www.wolnyswiat.pl

 

[Ostatnia aktualizacja: 2016 r. (całość przejrzana i poprawiona: 2010 r.)]

 

 

RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 1)/+ POLITYKA

 http://www.wolnyswiat.pl/11h5.html

 

RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 2)/M.IN. O RELIGIJNOŚCI

 http://www.wolnyswiat.pl/11ah5.html 

 

 

Część 3

 

EKONOMIA RACJONALNA

 

 

Jako analogię do tych, którzy rządzą na Ziemi, z nimi współpracują, medialnie ich wspierają, się im podporządkowują dam dający do myślenia/umożliwiający łatwe zrozumienie przykład (minimalny obszar powierzchni, jej elementów/do analizy):

Proszę sobie wyobrazić zmierzający do jakiejś planety statek kosmiczny. No i na nim także rządzą itd. tacy osobnicy, jak na Ziemi. I jestem tam także ja. Co oczywiste: rządzący itd. chcą jak najszybciej wszystko, praktycznie (bo nie deklaracyjnie - a to - jak się coś nazywa, traktuje, a nie co - praktycznie - robi, do czego przyczynia, co realizuje; do czego zmierza, co osiąga - jest najważniejsze dla ludzkiego - nie myślącego, nie analizującego, nie wnioskującego - bydła), przerobić na śmieci, jak najszybciej spalić paliwo; wszystko skazić, wszystkich zatruć, by zwiększać odpowiednik PKB, zapewniać msa tzw. pracy... Ja z kolei domagałbym się - co oczywiste - tylko - racjonalnie, a więc m.in. ekologicznie, ekonomicznie uzasadnionego - całościowo przemyślanego, przeanalizowanego, wykazanego, a więc i z jak najmniejszymi tego skutkami ubocznymi, dalekowzrocznego działania, a m.in. modernizowania, usprawniania, udoskonalania statku, energooszczędności, jak najdłuższego wykorzystywania jego elementów i innych rzeczy, o niego dbania, jego konserwowania, itp.

 

Pytania:

- Co doleci do msa docelowego w pierwszym przypadku...

- Co doleci do msa docelowego w drugim przypadku...

 

I jeszcze coś.

Analogicznie miałaby się sytuacja z rozmnażaniem się: oni domagaliby się rozmnażania się przez ludzi chorych, upośledzonych fizycznie, psychicznie, zarażonych nieuleczalnymi mikrobami, po przejściu ciężkich chorób, nikotynowych, alkoholowych, narkotykowych, lekowych, żywieniowych degeneratów, z wadami genetycznymi, debilnych, psychopatycznych, itp., bo to nazywane byłoby (...) czynieniem dobra.

A ja domagałbym się, by rozmnażali się wyłącznie ludzie zdrowi, normalni, inteligentni, urodziwi, o pozytywnych cechach psychiki.

 

Pytania:

- Kto doleci do msa docelowego w pierwszym przypadku...

- Kto doleci do msa docelowego w drugim przypadku...

 

My wszyscy właśnie lecimy takim „statkiem”...

 

 

Jeszcze inaczej.

Jest wyspa (to analogia do Ziemi), na której mieszka tysiąc mieszkańców.

Mają 2 mosty z stali nierdzewnej, 2 elektrownie wiatrowe, 2 wodne i 2 geotermiczne, transport zbiorowy na poduszce magnetycznej i rowery – to i niemal wszystko inne wykonane jest z stali nierdzewnej, więc ich nieruchome elementy wytrzymają tysiące lat. Jest także huta, którą uruchamiają raz na setki lat i wówczas wytapiają w niej stal nierdzewną, miedź i inne metale. Ziemię uprawiają w cyklu: 1 rok uprawy, a następnie 5 lat gleba się regeneruje. Utrzymują stałą wielkość populacji, równowagę z otoczeniem, przyrodą.

Nie produkują rzeczy zbędnych, nietrwałych, szkodliwych. Większość czasu zajmuje im pogłębianie wiedzy, sport, bo pracują zaledwie kilka dni w miesiącu.

Czy w związku z tym czegoś im brakuje, mają długi, jest im źle, czy wręcz przeciwnie!

 

 

 

 

Nim więcej teraz przeznaczymy środków, pieniędzy, inwencji na realizację utopii, tym większe tego negatywne konsekwencje, straty poniesiemy w przyszłości!!

PS1

Nim później zaczniemy postępować racjonalnie, tym więcej poniesiemy nieodwracalnych strat, i więcej pochłonie środków, potencjału naprawienie jeszcze możliwych do naprawienia szkód, i mniejsze będą tego pozytywne efekty, i wolniej je odczujemy.

PS2

Tu nigdy nie chodziło o wasze/PRAWDZIWE, a więc całościowe, dalekowzroczne dobro, tylko o interesy, zaspokajanie anormalnych potrzeb, wielokrotnie przeze mnie opisanych osobników...

 

Zwiększajcie PKB i, dzięki temu, coraz więcej pożyczajcie…, to dzięki temu będzie coraz lepiej (NAM – pożyczającym)...

TO NIE UTOPIJNE, ODWRACAJĄCE UWAGĘ, WSKAŹNIKI, MANIPULACJE, TYLKO EFEKTY SĄ MIARODAJNYM WSKAŹNIKIEM DZIAŁAŃ!

Uważanie, że wielkość PKB jest jakimś miarodajnym wskaźnikiem, a jego zwiększanie przynosi korzyści, i jest priorytetem po prostu Wam wpojono! To, jak wszystko inne, służy tym, którzy, krótkowzrocznie, bo kosztem wszystkiego, wszystkich, czerpią z tego zyski, i by to bezkarnie czynić opłacają/przekupują, w tym tzw. reklamami, media, polityków, a politycy oprócz opłacania/przekupywania, obstawiania swoimi ludźmi mediów przekupują płatnymi zajęciami pozostałych wyborców, dzięki czemu społeczeństwo jest ogłupione, wypaczone, przekupione, co umożliwia zadłużanie przyszłych pokoleń, skażanie, trucie, rabunek surowców, niszczenie zasobów, przyrody, realizację zagłady, w tym samozagłady...! Bo za to odpowiedzialne osobniki są zdemoralizowanymi, wypaczonymi, krótkowzrocznymi, bezwzględnymi kreaturami, intelektualnie, etycznie ułomni, anormalni!!

 

Produkty, usługi tworzą wartość korzystną i niekorzystną (w jednych przeważa to pierwsze, a w innych to drugie), są też takie produkty, usługi, które tworzą wyłącznie wartość niekorzystną. Wszystkie natomiast zwiększają PKB...

PS

Każda praca absorbuje; rozwija, bądź niszczy potencjał (jeśli kogoś zatrudnimy niezgodnie z jego możliwościami, w dodatku do produkcji czy usług o niekorzystnej wartości, to będziemy wyłącznie i wszechstronnie tracili).

 

W utopijnych gospodarkach m.in. problemy wynikłe z jednej produkcji chce się rozwiązać za pomocą kolejnej produkcji (powstają efekty lawiny!)...

W utopi postępuje się absurdalnie, na odwrót, jedne problemy zastępuje się następnymi (powstają efekty lawiny!)...

Np. gdy ludzie chorują z powodu prokonsumpcyjnej produkcji, a więc wynikłych z tego skażeń, zatruć, to m.in. otwiera się kolejną skażającą, trującą produkcję medykamentów, sprzętu medycznego, a ponieważ tzw. lecznictwo również przyczynia się do skażeń, zatruć, zarażeń, zakażeń, uszkadzania genów, uodparniania się na tzw. leki mikrobów, no to się produkcję medykamentów, sprzętu medycznego zwiększa... A jak rosną wydatki na tzw. lecznictwo, no to rosną długi, bieda. A jak rosną długi, bieda, no to przybywa chorych...

Woda jest skażona, no to m.in. produkuje się butelki i nalewa do nich wody, a następnie sprzedaje. A ponieważ produkcja butelek, transport butelek z wodą, ich sprzedaż, wykorzystanie związane są z eksploatacją złóż, spalaniem ropy, wytwarzaniem śmieci, a więc skażaniem, truciem, no to skażanie, trucie rośnie, a skoro skażenie, trucie rośnie, no to produkuje się jeszcze więcej butelek...

Gdy rabuje się surowce, to ich szybko ubywa, jak ich szybko ubywa, no to rośnie ich cena, jak rośnie ich cena, to wszystko drożeje, jak wszystko drożeje, no to rosną wydatki, długi, bieda, a jak rosną wydatki, długi, bieda, no to m.in. jeszcze szybciej rabuje się surowce...

Do tego dodajmy wypadki samochodowe, wojny o surowce. Itp., itd. W efekcie rosną też wydatki, długi, bieda, no to pożycza się jeszcze więcej pieniędzy, a jak pożycza się jeszcze więcej pieniędzy, to jeszcze bardziej rosną długi, bieda... Jak rosną długi, bieda, no to m.in. zwiększa się liczbę msc tzw. pracy, żeby wzrósł PKB, a jak zwiększa się liczbę msc tzw. pracy, no to rośnie tempo rabowania surowców, skażanie, trucie, dopłaty, dotacje, wydatki na tego skutki/długi, bieda...

A jak rośnie ilość i wielkość problemów, no to m.in. zwiększa się wydatki, a gdy rosną wydatki, no to rosną długi, bieda i z tego powodu zwiększają się i powstają kolejne problemy. Gdy zwiększają i pojawiają się kolejne problemy, no to się je jeszcze bardziej zwiększa, zastępuje następnymi problemami...

 

 

 

 

Hitler długi
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/0 ... ankructwa/

Hitler pożyczył pieniądze
https://www.google.pl/search?q=hitler+p ... 6ASUnqb4Cg


Np.:
http://ciekawostkihistoryczne.pl/2015/0 ... ankructwa/ | 15.05.2015 r.
Cud gospodarczy w III Rzeszy to kłamstwo. Hitler doprowadził Niemcy do bankructwa
Przejmując w 1933 roku władzę, Hitler zastał zrujnowaną gospodarkę i w zaledwie kilka lat sprawił, że Niemcy stały się krainą mlekiem i miodem płynącą. Tyle mit. Prawda wyglądała zupełnie inaczej. W rzeczywistości nazistowski wódz zadłużył państwo do tego stopnia, że Trzecia Rzesza już w 1938 roku stanęła na progu bankructwa.

Wystarczy wspomnieć, że od 1933 do połowy 1939 r. III Rzesza wydała 45 miliardów marek (równowartość ok. 450 miliardów euro!) na zbrojenia. Jak podkreśla w „Państwie Hitlera” Götz Aly: Ta jak na owe czasy astronomiczna kwota, przekraczała trzykrotnie wpływy do budżetu z 1937 roku.

Długi, długi i jeszcze raz długi
Aby pokryć tak olbrzymie wydatki naziści od samego początku zaczęli zadłużać państwo na potęgę. Tylko w pierwszych dwóch latach przekroczyli limit wydatków o 300%. Publiczne zadłużenie wzrosło zaś o 10 miliardów marek.

Prawdziwe problemy zaczęły się pod koniec 1937 roku. Właśnie wtedy polityka niekontrolowanego zwiększania deficytu wymknęła się spod kontroli. Zbliżał się nieubłaganie czas spłaty wcześniejszych zobowiązań, a kasa świeciła pustkami.

Należało jak najszybciej zdobyć pieniądze. Najłatwiej rzecz jasna było je ściągnąć z obywateli. Jednakże nie wszystkich. Zgodnie z rasistowskimi teoriami przyświecającymi narodowym socjalistom, obiektem szykan stali się w głównej mierze Żydzi.

Jak możemy przeczytać w “Państwie Hitlera”, już w 1935 r. minister Schwerin von Krosigk zorganizował dla swych urzędników konkurs na najlepszym pomysł na dodatkowy wyzysk Żydów. Zaowocowało to wprowadzeniem przepisów zwiększających znacznie obciążenia jakie musieli ponosić starozakonni.

Trzy lata później sytuacja się powtórzyła. Tym razem jednak znacznie głębiej sięgnięto do ich kieszeni. Po wydarzeniach „nocy kryształowej” nałożono na niemieckich i austriackich Żydów tzw. Sühneleistung, czyli „karę” w wysokości miliarda marek!

Hitler znajduje rozwiązanie

Nawet ten zastrzyk gotówki nie mógł wiele zdziałać. W styczniu 1939 r. zarząd Reichsbanku skierował do Hitlera dramatyczny list, w którym pisano:

Nieograniczony wzrost wydatków państwowych uniemożliwia każdy wysiłek mający na celu uporządkowanie budżetu, co doprowadzi stan finansów państwa […] na skraj przepaści, a tym samym zrujnuje bank emisyjny i zepsuje pieniądz. Jak na razie nie istnieje żadna genialna i rozsądna recepta […], aby przeciwdziałać niszczycielskim wpływom polityki gospodarczej, którą cechują nieograniczone wydatki socjalne.

Bankierzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego w jak opłakanej sytuacji znalazł się budżet państwa. W tym czasie dług publiczny wzrósł już do ponad 37 miliardów marek (w przeliczeniu ok. 370 miliardów euro). W stosunku do PKB zadłużenie w ciągu sześciu lat wzrosło zaś z 12% do 46%. Nawet Goebbels, nazywający finansistów „kołtunami”, pisał w swych dziennikach o szalejącym deficycie.

Hitler widział tylko jedno rozwiązanie tego palącego problemu – kolejne aneksje terytorialne. Nawet gdyby miało to oznaczać wojnę totalną. Na pewno nie była to ani genialna, ani tym bardziej rozsądna recepta, ale dla niego nie miało to najmniejszego znaczenia. Nie mógł pozwolić, aby przestano go utożsamiać ze zbawicielem Niemiec.

Źródło: Götz Aly, Państwo Hitlera, Finna 2015.


http://www.obserwatorfinansowy.pl/temat ... ii-rzeszy/ | 08.09.2012
Mit gospodarczego sukcesu III Rzeszy
Popularność nazistowskiej wizji gospodarki dziwi. Bo w rzeczywistości hitlerowcy obniżyli poziom życia Niemców o jedną czwartą i ponad pięciokrotnie zwiększyli zadłużenie państwa. Napad Niemiec na Polskę i innych sąsiadów nie był wyborem a koniecznością. Inaczej III Rzesza musiałaby ogłosić bankructwo. Pochwały polityki ekonomicznej Adolfa Hitlera, to zaś dowód na sukces propagandy Goebbelsa.

„Cechą charakterystyczną naszego programu ekonomicznego jest to, że nie mamy go wcale”, przyznał Hitlter (cytat ten podaje Hans-Joachim Braun w książce „The German Economy in the Twentieth Century”, Niemiecka gospodarka w XX w.).
Niemcy od lat przegrywali w gospodarczej walce praktycznie ze wszystkim liczącymi się konkurentami. W 1937 r. (czyli już po czterech latach rządów faszystów) PKB Niemiec był na poziomie 136 proc. tego z 1913 r. Dla porównania: w USA było to 172 proc., w Szwecji 174 proc., we Włoszech 154 proc. a Wielkiej Brytanii 146 proc. W tej sytuacji do podtrzymania mitu o sukcesie gospodarczym konieczne było manipulowanie statystykami.

W styczniu 1933 r., ostatnich miesiącach Republiki Weimarskiej, bezrobocie sięgnęło 6 mln osób (było to ok. 30 proc. siły roboczej). 23 marca Adolf Hitler przejął pełnię władzy. Już w styczniu kolejnego roku ze statystyk wynikało, że bez pracy jest tylko 3,3 mln osób. W jaki sposób w kilka miesięcy znaleziono pracę dla prawie 3 mln ludzi?

Otóż naziści wykluczyli ze statystyk bezrobotne kobiety uznając, że miejsce kobiety jest w domu, z dziećmi. Dodatkowo tam, gdzie było to możliwe, kobiety zwalniano z pracy i zatrudniano na to miejsce mężczyzn. W podobny sposób potraktowano Żydów (usunięto ich ze statystyk i wyrzucano z pracy) a mieszkało ich wówczas w Niemczech pół miliona. Ponadto w 1935 r. przywrócono pobór do wojska (w 1939 r. w armii służyło już 1,4 mln osób), czyli bezrobotni zostali zwyczajnie wcieleni do armii i w ten sposób zniknęli ze statystyk.

Oczywiście masowe zbrojenia doprowadziły do zwiększonego zatrudnienia. Warto jednak wiedzieć, jakim odbyło się to kosztem. Otóż zdelegalizowano związki zawodowe. Ich rolę przejął faszystowski Niemiecki Front Pracy, na którego czele stał Robert Ley. NFP doprowadził do zwiększenia liczby przepracowanych godzin z 60 do 72 tygodniowo. Pracownicy w Niemczech zaczęli też przypominać chłopów feudalnych. Bo od 1936 r. nie mogli odejść z pracy bez pozwolenia swojego pracodawcy. A bezrobotnych, za odmowę przyjęcia pracy zaoferowanej przez niemieckie państwo, czekał obóz koncentracyjny.

Czołg zamiast Garbusa
Od 1933 r. do 1939 r. płace zrzeszonych w Niemieckim Froncie Pracy nominalnie trochę spadły, ale ceny wzrosły w tym okresie o 25 proc. De facto więc w momencie rozpoczęcia II wojny światowej niemieccy robotnicy mogli za swoje pensje kupić o jedną czwartą mniej, niż w przed przejęciem władzy przez Adolfa Hitlera. Nie bez powodu w 1937 r., w porównaniu do 1927 r., sprzedawano w Niemczech m.in. mniej pszennego chleba, mleka, mięsa, jaj, ryb i owoców tropikalnych. Jedyne rzeczy, których Niemcy jedli więcej to ziemniaki, żytni chleb i ser.

Popularnością cieszył się także program oszczędzania na volkswagena „Garbusa”. Auto kosztowało 990 marek. Robotnicy mogli wpłacać na specjalne konta 5 marek tygodniowo. Teoretycznie po zebraniu 750 marek mieli otrzymać samochód. W praktyce auta w ramach programu nie otrzymał nikt a pieniądze skonfiskowano na zbrojenia.

Cudowne metody
Po pierwsze horrendalnie podniesiono podatki. Szwajcarska gazeta z Bazylei „National-Zeitung” w wydaniu z 23 lutego 1939 r. opisuje wydaną w Niemczech 120-stronicową książkę z opisem systemu podatkowego III Rzeszy. Na jej końcu jest kalendarz z zaznaczonymi datami, kiedy należy płacić dany podatek. I tak na przykład zarówno w lutym i sierpniu jest po osiem takich dat.

W III Rzeszy istniało 21 ustalanych przez rząd federalny podatków, w tym specjalny podatek na zbrojenia. Najważniejszy był podatek dochodowy z sześcioma progami. W najwyższym (od 100 tys. marek rocznego dochodu) należało oddać państwu połowę swojego dochodu. Co ważne, zanim pracownik otrzymał pensje, w firmie pobierano podatek od funduszu płac wynoszący ok. 15 proc.

Jednak same podatki, nawet tak wysokie, nie wystarczyłyby na program uzbrojenia armii. W 1928 r. rząd miał 10 mld marek wpływów podatkowych i 12 mld marek wydatków. W 1939 r. przychodów było 15 mld marek, ale wydatków już 30 mld marek. W każdym roku od objęcia władzy naziści zadłużali państwo. W efekcie dług publiczny wzrósł z 12 proc. w 1933 r. do 25,5 proc. PKB w 1937 r. i 46 proc. PKB w 1939 r.

Ale tak naprawdę, zadłużenie było znacznie wyższe. Zgodnie bowiem z ustawą z 1924 r. bezpośrednie pożyczki Reichsbanku, banku centralnego Niemiec, dla rządu nie mogły przekroczyć 100 mln marek. Aby ominąć ten zakaz prezes Reichsbanku Hjalmar Schacht doprowadził do wprowadzenia do obiegu tzw. weksli Mefo.

Weksle wystawiała firma-wydmuszka Metallurgische Forschungsgesellschaft. Były gwarantowane przez państwo, a firmy mogły je zamienić na gotówkę z dyskontem w jakimkolwiek niemieckim banku. A każdy bank mógł je z kolei spieniężyć w Reichsbanku. W latach 1934-1938 pokryły one 30 proc. wydatków za zbrojenia (1 kwietnia 1938 r. w obiegu krążyło 12 mld marek w wekslach).

W ten sposób doczekano 1 września 1939 r. i rozpoczęto drugą część „planu ekonomicznego” III Rzeszy. Była to wielka grabież sąsiednich krajów oraz zrobienie z obywateli tych krajów niewolników, czyli najtańszej siły roboczej, która zapracuje na spłatę nazistowskich długów.
| Aleksander Piński

 

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82oto_III_Rzeszy

Celem uzyskania dewiz III Rzesza pozyskiwała złoto różnymi metodami[3]:

    System przemocy państwowej realizowany przy pomocy przepisów podatkowych (Reichsfluchtsteuer), dewizowych oraz gospodarczych (stanu wojennego) wobec obywateli niemieckich i innych osób przebywających w Niemczech pochodzenia żydowskiego lub innego. Określone grupy osób (fizycznych i prawnych) były zobowiązane do oddania złota (i dewiz).

    Konfiskata i rabunek złota, biżuterii i innych metali szlachetnych odbywające się w Niemczech i Austrii w ramach ustawodawstwa rasowego (Ustawy norymberskie) u ludności żydowskiej oraz rabunki na mieszkańcach terenów okupowanych.

    Złoto zrabowane ofiarom systemu nazistowskiego, martwym i żywym, w gettach, obozach oraz przy masowych rozstrzeliwaniach[4]. Tutaj jest ujęte również złoto zrabowane w trakcie eksterminacji ludności żydowskiej (Holocaust) oraz osób nieuleczalnie chorych i pacjentów zakładów psychiatrycznych (Akcja T4).

    Zbiórką w ten sposób zrabowanego złota, biżuterii, kamieni szlachetnych i dewiz oraz złotych zegarków, obrączek ślubnych, oprawek do okularów, zębów, przedmiotów kultu zajmował się przede wszystkim główny urząd SS do spraw gospodarczych i zarządzania SS-Wirtschafts- und Verwaltungshauptamt (SS-WVHA). Przekazywaniem uzysku do Reichsbanku lub mennicy (celem przetopienia) zajmował się SS-Hauptsturmführer Bruno Melmer (kierownik działu A II Amtskasse głównego urzędu SS-WVHA). W banku było osobne konto oznaczone jako Melmerkonto. Część złota była jednocześnie kradziona przez zatrudnionych w tym procederze funkcjonariuszy[5].

    Złoto pochodzące z rezerw walutowych banków centralnych państw okupowanych przez Niemcy. Jeszcze przed wojną Niemcy przejęły złoto Austrii (1938) i Czechosłowacji (które na żądanie rządu Protektoratu Czech i Moraw zostało wiosną 1939 roku wydane z depozytu w Londynie).

    Jednak rezerwę 75 ton złota Banku Polskiego we wrześniu 1939 roku wywieziono pod kierownictwem Ignacego Matuszewskiego i Henryka Floyar-Rajchmana z terytorium Polski poprzez Rumunię i Turcję do Francji (w dramatycznych okolicznościach w trakcie trwającej agresji niemieckiej i sowieckiej).

    Przejmowanie złota banków centralnych miało mieć pozory legalności, w tym celu Niemcy wymuszali od zarządów banków centralnych państw okupowanych sporządzenie pisemnego transferu złota do Reichsbanku. Tylko zarząd Narodowego Banku Belgii nie ugiął się presji. Natomiast holenderski bank centralny De Nederlandsche Bank zdołał przed wybuchem wojny przekazać część złota do Londynu i Nowego Jorku. To co zostało w Amsterdamie zabrali Niemcy i większą część przekazali do mennicy Preussische Münze[6], gdzie złote monety i sztabki zostały przetopione z dodatkiem złota zrabowanego ofiarom nazizmu[7], następnie opatrzone przedwojennymi datami sprzedane w krajach neutralnych.

    Podobnie stało się ze złotem belgijskim, które zdeponowane we Francji zostało przekazane Niemcom przez Banque de France. Natomiast złoto z Włoch, wywiezione w 1943 roku przez Banca d’Italia do Szwajcarii, ostatecznie trafiło również do Niemiec[8]. Podobnie przebiegało przejęcie złota z Grecji, Gdańska, Albanii oraz Jugosławii, to ostatnie za pośrednictwem Włoch.

 

 

Podobną taktykę do taktyki Hitlera stosują także, bezpośrednio, pośrednio w tym uczestnicząc, inne państwa w postaci m.in. zapewniania pracy w przemyśle zbrojeniowym, w wojsku, w szpitalach, w biurokracji, opanowywania, napadania na kraje posiadające surowce i ich eksploatowania/wyzysku, wykorzystywania tzw. taniej siły roboczej/eksploatowania ludzi, zadłużania swojego państwa, przyczyniania się do długów własnych obywateli, i jeszcze w postaci zadłużania innych państw, ich mieszkańców, by wiecznie żyć na ich koszt w postaci spłacanych przez nich odsetek...

 

Równie „genialni” i etyczni są także współcześnie tzw. rządzący, co dotyczy nie tylko USA, ale wszystkich innych państw: skażanie; trucie, produkcja rzeczy zbędnych, szkodliwych, „szybkich śmieci”, broni, sprzedaż broni, w tym wywoływanie w tym celu wojen, reklamowe pranie mózgów/upośledzanie; wyniszczanie psychik, zaśmiecanie; zatruwanie umysłów, demoralizowanie, wypaczanie, wynaturzanie/niszczenie umysłów wybitnych, niedopuszczanie do powstawania takich kolejnych, w tym także za sprawą systemu edukacji, szkolnictwa, przekazu medialnego, negatywna prokreacja; degeneracja ludzkości, ekspansjonizm, populacjonizm, itp., itd...; realizowanie ekonomicznych, gospodarczych, społecznych, ustrojowych, politycznych, religijnych utopii…; szkodzenie, niszczenie; pogrążanie; destrukcjonizm, zagładyzm...!!!

 

Takim ludziom nie tylko nie wolno rządzić, ale nawet w jakikolwiek sposób wpływać na innych ludzi!!!

Takich rzeczy nie tylko nie wolno realizować, ale także propagować!!!

 

Bo istoty biologiczne bezwzględnie, od zawsze i na zawsze obowiązują Prawa Natury!!!

A działania muszą być oparte na całościowej analizie, wnioskowaniu, takim, przez nikogo merytorycznie niepodważonym, wykazaniu, a więc muszą być także dogłębnie, a więc naprawdę, etyczne, w tym dalekowzroczne!!!

 

 

 

 

Dlaczego tego nie przedstawia się całościowo/jak jest naprawdę...

To, że ktoś uruchomi fabrykę samochodów, motocykli, kosmetyków, biżuterii, słodyczy, szkodliwej żywności, alkoholu, papierosów, artykułów cmentarnych, itp., nie oznacza dla jego pracowników (w całej, a nie tylko płacowej, perspektywie/całościowo), społeczeństwa, przyrody, państwa jakichkolwiek korzyści, tylko i wyłącznie same straty, gdyż tego produkcja związana jest z zużywaniem dotowanej i generującej inne tzw. zewnętrzne koszty, skutki, ich konsekwencje energii, w tym z skażaniem, truciem, chorobami, wydatkami na lecznictwo, degeneracją naszego gatunku! Również produkcja tych produktów przyczynia się do rabunku/marnowania surowców, skażania, trucia, do chorób, degenerowania naszego gatunku, niszczenia ekosystemów, zagłady przyrody, generuje koszty/wydatki/długi! A te zbędne, szkodliwe produkty również przyczyniają się do utraty zdrowia, degeneracji naszego gatunku, kosztów/wydatków/długów! Jak również po ich zużyciu ich składowanie na wysypiskach śmieci!

Korzyści odniosą jedynie fabrykanci, gdyż nie ponoszą tych wszystkich kosztów, tylko czerpią z tego procederu korzyści finansowe (i są jeszcze wychwalani, wskazywani jako wzorce do naśladowania przez, przekupywane opłatami za emisję reklamowych śmieci, trucizn, media...)... A niekompetentnym, skorumpowanym politykom da to pretekst - pod „zastaw” w postaci wzrostu tzw. PKB - do zaciągania kolejnych pogrążających nas pożyczek, z tego fatalnymi skutkami, konsekwencjami... Oraz będą się chwalić spadkiem bezrobocia...

W takich warunkach nim więcej ludzi nadających się do pracy będzie pracować, tym siła nabywcza pieniędzy będzie bardziej spadać, długi i bieda będą rosnąć...! A ilość fabrykantów, udzielających konsumenckich pożyczek bankierów i z nimi kooperujących jako milionerów oraz średnia zarobków - rosnąć...

 

 

„Pracy i chleba!”...

Jakie warunki trzeba spełniać, by b. dużo niepotrzebnie, szkodliwie/ze szkodą, na własną i przyszłych pokoleń zgubę pracować, w tym, by rosły długi/wiecznie spłacać od nich odsetki:

- trzeba produkować (a produkcja wiąże się z skażaniem, truciem, co m.in. generuje związane z tym koszty/wydatki/długi...! Jak również m.in. z zużywaniem energii, która jest dotowana z naszych podatków, dzięki pożyczkom wraz z odsetkami...! A produkcja energii także powoduje skażenia, trucie, co także generuje tego koszty środowiskowe, na lecznictwo...!) rzeczy:

   - nietrwałe, zbędne/przyszłe skażające; trujące setki, tysiące lat śmieci, co będzie generować m.in. kolejne tego koszty/wydatki/długi...!

   - szkodliwe, co będzie generować m.in. kolejne tego koszty/wydatki/długi...!

 

Z taką produkcją związane są tzw. reklamy, które opłacają nabywcy takich produktów, za pośrednictwem sprzedawców takich rzeczy...!

 

Jak jest, a co dopiero gdy rośnie taka produkcja, to rośnie do tego odpowiednia biurokracja, co także generuje tego koszty/wydatki/długi...!

 

 

 

 

http://nikander.neon24.pl/post/130409,pociecha-bankstera-dla-wisielcow | 17.03.2016

Pociecha bankstera dla wisielców.

Agencja Morgan Stanley, a także polski NBP wskazały, że program 500+ może być silnym czynnikiem wzrostu gospodarczego. Podniosły nam prognozy wzrostu dla taniej pociechy.

 

Nie ciesz się, zapłacisz za wszystko i to z nawiązką.

 

1. Ile i dla kogo kradnie inflacja?

 

Jak to działa

 

Ostrzegam. Tego nie widać z poziomu gospodarstwa domowego!

 

Jak wykazuje raport NBP „Podaż pieniądza M3 i czynniki jego kreacji” społeczeństwo (gospodarstwa  domowe, przedsiębiorcy, budżet) dysponuje środkami o 300 mld zł mniejszymi niż wymaga tego koniecz­ność regulowania bieżących transakcji gospodarczych. Na taką to kwotę cała gospodarka jest zadłużona ponad zasoby jakimi dysponuje. Zatem każde obniżenie siły nabywczej pieniądza powoduje, że ten uby­tek musi być stale wyrównywany. Jedyną dostępną opcją są pożyczki u bankstera.

 

Zapamiętaj: inflacja nie anihiluje pieniędzy. Inflacja tworzy potrzeby pożyczkowe!

 

Wystawiamy rachunek

 

Inflacja obniża naszą siłę nabywczą średnio o:

 

3% * 1 067 302 mln (kwota ze sprawozdania NBP „Podaż pieniądza M3 i czynniki jego kreacji – stan na 31 maja 2015r.”) = 32 019 mln zł.

 

2. Ile i dla kogo kradnie wzrost PKB?

 

Jak to działa

 

Może Cie to zdziwi, ale postaraj się to zrozumieć.

 

Jak wcześniej powiedzieliśmy, gospodarka jest na ciągłym „głodzie monetarnym”. Przedsiębiorcy aby więcej wyprodukować muszą się zapożyczyć aby nabyć materiały, robociznę, energię i zapłacić podatki, a społeczeństwo nie ma stosownej nadwyżki pieniędzy aby tę zwiększoną podaż towarów i usług wyku­pić. Z pustą kieszenią idziemy więc znowu po pożyczki do bankstera.

 

Zapamiętaj: musisz pożyczyć aby wykupić to co wytworzyłeś zwiększoną dawką potu!

 

Wystawiamy rachunek

 

Wzrost PKB tworzy niedobór środków płatniczych średnio na kwotę:

 

3% * 1 729 000 mln (PKB za 2014 r.) = 51 870 mln zł

 

3. Ile i dla kogo kradnie lichwa?

 

Jak to działa

 

Mamy nadzieję, że nie musimy Państwu tłumaczyć co to są odsetki od kredytów. Przypomnę tylko, że lichwę płacimy wszyscy, jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio w cenach produktów, na wytworzenie któ­rych, przedsiębiorcy zaciągnęli kredyty. Płacisz podatki aby pokrywać koszty obsługi długu publicznego.

 

Zapamiętaj: lichwa jest świadomie zaprojektowanym „błędem” architektury monetarnej, w której to sto­pami procentowymi reguluje się wypływ pieniądza na rynek, jednocześnie zapewniając mannę z nieba banksterowi.

 

Wystawiamy rachunek

 

Lichwa wysysa z naszej gospodarki średnio:

 

6% * 1 190 292 mln zł (suma pożyczek) = 71 416 mln zł

 

Zatem razem łup banksterski to około 155 mld zł rocznie !!!

 

Posłowie, którzy w 1997 roku złamali konstytucję, godząc się w ustawie o NBP na ogranicze­nie jego suwerenności jedynie do emisji znaków pieniężnych, powinni być zidentyfikowani, oskarżeni, osądzeni i przykładnie ukarani, nawet jeśli nie robili tego z zaprzaństwa tylko z normalnej głupoty.

 

NBP emitując suwerenny pieniądz powinien wyrównywać społeczeństwu skutki spadku siły nabywczej na skutek inflacji oraz niedobór środków płatniczych na wykup wzrostu PKB. Na każdego obywatela wypadłoby około 2. tyś zł rocznie. 8 tyś średnio dla rodziny.

 

PS Gadam o tym już od dwóch lat: https://www.youtube.com/watch?v=5BxBpz-3Uw0

 

 

Żaden polityk, rząd nigdy nie dał i nie da podatnikom pieniędzy!!!

