[Ostatnia aktualizacja: 02.2012 r. (całość przejrzana, poprawiona: 08.2010 r.)]

 

 

RACJONALNE - KONSTRUKTYWNE - ZARZĄDZENIA DLA ŚWIATA (cz. 1)

 

 

Zrównoważony rozwój, harmonia, etyka, logika – racjonalizm.

OTO LISTA (NA RAZIE TYLKO MOICH) PIERWSZYCH RACJONALNYCH - KONSTRUKTYWNYCH -ZARZĄDZEŃ DLA ŚWIATA:

 

SPIS CZĘŚCI:

1. NALEŻY PRZEJŚĆ CAŁKOWICIE NA RACJONALNĄ GOSPODARKĘ (w mse konsumpcyjnej, czy to kapitalistycznej czy innej odmiany), CZEGO OBJAWEM BĘDZIE M.IN.:

 

2. EKONOMIA - EKOLOGIA - ZDROWIE, PRZETRWANIE LUDZKOŚCI, RESZTEK POZOSTAŁEJ PRZYRODY

 

3. ZWIĘKSZANIE POTENCJAŁU ZDROWOTNEGO, INTELEKTUALNEGO, TWÓRCZEGO, PROSPOŁECZNYCH CECH; WPROWADZANIE, KSZTAŁTOWANIE POŻĄDANYCH CECH GENETYCZNYCH; DOSKONALENIE NASZEGO GATUNKU

 

4. RÓŻNE

 

 

 

 

Wstęp

 

Zasoby się przekazuje, a nie wyczerpuje, niszczy!

Zbędne, szkodliwe tzw. msa pracy się likwiduje, a nie tworzy!

Wykorzystywany wskaźnik »PKB« nie służy pozytywnie Nam, przyrodzie, przyszłym pokoleniom, tylko wzbogacającym się na manipulowaniu-wykorzystywaniu, rabowaniu, niszczeniu, skażaniu; zagładzie!

DO ZWOLENNIKÓW I OFIAR DOKTRYNY – CIĄGŁEGO PRODUKOWANIA, BUDOWANIA, ZWIĘKSZANIA LICZBY MSC (płatnych zajęć) PRACY/PKB...

Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację:

- zamiast opłacać b. absurdalny i nikczemny rabunek węgla; skażanie; trucie przez elektrownie węglowe, a więc drogie zajęcie dla górników węgla na cele energetyczne, wykorzystuje się samoodnawialne źródła energii.

Dzięki czemu płaci P. za energię o połowę mniej, a połowę z zaoszczędzonej sumy pobiera się na zasiłki dla byłych górników (aczkolwiek przynajmniej część z nich powinna znaleźć inne, pożyteczne zajęcie, taką pracę).

 

 

- zamiast poruszać się, dzięki nikczemnemu rabunkowi ropy, b. szkodliwym, niebezpiecznym i drogim indywidualnym pojazdem, korzysta P. z proekologicznej komunikacji zbiorowej wykorzystującej, pierwotnie, energię wiatru, geotermalną.

 

9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTYWANIE TURBIN SAVONIUSA, ENERGII SPRĘŻONEGO POWIETRZA, WODY, POLA MAGNETYCZNEGO, GEOTERMALNEJ I INNYCH

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

Dzięki czemu płaci P. za transport o połowę mniej, a połowę z zaoszczędzonej sumy pobiera się na zasiłki dla byłych pracowników fabryk pojazdów (aczkolwiek przynajmniej część z nich powinna znaleźć inne, pożyteczne zajęcie, taką pracę).

 

 

- zamiast samemu przygotowywać posiłki, zużywając energię, surowce; produkując śmieci, przyczyniając do skażeń, trucia; chorób, wydatków, długów, strat, korzysta P. z zbiorowego odżywiania w Jadłodajniach/Publicznych Centrach Posiłków.

 

24. RACJONALNE - KONSTRUKTYWNE - ZARZĄDZENIA DLA ŚWIATA (zwiększanie potencjału)(cz. 3)

 http://www.wolnyswiat.pl/24dh.html

 

Dzięki czemu wydaje P. na wyżywienie o połowę mniej, a połowę z zaoszczędzonej sumy pobiera się na zasiłki dla byłych pracowników sklepów (aczkolwiek przynajmniej część z nich powinna znaleźć inne, pożyteczne zajęcie, taką pracę).

 

 

- zamiast wycinania lasów, tzw. odrolniania, wyczerpywania surowców i innych zasobów; zagrabiania Naturalnej przestrzeni, zagłady przyrody, samozagłady, stosuje się eutanazję – dostosowuje wielkość populacji do możliwości planety:

 

ALTERNATYWA/WYBAWIENIE – RATUNEK DLA ISTNIEŃ NA ZIEMI:

4. EUTANAZJA; SELEKCJA POZYTYWNA/UTOPIA; SELEKCJA NEGATYWNA (to tylko... psychopaci, debile; kanalie; degeneraci; skutki braku selekcji/selekcji negatywnej)

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=199&start=0

RACJONALNA - DOGŁĘBNA, DALEKOWZROCZNA - ETYKA

/O wyższości śmierci z powodu głodu, chorób, skażeń, zatruć, trucia się truciznami jak nikotyna, alkohol, narkotyki, uczenia, wciągania w degeneractwo następnych od bezbolesnej eutanazji, takiego uśmiercania osobników szkodliwych; zapobiegania degenerowaniu, pogrążaniu... O wyższości kierowania się emocjami nad rozsądkiem, krótkowzroczności nad myśleniem całościowym, dalekowzrocznym... Rabunek, skażanie, trucie, degenerowanie, zagłada życia; czynienie zła jest moralne, dobre, a temu zapobieganie jest złe, i należy się temu sprzeciwiać, bo mogłoby to uratować życie na Ziemi...

 

Dzięki czemu wydaje P. na mieszkanie o połowę mniej, bo otrzymuje P. lokum w spadku, a połowę z zaoszczędzonej sumy pobiera się na zasiłki dla byłych pracowników firm budowlanych (aczkolwiek przynajmniej część z nich powinna znaleźć inne, pożyteczne zajęcie, taką pracę).

 

 

- zamiast umysłowej, psychicznej, zdrowotnej, fizycznej degeneracji stosuje się pozytywną selekcję/dobór kandydatów do prokreacji – dzięki czemu zwiększa się pozytywny, pożyteczny potencjał członków społeczeństwa.

Dzięki czemu P. podatki na szpitale, lecznictwo, renty, policję, sądy, więzienia są o 90% mniejsze, a połowę z zaoszczędzonej sumy pobiera się na zasiłki dla byłych pracowników szpitali, aptek, ZUS-u, policji, sądów, więzień (aczkolwiek przynajmniej część z nich powinna znaleźć inne zajęcie, pracę).

 

 

ITP., ITD. (czyli wbrew interesom finansistów, bankierów, fabrykantów, deweloperów, kooperujących z nimi polityków, właścicieli i pracowników mediów, za to w wyższym, wspólnym, w tym przyszłych pokoleń interesie)...

 

PODSUMOWANIE (na wszelki wypadek)

Czyli, czy ma P. coś przeciwko temu, by być zdrowym i bogatym (bo ci wymienieni w linijce powyżej i owszem...)...

 

PS

"WPROST" nr 44, 03.11.2002 r.: Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu "First start" (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów.

Autor: Jan M. Fijor

Współpraca: Krzysztof Trębski

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.

Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

 

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

 

www.interia.pl | Czwartek, 27 listopada (17:05)

Dodatkowy koszt stosowania węgla w gospodarce to 354 mld euro rocznie - wynika z raportu organizacji ekologicznej Greenpeace, zaprezentowanego w czwartek na konferencji.

 

 

WSZYSTKIE SUROWCE KOPALNE ZOSTANĄ WYCZERPANE (myślenie w perspektywie co najwyżej kilku pokoleń jest barbarzyńskie, nikczemne, podłe, skrajnie absurdalne; złe!!! Surowców i innych zasobów ma starczyć na zawsze, a więc setki tys. lat!!!)

Cytaty z materiałów w internecie:

www.onet.pl | 10 mar, 15:19: Dostępne złoża neodymu i 16 innych tak zwanych pierwiastków ziem rzadkich, które tworzą dwa osamotnione rzędy na dole układu okresowego pierwiastków, kończą się. Chiny, które kontrolują 97 proc. złóż tych materiałów, nie są chętne do podziału nimi z Zachodem. A jedyna amerykańska kopalnia tego rodzaju zakończyła swą produkcję po wypadku z odpadami radioaktywnymi w latach 90.

Faktem jest natomiast, że pierwiastki ziem rzadkich są ważne dla wszystkich rodzajów technologii – to one sprawiają, że nasze smartphony wibrują, nasze telewizory cieszą oczy żywymi czerwieniami i zieleniami, a twarde dyski komputerów zapisują dane w swojej pamięci. Ta świadomość przeraża wielu technologów i naukowców.

Źródło: CNN

 

Nie istnieje jednak np. substytut dla srebra potrzebnego w emulsjach fotograficznych. Nie ma również zamiennika platyny – ważnego katalizatora przemysłowego.

Już obecnie za popytem na surowce energetyczne nie nadąża podaż, a świadomość, że kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), podbija ceny tych surowców do nie notowanych do tej pory poziomów.

I tak w krajach Azji Pd.- Wsch. do 2015 roku wybuduje się aż 500 elektrowni węglowych spalających corocznie ok. 1 mld ton węgla. W samych Chinach wydobycie węgla wzrośnie z około 2,2 mld ton w 2005 roku do 3,2 mld ton w 2020 roku. W krótkim czasie tj. do 2010 roku Chiny wybudują nowe elektrownie węglowe wymagające dodatkowych dostaw rzędu 200 mln ton węgla w skali roku, a Indie wybudują elektrownie węglowe o mocy 35 tys. MW spalające rocznie ponad 70 mln ton węgla. Z kolei w Stanach Zjednoczonych do 2025 roku wybuduje się ponad 135 elektrowni węglowych.

Również nasi sąsiedzi Niemcy podjęli już decyzje o budowie do 2025 roku elektrowni węglowych o mocy 40 tys MW. W Europie podjęto decyzje o budowie nowych elektrowni węglowych także w Holandii i Włoszech, a ostatnio także w Anglii.

Zdaniem Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF), jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, to już w 2030 roku średni standard życia ludzkości i rozwój gospodarczy zacznie dramatycznie się obniżać. Ziemi zaczną się po prostu wyczerpywać jej naturalne zasoby.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

 

ITP., ITD...

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 20.04.2011, 17:51

POLSKA TECHNOLOGIA? JESTEŚMY ZA RUANDĄ, BURUNDI I GAMBIĄ

Polska innowacyjność technologia eksport ranking państwa

W 2010 roku opatentowaliśmy tylko 199 wynalazków.

Mamy innowacyjną gospodarkę? Biorąc pod uwagę liczbę uzyskanych patentów, czy udział w eksporcie nowoczesnych technologii jesteśmy daleko za resztą świata - informuje forsal.pl.

Z danych Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) wynika, że uzyskaliśmy w ubiegłym roku zaledwie 199 patentów - co stanowi 0,12 proc. wszystkich światowych patentów. Dało nam to 31. miejsce w rankingu państw pod względem liczby zgłoszonych patentów.

Kto znalazł się na jego czele? USA, które uzyskało w ubiegłym roku blisko 45 tys. patentów (23 proc. wszystkich światowych patentów). Na drugim miejscu uplasowała się Japonia - 32 tys. (19,6 proc.), na trzecim miejscu Niemcy - 17,6 tys. (10,7 proc.).

Kolejne miejsca zajęły Chiny, Korea Południowa, Francja, Wielka Brytania i Holandia.

Jeszcze gorzej wypadamy pod względem udziału w eksporcie towarów wysokich technologii. Stanowią one zaledwie 5 proc. polskiego eksportu.

W tej dziedzinie wyprzedza nas nawet Ruanda, Burundi, Niger i Gambia - informuje forsal.pl. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 30.09.2011, 10:09

OECD: POLSKA BĘDZIE KRAJEM MONTOWNI

Nie inwestujemy w badania i nowe technologie.

Nasze przedsiębiorstwa nie inwestują w badania i rozwój. Zajmujemy pod tym względem jedno z ostatnich miejsc wśród blisko 40 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata - alarmuje dziennik.pl.

Eksperci z OECD ostrzegają w swoim raporcie, że jeśli nic się nie zmieni to niebawem nasz kraj będzie wielką montownią produktów zagranicznych koncernów.

Polscy przedsiębiorcy wydają na innowacyjne projekty zaledwie 0,2 proc. PKB, przy średniej unijnej 1,2 proc., a światowej 1,6 proc. Rekordziści - Izrael i Finlandia - przeznaczają na nowe technologie odpowiednio 3,5 i 3 proc. PKB.

Tylko jedna niemiecka firma farmaceutyczna wydaje rocznie na badania więcej, niż wynoszą wszystkie budżetowe polskie wydatki poniesione na ten cel - przyznaje Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP. | AJ

 

 

 

 

1. NALEŻY PRZEJŚĆ CAŁKOWICIE NA RACJONALNĄ GOSPODARKĘ (w mse konsumpcyjnej, czy to kapitalistycznej czy innej odmiany), CZEGO OBJAWEM BĘDZIE M.IN.:

 

- użyteczna praca (rezygnacja z płatnych zajęć, realizacji konsumpcyjnej utopii, A więc m.in. też całkowity zakaz wymuszania odbioru tzw. reklam), zezwolenia/koncesje ekonomiczno-ekologiczno-zdrowotno/etyczne.

 

 

7. WYPŁOCINOREKLAMOWY ŚWIAT

 http://www.wolnyswiat.pl/7h1.html 

 

8. DO OBRONY PRZED SŁUCHANIEM RTV

 http://www.wolnyswiat.pl/8h1.html 

 

9. WYPŁOCINY REKLAMOWE – POSTULATY

 http://www.wolnyswiat.pl/9h1.html

 

11. WYPŁOCINY REKLAMOWE

 http://www.wolnyswiat.pl/11h1.html

 

- DELEGALIZACJA WYPŁOCIN REKLAMOWYCH I REKLAM, którymi m.in. się demoralizuje, wypacza, ogłupia, irytuje; uszkadza psychikę; obniża potencjał; za jej przyczyną odbywa się negatywna selekcja w społeczeństwie, w tym m.in. w dostępie do pracy (daje taki arsenał psychopatom, debilom; kanaliom: wymuszanie tego odbioru, a w efekcie ograniczanie możliwości funkcjonowania w społeczeństwie; niszczenie osób o wysokim potencjale, w tym posiadającym umysł analityczny); pogrąża, kupuje się przychylność, a więc przyczynia do sprzedajności, mediów.

 

By dać wybór: kto chce słucha, a kto nie chce nie słucha, można wykorzystywać bezprzewodowe, o standardowym zakresie odbioru sygnału słuchawki i dla nich przeznaczone nadajniki emitujące komunikaty, informacje, reklamy w msh publicznych, w tym w hipermarketach, na dworcach, w pojazdach komunikacji zbiorowej, przed sklepami, miejscami usług, rozrywki.

 

DEFINICJE:

INFORMACJE – mamy z nimi do czynienia wówczas, gdy treść i forma przekazu spełnia warunki zawarte w postulacie 7a)( http://www.wolnyswiat.pl/1.html ). Więc m.in. znajdują się one w zasadnych msh i są rzeczowe – sensowne.

 

REKLAMA – mamy z nią do czynienia wówczas, gdy przekaz spełnia warunki postulatu 7a) z wyjątkiem msa, które jest nie sensowne.

 

WYPŁOCINY REKLAMOWE – nie spełniają one warunków postulatu 7a), gdyż ich treść jest pozbawiona sensu, spotkać je można niemal wszędzie, bardzo często nie mają nic wspólnego z msm, w którym się znajdują, wymuszonymi odbiorcami i praktycznie z towarem, czy usługą, której teoretycznie dotyczą.

 

 

A więc trzeba także zlikwidować możliwość odpisu od podatku sum przeznaczanych na tzw. reklamy.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [01.08.2010, 13:45]

ŻADEN KRAJ NIE WYGRA ZE SPAMERAMI

Jak sprytnie omijają prawo.

Walka ze spamem i spamerami jest z góry skazana na niepowodzenie. Dlaczego? Gdy w jakimś państwie zostają zaostrzone ustawy antyspamowe, spamerzy po prostu przenoszą swoją działalność do innego kraju.

Daria Gudkowa, kierownik działu badań i analizy zawartości w Kaspersky Lab twierdzi, że żadna lokalna ustawa antyspamowa nie może być skuteczna.

Co może w takim razie pomóc? Tylko międzynarodowe rozwiązania legislacyjne.

Gudkowa podkreśla, że osiągnięcie znaczącego postępu w walce ze spamem będzie możliwe tylko wtedy, gdy każdy kraj opracuje wcześniej ustalone inicjatywy legislacyjne jak również praktyki sądownicze i nawiąże współpracę na polu walki ze spamem - czytamy na media2.pl. | TM

 

„PC FORMAT” nr 2/2009 r.

PRĄDOŻERNE REKLAMY

Używanie programów blokujących reklamy na stronach internetowych jest ekologiczne, donosi firma Sec-Theory. (...) Ponieważ większość reklam internetowych ma postać kolorowych animacji, do ich obsługi są potrzebne znaczne zasoby obliczeniowe komputera. Ich zaoszczędzenie wskutek blokowania reklam pozwala ograniczyć zużycie energii (...). | www.di.com.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 28.10.2011, 20:59

TO ONI ZATYKAJĄ INTERNET

Ludzie oglądają za dużo filmów.

Użytkownicy internetowej wypożyczalni filmów Netflix potrafią za jednym razem wykorzystać aż 32,7 proc. całej przepustowości sieci. Badaniem Sandvine Intelligent Broadband Networks objęto 80 państw - donosi tomsguide.com.

Najbardziej sieć obciążają aplikacje na urządzenia mobilne i sieci społecznościowe. Szczególnie te gry, w które gra się w tym samym czasie ze znajomymi. W szczycie to aż 60 proc. całego ruchu w sieci. W 2010 roku było to 50 proc.

1 proc. najbardziej aktywnych użytkowników sieci potrafi wytworzyć 43 proc. ruchu wychodzącego (upstream) w całej sieci - dodaje portal.

W przypadku sieci w USA, Netflix zjada do 27,6 proc. przepustowości, wejścia strony www 17,8 proc., wideo z youtube.com 10 proc. a BitTorrent 9 proc. | JS

 

 

Zakazuję emisji sygnału telewizyjnego i radiowego. Programy mają być dostępne przez internet na żądanie (ta usługa już jest powszechnie dostępna) – by zainteresowani mogli odebrać to, co chcą wtedy, gdy chcą (a nie organizowali swoje (innych) życie według programu emisyjnych mediów, odbierać co popadnie, a w efekcie m.in. całkowicie podlegać wpływowi przygotowanej kombinacji treści, tracić zdolność do koncentracji, skupiania swojej uwagi, do nie tylko niezależnego, ale jakiegokolwiek rozumienia, z tego skutkami...) »

 

 

Trzeba m.in. wprowadzić bezpośrednio płatny dostęp do materiałów w internecie. Wpłynie to korzystnie na samopoczucie, zdrowie, intelekt; potencjał, w tym genetyczny, zaoszczędzi czas, zmniejszy przesył bajtów, zaoszczędzi energię, będzie mniej kosztowne niż opłacanie dostępu, dzięki wypłocinoreklamowym pośrednikom, kupując usługę, towar, z której to kwoty część pieniędzy przeznacza się na tzw. reklamy, za których emisję otrzymuje się pieniądze, dzięki czemu dostęp do materiałów jest "bezpłatny"...

 

Wszelkie animacje w internecie mogą być uruchamiane dopiero po ich aktywowaniu przez Internautę.

 

 

Płatne produkty, programy powinny mieć, nieusuwalny, kod identyfikacyjny + odpowiedni program, który umożliwi namierzenie osoby nielegalnie przesyłającej materiał przez Internet.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [17.11.2009, 19:50] 1 źródło

INTERNAUCI CHCĄ PŁACIĆ ZA INFORMACJE Z SIECI

Zobacz ile są gotowi wyłożyć.

Gotowość do płacenia za dostęp do treści deklaruje od 48 proc. (w Wielkiej Brytanii) do 66 proc. (w Finlandii) internautów, jednak sumy, jakie byliby skłonni wydać, są małe - zauważa "Rzeczpospolita".

Gdyby miał to być dostęp abonamentowy a opłata naliczana miesięcznie, dostawcy treści mogliby liczyć najwyżej na kilka dolarów od każdego czytelnika.

Włosi są skłonni zapłacić 7 dolarów, Hiszpanie zadeklarowali 6 dolarów, Niemcy i Francuzi - 5, Norwegowie, Finowie i Brytyjczycy - 4, a Amerykanie i Australijczycy - tylko 3 dolary - wylicza gazeta.

Ale abonament internautów nie interesuje. Z 5 tys. osób uczestniczących w badaniu BCG (Polaków nie uwzględniono) aż 60 proc. woli inny system naliczania.

A Polacy? Czy w naszym kraju internauci zgodziliby się płacić za dostęp do artykułów w internetowych serwisach gazet?

Ci polscy internauci, którzy byliby skłonni płacić za informacje, już to robią. Płacą za specjalistyczne newslettery, wiadomości branżowe, oszczędzając w ten sposób czas - przekonuje Dariusz Kołtko z o2.pl. | JS

 

 

 

 

[Wysłałem to kilku firmom. Otrzymałem jedną, negatywną, odpowiedź od inżyniera z firmy zajmującej się sprzedażą magnesów neodymowych (niczego nie zamieszczą i o niczym mnie nie poinformują (mam się tego sam nauczyć, dowiedzieć))...]

Dlaczego tak ciężko jest coś nowego wdrożyć, unowocześnić, rozpowszechnić, zrewolucjonizować - bo większość ludzi jest nie merytoryczna, posługuję się, zrozumiałym tylko w wąskim gronie, żargonem, albo po prostu bełkocze; bo zdobycie oczywistych informacji (w tym ceny produktu ("Wszelkie pytania prosimy kierować.." "Proszę pobrać plik [z żargonem]"...), to droga przez mękę.

A jak już wykazałem, chociażby na przykładzie swoich rysunków, opisów (bez "wałów naprzemiennie wahliwie suwliwych, przekrętnie rozrządnie przesuwnych i poprzecznie łamanych podczas obrotu korbowodu stycznego z cewką wstęgową zamocowaną w obojniku zwojowym zamocowanym w listwie łącznika zamachowego przewachy dwustronnej kielicha podwójnie wklęsłego na górniku dolnym śruby blokowej zatrzasku płaskiego...") że można być rozumianym nawet przez kompletnych laików (by zdobyć wiedzę na moim portalu, nie trzeba niczego pobierać, tłumaczyć, zapoznawać się, stawać się ekspertem...).

NAJPIERW I OD RAZU WIDOCZNE ORIENTACYJNE, OGÓLNIE, SKRÓTOWO, MERYTORYCZNIE, PODSTAWOWE, KLUCZOWE INFORMACJE, A ŻARGON W OSOBNYM MSU

Wiele firm niepotrzebnie irytuje, zamęcza klientów umieszczaniem, w tym elementarnych, inf. w plikach, które trzeba pobrać. Mało tego, podstawowe inf. są „poukrywane” w długich tekstach, w dodatku z inf., które mogą zainteresować mniej niż 1% je przeglądających. To nie ułatwia życia, nie zwiększa wiarygodności. Proszę więc takie podstawowe inf. zamieszczać od razu na stronie, i nie mieszać je z jakimiś »abstrakcjami«. A wersje z dodatkowymi inf. robić w 2 opcjach: od razu widoczne (po kliknięciu w link) i zamieszczone w pliku.

Np.:

Abonament za 39 zł – do 2 GB transferu miesięcznie

           -          59 zł – do 4 GB               -

_______________________________________

 

Prądnica 1 kW kosztuje 2    tys. zł

      -       2 kW      -       3,5 tys. zł

_______________________________________

 

Rury do średnicy 10 cm mają maksymalną długość 6 metrów. Przykładowo o najmniejszej średnicy 1 cm i najmniejszej grubości ścianek 1mm kosztuje 50 zł, a o największej grubości ścianek 2mm - 75 zł. Rura o średnicy 5cm i najmniejszej grubości ścianek 1,5mm kosztuje 250 zł, a o największej grubości ścianek 10mm kosztuje 900 zł. Itd. (skład chemiczny, właściwości fizyczne, normy, itp. interesuje, rozumie ułamek czytających, więc takie informacje powinny być osobno).

 

________________________________________

 

 

Gdy zajmuje się sprzedażą magnesów neodymowych, to na stronie głównej należy zamieścić informację: ile kilogramów jest wstanie udźwignąć, unieść magnes neodymowy (do 1 kg magnesu neodymowego przystawia się od spodu drugi 1 kg magnes neodymowy z niemagnetycznym hakiem, a na nim zawiesza ciężar – ile ten ciężar wraz z hakiem może ważyć? Do 1 kg magnesu neodymowego przystawia się od góry drugi 1 kg magnes neodymowy, a na nim kładzie ciężary:

- jaki ciężar będzie unoszony na wysokości:

- 5 cm?

- 2 cm?

- 1 cm?

- 5 mm?

- 2 mm?

- 1 mm?).

 

________________________________________

 

 

Gdy zamieszcza się tekst o superkondensatorach jako alternatywie dla akumulatorów, to kluczową informacją, w sposób zrozumiały dla wszystkich (a nie tylko dla 1% czytających - obeznanych z tematem), jest podanie czasu samorozładowania na wykresie: w pionie wartość ładunku elektrycznego, w poziomie czas + (na wszelki wypadek) objaśniające przykłady, np.: Superkondensator po godzinie traci 0.46% zgromadzonej energii, a po 10 godzinach traci 4.6% zgromadzonej energii, a po 100 godzinach traci 46% zgromadzonej energii (a więc samorozładowanie superkondensatora przebiega liniowo). Kolejną kluczową informacją, na tym przykładzie, jest podanie: ile mocy w tej samej objętości, a następnie o tej samej wadze posiada naładowany superkondensator w porównaniu do typowego akumulatora – procentowo (bo tylko tak zrozumie większość czytających). Następną kluczową informacją jest porównanie ceny superkondensatora z typowym akumulatorem – przy takiej samej pojemności.

 

_________________________________________

 

Gdy przedstawia się mapę wietrzności (dla energetyki wykorzystującej energię wiatru) danego obszaru, np. kraju, to kluczową informacją jest także wysokość, na jakiej dokonano pomiarów, oraz, orientacyjnie/w przybliżeniu, podanie prędkości wiatru zależnie od wysokości na jakiej wieje, prze założeniu że teren jest płaski (jeśli ktoś ma wokół obiekty o wysokości np. 10 metrów, to przyjmie, że u niego dane prędkości wiatru będą o około 10 metrów wyżej (mniej więcej, szacunkowo/w przybliżeniu)).

A zatem pytanie brzmi (a zainteresowanych, a nie doinformowanych są tysiące ludzi): Jaka jest prędkość wiatru (celem poznania jak wzrasta) na płaskim terenie na wysokości?:

1 metr:

5 m.:

10 m.:

15 m.:

20 m.:

25 m.:

30 m.:

 

Powyżej 30 metrów na budowę wierzy potrzebne są specjalne zezwolenia, a poza tym mało kto z małych, indywidualnych „stawiaczy” wieży dla turbiny będzie chciał wybudować wyższą wieżę. Poza tym powyższe dane i tak zobrazują wzrost prędkości wiatru zależnie od wysokości (a na dużych wysokościach rośnie ta prędkość b. powoli).

 

---------

Itp., itd.

 

Obecnie można poświęcić wiele godzin na przeczytanie wielu materiałów w tych i wielu innych tematach nie zdobywając elementarnych informacji...

A udzielenie m.in. takich informacji przyczyni się do powstania nowych zastosowań dla tych produktów, a zatem i rozwiązania wielu problemów, rozwoju.

 

PS

Czy chcielibyście P. powyższy tekst móc przeczytać dopiero po pobraniu pliku, mało tego byłby on umieszczony w materiale kilkustronicowym, w którym byłyby zawarte niuanse psychologiczne, społeczne, aspekty moralne, ekonomiczne problemu itp., możliwe powiązania z stanem psychicznym, zdrowotnym itp., adresami placówek zajmujących się psychologią, etyką, ekonomią, medycyną psychiatryczną, itp...

 

 

 

 

Używanie internetu do grania, a więc m.in. przyczynianie do marnotrawienia energii, zużywania surowców, obciążania, spowalniania sieci, musi być zabronione!

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [18.04.2011, 12:32]

NOWY POMYSŁ USA: CYFROWY DOWÓD OSOBISTY

Jeden login i hasło do wszystkich serwisów.

Sklep internetowy, e-mail, portal społecznościowy, internetowe konto bankowe. To tylko część serwisów, do których - by uzyskać dostęp - potrzebujesz loginu i hasła. Zapamiętanie wszystkich może być już sporym problemem. Amerykański rząd postanowił ułatwić życie swoim obywatelom - zamierza wprowadzić cyfrowe dowody tożsamości - informuje gazeta.pl.

Biały Dom właśnie ogłosił "Narodową Strategię Zaufanej Tożsamości w Cybeprzestrzeni", której celem jest przygotowanie odpowiedniej infrastruktury umożliwiającej użytkownikom internetu posługiwanie się jednym loginem i hasłem przy uzyskiwaniu dostępu do wielu serwisów.

O szczegółach technicznych tego rozwiązania wiadomo niewiele. Prawdopodobnie cyfrowy dowód będzie oparty na systemie OpenID.

Zamiast podawać swoje dane każdemu serwisowi i tworzyć kolejne loginy i hasła, internauta otworzy "konto" u dostawcy "dowodów tożsamości". Ten będzie przechowywał jego dane i zawiadywał procesem logowania do poszczególnych serwisów.

"Dowody osobiste" wszystkich dostawców mają być ze sobą zgodne, mają gwarantować odpowiedni poziom ochrony prywatności, a korzystanie z nich ma być nieobowiązkowe - informuje gazeta.pl. | WB

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [09.12.2010, 14:33]

RZĄD PRYWATYZUJE NA CAŁEGO. OTO NAJNOWSZE PLANY

Ile chce na tym zarobić.

Nie od dziś wiadomo, że rząd Donalda Tuska stawia na prywatyzację – plan na lata 2010-2013 zakłada, że pozyska dzięki niej 55 mld zł. Jak ujawnił właśnie

minister skarbu Aleksander Grad, w przyszłym roku prywatyzacja ma przynieść 15 mld zł - podaje Pb.pl za PAP.

Jak czytamy, tak wysoki poziom przychodów ma być możliwy do osiągnięcia m.in. dzięki sprzedaży akcji banku BGŻ, Enei oraz holdingu nieruchomościowego i

spółek chemicznych.

Jakich? Resort skarbu myśli o prywatyzacji Zakładów Azotowych "Puławy" oraz Zakładów Chemicznych "Police". Jak stwierdził minister Grad, w tej sprawie "czeka na ostateczną opinię od strony doradców".

Planowane na przyszły rok 15 mld zł to i tak sporo mniej niż tegoroczne przychody z prywatyzacji. Resort skarbu liczył na 25 mld zł, jednak minister Grad przyznał w rozmowie z PAP, że podpisane w tym roku umowy opiewają na 26,5 mld zł, z czego w kasie jest już 18,4 mld zł. | FC

 

[Skoro prywatyzacja przynosi korzyści, a sprzedano już prawie wszystko, i większość już dawno temu, to skąd są problemy finansowe, dlaczego osobiste, firm i

państwowe długi ciągle i b. szybko rosną – przecież powinno być odwrotnie, czyli dobrze... PS Tak źle, i tak niedobrze – to kwestia jak, w jakim

RZECZYWIŚCIE, a nie tylko deklarowanym celu coś się robi; jak jest NAPRAWDĘ, a nie jak się to postrzega, interpretuje; współzależności, przyczyny, skutki są bardziej złożone. - red.]

 

 

Produkować można wyłącznie racjonalnie uzasadnione produkty, czyli po całościowym tego przeanalizowaniu, przygotowaniu, a nie kosztem niemal wszystkiego, wszystkich „szybkie śmieci”.

Produkcja musi odbywać się wyłącznie w państwowych fabrykach, zakładach, wytwórniach, by zapobiec pobudzaniu, wpajaniu, konsumpcjonizmu, czyli by zaspokajać uzasadnione potrzeby, a nie w celu wyciągania pieniędzy od ofiar, zwanych klientami.

 

 

Bieda, niedobór użytecznych produktów, usług, wynika z działań, produkcji rzeczy zbytkowych, szkodliwych, zbędnych; z powodu marnotrawstwa potencjału produkcyjnego, działań irracjonalnych.

