[Ostatnia aktualizacja: 02.2012 r.]
Jak postępujecie – do czego
zmierzamy...
ZMIANY
KLIMATYCZNE – ZAGŁADA ŻYCIA!!!
(Bezpośrednio z
tematem związana jest też ulotka: 1. ZAGŁADA ŻYCIA!!! CZY WYGINIEMY?!: http://www.wolnyswiat.pl/1h2.html
)
Wpływ degradacji środowiska ..avi
http://www.youtube.com/watch?v=qBSUWcA7KaU&feature=related
Prognoza pogody na 2056
http://www.youtube.com/watch?v=V03jaeboccw&feature=relmfu
Odwlekanie zagłady jest niemoralne (niezgodne z
tradycją; to brak poszanowania dla trudu innych)!!!...
Trzeba więc kontynuować:
www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 19.09.2011, 14:00
NOWA TEORIA. GLOBALNE OCIEPLENIE ISTNIEJE, ALE JEST...
UKRYTE
GŁĘBOKO W OCEANACH.
Naukowcy od lat zastanawiali się dlaczego temperatura Ziemi nie rośnie w błyskawicznym tempie, mimo że wzrasta ilość gazów cieplarnianych w atmosferze.
Ostatnia dekada, między 2000 a 2010 rokiem była najcieplejsza od ponad stu lat. Jednak średnia globalna temperatura wyliczona dla jednego roku jest taka sama jak w 1998 roku. To zaskakujące, bo ten wskaźnik powinien być wyższy - donosi Reuters.
Chcąc to sprawdzić naukowcy obserwowali za pomocą satelitów ile ciepła pochodzącego od Słońca dostaje się do Ziemi i ile z tego promieniowania nasza Planeta oddaje.
Okazało się, że część ciepła zostaje na Ziemi. A dokładniej w wodzie.
Większość z tego ciepła jest uwięziona w głębokich wodach oceanów, poniżej 300 metrów. To wynik zmian w cyrkulacji prądów morskich i wód w oceanach - wyjaśnia Reuters.
Symulacje komputerowe, które przeprowadzili naukowcy wykazały, że w ciągu ostatniego stulecia temperatura na Ziemi wzrastała o kilka stopni. Jednak uczeni zauważyli również, że przed każdym wzrostem temperatury był pewien okres stabilizacji.
To właśnie w tych okresach oceany pochłaniały ciepło. Ten mechanizm niejako maskuje efekt cieplarniany - mówi Kevin Trenberth z National Center for Atmospheric Research. | BB
„NEWSWEEK” 09.02.2003 r.
NIEBEZPIECZNE ŻNIWA
(...) Ekologów bardziej
niepokoi trzebienie lasów tropikalnych południowo-wschodniej Azji, nazywanych – ze względu na zróżnicowanie
tamtejszej flory i fauny – płucami ziemi. Nizinne obszary leśne Indonezji
ulegają systematycznej degradacji na skutek niszczycielskiej działalności
„gangów”, złożonych ze skorumpowanych oficerów wojska, potentatów przemysłu
drzewnego i przedstawicieli międzynarodowych korporacji. Przy obecnym tempie
wyrębu lasy na Sumatrze znikną z powierzchni ziemi do 2005 r., a w Kalimantanie
(prowincji Borneo) do 2010 r. (...)
Około 40 proc. drewna sprowadzanego
do Chin pochodzi z nielegalnego wyrębu.
Brook Larmer, Alexandra A. Seno
„PRZEGLĄD” 20.12.2005 r.
AGONIA
AMAZONII
(...) Zdaniem ekspertów, jeśli wylesieniu ulegnie 40% zielonych płuc
Ziemi, nic już nie powstrzyma procesu stepowienia. Wtedy dżungli amazońskiej
nie uda się uratować. Konsekwencje dla klimatu planety okażą się katastrofalne.
(...)
Marek Karolkiewicz
www.onet.pl | (Rzeczpospolita,
dd/20.08.2008, godz. 09:10)
WYŚCIG DO ZŁÓŻ ROPY I GAZU W AMAZONII
Rozpoczął się wyścig do kolejnych złóż ropy i gazu. W ostatnich
dziewiczych lasach Ameryki Południowej wyrosną lada chwila platformy wiertnicze
i powstanie sieć dróg. Zagrożeni są rdzenni mieszkańcy tych ziem oraz wiele
gatunków zwierząt - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Firmie naftowej działkę w puszczy amazońskiej wynajmę – takiej treści
ogłoszenia upubliczniły rządy Boliwii, Kolumbii, Peru i Brazylii. Cztery
państwa, w granicach których leżą złoża ropy w zachodniej Amazonii, podzieliły
swoje zasoby na 180 działek zajmujących obszar ponad dwukrotnie większy niż
Polska. Do pośpiechu w rozdziale terenów ropo- i gazonośnych leżących w
dziewiczych lasach skłonił je obecny kryzys naftowy oraz to, że stawką jest
kilka miliardów baryłek ropy. Aż 35 firm naftowych stara się o dzierżawę tych
terenów. Raport obnażający kulisy wyścigu po południowoamerykańskie płynne
złoto opublikowało naukowe pismo "PLoS ONE".
W Ekwadorze i Peru działki roponośne zajmują już ponad dwie trzecie
puszczy amazońskiej. W Boliwii i zachodniej Brazylii ich powierzchnia jest
nieco mniejsza, ale państwa te czynią zabiegi, by szybko wzrosła. O tym, jak
prędko postępuje ten proces, świadczy przypadek Peru, gdzie jeszcze w 2004 r.
obszary przeznaczone pod wydobycie ropy stanowiły zaledwie 15 proc. lasów
tropikalnych, dziś – aż 72 proc.
Wschodnia część Amazonii, zwłaszcza należąca do Brazylii, zdołała
boleśnie odczuć ciężar wydobycia ropy. Tam puszcza już dawno przestała być
dziewicza głównie z powodu wyrębu dużych połaci lasu pod platformy wiertnicze i
sieć dróg.
- Ropa pozostanie pod ziemią, jeśli co roku dostaniemy 350 mln USD – mówi
prezydent Ekwadoru. Kto miałby zapłacić? Społeczność międzynarodowa pragnąca
ocalenia lasów amazońskich. Propozycję Ekwadoru, którego 45 proc. dochodów
pochodzi z ropy i gazu ziemnego, poważnie rozważają rządy Niemiec, Hiszpanii i
Włoch.
Temu planowi przyklaskują również organizacje ekologiczne z Save
America's Forests na czele, które uważają go za jedyny sposób ocalenia
Amazonii.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
www.o2.pl | Wtorek [09.06.2009, 15:15] 3 źródła, 2 wideo
KONCERN PALIWOWY ZLECAŁ MORDERSTWA?
Shell się nie przyznaje, ale odszkodowania zapłaci.
Gigant naftowy Royal Dutch Shell ma zapłacić 15,5 mln dolarów rodzinom Ken Saro-Wiwa i ośmiu innych zabitych, którzy protestowali przeciw rabunkowej polityce koncernu w Afryce - donosi "Financial Times".
Mężczyźni zostali powieszeni przez wojsko w 1995 roku. Obrońcy praw człowieka na całym świecie wskazywali, że junta działała na zamówienie Shella. Nawoływano nawet do bojkotu stacji paliw koncernu.
Ugoda zawarta została przed sądem w Nowym Jorku po 13 latach sporów prawnych. Shell, choć zgodził się wypłacić odszkodowanie, nie wziął na siebie odpowiedzialności
za śmierć Nigeryjczyków i łamanie praw człowieka w delcie Nigru.
Podpisanie ugody to właściwie przyznanie się do winy. To również kolejny krok w stanowieniu na świecie prawa, które nie pozwoli łamać praw człowieka, gdziekolwiek to następuje - stwierdził prawnik reprezentujący nigeryjskie rodziny Paul Hoffman.
Malcolm Brinded, dyrektor działu poszukiwań i produkcji Shella, powiedział, że ugoda wynika z chęci "pojednania", a nie ze świadomości odpowiedzialności za śmierć nigeryjskich aktywistów.
Ugoda nie zamyka jednak kofliktu Shella z plemionami z Nigerii. Ich prawnicy nadal chcą pozwać koncern za rzekome inne zbrodnie popełnione w czasie eksploatacji złóż w Afryce. | AJ
www.o2.pl | Niedziela [07.06.2009, 07:35] 6 źródeł
RZEŹ W AMAZONII
Bronimy naszej ziemi, lasu i tradycji - twierdzą.
20 policjantów zginęło w starciach z Indianami, protestującymi w Amazonii przeciwko wydobyciu ropy naftowej i gazu - poinformował Antero Flores Araoz, minister obrony Peru.
Zginęło również co najmniej 25 Indian. 100 osób zostało rannych.
Funkcjonariusze zginęli, kiedy wojsko odzyskiwało kontrolę nad instalacją wydobywającą ropę. Protestujący przetrzymywali tam jako zakładników 38 policjantów.
Indianie obawiają się utraty kontroli nad znajdującymi się na ich ziemiach surowcami naturalnymi. Chcą zmusić rząd do unieważnienia przepisów zachęcających zagraniczne firmy
do zainwestowania w dżungli
miliardów dolarów. | TM
www.o2.pl | Piątek [19.06.2009, 12:26] 5 źródeł
OTO DOWODY NA RZEŹ W AMAZOŃSKIEJ DŹUNGLI
Indianie spacyfikowani za walkę o swoją ziemię.
Gaz łzawiący, bicie leżących, strzały, krew, śmierć. Indianie i policjanci w czarnych hełmach - tak wyglądała masakra mieszkańców Amazonii broniących swoich terenów przed peruwiańskim rządem i światowym korporacjom.
Szczegóły pacyfikacji protestujących Indian dokonanej przez peruwiańskie siły bezpieczeństwa
w pobliżu miasta Bagua Grande nadal utrzymywane są w tajemnicy. Teraz można je poznać dzięki zdjęciom wykonanym przez dwóch Belgów Marijke Deleua i Thomasa Quiryneena.
Widzieliśmy policjantów bijących Indian i strzelających im w plecy, kiedy próbowali uciekać - powiedział Marijke Deleua.
Zdjęcia wykonane przez wolontariuszy mają wkrótce zobaczyć
deputowani peruwiańskiej Izby Gmin. | TM
www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 10:19] 1 źródło
LASY TROPIKALNE GINĄ PRZEZ SUPERMARKETY
Brytyjskie sieci odpowiedzialne za niszczenie Amazonii.
Sprzedawane na Wyspach mięso oraz produkty skórzane pochodzą z farm rolniczych, które powstały w miejscu nielegalnie wyciętych lasów tropikalnych - donosi "Guardian".
Raport wymienia m.in. sieci Tesco, Sainsbury's, Asda, Morrisons and Marks and Spencer. Sieci handlowe zaprzeczają jednak, aby wołowina na ich półkach oraz produkty z niej wytwarzane miały pochodzić z Brazylii.
W brytyjskich supermarketach dostępne są także inne towary pochodzące ze skór bydła hodowanego na farmach w Amazonii. Takie buty i torby sprzedają chociażby Nike czy Adidas - przekonują działacze Greenpeace.
Tropikalne lasy deszczowe nazywane są płucami świata, gdyż
odgrywają kluczową rolę w produkcji tlenu na Ziemi. Co roku mogą wchłonąć
blisko 20 proc. dwutlenku węgla wyprodukowanego przez człowieka. Chociaż
zajmują zaledwie 6 proc. powierzchni ziemi, są środowiskiem życia ponad połowy
wszystkich gatunków roślin i zwierząt. | AJ
WYRĄB LASÓW TROPIKALNYCH
W wielu ubogich krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej lasy tropikalne są wycinane w zastraszającym tempie. Co 3 lata na świecie znikają lasy tropikalne o powierzchni Polski. Przewiduje się, że w Nigerii niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych doprowadzi do tego, że w 2010 roku, czyli już za 3 lata, w całym kraju nie będzie już ani jednego lasu. Na co dzień wyrębem lasów zajmuje się tam aż 70% mieszkańców, dla których często karczowanie lasów jest głównym źródłem dochodów. 60% wyciętych drzew przeznacza się na opał, karczuje się też pola pod nowe uprawy i pastwiska.
Uboga gleba lasów tropikalnych nie nadaje się do celów rolniczych i hodowlanych. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu. Pola założone na takich terenach po 2-3 latach przestają dawać plony, po czym trzeba karczować las na nowe pole. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. W Azji Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie, gdyż ogołocono z lasów ściany Himalajów.
Konsekwencje mogą być dramatyczne. Wycinając lasy lokalne społeczności podcinają w ten sposób gałąź, na której siedzą. Jezioro Czad, będące rezerwuarem wody dla ponad 20 milionów ludzi, w wyniku nieracjonalnej gospodarki wodą, pustynnienia i burz piaskowych w połączeniu w ocieplaniem się klimatu, skurczyło się z 22 tysięcy kilometrów kwadratowych w 1960 roku do zaledwie 1,5 tysiąca km2 w 2000 roku. Jeśli nic nie uda się zrobić to przestanie ono istnieć już w ciągu kilkunastu lat, a wówczas z braku wody mogą zginąć miliony ludzi.
Lokalne społeczności niestety
zazwyczaj koncentrują się na bieżących potrzebach, często nawet nie
uświadamiając sobie konsekwencji swojego postępowania.
www.o2.pl | Wtorek [26.05.2009, 17:48] 1 źródło, 1 wideo
ZMIANY KLIMATYCZNE ZAGRAŻAJĄ MIESZKAŃCOM AMAZONII
Po długich okresach suszy przychodzą powodzie.
Eksperci, tacy jak Carlos Nobre z Brazylijskiego Instytutu Badań Kosmicznych, są bezsilni i twierdzą, że przewidywanie kataklizmu to pytanie za milion. Zmieniająca się temperatura oceanów i masowa wycinka lasów sprawiają, że stale zmieniające się schematy pogodowe stają się absolutnie nieprzewidywalne.
Te same rejony Amazonii, które dziś zatopiła powódź, cztery lata wcześniej zniszczyła długa susza. Dziś pod wodą znalazły się drzewka owocowe, wcześniej tony ryb dusiły się w wysuszonych rzekach. Klimatolodzy sądzą, że tak skrajne zmiany klimatu będą w tej części świata zdarzały się częściej - Nobre mówi telewizji MSNBC.
Tegoroczna powódź w Brazylii,
która zniszczyła domy 400 tys. osób to efekt nietypowych zjawisk
meteorologicznych nad Atlantykiem. Deszczowe chmury powinny usunąć się już w
marcu, ale zostały aż do maja. W tym samym czasie południowe dzielnice kraju
dotknęła susza. Tę wywołała La Niña, wysuszający kontynent i
ochładzający Pacyfik prąd oceaniczny, który sprawił, że pasaty wiały silniej
niż zazwyczaj. | JS
„WPROST’ nr 8, 26.02.2006 r.
ŚMIERĆ
W BŁOCIE
Zaledwie 57 osób z około dwóch tysięcy udało się uratować spod lawiny
błotnej, która zeszła na wioskę na filipińskiej wyspie Layte... zabitych może
być znacznie więcej... Eksperci twierdzą, że do katastrofy mogło doprowadzić
nielegalne wycinanie lasów... Niemal identyczne tragedie wydarzyły się w 2004
r. (1500 ofiar) i pod koniec 2003 r. (160 ofiar). W 1991 r. również na wyspie
Layte pod lawiną błota zginęło ponad 5 tys. osób. | (AJ)
"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?
Nie byłoby problemu malarii, gdyby ludzie masowo nie wycinali lasów, na których miejscu powstawały środowiska idealne dla komara przenoszącego pierwotniaki powodujące malarię. Rozprzestrzenienie się genu anemii sierpowatej jest więc skutkiem zmian przeprowadzanych na wielką skalę w naturze przez samego człowieka – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.
Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.
Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.
Ewa Nieckuła
Współpraca Bogusław Pawłowski
Na malarię choruje co roku około 300 mln ludzi, z czego
1 mln umiera.
www.o2.pl | Piątek [20.03.2009, 10:38] 4 źródła
GROZI NAM EPIDEMIA GŁODU?
Groźna plaga niszczy zbiory pszenicy na świecie.
Zarodniki rdzy źdźbłowej, która pojawiła się w Ugandzie w 1999 roku, przenosi na duże odległości wiatr. Epidemia zniszczyła już zbiory w Etiopii i Kenii oraz Jemenie. Teraz dotarła z Afryki do Iranu.
Według biologów epidemia może zaatakować zboża w Azji Środkowej i w Indiach. Zagrożone jest już około 80 procent upraw w Azji i Afryce, m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i Kazachstanie.
To zagłada dla producentów chleba pszennego na całym świecie. Wcześniej lub później dotrze do Ameryki Północnej, Europy, Australii i Ameryki Południowej - powiedział Norman Ernest Borlaug, laureat Nagrody Nobla, który zapoczątkował tzw. zieloną rewolucję w krajach Trzeciego Świata.
Rdze są pasożytami, które na częściach nadziemnych roślin
wytwarzają skupienia zarodników - plamy o rdzawym lub żółtym zabarwieniu. Pochodzące
z nich ziarno jest bardzo niskiej jakości. | TM
www.o2.pl | Poniedziałek [15.06.2009, 07:55] 1 źródło
GRZYB ZMIECIE PSZENICĘ Z POWIERZCHNI ZIEMI
Grozi nam poważny kryzys.
Grzyb Ug99 może zetrzeć z powierzchni Ziemi aż 80 procent zasobów pszenicy. Trwa wyścig z czasem by wyhodować odporne rośliny - podaje "Los Angeles Times".
Ten złośliwy szczep grzyba pojawił się we wschodniej Afryce około 10 lat temu. W obecnej chwili zagraża 19 proc. światowych upraw pszenicy. Powoduje obumieranie roślin.
Jest jak bomba zegarowa. Rozprzestrzenia się w powietrzu, może się przenosić na ubraniach pasażerów samolotu na nowe kontynenty. Jesteśmy pewni że dotrze i do nas, to tylko kwestia czasu - powiedział Jim Peterson profesor z Uniwersytetu Stanowego Oregon.
Objawami zarażenia plonów są czerwonawo-brązowe płaty pojawiające się na łodygach roślin.
Możemy stanąć w obliczu poważnego kryzysu - twierdzi Rick Ward koordynator projektu zwalczania grzyba z Cornell University w USA.
Naukowcy dotychczas odkryli zaledwie sześć genów, które zapewniają roślinom odporność na zarażanie. Ale zmiana nasion na odporne szczepy, to ogromne przedsięwzięcie i zajmie co najmniej kilka lat.
Grzyb, w innych odmianach, znany jest od dawna. Rolnicy walczą z nim od kiedy zaczęli hodować pszenicę.
To jedna z naszych biblijnych plag. Nie możemy jej zignorować - przekonuje Jorge Dubcovsky profesor genetyki roślin z Kalifornijskiego Uniwersytetu Davis. | JP
[To są skutki upraw monokulturowych, wylesiania, beztroskiej turystyki, co umożliwia łatwe przenoszenie się plag. – red.]
www.o2.pl | Piątek [31.07.2009,
15:19] 2 źródła
ŚWIATU GROZI EPIDEMIA GŁODU
Zabójczy grzyb może zniszczyć
uprawy zbóż.
Naukowcy - jak na razie - są
bezsilni. Nie wiedzą, jak uporać się z nową odmianą grzyba, który atakuje uprawy
- czytamy w dzienniku "Polska".
Choroba zaatakowała już około 30
proc. areału w Afryce i 20 proc. w państwach Bliskiego Wschodu. Organizacja ds.
Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzega, że jeśli plaga dotknie Indie, które są
głównym producentem żywności w tym regionie doprowadzi to do klęski głodu w
Azji.
Ug99, bo tak nazwano nowy rodzaj
rdzy zbożowej, po raz pierwszy zaobserwowano w Ugandzie w 1999 roku. Dwa lata
później pojawiła się już w Sudanie i Kenii. Później przedostała się do Afryki
Środkowej, dotarła też do Półwyspu Arabskiego, atakując pola w Arabii
Saudyjskiej. A w 2006 r. pierwsze przypadki grzybicy zanotowano w Iranie -
czytamy w "Polsce".
Według FAO Ug99 wkrótce może
pojawić się w Afganistanie, Indiach, Pakistanie, Turkmenistanie, Uzbekistanie i
Kazachstanie. Za rok może trafić do USA, a za trzy, cztery lata dotrze do
Europy.
Ta zaraza może pochłonąć nawet
80 proc. światowych upraw zbóż - twierdzi prof. Brett Carver z Oklahoma State
University. - Żadne ze zbóż, nawet ozime, specjalnie przygotowane, nie potrafi
się obronić przed Ug99.
Grzyb
jest przenoszony przez wiatr, ale może go także przenosić człowiek - na
ubraniu, na oponach samochodu czy samolotu. Epidemii nie da się więc
powstrzymać. Trzeba znaleźć na nią "lekarstwo". Niestety, mimo że
naukowcy pracują nad nim od 2007 roku, nadal nie wiedzą, jak zapobiec
rozprzestrzenianiu się plagi. | WB
www.o2.pl | Środa [08.04.2009, 20:31] 2 źródła
MOŻE
ZABRAKNĄĆ CZEKOLADY
Grzyb zagraża brazylijskim uprawom kakaowca.
Za rok na Wielkanoc w sklepach może już nie być czekoladowych króliczków. Chrześcijańskiego symbolu odrodzenia, jajek, wykonanych z kakaowej masy, w króliczym koszyczku też może nie być. Za ewentualny kryzys na rynku czekolady odpowiadać będzie grzybica.
Moniliophthora roreri oraz Crinipellis perniciosa już od kilku lat pustoszą uprawy kakaowca w Ameryce Środkowej i Południowej. Grzyby atakują wszystkie części kakaowca, a zaatakowane grzybem owoce stają się czarne. Zaatakowane przez pierwszego grzyba kakaowce wyglądają jak pokryte szronem. Drugi grzyb objawia się naroślami przypominającymi miotłę (stąd angielska nazwa witches broom - miotła czarownicy) - czytamy na serwisie "biolog.pl".
Najnowszym zagrożeniem jest wirus CSSV (wirus spuchniętej łodygi kakaowca). Jest on dużo groźniejszy i, niestety, atakuje w Afryce Zachodniej. Choć kakao pochodzi z Ameryki Południowej, 70 proc. upraw jest właśnie w Afryce. Tegoroczne światowe uprawy zmniejszą się o prawdopodobnie o jedną trzecią.
Coraz częściej kakao uprawia się jako monokulturę. To ułatwia przenoszenie się chorób. Drzewka rosną w rejonach coraz częściej dotykanych przez suszę. Brak wody dodatkowo je osłabia - tłumaczy Paul Hadley z uniwersytetu w brytyjskim Reading.
Sprawa CSSV stała się na tyle paląca, że za powstrzymanie wirusa wzięli się genetycy. Rozpoczęto niedawno przyśpieszone badania nad genomem kakaowca.
Poznając mapę genów rośliny
będzie można zaszczepić ją skutecznie przed atakiem CSSV. Nim to się stanie
jedyną formą obrony jest wycinanie milionów zdrowych drzewek, by stworzyć
zaporę między chorymi a zdrowymi uprawami - czytamy w "New
Scientist". | JS
www.o2.pl | Środa [22.07.2009, 08:17] 4 źródła
NIE BĘDZIE WIŚNI, ŚLIWEK I
BRZOSKWIŃ. PRZEZ OCIEPLENIE
Kolejny cios dla
kalifornijskiej gospodarki.
Zagrożeniem dla drzew owocowych
są coraz cieplejsze zimy - twierdzą naukowcy z University of California-Davis i
University of Washington.
Według nich do 2100 roku liczba
owoców zmniejszy się o połowę.
Przyniesie to druzgocące skutki
dla miejscowych plantatorów - powiedział Minghua Zhang, autor badań.
Zagrożone są także uprawy
orzechów pistacjowych i migdałów. Wartość kalifornijskiego rynku owoców
szacowana jest na 11 mld euro rocznie. | TM
www.o2.pl | Piątek [23.01.2009, 09:06] 1 źródło
PRZEZ OCIEPLENIE WYGINĄ DRZEWA?
Zmiany klimatu zabijają przyrodę na zachodzie USA.
Według amerykańskich naukowców, wiele gatunków drzew wymiera dwa razy szybciej, niż miało to miejsce 30 lat temu - donosi "The Guardian".
Na skutek globalnego ocieplenia drzewa stały się bardziej wrażliwe. Zdaniem ekologów, którzy zbadali lasy północno-zachodniego Pacyfiku, Kalifornii i Kolumbii Brytyjskiej, zmiany te mogą poważnie zakłócić równowagę w przyrodzie i przyczynić się do jeszcze szybszych zmian klimatu.
Jak tłumaczą, wyższe temperatury sprawiają, że drzewa mają mniej wody. Dodatkowo, lasy pochłaniają zdecydowanie mniej dwutlenku węgla. W zamian za to emitują więcej gazów cieplarnianych.
Ekolodzy zauważyli, że zbyt duża ilość dwutlenku węgla szkodzi przede wszystkim lasom iglastym. Ale globalne ocieplenie dotyka też inne gatunki drzew.
Ocieplenie klimatu to poważne zagrożenie. Długie lato i brak zimy przyczynia się do większej ilości owadów i chorób, które atakują rośliny - mówi w "The Guardian" Phillip van Mantgem z amerykańskiej organizacji Geological Survey (USGS). | AH
http://www.klimatdlaziemi.pl
* „Do końca
wieku połowa Hiszpanii będzie leżeć na Saharze”
* „Wg rządu
hiszpańskiego 1/3 kraju może zamienić się w pustynię”
* „ONZ szacuje, że ryzyko zamienienia się w pustynię dotyczy 30-60% terytorium Hiszpanii i 12% terenu Europy” „Straty spowodowane zmianami klimatycznymi we Włoszech szacuje się na 50 mld euro rocznie - oświadczył minister ds. ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Skanio”
Opublikowany przez
"Independent" raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley,
działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że
pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą
aż 1/3 jej powierzchni.