Politycy zabierają podatnikom pieniądze m.in. dla siebie na wypłaty, dla swojaków, którzy otrzymują od nich zlecenia, dla swojaków-wyborców- urzędników…

Politycy jeszcze dodatkowo zadłużają podatników... A po odpowiednim czasie suma odsetek jest wyższa od sumy niespłacanych pożyczek i w końcu brakuje pieniędzy na spłacanie nawet tych odsetek… Z tym, że jest to opóźniane wyprzedażą majątku narodowego… A coraz gorsza, licząc całościowo, sytuacja obywateli jest opóźniana ich samozadłużaniem się, wysyłaniem dzieci do pracy za granicę, w tym do prostytuowania się, rezygnacją z posiadania potomstwa, bo nie mieleliby na ich utrzymanie pieniędzy… Lecz wszystko do czasu…

Politycy m.in. marnotrawią i kradną pieniądze…

Politycy mogą co najwyżej tylko CZĘŚĆ pieniędzy oddać i jest to nieefektywny, drogi, absurdalny sposób na „polepszanie” bytu „obdarowywanych”, gdyż najlepiej jest po prostu nie zabierać odpowiedniej części pieniędzy…

 

 

Psychopaci i współpracujący z nimi debile, osobniki nierozumne, niekompetentne, bezmyślni fanatycy, osoby naiwne nie podejmują działań, w tym legislacyjnych, nie wprowadzają rozwiązań, np. ustrojowych, w interesie ogółu, tylko w interesie tych, którzy to organizują/beneficjentów danych działań, danego systemu...
Np.:

- jeśli politycy zwiększą ściągalność podatków, to oznacza zamrożenie płac pracowników, brak premii, zwiększenie cen usług, towarów, zmniejszenie konkurencyjności, że wiele firm się zadłuży, nie wywiąże z zobowiązań wobec innych firm, padnie; a zatem zmniejszy się ilość podatników, że wzrośnie bezrobocie. Oznacza to także przeznaczanie przez polityków więcej pieniędzy na rzeczy zbędne, szkodliwe...

- jeśli ktoś pobiera od wszystkich, a nie tylko od biznesowych „rekinów”, podatki, to po to, by samemu czerpać z tego korzyści, oczywiście idąc na pewne kompromisy...

- jeśli polityk „daje” obywatelom pieniądze, to oznacza, że najpierw im dużo więcej zabrał bądź/i zadłużył (czyli trzeba będzie spłacać, nie wiadomo jak długo, odsetki, których suma po odpowiednim czasie staję się większa od kwoty pożyczki...)...: że zapłacą za to bezpośrednio płaconymi podatkami, oraz tzw. ukrytymi w cenach opłat, składek, usług, produktów (które podnoszą inni podatnicy)... Skutkuje to także prywatnymi zaległościami płatniczymi, zadłużaniem się, przyczynia do wzrostu biedy, utratą państwowego i prywatnego majątku.
I po to, by urzędnicy-swojaki/ich wyborcy otrzymywali za tym zajmowanie się pieniądze/byli przekupywani... I by jak najdłużej zajmować się rządzeniem/pobieraniem pensji, jako „dobroczyńcy”, i czerpaniem z innych źródeł, dzięki zajmowanemu stanowisku, pozycji w społeczeństwie, korzyści finansowych…

- jeśli polityk twierdzi, że dane rozwiązanie systemowe jest najlepsze i je umacnia, broni, to oznacza, że ma w tym wyłącznie osobisty interes...

Itp., itd…

Nie słucha się, nie wierzy, nie ufa się politykom, systemowym mediom w systemach utopijnych/destrukcyjnych!!!

 

 

 

 

http://biznes.interia.pl/podatki/news/forum-obywatelskiego-rozwoju-for-polskie-panstwo-wydalo-w,2323425,4211 | 29.04.2016

Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR): Polskie państwo wydało w ubiegłym roku prawie 750 mld zł
W 2015 roku państwo polskie wydało prawie 750 mld zł, czyli ponad 20 tys. zł na mieszkańca i prawie tyle ściągnęło z niego w różnego rodzaju podatkach i składkach. Jednak 20 tys. zł to tylko średnia - w praktyce to przede wszystkim osoby pracujące płacą zdecydowaną większość podatków i finansują wydatki publiczne.

 

 

Robią nas w konia HIT! Budżetowe oszustwo na ponad 300 mld zł rocznie! #145

https://www.youtube.com/watch?v=7ADykkqW84g

„Wydatki publiczne rocznie są na poziomie 900 mld zł”

 

 

[09.08.2014 r. poniższy materiał + linki wysłałem wszystkim tzw. posłom, tzw. rządowi i kilkunastu tzw. redakcjom tzw. opiniotwórczych/najpopularniejszych pism.]

Robią nas w konia: BAJKI o KONSUMPCJI napędzającej gospodarkę

https://www.youtube.com/watch?v=vifmiBGLh80

[„Jeśli kupię coś dzisiaj, to nie kupię tego jutro!” Jeśli kupię coś nietrwałego, zbędnego, szkodliwego, to nie kupię czegoś trwałego, potrzebnego, korzystnego! Jeśli kupię coś na raty, to w przyszłości kupię mniej, bo będę musiał/a spłacać nie tylko pożyczkę, ale i od niej odsetki, a w skrajnym przypadku nie będzie mnie stać na kupno czegokolwiek, bo będę wiecznie spłacać odsetki od zaciągniętych przez tzw. rządzących i przez siebie pożyczek...!!! A więc i z tego powodu wmuszanie odbioru tzw. reklam; przemoc, terror; destrukcja tzw. reklamami nie ma pozytywnego, tylko negatywne uzasadnienie!!!

Konsumpcjonizm jest to zaśmiecanie; zatruwanie umysłów, demoralizowanie, wypaczanie, wynaturzanie, uszkadzanie; upośledzanie psychik; ogłupianie; pogrążanie - tzw. reklamami; zaspokajanie wyimaginowanych, wmawianych, naśladowanych, a niepotrzebnych, szkodliwych potrzeb, a w efekcie produkowanie „szybkich” śmieci, zasypywanie gleb trującymi przez tysiące lat śmieciami; zajmowanie msa przez śmieci, wzrost cen gruntów, zużywanie energii, marnowanie surowców, a zatem wzrost ceny pozostałych resztek surowców, skażanie, trucie, niszczenie środowiska, zasobów, przyrody, dopłaty (m.in. do górnictwa na cele energetyczne), dotacje, tzw. koszty zewnętrzne, w tym wydatki na lecznictwo, renty, biurokrację, inne wydatki, zaciąganie pożyczek prywatnie, przez rząd, państwo - a w związku z tym spłacanie również odsetek (rządy, państwa najczęściej są wstanie spłacać przez pewien czas tylko odsetki, a potem nie są wstanie spłacać nawet samych odsetek...), brak pieniędzy na kolejne, prywatne, rządowe, państwowe, potrzeby, oszustwa, w tym wyłudzenia, długi, a zatem i podporządkowywanie się pożyczkodawcom, w tym stawanie się zapracowanymi, przytłoczonymi problemami, w tym skutkami, konsekwencjami, a m.in. wydatkami związanymi z konsumpcjonizmem («») półniewolnikami wiecznie spłacającymi odsetki i pozbawionymi (bo wyprzedanymi) dóbr narodowych biedakami, trucie/niszczenie tzw. lekami organizmów; zmiany w genach/degenerowanie naszego gatunku, wydatki na zbrojenia, wojny, odbudowę zniszczonych krajów, itp., itd., zagłada życia, w tym naszego gatunku!!! Np. umywalka, pojazd z stali nierdzewnej wytrzyma setki lat, słup, schody, most tysiące lat - bez odrdzewiania, malowania (a więc i produkowania chemii, urządzeń, narzędzi, itp.), a następnie tą stal można niemal bez strat przetopić i ponownie użyć - i tak setki razy. - red.]

 

Bilionowy brytyjski horror - film Martina Durkina (całość)

https://www.youtube.com/watch?v=DVPq8DjZ9s4

 

Robią nas w konia: WZROST konsumpcji = SPADEK konsumpcji!

https://www.youtube.com/watch?v=axTuCQp7XkM

 

Afera taśmowa cz. 3 - Czego nie mówią media - 18.06.2014

https://www.youtube.com/watch?v=ZFrXJBukOW8

 

RACJONALNE MYŚLI, ANALIZY, WNIOSKI (kompentium mojego pisma www.wolnyswiat.pl )(cz. 3)/EKONOMIA RACJONALNA

 http://www.wolnyswiat.pl/11bh5.html 

 

 

Jak (i dlaczego) wyrzucić polityków z sejmu? 8 rzeczy, które możesz zrobić

https://www.youtube.com/watch?v=uiBEJTsV7R8

 

 

Robią nas w konia: Prawda o DŁUGU publicznym

https://www.youtube.com/watch?v=f7auoX5T-RY

 

 

 

 

Robią nas w konia: W obronie Premiera Tuska p.o.Pinokia, który wreszcie był szczery!

https://www.youtube.com/watch?v=jgP4SqUp1sg&list=UUrFx0KTUzpDQY2mkLWoIdyg

[O „dawaniu” pieniędzy przez rządzących (przykłady, w tym sumy umowne)...

By rządzący mogli coś „dać”, to najpierw muszą 2 razy więcej zabrać, bądź/i zadłużyć m.in. obdarowywanych... A po określonym czasie odsetki od pożyczki są wyższe od samej pożyczki, co muszą spłacać, bezpośrednio czy/i pośrednio, m.in. obdarowani…

Więc jeśli np. rencista, emeryt otrzyma 25 zł podwyżki x 12 miesięcy = 300 zł, to podatnicy, a m.in. usługodawcy, producenci, sprzedawcy musieli oddać te pieniądze rządzącym, a w efekcie zmuszeni zostali do podniesienia cen. Wcześniej renciści i emeryci za 100 bochenków chleba płacili 150 zł, a za 50 kg mięsa 500 zł, itp. – rocznie. Teraz za 100 bochenków chleba płacą 250 zł, a za 50 kg mięsa 750 zł, itd. – rocznie. Czyli o 450 zł więcej... Bo trzeba opłacić działalność rządzących, urzędników (którzy rejestrują, wypełniają, sprawdzają formularze, naliczają, pobierają, zliczają, kontrolują, zdają raporty, rozliczają się, sortują, dokumentują, archiwizują itp., itd.), fikcyjne, zbędne etaty, zlecenia, firmy obsługujące urzędników, zużycie dotowanej energii. – red.]

 

 

Robią nas w konia: Co ukrywa Donald T. i Jarosław K. - POPiS obłudy
https://www.youtube.com/watch?v=MpRdNp5KngE

 

Robią nas w konia: Festiwal obietnic wyborczych czyli „łżemy ile wlezie” #122
https://www.youtube.com/watch?v=8q2u7_ryYbc

 

Robią nas w konia: Wyborcze kity polityków i bezradni wobec tych bzdur dziennikarze #124

https://www.youtube.com/watch?v=U8aRIeKX6Wg

 

 

 

 

Propozycja dla zwolenników tworzenia tzw. msc pracy, zwiększania produkcji, PKB...

Proszę zniszczyć wszystkie posiadane przez siebie dobra materialne, a powstałe śmieci trzymać u siebie. A ponieważ was, takich zwolenników, są miliony, to dzięki temu powstanie ogromna liczba msc pracy, wzrośnie produkcja celem odtworzenia państwa zasobów, a zatem i PKB, co da pretekst tzw. rządzącym do zaciągania kolejnych pożyczek! Co się stało – nie ma chętnych: nikt nie chce zostać biedakiem, nie chce się zadłużać na kupno dóbr... I co się okazuje – w doniesieniu do siebie państwo są racjonalni! Ale w odniesieniu do ogółu, którego stanowią państwo część, państwo są irracjonalni... W przeważającej części przypadków jest to wynik prania państwa mózgów przez prokonsumpcyjnych, utopijnych, współprzyczyniających się do wszechstronnego pogrążania tzw. ekonomistów... A pozostała niewielka część dostaje za tego propagowanie honorarium... Bo niespłacalne pożyczki związane są z wiecznie spłacanymi ODSETKAMI i jeszcze zapewniają władzę nad dłużnikami...

To jest analogia m.in. do produkcji, budowy rzeczy nietrwałych, brania na ten cel pożyczek...

 

Kolejna propozycja.

Proszę kupować, co tylko się da, a jak zabraknie P. pieniędzy, to proszę brać pożyczki. – To również zwiększy liczbę msc tzw. pracy, produkcję, a zatem zapewni wzrost PKB, co da pretekst tzw. rządzącym do zaciągania kolejnych pożyczek! Znowu - analogicznie - nie ma chętnych...

To jest analogia m.in. do produkcji, budowy rzeczy zbędnych, brania na ten cel pożyczek..

 

A teraz propozycja dla zwolenników przedłużania dogorywania, psychicznych, fizycznych cierpień emerytów i rencistów.

Proszę wybrać sobie jednego emeryta i jednego rencistę i samemu dawać im pieniądze na ich nikotynowe, alkoholowe, lekowe, żywieniowe, prokreacyjne, religijne degeneractwo, a gdy renciści się rozmnożą, to proszę jeszcze utrzymywać ich chore, fizycznie, psychicznie upośledzone, niedorozwinięte umysłowo dzieci. A swoje dzieci proszę morzyć głodem i nie zaspokajać nawet ich elementarnych potrzeb/nie inwestować w nie. I co? - W tym przypadku także nie ma chętnych, bo, analogicznie, w odniesieniu do bezpośrednio posiadanych/prywatnych zasobów, P. są racjonalni!

 

Itp., itd... Główna różnica jest tylko w skali/istnieje mentalnie.

 

 

Propozycja dla reklamodawców.

Proszę podać mi swoje adresy zamieszkania, dać do dyspozycji swoje komputery, a ja tam zamieszczę »to«, do czego odbioru przymuszacie innych.

I w tym przypadku nie będzie chętnych...

 

O w pełni świadomym szkodzeniu, niszczeniu, pogrążaniu anormalnym przekazem, i anormalnym przymuszaniem do jego odbioru, czyli o przemocy na umysłach, psychice, zdrowiu!

 http://www.wolnyswiat.pl/10h1.html

 

 

Jak ktoś sobie wyobraża rozwiązanie któregokolwiek problemu/że będzie pod jakimkolwiek względem kiedykolwiek lepiej/na co wyczekuje/czego się doczeka, skoro:

- ludzi chorych, upośledzonych, trujących się (innych) nikotyną, alkoholem, narkotykami, tzw. lekami, od tego uzależnionych, debilnych, psychopatycznych, zdegenerowanych, itp., nie ubywa, tylko przybywa...

- ludzi zdrowych, normalnych, inteligentnych, pozytywnych, wybitnych/wartościowych nie przybywa, tylko ubywa...

- ilość surowców i innych zasobów nie rośnie, tylko maleje...

- ilość konsumentów nie maleje, tylko rośnie...

- ilość głodujących, chorujących nie maleje, tylko rośnie...

- ilość śmieci i przez nie zajmowana powierzchnia nie maleje, tylko rośnie...

- skażenia powietrza, wód, gleb, sumarycznie, nie maleją, tylko rosną, a więc stopień zatrucia żywności, ludzi także...

- długi i od nich odsetki, ceny, wielkość opłat, pośrednie podatki nie maleją, tylko rosną...

- stopień zdemoralizowania, zdeprawowania, wypaczenia, wynaturzenia, destrukcjonizm, bezkarność rządzących - nie maleją, tylko rosną...

- stopień zobojętnienia, nieodpowiedzialności; zdegenerowania obywateli nie maleje, tylko rośnie...

- itp., itd...

A więc zagłada ekosystemów, przyrody, wyeksploatowywanie, niszczenie zasobów; anormalność, destrukcja, regres ludzkości nie maleje, tylko lawinowo rośnie...

 

 

Nim więcej teraz przeznaczymy środków, pieniędzy, inwencji na realizację utopii, tym większe tego negatywne konsekwencje, straty poniesiemy w przyszłości!!

PS1

Nim później zaczniemy postępować racjonalnie, tym więcej poniesiemy nieodwracalnych strat, i więcej pochłonie środków, potencjału naprawienie jeszcze możliwych do naprawienia szkód, i mniejsze będą tego pozytywne efekty, i wolniej je odczujemy.

PS2

Tu nigdy nie chodziło o wasze/PRAWDZIWE, a więc całościowe, dalekowzroczne dobro, tylko o interesy, zaspokajanie anormalnych potrzeb, wielokrotnie przeze mnie opisanych osobników...

 

Zwiększajcie PKB i, dzięki temu, coraz więcej pożyczajcie…, to dzięki temu będzie coraz lepiej (NAM – pożyczającym)...

TO NIE UTOPIJNE, ODWRACAJĄCE UWAGĘ, WSKAŹNIKI, MANIPULACJE, TYLKO EFEKTY SĄ MIARODAJNYM WSKAŹNIKIEM DZIAŁAŃ!

Uważanie, że wielkość PKB jest jakimś miarodajnym wskaźnikiem, a jego zwiększanie przynosi korzyści, i jest priorytetem po prostu Wam wpojono! To, jak wszystko inne, służy tym, którzy, krótkowzrocznie, bo kosztem wszystkiego, wszystkich, czerpią z tego zyski, i by to bezkarnie czynić opłacają/przekupują, w tym tzw. reklamami, media, polityków, a politycy oprócz opłacania/przekupywania, obstawiania swoimi ludźmi mediów przekupują płatnymi zajęciami pozostałych wyborców, dzięki czemu społeczeństwo jest ogłupione, wypaczone, przekupione, co umożliwia zadłużanie przyszłych pokoleń, skażanie, trucie, rabunek surowców, niszczenie zasobów, przyrody, realizację zagłady, w tym samozagłady...! Bo za to odpowiedzialne osobniki są zdemoralizowanymi, wypaczonymi, krótkowzrocznymi, bezwzględnymi kreaturami, intelektualnie, etycznie ułomni, anormalni!!

 

Produkty, usługi tworzą wartość korzystną i niekorzystną (w jednych przeważa to pierwsze, a w innych to drugie), są też takie produkty, usługi, które tworzą wyłącznie wartość niekorzystną. Wszystkie natomiast zwiększają PKB...

PS

Każda praca absorbuje; rozwija, bądź niszczy potencjał (jeśli kogoś zatrudnimy niezgodnie z jego możliwościami, w dodatku do produkcji czy usług o niekorzystnej wartości, to będziemy wyłącznie i wszechstronnie tracili).

 

W utopijnych gospodarkach m.in. problemy wynikłe z jednej produkcji chce się rozwiązać za pomocą kolejnej produkcji (powstają efekty lawiny!)...

W utopi postępuje się absurdalnie, na odwrót, jedne problemy zastępuje się następnymi (powstają efekty lawiny!)...

Np. gdy ludzie chorują z powodu prokonsumpcyjnej produkcji, a więc wynikłych z tego skażeń, zatruć, to m.in. otwiera się kolejną skażającą, trującą produkcję medykamentów, sprzętu medycznego, a ponieważ tzw. lecznictwo również przyczynia się do skażeń, zatruć, zarażeń, zakażeń, uszkadzania genów, uodparniania się na tzw. leki mikrobów, no to się produkcję medykamentów, sprzętu medycznego zwiększa... A jak rosną wydatki na tzw. lecznictwo, no to rosną długi, bieda. A jak rosną długi, bieda, no to przybywa chorych...

Woda jest skażona, no to m.in. produkuje się butelki i nalewa do nich wody, a następnie sprzedaje. A ponieważ produkcja butelek, transport butelek z wodą, ich sprzedaż, wykorzystanie związane są z eksploatacją złóż, spalaniem ropy, wytwarzaniem śmieci, a więc skażaniem, truciem, no to skażanie, trucie rośnie, a skoro skażenie, trucie rośnie, no to produkuje się jeszcze więcej butelek...

Gdy rabuje się surowce, to ich szybko ubywa, jak ich szybko ubywa, no to rośnie ich cena, jak rośnie ich cena, to wszystko drożeje, jak wszystko drożeje, no to rosną wydatki, długi, bieda, a jak rosną wydatki, długi, bieda, no to m.in. jeszcze szybciej rabuje się surowce...

Do tego dodajmy wypadki samochodowe, wojny o surowce. Itp., itd. W efekcie rosną też wydatki, długi, bieda, no to pożycza się jeszcze więcej pieniędzy, a jak pożycza się jeszcze więcej pieniędzy, to jeszcze bardziej rosną długi, bieda... Jak rosną długi, bieda, no to m.in. zwiększa się liczbę msc tzw. pracy, żeby wzrósł PKB, a jak zwiększa się liczbę msc tzw. pracy, no to rośnie tempo rabowania surowców, skażanie, trucie, dopłaty, dotacje, wydatki na tego skutki/długi, bieda...

A jak rośnie ilość i wielkość problemów, no to m.in. zwiększa się wydatki, a gdy rosną wydatki, no to rosną długi, bieda i z tego powodu zwiększają się i powstają kolejne problemy. Gdy zwiększają i pojawiają się kolejne problemy, no to się je jeszcze bardziej zwiększa, zastępuje następnymi problemami...

 

 

WSZYSCY PONOSIMY WSZYSTKIEGO SKUTKI!

Z tym, że jedni bezpośrednio i pośrednio, a drudzy tylko pośrednio, bo za wszystko m.in. płacimy, a m.in. za wandalizm w bezpośrednich opłatach za użytkowanie publicznego dobra, oraz za pośrednictwem podatków płaconych osobiście bądź/i przez innych, którym płacimy odpowiednio więcej za produkty, usługi, z których korzystamy. Kolejnym aspektem szkodzenia, niszczenia są skutki ekologiczno-zdrowotne wynikłe z dodatkowej produkcji. A dotyczy to wszystkich aspektów zachowań, postępowania, działań, w tym także usług, produkcji  – W tym łańcuchu powiązań biorą udział wszyscy mieszkańcy Ziemi!

 

Celem pracy winno być osiąganie pozytywnych celów (a nie zamienienie co się da na pieniądze, przerabianie co się da na śmieci, zwiększanie tzw. PKB)!

 

Msa tzw. pracy są bezpośrednio i pośrednio dotowane, a m.in. dotowane jest górnictwo węglowe na cele energetyczne (szacuje się, że tzw. zewnętrzne koszty spalania węgla są kilkanaście razy większe od ceny energii z źródeł odnawialnych), transport (szacuje się, że bezpośredni koszt przejazdu jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, a resztę kosztów ponosi społeczeństwo + koszty zewnętrzne, w tym środowiskowe), lecznictwo wynikłe z skażeń powstałych w wyniku wydobywania, przetwarzania, transportu surowców, produkcji, użytkowania produktów, składowania śmieci, co powoduje zatrucia, choroby, wady rozwojowe u dzieci, do tego dochodzą skutki, w tym koszty zniszczeń w środowisku, zagłady przyrody, ekosystemów, wzrostu cen uprawnych ziem, które są niszczone pod budownictwo, nie uwzględnia się także wzrostu cen rabowanych, a ubywających surowców, kosztów biurokracji, skutków dla umysłów, psychik, w tym kosztów wmuszania odbioru tzw. reklam, które są opłacane przez tzw. klientów za pośrednictwem tzw. producentów, usługodawców, którym płacą, kosztów spłacania odsetek od pożyczek zaciąganych przez tzw. rządzących, itp., itd...

 

Jesteśmy organicznymi istotami CAŁKOWICIE uzależnionymi od innych życiodajnych organizmów, składników, stanu środowiska, przyrody, zasobów Natury, Ziemi!

 

My potrzebujemy jedynie racjonalnie zaspokajać racjonalne potrzeby użytecznych ludzi.

My nie potrzebujemy, jako forma „utrzymywania”, nowych, nawet gdyby nie były, a są, będą, bezpośrednio, pośrednio, dotowanych msc tzw. pracy, mało tego, trzeba szkodliwe, w tym przyczyniające się do rabunku, marnowania, niszczenia surowców i innych zasobów, w tym skażeń, trucia, pożyczania pieniędzy, wydatków/długów/biedy, zagłady, w tym samozagłady, a więc większość, msa tzw. pracy zlikwidować!!!

 

Trzeba zakończyć nie tylko światową wojnę gospodarczą, ale także światowy wyścig gospodarczy! A zacząć światową współpracę gospodarczą, w tym dokonać podziału zadań, celem jak najmniej szkodliwego, efektywnego zaspokajania racjonalnie zasadnych potrzeb użytecznych ludzi!

 

A więc produkcja, konsumpcja, wykorzystywanie zasobów musi być czynione z uwzględnieniem możliwie najdalszej perspektywy ekologicznej, zasobowej, klimatycznej, populacyjnej (np. produkty z stali nierdzewnej można użytkować (bez używania m.in. milionów ton farb, rozpuszczalników, budowania produkujących je fabryk; skażania; trucia, itp., itd.) setki, tysiące lat, a po ich zużyciu przetopić je i surowiec ponownie wykorzystać, i tak niemal w nieskończoność. Przy zachowaniu odpowiedniej wielkości naszej populacji zasoby przyrody, natury, w tym w znacznej części żywieniowe, energetyczne, jesteśmy wstanie zaspokoić w oparciu o naturalne ekosystemy, źródła energii, w tym ruchu, pędu wody, wiatru, geotermalnej, geotermicznej, promieniowania słonecznego. W tym także dzięki temu, że tylko wówczas ludzie będą zamieszkiwać w korzystnych dla nas m.in. klimatycznie rejonach)!

Kolejne rozwiązania.

Bezpłatny publiczny transport zbiorowy, publiczne bezpłatne rowery. Bezpłatne publiczne jadłodajnie. Jawny status każdego człowieka ( www.jawnystatus.pl ) na podstawie jego potencjału, wkładu w społeczeństwo, i na tej podstawie odpowiednie z ludźmi postępowanie, do normalności, pozytywizmu, konstruktywizmu motywowanie.

Itp., itd.

 

Trzeba wprowadzić światowy absolutny zakaz udzielania pożyczek rządom/państwom, a jednocześnie, na wszelki wypadek, absolutny zakaz zadłużania się przez rządy/państwa!

 

Kluczowe jest wprowadzenie racjonalnego systemu rządzenia ( www.racjonalnyrzad.pl )!

 

 

Ludźmi zawsze rządzili i rządzą psychopaci i współpracujący z nimi debile (są na szczeblach decyzyjnych, wykonawczych, w tym przekazu tzw. informacji)(- w różnych odmianach i proporcjach). Ich ofiary, tzw. masy, to także są w znacznej części psychopaci i debile... Dlatego od zawsze realizuje się utopie; zajmuje destrukcją, w tym zagładą, w tym samozagładą...

 

 

Po wpisaniu odpowiednich haseł można poczytać o kolejnych nowelizacjach budżetu...

nowelizacja budżetu 19... 2..

 

 

Dogońmy USA. W długu...

 

http://marucha.wordpress.com/2012/04/28/minister-rostowski-ma-go-dosc-zegar-dlugu-publicznego-musi-zniknac/ | 2012-04-28 (sobota)

Minister Rostowski ma go dość – zegar długu publicznego musi zniknąć

Dług publiczny to sprawa niewygodna dla polityków, zwłaszcza dla ministra finansów, który wszak odpowiada za stan finansów państwa. Dlatego też zapewne odmierzający wysokość długu publicznego zegar, zamontowany w centrum Warszawy z inspiracji Leszka Balcerowicza, zaczyna drażnić ministra Jacka Rostowskiego. Zwrócił się więc z prośbą do ekonomisty, aby ten go zdemontował, gdyż nie jest już potrzebny.

(...)

Jak czytamy dalej, rozpoczął się dla Polski okres, w którym stosunek długu publicznego do PKB powoli, ale konsekwentnie maleje, co jest charakterystyczne dla krajów wiarygodnych finansowo. Zdaniem Rostowskiego, znów bogacimy się szybciej niż się zadłużamy.

 

Według obliczeń, w tym roku relacja długu do PKB spadła o 3% i, jak tak dalej pójdzie, niedługo może spaść nawet poniżej 50% PKB. Minister Rostowski nie omieszkał się zarazem pochwalić, że dzięki staraniom rządu udało się zejść z poziomem deficytu do 5,1%, czyli znacznie więcej niż zakładano. W tym roku ma on spaść poniżej 3%, skutkiem czego KE zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu.

(...)

W związku z tym niebezpieczeństwo dla polskich finansów publicznych zostało, w jego opinii, zażegnane.

 

Dlatego też Rostowski kordialnie zaapelował: „Leszku! Ściągnij licznik. Spełnił on swoją pożyteczną rolę.” To dzięki niemu rząd miał ciągle przed oczami zagrożenie przekroczenia progów ostrożnościowych. I ten sam cel, w przekonaniu Rostowskiego, przyświecał Leszkowi Balcerowiczowi, gdy podjął się jego zawieszenia.

(...)

Za komentarz do tej sytuacji niech posłuży wpis jednego z internautów, pod informacją o inicjatywie zdjęcia licznika: „Nie ma potrzeby, wkrótce na liczniku zabraknie miejsca na kolejne cyfry i licznik straci sens. Myślę, że po cyfrach 9999999999.99 następną, z przyczyn konstrukcyjnych licznika, będzie 0000000.00, i tak oto pozbędziemy się długu.”

 

I.Sz.

Źródło: http://makro.pb.pl/2599116,30903,leszku-sciagnij-licznik

http://www.pch24.pl/

 

[Licznik długu jest już niepotrzebny. A potrzebne są coraz większe pożyczki...

M.in. panie wicepremierze i ministrze finansów Rostowski - jak, w czym stajemy się coraz bogatsi, i kto:

- mamy coraz więcej, czy coraz mniej zasobów, w tym surowców, ziem uprawnych, prawdziwych lasów...,

- lidzie są coraz zdrowsi, czy coraz bardziej chorzy...,

- ludzie są coraz mądrzejsi, czy coraz głupsi...,

- ludzi zadłużonych, których nie stać nawet na zaspokojenie elementarnych potrzeb ubywa czy przybywa...,

- kapitały multimilionerów i miliarderów maleją czy rosną...

- itp., itd... - red.]

 

Robią nas w konia: Dane Banku Światowego vs propaganda sukcesu III RP #112

https://www.youtube.com/watch?v=wHo5uDxTQco

 

Liczniki długu:

http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl/metoda-liczenia

http://www.dlug-publiczny.pl/

 

http://www.zegardlugu.pl/

 

 

PROKONSUMPCYJNA EKONOMIA..., DĄŻENIE DO BOGACTWA...

  http://www.wolnyswiat.pl/7h2.html

 

 

http://i.wp.pl/a//f/jpeg/32357/infografika.jpeg

 

[Oczywiście zarobki największej grupy ludzi, czyli zarabiających poniżej 2 tys. zł nie wzrosły w takim stopniu, a więc niekorzystna różnica jest jeszcze większa... – red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 23.01.2013 r.
AŻ TYLU POLAKÓW PRACUJE ZA GROSZE. „TO ZATRWAŻAJĄCE!”
Z najnowszych wyliczeń GUS wynika, że co 8. pracownik na etacie dostaje minimalną płacę.

1,3 mln Polaków dostawało w 2012 r. nie więcej niż 1500 zł brutto. W ubiegłym roku było podobnie. Tych osób jest aż dwa razy więcej, niż do tej pory szacowali eksperci - informuje gazetaprawna.pl.
Prawdziwy obraz rynku pracy pokazuje pierwszy raport Głównego Urzędu Statystycznego, który analizuje najniższe płace na tle całej gospodarki.
Eksperci wyliczyli bowiem, że w mikroprzedsiębiorstwach minimalną wypłatę co miesiąc otrzymuje trzy czwarte pracowników.
Dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku mówi, że te dane są zatrważające, a prof. Ryszard Bugaj z Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN używa słowa „patologia”.
Autor: AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 23.12.2014 r.

10 proc. Polaków zarabia nie więcej niż pensję minimalną.

Aż 10 proc. zatrudnionych, czyli ponad 800 tys. osób, otrzymywało wynagrodzenie do 1,6 tys. zł brutto (1181 zł netto).

Z raportu serwisu bankier.pl wynika, że najczęstsze miesięczne wynagrodzenie w 2014 r. wynosiło 2189 zł brutto (1591 zł netto).

Natomiast połowa pracowników zarabia mniej niż 3115 zł brutto (2236 zł netto).

Przeciętne wynagrodzenie w listopadzie wyniosło 4004 zł brutto (ok. 2,8 tys. zł netto), ale okazuje się jednak, że 2/3 obywateli zarabia mniej.

| Autor: TM

Źródło: bankier.pl

 

 

Jeśli miesięcznie koszt utrzymywania kogoś na zasiłku wynosi np. 2 tys. + 2 tys. zł wyniosą inne związane z nim, z tym koszty, w tym biurokracji, to zapewnienie temu człowiekowi zbędnego, szkodliwego msa tzw. pracy będzie wynosić kilka-kilkanaście razy więcej, w tym koszty zewnętrzne... + tego negatywne skutki, konsekwencje dla środowiska, przyrody, ludzi, w tym przyszłych pokoleń! Z tym, że w tym drugim przypadku będzie on zwiększać PKB, co da pretekst tzw. rządzącym do brania, pod ten zastaw..., kolejnych pożyczek/do zadłużania oraz umożliwi to m.in. reklamodawcom, fabrykantom gromadzenie pieniędzy, bez proporcjonalnego, pełnego, rzeczywistego, ponoszenia kosztów zewnętrznych tej tzw. pracy, a które ponosi społeczeństwo, w tym kolejne pokolenia...!

 

 

Kolejny raz o tzw. PKB...

 

Po co produkować „szybkie śmieci”? - Po to, żeby rósł PKB podczas produkcji kolejnych partii „szybkich śmieci”, co jest pretekstem do zaciągania kolejnych pożyczek...

Co m.in. zwiększa PKB:

- przyrost tzw. reklam, w tym także prorządowych propagandowych spotów...,

 

- zwiększona produkcja artykułów biurowych dla prorządowych urzędników...,

 

- luksusowe wyposażanie msc urzędowania coraz większej rzeszy prorządowych urzędników...,

 

- budowa stadionów (np. budowa Narodowego kosztowała ponad 2 mld zl, a koszt jego utrzymania wynosi kilkadziesiąt mln zł rocznie strat... + www.o2.pl / www.sfora.pl | 21.09.2013 r.: Prawie 2,5 mln policjantów zabezpieczało mecze piłki nożnej od 1999 roku. Kosztowało to 330 mln, a wydatki z roku na rok rosną - ujawnia „Rzeczpospolita”.)...,

 

- budowa autostrad (kolejne mld na budowę, i kolejne mld na ich utrzymywanie + kolejne mld na ponoszenie kosztów transportu samochodowego. 2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!)...

www.o2.pl / www.sfora.biz | 29.09.2013 r.: Niemcy się sypią! Połowa z ponad 66 tysięcy mostów drogowych w Niemczech, za których utrzymanie odpowiadają władze komunale, ma poważne usterki. Po przeprowadzeniu wyrywkowej kontroli ponad 2000 mostów okazało się, że 15 proc. z nich jest w tak fatalnym stanie, że należy je zburzyć i postawić w ich miejscu nową przeprawę. Niemieccy eksperci dowodzą także, że w fatalnym stanie jest także ok. 20 proc. niemieckich autostrad oraz 40 proc. tzw. dróg federalnych. | Autor: WB

http://www.dw.de/alarmuj%C4%85ca-sytuacja-most%C3%B3w-drogow...