To racjonalna użyteczność oferty ma decydować o produkcji, sprzedaży, usłudze, a nie pranie mózgów potencjalnym tzw. klientom za pośrednictwem tzw. reklam.

ZEZWOLENIA/KONCESJE EKONOMICZNO-EKOLOGICZNO-ZDROWOTNO/ETYCZNE

Na rynku muszą funkcjonować najlepsi, a nie, kosztem zdrowia, jakości, dzięki kombinatorstwu, najtańsi (...) producenci i usługodawcy! Bo trzeba dodać fatalne, kosztowne skutki funkcjonowania takich firm.

Ilość koncesji np. na otworzenie sklepu, zakładu usługowego powinna być wydawana na podstawie sytuacji ekonomicznej już istniejących firm/liczby potencjalnych klientów. Na zarzut, iż tak się właśnie dzieje (prawa (dzikiego) rynku) odpowiadam tekstem poniżej.

Trzeba wprowadzić koncesje ekonomiczno-ekologiczno-zdrowotno/etyczne, by nie miało mse - masowe - dogorywanie, egzystencja, zapracowywanie się (praca po 6-7 dni w tygodniu, po 10-12 godzin dziennie nie należy do rzadkości) by tylko przetrwać, bo obok konkurencja tylko czyha.... Taka działalność, oprócz zaharowywania się tych ludzi, prowadzi też do prowadzenia jej kosztem jakości, zdrowia klientów, środowiska naturalnego (...)(bo kogo na dbanie o nie stać...), pracowników, współpracujących firm. W takich warunkach „tańszy”, czyli nierzadko najgorszy, wygrywa. – Jak jeden z oferentów wprowadza tańszą... ofertę, wiadomo jakim kosztem (...), to pozostali mają wybór: albo wziąć przykład albo splajtować. To, co się dowiadujemy z prasy, własnych i znajomych doświadczeń (np. o przebijaniu dat ważności, zepsutej, brudnej, nafaszerowanej chemią żywności, kłopotach z wyegzekwowaniem reklamacji) to tylko wierzchołek góry!

Częste są też sytuacje rzeczywistego pracowania (np. w sklepach, punktach gastronomicznych, msh usług), łącznie, np.1-2 godziny dziennie, a reszta czasu to czekanie na klientów, którzy za to zapłacą, w tym zdrowiem w związku z ekologicznymi skutkami małej wydajności, efektywności takich rozmnożonych msc pracy, których wybudowanie, wyposażenie i eksploatacja pochłania materiały i energię, więc odbywa się kosztem zużywania surowców, skażania środowiska, trucia ludzi.

 

* Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu "First start" (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów!

 

Racjonalna użyteczność, korzyść z działalności.

Trzeba ustalać, czy dana działalność jest korzystna - w całym, ogólnym bilansie, a więc jej wpływ na przyrodę i ludzi, bilans zysków do strat; jej racjonalną i etyczną użyteczność - począwszy od np.: wydobycia, transportu, sprzedaży i przerobu surowców, następnie sprzedaży i transportu półproduktów do hurtowni, ich ponownej sprzedaży indywidualnym odbiorcom i ponownego transportu do msa przerobu, wytworzenia docelowego produktu, a następnie jego transport do kolejnych hurtowni, sprzedaż, a z nich do punktów sprzedaży dla indywidualnych odbiorców, ich sprzedaż, po czym jego wykorzystywanie, a na końcu, po zużyciu, jego pozbycie się (przetworzenie).

 

 

10. PRZYKŁADY SZKODLIWEJ PRODUKCJI, TAKICH ZAJĘĆ

  http://www.wolnyswiat.pl/10h2.html 

 

 

Trzeba zakazać naliczania utopijnego (...) PKB, według którego m.in. się zadłuża!

 

Trzeba zakazać używania niezrozumiałego, nie intuicyjnego, nazewnictwa, np.: netto, brutto, a zamiast tego używać określeń: po opodatkowaniu, bez opodatkowania.

 

 

Na wszystkich bazarach trzeba obowiązkowo wyznaczać bezpłatne msa do drobnego handlu dla biedoty.

 

Trzeba zabronić bezsensownego, szkodliwego przewożenia wody (transport (...), produkcja butelek), tam gdzie jest ona dostępna, w tym w postaci napojów. Można za to przewozić same dodatki smakowe do wody.

 

Trzeba zabronić foliowania owoców, warzyw, w tym ogórków, stosowania gumek.

 

Segregowanie niektórych owoców np. jabłek według wielkości musi być zabronione, gdy jest to czynność czasochłonna, mozolna, przyczyniająca do uszkodzeń, mniejszej trwałości jabłek, strat, wydatków, a więc i większej ceny tych owoców.

 

Należy zastąpić czasochłonną i drogą legalizację wag w punkcie legalizacji, sprawdzaniem na msu, czy waga ma prawidłowy odczyt.

 

 

Podeszwy, ich boczne krawędzie, obuwia nie mogą mieć „rowków na brud”, a więc, jeśli muszą mieć wgłębienia, to faliste.

 

Obuwie musi mieć kształt, budowę wyłącznie ergonomiczną – uwzględniając cały proces pracy stup.

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [29.05.2010, 20:51]

UWAGA, TE PRODUKTY. ZAWIERAJĄ ELEMENTY ZWIERZĄT

Dodaje je wielu producentów.

Ta wiadomość zmartwi pewnie nie tylko wegetarian. W wielu artykułach codziennego użytku, których nigdy byśmy o to nie podejrzewali, aż roi się od dodatków zwierzęcych. Często są dodawane przez producentów tylko po to, by ich produkty ładniej wyglądały, piękniej pachniały i dzięki temu lepiej się sprzedawały.

Gdzie możemy znaleźć zwierzęce dodatki? Są np. w niektórych płynach do płukania tkanin. Nasze ubrania stają się miękkie i puszyste dzięki dodatkowi tłuszczu z koni lub owiec - czytamy na stronie thedailybeast.com.

Równie łatwo i nieświadomie można wprowadzić nieproszonego gościa do swojego organizmu. Okazuje się, że barwnik używany do produkcji napojów w kolorze różowym (np. soku grejpfrutowego) otrzymuje się ze zmiażdżonych robaków z Ameryki Południowej. W zależności od sposobu, w jaki insekt zostanie uśmiercony (np. ugotowany żywcem, upieczony, wysuszony na słońcu). | R

 

 

 

 

SPRZEDAŻ PAPIERÓW DŁUŻNICZYCH (np. obligacji skarbu państwa), TO NIE TYLKO OPÓŹNIANIE KATASTROFY, ALE JEJ WYWOŁYWANIE I ZWIĘKSZANIE.

Bo skupują  je banki nie zainteresowane już mozolnym, ryzykownym (lepiej ponosić skutki braku możliwości wykazania konstruktywnej inicjatywy, więc m.in. przestępczości?!) udzielaniem kredytów, co jest często warunkiem rozwoju, m.in.: inwestowania, powstawania nowych, użytecznych firm.

Mogłoby to być uzasadnione, ale tylko w niektórych przypadkach, np. nadzwyczajnej inwestycji, a nie, by przedłużać dopłacanie do przynoszących straty gałęzi przemysłu/zakładów. Co nie rokuje optymistycznych (poza lepszym samopoczuciem obdarowanych, tak jak pacjentów, którym zamiast leku dano kolejny raz słodycze...), tylko pesymistyczne skutki – pieniądze wydano i nie ma już ich ani na dalsze dopłacanie w przyszłości, ani na inwestycje – perspektyw, że będą. To droga do katastrofy. Bo jeśli nawet pieniądze skądś się znajdą, to zostaną  przeznaczone na spłatę zadłużenia, więc znów nie na inwestycje.

Poza tym kupuje je też bogatsza część społeczeństwa, która staje się w ten, bezproduktywny sposób jeszcze bogatsza, a spłacają, podatkami, wszyscy, a więc i biedni, którzy stają  jeszcze biedniejsi i tym bardziej potrzebują  pomocy, pożyczek, które znów dają zarobić bogatszym...

 

 

 

 

www.interia.pl | Sobota, 15 listopada (09:38)

SZOK! 5 MILIONÓW ROSYJSKICH DZIECI ŻYJE NA ULICY

W Rosji jest już 5 milionów bezprizornych, czyli bezdomnych dzieci. Te szokujące dane ogłosiła Federalna Agencja ds. Młodzieży. Większość z nich zajmuje się drobną przestępczością.

Tak wielkiej liczby bezprizornych nie było w Rosji ani po rewolucji, ani po II wojnie światowej. Wcześniej na ulicy żyły dzieci - sieroty. Teraz większość z nich ma rodziców. - Oni już nikomu nie są potrzebni. Machnęli na nich ręką i rodzice, i domy dziecka - opowiada korespondentowi RMF FM właściciel kawiarni przy Dworcu Kurskim w Moskwie.

To właśnie głównie wokół dworców i targowisk żyją bezprizorni. Zarabiają na drobnych kradzieżach, a alkohol i klej to typowe wśród nich używki. Pomoc trafia do nich niezwykle rzadko.

Historia bezprizornych sięga czasów carskich. Potem, w Związku Radzieckim oficjalnie dzieci ulicy nie było.

źródło informacji: RMF

 

 www.o2.pl | Środa [01.04.2009, 16:47] 3 źródła

NASTOLATKI CORAZ CZĘŚCIEJ MIESZKAJĄ NA ULICY

Bezdomnymi zostają w Australii dziewczęta w wieku od 15 do 19 lat.

Nastoletnie dziewczęta tworzą największą grupę bezdomnych w Nowej Południowej Walii. Każdej nocy bez dachu nad głową w tej australijskiej prowincji pozostaje ponad 11 tysięcy młodych ludzi.

Tracą dom najczęściej przez konflikty rodzinne. Rocznie pomagamy ponad 4 tysiącom młodych kobiet - powiedziała Linda Burney, przedstawicielka australijskiego rządu.

Według ekspertów bezdomność grozi coraz większej grupie młodych Australijczyków. Powodem jest kryzys gospodarczy i rosnące bezrobocie. | TM

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 01.02.2010 18:14

10 MLN LUDZI BEZ GODNEGO MIEJSCA ZAMIESZKANIA

W tym 600 tys. dzieci. Szokujące dane.

W warunkach, które nie zasługują na mianogodnych żyje aż 10 milionów Francuzów, w tym 600 tysięcy dzieci – alarmuje w ogłoszonym w poniedziałek raporcie pozarządowa Fundacja Abbe Pierre, zajmująca się walką o poprawę warunków mieszkaniowych – podaje PAP.

Z poważnymi problemami mieszkaniowymi boryka się więc co szósty Francuz. Sytuacja pogorszyła się w ostatnim roku z powodu kryzysu finansowego.

3,5 mln mieszkańców Francji mieszka w bardzo złych warunkach lub nie ma mieszkania w ogóle.

Fundacja proponuje rozwiązania: wśród nich nałożenie na deweloperów prawnego obowiązku wydzielenia puli co najmniej 30% nowych mieszkań o przystępnym czynszu, a także odgórne ograniczenia swobody podnoszenia cen czynszów.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [18.05.2009, 11:27] 1 źródło

SZEŚĆ MILIONÓW EUROPEJCZYKÓW TRAFI NA BRUK

Bezrobocie na Starym Kontynencie może objąć nawet 25 milionów osób.

Pod czerwonymi sztandarami związków zawodowych na ulice największych europejskich miast wyszło w weekend 350 tys. osób. To odpowiedź na prognozy, według których do końca przyszłego roku pracę straci ponad 6 mln Europejczyków - donosi "Dziennik".

Najwięcej, bo ponad 100 tys. demonstrantów pojawiło się w Berlinie. Uczestników dowiozło tam 600 wypełnionych do ostatniego miejsca autokarów i 17 specjalnie na tę okazję wynajętych pociągów.

W Brukseli pod sztandarami "Bronimy miejsc pracy" i "Europa socjalna? Yes we can!" przemaszerowało 50 tys. osób. W podobnym wiecu w Pradze wzięło udział 30 tys. uczestników. Nieco wcześniej w Madrycie protestowało 150 tys. związkowców.

Eksperci twierdzą, że fale protestów to dopiero początek niepokojów społecznych, jakie uderzą w Europę w najbliższych miesiącach.

Bezrobocie rośnie i będzie rosnąć przez cały 2009 i 2010 rok. W wielu krajach UE, osiągnie ono poziom nienotowany od zakończenia II wojny światowej i obejmie aż 26 mln osób - mówi "Dziennikowi" Thomas Klau, analityk i szef paryskiego biura Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych. | AB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [30.12.2009, 11:00] 2 źródła

RODZICE CHCĄ SIĘ POZBYĆ Z DOMÓW DOROSŁYCH DZIECI

Ale nie mogą tego zrobić, bo się boją.

Rodzice są przerażeni. Brak tanich mieszkań oraz kryzys finansowy sprawiły, że dorosłe dzieci nie chcą się wyprowadzać z rodzinnych domów - alarmują szwedzkie media.

Z ostatnich badań wynika, że 70 proc. Szwedów w wieku od 20 do 25 lat chciałoby rozpocząć życie na własną rękę, ale nie może tego zrobić z przyczyn finansowych. Także 70 proc. rodziców pragnie aby ich dzieci rozpoczęły samodzielne życie. Połowa z nich obawia się, że ich dzieci nie będą w stanie nigdy kupić sobie mieszkania.

Brak tanich mieszkań odczuwają teraz całe rodziny - powiedział Barbro Engman z Hyresgästföreningen. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [06.10.2010, 13:26]

TEŚCIOWE WYKAŃCZAJĄ TYSIĄCE MŁODYCH. NIE MAJĄ GDZIE MIESZKAĆ

To zniszczy wasz związek.

Aż 54 proc. młodych małżeństw nie ma własnego lokum - wynika z badań, które przeprowadził Uniwersytet Łódzki dla Domu Kredytowego "Notus" - pisze "Gazeta Wyborcza".

Mieszkają z rodzicami, kątem u krewnych, albo znajomych. Wielu z nich to ludzie z wyższym, lub średnim wykształceniem.

Właśnie oni nie powinni mieć problemu z kredytem hipotecznym, bo mają odpowiednie dochody. Czemu się na to nie decydują? Bo się boją.

W opinii młodych osób kredyty hipoteczne są zbyt drogie i ryzykowne, a reguły ich przyznawania - niejasne - stwierdza w gazecie Paweł Adamiak, szef rady nadzorczej Domu Kredytowego "Notus".

Specjaliści radzą jednak by zdecydowanie spróbować zamieszkać "na swoim", bo życie z teściową wpływa często bardzo destrukcyjne na funkcjonowanie młodych związków.

Napięcia między młodymi małżonkami i teściami, a zwłaszcza synową i teściową są zjawiskiem bardzo powszechnymi poniekąd naturalnym - wyjaśnia w gazecie Zuzanna Celmer, psychoterapeutka i psycholog rodzinny. | MK

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 29.09.2009 23:05

BIEDA: 75% SPOŁECZEŃSTWA NIE STAĆ NA CZYNSZ I RACHUNKI

Tak wygląda rzeczywistość w Nowej Europie.

Członkostwo w Unii Europejskiej znacząco podniosło standard życia w Polsce i innych nowych krajach UE. Wciąż najgorzej jest w Bułgarii. W niedostatku żyje tam trzy czwarte społeczeństwa – głosi opublikowany we wtorek raport Komisji Europejskiej.

Zdaniem KE, w 2005 roku aż 44% mieszkańców nowych krajów nie miało pieniędzy na zapłacenie czynszu albo bieżących rachunków, ogrzewanie, pełnowartościowe jedzenie, wyjazd na wakacje, zakup samochodu, telewizora czy lodówki albo nieprzewidziane wydatki.

W 2007 r. ten tzw. wskaźnik "materialnego niedostatku" spadł w nowych krajach do 33%. W tym samym czasie w starych krajach UE wskaźnik ów się nie zmienił, wynosi nadal 17%.

Polska pod tym względem cały czas plasuje się na szarym końcu Europy. Wskaźnik materialnego niedostatku wynosi u nas 38%. Gorzej jest tylko w Bułgarii (trzy czwarte społeczeństwa!), Rumunii (ponad połowa) i na Łotwie (45%).

Ale uwaga. Powyższe dane pochodzą z 2007 roku i nie uwzględniają obecnego kryzysu gospodarczego i jego konsekwencji np. rosnącego bezrobocia. Sytuacja w niektórych krajach (np. na Łotwie) może być jeszcze gorsza.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.09.2009, 09:58] 1 źródło

ZA DWA LATA ZABRAKNIE MIESZKAŃ?

Tak wynika z najnowszych danych GUS.

Coraz mniejsza liczba rozpoczynanych budów to zły znak dla wszystkich, którzy w najbliższej przyszłości zamierzają kupić własne mieszkanie - pisze portal interia.pl.

Przeciętny czas trwania budowy nowych budynków (wznoszonych przez inwestorów innych niż indywidualni) wyniósł 23,7 miesiąca i był o 1,9 miesiąca dłuższy niż w I półroczu 2008 r.

Oznacza to, że za dwa lata pojawi się deficyt nowych mieszkań na rynku.

W I półroczu 2009 r. oddano do użytkowania 76153 mieszkania, o 9,9 proc. więcej niż w I półroczu 2008 r.

Przede wszystkim wzrosła liczba mieszkań oddanych do użytkowania w budownictwie przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem (o 7029 mieszkań) - podaje interia.pl.

Znacznie mniejszy wzrost odnotowano w budownictwie indywidualnym (o 312 mieszkań), komunalnym (o 192 mieszkania) i zakładowym (o 118 mieszkań).

Najgorzej jest w budownictwie spółdzielczym i społecznym czynszowym - oddano w nich odpowiednio o 535 i 246 mniej mieszkań niż w I półroczu ubiegłego roku. | JP

 

[Znów na odwrót - to ludzi jest i będzie za dużo, a nie za mało mieszkań, samochodów, itp.; śmieci, wyciętych lasów, wyczerpywanych surowców, skażonego powietrza, wód, gleb, itp.; katastrof, klęsk, plag; wydatków, długów; problemów, strat, itp. – red.]

 

 

Konsumpcyjny; zbytkowy, bezmyślny; szkodliwy; statystyczny „PKB” bardzo szybko ląduje i rośnie... na wysypiskach śmieci! A jego trwalsze postacie (np. samochody, mieszkania) trzeba najpierw, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, wybudować, wyprodukować, a następnie, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, na tego kupno zapracować, po czym, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, utrzymywać, po czym, po wyeksploatowaniu, z ogromnymi skutkami ubocznymi, pozbyć się!

 

Jeżeli banki będą przeznaczać pieniądze na konsumpcjonizm (...) udzielając na ten cel pożyczek, a nie inwestować w racjonalnie uzasadnione inwestycje, to nic dobrego z tego nie wyniknie dla ogółu, a w dalszej perspektywie i dla samych banków!

TZW. POMOC BANKOM-/, KONSUMENTOM...

Inwestorzy... w/, nabywcy np. mieszkań, mebli, samochodów muszą dostać po dupie jak to tylko możliwe! A nie być w wydawaniu, marnowaniu pieniędzy; skażaniu, truciu; wyczerpywaniu; zadłużaniu; wydatkach; zagładzie - konsumpcjonizmie - wspierani!!!

Należy więc zabronić bankom inwestowania w konsumpcjonizm (np. pożyczania pieniędzy na kupno mieszkania, mebli, samochodu osobowego)! A konsumentom radykalnie ograniczyć możliwość kupowania takich rzeczy (ludzi, mieszkań, mebli (niemodne są wyrzucane), samochodów jest wielokrotnie za dużo), poprzez odpowiednie windowanie ich cen!

Cena ropy musi rosnąć o 500 dolarów rocznie, począwszy od 1000 dolarów za baryłkę w 2010 roku.

Trzeba rozwinąć, usprawnić osobowy transport publiczny (zbiorowy)(i naturalnie zrezygnować z utopijnych płatnych zajęć, którym towarzyszy przemieszczanie się do, i z takich msc (...). Wprowadzić bezpłatne jadłodajnie (...)).

 

Nowe mieszkania = (w skrócie:) wycięcie lasów, a więc zmniejszenie skali procesu asymilanci węgla a uwalniania tlenu, zmniejszenie samoodnawialnych zasobów drewna, zmniejszenie areału ziem uprawnych, zwiększenie cen żywności, wydatki na budowę i utrzymywanie dróg, zwiększenie transportu, w tym dojazdowego do nowych msc, a więc hałasów, stresów, chorób, wypadków, wydatków na lecznictwo, renty, zwiększenie rabunku ropy, a więc i skażeń, zatruć wynikłych z wydobywania, transportu i przetwórstwa ropy, czyli zwiększenie prędkości zagłady życia, zwiększenie skażeń, zatruć wynikłych z spalania paliwa, a więc także zwiększenie prędkości zagłady życia, zwiększenie wydatków na lecznictwo, renty, ilości rodzonych chorych dzieci, długi, wymuszanie zarabiania pieniędzy za wszelką cenę, wszelkim kosztem (środowiska, innych, w tym przyszłych pokoleń, własnego zdrowia, życia prywatnego, kosztem najbliższych), by spłacać raty za mieszkanie, zwiększenie zużycia energii, w tym na ogrzewanie, a więc prędkości rabunku, spalania, węgla, a więc wielkości skażeń, zatruć, czyli kolejne zwiększenie prędkości zagłady życia, chorób, ilości rodzonych chorych dzieci, wydatków na lecznictwo, renty, długów, ponoszenie skutków, w tym kosztów, degradacji środowiska, w tym klimatycznych, itp., itd., a gdy zostaną zburzone, to staną się gruzem - b. trwałymi śmieciami z tego skutkami.

 

A SKĄD WZIĄĆ MIESZKANIA DLA POTRZEBUJĄCYCH?

Ludzi ma ubywać do rozsądnej - umożliwiającej zachowanie równowagi z przyrodą, w stosunku do zasobów, możliwości środowiska - wartości dzięki pozytywnej selekcji, doborowi kandydatów do prokreacji (...), eutanazji (...) – i na tym należy skupić aktywność w tej materii. Koniec z niekończącą się ekspansją betonu, asfaltu, z wyczerpywaniem surowców, zasobów, skażaniem, zatruwaniem, degradacją - konsumpcjonizmem - chorowaniem, umieraniem z powodu chorób, głodu, degeneracją, zagładą!!!

Trzeba też wprowadzić procedurę odzysku mieszkań nie w pełni wykorzystywanych, od osób niepożytecznych, szkodliwych, przenosząc ich do schronisk.

Obecnie starcy, renciści, w tym samotni, niektórzy w dwupokojowych mieszkaniach, dogorywają, a ludzie zdrowi, młodzi, rodzice i ich dzieci nie mają gdzie mieszkać, bądź tyrają zadłużeni by spłacić lokum!

 

 

Jakim kosztem powstały, z jakiej pracy są utrzymywane, jak mieszkamy, żyjemy w tych betonowych pudłach (półwięzieniach) z widokiem na betonowe pudła, w spalinach i hałasie... Prawie wszędzie jedyne widoki to beton i asfalt. Już prawie nigdzie nie ma ciszy, spokoju; gdzie wypocząć, w tym od ludzi – niemal wszędzie słychać pociągi, motory, samochody, radiowy, telewizyjny bełkot, jazgot, psy itp...!

 

„PRZEGLĄD” nr 50, 18.12.2005 r.

WIEŻOWCE TRZĘSĄ ZIEMIĄ

Okazuje się, że olbrzymie wieżowce mogą być odpowiedzialne za niektóre trzęsienia ziemi. Dowód? Zdaniem geologów, sejsmiczna aktywność w tajwańskiej stolicy Tajpej gwałtownie wzrosła od czasu, gdy stanął tam największy i najcięższy budynek na świecie Taipei 101.

Jeszcze osiem lat temu, czyli na początku budowy tego giganta, sejsmolodzy rejestrowali znaczny wzrost tzw. mikrowstrząsów o sile około dwóch stopni w skali Richtera. Jednak już w tym roku zanotowano aż dwa ponadtrzystopniowe wstrząsy, i to bezpośrednio pod budynkiem. Geolodzy tłumaczą to zjawisko tym, że waga kolosa, bagatela 17 tys. ton, wywołała dodatkowy nacisk na skorupę ziemską i ścieranie się uskoków tektonicznych.

 

 www.o2.pl | Piątek [16.01.2009, 22:24] 1 źródło

WIEŻOWCE NISZCZĄ ŚRODOWISKO

Odbijane przez nie światło tworzy tzw. pułapki ekologiczne.

Międzynarodowy zespół badaczy odkrył osobliwą formę zanieczyszczeń, produkowanych przez... promienie słoneczne.

Światło słoneczne odbijane o szyby wieżowców jest silnie spolaryzowane. Tworzy tzw. "ekologiczne pułapki". Jeśli w takich miejscach znajdą się owady wykorzystujące światło, jako nawigator albo wyznacznik swoje cyklu biologicznego, automatycznie tracą one orientację - tłumaczy Bruce Robertson, ekolog i autor badania z Uniewrsytetu w Michigan.

W rezultacie, skutkiem odbijania światła przez duże powierzchnie może być zachwianie równowagi całego ekosystemu. | AB

 

 

"FAKTY I MITY" nr 29, 26.07.2007 r.

JA JESTEM Z MIASTA!

W przyszłym roku 3,3 miliarda ludzi – ponad połowa ziemian – będzie mieszkać w miastach. Do roku 2030 do metropolii ściągnie kolejne 1,3 mld.

Tako rzecze raport ONZ. Ostrzega, że bez odpowiedniego planowania przeludnione miasta czeka pauperyzacja, zmagania z ekstremizmem religijnym, a młodzi ludzie pozbawieni zostaną szans rozwoju.

Obecna polityka władz wielu miast polega na utrudnianiu dopływu biedaków z prowincji przez hamowanie migracji. Jednak zdaniem ekspertów ONZ, to nie oni są głównym problemem: nie migracja, lecz przyrost urodzin w miastach sprawia, że pękają one w szwach. Rozwiązaniem jest więc planowanie rodzin, czyli efektywna antykoncepcja. | JF

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [22.08.2010, 17:28]

PLUSKWY ZJADAJĄ LUDZI. OPANOWAŁY JUŻ CAŁĄ AMERYKĘ

To prawdziwy horror.

Najpierw pojawiły się w centrach gęsto zaludnionych miast, takich jak Nowy Jork, przez którego pokoje hotelowe przewijają się miliony gości.

Opanowały San Francisco, którego władze wprowadziły specjalny program edukacyjny dla gospodarzy domów, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się szkodników. O czym mowa? O krwiożerczych pluskwach - informuje portal npr.org.

Niestety, to już prawdziwa plaga. Pluskwy opanowały już domy i hotele od Teksasu do Ohio. I rozpleniają się dalej...

To prawdziwy horror - opowiada James Self z firmy Ameritex Pest Control, która zajmuje się tępieniem tych owadów. - Niedawno wezwano mnie do pewnego domu... Stanąłem przed ścianą i zastanawiałem się, co to za tapeta... Miała taki nietypowy gęsty wzór i fakturę... Gdy podszedłem bliżej zorientowałem się, że to nie wzór, tylko pluskwy. Miliony... W życiu czegoś takiego nie widziałem.

Zdaniem Michaela Rauppa, entomologa z Uniwersytetu w Maryland, Amerykanie powinni zacząć się martwić. I to bardzo.

Dlaczego? Bo jesteśmy coraz bardziej mobilni. Ludzie codziennie podróżują do odległych zakątków świata, chodzą do pracy, kina, teatru, restauracji. Korzystają z hotelowych pokoi. A te owady żyją wszędzie tam, gdzie znajdą żywność. A to my nią jesteśmy - mówi Raupp. - Potrafią przenosić się na naszych torbach i w ubraniach do nowych miejsc, gdzie rozmnażają się w zastraszającym tempie. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [01.09.2010, 15:39]

PLUSKWY ZJEDZĄ POLAKÓW. ZARAZ PO WAKACJACH

Są w siedzeniach samolotów i autobusów.

Po Stanach Zjednoczonych, gdzie mówi się o największej pladze krwiożerczych pluskiew od czasów II Wojny Światowej, te pasożyty masowo rozmnażają się także w Wlk. Brytanii.

Liczba domów, biur, hoteli i innych budynków użyteczności publicznej na Wyspach, gdzie pojawiły się pluskwy w ostatnim roku wzrosła o 24 proc. - ostrzega "The Daily Mail".

Eksperci nie mają wątpliwości, że to efekt coraz większej mobilności ludzi, którzy przemieszczają się w stopniu niespotykanym do tej pory.

Hotele i schroniska to najczęstsze miejsca skąd podróżni zabierają w bagażu czy w odzieży pluskwy do domu. Spotkać można je również w siedzeniach wagonów kolejowych, autobusów i samolotów.

Badania epidemiologów z University of Kentucky sugerują, że cały świat jest o krok od inwazji tych pasożytów. Tym bardziej, że stają się one coraz odporniejsze na trucizny stosowane przeciwko nim do tej pory - dodaje dziennik. | AJ

 

 

"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?

Organizmy chorobotwórcze, w tym pasożyty, zmuszają ludzki genom do ciągłych zmian. Innym dowodem tej aktywności jest odpowiedź na malarię – chorobę, która pojawiła się zaledwie 8 tys. lat temu. Chroniący przed nią gen wywołuje efekt uboczny – anemię sierpowatą, rozpowszechnioną w Afryce Środkowej i Zachodniej. Nie byłoby problemu malarii, gdyby ludzie masowo nie wycinali lasów, na których miejscu powstawały środowiska idealne dla komara przenoszącego pierwotniaki powodujące malarię. Rozprzestrzenienie się genu anemii sierpowatej jest więc skutkiem zmian przeprowadzanych na wielką skalę w naturze przez samego człowieka – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.

Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.

Ewa Nieckuła

Współpraca Bogusław Pawłowski

 

Na malarię choruje co roku około 300 mln ludzi, z czego 1 mln umiera.

 

„WPROST” nr 29, 18.07.2004 r.

KOMAR Z WYROKIEM ŚMIERCI

WIRUS ZACHODNIEGO NILU, KTÓRY WYWOŁAŁ EPIDEMIĘ W AMERYCE, DOTARŁ JUŻ DO POLSKI

(...) – Zarazek zaatakował już niektóre wróble i mazurki schwytane na skraju Puszczy Kampinowskiej w podwarszawskich Łomiankach – twierdzi prof. Józef Knap, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego. Podobnie było pod koniec lat 90. w USA, gdzie najpierw masowo padały ptaki i zwierzęta, głównie konie, a dopiero potem wirus przeniósł się na ludzi. Od tej pory krąży we wszystkich stanach USA i w Kanadzie. Wniknął do krwioobiegu ponad 300 tys. Amerykanów, ponad 4 tys. osób zachorowało, a 240 chorych zmarło. Czy tak samo będzie w Polsce?

(...) W Europie wirus zadomowił się już w Grecji, Hiszpanii, portugalii, we Włoszech i w Rumunii, gdzie zachorowało prawie 1,5 tys. osób, a 50 zmarło. Pojedyncze przypadki zachorowań odnotowano również u niemal wszystkich naszych sąsiadów: w Czechach, na Słowacji, Ukrainie i Białorusi.

Groźny wirus prawdopodobnie przeniosły do Polski ptaki migrujące z regionów tropikalnych. Od nich zaraziły się miejscowe... (...) Zarazki roznoszą głównie komary, a także meszki , muchówki, kleszcze - stawonogi, które żywią się zarówno krwią ptaków, jak i ssaków. (...) W Polsce nie prowadzi się na razie żadnych badań sprawdzających, czy chorzy na zapalenie opon mózgowych i mózgu byli zainfekowani wirusem gorączki Zachodniego Nilu, tymczasem aż 80 proc. tego typu zakażeń przebiega bezobjawowo. Okres wylęgania się choroby trwa 2-10 dni, a dolegliwości przypominają objawy grypy, z narastającą gorączką, dreszczami, ogólnym rozbiciem, bólami głowy i nieżytem żołądkowo-jelitowym. (...) Niektóre zainfekowane osoby mają objawy polio z ostrym porażeniem mięśni. Od 5 do 15 proc. osób dotkniętych gorączką umiera na skutek powikłań.

 

EBOLA W EUROPIE?

Do tej pory większość arbowirusów atakowała gęsto zaludnione tereny w krajach Trzeciego Świata, zwłaszcza położone w strefie międzyzwrotnikowej. Wzrost temperatury w ostatnich latach sprawił, że przenoszące śmiertelne choroby owady znajdują odpowiednie warunki do życia tam, gdzie dotychczas było im zbyt chłodno. Rozprzestrzenianiu się wirusów i pasożytów sprzyjają też coraz częstsze podróże oraz sprowadzanie zwierząt i roślin z egzotycznych zakątków świata.