§
Oceany pochłaniają 2 miliardy ton CO2 więcej niż
emitują, rośliny i gleba 1,3 miliarda ton więcej niż emitują (wcześniej - przed
wycięciem większości drzew i urbanizacją - dużo więcej). Nasza emisja stanowi
stałą nadwyżkę, gromadzącą się w atmosferze, co widać w danych pomiarowych
wykazujących stały wzrost stężenia CO2.
Opisane powyżej postępowanie, wywołujące zdumienie, niedowierzanie, szok, NICZYM NIE RÓŻNI SIĘ od postępowania innych debili, psychopatów; kanalii, np. rabunkowej eksploatacji i spalania ropy, węgla, zanieczyszczania powietrza, wód, gleby; ZATRUWANIA, PRZYCZYNIANIA DO CHORÓB, ZABIJANIA, POPEŁNIANIA SAMOBÓJSTWA, PRZYCZYNIANIA DO DEGENERACJI, ZAGŁADY ŻYCIA!!!
www.o2.pl | Sobota [20.06.2009, 11:26] 6 źródeł
KLĘSKA SUSZY W KALIFORNII. LUDZIE UMIERAJĄ Z PRAGNIENIA
Nie mogą pracować i wyżywić swoich rodzin.
Susza w Kalifornii sieje coraz większe spustoszenie. Gubernator Arnold Schwarzenegger zwrócił się już do Baracka Obamy o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.
Sytuacja jest poważna. Brak wody oznacza brak pracy - powiedział Schwarzenegger.
W środkowej Kalifornii zagrożonych jest ok. 70 tys. miejsc pracy, a wskaźnik bezrobocia w niektórych rejonach wynosi blisko 20 proc. Najgorzej jest w rolniczym okręgu Fresno, który jest największym producentem owoców i warzyw w tym stanie.
Wiosna i lato 2008 r. były w Kalifornii najbardziej suche od czasu rozpoczęcia obserwacji meteorologicznych. W tym roku sytuacja wygląda podobnie. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.08.2009, 08:47] 5 źródeł, 1 wideo
KALIFORNIA W OGNIU. 2,5 TYSIĄCA LUDZI UCIEKA Z DOMÓW (WIDEO)
Schwarzenegger ma problem. Kolejna plaga w słonecznym
stanie.
Pożary lasów szaleją w okręgu Santa Cruz w Kalifornii. Już ponad 2,4 tys. osób musiało opuścić swoje domy.
Ogień opanował już ponad 1,7 tys. ha lasów. Ż żywiołem walczy - 1,9 tys. strażaków - informują lokalne media.
Akcję utrudniają górzyste tereny. Co gorsza, na dziś zapowiadane są wysokie temperatury.
Pożary najbardziej zagrażają
Swanton i Bonny Doon, położonym niedaleko miasta Santa Cruz. | TM
www.o2.pl / www.gazetaprawna.pl | 2009-07-04 12:09
INDIE: 100 TYS. LUDZI UCIEKŁO
PRZED POWODZIĄ
Indyjskie służby ratownicze udały się w sobotę na wyspę Majuli, na jednej z największych rzek w Azji Brahmaputrze, gdzie 100 tysięcy ludzi uciekło ze swych domów zalanych w wyniku monsunowych deszczy.
Skutki trzydniowej ulewy w stanie Asam dotknęły ponad 300 tysięcy ludzi.
Źródło: PAP
www.o2.pl | Niedziela [12.07.2009, 11:50] 4 źródła
HINDUSI ZABIJAJĄ SIĘ O WODĘ
Indie nawiedziła
katastrofalna susza.
Z powodu braku wody, przemysł spożywczy
w Indiach jest na krawędzi kryzysu - pisze brytyjski "Guardian".
W czerwcu w Indiach spadło
najmniej deszczu od 83 lat i władze musiały zmniejszyć dostawy wody o 30 proc.
Cały kraj stoi w obliczu suszy.
Sytuacja jest szczególnie zła w prowincjach Pendżab, Uttar Pradesh i Bittar -
powiedział Sharad Pawar minister rolnictwa.
Jeden ze sztucznych zbiorników
który zapewnia wodę miastu Bhopal skurczył się z 38 do zaledwie 5 km kw.
Władze miasta włączają obieg
wody w mieście tylko na 30 minut dziennie już od października. Od niedawna już
tylko raz na trzy dni. W pobliskim mieście Indore woda pojawia się na pół
godziny tylko raz na tydzień.
W Bhopal cysterny zaopatrują w
wodę 100 tys. ludzi. To ich jedyne źródło. Nic dziwnego, że na co dzień
dochodzi do regularnych bitew o prawo pierwszeństwa - pisze
"Guardian". | JP
www.o2.pl | Wtorek [14.07.2009, 23:15] 1 źródło
KONIEC ŚWIATA JEST JUŻ BLISKI
Dni rzeki są już policzone -
twierdzą naukowcy.
Eufrat "zabija"
trwająca dwa lata susza oraz rabunkowa polityka wodna Iraku i jego sąsiadów,
Turcji i Syrii - tłumaczy "The International Herald Tribune".
Biblijna Księga Objawienia
zapowiada, że rzeka umrze w chwili, gdy nadejdzie koniec świata. O ile końca
świata ciężko się spodziewać w najbliższym czasie, to koniec Eufratu wydaje się
zbliżać zastraszająco szybko.
Śmierć rzeki dotyka i biednych,
i bogatych. Ci, którzy mają swoje farmy w pobliżu rzeki, zamiast ryżu i zboża
widzą ziemię pokrytą kurzem - czytamy w gazecie.
Na północy kraju, gdzie zwykle
pada najmocniej, opady zmniejszyły się aż o 95 proc. Usychają całe sady daktyli
i pomarańczy.
Z kraju dominującego na świecie
w eksporcie tych owoców, Irak stał się importerem. Podobnie ze zbożem, którego
zwykle nie brakowało - zauważa "The International Herald Tribune". | JS
www.o2.pl | Niedziela [05.07.2009, 09:33] 1 źródło
POWÓDŹ ZABIŁA 16 CHIŃCZYKÓW
A ponad 300 tys. pozbawiła dachu nad głową.
Zerwane mosty, uszkodzone drogi i zniszczone domy. To efekt kilkudniowych ulew w Państwie Środka.
W Rongshui woda sięga 2,5 metra. To najgorsza powódź od 10 lat.W centralnej prowincji Hunan powódź zabiła co najmniej osiem osób i pozbawiła dachu ok. 140 tys. - wylicza "Gazeta Wyborcza".
Z kolei w Jiangxi zginęły trzy osoby. 80 tys. nie ma gdzie
mieszkać. Nie lepiej jest na południowym-wschodzie w prowincji Fujian. Zginęło
tam 5 osób. 22 tys. straciło dach nads głową. | JK
www.wprost. pl /NEWSY |
2009-07-25 18:08
OSIEM ŚMIERTELNYCH OFIAR POŻARÓW NA POŁUDNIU EUROPY
Źródło
inf.: PAP, dar
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [05.08.2009, 21:12] 4 źródła
TYSIĄCE LUDZI UCIEKAJĄ PRZED OGNIEM
Ogromne pożary pustoszą
kanadyjską prowincję.
Co najmniej 17 tys. osób zostało
ewakuowanych w kanadyjskim regionie Kolumbii Brytyjskiej - podaje brytyjski
"Telegraph".
Część z nich zdążyła już
powrócić do domów, lecz ogromne pożary nie są jeszcze opanowane.
Wielkie połacie objęte ogniem
powodują, że brakuje nam ludzi - mówi Pat Bell, minister leśnictwa prowincji.
To dlatego Kanadyjczycy sprowadzili strażaków nawet z Australii. Jesteśmy
bardzo wdzięczni za pomoc wszystkich służb spoza prowincji, szczególnie
specjalistów z Australii i Nowej Zelandii - dodał Bell.
Najbardziej ucierpiała
dotychczas prowincja Central Okanagan, turystyczna okolica, słynna z lokalnych
winnic.
Ogień pojawił się po rekordowo
gorących temperaturach w poprzednim tygodniu sięgających aż 40 st. C. - podaje
"Perth Now".
Nowe ogniska pożarów wybuchają
codziennie, w większości spowodowane uderzeniami piorunów, ale również
nieostrożnością ludzi. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.08.2009, 06:23] 3 źródła
NA TAJWANIE ODNALEZIONO 700 ZAGINIONYCH LUDZI
Uratowali się bo uciekli w góry.
Ratownicy nie dawali szans na przeżycie 700 osobom, które zostały uwięzione pod osuwiskiem po przejściu lawin błotnych w czterech wioskach na południu Tajwanu.
Mieszkańcy czterech wiosek zdołali dostać się na wyżej położone tereny, zanim lawina błota i kamieni przysypała ich domy - poinformował Hu Jui-chou oficer tajwańskiej armii zaangażowany w akcję ratunkową.
Na Tajwanie tajfun "Morakot" spowodował śmierć 60 osób. Wywołał też powodzie jakich nie widziano w tym kraju od 50 lat. Suma opadów wyniosła 2 metry wody na mm kw.
Morakot spowodował na Tajwanie szkody przekraczające równowartość 200 mln dolarów.
57 tys. domów nie ma elektryczności, zaś 850 tys. jest bez dostępu do bieżącej wody - podaje BBC.
W Chinach, Morakot zniszczył ponad 10 tys. domów powodując ponad 1,5 mld dol. strat.
W Japonii, gdzie z kolei uderzył tajfun Etau, zginęło co najmniej 12 osób, zaś 10 jest wciąż zaginionych - pisze Reuters. | JP
www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [14.08.2009, 10:40] 6 źródeł
TAJFUN MÓGŁ ZABIĆ NAWET 500
OSÓB (WIDEO)
Straty przekroczyły już 910 mln dolarów.
Liczba ofiar śmiertelnych tajfunu Morakot, który nawiedził południowy Tajwan, może wzrosnąć do 500. Około 300 osób zginęło na skutek lawin błotnych - poinformował Ma Jing-cue. prezydent Tajwanu.
Nadal około 15 tys. osób przebywa w odciętych od świata w górskich miejscowościach. Udało się jedynie odblokować drogę do miejscowości Hsiaolin. Do pozostałych pomoc dostarczana jest śmigłowcami.
Tajfun spowodował największą od pół wieku powódź na wyspie. | TM
www.o2.pl | Piątek [03.07.2009, 12:46] 1 źródło
LATEM SPADNIE W POLSCE ŚNIEG
Będę też susze i powodzie.
Latem możemy się spodziewać nie tylko ulew i burz, ale nawet opadów śniegu. To przez ocieplenia klimatu i związane z nim zmiany cyrkulacji powietrza - uważa prof. Maciej Sadowski z Instytutu Ochrony Środowiska.
Jak pisze "Newsweek" zmiany pogody mogą być ekstremalne. W krótkich odstępach czasu będą następować po sobie upały i burze. Zimy mogą być natomiast bezśnieżne.
Zdaniem specjalistów prądy powietrza stały się nieprzewidywalne. Wpłynęła na to zmiana rozkładu temperatury na świecie.
Teraz jest gorąco, ale za chwilę może przypłynąć do nas zimne powietrze znad Atlantyku i zrobi się chłodno - mówi prof. Maciej Sadowski .
Średnia temperatura na świecie podniosła się tylko o 1 st.
C. Ale naukowcy przypominają, że spadek średniej temperatury o 3 st. 120 tys.
lat temu spowodował zlodowacenie. | TM
www.o2.pl | Środa [01.07.2009, 14:36] 3 źródła, 1 wideo
TRÓJMIASTO PO PAS W WODZIE
(WIDEO)
Nagłe załamanie pogody nad Pomorzem.
Ludzie brodzący po kolana w potokach wody, unieruchomione auta - to efekt nagłego załamania pogody nad Trójmiastem.
Najgorzej jest w Gdańsku. W centrum miasta potoki wody mają głębokość prawie metra.
W niektórych miejscach spadło nawet 50 litrów wody na metr kwadratowy.
Przez całą Polskę od kilku dni przetaczają się burze.
Synoptycy zapowiadają, że nawałnica może uderzyć dziś po południu w Warszawę. |
BW
www.o2.pl | Wtorek [30.06.2009, 23:08] 1 źródło
FALA PRZESZŁA, KŁODZKO
PRZETRWAŁO, ALE LAĆ BĘDZIE CAŁĄ NOC.
Po ulewach poziom wody w Bystrzycy podniósł się o 160 centymetrów
Wzburzona rzeka naruszyła jedyny most między Międzylesiem a Dusznikami Zdrój. Przeprawa była zamknięta przez kilka godzin, pisze "Dziennik".
Rzeka bardzo gwałtownie przybrała 160 cm, ale fala szybko minęła miejscowość Międzylesie - mówił Janusz Marnik z kłodzkiej straży pożarnej.
Fala przeszła jednak przez miasto i wydaje się, że poważnego zagrożenia nie ma.
Synoptycy ostrzegają, że należy
zachować uwagę, bo padać ma całą noc i możliwe są dalsze podtopienia -
informuje TVN24. | JS
www.o2.pl | Czwartek [09.07.2009, 13:52] 5 źródeł
NAJPIERW MIELI POWÓDŹ. TERAZ MAJĄ SKAŻONĄ WODĘ
Bakterie coli i paciorkowca
pojawiły się po gwałtownych opadach.
Wodę skażoną bakteriami coli i
Enterokokami odkryto już w Strzelcach Opolskich i w Sobótce (woj.
dolnośląskie). Zdaniem specjalistów takie same problemy mogą mieć inne
miejscowości podtopione podczas ostatnich opadów. Ujęcia wody czyszczono już
m.in. w okolicach Bielska-Białej, na Pomorzu Zachodnim i Podkarpaciu.
To deszczówka dostała się do
studni lub ujęcia wody - powiedziała portalowi tvn24.pl Katarzyna Kanoza,
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny ze Strzelec Opolskich.
Wodociąg, w którym skażona
została woda, obsługuje całą niemal gminę.
Cofnięcie nakazu przegotowywania
wody nastąpi najwcześniej w sobotę.
Specjaliści
ostrzegają: wodę z kranu można pić dopiero po przegotowaniu. Nie wolno w niej
kąpać noworodków i małych dzieci, ani używać jej do mycia zębów,
przygotowywania potraw i zimnych napojów. Woda może być używana do celów
gospodarczych. | TM
www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.08.2009, 11:17] 2 źródła
OSZCZĘDZAJ WODĘ. POLSKA
WYSYCHA
Ta, którą pijemy jest brudna.
Nasz kraj posiada jedne z najmniejszych zasobów wody w Europie.
W Polsce będziemy mieli rosnącą tendencję suszy - powiedział prof. Maciej Zalewski z Międzynarodowego Instytutu PAN.
Hydrolodzy twierdzą, że musimy budować nowoczesne i małe zbiorniki.
Powinny one być konstruowane tak, jak młyny wodne. Przy dużej wodzie płynęłoby jej więcej, a obok byłyby stawy stabilizujące poziom wody w rzekach - dodaje Zalewski.
Z ostatnich badań wynika również, że ponad połowa polskiej wody jest zanieczyszczona. Głównie przez odpady trafiające do studzienek, nieodpowiednie nawożenia pól i nieszczelne szamba.
Największe zasoby wód w naszym kraju znajdują się w
górach. W najgorszej sytuacji są Kujawy. | TM
www.wp.pl | 2008-08-30 (11:30)
NIESPOTYKANE
ZJAWISKA ATMOSFERYCZNE NAD POLSKIM MORZEM
Nad wodami Bałtyku w pobliżu plaż Ustki i Jarosławca przeszły w piątek późnym wieczorem trąby powietrzne. Były doskonale widoczne na tle ciemnych chmur burzowych. Podobne zjawiska jak dotąd nie występowały nad polskim morzem.
(...)
Jednak - jak niedawno przekonywali specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Polska musi się przygotować, że ekstremalne zjawiska atmosferyczne będą się zdarzać coraz częściej. Wszystko z powodu zmian klimatycznych. | (zel)
www.onet.pl | 29.10.2008 /
www.tygodnikpodhalanski.pl, PG/08:37
Wczoraj podmuchy dochodziły do 130 km na godz.
TO BYŁ HALNY STULECIA!
Gdy wychodziłem na taras, trzymałem się rękami metalowej poręczy, żeby
mnie nie zwiało. Dodatkowo przywiązałem się liną taternicką do kaloryfera.
Wiatr był tak silny, że nad obserwatorium latały kamienie wielkości pięści.
Wiatr zrobił trąbę wodną. Wyssał część wody z jednego ze stawków na
Gąsienicowej. Trąba leciała na zachodnią ścianę Kościelca i tam się
rozprysnęła.
Rozmawiała: Agnieszka
Szymaszek
www.o2.pl | Poniedziałek
[22.12.2008, 15:14]
TRĄBA POWIETRZNA ZRYWAŁA DACHY NA MAZOWSZU
Choć wiała bardzo krótko, uderzyła z wielką siłą w powiecie radomskim.
Trąba zerwała dachy z kilku domów budynków gospodarczych w Woli
Goryńskiej. Siła wiatru była tak wielka, że po prostu fruwały w powietrzu.
Jeden dach, z budynku mieszkalnego przeleciał, nawet 50 metrów, zerwał
linię energetyczną, a następnie wpadł na sąsiednią posesję i na pobliską drogę
- mówi TVN24 Paweł Frysztak rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży
Pożarnej w Radomiu.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Mieszkańcy Woli Goryńskiej nie
mają jednak prądu, a niektóre rodziny będą zmuszone spędzić święta poza domem.
www.o2.pl | Czwartek [23.07.2009, 21:06] ostatnia aktualizacja: Pt
[24.07.2009, 10:01] 4 źródła
NAWAŁNICE NAD POLSKĄ. 7 OSÓB
NIE ŻYJE (WIDEO)
Po 35-stopniowych upałach
nadeszło załamanie pogody.
Bilans ofiar nawałnicy zmieniał
się z minuty na minutę. Mowa była nawet o ośmiu ofiarach śmiertelnych. Jednak
zgodnie z ostatecznymi, zweryfikowanymi przez służby medycznymi informacjami,
podczas burzy zginęło 6 osób. 45 osób jest rannych.
Niestety, całkowity bilans ofiar
śmiertelnych może być większy. Obrażenia kilku osób są bardzo poważne. Rano w
Wielkopolsce zmarł jeden z rannych mężczyzn.
Dwie ofiary śmiertelne to
mieszkańcy województwa dolnośląskiego, dwie - wielkopolskiego, a trzy -
łódzkiego.
Jedną z ofiar w woj. łódzkim
była 24-letnia ciężarna kobieta, która jechała autem z dwójką dzieci brata. Na
ich samochód runęło drzewo. Kobieta zginęła na miejscu. Dzieci trafiły do
szpitala.
W Kunicach na Dolnym Śląsku
zginął mężczyzna, który wypadł z łódki.
W Legnicy złamane drzewa raniły
pięć osób w parku.
Załamanie pogody najbardziej
dotkliwie odczuli mieszkańcy województw dolnośląskiego, wielkopolskiego oraz
łódzkiego. Tam też burza dokonała największych zniszczeń. Powyrywała dachy,
połamała drzewa. Tysiące osób zostało pozbawionych prądu, m.in. część
mieszkańców Wrocławia, Łodzi oraz Legnicy.
To, niestety, jeszcze nie
koniec. Front burzowy przetacza się dalej na wschód. Grzmi i błyska teraz na
Podkarpaciu.
Tymczasem nad zachodnie granice
Polski nadciąga kolejny front burzowy, który będzie przemieszczał się w
kierunku centrum kraju.
Od wczoraj rana zanosiło się na
nadejście burz. Zaczęło się od upałów.
Na południu kraju temperatura
wzrosła w ciągu dnia nawet do 34, 35 stopni - tym samym sprawdziły się
ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Fala rozlała się po
województwach: lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim, małopolskim i śląskim.
| JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.08.2009, 06:35] 1 źródło
NA ŚLĄSKU WIATR ZRYWAŁ DACHY
To najnowsze załamanie pogody w Polsce.
W wielu regionach kraju spadł deszcz, a lokalnie pojawiły się burze. W miejscowości Jastrząb koło Poraja na Śląsku silny wiatr zerwał dachy z trzech domów - podaje tvn24.pl.
Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Podmuch zrywał dachy z domów w niewielkim miasteczku.
Latały deski, wszystko latało w powietrzu - mówi Jerzy Jankiewicz z OSP w Jastrzębiu.
Wygląda na to, że to już kolejna tego lata anomalia pogodowa w Polsce.
Wiatr zerwał się nagle i równie nieoczekiwanie po chwili ustąpił. Nie towarzyszyła mu burza ani inne zjawiska atmosferyczne - mówi Aneta Gołębiowska ze śląskiej straży pożarnej.
Przybyli na miejsce strażacy zabezpieczyli plandekami stropy uszkodzonych budynków. | JP
www.o2.pl | Sobota [24.01.2009,
14:35] 4 źródła, 1 wideo
DACH HALI SPORTOWEJ ZABIŁ CZWORO DZIECI (WIDEO)
SZESNAŚCIE OSÓB JEST RANNYCH. WICHURA SZALEJE WE FRANCJI I HISZPANII.
(...)
W wielu regionach Hiszpanii nie działają lotniska, drogi są
nieprzejezdne. Wiele domów pozbawionych jest prądu.
Równie dramatyczna sytuacja jest we Francji. Jedna osoba nie żyje, 1,2
miliona gospodarstw domowych nie ma prądu. Wiele dróg w południowo-zachodniej
Francji jest nieprzejezdnych. A silny wiatr nadal nie słabnie.
Wichura o wdzięczniej nazwie Klaus, sparaliżowała wiele regionów
Francji i Hiszpanii. Meteorolodzy twierdzą, że takie zjawiska zdarzają się raz
na 30-40 lat. Tymczasem, od 1999 roku, to już siódmy czerwony alert, ogłoszony
przez synoptyków we Francji. | AB
www.o2.pl | Czwartek [04.06.2009, 19:16] 2 źródła, 2 wideo
ZOBACZ ATAK TORNADO POD MOSKWĄ
(WIDEO)
Huragan nawiedził miasta Siergijew Posad i Krasnozawodsk, leżące kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej stolicy. Internauci piszą o wietrze, który łamał drzewa, zrywał dachy domów, wybijał okna i przewracał samochody. Z burzowych chmur wyrastały powietrzne wiry, które zmiatały wszystko co stanęło na ich drodze - słowa jednej z rosyjskich blogerek cytuje "Gazeta Wyborcza".
Najbardziej dotknięty przez wichurę był Krasnozawodsk. Bloki mają uszkodzone dachy, w większości okien nie ma szyb. Lokalny bazar został zmieciony z powierzchni ziemi. | JS
www.o2.pl | Niedziela [07.06.2009, 10:16] 4 źródła
TORNADO WE WŁOSZECH. DZIESIĄTKI
RANNYCH
Wiatr zrywał dachy.
Zniszczenia, jakie wichura spowodowała w rejonie Treviso na północy Włoch, media porównują do skutków ciężkiego bombardowania.
Najgorzej jest w miejscowościach Castelfranco i Riese Pio X, przez które przeszła trąba powietrzna. Wiatr zrywał dachy. Zawaliła się m.in. sala gimnastyczna, z której w ostatniej chwili uciekła grupa dzieci z rodzicami. Do szpitali trafiło 28 osób.
Jedna kobieta jest w ciężkim stanie. Runął na nią słup wysokiego napięcia.
Według wstępnych szacunków prawie 200 osób straciło dach nad głową.
Silny wiatr szalał również w regionie Friuli Wenecja Julijska i w Lombardii, a także w Rzymie. W Mediolanie ranne zostały trzy osoby. | BW
www.o2.pl | Poniedziałek [06.07.2009, 08:23] 1 źródło
LOTY PRZEZ ATLANTYK CORAZ
BARDZIEJ NIEBEZPIECZNE
To przez ocieplenie klimatu.
Obserwujemy znaczny wzrost temperatury na ziemi. A wyższa temperatura to większe parowanie oceanów, stąd występowanie nad nimi tak silnych frontów burzowych - tłumaczy "Dziennikowi" prof. Tadeusz Niedźwiedź, klimatolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Informacje o silnych burzach nad Atlantykiem potwierdzają gazecie piloci LOT-u. Oni także twierdzą, że latanie nad tym akwenem staje się coraz bardziej niebezpieczne.
Burza była prawdopodobnie przyczyną katastrofy Airbusa francuskich linii lotniczych, w której zginęło 228 osób. Burza zmusiła także pilota polskiego Boeinga 767, który wystartował z Chicago, do zawrócenia na lotnisko.
Po zbadaniu urządzeń rejestrujących lot wyszło na jaw, że
burza rozpędziła samolot niemal do prędkości dźwięku. Maszyna, która nie jest
przystosowana do takich szybkości, mogła rozpaść się na kawałki. Prawdopodobnie
tak było z Airbusem Air France, który rozbił się nad Atlantykiem podczas burzy
- mówi "Dziennikowi" jeden z pilotów LOT-u. | WB
www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło
NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220
TYSIĘCY OSÓB
Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.
Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i 970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.
Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW
www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO
ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI
A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.
Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich. To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.
Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.
Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.
To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK
http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA
NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.
TO SĄ TYLKO EFEKTY CZYNIENIA
DOBRA
Dzięki czemu... wyginiemy!
PS
To, że dzieje się to właśnie teraz, bardzo gwałtownie, w bardzo krótkim okresie czasu, proporcjonalnie do liczby wyciętych drzew, wielkości skażenia (zabrudzenia) powietrza, wody, itd., to oczywiście przypadek (zdanie psychopatów, debili; kanalii; trwaczy jest, w tym w tej materii, bardzo wiarygodne, stąd kontynuujmy działalność)...
Proszę pamiętać o efekcie przepełnionego naczynia (wystarczy jedna kropla by naczynie pękło i wylała się jego zawartość).