 

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/transp ... nym/575qzh | 23.04.2016 r.
Potrzeba 3 mld zł w tym roku, by wyremontować drogi krajowe w złym stanie technicznym
Żeby wyeliminować odcinki w stanie złym, należałoby w tym roku przeznaczyć na remonty 3 mld zł – wyliczono w raporcie. Gdyby chcieć poprawić także odcinki w stanie niezadowalającym, a także poprawić elementy systemu odwodnienia i poboczy, trzeba by zaangażować 7,6 mld zł.
| Elżbieta Pałys

 

- wzrost produkcji:

   - wykorzystywanego przez urzędników papieru...,

   - luksusowej biżuterii, luksusowych pojazdów, jachtów, itp., itd. dla multimilionerów, miliarderów...,

   - alkoholu, papierosów...,

   - szkodliwej tzw. żywności...,

   - tzw. leków, sprzętu medycznego itp...,

   - butelek z wodą mineralną...,

   - śmieciarek do wywożenia śmieci...,

   - materiałów budowlanych, celem budowy b. nietrwałych budynków w msu ziem uprawnych, które miały służyć kolejnym pokoleniom przez tysiące lat...,

   - maszyn do rabowania węgla na cele energetyczne...,

   - trumien...,

 

- budowa luksusowych rezydencji dla multimilionerów, miliarderów...,

 

- wzrost tempa rabowania węgla (szacuje się, że tzw. zewnętrzne koszty spalania węgla są kilkanaście razy większe od ceny energii z źródeł odnawialnych)...,

 

- wzrost ilości prac będących skutkiem zapadania się budynków, w efekcie rabunkowej eksploatacji węgla...,

 

- wzrost ilości prac będących skutkiem susz, powodzi, ulew, gradobić, trąb powietrznych, w efekcie zaburzania równowagi w przyrodzie przez spaliny, pyły z elektrowni, przemysłowe, spaliny z silników pojazdów, z powodu wycinania lasów, które zapewniały równowagę obiegu wody...,

 

- zbędne wydatki/usługi, zakupy...,

 

- zwiększone ceny produktów i usług...,

 

- kreowane (podczas tzw. pożyczania, a więc wykonywania usługi).../wirtualne pieniądze...,

 

- przepływy, dla statystyki, gotówki...,

 

- pożyczki, które zwiększając PKB umożliwiają zaciąganie kolejnych pożyczek...,

 

- itp., itd...

 

W skrajnym przypadku, dany kraj może mieć najwyższy PKB w dziejach świata, mimo nie wyprodukowania ani jednego bochenka chleba, za to dzięki zrobieniu milionów ekskluzywnych (pozłacanych, wysadzanych diamentami) trumien...

 

A zasoby, w tym surowce się kończą, już teraz brakuje msa na śmieci. Powietrze, gleby, wody, w tym ich zasoby są skażone, ludzie, przyroda truci, itp., itd. Ale trzeba zwiększać PKB! Nie wolno postępować odpowiedzialnie, w tym dalekowzrocznie, a m.in. wykonywać wyłącznie sensowną pracę, w tym produkować rzeczy trwałych, korzystać z bezpłatnego publicznego transportu zbiorowego, w tym na poduszce magnetycznej. Itp., itd...

 

Więc kim są osobniki opierający ekonomią na PKB...

 

 

Jeszcze raz i jeszcze inaczej o tzw. PKB…

WYZWANIE/ODEZWA DO PROKONSUMPCYJNYCH, PROPKB TZW. EKONOMISTÓW...

Proszę nam wyjaśnić: jak można być coraz bogatszym dzięki traktowaniu zwiększania tzw. PKB, jako nadrzędny priorytet sam w sobie, skoro zbędna, szkodliwa, bezpośrednio, pośrednio dotowana + generująca jeszcze tzw. zewnętrzne koszty + inne szkodliwe skutki, konsekwencje, proutopijna produkcja nie ma prozdrowotnego, proekologicznego, proekonomicznego uzasadnienia; tak samo użytkowanie zbędnych, szkodliwych rzeczy, budowli, obiektów...! I przyczynia się do:

- zwiększania pod ten „zastaw” pożyczek/długów...!

- zamieniania surowców na skażające, trujące śmieci, które zajmują coraz więcej brakującego msa...!

- zubożania w coraz droższe surowce...!

- coraz większych skażeń; trucia; że powietrze, wody i ich zasoby, gleby i z nich produkty stają się coraz większymi i generującymi coraz większe koszty, wydatki; pożyczki; długi, w tym na lecznictwo, truciznami...!

- zwiększania ilości chorych ludzi...!

- tworzenia, za sprawą przymuszonego odbioru tzw. reklam/śmieci, trucizn, psychicznych i umysłowych, w tym intelektualnych, etycznych kalek; debilów, psychopatów...! A jak takie osobniki mają być rozumne, kreatywne, twórcze, odpowiedzialne, w tym dalekowzroczne i m.in. tworzyć prawdziwe bogactwo...!

- zmian w środowisku, które generują coraz większe koszty, wydatki; pożyczki; długi...!

- itp., itd…

- negatywnych lawin kosztów, wydatków; pożyczek; długów, problemów, strat, zniszczeń, zagłady, w tym samozagłady...!

 

No więc potrafcie to prozdrowotnie, proekologicznie, proekonomicznie/racjonalnie uzasadnić?! NIE?! No to dlaczego tyle lat, tyle miliardów ludzi ogłupialiście, nimi manipulowaliście; nas i siebie pogrążacie...! Zejdźcie ze sceny! Odsuńcie się od rządzenia!! Dopuścicie do tego odpowiednie osoby!!

 

Bogatym można być dostosowując wielkość naszej populacji do możliwości Natury, wykorzystując, z jak najmniejszymi skutkami ubocznymi, jak najefektywniej, w nieskończoność darmowe samoodnawiające się źródła energii, jak pędu powietrza, ruchu, spadku, przepływu wody, słoneczną, geotermalną, geotermiczną. Korzystając z darmowych zasobów czystych wód, w tym rzek, jezior, mórz, lasów. Produkując, wytwarzając, wykorzystując, używając, tworząc, budując z stali nierdzewnej, a które to wytwory można bezobsługowo wykorzystywać setki, tysiące lat, a po przetopieniu surowiec ponownie wykorzystać, i tak niemal w nieskończoność. Itp., itd.

 

Wy ogłupiające, manipulujące, zidjociałe, zdebilałe, psychopatyczne; anormalne, obłąkane; prodestrukcyjne, proniszczycielskie, współodpowiedzialne za wszechstronne pogrążanie, prozabójcze, w tym prosamobójcze (no co tu pasuje (nie chcę się powtarzać))...!!

 

PS

Daliście radę miliardom ludzi, to cóż to za problem zrobić to z tylko jeszcze jedną osobą (was są tysiące, a ja jestem tylko sam)... Jak Wam się powiedzie, to wystąpię o kolejną dla Was nagrodę Nobla!

 

 

CHĘTNYCH DO PRZEPROWADZENIA WYJAŚNIEŃ BRAK...

Jak widać, nie ma chętnych do uzasadniania tego prodestrukcyjnego, ciężko anormalnego absurdu, pod pretekstem którego psychopaci i debile zajmują się destrukcją (ale do brania kasy za tego wpajanie chętnych nie brakuje...)... Analogicznie ma się sytuacja z tzw. lecznictwem, przekazem medialnym, edukacją, religijnością, systemami politycznymi, w tym z kolejnym ciężkiego kalibru demokratycznym absurdem, itp., itd... Można dowolnie wszechstronnie, dobitnie i dowolnie długo wykazywać takie absurdy, nonsensy, tego utopijność, destrukcyjność, i mimo, że nikt tego nie podważy, to i tak psychopaci i debile będą kontynuować swoją działalność... Przecież ich ofiary nic nie robią w swojej obronie, w tym w żaden sposób, w żadnym stopniu nie wspierają tych, którzy przedstawiają konstruktywną alternatywę... Więc widocznie to im odpowiada… A skoro mamy demokrację, no to trzeba z „wyborem mas” się pogodzić...

 

 

I jeszcze raz i jeszcze inaczej o wierze w zwiększanie PKB...

KIEDY PKB BĘDZIE WIĘKSZY - GDY:

- korzystać będziemy z jednego autobusu, spalając 20 litrów paliwa na 100 km, wytwarzając dziesiątki razy mniej spalin, hałasu i powodując dziesiątki razy mniej wypadków, zajmując dziesiątki razy mniej miejsca na jezdni, na parkingach, itp., itd.? I gdy obciążonych produkcją, użytkowaniem pojazdów, skutkami ich użytkowania będzie mało osób? I gdy wszystkie, w tym tzw. koszty zewnętrzne ich użytkowania będą małe?

- korzystać będziemy z kilkudziesięciu małych samochodów osobowych spalających łącznie setki litrów paliwa na 100 km, wytwarzających dziesiątki razy więcej spalin, hałasów i powodując dziesiątki razy więcej wypadków, zajmując dziesiątki razy więcej miejsca na jezdni, na parkingach, itp., itd.? I gdy obciążonych produkcją, użytkowaniem pojazdów, skutkami ich użytkowania będzie dużo osób? I gdy wszystkie, w tym tzw. koszty zewnętrzne ich użytkowania będą duże?

 

- pojazdy będą zasilane supernośnikami energii elektrycznej, energią elektryczną indukowaną z cewek magnetycznych umieszczonych w jezdni?

- będą zasilane ropopochodnym paliwem?

 

- zamiast prać z użyciem środków chemicznych, będzie się używać pralek tworzących z wody jony, używających do prania odpowiedniej wielkości i odpowiednio wzbudzonych bąbelków powietrza?

- gdy pranie będzie się odbywać z użyciem środków chemicznych?

 

- gdy będą lasy?

- gdy w msu lasów będą tzw. działki z budynkami?

 

- gdy powietrze będzie czyste?

- gdy powietrze będzie skażone, a więc jego wdychanie będzie powodować choroby?

 

- gdy wody powierzchniowe i gruntowe będą czyste?

- gdy wody powierzchniowe i ich zasoby i gruntowe będą skażone, a więc konieczne będzie ich tzw. uzdatnianie do picia, a np. konsumpcja ryb będzie skutkować chorobami?

 

- gdy gleby i w nich hodowane rośliny i z nich wytwarzane produkty spożywcze będą czyste i w pełni wartościowe, więc będą mieć zdolność do wspomagania leczenia organizmów nimi odżywianych i wspomagać zapobieganie powstawaniu kolejnych chorób?

- gdy gleby i w nich hodowane rośliny i z nich wytwarzane produkty spożywcze będą skażone i małowartościowe, więc będą mieć zdolność do powodowania chorób organizmów nimi odżywianych i wspomagać już istniejące choroby?

 

- używane rzeczy będą trwałe?

- używane rzeczy będą nietrwałe?

 

- ludzie nie będą potrzebować i nikt nie będzie im prał mózgów, by kupowali i w związku z tym nie będą kupować tzw. leków/gdy będą zdrowi?

- ludzie będą kupować tzw. leki/będą chorować?

 

- ludzie nie będą brać kredytów na zbędną, szkodliwą konsumpcję?

- ludzie będą się zadłużać w celu zaspokajania wpajanych, naśladowanych, a zbędnych, szkodliwych potrzeb?

 

- itp., itd…

 

- ludzie nie będą wykonywać zbędnej, szkodliwej pracy?
- ludzie będą wykonywać zbędną, szkodliwą pracę?

 

- gdy negatywne skutki, konsekwencje, w tym działania, w tym i ich koszty spowodowane ludzką działalnością będą jak najmniejsze?

- gdy negatywne skutki, konsekwencje, w tym działania, w tym i ich koszty spowodowane ludzką działalnością będą jak największe?

 

 

 

 

CELEM WSTĘPU:

 

9. KOLEJNA PLAGA – ŚMIECI
http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=120&postdays=0&postorder=asc&start=120

 

 

Można bogacić fabrykantów/milionerów, miliarderów, można przyzwalać na korumpowanie z nimi współpracujących, kooperujących, można zezwalać na wszechstronne pogrążanie, w tym m.in. na zadłużanie, ale można także postępować normalnie, konstruktywnie, bo m.in. zapewnianie płatnych zajęć jest wielokrotnie droższe niż utrzymywanie tych ludzi na zasiłku i jest wielokrotnie korzystniejsze, by ci ludzie zamiast wykonywać te zbędne, szkodliwe zajęcia nic nie robili. Jest to realne w systemie racjonalnym.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 30.12.2013 r.

ILE JEST WARTA POLSKA? POLICZYLI WSZYSTKO CO DO ZŁOTÓWKI

Policzono mosty, drogi, fabryki i inne nieruchomości oraz maszyny. Z danych GUS wynika, że wszystko to na koniec 2012 r. warte było 2,88 bln zł (w 2008 r. 2,22 bln zł, a w 2010 r. 2,52 bln zł).

Majątek sektora publicznego wyceniono na 1,1 bln zł, a prywatnego na 1,76 bln zł - pisze wyborcza.biz.

Największą część tej sumy stanowią budynki (1,8 bln zł) oraz maszyny, urządzenia techniczne i narzędzia (ponad 790 mld zł).

Najwięcej warte jest województwo mazowieckie (609 mld zł), Śląsk (355 mld zł) oraz województwo wielkopolskie (260 mld zł).

Najmniej majątku trwałego jest w województwie opolskim (70,2 mld zł) i lubuskim (73,6 mld zł).

Statystycznie na jednego mieszkańca przypada 78,5 tys. zł. - informuje pb.pl

Autor: TM

    http://makro.pb.pl/3498025,65684,polska-jest-warta-3-biliony...

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15203769,Ile_wart_jest_m...

 

[O ile w tym czasie wzrosły ceny/wzrosła inflacja, a więc spadła siła nabywcza pieniędzy (wartość np. chleba także w tym czasie znacznie „wzrosła”)... Jaką część tego stanowi własność milionerów, miliarderów, właścicieli zagranicznych... I jaka część z tego jest pożytecznie użyteczna, efektywnie wykorzystywana, trwała (wkrótce nie będzie złomowana, nie wyląduje na wysypiskach śmieci, nie stanie się gruzem)/korzystna/służy realizacji pozytywnych celów... – red.]

 

 

Zgromadzone kapitały milionerów, miliarderów, to efekt ponoszenia kosztów, w tym za sprawą pożyczek/długów, gromadzenia tych kapitałów przez ofiary systemu, a m.in. dotowania, opłacania górnictwa i energetyki węglowej, spalinowo-wypadkoweg-chorobowego transportu, lecznictwa, uzdatniania tzw. wody, itp...

 

Przekupywane, zdemoralizowane, wypaczone, wynaturzone tzw. masy nie narzekają, więc także żadnych obronno-konstruktywnych działań nie podejmują, bo przecież żyją na kredyt, który nie oni będą spłacać... Poza tym, jeśli Felek, Zdzichu, Janek i Franek somej, dzienkig naszemu mondremu głosowaniu, co łone nałobiecywali i siem w telewizorze napokazywali, posłami, ministrami i łone somej w telewizorze i jak łone mówiom, że to jest konieczne, że tak jezd dobrze, tzn. że jinaczej być nie może...

 

 

PROPAGANDA, MANIPULOWANIE, OGŁUPIANIE...

 

Średnie zarobki...

Jeśli drobny ułamek społeczeństwa zarabia kilkanaście-kilkadziesiąt-kilkaset tys. zł miesięcznie, przekupywane kasty: pracownicy administracji państwowej/członkowie partii, swojaki, górnicy - wyborcy... - zarabiają kilka tys. zł miesięcznie, a pozostała większość zarabia poniżej 2 tys. zł, to średnia takich zarobków wyniesie kilka tys. zł...

 

Łączny majątek Polaków,

to połączenie tego, co mają milionerzy, miliarderzy i biedota... W dodatku nie podaje się wówczas długów biedoty ani państwa...

 

Dogonimy w PKB tzw. kraje wysokorozwinięte...

Wysokorozwinięte w długach, górach śmieci - z tego, co stanowiło PKB..., w chorobach, w degeneracji...

Nie wykazuje się także pozytywnego sensu, pożytku (...) z produkcji stanowiącej podstawę tego PKB...

„nie cały wypracowany PKB trafia do obywateli w postaci bezpośredniej (pensje) lub pośredniej (świadczenia, zasiłki itp.) – część PKB transferowana jest w formie zysków za granicę”.

 

Itp., itd.

 

 

To, że przybywa milionerów nie oznacza nic innego, jak to że odbierają pieniądze biednym... Więc jest coraz gorzej, a nie lepiej; jest to złe, a nie dobre zjawisko - jak przedstawiają to media, czyli jest, jak zwykle, odwrotnie!

 

Najbogatsi baronowie narkotykowi!

https://www.youtube.com/watch?v=L0vGFPOS_Ro

 

www.o2.pl / www.sfora.pl / www.money.pl | Poniedziałek [14.06.2010, 07:19]: ILU MAMY DZIŚ MILIONERÓW? Według BGC jest ich na całym świecie 11,2 mln, o 14 proc. więcej niż rok temu.

Najłatwiej spotkać milionera w... Singapurze. Tu więcej niż co 10 mieszkaniec zgromadził na swoim koncie miliony. Jednak najwięcej milionerów żyje w USA - 4,7 mln, Japonii - 1,2 mln, Chinach - 670 tys., Wielkiej Brytanii - 485 tys. i Niemczech - 430 tys. milionerów. | WB

 

www.o2.pl | Czwartek [23.07.2009, 21:49] 3 źródła

JEDEN PROCENT AMERYKANÓW ZGARNIA 1/3 ZAROBKÓW W USA

Gigantyczna przepaść zarobkowa za oceanem.

Najlepiej opłacana kadra kierownicza w Stanach Zjednoczonych, stanowiąca około 1 proc. wszystkich zatrudnionych w kraju, zabiera dla siebie jedną trzecią zysków wypracowanych przez wszystkich pracujących - takie wnioski wynikają z opracowania przygotowanego przez gazetę „The Wall Street Journal”.

Najnowsze dane pokazują, że z 6,4 bln dolarów jakie Amerykanie zarobili w 2007 roku aż 2,1 bln wpłynęło na konta najbogatszych. Dane WSJ nie zawierają dochodów w postaci opcji na firmowe akcje, jakie zwykle przypadają w ich udziale.

Pomiędzy 1976 a 2006 rokiem, po uwzględnieniu inflacji i podatków, roczne dochody najbogatszego procenta Amerykanów wzrosły 256 razy - informuje gazeta. | JS

 

Równowartość tego, co ma 455 najbogatszych ludzi na świecie jest większa niż wynosi roczny dochód ludzkości.

Produkt Krajowy Brutto 48 najbiedniejszych krajów świata (czyli prawie 1% ludności świata) jest mniejszy niż łączny majątek trzech najbogatszych ludzi na świecie.

 

Redakcja amerykańskiego „Forbesa” doliczyła się 1645 miliarderów, których łączny majątek wynosi 6,4 biliona dolarów.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 18, 08.05.2003 r.: Łączna wartość majątku pierwszej dwudziestki z listy 100 najbogatszych ludzi w Polsce wynosi ponad 40 miliardów złotych, czyli więcej niż roczny deficyt budżetowy kraju (w 2003 r. – 38,7 mld zł).

 

Od tamtej pory sytuacja się nieco zmieniła…

 

http://lewica.pl/?id=30305&tytul=Gigantyczny-wzrost-maj%B1tk%F3w-najbogatszych-Polak%F3w | 26.02.2015 r.

GIGANTYCZNY WZROST MAJĄTKÓW NAJBOGATSZYCH POLAKÓW

„Forbes” opublikował listę najbogatszych Polaków. Pierwsze miejsce przypadło Janowi Kulczykowi, którego majątek wyceniono na 15,1 mld złotych (o 33,6% więcej niż rok wcześniej). Drugie miejsce zajął Zygmunt Solorz-Żak– 11,9 mld zł (wzrost o 11,2%). Na trzecim miejscu znalazł się Michał Sołowow, którego majątek wart jest 7,7 mld zł (wzrost o 11,6%).

 

Majątek 100 najbogatszych Polaków wzrósł przez ostatni rok aż o 15% i obecnie wynosi 115,9 mld zł (rok temu 100,8 mld zł).

 

Majątek 100 najbogatszych Polaków wynosi więc aż 39% całego budżetu.

 

Ponadto wielki biznes korzysta z szeregu ulg, zwolnień i dotacji. Rząd robi więc wszystko, by się żyło się lepiej – milionerom.

Piotr Szumlewicz

 

 

www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/1-proc-najbogatszych-posiada-wiecej-niz,3,0,1999875.html | 18.01.2016

Jeden procent najzamożniejszych ludzi świata już w 2015 roku posiadał więcej niż pozostałe 99 procent ludzi.

Do przekroczenia tej granicy doszło rok wcześniej, niż przewidywano - podała w poniedziałek pozarządowa organizacja humanitarna Oxfam.

 

„Różnica między nieliczną grupą najbogatszych a resztą populacji spektakularnie zwiększyła się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy” - czytamy w raporcie Oxfam zatytułowanym „Ekonomia na usługach 1 proc.”, opublikowanym na dwa dni przed rozpoczynającym się w środę Światowym Forum Ekonomicznym (WEF) w Davos, w Szwajcarii.

 

W raporcie podkreśla się, że przewidywania organizacji w tej kwestii spełniły się o rok wcześniej, niż prognozowano. Oxfam wylicza, że „62 osoby posiadają tyle, co biedniejsza połowa światowej populacji”. Dla porównania - zdaniem organizacji - pięć lat temu było to 338 osób.

 

„Musimy wzywać rządy, firmy i elity finansowe obecne w Davos, aby zaangażowały się na rzecz zakończenia ery rajów podatkowych, które podtrzymują nierówności na świecie i uniemożliwiają wyjście z biedy miliardom ludzi” - podkreśliła dyrektor Oxfam Winnie Byanyima.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | Niedziela 22.07.2012, 12:11

BOGACZE UKRYLI W RAJACH PODATKOWYCH 21 BILIONÓW DOLARÓW

To więcej niż wynosi PKB USA i Japonii.

Bogaci chcą być jeszcze bogatsi. I nie chcą płacić podatków. Z danych zaprezentowanych przez grupę Tax Justice Network wynika, że udało im się ukryć w rajach podatkowych aż 21 bilionów dolarów. To więcej niż wynosi PKB USA i Japonii razem wzięte - informuje guardian.co.uk.

 

Z raportu „The Price of Offshore Revisited” wynika, że pomagaja im w tym wielkie prywatne banki, którym zalezy na przyciagnięciu bogatych klientów. Na liście dziesięciu najbardziej zamieszanych w ten proceder znjadują się takie giganty jak UBS i Credit Suisse w Szwajcarii czy Goldman Sachs.

 

Z analizy danych wynika, że kapitał, który od lat 70. wypłynął z krajów rozwijających się do rajów podatkowych, wystarczyłby aż nadto, by państwa te spłaciły swoje zadłużenie wobec innych krajów świata.

 

Najwięcej kapitału wypływa z kont bogaczy w krajach bogatych w surowce naturalne, takie jak ropa. Od 1990 roku transfery z Rosji do rajów podatkowych wyniosły aż 784 miliardy dolarów, z Arabii Saudyjskiej od 1970 r. - 310 mld i Nigerii - 307 mld.

 

Problem polega na tym, że aktywa tych krajów znajdują się w rękach garstki najbogatszych, a długi musi spłacać całe społeczeństwo - można przeczytać w raporcie.

 

Aktywa te są w rękach zaledwie 92 tys. osób, czyli 0,001 proc. światowej populacji.

 

Zakładając, że tą góra pieniędzy zarabiałaby 3 proc. rocznie, obłożenie dochodu 30 proc. podatkiem dałoby fiskusowi 190 mld dol. To więcej niż najbogatsze państwa wydają co roku na pomoc dla krajów rozwijających się. | WB

 

http://www.guardian.co.uk/business/2012/jul/21/global-elite-tax-offshore-econ…

 

 

http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-oszukal-mnie-ronald-reagan,nId,2214857 | 08.06.2016 r.

O NEOLIBERIZMIE...

Dziś rozwarstwienie jest tak duże, że 62 najbogatsze osoby na świecie posiadają tyle bogactwa co biedniejsza połowa globu - 3,5 mld ludzi. Między 1979 a 2007 rokiem zarobki 1 proc. najbogatszych rosły 10-krotnie szybciej niż zarobki 90 proc. społeczeństwa. W 1980 r. prezesi w USA zarabiali 42 razy więcej niż przeciętny pracownik. W 2015 r. już 373 razy więcej.

 

Podczas gdy ów jeden procent najbogatszych powiększył swoje majątki na niewyobrażalną wcześniej skalę, siła nabywcza płacy minimalnej w tym czasie spadła o 21 proc.

 

Ale to tylko wierzchołek góry lodowej neoliberalnych oszustw.

 

 

 

Fabrykanci, media nie wesprą niezapewniających im prosperity konstruktywistów chcących zająć się rządzeniem, a górnicy, pracownicy kooperujących z nimi firm, pracownicy wielu innych branż, urzędnicy ich nie wybiorą [jak również rolnicy]...

Za wszystko trzeba, prędzej czy później, zapłacić...

Dlaczego zarabiasz np. 2 tys., a nie 3 tys. zł – bo m.in. płacisz bezpośrednie i pośrednie podatki na bezpośrednio i pośrednio dotowanie milionerów, miliarderów, bo spłacasz odsetki od długów, a powinieneś jeszcze także same długi...

JEŚLI NIE WIADOMO O CO CHODZI (JAK TO FUNKCJONUJE), TO NAJPRAWDOPODOBNIEJ CHODZI O PIENIĄDZE...

Co najmniej 90% pracujących wykonuje pracę, w normalnych warunkach, zbędną, szkodliwą/dotowane zajęcia...

Bezpośrednimi beneficjentami produkcji są fabrykanci – nie ma produkcji, to nie ma dla nich zysku... A zatem to tylko i wyłącznie w ich krótkowzrocznym, egoistycznym interesie leży, by produkcję ciągle zwiększać... Dlatego korumpują polityków (w tym opłacając ich kampanie wyborcze), opłacają media zlecając im emisję tzw. reklam, których emisja przyczynia się do osiągania jawnych i nie jawnych celów..., opłacają użytecznych im tzw. ekonomistów wychwalających, wpajających konsumpcjonizm, a straszących konsekwencjami spadku produkcji/PKB...

Pośrednio przez fabrykantów, a bezpośrednio przez tzw. polityków korumpowani są także górnicy, pracownicy kooperujących z nimi firm, pracownicy wielu innych branż, urzędnicy – wraz z rodzinami, bo zapewniają im wysokopłatne/dotowane zajęcia...

Praca jest bezpośrednio, pośrednio dotowana, a m.in. związane z nią wytwarzanie energii/górnictwo, transport (ponieważ wykorzystujący pojazdy ponoszą tylko 25% (a tak naprawdę jeszcze dużo mniej) rzeczywistych kosztów transportu), kolejne wydatki to biurokracja, do tego dochodzą bezpośrednio i pośrednio związane z pracą koszty zdrowotne, czyli chodzi o wydatki na lecznictwo, utrzymywanie rencistów, kolejne wydatki związane są z niekorzystnymi zmianami w środowisku, klimatycznymi... – tego wszystkiego nie opłacają fabrykanci, mało tego, są jeszcze zwalniani z opłacania podatków, otrzymują ulgi, dopłaty... A ponieważ na to wszystko brakuje pieniędzy, to się je pożycza, a więc ofiary tego systemu mają jeszcze spłacać odsetki i same długi...

 

Np:

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/85459,prawie-miliard-zlotych-od-panstwa-dla-firm-ochroniarskich | 11.01.2013

PRAWIE MILIARD ZŁOTYCH OD PAŃSTWA DLA FIRM OCHRONIARSKICH

Rząd zaakceptował wielomilionową pomoc publiczną przyznaną firmom detektywistycznym i ochroniarskim - dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa - podaje mambiznes.pl.

O tym, że ci przedsiębiorcy są w czołówce beneficjentów państwowego wsparcia informowaliśmy już wcześniej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podał, że rząd przyjął raport o pomocy publicznej za 2011 rok.

Wartość wsparcia dla firm wyniosła w 2011 roku prawie 21,5 mld zł. Największe dotacje dostały branże energetyczno-ciepłownicza oraz gospodarki odpadami. Trzeci sektor, któremu państwo najbardziej pomogło to firmy zajmujące się działalnością detektywistyczną i ochroniarską. Trafiło do nich ponad 811 milionów złotych. To więcej niż dostała na przykład branża samochodowa, której przyznano blisko 576 milionów złotych.

http://mambiznes.pl/artykuly/czytaj/id/5297

 

[A przekupywani są także m.in. posłowie, urzędnicy, w tym tworzonymi dla nich stanowiskami, właściciele i pracownicy mediów, w tym opłatami za prorządowe materiały, emisję tzw. spotów, emisję reklam, rolnicy, górnicy... – red.]

 

 

Nim więcej ludzi będzie produkować rzeczy zbędne, szkodliwe, „szybkie śmieci:”; nim szybciej coś stanie się śmieciem; nim PKB będzie większy - tym będzie lepiej... – zastanów się: co Ci wpojono (czego, kogo słuchasz; co powtarzasz; rozpowszechniasz; wpajasz; do czego się współprzyczyniasz)...!

PKB...

Jeśli wielkość produkcji jest taka sama, jak w poprzednim roku/latach, tzn., że nie ma wzrostu PKB - wynosi 0, więc nie ma pretekstu do pożyczania pieniędzy/zadłużania, a więc według prokonsumpcyjnych utopistów: polityków, dyżurnych „ekonomistów”, kooperujących z nimi mediów/sprzedajnych, zdradzieckich kreatur, niszczycielskich, zabójczych, pogrążających bestii, debilnych samobójców jest źle...

Jeśli produkcja jest mniejsza (bo wyprodukowaliśmy w sposób znośny dla stanu środowiska, przyrody, zdrowia ludzi rzeczy trwałe, a m.in. z stali nierdzewnej, więc nie ma powodów do rabowania surowców, zamieniania ich na „szybkie śmieci”, skażania, niszczenia przyrody, zasobów, trucia ludzi), tzn., że ma mse spadek PKB, więc tym bardziej nie ma pretekstu do pożyczania pieniędzy/zadłużania. A więc wg opisanych osobników jest b. źle...

 

Ślepe zaułki: wyczerpanie surowców (a przed tym ogromny wzrost ich cen), wycięcie lasów, ograniczona powierzchnia Ziemi, zniszczenie zasobów, a m.in. skażenie tzw. ujęć wody pitnej, wód powierzchniowych, w tym ich zakwaszenie, w tym z ich zasobami, a m.in. rybami, skażenie, wyjałowienie gleb, globalne i totalne zmiany klimatyczne, środowiskowe powodujące niezdatność do życia na Ziemi, zdegenerowanie gatunku ludzkiego: zdrowotne, spowodowanie niezdolności do rozmnażania się, spowodowanie upośledzenia psychicznego, niedorozwoju umysłowego, a więc spowodowanie niezdolności do myślenia, rozumienia, odpowiedzialności, pozytywnego wkładu, konstruktywizmu; spowodowanie niezdolności do pracy, doprowadzenie i z tego powodu do wzrostu lawin problemów.

 

Wydawanie, dopłacanie, dotowanie = pożyczanie = wymuszona na eksport produkcja, by spłacać odsetki od długów = wymuszony, bez względu na skutki, konsekwencje/niezrównoważony wyścig techniki, gospodarczy = lawinowy wzrost skali i ilości problemów.

 

Wyścig zbrojeń = wymuszony, bez względu na skutki, konsekwencje/niezrównoważony wyścig techniki, gospodarczy = lawinowy wzrost skali i ilości problemów.

 

Politycy, dyżurni „ekonomiści”, kooperujące z nimi media, niczego od lat nie podważają, bo o tym wszystkim doskonale wiedzą, i dalej te kanalie, kreatury, bestie będą to przemilczać i kontynuować swoje dzieło niszczenia, zadłużania/pogrążania, a ludzkie bydło dalej będzie się im podporządkowywać, i dalej będzie przeciwne konstruktywnej alternatywie (a m.in. dlatego, że nie jest ona przedstawiana w telewizorze i przez tzw. osobę powszechnie publiczną, i dlatego, że wszystko odbierają i oceniają emocjonalnie, dlatego, że są krótkowzroczne, bezwzględnie egoistyczne (po nich Ziemia może być choćby i bez surowców, przyrody, w tym bez drzew, cała skażona chemicznie, promieniotwórczo, wszystko i wszyscy martwi – oni ch... na to kładą, mają to w d..., oni to pier..., itp., itd...), itp., itd. (...)).

 

Jak temu zaradzić: trzeba zmniejszyć wielkość naszej populacji do 300 mln – rozmnażają się WYŁĄCZNIE ludzie o wysokich pozytywnych walorach, takim potencjale, usuwać nawet w najmniejszym stopniu patologiczne płody, uśmiercać takie noworodki, trzeba stosować eutanazję, uśmiercać destrukcyjnie oddziałujących na innych dewiantów, degeneratów, debilów, psychopatów, przeprowadzić światowe rozbrojenie z zakazem takiej produkcji, wprowadzić na całym świecie PRAWO UNIWERSALNE/NADRZĘDNE - OBOWIĄZUJĄCE ZAWSZE, WSZYSTKICH I WSZĘDZIE, racjonalny system, w tym racjonalną ekonomię, której elementem będzie taka produkcja, bezodsetkowy system pieniężny, a w dalszym etapie system bezpieniężny.

[http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/201267,Milion-lat-temu-bylo-nas-18-tysiecy | 23.03.2010

Genetycy z Uniwersytetu Utah ustalili, że ok. 1,2 mln lat temu na Ziemi żyło 18,5 tys. naszych przodków – mowa jednak o przodkach „aktywnych rozrodczo”, bo tylko oni zostawili swój ślad w genach. Jak się szacuje, całkowita liczba żyjących ludzi wynosiła wówczas trzy razy więcej, przynajmniej 55 tys. osób. Dla porównania: w tym samym czasie żyło 21 000 aktywnych rozrodczo szympansów i aż 25 000 goryli.