We Włoszech zidentyfikowano pochodzącego z Azji komara tygrysiego, który przenosi wirusy powodujące zapalenie mózgu i gorączkę denga. Na Bałkany, do basenu Morza Śródziemnego i Morza Czarnego oraz na Węgry dotarła przenoszona przez kleszcze tzw. gorączka Krym-Kongo, która wywołuje silne wymioty, biegunkę i krwotoki. Jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ można się nią zarazić od człowieka.

Poza strefą zwrotnikową pojawiła się również choroba denga, która występuje już w ponad 100 krajach i coraz szybciej przesuwa się na północ. Niedawno pierwszy raz pojawiła się na Hawajach. Według WHO, wirus ten zagraża 40 proc. ludzi na świecie. Leiszmaniozę trzewną można

„przywieźć” z południa Włoch. W naszym kraju z objawami tej choroby do lekarzy trafia około 10-20 osób rocznie.

- Do Polski może powrócić malaria, ponieważ jest u nas dużo jej przenosicieli - komarów z rodzaju Anopheles, które wylęgają się m.in. w pobliżu lotniska Gdańsk-Trójmiasto - podkreśla dr Beata Biernat.

Malarią może nas zarazić komar, który dostał się do Polski w samolocie, lub rodzimy widliszek, który nakarmił się krwią turysty wracającego ze strefy tropikalnej. W Europie w ostatnich 20 latach zarejestrowano 64 przypadki tej choroby. Za kilka lat większość ludzi będzie narażona na choroby tropikalne, nawet na wywoływaną przez wirus Ebola wyjątkowo groźną gorączkę krwotoczną.

Monika Florek

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 16:08] 2 źródła

GROZI NAM KOLEJNA EPIDEMIA?

Naukowcy ostrzegają przed wirusem Zachodniego Nilu.

Wirusolodzy mają pełne ręce roboty. Ludzi atakuje nie tylko wirus świńskiej grypy, zagraża nam także - do tej pory egzotyczny - wirus przywleczony przez ptaki z Egiptu. O jego pojawieniu się wśród ptasiej populacji na skraju Puszczy Kampinoskiej mówił już w 2004 roku prof. Józef Knap z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Teraz  specjaliści z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego twierdzą, że zagrożenie przeniesienia się tego wirusa na ludzi jest całkiem realne - donosi "Newsweek".

Wirus przenoszą ptaki. Trafia on do ludzkiego organizmu poprzez ugryzienie komara. A tegoroczne ciepłe i wilgotne lato sprzyja rozmnażaniu się tych owadów. Również gatunku, który przenosi wirusa z ptaka na człowieka.

Niebezpieczeństwo jest realne. Dlatego należy stworzyć system wczesnego ostrzegania, polegający na monitorowaniu obecności wirusa u dzikich ptaków. W okresie wzmożonej aktywności komarów może łatwo dojść do przeniesienia wirusa na ludzi - ostrzega w rozmowie z serwisem Newsweek.pl prof. dr hab. Elżbieta Samorek - Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.

Wirus powoduje chorobę zwaną gorączką Zachodniego Nilu. W 80 proc. zakażenie przechodzi bezobjawowo, pozostali odczuwają bóle głowy, mają nudności, kłopoty z koordynacją, wysoką gorączkę. W skrajnych przypadkach choroba powoduje objawy podobne do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu czy zbliżone do choroby Parkinsona. Śmiertelność osób hospitalizowanych waha się między 2 a 35 proc. - przypomina "Newsweek".

Choroba ta w 1999 roku dotarła do USA. Rocznie choruje tam na nią kilka tysięcy osób. Przypadki zachorowań odnotowuje się także co roku u naszych południowych sąsiadów. Do dzisiaj nie ma chroniącej przed wirusem szczepionki. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [31.08.2010, 15:00]

TROPIKALNY WIRUS ZABIJA W EUROPIE. KIEDY DOTRZE DO POLSKI?

Trudno uniknąć choroby. Roznoszą ją komary.

Gorączka Zachodniego Nilu zabiła w Rumunii dwie osoby, a co najmniej pięć trafiło do szpitali po zarażeniu się wirusem. To pierwsze przypadki zarażenia tą tropikalną chorobą w Rumunii - donosi TVN 24.

Śmiertelną chorobę roznoszą komary. Sytuacja jest na tyle poważna, że Ministerstwo Zdrowia zaapelowało, by do szpitali natychmiast zgłaszali się ci, którzy cierpią na dziwne bóle głowy lub mięśni.

Komarów w tym roku w Rumunii jest wyjątkowo dużo. Sprzyjają im wilgoć i olbrzymie upały.

Gorączka Zachodniego Nilu pojawiła się również w Grecji i Rosji, gdzie zanotowano po kilka przypadków śmiertelnych - alarmuje stacja. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [17.06.2010, 11:38]

NADCHODZI EPIDEMIA MALARII. TO PRZEZ KOMARY

Przez chciwość koncernów zachorują miliony.

Wycinka lasów deszczowych w Amazonii może zwiększyć liczbę chorych na malarię w Brazylii i Peru o prawie 50 proc. Puste tereny po wyrębie to idealne miejsce do rozwoju groźnego gatunku komarów Anopheles darlingi - alarmuje France24.

To właśnie te owady najczęściej roznoszą malarię w Ameryce Południowej. Stopniowo wypierają inne gatunki, które są mniej groźne dla człowieka. Naukowcy zapowiadają, że plaga niebezpiecznych komarów zagrozi mieszkańcom Amazonii i wywoła epidemię malarii.

Otwarte przestrzenie bez drzew i częściowo nasłonecznione zbiorniki wodne to idealne środowisko dla tych owadów - mówi Sarah Olson z Center for Sustainability and the Global Environment.

Rocznie na malarie choruje pół miliona Brazylijczyków mieszkających w dorzeczu Amazonki. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 15:32]

TROPIKALNE KOMARY ATAKUJĄ EUROPĘ. BĘDĄ ZABIJAĆ LUDZI

Rozmnażają się u nas już trzy niebezpieczne gatunki.

Azjatyckie komary tygrysie, afrykańskie Aedes aegypti oraz występujące w Ameryce Anopheles odkryto w holenderskim regionie Brabant. Obce gatunki są bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo przenoszą śmiertelne choroby - alarmuje dutchnews.nl.

Holenderskie służby sanitarne przypuszczają, że groźne owady trafiły do Europy w używanych oponach sprowadzonych przez kilka firm z kontynentów południowych.

Komary zdążyły już jednak się rozmnożyć i teraz - w opinii resortu zdrowia Holandii, stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców.

Mogą roznosić chociażby dengę, malarie, gorączkę zachodniego Nilu czy żółtą febrę oraz wirusowe zapalenie opon mózgowych - ostrzega Ab Klink, holenderski minister zdrowia.

Holendrzy o pomoc poprosili francuskich ekspertów, którzy mają już doświadczenie w walce z obcymi gatunkami komarów. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [22.10.2010, 11:41]

NIKT NIE POWSTRZYMA MALARII. JEST NOWY GATUNEK

Wszystko przez komary. Nie ma na nie sposobu.

Najbardziej niebezpieczny komar - Anopheles gambiae, zmienił swój kod genetyczny. Powstaje odrębny, jeszcze groźniejszy gatunek.

Tym samym owady najczęściej roznoszące malarię mogą stać się odporne na leki, a pasożyt wywołujący chorobę wręcz niemożliwy do zwalczenia w ludzkim organizmie - alarmuje "The Independent".

Do tej pory sądzono, że różnice w kodzie DNA dwóch grup komarów tego gatunku dotyczą jedynie części chromosomów. Naukowcy z Imperial College w Londynie odkryli jednak istotne różnice rozsiane w całym genomie.

Niebawem komary podzielą się na dwa odrębne gatunki. To oznacza poważne problemy dla mieszkańców Afryki, bo nie wiadomo jak zachowywać się w ludzkich organizmach pasożyty roznoszone przez te owady. Konieczna jest praca nad nowym typem leków - mówi dr Mara Ławniczak.

Już teraz rocznie z ponad 500 mln ludzi, którzy chorują na malarię po ukąszeniu komara, umierają 2 mln. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [12.06.2010, 15:29]

IDZIE ZARAZA! BĘDZIEMY UMIERAĆ NA DŻUMĘ, MALARIĘ I FEBRĘ

Jakie epidemie zbliżają się do Europy.

Naukowcy ostrzegają, że rosnące temperatury na świecie spowodują przesuwanie się na północ tropikalnych chorób zakaźnych. Grożą nam epidemie żółtej febry, gorączki denga, malarii a nawet dżumy - informuje serwis health24.com.

Wpływ zmian klimatu na choroby zakaźne daje się już odczuć i jest prawdopodobne, że w ciągu najbliższych kilku lat pojawią się i utrwalą w Europie nowe wektory i nowe patogeny - można przeczytać w najnowszym raporcie European Academies Science Advisory Council (EASAC).

W skład tej niezależnej instytucji wchodzi 26 narodowych akademii nauk z Unii Europejskiej.

Dla mnie nie robi różnicy jak to nazwiemy, ale udokumentowane jest to, że od ostatnich 20-30 lat mamy wyższe temperatury. Umożliwiają one owadom szerzącym choroby i wirusom szybszy rozwój i reprodukcję, a to będzie powodowało wzrost zachorowań - oświadczył przewodniczący EASAC dr Volker ter Meulen.

Przykład? Rosnące temperatury w Europie tworzą nowe siedliska dla komara przenoszącego żółtą febrę, wirusa zachodniego Nilu, gorączkę denga i zapalenie mózgu.

Ten komar wiązany jest już z ponad 200 przypadkami w Europie choroby o nazwie chikungunya, powodowanej przez wirusa i objawiającej się gorączką oraz uszkodzeniami stawów. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [17.02.2010, 16:59]

ŚWIATU GROZI NOWA EPIDEMIA

Ta choroba rozprzestrzenia się błyskawicznie.

Pandemia świńskiej grypy wywołała panikę na świecie, a niepostrzeżenie pojawiło się inne zagrożenie: denga. Przypadków tej potencjalnie śmiertelnej choroby roznoszonej przez komary przybywa w zawrotnym tempie - alarmuje "Newsweek".

Tygodnik zauważa, że Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób odnotowało do tej pory 11.749 zgonów spowodowanych przez wirus A/H1N1.

Tymczasem ze statystyk Światowej Organizacji Zdrowia

wynika, że z powodu epidemii dengi w ubiegłym roku do szpitali trafiło ponad pół miliona ludzi.

Czterdzieści lat temu wirus dengi występował w zaledwie dziewięciu krajach Afryki i Azji, obecnie jest rozpowszechniony w ponad stu. Denga jest drugą pod względem częstości chorobą przywożoną przez europejskich podróżników z wypraw - zauważa gazeta.

Denga to śmiertelna choroba, która występuje także u małp. Jej objawy są podobne jak w przypadku gorączki krwotocznej - to gorączka, silne bóle i sztywność stawów.

Jeśli wskutek globalnego ocieplenia przybywać będzie terenów sprzyjających rozwojowi komarów, ryzyko zakażenia dengą według Lowy Institute z Sydney obejmie ponad połowę populacji Ziemi - ostrzega "Newsweek". | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło, 1 wideo Piątek [26.03.2010, 06:14]

DENGA ZAATAKOWAŁA 150 TYS. LUDZI (WIDEO)

Chorobę wzmocniły zmiany klimatu.

Według raportu wydanego w marcu przez Panamerykańską Organizację Zdrowia (OPS), od początku roku na dengę zachorowało w Ameryce Południowej 146 tys. osób, z czego zmarło 79. Rok wcześniej OPS informowała o ponad 79 tys. przypadków zachorowań i 26 zgonach - czytamy na wyborcza.pl.

Ta przenoszona przez komary choroba ma za sprzymierzeńca rozchwiany klimat.

Wydłużenie pory wilgotnej ułatwiło rozmnażanie się owadów.

Kraje najbardziej dotknięte w tym roku przez dengę to Brazylia, Kolumbia i Wenezuela, choć w stanie pogotowia są wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej. W tym roku w Brazylii 21 osób z jej powodu zmarło i zanotowano ponad dwukrotny wzrost zachorowań w stosunku do roku ubiegłego - 108 tysięcy. W Kolumbii zmarły 22 osoby, a zachorowało 28 tysięcy, w Wenezueli zarejestrowano 16 tysięcy chorych - wylicza wyborcza.pl.

Denga w swej zwykłej postaci nie zabija.

Mordercza w skutkach jest krwotoczna odmiana tej gorączki, która sprawia, że człowiek traci krew nawet przez pory w skórze.

Większość ofiar śmiertelnych to osoby które czując łamanie w kościach i gorączkę, brały paracetamol. Zdiagnozowana jako przeziębienie, denga zabija w skutek reakcji z lekami przeciwgorączkowymi. | JS

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Poniedziałek [13.09.2010, 19:34]

ZABÓJCZA TROPIKALNA CHOROBA ATAKUJE EUROPĘ. TU JUŻ DOTARŁA

Natychmiast wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności.

Wirusową, odzwierzęcą zarazę - dengę, odnotowano po raz pierwszy we Francji - alarmuje france24.com.

Władze natychmiast zdecydowały o wytruciu komarów na terenie w okolicy Nicei, gdzie znaleziono zarażonego mężczyznę.

Denga to niezwykle groźna choroba.

Objawy są podobne do grypy. Może powodować gorączkę krwotoczną, która kończy się śmiercią - informuje portal. | MK

 

„WPROST” nr 4(1104), 2004 r.

BIAŁY TRĄD W BAGDADZIE

Kilkuset żołnierzy służących w Iraku zachorowało na leiszmaniozę, chorobę zakaźną wywoływaną przez pierwotniaki z rodzaju Leishmania atakujące białe krwinki i układ limfatyczny. Przenoszą ją pustynne moskity, które podczas obecnego konfliktu są bardzo uciążliwe.

Chorują Amerykanie i Brytyjczycy, Polacy na razie są zdrowi. Wojskowych atakuje głównie odmiana skórna choroby (CL), zwana białym trądem. Prowadzi ona do powstania na twarzy nie gojących się owrzodzeń oraz blizn, które długo mają siny kolor. Groźniejsza dla zdrowia jest postać trzewna (VL), wywołująca gorączkę, powiększenie śledziony i zmniejszenie produkcji krwinek w szpiku. Nie leczona może prowadzić do śmierci. W czasie operacji "Pustynna burza" w 1991 r. na leiszmaniozę zachorowało kilkudziesięciu żołnierzy z USA.

Leiszmanioza powszechnie występuje w ciepłym klimacie - zagrożonych nią jest 16 mln ludzi na całym świecie, co roku 1,5 mln osób choruje na CL, a 500 tys. na VL. Nie ma na nią szczepionki, leczenie nie zawsze jest skuteczne. W niektórych krajach podzwrotnikowych leiszmanioza jest uważana za typową chorobę wieku dziecięcego, tak jak u nas różyczka czy odra. | (JAS)

 

 

www.o2.pl | www.sfora.pl | Poniedziałek [12.04.2010, 21:50]

AUSTRALIJCZYKÓW JEST CORAZ WIĘCEJ. TO ICH ZABIJE

Eksperci: zatłoczone miasta czeka plaga chorób.

Zapowiadany, ogromny wzrost liczby mieszkańców Australii wywoła poważne konsekwencje dla zdrowia społecznego. Eksperci ostrzegają przed epidemią depresji, astmy i chorób związanych z otyłością - alarmuje "The Daily Telegraph".

Analizy rządowe wskazują, że w najbliższych 40 latach liczba ludności tego kraju wzrośnie o ponad 60 proc. i w roku 2050 sięgnie 35 milionów.

Australijski dziennik przypomina, że będzie to przede wszystkim efekt wzrastającej liczby imigrantów. Już teraz co czwarty mieszkaniec Australii pochodzi spoza kraju.

Czeka nas więc zwiększenie gęstości zaludnienia miast. Jednak wyższy wskaźnik urbanizacji wiążę się ze wzrostem chorób cywilizacyjnych - ostrzega dr Deborah Pelser z instytutu psychiatrii Lunbeck Australia.

Jej zdaniem przybędzie chorych na depresję, schizofrenię, choroby serca, cukrzycę oraz cierpiących na przewlekłe bóle stawów, astmę i migreny.

Istnieje bardzo duży związek między brakiem zieleni, a rozwojem depresji i zaburzeń lękowych. Inne badania wskazują, że życie w zatłoczonym mieście - jakim jest chociażby Sydney, ogranicza aktywność fizyczną i powoduje otyłość, choroby układu krążenia, a nawet wywołuje nowotwory - dodaje dr Pelser. | AJ

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [19.09.2010, 12:05]

NA OSIEDLACH CORAZ CIAŚNIEJ. DZIECI SĄSIADA SĄ NAJGORSZYMI WROGAMI

Tu się nie da żyć.

Gęsta zabudowa na osiedlach, gdy otoczeni płotami, sąsiedzi zaglądają sobie w okna, to także problem mieszkańców australijskiej Nowej Południowej Walii.

Połowa skarg zgłaszanych do miejscowych sądów polubownych dotyczą właśnie zatargów między sąsiadami. Od 2009 roku nastąpił wzrost przypadków o 60 proc. - donosi "The Daily Telegraph".

Jednym z najczęściej wnoszonych oskarżeń są te na dzieci sąsiadów.

Młodzież jest głośna, krzyczy, słucha muzyki albo sama gra na instrumencie.

Dzieciaki niszczą otoczenie i pyskują starszym - gazeta cytuje szefową organizującego polubowne sądy Ośrodka Lokalnej Sprawiedliwości, Natashę Mann.

Sprzeczki między sąsiadami, nawet gdy w oku konfliktu są dzieci, często dotyczą faktycznie linii podziału działek. Także o wysokość płotów czy naruszanie prywatności. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek  [06.09.2010, 22:01]

POLSKĘ ZASYPIĄ LAWINY BŁOTA? TEGO NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ

Rozpadają się drogi, mosty i domy.

Tylko Małopolsce osuwiska zniszczyły 170 km dróg, zagrożonych jest kolejne 70 km, uszkodziły kilometry instalacji kanalizacyjnej i 30 km wodociągów - wylicza gazeta.pl.

Do tego 20 budynków komunalnych i około 200 domów. Kolejne 800 może być zniszczonych lada chwila. Podobnie źle jest w reszcie kraju.

Według Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego w pierwszym półroczu 2010 roku uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych zostało 2269 budynków.

Dane MSWiA pokazują, że żywioł ten kosztował nas już 2,9 mld euro.

Tymczasem w Milówce nadal osuwa się ziemia. Sytuacja jest tak poważna, że konieczne było stworzenie awaryjnego lądowiska dla śmigłowców, aby można było ratować ludzi.

Ziemia cały czas płynie. To lawa błotna z drzewami i kamieniami. Nie da się tego zatrzymać - informuje "Dziennik Polski".

Zniszczona została droga powiatowa, a 64 osoby zostały odcięte od świata.

Podobne zagrożenia jak na Śląsku są też na Podkarpaciu i w Małopolsce. W tym ostatnim regionie zwały ziemi zagrażają ponad 100 budynkom - donosi rmf24.pl.

Niestety, według geologów jest nawet gorzej i po ulewach aż 60 tys. osuwisk zagraża ludziom i ich dobytkowi.

Często to właśnie działalność człowieka: nowe domy, drogi i wodociągi doprowadziły do pojawienia się osuwisk.

To wynika z niewiedzy urzędników i ludzi, którzy tam mieszkają - mówi portalowi Józef Chowaniec z Państwowego Instytutu Geologicznego.

Są tylko dwie metody na walkę osuwiskami: albo za olbrzymie pieniądze umacniać je betonem albo... zrezygnować z budowania na nich czegokolwiek. | JS

 

[Lasy m.in. zwiększają równowagę obiegu wody, tzn., przetrzymują jej nadmiar podczas deszczów, a oddają ją m.in. podczas suszy – w postaci zasilania strumieni, dzięki parowaniu wody, wiążą podłoże, zmniejszają siłę wiatru (energia wiatru jest zamieniana na ruch drzew, gałęzi, liści, igieł, drzewa stanowię też osłonę przed wiatrem), są schronieniem, domem dla m.in. ptaków zjadających szkodniki, lasy zatrzymują też szkodniki, zapobiegając plagom, są źródłem runa leśnego, drewna, przetwarzają ubogą glebę w urodzajną, zamieniają dwutlenek węgla w tlen, są msm wypoczynku, rekreacji. – red.]

 

www.twojapogoda.pl (24.04.2010/10:25)

ŚCIANA PUSTYNNEGO PIASKU NAD BURKINĄ FASO

- Gigantyczna burza piaskowa panowała przedwczoraj nad afrykańskim krajem Burkina Faso. Co ciekawe nie jest on położony na Saharze, lecz na obszarach Sahelu, czyli na rolniczym pograniczu pustyni i sawanny. Te niecodzienne zjawisko zostało uwiecznione przez satelitę meteorologicznego Aqua na zdjęciu, które zamieszczamy pod artykułem. Najbardziej ciekawą częścią burzy piaskowej jest jej przednia ściana, która przemieszcza się na południe. Na zbliżeniu widoczna jest w pełnej okazałości. Wędrówka ściany piasku jest imponująca, ponieważ potrafi się ona przemieszczać z prędkością 70 kilometrów na godzinę i raczej trudno jest przed nią uciec. W pustynnym piasku pogrążyła się cała zachodnia i północna część Burkiny Faso. W większych miastach położonych na północy kraju na skutek zamieci piaskowej temperatura zaczęła się obniżać. Przed jej nadejściem w cieniu było nieznośne 45 stopni, natomiast podczas jej panowania ochłodziło się aż o 10 stopni. Piasek unoszący się w powietrzu i wnikający dosłownie wszędzie, sprawił iż mieszkańcy zmuszeni byli ukryć się w domach. Przerwano prace na polach uprawnych, ponieważ podczas zamieci nie było widać niczego już w promieniu kilku metrów. Burza piaskowa dotarła nad Burkinę Faso i Niger znad rozległych pustynnych obszarów Mali i Mauretanii. To obecnie najgorętsze miejsca w Afryce i zarazem na całym świecie. Jak daleko jest w stanie zawędrować taka ściana piasku? Zazwyczaj przemierza kilkaset kilometrów. W tym przypadku było to około pół tysiąca kilometrów aż piasek sięgnął północnej granicy lasów deszczowych rozciągającej się przez północne regiony Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Poniżej publikujemy omawiane zdjęcie.

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [09.05.2010, 22:17]

W POWIETRZU WISI COŚ GROŹNIEJSZEGO OD WULKANICZNEGO PYŁU

Silniki samolotów nie mają z nim szans.

Pył piaskowy, który wiatr unosi z Sahary nad Europę, jest bardziej niebezpieczny dla samolotów niż pył wulkaniczny. Dodatkowo jego koncentracja jest dużo większa niż w chmurze pyłu znad Islandii - donosi RMF FM.

Stacja powołuje się na Giana Paolo Gobbi z włoskiego Instytutu Wiedzy o Atmosferze i Klimacie, który zauważa, że pył z pustyni utrzymuje się nad południem Europy średnio przez 3 miesiące każdego roku.

Naukowiec twierdzi, że choć ziarnka piasku z Sahary mają podobną wielkość do cząstek w pyle wulkanicznym (nieco powyżej mikrona) to z ich powodu nigdy nie wstrzymywano ruchu lotniczego.

Gobbi przypomina, że koncentracja pyłu wulkanicznego zaraz po erupcji wynosi 30 mikrogramów na metr sześcienny i po kilku godzinach zmniejsza się już do 10 mikrogramów.

Tymczasem w przypadku pyłu pustynnego jest to 100 mikrogramów na metr sześcienny, a koncentracja zmniejsza się dużo wolniej.

Gdy wiatr znad północnej Afryki, sirocco, jest silny, na liściach drzew, szybach i balkonach w miastach południowych i środkowych Włoch osadza się charakterystyczny czerwony pył. Sirocco wieje zwykle na wiosnę, a gdy zdarza się w zimie powoduje opady czerwonego śniegu - wyjaśnia RMF FM. | AJ

 

www.twojapogoda.pl (29.11/14:20)

AFRYKAŃSKA SAWANNA SILNIE PUSTYNNIEJE

- W kolejnym już wydaniu prestiżowego pisma Geophysical Research Letters naukowcy zajmują się wpływem burz piaskowych i pyłowych na widoczność i gospodarkę w krajach zachodniej Sahary i Sahelu. Od wielu lat w tej części Czarnego Lądu obserwuje się pogłębiające się pustynnienie. Ma to związek z coraz częstszym i silniejszym przemieszczaniem się pustynnego piasku na zachód w kierunku wód Oceanu Atlantyckiego. Największe ilości piasku opadają na Mali, Mauretanię i Senegal. Piasek wędruje jeszcze dalej, aż po Wyspy Zielonego Przylądka, czyli miejsce, gdzie rodzą się tropikalne cyklony, które następnie docierają do Ameryki Północnej i Środkowej. Prowadzone od kilku lat badania wykazały, że saharyjski piasek ma olbrzymi wpływ na aktywność cyklonów, wciąż jednak brak szczegółowych danych na ten temat. W najbliższych latach prowadzone będą dalsze pomiary i wówczas z pewnością dowiemy się więcej o tym wciąż zagadkowym zjawisku. Coraz częstsze burze piaskowe w Mali, Mauretanii i Senegalu powodują olbrzymie spustoszenie na przykład w transporcie. Częściej niż w wielu ostatnich latach trzeba odwoływać rejsy na miejscowych lotniskach, częściej też piasek zasypuje jedyne drogi dojazdowe do niektórych miejscowości. Przez wszędzie wnikający piasek ludzie skarżą się na problemy z układem oddechowym i krążenia, a także częściej zdarzają się przewlekłe choroby oczu. Jednak pustynnienie ma także wpływ na gospodarkę. Zielone oazy zaczynają zanikać, a jałowy piasek wgryza się coraz głębiej na południowy-zachód, opanowując rolnicze obszary Sahelu między innymi w Burkina Faso, Nigrze i Gwinei, czyli tam, gdzie dotąd rosły bujne lasy równikowe, które obecnie zaczynają być zastępowane przez saharyjski piasek.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 11:41] 1 źródło

INDIE WYSYSAJĄ Z ZIEMI CAŁĄ WODĘ

Wypompowują 21 milionów basenów olimpijskich rocznie.

Rabunkowa gospodarka wodna to jeden z najważniejszych problemów z jakimi uporać się powinny Indie. Nie tylko dla własnego dobra, ale dla dobra całej planety - zauważa "The New Scientist".

Problem jest podwójny. Po pierwsze ubywa wód gruntowych - o 10 cm rocznie opada jej poziom w tym regionie. Po drugie słodka woda, którą w Indiach wypompują i zużyją, trafia do atmosfery i do oceanów.

Wody gruntowe wypompowywane przez Indie odpowiadają za podnoszenie się poziomu światowych mórz i oceanów o 0,16 mm rocznie - tłumaczy pismo.

To 5 proc. całego przyrostu. | JS

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 19.04.2010 09:32

NIEDOBÓR WODY ZNISZCZY GOSPODARKĘ?

Ceny jedzenia poszybują w górę.

Światowy kryzys związany z niedoborem wody może wywindować ceny jedzenia w Wielkiej Brytanii i zniszczyć gospodarkę – ostrzegają brytyjscy eksperci w najnowszym raporcie.

Woda już wkrótce może stać się rzadkim i bardzo cennym zasobem. Przyczynią się do tego wzrost liczby ludności świata i popytu na wodę, a także zmiany klimatu.

Obecnie znaczenia wody się nie docenia, chociaż jej wpływ m.in. na rozwój gospodarczy jest ogromny. To dlatego, że woda niezbędna do wyprodukowania jedzenia czy ubrań jest „niewidzialna”. Tymczasem taka „ukryta” woda odpowiada za 2/3 całkowitego zużycia w Wielkiej Brytanii. Bardzo niewielu konsumentów zdaje sobie sprawę, że na wyprodukowanie kilograma wołowiny potrzeba aż 15,5 tys. litrów wody, a na wytworzenie bawełnianego T-shirtu – 2,7 tys. litrów. Konsekwencje braku wody mogą być więc dramatyczne dla wielu gałęzi gospodarki.

Eksperci podkreślają, że nie tylko ubogie kraje świata są zagrożone katastrofalnymi skutkami braku wody w przyszłości; problem ten dotyczy również państw rozwiniętych.

 www.dailymail.co.uk

 

„METROPOL” 16.09.2004 r.

3,4 MLD LUDZI BĘDZIE BEZ WODY

ONZ W 2025 roku może zacząć brakować wody kilku miliardom ludzi – ostrzegła wczoraj Organizacja Narodów Zjednoczonych. Za dwadzieścia lat od 2,4 do 3,4 miliarda mieszkańców Ziemi może nie mieć dostatecznego dostępu do wody. Dzisiaj takich ludzi jest pół miliarda. Zagrożenie, jakim jest niedobór wody, potęguje gwałtowny przyrost demograficzny. | PAP

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [12.10.2010, 18:47]

ZIEMIA WYSYCHA. JEST W NIEJ CORAZ MNIEJ WODY

Czeka nas katastrofa.

Gleby na dużych obszarach półkuli południowej - Australii, Afryki i Ameryki Południowej wysychają.

Wraz z globalnym ociepleniem na znaczeniu przypiera zjawisko ewatranspiracji, czyli parowania wody do atmosfery donosi health24.com.

Naukowcy z Oregon State University uważają, że w związku z tym, być może ziemia osiągnęła limit wody potrzebnej do normalnego funkcjonowania globu. Jeżeli to się potwierdzi to skutki mogą być katastrofalne - od zmniejszenia absorpcji dwutlenku węgla, do niezwykle intensywnych fal upałów - informuje serwis.

Badacze raczej wątpią, że uzyskane dane wskazują na pewien cykl zjawiska ewatranspiracji. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [20.10.2010, 13:16]

ZIEMIĘ WYPALI SŁOŃCE. WSZYSCY BĘDĄ GŁODOWAĆ

Nadchodzi największa susza w historii.

Stopień i intensywność zbliżającej się suszy jest nie do przewidzenia, ponieważ nigdy w historii Ziemi nie mieliśmy do czynienia z globalnym ociepleniem na taką skalę - wynika z badań US National Center for Atmospheric Research.

Skutki będą katastrofalne. To przede wszystkim mniejsze plony, co oznacza głód. Ale także zmniejszająca się ilość wody, której nie starczy nie tylko dla systemów nawadniających, ale też dla ludzi - przepowiada Aiguo Dai, współautor badań.

Naukowcy wyciągnęli takie wnioski po analizie modelu teoretycznego zmian na Ziemi, w oparciu o obecne dane dotyczące emisji gazów cieplarnianych.

Dai dodaje, że społeczeństwo nie jest przygotowane na takie katastrofalne prognozy. I nie przyjmuje ich do swojej świadomości. Podobnie jak część naukowców.

Jeśli jednak nasze prognozy choć w części okażą się prawdziwe, to skutki dla wszystkich ludzi będą po prostu katastrofalne - stwierdza Aiguo Dai. | MK

 

[Trza zwiększać produkcję/PKB, to zagłada życia się przestraszy - skażeń, zatruć, śmieci, chorób, zmian klimatycznych, długów, biedy - i ucieknie… - red.]

 

 

http://www.sciaga.pl/tekst/82398-83-dlaczego_gina_lasy | 2008-04-10

DLACZEGO GINĄ LASY?

Statystyki na temat wycinania lasów i ginięcia gatunków zwierząt są przerażające! Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.

 

„NEWSWEEK” nr 31, 07.08.2005 r.

EUROPEJSKA SAHARA

(...) Z badań prowadzonych w ramach programu "Desert Watch" Europejskiej Agencji Kosmicznej, którego celem jest obserwacja procesu pustynnienia, wynika, że ulega mu europejska część wybrzeża Morza Śródziemnego o powierzchni 300 tysięcy kilometrów kwadratowych (obszar większy niż terytorium Wielkiej Brytanii) zamieszkana przez 16,5 mln ludzi. (...)

Eric Pape; Współpraca: Mike Elkin, Santander; Jacopo Barigazzi, Mediolan

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

    * „Do końca wieku połowa Hiszpanii będzie leżeć na Saharze”

    * „Wg rządu hiszpańskiego 1/3 kraju może zamienić się w pustynię”

    * „ONZ szacuje, że ryzyko zamienienia się w pustynię dotyczy 30-60% terytorium Hiszpanii i 12% terenu Europy” „Straty spowodowane zmianami klimatycznymi we Włoszech szacuje się na 50 mld euro rocznie - oświadczył minister ds. ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Skanio”

 

Opublikowany przez "Independent" raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [04.02.2010, 14:00]

CZEKA NAS WIELKI GŁÓD. ZA CHLEB ZAPŁACIMY JAK ZA ZŁOTO

Wkrótce nie będzie gdzie uprawiać roślin.