WZROST MOCY HURAGANÓW
W katastrofie życie straciło
1836 osób, straty przekroczyły 100 miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu
potrwa 25 lat.
* W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.
* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.
* W 2007 roku, po raz pierwszy w
historii, sezon zainaugurowały dwa huragany najwyższej, 5-tej kategorii.
Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy
intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz
cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo
mocniejsze.
Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba
najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność
rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.
Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są
hiperkany.
Wyższa energia hiperkanu
pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 500 km/h (niektóre
teorie mówią nawet o ponad 700 km/h).
Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...
http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane
Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.
Obliczono, że całkowite
stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu
mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7
m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost
poziomu wód o 35 cm.
WPŁYW OCIEPLENIA NA OCEANY
Dotychczas skupiliśmy się na zjawiskach zachodzących w atmosferze i na lądzie. Tymczasem ¾ powierzchni Ziemi zajmują oceany. Ze względu na ich olbrzymią bezwładność cieplną, dotychczas zachodzące tam zjawiska (pomijając może zanik lodów Arktyki) przebiegały bardzo powoli.
Tymczasem zmiany w oceanach już się zaczęły, a ich
następstwa mogą być bardzo poważne. Zachodzi tu kilka procesów:
* woda o większej temperaturze gorzej rozpuszcza gazy. Może to prowadzić do odtlenienia wód mórz i oceanów.
* woda ciepła jest lekka, a zimna gęsta – wzrost temperatury powierzchniowej warstwy wody prowadzi do jej separacji z warstwą głębinową. Im różnica temperatur jest większa, tym słabiej mieszają się ich wody. Tymczasem zimne wody oceaniczne niosą ze sobą składniki odżywcze dla planktonu żyjącego w nasłonecznionych wodach powierzchniowych. Zmniejszenie ich dostępności powoduje spadek populacji planktonu.
* większa koncentracja CO2 w atmosferze skutkuje rozpuszczaniem się tego gazu w wodzie. To właśnie oceany są głównym miejscem absorpcji i usuwania CO2 z powietrza. W rezultacie następuje wzrost kwasowości (obniżenie pH) wody – tak, jakby oceany stawały się wodą gazowaną.
W konsekwencji tych zjawisk przewidywane jest wystąpienie
szeregu niebezpiecznych zdarzeń:
* masowe wymieranie fauny morskiej, zarówno w
wyniku wzrostu temperatury (wymieranie koralowców), jak i zmiany kwasowości
wody (wymieranie planktonu o wapiennych szkielecikach) oraz spadku ilości
planktonu (spadek populacji zwierząt nim się żywiących, np. wielorybów)
* zaburzenie mechanizmów usuwania CO2 z
powietrza. Plankton jest bardzo skutecznym środkiem na usuwanie dwutlenku węgla
z przypowierzchniowych warstw wody, a w rezultacie – z atmosfery. Małe żyjątka
pobierany z wody węgiel wbudowują w swoje organizmy. Plankton żyje krótko, a
umierając opada na dno oceanu, w ten sposób usuwając nadmiar CO2 z powietrza.
Kiedy w wyniku odtelenienia, zmniejszenia dostępności składników odżywczych i
wzrostu kwasowości wody populacja planktonu spadnie, osłabieniu ulegnie
mechanizm usuwający z atmosfery nadmiar CO2, którego ilość zacznie wzrastać
jeszcze szybciej, przyczyniając się dalej do osłabienia mechanizmów usuwania
CO2 z powietrza. To jest dodatnie sprzężenie zwrotne.
* pojawienie się warunków do rozwoju bakterii
siarkowych. To zjawisko nie jest powszechnie znane, ale wielu naukowców uważa,
że przyczyniło się już do kilku wielkich wymierań istot żywych.
Siarkowodorowa Ziemia: Anoksja oceaniczna i wielkie wymieranie
Jak może dojść do zagłady życia poprzez nagromadzenie w atmosferze wielkich ilości siarkowodoru w wyniku wzrostu temperatury planety? Naukowcy są zdania, że może to nastąpić w wyniku namnożenia się fotosyntetyzujących bakterii siarkowych, produkujących wielkie ilości tego gazu, a zjawiska takie miały już miejsce kilkukrotnie w historii Ziemi. W każdym z okresów wielkich wymierań – z wyjątkiem końca kredy – oceany co najmniej raz osiągały stan anoksji (skrajnego zubożenia wody w tlen).
Z obliczeń wynika, że gdy natlenienie wód oceanu się zmniejsza, powstają warunki korzystne dla przydennych bakterii beztlenowych – a te namnażają się i produkują jeszcze większe ilości siarkowodoru. Symulacje wskazują, że jeśli stężenie siarkowodoru w strefie przydennej przekroczy pewną krytyczną wartość – tak jak podczas okresów globalnej anoksji – chemoklina może bardzo szybko przesunąć się aż do powierzchni oceanu. Zjawisko to miałoby straszliwy skutek: wydostawanie się ogromnych ilości trującego siarkowodoru do atmosfery.
Pod koniec permu wskutek „morskich erupcji” do atmosfery trafiło dość tego gazu, by spowodować wymieranie zarówno w morzach, jak i na lądach. Siarkowodór nie jest jednak jedynym zabójcą. Z modeli wykonanych w University of Arizona wynika, że siarkowodór atakuje również powłokę ozonową w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, która chroni żywe organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Dowodem na takie zniszczenie warstwy ozonowej pod koniec permu są odkryte na Grenlandii skamieniałe zarodniki dawnych roślin, zdeformowane w wyniku długotrwałego naświetlania ultrafioletem o wysokim natężeniu. Obecnie również obserwuje się zanik planktonu pod dziurami ozonowymi, zwłaszcza w Antarktyce. A gdy pierwszy składnik łańcucha pokarmowego przestaje istnieć, w niedługim czasie zagłada spotyka również kolejne organizmy.
Ocenia się, że pod koniec permu powietrze tak bardzo nasyciło się siarkowodorem, że zabijał on zarówno zwierzęta, jak i rośliny, zwłaszcza że wraz z temperaturą rośnie toksyczne działanie tego gazu. A wiele mniejszych i większych wymierań zdarzyło się w tym samym czasie, co okresy globalnego ocieplenia.
Uważa się, że przyczyną ocieplania się klimatu w tamtych okresach mogła być wulkaniczna emisja gazów cieplarnianych – dwutlenku węgla i metanu, być może zapoczątkowana skruszeniem skorupy ziemskiej przez uderzenie asteroidu lub komety.
Powiązanie wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych z wymieraniem istot żywych potwierdzają obecność siarki na wszystkich stanowiskach oraz pomiary izotopowe węgla wykazujące, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze gwałtownie rosła tuż przed początkiem wymierania i utrzymywała się na wysokim poziomie przez setki tysięcy, a nawet kilka milionów lat.
Najprawdopodobniej to oceany były czynnikiem decydującym. Im bowiem cieplej, tym mniej tlenu rozpuszcza się w wodzie. Jeśli w wyniku erupcji wulkanicznych podniosło się stężenie CO2 w atmosferze, obniżyło się stężenie tlenu, a globalne ocieplenie utrudniało wprowadzanie pozostałego tlenu do wód oceanicznych, to mogły zaistnieć warunki korzystne dla głębokomorskich bakterii beztlenowych. One zaś wkrótce potem wyprodukowały gigantyczne ilości siarkowodoru. W takich warunkach zaczęły masowo ginąć oddychające tlenem organizmy morskie. Doskonale natomiast funkcjonowały w nich fotosyntetyzujące zielone i purpurowe bakterie siarkowe, które mogły namnażać się już na samej powierzchni anoksycznego oceanu. Gdy siarkowodór zaczął dusić organizmy na lądzie i niszczyć warstwę ozonową planety, właściwie żadna forma życia nie była już na Ziemi bezpieczna.
Co więcej, zaproponowana tu
sekwencja zdarzeń pasuje nie tylko do śladów z końca permu. Mniejsze wymieranie
u schyłku paleocenu, 54 mln lat temu, zostało już uznane za wynik oceanicznej
anoksji, wywołanej przez krótkotrwałe globalne ocieplenie. Obecność biomarkerów
i skał osadowych charakterystycznych dla środowiska beztlenowego wskazuje, że
taka sama gigantyczna katastrofa ekologiczna mogła wydarzyć się pod koniec
triasu, środkowej kredy i dewonu. To dowodzi, że wielkie wymierania związane są
z okresowo powtarzającym się w historii Ziemi ociepleniem klimatu.
ROLA CO2 I SO2 W ZABURZENIU RÓWNOWAGI EKOLOGICZNEJ W
ATMOSFERZE I SKUTKI TEGO ZJAWISKA
Szybki rozwój przemysłu i motoryzacji oraz związany z tym gwałtowny wzrost zużycia surowców energetycznych (węgiel, gaz ziemny, ropa naftowa) spowodowały zmiany w składzie powietrza. Samochody zatruwają je spalinami i związkami ołowiu. Kominy cementowni, hut, elektrowni i elektrociepłowni wypuszczają w powietrze trujące pyły i dymy. Wybuchy wulkanów i zmniejszanie się obszarów leśnych powodują wzrost ilości dwutlenku węgla i trującego tlenku węgla. Spalanie zsiarczonego tlenku kamiennego powoduje tworzenie się w powietrzu dwutlenku siarki, który rozpuszcza się w wodzie deszczowej i lako szkodliwy ,,kwaśny deszcz” spada na Ziemię, niszcząc roślinność i zabytkowe budowle. Obrazuje to równanie SO2 + H2O = H2SO3 SO3 + H2O = H2SO4 . Kwaśne deszcze niszczące środowisko przyrodnicze, powstają również w pobliżu zakładów azotowych, jeśli niedokładnie oczyszczone gazy, zawierające dwutlenek azotu, przedostaną się do atmosfery. Tak więc woda deszczowa bardzo często wykazuje odczyn lekko kwaśny. Mgła i śnieg bywają często bardziej kwaśne niż deszcz. Jeśli pH wody deszczowej osiąga wartość 4, stanowi to podstawę do ogłoszenia katastrofy ekologicznej. W zakwaszonych zbiornikach wodnych ginie plankton, zniszczeniu ulega flora i fauna. Kwaśny deszcz, spadając na ziemię wsiąka w glebę powodując jej zakwaszenie. Woda jest pobierana przez korzenie roślin. Następuje zniszczenie tkanek roślin, uszkodzenie aparatów szparkowych, wstrzymanie procesu fotosyntezy. Niszczone są zarówno trawy, mchy, płatki kwiatów, jak i drzewa liściaste i iglaste. Liście drzew pobierają więc kwas z chmur i mgły, która otacza korony drzew.
Oceany są zlewem dla całej naszej planety, wszystko, co dostało się do atmosfery, zostaje spłukane do rzek i jezior, a w końcu trafia do morza. Ponadto do mórz wpływają potoki ścieków i zanieczyszczeń chemicznych, co w pewnych przypadkach powoduje masowe ginięcie ryb i ptaków morskich.
Kwaśne opady powodują nie tylko niszczenie flory i fauny, lecz również korozję metali i ich stopów, niszczenie pomników, elewacji budynków, materiałów budowlanych zawierających związki wapnia (zaprawę murarską). Kwaśne opady mogą powstawać niekoniecznie w miejscach, w których zanieczyszczenia były emitowane. Zanieczyszczenia mogą być przenoszone z wiatrem na duże odległości nawet ponad granicami państw. Taki transport nazywamy transgranicznym przenoszeniem zanieczyszczeń atmosfery i jest on problemem międzynarodowym. Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.
Przy omawianiu zanieczyszczeń środowiska należy zwrócić uwagę na zjawiska, które wpływają na klimat i zmieniają warunki życia w biosferze. Należy do nich tzw. efekt cieplarniany. Jest on spowodowany głównie wzrostem stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. Szczególnie gwałtowny wzrost stężenia tego gazu nastąpił w latach pięćdziesiątych XX w. Ogromne ilości spalanych przez człowieka spalin m.in. z elektrowni, ze spalin samochodowych, spalanie paliw kopalnych (węgla, oleju, ropy), wycinanie drzew spowodowały wyraźny wzrost zawartości CO2 w powietrzu. Warstwa tego gazu działa jak dach w szklarni- wprawdzie przepuszcza światło słoneczne, które ogrzewa Ziemię i wody, ale nieużyta część tego promieniowania nie może z powrotem trafić poza atmosferę. Dzieje się to wg. następującego schematu: promieniowanie słoneczne docierające do powierzchni Ziemi emituje promieniowanie, które w dużym stopniu jest pochłaniane przez atmosferę, energia przekazana atmosferze jest przez nią wypromieniowywana gł. z powrotem w stronę Ziemi, częściowo w przestrzeń kosmiczną. Efekt cieplarniany wzmagają inne gazy, zwane cieplarnianymi, np. metan. Wskutek gromadzenia się promieniowania cieplnego mogą nastąpić zmiany klimatu. Niepokojące jest systematyczne ocieplanie się klimatu Ziemi. W XIX–XX w. Średnia globalna temperatura powietrza w latach 1890–1985 wzrosła od 0,2°C w strefie okołorównikowej do 5°C w strefie polarnej podczas zimy. W Europie (i Polsce) coraz cieplejsze są przede wszystkim zimy. Na przykład w Warszawie temperatura zimy wzrasta o 1°C na 100 lat, a temperatura lata tylko o 0,1 °C.
Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm. Ponad siedemdziesięciometrowy przybór wód oceanu światowego zmieniłby kształt linii brzegowych kontynentów i wysp. Wszystkie mapy trzeba byłoby rysować od nowa. Dla krajów nadmorskich oznaczało to by pochłonięcie olbrzymich terenów przez wodę. Z obliczeń wynika, że podniesienie lustra wody o 1 m zatopi 17% powierzchni gęsto zaludnionego Bangladeszu. Do krajów najbardziej zagrożonych nalezą ponadto: Egipt, Indonezja, Maledywy, Mozambik, Pakistan, Senegal. Tajlandia, Gambia. Zmienią się warunki życia roślin i zwierząt. Wiele gatunków może wyginąć. Obecnie poziom wód wzrasta 3 mm rocznie i tempo tego procesu zwiększa się. Za 200-500 lat wody oceanu światowego mogą podnieść się nawet o 6 m. Wzrost średniej temperatury powietrza już w najbliższym czasie może wywołać zmiany klimatyczne, powodujące m.in. zakłócenia w wegetacji roślin i obniżenie wód gruntowych. Wycinanie lasów, a zwłaszcza ogromnych połaci dżungli, sprzyja powstawaniu efektu cieplarnianego, gdyż zielone rośliny, przyswajają dwutlenek węgla z powietrza i mogą, chociaż w pewnym stopniu zapobiec katastrofie. Aby opóźnić przewidywane skutki efektu cieplarnianego, ważne jest, byśmy pamiętali, że oszczędność energetyki to nie tylko zmniejszenie wydatków. Ważne jest także ograniczenie zużycia węgla w przemyśle energetycznym i zahamowanie wzrostu CO2, gdyż gaz ten jest odpowiedzialny za przegrzanie naszej planety.
http://www.sciaga.pl/tekst/64538-65-skutki_efektu_cieplarnianego
SKUTKI EFEKTU CIEPLARNIANEGO
Najgroźniejszym z przewidywanych skutków efektu cieplarnianego jest globalne ocieplenie klimatu. Może spowodować to podwyższenie poziomu morza na kuli ziemskiej, które zostaną zasilone wodami z topniejących lodów i lodów polarnych (ocieplenie o 5 stopni Celsjusza wystarczy by roztopić lody Grenlandii i Antarktydy i podnieść poziom mórz o 60-75 metrów od poziomu dzisiejszego). Obliczono, że ilość wody powstałej po stopieniu lodów Grenlandii i Antarktydy wystarczy w zupełności, aby zalane zostały: Londyn, Hamburg, Kopenhaga i Sztokholm, Wenecja, Padwa, większość obszaru Belgii, prawie cała Holandia i Dania, ogromne obszary Bangladeszu, a w przypadku Polski zniknąłby Szczecin, Koszalin, Słupsk, większość Gdyni i Gdańska, Malbork, Elbląg, a nawet Grudziądz. To "tylko" niektóre z wielu miejsc, które wspólnie tworzą nasz Świat, lecz mogą w wyniku efektu cieplarnianego, będącego skutkiem naszej działalności, zniknąć pod wodą.
Drugą poważną konsekwencją ocieplania się Ziemi jest tzw. wędrówka stref klimatycznych to znaczy przesunięcie stref w kierunku bieguna. Wraz ze strefami przemieszczą się charakterystyczne dla danego klimatu opady. Przewiduje się, że całkowite opady na kuli ziemskiej zwiększą się, o 10-15 %, ale zachwiana cyrkulacja powietrza spowoduje zmniejszenie opadów nad kontynentami. Na przykład obecną strefę śródziemnomorską obejmie sucha strefa zwrotnikowa. Zmiana temperatur nawet o 2-3 stopnie oznacza również zmianę warunków występowania wielu gatunków roślin, a co za tym idzie wymarcie na niektórych terenach i zastąpienie ich miejsca przez inne gatunki.
Wszystkie te zjawiska przebiegały w historii Ziemi nieustannie, ale ich czas trwania liczył dziesiątki tysięcy lat - teraz chodzi o jedno stulecie, podczas którego z powodu podwojenia się poziomu dwutlenku węgla w atmosferze (nastąpi to w 2030 roku) średnia temperatura Ziemi wzrośnie o 1- 5 stopni Celsjusza, co spowodować może zwiększenie obszarów pustyń, stepów i sawanny, zalanie wielkich obszarów, migrację gatunków. Na pytanie o przyszłość klimatu nie możemy udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Z zestawienia faktów wynika, ze działalność ludzka w dostrzegalny sposób wpływa na klimat naszej planety. Dalsza emisja gazów cieplarnianych może spowodować wzmożenie efektu cieplarnianego prowadzącego do zmian klimatu w skali globalnej, przede wszystkim do podniesienia temperatury powietrza i zmian w bilansie wodnym.
Podsumowując skutki efektu cieplarnianego już teraz wprowadzają bardzo niepokojące zmiany w klimacie całego Świata. Jednak ekstremum tego zjawiska powinno nastąpić w najbliższym 50-cioleciu. Wtedy skutki mogą być katastrofalne: może nastąpić zalanie poważnych obszarów na całej Ziemi, mogą zwiększyć się obszary pustynne, stepy i sawanny. Może dojść to tego, iż tam, gdzie obecnie ziemie są żyzne, będziemy zmuszeni uprawiać kukurydzę. Jednak za 50 lat będzie już za późno, aby cokolwiek zmienić, uratować. Takie działania należy podjąć już dziś, a nawet teraz jest za późno. Niezbyt optymistyczna jest myśl, że wskutek rozwoju ludzkości Nasza Planeta będzie przypominała krajobraz z Marsa.
Dlatego należy natychmiast zacząć działać i rozwinąć już podejmowane działania prowadzące do ratowania Świata.
www.o2.pl | Niedziela [15.02.2009, 07:21] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE BĘDZIE BARDZIEJ SZKODLIWE NIŻ
PRZEWIDYWANO
Gwałtownie wrośnie temperatura, a świat czekają wielkie pożary.
Dotychczasowe prognozy były złe. W następnym stuleciu globalne ocieplenie będzie bardziej dotkliwe i przyniesie więcej szkód środowisku niż przewidywaliśmy - twierdzi profesor Chris Field , specjalista ds. zmian klimatu.
Naukowiec tłumaczy, że wszystko przez gwałtowny rozwój przemysłu w Chinach i Indiach.
Sądziliśmy że w następnym stuleciu temperatura na świecie podniesie się o 1,1-6,4 stopni Celsjusza. Ale to zaniżone prognozy. Nie przewidują emisji dwutlenku węgla do atmosfery azjatyckie elektrownie węglowe - ostrzega Field.
Jego zdaniem wpływ wyższej temperatury na środowisko nie jest jeszcze do końca znany, ale na pewno będą się osuszać lasy tropikalne, co uczyni je podatnymi na wielkie pożary. Do tego topnieć będą na pewno lody Arktyki i Antarktydy.
To wszystko spowoduje, że jeszcze większą emisję gazów cieplarnianych. Jeśli szybko nie zaczniemy temu przeciwdziałać, to wkrótce nie będziemy w stanie rozwiązać problemu globalnego ocieplenia - mówi Field. | JK
www.onet.pl | PAP, mkw/24.02.2009 16:29
Z POWODU ZMIAN KLIMATYCZNYCH DO POŁOWY TEGO STULECIA HISZPANIA UTRACI
SWOJE OSTATNIE GÓRSKIE LODOWCE - WYNIKA Z BADAŃ MINISTERSTWA OCHRONY
ŚRODOWISKA
Zgodnie z nimi lodowce po hiszpańskiej stronie Pirenejów - jedyne na Półwyspie Iberyjskim - od czasu pierwszych pomiarów pod koniec XIX wieku straciły 88 procent powierzchni. Obecnie wynosi ona 206 hektarów.
Podczas badań stwierdzono, że w ubiegłym roku znacznie zwiększyło się tempo topnienia pokrywy lodowej. Tylko od roku 2002 do 2008 lodowce straciły 25 procent powierzchni.
Wyjątkowo zimna tegoroczna zima ustabilizowała tymczasowo pozostałe jeszcze lodowce, ale nie doprowadziła do ich powiększenia. - Lodowce są pomnikami przyrody, których czas trwania upływa - uważa geograf Fernando Lampre.
Zdaniem ekspertów lodowce topnieją nie tylko z powodu wzrostu przeciętnych temperatur. Znaczenie mają też coraz mniejsze opady śniegu. - Wcześniej nawet w sierpniu na szczytach Pirenejów zawsze go trochę spadło - przypomina naukowiec Luis Cancer. - Zazwyczaj nie było go dużo, ale był bardzo ważny. Pokrywa śnieżna chroniła lodowiec przed ciepłem i promieniami słonecznymi. Teraz opady śniegu w sierpniu stały się dużo rzadsze.
www.o2.pl / www.sfora.pl |Wtorek [03.11.2009, 06:45] 5 źródeł
Z KILIMANDŻARO NIEDŁUGO ZNIKNIE ŚNIEG
Globalne ocieplenie dotknie afrykański szczyt.
Śnieg na najwyższym szczycie Afryki leży od 12 tysięcy lat. Może jednak zniknąć już w 2022 roku, a w najlepszym wypadku 11 lat później. To najnowsze ustalenia glacjologów - donosi portal xinhuanet.com
Naukowcy z Ohio State University po badaniach pokrywy lodowej Kilimandżaro stwierdzili, że jest ona o 85 proc. mniejsza niż w roku 1912. Najwyższe ubytki stwierdzono w ostatnich latach - od 2000 roku zniknęło 26 proc. śniegu i lodu.
Badacze twierdzą, że winne temu jest globalne ocieplenie oraz szybsza sublimacja - proces zmiany lodu w parę wodną.
Kilimandżaro ma wysokość 5895 m n.p.m., leży w Tanzanii. Jest najwyższą górą Afryki i jednym z najwyższych samotnych masywów. W jego skład wchodzą trzy szczyty będące pozostałością po wulkanach. | AJ
www.onet.pl | PAP,
PU/25.02.2009, 13:07
LODOWCE ANTARKTYDY TOPNIEJĄ SZYBCIEJ, NIŻ DOTĄD SĄDZONO,
co może doprowadzić do bezprecedensowego podniesienia
się poziomu mórz - ostrzegają naukowcy.
W raporcie opracowanym przez tysiące naukowców w Międzynarodowym Roku Polarnym 2007-2008 napisano, że ociepla się nie tylko Półwysep Antarktyczny, lecz także zachodnia część kontynentu. Wcześniej sądzono, że ociepla się głównie wąski pas półwyspu skierowany w stronę Ameryki Południowej.
Dane satelitarne i informacje o pogodzie wskazują, że "ocieplenie, jakie obserwujemy na półwyspie, obejmuje także tereny położone poniżej i rozciągające się aż do obszaru nazywanego zachodnią Antarktydą" - oświadczył dyrektor wykonawczy brytyjskiego Komitetu Naukowego Badań Antarktycznych Colin Summerhayes. - To niezwykłe i niespodziewane - ocenił.
Podczas Międzynarodowego Roku Polarnego tysiące naukowców z ponad 60 państw prowadziło intensywne badania Arktyki i Antarktyki na lądzie i na morzu, w lodołamaczach i okrętach podwodnych.
Jak podkreślił Summerhayes, największy lodowiec Antarktydy, Pine Island, cofa się o 40 proc. szybciej niż w latach 70. zeszłego wieku, pozostawiając w oceanie część stopionej wody i lodu. Znajdujący się również w zachodniej Antarktydzie lodowiec Smitha cofa się o 83 proc. szybciej niż w 1992 r.
Wszystkie lodowce na tym terenie tracą rocznie około 103 mln ton lodu, gdyż kurczą się szybciej, niż przybywa nowego śniegu.
- Jest to równowartość utraty masy z całej powłoki lodowej Grenlandii - zaznaczył Summerhayes.
Przeciętna temperatura na Antarktydzie wzrosła od 1957 r. o mniej więcej 0,56 stopnia C i wynosi obecnie minus 45,6 stopni C - wynika z niedawnego badania Erica Steiga z uniwersytetu w Waszyngtonie.
W 2007 r. Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) prognozował, że w tym wieku poziom mórz może wzrosnąć o 0,7-1,3 m. - Jeśli powłoka w zachodniej Antarktydzie zaniknie, poziom wody w morzu wzrośnie o 1-1,5 m - ostrzega Summerhayes.
Jak dodał, naukowcy stwierdzili, że ocean wokół Antarktydy ocieplił się w ciągu ostatniej dekady o 0,2 stopnia Celsjusza, czyli dwa razy bardziej niż wszystkie oceany Ziemi w ciągu 30 lat.
www.o2.pl | Czwartek [30.04.2009, 11:41] 5 źródeł
GROZI NAM POTOP. TO KARA ZA EMISJĘ CO2
To skutek podniesienia się średniej temperatury spowodowany przez globalne ocieplenie - ostrzegają naukowcy.