Jednak liczba 18,5 tys. to i tak wysoki szacunek. W późniejszym okresie niejednokrotnie było dużo gorzej. Na przestrzeni ostatnich 100 000 lat populacja ludzi spadała poniżej 10 000 osobników.

Trzeba jednak zaznaczyć, że milion lat temu nie istniał jeszcze nasz gatunek, tj. człowiek anatomicznie współczesny. Niezaludnione przestrzenie w Afryce przemierzał wówczas Homo ergaster, a Azji jego azjatycki odpowiednik – Homo erectus. Nie wiadomo, czy wynikająca ze współczesnego genomu człowieka liczba 18,5 tys. osobników ma dotyczyć obydwóch tych gatunków razem, czy tylko Homo ergaster. Wszystko bowiem zależy od tego, czy człowiek współczesny wyewoluował tylko z H. ergaster, czy też z mieszanki ergastera z erectusem.]

 

 

http://www.constructalia.com/pl_PL/style-i-materialy/stal-nierdzewna/5038762/page.jsp
STAL NIERDZEWNA
TRWAŁY MATERIAŁ BUDOWLANY

Stal nierdzewna to materiał wyjątkowo ekologiczny, ponieważ może być przeznaczony do ponownego wykorzystania praktycznie w nieskończoność - w budownictwie, współczynnik skutecznego odzysku wynosi prawie 100%. Stal nierdzewna to materiał praktycznie niezniszczalny, ale jednocześnie obojętny dla środowiska: w kontakcie z substancjami takimi, jak woda nie wydziela żadnych czynników, które powodowałyby zaburzenie jej składu.

Zalety te sprawiają, że stal nierdzewna doskonale nadaje się do stosowania jako elementy budowlane narażone na działanie czynników atmosferycznych: dachy, fasady, systemy odzyskiwania wody deszczowej lub przewody sanitarne. Trwałość stali odpowiada potrzebom zrównoważonego rozwoju: nasze doradzctwo w zakresie wyboru, montażu i konserwacji Waszego rozwiązania zapewnią jego niezrównaną trwałość.

Używana często do wykonania elementów zewnętrznych elewacji lub pokryć dachowych, stal nierdzewna doskonale nadaje się również do wykorzystania w postaci okładzin, obudów lub wewnętrznych elementów dekoracyjnych. W ostatnich latach, nowe możliwości zastosowania stali nierdzewnej pojawiły się w sektorach, w których do tej pory stosowane były inne rodzaje stali lub materiałów: konstrukcje budynków mieszkalnych lub basenów, a także okładziny zewnętrzne budynków przemysłowych. Zastosowania te sprawiają, że stal nierdzewna jest obecnie materiałem łatwo dostępnym, a nie jedynie luksusowym.

Rodzaje (gatunki) stali nierdzewnej
Istnieje ponad sto gatunków stali nierdzewnej. Są one sklasyfikowane w czterech głównych grupach odpowiadających precyzyjnie określonym strukturom metalurgicznym (europejska norma EN 10088).

 

[Ile wytrzyma produkt wykonany z zwykłej stali, z ceramiki, z drewna, z plastiku, np. długopis, wiadro, miska, umywalka, miska ustępowa, krzesło, stół, meble, rower, samochód, znak drogowy, lampa uliczna, kran, garnek, rury wodne, kanalizacyjne, gazowe, brodzik, wieszak na ubrania, guziki, itp., itd., a ile dziesiątków, setek lat z stali nierdzewnej, którą ponownie się wykorzystuje niemal nieskończoną ilość razy po zużyciu produktu... - red.]

 

 

Jeśli superkondensatory rzeczywiście są, na każdym etapie, dużo mniej szkodliwe dla środowiska niż akumulatory, to należy zwolnić ich produkcję, sprzedaż, kupno z podatków, gdyż ich upowszechnienie, w mse akumulatorów, będzie ekologicznie, zdrowotnie, ekonomicznie korzystne (obecnie jest to nierealne na większą skalę, z uwagi na b. wysoki koszt superkondensatorów).

 

15.07.2012 r.
Wysłałem to rządowi, Kancelarii Sejmu, Senatu:

Trzeba ogłosić program naukowo-badawczo-wdrożeniowy: SUPERKONDENSATORY (SK) NOWEJ GENERACJI, i:
- przeznaczyć na ten cel wyłonionemu zespołowi odpowiednią kwotę pieniędzy,
- niezależnie od tego ogłosić dla każdego, kto przyczyni się czy osiągnie sukces: za podwojenie pojemności superkondensatorów (sk)- 10 mln zł nagrody, a za zwiększenie ich pojemności 10-krotnie -100 mln zł – przy zachowaniu ich ceny, tak samo za wprowadzenie zmian technologicznych umożliwiających obniżenia ich ceny: o połowę - nagroda 10 mln zł, 10-krotnie -100 mln zł.

Trzeba także wprowadzić na rynek superkondensatory, których parametry będą odpowiadać w jak najszerszym zakresie potrzebom, czyli m.in. nadające się do współpracy z prądnicami napędzanymi turbinami wiatrowymi, do zasilania przenośnych komputerów, elektronarzędzi, rowerów z wspomaganiem silnikiem elektrycznym (o rozmiarze: 20 x 30 x 30 cm), samochodów z napędem elektrycznym, oraz o napięciach m.in.: 12, 24, 36, 48 V, oraz do nich sterowniki, ładowarki.

Należy także na masową skalę zastępować baterie, akumulatory superkondensatorami, i w msh publicznych umieszczać indukcyjne ładowarki (np. w formie pionowo zamontowanych płyt, między którymi by się przechodziło), gdzie będzie można bezpłatnie, po przyłożeniu na chwilę odbiornika elektrycznego naładować sk.

 

Jak twierdzą zajmujący się badaniami nad suprkondensatorami, w ciągu kilku lat zostaną wprowadzone sk o pojemności zbliżonej, a może nawet większej od akumulatorów.

Akumulatory mają sprawność ok. 60% (przy niskich temperaturach dużo mniejszą), wytrzymują zaledwie 500-3000 cykli pracy, trzeba je ładować kilka godzin, zawierają toksyczne substancje. Superkondensatory mają sprawność ok. 95% (praktycznie bez względu na temperaturę), wytrzymują 1 mln cykli pracy, ładuje się je w ciągu kilku minut, nie zawierają toksycznych substancji.

 

A zatem, w ciągu tego czasu należy zbudować infrastrukturę drogową dla pojazdów nimi zasilanych.

 

 

http://it.neon24.pl/post/86438,baterii-nie-zalaczono-w-zestawie | 22.01.2013

„BATERII NIE ZAŁĄCZONO W ZESTAWIE”

NX-ECO to druga, po DX-ECO, mysz komputerowa w portfolio Genius, niewymagająca do pracy baterii. Rolę akumulatora pełni tzw. złoty kondensator, który zapewnia nieprzerwaną pracę przez 8 godzin, a do pełna naładuje się w 3 minuty.

NX-ECO to mysz zaprojektowana dla użytkowników laptopów. Jej rozmiary to 96x58x34mm, a waga to zaledwie 66g. Kabel USB służący do ładowania urządzenia oraz adapter USB można schować wewnątrz obudowy myszy, co ułatwia transport. Dodatkowo NX-ECO wyposażono w zaczep Stick-N-Go pozwalający przymocować mysz bezpośrednio do laptopa.

 

Sensor optyczny BlueEye o rozdzielczości 1600dpi umożliwia bezproblemową pracę na niemal każdej powierzchni. Komunikacja z komputerem odbywa się w paśmie 2,4GHz, co w połączeniu z systemem przeciwdziałania zakłóceniom, zapewnia efektywny zasięg do 15 metrów.

 

Mysz Genius NX-ECO będzie dostępna w pierwszym kwartale bieżącego roku. Posiada miesięczną gwarancję producenta, a jej sugerowana cena detaliczna wyniesie 89 PLN brutto.

 

[Czas także na latarki i inne urządzenia. - red.]

 

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/11345/supersuperkondensator-umozliwi-naladowanie-telefonu-w-30-sekund | 22 grudnia 2012

(SUPER)SUPERKONDENSATOR UMOŻLIWI NAŁADOWANIE TELEFONU W 30 SEKUND

Rick Kaner - profesor chemii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles opracował nową, bardzo tanią metodę produkcji grafenu, lecz nie to jest najważniejsze. Uważa on, że będzie w stanie stworzyć z jego pomocą superkondensator, z którego pomocą można będzie naładować telefon w 30 sekund lub, co jeszcze lepsze, samochód elektryczny w minutę. A to nie wszystkie jego plusy.

 

Metoda produkcji grafenu odkryta przez Kanera jest wręcz banalnie prosta - wystarczy do tego tlenek grafitu, który nanieść należy na plastik i rozgrzać laserem - co można zrobić nawet w zwykłej nagrywarce DVD jaką znajdziemy w naszych domach.

 

Po stworzeniu grafitu udało mu się jednak wypatrzyć inną jego właściwość - potrafi on dużo lepiej przechowywać energię niż tradycyjne baterie chemiczne. A używając go można by stworzyć superkondensator, który odmieni nasze życie.

 

Generalnie kondensatory elektrolityczne mogą pochwalić się bardzo szybkim czasem ładowania i rozładowywania, lecz jednocześnie nie mają one zbyt dużej pojemności.

 

Kondensator Kanera, jako bazujący na grafenie, a więc czystym węglu byłby przy tym w pełni ekologiczny i biodegradowalny.

Krzysiek Dzieliński

 

 

„Wieczny” akumulator z regulacją napięcia wyjściowego

http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2462506.html

---------------------------------------------
Więcej m.in. o superkondensatorach:
ELEKTROWNIA WIATROWO-POMPOWO-WODNA, WYKORZYSTYWANIE TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, ENERGII SPRĘŻONEGO POWIETRZA, WODY, POLA MAGNETYCZNEGO, GEOTERMICZNEJ I INNYCH
http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

 

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 18.10.2010 20:02

REKORD: ZAROBIŁ 2,6 MLD USD W 8 MIESIĘCY

Spektakularny zysk pewnego Amerykanina.

Ray Dalio, szef funduszu hedgingowego Bridgewater, może być uznany za swego rodzaju rekordzistę. W ciągu ośmiu miesięcy tego roku zarobił 2,6 mld USD – podaje Pb.pl.

Alpha Strategy, subfundusz Bridgewater, w okresie styczeń-sierpień zwiększył wartość aktywów o rekordowe 31 proc. (13 mld USD), do 56 mld USD. Dalio zainkasował 20 proc. zysku, czyli 2,6 mld USD. Oprócz samego inwestora cieszą się też władze Connecticut. Zadłużony stan otrzyma od Dalio ok. 1 mld USD podatku.

Nie wiadomo, jaka strategia przyniosła tak spektakularny sukces.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

20:23 [18.10.2010]

Gość_26

Spekulacja na żywności, najnowszy hit funduszy hedgingowych na sezon 2010-2011, niestety... A kto za to zapłaci? Pan za to zapłaci, Pani zapłaci, my wszyscy zapłacimy! Czekolada już zdrożała o 20%, bo wykupili wszystkie nasiona kakaowców, chleb w przyszłym roku też będzie na cenę złota (które nawiasem mówiąc - też jest przedmiotem megaspekulacji w tym roku)...

 

22:26 [18.10.2010]

Gość45

Najbardziej opłacalne zajęcie - przelewanie z pustego w próżne i na odwrót...

Poker za cudze pieniądze!

 

10:00 [19.10.2010]

Gość

Przecież to zysk ze zwykłej spekulacji! Przy takich środkach można rozpie****ć każdy rynek i grać jak się chce. Jednak coś tu śmierdzi, bo jak by to zrobił plankton »1 mld«, to zaraz miałby na głowie FBI i CIA, a tu znalazł się gość z potężną kasą, i robi co chce! Czyżby to kolejny figurant pejsów?

 

 

Robią nas w konia: Kredyty we frankach - jak oszukuje się ludzi „na kredyt walutowy” #126

https://www.youtube.com/watch?v=xuvf6e7tjF4

 

 

 

 

Okazuje się, że bogaci, zadowoleni, szczęśliwi mamy być, nie gdy będziemy zdrowi, mądrzy, prawi, dobrzy, rozumni, atrakcyjni, bezpieczni, żyć w czystym, zdrowym, bogatym w urozmaiconą przyrodę środowisku, posiadać racjonalnie użyteczne, w tym trwałe i możliwością odzysku z nich surowców, rzeczy, tylko wówczas, gdy wszystko będzie skażone, wszyscy zatruci, chorzy, cierpiący, upośledzeni, niedorozwinięci, debilni, psychopatyczni, brzydcy, bez przyrody, surowców, i czegokolwiek, bo nie będzie z czego ani jak tego wyprodukować...

PS

Właśnie wykazałem skrajnie możliwą absurdalność, szkodliwość osiąganych dotychczas celów...!!!

Jeszcze inaczej

Kończą się wszystkie zasoby, wszystko jest skażane, wszyscy są truci, coraz więcej ludzi jest chorych, fizycznie, psychicznie, umysłowo, intelektualnie, ułomnych, rosną ceny, długi, a co robią utopiści? – Domagają się zwiększania produkcji, przedłużania dogorywania ludzi schorowanych, rozmnażania się przez ludzi chorych, bezpłodnych, zwiększania przeludnienia (bo to jest, dla ich nienormalnych umysłów, moralne)..., zmilczają osoby prawe, konstruktywne, świadome, o wysokim pozytywnym potencjale; ignorują nasze, całościowo przemyślane; wykazane, konstruktywne propozycje...!

 

 

Odnośnie ekonomicznej religii dotyczącej zapewniania, tworzenia msc (tzw.) pracy...

Przecież produkcja, konsumpcja jest bezpośrednio czy/i pośrednio dotowana (jak chociażby z nią związana produkcja energii, transport), jest to także związane z opłacaniem biurokracji, a dotowanie przyczynia się do zadłużania, a produkcja, konsumpcja wiąże się także z skażaniem powietrza, gleb, wód; truciem przyrody, ludzi, a więc z chorobami, wydatkami na lecznictwo, renty, rabowaniem, marnowaniem, wyczerpywaniem surowców (tzw.) energetycznych, używanych do produkcji, wytwarzaniem śmieci, na które nie ma już msa, kosztami środowiskowymi, itd.!

Logika – podstawa ekonomii racjonalnej:

Byłoby tylko i WYŁĄCZNIE doskonale, gdyby produkty techniczne były na tyle użyteczne, trwałe, że nie trzeba by było ich więcej produkować!

Problem jest wtedy, gdy czegoś niezbędnego, a pożytecznego brakuje, a nie wtedy, gdy jest bezrobocie – bo to b. dobrze, że nie wszyscy ludzie muszą pracować, bo wszystkie potrzeby są w pełni zaspokajane dzięki pracy nim mniejszej części społeczeństwa, tym lepiej!

Kolejny aspekt, to skutki pracy, skutki zaspokajania potrzeb, bo dotychczas w ich wyniku powstają efekty negatywnych lawin!

Nie można wszystkich traktować tak samo, tylko należy wg wkładu, potencjału (przecież np. dbający o zdrowie abstynenci, wykonujący pożyteczną pracę, mający o wysokim pozytywnym potencjale dzieci, ludzie prawi, nie są równi nikotynowcom, alkoholikom, narkomanom, mającym chore, upośledzone, debilne, psychopatyczne dzieci, nierobom, łobuzom, przestępcom).

 

Więcej:

M.IN. ZAGROŻENIA EKOLOGICZNE, EKOLOGIA, EKONOMIA

 http://www.wolnyswiat.pl/15p2.html

 

 

Proszę przemyśleć, co zaczęłoby się dziać, gdyby wszyscy:

- chcieli żyć z odsetek...

- zaczęli grać na giełdzie (a proszę się też zastanowić, czym kierują się gracze)...

- zostali milionerami, a związku z tym przestali pracować...

- jaki kraj osiągnie NAPRAWDĘ sukces gospodarczy: ten, który wydobywa/rabuje/ubożeje o surowce, gdzie się skaża, truje, czy ten, gdzie odzyskuje się surowce, dba o środowisko, ludzi, przyrodę... Ten, w którym ciągle wydaje się pieniądze m.in. na budowę i utrzymywanie dróg, mieszkań, pojazdów, -lecznictwo, czy ten, w którym ilość dróg, mieszkań/mieszkańców jest optymalna, i są one o trwałości wielu pokoleń, mieszkania są energooszczędne, a transport proekologiczny, w tym zbiorowy...

Kto będzie bogatszy, bezpieczniejszy: posiadający dobra o trwałości kilku lat, i bez, praktycznie, możliwości ich przetworzenia i ponownego wykorzystania, czy posiadacz dóbr o trwałości kilkudziesięciu lat, których wszystkie składniki można przetworzyć i ponownie wykorzystać...

PS

Jakie dobra są preferowane, produkowane, przez fabrykantów...

 

 

Gdy ktoś otrzymuje dotacje, dopłaty, tzn. że komuś zabrano pieniądze na opłacenie biurokracji, umożliwienie ich defraudacji, przekrętów, oszustw, wyłudzeń, w tym innym obdarowywanym, że pochłonęło to inwencję iluś ludzi, zaabsorbowało potencjał społeczeństwa, firm, państwa z tego skutkami, konsekwencjami, w tym, że ten pozbawiony pieniędzy, nie będzie miał za co skorzystać z oferty tego, który został, niewielką jej częścią..., obdarowany... Mało tego, m.in. te dotacje, dopłaty są pretekstem do zaciągania pożyczek, a by je otrzymać, to trzeba spełniać narzucane przez pożyczkodawcę warunki..., i oczywiście odsetki od tych pożyczek spłacają wszyscy, z tego ekonomicznymi konsekwencjami, w tym w postaci braku pieniędzy, w tym na skorzystanie z oferty tego, który został, niewielką ich częścią (...)..., obdarowany...

 

Jeżeli ktoś żyje z odsetek, to znaczy że z pracy innych ludzi.

 

Jeżeli ktoś zdobył tzw. szybkie pieniądze, tzn. że inni ludzie nie otrzymali godziwej zapłaty bądź pomocy – z tego, w tym demoralizującymi, skutkami.

 

Jeśli ktoś zarabia (bogaci się), to płacący mu wydaje pieniądze (biednieje); jeżeli ktoś eksploatuje surowce, to znaczy, że kapitał surowcowy (zasobność przyszłych pokoleń) maleje, a jednocześnie rośnie cena surowców. Jeśli ktoś kupił tanio, a sprzedał drożej, np. budynek, działkę tzn., że to klienci (np. hipermarketu, biurowca), czyli My, zapłacimy za tą różnicę w cenie kupując produkty, korzystając z usług funkcjonującej tam firmy. Itp. itd...

 

 

Dlaczego brakuje pieniędzy na rynku/jak odbywa się drenaż pieniędzy z rynku, państwa:

1. Bo spłacamy odsetki od pożyczek (a te pieniądze, bezpośrednio, pośrednio, otrzymują m.in. fabrykanci (bo nie ponoszą m.in. pełnych kosztów zużywania energii, konsumpcjonizmu, skażania; trucia; lecznictwa, itp., itd.)/milionerzy, miliarderzy) zaciąganych przez rządzących (trzeba wziąć także pod uwagę zjawisko spłacania odsetek pieniędzmi pochodzącymi z kolejnych pożyczek...), a więc pieniądze są eksportowane za granicę, do najbogatszych ludzi na świecie.

2. Bo spłacamy tzw. żywą gotówką nie tylko wirtualne pożyczki od banków, ale i jeszcze od nich odsetki, a większość banków jest zagraniczna, więc zyski transferują za granicę dla milionerów, miliarderów.

3. Bo m.in. hipermarkety płacą niewspółmiernie małe względem zysków podatki, a zyski transferują do właścicieli za granicę dla milionerów, miliarderów.

4. Bo nasze firmy są doprowadzane do bankructwa, w efekcie czego kupujemy towary zagraniczne, więc pieniądze trafiają do zagranicznych firm.

5. „nie cały wypracowany PKB trafia do obywateli w postaci bezpośredniej (pensje) lub pośredniej (świadczenia, zasiłki itp.) – część PKB transferowana jest w formie zysków za granicę”.

6. Bo dopłacamy więcej do budżetu UE, związanej z unijną działalnością biurokracji, transferujemy więcej pieniędzy do zagranicznych firm, banków w postaci odsetek niż otrzymujemy dopłat z wspólnej kasy.

7. Bo milionerzy, miliarderzy zamiast płacić odpowiedniej wielkości podatki, to jeszcze pożyczają pieniądze państwu na procent.

 

 

http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/962997,Coraz-wiekszy-transfer-polskiego-PKB-za-granice | 24.10.2013

Coraz większy transfer polskiego PKB za granicę

Zagraniczni właściciele firm transferują dużą część wypracowanego w Polsce PKB. Te przelewy rosną od wejścia Polski do UE, tylko w ubiegłym roku wyciekło w ten sposób 70 mld zł - informuje „Nasz Dziennik”.

Przed 2004 r. transferowano rocznie 6-12 mld zł, ale od czasu akcesji od Unii transfery gwałtownie wzrosły do ponad 40 mld rocznie. W 2010 r. - przekroczyły 54 mld, w 2011 r. - 63 mld, a w ubiegłym roku doszły do 70 mld - wylicza gazeta.

Gdyby nie te transfery, bylibyśmy teraz o jedną trzecią bogatsi, bo te pieniądze pracowałyby w polskiej gospodarce - podkreśla prof. Jerzy Żyżyński z Wydziału Zarządzania UW, poseł PiS.

Jak dodaje prof. Żyżyński, to cena, jaką płacimy, za przekazanie znacznej części majątku produkcyjnego podmiotom zagranicznym.

Chodzi m.in. o sprywatyzowane zakłady produkcyjne, banki, firmy telekomunikacyjne czy przedsiębiorstwa ciepłownicze - wymienia „NDz”.

PAP/agkm

 

 

http://awronka.nazwa.pl/txt/txthtml/Gigantyczny_transfer_kapitalu.htm

Rząd patrzy przez palce na gigantyczny transfer kapitału z kraju

Multiplikacja nietypowych transakcji.

 

Blisko 80 mld zł zostało wytransferowane w ubiegłym roku z Polski, z czego połowę legalnie, m.in. jako transfery dywidend na rzecz zagranicznych akcjonariuszy.

Drugie tyle (ponad 38 mld zł do listopada ub.r.) prawdopodobnie wypłynęło z kraju w drodze operacji nielegalnych (nielegalnie transferowane zyski, ceny transferowe i inne). Kwota ta jest zamieszczona w rubryce „Saldo błędów i opuszczeń” w bilansie płatniczym państwa, która obejmuje także tzw. nietypowe transakcje.

- Transfery finansowe na taką skalę są konsekwencją błędnie zrealizowanej transformacji - oddania znacznej części majątku w ręce zagraniczne i prywatyzacji naszej gospodarki na rzecz zagranicznych inwestorów strategicznych - wyjaśnia prof. Jerzy Żyżyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla, że legalne transfery wzrosły w ostatnich kilku latach dziesięciokrotnie - z 4 do 44 mld zł rocznie, zaś nielegalne podskoczyły radykalnie w ciągu ostatnich 2 lat.

Zaledwie 35,6 proc. wypracowanego przez nas produktu krajowego brutto trafia do nas bezpośrednio, tzn. w formie płac, lub pośrednio - w postaci świadczeń ze strony państwa i funduszy publicznych (opieki zdrowotnej, zasiłków, rent i emerytur).

- Pozostała część PKB to są zyski, zazwyczaj lokowane za granicą, i koszty, w tym koszty transferowe, będące formą wyprowadzania zysków z kraju - wyjaśnia prof. Żyżyński.

W najzamożniejszej na liście Szwajcarii aż 62,2 proc. PKB trafia do obywateli i instytucji publicznych w formie płac, podatków, składek ubezpieczeniowych (czyli tzw. kosztów zatrudnienia); w Stanach Zjednoczonych - 56,8 procent. Polska zajmuje pod względem tego wskaźnika niechlubne piąte od końca miejsce na liście 43 krajów świata.

Mimo że mamy w Polsce jedne z najniższych na świecie kosztów pracy - wciąż odzywają się głosy, iż należy je dalej obniżać.

Małgorzata Goss

 

Rozmowa z prof. Jerzym Żyżyńskim z Katedry Gospodarki Narodowej Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego w dziale: Polska.

 

źródło: http://www.naszdziennik.pl/

 

Posłuchaj też audycji w RM pt. „Z Polski wytransferowano 80 mld złotych.”

 

 

http://ndp.neon24.pl/post/130433,polska ... ropejskiej | 18.03.2016
Polska dojną krową Unii Europejskiej
W tym roku nasz kraj stanie się płatnikiem netto Unii Europejskiej.
Ta sytuacja oznacza, że więcej wpłacimy na konta w Brukseli (poprzez składki członkowskie oraz przepadek niespożytkowanych środków), aniżeli otrzymamy w ramach funduszy europejskich!

Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński potwierdził, że Polska w 2016 roku będzie płatnikiem netto UE. Warto przypomnieć, że w tym roku do unijnego budżetu odprowadzimy największą w historii składkę członkowską, która wyniesie aż 9,24 mld zł. Ile zyskamy? Dokładnie nie wiadomo, ale na pewno będzie to kwota mniejsza niż kwota składki. Do tego Polska cierpi z kontr-sankcji Rosji, a mianowicie z embarga żywności i potrzebuje wsparcia finansowego Brukseli w kształcie kompensacji podczas sankcji antyrosyjskich, lecz staje się odwrotnie.

I to nie po raz pierwszy w historii naszego kraju! Statystyk nie da się oszukać. W latach 2005-2014 Polska była najobficiej drenowanym z kapitału państwem Europy! Zagraniczne koncerny, firmy i instytucje traktowały nasz kraj jak dojną krowę. W ciągu tych kilku lat z Polski wyprowadzono równowartość około 540 mld zł! Z tego właśnie powodu, mimo że jesteśmy znacznie bardziej wydajnym i pracowitszym narodem niż inne nacje UE, to zarabiamy od nich kilkukrotnie mniej. Ta różnica w zarobkach najzwyczajniej w świecie jest transferowana na Zachód.

Statystyki bilansu płatniczego publikowane przez NBP są zatrważające. Z Polski w latach 2005-2014 szerokim strumieniem wypływały najcenniejsze owoce wzrostu gospodarczego. Obce państwa oraz zagraniczne koncerny traktowały nasz kraj przede wszystkim jako rynek zbytu dla swoich dóbr i usług, a zatrudniani tutaj ludzie byli dla nich tanią siłą roboczą (wypłacano im groszowe pensje - co najmniej kilkukrotnie niższe, jeśli porównamy je z wynagrodzeniami obowiązującymi na Zachodzie). Byliśmy - i w sumie jesteśmy nadal - zwykłą dojną krową.

Zagraniczne montownie, magazyny czy centra usług płacą nam 3, 4-krotnie niższe pensje niż pracownikom zatrudnionym w swoich krajach. Gdy do tego doliczymy kosztujące naprawdę ciężkie pieniądze różnego rodzaju opłaty licencyjne za możliwość używania przez lokalne oddziały zagranicznych przedsiębiorstw znaków firmowych i towarowych swoich właścicieli, jak również drenujące wysokim oprocentowaniem i kosztami obsługi kieszenie zwykłych ludzi zagraniczne banki, to mamy jasną odpowiedź dlaczego w Polsce nadal na wszystko brakuje pieniędzy. Wspomniane 540 mld zł, które w latach 2005-2014 wypłynęły poza granice naszego kraju, to odpowiedź na wszystkie deficyty i braki, które nas obecnie nękają.

Kto wie, może sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby nasze elity polityczne na początku istnienia III RP zastosowały się do rad Milton Friedman - noblisty i guru wolnorynkowej ekonomii. W 1990 roku ostrzegał on Polaków w sposób następujący:
"Pamiętajcie jedno: zagraniczni inwestorzy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, lecz po to, by pomóc sobie. Cudzoziemcy powinni mieć pełną swobodę inwestowania w Polsce, ale tylko wtedy, gdy będzie to w interesie Polski. Można to zrobić poprzez stworzenie cudzoziemcom takich samych reguł gry, jakie obowiązują Polaków, nie należy dawać im żadnych specjalnych przywilejów, ulg czy zwolnień podatkowych".

Niestety, wszystko co działo się później było zaprzeczeniem jego słów...
| MARCIN SZYMAŃSKI

 

Polska składka do budżetu UE w 2017 r. wyniesie ok. 18 mld zł, a transfery z UE do Polski szacowane są na ponad 50 mld zł - poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów w komunikacie dotyczącym przyszłorocznego budżetu Unii.

[50 mld - 18 mld = 32 mld zł. Reszta wyliczeń poniżej... - red.]

 

http://www.skarbowcy.pl/blaster/extarticle.php?show=article&article_id=22153 | 20-11-2014

Polska jest w czołówce 20 krajów świata, z których nielegalnie wyprowadza się najwięcej kapitału. W?ostatniej dekadzie wypłynęło w ten sposób ponad 150 mld zł. Jeśli doliczyć do tego legalny transfer pieniędzy w postaci dywidend wypłacanych przez działające u nas spółki na rzecz zagranicznych central, okazuje się, że ta kwota sięga ponad 500 mld zł.

 

http://pressmania.pl/?p=23783 | 12.2015

Zagraniczne korporacje wyprowadzają pieniądze z Polski. PO-PSL przymykały oko

Najnowszy raport Global Financial Integrity – międzynarodowej organizacji, która prowadzi analizy nielegalnych przepływów finansowych, zalicza Polskę do niechlubnej dwudziestki, w rankingu najbardziej wyzyskiwanych krajów. Za granicę trafia aż 5 proc. polskiego PKB, czyli ok. 90 mld zł rocznie. Najwięcej kradną zagraniczne korporacje i niemieckie firmy.

 

Raport opublikowany na początku grudnia zatytułowany „Nielegalne przepływy finansowe z krajów rozwijających się: 2004-2013” został opracowany przez dwóch ekonomistów z Global Financial Integrity – Deva Kara i Joseph’a Spanjers’a. Jak ustalili – od 2004 r., kwota nielegalnych przepływów finansowych regularnie wzrasta i aktualnie wynosi ponad bilion dolarów amerykańskich łącznie w ciągu roku, czyli ok. 4 proc. światowego PKB. Tempo wzrostu nielegalnych przepływów na przestrzeni analizowanych lat wyniosło 8,6 proc. w Azji i 7 proc. w Europie.

GFI określa jako „nielegalne” transfery finansowe z jednego kraju do drugiego przy jednoczesnym unikaniu np. podatku dochodowego, VAT czy cła.

 

Jeśli przyjmiemy, że ok. 65 proc. eksportu-importu  Polski jest wytwarzane przez firmy z kapitałem zagranicznym, z czego ok. 50 proc. to firmy niemieckie, można oszacować, że Niemcy nielegalnie wyprowadzają z Polski ok. 30 mld zł rocznie.

 

[A oprócz nielegalnych transferów zagraniczne firmy wprowadzają pieniądze także legalnie. - red.]

 

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18929113,cit-i-miliardy-nam-znikly.html?disableRedirects=true | 29.09.2015

Nawet 46 mld zł rocznie mogą pozbawiać polski budżet korporacje unikające płacenia podatku CIT - wynika z raportu dla Komisji Europejskiej.

 

http://tvn24bis.pl/pieniadze,79/ekspert-walce-z-luka-vat-pomogloby-zrownanie-stawek-tego-podatku-w-ue,585063.html | 12.10.2015

O skali problemu oszustw VAT-owskich mówiły m.in. zaprezentowane ostatnio szacunki PwC. Według nich w tym roku luka VAT urosła w naszym kraju aż do 53 mld zł, czyli 3 proc. PKB.

 

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wybory-parlamentarne-2015-obietnice,245,0,1916917.html | 2015 r.
Profesor Konrad Raczkowski, członek rady gospodarczej PiS i jednocześnie ekonomista specjalizujący się w tematach związanych z szarą strefą w gospodarce, szacuje, że tylko w ubiegłym roku do kasy państwa nie wpłynęło około 180 miliardów złotych, które w dużo większej części trafiłyby tam, gdyby prawo podatkowe w Polsce było skuteczne egzekwowane, a organy podatkowe sprawnie wykonywały swoją pracę.

 

 

 

 

Wzrost gospodarczy – celem unaocznienia, co powszechnie wpojono (a komu to służy wyjaśniłem w wielu innych materiałach):

Są 2 społeczeństwa.

W pierwszym stosuje się materiały, produkty o maksymalnie możliwej trwałości, i z 99% odzyskiem ich składników, a więc produkcja, a nawet praca, jest minimalna (pracuje 10% osób w wieku tzw. produkcyjnym).

W drugim stosuje się materiały, produkty o niewielkiej trwałości, i z 1% odzyskiem ich składników, a więc produkcja, praca, jest maksymalna (pracuje 90% osób w wieku tzw. produkcyjnym).

 

Pytanie: które społeczeństwo jest bogatsze, zdrowsze, szczęśliwsze; jakie perspektywy rysują się przed społeczeństwem w pierwszym, a jakie w drugim przykładzie?

 

Podpowiedzi:

 

„NEWSWEEK” nr 29, 2006 r., strona 62

ENERGETYKA JĄDROWA

ATOMISTYFIKACJA

(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.

Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.

Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)

W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.

Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?

Bożena Kastory

 

O BEZPIECZNEJ, EKOLOGICZNEJ, TANIEJ ENERGETYCE NUKLEARNEJ...

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=183&postdays=0&postorder=asc&start=30

 

 

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.

Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

 

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

 

Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.

 

 www.neon24.pl / http://jeznach.neon24.pl/post/43396,obraz-swiatowej-energetyki | 08.12.2011 15:12

OBRAZ ŚWIATOWEJ ENERGETYKI

Zamieszczam doroczny raport Międzynarodowej Agencji Energii pt. World Energy Outlook 2011 (synteza), jaki dziś, 8.12.11 o godz. 14:00 zaprezentował Główny Ekonomista MAE dr Fatih Birol.

Istnieje niewiele oznak, że pilnie potrzebna zmiana kierunku globalnych trendów energetycznych następuje w rzeczywistości. Pomimo nierównomiernego tempa odbudowy światowej gospodarki po 2009 r. i niepewnych perspektyw gospodarczych, światowy popyt na energię pierwotną w 2010 r. wzrósł o niebagatelne 5%, a zarazem emisje CO2 osiągnęły rekordowo wysoki pułap. Subsydia, które zachęcają do marnotrawnego zużycia paliw kopalnych wzrosły do ponad 400 mld USD. Liczba ludzi nie mających dostępu do energii elektrycznej pozostaje na nieakceptowalnie wysokim poziomie 1,3 mld osób, ok. 20% populacji świata. Pomimo priorytetu zwiększenia efektywności energetycznej w wielu państwach, intensywność energetyczna w skali globalnej pogorszyła się drugi rok z rzędu.

