Ku ich zaskoczeniu Polacy sami wybrali rynkowy hardkor. Polak Polakowi zgotował to piekło. Tyle mniej więcej, jeśli chodzi o patriotyzm gospodarczy.

***
Rozmawiał: Grzegorz Wysocki, Wirtualna Polska.

Jan Sowa (ur. 1976) – teoretyk kultury, doktor socjologii, doktor habilitowany kulturoznaw-stwa. Pracownik naukowy Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, członek Rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Autor książek eseistyczno¬-pu¬bli¬cy¬stycz¬nych „Sezon w teatrze lalek” (2003) i „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” (2015) oraz monografii naukowych: „Ciesz się, późny wnuku!” (2007) i „Fantomowe ciało króla” (2012).

Autor: Grzegorz Wysocki/wp.pl

admin
Site Admin
Posty: 3961
Rejestracja: czw sie 30, 2007 11:44 am

Postautor: admin » sob lip 04, 2015 5:47 pm

Robią nas w konia: POPiS Kopacz i Szydło o bankrutującej Grecji #120
https://www.youtube.com/watch?v=djGjnU9U_Mg


Wróć do „POLITYKA/PRAWO/GOSPODARKA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 67 gości