Jeszcze w tym wieku na świecie zabraknie gleb, których jakość gwarantuje plony na poziomie zapewniającym wyżywienie wszystkich ludzi. Naukowcy ostrzegają, że zmiany doprowadzą do drastycznego wzrostu cen jedzenia i globalnego kryzysu żywnościowego - alarmuje "The Daily Telegraph".

Z badań biologów z University of Sydney, zaprezentowanych na międzynarodowej konferencji na temat rolnictwa, wynika, że na wszystkich kontynentach zmniejsza się ilość gleb dobrej jakości.

To efekt przemysłowego rolnictwa, złej polityki rolnej oraz stosowania zbyt wielu środków chemicznych.

Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.

Eksperci twierdzą, że ten proces może zahamować jedynie globalna zmiana myślenia o rolnictwie, tak, aby gleba sama się regenerowała. Chodzi o przywrócenie dawnych zasad, które pozwalały ziemi "odpoczywać" i magazynować cenne mikroelementy. | AJ

 

 

 www.klimatdlaziemi.pl

WZROST MOCY HURAGANÓW

W katastrofie życie straciło 1836 osób, straty przekroczyły 100 miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu potrwa 25 lat.

*  W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.

* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.

* W 2007 roku, po raz pierwszy w historii, sezon zainaugurowały dwa huragany najwyższej, 5-tej kategorii.

Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo mocniejsze.

Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.

Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są hiperkany.

Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 500 km/h (niektóre teorie mówią nawet o ponad 700 km/h).

Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...

 http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane

 

 www.twojapogoda.pl (23.04.2010/15:22)

 ZMIANY KLIMATU PRZYNIOSĄ WIĘCEJ TORNAD

 - Naukowcy z amerykańskiego Instytutu Studiów Kosmicznych imienia Goddard'a w Nowym Jorku, wchodzącego w skład NASA, opublikowali swoje badania nad ziemskim klimatem. Za pomocą pierwszego modelu klimatycznego przeanalizowali oni korelacje pomiędzy wzrostem średniej temperatury na Ziemi i nasileniem się zjawisk ekstremalnych. Ostatecznie okazało się, że wraz z postępującym ocieplaniem się klimatu na naszej planecie, zwiększać się będzie systematycznie ilość i intensywność gwałtownych burz. W przyszłości będą one powodować coraz większe zniszczenia, będą się też pojawiać coraz częściej. Jak zaznaczyli badacze, nasilenie się jednego zjawiska atmosferycznego, będzie miało wpływ także na inne. Oznacza to, że z biegiem lat zwiększać się będzie częstotliwość występowania tornad, a także ich siła. Coraz częściej będą notowane tornada najwyższej kategorii w skali. Taki właśnie scenariusz czeka nas jeśli średnia temperatura na Ziemi będzie o 2 stopnie wyższa od obecnej. Możliwe jest to według ONZ, jeśli kraje uprzemysłowione nie zmniejszą znacząco emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. To właśnie dokument, który zastąpi od 2012 roku słynny Protokół z Kioto będzie miał za zadanie nałożyć takie ograniczenia emisyjne, aby do 2050 roku granica 2 stopni nie została przekroczona. Inaczej wynik badań naukowców z NASA stanie się smutną rzeczywistością. Przypomnijmy, że w 2008 roku na terenie Stanów Zjednoczonych wystąpiła wyjątkowo duża liczba tornad, znacząco przekraczająca średnią wieloletnią. Jak wynika z danych amerykańskiej Krajowej Służby Pogodowej (NWS) na skutek przejścia 2192 tornad śmierć poniosło 1691 osób. Więcej ofiar było tylko w 1998 roku.

 

 

Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).

Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.

 

 http://forsal.pl/artykuly/450167,straty_po_powodzi_siegaja_12_mld_zl_rzadowi_brakuje_9_mld_zl.html | 2010-09-08 10:29

Zniszczonych 811 gmin

Drobiazgowy raport szkód sporządzony w resorcie spraw wewnętrznych obrazuje skalę katastrofy. Zniszczonych zostało: 80 tys. km dróg, 59 mostów, 680 tys. ha

ziemi uprawnej znalazło się pod wodą, 18 tys. budynków, 808 szkół.

Same szkody w infrastrukturze drogowej i kolejowej wyniosą co najmniej miliard złotych – dodaje Adam Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Ofiarą tegorocznych żywiołów padło też 1300 przedsiębiorstw.

Artykuł z: www.gazetaprawna.pl Autorzy: Robert Zieliński, Sylwia Czubkowska

 

 http://polskalokalna.pl/raport/poludnie-polski-walczy-z-woda/news/malopolska-po-powodzi-bilans-strat,1492106 | 14.06.2010 (11:46)

W wyniku powodzi uaktywniło się na terenie województwa ok. 1 tys. osuwisk.

Liczba poszkodowanych gospodarstw rolnych wynosi ok. 18 tys. Ilość zalanych i podtopionych obszarów rolnych to ponad 81 tys. ha.

Według danych sanepidu podczas powodzi zalanych zostało 7245 studni przydomowych, 30 wodociągów wyłączonych zostało z eksploatacji, uszkodzonych zostało 15 oczyszczalni ścieków, zalanych zostało 8 cmentarzy. Przeciw tężcowi zaszczepiono ponad 1 tys. osób.

Szkody w wyniku podtopień i zalań wystąpiły w 246 placówkach oświatowych (228 szkół i 18 przedszkoli) - wszystkie one wymagają remontu. W 11 szkołach ze względu na zniszczenia nie odbywają się zajęcia (5 szkół zawiesiło zajęcia do końca zajęć szkolnych; 4 z powodu przeznaczenia budynku na ewakuację ludności ze zniszczonych domów).

www.interia.pl 

 

[No to za karę wybudują jeszcze więcej domów.... A gdy będzie jeszcze gorzej, no to wybudują jeszcze więcej... – jak wojna z naturą, to wojna!... – red.]

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

 

 

 

„POLITYKA/WYDANIE SPECJALNE” nr 1, 12.2004 – 02.2005 r.

ARCHITEKCI, RATUJCIE PLANETĘ

NA ARCHITEKTACH CIĄŻY WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA STAN ŚRODOWISKA – UWAŻA NORMAN FOSTER, CZOŁOWY BRYTYJSKI PRZEDSTAWICIEL TEGO ZAWODU

Kiedy piszę te słowa, media są pełne doniesień o katastrofach ekologicznych: powódź w Bangladeszu, susza w dolinie Huang-ho, rozpad lądolodu grenlandzkiego, zagłada na Karaibach. Naukowcy przewidują, że do 2100 r. atmosfera ziemska ogrzeje się o 1,4-5,8 stopni C – uważa się, że tak wielkiej zmiany temperatury nasza planeta nie zaznała od zarania ludzkości. Powszechnie przyjmuje się dziś, że wynika to w dużym stopniu z rosnącego stężenia gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla. Kto jednak zdaje sobie sprawę, że to budynki zużywają w krajach rozwiniętych połowę wytwarzanej energii i są przyczyną połowy emisji CO2 (za pozostałą część odpowiadają niemal po równo transport i przemysł)?

Już to jest przerażające. A co stanie się, kiedy kraje rozwijające się odrobią zaległości? Np. w Chinach trwa bezprecedensowy, szaleńczy boom budowlany. Wznoszenie nowego terminalu lotniczego w Pekinie ostro kontrastuje z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Ponad milion metrów kwadratowych – to więcej niż wszystkie cztery terminale na Heathrow razem wzięte, łącznie z planowanym terminalem 5. W Chinach pracuje dziś połowa z istniejących w świecie dźwigów budowlanych. Jednak świadomość ekologicznych skutków tej sytuacji powinna nas otrzeźwić. Chiny zużywają obecnie połowę światowej produkcji cementu, a wytworzenie tony cementu to emisja tony dwutlenku węgla do atmosfery.

Aby uniknąć globalnej katastrofy ekologicznej, każde państwo musi przyjąć strategię zrównoważonego rozwoju. Taki rozwój wymaga całościowego myślenia. Lokalizacja budynku i jego funkcja; możliwość elastycznego wykorzystania i przewidywany okres użytkowania; orientacja, kształt i konstrukcja; systemy ogrzewania i wentylacji, a także użyte materiały – wszystko to wpływa na ilość energii potrzebnej do budowy, eksploatacji i konserwacji budynku. Niemal każdy nowy budynek można zaprojektować tak, by zużywał zaledwie ułamek tej co obecnie energii. Nawet jednak gdyby budynki nie zużywały w ogóle energii i nie powodowały emisji dwutlenku węgla, problemy i tak pozostają.

Kluczowe znaczenia mają też dwa inne zagadnienia: przyrost naturalny i migracja do miast. Ludność świata to obecnie 6,4 mld mieszkańców; przewiduje się, że w ciągu 10 lat osiągnie 7,5 mld. W 2015 r. będą na świecie 23 megametropolie przekraczające 10 mln mieszkańców. Z tej liczby 19 będzie znajdować się w krajach rozwijających się, w których odsetek ludności miejskiej może osiągnąć 50 proc. Miasta, które rozrastają się na dużym obszarze, mają o wiele mniej korzystny bilans energetyczny niż bardziej zwarte. Decyduje o tym ruch samochodowy. Wyobraźmy sobie, że ktoś dojeżdża codziennie do pracy 20 km samochodem. Ogrzanie jego mieszkania pochłonie rocznie 720 l. ropy, miejsca pracy 285 l., natomiast dojazdy – 900 l.

 

Monako i Kensington: gęsto ale przyjemnie

Aby ograniczyć dojazdy samochodami, powinniśmy promować zabudowę zwartą i dużą gęstość zaludnienia nowych dzielnic. Przeciwnicy dowodzą, że dzielnica o większej gęstości zaludnienia biednieje. Tak jednak nie jest. Monako i Makau – dwa obszary miejskie o największej w świecie gęstości zaludnienia – zajmują skrajne bieguny ekonomicznego spektrum. Niektóre z najgęściej zaludnionych części Londynu zapewniają najlepsze warunki życia, choć gęstość zaludnienia w dzielnicach Kensington i Chelsea jest do trzech razy wyższa niż w najuboższych regionach stolicy Anglii.

Myślenie całościowe trzeba też stosować do infrastruktury, systemów komunikacyjnych, układu ulic i przestrzeni publicznej – tego, co określa się jako spoiwo miasta. Jakość infrastruktury bezpośrednio przekłada się na jakość życia w mieście. Ponieważ w gospodarce postindustrialnej istnieje wiele rodzajów działalności czystej, miejsca pracy można lokalizować w dzielnicach mieszkaniowych, tworząc społeczności lokalne, gdzie połączenia komunikacyjne, zakłady pracy, szkoły i sklepy są dla mieszkańców w bliskim zasięgu – można do nich dotrzeć piechotą lub rowerem.

Architekci będą mieli do odegrania na całym świecie kluczową rolę jako rzecznicy zrównoważonych rozwiązań. Ale potrzebujemy też bardziej przyszłościowo myślących inwestorów i polityków. Niektóre kraje dają dobry przykład: w Niemczech od dawna rozumie się potrzebę ograniczania konsumpcji energii i korzystania z jej odnawialnych źródeł, co odzwierciedla prawo budowlane. Inne kraje pozostają bardziej lub mniej w tyle. Przeszkodą dla zrównoważonego rozwoju nie są problemy techniczne – wszystko jest kwestią woli politycznej. Jeśli chcemy uniknąć zniszczeń ekologicznych powodowanych przez odziedziczoną z przeszłości politykę niezrównoważonego rozwoju, najbogatsze jak i wschodzące gospodarki będą musiały działać wspólnie. I to szybko – w 2006 r. może być za późno.

 

[Trzeba też dodać zużycie energii przez windy, które stale rośnie.

Trzeba wprowadzić bezpłatną komunikację miejską oraz zapewnić odpowiednie warunki w niej przejazdu (ulotka: „ZACHOWANIA...”). Również pracownicy potrzebują odpowiednie warunki pracy, a jako mieszkańcy komfort zamieszkiwania (POSTULATY). – red.]

 

 

 www.o2.pl | Wtorek [03.02.2009, 20:02] 4 źródła, 1 wideo

CHIŃCZYCY SAMI WYWOŁALI TRZĘSIENIE ZIEMI? (WIDEO)

Kataklizm, który zabił 80 tysięcy ludzi to wina zapory wodnej - twierdzą naukowcy.

Według niektórych inżynierów, trzęsienie ziemi z 2008 roku mogła wywołać potężna tama Zipingpu, która trzyma w uwięzi 315 milionów ton wody.

Zapora jest położona pół kilometra od uskoku tektonicznego. Zdaniem naukowców, woda przesiąkająca przez skały w kontakcie z gorącą magmą mogła wywołać dodatkowe pęknięcia skał. Te z kolei doprowadziły do trzęsienia ziemi.

Wiele było już podobnych przypadków, gdy woda z tak dużego zbiornika wywoływała trzęsienia ziemi. Tak mogło być i w tym przypadku, bo podobne wstrząsy nie są typowe dla tego regionu - twierdzi Fan Xiao, główny inżynier Instytutu Geologii i Minerałów w Chengdu.

Nie wszyscy jednak podzielają poglądy pana Ciao, i popierają jego oskarżenia w kierunku pomysłodawców tamy Zipingpu. Krytyka nie spodobała się władzom w Pekinie, które już odcięły placówce naukowca dostęp do danych sejsmicznych. Zabroniły mu również dalej zajmować się tą sprawą.

Katastroficzne trzęsienie, które osiągnęło 7,9 stopnia w skali Richtera, zabiło 80 tysięcy osób. W jego wyniku pięć milionów ludzi pozostało bez dachu nad głową. | J

 

 

"Polityka" - nr 28 (2713) z dnia 2009-07-11; Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 18; s. 2-7 Ekonomia

ZWIERZĘCA NATURA RYNKU

O wadze emocji w gospodarce z Robertem J. Shillerem amerykańskim psycho­-ekonomistą, rozmawia Jacek Żakowski

(...)

Robert J. Shiller: Czyli takiego myślenia o cenach, kosztach i inwestycjach, które pomija ruchy płac i inflację. Każdy na przykład pamięta, że kupił dom powiedzmy za 100 tys. dol. i cieszy się, że dziś jest on wart 200 tys., więc zyskał 100 proc. wartości. Ale nie zwracamy uwagi na to, że w tym czasie płace też wzrosły o 100 proc. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że mało kto pamięta, ile zarabiał 20 lat temu, natomiast niemal każdy pamięta, ile zapłacił za dom. Ważne są emocje. Emocjonalnie milion dolarów znaczy dziś niemal to samo co 20 lat temu, chociaż siła nabywcza jest nieporównanie mniejsza. Problem polega na tym, że nasze postrzeganie świata i nasze emocje oparte są na trwałym wyobrażeniu wartości. To sprawia, że coś, co większości z nas wydaje się korzyścią, jest często ewidentną stratą lub na odwrót.

 

Na odwrót w jakim sensie?

To było dobrze widać podczas deflacji w okresie Wielkiego Kryzysu. Amerykańska gospodarka przetrwałaby go nieporównanie lepiej, gdyby w fazie deflacyjnej pracownicy umieli się uwolnić od „złudzenia pieniądza”. Bo kiedy ceny spadały, płace – pozostające nominalnie niezmienne – realnie znacząco rosły. Wiele firm doprowadziło to wówczas do ruiny. Bo przedsiębiorcy dostawali coraz mniej pieniędzy za swoje produkty, ale pracownikom płacić musieli tyle samo co wcześniej. O ile wiem, żaden pracodawca nawet nie spróbował wytłumaczyć związkom zawodowym, że tak, jak podnosi się płace w miarę postępów inflacji, tak trzeba je obniżać w miarę postępów deflacji. A skutek był taki, że wzrost płac realnych spowodował upadek wielu przedsiębiorstw i utratę pracy przez setki tysięcy czy może miliony ludzi. Firmy upadały nie dlatego, że źle sobie radziły na rynku, ale dlatego, że nie umiały przełamać „złudzenia pieniądza”.

(...)

Ale nie każdy z nich to mówi, bo nie każdy chce wylecieć ze szkółki niedzielnej.

Konformizm to jeden najpotężniejszych przejawów zwierzęcej natury. On też jest ważnym czynnikiem w gospodarce. Soros zarobił miliardy na przeciwstawianiu się trendom rynkowym, czyli na nieuleganiu emocjom ogółu. Ale większość z nas zawsze idzie za trendem. Zwłaszcza gdy to wydaje się opłacać. Kiedy w 1919 r. Keynes ogłosił „Gospodarcze konsekwencje pokoju”, też mało kto go słuchał, bo powszechnie uznano, że nawet jeżeli reparacje wojenne są rzeczywiście nadmierne, to Niemcy je wcześniej czy później zapłacą. Politykom i opinii publicznej zwycięskiej koalicji trudno się było pożegnać z wizją wielkich pieniędzy, które dostaną od Niemców. Nikt nie chciał uwierzyć, że takie warunki pokoju, zamiast trwale podporządkować Niemcy zwycięskim mocarstwom, mogą doprowadzić Niemców do eksplozji wyrastającego z poczucia krzywdy nacjonalizmu i stać się zarzewiem nienawiści, która spowoduje wybuch nowej wojny. Zbyt silna była legenda definitywnego zwycięstwa nad pruską butą, żeby racjonalne argumenty Keynesa mogły się przebić nawet do stosunkowo oświeconych umysłów ówczesnych polityków, nie mówiąc o opinii publicznej. Teraz jest chyba podobnie.

(...)

Jacek Żakowski

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 09.12.2009 14:17

USA: BILIONY DOLARÓW STRACILI WŁAŚCICIELE DOMÓW

To rekord.

Dopiero teraz widać jak ogromny kryzys dotknął amerykański rynek nieruchomości.

Z najnowszych szacunków wynika, że wartość domów w USA spadła o blisko 6 bln dolarów, czyli kwotę absolutnie rekordową w historii tego kraju.

Chodzi o okres od marca 2006 roku, kiedy rynek nieruchomości osiągnął szczyt, do chwili obecnej. Według portalu zillow.com. dziś jego wartość to ok. 24,7 bln USD. - Tylko w tym roku do listopada, wartość domów spadła o kolejne 500 mld USD. Z kolei wartość netto majątku gospodarstw domowych w USA wyniosła na koniec czerwca tego roku 53 bln USD i była o 19 proc. niższa niż dwa lata wcześniej – podaje za Bloombergiem pb.pl.

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 5 źródeł Środa [17.02.2010, 15:57]

USA CZEKA KATASTROFA. JUŻ W PRZYSZŁYM ROKU

Dotknie każdego mieszkańca USA.

Sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych wydaje się obecnie względnie stabilna, ale w 2011 roku dojdzie do katastrofy, która dotknie każdego Amerykanina - głosi najnowszy raport komisji Kongresu USA, zajmującej się nadzorowaniem programu TARP.

Eksperci wskazują, że w najbliższych latach liczba niespłaconych kredytów, które Amerykanie zaciągnęli na zakup mieszkania czy domu, drastycznie wzrośnie.

Członkowie Congressional Oversight Panel ostrzegają, że skala zjawiska będzie tak duża, że zagrozi systemowi finansowemu Stanów Zjednoczonych.

Szczególnie zagrożone są banki średnie i małe, które nigdy nie zostały poddane "testowi wytrzymałości", tak jak ich najwięksi rywale. Członkowie komisji obawiają się, że kiedy problemy mniejszych banków staną się powszechne, odbije się to negatywnie na kondycji całej amerykańskiej gospodarki - zauważa dziennik.

Do 2014 roku Amerykanie powinni spłacić pożyczki o astronomicznej wartości 1,4 bilionów dolarów. Ekonomiści szacują, że prawie połowa kredytobiorców jest niewypłacalna.

Dodatkowo wartość nieruchomości spadła o ponad 40 proc. od 2007 roku, co nie pozwoli pokryć długu nawet po sprzedaży domu czy mieszkania. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 18.11.2009 11:14

PRASA ZAGRANICZNA: RZĄD ZMARNOWAŁ STO MILIARDÓW DOLARÓW!

Amerykanie wydają państwowe pieniądze

jak szaleni - pisze "Financial Times". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ogromna część tych pieniędzy została wyrzucona w błoto. Aż 100 miliardów dolarów wydanych z rządowej kasy trafiło do złych adresatów, bądź padło ofiarą zwyczajnych oszustów.

Suma ta to aż o jedną trzecią więcej w porównaniu ze "złymi" wydatkami z poprzedniego roku, które - zdaniem Petera Orszaga, odpowiedzialnego w Białym Domu za kontrolę budżetu

- były i tak zbyt wysokie.

Administracja prezydenta Baracka Obamy zapowiedziała walkę z nadużyciami, jednak jej krytycy uważają, że przy rosnących wydatkach państwa zapanowanie nad rosnącą biurokracją będzie niemożliwe.

www.ft.com

Karol Karpiński

 

 

Zamiast pól namiotowych, i związanej z tym produkcji, związanego z tym transportu, w tym z tego bezpośrednimi i pośrednimi negatywnymi skutkami, namiotów, niewygodnego, niehigienicznego, niezdrowego w nich mieszkania, należy przygotować i umieścić w takich msh standardowe moduły z betonu, z materacami do spania pokrytymi nieprzemakalnym materiałem, siatkami chroniącymi przed owadami.

 

 

 

 

Jak uzdrowić funkcjonowanie banków.

BEZODSETKOWY SYSTEM BANKOWY

1. Banki są utrzymywane z środków publicznych.

2. Lokaty oszczędnościowe na 0-wym oprocentowaniu, bez rewaloryzacji (nic się nie robi, to nic się nie zarabia. Za to pieniądze są w bezpiecznym msu).

3. Pożyczki wyłącznie na podstawie ich rzeczywistego pokrycia w kapitale (dzięki połączeniu internetowym z komputerem centralnym, zajmującym się naliczaniem łącznego stanu kapitału), 0 odsetek, bez rewaloryzacji, i wyłącznie na racjonalne inwestycje (dochód dla państwa, społeczeństwa będzie w postaci podatków od zysków z inwestycji, w przypadku komercyjnych przedsięwzięć).

 

JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEM TOTALNYCH, GLOBALNYCH ZADŁUŻEŃ

Trzeba wprowadzić bezodsetkowy system bankowy. I wówczas spłacić podstawowe, pierwotne, sumy długów, oraz tylko minimalne, podstawowe, od nich odsetki. Jeżeli spłacone do tej pory odsetki osiągnęły sumę pierwotnego długu, plus jego minimalne, podstawowe odsetki, to oznacza, iż został on spłacony. Gdy przekroczyły tą sumę, plus odsetki, to oznacza, że doszło do nadpłaty.

 

 

SYSTEM BEZPIENIĘŻNY

- redystrybucja zasadnych dóbr według statusu. Status według wkładu w społeczeństwo.

 

http://merlin.pl/Doktryna-Szoku_Naomi-Klein/browse/product/1,624166.html#fullinfo

Kiążka Doktryna Szoku, autorstwa Naomi Klein 

Autorka w swych histerycznych napadach na korporacje wydaje się nie zdawać sobie sprawy z faktu, ze te "korporacje" to nie jest jakieś bezcielesne zło, będące uosobieniem i powodem wszelkich cierpień tego świata i jakimś "spiskiem", tylko ze to są po prostu firmy. Duże, międzynarodowe. Ale po prostu firmy. Spółki. Mające swoje zarządy i rady nadzorcze, ale mające przede wszystkim swoich akcjonariuszy. Nie ważne, że jedna firma ma akcje innej firmy, a akcje tej ma z kolei fundusz, bank i tak dalej. To NIE JEST łańcuszek bez końca. Na końcu KAŻDEJ firmy, funduszu, banku, nieważne jak dużej, są FIZYCZNI akcjonariusze. Jedna firma może nie mieć fizycznych akcjonariuszy, może mieć tylko instytucjonalnych, to prawda, ale w takim razie należy do innej, jeszcze do innej i tak dalej, aż w końcu ZAWSZE jakieś osoby FIZYCZNE te udziały mają. Inaczej się nie da. Nie ma na tym świecie firm NIE NALEŻĄCYCH do ludzi, do osób fizycznych. Ani jednej takiej (no, ok, są państwowe;). Tak więc, nieważne jak bezwzględnie i "nieludzko" te wszystkie firmy i korporacje postępują, robią to zawsze tylko w jednym celu. Dla zysku. A ten i tak jest ZAWSZE dla udziałowców, nieważne czy bezpośrednio dla akcjonariuszy, czy dla posiadaczy lokat w bankach, czy dla posiadaczy jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. W OFE też;). Bo to są właśnie te pieniądze i ci beneficjenci. Innych beneficjentów po prostu NIE MA. Więc KAŻDY, kto ma dowolny rachunek czy lokatę w dowolnym banku, ma OFE, ma jednostki funduszu, ma obligacje skarbu państwa (też!! Bo niby gdzie ta kasa jest przez państwo inwestowana, aby móc obligacje wykupić i oddać posiadaczom należny zysk?:), no każdy uczestnik jakiegokolwiek rynku finansowego, a więc, oprócz Papuasów, Indian Guaran i bezdomnych w Bombaju i Somalii, po prostu KAŻDY na tej ziemi jest WSPÓŁWŁAŚCICIELEM tych wrednych i nieludzkich korporacji. Bo innych właścicieli te korporacje nie mają. To nie są Marsjanie i to nie pieniądze Marsjan te korporacje tak "nieludzko" pomnażają... Warto o tym pamiętać, gdy się następnym razem będzie sprawdzać stan swego konta w banku, u maklera lub w funduszu lub nawet w takim OFE. Naprawdę ktoś chce, aby te korporacje stały się bardziej "ludzkie", znaczy skreśliły zysk jako swój najwyższy priorytet?;)

Marek Łukasiewicz 

 

 

"ANGORA" nr 9, 04.03.2007 r., Fot. Tomasz Waszczuk/Ag. Gazeta („Gość Niedzielny” nr 8)

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

 

www.o2.pl / Fot. sxc.hu

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl / Fot. sxc.hu/Rybson

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

 

 

Czy chorzy (nowotwory), cierpiący, nieszczęśliwi, zwłoki, klęski, plagi, katastrofy spowodowane działalnością człowieka, ginąca przyroda, itp., przyszłość ładnie wyglądają…!!!

No to może wreszcie czas zakończyć ten piękny... malowany, lakierowany, perfumowany, ładnie, z rozmachem... opakowany, podgrzewany/oziębiany, pobudzany itp., itd.; śmierdzący, dymiący, trujący, gnijący itp., itd. konsumpcjonizm; postępowanie bezmyślne, egoistyczne, krótkowzroczne, zagładę przyrody, samozagładę; realizacje utopii, i zacząć postępować rozsądnie!!

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło | Poniedziałek [01.02.2010, 18:06]

MROŻONKI PRZYCZYNĄ GLOBALNEGO OCIEPLENIA?

Są równie szkodliwe, co plastikowe torebki.

Chłodnie, w których trzyma są zamrożone jedzenie są odpowiedzialne za emisję 30 proc. gazów cieplarnianych za emitowanych przez sklepy - donosi "The Guardian".

Brytyjski dziennik powołuje się tu na wyliczenia ekologów z Environmental Investigation Agency zawarte w raporcie "Chilling Facts".

Gazy wydzielane przez chodzące non stop zamrażarki są tysiąckrotnie gorsze dla środowiska niż dwutlenek węgla - dodaje dziennik.

Co ciekawe, trująca technologia, która stoi za poprawnym działaniem współczesnych zamrażarek została w latach 90. wymuszona przez ekologów.

Domagali się usunięcia sprzętu chłodzącego w którym stosowano freony (CFC).

Bo freon powiększał dziurę ozonową. Teraz w większości zamrażarek na świecie stosuje się węglowodór fluoru (HFC), który jest toksycznym gazem cieplarnianym - tłumaczy "The Guardian". | JS

 

 

 

 

Surowce mineralne i inne zasoby NALEŻĄ TAKŻE DO NASTĘPNYCH POKOLEŃ!!!

 

 

 http://artelis.pl/artykuly/18100/o-nadzwyczajnym-skarbie-ktory-niszczymy-trujac-sie-przy-okazji | 21.04.2010

O NADZWYCZAJNYM SKARBIE, KTÓRY NISZCZYMY, TRUJĄC SIĘ PRZY OKAZJI

Czy jest to możliwe, aby w majestacie prawa niszczyć środowisko i eksmitować ludzi z ich ojcowizny, pretekstem do czego jest pozbywanie się ogromnych dochodów za ułamek wartości? Kto rozsądny pali skarby, żeby uzyskać trochę brudnego i trującego ciepła.

 

Takim wyjątkowym i absolutnie niedocenianym skarbem jest węgiel brunatny.

Powstał w trzeciorzędzie ze szczątków roślin obumarłych bez dostępu powietrza.

Polska posiada jego ogromne złoża, jak również węgla kamiennego, metanu i gazu oraz wiele innych skarbów - w tym tytan. Ogromna większość z tych zasobów była niedostępna dla dotychczasowych technologii. Wszystkie zasoby zbyt głębokie, zawodnione, zametanowione czy zbyt cienkie lub zbyt trudne dla ich fizycznego wydobycia, nie były uwzględniane w oficjalnych oszacowaniach Państwowego Instytutu Geologicznego, jako nieeksploatowalne, co nie oznacza, że nie istniały i nie były rozpoznane.

 

Wydobycie węgla brunatnego w Polsce w 2008 roku wyniosło 59,5 miliona ton, w większości z kopalni w Adamowie, Bełchatowie, Koninie i Turowie i było o niecałe 2 miliony większe niż w roku 2007. Prawie cały ten surowiec został odstawiony do elektrowni - Bełchatów (4,32 GW), Pątnów - Adamów - Konin oraz Turów I i Turów II, emitując oprócz CO2 znaczne ilości tlenków, siarczków, pyłów, jak również dioksyn. Tylko około 1 miliona ton zostało wyeksportowane, a nieznaczna część zużyta na inne cele.

 

Węgiel brunatny posiada zawartość węgla 62% - 78%, niską kaloryczność (od 2 do 4 tyś kcal/kg), małą zwięzłość, dużą zawartość siarki - 3-4%, i wysoką popielność -do 40%. W związku z tym jego spalanie jest wyjątkowo niekorzystne dla środowiska naturalnego. Energia elektryczna uzyskana dzięki niemu, jest w związku z tym najbrudniejszą energią ze wszystkich masowo stosowanych technologii. A w Polsce z węgla kamiennego i brunatnego uzyskuje się 97 % tej energii przy średniej światowej na poziomie 63%.

 

Ponieważ węgiel brunatny jako surowiec energetyczny jest nisko ceniony, to opłaca się go pozyskiwać wyłącznie z płytko położonych złóż metodą odkrywkową. Oczywiście jeśli nie uwzględniać kosztów środowiskowych i społecznych. Takie działanie niszczy nie tylko tereny samej kopalni, ale również przyległe. Powoduje zakłócenie układów wód gruntowych i głębszych na znacznym obszarze.

Wydobywanie węgla brunatnego przy pomocy kopalni odkrywkowych jest nie tylko szkodliwe dla środowiska, ale również jest irracjonalne ekonomicznie oraz świadczy o braku wiedzy na temat istniejących możliwości i technologii.

 

Z węgla brunatnego można pozyskać o wiele większe korzyści niż używając go do spalania. W dodatku z ogromną korzyścią dla środowiska i bez wydobywania go na powierzchnię. Oraz z dowolnych głębokości.

Istnieje technologia, która pozwala, w procesowaniu podziemnym, na pozyskanie kwasu huminowego z części miękkich węgla brunatnego. Bez żadnego niszczenia powierzchni, bez naruszania stabilności terenów.

 

Aby ziemia była urodzajna, potrzebna jest próchnica, której najważniejszymi składnikami są kwasy humusowe. Należą do nich kwasy huminowe, kwasy ulminowe i kwas fulwowe. Są to wielkocząsteczkowe związki organiczne o składzie zależnym od związków organicznych z których powstają. Ich budowa, jako bardzo złożona i różnorodna nie jest do końca poznana.

 

Kwasy huminowe są trudno rozpuszczalne w wodzie i najczęściej występują w postaci koloidów. Nadają glebie ciemny kolor. Ich rola w tworzeniu próchnicy jest nie do przecenienia. Nie tylko dlatego, że zawierają środki odżywcze dla roślin, takie jak azot, magnez, wapń, fosfor, siarkę i inne, które w miarę postępującej mineralizacji stają się dostępne dla roślin. Również dlatego że powodują sklejanie, łączenie cząstek glebowych w grudki i ziarenka, które są nie tylko w znacznym stopniu odporne na wymywanie przez wodę ale również ją zatrzymują. Gleba jest dzięki nim pulchna i chłonna. Powoduje to zatrzymywanie składników pokarmowych i wilgoci, jednocześnie nie utrudniając dostępu powietrza. Są to wyjątkowo korzystne warunki zarówno dla roślin jak i niezbędnych drobnoustrojów.