Fragment, który się odłamał, ma powierzchnię 700 km kw. - pisze "The Dailly Telegraph".
Według ekspertów Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy przeprowadzili satelitarne obserwacje Antarktydy, zmiany klimatu w tym rejonie przebiegają sześć razy szybciej niż średnio na świecie.
Szelf lodowy Wilkinsa skurczył się już o ponad jedną trzecią - powiedziała Angelika Humbert z Uniwersytetu Munster.
Klimat na Ziemi zmienia się w szybszym tempie, niż do tej pory sądzono. Jeszcze pięć lat temu uczeni uważali, że basen polarny będzie pozbawiony pokrywy lodowej w 2050 roku, teraz uważają, że nastąpi to już za 10 lat.
Do końca tego stulecia poziom mórz wzrośnie o metr. Zmiany będą odczuwalne w każdym miejscu na Ziemi. | TM
www.o2.pl | Poniedziałek
[03.08.2009, 14:51] 5 źródeł
OCEANY I MORZA ŚWIATA
PODNIOSĄ SIĘ O METR
Niepokojące prognozy dla
świata.
Najgorszy scenariusz przewiduje,
że do końca tego stulecia poziom mórz wzrośnie do 82 cm. Jeżeli uda się
spowolnić ocieplanie klimatu, jedynie o 7 cm.
Opisana w "Nature
Geoscience" teza poparta została badaniami na morskich skamielinach i
zapisami temperatury z próbek lodu z przeszłości.
Zdaniem dr Marka Siddala z
uniwersytetu w Bristolu budowanie modeli prognostycznych w oparciu o informacje
sprzed 22 tys. lat jest o wiele bardziej dokładne niż stosowane teraz - czytamy
w serwisie ArsTechnica.com.
Badania te są o tyle istotne, że
na ich podstawie widać, jak obecne ocieplanie się klimatu będzie wpływało na
podnoszenie się poziomu mórz w kolejnych stuleciach. | JS
www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [15.10.2009, 13:45] 6 źródeł, 1 wideo
NA ARKTYCE LATEM NIE ZOBACZYMY JUŻ LODU
Naukowcy: za 20 lat czeka nas katastrofa.
Globalne ocieplenie sprawi, że w najbliższych dwóch
dekadach lody Oceanu Arktycznego w ciepłych porach roku będą topić się
całkowicie. Zdaniem brytyjskich naukowców poziom morza podniesie się znacznie
co utrudni życie niedźwiedziom polarnym i fokom. To jednak nie będą jedyne
skutki - zapowiada Reuters. Agencja powołuje się na znanego oceanografa, prof.
Petera Wadhamsa z Uniwersytetu Cambridge. Swoje ustalenia naukowiec oparł na
badaniach zakresu i grubości lodu, zmian temperatury, wiatru i składu wody.
Brak lodu na Arktyce latem spowoduje katastrofalne skutki. Efekt cieplarniany
będzie przyspieszał bo woda z roztopionego lodu na Morzu Arktycznym zmieni
barwę oceanów na ciemniejszą. Taka woda w mniejszym stopniu pochłania światło
słoneczne. Wtedy już nie nazwiemy Arktyki "klimatyzacją Ziemi" -
twierdzi prof. Wadhams. | AJ
www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [21.04.2009, 22:32] ostatnia aktualizacja: Środa [22.04.2009, 07:39] 1 źródło
ŻYCIE NA ZIEMI BĘDZIE
KOSZMAREM
Susze, powodzie, choroby - wszystko przez globalne ocieplenie.
Kryzys gospodarczy utrudnia kontrolę nad emisją gazów cieplarnianych, a to przyczyni się do szybkiego zniszczenia naszej planety - uważają analitycy cytowani przez portal livescience.com.
W ciągu kilkudziesięciu najbliższych lat krajobraz Ziemi zmieni się radykalnie, a jednej czwartej gatunków roślin i zwierząt będzie grozić wyginięcie.
Już w 2009 roku w wielu dużych rzekach może zabraknąć wody. W 2020 roku Europę czeka fala powodzi - to efekt topnienia lodowców górskich i podnoszenia się poziomu mórz. W innych częściach świata plony spadną o połowę - z powodu suszy.
Do 2030 roku zostanie zniszczona znaczna część raf koralowych, a z gór Afryki znikną ostatnie lodowce. Liczba ludności Ziemi przekroczy 8 miliardów. Zaczniemy odczuwać brak żywności w wielu regionach świata, a wraz z głodem szerzyć będą się różne choroby.
W 2050 roku nie będzie już lodowców także w Alpach. Wyginie także około 400 gatunków ptaków. W Australii i Nowym Jorku ludzie będą umierać z gorąca, a w Wielkiej Brytanii z zimna. Plony w Europie i Azji Południowej zmniejszą sie o 30 proc. Wzrosną - najwyżej o 20 proc. - we wschodniej i południowo-wschodniej Azji. Podobnie będzie na innych kontynentach. Na Ziemi bedzie nas już ponad 9,4 mld.
W 2070 roku czekają nas natomiast wielkie powodzie. Dotkną one około 20 proc. populacji, ludzi mieszkających w dorzeczach rzek i na wybrzeżach mórz i oceanów.
Od 1,1 do 3,2 mld ludzi będzie dla odmiany cierpieć z powodu braku wody. Około 600 mln ludzi będzie głodować.
W 2085 roku w związku ze zmianami klimatycznymi, które nastąpią na naszej planecie, liczba osób zagrożonych śmiertelnie niebezpieczną chorobą - gorączką denga - wzrośnie do 3,5 mld.
W 2100 roku z powierzchni Ziemi zniknie już 25 procent gatunków roślin i zwierząt. Rośliny nie będą już w stanie pochłaniać emitowanego do atmosfery dwutlenku węgla. Zmieni się kwasowość mórz i oceanów, powodując wymieranie wielu gatunków ryb i innych stworzeń.
Dzień Ziemi, który będziemy obchodzić 22 kwietnia 2200 roku będzie prawdopodobnie krótszy o 0,12 milisekundy. To efekt stopienia się pokrywy lodowej w pobliżu biegunów i przyspieszenia rotacji Ziemii.
Taką czarną wizję przyszłości naszej planety przytacza
portal naukowy livescience.com. Czy tak będzie? | TM
[Trzeba przynajmniej utrzymać
tempo spalania paliw kopalnych jak węgiel, ropa naftowa, w imię UTOPIJNEGO
dobra; ZGODNIE Z OBECNIE STOSOWANYMI TEORIAMI EKONOMICZNYMI, to w tedy będzie
coraz szybciej lepiej... - red.]
PODNOSZENIE SIĘ POZIOMU OCEANÓW
Podnoszeniu się poziomu wody towarzyszy wzmożone występowanie sztormów i huraganów. Występując razem, zjawiska te stanowią ogromne zagrożenie dla wysp i rejonów nabrzeżnych.
Wyspy koralowe są najbardziej zagrożonymi rejonami. Wynika to zarówno z ich małych rozmiarów, jak i niewielkiej wysokości nad poziomem oceanu. Przykładowo, na Wyspach Marshalla średnia odległość między oceanem i laguną wynosi tylko 50 m. Z kolei maksymalna wysokość nad poziomem morza popularnych turystycznie Maledywów to jedynie 3 metry...
Przykładem rejonu zagrożonego katastrofą jest Bangladesz. Prawie połowę kraju stanowią delty takich rzek jak Brahmaputra, Ganges, czy Meghna. Większa część powierzchni jest równinna z niewielkimi wzniesieniami nad poziom morza. Na południu średnie wysokości to 1-2 m n.p.m. Częste tajfuny już teraz powodują śmierć wielu ludzi i powodzie. W roku 1970 cyklon zabił 500 tysięcy ludzi, a w 1991 100 tysięcy. W przeludnionym i gęsto zaludnionym kraju (1040 osób/km2) wielu ludzi zmuszonych jest żyć i uprawiać ziemię na terenach zalewanych przez powodzie. Większość mieszkańców to analfabeci. Już dziś wielu ludzi ma ograniczony dostęp do wody pitnej. Występują częste choroby wynikłe ze spożycia zakażonej lub zanieczyszczonej pestycydami wody.
Co się stanie, kiedy rosnące w siłę cyklony spowodują zalanie terenów, na których żyje 60 milionów ludzi, zniszczą ich dobytek i zmuszą do przeniesienia się na inne tereny? Czy gospodarka Bangladeszu to wytrzyma? Ile dziesiątek milionów ludzi ruszy przez granicę do sąsiednich krajów? Czy te kraje, same borykające się z olbrzymimi problemami zamiast przyjęcia uchodźców nie zdecydują się na postawienie zasieków i wojska i nie zawrócą uciekinierów z powrotem?
Taki los może grozić setkom milionów ludzi...
EFEKT CIEPLARNIANY W LICZBACH
0,6 - W celu podwojenia koncentracji CO2 w atmosferze na powierzchni Ziemi należałoby spalić warstwę węgla o grubości 0,6 mm
2 - Lecąc na wakacje na odległość 4000 km przyczyniasz się do emisji gazów cieplarnianych odpowiadających ponad 2 tony CO2
2,5 - Szacuje się, że jeśli wydobędziemy spod ziemi i spalimy wszystkie dostępne zasoby ropy, gazu i węgla, kwasowość oceanów wzrośnie ponad 2,5 raza. Dla organizmów budujących wapienne muszle i szkieleciki to katastrofa
3 - Gdyby zebrać cały rozproszony w atmosferze dwutlenek węgla w jednej warstwie, miałaby ona grubość niecałych 3 metrów
5 - Jadąc średniej wielkości samochodem na odległość 30 kilometrów emitujemy do atmosfery 5 kg CO2 – ilość, którą spore drzewo pochłania w ciągu całego roku
6 - Jadący samochód w ciągu sekundy podwaja ilość CO2 w objętości ~6m3
10 - Aby zapobiec załamaniu się klimatu, należy jak najszybciej ograniczyć emisje, nie o 10%, a do 10% poziomu z roku 2000. A może nawet jeszcze bardziej
20 - Z wyprodukowaniem, serwisowaniem i złomowaniem średnich rozmiarów samochodu związana jest emisja ok. 20 ton CO2
30 - Oceany co godzinę pochłaniają ponad milion ton CO2. Już teraz ich kwasowość wzrosła o 30%
33 - Naturalny efekt cieplarniany podnosi średnią temperaturę Ziemi o 33°C, z -18°C do 15°C
100 - Ludzie emitują do atmosfery ponad 100 razy więcej CO2 niż wulkany
1 000 - Po tysiącu lat z każdej wyemitowanej tony CO2 w atmosferze pozostanie około połowa, nawet po tak długim czasie podnosząc temperaturę planety o 5˚C
100 000 - Wyemitowany przez nas dwutlenek węgla zniknie z atmosfery dopiero po 100 tysiącach lat
CZŁOWIEK I ZIEMIA
Ludzie wielokrotnie wykazywali się krótkowzrocznością i brakiem perspektywicznego myślenia. Naturalną tendencją u ludzi jest myślenie w kategoriach krótkoterminowej wygody i bieżących korzyści materialnych. Niestety przy kompletnym ignorowaniu przyrody, ekologii, a także odpowiedzialności względem przyszłych pokoleń.
Cytując wypowiedź jednego z bohaterów powieści fantastycznonaukowej:
„Wy, Ludzie, nie potraficie niczego porządnie zaplanować nawet na głupie kilka tysięcy lat do przodu”.
To niestety prawda... Nie myślimy w perspektywie czasowej adekwatnej do naszych możliwości i nie czujemy się odpowiedzialni za długofalowe następstwa naszych działań. Czy w rezultacie jako gatunek zasłużymy sobie na zbiorową nagrodę Darwina?
Wiele z katastrof wynikało właśnie z ograniczonej
perspektywy myślenia ludzi. Jako przykłady można tu wymienić np.:
Wyspę Wielkanocną (Rapa Nui), której mieszkańcy
sprowadzili na siebie katastrofę, doszczętnie wycinając rosnące na wyspie lasy
palmowe. Drewno zużyto do budowy i transportu setek wielotonowych posągów, a
także na opał i do budowy łodzi. Pozbawiona lasów ziemia wyspy uległa szybkiej
erozji. Bezpowrotnie wyginęły rośliny i zwierzęta. Brakowało jedzenia. Nie było
drewna na łodzie, więc przestano wyruszać na połowy. Chaos wywołany
wyniszczeniem środowiska pchnął tubylców do wojny, a populacja wyspy skurczyła
się kilkukrotnie.
Europejczycy, którzy przybyli na wyspę Rapa Nui w 1722 roku, zastali ludzi walczących o przeżycie na bezdrzewnej, pustynnej wyspie.
Losy odizolowanej od świata Wyspy Wielkanocnej – świata w miniaturze, którą ludzie bezmyślnie, sami sobie robiąc krzywdę zmienili z raju w pustynię, powinny być ostrzeżeniem dla nas wszystkich.
WYRĄB LASÓW TROPIKALNYCH
W wielu ubogich krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej lasy tropikalne są wycinane w zastraszającym tempie. Co 3 lata na świecie znikają lasy tropikalne o powierzchni Polski. Przewiduje się, że w Nigerii niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych doprowadzi do tego, że w 2010 roku, czyli już za 3 lata, w całym kraju nie będzie już ani jednego lasu. Na co dzień wyrębem lasów zajmuje się tam aż 70% mieszkańców, dla których często karczowanie lasów jest głównym źródłem dochodów. 60% wyciętych drzew przeznacza się na opał, karczuje się też pola pod nowe uprawy i pastwiska.
Uboga gleba lasów tropikalnych nie nadaje się do celów rolniczych i hodowlanych. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu. Pola założone na takich terenach po 2-3 latach przestają dawać plony, po czym trzeba karczować las na nowe pole. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. W Azji Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie, gdyż ogołocono z lasów ściany Himalajów.
Konsekwencje mogą być dramatyczne. Wycinając lasy lokalne społeczności podcinają w ten sposób gałąź, na której siedzą. Jezioro Czad, będące rezerwuarem wody dla ponad 20 milionów ludzi, w wyniku nieracjonalnej gospodarki wodą, pustynnienia i burz piaskowych w połączeniu w ocieplaniem się klimatu, skurczyło się z 22 tysięcy kilometrów kwadratowych w 1960 roku do zaledwie 1,5 tysiąca km2 w 2000 roku. Jeśli nic nie uda się zrobić to przestanie ono istnieć już w ciągu kilkunastu lat, a wówczas z braku wody mogą zginąć miliony ludzi.
Lokalne społeczności niestety zazwyczaj koncentrują się na bieżących potrzebach, często nawet nie uświadamiając sobie konsekwencji swojego postępowania.
OBSERWOWANE ZJAWISKA I ICH KONSEKWENCJE
Już teraz, przy podniesieniu się średniej temperatury o niecałe 0,8°C obserwujemy szereg niespotykanych wcześniej zjawisk: rekordowe upały, przesuwanie się stref klimatycznych, topnienie lodowców, huragany, rozmarzanie wiecznej zmarzliny, burze i nawałnice, susze i powodzie. Przyjrzyjmy się tym zjawiskom, dalszym trendom i ich następstwom.
Nawet w Polsce odnotowujemy nasilanie się nietypowych zjawisk, takich jak ekstrema temperaturowe, burze, nawałnice, powodzie czy trąby powietrzne. Polska jest niewielkim krajem, nie znającym prawdziwie ekstremalnych zjawisk, takich jak huragany, tornada, lawiny błotne czy prowadzące do pustynnienia susze, ale te zjawiska nasilają się na całym świecie na naszych oczach.
Wprowadzenie – zwykły dzień.
Już samo czytanie wiadomości pogodowych może dać do
myślenia:
* Ulewy i gradobicia zdewastowały Chiny
* Powodzie i lawiny śnieżne w Afganistanie
* Los Angeles: Największa susza w historii
* W Zambii po powodziach groźba głodu
* Rekordowe ulewy w Argentynie
* Fala ulew, wichur i gradobić w USA
* Najcieplejszy marzec w historii pomiarów
* Piaski z pustyni Gobi dotarły do obu Korei
* Gwałtowne burze i ulewy w RPA
* Pożary w Kanadzie
* Susza i płonące wzgórza w Los Angeles
A nie był to jakiś szczególny dzień...
Portale pogodowe (tutaj zaprezentowano artykuły z www.twojapogoda.pl) publikują coraz więcej takich wiadomości. Przy odrobinie świadomości można połączyć te zdarzenia w bardzo niepokojącą układankę...
ULEWY I GRADOBICIA ZDEWASTOWAŁY CHINY
Gwałtowne burze, ulewy, gradobicia i wichury przechodzą nad południowo-wschodnimi regionami Chin, głównie nad prowincją Fucien leżącą nad wodami Cieśniny Tajwańskiej. W ciągu zaledwie 24 godzin na region spadło 70 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, a w ciągu 3 dni ta wartość wzrosła do aż 99 litrów. Najbardziej deszczowym miastem okazał się być Jiuxian Shan, gdzie podczas opadów pojawiła się gęsta mgła, kiedy przy wysokiej temperaturze woda natychmiast zaczęła parować. Ulewy doprowadziły do powodzi i obsunięć ziemi, w wyniku czego swe domy w pośpiechu musiało opuścić 11 tysięcy osób. Ulewom towarzyszył porywisty wiatr, który zrywał dachy, przewracał słupy energetyczne i powalał drzewa. Tymczasem w prowincji Syczuan bardzo groźny okazał się także grad wielkości jajka, który dziurawił dachy, zbijał szyby w oknach i wgniatał karoserie samochodów. Zawaliło się co najmniej 20 domów. W regionie uszkodzeniu uległo bardzo wiele drzew. Największe spustoszenia gradobicie poczyniło na polach, gdzie nie będzie plonów na łącznym obszarze 14 kilometrów kwadratowych. Według wstępnych bilansów straty materialne sięgają 1,5 miliona dolarów. Kwiecień na południowym wschodzie Chin jest miesiącem zmniejszonych sum opadów, jeszcze przed nadejściem corocznej pory deszczowej. Tak ulewnych
deszczów normalnie być nie powinno, ale nie można pominąć faktu, że w całych Chinach, a zwłaszcza na wschodzie tego kraju, temperatury są rekordowo wysokie. W ciągu dnia i nocami temperatura jest wyższa od tej jaka normalnie powinna występować o ponad 15 stopni, zupełnie jak w samym środku lata. Stąd też na początku wiosny zjawiska, które zwykle są zarezerwowane jedynie dla pory letniej.
REKORDOWE TEMPERATURY I FALE UPAŁÓW
W ciągu ostatnich 12 lat, 11 z nich należało do najcieplejszych w historii pomiarów. Najbardziej oczywistym następstwem globalnego ocieplania się klimatu są rekordowe temperatury. Upały skutkują nie tylko zwykłymi niedogodnościami. Długotrwałe fale upałów pociągają za sobą liczne ofiary śmiertelne, szczególnie wśród osób starszych i o słabszej kondycji.
Przykładowo, podczas upalnego lata 2003 roku w Europie
w wyniku sięgających 40°C upałów zmarło około 70000 ludzi więcej, niż
zazwyczaj.
W sierpniu 2003 roku w Paryżu w dniach, gdy temperatura
sięgała zwykłego poziomu 25 stopni średnia liczba zgonów sięgała 50. Przy
przekroczeniu 35 stopni w stolicy Francji umierało dziennie średnio 100 osób, a
przy osiągnięciu 40 stopni liczba ofiar śmiertelnych przekraczała dziennie 300.
Rok 2007 również zapisał się jako rekordowy, południe Europy nawiedziła fala gorąca znad Sahary. Padły rekordy na Węgrzech, w Rumunii, Serbii, Bułgarii, Grecji, znowu odnotowano wzrost śmiertelności i pożary, systemy energetyczne nie były w stanie sprostać rekordowemu poborowi mocy przez klimatyzację.
Europa nie należy do najgorętszych miejsc, ale przykładowo w Indiach w 2003 roku panowały 50°C upały. W Europie jesteśmy jeszcze daleko od takich rekordów temperatury, ale przewidywany na to stulecie wzrost temperatury może spowodować, że i u nas takie upały się pojawią. A jakie będą w tedy temperatury w Indiach lub Arabii?
TOPNIENIE LODOWCÓW
Lodowce w stałych warunkach klimatycznych są w stanie równowagi, ani znacząco nie rosną, ani nie maleją. Wzrost temperatury powoduje topnienie i cofanie się lodowców. Masa lodowców i ich bezwładność termiczna są duże, topnienie lodowców jest więc zjawiskiem powolnym, potrzeba całych dekad, żeby zmiany stały się ewidentne. Okazuje się, że skala zmian już obecnie, przy dopiero rozpoczynającym się ocieplaniu klimatu, jest porażająca. Na zdjęciach znajduje się szereg obrazów tych samych miejsc dzisiaj i kilkadziesiąt lat temu. Tam, gdzie wcześniej był lodowiec, nierzadko kilkudziesięciometrowej grubości, dziś widać jeziora lub gołą skałę...
Ten lodowiec na Alasce miał ponad 70 metrów grubości...
Zmiany nie ograniczają się wyłącznie do terytorium Ameryki Północnej. Zdjęcia pokazują lodowiec w Patagonii. W 1928 roku i dziś.
Lodowce znikają również w Europie. Zdjęcia pokazują cofanie się lodowców w Szwajcarskich Alpach.
Sławny, położony w USA Park Narodowy Glacier, znika w oczach. Liczba lodowców spadła ze 150 w 1850 roku do zaledwie 27 obecnie.
ZACHWIANIE DOSTĘPNOŚCI WODY W ZWIĄZKU Z TOPNIENIEM LODOWCÓW
Lodowce pełnią stabilizującą rolę w gospodarce wodą słodką, szczególnie, kiedy opady w ciągu roku nie są rozłożone równomiernie, lecz występuje obfita w deszcze pora deszczowa i następująca po niej pora sucha. Lodowce gromadzą wodę opadową w porze deszczowej, uwalniając ją w miarę równomiernie przez cały rok i działając stabilizująco na ilość wody w rzekach. Dzięki lodowcom, pomimo braku opadów, poziom wody w rzekach nie spada do nazbyt niskiego poziomu. Gdyby nie stabilizująca obecność lodowców, ten cykl wyglądałby zupełnie inaczej – w porze deszczowej wody spływałaby w olbrzymich ilościach powodując powodzie, a w porze suchej rzeki wysychałyby. Brak wody dla ludzi, zwierząt i roślin może mieć jeszcze poważniejsze następstwa.
W podobny sposób działa roślinność, a szczególnie tereny leśne. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. Od kiedy ogołocono z lasów ściany Himalajów, Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie.
Tybet to miejsce, gdzie topnienie lodowców może mieć
najpoważniejsze konsekwencje.
Naukowcy przewidują tu serię katastrof naturalnych. Największe rzeki południowo wschodniej Azji są zasilane w wodę pochodzącą z lodowców z Płaskowyżu Tybetańskiego.
Himalajskie lodowce, o objętości tysięcy kilometrów sześciennych zaopatrują azjatyckie rzeki 8,6 milionami metrów sześciennych wody każdego roku, między innymi Jangcy i Huag Ho w Chinach, Ganges w Indiach, Indus w Pakistanie, Brahmaputra w Bangladeszu, Salween i Irrawaddy w Birmie, a także Mekong, która płynie przez Chiny, Birmę, Tajlandię, Laos, Kambodżę i Wietnam.
Konsekwencjami topnienia lodowców będą potop, susza i epidemie. Jeśli eksperci się nie mylą, to nieszczęście mające spotkać Azję będzie porównywalne z biblijną katastrofą. Wszystko zacznie się od wylania rzek, które w wyniku topnienia lodów spowodują gigantyczne powodzie i zmyją domy i pola w Chinach, Indiach oraz południowo-wschodniej Azji.
Niezliczona ilość ludzi utonie lub umrze na skutek nieuniknionych epidemii oraz braku żywności. Inni utracą swoje domostwa i będą skazani na biedę w najgęściej zaludnionych obecnie rejonach na świecie.
Będzie to oznaczać ogromne problemy ekonomiczne i środowiskowe dla ludzi z zachodnich Chin, Nepalu i północnych Indii.
Największe zagrożenie pochodzi z powodzi na skutek wylania jezior polodowcowych. Jeziora polodowcowe formują się, kiedy roztopiony lód gromadzi się w dolinie przy lodowcu. Czasami jeziora te są utrzymywane jedynie przez słabą ścianę skał i zmrożonej ziemi, mogącej się zawalić bez żadnego ostrzeżenia, uwalniając ogromne ilości wody, która zaleje doliny, wyrywając skały, drzewa i wszystko, co stanie na jej drodze.
Nepal i Bhutan są podatne na takie powodzie; naukowcy zidentyfikowali mnóstwo jezior, które mogą się rozlać w ciągu następnych lat.
Po kilku dekadach, kiedy lodowce już stopnieją, nadejdą bezprecedensowe susze, kiedy te same rzeki podczas pory suchej skurczą się i zamienią w wąskie strugi. Zapotrzebowanie na wodę, wraz ze wzrostem temperatury i szybszym wyparowywaniem wody z gleby będzie szybko rosło, szczególnie w rolnictwie. Już dziś miliony ludzi w Chinach cierpią w następstwie nasilających się susz, a pamiętać trzeba, że 23 procent mieszkańców Chin jest zależnych od wody pochodzącej właśnie z lodowców Tybetu. Kiedy, jak przewidują naukowcy, do połowy stulecia Chiny stracą 2/3 swych lodowców odbije się to bezpośrednio na 300 mln ludzi.
Szacuje się, że około 2040 roku będzie następować całkowite stopienie się lodów Arktyki w lecie. Stan taki będzie miał miejsce po raz pierwszy o 3 milionów lat.