[To nie dostęp do energii trzeba zwiększyć, tylko liczbę ludzi zmniejszyć! - red.]

 

http://www.klimatdlaziemi.pl

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

 

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów + skutki, konsekwencje, w tym zniszczenia, koszty wojenne o ropę! – red.]

 

http://forum.arbiter.pl/viewtopic.php?t=2288&postdays=0&postorder=asc&start=435

Do wytworzenia jednego litra benzyny lub jednego litra oleju napędowego potrzeba ok. 2kWh prądu (zgodnie ze sprawozdaniami rafinerii) i to oprócz energii innych jak na wydobycie, transport surowca, paliw itp...
2kWh razy 5 litrów daje 10 kWh, to na takiej energii przejadę 100km autem EV, a są spalinowce
palące dużo więcej.
Te 10kWh można uzyskać z fotowoltaiki na daszku nad swoim parkingiem, a ewentualną konieczność doładowania może nastąpić:
http://www.treehugger.com...owered-car.html

 

Sfora.pl: Co trzeci kierowca przyznaje, że... zasypia za kółkiem! Co czternasty kierowca (7 proc.) rzeczywiście zasnął podczas jazdy!

 

§   

- 2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

- www.o2.pl | 25.05.2008 r.|: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

- www.money.pl | 2008.03.05 r. |: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

- www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła |

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. TM

 

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.

 

- Wytworzenie samochodu to przykładowo emisja ~5 ton CO2.

- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody.

- www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [08.03.2010, 15:39]

DARMOWE PARKINGI W MIASTACH? TEGO TRZEBA ZAKAZAĆ

Dlaczego kierowcy muszą płacić za parkowanie.

Przede wszystkim trzeba zlikwidować miejsca parkingowe przed miejscami pracy, bo te zachęcają do brania auta i jazdy w pojedynkę - czytamy w „The Liverpool Daily Post”.

Te, mało przyjemne dla każdego kierowcy zalecenia, płyną z oficjalnego raportu przygotowanego dla brytyjskiego rządu.

Jedynym lekiem na zakorkowane miasta jest uczynienie każdej wolnej przestrzeni, ulicy i parkingu płatną strefą parkowania - dodaje gazeta.

Opóźnienia i wypadki wynikające z nadmiaru aut na ulicach kosztują budżet Jej Królewskiej Mości 40 mld funtów rocznie.

Koniec darmowego parkowania, jak napisano w „The Future of Urban Transport”, miałby

zmniejszyć te straty.

Nie ma czegoś takiego jak darmowe parkowanie. Ukryte koszty ponoszą ludzie korzystający z transportu publicznego. Oni tak na prawdę sponsorują prawo właścicieli aut do parkowania - czytamy w raporcie.

Autorzy twierdzą wprost, że zabierając lub uniemożliwiając parkowanie, odbierze się kierowcy szansę na krążenie po mieście i blokowanie ulic. | JS

 

 

Politycy zapewniają »swoim« posadki, a ci, jako urzędnicy, radni, dyrektorzy, prezesi, itp., jako wyborcy w raz z rodzinami, ich wspierają podczas kampanii i na nich głosują…

 

[Tagi: wydatki na urzędników, ile kosztuje utrzymanie urzędników, ile kosztują urzędnicy, wydatki na biurokrację, ile kosztuje biurokracja, armia urzędników, koszty biurokracji, ile zarabiają urzędnicy, zarobki urzędników]

WYDATKI NA ADMINISTRACJĘ PUBLICZNĄ W POLSCE:

  1993 r. – 1,7 mld zł

  1995 r. – 3,5 mld zł

  1998 r. – 6,2 mld zł

  2001 r. – 7,9 mld zł

  2004 r. – 9,4 mld zł

  2007 r. – 15,7 mld zł (380 tys. urzędników państwowych)

  www.o2.pl | www.hotmoney.pl Sobota, 10.04.2010

TANIE PAŃSTWO? PUCHNĄ SZEREGI URZĘDNIKÓW

Lawinowo rosną wydatki.

O 10 procent wzrosła liczba urzędników w trakcie rządów obecnej koalicji. Wydajemy na nich coraz więcej – wydatki wzrosły w tym czasie

z 22,5 do 25 mld zł – podaje „Rzeczpospolita”.

www.rp.pl

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

http://nczas.com/publicystyka/jak-polski-budzet-moze-zaoszczedzic-144-mld-zlotych/ | 06.12.2013 r.

Na płace dla urzędników, którzy zarabiają ok. 1100 zł więcej niż średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw, idzie rocznie około 65 mld zł.

W 2014 roku na wspieranie zatrudnienia i przeciwdziałanie bezrobociu ma zostać wydane 16,68 mld zł, 770 mln zł.

Na samej składce do UE można by zaoszczędzić w przyszłym roku prawie 17,8 mld zł.

Tomasz Cukiernik 

 

 

http://janpinski.neon24.pl/post/74565,rzad-redukuje-etaty-armia-urzednikow-rosnie | 20.09.2012

RZĄD REDUKUJE ETATY. ARMIA URZĘDNIKÓW ROŚNIE

Oficjalnie ministerstwa redukują etaty. W rzeczywistości mnożą przybudówki, zatrudniając tam drugą, nieoficjalną armię urzędników - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Pięć ministerstw sprawdzonych przez DGP zatrudnia 2,6 tys. urzędników. Tę liczbę trzeba jednak uzupełnić o kolejne 1,2 tys. osób, które pracują w 11 podległych im instytucjach. To wierzchołek góry lodowej. Na ministerstwo przypada od kilkunastu do kilkudziesięciu tego rodzaju instytucji. Np. w resorcie obrony można się ich doliczyć aż 90.

 

DGP przepytał nadzorowane przez ministrów instytucje o sposób zatrudniania i płace. W części z nich zarobki przewyższają pensje urzędników ministerialnych. W Ministerstwie Gospodarki średnia pensja liczona z trzynastką wynosi 6,1 tys. zł. W podległym mu Polskim Centrum Akredytacji (PCA) wynagrodzenia są średnio o 2 tys. zł wyższe.

 

Więcej: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/404785,ministerstwa-zatrudniaja-w-przybudowkach-bez-ograniczen-placa-tez.html

 

 

Urzędy omijają umowy o pracę. Rośnie zatrudnienie na zlecenie

http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/609193,urzedy_omijaja_umowy_o_prace_rosnie_zatrudnienie_na_zlecenie.html | 11 kwietnia 2012, 07:00

 

Milion urzędników

https://libertarianizm.net/archive/index.php/thread-2800.html | 15.04.2012, 22:37

 

W Polsce może być w rzeczywistości nawet dwa razy więcej urzędników. Oficjalne statystyki mówią zaś o liczbie 500 000.

http://marucha.wordpress.com/2012/04/14/ile-mamy-w-polsce-urzednikow/ | 2012-04-14 (sobota)

 

Portal ocenia liczbę urzędników w Polsce na 1 mln

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/388772,tygodnik-brytyjski-the-economist-o-rzadach-tuska-rosnie-bezrobocie-i-przybywa-urzednikow.html | 2012-04-27

 

W Polsce jest milion niepotrzebnych urzędników.

To są po prostu pozorowane stanowiska pracy. Pozorowanej pracy ale niebywale kosztownej dla podatnika.

W epoce komputerów żaden problem powrócić do poziomu zatrudnienia urzędników w Polsce z czasów Królestwa Polskiego.

Wówczas w Polsce łącznie było pięciuset urzędników.

http://m.wyborcza.biz/Firma/1,116167,11461571,Przedsiebiorca_podaje_urzednikow_do_prokuratury.html?v=1&v=1&obxx=11461571&order=najnowsze&page=3&v=1 | 04.2012

 

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

 http://www.fakt.pl/600-mln-zl-premii-dla-urzednikow-,artykuly,140277,1.html | 19.12.2011, 09:31

600 MLN ZŁ PREMII DLA URZĘDNIKÓW W POLSCE

Kryzys? Jaki kryzys! 600 milionów złotych nagród w ciągu roku otrzymali urzędnicy Służby Cywilnej. Najwięcej poszło na nagrody w skarbówce - około 176,8 miliona oraz w ministerstwach - 105,6 miliona złotych. Na trzecim miejscu znalazły się wszelkiego rodzaju urzędy centralne, gdzie na nagrody wydano 70 milionów złotych. Średnio każdy urzędnik dostawał miesięcznie dodatkowo około 400 złotych

 

Armia urzędników w Polsce rośnie w siłę. Według oficjalnych rządowych danych, w Polsce pracuje prawie 123 tysiące urzędników Służby Cywilnej. Przeciętnie każdy z nich otrzymuje co miesiąc 4174 złote pensji. Ale to tylko pensja – średnio statystyczny urzędnik dostaje rocznie około pięciu tysięcy złotych nagród, to prawie 10 procent jego rocznych dochodów.

 

 

 http://newsne.neon24.pl/post/44967,urzednicy-znalezli-sposob-na-druga-pensje | 20.12.2011 08:12

URZĘDNICY ZNALEŹLI SPOSÓB NA DRUGĄ PENSJĘ

Polscy urzędnicy znaleźli sposób na podwyżki bez wysiłku. Biorą pieniądze z unijnych projektów, za pracę, którą już wykonują, będąc na etacie - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Za pracę w projekcie wykonywaną w ramach umowy cywilnoprawnej płaci mu się dodatkowe pieniądze. Zewnętrzny audyt przeprowadzony w jednym z urzędów pracy wykazał, że jego pracownicy aktywizowali bezrobotnych za środki z UE w godzinach pracy i otrzymywali za to ekstrawynagrodzenia. W niektórych przypadkach przekraczające ich podstawową pensję. Rekordzista, robiąc to, co i tak należało do jego obowiązków, zarobił dodatkowo 109 tys. zł. W urzędach z unijnych pieniędzy są ponadto przyznawane dodatki zadaniowe. Urzędy traktują je jako premie dla urzędników, na których wypłacenie ze środków krajowych ich nie stać.

 

Kontrolerom z instytucji, które przyznają dofinansowanie z UE, nie jest łatwo udowodnić, że doszło do podwójnego płacenia za to samo – raz ze środków krajowych, a drugi z budżetu unijnego. Urzędnicy w projektach muszą prowadzić ewidencję godzin i zadań, a z tej przeważnie wynika, że dodatkowe zadania nie dublują się z tymi, które wykonują na co dzień, a poza tym realizują je po godzinach pracy. Skutek jest taki, że potwierdzonych przypadków nieprawidłowości nie jest dużo.

 www.dziennik.pl , jp

 

 

Gwiazdowski Urzędnicy II Komuny to komunistyczni wykonawcy

 http://mojsiewicz.neon24.pl/post/69159,gwiazdowski-urzednicy-ii-komuny-to-komunistyczni-wykonawcy | 22.07.2012

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/43555,koszty-korupcji-w-ue-wynosza-120-mld-euro-rocznie | 09.12.2011 14:12

Koszty korupcji w UE wynoszą 120 mld euro rocznie - wynika z informacji przekazanych w piątek podczas II Konferencji Antykorupcyjnej z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Korupcji. Organizatorem spotkania w Pałacu Prezydenckim jest CBA.

„To kwota mniej więcej odpowiadająca rocznemu budżetowi UE. Jest to szacunek bardzo ostrożny, ponieważ jest to 1 proc. PKB dla całej Unii” - zaznaczył.

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/85459,prawie-miliard-zlotych-od-panstwa-dla-firm-ochroniarskich | 11.01.2013

PRAWIE MILIARD ZŁOTYCH OD PAŃSTWA DLA FIRM OCHRONIARSKICH

Rząd zaakceptował wielomilionową pomoc publiczną przyznaną firmom detektywistycznym i ochroniarskim - dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa - podaje mambiznes.pl.

O tym, że ci przedsiębiorcy są w czołówce beneficjentów państwowego wsparcia informowaliśmy już wcześniej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podał, że rząd przyjął raport o pomocy publicznej za 2011 rok.

Wartość wsparcia dla firm wyniosła w 2011 roku prawie 21,5 mld zł. Największe dotacje dostały branże energetyczno-ciepłownicza oraz gospodarki odpadami. Trzeci sektor, któremu państwo najbardziej pomogło to firmy zajmujące się działalnością detektywistyczną i ochroniarską. Trafiło do nich ponad 811 milionów złotych. To więcej niż dostała na przykład branża samochodowa, której przyznano blisko 576 milionów złotych.

 

http://mambiznes.pl/artykuly/czytaj/id/5297

 

 

  http://nczas.home.pl/wazne/polska-dolozy-do-dotacji-unijnych-455-miliarda-zlotych/ | 25/08/2011, 11:01

POLSKA DOŁOŻY DO DOTACJI UNIJNYCH 45,5 MILIARDA ZŁOTYCH

W 2006 roku przygotowałem artykuł dla tygodnika „Wprost”, w którym wyliczyłem finansowy bilans dotacji unijnych dla Polski na lata 2007-2013. Wyszło mi, że wydatki po stronie polskiej wynoszą 117,5 proc. wartości dotacji przyznanych naszemu krajowi przez Unię Europejską. Po kilku latach realizacji biurokratycznej tortury finansowej z Brukseli warto zweryfikować te wyliczenia.

 

Całkowity koszt bycia członkiem Eurokołchozu w 2011 roku po stronie polskiej wyniesie więc łącznie 117,8 mld zł – to 162,9 proc. wartości tegorocznych transferów z Brukseli do Warszawy (niecałe 8 proc. PKB), co oznacza, że w tym roku Polska dołoży do interesu aż 45,5 mld zł.

Tomasz Cukiernik

„Najwyższy Czas!” (25/08/2011)

 

http://wrzodakz.neon24.pl/post/108658,cuda-w-ue |

Pomimo wyprzedaży w 80% majątku narodowego, czyli rządzący zachowywali się jak najgorszy alkoholik.

Na obsługę długu publicznego Polska wydała już w latach 93 – 2012 kwotę około 700 mld zł.

[Teraz rocznie rosnące odsetki od rosnącego długu Polski wynoszą oficjalnie ponad 40 mld zł (wg oficjalnych statystyk w 2014 r. mają wynieść mniej), czyli w 2015 r. będzie to grubo ponad 800 mld zł - wg oficjalnych danych... A za kilka lat będzie to kwota wyższa od sumy pożyczek... - red.]

 

http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/944023,Leszek-Balcerowicz-dlug-publiczny-wynosi-250-proc-PKB-a-nie-57-proc-PKB

Leszek Balcerowicz: dług publiczny wynosi 250 proc. PKB, a nie 57 proc. PKB.

Nowa wersja informuje też o długu ukrytym, który wynosi ponad 3 biliony złotych.

 

 

Jakby tzw. - na tzw. ważnym stanowisku i często występujący w telewizji, radiu, opisywany w powszechnych mediach - polityk rozsypał piasek, i powiedział Polakom że to jest ziarno, to by dziobali, że trudno by było się dopchać...

 

Jeśli ja - czyli osoba na żadnym stanowisku, całkowicie zmilczana przez tzw. media - piszę, wykazuję, przedstawiam, udowadniam, że to są manipulacje, kłamstwa, szkody, marnotrawstwo, oszustwa, malwersacje, kradzieże; że jest to niszczenie, pogrążanie; zdrada, itp., itd. - i nikt tego nie podważa - to mogę sobie tym się zajmować, ile tylko sobie chcę...

 

Tego pierwszego posłucha i pójdzie za nim tzw. Polski naród, a mnie nikt...

 

Smacznego...

 

14.02.2013 r.

Polska otrzyma ok. 500 mld zł z budżetu UE na lata 2014-2020

https://www.google.pl/search?q=Polska+otrzyma+ok.+500+mld+z%C5%82+z+bud%C5%BCetu+UE+na+lata+2014-2020&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

Nie spełnimy wymogów, by dostać tą wymienioną kwotę, bo:  minus coroczna składka unijna, minus koszty biurokracji, minus defraudacje, przekręty, minus odsetki dla banków od pożyczek (bo trzeba wnieść „wkład własny”), minus koszty utrzymywania zbędnych, szkodliwych „inwestycji” + dodatkowe koszty...

 

Prawda i fałsz o dotacjach z UE*

http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/teksty-o-unii-europejskiej/prawda-i-falsz-o-dotacjach-z-ue/

 

Wybrany komentarz: Reasumując: to nie są dotacje dla projektów, ale projekty pod dotacje...

 

 

http://wrzodakz.neon24.pl/post/108658,cuda-w-ue |

[Fragmenty]

CUDA W UE

 

Dobrobyt w UE

O to krótki i wyrywkowy bilans tych 10-ciuciu lat bycia Polski w UE:

- dług publiczny Polski oficjalny rządowy wynosi około 900 mld zł. ale nieoficjalny wraz z zobowiązaniami państwa dla przyszłych emerytów jest dużo większy. Dług ten, może wynosić razem już ponad 3 bln zł, który nie jest wliczany do długu publicznego, podobnie jak miliardowe długi służby zdrowia czy funduszu drogowego, którego dług wynosi już blisko 50 mld zł. Reasumując: każdy statystyczny Polak zadłużony jest w prywatnych światowych instytucjach finansowych na kwotę blisko 100 tys. zł. Zadłużał ich każdy Rząd w ciągu ostatnich 25 lat, pomimo wyprzedaży w 80% majątku narodowego, czyli rządzący zachowywali się jak najgorszy alkoholik.

 

- obsługa długu publicznego Polski, która obciąża w ostatnich latach rocznie średnio budżet kwotą około 40 mld zł. Pierwsze kwoty na obsługę długu publicznego w budżetach pokazały się już w 1993 roku. Sumując poszczególne kwoty z tych budżetów, to na obsługę długu publicznego Polska wydała już w latach 93 – 2012 kwotę około 700 mld zł.

 

- bilans wymiany handlowej od momentu podpisania umowy stowarzyszeniowej między Polską a UE począwszy od roku 1993 do 2004 wyniósł około 120 mld$ strat, co pozwoliło w starej UE stworzyć 1,5 mln nowych miejsc pracy.

 

- żaden medialny terrorysta nie poinformuje opinii publicznej o polskim bilansie płatniczym między Polską a UE. Wygląda to następująco: W latach 2004 -2012, bilans płatniczy był ciągle niekorzystny dla Polski i strata Polski z tego tytułu wynosi około 200 mld zł. (średnio rocznie strata Polski to około 6 mld euro).

 

- medialni terroryści zaraz zarzucą mi, że Polska ma ogromne kwoty wpływu z UE. W przeliczeniu na poszczególne lata, wpływ funduszy z UE to zaledwie 9% rocznego polskiego budżetu, w ramach PKB to ułamek procenta. Składki i zobowiązania finansowe Polski do UE mogą być dużo większe od tych oficjalnych, trudno to oszacować nie mając wglądu do zasad księgowania, ale podejrzewam, że MF oraz NBP stosują kreatywną księgowość w sprawie bilansu wpłat z UE i wypłat do UE. Kwoty wpływające z UE nie decydują o naszym rozwoju. Byt Polaków zależy tylko od nas samych i nie sprzedajnych rządów narodowych.

 

Teraz o dobrodziejstwach społecznych:

- ,,dobrobyt” Polaków w UE obfitował w gigantyczne bezrobocie, oficjalnie wynoszące w 2013 roku 14%, nie licząc około 600 tys. ludzi w tzw. ukrytym bezrobociu szczególnie pojawiające się na wsi oraz tych co pracują na czarno w starej UE, szacowane na około 1 mln ludzi co daje nam przybliżone realne bezrobocie w Polsce w granicach 30% Polaków, a wśród młodych Polaków w wieku 20-30 lat bezrobocie sięga nawet 35%.

 

- Wzrosła liczba Polaków uzależnionych od narkotyków i alkoholu.

 

- na 2,3 mln gospodarstw rolnych w Polsce, 300 tys. jest tylko dochodowych, pozostali wegetują na bardzo niskim poziomie życia.

 

Co jeszcze ,,dała” nam UE:

- UE stosuje podwójne standardy w sprawach np.: stoczni polskich. Niemieckie i francuskie zostały obronione w interesie tych państw, a Polskie musiały zostać zlikwidowane wraz z zakładami kooperującymi z tymi stoczniami. Komisarze UE nie pozwolili nawet sprzedać majątku po tych stoczniach firmom, które by chciały w dalszym ciągu budować statki. Pobudowano gazoport w Świnoujściu, ale gaz będzie dostarczany do Polski gazowcami wybudowanymi w stoczniach ,,starej” Unii.

 

- Bruksela działa w interesie bogatych krajów UE i poświęca za zgodą naszych rządzących nasze Polskie interesy na rzecz ich.

 

- Berlin z Brukselą stał się regulatorem rynku w ramach UE, odbierając za zgodą polskich władz, kompetencje rządom w poszczególnych krajach UE, czyli to UE przejęła kontrolę nad gospodarką. Zdradzieckie rządy w Polsce oddały i oddają w dalszym ciągu rynek zbytu. Dochody firm z UE są wyprowadzane z Polski. Polscy przedsiębiorcy są pomijani w przetargach handlowych, mogą być tylko podwykonawcami robót i nie raz są w perfidny sposób oszukani przez firmy zachodnie.

 

- UE to gigantyczna biurokracja, którą opisał Jurgen Roth w ksiące pt: ,,Europa mafii”, za którą stoi loża P2.

 

- PE to fikcja. Parlament ten nie ma mocy ustawodawczej, to w takim przypadku nie jest parlamentem.

 

- UE jest od zniszczenia struktur narodowych państw oraz od wprowadzania nihilistycznego trybu życia.

 

Polska stała się ofiarą gigantycznego oszustwa. Polaków zdradziły elity komunistyczne i elity solidarnościowe. Polska w ramach UE zbankrutowała. UE rządzi klasyczna mafia biurokratów, która niszczy w sposób podstępny, a przedstawia to przy pomocy sprzedajnych dziennikarzy jako sukcesy, owoce pracy milionów ludzi. Kształt UE i jej sposób zarządzania stają się niewydolne, co stanowi krok milowy w jej bankructwie.

| Zygmunt Wrzodak (poseł na Sejm IV i V kadencji. Pracował w Sejmowych Komisjach: Gospodarki, Obrony Narodowej)

 

 

 

 

„WPROST” nr 44, 03.11.2002 r.: Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu „First start” (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów.

Autor: Jan M. Fijor

Współpraca: Krzysztof Trębski

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 13.01.2012, 22:19

CUKRZYCA I ALKOHOLIZM TO EFEKT NUDY W PRACY

Ludzie nie wiedzą co ze sobą robić więc jedzą i piją.

Co czwarty pracownik biurowy każdego dnia zanudza się w pracy na śmierć. Cierpi na tym nie tylko jakość jego pracy, ale i kondycja, bo nudę często zapija alkoholem. Za rozrywkę służą też słodycze - donosi health.msn.com.

Brytyjskie badania na ludziach spędzających w biurowych ścianach po 40 godzin tygodniowo pokazało, że co drugi znudzony stale myli się w tym co robi.

Aż 80 proc. z nich nie umie się na niczym skoncentrować, więc robi sobie ciągle kawę albo zajada się batonikami z automatów. Nudę ostatnich godzin zapijają alkoholem.

Połowa z pytanych przyznała, że z powodu ciągłej nudy gotowi są odejść z pracy - dodaje portal.

Wyniki z badań przedstawiono na zjeździe Brytyjskiego Stowarzyszenia Psychologów w Chester. |  JS

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/66813,dodatkowe-2235-zl-oddamy-panstwu-w-tym-roku | 27.06.2012 13:06

DODATKOWE 2235 ZŁ ODDAMY PAŃSTWU W TYM ROKU

Osoba otrzymująca przeciętne wynagrodzenie odda państwu aż 2235 zł więcej niż rok wcześniej – wynika z najnowszego raportu Instytutu Globalizacji pt. „Cena państwa 2012” - podaje globalizacja.org.

Różnica wynika ze wzrostu kosztów pracy, wyższego niż wzrostu średniego wynagrodzenia oraz wzrostu podatków pośrednich.

Pojawiły się także nowe daniny np. „podatek na Euro 2012”. Każdy podatnik dołożył do wybudowania stadionów 222 zł.

Największym wydatkiem w budżecie są... emerytury i renty mundurowe, na które wydaje się ponad 1/3 środków przeznaczonych na wojsko, policję czy straż pożarną.

Jest to klasyczny przykład redystrybucji dochodów od zdrowych pracujących (podatnicy) do zdrowych niepracujących (beneficjanci), którzy i tak w trakcie otrzymywania świadczenia najczęściej podejmują działalność zarobkową.

Niepokojący jest także fakt, że wciąż z publicznych pieniędzy utrzymywana jest zarobkowa działalność niektórych sektorów gospodarki. Podatnik dopłaca 688 zł do funkcjonowania takich branż jak górnictwo, rolnictwo czy sport.

Więcej: http://globalizacja.org/node/490   

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 28.06.2012 18:34

TYLE NAPRAWDĘ KOSZTUJE NAS PAŃSTWO

Coroczne rozliczenie podatkowe z fiskusem to dobry moment, aby zastanowić się, ile tak naprawdę kosztuje nas państwo polskie jako całość.

Pieniądze podatników wydaje nie tylko rząd, ale także samorządy, NFZ, ZUS, KRUS i inne instytucje publiczne. Łącznie w 2011 roku wydały prawie 700 mld zł. Specjaliści Forum Obywatelskiego Rozwoju, którzy skrupulatnie policzyli wydatki podkreślają, że rachunek najlepiej przedstawiać jednak w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

 

Ile więc wyszło? W 2011 roku państwo kosztowało każdego obywatela dokładnie 17 857 zł. - Wbrew powszechnym opiniom, największe wydatki nie były związane z administracją, a z emeryturami - mówi Aleksander Łaszek, ekonomista FOR.

 

W zeszłym roku wydatki na emerytury kosztowały przeciętnie 3003 zł, w tym 2414 zł emerytury z ZUS (FUS), 293 zł z KRUS i 296 zł emerytury sędziów, prokuratorów, policjantów, żołnierzy i innych służb mundurowych.

 

Kolejne 1299 zł ZUS (FUS) i KRUS wydały na renty, dodatki i różnego rodzaju zasiłki. Razem renty i emerytury stanowiły prawie jedną czwartą wydatków publicznych w 2011 roku. Służba zdrowia, będąca kolejną dużą pozycją, w przeliczeniu na mieszkańca, kosztowała nas 1863 zł. Z kolei wydatki na autostrady, drogi szybkiego ruchu oraz tory wyniosły 741 zł.

 

913 zł na drogi lokalne i transport wydały samorządy. Dopiero czwartą pozycją są wydatki na administrację, równe 967 zł, co stanowi ok. 5 proc. wydatków publicznych.

 

Wiele wskazuje na to, że urzędników w Polsce jest za dużo, ale wydatki na nich stanowią tylko niewielką część wydatków publicznych. W dużym przybliżeniu można powiedzieć, że zwalniając połowę urzędników w Polsce moglibyśmy sobie obniżyć podatki tylko o ok. 2,5 proc. - zaznacza Aleksander Łaszek.

 

Następne pozycje to pomoc społeczna obejmująca zasiłki socjalne (639 zł), ochrona środowiska (302 zł), sport i wypoczynek (248 zł), kultura (236 zł) oraz rozwój mieszkalnictwa (241 zł).

 

Wspólna polityka rolna UE kosztowała każdego z nas 592 zł. Warto wiedzieć, że chociaż w większości finansowana jest ze środków unijnych, to Polska także wpłaca składkę do budżetu UE (422 zł).

 

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/68750,polacy-na-szarym-koncu-swiatowej-listy-plac | 18.07.2012 12:07

POLACY NA SZARYM KOŃCU ŚWIATOWEJ LISTY PŁAC

Zarabiamy mniej niż Węgrzy i Estończycy, z najbogatszymi trudno się nam porównywać. W ubiegłym roku nasze roczne średnie wynagrodzenie wyniosło 13,8 tys. dol. W zestawieniu OECD zajmujemy ostatnie miejsce - podaje rmf24.pl.

 

„Rzeczpospolita” powołuje się na zestawienie przygotowane przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Obejmuje ono 29 z 34 krajów członkowskich. W raporcie płac Polska zajmuje ostatnie miejsce. Zarabiamy mniej niż Węgrzy (14,2 tys.) i Estończycy (15 tys.). Dla porównania Szwajcarzy zarabiają od nas niemal 7 razy więcej (93,2 tys.), a Norwedzy - 6 razy więcej (81,5 tys.).

 

Więcej: http://www.rmf24.pl/news-polacy-na-szarym-koncu-swiatowej-listy-plac,nId,623208

 

 

Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.

 

 

Dostępne złoża neodymu i 16 innych tak zwanych pierwiastków ziem rzadkich kończą się. Faktem jest natomiast, że pierwiastki ziem rzadkich są ważne dla wszystkich rodzajów technologii – to one sprawiają, że nasze smartphony wibrują, nasze telewizory cieszą oczy żywymi czerwieniami i zieleniami, a twarde dyski komputerów zapisują dane w swojej pamięci.

Ta świadomość przeraża wielu technologów i naukowców.

CHINY ALARMUJĄ: NASZE ZASOBY METALI GWAŁTOWNIE SIĘ KURCZĄ

Chiński rząd ostrzega, że zasoby tzw. pierwiastków ziem rzadkich, używanych do produkcji m.in. ekranów LCD, telefonów komórkowych czy ogniw akumulatorowych, kurczą się w bardzo szybkim tempie. To efekt nadmiernej 50-letniej eksploatacji i nielegalnego wydobycia - informuje bbc.co.uk.

Zasoby Chin spadają i roczna gwarantowana podaż musi być zmniejszona - można przeczytać w opublikowanym przez chińską agencję Xinhua rządowym raporcie.

Chińczycy dysponują 23 proc. światowych zasobów pierwiastków ziem rzadkich, ale ich udział w eksporcie tych surowców wynosi aż 90 proc. Od kilku lat rząd chiński podnosi ich ceny i wprowadził ograniczenia eksportowe.

USA, Japonia i Unia Europejska zaskarżyły Chiny do Światowej Organizacji Handlu. Uznały, że ograniczenia eksportowe są niezgodne z zasadami wolnego rynku.

Jesteśmy gotowi współpracować z zaangażowanymi stronami w celu rozwiązania sporu w możliwie najkrótszym terminie - stwierdził Gao Yunhu, zastępca szefa Biura Pierwiastków Ziem Rzadkich w Ministerstwie Przemysłu i Technologii Informatycznych Chin. - Jednocześnie będziemy aktywnie korzystać z zasad WTO w celu obrony uzasadnionych praw i interesów Chin”.

Kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), węgla (ok. 200-300 lat).

 

 

 http://www.sciaga.pl/tekst/30896-31-recycling

Polskie odpady zgromadzone w jednym miejscu stworzyłyby górę

o długości 1 km i wysokości podwójnego Everestu,

Na polskich składowiskach znajdują się 2 mld ton odpadów przemysłowych

i 4 mln ton odpadów komunalnych,

Codziennie każde duże miasto w Polsce wysyła na składowisko sto ciężarówek z odpadami,

Ilość nagromadzonych odpadów zwiększyła się trzykrotnie przez ostatnie

20 lat,

Zajmowana przez te odpady powierzchnia zwiększyła się dwukrotnie,

40 mln obywateli produkuje rocznie 10 mln ton odpadów komunalnych,

Szacuje się, że rocznie do śmieci trafia ponad 1550 ton baterii

i akumulatorów, 11500 ton farb i 3000 ton farmaceutyków,

130 mln ton odpadów przemysłowych rocznie przybywa w Polsce,

Tylko 222 tys. ton odpadów komunalnych jest kompostowanych (2%); dla porównania w Danii, Szwajcarii i Szwecji 60-80%,

Żeby odpady uległy naturalnej biodegradacji musi minąć kilkaset lat,

Gospodarka odpadami ograniczona jest tylko do składowania odpadów podrzucona jako bomba ekologiczna przyszłym pokoleniom,

Każde 100 kg papieru to średniej wielkości dwa drzewa, przy czym należy wiedzieć, że jedno drzewo produkuje w ciągu roku tlen dla 10 osób,

Każdy z nas wyrzuca w ciągu roku ok. 56 opakowań szklanych nadających się w pełni do ponownego wykorzystania,

Wyrzucone w ciągu roku na całym świecie butelki PET ustawione jedna na drugiej utworzyłyby wieżę o wysokości 28 mln km,

W Polsce rocznie zużywa się 400 mln aluminiowych puszek, które można powtórnie przetworzyć oraz wykorzystać nieskończenie wiele razy; 6 puszek ze złomu to oszczędność energii równej spalaniu jednego litra paliwa,

Każda tona odzyskanej makulatury pozwoli zaoszczędzić 1200 l. wody

w papierni oraz 2,5 m3 przestrzeni środowiska,

Aby wyprodukować 1 t. papieru trzeba ściąć średnio 17 drzew,

Jeżeli każdy z nas wyrzuci na śmietnik tylko jeden słoik to na wysypiska

w całej Polsce trafi rocznie 10 tys. szkła,

Tworzywa sztuczne wyrzucane na składowiska nie ulegają rozkładowi nawet przez 500 lat.

 

[Ile wytrzyma produkt wykonany z zwykłej stali, z ceramiki, z drewna, z plastiku, np. długopis, wiadro, miska, umywalka, miska ustępowa, krzesło, stół, meble, rower, samochód, znak drogowy, lampa uliczna, kran, garnek, rury wodne, kanalizacyjne, gazowe, brodzik, wieszak na ubrania, guziki, itp., itd., a ile dziesiątków, setek lat z stali nierdzewnej, którą ponownie się wykorzystuje niemal nieskończoną ilość razy po zużyciu produktu... - red.]

 

 

W samej Wielkiej Brytanii przemysł odzieżowy i tekstylny produkuje około 3,1 mln ton dwutlenku węgla, 2 mln ton śmieci i ok. 70 mln ton zanieczyszczonej wody w ciągu roku.

 

- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody, 1 kg bawełny 50 ton wody, a 1 kg wołowiny 100 tys. litrów!

 

- Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.

 

- 348 kg  emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan

 

- 1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC

 

- 1,6 mln ton rocznie niebezpiecznych odpadów powstaje w Polsce!

 

- 71 kg odpadów nuklearnych przypada na mieszkańca USA. Źródło: EEC

 

„PRZEKRÓJ” nr 41, 12.10.2006 r.: Waste Isolation Pilot Project (WIPP) to otwarte w 1999 roku składowisko odpadów radioaktywnych. Stworzono je w nieczynnej kopalni soli w Carlsbad, w stanie Nowy Meksyk. Zanim przechowywane tu odpady przestaną być zagrożeniem, minie około 300 tysięcy lat.