 

Zawartość kwasów huminowych nawet w urodzajnej glebie jest niewielka - setne części procenta, a wpływ na jej urodzajność ogromny. Niewiele tego kwasu potrzeba aby nawet z pustyni zrobić wyjątkowo urodzajne tereny. Zwłaszcza, że umożliwiają również bezpośrednie pobieranie pary wodnej z pustynnego powietrza.

 

Jak udowodniły badania nawet sceptycznej do tych rozwiązań Akademii Rolniczej, zastosowanie kwasu huminowego z nawozami siarkowymi i uzupełnieniu do właściwego poziomu trzech znanych podstawowych składników nawozowych sprawia, że plony są trzy, a nawet cztery razy wyższe. Dodatkowo kwas huminowy ma właściwości ochronne przed niektórymi pasożytami.

 

Wysiłki państw arabskich w kierunku nawadniania piasków, aby móc je obsadzać roślinami, są skazane na niepowodzenie, a kosztują ich już wiele miliardów. Zarówno woda jak i środki odżywcze natychmiast wsiąkają i stają się niedostępne dla roślin. Bez kwasu huminowego, którego nawet niewielka ilość wiąże piaski w gruzełki i zatrzymuje wodę niewiele można osiągnąć w tym kierunku. Właściwie dobrana jego ilość, nawet bez dodatkowego nawożenia, zapewnia natychmiastowy bujny wzrost roślin na pustyni przy pięciokrotnie mniejszym zapotrzebowaniu na wodę. Stąd ogromne zainteresowanie tych krajów jego zakupem.

 

Wyrazili zainteresowanie zakupem na początek 5 milionów ton!!!

 

W USA istnieją zakłady przetwarzające węgiel brunatny wydobyty już na powierzchnię na kwas huminowy. Jego cena rynkowa wynosi 15$ za galon, czyli około 3.000 $ za tonę i mimo to jest bardzo opłacalna dla rolników, dzięki znacznie wyższym plonom.

 

Znacznie bardziej opłacalne od wytwarzania na powierzchni jest pozyskiwanie kwasu huminowego bezpośrednio z podziemnych pokładów. Bez szkody dla środowiska i bez naruszenia równowagi gruntowej.

Dla opłacalności tej technologii nie ma znaczenia miąższość pokładów, ich regularność, zawodnienie, zametanowienie czy głębokość. Dostępne i opłacalne stają się również praktycznie wszystkie zasoby uznawane za nieeksploatowalne. Koszt produkcji kwasu huminowego w tej technologii wynosi około 100$ za tonę. Różnica w opłacalności w porównaniu ze spalaniem jest absolutnie nieporównywalna. Nawet bez uwzględnienia kosztów środowiskowych i społecznych oraz kosztów wynikających z nakazów unijnych ograniczających emisję, opłacalność jest wyższa o tysiące procent.

 

Technologia ta pozwala na zamianę pod ziemią części miękkich węgla brunatnego na kwas huminowy.

 

To, co jest utrapieniem i utrudnieniem przy spalaniu jest zamieniane na czarny skarb. Pod ziemią pozostają pokłady praktycznie czystego węgla o dużej porowatości, z których można ewentualnie pozyskiwać gaz syntezowy i energię cieplną w procesowaniu bezpośrednio pod ziemią. Daje to znacznie tańszą energię niż uzyskana przy konwencjonalnym spalaniu oraz gaz syntezowy, który można przetworzyć na paliwo płynne. Poziom emisji jest na poziomie 250 kg CO2 na 1MWh, co z nawiązką spełnia wymagania unijne w tym względzie.

 

Właścicielem technologii kompleksowej ekstrakcji kwasu huminowego w podziemnym procesowaniu węgla brunatnego i związanym z nią patentów jest Profesor Bohdan Żakiewicz, nominowany do Nagrody Nobla w dwóch kategoriach na rok 2010 w związku z tą i innymi technologiami.

 

Metoda ta polega na wprowadzeniu, poprzez sieć poziomych kanałów w złożu, kultur bakterii przetwarzających miękkie jego części na kwas huminowy i metan. Pozwala na pozyskiwanie z jednego otworu produkcyjnego milion ton kwasu rocznie.

 

Jest to absolutna nowość na rynkach światowych. Amerykańska produkcja kwasu huminowego z już wydobytego i rozdrobnionego węgla brunatnego jest znacznie droższa, a jej moc przerobowa dziesięciokrotnie mniejsza.

 

Proces ten pozwala również na otrzymywanie zamiennie olbrzymich ilości metanu, kosztem zmniejszenia produkcji kwasu huminowego. W sposób całkowicie kontrolowany. Jest to bardzo opłacalne, ale nieporównanie mniej niż produkcja samego kwasu.

 

Jeszcze bardziej opłacalna jest podziemna ekstrakcja kwasu huminowego ze złóż węgla brunatnego w synergicznym połączeniu z innymi technologiami Profesora Żakiewicza.

 

Piotr Waydel

-------------

BRANŻE:

Finanse/Ekonomia

Nieruchomości/Budownictwo

Szkolenia/Edukacja

 

ORGANIZACJE:

Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego

Fundacja promocji historii Polski

People To People International

KCBE Rada Fundacji

oraz inne Fundacje i Stowarzyszenia

 

JĘZYKI:

Angielski, rosyjski

 

CZYM SIĘ ZAJMUJĘ:

Ekonomia alternatywna.

Stworzenie prawdziwej Biznesowej Grupy Twórczej.

Realizacja spraw niemożliwych, bo tylko takie są ciekawe.

Nowe wyzwania.

 

Zajmuję się rozwiązywaniem niestandardowych problemów i inżynierią finansową.

Aktualnie są to:

Autonomiczne Osiedle Ekologicznych Domów Pasywnych.

Sieć biznesowa rozproszona.

Międzynarodowa Szkoła Alternatywna.

Alternatywne Lekcje Przedsiębiorczości.

Alternatywny, ze wszech miar racjonalny transport miejski.

Projekt: Mieszkania dla młodych, aktywnych ludzi bez oficjalnej zdolności kredytowej.

 

Zawsze robię nie to, co wszyscy.

 

Użytkownik:

 http://www.goldenline.pl/

 http://www.eurogospodarka.pl/

 http://www.pozywamy-zbiorowo.pl/

 http://www.artelis.pl/autor/profil/760  

 http://www.ithink.pl/piotr-waydel/

 http://www.mentora.pl/

 http://www.knowmore.pl/

 http://www.grupa-wzajemnej-promocji.pl/

 http://www.facebook.com/profile.php?id=100000149983495

 

[Ten biologiczny eliksir powinien - racjonalnie - służyć tysiącom pokoleń, a nie kilku, w dodatku tak bezmyślnie, jak dotychczas... – red.]

 

 

 

 

- obowiązkowe przejście na niskoemisyjną, efektywną, z odzyskiem, obiegiem zamkniętym, oszczędną produkcję.

 

- produkcja trwałych produktów, o wydłużonym obowiązkowym okresie gwarancji dla sprzętów, urządzeń, itp., by później stawały się one śmieciami; trzeba zabronić sprzedaży rzeczy nietrwałych, nie nadających się do recyklingu (poza uzasadnionymi wyjątkami).

 

 

Najtańsze, w tym w eksploatacji, najmniej szkodliwe dla środowiska, najprostsze, najszybsze w budowie są rzeczy najtrwalsze.

M.IN.: budynki, mosty, słupy, schody, barierki, muszą być budowane tak, by wytrzymywały setki, tysiące lat (wykonane z stali nierdzewnej, czy trwale zabezpieczone przez korozją, energooszczędne, światło słoneczne musi być maksymalnie wykorzystywane, w tym do oświetlania). Również garnki, pojazdy muszą być maksymalnie energooszczędne, żywotne (wykonane z stali nierdzewnej). Także meble trzeba wykonywać z stali nierdzewnej. Wtedy zaspokajając swoje potrzeby, będziemy jak najmniej niekorzystnie wpływać na otoczenie, środowisko; będziemy bogatsi; będziemy mogli zajmować się, przeznaczać na to czas, inwencję, środki, innymi sprawami, zamiast zdrowotnymi, egzystencjalnymi itp. problemami, które ludzkość sobie obecnie stwarza, zamiast im zapobiegać.

 

Budynki nieprzeznaczone do użytku przez tysiące lat muszą być wykonane tak, by podczas ich rozbiórki można było odzyskać wszystkie ich składniki.

 

Celem uniknięcia stosowania materiałów zapewniających izolację termiczną, można zamiast nich stosować komory z wysokim podciśnieniem (po zbudowaniu hermetycznej obudowy z stali nierdzewnej wypompowuje się z niej powietrze przez zamontowany tam zawór, bądź zaspawywany otwór) pełniącym rolę izolacji termicznej, akustycznej.

 

 

 

 

 http://www.constructalia.com/pl_PL/style-i-materialy/stal-nierdzewna/5038762/page.jsp

STAL NIERDZEWNA

TRWAŁY MATERIAŁ BUDOWLANY

Stal nierdzewna to materiał wyjątkowo ekologiczny, ponieważ może być przeznaczony do ponownego wykorzystania praktycznie w nieskończoność - w budownictwie, współczynnik skutecznego odzysku wynosi prawie 100%. Stal nierdzewna to materiał praktycznie niezniszczalny, ale jednocześnie obojętny dla środowiska: w kontakcie z substancjami takimi, jak woda nie wydziela żadnych czynników, które powodowałyby zaburzenie jej składu.

Zalety te sprawiają, że stal nierdzewna doskonale nadaje się do stosowania jako elementy budowlane narażone na działanie czynników atmosferycznych: dachy, fasady, systemy odzyskiwania wody deszczowej lub przewody sanitarne. Trwałość stali odpowiada potrzebom zrównoważonego rozwoju: nasze doradzctwo w zakresie wyboru, montażu i konserwacji Waszego rozwiązania zapewnią jego niezrównaną trwałość.

Używana często do wykonania elementów zewnętrznych elewacji lub pokryć dachowych, stal nierdzewna doskonale nadaje się również do wykorzystania w postaci okładzin, obudów lub wewnętrznych elementów dekoracyjnych. W ostatnich latach, nowe możliwości zastosowania stali nierdzewnej pojawiły się w sektorach, w których do tej pory stosowane były inne rodzaje stali lub materiałów: konstrukcje budynków mieszkalnych lub basenów, a także okładziny zewnętrzne budynków przemysłowych. Zastosowania te sprawiają, że stal nierdzewna jest obecnie materiałem łatwo dostępnym, a nie jedynie luksusowym.

 

Rodzaje (gatunki) stali nierdzewnej

Istnieje ponad sto gatunków stali nierdzewnej. Są one sklasyfikowane w czterech głównych grupach odpowiadających precyzyjnie określonym strukturom metalurgicznym (europejska norma EN 10088).

 

 

 

 

 

 

 

 

 www.o2.pl | Środa [29.07.2009, 20:03] 3 źródła

EUROPEJCZYCY CZUJĄ SIĘ PROEKOLOGICZNI

Chcemy kupować towary przyjazne środowisku.

Cztery piąte Europejczyków zwraca uwagę, czy kupowane przez nich produkty są przyjazne dla środowiska - wynika z danych sondażu Eurobarometru. Najbardziej o środowisko troszczą się Grecy - tak deklarowało 91 proc. z nich, Polaków natomiast 79 proc. - donosi Polskie Radio.

Mimo że to jedynie deklaracje, można sądzić, że wzrasta świadomość ekologiczna obywateli Unii. Wpływ produktu na środowisko, to co prawda dopiero trzecie kryterium wyboru przy zakupach Europejczyków, ale ważniejsze niż marka. Nadal w sklepach kierujemy się przede wszystkim jakością i ceną.

Europejczycy są podzieleni jeśli chodzi o wiarygodność producentów i ich zapewnienia, że wyroby są ekologiczne. Najbardziej ufni są Holendrzy - 13 proc., po przeciwnej stronie są Polacy. Tylko 2 proc. rodaków mówi, że całkowicie wierzy w deklaracje producentów - informuje Polskie Radio.

Mieszkańcy krajów wspólnoty pytano także o to, jak wspierać sprzedaż produktów przyjaznych środowisku. Blisko połowa ankietowanych chce obniżyć podatki dla tych towarów, a podwyższyć na te, które szkodzą przyrodzie. | AJ

 

 

 

http://209.85.129.132/search?q=cache:Xs-S3YMYw_wJ:www.progressio.pl/Dokumenty/Programy/naszaplaneta.doc+akumulatory+toksyczne+truj%C4%85ce+szkodliwe+niebezpieczne+zwi%C4%85zki+ska%C5%BCenia&hl=pl&ct=clnk&cd=11&gl=pl&client=firefox-a

W wyniku działalności człowieka związanej transportem do oceanów dostaje się 3 mln ton ropy rocznie w wyniku katastrof tankowców. Tylko  w 1990 roku do mórz dostało się 100 000 ton ropy w wyniku katastrof tankowców. Oszacowano, że katastrofa „Exxon Valdez” spowodowała śmierć 100 000-300 000 ptaków i tysięcy innych istnień, a katastrofy o tak poważnych skutkach ekologicznych zdarzają się przynajmniej raz w roku.

 

 

 

 

 http://www.mentora.pl/finanse/czy-mozna-ufac-instytucjom-finansowym | 2010-04-21 11:58: cena ropy wydźwignięta do prawie 150 dolarów za baryłkę, przy koszcie wydobycia z najłatwiej dostępnych źródeł na poziomie 1$. Piotr Waydel

[Chyba wszystko jasne, dlaczego auta na sprężone powietrze, elektryczne były złe, a spalinowe dobre... Podobnie ma się rzecz i w innych branżach, działalności tzw. biznesowej (przy czym nie zawsze pod takim szyldem...)... - red.]

 

 http://artelis.pl/artykuly/18105/czy-polak-dostanie-dwie-najwazniejsze-nagrody-nobla

21.04.2010

(...) Takim tanim i nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych, która cały czas jest uzupełniana przez reakcje termojądrowe zachodzące wewnątrz naszej planety. Opracowana przez Profesora Żakiewicza metoda jej suchego pozyskiwania, za pomocą wgłębnych wymienników ciepła typu harvestors, nie niszczy niskotemperaturowych pokładów wód geotermalnych. Tej w pełni odnawialnej energii jest w Polsce tysiące razy więcej niż zużywamy. Energia ta jest dostępna w każdym miejscu na głębokościach 7.000 do 10.000 m. Jeden kilometr kwadratowy może rocznie dać ilość energii, która jest równoważna 200.000 baryłek ropy naftowej, bez żadnego uszczuplenia zasobów i bez zanieczyszczenia środowiska.

 

Mimo, że dostęp do energii geotermicznej mamy najłatwiejszy w Europie, a nasz rodak jest najważniejszym wynalazcą w tej dziedzinie na świecie, wiedza na ten temat i zainteresowanie są w Polsce zerowe. Ale nic dziwnego. Jej pozyskiwanie może doprowadzić do niezależności energetycznej i wiąże się z utratą ogromnych zysków dla niektórych lobby, które mocno zasilają media poprzez reklamowanie się. Może właśnie dlatego ta informacja jest u nas nieobecna. A może najpierw musimy podpisać umowy na elektrownie jądrowe, żeby później zapłacić ogromne kary za wycofanie się z tych „wyjątkowo opłacalnych" i „jedynych zapewniających niezależność" rozwiązań lub dopłacać miliardy do energii.

 

Rozwiązania takie mogą być stosowane lokalnie, dzięki czemu nie ma strat na przesyłach.

Ponieważ możliwa jest trójgeneracja i system ma niską stałą czasową, można go sprzęgać z pozyskiwaniem znacznie droższej energii elektrycznej (generatory) i cieplnej (pompy hydrosoniczne) z turbin wiatrowych.

 

Koszt uruchomienia zakładu pozyskującego i przetwarzającego tą energię jest porównywalny do farm wiatrowych w przeliczeniu na jednostkę mocy. Różni się jednak tym, że nie jest zależny od warunków zewnętrznych i może cały czas pracować z maksymalną mocą. Natomiast późniejszy bieżący koszt produkcji energii w tej technologii jest na poziomie poniżej 2 groszy za 1 kWh, a cieplnej znacznie mniej, czym bije na głowę wszelkie inne metody. (...)

Piotr Waydel

 

[Na głębokości 10 km temperatura Ziemi wynosi ponad 300°C, a na głębokości 13 km około 400°C (średnio stopień geotermiczny (wzrost temperatury o 1°C) dla Polski do głębokości 5 km wynosi 47,2 m. W europie środkowej (jest to też średnia globalna) średnio rośnie o 3°C co 100 metrów). – red.]

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/TauTona

TauTona - kopalnia złota w Republice Południowej Afryki. Jest obecnie najgłębszą kopalnią na świecie. Jej głębokość to 3,9 kilometra.

[By osiągnąć głębsze wiercenia, można budować bazy wiertnicze umieszczone głęboko pod ziemią. – red.]

 

http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:oDA89oUJJq4J:www.cire.pl/zielonaenergia/publikacje/geo.pdf+wykorzystanie+energii+ciep%C5%82a+lawy+wn%C4%99trza+ziemi&hl=pl&gl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESjLKjjNPpgJy-cZA4wXnMmRVZmjGT1vwfOQW13oKHoTTIzQeY8Yzi16nEnIPk1fHvfmYH40gsMlogjanj_uuSQz57e6IP01IwBYGd05K1G8J6FlpIbvC1klt_-50OpuhGEX9_2q&sig=AHIEtbS741zpg8mxgDCBqaoyDI5buZvxrQ

Ilość ciepła zmagazynowana we wnętrzu Ziemi jest ogromna: do głębokości ok. 10 km przekracza 50 000-krotnie ilość ciepła zgromadzoną we wszystkich złożach gazu ziemnego i ropy naftowej na świecie.

 

http://pga.org.pl/geotermia-zasoby-swiatowe.html

Szacuje się, że w przyszłości, gdy będziemy dysponowali odpowiednimi, tanimi technologiami, które pozwolą wykorzystać zasoby geotermalne w przypowierzchniowych warstwach skorupy ziemskiej, to będzie realne uzyskanie energii stanowiącej równowartość ponad 106 MW energii elektrycznej. Zasoby energii cieplnej pochodzenia geotermalnego teoretycznie możliwe do wykorzystania do celów ciepłowniczych są ogromne i szacowane na około 3x106 EJ, co przekracza ponad 9000 razy wielkość rocznej konsumpcji energii na świecie.

 

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemia

Temperatura środka planety może wynosić 4000-7000 K, a ciśnienie dochodzić do 360 GPa. Początkowo, ciepło wewnętrzne Ziemi pochodziło głównie z kontrakcji grawitacyjnej w okresie formowania się planety. Obecnie, najwięcej ciepła (45 do 90%) pochodzi z rozpadu radioaktywnego izotopów potasu (40K), uranu (238U) i toru (232Th). Czas połowicznego rozpadu tych pierwiastków wynosi, odpowiednio, 1,25 miliardów, 4 miliardy i 14 miliardów lat. Źródła ciepła upatruje się też częściowo w ochładzaniu się płaszcza, tarciu wewnętrznym wywołanym siłami pływowymi i zmianami w prędkości obrotu Ziemi. Część energii termicznej jądra transportowana jest do skorupy ziemskiej poprzez pióropusz płaszcza, który może powodować powstawanie plam gorąca i pokryw lawowych. Szacowana ilość ciepła wypływającego z jądra Ziemi wynosi od 4 do 15 TW, a wypływ ciepła na powierzchnię ma wartość ok. 46 TW. Jest to niewiele w bilansie energetycznym powierzchni Ziemi – ok. 1/10 W/m², co stanowi około 1/10 000 energii promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi.

 

 

 

 

 

 

 

 www.o2.pl | Sobota, 12.07.2008 11:24

KONIEC NORWESKIEJ ROPY ("Financila Times")

Brytyjskie stowarzyszenie branżowe Oil&Gas UK ostrzegło w tym tygodniu, że bez poważnych inwestycji i rozwoju nowych złóż, brytyjski sektor Morza Północnego "skończy się ostatecznie do około 2020 roku".

Obecnie na Morzu Północnym Wielka Brytania i Norwegia wydobywają 4 miliony baryłek ropy dziennie, co stanowi 4,7% globalnego popytu. To mniej więcej tyle, ile zapewnia Iran i więcej niż wydobycie w Kuwejcie, Wenezueli czy Nigerii. Do 2013 roku wydobycie w tym rejonie spadnie do 3 milionów baryłek dziennie, czyli do 3,2% popytu, przewiduje MAE.

Robert Kiewlicz

robert.kiewlicz@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [03.08.2009, 12:14] 1 źródło

KOŃCZĄ SIĘ ŚWIATOWE ZASOBY ROPY

Ostrzegają specjaliści z sektora energetycznego.

Analitycy mówią już o kolejnym nadchodzącym kryzysie, tym razem związanym z wyczerpywaniem się złóż ropy naftowej.

Zarówno opinia publiczna jak i rządy wielu państw nie zwracają uwagi na fakt, że zasoby ropy, na których opiera się cała nasza cywilizacja, kończą się szybciej niż przewidywano - mówi dr Fatih Birol, dyrektor International Energy Agency.

Według pesymistycznych przewidywań, szczyt wydobycia mieliśmy osiągnąć za 10 lat. Okazało się jednak, że rzeczywistość jest o wiele gorsza. Niedawne badania przeprowadzone na ponad 800 polach naftowych wykazały, że jesteśmy bliżej katastrofy niż sądziliśmy.

W dużej części największych pól naftowych już osiągnęliśmy szczytowy punkt wydobycia, a prędkość jego spadku podwoiła się w stosunku do wyników sprzed dwóch lat - pisze "Independent".

Dr Birol ostrzegł kraje zachodnie przed nieuchronnym kryzysem.

Siła rynkowa kilku krajów wydobywających ropę naftową, głównie na Bliskim Wschodzie, wzrośnie bardzo szybko. Już teraz mają w ręku około 40 proc. światowego rynku naftowego - ostrzega ekonomista. | JP

 

[Trzeba przynajmniej utrzymać cenę ropy; ropa musi być tania...; trzeba pobudzać sprzedaż pojazdów napędzanych benzyną, ropą...; Trzeba dalej słuchać prokomercyjnych ekonomistów, dalej mnie zmilczać, to wtedy będzie coraz szybciej lepiej... - red.]

 

www.o2.pl  / www.hotmoney.pl | Piątek, 16.04.2010 18:14

ZA 5 LAT ZABRAKNIE ROPY NAFTOWEJ

Pesymistyczne prognozy Amerykanów.

Ropy naftowej może zabraknąć wcześniej niż nam się wydaje. Zdaniem wojskowych ekspertów jest to możliwe już w 2015 roku. Analityk Goldman Sachs Jeffrey Currie twierdzi, że krótkoterminowe braki ropy pojawią się już w przyszłym roku – ostrzega dailyfinance.com.

Zdaniem autorów raportu U.S. Joint Forces Command w 2015 roku na świecie może brakować 10 miliardów baryłek dziennie, a już w roku 2030 dziennie zabraknie 18 miliardów baryłek ropy.

Naukowcy na świecie nie są zgodni, kiedy przypadnie peak oil, czyli szczyt światowej produkcji ropy naftowej. Niektórzy z nich uważają, że dzieli nas od tego kilka dekad, inni są zdania, że stało się to już dwa lata temu.

W tym tygodniu, ceny ropy naftowej wzrosły na wieść, że rezerwy ropy naftowej spadły o 2,2 mln baryłek, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu o 1,1 milionów baryłek.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

 

 

Pojazdy muszą wytrzymywać dachowanie (posiadać przynajmniej 4 pionowe wzmocnienia połączone ramą).

 

- niemal całkowita rezygnacja z indywidualnych pojazdów spalinowych. Bezpłatny, i jak najszybciej ekologiczny, transport publiczny (zbiorowy)(dla niepracujących, o zwykłym i niższym statusie osób, tylko w określonych godzinach).

 

Należy stopniowo zastępować samochody spalinowe (takie źródło zasilania jest również przyczyną katastrof ekologicznych, m.in. tankowców) tzw. ekologicznymi, np. zasilanymi sprężonym powietrzem, prądem. A do czasu całkowitego wycofania pojazdów spalinowych, montaż, sprzedaż i produkcja tzw. pojazdów ekologicznych, w tym rowerów musi być zwolniona z podatku.

By napęd elektryczny oparty na akumulatorach był bardziej efektywny można zastosować szybkowymienne akumulatory, np. umieszczając je na szynach (gdy akumulator się wyczerpie, można go będzie zamienić na naładowany w punkcie usługowym na trasie przejazdu).

Takie rozwiązania można było zastosować w 19 wieku.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trzeba zbudować stacje napełniania butli sprężonym powietrzem wykorzystujące turbiny Savoniusa, świderkowe do sprężania powietrza.

W tym celu można zastosować 3 zbiorniki. Gdy jest silny wiatr, turbina szybko się obraca dając dużą moc sprężarce, to ta pompuje sprężone powietrze do zbiornika, w którym jest najwyższe ciśnienie (bo jest wstanie pokonać opór sprężonego w nim powietrza), gdy wiatr wieje ze średnią siłą, to sprężarka tłoczy powietrze do zbiornika ze średnim ciśnieniem, gdy słaby, to do zbiornika o najniższym ciśnieniu. Gdy wieje silny wiatr, a zbiornik o wysokim ciśnieniu jest pełny, to sprężarka napełnia zbiornik o średnim ciśnieniu, a następnie o niskim ciśnieniu.

Wszelkie prawdziwie proekologiczne konstrukcje muszą być odporne na korozję, czyli być wykonane np. z stali nierdzewnej.

 

 

 

 

 

 

 

 

25.04.2010 r.

APEL

Do producentów, klientów; społeczeństwa

Oto proekologiczna propozycja biznesowa.

ZESTAW DO SAMOWYSTARCZALNEJ PRODUKCJI PRĄDU I SPRĘŻANIA POWIETRZA

Produkcja, sprzedaż, eksploatacja ZESTAWU: turbina wiatrowa o pionowej osi obrotu, np. Savoniusa bądź świderkowa* (na szczycie, o średnicy masztu, ma zamocowaną turbinę Savoniusa, która służy do rozruchu (turbinę świderkową trzeba najpierw rozruszać (wymaga wstępnego rozruchu), gdy się zatrzymała z braku wiatru)) + woltomierz + przełącznik elektryczny + kuchenka elektryczna z przełącznikiem mocy + piec akumulacyjny + sprężarka powietrza + przestawnik reagujący na wartość ciśnienia powietrza i skierowujący je do odpowiedniej butli (gdy napięcie jest niskie, to do butli o najniższym ciśnieniu powietrza, gdy napięcie ma średnią wartość, to do butli o średnim ciśnieniu, a gdy napięcie jest maksymalne, to do butli z wysokim ciśnieniem powietrza) + 3 butle na sprężone powietrze (najlepiej największe, jakie można przewozić zwykłym samochodem ciężarowym, czyli o 2 metrach średnicy i 6 metrach długości każda) + generator (prądnica) prądu zasilany sprężonym powietrzem z butli + ładowarka akumulatora + akumulator = prąd za darmo, czyste powietrze, ziemia, woda = zdrowie, lepszy stan środowiska, przyrody = mniej wydatków, strat, problemów. Do tego sprężone powietrze z butli można wykorzystywać do zasilania pojazdów napędzanych sprężonym powietrzem.

 

*1 Turbina świderkowa (również Savoniusa) ma pionową oś obrotu, pracuje już przy prędkości wiatru 1,5 - 2 m/s , ptaki się o nią nie zabijają, pracuje cicho, wygląda estetycznie, więc można ją powszechnie stosować.

 

*2 Podczas pobierania sprężonego powietrza, rozprężania znajdującego się w butli powietrza, dochodzi do schładzania powietrza, co może spowodować zamarznięcie pary wodnej w przewodach powietrznych. By temu zapobiec, można zastosować podwójne, termoizolacyjne ściany w butli, między którymi panowałoby bardzo niskie, zbliżone do próżni, ciśnienie, i dodatkowo zaizolować butlę termicznie z zewnątrz, wówczas ciepło powstające podczas sprężania powietrza byłoby na bardzo długo zachowywane. Dodatkowo można ogrzewać pobierane powietrze ciepłem z silnika, czy i elektryczną spiralę grzejną.

 

 

Do Parlamentarzystów, Rządu

Proszę zwolnić taką produkcję, sprzedaż, eksploatację z podatków, konieczności podłączania do sieci – w nadrzędnym, dalekowzrocznym interesie nas wszystkich (...).

 

Z poważaniem,

Piotr Kołodyński

red. - www.wolnyswiat.pl

 

 

 

 

 

 9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTYWANIE TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, ENERGII SPRĘŻONEGO POWIETRZA, WODY, POLA MAGNETYCZNEGO, GEOTERMALNEJ I INNYCH

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

 

 

 

26.10.2010 r.

Apel do posłów, senatorów, Premiera RP

 

TRZEBA WPROWADZIĆ ZAKAZ PRODUKCJI I SPROWADZANIA POJAZDÓW SPALINOWYCH, A ZAKAZ ICH UŻYWANIA OD 2013 ROKU (cz. 1).

 

Bo są dla nich - korzystne - alternatywy, np.:

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [26.10.2010, 18:14]

ELEKTRYCZNE AUTO BIJE REKORD! 600 KM NA JEDNYM ŁADOWANIU

Produkcja Audi A2 może ruszyć nawet jutro.

Żołto-fioletowe Audi A2 w siedem godzin (na jednym ładowaniu) pokonało dystans dzielący Monachium i Berlin - 700 km. Jechało z mało zawrotną szybkością, ok. 55 mil na godzinę, czyli ok. 90 km/h. Mimo to pobiło światowy rekord - informuje upi.com.

Akumulator, w który wyposażone było Audi A2 to dzieło konstruktorów i wynalazców z berlińskiej firmy DBM Energy Technology. Może być ładowany praktycznie w każdym gniazdku elektrycznym. Trwa to zaledwie 6 minut!

Co ważne, akumulator jest stosunkowo niewielki, co sprawia, że nie zajmuje pasażerskiej i bagażowej przestrzeni auta.

Kiedy może ruszyć masowa produkcja nowego typu akumulatora? Szef DBM Energy twierdzi, że nawet natychmiast. | WB

 

 

http://svistu.jogger.pl/2009/01/04/airpod-samochod-na-powietrzne-paliwo/ | Dodane 04 stycznia 2009 o 18:22:45 w kategorii ' Technika '

AIRPOD - SAMOCHÓD NA POWIETRZE

Auto na powietrze nie jest już tylko pomysłem rodem z science-fiction. Hinduski koncern Tata Motors we współpracy z francuską firmą MDI zbudował prototyp samochodu zasilanego sprężonym powietrzem.

Ważące zaledwie pół tony autko zostało wykonane z włókna szklanego. Pojazd jest wyposażony w zbiornik, który mieści do 90 m3 sprężonego powietrza. Tyle powietrznego paliwa wystarczy na przejechanie 200 km. Airpod przystosowany jest do poruszania się po mieście, bo nie rozwija zawrotnej prędkości - zaledwie 110 km/h.

Ten zeroemisyjny samochód ma trafić na rynek w Indiach i w Europie na wiosnę 2009 r. Ewentualnych nabywców może zachęcić przystępna cena pionierskiego auta. Najtańszy model Airpoda ma kosztować zaledwie 3,5 tys. euro.

Źródło: Dziennik.pl

 

 

Trzeba zbudować stacje napełniania butli sprężonym powietrzem wykorzystujące turbiny Savoniusa, świderkowe do sprężania powietrza.

W tym celu można zastosować 3 zbiorniki. Gdy jest silny wiatr, turbina szybko się obraca dając dużą moc sprężarce, to ta pompuje sprężone powietrze do zbiornika, w którym jest najwyższe ciśnienie (bo jest wstanie pokonać opór sprężonego w nim powietrza), gdy wiatr wieje ze średnią siłą, to sprężarka tłoczy powietrze do zbiornika ze średnim ciśnieniem, gdy słaby, to do zbiornika o najniższym ciśnieniu. Gdy wieje silny wiatr, a zbiornik o wysokim ciśnieniu jest pełny, to sprężarka napełnia zbiornik o średnim ciśnieniu, a następnie o niskim ciśnieniu.

* Zbiorniki na sprężone powietrze powinny mieć, w celu izolacji termicznej, podwójne ściany, a między nimi próżnię. Pozwoli to na zachowywanie ciepła powietrza, powstającego podczas jego sprężania, by podczas pobierania powietrza z zbiornika, gdy dochodzi do jego schładzania, para wodna, zawarta również i w sprężonym powietrzu, nie zamarzała, co mogłoby spowodować zatkanie wylotu zbiornika. Można też umieścić przy wylocie zbiornika elektryczną spiralę grzejną.