MOŻLIWE ZMIANY W CYRKULACJI
PRĄDÓW OCEANICZNYCH
Kiedy lód morski i lodowce topnieją, uwalniają słodką wodę do oceanu. Woda słodka ma jednak mniejszą gęstość od wody słonej – nie jest dość gęsta, aby zatonąć. Może to przerwać cyrkulację oceaniczną i wpłynąć na wymianę ciepła między biegunami i równikiem. Czyli zmienić klimat... Drastycznie. W przypadku zaniku Golfsztromu oznaczałoby to spadek temperatur w Europie o blisko 10°C.
Bardzo podobne zdarzenie, stadium klimatyczne o nazwie Młodszy Dryas miało miejsce w latach 10 850 do 9 570 r. p.n.e., kiedy nastąpiło gwałtowne obniżenie temperatury na półkuli północnej, a szczególnie w rejonach północnego Atlantyku i Europy. Ochłodzenie nastąpiło, kiedy leżące w dzisiejszej Kanadzie ogromne polodowcowe jezioro Agassiz wlało do Atlantyku blisko 10000 km³ słodkiej wody, przerywając cyrkulację Prądu Zatokowego i powodując oziębienie półkuli północnej na 1 300 lat.
Powoduje to coraz groźniejsze susze w i tak już
pustynnej Australii. Nasilanie się tego trendu jest główną przyczyną
przewidywań, że Australia będzie kontynentem najbardziej dotkniętym przez
pustynnienie wynikające ze zmian klimatycznych.
WZROST MOCY HURAGANÓW
Nad ciepłymi i wilgotnymi wodami zatoki Katrina nabrała mocy, stając się huraganem 5-tej, najwyższej kategorii. Ciśnienie w oku Katriny spadło do zaledwie 902 hPa, a prędkość wiatru sięgnęła 280 km/h.
Trasa huraganu nad ciepłymi wodami i gwałtowny wzrost jego mocy zaskoczył nawet zazwyczaj dobrze przygotowane amerykańskie służby meteorologiczne. Ostrzeżenie dla Luizjany wydano dopiero 27 sierpnia, dwa dni przed uderzeniem w Nowy Orlean.
Niszczycielska siła huraganów przejawia się na trzy
sposoby.
Pierwszym jest potężny wiatr, zrywający wszystkie dachy, równający z ziemią wiele budynków i wyrywający drzewa z korzeniami. W przypadku huraganu piątej kategorii ludzie muszą szukać schronienia w schronach.
Drugim czynnikiem są opady, które mogą przekraczać 1,8 m w ciągu doby. Powodują powodzie, nasiąkanie ziemi wodą i osuwiska. Podczas przechodzenia huraganu Katrina na każdy metr kwadratowy ziemi spadło około 500 litrów wody.
Trzecim czynnikiem destrukcji są olbrzymie, mogące sięgać 6 metrów fale przypływowe spowodowane wiatrem oraz podnoszeniem się wody związanym z niskim ciśnieniem w oku cyklonu. Falom tym dodatkowo towarzyszą „normalne”, wysokie fale sztormowe.
Wały przeciwpowodziowe zostały przerwane i pod wodą znalazło się 80% miasta. W niektórych miejscach głębokość wody sięgała kilku metrów.
W katastrofie życie straciło 1836 osób, straty przekroczyły 100 miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu potrwa 25 lat.
* W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.
* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.
* W 2007 roku, po raz pierwszy w historii, sezon zainaugurowały dwa huragany najwyższej, 5-tej kategorii.
Katrina, jak każdy huragan, wyciągnęła ciepło z powierzchniowych warstw wody. Po jej przejściu temperatura wody spadła o 4°C. Po przejściu huraganu, następny na tym obszarze może powstać dopiero, kiedy temperatura wzrośnie do odpowiednio wysokiego poziomu. Im mocniejszy huragan, tym bardziej wychładza powierzchnię oceanu. Można więc oczekiwać, że po mocniejszym huraganie będzie dłuższa przerwa przed nadejściem kolejnego.
Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy
intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz
cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo
mocniejsze.
Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba
najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność
rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.
Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są
hiperkany.
Hiperkany to huragany wyjątkowej energii, a w konsekwencji o dużo wyższej prędkości i niższym ciśnieniu w centrum niż w przypadku „normalnych” huraganów.
Przypuszcza się, że hiperkany mogą formować się przy temperaturach wody przekraczających 40-50°C, co przy dzisiejszych rekordach temperatury wody na poziomie 35°C wydaje się to niemożliwe. Pierwotnie naukowcy rozważali hiperkany w kontekście uderzenia w wodę asteroidu lub wybuchu podwodnych wulkanów. Ostatnio jednak pojawiły się przypuszczenia, że globalne ocieplenie może być w stanie spowodować pojawienie się zjawisk.
Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 500 km/h (niektóre teorie mówią nawet o ponad 700 km/h). Ciśnienie w centrum hiperkanu spadałoby do 650 hPa, a ściany wokół oka sięgałyby wysokości 30 km (w porównaniu z 15 km dla huraganu 5-tej kategorii). Hiperkanowi do istnienia potrzebna jest energia z gorącej wody, więc po wejściu nad ląd szybko osłabnie. Jednak zanim to nastąpi, uderzy z siłą ~4krotnie większą od huraganu 5-tej kategorii. Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...
http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane
ZWIĘKSZENIE DYNAMIKI ATMOSFERY:
POWODZIE, LAWINY BŁOTNE, BURZE, GRAD, NAWAŁNICE
( http://www.noaanews.noaa.gov/stories2007/s2787.htm )
Wzrost ilości opadów będzie szczególnie duży na wyższych szerokościach geograficznych (powyżej 45 równoleżnika), w rejonach zwrotnikowych opady zmaleją, co grozi tam suszami i pustynnieniem.
W wyższej temperaturze ziemia szybciej wysycha, sucha ziemia gorzej też pochłania wodę, możemy więc oczekiwać powodzi przeplatanych suszami..
Do tego dochodzi większa zawartość pyłów w atmosferze, będących jądrami kondensacji kropel wody. W przypadku chmur burzowych, charakteryzujących się szybkimi prądami wznoszącymi, unoszone na dużą wysokość krople wody zamarzają i rosną. Dzięki pyłom przemysłowym grad może narastać w sposób niespotykany w czystym powietrzu. Coraz częściej notuje się opady supergradu, rozmiaru kurzych jaj, a nawet większych.
Zjawiska takie zdarzają się coraz częściej. W 2007 roku wystąpiły wielkie powodzie monsunowe w Południowej Azji (katastrofa dotknęła 30 mln ludzi w Indiach, Nepalu, Bangladeszu, które straciły swój dobytek i uprawy), nadzwyczaj mocne opady deszczu w Danii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Chinach (120 osób zginęło w powodziach i osunięciach gruntu, które doświadczyły 14 mln ludzi), Sudanie, Mozambiku i Urugwaju. W Polsce w 2007 roku gwałtowne opady miały miejsce m.in. w Lublinie, Łodzi, Wrocławiu, na Mazurach, Pomorzu, Podkarpaciu, Dolnym Śląsku.
Ulewne deszcze prowadzą też do lawin błotnych i
osuwania się terenu. Zjawiska takie występują i w krajach rozwijających się, ja
Filipiny czy Kolumbia, jak i np. w USA.
Według przewidywań zawartych w 4 raporcie IPCC, liczba
gwałtownych zjawisk pogodowych, które będą miały wpływ na życie człowieka
zwiększy się nawet o 80 procent.
Zagrożenia powodowane przez te katastrofy naturalne są tym poważniejsze, że nasze zabezpieczenia i infrastruktura nie są na nie przygotowane. Kto na przykład buduje wały przeciwpowodziowe o 10 metrów wyższe niż poziom wody podczas najwyższej odnotowanej powodzi? Nikt, bo to po prostu byłoby nieopłacalne. Uważa się, że bardzo dobre zabezpieczenia, np. wały przeciwpowodziowy chroniące miasto, to takie, które są w stanie wytrzymać katastrofę, jaka zdarza się raz na 500 lat. Koszt większych wałów byłby tak wielki, że aż nieopłacalny – taniej zaryzykować przerwanie wałów i odbudowę w przypadku powodzi, jaka może się zdarzyć raz na 5000 lat...
To w zasadzie rozsądne założenie.
Dopóki nie zastanowimy się nad faktem, że zmiany klimatu spowodują, że katastrofy, które leżą poza granicą naszych zabezpieczeń będą zdarzać się nie co 1000 lat, a znacznie częściej...
SUSZE, PUSTYNNIENIE I ZANIK
ZBIORNIKÓW WODNYCH
Powierzchnia terenów dotkniętych suszą od lat 70
podwoiła się – NCAR (National Center for Atmospheric Research)
Symulacje związanych z globalnym ociepleniem zmian pogodowych w XXI wieku przewidują zmiany opadów w różnych rejonach Ziemi. Z symulacji wynika, że olbrzymie rejony globu mogą nie tylko będą tracić wodę w wyniku przyspieszonego parowania w wyższej temperaturze, ale że w ogóle będą otrzymywać dużo mniej wody opadowej. Dotyczy to szczególnie terenów położonych w rejonach zwrotnikowych – pomiędzy 10 i 45 stopniem szerokości geograficznej.
Konsekwencją zmniejszenia opadów w rejonach zwrotników
będzie poszerzenie pasa pustyń zwrotnikowych. Trend ten jest wyjątkowo groźny,
dotknie bowiem terenów już dziś ubogich w opady i sąsiadujących z wielkimi pustyniami:
Saharą, Kalahari, Sonora, Mojave, Atacama i innymi.
Najpoważniejsza katastrofa dotknie rejony położone na
południe od Sahary. Już dziś nazwy Maghreb, Sahel, i Darfur kojarzą się nam z
klęskami suszy i tragediami milionów ludzi. Prawdą jest, że w tych biednych,
zacofanych rejonach do przyczyn susz wywoływanych globalnymi zmianami klimatu –
mniejszymi opadami i większym parowaniem, dochodzi szereg przyczyn wywołanych
bezmyślną działalnością człowieka. Te czynniki wzmagające kryzys to między
innymi:
* uprawy niedopasowane do systemu nawadniania
* nadmierne wykorzystanie wody, bez jej oszczędzania i jakiegokolwiek planowania gospodarki wodnej
* nadmierny rozrost stad, spowodowany zarówno eksplozją demograficzną, jak i panującymi zwyczajami, zgodnie z którymi własność dużego stada = prestiż i bogactwo. Rozrośnięte nad miarę stada nie tylko zużywają cenną wodę, ale przede wszystkim ogałacają ziemię z roślinności, powodując pustynnienie terenu
* wypalanie traw sawanny i karczowanie drzew pod pola i pastwiska
* „rabunkowe” technik uprawy
Konsekwencją takiej sytuacji są postępujące wieloletnie susze, które zmuszają ludzi do desperackiej walki o przeżycie.
Również Indie są jednym z rejonów, który już dziś doświadczają 50 stopniowych upałów i susz, a do tego grozi im dalszy spadek ilości opadów.
Jangcy - najdłuższa rzeka Chin i kontynentu
azjatyckiego, zarazem jedna z najdłuższych rzek na świecie - osiągnęła jeden z
najniższych w historii poziomów.
Wiele rejonów Chin, łącznie z Pekinem, doświadcza potężnych burz piaskowych, nasilających się w związku z wycinaniem lasów.
Susze dotkną milionów ludzi. A pamiętać trzeba, że zapotrzebowanie na wodę, wraz ze wzrostem temperatury i szybszym wyparowywaniem wody z gleby będzie rosło, szczególnie w rolnictwie. Na domiar złego, w drugiej połowie XXI wieku, w związku z zanikiem lodowców Tybetu, płynące stamtąd największe rzeki Azji podczas suszy skurczą się i zamienią w wąskie strugi. Dotyczy to między innymi Jangcy i Huag Ho w Chinach, Gangesu w Indiach, Indusu w Pakistanie, Brahmaputry w Bangladeszu, Salween i Irrawaddy w Birmie, a także Mekongu, który płynie przez Chiny, Birmę, Tajlandię, Laos, Kambodżę i Wietnam.
Miliony ludzi w Chinach cierpią w następstwie nasilających się susz. 23 procent mieszkańców Chin jest zależnych od wody pochodzącej właśnie z lodowców Tybetu. Kiedy, jak przewidują naukowcy, do połowy stulecia Chiny stracą 2/3 swych lodowców odbije się to bezpośrednio na 300 milionach ludzi.
W Azji żyje najwięcej ludzi na świecie, ale kontynentem,
który czekają największe susze będzie Australia.
„Naukowcy ostrzegają, że żaden inny kontynent nie odczuje braku wody tak bardzo jak Australia„
Już dziś Australia jest w większości pustynna. Wraz z coraz częstszym występowaniem zjawiska El Niño i wzrostem temperatury, Australii grożą coraz poważniejsze susze i dalsze pustynnienie. Hodowla bydła i owiec, a także uprawa zbóż może się okazać w tych warunkach coraz trudniejsza.
Również Europa, szczególnie jej część południowa, zostanie poważnie dotknięta suszami, a nawet pustynnieniem. Kraje takie jak Hiszpania, Grecja czy Włochy już teraz straty z powodu susz liczą w miliardach Euro. A sytuacja może stać się dużo poważniejsza.
Wystarczy zacytować kilka wypowiedzi na ten temat, żeby uświadomić sobie, że zmiany nie tylko zajdą „gdzieś daleko”, ale także u nas, w Unii Europejskiej.
* „Do końca
wieku połowa Hiszpanii będzie leżeć na Saharze”
* „Wg rządu
hiszpańskiego 1/3 kraju może zamienić się w pustynię”
* „ONZ szacuje, że ryzyko zamienienia się w pustynię dotyczy 30-60% terytorium Hiszpanii i 12% terenu Europy” „Straty spowodowane zmianami klimatycznymi we Włoszech szacuje się na 50 mld euro rocznie - oświadczył minister ds. ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Skanio”
Opublikowany przez "Independent" raport
Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze
Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie
3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.
Susze i pustynnienie wpływają nie tylko na dostępność wody, ale także zdolność produkowania żywności i utrzymania bezpiecznego systemu sanitarnego. Najbardziej oczywiście ucierpią najbiedniejsze kraje, które nie mają środków ani możliwości, żeby zabezpieczyć się przed nadciągającymi zmianami. Jest okrutną ironią losu, że kraje Afryki, które za globalne ocieplenie są odpowiedzialne jedynie w minimalnym stopniu, doświadczą nieszczęść, za które odpowiadają głównie kraje uprzemysłowione...
Kiedy oglądamy materiały z krajów Afryki, widzimy
ludzi, którzy żyją w warunkach zupełnie dla nas niewyobrażalnych. Nieożywione,
wychudzone dzieci, zbyt słabe, aby nawet opędzać się od chodzących po nich
much. Ludzie pijący brudną, pełną odchodów i bakterii wodę.
Kiedy nie jest dostępna woda pitna, a do najbliższej studni i tak trzeba iść nawet kilka kilometrów, jak dbać o higienę osobistą? Ludziom, żyjącym w dotkniętych przez suszę regionach nie chodzi już o wygodne czy nawet normalne życie. Dla nich stawką jest przeżycie. Cierpienie, głód i choroby stały się już dla nich czymś zwyczajnym. W tych warunkach również cena życia ludzkiego jest niewielka. Ludzie walczą o przeżycie swoje, swoich rodzin i plemienia, konkurując o zasoby z wrogami swoich przodków.
W walce o zasoby odżywają odwieczne konflikty religijne i plemienne, prowadząc do wojen i ludobójstwa. Podczas tych konfliktów infrastruktura nie tylko jest zaniedbywana, ale wręcz celowo niszczona. Polityka spalonej ziemi – palenia wiosek, zasypywania i zatruwania studni jeszcze bardziej zaostrza sytuację i oddala perspektywy na jej rozwiązanie. Ludzie uciekają z zamieszkiwanych wcześniej terenów. Ci biedni, niewykształceni ludzie prawie nigdzie nie są przyjmowani z otwartymi ramionami. Nic dziwnego, dla sąsiednich, z reguły też biednych krajów stanowią nieakceptowane obciążenie. Miliony uchodźców żyją tam w prowizorycznych obozach w nieludzkich warunkach lub szukają szczęścia w dalszych krajach, w tym w Europie. Niektórzy uciekają rodzinami, inni ruszają na nowe tereny całymi grupami plemiennymi. Na ich drodze stają uzbrojeni rdzenni mieszkańcy terenów, objętych tymi wędrówkami ludów, którzy bronią swoich, i tak będących na wyczerpaniu zasobów... W suchych, subtropikalnych, biednych i przeludnionych obszarach mieszka 400 milionów ludzi. Jaki los ich czeka? Ilu i w jakich warunkach przeżyje? Ilu zostanie uchodźcami? Kto ich przyjmie? Ilu z tych ludzi zginie?
Więcej o suszach można przeczytać pod adresem:
http://www.twojapogoda.pl/encyklopedia/susza.htm
POŻARY
Globalne ocieplanie się klimatu powoduje susze i wzrost temperatur. Oba te zjawiska, działając łącznie, powodują powstawanie warunków korzystnych do powstawania pożarów.
Zagrożone rejony to m.in.:
* południe Europy
* Stany Zjednoczone
* Australia
* Chiny
* …
Pożary i zanik lasów powodują nie tylko emisję dwutlenku węgla, ale też jałowienie gleby, pustynnienie i burze piaskowe. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, wywołując powodzie oraz unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu.
Pożary wybuchają nie tylko z przyczyn naturalnych. Bardzo często rozniecają je sami ludzie. Oczywiście dla krótkoterminowych korzyści i z pełnym samozadowoleniem, niezależnie czy jest to biedny chłop w Nigerii, który wypala las, aby na pogorzelisku urządzić pole bądź pastwisko, czy deweloper w Grecji, któremu las przeszkadzał w wybudowaniu pola golfowego. I o ile deweloperów w Grecji nie czeka z tego powodu tragedia (pomijając możliwe aresztowanie), to w Nigerii niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych doprowadzi do tego, że w 2010 roku, czyli już za 3 lata, w całym kraju nie będzie już ani jednego lasu. Jaki los czeka wtedy żyjące z lasu miliony ludzi?
WPŁYW OCIEPLENIA NA OCEANY
Dotychczas skupiliśmy się na zjawiskach zachodzących w atmosferze i na lądzie. Tymczasem ¾ powierzchni Ziemi zajmują oceany. Ze względu na ich olbrzymią bezwładność cieplną, dotychczas zachodzące tam zjawiska (pomijając może zanik lodów Arktyki) przebiegały bardzo powoli.
Tymczasem zmiany w oceanach już się zaczęły, a ich
następstwa mogą być bardzo poważne. Zachodzi tu kilka procesów:
* woda o większej temperaturze gorzej rozpuszcza gazy. Może to prowadzić do odtlenienia wód mórz i oceanów.
* woda ciepła jest lekka, a zimna gęsta – wzrost temperatury powierzchniowej warstwy wody prowadzi do jej separacji z warstwą głębinową. Im różnica temperatur jest większa, tym słabiej mieszają się ich wody. Tymczasem zimne wody oceaniczne niosą ze sobą składniki odżywcze dla planktonu żyjącego w nasłonecznionych wodach powierzchniowych. Zmniejszenie ich dostępności powoduje spadek populacji planktonu.
* większa koncentracja CO2 w atmosferze skutkuje rozpuszczaniem się tego gazu w wodzie. To właśnie oceany są głównym miejscem absorpcji i usuwania CO2 z powietrza. W rezultacie następuje wzrost kwasowości (obniżenie pH) wody – tak, jakby oceany stawały się wodą gazowaną.
W konsekwencji tych zjawisk przewidywane jest
wystąpienie szeregu niebezpiecznych zdarzeń:
*
masowe wymieranie fauny morskiej, zarówno w wyniku wzrostu temperatury
(wymieranie koralowców), jak i zmiany kwasowości wody (wymieranie planktonu o
wapiennych szkielecikach) oraz spadku ilości planktonu (spadek populacji
zwierząt nim się żywiących, np. wielorybów)
* zaburzenie mechanizmów usuwania CO2 z
powietrza. Plankton jest bardzo skutecznym środkiem na usuwanie dwutlenku węgla
z przypowierzchniowych warstw wody, a w rezultacie – z atmosfery. Małe żyjątka
pobierany z wody węgiel wbudowują w swoje organizmy. Plankton żyje krótko, a
umierając opada na dno oceanu, w ten sposób usuwając nadmiar CO2 z powietrza.
Kiedy w wyniku odtelenienia, zmniejszenia dostępności składników odżywczych i
wzrostu kwasowości wody populacja planktonu spadnie, osłabieniu ulegnie
mechanizm usuwający z atmosfery nadmiar CO2, którego ilość zacznie wzrastać
jeszcze szybciej, przyczyniając się dalej do osłabienia mechanizmów usuwania
CO2 z powietrza. To jest dodatnie sprzężenie zwrotne.
* pojawienie się warunków do rozwoju bakterii
siarkowych. To zjawisko nie jest powszechnie znane, ale wielu naukowców uważa,
że przyczyniło się już do kilku wielkich wymierań istot żywych.
Siarkowodorowa Ziemia: Anoksja oceaniczna i wielkie wymieranie
Jak może dojść do zagłady życia poprzez nagromadzenie w atmosferze wielkich ilości siarkowodoru w wyniku wzrostu temperatury planety? Naukowcy są zdania, że może to nastąpić w wyniku namnożenia się fotosyntetyzujących bakterii siarkowych, produkujących wielkie ilości tego gazu, a zjawiska takie miały już miejsce kilkukrotnie w historii Ziemi. W każdym z okresów wielkich wymierań – z wyjątkiem końca kredy – oceany co najmniej raz osiągały stan anoksji (skrajnego zubożenia wody w tlen).
Z obliczeń wynika, że gdy natlenienie wód oceanu się zmniejsza, powstają warunki korzystne dla przydennych bakterii beztlenowych – a te namnażają się i produkują jeszcze większe ilości siarkowodoru. Symulacje wskazują, że jeśli stężenie siarkowodoru w strefie przydennej przekroczy pewną krytyczną wartość – tak jak podczas okresów globalnej anoksji – chemoklina może bardzo szybko przesunąć się aż do powierzchni oceanu. Zjawisko to miałoby straszliwy skutek: wydostawanie się ogromnych ilości trującego siarkowodoru do atmosfery.
Pod koniec permu wskutek „morskich erupcji” do atmosfery trafiło dość tego gazu, by spowodować wymieranie zarówno w morzach, jak i na lądach. Siarkowodór nie jest jednak jedynym zabójcą. Z modeli wykonanych w University of Arizona wynika, że siarkowodór atakuje również powłokę ozonową w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, która chroni żywe organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Dowodem na takie zniszczenie warstwy ozonowej pod koniec permu są odkryte na Grenlandii skamieniałe zarodniki dawnych roślin, zdeformowane w wyniku długotrwałego naświetlania ultrafioletem o wysokim natężeniu. Obecnie również obserwuje się zanik planktonu pod dziurami ozonowymi, zwłaszcza w Antarktyce. A gdy pierwszy składnik łańcucha pokarmowego przestaje istnieć, w niedługim czasie zagłada spotyka również kolejne organizmy.
Ocenia się, że pod koniec permu powietrze tak bardzo nasyciło się siarkowodorem, że zabijał on zarówno zwierzęta, jak i rośliny, zwłaszcza że wraz z temperaturą rośnie toksyczne działanie tego gazu. A wiele mniejszych i większych wymierań zdarzyło się w tym samym czasie, co okresy globalnego ocieplenia.
Uważa się, że przyczyną ocieplania się klimatu w tamtych okresach mogła być wulkaniczna emisja gazów cieplarnianych – dwutlenku węgla i metanu, być może zapoczątkowana skruszeniem skorupy ziemskiej przez uderzenie asteroidu lub komety.
Powiązanie wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych z wymieraniem istot żywych potwierdzają obecność siarki na wszystkich stanowiskach oraz pomiary izotopowe węgla wykazujące, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze gwałtownie rosła tuż przed początkiem wymierania i utrzymywała się na wysokim poziomie przez setki tysięcy, a nawet kilka milionów lat.
Najprawdopodobniej to oceany były czynnikiem decydującym. Im bowiem cieplej, tym mniej tlenu rozpuszcza się w wodzie. Jeśli w wyniku erupcji wulkanicznych podniosło się stężenie CO2 w atmosferze, obniżyło się stężenie tlenu, a globalne ocieplenie utrudniało wprowadzanie pozostałego tlenu do wód oceanicznych, to mogły zaistnieć warunki korzystne dla głębokomorskich bakterii beztlenowych. One zaś wkrótce potem wyprodukowały gigantyczne ilości siarkowodoru. W takich warunkach zaczęły masowo ginąć oddychające tlenem organizmy morskie. Doskonale natomiast funkcjonowały w nich fotosyntetyzujące zielone i purpurowe bakterie siarkowe, które mogły namnażać się już na samej powierzchni anoksycznego oceanu. Gdy siarkowodór zaczął dusić organizmy na lądzie i niszczyć warstwę ozonową planety, właściwie żadna forma życia nie była już na Ziemi bezpieczna.
Co więcej, zaproponowana tu sekwencja zdarzeń pasuje nie tylko do śladów z końca permu. Mniejsze wymieranie u schyłku paleocenu, 54 mln lat temu, zostało już uznane za wynik oceanicznej anoksji, wywołanej przez krótkotrwałe globalne ocieplenie. Obecność biomarkerów i skał osadowych charakterystycznych dla środowiska beztlenowego wskazuje, że taka sama gigantyczna katastrofa ekologiczna mogła wydarzyć się pod koniec triasu, środkowej kredy i dewonu. To dowodzi, że wielkie wymierania związane są z okresowo powtarzającym się w historii Ziemi ociepleniem klimatu.
ŹRÓDŁA EMISJI GAZÓW CIEPLARNIANYCH
Tymczasem atmosfera w skali planety jest bardzo cienka i delikatna. W warstwie o grubości 11 km znajduje się prawie ¾ masy atmosfery.