 

 

Póki ludzie nie skazili wód powierzchniowych, to były one najlepszym źródłem wody m.in. do celów spożywczych, gdyż woda pochodząca z tzw. studni głębinowych zawiera substancje promieniotwórcze, w tym radon! Tak więc spożywamy te substancje i uwalniamy je z wydalinami ludzkimi do środowiska...

 

O zanieczyszczeniach wody pitnej i wielu innych sprawach...

http://www.eioba.pl/a/1oag/o-zanieczyszczeniach-wody-pitnej-i-wielu-innych-sprawach | 24/01/2008

 

 

KAŻDY Z NAS ZOSTANIE ALERGIKIEM

- W naszym kraju jest największy odsetek alergików na świecie. Każdy z nas prędzej czy później zachoruje na alergię - mówił na konferencji prof. Bolesław K. Samoliński, kierownik badania.

Wyniki badań są zatrważające - aż 40 proc. Polaków cierpi na alergię, u 35 proc. zdarzają się stany zapalne błony śluzowej nosa, a alergiczny nieżyt nosa, który może prowadzić do astmy, ma co czwarty badany.

Astma, czyli przewlekłe zapalenie oskrzeli wywołane przewlekłą alergią, jest dziś naszym największym problemem zdrowotnym. Choruje na nią aż 3 mln rodaków. - Przy tym aż 70 proc. astmatyków nie wie, że jest chorych - alarmuje prof. Samoliński.

Astma atakuje ludzi młodych. Z danych GUS wynika, że w grupie osób do 29. roku życia jest najczęstszą chorobą przewlekłą. To choroba cywilizacyjna. Dziś na świecie choruje na nią aż 300 mln ludzi, a w ciągu kolejnych 15 lat ich liczba wzrośnie o kolejne 100 mln. Astma jest chorobą śmiertelną. W jej wyniku w Europie co godzinę umiera jedna osoba.

 

POLACY NAJCZĘŚCIEJ MAJĄ PROBLEMY ZE WZROKIEM, NADCIŚNIENIEM I NADWAGĄ

Problemy ze wzrokiem (57 proc.), nadciśnienie tętnicze (56 proc.) oraz nadwaga lub otyłość (47 proc.) to główne dolegliwości, na które cierpią Polacy - wynika z europejskiego sondażu na temat zdrowia Europe Health 2008.

Europejczycy najczęściej borykają się z nadciśnieniem tętniczym (42 proc.), problemami ze wzrokiem i nadwagą (po 38 proc.). Mają problem także z wysokim poziomem cholesterolu (35 proc.) i cierpią na stres (31 proc.). Co trzeci badany zmaga się z bezsennością lub zaburzeniami snu.

Znaczna część badanych Polaków dotknięta jest chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak stres (41 proc.) i bezsenność, zaburzenia snu (36 proc.) lub depresja (22 proc.). Ponad jedna trzecia (34 proc.) badanych Polaków cierpi na zbyt wysoki poziom cholesterolu.

Problemy ze słuchem ma 29 proc. polskich respondentów, a 24 proc. ma problem z zaparciami (częściej niż średnia europejska). Co piąty badany miał problemy z pamięcią, a 20 proc. badanych Polaków choruje na cukrzycę.

 

Przynajmniej co czwarte polskie dziecko do 14. roku życia jest dotknięte przewlekłą chorobą - np. alergią, astmą albo schorzeniem oczu. Co dziesiąte korzysta z aparatu słuchowego, okularów albo chodzi o kuli.

Ponad 90 procent dzieci w Polsce ma różnego rodzaju wady rozwojowe i schorzenia. Niemal 25 procent cierpi na choroby przewlekłe.

 

 

NASZE DZIECI BĘDĄ ŻYŁY KRÓCEJ Przeciętny młody Polak będzie żył 5 lat krócej, niż jego rodzice! Naukowcy z amerykańskiego National Institutes on Aging alarmują.

 

JUŻ MILIARD LUDZI NA ŚWIECIE JEST CIĘŻKO CHORYCH Będzie jeszcze gorzej. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że 15 proc. ludzi na Ziemi jest w jakimś stopniu upośledzona - donosi france24.com. Wśród nich jest aż 200 mln w ciężkim stanie. Niepełnosprawnych szybko przybywa.

 

[zdrowie lecznictwo ]

3,4 mld zł kosztowało w 2006 r. utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z tego obsługa bankowego zadłużenia kosztowała 250 mln zł.

  W Polsce było zarejestrowanych w 2005 r. jako renciści i emeryci, 7,2 mln osób (rencistów w 2007 r. było prawie 3 mln)!

W 2008 roku wypłaty dla rencistów i emerytów (ok. 80% tej sumy) przekroczyły sumę 100 mld zł.

 

Na pomoc rodzinom najbiedniejszym wydajemy ok. 1,8 proc. PKB, tj. około 30 mld zł rocznie. A na emerytury i renty, mimo że jesteśmy młodym społeczeństwem – blisko 210 mld zł rocznie. Od 2003 r. nie zmieniła się właściwie wysokość świadczeń dla rodzin. Pierwszej i jedynej waloryzacji tzw. progu dochodowego uprawniającego do pomocy w ciągu ostatnich 11 lat dokonano w listopadzie 2012 r.

 

Wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia wyniosły w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje, że razem z prywatnymi wydatki wyniosły 65-70 mld zł), a w 2009 r. około 56-60 mld (+ prywatne).

W 2014 r.: 67 mld zł (+ prywatne wydatki).

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 13.10.2011, 07:44: TYLE MILIARDÓW WYDAJĄ POLACY NA LECZENIE

W tym roku na zdrowie Polacy wydadzą 100 mld złotych. 33 mld złotych - pochodzić będzie wprost z naszych kieszeni - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

 

 

http://metrocafe.pl/metrocafe/1,145523, ... rowia.html
Miliardy na leki
Z danych firmy IMS Health, która zajmuje się badaniem rynku leków w Polsce, wynika, że osoby po 75. roku życia kupują w ciągu roku w aptekach leki na receptę warte 4,3 mld zł.


http://finanse.wp.pl/gid,18285982,kat,1 ... &_ticrsn=5 | 2016-04-23
Najdroższe leki na świecie. Ponad milion dolarów na roczne leczenie
W 2014 roku po raz pierwszy globalne przychody firm farmaceutycznych przekroczyły 1 bilion dolarów, a według prognozy IMS Health do 2018 roku mogą one wzrosnąć nawet o 30 proc.


Do jednych z najdroższych leków 2015 roku należy Elaprase, który jest jedynym farmaceutykiem, leczącym chorych na zespół Huntera. Pacjenci dotknięci tą genetyczną chorobą nie wytwarzają enzymu, który jest konieczny do rozkładania cukrów złożonych na prostsze związki. Substancje zwane glikozoaminoglikanami odkładają się w narządach, doprowadzając je do niewydolności.

Zespół Huntera należy do chorób rzadkich: częstość jego w występowania w krajach Unii Europejskiej wynosi jeden na 140-156 tysięcy urodzeń.

Roczne leczenie pacjenta lekiem Elaprase to koszt 375 tysięcy dolarów (cena hurtowa).


Opracowany przez firmę BioMarin Pharmaceutical lek Vimizim jest wskazany do stosowania w leczeniu mukopolisacharydozy typu IVA, znaną również jako zespół Morquio A. Choroba ta, podobnie jak zespół Huntera spowodowana brakiem enzymu, który jest niezbędny do rozkładu substancji zwanych glikozoaminoglikanami.

Szacuje się, że na świecie na zespół Morquio A choruje 3000 osób. Pomimo stosunkowo niewielkiego potencjału rynkowego Vimizim generuje jednak firmie BioMartin pół miliarda dolarów przychodów.

Roczne leczenie pacjenta lekiem Vimizim to koszt 380 tysięcy dolarów (cena hurtowa).


Amerykańska firma BioMarin Pharmaceutical produkuje też trzeci najdroższy lek na świecie - Naglazyme. Również on stosowany jest do leczenia pacjentów z mukopolisacharydozą, ale z jej najrzadszą odmianą zwaną syndromem Maroteaux-Lamy'ego, który może powodować powiększenie narządów i nieprawidłowości w układzie kostnym, a także skrócenie długości życia.

Lek Naglazyme jest przepisywany tylko kilkudziesięciu pacjentom rocznie, a roczne leczenie nim pacjenta to koszt prawie 486 tysięcy dolarów (cena hurtowa).


Drugim najdroższym lekiem 2015 roku na świecie, który do tej pory był niekwestionowanym liderem, jest Soliris firmy Alexion Pharmaceuticals. Farmaceutyk ten stosuje się w leczeniu pacjentów z napadową nocną hemoglobinurią, rzadką, zagrażającą życiu chorobą genetyczną, która powoduje zbyt szybkie niszczenie krwinek czerwonych. W Wielkiej Brytanii choruje na nią około 200 osób, a każdego roku wykrywana jest ona u kolejnych 20-30 osób.

Roczne leczenie pacjenta lekiem Soliris w Stanach Zjednoczonych kosztuje 537 tys. dolarów, a w Kanadzie nawet 700 tys. dolarów.

Przychody firmy Alexion Pharmaceuticals 2014 roku wyniosły 2,2 miliarda dolarów, a szacuje się że w 2018 roku mogą one się podwoić osiągając wysokość 5 miliardów, głownie dzięki sprzedaży leku Soliris.


Najdroższy lek 2015 roku nosi nazwę Glybera i jest pierwszą dopuszczoną w Europie terapią genową. Został opracowany przez holenderską firmę UniQure i przygotowany do wprowadzenia na rynek przez włoską Chiesi. Glybera leczy tzw. zespół chylomikronemii, czyli choroby związanej z niemożnością właściwego trawienia tłuszczów. Jest to bardzo rzadkie schorzenie, na które cierpi ponad jedna osoba na blisko milion.

Rzadkie występowanie choroby w połączeniu ze skomplikowanym procesem produkcji sprawia, że roczna kuracja lekiem Glybera dla jednego pacjenta to koszt 1,21 mln dolarów.

Tagi: lek, farmacja, leki sieroce, rynek medyczny, glybera, choroby rzadkie, soliris

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [15.10.2010, 10:35]

NOWOTWORY TO NASZE DZIEŁO. STAROŻYTNI NIE CHOROWALI NA RAKA

Co przyczynia się do rozwoju tej strasznej choroby?

Naukowcy z Uniwersytetu w Manchesterze przekonują, że to, iż dzisiaj tyle osób choruje na różnego rodzaju nowotwory, to wina nas samych.

W starożytności ludzie na nie nie chorowali - informuje express.co.uk.

W społeczeństwach uprzemysłowionych rak jest drugą po chorobach układu krążenia przyczyną śmierci. Ale w czasach starożytnych był niezwykle rzadki - twierdzi prof. Rosalie David. | WB

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [19.09.2010, 17:43]

RAK? TO JUŻ PRZESĄDZONE ZANIM SIĘ URODZISZ

Ryzyko zachorowania rośnie nawet w łonie matki.

Rodzice, którzy chcą zmniejszyć ryzyko raka u swoich dzieci powinni jeść mniej konserwowanej żywności i unikać substancji chemicznych- stwierdza Ricardo Uauy, guru żywienia zbiorowego w Londyn School of Higeny.

Jeżeli nie będą prowadzić zdrowego trybu życia - ich dzieci z wielkim prawdopodobieństwem zachorują na raka. To bowiem choroba genetyczna, ale to, czy wystąpi zależy od warunków środowiska w jakim rozwija się i żyje człowiek.

Matki powinni przestać palić papierosy, pić alkohol, oraz zapewnić sobie właściwy poziom żelaza i kwasu foliowego - pisze „Herald Sun”.

Zdaniem profesora niezmiernie ważne jest tez właściwe odżywianie w okresie ciąży.

Otyłość prowadzi do raka okrężnicy, piersi i nerki. Kobiety oczekujące na dziecko nigdy nie powinny jeść za dwóch- stwierdza Uauy na łamach „Herald Sun”. | MK

 

„NEWSWEEK” nr 20, 21.05.2006 r.: Badaczy dopingują niewesołe prognozy epidemiologiczne: w ciągu najbliższych dziesięciu, dwudziestu lat co trzeci z nas zachoruje na nowotwór.

 

 www.o2.pl | Środa [10.12.2008, 08:22] |

OTO ŚWIATOWY ZABÓJCA NUMER JEDEN

Za dwa lata rak będzie zabijał więcej ludzi niż choroby serca - szacuje Światowa Organizacja Zdrowia. Do roku 2030 gwałtownie wzrośnie liczba chorych i umierających na nowotwory.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.06.2010, 20:16]

WHO: RAK BĘDZIE ZABIJAĆ DWA RAZY CZĘŚCIEJ

Medycyna przegrywa w walce z nowotworami.

Z powodu nowotworów złośliwych w 2030 roku na świecie umrzeć może nawet 13,3 mln ludzi. Ale na raka co roku zachoruje ponad 21 mln osób - alarmuje France24.

Raport ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia stwierdza, że liczba ofiar chorób nowotworowych za 20 lat podwoi się.

W 2008 roku z powodu na tę chorobę zmarło 7,6 mln ludzi - najwięcej w Europie Zachodniej, Australii i Ameryce Północnej.

To efekt złych nawyków żywieniowych w rozwiniętych społeczeństwach oraz oczywiście skutek powszechnego uzależnienia od papierosów. Teraz najczęściej występuje rak płuc, piersi oraz jelita grubego - mówi dr Freddie Bray z International Agency for Research on Cancer.

Jego zdaniem na wzrost liczby chorych na nowotwory wpłynie przejmowanie negatywnych wzorców kulturowych przez społeczeństwa krajów rozwijających się. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.02.2011, 06:45]: Rak wybija Polaków. 1,28 miliona ludzi w Europie umrze w tym roku na raka - prognozuje zespół włoskich naukowców. W samej Polsce będzie to 54,6 tys. mężczyzn i 44,4 tys. kobiet.

 

 

 http://www.zegardlugu.pl/ - Licznik...

 

 http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl - Licznik...

 

 

Więcej:

TO TYLKO... REALIZACJA UTOPII (skrót)

 http://www.racjonalnyrzad.pl/forum/viewtopic.php?f=5&t=12

 

 

 

 

Praca, praca, praca...

- kolejne wpojone hasło, bez głębokiego - całościowego - kontekstu

 

A więc rabunek i marnotrawienie surowców/produkcja śmieci, skażanie; trucie; zamienianie powietrza, gleb, wód w trucizny; niszczenie/utrata zasobów, a więc powodowanie chorób, przyczynianie się do wydatków, uszkadzania genów; degenerowanie naszego gatunku, itp., itd.!

 

Następne wpojone hasła, w różnej postaci, to: szybko!, szybciej!!, jak najszybciej!!! Więcej!, jeszcze więcej!!, jak najwięcej!!!

Tak? A kto, co nas goni... I do czego.../co jest szybsze/co osiągamy (ilość i skala problemów maleje czy rośnie)...

Jeśli oto chodzi, to jeszcze do XXII-XXIII wieku powinniśmy używać koni, jako siły roboczej, wiatraki, koła wodne jako źródła energii, itp. Oczywiście cały czas, ale w sposób całościowo przemyślany, przygotowany, prowadzić badania, rozwijać technikę, i dopiero na poziomie 10 razy sprawniejszych od obecnie stosowanych superkondensatorów, komputerów, b. dopracowanych bezszczotkowych silników elektrycznych, wykorzystując niemal wyłącznie stal nierdzewną, itd, itp., unowocześniać przemysł, transport, komunikację, edukację, itp., itd.!

Węgiel, ropa to byłyby wyłącznie surowce w przemyśle. Odzyskiwalibyśmy z 99% składników produktów. Skażenia, i wynikłe z tego straty, problemy stanowiłyby tysięczne części procenta obecnych.  Surowce i inne zasoby byłyby ledwie napoczęte (starczyłoby ich i za 100 tys. lat).

Oczywiście postępowalibyśmy normalnie również w zakresie wielkości i jakości naszego gatunku - zgodnie z NATURALNYMI/NIEPODWAŻALNYMI PRAWAMI, jakie obowiązują w przyrodzie/naturze.

Stracilibyśmy coś czy zyskalibyśmy (nasz gatunek przeżył setki tys. lat bez „szybkich śmieci”, trucizn, a to właśnie teraz, za ich sprawą, realna jest samozagłada...)!

 

 

http://freedom.neon24.pl/post/64094,dlaczego-nie-rozumiemy-gospodarki | 01.06.2012

DLACZEGO NIE ROZUMIEMY GOSPODARKI

(...)

Istotą postępu technologicznego i naturalnym celem gospodarki jest zwiększanie EFEKTYWNOŚCI ludzkiej pracy- czyli LIKWIDACJA miejsc pracy. To, co dzisiaj wymaga tygodnia pracy 3 ludzi – jutro będzie wymagało pracy jednego człowieka przez 2 dni – I TO JEST DLA NAS DOBRE.

 

Tu doskonale widać, że z naszej ludzkiej perspektywy WYDAJE się, że utrata pracy jest przecież niekorzystna. Owszem, przez osobę która musi poszukać sobie nowej pracy ta sytuacja może być oceniona jako niekorzystna – ale dla gospodarki, dla wszystkich innych, dla społeczeństwa JEST TO KORZYSTNE, że zwiększyła się wydajność ludzkiej pracy.

Bo to oznacza, że gospodarka tworzy tyle samo bogactwa (dóbr) – ale MNIEJSZYM nakładem pracy – a więc może powstawać coraz WIĘCEJ bogactwa, bo zwolniły się ręce do pracy, które mogą to bogactwo wypracować.

 

- próba „ratowania” miejsc pracy jest dla społeczeństwa SZKODLIWA, bo oznacza hamowanie naturalnego rozwoju i wzrostu gospodarczego. Ratowanie miejsc pracy jest celem sprzecznym z istotą rozwoju gospodarczego, którą jest zwiększanie efektywności pracy.

 

- to, co wydaje się dobre dla nas jako jednostek lub grup – jest przeważnie szkodliwe dla nas jako społeczeństwa, dla gospodarki.

 

- spadające ceny oznaczają WZROST zamożności społeczeństwa – bo każdy może sobie kupić CORAZ więcej coraz lepszych dóbr (dość jaskrawym przykładem jest sprzęt komputerowy czy branża telefonii komórkowej).

 

I tu znowu doskonale widać, jak nasza ludzka perspektywa prowadzi na manowce. Tanie dobra z importu są dla nas KORZYSTNE – i cła zaporowe są szkodliwe dla gospodarki. Ale oczywiście patrząc z perspektywy krajowego producenta tych dóbr sprawa wygląda inaczej – tanie importowane towary powodują jego bankructwo i zwolnienie ludzi. Zgadza się, krajowy producent upadnie i ludzie będą musieli zmienić pracę na inną – i to jest DOBRE dla gospodarki, dla nas wszystkich. Nie dość, że mamy tańsze towary, to jeszcze zwolniły się ręce do pracy, które mogą wypracowywać inne dobra, tworzyć nowe bogactwo.

Na tym polega ROZWÓJ gospodarczy właśnie!

 

Zdaję sobie sprawę, że intuicyjnie się bronimy przed takim zdroworozsądkowym myśleniem. To jest naturalne, bo wynika z tego, że patrzymy na świat swoimi oczami. Ale musimy zrozumieć, że dzisiaj znalezienie pracy jest problemem TYLKO DLATEGO, że państwo ZABRANIA ludziom pracować, jeśli słono nie zapłacą (oni sami bądź ci, którzy chcą ich zatrudnić) za ten przywilej Z GÓRY. (Inaczej są traktowani jak przestępcy, którzy próbują zarobić na życie na czarno)

 

Politycy – i państwo jakie stworzyli – to jest JEDYNA przyczyna dla której istnieje w ogóle problem braku pracy. Bo fizycznie wielu ludzi NIE STAĆ na to, żeby pracować (jakkolwiek by to nie brzmiało)

 

Gorąco zachęcam – pomyślcie o gospodarce z perspektywy społeczeństwa, nas wszystkich, jako całości – oraz pomyślcie o sobie jako ludziach, którzy pracują po to, aby ŻYĆ (a nie żyją po to aby pracować) – czyli zawsze i wszędzie wszyscy ciągle WYDAJEMY pieniądze. (...)

Freedom

 

 

[Ekonomia racjonalna:]

http://grzesiekz.neon24.pl/post/74841,podatki-dwie-wizje-dwie-skrajnosci | 23.09.2012

Wybrany komentarz:

LEPIEJ NIC NIE ROBIĆ, NIŻ ROBIĆ COŚ SZKODLIWEGO!

Otóż wyobraź sobie bezludną wyspę, na której mieszka 5 ludzi. Każdy ma określone potrzeby i określone zdolności i chęci do pracy.
Wymieniają się efektami swojej pracy tak, że każdy ma co jeść, gdzie spać, w co się ubrać, itp.
I teraz przychodzi ktoś, kto mówi, że należy „poprawić koniunkturę” poprzez wykonywanie rzeczy nikomu niepotrzebnych.
Faktycznie: wszyscy mają WIĘCEJ PRACY. Ale zgodnie z twoim postulatem jest to praca NIKOMU NIEPOTRZEBNA. Jeżeli A wykona coś niepotrzebnego, to dostanie za to pieniądze, za które będzie mógł kupić RÓWNIEŻ coś niepotrzebnego wyprodukowanego przez inną osobę!!!

Mit „koniunktury” i „wzrostu PKB” jest jednym z najbardziej fatalnych mitów gospodarczych, i każdego kto się nim posługuje należy NATYCHMIAST nazwać IDIOTĄ!

Otóż zapamiętaj to sobie RAZ NA ZAWSZE (a ja NIE LUBIĘ SIĘ POWTARZAĆ):
Jeżeli na tej wyspie ci ludzie wyprodukowali by sobie wszystko, co im potrzebne, to NIE POWINNI NIC WIĘCEJ ROBIĆ!!!
Powinni KORZYSTAĆ Z PRZYJEMNOŚCI NIC-NIE-ROBIENIA!
I spadek PKB do ZERA nie będzie czymś „złym”, tylko czymś DOBRYM!!!
Czy to jest JASNE!!!???

Wyobraź sobie, że do Ziemi z Marsa leci armada Marsjan z darmowymi produktami dla Ziemian: domy, samochody, pralki, lodówko-zamrażarki, telewizory, itp. Jest tego tyle, że starczy dla każdego człowieka na ziemi, a trwałość tych produktów jest na 1000 lat.
Gdy ta Armada dotrze do Ziemi i da Ziemianom te produkty, to NATYCHMIAST zbankrutują wszyscy producenci samochodów, materiałów budowlanych oraz sprzętu domowego.
Jednocześnie większość ludzi przestanie pracować i rynek pracy ZANIKNIE.

Pytanie do ciebie: CO NALEŻY ZROBIĆ? Zniszczyć Armadę przed przybyciem jej na Ziemię ratując w ten sposób „zagrożone gospodarki”?
Czy przywitać ją z RADOŚCIĄ?
Co podpowiada ci twój umysł?

(OSTRZEGAM!!! Wybranie odpowiedzi NIEWŁAŚCIWEJ jest równoznaczne z natychmiastową diagnozą medyczną stanu umysłowego...)

 

Ultima Thule

 

[A kto by wtedy pożyczał pieniądze na dopłaty, dotacje, opłacanie biurokracji, zadłużał się, spłacał wiecznie odsetki, był uzależniony, posłuszny!... – red.]

 

 

 

 

Rozważmy jeszcze plusy i minusy następującej koncepcji:

- nie ma pieniądza elektronicznego, a więc posługujemy się wyłącznie gotówką (czyli niemożna kreować pieniędzy),

- banki są utrzymywane przez społeczeństwo, państwo (stałe pensje, bez względu na obroty),

- nie ma procentów od lokat (trzeba pracować, by zarabiać), ani odsetek od pożyczek (trzymanie pieniędzy w banku zapewnia ich właścicielowi ich bezpieczeństwo oraz możliwość nimi obracania przez innych (przecież chcemy, by ktoś miał czym kupować od nas towar, usługi, inwestował w pożyteczne cele)),

- banki pokrywają, dzięki łączności elektronicznej, gotówką wyłącznie racjonalne* wydatki klienta, co staje się pożyczką,

- jeśli klient nie spłaci pożyczki, to traci możliwość otrzymania pożyczki gdziekolwiek, a bank odzyskuje pożyczone pieniądze + pobiera koszty związane z odzyskiwaniem pieniędzy z wypłaty czy z pomocą komornika,

- * jest wykaz obowiązujący banki, na co mogą, a na co nie mogą przeznaczać pieniądze, w tym na jakie wydatki/pożyczki klientów.

- państwu nie wolno zaciągać długów.

 

Co P. o tym sądzicie?

 

 

Jeszcze przypomnę, o czym ktoś już na łamach Nowegoekranu.pl pisał (najpewniej Freedom), że przy stałej ilości gotówki, w razie zmniejszania się ilości dóbr, usług pieniądz traci wartość (można za nie coraz mniej kupić/trzeba więcej wydawać), a w razie wzrostu ilości dóbr, usług pieniądz nabiera wartości (można za nie coraz więcej kupić/można mniej wydawać) – czyli dochodzi do samoregulacji, a więc można się, w znacznym stopniu, obywać bez emisji pieniędzy.

 

 

Robią nas w konia: BEZPRAWNY PODATEK, o którym wszyscy milczą

https://www.youtube.com/watch?v=0iWOQUAyU6A

 

 

http://carcinka.neon24.pl/post/67283,coraz-gorsze-warunki-zycia-w-naszym-kraju |

W Europie polityki prorodzinne okazały się nieskuteczne, bo doprowadziły do skrajnych patologii. Dwa lata temu w Wielkiej Brytanii powstał raport o tym, jak rządy wspierają rodzinę. Okazało się, że doprowadzono do sytuacji, w której rodzina wielodzietna, nie pracując posiadała z tytułu zasiłków takie same lub większe dochody niż rodzina z dwójką dzieci, w której rodzice ciężko pracowali. To powielało patologię. Dzieci, które nigdy nie widziały pracujących rodziców, same nigdy nie pracowały, ale dążyły do tego by już od 16 roku życia mieć jak najwięcej dzieci. Najczęściej korzystali z takiego modelu emigranci - mówił Sadowski. To był ślepy zaułek.

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/85374,ciezarne-pija-zeby-uposledzic-dziecko-dla-wyzszego-zasilku | 10.01.2013

CIĘŻARNE PIJĄ, ŻEBY UPOŚLEDZIĆ DZIECKO. DLA WYŻSZEGO ZASIŁKU

Wśród biednych mieszkanek RPA szerzy się dramatyczna praktyka celowego ostrego picia w ciąży, aby dziecko urodziło się niepełnosprawne. Dzięki temu bezrobotne matki dostają wyższe zasiłki - podaje tvn24.pl.

Doprowadziło to do gwałtownego wzrostu liczby narodzin dzieci z alkoholowym zespołem płodowym oraz alkoholizmu.

 

Zgodnie z południowoafrykańskimi przepisami na zdrowe dziecko bezrobotna kobieta dostaje równowartość około 90 złotych zasiłku. Za niepełnosprawne otrzyma już natomiast 440 złotych, co dla żyjących w skrajnej biedzie jest znaczną sumą.

Dostrzeżenie tej szansy na zarobek doprowadziło w ostatnich latach do gwałtownego wzrostu liczby urodzeń noworodków z alkoholowym zespołem płodowym. Cierpiące nań dzieci są najczęściej opóźnione w rozwoju, zdeformowane fizycznie, mają problemy z mówieniem i kontrolą emocji. Zmiany są nieodwracalne.

 

Według Światowej Organizacji Zdrowia od 2002 roku RPA niepodzielnie zajmuje pierwsze miejsce w statystykach dotyczących liczby narodzin dzieci z alkoholowym zespołem płodowym.

 

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/ciezarne-pija-zeby-uposledzic-dziecko-dla-wyzszego-zasilku,298583.html

 

 

 

 

CZY TO TAK DUŻO DO ZROBIENIA, A JAKIE OGROMNE KORZYŚCI!:

- trzeba zlikwidować pobór podatków, wyznaczyć rozsądną granicę bogactwa, jakie może posiadać jedna osoba, a potrzeby państwa finansować z dochodów państwowych przedsiębiorstw (jeśli rządzący nie potrafią stworzyć do ich działalności takich warunków, by generowały odpowiednie zyski, to muszą podać się do dymisji)

 

- trzeba wprowadzić ZAKAZ pożyczania pieniędzy przez państwo

 

- zamiast pogrążających, w tym przyczyniających się do kosztownego utrzymywania biurokracji, wykorzystywania tego procederu do robienia przekrętów, długów, dopłat m.in. do rolnictwa, niszczycielskiego, zabójczego górnictwa trzeba dać impuls, stworzyć ekonomiczne możliwości dla proekologicznych alternatyw

 

- zamiast kosztownych szkoleń biznesowych i dużych kosztów na pomoc prawną, w tym podatkową, a więc opłacanie i biurokracji, trzeba wprowadzić ułatwienia biznesowe

 

- zamiast ponosić skutki, w tym koszty transportu spalinowego, trzeba w pełni obciążyć tego kosztami producentów i użytkowników pojazdów spalinowych, dzięki czemu proekologiczne alternatywy osiągną ekonomiczny sens

 

- zamiast zwiększać wydatki na tzw. lecznictwo, trzeba zapobiegać chorobom, w tym m.in. poprzez nieskażanie, nietrucie, dzięki prokreacji przez ludzi zdrowych

 

- pieniądze i inne środki przeznacza się na normalne, zdrowe, inteligentne, urodziwe (a nie na nienormalne, chore, debilne, brzydkie) dzieci.

 

 

 

 

[Wysłałem to wszystkim posłom:]

06.06.2015 r. [Aktualizacja: 08.06.2015 r.]

 

Dla przypomnienia, w tym dla członków przyszłego „nowego” rządu

 

CO M.IN. TRZEBA WPROWADZIĆ:

1. Całkowity zakaz zaciągania pożyczek przez organy państwa!

 

2. Niemal całkowicie bezpodatkowy i bezskładkowy system gospodarczy. Podatki płacą jedynie milionerzy i miliarderzy (by nie przejęli niemal wszystkich dóbr, niemal wszystkich pieniędzy, nie stawali się monopolistami, nie opanowali państwa).

Płatne usługi medyczne. Wyjątek stanowią osoby potencjalnie i praktycznie pożyteczne, konstruktywne, wybitne, na leczenie których pieniądze pobierane są w postaci podatków od milionerów i miliarderów.

Każdy może sam odkładać bądź lokować pieniądze, ubezpieczyć się prywatnie.

A więc państwo nie wypłaca rent i emerytur, a pracodawcy dbają o zdrowie i życie swoich pracowników, bo inaczej będą wypłacać odszkodowania, renty.

Płatne usługi urzędnicze dla petentów.

Policja utrzymuje się z mandatów i z przejętych od przestępców, a pochodzących z ich nielegalnej działalności pieniędzy, dóbr oraz z zasądzonych przez sądy winnym przestępstwa kar pieniężnych.

Sądy utrzymują się z zasądzonych kar wpłacanych przez winnych przestępstwa oraz z pracy więźniów.

Więźniowie utrzymują policję, sądy, więzienia i siebie!

 

Sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa; uproszenie, zmniejszenie liczby, kosztów procedur związanych z procesami, udowadnianiem winy, karaniem za przestępstwa jest powszechne zastosowanie mobilnych (przenośnych, przewoźnych) kamer internetowych z mikrofonami. Byłyby w nie wyposażone patrole policyjne, straży miejskiej (można je umieszczać na ramieniu, mocować na kasku, na pojeździe). W razie złapania na gorącym uczynku, czy podczas interwencji, sytuacja byłaby o wiele prostsza do udokumentowania – samym filmem z dźwiękiem, a więc bez konieczności spisywania zeznań. Mało tego, jeśli każdy patrol będzie posiadał elektroniczny wykaz kar (z wieloma słowami kluczowymi dla wyszukiwarki) za powszechne przestępstwa, będzie on mógł w wielu przypadkach na msu wymierzyć taką karę, w tym w postaci mandatu (patrole byłyby wspomagane dyżurującymi przy monitorach (z słuchawkami z mikrofonem)(np. w swoich domach) prawnikami, sędziami). Więc obejdzie się też bez dowożenia zeznających do aresztu, rozprawy w sądzie. W takim maksymalnie uproszczonym procesie wyroki byłyby o połowę mniejsze. Jeśli jednak winny wykroczenia, przestępstwa zmusi wymiar sprawiedliwości do uruchomienia całej procedury, to ponosiłby sto procent kary oraz koszty całej procedury.

Trzeba też masowo wprowadzić dobrze ukryte kamery z mikrofonami (nagranie dźwięku musi być automatycznie kodowane – dostępne wyłącznie po spełnieniu formalnych, surowych wymogów, w tym gdy pojawią się w nim, automatycznie zidentyfikowane, słowa klucze jednoznacznie świadczące o przestępczym charakterze przekazu) w msh publicznych – by efektywniej wyłapywać osoby popełniające przestępstwa, dla dokumentowania ew. niepożądanych zdarzeń.

 

Wojsko utrzymywane jest z państwowej działalności gospodarczej.

Płatne szkolnictwo na każdym etapie, wyjątek stanowią osoby pozbawione środków do życia, a będące potencjalnie i praktycznie pożyteczne, konstruktywne, wybitne, na których edukację pieniądze pobierane są z podatków płaconych przez milionerów i miliarderów.

Posłowie, rząd i ich personel utrzymywani są z dobrowolnych wpłat wnoszonych przez obywateli oraz z państwowej działalności gospodarczej.

Infrastruktura drogowa utrzymywana jest z części środków pozyskiwanych z sprzedaży tego, co stanowi zasilanie pojazdów i mogą zajmować się tym przedsiębiorstwa państwowe.

Energię elektryczną, gaz, wodę także mogą sprzedawać przedsiębiorstwa państwowe.

Tylko potencjalnie i praktycznie osoby pożyteczne, konstruktywne, wybitne, a pozbawione środków do życia mogą bezpłatnie mieszkać, otrzymywać całodniowe wyżywienie w publicznych jadłodajniach i korzystać z publicznych środków komunikacji, co ma być opłacane z podatków pobieranych od milionerów i miliarderów.

 

3. Trzeba postawić na efektywną energetykę wiatrową i geotermiczną (może być źródłem pieniędzy także na utrzymywanie posłów, rządu i ich personelu, oraz wojska).