 

 

 


25.04.2010 r.

APEL

Do producentów, klientów; społeczeństwa

Oto proekologiczna propozycja biznesowa.

ZESTAW DO SAMOWYSTARCZALNEJ PRODUKCJI PRĄDU I SPRĘŻANIA POWIETRZA

Produkcja, sprzedaż, eksploatacja ZESTAWU: turbina wiatrowa o pionowej osi obrotu, np. Savoniusa bądź świderkowa*1 (na szczycie, o średnicy masztu, ma zamocowaną turbinę Savoniusa, która służy do rozruchu (turbinę świderkową trzeba najpierw rozruszać (wymaga wstępnego rozruchu), gdy się zatrzymała z braku wiatru)) + woltomierz + przełącznik elektryczny + kuchenka elektryczna z przełącznikiem mocy + piec akumulacyjny + sprężarka powietrza + przestawnik reagujący na wartość ciśnienia powietrza i skierowujący je do odpowiedniej butli (gdy napięcie jest niskie, to do butli o najniższym ciśnieniu powietrza, gdy napięcie ma średnią wartość, to do butli o średnim ciśnieniu, a gdy napięcie jest maksymalne, to do butli z wysokim ciśnieniem powietrza) + 3 butle na sprężone powietrze (najlepiej największe, jakie można przewozić zwykłym samochodem ciężarowym, czyli o 2 metrach średnicy i 6 metrach długości każda)*2 + generator (prądnica) prądu zasilany sprężonym powietrzem z butli + ładowarka akumulatora + akumulator = prąd za darmo, czyste powietrze, ziemia, woda = zdrowie, lepszy stan środowiska, przyrody = mniej wydatków, strat, problemów. Do tego sprężone powietrze z butli można wykorzystywać do zasilania pojazdów napędzanych sprężonym powietrzem.

 

*1 Turbina świderkowa (również Savoniusa) ma pionową oś obrotu, pracuje już przy prędkości wiatru 1,5 - 2 m/s , ptaki się o nią nie zabijają, pracuje cicho, wygląda estetycznie, więc można ją powszechnie stosować.

 

*2 Podczas pobierania sprężonego powietrza, rozprężania znajdującego się w butli powietrza, dochodzi do schładzania powietrza, co może spowodować zamarznięcie pary wodnej w przewodach powietrznych. By temu zapobiec, można zastosować podwójne, termoizolacyjne ściany w butli, między którymi panowałoby bardzo niskie, zbliżone do próżni, ciśnienie, i dodatkowo zaizolować butlę termicznie z zewnątrz, wówczas ciepło powstające podczas sprężania powietrza byłoby na bardzo długo zachowywane. Dodatkowo można ogrzewać pobierane powietrze ciepłem z silnika, czy i elektryczną spiralę grzejną.

 

 

Do Parlamentarzystów, Rządu

Proszę zwolnić taką produkcję, sprzedaż, eksploatację z podatków, konieczności podłączania do sieci – w nadrzędnym, dalekowzrocznym interesie nas wszystkich (...).

 

Z poważaniem,

Piotr Kołodyński

red. - www.wolnyswiat.pl

 

Więcej: 9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTANIE: TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, SPRĘŻONEGO POWIETRZA, ENERGII WODY, POLA MAGNETYCZNEGO

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

 

 

 

27.10.2010 r.

Apel do posłów, senatorów, Premiera RP

 

TRZEBA WPROWADZIĆ ZAKAZ PRODUKCJI I SPROWADZANIA POJAZDÓW SPALINOWYCH, A ZAKAZ ICH UŻYWANIA OD 2013 ROKU (cz. 2).

 

Sprawa jest b. pilna, bo m.in.:

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

http://www.sciaga.pl/tekst/70052-71-rola_co2_i_so2_w_zaburzeniu_rownowagi_ekologicznej_w_atmosferze_i_skutki_tego

Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.

Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm.

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 15:28] 3 źródła

MORZA ZAMIENIAJĄ SIĘ W KWAS

Naukowcy: ryby znikną z naszego jadłospisu.

To kolejny efekt wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Oceany absorbują 6 milionów ton dwutlenku węgla dziennie, co - zdaniem oceanografów - prowadzi do katastrofy ekologicznej. Wody mórz arktycznych stają się tak kwaśne, że za 10 lat nie będzie mogła żyć w nich większość organizmów - alarmuje "The Guardian".

Badania przeprowadzone w pobliżu archipelagu Svalbard wykazały, że jeśli emisja dwutlenku węgla utrzyma się na tym poziomie co obecnie, za kilka lat kwaśna woda zacznie się rozpuszczać muszle małży i innych mięczaków.

To z kolei spowoduje poważne zakłócenie w łańcuchu pokarmowym, bo żywią się nimi chociażby łososie północnoatlantyckie.

Pod koniec wieku całe te wody będą po prostu kwasem. To tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali tego zagrożenia. Część gatunków ryb i morskich zwierząt tego nie przeżyje - mówi prof. Jean-Pierre Gattuso z franuskiego Centre National de la Recherche Scientifique.

Wody chłodne w większym stopniu absorbują dwutlenek węgla niż te ciepłe, dlatego zagrożone są przede wszystkim okolice Arktyki i Antarktydy. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.05.2011, 12:29]

REKORDOWA EMISJA CO2. TAK ŹLE JESZCZE NIE BYŁO

To grozi globalną katastrofą.

Emisja gazów cieplarnianych wzrosła o rekordową kwotę w ubiegłym roku, do najwyższego w historii poziomu - alarmuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA). Na całym świecie w 2010 roku do atmosfery dostało się łącznie 30,6 gigaton dwutlenku węgla - donosi "The Guardian".

To o ponad 1,6 gigatony więcej niż rok wcześniej. Eksperci z IEA ostrzegają, że tym samym nie uda się ograniczyć wzrostu temperatury do 2 stopni Celsjusza do 2100 roku. To próg, którego przekroczenie naukowcy uznają za początek katastrofalnych zmian w klimacie na Ziemi. | AJ

 

 www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW OCIEPLENIA NA OCEANY

Dotychczas skupiliśmy się na zjawiskach zachodzących w atmosferze i na lądzie. Tymczasem ¾ powierzchni Ziemi zajmują oceany. Ze względu na ich olbrzymią bezwładność cieplną, dotychczas zachodzące tam zjawiska (pomijając może zanik lodów Arktyki) przebiegały bardzo powoli.

Tymczasem zmiany w oceanach już się zaczęły, a ich następstwa mogą być bardzo poważne. Zachodzi tu kilka procesów:

    *  woda o większej temperaturze gorzej rozpuszcza gazy. Może to prowadzić do odtlenienia wód mórz i oceanów.

    *  woda ciepła jest lekka, a zimna gęsta – wzrost temperatury powierzchniowej warstwy wody prowadzi do jej separacji z warstwą głębinową. Im różnica temperatur jest większa, tym słabiej mieszają się ich wody. Tymczasem zimne wody oceaniczne niosą ze sobą składniki odżywcze dla planktonu żyjącego w nasłonecznionych wodach powierzchniowych. Zmniejszenie ich dostępności powoduje spadek populacji planktonu.

    *  większa koncentracja CO2 w atmosferze skutkuje rozpuszczaniem się tego gazu w wodzie. To właśnie oceany są głównym miejscem absorpcji i usuwania CO2 z powietrza. W rezultacie następuje wzrost kwasowości (obniżenie pH) wody – tak, jakby oceany stawały się wodą gazowaną.

 

W konsekwencji tych zjawisk przewidywane jest wystąpienie szeregu niebezpiecznych zdarzeń:

    *  masowe wymieranie fauny morskiej, zarówno w wyniku wzrostu temperatury (wymieranie koralowców), jak i zmiany kwasowości wody (wymieranie planktonu o wapiennych szkielecikach) oraz spadku ilości planktonu (spadek populacji zwierząt nim się żywiących, np. wielorybów)

    *  zaburzenie mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. Plankton jest bardzo skutecznym środkiem na usuwanie dwutlenku węgla z przypowierzchniowych warstw wody, a w rezultacie – z atmosfery. Małe żyjątka pobierany z wody węgiel wbudowują w swoje organizmy. Plankton żyje krótko, a umierając opada na dno oceanu, w ten sposób usuwając nadmiar CO2 z powietrza. Kiedy w wyniku odtelenienia, zmniejszenia dostępności składników odżywczych i wzrostu kwasowości wody populacja planktonu spadnie, osłabieniu ulegnie mechanizm usuwający z atmosfery nadmiar CO2, którego ilość zacznie wzrastać jeszcze szybciej, przyczyniając się dalej do osłabienia mechanizmów usuwania CO2 z powietrza. To jest dodatnie sprzężenie zwrotne.

    *  pojawienie się warunków do rozwoju bakterii siarkowych. To zjawisko nie jest powszechnie znane, ale wielu naukowców uważa, że przyczyniło się już do kilku wielkich wymierań istot żywych.

 

Siarkowodorowa Ziemia: Anoksja oceaniczna i wielkie wymieranie

Jak może dojść do zagłady życia poprzez nagromadzenie w atmosferze wielkich ilości siarkowodoru w wyniku wzrostu temperatury planety? Naukowcy są zdania, że może to nastąpić w wyniku namnożenia się fotosyntetyzujących bakterii siarkowych, produkujących wielkie ilości tego gazu, a zjawiska takie miały już miejsce kilkukrotnie w historii Ziemi. W każdym z okresów wielkich wymierań – z wyjątkiem końca kredy – oceany co najmniej raz osiągały stan anoksji (skrajnego zubożenia wody w tlen).

 

Z obliczeń wynika, że gdy natlenienie wód oceanu się zmniejsza, powstają warunki korzystne dla przydennych bakterii beztlenowych – a te namnażają się i produkują jeszcze większe ilości siarkowodoru. Symulacje wskazują, że jeśli stężenie siarkowodoru w strefie przydennej przekroczy pewną krytyczną wartość – tak jak podczas okresów globalnej anoksji – chemoklina może bardzo szybko przesunąć się aż do powierzchni oceanu. Zjawisko to miałoby straszliwy skutek: wydostawanie się ogromnych ilości trującego siarkowodoru do atmosfery.

 

Pod koniec permu wskutek „morskich erupcji” do atmosfery trafiło dość tego gazu, by spowodować wymieranie zarówno w morzach, jak i na lądach. Siarkowodór nie jest jednak jedynym zabójcą. Z modeli wykonanych w University of Arizona wynika, że siarkowodór atakuje również powłokę ozonową w górnych warstwach ziemskiej atmosfery, która chroni żywe organizmy przed promieniowaniem ultrafioletowym. Dowodem na takie zniszczenie warstwy ozonowej pod koniec permu są odkryte na Grenlandii skamieniałe zarodniki dawnych roślin, zdeformowane w wyniku długotrwałego naświetlania ultrafioletem o wysokim natężeniu. Obecnie również obserwuje się zanik planktonu pod dziurami ozonowymi, zwłaszcza w Antarktyce. A gdy pierwszy składnik łańcucha pokarmowego przestaje istnieć, w niedługim czasie zagłada spotyka również kolejne organizmy.

 

Ocenia się, że pod koniec permu powietrze tak bardzo nasyciło się siarkowodorem, że zabijał on zarówno zwierzęta, jak i rośliny, zwłaszcza że wraz z temperaturą rośnie toksyczne działanie tego gazu. A wiele mniejszych i większych wymierań zdarzyło się w tym samym czasie, co okresy globalnego ocieplenia.

Uważa się, że przyczyną ocieplania się klimatu w tamtych okresach mogła być wulkaniczna emisja gazów cieplarnianych – dwutlenku węgla i metanu, być może zapoczątkowana skruszeniem skorupy ziemskiej przez uderzenie asteroidu lub komety.

Powiązanie wysokiej koncentracji gazów cieplarnianych z wymieraniem istot żywych potwierdzają obecność siarki na wszystkich stanowiskach oraz pomiary izotopowe węgla wykazujące, że koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze gwałtownie rosła tuż przed początkiem wymierania i utrzymywała się na wysokim poziomie przez setki tysięcy, a nawet kilka milionów lat.

 

Najprawdopodobniej to oceany były czynnikiem decydującym. Im bowiem cieplej, tym mniej tlenu rozpuszcza się w wodzie. Jeśli w wyniku erupcji wulkanicznych podniosło się stężenie CO2 w atmosferze, obniżyło się stężenie tlenu, a globalne ocieplenie utrudniało wprowadzanie pozostałego tlenu do wód oceanicznych, to mogły zaistnieć warunki korzystne dla głębokomorskich bakterii beztlenowych. One zaś wkrótce potem wyprodukowały gigantyczne ilości siarkowodoru. W takich warunkach zaczęły masowo ginąć oddychające tlenem organizmy morskie. Doskonale natomiast funkcjonowały w nich fotosyntetyzujące zielone i purpurowe bakterie siarkowe, które mogły namnażać się już na samej powierzchni anoksycznego oceanu. Gdy siarkowodór zaczął dusić organizmy na lądzie i niszczyć warstwę ozonową planety, właściwie żadna forma życia nie była już na Ziemi bezpieczna.

 

Co więcej, zaproponowana tu sekwencja zdarzeń pasuje nie tylko do śladów z końca permu. Mniejsze wymieranie u schyłku paleocenu, 54 mln lat temu, zostało już uznane za wynik oceanicznej anoksji, wywołanej przez krótkotrwałe globalne ocieplenie. Obecność biomarkerów i skał osadowych charakterystycznych dla środowiska beztlenowego wskazuje, że taka sama gigantyczna katastrofa ekologiczna mogła wydarzyć się pod koniec triasu, środkowej kredy i dewonu. To dowodzi, że wielkie wymierania związane są z okresowo powtarzającym się w historii Ziemi ociepleniem klimatu.

 

 

Jak sprostać wyzwaniu:

 

www.o2.pl |Niedziela, 04.01.2009 11:54

PORSCHE NA BATERIE

Mania przerabiania samochodów na elektryczne trwa w najlepsze.

Podczas gdy kolejne firmy ogłaszają plany budowy nowych pojazdów elektrycznych, firmy i prywatni właściciele instalują napęd elektryczny w istniejących autach. Do najbardziej interesujących przykładów takiej przeróbki należy EvPorsche.

To zmodyfikowane przez firmę z Palm Beach na Florydzie Porsche 911, którego nadwozie podobne jest nieco do modelu 959. Potrafi rozpędzić się do 200 km/h, a baterie pozwalają na przejechanie bez ładowania 80 kilometrów.

Właściciel firmy przerabia także inne modele Porsche, jak również niektóre inne szybkie samochody, jednak uważa, że model 911 najlepiej nadaje się do bycia napędzanym prądem. Jest bowiem lekki, jego konstrukcja nie jest skomplikowana, poza tym silnik auta znajduje się z tyłu, co pozwala na wygodne umiejscowienie silnika i baterii.

Elektryczne Porsche w swojej podstawowej wersji kosztuje 48 tysięcy dolarów. Za dopłatą można poprosić o dodatkowe baterie, które pozwolą na zwiększenie zasięgu samochodu do ponad 300 km.

Karol Karpiński

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl / http://forsal.pl/artykuly/374445,amerykanie_stawiaja_na_samochody_ladowane_z_kontaktu.html | 2009-11-28 21:42

AMERYKANIE STAWIAJĄ NA SAMOCHODY ŁADOWANE „Z KONTAKTU”

Idźcie dalej niż program zamiany starych samochodów na nowe - apeluje do rządu USA koalicja producentów samochodów i baterii, operatorów sieci energetycznych oraz firm logistycznych i transportowych. Chce, by władze wprowadziły znaczne ulgi podatkowe przy kupnie samochodów elektrycznych ładowanych z kontaktu.

 

Ma to być częścią szacowanego na 128 mld dolarów programu, który zapewni, że na amerykańskich drogach pojawi się do 2018 r. 7 mln takich pojazdów.

 

Powstała w listopadzie Koalicja na rzec Elektryfikacji (Electrification Coalition), działająca pod hasłem „gotówka za volty” (cash for volts) uważa, że samochody ładowane bezpośrednio z kontaktu raz na zawsze rozwiążą coraz bardziej dotkliwy dla Ameryki problem uzależnienia od importu ropy. Na Stany Zjednoczone przypada aż 25 proc. rocznego zużycia tego surowca na świecie. Gdyby samochody ładowane z kontaktu upowszechniły się, zredukowane zostałoby także zatruwanie atmosfery spalinami, w tym dwutlenkiem węgla, który jest odpowiedzialny m.in. za ocieplenie klimatu.

Koalicja dysponuje znacznymi środkami i ostro wzięła się do pracy. Finansuje m.in. 30-sekundowe spoty reklamowe w telewizji, a jej lobbyści działają już w Waszyngtonie. Mają przekonać kongresmenów, że nowe technologie „plug-in” potrzebują solidnego finansowego wsparcia rządu.

 

– To nie są jakieś wydumane sprawy - mówi wspierający Koalicję prezes potężnej firmy logistycznej FedEx Fred Smith. - Mówimy o wielkich inwestycjach w samochody, baterie i różne technologie wspierające - dodaje prezes Nissan Motor Carlos Ghosn, którego firma rusza ze sprzedażą elektrycznego samochodu Leaf w USA już w 2010 r.

Tym razem ekologia będzie korzystna dla naszych kieszeni?

 

Mimo, że zakup elektrycznego samochodu ładowanego z kontaktu jest dosyć kosztowny – jego cena oscyluje wokół 30 tys. dolarów – samo używanie jest bardzo tanie. Przejechanie 1 mili (1606 m) elektrycznym samochodem kosztuje zaledwie 2,5 centa w porównaniu z 12 centami przy napędzie spalinowym.

W dodatku „tankowanie” samochodu elektrycznego jest banalnie proste. Według ekspertów Koalicji, właściciele pojazdów będą mogli je naładować w ciągu nocy w swoim garażu, używając zwykłego gniazdka prądu. Dodatkowo, aby umożliwić amerykańskim kierowcom podróżowanie po całym kraju, przy autostradach międzystanowych co 25 mil byłyby rozlokowane ogólnie dostępne stacje ładowania. Jak twierdzą eksperci Koalicji, w ich budowę powinny włączyć się władze federalne, np. w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.

Autor: Zbigniew Żukowski

Artykuły z: Dziennik Gazeta Prawna

 

-------------------------------------------

W Polsce działa kilkanaście tys. warsztatów samochodowych. Jeśli 10 tys. z nich przerobi 1 samochód dziennie na zasilanie sprężonym powietrzem bądź na napęd elektryczny, to wciągu 300 dni przerobionych zostanie (10 tys. x 300 =) 3 mln pojazdów. Takie przeróbki powinny być zwolnione z podatków (dotyczy producentów części, właścicieli warsztatów, właścicieli pojazdów).

 

Jeśli 10 zestawów pociągów (każdy po 10 wagonów, a na każdym wagonie będzie po 10 samochodów) przywiezie z zagranicy dziennie, łącznie, 1 tys. pojazdów, to po 300 dniach będzie ich 300 tysięcy.

 

Rocznie w Polsce można wyprodukować kilkaset tys. pojazdów zasilanych sprężonym powietrzem, bądź o napędzie elektrycznym (a jeszcze więcej części do przerobienia samochodów spalinowych).

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 19.10.2010 17:50: W całej Polsce wyprodukowano dotychczas ponad 686 tys. samochodów – to wzrost o 4,4 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego.

 

 

Jednak mimo to, należy ekonomicznie zniechęcać do używania indywidualnego pojazdu na rzecz transportu zbiorowego, który powinien być »bezpłatny«, bo m.in.:

 

M.in. konsumpcjonizm pojazdowy nie służy przyrodzie, ludzkości, w tym przyszłym pokoleniom, tylko koncernom naftowym, finansistom, bankierom, fabrykantom, wpierającym to rządzącym, właścicielom mediów, reklamodawcom (odpowiednio: milionerom, miliarderom, multimiliarderom)...

Za ułamek kwoty przeznaczanej na konsumpcjonizm pojazdowy*, a więc m.in. i utrzymywanie takich b. kosztownych msc tzw. pracy, można utrzymywać byłych pracowników takich fabryk na zasiłku, i przemieszczać się transportem zbiorowym, z o rząd wielkości mniejszymi też negatywnymi tego skutkami dla środowiska, w tym z powodu mniejszej ilości po pojazdowych śmieci.

*Indywidualny pojazd kosztuje 60-150 tys. zł, jego miesięczna eksploatacja, w tym benzyna, mse parkingowe kosztują (nie licząc kosztów napraw, mandatów) kilkaset zł, a bilet miesięczny na komunikację publiczną kosztuje 60-150 zł; koszty amortyzacji, w tym za budynki, maszyny, utrzymywanie msa pracy w fabryce wraz z wypłatą dla pracownika + zarobek dla fabrykanta + zarobek dla bankiera + rzeczywiste, czyli pełne, całkowite, koszty korzystania z pojazdu kosztują, łącznie, kilkanaście tys. zł miesięcznie, a utrzymywanie na zasiłku byłych pracowników fabryki samochodów kosztuje (z podatków zamiast z ogromnych wydatków na pojazdy) tysiąc kilkaset zł miesięcznie na osobę, i rozkładane jest na setki pasażerów przypadających, statystycznie, na jednego kierowcę i pojazd publiczny (zbiorowy).

TRANSPORT PUBLICZNY (ZBIOROWY)(szczególnie elektryczna kolej)(w tym przewóz rowerów itp.)(miejski, podmiejski i międzymiastowy) powinien być bez biletowy („bezpłatny”), ale dla niepracujących tylko poza godzinami szczytu (proponuję między godz. 10.00-14.00 i 20.00-06.00). Nie ma obawy, iż pracujący będą nadużywać tego przywileju, gdyż właśnie pracują (i takich ludzi dzięki temu - w tym dochodu - przybędzie). Bezrobotni będą mieli z kolei większą możliwość i motywację do podjęcia - w dodatku legalnej - pracy. Nie jest to żaden luksus, tylko uciążliwa konieczność umożliwiająca funkcjonowanie w współczesnym społeczeństwie.

Proszę nie protestować twierdzeniem, że nie ma na to pieniędzy. To na budowę ogromnych, zatruwających środowisko fabryk produkujących samochody, kupno setek tysięcy aut (po kilkadziesiąt tys. zł sztuka, by większość czasu stały, zajmując mse, niszczejąc, były okradane, kradzione), koszty ich eksploatacji (miliardy litrów paliwa, koszty napraw, opłaty (w tym parkingowe), policję zajmującą się kontrolą ruchu, wykrywaniem sprawców wypadków, kradzieży pojazdów (więc i wymiar sprawiedliwości, więzienia), budowę i naprawę zwiększonej liczby i bardziej eksploatowanych dróg, autostrad, mostów, pokrywanie ogromnych kosztów leczenia i utrzymywania na rencie ofiar wypadków, skutki skażania środowiska (w tym w wyniku katastrof ekologicznych (ile miliardów kosztowały, jakie straty przyniosły!!)), miliardy pieniędzy na wojsko, konflikty i wojny o ropę, na zysk dla, pożyczających na ten cel pieniądze, bankierów, dla fabrykantów, dla sprzedawców, itp. – są pieniądze?!!

Takie rozwiązanie zwiększy też szansę pełniejszego wykorzystania możliwości, jakie daje zapewnienie środków do życia w postaci zasiłku, a zmniejszy skutki spowodowane obecnym nieefektywnym (m.in. głównym zajęciem kierowców jest stanie na skrzyżowaniach, w korkach oraz szukanie msa na parkingu), dotowanym, drogim, rabunkowo-spalinowo-degradacyjno-hałasowo-wypadkowo-chorobowym – rozdrobnionym transportem indywidualnym. Zmniejszy się też zanieczyszczenie środowiska (powietrza, ziemi, wody; żywności – a więc zmniejszą się i wydatki na lecznictwo), w tym hałasem. Mniej będzie wypadków, a więcej msa dla pieszych i rowerzystów.

A dopóki będą odbywać się debaty na ten temat, trzeba zakończyć pogrążanie osób najuboższych wykazujących jednak inicjatywę i wypisywać im kredytowe bilety (w tym miesięczne, kwartalne wraz z ustawowymi odsetkami), zamiast pogrążać ich m.in. karą za jazdę bez biletu – ludzi bez środków finansowych?! – Na kim państwo chce zarabiać, czy jak zdobytymi pieniędzmi pokrywać straty?!

 

 

 http://www.mentora.pl/finanse/czy-mozna-ufac-instytucjom-finansowym | 2010-04-21 11:58: cena ropy wydźwignięta do prawie 150 dolarów za baryłkę, przy koszcie wydobycia z najłatwiej dostępnych źródeł na poziomie 1$. Piotr Waydel

[Chyba wszystko jasne, dlaczego auta na sprężone powietrze, elektryczne były złe, a spalinowe dobre... Podobnie ma się rzecz i w innych branżach, działalności tzw. biznesowej (przy czym nie zawsze pod takim szyldem...)... - red.]

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl 

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

 

[Np. koszty budowy, utrzymywania dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów, itp., itd. – red.]

 

 

www.o2.pl | Środa, 15.10.2008 08:10

GAZETA PRAWNA: 200 ZŁ ZA PRZEJAZD AUTOSTRADĄ A2

Dziś za przejechanie ok. 150 km fragmentem autostrady A2 z Konina do Nowego Tomyśla zarządzanym przez Autostradę Wielkopolską trzeba zapłacić 33 zł. Podróż z Katowic do Krakowa 60-km odcinkiem trasy A4 pod zarządem Stalexportu kosztuje właściciela samochodu osobowego 13 zł, a przejazd zaledwie 25 km fragmentem autostrady A1 na Pomorzu zarządzanym przez spółkę Gdańsk Transport Company - 3,5 zł. To za każdy kilometr odpowiednio: 22 gr, 20 gr i 14 gr . Na razie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk upiera się, że stawka za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym w najbliższych latach nie będzie wyższa niż 20 gr oraz 10 gr za kilometr autostrady budowanej przez państwo.

Eksperci uważają jednak, że to chlubne, ale bardzo mało realne założenie. Nawet dwukrotnego wzrostu opłat za przejazd autostradami nie wyklucza Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor. W 2011 roku ma zostać oddanych do użytku zostanie niemal 500 km nowych autostrad. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz, to opłata za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym wyniesie nawet 40 gr, a w przypadku autostrad ułożonych przez państwo 20 gr. Podwyżki oznaczałyby, że po wybudowaniu całości trasy A2 i A1 kierowca samochodu osobowego zapłaci za te trasy odpowiednio 198,2 zł oraz 169 zł. Podróż A4 spod granicy z Niemcami do granicy z Białorusią może kosztować 146 zł.

www.gazetaprawna.pl

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

 www.wp.pl | TV Biznes 2008-10-16 (07:25)

121 miliardów złotych. Tyle pieniędzy ma przeznaczyć rząd na budowę dróg w najbliższych latach.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [22.12.2009, 08:56] 3 źródła

ILE MUSIMY DOŁOŻYĆ DO AUTOSTRAD

Zapłacisz nawet jeśli nie jeździsz.

600 mln złotych, tyle rząd będzie musiał dopłacić z budżetu spółkom zarządzającym 300 kilometrami autostrad w Polsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To rekompensata za bezpłatny przejazd ciężarówek z winietami.

To nie koniec złych wiadomości. W przyszłym roku, a także w latach następnych, z budżetu popłynie do kas autostradowych spółek jeszcze więcej pieniędzy. W 2012 roku nawet 1,6 mld złotych - alarmuje gazeta.

Zarówno w 2009, jak i w 2010 roku przewiduje się iż całość tzw. systemu koncesyjnego zamknie się wynikiem niekorzystnym dla strony publicznej - przyznaje gazecie Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Dlaczego musimy dopłacać z budżetu, skoro pieniądze te powinny pochodzić z opłat wnoszonych przez firmy transportowe, czyli tzw. winiet?

Eksperci twierdzą, że to efekt złej ściągalności opłat za winiety i winią system wprowadzony w 2005 roku przez rząd Marka Belki.

Dlaczego do tej pory wystarczało pieniędzy z winiet, a teraz nie? To efekt wzrostu ruchu na drogach (koncesjonariusze dostają tym więcej pieniędzy, im więcej samochodów przejeżdża autostradami) - twierdzą cytowani przez gazetę eksperci.

Na takim systemie traci państwo, zyskują natomiast Autostrada Wielkopolska SA, Stalexport i Gdańsk Transport Company - czytamy w "DGP".

Resort infrastruktury zaprzecza. Twierdzi, że wypłaca więcej, bo musi zapłacić odszkodowania

dla koncesjonariuszy i sfinansować dodatkowe inwestycje, m.in. w przejścia dla zwierząt, do budowy których zobowiązują nas przepisy unijne.

Efekt? W przyszłym roku o 20 proc. zdrożeją winiety. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 09:21]

KAŻDA ŚMIERĆ NA DRODZE KOSZTUJE NAS 1,5 MLN ZŁOTYCH

Tracimy rocznie 2 proc. PKB.

Z danych statystycznych wynika, że na 1 mln mieszkańców w wypadkach drogowych ginie 120 Polaków. To prawie dwukrotnie więcej niż wynosi średnia unijna - 69 osób na 1 mln mieszkańców. To efekt wsiadania za kierownicę po alkoholu, nadmiernej prędkości, słabego stanu technicznego samochodów i przede wszystkim złej jakości dróg - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Wypadki te drogo nas kosztują. Każda śmierć na drodze, to bowiem spora strata dla budżetu: to nie tylko bezpośrednie koszty zdarzeń, ale również koszty dóbr i usług, których już nie wyprodukują lub nie sprzedadzą ci, którzy zginęli. W 2008 roku koszt jednej śmierci na drodze oszacowano na 1,47 mln zł.

Według Banku Światowego Polska traci w ten sposób rocznie 2 proc. PKB. Niemców wypadki kosztują 1,3 proc. PKB.

Rozwiązanie? Trzeba budować autostrady i lepsze drogi. Według wyliczeń Samodzielnej Pracowni Ekonomiki Instytutu Badawczego Dróg i Mostów każdy 1 tys. km autostrady może rocznie pomniejszyć liczbę zabitych na polskich drogach o 200 osób, a rannych o 1300. | WB

 

[Rozwiązaniem jest transport zbiorowy nowej generacji. 9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTANIE: TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, SPRĘŻONEGO POWIETRZA, ENERGII WODY, POLA MAGNETYCZNEGO

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

PS W wyniku wylesiania, skażania środowiska spowodowanego wydobywaniem, transportem, przetwarzaniem cementu, wytwarzaniem betonu, wydobywaniem, transportem, przetwarzaniem, spalaniem ropy, wytwarzaniem asfaltu, »pozbywaniem się« betonu, asfaltu, produkcją pojazdów, ich tzw. złomowaniem, hałasów choruje i ginie jeszcze więcej ludzi, oraz ginie, wymiera przyroda, do tego dochodzą też na to wydatki; długi; bieda...!! – red.]

 

 

www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. | TM

 

 

NAJPIERW WYDATKI NA:

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Poniedziałek [12.04.2010, 07:52]

ILE POLACY WYDAJĄ NA DZIECI

W grę wchodzą miliardy złotych.

W 2009 roku na produkty dla dzieci, takie jak pieluchy, zabawki, odzież, obuwie, kosmetyki, wózki i meble wydaliśmy ok. 10 mld złotych - wynika z danych firmy Euromonitor International.

Ile trzeba wydać na dziecko? Zdaniem ekspertów z Centrum im. A. Smitha minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia przez nie 20. roku życia wynosi 160 tys. zł. Jednak - jak przypomina gazeta - może on wzrosnąć, gdy podniesiona zostanie stawka podatku VAT z 7 do 22 proc., czego domaga się od nas Unia Europejska.

Na razie jednak, dzięki wzrostowi liczby dzieci (do 2015 roku ma się utrzymywać mini baby boom, związany z wchodzeniem w tzw. okres rozrodczy osób z wyżu demograficznego lat 80. oraz odroczonymi decyzjami o macierzyństwie pokolenia lat 70. - przyp. gazeta) producenci artykułów dla dzieci wciąż liczą na wzrost sprzedaży.

Szczególnie producenci żywności dla dzieci zacierają ręce. W ubiegłym roku kupiliśmy kaszek i odżywek za 1 mld złotych. W tym roku kupimy o 10 proc. więcej. | WB

 

www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 08:18] 2 źródła

ILE KOSZTUJE WYCHOWANIE DZIECI

Na jedno wydasz nawet pół miliona złotych.

Miesięczne wydatki na wychowanie jednego dziecka wynoszą prawie 2 tysiące złotych - donosi "Gazeta Prawna".