Gazy odpowiedzialne za ocieplanie się klimatu to przede wszystkim:
* Dwutlenek węgla (CO2)
* Metan (CH4)
* Tlenek azotu (N2O)
* Freony (CFC)
Gdyby w atmosferze były jedynie te gazy, ich warstwa miałaby raptem 3,5 metra grubości.
Aby podwoić ilość CO2 w atmosferze względem poziomu
sprzed epoki przemysłowej (0,028%), wystarczyłoby w tym celu na powierzchni
planety spalić warstwę węgla grubości zaledwie 0,6 mm!
Patrząc na planetę, na której żyjemy, w ten sposób,
uświadamiamy sobie, że swoimi działaniami na skalę przemysłową, tysiącami
kopalń i elektrowni na paliwa kopalne, blisko miliardem samochodów i ponad
miliardem sztuk bydła jesteśmy w stanie zmieniać skład atmosfery, a co za tym
idzie, jej właściwości.
Na diagramie jest pokazane, że emisja przez ludzkości
wynosi 5,5 mld ton węgla, czyli 5,5*3,66 miliarda ton CO2. A więc rysunek
pokazuje, że emitujemy trochę ponad 20 miliardów ton CO2 rocznie. Cóż... te
dane pochodzą z lat 90-tych... W roku 2007 wyemitujemy do atmosfery już 28
miliardów ton CO2 (co odpowiada 7,6 miliardów ton węgla). Co roku wyrzucamy do
atmosfery około 3% więcej, niż rok wcześniej.
Można porównać, jak nasza emisja ma się do zjawisk
naturalnych. Na pierwszy rzut oka nie jest taka wielka. 7,6 miliarda ton węgla
pochodzenia antropogenicznego w porównaniu z 90 miliardami ton z oceanów, 60
miliardami to z gleby czy 60 miliardami ton z roślin to na pierwszy rzut oka
niewiele. Ale źródła naturalne równoważą się – 90 miliardom ton emisji z
oceanów odpowiada pochłanianie przez oceany 92 miliardów ton, 120 miliardom ton
emisji z roślin i gleby odpowiada pochłanianie 121,3 miliarda ton. Nasza emisja
stanowi stałą nadwyżkę, gromadzącą się w atmosferze, co widać w danych
pomiarowych wykazujących stały wzrost stężenia CO2.
Właściwie, gdyby nie to, że Ziemia jest w stanie pochłonąć mniej więcej połowę emitowanego przez nas dwutlenku węgla, to jego stężenie w atmosferze rosłoby 2 razy szybciej, niż obecnie.
Zwraca uwagę, że na diagramie nie umieszczono wulkanów.
I nic dziwnego – ich sumaryczna emisja jest 100 razy mniejsza od naszej.
Emisja CO2, nie jest podzielona równomiernie między
ludzi:
* Bezapelacyjnymi rekordzistami są mieszkańcy Zatoki Perskiej – w Katarze emisja na osobę przekracza 60 ton CO2 rocznie. Symboliczne ceny paliwa nie zachęcają do oszczędzania.
* Amerykanin lub Australijczyk odpowiadają za emisję około 20 ton CO2 na osobę. Wysokie zużycie paliwa związane jest między innymi z jego niską ceną i podporządkowaniem infrastruktury miejskiej ruchowi kołowemu.
* W Europie infrastruktura miejska nie jest podporządkowana samochodom, podatki w cenie paliwa zachęcają do oszczędności, a władze Unii czynią wysiłki ekologiczne. Emisja na osobę jest więc dużo niższa – od 6,2 tony w bazującej na hydroenergii Szwecji i 6,8 tony w opierającej energetykę na elektrowniach jądrowych Francji do 10-11 ton w innych europejskich krajach. Statystyczny Polak odpowiada za emisję 8 ton CO2 rocznie.
* Kraje uprzemysławiające się, jak Chiny i Indie, jak na razie mają emisję rzędu 1-3 tony CO2 na osobę rocznie, ale emisja bardzo szybko rośnie, a wielka liczebność populacji tych krajów powoduje, że w bezwzględnych ilościach emisji są w czołówce rankingu.
* Najmniej emitują mieszkańcy ubogich krajów afrykańskich. Tutaj emisja (pomijając wypalanie lasów) sięga kilku – kilkudziesięciu kilogramów CO2 na osobę rocznie.
Kraje uprzemysłowione – Ameryka, Europa, Japonia czy
Australia wyznaczają dla reszty świata standardy w sposobie życia, gospodarce,
zużyciu energii. Stanowią wzorzec dla krajów rozwijających, które je naśladują.
Mieszkańcy krajów rozwijających, którzy tylko mogą sobie na to pozwolić, od
Dubaju po Chiny, przechodzą z „niskoemisyjnego” sposobu życia na wzorce
„wysokoenergetyczne” – wsiadają do samochodów, chcą latać samolotami na
wakacje, budują betonowe drogi, domy i galerie handlowe oraz elektrownie do ich
zasilania... Jeśli miliardy ludzi w krajach rozwiniętych osiągną „sukces”
ekonomiczny, mierzony zużyciem paliwa takim, jak w USA – z emisją ponad 20 ton
dwutlenku węgla na osobę, to w 2050 ludzkość emitowałaby do atmosfery ponad
pięciokrotnie więcej dwutlenku węgla niż obecnie – sto kilkadziesiąt miliardów
ton (ekwiwalent 43 miliardów ton węgla). Pomijając już wyczerpanie zasobów
paliw kopalnych i wynikające stąd załamanie opartej o nie ekonomii, emisja taka
oznaczałaby wprost niewyobrażalną katastrofę dla klimatu planety.
Kraje uprzemysłowione, świadome konsekwencji tego
trendu i przykładu, jaki dają, powinny jak najszybciej odejść od obecnego
modelu życia, upowszechniając energooszczędne technologie i promując podobne
procesy w krajach rozwijających się. W innym przypadku cały świat z
konsumpcyjnym samozadowoleniem będzie podążał ścieżką ku zagładzie... A
przebudzenie będzie bolesne.
ŹRÓDŁA GAZÓW CIEPLARNIANYCH - ŹRÓDŁA I SKALA
EMISJI
Skupimy się na dwutlenku węgla, któremu przypisano
prawie ¾ wpływu na wzmacnianie się efektu cieplarnianego. Przyjrzyjmy
się źródłom obecnej emisji.
Źródłami emisji są głównie:
* Energetyka – 30% emisji (+8% wydobycie)
* Przemysł – 20%
* Transport – 20%
* Budowa i eksploatacja budynków mieszkalnych, biurowych i handlowych – 10%
* Wylesianie i spalanie biomasy – 10%
Ponieważ na Ziemi jest 6,6 miliarda ludzi (stan na rok
2007) wynika z tego, że przy globalnej emisji 28 miliardów ton CO2, na jednego
człowieka przypada średnio emisja 4,3 tony CO2 rocznie. Dla porównania,
średniej wielkości drzewo absorbuje rocznie około 4-5 kg CO2.
Oznacza to, że potrzeba aż 1000 drzew, żeby uporać się
z emisją generowaną przez pojedynczą osobę. Amerykanin lub Australijczyk
potrzebowałby na to aż blisko 5 000 drzew, a mieszkaniec Kataru 15 000! Taka
emisja, jeśli chcemy powstrzymać zmiany atmosfery planety, jest absolutnie nie
do utrzymania. Co nie zmienia faktu, że rośnie o dobre 3% rocznie...
Emisja CO2: Energetyka
Wzrost liczby mieszkańców Ziemi oraz szybki rozwój gospodarczy poszczególnych państw zwiększył zapotrzebowanie na energię. Aby zaspokoić tak duży popyt, wzrosło zużycie paliw kopalnych. Większość produkowanej w elektrowniach energii elektrycznej pochodzi z paliw kopalnych – węgla, ropy i gazu. Ich spalanie uwalnia olbrzymie ilości dwutlenku węgla.
Aktualne zużycie energii wynosi 13,5 TW (13500
Gigawatów). Przewiduje się, że do 2050 roku zużycie energii elektrycznej
wzrośnie do 35 TW.
Prognozy przewidują, że w najbliższych dekadach potrzeby energetyczne świata nadal będą zaspakajane przez paliwa kopalne. Energetyka konwencjonalna rozwija się bardzo dynamicznie, w samych Chinach średnio co 5 dni uruchamia się nową elektrownię węglową o mocy 1000 MW. Ekologiczny i społeczny koszt tego procesu, nawet pomijając kwestię globalnego ocieplenia, jest potworny.
A wszystko przy kiepskiej efektywności energetycznej.
Chiny wytwarzają 4,4% światowego PKB, ale do tego potrzebują 7,8% światowego
zużycia ropy i 32% światowego zużycia węgla.
Emisja CO2: Transport
Wzrost liczby samochodów oraz coraz większa dostępność podróżowania samolotami odrzutowymi to kolejne czynniki zwiększające emisję gazów cieplarnianych.
Aktualnie po drogach świata jeździ 1 miliard samochodów
– 200 milionów ciężarówek i 800 milionów samochodów osobowych, a przewiduje
się, że do 2050 roku liczba aut podwoi się do 2 miliardów.
Średnia emisja dwutlenku węgla na jeden przejechany przez samochód osobowy kilometr wynosi ponad 170 gram (dane dla UE), dla SUV jest to często nawet 0,5 kilograma.
Warto też zaznaczyć, że samochody odpowiadają za 65%
zanieczyszczeń emitowanych na obszarze Unii Europejskiej. Do tego spaliny
samochodowe są dużo bardziej szkodliwe dla ludzi niż zanieczyszczenia pochodzące
z przemysłu, bo rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich
wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi.
Przykładowo, dla Wielkiej Brytanii transport lotniczy
odpowiada za 7% emisji dwutlenku węgla.
Lot samolotem 5000 km w dwie strony na wakacje to ponad 1 tona CO2 na każdego pasażera. Transport lotniczy jest ponadto najszybciej rosnącym źródłem emisji. Większość przelotów jest związana z ruchem turystycznym. Nie ma to nic wspólnego z życiową koniecznością. I znowu osobista przyjemność wygrywa z rozsądkiem i odpowiedzialnością.
Emisja CO2: Przemysł
Chińska gospodarka to nie tylko szybko rozwijająca się
fabryka świata. To także smog, pyły, kwaśne deszcze, martwe rzeki-ścieki, 35000
ginących co roku górników, choroby, oczekiwana długość życia skrócona o 10 lat.
Otacza nas coraz więcej rzeczy. Wysoko przetworzonych rzeczy. Dzieci gromadzą zabawki, dorośli gadżety – od elektroniki po samochody (wytworzenie samochodu to przykładowo emisja ~5 ton CO2). Nawet, kiedy idziemy do sklepu spożywczego, coraz częściej nie kupujemy nieprzetworzonego i nie zapakowanego jedzenia z warzywniaka na rogu, lecz gotowe jedzenie i półprodukty. Abstrahując nawet od zdrowotnych kwestii pochłaniania potężnych ilości gromadzących się w naszych organizmach konserwantów, barwników, spulchniaczy, emulgatorów, polepszaczy smaku i tym podobnych E-wynalazków, często od strony produkcyjnej produkt jest dodatkiem do swojego opakowania. I obowiązkowej foliowej reklamówki... Produkujemy, kupujemy i wyrzucamy miliardy opakowań i worków dziennie. Następnego dnia robimy to samo. Miliardy ludzi przez setki dni w roku...
Już nawet nie opłaca się naprawiać większości rzeczy. Po prostu je wyrzucamy. I idziemy kupić następne...
Recykling w Polsce jest bardzo zaniedbany. Ciągle nie ma ani świadomości ani bodźców ekonomicznych do oszczędzania.
Niski priorytet ekonomiczny redukcji CO2 powoduje, że nie ma nacisku na oszczędności w produkcji, procesach chemicznych, ogrzewaniu, chłodzeniu, oświetleniu czy wentylacji.
Emisja CO2: Wylesianie i wypalanie lasów tropikalnych
Rośliny rosnąc pochłaniają dwutlenek węgla i wbudowują go w siebie. Podczas spalania roślin i rozkładania się ściętego drewna zmagazynowany w nich węgiel trafia znowu w większości do atmosfery. W lasach będących w stanie równowagi ilość pochłanianego i uwalnianego dwutlenku węgla jest zbliżona nie wpływając na globalny bilans dwutlenku węgla. Jednak masowe wycinanie lasów i zmniejszanie ich areału powoduje, że w wyniku naszej działalności zmagazynowany w roślinach węgiel trafia do atmosfery. Rezultatem masowego wycinania lasów jest też pustynnienie terenów i zaburzenie gospodarki wodą. Na wylesionych gruntach woda spływa bez przeszkód, unosząc ze sobą bryły ziemi i powodując osuwanie się terenu. W Azji Bangladesz jest regularnie pustoszony przez powodzie, gdyż ogołocono z lasów ściany Himalajów. Giną mieszkające w lasach gatunki zwierząt i cenne, nie poznane jeszcze rośliny. Zagrożeni są też pierwotni mieszkańcy lasów deszczowych.
W wielu ubogich krajach Afryki, Azji i Ameryki Południowej lasy tropikalne są wycinane w zastraszającym tempie. Co 3 lata na świecie znikają lasy tropikalne o powierzchni Polski. Przewiduje się, że w Nigerii niekontrolowany wyrąb lasów tropikalnych doprowadzi do tego, że w 2010 roku, czyli już za 3 lata, w całym kraju nie będzie już ani jednego lasu. Na co dzień wyrębem lasów zajmuje się tam aż 70% mieszkańców, dla których często karczowanie lasów jest głównym źródłem dochodów. 60% wyciętych drzew przeznacza się na opał, karczuje się też pola pod nowe uprawy i pastwiska. Nikt nie myśli, co będzie, kiedy już zostanie wycięte ostatnie drzewo. Jak na razie więc większość mieszkańców konkuruje o zasoby, eksploatując je w duchu „spiesz się z wycinaniem drzew, żeby inni nie skorzystali na tym przed Tobą”...
Uboga gleba lasów tropikalnych nie nadaje się do celów
rolniczych i hodowlanych. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba
wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu. Pola założone na takich
terenach po 2-3 latach przestają dawać plony, po czym trzeba karczować kolejny las
na nowe pole.
Proces wylesiania jest nasilany przez budowę dróg. Zdjęcia pokazują autostradę Transamazońską podczas budowy i kilka lat później. Na drugim zdjęciu wyraźnie widać wyrąb lasu wzdłuż autostrady.
Konsekwencje mogą być dramatyczne. Wycinając lasy ludzie podcinają gałąź, na której siedzą. Lokalne społeczności niestety zazwyczaj koncentrują się na bieżących potrzebach, często nawet nie uświadamiając sobie konsekwencji swojego postępowania. Poziom świadomości jak ważne są lasy z punktu widzenia absorpcji dwutlenku węgla wykracza niestety poza zdolność pojmowania tubylców. Nie żebyśmy my, mieszkańcy Zachodu, byli znacznie lepsi i mądrzejsi – to międzynarodowe koncerny, zarówno wydobywcze, jak i żywnościowe finansują wyrąb lasów na największą skalę.
CZYNNIKI ZMIAN KLIMATU
Do czasu. Od lat 50-tych XX wieku aktywność Słońca maleje, a temperatura coraz szybciej wzrasta. Tak więc – Słońce przez wieki sterowało klimatem Ziemi, ale od około 50 lat klimatem zaczęły sterować inne mechanizmy.
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
W 2006 roku na zamówienie rządu brytyjskiego powstał raport, zawierający przewidywania wpływu globalnego ocieplania się klimatu na światową ekonomię. Raport przygotował Nicholas Stern, główny ekonomista Banku Światowego 2002-2003, doradca ekonomiczny rządu brytyjskiego.
Kluczowe konkluzje wynikające z tego raportu brzmią bardzo poważnie. Raport stwierdza, że walka z globalnym ociepleniem wymaga pilnych działań w ciągu najbliższych 10 lat, o ile świat chce uniknąć nieodwracalnych szkód ekonomicznych. Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe. Straty ekonomiczne będą pochodną huraganów, burz i powodzi, klęsk suszy i nieurodzajów, rozpowszechnienia się szkodników i wybuchów epidemii.
Według raportu, bez natychmiastowych działań zmiany klimatyczne mogą spowodować do 2050 r. spadek produkcji gospodarki światowej o 6 bilionów (6 000 miliardów) funtów rocznie, czyli tyle, ile wynosi produkcja całej Unii Europejskiej.
Raport w wersji skróconej http://www.hm-treasury.gov.uk/media/9/9/CLOSED_SHORT_executive_summary.pdf.
Strona z raportem http://www.hm-treasury.gov.uk/independent_reviews/stern_review_economics_climate_change/stern_review_report.cfm.
Cytując opinię Josepha Stiglitza, laureata Nagrody Nobla z ekonomii w 2001 i głównego ekonomistę Banku Światowego do 1999: „Raport Sterna prawdopodobnie nie docenia kosztów zmian klimatu – niestabilność klimatu może być znacznie większa".
David Miliband, brytyjski minister ds. środowiska, od 2007 minister spraw zagranicznych, trafnie podsumował kwestię emisji dwutlenku węgla do atmosfery: „Nie można dłużej pompować CO2 do atmosfery nie licząc się z kosztami. Płaci za to środowisko. Jeżeli chcemy mieć przyszłość, to musimy uznać fakt, że to, jak żyjemy i jak pracujemy, ma swoją cenę ekonomiczną i środowiskową".
RAPORTY IPCC – wnioski naukowców
„Nawet jeśli kraje produkujące najwięcej zanieczyszczeń podejmują działania w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i rozwijania energetyki ze źródeł odnawialnych, i tak ludzkość musi się przygotować na dziesięciolecia zawirowań i anomalii pogodowych.” Raport IPCC
Z uwagi na skalę zjawiska i jego przyczyny uznano, że problem ocieplania się klimatu nie może być rozwiązany przez żadne państwo z osobna, potrzebne są do tego uzgodnienia i współpraca na szczeblu międzynarodowym.
W 1988 dwie organizacje Narodów Zjednoczonych - Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) oraz United Nations Environment Programme (UNEP) utworzyły Intergovernmental Panel on Climate Change, czyli Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (w skrócie IPCC). Cel powstania IPCC to ocena ryzyka związanego z działalnością ludzi na zmianę klimatu oraz określenia światowych uregulowań mających ograniczyć emisji spalin do atmosfery.
IPCC stanowi stałe forum współpracy setek naukowców z wielu krajów, publikując co kilka lat raporty, które mają duże znaczenie w formułowaniu narodowych i międzynarodowych programów klimatycznych i polityki finansowania badań zmian klimatycznych.
Sposób podejmowania decyzji o wnioskach do publikacji powoduje, że raporty IPCC są konserwatywne i zachowawcze. Struktura IPCC powstawał pod wpływem polityków, którzy obawiali się nazbyt „alarmistycznych” raportów, w przypadku, gdyby ich brzmienie było ustalane jedynie przez naukowców. Wnioski są formułowane podczas iteracyjnych rund, w których zespoły naukowców i rządowi negocjatorzy osiągają konsensus w kwestii ostatecznego brzmienia dokumentów.
„Porozumienie w sprawie raportu osiągnięto po całonocnym posiedzeniu, podczas którego z dokumentu wykreślano całe fragmenty, a naukowcy spierali się z rządowymi negocjatorami, którzy rozwadniali sens naukowych ustaleń” Opinia w temacie raportu IPCC 2007
Pierwszy raport IPCC został opublikowany w 1990 roku, kolejne w 1995 i 2001, a ostatni w 2007 roku.
Ostatni raport był tworzony przez ponad 600 autorów z 40 krajów, recenzowany przez ponad 620 ekspertów i przedstawicieli rządów. Streszczenie raportu zostało przyjęte przez przedstawicieli 113 krajów.
Więcej o IV raporcie IPCC i wnioskach w nim umieszczonych można przeczytać pod adresem http://www.twojapogoda.pl/encyklopedia/zmianyklimatyczne.htm
„Ludzie zaprzeczający zmianom klimatu stanowią obecnie odpowiednik Towarzystwa Płaskiej Ziemi. Ludzkość znalazła się w wyścigu o życie z globalnym ocieplaniem się klimatu”
Malcolm Wicks, minister ds. energetyki Wielkiej Brytanii
„Problem jest zbyt poważny, aby wystarczyły działania świadomych, szlachetnych jednostek, które w imię wspólnego dobra rezygnują z samochodu i oszczędzają energię. Konieczne są działania rządów na szczeblu międzynarodowym”.
Jack Straw, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii 2001-2006
„Musimy zmienić sposób życia – sama zmiana technologii nie wystarczy"
Rajendra Pachauri – przewodniczący IPCC, 2007
Jeśli porównać przewidywania z kolejnych raportów, widać, że w zasadzie w każdym obszarze, z raportu na raport przewidywane skutki globalnego ocieplania się klimatu są coraz bardziej poważne.
Więcej o IPCC
http://pl.wikipedia.org/wiki/Intergovernmental_Panel_on_Climate_Change
LEPSZA PRZYSZŁOŚĆ -
ALTERNATYWA KATASTROFY
A lista korzyści jest imponująca:
* lepsze zrozumienie procesów rządzących
klimatem – kto wie, czy rzeczywiście za jakiś czas nie staniemy w obliczu epoki
lodowcowej, mega susz, zmian El Niño, pustynnienia, huraganów. Jeśli
będziemy rozumieć te zjawiska, przewidywać je, i przygotować się do nich, to
korzyści będą iść w setki miliardów euro. O dokładnej długoterminowej prognozie
nie wspominając, co też ucieszy wszystkich, od turystów po rolników i farmerów
w Australii.
*
rozwiązanie problemu wyczerpywania się ropy i gazu
* uniezależnienie
od Rosji i Bliskiego Wschodu
*
energooszczędny przemysł, domy, …
* rozwój
technologii ekologicznych. Ograniczenie emisji:
o
dwutlenku węgla
o
tlenków siarki, powodujących kwaśne deszcze, smog, choroby płuc i oskrzeli
o tlenków azotu, powodujących nieżyty,
choroby serca i nowotwory
o
pyłów i toksyn powodujących bronchity i nowotwory płuc
o
łatwo przyswajalnych metali ciężkich: rtęci, ołowiu i arsenu
o
promieniotwórczości: toru, uranu, radonu
* odejście
od modelu 1 człowiek – 1 samochód zaprocentuje na wiele sposobów:
o
ograniczenie zużycia materiałów przy produkcji samochodów i problemów
złomowania
o
ograniczenie ruchu tankowców i katastrof z tym związanych
o oszczędności (koszt transportu
samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy
samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25
procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo)
o
ograniczenie liczby wypadków i ich kosztów (w Polsce wypadki pochłaniają 7
procent PKB)
o
poprawienie infrastruktury miejskiej w wyniku ograniczenia ruchu samochodów
o
odzyskanie terenów dróg i parkingów (w USA 70% powierzchni miast) przestrzenią
dla ludzi, poprawa jakości życia
o
eliminacja hałasu
o
eliminacja korków i poprawa komunikacji przez zastąpienie samochodów
komunikacją miejską i rowerową
o
ograniczenie kosztów zewnętrznych transportu samochodowego (pokrycie strat w
środowisku wywołanych zanieczyszczeniami generowanymi przez transport, koszty
leczenia ofiar wypadków, koszty renowacji niszczonych przez smog budynków i
zabytków, utrzymanie administracji związanej z bezpieczeństwem transportu,
bariery i okna dźwiękochłonne...)
* uświadamianie ludziom konieczności myślenia, odpowiedzialności i decydowania w skali globalnej
Być może ten ostatni punkt jest najważniejszy... Skala projektu zwanego „ludzkość” jest zbyt duża, aby pozwolić sobie na tzw. „intuicyjne zarządzanie ryzykiem”. Powinniśmy jako ludzkość nauczyć się żyć świadomie, przewidując, planując i działając proaktywnie z wieloletnim wyprzedzeniem, a nie minimalizując straty katastrof, kiedy już coś złego się stanie. Abyśmy nauczyli się świadomie kształtować nasz świat, a nie żyli w takim świecie, który „jakoś tak sam wyszedł”...
Chcemy, aby osoby czytające ten tekst wiedziały, że nie chcemy tylko powiedzieć, że „jest źle, a będzie gorzej”. Uważamy, że ścieżka od niewiedzy wcale nie powinna prowadzić do rezygnacji i stwierdzenia „że jest już za późno, aby coś zmienić”, ale do wizji lepszej przyszłości
Chcemy pokazać wizję przyszłości, o którą warto walczyć, dla której warto się wysilić, nie tylko dla siebie i swoich dzieci, ale i wszystkich żyjących na Ziemi istot - „Za Waszą i Naszą przyszłość”!
Chcemy powiedzieć, że dalsze podążanie obecną drogą wiąże się z olbrzymim ryzykiem, ale są też inne drogi. Owszem – są inne od świata, w którym tu i teraz żyjemy – ale to wcale nie znaczy, że muszą być gorsze. To my, ludzie, w ostatecznym rozrachunku spowodujemy, że nie pójdziemy bezmyślnie drogą ku zagładzie, lecz świadomie, z właściwą nam pasją i energią zmienimy świat w lepsze miejsce – dla nas, naszych dzieci i wszystkich żyjących na Ziemi istot.
CO MOŻNA ZROBIĆ DLA
KLIMATU?
Transport
Samochód osobowy emituje średnio 160g CO2/km.
Przejechane samochodem 30 km oznacza emisję takiej ilości CO2, którą średniej
wielkości drzewo będzie absorbować przez rok! Paliwożerny SUV może emitować
prawie kilogram CO2 na każdy przejechany kilometr trasy!
Co możesz zrobić, żeby zmniejszyć emisję CO2 do
atmosfery, którego źródłem jest transport?