 

4. Trzeba wprowadzić całkowity zakaz stosowania sztucznego zapładniania, w tym metodą in vitro!

M.IN. O IN VITRO...

 http://www.wolnyswiat.pl/37h1.html

 

Rozmnażają się wyłącznie ci, którzy będą mieć w pełni fizycznie, psychicznie zdrowe, normalne, inteligentne, urodziwe/wartościowe dzieci!

(www.o2.pl / www.sfora.pl | 18.07.2015 r.

Pochodzący ze Śremu w woj. wielkopolskim dwuletni Kajtek cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Pieniądze są potrzebne na jego leczenie w USA. TVP Info podaje, że widzowie stacji przekazali już na rzecz chłopca 7,5 mln zł...

 

www.wp.pl / www.o2.pl / www.sfora.pl | 19.09.2015 r.

Rekordowe odszkodowanie dla 5-letniego Wojtusia. Szpital będzie płacił rentę

Ponad milion złotych odszkodowania dla małego Wojtka, do tego odsetki i miesięczna renta w wysokości 6 tys. zł. Tyle będzie musiał zapłacić szpital w Płońsku (woj. mazowieckie) po tym jak przegrał trwającą od kilku lat sądową batalię. Łącznie to niemal 2 mln zł.

Komornik już zajął pieniądze na koncie szpitala. To poważnie zachwiało jego finansami. Placówce z pomocą przyszło jednak starostwo, które nadzoruje jego pracę. Radni powiatu zdecydowali o poręczeniu 1 mln 200 tys. zł pożyczki. Gdyby tego nie zrobili szpital straciłby płynność finansową, a pracownicy najprawdopodobniej nie dostaliby pensji.

Wojtek urodził się 5 lat temu, jest niepełnospraw­ny i wymaga nieustannej opieki. Podczas porodu otrzymał 0 pkt. w 10-stopniowej skali Apgar. Zanim dziecko przyszło na świat jego matka w krótkim czasie kilka razy trafiała do płońskiego szpitala i kilka razy była z niego wypisywana - mimo że jak się okazało miała m.in. tzw. zatrucie ciążowe. W domu dostała krwotoku, dopiero po tym zdarzeniu zdecydowano wykonać cesarskie cięcie.

To nie koniec kłopotów płońskiego szpitala. W sądzie toczy się inna sprawa także związana z porodem z 2010 roku. Jeśli i tym razem placówka przegra to musi liczyć się z kolejnym ogromnym odszkodowaniem.)

 

 

5. Praktycznie egzekwowany całkowity zakaz jakiejkolwiek, czegokolwiek emisji dźwiękowej, aktywnej wizualnej, w tym tzw. reklam za zewnątrz budynków, na zewnątrz wszystkich pojazdów i wewnątrz pojazdów publicznego transportu zbiorowego, na otwartej przestrzeni, w tym w miejscach wypoczynku, a m.in. przy akwenach wodnych - w wszystkie dni, a w nieparzyste także wewnątrz budynków.

 

6. Trzeba przejść na racjonalny system społeczno-polityczno-gospodarczy, w którym o podejmowanych działaniach decyduję wyłącznie merytoryczne racjonalne argumenty, które przedstawić może każdy człowiek [A nie np. presja osób, grup interesu, kast, tzw. mas, emocje, religijne dogmaty, wynik głosowania.]!

 

---------------------

Więcej m.in. tutaj: RACJONALNY RZĄD/ZARZĄDZENIA

http://www.wolnyswiat.pl/24.html

 

------------------------------------------

Oczywiście - jak zawsze - jestem gotowy do współpracy.

 

 

skala podatkowa polska bieda polskabieda.com

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/67016,1-6-mln-pytan-o-polski-system-podatkowy | 29.06.2012 14:06

1,6 MLN PYTAŃ O POLSKI SYSTEM PODATKOWY

W 2011r. do infolinii Krajowej Informacji Podatkowej (KIP) zostało skierowanych łącznie 1 605 191 pytań - podaje raport z funkcjonowania Krajowej Informacji Podatkowej.

To oznacza średnio 133 tys. pytań miesięcznie, 6000 pytań dziennie (liczymy dni powszednie), 750 pytań na godzinę  (zakładamy 8-godzinny dzień pracy),  i 12 pytań na minutę. Średnio co pięć sekund ktoś wysyła pytanie do Krajowej Informacji Podatkowej.

Raport nie podaje, ile czasu zajęło odpowiedzenie na te pytania a także ile kosztowała praca urzędników, którzy na te pytania odpowiadali.

 

Więcej: http://www.mf.gov.pl/_files_/kip/statystyki/2011/raport2011.pdf

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 25.08.2011, 10:28

ILE KOSZTUJE CIĘ UTRZYMANIE FISKUSA

By odzyskać złotówkę podatku fiskus wydaje 2,29 zł.

Na utrzymanie urzędników fiskusa każdy z nas wyda w tym roku 129 zł. To o 3 zł więcej niż w roku ubiegłym - informuje dziennik.pl.

Na administrację skarbową wydajemy rocznie ok. 5 mld złotych. Z tej kwoty aż 2,5 mld pochłaniają urzędy skarbowe.

Z wyliczeń portalu wynika, że są one jednak bardzo nieefektywne. Świadczy o tym zestawienie wydatków na fiskusa z kwotami, które udało mu się odzyskać od nieuczciwych podatników. Okazuje się, że pozyskanie każdej złotówki kosztuje 2 zł 29 gr!

Jednak, jak tłumaczy dziennik.pl, nie jest to wina urzędników lecz skomplikowanego systemu rozliczeń i niejasnych przepisów. | WB

 

[Kolejne miliardy wydawane są na doradców podatkowych, księgowych, biura rachunkowe. - red.]

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/76105,5-razy-tak-dla-likwidacji-pit-u | 07.10.2012

5 RAZY „TAK” DLA LIKWIDACJI PIT-U

Co roku 25 milionów obywateli płaci podatek PIT. Jednak ta danina ma coraz mniejsze znaczenie dla fiskusa. Czy polski budżet i podatnicy wyobrażają sobie życie bez PIT-u? - pisze Grzegorz Marynowicz na bankier.pl.

 

– Podatek PIT jest bohaterem mediów, ale nie budżetu państwa – mówił Robert Gwiazdowski podczas debaty ekonomicznej PiS-u. Ekspert Centrum Adama Smitha argumentował, że konstrukcja podatku dochodowego od osób fizycznych nie ma sensu. Co roku machina urzędnicza oraz obywatele mierzą się z daniną, która generuje trzykrotnie mniejsze wpływy od podatku VAT. Może zatem warto pomyśleć o likwidacji popularnego PIT-u?

 

Prawie jedną trzecią wszystkich wpływów z PIT-u stanowią płatności podatku ze świadczeń społecznych. Jeśli do tego dodamy podatek dochodowy płacony przez całą sferę budżetową i administrację, to udział ten wrośnie do ponad 50 proc. – mówił Gwiazdowski podczas debaty w siedzibie PAN. Oznacza to, że ponad połowa wpływów z PIT-u pochodzi z dochodów uzyskiwanych z budżetu państwa. Czy płacenie takiego podatku ma jakikolwiek sens?

 

Aż 2 mld zł rocznie przeznaczamy na pensje urzędników zajmujących się rozliczaniem podatku PIT – wynika z szacunków Fundacji Republikańskiej. Poborem, kontrolą i całą obsługą podatku dochodowego od osób fizycznych zajmuje się blisko 80 proc. całego aparatu skarbowego - mówił niedawno Przemysław Wipler, twórca fundacji i poseł PiS-u. Armia pracowników skarbówki zajmuje się podatkiem, który jest jednym z mniej ważnych źródeł dochodów budżetu.

 

Więcej:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/5-razy-tak-dla-likwidacji-PIT-u-2648213.html

 

[Czyli państwo wypłaca pieniądze, a następnie pobiera dla siebie, z tego co wypłaciło, podatek... To reguła, a nie wyjątek w utopiach, czyli systemach destrukcyjnych! – red.]

 

Cała prawda o polskich podatkach...

http://www.wykop.pl/ramka/1270621/polskabieda-com-czyli-cala-prawda-o-polskich-podatkach/

 

Nadmierne regulacje i ogólnie złe prawo sprawiają, że przedsiębiorcy na szkodliwych przepisach tracą rocznie ok. 70 mld zł. - mówi Interii Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Ekspert twierdzi nawet, że niejasne przepisy i rozbudowane prawo spowalnia rozwój gospodarczy kraju i staje się czynnikiem blokującym przedsiębiorczość.
- Podatki w Polsce są zbyt drogie w obsłudze. Szacuje się, że jest to koszt rzędu 45 mld zł rocznie, łącznie zarówno po stronie administracji, jak i przedsiębiorcy. Nie chodzi tylko o wysokość podatków, ale ich poziom złożoności, który pochłania czas i energię - mówi Siodmok. 
http://biznes.interia.pl/raport/rzadowy ... 31768,8633 | 30.11.2

 

 

 

 

Oddłużanie w starożytności

http://jeznach.neon24.pl/post/81507,oddluzanie-w-starozytnosci | 30.11.2012

 

[Abstrahując od kreowania pieniędzy, lichwy, korumpowania, podporządkowywania rządów.

Jak ktoś sobie wyobraża spłacenie długów – mamy do reszty obrabować przyszłe pokolenia z zasobów, do reszty wszystko skazić, zaśmiecić, zamienić na trujące śmietniska, w tym całkowicie zniszczyć przyrodę, doprowadzić wszystkich ludzi do chorób, bo ktoś, kogo nic i nikt nie obchodzi pożyczył pieniądze, a teraz domaga się, bez względu na tego konsekwencje, ich zwrotu plus jeszcze odsetki – czyli ludzkość ma doprowadzić do zagłady życia, byle tylko oddać dług – taka jest hierarchia wartości, ważności w utopiach...

Jednak nie spłacenie tych długów musi być bezwzględnie połączone z absolutnym zakazem udzielania pożyczek rządom/państwom, a jednocześnie, na wszelki wypadek, z absolutnym zakazem zadłużania się przez rządy/państwa!

Dlaczego nie należy spłacać długów przez obciążone nimi państwa:

- EKONOMIA RACJONALNA - O BANKACH

 http://www.wolnyswiat.pl/5bh2.html

 

- w imię prawa nadrzędnego:

PRAWO NADRZĘDNE – jest to prawo ponad wszystkie inne, które w razie potrzeby podporządkowuje się, w dalszym etapie, temu PIERWSZEMU!; jest to kierowanie się Najwyższe Dobrem; działanie dogłębnie, a więc rzeczywiście, etyczne, dalekowzroczne, mające na celu RZECZYWISTE dobro WARTOŚCIOWYCH, a więc z punku widzenia NORMALNEGO społeczeństwa, biorąc pod uwagę stan środowiska, zasobów, możliwości ekosystemów, ISTNIEŃ, w tym naszych potomków; a więc jest to dbanie o jak najwyższą jakość m.in. naszego gatunku, o środowisko, o zasoby, o przyrodę.

 

Najlepiej by było, gdyby jednocześnie odmówiły spłaty tych długów wszystkie zadłużone państwa, co byłoby także przestrogą przed korumpowaniem, szantażowaniem, podporządkowywaniem sobie  rządów/państw. - red.]

 

Dlaczego trzeba przejąć/odzyskać majątki bankierów, finansistów, fabrykantów, kooperujących z nimi mediów, polityków – bo:

- bankierzy kreowali, podczas udzielania pożyczek, pieniądze, a gotówkę wytransferowali za granicę!

- finansiści zdobyli pieniądze dzięki machinacjom, spekulacjom, inwestując jedynie dla zysku, bez względu na tego tragiczne konsekwencje!

- fabrykanci wyłudzili pieniądze dzięki pracy zbędnej, szkodliwej, dotowanej/opierającej się na pożyczkach/zadłużaniu państwa/obywateli, przymuszaniu do odbioru tzw. reklam/wpajaniu konsumpcjonizmu; demoralizowaniu, wypaczaniu; zaśmiecaniu, zatruwaniu/upośledzaniu umysłów; uszkadzaniu psychik, rabując i zamieniając na „szybkie śmieci” surowce, skażając powietrze, gleby, wody/degradując środowisko, niszcząc przyrodę, trując ludzi, przyczyniając się do chorób, degeneracji ludzkiego gatunku, wydatków na lecznictwo, renty, długów, współprzyczynili się do zmian klimatycznych!

Co roku w Polsce w wypadkach przy pracy ginie 300 osób, a blisko 500 doznaje trwałego uszczerbku na zdrowiu. Na choroby zawodowe rocznie cierpi 2 tys. pracowników. Wiąże się to z osobistymi tragediami tych osób i ich rodzin, a także obciąża budżet państwa każdego roku kwotą nawet 20 mld.

- media i politycy z nimi lukratywnie kooperowali, a więc są za to współodpowiedzialni!

- bo bezkarność demoralizuje, a takim kosztem prosperita wypacza, wynaturza!

- są lepsze inwestycje niż luksusowe rezydencje, baseny, jachty, samochody, helikoptery, obrazy, biżuteria, wina, itp., itd...

 

 

Trzeba pójść dalej w systemowych rozwiązaniach

Nie może być tak, że głównym, a często jedynym celem inwestycji jest zarabianie pieniędzy. A także, że nie można zrealizować korzystnej, całościowo przemyślanej, przygotowanej, w tym dalekowzrocznej, inwestycji, bo brakuje na to papierków, zwanych pieniędzmi, czy kliknięć myszką komputerową w tzw. banku... A jest wszystko inne: kadra ludzi, materiały u producentów, w magazynach, hurtowniach, sklepach, mse, projekt. I to nie koniec złych wieści, bo ewentualny inwestor najprawdopodobniej kierowałby się zyskiem pieniężnym, a przedsięwzięcie nie mające takiego celu, za to inny, wyższy, nie wzbudzi jego zainteresowania, np. budowa  publicznego centrum bezpłatnych posiłków, by zapobiegać produkowaniu śmieci, i z tego powodu stratom, w tym chorobom, wydatkom, chorobom, degeneracji z niedożywienia, tworzeniu rencistów, a więc kolejnym wydatkom, długom. Coś tu jest nie tak! Prawda?

 

A więc może jednak?:

- ustrój racjonalny,

-  system bezpieniężny,

- ZEZWOLENIA/KONCESJE EKONOMICZNO-EKOLOGICZNO-ZDROWOTNO/ETYCZNE

- jawny status każdego mieszkańca kraju (na podstawie potencjału, wkładu w społeczeństwo).

 

Wówczas nie będzie ani możliwości, ani chęci do szkodzenia, a wręcz przeciwnie (okaże się m.in., że jednak powietrze powinno nadawać się do oddychania, woda do picia, a w rzekach, jeziorach, morzach do życia m.in. dla zdrowych ryb, gleby do upraw, lasy do produkcji tlenu, leki do rzeczywistego leczenia, media do rzeczywistego informowania, edukowania, uświadamiania, politycy od działań rzeczywiście korzystnych, w tym całościowo przemyślanych, przygotowanych, w tym dalekowzrocznych, itp., itd.).

 

 

 

 

 http://www.goldenline.pl/forum/1859178/czy-pkb-dobrze-mierzy-wzrost-gospodarczy/s/2#35885502 | 01.09.2010 r., 12:59

Sam fakt wzrostu gospodarczego mówi nam, że coś się dzieje, ale nie mówi nic o tym, czy jest to dobre czy złe. Wzrost może być napędzany wojną, zanieczyszczaniem środowiska, a nawet różnymi patologiami, od rozwodów po wandalizm - a to z tego powodu, że towarzyszy im wydawanie pieniędzy, co przejawia się we wskaźniku wzrostu gospodarczego.

Grzegorz Kurowski,

specjalista ds. analiz ekonomicznych, PGNiG/O. Zielona Góra

 

 

 

 

Konsumpcyjny; zbytkowy, bezmyślny; szkodliwy; statystyczny „PKB” bardzo szybko ląduje i rośnie... na wysypiskach śmieci! A jego trwalsze postacie (np. samochody, mieszkania) trzeba najpierw, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, wybudować, wyprodukować, a następnie, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, na tego kupno zapracować, po czym, łącznie, z ogromnymi skutkami ubocznymi, w tym wydatkami, za ogromne pieniądze, utrzymywać, po czym, po wyeksploatowaniu, z ogromnymi skutkami ubocznymi, „pozbyć się”...!

 

PROKONSUMPCYJNA PRODUKCJA I WYNIKŁA Z NIEJ KONSUMPCJA = mozolne, ogłupiające, szkodliwe, płatne zajęcia; choroby zawodowe, wypadki; kalectwa; renty; dojazdy; transport; wypadki; skażanie, zatruwanie; choroby, kalectwa; renty, śmierć = pranie mózgów; ogłupianie, marnowanie czasu, wypaczanie; szkodzenie, pogrążanie (w tym, w wielonasób, ludzi wybitnych) tzw. reklamami = wycięte lasy, zużywanie energii, zużywanie (ograbianie z nich biedniejszych krajów, przyszłych pokoleń; wyczerpywanie) surowców; przyczynianie do zwiększania ich ceny; przewroty, konflikty, wojny o surowce = kalectwa; śmierć = emisja szkodliwych substancji, powstawanie odpadów, śmieci; zajmowanie msa = skażanie, zatruwanie = dewastacja środowiska, degeneracja (w tym naszego) gatunków = katastrofy ekologiczne; zmiany klimatyczne = anomalie, klęski, kataklizmy żywiołowe; plagi = choroby (śmierć); cierpienia, nieszczęścia, tragedie, potworności; wymarłe zwierzęta, katastrofalna sytuacja następnych pokoleń, zagłada życia = wydatki, długi; straty, problemy:

 

Co roku w Polsce w wypadkach przy pracy ginie 300 osób, a blisko 500 doznaje trwałego uszczerbku na zdrowiu. Na choroby zawodowe rocznie cierpi 2 tys. pracowników. Wiąże się to z osobistymi tragediami tych osób i ich rodzin, a także obciąża budżet państwa każdego roku kwotą nawet 20 mld.

 

„NEWSWEEK” nr 29, 2006 r., strona 62

ENERGETYKA JĄDROWA

ATOMISTYFIKACJA

(...) Równie prawdziwe jak mit o ekologicznej i czystej energii jądrowej jest stwierdzenie, że jest ona tania. We wszystkich krajach prąd z atomu jest o wiele droższy niż uzyskiwany z węgla czy nawet z siły wiatru. Jego cena za kilowatogodzinę wynosi w USA ponad siedem centów, tymczasem energia ze źródeł tradycyjnych jest prawie o połowę tańsza.

Rządy wielu państw radzą sobie z tym problemem w najprostszy sposób - sięgają do kieszeni podatników. Budżet dopłaca do elektryczności z atomu. Robi to, by opłata za prąd z elektrowni atomowych nie była wyższa niż z innych źródeł energii. Gdy w Wielkiej Brytanii prywatyzowano produkcję elektryczności, rząd narzucił dodatkowy podatek na paliwa kopalne, aby dochodami z niego wesprzeć energię z atomu. Subsydia dla energetyki jądrowej do 2000 roku wynosiły w Wielkiej Brytanii około 1,2 miliarda funtów rocznie. Podobnie wygląda sytuacja w Australii i w innych krajach.

Choć nikt nie zabrania prywatnym firmom budowania reaktorów jądrowych, żadne konsorcjum na świecie nie zrobiło tego bez wyciągania ogromnych sum z budżetu państwa. Nawet Bank Światowy nie chce pożyczać pieniędzy na tego rodzaju inwestycje. Bieżące koszty produkcji są wysokie, a przyszłe wydatki związane z rozmontowywaniem reaktorów i składowaniem odpadów jeszcze większe. (...)

W przypadku energetyki jądrowej ponad 60 procent energii ucieka z elektrowni w postaci ciepła i w sieciach przesyłowych.

Czy jednak starczy rozsądku, aby oszczędzać energię, nie liczyć na węgiel i atom, a zwrócić się ku słońcu i wiatrakom?

Bożena Kastory

 

O BEZPIECZNEJ, EKOLOGICZNEJ, TANIEJ ENERGETYCE NUKLEARNEJ...

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=183&postdays=0&postorder=asc&start=30

 

 

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.

Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

 

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

 

Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.

 

 www.neon24.pl / http://jeznach.neon24.pl/post/43396,obraz-swiatowej-energetyki | 08.12.2011 15:12

OBRAZ ŚWIATOWEJ ENERGETYKI

Zamieszczam doroczny raport Międzynarodowej Agencji Energii pt. World Energy Outlook 2011 (synteza), jaki dziś, 8.12.11 o godz. 14:00 zaprezentował Główny Ekonomista MAE dr Fatih Birol.

Istnieje niewiele oznak, że pilnie potrzebna zmiana kierunku globalnych trendów energetycznych następuje w rzeczywistości. Pomimo nierównomiernego tempa odbudowy światowej gospodarki po 2009 r. i niepewnych perspektyw gospodarczych, światowy popyt na energię pierwotną w 2010 r. wzrósł o niebagatelne 5%, a zarazem emisje CO2 osiągnęły rekordowo wysoki pułap. Subsydia, które zachęcają do marnotrawnego zużycia paliw kopalnych wzrosły do ponad 400 mld USD. Liczba ludzi nie mających dostępu do energii elektrycznej pozostaje na nieakceptowalnie wysokim poziomie 1,3 mld osób, ok. 20% populacji świata. Pomimo priorytetu zwiększenia efektywności energetycznej w wielu państwach, intensywność energetyczna w skali globalnej pogorszyła się drugi rok z rzędu.

 

 

 http://jadax.neon24.pl/post/47140,mafia-weglowa-zaginiony-raport-ministra-janika | 07.01.2012 21:01

JAdaX - Nieustający Tropiciel Absurdów

 

Dziennikarskie Archiwum X to Wydział Śledczy „Gazety Finansowej” zajmujący się analizą starych, nierozwikłanych i zaniechanych przez organy ścigania spraw oraz afer, a także podejmowaniem tematów nowych, bieżących, aktualnych.

 

MAFIA WĘGLOWA - ZAGINIONY RAPORT MINISTRA JANIKA

(...)

Polska ośmiornica

W tym czasie rozbito groźne grupy mafijne o charakterze zbrojnym, nazwane przez dziennikarzy „Pruszkowem”, „Wołominem” czy „grupą Krakowiaka”. Te organizacje mafijne zajmowały się przede wszystkim napadami, wymuszeniami rozbójniczymi, handlem narkotykami, stręczycielstwem. Ogłoszono nawet rozbicie polskiej mafii. Nic bardziej mylnego, bowiem oprócz tych najbardziej medialnie niebezpiecznych grup mafijnych, zajmujących się przestępczością pospolitą (kryminalną), powstawała i rozwijała się w zaciszu gabinetów ministerialnych, gabinetów prezesów firm państwowych i prywatnych najbardziej niebezpieczna dla państwa mafijna przestępczość gospodarczo-finansowa. Mafia wkroczyła w te dziedziny życia gospodarczo-finansowego Polski, które podlegały największej transformacji oraz które mogły przynosić największe zyski. Zorganizowana przestępczość zainteresowała się zatem źródłami energii, prywatyzacją i odpadami. Powszechnie zaczęło używać pojęć: „mafia węglowa”, „mafia paliwowa” czy „mafia złomowa”. Najbardziej znana jest, z uwagi na liczne publikacje prasowo-medialne, tzw. „mafia paliwowa” zajmująca się oszustwami podatkowymi i praniem brudnych pieniędzy w obrocie paliwami płynnymi (benzyną, olejem napędowym) oraz komponentami do ich produkcji. Jednak niebezpieczną i najprawdopodobniej przynoszącą największe szkody dla państwa jest i była tzw. „mafia węglowa”. O działalności tego rodzaju struktur przestępczych w Polsce było niewiele wiadomo do czasu śledztwa przeprowadzonego w latach 2005-2007 przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach, w którym podejrzaną była m.in. tragicznie zmarła Barbara Blida. W tym wypadku miało zastosowane znane rosyjskie powiedzenie: „Tisze jedziesz, dalsze budziesz” – będzie cicho, więcej osiągniesz (swob.tłum). Jak wielkim problemem była działalność mafii węglowej w przeszłości niech pokaże garść informacji statystycznych. W okresie 1992 – 2006 spraw szeroko pojętej mafii węglowej, tylko na terenie działania Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, zarejestrowano ok. 600. W ciągu jednego roku 1995 zarejestrowano 233 tzw. sprawy węglowe. W okresie natomiast od roku 2001 do 2006 takich spraw ciągle jeszcze było zarejestrowanych 131.

(...)

Kierunki działań przestępczego syndykatu

(...) Głównymi kierunkami działań tej szkodliwej dla państwa przestępczej organizacji są: po pierwsze, przejmowanie za bezcen majątków przedsiębiorstw górniczych, kopalni, przedsiębiorstw około-górniczych, w tym w szczególności maszyn i urządzeń górniczych oraz gruntów pokopalnianych. Dzieje się to w szczególności poprzez fikcyjny wykup, przyjmowanie firm za ich własne pieniądze, w tym poprzez narodowe fundusze inwestycyjne. Kolejnym kierunkiem działania mafii była sprzedaż kopalniom po horrendalnie zawyżonych cenach środków produkcji, urządzeń bezpieczeństwa lub też sprzedaż maszyn używanych jako nowe. Kolejnym kierunkiem działania organizacji mafijnych było wyłudzanie przez spółki pośredniczące znacznych kwot ze sprzedaży węgla, a także sprzedaż węgla po fikcyjnym go przekwalifikowaniu. Metodami zapewnienia sobie bezkarności członków zorganizowanych grup przestępczych było: po pierwsze – zapewnienie współudziału w dokonywaniu przestępstw pracowników kopalni, spółek węglowych, holdingów, w tym ich kierownictw; po drugie – przekupywanie przedstawicieli spółek węglowych, holdingów, pracowników organów wymiaru sprawiedliwości, czy organów ścigania lub też innych instytucji państwa; po trzecie – tzw. sponsoring, czyli zaprzyjaźnianie się z politykami, sędziami, prokuratorami, organizowanie wspólnych sponsorowanych imprez, wyjazdów. Wreszcie kolejnym elementem było łożenie potężnych pieniędzy na wybrane – przychylne – partie polityczne, czy w celu uzyskania przychylności partii politycznych oraz wpływanie na zawartość aktów prawnych dotyczących obrotu węglem i pochodne.

 

Macki ośmiornicy odrastają

W tego typu działalności, nierzadko przestępczej, mieli brać udział przedstawiciele władzy państwowej, samorządowej, wymiaru sprawiedliwości czy organów ścigania, władze kopalni, firm przetwórczych, odbiorczych i pośredniczących. W śledztwie dotyczącym mafii węglowej padały w tym kontekście nazwiska najbardziej znanych polityków i urzędników publicznych począwszy od byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, ministrów rządów RP, zarówno prawicowych, jak i lewicowych oraz nazwiska wielu prezesów i wiceprezesów spółek czy holdingów węglowych. (...)

 

Autor Bogdan Święczkowski

Autor jest prawnikiem i byłym szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W przeszłości pełnił funkcję dyrektora Prokuratury Krajowej oraz dyrektora Biura ds. przestępczości zorganizowanej.

 

 www.gazetafinansowa.pl/index.php/wydarzenia/kraj/5302-mafia-wglowa-zaginiony-raport-ministra-janika.html

 

 

Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).

Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.

 

 http://forsal.pl/artykuly/450167,straty_po_powodzi_siegaja_12_mld_zl_rzadowi_brakuje_9_mld_zl.html | 2010-09-08 10:29

Zniszczonych 811 gmin

Drobiazgowy raport szkód sporządzony w resorcie spraw wewnętrznych obrazuje skalę katastrofy. Zniszczonych zostało: 80 tys. km dróg, 59 mostów, 680 tys. ha

ziemi uprawnej znalazło się pod wodą, 18 tys. budynków, 808 szkół.

Same szkody w infrastrukturze drogowej i kolejowej wyniosą co najmniej miliard złotych – dodaje Adam Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Ofiarą tegorocznych żywiołów padło też 1300 przedsiębiorstw.

Artykuł z: www.gazetaprawna.pl Autorzy: Robert Zieliński, Sylwia Czubkowska

 

 http://polskalokalna.pl/raport/poludnie-polski-walczy-z-woda/news/malopolska-po-powodzi-bilans-strat,1492106 | 14.06.2010 (11:46)

W wyniku powodzi uaktywniło się na terenie województwa ok. 1 tys. osuwisk.

Liczba poszkodowanych gospodarstw rolnych wynosi ok. 18 tys. Ilość zalanych i podtopionych obszarów rolnych to ponad 81 tys. ha.

Według danych sanepidu podczas powodzi zalanych zostało 7245 studni przydomowych, 30 wodociągów wyłączonych zostało z eksploatacji, uszkodzonych zostało 15 oczyszczalni ścieków, zalanych zostało 8 cmentarzy. Przeciw tężcowi zaszczepiono ponad 1 tys. osób.

Szkody w wyniku podtopień i zalań wystąpiły w 246 placówkach oświatowych (228 szkół i 18 przedszkoli) - wszystkie one wymagają remontu. W 11 szkołach ze względu na zniszczenia nie odbywają się zajęcia (5 szkół zawiesiło zajęcia do końca zajęć szkolnych; 4 z powodu przeznaczenia budynku na ewakuację ludności ze zniszczonych domów).

 www.interia.pl 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 08.10.2011, 15:59

BŁOTO ZALEWA WŁOCHY. EWAKUACJA!

Pierwsze jesienne deszcze przypomniały Włochom, że aż 70 procent obszaru ich kraju jest zagrożone osuwaniem się terenu - zauważa stooq.com.

Z powodu nagłego obsunięcia się ziemi ewakuowano 200 mieszkańców okolic Salerno, miasta na południu kraju. Wiele domów zostało zasypanych przez osuwającą się ziemię.

Wystarczył pierwszy obfity deszcz, by mieszkańcy Buccino koło Salerno w Kampanii musieli opuścić domy i szukać ratunku na wyżej położonym terenie.

Według geologów, podobne zagrożenie dotyczy 70 procent obszaru Włoch. Z powodu osunięć ziemi i lawin błotnych w ostatnich stu latach życie straciło w tym kraju 7 tysięcy osób, a 162 tysiące zostało bez dachu nad głową - zauważa portal.

Zagrożone są także dwa tysiące punktów trakcji kolejowej i ponad 700 miejsc na autostradach. | JS

 

[Bo mają za mały PKB, więc powinni wyciąć, tak jak i wszyscy w innych krajach, jeszcze więcej drzew, lasów (jak błoto zobaczy jak duży jest PKB, to z podziwu stanie dęba)... - red.]

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Wtorek [16.11.2010, 10:01]

200 TYS. TON TOKSYCZNYCH ODPADÓW NA ŚLĄSKU

Mogą spłynąć Wisłą do Bałtyku.

Na terenie Zakładów Chemicznych Organika Azoty pod Jaworznem zalega 200 tys. ton toksycznych odpadów. To tykająca bomba ekologiczna.

Dzięki czeskiemu wynalazkowi można ją rozbroić. Problemem jak zwykle są pieniądze - informuje "Dziennik Zachodni".

Urządzenie do utylizacji przyjechało właśnie do zakładów. Czesi demonstrują jak działa. Oczyszcza z toksyn nie tylko ziemię, ale i wodę. W przypadku odpadów spod Jaworzna jego skuteczność jest 100-procentowa. Efektem końcowym jego działania jest miał z węgla aktywnego. Można go bezpiecznie spalić w standardowej elektrowni.

Niestety, utylizacja tony odpadów to koszt od 7 do 10 tys. zł. Za pozbycie się wszystkich odpadów z Organiki Azoty trzeba by było więc zapłacić 1,5 mld złotych.

Sami nie damy rady. Nawet przy wsparciu ze strony zarządu Zakładów Chemicznych Organika Azoty i środkach z UE nie mamy szans rozwiązać tego problemu - mówi gazecie Paweł Silbert, prezydent Jaworzna. - Wszyscy powinni się włączyć w nasze starania, bo kiedyś może się okazać, że jaworznickie odpady dostaną się do Przemszy i dalej Wisłą do Bałtyku, a wówczas problem stanie się faktycznie międzynarodowy. | WB

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [14.11.2010, 21:32]

SAMOLOTY BĘDĄ SPADAĆ CORAZ CZĘŚCIEJ. TO KARA ZA NISZCZENIE PRZYRODY

Wszystko przez zmiany klimatu.

Samoloty pasażerskie są coraz bardziej narażone na zderzenia w powietrzu ze stadami ptaków. Tylko w Wielkiej Brytanii odnotowano 23 proc. więcej takich przypadków niż rok wcześniej - alarmuje "The Sunday Express".

Brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego otrzymał ponad 1,8 tys. zgłoszeń o kolizji z ptakami. 119 wypadków było na tyle poważnych, że zagrażały bezpieczeństwu pasażerów i wymagały pełmego dochodzenia wyjaśniającego.

Eksperci mówią, że ptaki zmieniły trasy swoich migracji jesienią i wiosną przez zmiany klimatu. Pojawiają się teraz niespodziewanie w korytarzach powietrznych i w pobliżu lotnisk, gdzie do tej pory starty i lądowania były bezpieczne - wyjaśnia dziennik.

Najgroźniejsze są mewy oraz stada gęsi. Szacuje się, że naprawy samolotów zniszczonych po zderzeniu z ptakami, kosztują brytyjskie linie lotnicze nawet 770 mln funtów. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 28.12.2010, 10:29

ZAPADA SIĘ ZIEMIA. NATYCHMIASTOWA EWAKUACJA LUDZI

Tysiącom trzeba dać nowe domy.

Aż trzy tysiące rodzin z Pretorii musiały natychmiast przenieść władze RPA po tym, jak wokół ich domów zaczęły się tworzyć w ziemi ogromne leje.

Ta ziemia już nie nadaje się do zamieszkania. Sytuacja jest zła. Obszar wokół zapadlisk też zakwalifikowano jako niebezpieczny. Nie można tam budować domów. Dziury mogą się powiększać - donosi BBC.

Niektóre z nich mają nawet 80 metrów szerokości! Pęknięcia w gruncie widać prawie na całym obszarze.

Zapadliska to efekt pobierania wody przez gospodarstwa rolne z podziemnych złóż. Tworzą się tam ogromne jaskinie, które następnie się zapadają - informuje BBC. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 31.10.2011, 12:25

TO MIASTO ZNIKNIE! GWAŁTOWNIE ZAPADA SIĘ POD ZIEMIĘ

Co roku zagłębia się o 15 centymetrów.