Choć ze statystyk wynika, że średnio Polacy wydają na swoją pociechę średnio 650 złotych. Jednak, zdaniem analityków, to kryzysowe wyliczenia. Wystarczy, że rodzice postanowią w przypadku małego dziecka zatrudnić opiekunkę, lub w przypadku starszego - posłać je do prywatnej szkoły, aby te koszty wzrosły o ponad 1000 złotych.

Do tego kolejne kilkaset złotych miesięcznie na szeroko pojęte podniesienie standardu życia i po 20 latach mamy wydatki rzędu pół miliona złotych - wyliczają eksperci z Centrum im. Adama Smitha

 

Czy taka warta prawie 500 tysięcy złotych "inwestycja" ma szansę się zwrócić? To zależy przede wszystkim - jak w przypadku każdej inwestycji - od podejmowania dobrych decyzji w trakcie całego procesu wychowawczego.

 

Jak mówi stare powiedzenie: dobrze wychowane dziecko to wyrok na 25 lat. Źle wychowane to dożywocie. - podsumowuje wyliczenia "Gazeta Prawna". | AJ

 

www.o2.pl | Środa [05.08.2009, 07:14] 4 źródła

WYCHOWANIE DZIECKA KOSZTUJE 300 TYS. DOLARÓW

Ta kwota zaspokoi tylko podstawowe potrzeby pociechy przez 17 lat.

Za wychowanie dziecka w USA trzeba zapłacić obecnie blisko 300 tys. dolarów - wynika z raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa.

Kwota ta obejmuje wydatki na zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka przez 17 lat. Przy jej wyliczeniu eksperci brali pod uwagę m.in. ceny żywności, mieszkania, opieki zdrowotnej oraz nauki w szkole podstawowej i średniej.

Jak się okazuje wychowywanie dzieci w USA jest coraz bardziej kosztowne. W 1960 roku kosztowało to ledwie 25,3 tys. dol., a w 2007 roku 269 tys. dol. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.11.2009, 14:58] 3 źródła

DZIECKO KOSZTUJE WIĘCEJ NIŻ MYŚLISZ. WYDASZ FORTUNĘ

Czy stać cię na wychowanie potomstwa.

Utrzymanie i wychowanie dziecka kosztuje obecnie prawie milion dolarów - wynika z badań australijskich analityków.

Według specjalistów ponad 384,5 tys. dolarów wydajemy na utrzymanie dziecka do 18 roku życia. Ta suma nie obejmuje wydatków na prywatną szkołę i wakacje. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec wydatków.

Dzieci urodzone po 1995 roku nie chcą się wyprowadzać z rodzinnego domu. Do samodzielnego życia zniechęcają je wysokie koszty utrzymania - twierdzą eksperci.

Większość z nich mieszka z rodzicami do 25 roku życia. Przez to koszty prowadzenia gospodarstwa domowego wzrastają o 834 tys. dolarów - twierdzi Mark McCrindle, autor raportu.

W tym okresie na podróże, wyżywienie, edukację i rozrywki dla naszych pociech wydajemy około 3 tys. dolarów rocznie.

W ciągu całego życia rodzice wydają 206 tys. dolarów na wyżywienie dziecka, 165 tys. na mieszkanie, 157 tys. na opiekę zdrowotną i rozrywki 129 tys. na odzież, 123 tys. na transport, 95 tys. na edukację oraz 157 tys. na "inne usługi" z jakich korzystają nasze pociechy.

Badanie pokazało również, że średnio każde dziecko posiada ponad 100 zabawek. Niemal każdy rodzic wydaje też na zabawki ponad 100 dolarów rocznie. | TM

 

 

NASTĘPNIE WYDATKI NA:

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Piątek [29.01.2010, 06:05]

ILE JEST WARTE ŻYCIE KAŻDEGO KIEROWCY?

Tyle kosztują wypadki drogowe.

Śmierć jednej osoby w wypadku kosztuje 1 mln euro - wynika z danych Komisji Europejskiej.

To koszty leczenia, usuwanie skutków wypadków i podatki, których nie zapłaci osoba w wieku produkcyjnym - wyjaśnia Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

Jak pisze "Rzeczpospolita" do tego trzeba też doliczyć wydatki państwa związane z wypłacaniem rent oraz niezdolność do pracy rannych.

W zeszłym roku w Polsce było zginęło 4,5 tys. osób, a drogowcy wydali na poprawę bezpieczeństwa 100 mln zł. W 2008 roku państwo wydało 1,5 mld zł. na udzielenie pierwszej pomocy i hospitalizację rannych. | TM

 

[Analogicznie jest m.in. z degeneratami, np. nikotynowcami, alkoholikami, narkomanami, lekomanami, źle odżywiającymi się; leczącymi się, rencistami! - red.]

 

2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

 

www.o2.pl | 25.05.2008 r.: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

www.money.pl | 2008.03.05 r.: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

 

 

Podobnie ma się sytuacja w wielu innych branżach!

 

 

Z Poważaniem,

Piotr Kołodyńki

red. - www.wolnyswiat.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [22.08.2009, 16:16] 1 źródło

ZAPŁACĄ PODATEK ZA DOJAZD DO PRACY AUTEM

Gdzie tak chcą walczyć z korkami.

Brytyjski rząd nosi się z zamiarem wprowadzenia specjalnego podatku parkingowego dla wszystkich tych, którzy podróżują do pracy samochodami. Będzie to sumka niemała, bo 250 funtów rocznie, która może wzrosnąć nawet do 350 w ciągu dwóch lat - donosi "Polish Express".

Najpierw - pilotażowo, opłaty wprowadzone zostaną w Nottingham. Jeśli podatek się sprawdzi będzie pobierany w całej Wielkiej Brytanii.

Rząd tłumaczy, że chodzi o zmniejszenie korków na ulicach i zachęcenie Brytyjczyków do korzystania z komunikacji publicznej. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [08.03.2010, 15:39]

DARMOWE PARKINGI W MIASTACH? TEGO TRZEBA ZAKAZAĆ

Sprawdź, dlaczego kierowcy muszą płacić za parkowanie.

Przede wszystkim trzeba zlikwidować miejsca parkingowe przed miejscami pracy, bo te zachęcają do brania auta i jazdy w pojedynkę - czytamy w "The Liverpool Daily Post".

Te, mało przyjemne dla każdego kierowcy zalecenia, płyną z oficjalnego raportu przygotowanego dla brytyjskiego rządu.

Jedynym lekiem na zakorkowane miasta jest uczynienie każdej wolnej przestrzeni, ulicy i parkingu płatną strefą parkowania - dodaje gazeta.

Opóźnienia i wypadki wynikające z nadmiaru aut na ulicach kosztują budżet Jej Królewskiej Mości 40 mld funtów rocznie.

Koniec darmowego parkowania, jak napisano w "The Future of Urban Transport", miałby

zmniejszyć te straty.

Nie ma czegoś takiego jak darmowe parkowanie. Ukryte koszty ponoszą ludzie korzystający z transportu publicznego. Oni tak na prawdę sponsorują prawo właścicieli aut do parkowania - czytamy w raporcie.

Autorzy twierdzą wprost, że zabierając lub uniemożliwiając parkowanie, odbierze się kierowcy szansę na krążenie po mieście i blokowanie ulic. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [05.12.2009, 15:08] 2 źródła

CHCESZ WJECHAĆ DO CENTRUM WARSZAWY? PŁAĆ

Pomysł na rozładowanie korków?

Prawdopodobnie już wkrótce zmotoryzowani warszawiacy będą musieli płacić za wjazd autem do centrum miasta - informuje "Życie Warszawy".

Ile ma kosztować wjazd do centrum? Według gazety ok. 10 zł.

Dwukrotnie więcej muszą płacić mieszkańcy czeskiej Pragi - ok. 18 zł. Do centrum Berlina wjechać można tylko z ekonaklejką (czyli samochodem, który spełnia normę emisji spalin Euro 4) lub trzeba zapłacić 40 euro kary.

Za wjazd do centrum miasta trzeba też zapłacić w Londynie i Sztokholmie.

 

Według prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, opłaty za wjazd do centrum to "bliska perspektywa", ale najpierw muszą powstać druga linia metra, most Północny i sieć parkingów Parkuj i Jedź - czytamy w "Życiu Warszawy".

 

W najbliższej przyszłości warszawscy kierowcy muszą jednak uzbroić się w cierpliwość. Czeka ich paraliż drogowy w związku z budową drugiej linii metra i zamknięciem ruchu na wielu centralnych arteriach miasta oraz zwiększenie liczby bus-pasów.

 

Opłaty dla kierowców za wjazd do centrum stolicy nie wejdą w życie przed przyszłorocznymi wyborami. | WB

 

 

By promować, wymuszać rezygnację z pojazdów skażających, hałasujących, przyczyniających do rabunku ropy, zatruć, chorób, trzeba ich kupno, eksploatację obciążać b. wysokimi opłatami ekologiczno-klimatyczno-gospodarczo-zdrowotnymi. A pojazdy o małej szkodliwości, np. napędzane sprężonym powietrzem, powinny być obciążone małymi opłatami (np. opłata za parkowanie pojazdu spalinowego powinna być wielokrotnie większa od opłaty za pojazd mało szkodliwy).

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [03.08.2010, 14:01]

TRAMWAJE BĘDĄ MIEĆ ZAWSZE ZIELONE ŚWIATŁO

To sposób na na korki w mieście.

Na prawie 140 wrocławskich skrzyżowaniach dla jadących tramwajów zawsze będzie paliło się zielone światło - donosi "Gazeta Wrocławska".

Dzięki temu tramwaje będą szybciej dowozić pasażerów do celu i staną się jeszcze bardziej konkurencyjne dla samochodów osobowych. Władze liczą, że część kierowców przesiądzie się na do tramwajów w czasie dojazdów do pracy.

Po zmianach samochody przejadą przez skrzyżowanie dopiero wtedy, gdy tramwaj wyśle informację sygnalizacji świetlnej - wyjaśnia dziennik.

Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR zauważa, że to jedno z rozwiązań, które już sprawdziły się w miastach Europy Zachodniej. | AJ

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

NAJEKONOMICZNIEJSZY ŚRODEK TRANSPORTU: MAGNETYCZNO-PRÓŻNIOWO-TUNELOWY

Zaletami takiego rozwiązania są: możliwość osiągania b. dużych prędkości, brak hałasu, minimalne wibracje, odzyskiwanie energii hamowania, małe koszty eksploatacji.

W przypadku zastosowania w transporcie miejskim.

Pajęczynowa sieć połączeń, składająca się z 2 niezależnych sieci, ma następujące zalety: brak krzyżujących się, w danej sieci, połączeń – co zapewnia prostotę wykonania, obsługi, duże bezpieczeństwo i oszczędność czasu, oraz ułatwia, nawet pierwszy raz korzystającym szybkie zorientowania się w połączeniach, a więc i dotarcie do celu. Można też zastosować pojedyncze tory do ruchu wahadłowego pojazdów – tzn. tam i z powrotem (sieć promienista (zielona)) oraz naprzemiennie kolistego – tzn. co drugi tor w przeciwną stronę (sieć kolista (niebieska)). Zaletą zastosowania torów prostoliniowych jest brak oddziaływania siły odśrodkowej podczas przejazdu, ich prostsza konstrukcja i możliwość osiągnięcia większej prędkości. W razie modernizacji, remontu, awarii dowolnego odcinka przejazdu, można dotrzeć na mse inną trasą. Takie rozwiązanie sprawdzi się szczególnie na dłuższych trasach, jako uzupełnienie innego transportu.

 

 

 

 

 

 http://www.eioba.pl/a90410/wladza_na_ziemi_jak_powstaje_pieniadz_niewolnictwo_duch_epoki

Organizacja zwana ET3 (Technologie Tunelowego Transportu Próżniowego)

...która ma swój wkład w Projekt Venus...

...opracowała MagLev jeżdżący w tunelu cylindrycznym...

...zdolny podróżować bez tarcia z prędkością dochodzącą do 6.400 km/h...

 

 

 

 

„SUPER EXPRESS” 17.09.2010 r.: W Unii Europejskiej przyjęto racjonalną zasadę podziału środków: 40 proc. na kolej, a 60 proc. na drogi. Niestety, w Polsce na kolej od 1998 roku przeznaczono zaledwie 14 proc. mówi Janusz Steinhoff.

 

 

 

 

 

 

 

 

M.in. konsumpcjonizm pojazdowy nie służy przyrodzie, ludzkości, w tym przyszłym pokoleniom, tylko koncernom naftowym, finansistom, bankierom, fabrykantom, wpierającym to rządzącym, właścicielom mediów, reklamodawcom (odpowiednio: milionerom, miliarderom, multimiliarderom)...

Za ułamek kwoty przeznaczanej na konsumpcjonizm pojazdowy*, a więc m.in. i utrzymywanie takich b. kosztownych msc tzw. pracy, można utrzymywać byłych pracowników takich fabryk na zasiłku, i przemieszczać się transportem zbiorowym, z o rząd wielkości mniejszymi też negatywnymi tego skutkami dla środowiska, w tym z powodu mniejszej ilości po pojazdowych śmieci.

*Indywidualny pojazd kosztuje 60-150 tys. zł, jego miesięczna eksploatacja, w tym benzyna, mse parkingowe kosztują (nie licząc kosztów napraw, mandatów) kilkaset zł, a bilet miesięczny na komunikację publiczną kosztuje 60-150 zł; koszty amortyzacji, w tym za budynki, maszyny, utrzymywanie msa pracy w fabryce wraz z wypłatą dla pracownika + zarobek dla fabrykanta + zarobek dla bankiera + rzeczywiste, czyli pełne, całkowite, koszty korzystania z pojazdu kosztują, łącznie, kilkanaście tys. zł miesięcznie, a utrzymywanie na zasiłku byłych pracowników fabryki samochodów kosztuje (z podatków zamiast z ogromnych wydatków na pojazdy) tysiąc kilkaset zł miesięcznie na osobę, i rozkładane jest na setki pasażerów przypadających, statystycznie, na jednego kierowcę i pojazd publiczny (zbiorowy).

TRANSPORT PUBLICZNY (ZBIOROWY)(szczególnie elektryczna kolej)(w tym przewóz rowerów itp.)(miejski, podmiejski i międzymiastowy) powinien być bez biletowy („bezpłatny”), ale dla niepracujących tylko poza godzinami szczytu (proponuję między godz. 10.00-14.00 i 20.00-06.00). Nie ma obawy, iż pracujący będą nadużywać tego przywileju, gdyż właśnie pracują (i takich ludzi dzięki temu - w tym dochodu - przybędzie). Bezrobotni będą mieli z kolei większą możliwość i motywację do podjęcia - w dodatku legalnej - pracy. Nie jest to żaden luksus, tylko uciążliwa konieczność umożliwiająca funkcjonowanie w współczesnym społeczeństwie.

Proszę nie protestować twierdzeniem, że nie ma na to pieniędzy. To na budowę ogromnych, zatruwających środowisko fabryk produkujących samochody, kupno setek tysięcy aut (po kilkadziesiąt tys. zł sztuka, by większość czasu stały, zajmując mse, niszczejąc, były okradane, kradzione), koszty ich eksploatacji (miliardy litrów paliwa, koszty napraw, opłaty (w tym parkingowe), policję zajmującą się kontrolą ruchu, wykrywaniem sprawców wypadków, kradzieży pojazdów (więc i wymiar sprawiedliwości, więzienia), budowę i naprawę zwiększonej liczby i bardziej eksploatowanych dróg, autostrad, mostów, pokrywanie ogromnych kosztów leczenia i utrzymywania na rencie ofiar wypadków, skutki skażania środowiska (w tym w wyniku katastrof ekologicznych (ile miliardów kosztowały, jakie straty przyniosły!!)), miliardy pieniędzy na wojsko, konflikty i wojny o ropę, na zysk dla, pożyczających na ten cel pieniądze, bankierów, dla fabrykantów, dla sprzedawców, itp. – są pieniądze?!!

Takie rozwiązanie zwiększy też szansę pełniejszego wykorzystania możliwości, jakie daje zapewnienie środków do życia w postaci zasiłku, a zmniejszy skutki spowodowane obecnym nieefektywnym (m.in. głównym zajęciem kierowców jest stanie na skrzyżowaniach, w korkach oraz szukanie msa na parkingu), dotowanym, drogim, rabunkowo-spalinowo-degradacyjno-hałasowo-wypadkowo-chorobowym – rozdrobnionym transportem indywidualnym. Zmniejszy się też zanieczyszczenie środowiska (powietrza, ziemi, wody; żywności – a więc zmniejszą się i wydatki na lecznictwo), w tym hałasem. Mniej będzie wypadków, a więcej msa dla pieszych i rowerzystów.

A dopóki będą odbywać się debaty na ten temat, trzeba zakończyć pogrążanie osób najuboższych wykazujących jednak inicjatywę i wypisywać im kredytowe bilety (w tym miesięczne, kwartalne wraz z ustawowymi odsetkami), zamiast pogrążać ich m.in. karą za jazdę bez biletu – ludzi bez środków finansowych?! – Na kim państwo chce zarabiać, czy jak zdobytymi pieniędzmi pokrywać straty?!

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl 

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

 

[Np. koszty budowy, utrzymywania dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów, itp., itd. – red.]

 

 

www.o2.pl | Środa, 15.10.2008 08:10

GAZETA PRAWNA: 200 ZŁ ZA PRZEJAZD AUTOSTRADĄ A2

Dziś za przejechanie ok. 150 km fragmentem autostrady A2 z Konina do Nowego Tomyśla zarządzanym przez Autostradę Wielkopolską trzeba zapłacić 33 zł. Podróż z Katowic do Krakowa 60-km odcinkiem trasy A4 pod zarządem Stalexportu kosztuje właściciela samochodu osobowego 13 zł, a przejazd zaledwie 25 km fragmentem autostrady A1 na Pomorzu zarządzanym przez spółkę Gdańsk Transport Company - 3,5 zł. To za każdy kilometr odpowiednio: 22 gr, 20 gr i 14 gr . Na razie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk upiera się, że stawka za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym w najbliższych latach nie będzie wyższa niż 20 gr oraz 10 gr za kilometr autostrady budowanej przez państwo.

Eksperci uważają jednak, że to chlubne, ale bardzo mało realne założenie. Nawet dwukrotnego wzrostu opłat za przejazd autostradami nie wyklucza Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor. W 2011 roku ma zostać oddanych do użytku zostanie niemal 500 km nowych autostrad. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz, to opłata za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym wyniesie nawet 40 gr, a w przypadku autostrad ułożonych przez państwo 20 gr. Podwyżki oznaczałyby, że po wybudowaniu całości trasy A2 i A1 kierowca samochodu osobowego zapłaci za te trasy odpowiednio 198,2 zł oraz 169 zł. Podróż A4 spod granicy z Niemcami do granicy z Białorusią może kosztować 146 zł.

www.gazetaprawna.pl

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

 www.wp.pl | TV Biznes 2008-10-16 (07:25)

121 miliardów złotych. Tyle pieniędzy ma przeznaczyć rząd na budowę dróg w najbliższych latach.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [22.12.2009, 08:56] 3 źródła

ILE MUSIMY DOŁOŻYĆ DO AUTOSTRAD

Zapłacisz nawet jeśli nie jeździsz.

600 mln złotych, tyle rząd będzie musiał dopłacić z budżetu spółkom zarządzającym 300 kilometrami autostrad w Polsce - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To rekompensata za bezpłatny przejazd ciężarówek z winietami.

To nie koniec złych wiadomości. W przyszłym roku, a także w latach następnych, z budżetu popłynie do kas autostradowych spółek jeszcze więcej pieniędzy. W 2012 roku nawet 1,6 mld złotych - alarmuje gazeta.

Zarówno w 2009, jak i w 2010 roku przewiduje się iż całość tzw. systemu koncesyjnego zamknie się wynikiem niekorzystnym dla strony publicznej - przyznaje gazecie Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Dlaczego musimy dopłacać z budżetu, skoro pieniądze te powinny pochodzić z opłat wnoszonych przez firmy transportowe, czyli tzw. winiet?

Eksperci twierdzą, że to efekt złej ściągalności opłat za winiety i winią system wprowadzony w 2005 roku przez rząd Marka Belki.

Dlaczego do tej pory wystarczało pieniędzy z winiet, a teraz nie? To efekt wzrostu ruchu na drogach (koncesjonariusze dostają tym więcej pieniędzy, im więcej samochodów przejeżdża autostradami) - twierdzą cytowani przez gazetę eksperci.

Na takim systemie traci państwo, zyskują natomiast Autostrada Wielkopolska SA, Stalexport i Gdańsk Transport Company - czytamy w "DGP".

Resort infrastruktury zaprzecza. Twierdzi, że wypłaca więcej, bo musi zapłacić odszkodowania

dla koncesjonariuszy i sfinansować dodatkowe inwestycje, m.in. w przejścia dla zwierząt, do budowy których zobowiązują nas przepisy unijne.

Efekt? W przyszłym roku o 20 proc. zdrożeją winiety. | WB

 

 

www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. | TM

 

 

NAJPIERW WYDATKI NA:

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Poniedziałek [12.04.2010, 07:52]

ILE POLACY WYDAJĄ NA DZIECI

W grę wchodzą miliardy złotych.

W 2009 roku na produkty dla dzieci, takie jak pieluchy, zabawki, odzież, obuwie, kosmetyki, wózki i meble wydaliśmy ok. 10 mld złotych - wynika z danych firmy Euromonitor International.

Ile trzeba wydać na dziecko? Zdaniem ekspertów z Centrum im. A. Smitha minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia przez nie 20. roku życia wynosi 160 tys. zł. Jednak - jak przypomina gazeta - może on wzrosnąć, gdy podniesiona zostanie stawka podatku VAT z 7 do 22 proc., czego domaga się od nas Unia Europejska.

Na razie jednak, dzięki wzrostowi liczby dzieci (do 2015 roku ma się utrzymywać mini baby boom, związany z wchodzeniem w tzw. okres rozrodczy osób z wyżu demograficznego lat 80. oraz odroczonymi decyzjami o macierzyństwie pokolenia lat 70. - przyp. gazeta) producenci artykułów dla dzieci wciąż liczą na wzrost sprzedaży.

Szczególnie producenci żywności dla dzieci zacierają ręce. W ubiegłym roku kupiliśmy kaszek i odżywek za 1 mld złotych. W tym roku kupimy o 10 proc. więcej. | WB

 

www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 08:18] 2 źródła

ILE KOSZTUJE WYCHOWANIE DZIECI

Na jedno wydasz nawet pół miliona złotych.

Miesięczne wydatki na wychowanie jednego dziecka wynoszą prawie 2 tysiące złotych - donosi "Gazeta Prawna".

Choć ze statystyk wynika, że średnio Polacy wydają na swoją pociechę średnio 650 złotych. Jednak, zdaniem analityków, to kryzysowe wyliczenia. Wystarczy, że rodzice postanowią w przypadku małego dziecka zatrudnić opiekunkę, lub w przypadku starszego - posłać je do prywatnej szkoły, aby te koszty wzrosły o ponad 1000 złotych.

Do tego kolejne kilkaset złotych miesięcznie na szeroko pojęte podniesienie standardu życia i po 20 latach mamy wydatki rzędu pół miliona złotych - wyliczają eksperci z Centrum im. Adama Smitha

 

Czy taka warta prawie 500 tysięcy złotych "inwestycja" ma szansę się zwrócić? To zależy przede wszystkim - jak w przypadku każdej inwestycji - od podejmowania dobrych decyzji w trakcie całego procesu wychowawczego.

 

Jak mówi stare powiedzenie: dobrze wychowane dziecko to wyrok na 25 lat. Źle wychowane to dożywocie. - podsumowuje wyliczenia "Gazeta Prawna". | AJ

 

www.o2.pl | Środa [05.08.2009, 07:14] 4 źródła

WYCHOWANIE DZIECKA KOSZTUJE 300 TYS. DOLARÓW

Ta kwota zaspokoi tylko podstawowe potrzeby pociechy przez 17 lat.

Za wychowanie dziecka w USA trzeba zapłacić obecnie blisko 300 tys. dolarów - wynika z raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa.

Kwota ta obejmuje wydatki na zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka przez 17 lat. Przy jej wyliczeniu eksperci brali pod uwagę m.in. ceny żywności, mieszkania, opieki zdrowotnej oraz nauki w szkole podstawowej i średniej.

Jak się okazuje wychowywanie dzieci w USA jest coraz bardziej kosztowne. W 1960 roku kosztowało to ledwie 25,3 tys. dol., a w 2007 roku 269 tys. dol. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.11.2009, 14:58] 3 źródła

DZIECKO KOSZTUJE WIĘCEJ NIŻ MYŚLISZ. WYDASZ FORTUNĘ

Czy stać cię na wychowanie potomstwa.

Utrzymanie i wychowanie dziecka kosztuje obecnie prawie milion dolarów - wynika z badań australijskich analityków.

Według specjalistów ponad 384,5 tys. dolarów wydajemy na utrzymanie dziecka do 18 roku życia. Ta suma nie obejmuje wydatków na prywatną szkołę i wakacje. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec wydatków.

Dzieci urodzone po 1995 roku nie chcą się wyprowadzać z rodzinnego domu. Do samodzielnego życia zniechęcają je wysokie koszty utrzymania - twierdzą eksperci.

Większość z nich mieszka z rodzicami do 25 roku życia. Przez to koszty prowadzenia gospodarstwa domowego wzrastają o 834 tys. dolarów - twierdzi Mark McCrindle, autor raportu.

W tym okresie na podróże, wyżywienie, edukację i rozrywki dla naszych pociech wydajemy około 3 tys. dolarów rocznie.

W ciągu całego życia rodzice wydają 206 tys. dolarów na wyżywienie dziecka, 165 tys. na mieszkanie, 157 tys. na opiekę zdrowotną i rozrywki 129 tys. na odzież, 123 tys. na transport, 95 tys. na edukację oraz 157 tys. na "inne usługi" z jakich korzystają nasze pociechy.

Badanie pokazało również, że średnio każde dziecko posiada ponad 100 zabawek. Niemal każdy rodzic wydaje też na zabawki ponad 100 dolarów rocznie. | TM

 

 

NASTĘPNIE WYDATKI NA:

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Piątek [29.01.2010, 06:05]

ILE JEST WARTE ŻYCIE KAŻDEGO KIEROWCY?

Tyle kosztują wypadki drogowe.

Śmierć jednej osoby w wypadku kosztuje 1 mln euro - wynika z danych Komisji Europejskiej.

To koszty leczenia, usuwanie skutków wypadków i podatki, których nie zapłaci osoba w wieku produkcyjnym - wyjaśnia Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

Jak pisze "Rzeczpospolita" do tego trzeba też doliczyć wydatki państwa związane z wypłacaniem rent oraz niezdolność do pracy rannych.

W zeszłym roku w Polsce było zginęło 4,5 tys. osób, a drogowcy wydali na poprawę bezpieczeństwa 100 mln zł. W 2008 roku państwo wydało 1,5 mld zł. na udzielenie pierwszej pomocy i hospitalizację rannych. | TM

 

[Analogicznie jest m.in. z degeneratami, np. nikotynowcami, alkoholikami, narkomanami, lekomanami, źle odżywiającymi się; leczącymi się, rencistami! - red.]

 

2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

 

www.o2.pl | 25.05.2008 r.: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

www.money.pl | 2008.03.05 r.: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

 

 

Podobnie ma się sytuacja w wielu innych branżach!

 

 

"WPROST" nr 44, 03.11.2002 r.: Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu "First start" (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów.

Autor: Jan M. Fijor

Współpraca: Krzysztof Trębski

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

 

 

§          

348 kg  emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan

 

71 kg odpadów nuklearnych przypada na mieszkańca USA. Źródło: EEC

 

„PRZEKRÓJ” nr 41, 12.10.2006 r.: Waste Isolation Pilot Project (WIPP) to otwarte w 1999 roku składowisko odpadów radioaktywnych. Stworzono je w nieczynnej kopalni soli w Carlsbad, w stanie Nowy Meksyk. Zanim przechowywane tu odpady przestaną być zagrożeniem, minie około 300 tysięcy lat.

 

http://www.zb.eco.pl/bzb/27/energia2.htm

Składowiska odpadów promieniotwórczych w odróżnieniu od zwykłych mogilników zajmują zwykle duże obszary i są zagrożeniem zarówno dla atmosfery, gleby, jak i wód. Klasycznym przykładem śmietnika nuklearnego jest Hanford. Obszar, na którym przechowuje się tam bezużyteczne materiały promieniotwórcze, zajmuje aż 1450 km2.

 

1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC

 

1,6 mln ton rocznie niebezpiecznych odpadów powstaje w Polsce

 

- zakaz używania szkodliwych, trujących, wykorzystujących paliwa kopalne, nieodnawialne surowce elektrowni/nakaz stosowania elektrowni wykorzystujących odnawialne źródła energii.

Produkowanie, sprzedaż i eksploatacja ekologicznych elektrowni powinna być bez podatku, oraz obowiązku przyłączania do publicznej sieci energetycznej (jeśli nie ma to sensu ekologiczno-ekonomicznego, np. z powodu dużej odległości, skutków ubocznych, kosztów z tym związanych).

Wydajność oraz okres sprawnego działania elektrowni ekologicznych muszą być możliwie maksymalne (np. żywotność, na dzień dzisiejszy, powinna wynosić 25-30 lat).

 

 

Efektywnym sposobem ekologicznego wytwarzania energii elektrycznej jest wykorzystanie pomp napędzanych wiatrem, które przepompowują wodę ze zbiornika niżej do wyżej położonego, z którego przepuszcza się wodę przez turbinę wytwarzającą prąd (jak na rysunku poniżej). Dzięki takiemu rozwiązaniu wytwarza się prąd o potrzebnych parametrach (nie trzeba dodatkowych, drogich i skomplikowanych urządzeń), a w razie potrzeby nieprzerwanie (w przypadku braku wiatru wykorzystuje się zapas wody). By woda nie zamarzała zimą: zbiornik można przykrywać czarną folią, która będzie w dni słoneczne przekazywać ciepło wodzie, a w pozostałe chronić przed jego utratą. Można też wodę przykryć folią przeźroczystą, lub oszklić zbiornik, a na jej powierzchni umieścić czarny absorber lub wyłożyć nim dno. Sam zbiornik można wykorzystać dodatkowo jako basen kąpielowy bądź do hodowli ryb.

W przypadku małych elektrowni można stosować sprężanie powietrza w zbiorniku, jako sposób magazynowania energii, z którego powietrze przepuszczane byłoby przez turbinę czy układ tłokowy napędzając generator prądu, a w przypadku elektrowni średniej i dużej mocy – dla zapewnienia, w sposób tańszy i skuteczniejszy, stabilizacji parametrów wytwarzanego prądu (można zastosować np. 3 zbiorniki: główny do napędzania generatora prądu, jeden pomocniczy, z dużym ciśnieniem powietrza, do wyrównywania spadku ciśnienia w zbiorniku głównym, a drugi pomocniczy, o ciśnieniu 1 atmosfery, do odbierania nadmiaru powietrza z zbiornika głównego i przekazywania go, za pomocą pompy-sprężarki, pomocniczemu zbiornikowi z wysokim ciśnieniem). W wszystkich elektrowniach można także stosować do magazynowania energii, tańszego wytwarzania prądu o pożądanych parametrach podnoszone/opuszczane obciążniki/balast.

Te rozwiązania również można było zastosować już w 19 wieku...

 

 

 

 

 

 

Więcej: 4. ŹRÓDŁA ENERGII http://www.wolnyswiat.pl/4h2.html 

 

9. ELEKTROWNIA WIATR.-WODNA, WYKORZYSTANIE TURBINY SAVONIUSA, SPRĘŻONEGO POWIETRZA

 http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

 

ENERGOOSZCZĘDNOŚĆ.

MIASTA JAK CHOINKI...

W każdej chwili może zabraknąć prądu, a produkowanie prądu = zużywaniu nieodnawialnych surowców = zwiększaniu cen surowców; = zanieczyszczaniu środowiska = chorobom = wydatkom, a budynki, miasta, są oświetlone ja choinki...!!

Trzeba prawnie zabronić takiego bezsensu, rozrzutności, marnotrawstwa, bezmyślności!

Kilkanaście procent energii elektrycznej zużywa oświetlenie.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [31.01.2010, 13:55]

NEONY I WITRYNY NIE BĘDĄ ŚWIECIĆ W NOCY

Miasta już nie będą rozświetlone reklamami.

Spacerom przez centra brytyjskich miast już od kwietnia towarzyszyć będzie jedynie światło lamp ulicznych i księżyca.

Nowe zasady używania energii elektrycznej zmuszą właścicieli do wygaszania witryn w sklepach - informuje BBC.

Era rozświetlonych neonami i wystawami sklepów miast dobiega końca, wróży agencja ds. ochrony środowiska, EA.