* Korzystaj z transportu publicznego – tramwaj
i autobus i tak jadą
* Chodź pieszo, jeźdź rowerem – to
najmądrzejszy sposób transportu, także dla zdrowia
* Unikaj samolotów, przelot na wakacje w
miejsce odległe o 5000 km to emisja 1 tony CO2
* Jeśli możesz, zrezygnuj z samochodu,
wyprodukowanie samochodu to emisja ~5 ton CO2, nie mówiąc już o jego
wykorzystywaniu.
* Jeśli samochód jest Ci niezbędny (np.
mieszkasz za miastem i nie ma tam komunikacji lub Twoja praca wymaga
przemieszczania się autem), wybierz model o najmniejszej emisji i jedź tylko
wtedy, kiedy naprawdę musisz.
* Korzystaj z miejsc użyteczności publicznej,
takich jak sklepy, kina czy obiekty sportowe, które są najbliżej
* Dbaj o dobry stan silnika i ciśnienie w
oponach – możesz zmniejszyć zużycie paliwa o kilkanaście procent.
* Auto prowadź spokojnie, bez gwałtownych
przyspieszeń i hamowania
* Staraj się nie przekraczać prędkości 100-120
km/h – jadąc szybciej zużyjesz znacznie więcej paliwa
* Pracuj blisko miejsca zamieszkania –
oszczędzisz także swój czas
* Zmień paliwo na bardziej ekologiczne
* Współużytkuj samochód, pojedź z sąsiadem
* Jadąc daleko, jedź pociągiem – jest kilka
razy efektywniejszy od samochodu
* Kupuj polskie, a najlepiej lokalne produkty
– dowóz towaru to emisja CO2, a im większa odległość, tym więcej tego gazu
trafi do atmosfery
Mieszkanie
* Kupuj mieszkanie na miarę swoich potrzeb –
ogrzewanie i oświetlanie zbędnej powierzchni to dodatkowe zużycie energii
* Zbuduj dom energooszczędny (ocieplony, pompy
ciepła, kolektory słoneczne, energia wiatrowa itp.) Dom pasywny kosztuje 10%
więcej, ale pozwala zaoszczędzić ok. 90% na ogrzewaniu
* Ociepl dom – to często niewielki wydatek,
który zwraca się już po kilku latach
* Wymień sprzęt AGD na energooszczędny –
nowoczesny sprzęt (lodówka, pralka, monitor LCD) zużywa kilka razy mniej
energii niż modele sprzed 20 lat.
* Zrezygnuj z klimatyzacji, otwórz okno –
można żyć bez klimatyzacji, a wręcz jest to zdrowsze (przeziębienia, grzyby i
bakterie znajdujące się w parowniku klimatyzacji szkodzą zdrowiu). Często
wystarczy lżej się ubrać.
* Zainstaluj w kaloryferach termostaty,
przykręć kaloryfery, szczególnie na noc. Zmiana temperatury o 1° to
zużycie energii na ogrzewanie mniejsze o 10%.
* Wyłącz stand-by w telewizorach, ładowarkach,
monitorach, drukarkach, zasilaczach. Urządzenia w stanie czuwania pobierają
energię, czasem nawet więcej, niż na rzeczywiste działanie. W przypadku
drukarek średnio 93% prądu idzie na czuwanie, a jedynie 7% na drukowanie. W UE
to rocznie 50 000 GWh
* Zmień żarówki na energooszczędne – zużywają
5-krotnie mniej energii, a pracują kilka razy dłużej.
* Gaś niepotrzebne światło
* Przykryj garnek – podczas gotowania zużyjesz
3 razy mniej energii.
* Używaj czajnika elektrycznego, najlepiej z
płytą grzewczą, gotuj taką ilość wody jak jest Ci potrzebna
* Domykaj lodówkę, ustawiaj chłodzenie na taką
temperaturę, jakiej wymagają produkty zamiast ustawiać chłodzenie na maksymalny
poziom
* Obniż temperaturę prania – nowoczesne proszki
są skuteczne również w niskich temperaturach, zmiana temperatury prania z 60° do 40° to zużycie energii o 1/3 mniejsze
* Podczas kąpieli staraj się ograniczyć
zużycie wody. Biorąc prysznic zużyjesz o połowę mniej wody (i energii na jej
ogrzewanie), niż siedząc w wannie
Produkcja towarów przemysłowych/biurowych
* Odetnij się od postaw konsumpcyjnych, zadaj
sobie pytanie, czy na pewno kupujesz coś, co naprawdę jest Ci niezbędne? Miej
buddyjską mentalność: żyj prosto, mniej konsumuj, a myśl więcej
* Kupując produkt, wybierz ten w najprostszym
opakowaniu – często produkcja samego produktu przy produkcji opakowania to
drobiazg
* Kupuj towary wielokrotnego użytku –
jednorazówki trzeba produkować w dużych ilościach
* Zrezygnuj z plastikowych toreb w sklepach –
codziennie na świecie produkuje się i wyrzuca 3 miliardy takich toreb. Noś
torbę na zakupy ze sobą
* Ogranicz zużycie papieru – może zamiast
drukować w 3 kopiach wystarczy wysłać e-mail?
* Stosuj recykling – zazwyczaj dużo lepiej
jest odzyskać, niż wyprodukować
* Decydując w sprawach biznesowych – pamiętaj,
że ekologia jest ważniejsza od pieniędzy
Bądź za
* Podatek węglowy od zużycia paliw kopalnych –
inne źródła energii staną się konkurencyjne, a upowszechniwszy się stanieją
* Ustalenie międzynarodowych limitów emisji i
dopuszczenie handlu emisjami CO2
* Przestawienie systemu podatkowego na
proekologiczny (jeździsz SUV-em i mieszkasz w wielkim energochłonnym domu -
dużo za to zapłacisz). Oszczędzasz energię i jeździsz rowerem? Oszczędzisz i
pieniądze.
* Wysokie standardy na zużycie energii i
emisji CO2 (dla elektrowni, samochodów, domów, żarówek, opakowań)
* Zakaz budowy elektrowni węglowych,
samochodów o wysokiej emisji CO2, żarówek żarowych itp.
* Ulgi ekologiczne (kredyty termo
modernizacyjne, zakup hybrydy). Oszczędności się zwracają, ale warto ludziom w
tym pomóc
* Popieraj zmiany przepisów ruchu drogowego
korzystne dla transportu miejskiego, posiadaczy pojazdów ekologicznych i
rowerzystów (wydzielone pasy ruchu, zakaz wjazdu samochodów do centrów miast)
PODSUMOWANIE - POMÓŻ WYBRAĆ PRZYSZŁOŚĆ!
Badania opinii publicznej na świecie i w Europie pokazują, że blisko 3/4 osób jest zaniepokojonych zmianami klimatu naszej planety. Jeśli i Tobie przychodzą Ci do głowy myśli „To jest poważna sprawa” „Trzeba działać, bo może być niedobrze” i wreszcie „Powinni coś z tym zrobić...” to bardzo dobrze – jesteś po jasnej stronie mocy J
Wierzymy, że nie staniesz z boku z założonymi rękami czekając
aż inni zrobią coś za Ciebie Jak zacząć?
* Dowiedz
się. Czytaj o klimacie, o jego zmianach, o przewidywanych następstwach.
* Zrozum.
Same oderwane od siebie fakty to mało – trzeba ten obraz ułożyć w spójną
całość. Uwaga! Podczas tego procesu grozi Ci, że pożegnasz się ze spokojem
ducha...
* Zmieniaj
swoje zachowania. Jeśli żyjesz, tak jak statystyczny Polak, to będzie co
zmieniać... Zarówno w kwestii transportu, jak i mieszkania i postaw
konsumpcyjnych. W podejmowaniu decyzji pomoże Ci nasz kalkulator. Pobaw się nim
i zobacz, jakie działania dadzą największy efekt. Na naszej stronie spisaliśmy
też porady, na co zwrócić szczególną uwagę.
* Opowiedz
innym. Wiedza, którą trzymasz w głowie i nie dzielisz się nią jest
marnotrawiona. Sam nie zmienisz rzeczywistości! Jesteś elementem łańcucha osób,
które chcą pomóc Ziemi i zapewnić ludzkości dobrą przyszłość. A może
jakąkolwiek przyszłość... Jeśli przekażesz tą postawę chociaż jednej osobie –
komuś z rodziny, przyjacielowi, koledze lub koleżance z pracy i ta osoba też
przekaże to dalej – proces zmian będzie narastać.
* Dawaj
przykład. Zmieniaj swoje zachowania i dawaj przykład swoją postawą. Jeśli nawet
będziesz najgoręcej opowiadał o globalnym ociepleniu, ale do pracy będziesz
jeździć SUVem, Twój dom będzie nieocieplany, a na wakacje latasz na Bali, nikt
nie potraktuje Cię poważnie.
* Dołącz do
EKO Teamu! Uważasz, że praca tylko w Twoim najbliższym otoczeniu to za mało?
Uważasz, że zmiany klimatu są niebezpieczne dla przyszłości świata? Nie chcesz
siedzieć bezczynnie? Chcesz włączyć się w walkę z globalnym ociepleniem,
wpływać na świadomość i postawy szerokiego grona odbiorców? Potrzebujemy osób
takich jak Ty! Działaj z nami! Razem mamy większe możliwości! Rzuć okiem na
nasze propozycje – na pewno znajdziesz coś dla siebie!:
* Wyślij
link do naszej strony znajomym
* Wpisz
EKOPozytywny komentarz J
* Jeśli masz
stronę, lub blog, umieść na nim link do naszej strony
* Włączy się
bezpośrednio w nasze prace, skontaktuj się z nami:
o
Prowadź wykłady i propaguj wiedzę – przeszkolimy Cię na naszych kursach
o Pisz
artykuły do naszej strony
o
Tłumacz materiały anglojęzyczne – wiele świetnych materiałów jest po polsku
niedostępnych
o
Jesteś grafikiem? Może chciałbyś pomóc narysować komiks na podstawie
opowiadania „Ostatnie dni”? Chętnie nawiążemy współpracę!
o
Jesteś naukowcem? Dokładamy starań, aby nasze materiały były na najwyższym
poziomie. Pomóż nam!
o
Jesteś dziennikarzem, politykiem lub inną osobą, która może pomóc nam dotrzeć
do szerokiego grona ludzi? Chętnie nawiążemy współpracę!
o
Zostań wolontariuszem i uczestnicz w pracach Fundacji Nasza Ziemia
o
Uczestnicz w organizowanym przez nas sadzeniu drzew
o
Zostań Partnerem/Sponsorem Fundacji Nasza Ziemia – zapraszamy zarówno osoby
prywatne, jak i firmy
o Masz
własny ciekawy pomysł i poszukujesz współpracowników? Być może jest to strzał w
dziesiątkę! Zapraszamy!
Kontakt
Fundacja Nasza Ziemia
ul. Hoża 3 m 5
00-528 Warszawa
tel./fax (0-22) 6228118, 6229868
www.klimatdlaziemi.pl
Formularz kontaktowy:
http://www.klimatdlaziemi.pl/index.php?kontakt=1
"ANGORA" nr 31,
30.07.2006 r.
ODWILŻ NA DACHU ŚWIATA
Lodowce w górach Tybetu topnieją
w dramatycznym tempie. Ich
powierzchnia zmniejsza się o 7%
rocznie. Taką informację podała
chińska agencja Sinhua, powołując
się na dane z 681 stacji meteorologicznych,
zebrane w ciągu
ostatnich 40 lat. Od lat 80. XX w.
przeciętna temperatura w Tybecie
wzrosła o 0,9 stopnia Celsjusza.
Następstwa tego procesu mogą
się okazać katastrofalne. Jak
oświadczył Dong Guangrong
z Chińskiej Akademii Nauk,
zmniejszanie się pól lodowych
w Himalajach oznacza więcej posuch
i burz piaskowych, przyspieszy
też inwazję pustyń. Już w ubiegłym
roku organizacja obrońców
środowiska WWF ostrzegła, że zanik
lodowców na Dachu Świata
doprowadzi najpierw do niszczycielskich
powodzi, a potem do suszy
i braku wody w Nepalu, Indiach
i Chinach.
(„Przegląd” nr 29)
www.onet.pl | PAP, mkw/24.02.2009 16:29 |
Z POWODU ZMIAN KLIMATYCZNYCH DO POŁOWY TEGO STULECIA
HISZPANIA UTRACI SWOJE OSTATNIE GÓRSKIE LODOWCE - WYNIKA Z BADAŃ MINISTERSTWA OCHRONY ŚRODOWISKA
Zgodnie z nimi lodowce po hiszpańskiej stronie Pirenejów - jedyne na Półwyspie Iberyjskim - od czasu pierwszych pomiarów pod koniec XIX wieku straciły 88 procent powierzchni. Obecnie wynosi ona 206 hektarów.
Podczas badań stwierdzono, że w ubiegłym roku znacznie zwiększyło się tempo topnienia pokrywy lodowej. Tylko od roku 2002 do 2008 lodowce straciły 25 procent powierzchni.
Wyjątkowo zimna tegoroczna zima ustabilizowała tymczasowo pozostałe jeszcze lodowce, ale nie doprowadziła do ich powiększenia. - Lodowce są pomnikami przyrody, których czas trwania upływa - uważa geograf Fernando Lampre.
Zdaniem ekspertów lodowce topnieją nie tylko z powodu wzrostu przeciętnych temperatur. Znaczenie mają też coraz mniejsze opady śniegu. - Wcześniej nawet w sierpniu na szczytach Pirenejów zawsze go trochę spadło - przypomina naukowiec Luis Cancer. - Zazwyczaj nie było go dużo, ale był bardzo ważny. Pokrywa śnieżna chroniła lodowiec przed ciepłem i promieniami słonecznymi. Teraz opady śniegu w sierpniu stały się dużo rzadsze.
www.onet.pl | PAP, PU/25.02.2009, 13:07 |
LODOWCE ANTARKTYDY TOPNIEJĄ SZYBCIEJ, NIŻ DOTĄD
SĄDZONO,
co może doprowadzić do bezprecedensowego podniesienia się poziomu mórz -
ostrzegają naukowcy.
W raporcie opracowanym przez tysiące naukowców w Międzynarodowym Roku Polarnym 2007-2008 napisano, że ociepla się nie tylko Półwysep Antarktyczny, lecz także zachodnia część kontynentu. Wcześniej sądzono, że ociepla się głównie wąski pas półwyspu skierowany w stronę Ameryki Południowej.
Dane satelitarne i informacje o pogodzie wskazują, że "ocieplenie, jakie obserwujemy na półwyspie, obejmuje także tereny położone poniżej i rozciągające się aż do obszaru nazywanego zachodnią Antarktydą" - oświadczył dyrektor wykonawczy brytyjskiego Komitetu Naukowego Badań Antarktycznych Colin Summerhayes. - To niezwykłe i niespodziewane - ocenił.
Podczas Międzynarodowego Roku Polarnego tysiące naukowców z ponad 60 państw prowadziło intensywne badania Arktyki i Antarktyki na lądzie i na morzu, w lodołamaczach i okrętach podwodnych.
Jak podkreślił Summerhayes, największy lodowiec Antarktydy, Pine Island, cofa się o 40 proc. szybciej niż w latach 70. zeszłego wieku, pozostawiając w oceanie część stopionej wody i lodu. Znajdujący się również w zachodniej Antarktydzie lodowiec Smitha cofa się o 83 proc. szybciej niż w 1992 r.
Wszystkie lodowce na tym terenie tracą rocznie około 103 mln ton lodu, gdyż kurczą się szybciej, niż przybywa nowego śniegu.
- Jest to równowartość utraty masy z całej powłoki lodowej Grenlandii - zaznaczył Summerhayes.
Przeciętna temperatura na Antarktydzie wzrosła od 1957 r. o mniej więcej 0,56 stopnia C i wynosi obecnie minus 45,6 stopni C - wynika z niedawnego badania Erica Steiga z uniwersytetu w Waszyngtonie.
W 2007 r. Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) prognozował, że w tym wieku poziom mórz może wzrosnąć o 0,7-1,3 m. - Jeśli powłoka w zachodniej Antarktydzie zaniknie, poziom wody w morzu wzrośnie o 1-1,5 m - ostrzega Summerhayes.
Jak dodał, naukowcy stwierdzili, że ocean wokół Antarktydy ocieplił się w ciągu ostatniej dekady o 0,2 stopnia Celsjusza, czyli dwa razy bardziej niż wszystkie oceany Ziemi w ciągu 30 lat.
www.o2.pl | Czwartek [30.04.2009, 11:41] 5 źródeł
GROZI NAM POTOP. TO KARA ZA EMISJĘ CO2
To skutek podniesienia się średniej temperatury spowodowany przez globalne ocieplenie - ostrzegają naukowcy.
Fragment, który się odłamał, ma powierzchnię 700 km kw. - pisze "The Dailly Telegraph".
Według ekspertów Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy przeprowadzili satelitarne obserwacje Antarktydy, zmiany klimatu w tym rejonie przebiegają sześć razy szybciej niż średnio na świecie.
Szelf lodowy Wilkinsa skurczył się już o ponad jedną trzecią - powiedziała Angelika Humbert z Uniwersytetu Munster.
Klimat na Ziemi zmienia się w szybszym tempie, niż do tej pory sądzono. Jeszcze pięć lat temu uczeni uważali, że basen polarny będzie pozbawiony pokrywy lodowej w 2050 roku, teraz uważają, że nastąpi to już za 10 lat.
Do końca tego stulecia poziom mórz wzrośnie o metr. Zmiany będą odczuwalne w każdym miejscu na Ziemi. | TM
www.onet.pl | IAR, PKo/07:46, 06.02.2009 r.
CHINY: CZŁOWIEK
PRZYCZYNIŁ SIĘ DO OGROMNEJ SUSZY
Do ogromnej suszy, która niszczy uprawy w 12 prowincjach Chin przyczyniły się działania człowieka - uważają chińscy eksperci. Według synoptyków, największa od półwiecza susza, która nawiedziła głównie północne regiony Chin, może potrać jeszcze około 2 miesięcy.
www.o2.pl | Czwartek [05.02.2009, 19:53] 2 źródła
NIE BĘDZIE WIN Z
KALIFORNII
Susza zniszczy nie tylko winnice, ale całe rolnictwo
stanu.
Mamy przed sobą scenariusz, z którego wynika, że rolnictwo w Kalifornii po prostu przestanie istnieć - ostrzega Steven Chu, sekretarz ds. energii. - Z rolnictwem umrą miasta. Mamy czas do końca wieku, potem stan zamieni się w pustynię.
Chu, laureat nagrody Nobla z fizyki, w ociepleniu klimatu widzi olbrzymie zagrożenie dla USA, szczególnie dla swojego rodzinnego stanu.
Kalifornia, jeden z czołowych dostawców produktów rolnych, cierpi na chroniczny brak wody. Podstawowe jej źródło, pokłady śniegu w górach Sierra Nevada i Górach Nadbrzeżnych, może zniknąć w 90 procentach. Stanie się tak - jak twierdzi Chu - z winy globalnego ocieplenia.
J
http://www.latimes.com/news/local/la-me-warming4-2009feb04,0,7454963.story
http://www.sfora.pl/Czytaj-zrodlo/?mtnW0nGSkpbKxaqqqZelXpnYztGfoKaip5ScoqVkx6eoztTRpdDIntmTaGVna2FgaJSRl2CcoJinzbJgq5rFq5fZw9SwkMacztGXqZxflZiX08jHXpqhqKHKZqqhpcdmodrWj5rEz5nLkZyWqZ-bnp2U/2286
"FAKTY
I MITY" nr 39, 04.102007 r.
PIERDZĄCE KROWY
Do coraz szybszej degradacji
klimatu Ziemi przyczyniają się dymiące kominy elektrowni węglowych, spaliny
samochodowe, wyziewy przemysłowe. Ale to wszystko nic w porównaniu z
pierdzącymi krowami.
Zespół uczonych z Uniwerstetu Cambridge opublikował w medycznym piśmie „The Lancet” rezultaty swych dociekań. Bydło puszcza bąki, które zwiększają ilość metanu w atmosferze, przyczyniając się do globalnego ocieplenia. Brzmi to jak mało subtelny dowcip, ale wcale nim nie jest. Gaz wydalany przez krowy, owce i kozy w jednej czwartej przyczynia się do alarmujących zmian klimatycznych.
Ludzie przeciętnie spożywają 224 gramy mięsa wołowego dziennie (W Afryce – 31 gramów). Konsumpcja wzrasta – w Chinach np. w ciągu dekady podwoiła się. Więcej mięsa znaczy więcej bydła, czyli więcej „bąków”. „Redukcja konsumpcji jest jedynym możliwym rozwiązaniem” – stwierdza autor badań, dr John Powles. Gdyby ludzie ograniczyli się do 90 gramów dziennie, zapobiegłoby to dalszemu pogarszaniu się składu atmosfery.
Ograniczenie spożycia wołowiny przyczyniłoby się również do poprawy zdrowia konsumentów: czerwone mięso zwiększa ryzyko chorób serca i nowotworów. Prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka odbytnicy zmniejsza się o jedną trzecią przy każdym zmniejszeniu dziennej konsumpcji o 100 gramów. Eksperci szacują jednak, że zmiana przyzwyczajeń dietetycznych zajmuje dekady.| JF
"FAKTY I MITY" nr 13, 05.04.2007 r.
DOM NA BIEGUNIE
Emigrując masowo do Wielkiej Brytanii, Polacy wykazali się zmysłem
proroczym. Niedługo bowiem Europa przeistoczy się w ogromną pustynię, a Wyspy
Brytyjskie będą jedną z nielicznych oaz. Na całej Ziemi.
Tak przynajmniej twierdzi James Lovelock –
ogólnie szanowany naukowiec z dziedziny ochrony środowiska, a zarazem
futurolog, który jest autorem wydanej właśnie książki „Zemsta Gai – Dlaczego
Ziemia się mści i co uczynić, by uratować ludzkość”. Według magazynu „Prospect”
– Lovelock należy do grona 100 najwybitniejszych intelektualistów na świecie.
Wszystkiemu winne globalne ocieplenie. Ludzie
traktują ten temat ze znudzeniem – jak oglądany po raz setny film. Ale to nie
fikcja. Wszyscy poważni uczeni alarmują. Jednak rzadko który roztacza tak
makabryczną wizję jak 87-letni Lovelock.
Liczba mieszkańców Wielkiej Brytanii
drastycznie wzrośnie, bo Wyspy wypełnią miliony uchodźców z Europy, która
zamieni się w Saharę. Innym nowym terenem osiedleńczym stanie się daleka
północ. Czapa lodowa wielkości kontynentu amerykańskiego stopi się i „większość
ludności przeprowadzi się do Arktyki, bo będzie to jedno z nielicznych miejsc,
gdzie da się żyć”.
Dlaczego Wielka Brytania ma ocaleć? Ocieplenie
spowoduje zanik Golfsztromu, kierującego ciepłe wody Morza Karaibskiego w kierunku
północnej Europy i klimat w tym rejonie się oziębi. Lovelock twierdzi, że przed
końcem stulecia Chińczycy będą masowo emigrować na Syberię, gdzie polarne mrozy
staną się przeszłością. Podczas wykładu Lovelocka na Uniwersytecie Stanforda
liczni profesorowie, w tym laureaci Nagrody Nobla, indagowali go, w jakim
rejonie Kanady należy kupować nieruchomości. „Oni wierzą mi, gdy mówię, że
tereny USA nie będą nadawać się do życia – mówi. – Wszystko dzieje się bardzo
szybko: polarne czapy lodowe, topiąc się, przestają odbijać światło słoneczne,
które utrzymywało umiarkowaną temperaturę Ziemi, mimo że Słońce staje się coraz
gorętsze”.
To dopiero początek grozy. Zdaniem
brytyjskiego naukowca, z 6 miliardów mieszkańców planety przeżyje ten okres
około pół miliarda, może miliard... „Jest nas za dużo. Zużywamy setki razy
więcej energii niż Ziemia jest w stanie dostarczyć z surowców do jej produkcji.
Należałoby skłonić kobiety, by rodziły mniej dzieci, ale my nie mamy na to
czasu. Ziemia to za nas załatwi”. Nasza planeta ma 3,5 miliarda lat i starzeje
się; pozostało jej nie więcej niż miliard lat egzystencji. W przyszłości, jeśli
ocieplanie klimatu będzie postępować, może wyglądać jak Mars. Doprowadziliśmy
do tego, paląc węgiel. Nie powinniśmy wycinać lasów, których Ziemia potrzebuje,
by regulować temperaturę – twierdzi Lovelock. Aby wszystko funkcjonowało
należycie, lasy powinny zajmować jedną trzecią powierzchni planety. Lovelock
jest zwolennikiem energii jądrowej oraz energii pochodzącej z wykorzystania
siły wiatru. Na pocieszenie przypomina, że w historii siedmiokrotnie
przechodziliśmy poważne zmiany klimatyczne (epoki lodowe) i jesteśmy w stanie
się przystosować.
Po raz pierwszy Lovelock wystąpił z „Hipotezą
Gaja” przed 40 laty. Świat nauki go wyśmiał. Teraz nikt się nie śmieje.
Meteorolodzy stwierdzili właśnie, że obecna zima jest najcieplejszą w historii
pomiarów temperatury na całym świecie.| ZW
www.onet.pl | 31.07.2008 r.
GWAŁTOWNIE KURCZY SIĘ POKRYWA
LODOWA ZIEMI
Według klimatologów powierzchnia lodu na biegunie zmniejsza się z roku na rok; jest to wynikiem globalnego ocieplenia. Niektóre prognozy wskazują, że w połowie wieku na Arktyce lodu nie będzie już wcale.
"POLITYKA"
nr 25(2509), 25.06.2005 r. ; s. 22
ZAPISANE
W MULE, CZYLI JAK ZMIENIA SIĘ ZIEMIA
Z profesorem Leszkiem Starklem, nestorem polskich geografów, odznaczonym prestiżowym medalem brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego, rozmawia Sławomir Mizerski
(...)
POŻEGNANIE ŚNIEGÓW KILIMANDŻARO
SŁAWOMIR MIZERSKI: Ale do
tego układu wymiany energii i materii między lądami, oceanami i atmosferą
wmieszał się człowiek.
LESZEK STARKEL: – I zaburza go, przyczyniając się do powstania tzw. efektu cieplarnianego, czyli wzrostu poziomu dwutlenku węgla i metanu w atmosferze. Tworzy się w niej gazowa warstwa izolacyjna, w wyniku czego rośnie temperatura na naszej planecie. Zjawisko jest pogłębiane przez wycinanie lasów tropikalnych, które dzięki fotosyntezie pobierają z atmosfery dwutlenek węgla i produkują tlen, a więc stanowią wielkie płuca Ziemi. Gdy powierzchnia lasów się kurczy, rośnie nadwyżka dwutlenku i wzmaga się efekt cieplarniany. Szkodliwych gazów przybywa także w wyniku intensyfikowania upraw. Uprawy ryżu powodują np., że do atmosfery dostają się duże ilości metanu, który powstaje w procesie wzrostu tej rośliny oraz jej gnicia w płytkiej wodzie.
W efekcie zaburzony zostaje
cały bilans cieplny, a więc ulega zmianie najważniejszy wskaźnik – temperatura.
– Równocześnie zakłócony zostaje bilans wodny, ponieważ wzrost temperatury powoduje wzrost parowania. Wysycha gleba, ale jednocześnie może rosnąć zachmurzenie, które w pewnych rejonach rodzi gwałtowne, często katastrofalne opady.
Rośnie temperatura i co
dalej? Topnieją lodowce, podwyższa się poziom oceanów?
– No tak, w Alpach myśli się nawet o przykrywaniu lodowców folią, żeby latem za szybko nie topniały. Widać wyraźnie, że lądolód Grenlandii się kurczy, zmniejsza się również płat lodu na Kilimandżaro, który w końcu zupełnie zniknie i nie będzie już słynnych śniegów Kilimandżaro. Topnieje też wieloletnia zmarzlina na Syberii i Alasce, co odbija się na stosunkach wodnych i roślinności. Na obszarach, gdzie wody jest dużo, pojawiają się jeziora, bagna, a tam, gdzie jest sucho, np. w Mongolii, topnienie zmarzliny powoduje cofanie się lasu i pustynnienie.
Dlaczego?
– Bo południowa granica lasu w Azji Środkowej wiąże się ściśle z występowaniem zmarzliny, która zaczynając topnieć latem, zasila las w wodę. Jeśli nie ma zmarzliny, nie ma warstwy zatrzymującej wodę i zamiast lasu wkracza step.
(...)
I uchwycić moment, w którym
człowiek mocno wkracza w przyrodę i zaczyna ją zmieniać.
– Tak, bo w tym momencie w osadach następuje generalne zmniejszenie ilości pyłków drzew, co oznacza, że człowiek zaczął karczować lasy pod uprawy. Pojawiają się pyłki chwastów i zbóż. Pod Krakowem stwierdziliśmy pojawienie się pyłków zbóż w osadach torfu sprzed 7 tys. lat. Pojawiają się też związki azotowe związane w hodowlą bydła. Pochodzą one z odchodów zwierząt.
CZŁOWIEK PRZESOLIŁ I ZASOLIŁ
Geograf mający do dyspozycji
zarówno satelity jak i osady rzeczne i
jeziorne, dysponuje niezwykle szeroką wiedzą. Co z niej wynika?
– Stwierdzając w tych osadach obecność człowieka, jesteśmy w stanie ustalić, jak szybko następuje transformacja naturalnych ekosystemów, będąca efektem jego działalności. Czasem te zmiany mają charakter wręcz katastrofalny. W strefie suchej te zmiany nałożone na generalny spadek opadów doprowadziły szybko np. do zasolenia gleb i upadku całych kultur antycznych Bliskiego Wschodu, Indii.
Skąd się wzięło to zasolenie?
– Po zniszczeniu zwartej szaty roślinnej i w związku z małymi opadami woda z gleby parowała, tworzyły się wykwity solne. Jedną z konsekwencji erozji gleb poddanych karczowaniu lasów i uprawie jest przyspieszenie akumulacji, czyli nanoszenia przez rzeki namułów z terenów górzystych na niziny. Rzeki dzięki akumulacji tego zmytego materiału podnoszą poziom równin zalewowych. Dzisiaj w wielu rejonach Chin czy Włoch rzeki często są położone wyżej niż teren, na którym płyną. Pad we Włoszech płynie kilka metrów wyżej niż dno doliny. W efekcie wzrasta niebezpieczeństwo powodzi, częstych choćby na terenie Chin czy Bangladeszu.
Nie jesteśmy w stanie tej
akumulacji zahamować budując zapory?
– Do pewnego stopnia możemy, ale zaburzamy naturalny obieg materii w przyrodzie. Doskonałym przykładem jest Nil i zapora assuańska, która co prawda doprowadziła do zmniejszenia niebezpieczeństwa powodzi i nawodnienia wielkich obszarów, ale jednocześnie ograniczyła akumulację żyznych mułów w delcie, zubożyła nawet Morze Śródziemne. W efekcie żywiące się drobnoustrojami sardynki uciekły od wybrzeży Egiptu, przyczyniając się do upadku egipskiego rybołówstwa.
Wygląda na to, że człowiek
zaczął ingerować w przyrodę i w efekcie sam niszczy to, co stworzył.
– Nie tylko zresztą w prehistorii. Kiedy w USA zaczęto uprawiać czarnoziemy prerii, wprowadzając monokulturę pszenicy, pojawiły się czarne burze pyłowe, bo ten zaorany czarnoziem zaczął się unosić w powietrze i żyzna gleba z czasem zniknęła z tych obszarów. Na terenie byłego Związku Radzieckiego Morze Aralskie zanika, bo wody rzek skierowano do nawadniania pól bawełny. Pokazuje to, że człowiek nie powinien zmieniać układów charakterystycznych dla różnych stref klimatycznych. W strefie tropikalnej nie należy wycinać lasów, a w suchej – nawadniać pól uprawnych, prowadząc do zasolenia gleb. To jest proces nieodwracalny, niestety. Ponieważ nie możemy zmienić w tamtych rejonach rozkładu opadów, ich częstotliwości, należałoby znaleźć dla tamtejszych społeczeństw jakieś inne formy działalności gospodarczej. Na szczęście dziś od lekkomyślnej, niszczycielskiej działalności zaczyna się odchodzić.
Dzięki naukom geograficznym i
myśleniu globalnemu?
– Owszem. Zdjęcia satelitarne z obszaru Afryki pokazują stały pochód pustyni. W efekcie rozszerza się strefa głodu, a na to nakładają się jeszcze konflikty plemienne. W strefie suchej i strefach tropikalnych zmniejszenie się zasobów wody i roślinności, erozja gleb zderzają się dodatkowo z eksplozją demograficzną, co prowadzi prosto ku katastrofie cywilizacyjnej. Tu global science spotyka się z globalnymi problemami ekonomicznymi i społecznymi. Groźnym przykładem nadmiernego wykorzystania wody jest Bliski Wschód. Kraje tego obszaru żyją z ropy, eksploatując zasoby wody gruntowej, które nagromadziły się przed tysiącami lat.
Rozumiem, że przyjdzie
moment, kiedy nie tylko gleby ulegną zasoleniu, ale zabraknie wody.
– A potem skończą się zasoby ropy i być może jedyną opcją przetrwania tych narodów będzie inwazja na kraje bogate – zabraknie im energii do pozyskiwania wód gruntowych i odsalania wody morskiej, a zasolone gleby nie będą się nadawały do uprawy. Bicie na alarm, ostrzeganie przed nieracjonalnym gospodarowaniem zasobami przyrody jest ważną rolą nauk geograficznych. Chodzi nie tylko o ograniczone zasoby ropy czy wody, ale i o inne globalne zagrożenia, np. o wciąż nie do końca rozpoznany rytm zmian klimatycznych i związaną z nim wysokość opadów. Jeśli przyjdą lata suche, a wiemy, że one w historii były, mogą doprowadzić do światowej katastrofy.
LODU WIĘCEJ CZY MNIEJ?
Czy przyrodnicy potrafią
ustalić, kiedy taka katastrofa nastąpi?
– Nie ma jasności, czy globalne ocieplenie klimatu, które obserwujemy w ostatnim stuleciu, to tylko efekt ingerencji człowieka i wzrostu produkcji gazów cieplarnianych, czy też mamy tu do czynienia z cyklem długookresowych zmian. Ciekawym przypadkiem w dyskusji na ten temat jest Antarktyda. Jej zachodnia część to lądolód okrywający, kurczący się obecnie. Lodowe platformy topnieją, pękają, tworzą się gigantyczne góry lodowe. Natomiast lądolód wschodniej części okrywa obszar zwarty, górzysty. Ta część reaguje odwrotnie. Tam dzisiaj lodu wręcz przybywa, co jest powodem naukowej kontrowersji dotyczącej efektów globalnego ocieplenia. Czy ono jest rzeczywiście globalne, skoro we wschodniej Antarktydzie jest lodu coraz więcej?
No więc jest, czy nie jest?
– Rytm zmian wywołanych ruchem wirowym Ziemi i jej położeniem wobec Słońca wykazuje m.in. wyraźną okresowość rzędu 20 tys. lat. Okazuje się, że ok. 20 tys. lat temu mieliśmy na półkuli północnej ostatnie zlodowacenie, które objęło także Polskę północną.
Ok. 10 tys. lat temu nastąpił wyraźny wzrost promieniowania słonecznego na tej półkuli, lądolód się stopił. I należałoby spodziewać się, że w najbliższych dwóch tysiącach lat przyjdzie następne ochłodzenie. Wskazuje na to rozszerzanie się od 3–4 tys. lat obszarów zmarzliny, zmiana gatunków w lasach mieszanych, pochód na południe drzew iglastych.
Tymczasem obserwujemy
zjawisko odwrotne, krzywa temperatur rośnie.
– Ocieplanie się klimatu Ziemi jest faktem i na nim opiera się rozmaite scenariusze zmian. Według jednych średnia temperatura roku w ciągu stulecia może wzrosnąć o niecały jeden stopień Celsjusza, według innych nawet o 4 stopnie. Teorie te zakładają także wzrost intensywności zdarzeń ekstremalnych w wyniku zakłóceń w cyrkulacji atmosfery, wywołanych m.in. przez działalność człowieka. W Europie obserwujemy np. częstsze niż dawniej inwazje powietrza arktycznego, a bezpośrednio potem gorącego powietrza zwrotnikowego. Pytanie tylko, czy to ocieplenie to zaledwie jakiś mikrorytm obejmujący np. setki lat, po których trend się odwróci i zacznie się to oczekiwane ochłodzenie? A może zawinił człowiek i to nie tylko ten współczesny? Pojawiła się hipoteza, że wzrost ilości metanu i dwutlenku węgla w atmosferze nastąpił nie w ostatnich dziesięcioleciach, ale trwa już od okresu neolitu.
Czyli że wzrost ilości gazów
cieplarnianych to zjawisko stare jak świat, związane z ingerencją człowieka
neolitycznego w przyrodę, z karczowaniem przez niego lasów, uprawą ziemi.
– I że to zjawisko od tysięcy lat nakłada się na rytm zmian wywołanych ruchem orbitalnym Ziemi. Niewykluczone, że wpływ działalności człowieka jest tak przemożny, że w ogóle zahamował na najbliższe tysiące lat trend w kierunku ochłodzenia. Nie wiemy także, czy próby ograniczenia zanieczyszczeń i emisji gazów cieplarnianych, mające ograniczyć globalny wzrost temperatury, pustynnienie, tajfuny, susze i powodzie, nie spowodują przyspieszenia tego naturalnego ochłodzenia. Wiele zagadek wciąż stoi przed nami. By je rozwiązać, potrzebna jest współpraca specjalistów z dziedziny nauk o Ziemi, nauk ścisłych, biologicznych, rolniczych.
(...)
Rozmawiał Sławomir Mizerski
PROF. LESZEK STARKEL
(74 l.), geograf (geomorfologia,
paleografia czwartorzędu), członek rzeczywisty PAN. Ma na swym koncie ponad 300
publikacji naukowych. Koordynator i uczestnik wielu międzynarodowych projektów
badawczych z dziedziny geomorfologii. Jego koncepcja dotycząca zmian rzeźby
Europy w okresie polodowcowym weszła do literatury światowej w latach 60.
Członek m.in.: Polskiej Akademii Umiejętności, Polskiego Tow. Geograficznego,
Królewskiego Tow. Fizjogeograficznego
w Lund (Szwecja), British Quarternary Association, Academia Europea, New York
Academy of Sciences.
"ANGORA" nr 31,
30.07.2006 r.
"GŁOS KOSZALIŃSKI" nr 166 (18. VII.). Cena 1,20 zł
Prognozy klimatologów już zaczynają się sprawdzać
POGODA WARIUJE
Katastrofalne upały i susze, które
coraz częściej dopadają latem Europę,
być może zaskoczyły zwykłych
ludzi, ale nie naukowców. Od dawna
wielu z nich ostrzegało przed tą
zmianą klimatu, która teraz się dokonuje.
Znacznie niższe zbiory zbóż w Hiszpanii,
Włoszech i Portugalii, idąca
w tysiące liczba zgonów we Francji
spowodowana upałami, kłopoty rolników
w Niemczech i zachodniej Polsce,
susze powracające niemal co roku
– pogoda pokazuje, na co ją stać.
Choć niektórzy powinni być zadowoleni
– na przykład w Skandynawii i Irlandii
plony niektórych upraw, do niedawna
dość niskie, rosną systematycznie.
To dzięki temperaturze wyższej
niż średnia i wydłużeniu się okresu
wegetacji roślin.
Nasz kontynent stopniowo się ociepla.
Dobrze czy źle? Dobrze dla północnej
części Europy, źle – dla południowej.
Przyroda reaguje bowiem
dość szybko na zmianę klimatu.
Wskazują na to obserwacje biologów.
Według nich, zarówno niektóre rośliny,
jak i zwierzęta rozpoczęły wielką wędrówkę
na północ. To dopiero początek
– przewidują niektórzy z nich. Co
będzie dalej? Gatunki drzew typowe
dla strefy śródziemnomorskiej przeniosą
się do krajów klimatu umiarkowanego,
wypierając z nich lasy iglaste,
te zaś zajmą tereny porośnięte
dziś przez karłowatą i niegościnną
tundrę. Ta ostatnia zniknie w ogóle
z Europy, podobnie jak większość lodowców
górskich, które stopnieją,
oraz plaż, które zostaną zalane przez
morza.
Taki właśnie scenariusz zmian, które
czekają nas w ciągu tego stulecia,
przedstawiła niedawno grupa naukowców
z międzynarodowego projektu badawczego
ACACIA. (...)
– Opady obniżą się do tak niskiego
poziomu, że roślinność śródziemnomorska
przeniesie się w poszukiwaniu
wody na północ. Jej miejsce zajmą
gatunki półpustynne. Latem temperatura
w Grecji czy Hiszpanii będzie
porównywalna z tą, jaka dziś panuje
po południowej stronie Morza Śródziemnego,
w krajach Afryki Północnej.
Turyści będą raczej unikali tego regionu
w lipcu i sierpniu – mówi prof. Martin
Parry, który kierował badaniami.
W czasie, kiedy południe Europy będzie
szybko zamieniało się w pustynie,
północ kontynentu, w szczególności
zachodnia część tego regionu, znajdzie
się w strefie bardzo wilgotnego
i cieplejszego klimatu. Mroźne zimy będą
pojawiały się coraz rzadziej, aż
w końcu przejdą do historii. Naukowcy
prognozują, że stanie się to w ciągu
mniej więcej pół wieku. Coraz cieplejsze
będą także lata w naszej części
kontynentu. Wzrostowi temperatury będzie
towarzyszył wyraźny wzrost opadów
deszczu, które staną się gwałtowne
i będą przedzielane okresami uciążliwej
suszy. Nie będzie ona tak głęboka
jak na południu, ale jednak. W związku
z tym tu, w Polsce, możemy się liczyć
z dwoma rodzajami zagrożeń – opadami
w okresach deszczowych, suszami
w okresach dłuższych upałów.
Inne konsekwencje ocieplenia klimatu
wymienione w raporcie to: zanik
większości lodowców w Alpach, wydłużenie
się okresu wegetacyjnego w północnej
Europie oraz wzrost produkcyjności
lasów i upraw, co jednakże zostanie
zrównoważone pojawieniem się
owadów roznoszących groźne choroby
roślin, zwierząt i ludzi. (...) | (SN)
www.wp.pl | 2008-08-30 (11:30)
NIESPOTYKANE ZJAWISKA
ATMOSFERYCZNE NAD POLSKIM MORZEM
Nad wodami Bałtyku w pobliżu plaż Ustki i Jarosławca przeszły w piątek późnym wieczorem trąby powietrzne. Były doskonale widoczne na tle ciemnych chmur burzowych. Podobne zjawiska jak dotąd nie występowały nad polskim morzem.
(...)
Jednak - jak niedawno przekonywali specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Polska musi się przygotować, że ekstremalne zjawiska atmosferyczne będą się zdarzać coraz częściej. Wszystko z powodu zmian klimatycznych. | (zel)
www.onet.pl | 29.10.2008 / www.tygodnikpodhalanski.pl,
PG/08:37
Wczoraj podmuchy dochodziły
do 130 km na godz.
TO BYŁ HALNY STULECIA!
Gdy wychodziłem na taras,
trzymałem się rękami metalowej poręczy, żeby mnie nie zwiało. Dodatkowo
przywiązałem się liną taternicką do kaloryfera. Wiatr był tak silny, że nad
obserwatorium latały kamienie wielkości pięści. Wiatr zrobił trąbę wodną.
Wyssał część wody z jednego ze stawków na Gąsienicowej. Trąba leciała na
zachodnią ścianę Kościelca i tam się rozprysnęła.
Rozmawiała: Agnieszka
Szymaszek
www.o2.pl | Poniedziałek [22.12.2008, 15:14]
TRĄBA POWIETRZNA ZRYWAŁA
DACHY NA MAZOWSZU
Choć wiała bardzo krótko,
uderzyła z wielką siłą w powiecie radomskim.
Trąba zerwała dachy z kilku
domów budynków gospodarczych w Woli Goryńskiej. Siła wiatru była tak wielka, że
po prostu fruwały w powietrzu.
Jeden dach, z budynku
mieszkalnego przeleciał, nawet 50 metrów, zerwał linię energetyczną, a
następnie wpadł na sąsiednią posesję i na pobliską drogę - mówi TVN24 Paweł
Frysztak rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu.
Na szczęście nikomu nic się
nie stało. Mieszkańcy Woli Goryńskiej nie mają jednak prądu, a niektóre rodziny
będą zmuszone spędzić święta poza domem.
www.o2.pl | Sobota [24.01.2009, 14:35] 4 źródła, 1 wideo
DACH HALI SPORTOWEJ ZABIŁ
CZWORO DZIECI (WIDEO)
SZESNAŚCIE OSÓB JEST
RANNYCH. WICHURA SZALEJE WE FRANCJI I HISZPANII.
(...)
W wielu regionach Hiszpanii
nie działają lotniska, drogi są nieprzejezdne. Wiele domów pozbawionych jest
prądu.
Równie dramatyczna sytuacja
jest we Francji. Jedna osoba nie żyje, 1,2 miliona gospodarstw domowych nie ma
prądu. Wiele dróg w południowo-zachodniej Francji jest nieprzejezdnych. A silny
wiatr nadal nie słabnie.
Wichura o wdzięczniej
nazwie Klaus, sparaliżowała wiele regionów Francji i Hiszpanii. Meteorolodzy
twierdzą, że takie zjawiska zdarzają się raz na 30-40 lat. Tymczasem, od 1999
roku, to już siódmy czerwony alert, ogłoszony przez synoptyków we Francji. | AB
www.o2.pl | Czwartek [04.06.2009, 19:16] 2 źródła, 2 wideo
ZOBACZ ATAK TORNADO POD MOSKWĄ (WIDEO)
Huragan nawiedził miasta Siergijew Posad i Krasnozawodsk, leżące kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej stolicy. Internauci piszą o wietrze, który łamał drzewa, zrywał dachy domów, wybijał okna i przewracał samochody. Z burzowych chmur wyrastały powietrzne wiry, które zmiatały wszystko co stanęło na ich drodze - słowa jednej z rosyjskich blogerek cytuje "Gazeta Wyborcza".
Najbardziej dotknięty przez wichurę był Krasnozawodsk. Bloki mają uszkodzone dachy, w większości okien nie ma szyb. Lokalny bazar został zmieciony z powierzchni ziemi. | JS
www.o2.pl | Niedziela [07.06.2009, 10:16] 4 źródła
TORNADO WE WŁOSZECH. DZIESIĄTKI RANNYCH
Wiatr zrywał dachy.
Zniszczenia, jakie wichura spowodowała w rejonie Treviso na północy Włoch, media porównują do skutków ciężkiego bombardowania.
Najgorzej jest w miejscowościach Castelfranco i Riese Pio X, przez które przeszła trąba powietrzna. Wiatr zrywał dachy. Zawaliła się m.in. sala gimnastyczna, z której w ostatniej chwili uciekła grupa dzieci z rodzicami. Do szpitali trafiło 28 osób.
Jedna kobieta jest w ciężkim stanie. Runął na nią słup wysokiego napięcia.
Według wstępnych szacunków prawie 200 osób straciło dach nad głową.
Silny wiatr szalał również w regionie Friuli Wenecja Julijska i w Lombardii, a także w Rzymie. W Mediolanie ranne zostały trzy osoby. | BW
www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło
NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220 TYSIĘCY OSÓB
Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.
Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i 970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.
Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW
www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło
GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI
A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.
Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich. To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.
Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.
Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.
To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK
http://www.klimatdlaziemi.pl
WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ
Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.
WZROST MOCY HURAGANÓW
W katastrofie życie straciło 1836 osób, straty przekroczyły 100
miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu potrwa 25 lat.
* W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.
* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.
* W 2007 roku, po raz pierwszy w historii, sezon zainaugurowały dwa
huragany najwyższej, 5-tej kategorii.
Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy
intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz
cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo
mocniejsze.
Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba
najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność
rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.
Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są
hiperkany.
Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru
na poziomie 500 km/h (niektóre teorie mówią nawet o ponad 700 km/h).
Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...
http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane
1. ZAGŁADA ŻYCIA. CZY WYGINIEMY:
http://www.wolnyswiat.pl/1h2.html
OŚ. CYWILIZACJI (CZ. 3)
OSTATNIE
OFIARY WŁASNYCH ZMIAN
I rzekł tedy On: W pozytywnych zmianach ratunku szukajmy!
A pora na zmiany była już ostatnia.
I odezwali się siewcy strachu przed zmianami, a imię ich Trwacze, by w trwactwie pozostać bo wszelkie Trwactwo jest święte, a do zmian tylko zwodnicy zawołują!
I nadejdzie dzień, gdy mędrcy głupcami, a głupcy mędrcami się okażą; a zwodnikami ci, którzy przed nimi ostrzegali.
I plaga plagę wydawać zacznie. I plagom wszelakim końca nie będzie. I nie będzie wolnej od niej ni jednej ziemi, wody, powietrza, i z czego pobudować.
I brat bratu będzie powietrza, wody, ziemi i strawy żałował.
I umierać zaczną oszukani, zwodzeni i wiedzieni przez głupich, ślepych i zaprzedanych. A głupcy i w godzinie śmierci dziękować będą zwodnikom za ustrzeżenie ich od zmian wszelakich.
I przebudzą się ludzie i przeklną siebie, zwodników, a zwodnicy siebie. I zamilczanych będą słuchać chcieli; i ratunku w zmianach szukać zaczną. Lecz będzie to późna pora, bo zmiany już zajdą, nieodwracalne!
I nadejdzie dzień końca tych, którzy chcieli się zmian ustrzec, a nie widzieli że sami zmiany powodują. Bo zmiany są zawsze, i kto nie umie nimi pokierować; kto za nimi nie podąża – ten znika.
JA ZROBIŁEM CO MOGŁEM. TERAZ WASZ RUCH (...)...
2. ZAGŁADA ŻYCIA (SKRÓT). ALTERNATYWA - MIĘDZYNARODOWA
ORG. RACJONALISTÓW, OSÓB KONSTRUKTYWNYCH:
http://www.wolnyswiat.pl/2h2.html
16. KANDYDAT NA PREZYDENTA:
http://www.wolnyswiat.pl/16h3.html
17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod
inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydat. na
prezydenta)
http://www.wolnyswiat.pl/17.php
21. WPŁATY I WYDATKI
http://www.wolnyswiat.pl/21.html
22. MOJA KSIĄŻKA
http://www.wolnyswiat.pl/22.html
PRAWO KATZA: LUDZIE
I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ
WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...
www.wolnyswiat.pl WBREW
ZŁU!!!
PISMO
NIEZALEŻNE – WOLNE OD WPŁYWÓW JAKICHKOLWIEK ORGANIZACJI RELIGIJNYCH, PARTII,
UGRUPOWAŃ I STOWARZYSZEŃ ORAZ WYPŁOCIN REKLAMOWYCH. WSKAZUJE PROBLEMY
GOSPODARCZE, POLITYCZNE, PRAWNE, SPOŁECZNE I PROPOZYCJE SPOSOBÓW ICH
ROZWIĄZANIA (RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI, POMYSŁY, POSTULATY, I ICH
ARGUMENTACJA, CAŁE I FRAGMENTY ROZSĄDNYCH, INTERESUJĄCYCH MATERIAŁÓW Z PRASY I
INTERNETU)
OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:
Piotr Kołodyński
Skr. 904, 00-950 W-wa 1
BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA
Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478
Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.
ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).
Stan wpłat od 2000 r. do dnia 15.01.2012 r.: 100 zł.
17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod
inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)
http://www.wolnyswiat.pl/17.php
21. WPŁATY I WYDATKI
http://www.wolnyswiat.pl/21.html
22. MOJA KSIĄŻKA
http://www.wolnyswiat.pl/22.html