Na jej ustalenia powołuje się BBC twierdząc, że jedynym sposobem na ograniczenie zużycia energii będzie właśnie masowe zaciemnienie.

Alternatywą wobec sztywnych limitów wprowadzanych przez Carbon Reduction Commitment są równie ostre kary.

Limit, który w Wielkiej Brytanii przekracza ponad 5 tys. firm, to 6,000 MWh rocznie - dodaje BBC. | JS

 

 

Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności

 http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [11.09.2009, 21:22] 3 źródła

EKO-ŻARÓWKI SĄ GROŹNE DLA TYSIĘCY CHORYCH

Unijni urzędnicy utrudnili życie wielu Europejczyków.

Obowiązujący od 1 września zakaz sprzedaży tradycyjnych żarówek 100-watowych jest groźny dla chorych na padaczkę fotogenną oraz cierpiących na choroby skóry. Tymczasem niebawem zakazane będą żarówki 75 i 50 watowe - alarmuje "The Daily Mail".

Dziennik przytacza przykład brytyjskiej emerytki Valerie Hemsley-Flint, która w obawie o swoje zdrowie

zrobiła zapas starych żarówek na 30 lat. Za ponad 500 funtów kupiła ponad tysiąc 100-watówek. Gdyby nie one kobieta

skazana byłaby na częste ataki padaczki, którym sprzyjają ekologiczne jarzeniówki.

Migające światło energooszczędnych żarówek wywołuje bowiem napady u chorych na padaczkę fotogenną. Podobnie chorzy reagują na stroboskopy czy szybko zmieniające się obrazy w telewizorze.

Także Brytyjskie Stowarzyszenie Dermatologów protestuje przeciw nakazowi używania migoczących, energooszczędnych świetlówek. Są one bowiem niebezpieczne dla chorych na toczeń rumieniowaty. Ich światło przyspiesza zmiany skórne występujące w tej chorobie. | AJ

 

 www.o2.pl / www.tvn24.pl | 11:55, 30.08.2009 /TVN24

"ŻARÓWKI ENERGOOSZCZĘDNE - GŁĘBOKO ABSURDALNA DECYZJA"

OD 1 WRZEŚNIA NIE KUPISZ "STUWATÓWKI"

Żarówka energooszczędna to głęboko absurdalny pomysł. Potrafi zużyć więcej energii niż tradycyjna żarówka żarowa, zawiera szkodliwą rtęć i emituje promieniowanie ultrafioletowe jak lampy w solarium - stwierdza w Poranku TVN24 znany fizyk prof. Łukasz Turski. Skomentował w ten sposób fakt, że z półek sklepowych znikają zwykłe "setki".

Wycofanie tradycyjnych żarówek o mocy 100 W to decyzja Komisji Europejskiej, która chce zmusić mieszkańców Wspólnoty do przestawienia się na energooszczędne świetlówki kompaktowe oraz żarówki halogenowe. Od 1 września nie będzie można produkować żarówek stuwatowych i o większej mocy. Te o mniejszej mocy pozostaną na rynku tylko do 2012 r.

- Nie martwiłbym się, będzie cudowny przemyt. Na bazarach otworzą się stoiska i będziemy kupować tandetne żarówki z Azji - zażartował prof. Łukasz Turski.

 

"To biurokratyczne myślenie"

Potem już wprost skrytykował decyzję urzędników. - To głęboko absurdalna decyzja. Jest technicznie nieuzasadniona. Obie te technologie: żarówki, ta zwykła tzw. żarowa i ta energooszczędna, zostały opatentowane w XIX w. To, co zostało zmienione w tzw. energooszczędnych, to starter, który jest w środku. Jest one elektroniczny, a nie magnetyczny. Patent na starter w środku pochodzi z lat pięćdziesiatych (XX w. –red.) - wyjaśnił fizyk.

 

Jego zdaniem, decyzja Komisji Europejskiej, to "typowy przykład biurokratycznego myślenia o postępie technicznym". - Dlaczego żarówka żarowa jest taka dobra? Bo emituje promieniowanie cieplne, wysyła światło przez rozgrzanie drutu. Jako ludzie wyrośliśmy w środowisku naturalnym i jedyne źródła światła, jakie mieliśmy w procesie ewolucji, to były źródła tzw. cieplne. Takie właśnie, jak ta żarówka - powiedział.

 

Żarówka z rtęcią

Prof. Łukasz Turski podkreślił, że to nieprawda, iż energooszczędne są tańsze i dłużej służą. - One muszą działać dłużej, żeby być energooszczędne. Jeśli włącza się ją i wyłącza na kilkanaście sekund np. w łazience, to zużywa ona więcej energii niż zwykła, ponieważ musi zadziałać ten nieszczęsny starter - wyjaśnił fizyk.I podkreślił: - Nie jestem przekonany, że te lampy energooszczędne są takie dobre, wprowadzają przecież do naszego naturalnego środowiska rtęć. A dopiero przeszliśmy wojnę z usuwaniem termometrów rtęciowych. Poza tym, jak się siedzi za blisko żarówki energooszczędnej, to dostaje się sporą dozę promieniowania ultrafioletowego, tak jak w solarium.

Profesor przypomniał, że ze względu, iż żarówki energooszczędne zwierają rtęć, nie jest jasne, co z nimi zrobić i komu oddać, żeby zostały przetworzone tak, by szkodliwy pierwiastek nie wydostał się do środowiska. W żadnym wypadku nie można ich po prostu wyrzucać do śmieci.

mac/sk

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [19.11.2009, 10:02] 3 źródła

NIE DAJ SIĘ NABRAĆ NA ŚWIETLÓWKĘ

Jak oszukują nas ich producenci.

Żywotność przyjaznych dla środowiska świetlówek producenci określają nawet na 6 lat. Brytyjscy eksperci odkryli jednak, że zanim żarówki się przepalą to stopniowo tracą swoją moc i mogą dawać nawet o 40 proc. mniej światła niż tuż po zakupie - ostrzega "The Daily Mail".

Raport Institution of Engineering and Technology z Wielkiej Brytanii wskazuje, że błąd popełniono już w czasie konstruowania świetlówek. Chodzi o niską trwałość powłoki fosforu, który pokrywa wewnętrzną ściankę rurki żarówki. Z czasem jej zdolność do świecie po prostu spada.

Klienci nie zdają sobie z tego sprawy. Nawet dobrej jakości żarówka może dawać 20 procent początkowego światła. Najtańsze modele tracą dużo więcej. Do tego producenci zawyżają nominalną moc sprzedawanych świetlówek, co oznacza, że po kilkunastu miesiącach używania ich światło może być naprawdę słabe - czytamy w raporcie brytyjskich inżynierów.

Te informacje potwierdza rządowa agenda Energy Saving Trust. Jednak zdaniem jej przedstawicieli, ludzie nie mają szans stwierdzić różnicy w natężeniu światła żarówki energooszczędnej tuż po zakupie i po kilku latach używania. | AJ

 

 http://ekologiczny.blox.pl/2007/12/Swietlowka-przyjazna-srodowisku-cz2.html | czwartek, 27 grudnia 2007, intestacja |

* świetlówki posiadają efekt stroboskopowy - zasilane prądem przemiennym migoczą. Jest to na tyle niebezpieczne, że w fabrykach stosuje się zasilanie trójfazowe oraz przesuwniki fazy, by zniwelować efekt. Tanie świetlówki kompaktowe migoczą jak diabli, zaś o układzie antystroboskopowym można jedynie pomarzyć. Nigdy nie wolno używać świetlówek przy oświetlaniu warsztatów i urządzeń mechanicznych!

* świetlówki są bardzo wrażliwe na niskie temperatury otoczenia – jest to lampa wyładowcza i skuteczność wyładowania zależy od temperatury otoczenia, im jest ona niższa tym trudniejszy jest zapłon i mniejsza sprawność. Na solidnym mrozie świecą słabo, bywa, że nie mogą wystartować w ogóle.

* świetlówki nie umożliwiają regulacji natężenia oświetlenia w takim stopniu jak żarówki (zwykłe i halogenowe 230V) przy pomocy regulatora zwanego ściemniaczem. Tradycyjna żarówka zasilona niższym napięciem wytwarza słabsze ale ciepłe, nastrojowe światło. Tego nie da się osiągnąć przy pomocy świetlówek.

* wymagają poprawnej utylizacji, zaś w przypadku zbicia bańki na zewnątrz wydostają się trujące pary rtęci.

 

Czy świetlówki są przyjazne planecie? Tak, ale... Zawierają pary rtęci, które są silnie trujące, zaś luminofor zawiera halofosforany wapnia, mangan, w niektórych realizacjach także kadm i wiele innych naprawdę szkodliwych substancji. Skrętki elektrod zawierają tlenki toru. Dla porównania, żarówka tradycyjna albo halogenowa zawiera trochę wolframu, zaś metali ciężkich - prawie wcale, rtęć tu nie występuje w ogóle. Kto liczy globalne koszty jedynie jako koszt energii i samych świetlówek - bardzo się myli. Trzeba dodać jeszcze koszt utylizacji, który jest niemały. Samo wytworzenie poszczególnych chemikaliów potrzebnych do uzyskania gorących katod, gazów i luminoforu też nie jest bez wpływu na środowisko. Pamiętajcie, że większość produkcji przeniesiono do Chin, gdzie ze środowiskiem naturalnym obchodzi się w bardzo chiński sposób.

Czy o tym nikt nie myśli?

autor: miskowy

 

 www.o2.pl | Sobota [14.03.2009, 08:21] 1 źródło

ENERGOOSZCZĘDNE ŻARÓWKI SĄ SZKODLIWE DLA ZDROWIA

Alarmują lekarze.

Specjaliści z Migraine Action Association wykazali związek między użyciem energooszczędnych świetlówek i występowaniem migreny u ludzi je stosujących. Inni oskarżają żarówki o wywoływanie ataków padaczki.

Dr Robert Sarkany, fotodermatolog z Instytutu Dermatologii St John's w Londynie twierdzi, że światło fluoroscencyjnych żarówek może powodować bolesną wysypkę i obrzęki.

Są ludzie uczuleni na ten rodzaj światła. Nie powinni oni przebywać w pomieszczeniach, gdzie używane są takie żarówki - powiedział gazecie "Daily Mail".

Jego zdaniem lekarze powinni wystawiać takim osobom "zwolnienie lekarskie" od obowiązku używania energooszczędnych żarówek. | WB

 

 

PRODUKCJA I SPRZEDAŻ ŚWIETLÓWEK MUSI BYĆ ZABRONIONA!

TRZEBA DOPRACOWAĆ I PRZESTAWIĆ SIĘ NA DIODY ŚWIECĄCE (LED).

Ich zalety to: najmniejsze zużycie energii, największa trwałość (do 100 tys. godzin), odporność na warunki zewnętrzne – z wszystkich źródeł energii. Emitują wyłącznie światło widzialne, nie emitują szkodliwego promieniowania ultrafioletowego ani podczerwonego, dzięki czemu nie ma potrzeby stosowania filtrów.

 

 

 

 

Trzeba ograniczyć do rozsądnego minimum wszelki transport przyczyniający się do rozprzestrzeniania organizmów obcych dla danego środowiska, zarazków, wyczerpywania surowców, zatruwania środowiska, chorób, wypadków, w tym morskiego, i rygorystyczne stosować zabezpieczenia – by m.in. nie przenosić organizmów obcych, szkodliwych, dla środowiska.

 

 www.o2.pl | Piątek [13.02.2009, 15:54] 1 źródło

ŚWIEŻE OWOCE SZKODLIWE DLA ZDROWIA

Naukowcy widzą w nich źródło epidemii bakteryjnych.

Nasze badania potwierdzają, że surowe owoce i warzywa mogą powodować zatrucia. By na półkach sklepowych były nawet poza sezonem, transportuje się je tysiące kilometrów od miejsc, w których rosły. Epidemie mogą więc wybuchać jednocześnie w kilku państwach naraz. Skala problemu nie jest jeszcze znana - tłumaczy prof. Norman Noah, redaktor naczelny pisma Epidemiology and Infection.

 

Nikt nie neguje jednak pozytywnego znaczenia surowych owoców i warzyw. Badania, o których wspomina prof. Noah prowadzono, by odkryć przyczynę masowych zatruć, do jakich dochodziło w Europie i USA.

 

Nosicielem m.in. bakterii E-Coli był młody szpinak a salmonellę odkryto w papryczkach, melonach i pomidorach. Szkodliwe bakterie w Europie odkrywano też w sałacie, kukurydzy i malinach. | J

 

 

„WPROST” nr 3, 21.01.2007 r.

POWIETRZNA ŻEGLUGA

Niedługo po morzach i oceanach mogą pływać ogromne statki napędzane... latawcami.

„Powietrzna żegluga” może znacznie zwiększyć oszczędności i obniżyć emisję spalin. Rosnące ceny ropy i konieczność stosowania ekologicznego paliwa o niskiej zawartości siarki skłania inżynierów do szukania nowych napędów statków.

Latające skrzydło: powierzchnia 160-5000 mkw. Wieloprzegrodowa płaszczyzna i aerodynamiczny kształt zwiększa silę napędową. Siła napędowa największego latawca może wynosić nawet 6800 koni mechanicznych.

Najwyższa moc napędowa: nawet trzykrotnie większa niż w wypadku tradycyjnych silników.

Siła wiatru rośnie wraz z wysokością.

Kierunek żeglugi: latawiec SkySail może być używany nawet przy wychyleniu do 50 stopni pod wiatr.

SkySail pozwala zaoszczędzić od 10 proc. do 35 proc. paliwa.

 

 

"ANGORA" nr 29, 16.07.2006 r.

Francja "THE SUNDAY TIMES" 02.07.2006 r.

Czy to łódź? Czy samolot? To prom przyszłości

PO WODZIE DO BRZEGU

To nie łódź, choć korzysta z portów,

i nie samolot, choć unosi się

w powietrzu. Rewolucyjny francuski

prom może niedługo transportować

pasażerów poprzez kanał

La Manche z szybkością ponad

100 mil na godzinę. Nie dotykając

lustra wody.

Latająca łódź, inaczej Wing-In-Ground-Effect opiera się na tzw.

efekcie przypowierzchniowym, który

pozwala mewom lecieć blisko powierzchni

wody. Rosja używała samolotów

korzystających z tej zasady

podczas zimnej wojny.

Teraz, gdy ceny paliwa wciąż rosną,

nadszedł czas skrzydlatych łodzi.

Rząd francuski nagrodził 300

tys. funtów przedsiębiorstwo Focus

21 z Marsylii, które pracuje nad aeropterem,

jak nazywany jest nowy

środek transportu. Aeropter jest

przedsięwzięciem wysokiej technologii

z szerokim zapleczem przemysłowym.

Korzystając z doświadczenia

Rosjan, Amerykanów i Australijczyków,

Focus 21 zamierza stworzyć

latający prototyp w ciągu najbliższych

trzech lat.

– Taka technologia stanie się

przedmiotem wielkiego zainteresowania.

To nieuchronne przy wzrastających

wciąż kosztach paliwa – zapewnia

Eric Magre, założyciel i szef

Focus 21. Jedną z zalet pojazdu jest

to, że będąc w zasadzie samolotem,

będzie korzystał z portów i podlegał

morskim a nie lotniczym regulacjom,

co czyni go łatwiejszym

w użytkowaniu niż zwykły samolot.

Magre, 40-letni architekt morski

i projektant samolotów, widzi swój

wynalazek jako idealny do pokonywania

kanału. – Chcę przetrzeć szlak

dla nisko latających samolotów statków

z ładunkiem o wadze kilku tysięcy

ton, które będą mogły przemierzać

oceany z kontenerami, pojazdami

i pasażerami – mówi Magre.

Współpracujemy z firmami kurierskimi,

ponieważ transport WIGE zapewni

im redukcję kosztów w porównaniu

z transportem lotniczym.

Podobną karierę wróżono już poduszkowcom

wymyślonym przez Brytyjczyków w latach 60.

Również wodoloty swego czasu uważane były

za pojazdy przyszłości. W przeciwieństwie

do poduszkowców skrzydlate

łodzie są ciche i nie skaczą

na falach. Poruszają się z dwukrotnie

większą prędkością, zużywając

mniej mocy, unoszą się na wodzie

dzięki krótkim, małym skrzydłom.

(...) (jm)

Charles Bremner

© The Times Newspaper Limited,

2006

 

 

 

Latające łodzie wykorzystują tzw. efekt przypowierzchniowy,

który pozwala lecieć blisko powierzchni wody Fot: aee.odu.edu

 

 

„WPROST” nr 25, 25.06.2006 r. TRANSPORT LOTNICZY

PODNIEBNA CIĘŻARÓWKA

SKYFREIGHTER to skrzyżowanie sterowca i samolotu. Startuje i ląduje pionowo. W dodatku jest szybszy niż statki handlowe i może zabrać na pokład nawet 500 ton towarów, znacznie więcej niż największe samoloty transportowe.

Nie potrzebuje lotnisk ani urządzeń do załadunku i rozładunku. Może startować i lądować zarówno na lądzie jak i na wodzie.

System obrotowych silników i komputerowy układ manewrowania pozwalają na pionowy start i lądowanie, latanie na dużych wysokościach z prędkością 160 km/godz. oraz obrót o 360 stopni wokół własnej osi.

Zasięg około 9000 km bez tankowania

Zbiorniki wypełnione helem lub próżniowe

Długość 372 m

Szerokość 77,5 m

Wysokość 46,5 m

Ładowność 500 t

Źródło: Millennium Airship Inc.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [04.10.2010, 21:20]

BUDUJĄ GIGANTYCZNY STEROWIEC. BĘDZIE PRZENOSIĆ CAŁE BUDYNKI

Budują gigantyczny sterowiec. Będzie przenosić całe budynki

Fot. Skylifter

 

Według firmy Skylifter - sterowiec gigant będzie mógł przenosić olbrzymie ciężary nawet o wadze 150 ton na odległość 2 tys. km.

Zdaniem projektantów kształt dyska umożliwi lepsze sterowanieobiektem razem z ładunkiem przy zmiennych wiatrach - pisze „DailyMail".

Statek o średnicy 152 metrów napędzany będzie przez pędniki cykloidalne. Obecnie są stosowane tylko w statkach, które wymagają bardzo dobrych zdolność manewrowych np. holownikach, lub żurawiach pływających. - Donosi gazeta.

MK

 

 http://www.youtube.com/watch?v=wEByeYDczE0&feature

 

 

[Takie pojazdy powinny przemieszczać się wykorzystując prądy atmosferyczne, lecąc optymalną trasą dla danej pory roku, na odpowiedniej wysokości (na podstawie danych instytutów klimatycznych, meteorologicznych). Wówczas skutki uboczne, oraz koszty przelotu będą minimalne. – red.]

 

 

 

 

 - niemal całkowita rezygnacja z budownictwa mieszkaniowego (trzeba stosować efektywną modernizację, termoizolację), i stopniowo, w miarę wyeksploatowania budynków, przejść na budownictwo energooszczędne (pasywne), dużo tańsze, mniej szkodliwe dla otoczenia, po podliczeniu wszystkich, a więc rzeczywistych kosztów, skutków.

 

 

 

 

- zakaz dopłat, np. do eksportu, rolnictwa, górnictwa na cele energetyczne, w tym ostatnim: zakaz w ogóle przeznaczania węgla na cele energetyczne (nawet gdyby górnicy otrzymywali zasiłki, to i tak wyjdzie to o wiele korzystniej, w tym taniej, od ponoszenia skutków, w tym kosztów tzw. górnictwa!).

 

- zakaz dotowania organizacji religijnych z publicznych pieniędzy.

 

- chorobowe ma być bezpłatne (...).

 

 

 

 

Obrzezanie musi być zabronione na całym świecie!

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Piątek [05.02.2010, 14:55]

CODZIENNIE 8 TYS. KOBIET ZOSTAJE OBRZEZANYCH

Do zabiegów coraz częściej dochodzi w Europie.

Od 6000 do 8000 tysięcy kobiet w Austrii zostało zmuszonych do obrzezania - twierdzi Petra Bayr, austriacka parlamentarzystka i członkini Austriackiego Stowarzyszenia na rzecz Zapobiegania Obrzezaniu Kobiet.

Jej zdaniem zabieg ten nie ma żadnego uzasadnienia religijnego, nie służy też znalezieniu męża i to trzeba uświadomić rodzicom.

Wielu rodziców nadal wierzy, że robi dobrze, zmuszając swoje córki do poddania się obrzezaniu - twierdzi Bayr. - Tymczasem okaleczanie narządów płciowych to łamanie praw człowieka. Jego ofiary do końca życia są okaleczone psychicznie i fizycznie.

Stowarzyszenie chce, by 6 lutego był Międzynarodowym Dniem Zera Tolerancji dla Obrzezania Kobiet.

Co roku okalecza się w ten sposób około 3 mln kobiet - średnio ok. 8 tys. dziennie! Wiele państw wprowadziło zakaz obrzezania kobiet, niestety, operacja ta nadal jest przeprowadzana, głównie w północnych i zachodnich rejonach Afryki. Wraz z imigrantami trafiła jednak również do Europy. | WB

 

www.o2.pl | Sobota [25.07.2009, 12:59] 2 źródła

LEKARZE: OBRZEZANIE TO TORTURY

Chirurgów coraz częściej wyręczają znachorzy.

75 proc. szwedzkich medyków nie chce wykonywać u chłopców zabiegu obrzezania - wynika z ostatnich badań.

Na takie zabiegi nie zgadzają się także samorządy. Zakazała ich ponad połowa szwedzkich gmin.

W Szwecji każdego roku zostaje obrzezanych około 3 tys. chłopców. 2 tys. zabiegów wykonują osoby, które z medycyną nie mają nic wspólnego. To poważne zagrożenie dla zdrowia dzieci - pisze "Dagens Nyheter".

Szwedzkie prawo dopuszcza obrzezanie chłopców wyłącznie ze względów zdrowotnych. Zakazuje natomiast przeprowadzania takich zabiegów u dziewczynek.

Przeciwnicy tych zapisów twierdzą, że to ograniczenie wolności religijnej.

Szwecja w 1982 roku, jako pierwsza w Europie, zakazała kobiecego obrzezania. Od 1999 roku sądy mogą ścigać także osoby, które mieszkają w Szwecji, a dopuszczają się obrzezania dziewczynek za granicą. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [12.01.2010, 16:27] 1 źródło

OBRZEZANIE METODĄ NA HIV? TO NIC NIE DAJE

Odcinanie napletka najwyżej ze względów kulturowych.

Ten zabieg ani nie zmniejsza ryzyka HIV, ani nie chroni przed rakiem - wyniki badań z Australii cytuje theglobeandmail.com.

Ten najczęściej na świecie wykonywany zabieg chirurgiczny nie ma żadnego wpływu na stan zdrowia, niezależnie od tego czy wykonuje się go u noworodków czy u dorosłych.

Istnieją śladowe jedynie dowody na to, że obrzezanie może zapobiec chorobom wenerycznym, zakażeniu przewodu moczowego czy rakowi - dodaje portal.

Tak przynajmniej twierdzą autorzy badań z The Queen Elizabeth Hospital w Adelajdzie, opublikowanych w najnowszym "Annals of Family Medicine".

Obrzezanie niemowląt jest wręcz niepożądane, bo nie niesie ze sobą żadnych terapeutycznych właściwości - dodają naukowcy.

Napletek usuwa co trzeci mężczyzna na świecie. Ze względów religijnych zabiegowi poddają się Żydzi, Muzułmanie i Aborygeni, a także część plemion Afryki. | JS

 

 

 

 

Wojna w Iraku pochłonęła do marca 2007 r. 400 mld dol. (a ile pozostałe wojny; koszty odbudowy krajów?!)!

 

www.o2.pl | Poniedziałek [08.06.2009, 15:48] 2 źródła

CZY WIESZ, ŻE WYDAŁEŚ 217 DOLARÓW NA ZBROJENIA?

Tyle pieniędzy przeznaczył na ten cel w ubiegłym roku każdy mieszkaniec świata.

Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikował doroczny raport dotyczący zbrojeń. Wynika z niego, że świat pobił kolejny niechlubny rekord w tej dziedzinie.

W 2008 roku, jak wynika z wyliczeń Instytutu, świat wydał na zbrojenia 1,46 biliona dolarów. 41 proc. tej kwoty wydano w USA.

Stany Zjednoczone dozbroiły się za kwotę 607 mld dolarów. Drugie w niechlubnym rankingu są Chiny, które jednak pozostają daleko w tyle za Amerykanami - z wyliczeń SIPRI wynika, że wydały na zbrojenia 84,9 mld dolarów.

Kolejna w rankingu jest Francja - 65,7 mld dolarów, Wielka Brytania - 65,3 mld dolarów, Rosja - 58,6 mld dolarów, Niemcy - 46,8 mld dolarów, Japonia - 46,3 mld dolarów, Włochy - 40,6 mld dolarów, Arabia Saudyjska - 38,2 mld dolarów oraz Indie - 30 mld dolarów.

Według SIPRI wydatki na zbrojenie wzrosły od 1999 roku o 45 proc., tylko od 2007 roku wydano na ten cel o 4 proc. więcej. Dlaczego świat się tak zbroi? To "efekt wojny z terroryzmem", którą zainicjował poprzedni prezydent USA George W. Bush. | WB

 

 www.o2.pl | Wtorek, 09.06.2009 14:53

ŚWIAT: WYDATKI NA ZBROJENIA MOGĄ POGŁĘBIĆ KRYZYS

Od wielu lat rośnie suma wydana na broń.

Globalne wydatki na zbrojenia wzrosły w 2008 roku o 4% do rekordowej kwoty 1,46 miliarda dolarów. W ciągu 10 lat suma ta powiększyła się o 45% - informuje szwedzki instytut Sipri.

 

Największym odbiorcą broni na świecie pozostają Stany Zjednoczone. Odpowiadają one 58% wzrostu kwot przeznaczanych na zbrojenia w ciągu ostatniej dekady. Największy wzrost wydatków odnotowały Chiny i Rosja, oba kraje trzykrotnie zwiększyły budżetna zbrojenia w ciągu ostatnich 10 lat - podaje "BBC".

W ujęciu realnym Stany Zjednoczone przeznaczają na uzbrojenie najwięcej od II wojny światowej. Gwałtowny wzrost wydatków zanotowano w czasie ośmiu lat prezydentury Georga W. Busha.

 

Wysoki poziom wydatków wojskowych może spowodować trudności ekonomiczne nawet najbogatszych państw. Już teraz w wielu krajach są odpowiedzialne za rosnący deficyt budżetowy - ostrzega Sipri.

 

W 2008 roku spadły sumy na zbrojenia na Bliskim Wschodzie, zdaniem Sipri jest to chwilowe. Jedynym wyjątkiem jest Irak, kraj ten w 2008 roku przeznaczył na broń o 133% więcej niż 2007 roku.

 

100 największych firm przemysłu obronnego sprzedało w 2007 roku broń wartą 347 miliardów dolarów. Niemal wszystkie z nich są zlokalizowane w USA (61%) lub w Europie (31%). Pozostałe spółki są z Rosji, Japonii, Izraela i Indii. Od 2002 roku wartość sprzedaży 100 czołowych producentów broni wzrosła o 37% z uwzględnieniem inflacji.

 

Największym producentem broni na świecie jest amerykański Boeing, w 2007 roku sprzedał uzbrojenie o wartości 30,5 miliarda dolarów, nieco mniej sprzedał brytyjski BAE Systems (29,9 mld dol.) i amerykański Lockheed Martin (29,4 mld dol.). Piątkę największych wytwórców broni zamykają amerykańskie koncerny Northrop Grumman (24,6 mld dol.) i General Dynamics (21,5 mld dol.)

 

Rosnące kwoty na zbrojenia pozostają w kontraście do sytuacji cywilnych linii lotniczych oraz programów kosmicznych. W tych sektorach kryzys spowodował cięcie wydatków.

 

KRAJE WYDAJĄCE NAJWIĘCEJ NA BROŃ:

USA 607 mld dol.

Chiny 84,9 mld dol.

Francja 65,74 mld dol.

Wielka Brytania 65,35 mld dol.

Rosja 58,6 mld dol.

Niemcy 46,87 mld dol.

Japonia 46,38 mld dol.

Włochy 40,69 mld dol.

Arabia Saudyjska 38,2 mld dol.

Indie 30,0 mld dol.

Źródło: Sipri. Dane

za rok 2008.

 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

 www.o2.pl | Piątek [26.12.2008, 22:10] 1 źródło

RACHUNEK ZA WOJNĘ Z TERRORYZMEM: BILION DOLARÓW

Decyzje Georga Busha sporo kosztują gospodarkę USA.

Początek amerykańskiej wojny przeciwko terrorystom wyznacza atak na World Trade Center i Pentagon z 11 września 2001 roku. Od tej pory Stany Zjednoczone wydały ponad bilion dolarów na wojnę z państwami "osi zła".

 

Jest to już kwota 10 razy większa niż np. ta, którą USA zainwestowały w wojnę w zatoce perskiej. Samo wysłanie amerykańskiego żołnierza do Afganistanu kosztuje gospodarkę Stanów Zjednoczonych 775 000 dolarów. Jest to suma trzy razy większa niż w przypadku innych operacji wojennych prowadzonych przez USA.

 

Specjaliści z Center for Strategic and Budgetary Assessments obliczyli, że za samą wojnę w Iraku USA zapłaciły 687 miliaród dolarów, za wojnę w Afganistanie - 184 miliardy i za bezpieczeństwo własnego kraju - 33 miliardy. Rachunek za przedsiębrane przez USA projekty militarne wymierzone przeciwko terrorystom specjaliści z CSBA oszacowali na 1,3 biliona dolarów. | AB

 

 

19.12.2009 r. PAP: Amerykański Senat zatwierdził w sobotę budżet Pentagonu - 636 miliardów USD na rok budżetowy kończący się 30 września 2010 roku, w tym 128 miliardów USD na wojny w Iraku i w Afganistanie.

 

 

 www.wp.pl | PAP | aktualizowane 2008-10-03 (12:19)

ROSJANIE ZNACZNIE ZWIĘKSZAJĄ WYDATKI NA WOJSKO

Komisja Obrony w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu Rosji, przygotowała poprawki do projektu budżetu na rok 2009, które przewidują zwiększenie wydatków wojskowych o kolejne 68 mld rubli (ok. 2,6 mld dolarów).

 

19 września Duma zatwierdziła w pierwszym z czterech wymaganych czytań projekt budżetu na 2009 rok i na okres do 2011 roku. Zakłada on, że w przyszłym roku wydatki na obronę wzrosną o 260,8 mld rubli (10 mld dolarów), czyli o 25,6% w porównaniu z rokiem 2008.

(...)

Zgodnie z przyjętym w pierwszym czytaniu projektem budżetu wydatki wojskowe w 2009 roku mają wynieść 1 bln 277,5 mld rubli (około 50 mld dolarów), podczas gdy w 2008 roku sięgną 1 bln 16,7 mld rubli (około 40 mld dolarów).

 

Koszty utrzymania sił zbrojnych będą stanowić około 14% wydatków państwa w przyszłym roku.

 

Ustalone na najbliższe lata plany budżetowe przewidują stały wzrost wydatków na obronę: w 2010 roku do 1 bln 390,7 mld rubli (około 53,9 mld dolarów), tj. o 8,86% w stosunku do 2009 roku, a w 2011 roku - do 1 bln 480,5 mld rubli (57,3 mld dolarów), co stanowi 6,45% wobec 2010 roku.

(...)

Zapisane w projekcie budżetu wydatki wojskowe w 2009 roku będą stanowiły 2,48% PKB, w 2010 - 2,53%, a w 2011 - 2,3%.

 

Wytyczne Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, przyjęte w sierpniu 2000 roku, czyli już pod rządami Władimira Putina, zakładają, że w latach 2009-11 wydatki na obronę powinny stanowić 3,21% PKB.

 

Projekt budżetu Rosji na rok 2009 przewiduje wpływy w kwocie 10 bln 927 mld rubli (429 mld dolarów) oraz wydatki w łącznej wysokości 9 bln 24 mld rubli (354 mld dolarów). Zakładany wskaźnik przyszłorocznej inflacji to 8,5%. (jks)

Jerzy Malczyk

 

 

„WPROST’ nr 8, 26.02.2006 r.: Codziennie od min ginie 50 osób, a wielu regionach niewybuchy hamują odbudowę gospodarki i rolnictwa. Eksperci oceniają, że potrzeba jeszcze 500 lat, by unieszkodliwić 110 mln min czekających na rozbrojenie.

 

 

- redukcja wojska i wydatków na zbrojenia (docelowo światowe rozbrojenie, a w mse indywidualnych wojsk powołanie międzynarodowych służb interwencyjno-porządkowych).