Mieszkańcy hiszpańskiego miasta Lorca, tego samego, które w maju tego roku spustoszyło trzęsienie ziemi, mają kolejny poważny problem. Ziemia, na której mieszkają zapada się w tempie 15 centymetrów rocznie. Winna temu jest panująca od wielu lat w tym regionie susza - informuje stooq.com.

To najszybsze tempo zapadania się ziemi w całej Europie - ogłosili naukowcy z madryckiego Uniwersytetu Complutense.

Wyliczyli oni, że w ciągu ostatnich 15 lat miasto zapadło się już o 1,5 metra. Jeśli nic nie powstrzyma tego procesu za 30 lat domy w Lorca widoczne będą dopiero od poziomu pierwszego piętra.

Co jest powodem zapadania się miasta i jego okolic? Wysychanie ogromnych naturalnych zbiorników z wodą, które znajdują się pod miastem.

Mieszkańcy miasta czerpią wodę z tych zbiorników od lat. Niestety, panująca od wielu lat susza w regionie sprawia, że wody w nich ubywa coraz szybciej - nie jest ona uzupełniania przez opady deszczu. W podziemnych jaskiniach spada ciśnienie i grunt zapada się.

Według naukowców jedynym ratunkiem dla miasta jest wybudowanie zbiorników retencyjnych i zamknięcie połowy studni. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 21.09.2010, 09:42

TA SŁYNNA STOLICA... ZAPADNIE SIĘ POD ZIEMIĘ

Eksperci: To będzie afrykański Czarnobyl.

Johannesburgowi - słynnej stolicy światowego złota, grozi najgorsza katastrofa ekologiczna w historii. Toksyny z byłych kopalni złota pod miastem zanieczyszczą wodę i doprowadzą do szybkiego zniszczenia fundamentów domów. Miasto po prostu zniknie w wielkiej dziurze.

Kwaśna woda znajduje się 500 metrów poniżej poziomu miasta, ale przybywa w tempie 0,35 metrów na dobę, a może nawet metr dziennie. Poziom krytyczny osiągnie w ciągu najbliższych 15 miesięcy - pisze "The Globe and Mail".

Johannesburg zbudowany jest bowiem na starych kopalniach złota. Opuszczone, od lat gromadzą w sobie potężne ilości zanieczyszczonej wody - nawet przez związki radioaktywne. W niektórych miejscach wydobywano bowiem uran.

Niektórzy naukowcy nazywają problem bombą zegarową, a skalę zniszczeń jaką może wywołać - do Czarnobyla - informuje "The Globe and Mail". | MK

 

www.twojapogoda.pl | 13-02-2011, 17:38

ULEWA + WAPIEŃ = WROTA PIEKIEŁ

Gigantyczne dziury w ziemi pojawiające się w różnych regionach świata. Brama do piekieł czy problem geologiczny? Weźmiemy pod lupę zjawisko, które spędza sen z powiek także mieszkańcom naszego kraju.

Gigantyczne studnie pojawiają się w ciągu zaledwie kilku chwil. Wszystko, co znajdzie się nad taką dziurą jest pochłaniane.

Ostatnio z wrotami piekieł mieliśmy do czynienia przy okazji przejścia cyklonu tropikalnego Agatha nad stolicą Gwatemali w Ameryce Środkowej. W centrum miasta powstała dziura w ziemi o szerokości 30 metrów i głębokości 60 metrów.

Sprawcą tego zjawiska były ulewne deszcze, które przenikając w głąb gleby doprowadziły do stopniowego osuwania się słabo związanego podłoża skalnego.

Ostatecznie doszło do zapadnięcia się gruntu na tak dużym obszarze. Fabryka położona nad osuwiskiem została wciągnięta na samo dno leja zwanego lejem krasowym.

Jednak spokojnie spać nie mogą nie tylko mieszkańcy Gwatemali, lecz również Polski. W naszym kraju największe prawdopodobieństwo pojawienia się leju krasowego występuje na południu i południowym wschodzie. Szczególnie niebezpiecznie jest podczas ulewnych deszczy.

Mogliśmy się o tym przekonać latem ubiegłego roku, gdy ulewy doprowadziły do osunięć ziemi w województwie śląskim, małopolskim i podkarpackim. Poniżej możecie się przekonać, co może się zdarzyć, gdy ulewy nawiedzą region z wapiennym podłożem skalnym.

www.twojapogoda.pl

 

 http://www.boston.com/bigpicture/2010/12/2010_in_photos_part_2_of_3.html#photo35

 

 

MUSIMY PRODUKOWAĆ WIĘCEJ „SZYBKICH ŚMIECI”, UTRZYMYWAĆ WIĘCEJ MSC TZW. PRACY; SZYBCIEJ RABOWAĆ SUROWCE; NISZCZYĆ ZASOBY, SKAŻAĆ, TRUĆ; DOTOWAĆ, DOPŁACAĆ/WYDAWAĆ, POŻYCZAĆ/ZADŁUŻAĆ SIĘ, TO WTEDY BĘDZIE CORAZ SZYBCIEJ LEPIEJ…

 

Prokonsumpcyjne gospodarki opierają się na dotacjach/pożyczkach/długach...

Dla nich zwolnienia podatkowe, bezpośrednio, pośrednio, dopłaty, zyski, a dla Was skutki, w tym zdrowotne, wydatki/koszty/długi...

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.pap.pl | 15.12.2011

Klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały w 2011 roku straty wycenione na 350 mld dolarów, sięgając rekordowej kwoty - wynika z badań opublikowanych w czwartek przez szwajcarską firmę reasekuracyjną Swiss Re.

W ubiegłym roku klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały straty sięgające 226 mld USD.

Rachunki do zapłacenia przez ubezpieczycieli z powodu dotychczasowych tegorocznych katastrof wyniosły 108 mld dolarów, w porównaniu z 48 mld USD w 2010 roku - twierdzi Swiss Re, uściślając, że są to szacunki wstępne.

W ciągu 11 miesięcy 2011 roku w wyniku klęsk i katastrof straciło życie około 30 tys. ludzi, z czego większość w Japonii.

Dla ubezpieczycieli rok 2011 będzie drugim z najdroższych po roku 2005, w którym szalały huragany. Same tylko Katrina, Wilma i Rita kosztowały ubezpieczycieli 100 mld dolarów, a łączny rachunek wyniósł 123 mld dolarów.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

 

 http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,5747168,Komu_oplaca_sie_likwidowanie_lasow_.html | 06.10.2008 05:52

 

 

 http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/49/niszczenie-lasow-tropikalnych

Wycinanie lasów tropikalnych

Uboga gleba lasów tropikalnych nie nadaje się do celów rolniczych i hodowlanych. W Amazonii, aby wyżywić jedną krowę, trzeba wykarczować na pastwiska prawie 7 hektarów lasu. Pola założone na takich terenach po 2-3 latach przestają dawać plony, po czym trzeba karczować las na nowe pole.

Proces wylesiania jest nasilany przez budowę dróg.

 

Zdjęcia pokazują Autostradę Transamazońską podczas budowy i kilka lat później.

Na drugim zdjęciu wyraźnie widać wyrąb lasu wzdłuż autostrady.

 

Jak policzyć wartość lasów i cenę, jaką ponosimy przez degradację środowiska naturalnego?

Lasy dostarczają nam żywności, drewna, zapewniają retencję, oczyszczają powietrze, produkują tlen, a wszystko to za darmo. Wycinane lasy, przestają świadczyć nam te usługi.
Zamiast tego trzeba budować zbiorniki retencyjne, uprawiać żywność, albo obyć się bez tego i ponosić koszty tej sytuacji w postaci powodzi czy erozji gleby. W obu przypadkach oznacza to bezpośrednie koszty finansowe.

Analiza strat związanych z wycinaniem lasów została przeprowadzona na zlecenie Komisji Europejskiej w studium The Economics of Ecosystems and Biodiversity (TEEB) ang kierowanym przez ekonomistę Deutsche Bank Pavana Sukhdeva w oparciu o bezpośrednie przeliczenie wartości ekonomicznej lasów.
Raport wykazał, że związane z utratą lasów straty wynoszą 2000-5000 miliardów dolarów rocznie, czyli 7% światowego PKB. Ponadto koszt ten w nieproporcjonalnie wysokim stopniu ponoszą najubożsi, szczególnie mieszkający w tropikach i na co dzień uzależnieni od lasów.

 

W rezultacie każdy przechodzący przez Karaiby huragan nigdzie indziej nie zabija tylu ludzi, co właśnie na Haiti. Nawet słaby cyklon, przynosząc obfite deszcze, doprowadza do reakcji łańcuchowej. Nadmiar wody pochodzącej z opadów nie jest zatrzymywany przez lasy, gdyż na olbrzymim obszarze kraju po prostu już ich nie ma, więc woda wsiąka w grunt i wywołuje masowe osunięcia ziemi. Zwały błota zatapiają dziesiątki wiosek, zabijając przy tym tysiące ludzi.

 

 

 http://www.mentora.pl/finanse/czy-mozna-ufac-instytucjom-finansowym | 2010-04-21 11:58: cena ropy wydźwignięta do prawie 150 dolarów za baryłkę, przy koszcie wydobycia z najłatwiej dostępnych źródeł na poziomie 1$. Piotr Waydel

[Chyba wszystko jasne, dlaczego auta na sprężone powietrze, elektryczne były złe, a spalinowe są dobre... Podobnie ma się rzecz i w innych branżach, działalności tzw. biznesowej (przy czym nie zawsze pod takim szyldem...)... - red.]

 

 http://artelis.pl/artykuly/18105/czy-polak-dostanie-dwie-najwazniejsze-nagrody-nobla

21.04.2010

(...) Takim tanim i nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych, która cały czas jest uzupełniana przez reakcje termojądrowe zachodzące wewnątrz naszej planety. Opracowana przez Profesora Żakiewicza metoda jej suchego pozyskiwania, za pomocą wgłębnych wymienników ciepła typu harvestors, nie niszczy niskotemperaturowych pokładów wód geotermalnych. Tej w pełni odnawialnej energii jest w Polsce tysiące razy więcej niż zużywamy. Energia ta jest dostępna w każdym miejscu na głębokościach 7.000 do 10.000 m. Jeden kilometr kwadratowy może rocznie dać ilość energii, która jest równoważna 200.000 baryłek ropy naftowej, bez żadnego uszczuplenia zasobów i bez zanieczyszczenia środowiska.

 

Mimo, że dostęp do energii geotermicznej mamy najłatwiejszy w Europie, a nasz rodak jest najważniejszym wynalazcą w tej dziedzinie na świecie, wiedza na ten temat i zainteresowanie są w Polsce zerowe. Ale nic dziwnego. Jej pozyskiwanie może doprowadzić do niezależności energetycznej i wiąże się z utratą ogromnych zysków dla niektórych lobby, które mocno zasilają media poprzez reklamowanie się. Może właśnie dlatego ta informacja jest u nas nieobecna. A może najpierw musimy podpisać umowy na elektrownie jądrowe, żeby później zapłacić ogromne kary za wycofanie się z tych „wyjątkowo opłacalnych" i „jedynych zapewniających niezależność" rozwiązań lub dopłacać miliardy do energii.

 

Rozwiązania takie mogą być stosowane lokalnie, dzięki czemu nie ma strat na przesyłach.

Ponieważ możliwa jest trójgeneracja i system ma niską stałą czasową, można go sprzęgać z pozyskiwaniem znacznie droższej energii elektrycznej (generatory) i cieplnej (pompy hydrosoniczne) z turbin wiatrowych.

 

Koszt uruchomienia zakładu pozyskującego i przetwarzającego tą energię jest porównywalny do farm wiatrowych w przeliczeniu na jednostkę mocy. Różni się jednak tym, że nie jest zależny od warunków zewnętrznych i może cały czas pracować z maksymalną mocą. Natomiast późniejszy bieżący koszt produkcji energii w tej technologii jest na poziomie poniżej 2 groszy za 1 kWh, a cieplnej znacznie mniej, czym bije na głowę wszelkie inne metody. (...)

Piotr Waydel

 

[Na głębokości 10 km temperatura Ziemi wynosi ponad 300°C, a na głębokości 13 km około 400°C (średnio stopień geotermiczny (wzrost temperatury o 1°C) dla Polski do głębokości 5 km wynosi 47,2 m. W europie środkowej (jest to też średnia globalna) średnio rośnie o 3°C co 100 metrów). – red.]

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/TauTona

TauTona - kopalnia złota w Republice Południowej Afryki. Jest obecnie najgłębszą kopalnią na świecie. Jej głębokość to 3,9 kilometra.

[By osiągnąć głębsze wiercenia, można budować bazy wiertnicze umieszczone głęboko pod ziemią. – red.]

 

http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:oDA89oUJJq4J:www.cire.pl/zielonaenergia/publikacje/geo.pdf+wykorzystanie+energii+ciep%C5%82a+lawy+wn%C4%99trza+ziemi&hl=pl&gl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESjLKjjNPpgJy-cZA4wXnMmRVZmjGT1vwfOQW13oKHoTTIzQeY8Yzi16nEnIPk1fHvfmYH40gsMlogjanj_uuSQz57e6IP01IwBYGd05K1G8J6FlpIbvC1klt_-50OpuhGEX9_2q&sig=AHIEtbS741zpg8mxgDCBqaoyDI5buZvxrQ

Ilość ciepła zmagazynowana we wnętrzu Ziemi jest ogromna: do głębokości ok. 10 km przekracza 50 000-krotnie ilość ciepła zgromadzoną we wszystkich złożach gazu ziemnego i ropy naftowej na świecie.

 

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemia

Temperatura środka planety może wynosić 4000-7000 K, a ciśnienie dochodzić do 360 GPa. Początkowo, ciepło wewnętrzne Ziemi pochodziło głównie z kontrakcji grawitacyjnej w okresie formowania się planety. Obecnie, najwięcej ciepła (45 do 90%) pochodzi z rozpadu radioaktywnego izotopów potasu (40K), uranu (238U) i toru (232Th). Czas połowicznego rozpadu tych pierwiastków wynosi, odpowiednio, 1,25 miliardów, 4 miliardy i 14 miliardów lat. Źródła ciepła upatruje się też częściowo w ochładzaniu się płaszcza, tarciu wewnętrznym wywołanym siłami pływowymi i zmianami w prędkości obrotu Ziemi. Część energii termicznej jądra transportowana jest do skorupy ziemskiej poprzez pióropusz płaszcza, który może powodować powstawanie plam gorąca i pokryw lawowych. Szacowana ilość ciepła wypływającego z jądra Ziemi wynosi od 4 do 15 TW, a wypływ ciepła na powierzchnię ma wartość ok. 46 TW. Jest to niewiele w bilansie energetycznym powierzchni Ziemi – ok. 1/10 W/m², co stanowi około 1/10 000 energii promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi.

 

 

Za cenę jednej elektrowni jądrowej geotermia daje 40 razy więcej energii niż elektrownia atomowa.

 http://www.iddd.de/umtsno/bocianatomowy2.htm#11za

 

http://ryszard.opara.neon24.pl/post/79327,czy-niezaleznosc-energetyczna-polski-jest-mozliwa |

Takim tanim, wprost nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych. Jej suche pozyskiwanie, odbywa się za pomocą wymienników ciepła -„żniwiarek”, ulokowanych głęboko w skorupie Ziemi. (To nie ma nic wspólnego z „niskotemperaturowymi” i zasolonymi pokładami wód geotermalnych). Tej całkowicie czystej, odnawialnej energii jest w Polsce (potencjalnie) tysiące razy więcej od zapotrzebowania. A koszty produkcji takiej energii elektrycznej to kilka groszy za 1 kWh, a cieplnej nawet jeszcze mniej.

Takie rozwiązania i technologie są owocem prac naukowych Prof. Bohdana Żakiewicza, Polaka mieszkającego i pracującego od lat w USA. Powodem naszej dumy narodowej powinien być fakt, że Profesor Bohdan Żakiewicz, m.in., za rozwiązania do pozyskiwania taniej energii cieplnej i elektrycznej, został zgłoszony 2 razy do nagrody Nobla. Na całym świecie było głośnio w mediach, na temat tej nominacji. Nic dziwnego. International Business Directions i sto największych korporacji świata, zgłosiły Prof. Żakiewicza do nagrody Nobla w kategoriach: „Peace” i „Engineering Economy”. Nagroda ostatecznie nie została przyznana - z powodów zrozumiałych. Te technologie to żaden interes dla elit i władców panujących nad światem, przy pomocy pieniądza.

 

Koszt natomiast bieżącej produkcji energii w tej technologii jest na poziomie niecałych 3 groszy za 1 kWh, czym bije na głowę wszelkie inne metody.

 

Możemy wykorzystać technologie Prof. Żakiewicza - produkcji energii geotermicznej - ze źródeł czystych, niemal darmowych, których mamy w nadmiarze na tysiące lat. Koszty zbudowania takiego systemu, (pokrywającego całkowicie zapotrzebowanie energetyczne Polski), w nieszkodliwą dla środowiska energię, wyceniane na poziomie ok. 100 mld Euro. ( a więc zaledwie 30% wydatków koniecznych na remonty przestarzałych, nierentownych zakładów energetycznych i sieci)!!!

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

 

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów + skutki, konsekwencje, w tym zniszczenia, koszty wojenne o ropę! – red.]

 

http://forum.arbiter.pl/viewtopic.php?t=2288&postdays=0&postorder=asc&start=435

Do wytworzenia jednego litra benzyny lub jednego litra oleju napędowego potrzeba ok. 2kWh prądu (zgodnie ze sprawozdaniami rafinerii) i to oprócz energii innych jak na wydobycie, transport surowca, paliw itp...
2kWh razy 5 litrów daje 10 kWh, to na takiej energii przejadę 100km autem EV, a są spalinowce
palące dużo więcej.
Te 10kWh można uzyskać z fotowoltaiki na daszku nad swoim parkingiem, a ewentualna konieczność doładowania może nastąpić:
http://www.treehugger.com...owered-car.html

 

Sfora.pl: Co trzeci kierowca przyznaje, że... zasypia za kółkiem! Co czternasty kierowca (7 proc.) rzeczywiście zasnął podczas jazdy!

 

§   

- 2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

- www.o2.pl | 25.05.2008 r.|: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

- www.money.pl | 2008.03.05 r. |: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

- www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła |

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. TM

 

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.

 

- Wytworzenie samochodu to przykładowo emisja ~5 ton CO2.

- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody.

- www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Poniedziałek [08.03.2010, 15:39]

DARMOWE PARKINGI W MIASTACH? TEGO TRZEBA ZAKAZAĆ

Dlaczego kierowcy muszą płacić za parkowanie.

Przede wszystkim trzeba zlikwidować miejsca parkingowe przed miejscami pracy, bo te zachęcają do brania auta i jazdy w pojedynkę - czytamy w "The Liverpool Daily Post".

Te, mało przyjemne dla każdego kierowcy zalecenia, płyną z oficjalnego raportu przygotowanego dla brytyjskiego rządu.

Jedynym lekiem na zakorkowane miasta jest uczynienie każdej wolnej przestrzeni, ulicy i parkingu płatną strefą parkowania - dodaje gazeta.

Opóźnienia i wypadki wynikające z nadmiaru aut na ulicach kosztują budżet Jej Królewskiej Mości 40 mld funtów rocznie.

Koniec darmowego parkowania, jak napisano w "The Future of Urban Transport", miałby

zmniejszyć te straty.

Nie ma czegoś takiego jak darmowe parkowanie. Ukryte koszty ponoszą ludzie korzystający z transportu publicznego. Oni tak na prawdę sponsorują prawo właścicieli aut do parkowania - czytamy w raporcie.

Autorzy twierdzą wprost, że zabierając lub uniemożliwiając parkowanie, odbierze się kierowcy szansę na krążenie po mieście i blokowanie ulic. | JS

 

 

WSZYSTKIE SUROWCE KOPALNE ZOSTANĄ WYCZERPANE (myślenie w perspektywie co najwyżej kilku pokoleń jest barbarzyńskie, nikczemne, podłe, skrajnie absurdalne; złe!!! Surowców i innych zasobów ma starczyć na zawsze, a więc setki tys. lat!!!)

Cytaty z materiałów w internecie:

www.onet.pl | 10 mar, 15:19: Dostępne złoża neodymu i 16 innych tak zwanych pierwiastków ziem rzadkich, które tworzą dwa osamotnione rzędy na dole układu okresowego pierwiastków, kończą się. Chiny, które kontrolują 97 proc. złóż tych materiałów, nie są chętne do podziału nimi z Zachodem. A jedyna amerykańska kopalnia tego rodzaju zakończyła swą produkcję po wypadku z odpadami radioaktywnymi w latach 90.

Faktem jest natomiast, że pierwiastki ziem rzadkich są ważne dla wszystkich rodzajów technologii – to one sprawiają, że nasze smartphony wibrują, nasze telewizory cieszą oczy żywymi czerwieniami i zieleniami, a twarde dyski komputerów zapisują dane w swojej pamięci. Ta świadomość przeraża wielu technologów i naukowców.

Źródło: CNN

 

Nie istnieje jednak np. substytut dla srebra potrzebnego w emulsjach fotograficznych. Nie ma również zamiennika platyny – ważnego katalizatora przemysłowego.

Już obecnie za popytem na surowce energetyczne nie nadąża podaż, a świadomość, że kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), podbija ceny tych surowców do nie notowanych do tej pory poziomów.

I tak w krajach Azji Pd.- Wsch. do 2015 roku wybuduje się aż 500 elektrowni węglowych spalających corocznie ok. 1 mld ton węgla. W samych Chinach wydobycie węgla wzrośnie z około 2,2 mld ton w 2005 roku do 3,2 mld ton w 2020 roku. W krótkim czasie tj. do 2010 roku Chiny wybudują nowe elektrownie węglowe wymagające dodatkowych dostaw rzędu 200 mln ton węgla w skali roku, a Indie wybudują elektrownie węglowe o mocy 35 tys. MW spalające rocznie ponad 70 mln ton węgla. Z kolei w Stanach Zjednoczonych do 2025 roku wybuduje się ponad 135 elektrowni węglowych.

Również nasi sąsiedzi Niemcy podjęli już decyzje o budowie do 2025 roku elektrowni węglowych o mocy 40 tys MW. W Europie podjęto decyzje o budowie nowych elektrowni węglowych także w Holandii i Włoszech, a ostatnio także w Anglii.

Zdaniem Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF), jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, to już w 2030 roku średni standard życia ludzkości i rozwój gospodarczy zacznie dramatycznie się obniżać. Ziemi zaczną się po prostu wyczerpywać jej naturalne zasoby.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 21.06.2012, 06:44

CHINY ALARMUJĄ: NASZE ZASOBY METALI GWAŁTOWNIE SIĘ KURCZĄ

Chiński rząd ostrzega, że zasoby tzw. pierwiastków ziem rzadkich, używanych do produkcji m.in. ekranów LCD, telefonów komórkowych czy ogniw akumulatorowych, kurczą się w bardzo szybkim tempie. To efekt nadmiernej 50-letniej eksploatacji i nielegalnego wydobycia - informuje bbc.co.uk.

Zasoby Chin spadają i roczna gwarantowana podaż musi być zmniejszona - można przeczytać w opublikowanym przez chińską agencję Xinhua rządowym raporcie.

Chińczycy dysponują 23 proc. światowych zasobów pierwiastków ziem rzadkich, ale ich udział w eksporcie tych surowców wynosi aż 90 proc. Od kilku lat rząd chiński podnosi ich ceny i wprowadził ograniczenia eksportowe.

USA, Japonia i Unia Europejska zaskarżyły Chiny do Światowej Organizacji Handlu. Uznały, że ograniczenia eksportowe są niezgodne z zasadami wolnego rynku.

Jesteśmy gotowi współpracować z zaangażowanymi stronami w celu rozwiązania sporu w możliwie najkrótszym terminie - stwierdził Gao Yunhu, zastępca szefa Biura Pierwiastków Ziem Rzadkich w Ministerstwie Przemysłu i Technologii Informatycznych Chin. - Jednocześnie będziemy aktywnie korzystać z zasad WTO w celu obrony uzasadnionych praw i interesów Chin".

WB

http://www.bbc.co.uk/news/business-18516461

 

 

 

 

 http://www.mentora.pl/finanse/czy-mozna-ufac-instytucjom-finansowym | 2010-04-21 11:58: cena ropy wydźwignięta do prawie 150 dolarów za baryłkę, przy koszcie wydobycia z najłatwiej dostępnych źródeł na poziomie 1$. Piotr Waydel

[Chyba wszystko jasne, dlaczego auta na sprężone powietrze, elektryczne były złe, a spalinowe są dobre... Podobnie ma się rzecz i w innych branżach, działalności tzw. biznesowej (przy czym nie zawsze pod takim szyldem...)... - red.]

 

 http://artelis.pl/artykuly/18105/czy-polak-dostanie-dwie-najwazniejsze-nagrody-nobla

21.04.2010

(...) Takim tanim i nieprzebranym źródłem energii jest wysokotemperaturowa energia cieplna z głębokich pokładów formacji skalnych, która cały czas jest uzupełniana przez reakcje termojądrowe zachodzące wewnątrz naszej planety. Opracowana przez Profesora Żakiewicza metoda jej suchego pozyskiwania, za pomocą wgłębnych wymienników ciepła typu harvestors, nie niszczy niskotemperaturowych pokładów wód geotermalnych. Tej w pełni odnawialnej energii jest w Polsce tysiące razy więcej niż zużywamy. Energia ta jest dostępna w każdym miejscu na głębokościach 7.000 do 10.000 m. Jeden kilometr kwadratowy może rocznie dać ilość energii, która jest równoważna 200.000 baryłek ropy naftowej, bez żadnego uszczuplenia zasobów i bez zanieczyszczenia środowiska.

 

Mimo, że dostęp do energii geotermicznej mamy najłatwiejszy w Europie, a nasz rodak jest najważniejszym wynalazcą w tej dziedzinie na świecie, wiedza na ten temat i zainteresowanie są w Polsce zerowe. Ale nic dziwnego. Jej pozyskiwanie może doprowadzić do niezależności energetycznej i wiąże się z utratą ogromnych zysków dla niektórych lobby, które mocno zasilają media poprzez reklamowanie się. Może właśnie dlatego ta informacja jest u nas nieobecna. A może najpierw musimy podpisać umowy na elektrownie jądrowe, żeby później zapłacić ogromne kary za wycofanie się z tych „wyjątkowo opłacalnych" i „jedynych zapewniających niezależność" rozwiązań lub dopłacać miliardy do energii.

 

Rozwiązania takie mogą być stosowane lokalnie, dzięki czemu nie ma strat na przesyłach.

Ponieważ możliwa jest trójgeneracja i system ma niską stałą czasową, można go sprzęgać z pozyskiwaniem znacznie droższej energii elektrycznej (generatory) i cieplnej (pompy hydrosoniczne) z turbin wiatrowych.

 

Koszt uruchomienia zakładu pozyskującego i przetwarzającego tą energię jest porównywalny do farm wiatrowych w przeliczeniu na jednostkę mocy. Różni się jednak tym, że nie jest zależny od warunków zewnętrznych i może cały czas pracować z maksymalną mocą. Natomiast późniejszy bieżący koszt produkcji energii w tej technologii jest na poziomie poniżej 2 groszy za 1 kWh, a cieplnej znacznie mniej, czym bije na głowę wszelkie inne metody. (...)

Piotr Waydel

 

[Na głębokości 10 km temperatura Ziemi wynosi ponad 300°C, a na głębokości 13 km około 400°C (średnio stopień geotermiczny (wzrost temperatury o 1°C) dla Polski do głębokości 5 km wynosi 47,2 m. W europie środkowej (jest to też średnia globalna) średnio rośnie o 3°C co 100 metrów). – red.]

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/TauTona

TauTona - kopalnia złota w Republice Południowej Afryki. Jest obecnie najgłębszą kopalnią na świecie. Jej głębokość to 3,9 kilometra.

[By osiągnąć głębsze wiercenia, można budować bazy wiertnicze umieszczone głęboko pod ziemią. – red.]

 

http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:oDA89oUJJq4J:www.cire.pl/zielonaenergia/publikacje/geo.pdf+wykorzystanie+energii+ciep%C5%82a+lawy+wn%C4%99trza+ziemi&hl=pl&gl=pl&pid=bl&srcid=ADGEESjLKjjNPpgJy-cZA4wXnMmRVZmjGT1vwfOQW13oKHoTTIzQeY8Yzi16nEnIPk1fHvfmYH40gsMlogjanj_uuSQz57e6IP01IwBYGd05K1G8J6FlpIbvC1klt_-50OpuhGEX9_2q&sig=AHIEtbS741zpg8mxgDCBqaoyDI5buZvxrQ

Ilość ciepła zmagazynowana we wnętrzu Ziemi jest ogromna: do głębokości ok. 10 km przekracza 50 000-krotnie ilość ciepła zgromadzoną we wszystkich złożach gazu ziemnego i ropy naftowej na świecie.

 

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemia

Temperatura środka planety może wynosić 4000-7000 K, a ciśnienie dochodzić do 360 GPa. Początkowo, ciepło wewnętrzne Ziemi pochodziło głównie z kontrakcji grawitacyjnej w okresie formowania się planety. Obecnie, najwięcej ciepła (45 do 90%) pochodzi z rozpadu radioaktywnego izotopów potasu (40K), uranu (238U) i toru (232Th). Czas połowicznego rozpadu tych pierwiastków wynosi, odpowiednio, 1,25 miliardów, 4 miliardy i 14 miliardów lat. Źródła ciepła upatruje się też częściowo w ochładzaniu się płaszcza, tarciu wewnętrznym wywołanym siłami pływowymi i zmianami w prędkości obrotu Ziemi. Część energii termicznej jądra transportowana jest do skorupy ziemskiej poprzez pióropusz płaszcza, który może powodować powstawanie plam gorąca i pokryw lawowych. Szacowana ilość ciepła wypływającego z jądra Ziemi wynosi od 4 do 15 TW, a wypływ ciepła na powierzchnię ma wartość ok. 46 TW. Jest to niewiele w bilansie energetycznym powierzchni Ziemi – ok. 1/10 W/m², co stanowi około 1/10 000 energii promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi.

 

 

Za cenę jednej elektrowni jądrowej geotermia daje 40 razy więcej energii niż elektrownia atomowa.

 http://www.iddd.de/umtsno/bocianatomowy2.htm#11za

 

 

www.o2.pl | Sobota, 12.07.2008 11:24

KONIEC NORWESKIEJ ROPY ("Financila Times")

Brytyjskie stowarzyszenie branżowe Oil&Gas UK ostrzegło w tym tygodniu, że bez poważnych inwestycji i rozwoju nowych złóż, brytyjski sektor Morza Północnego "skończy się ostatecznie do około 2020 roku".

Obecnie na Morzu Północnym Wielka Brytania i Norwegia wydobywają 4 miliony baryłek ropy dziennie, co stanowi 4,7% globalnego popytu. To mniej więcej tyle, ile zapewnia Iran i więcej niż wydobycie w Kuwejcie, Wenezueli czy Nigerii. Do 2013 roku wydobycie w tym rejonie spadnie do 3 milionów baryłek dziennie, czyli do 3,2% popytu, przewiduje MAE.

Robert Kiewlicz

robert.kiewlicz@hotmoney.pl

 

www.o2.pl | Poniedziałek [03.08.2009, 12:14] 1 źródło

KOŃCZĄ SIĘ ŚWIATOWE ZASOBY ROPY

Ostrzegają specjaliści z sektora energetycznego.

Analitycy mówią już o kolejnym nadchodzącym kryzysie, tym razem związanym z wyczerpywaniem się złóż ropy naftowej.

Zarówno opinia publiczna jak i rządy wielu państw nie zwracają uwagi na fakt, że zasoby ropy, na których opiera się cała nasza cywilizacja, kończą się szybciej niż przewidywano - mówi dr Fatih Birol, dyrektor International Energy Agency.

Według pesymistycznych przewidywań, szczyt wydobycia mieliśmy osiągnąć za 10 lat. Okazało się jednak, że rzeczywistość jest o wiele gorsza. Niedawne badania przeprowadzone na ponad 800 polach naftowych wykazały, że jesteśmy bliżej katastrofy niż sądziliśmy.

W dużej części największych pól naftowych już osiągnęliśmy szczytowy punkt wydobycia, a prędkość jego spadku podwoiła się w stosunku do wyników sprzed dwóch lat - pisze "Independent".

Dr Birol ostrzegł kraje zachodnie przed nieuchronnym kryzysem.

Siła rynkowa kilku krajów wydobywających ropę naftową, głównie na Bliskim Wschodzie, wzrośnie bardzo szybko. Już teraz mają w ręku około 40 proc. światowego rynku naftowego - ostrzega ekonomista. | JP

 

[Trzeba przynajmniej utrzymać cenę ropy; ropa musi być tania...; trzeba pobudzać sprzedaż pojazdów napędzanych benzyną, ropą...; Trzeba dalej słuchać prokomercyjnych ekonomistów, mnie dalej zmilczać, to wtedy będzie coraz szybciej lepiej... - red.]

 

www.o2.pl  / www.hotmoney.pl | Piątek, 16.04.2010 18:14

ZA 5 LAT ZABRAKNIE ROPY NAFTOWEJ

Pesymistyczne prognozy Amerykanów.

Ropy naftowej może zabraknąć wcześniej niż nam się wydaje. Zdaniem wojskowych ekspertów jest to możliwe już w 2015 roku. Analityk Goldman Sachs Jeffrey Currie twierdzi, że krótkoterminowe braki ropy pojawią się już w przyszłym roku – ostrzega dailyfinance.com.

Zdaniem autorów raportu U.S. Joint Forces Command w 2015 roku na świecie może brakować 10 miliardów baryłek dziennie, a już w roku 2030 dziennie zabraknie 18 miliardów baryłek ropy.

Naukowcy na świecie nie są zgodni, kiedy przypadnie peak oil, czyli szczyt światowej produkcji ropy naftowej. Niektórzy z nich uważają, że dzieli nas od tego kilka dekad, inni są zdania, że stało się to już dwa lata temu.

W tym tygodniu, ceny ropy naftowej wzrosły na wieść, że rezerwy ropy naftowej spadły o 2,2 mln baryłek, podczas gdy analitycy spodziewali się wzrostu o 1,1 milionów baryłek.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

ITP., ITD…

 

-----------------------------

 

 

Ø  Proszę się logicznie zastanowić: Czy dzięki nieefektywnemu wydaniu, wydawaniu pieniędzy na np. pojazdy (a więc m.in. surowce, energię, fabryki je produkujące; dodatkowe drogi dla nich (by kierowcy mieli gdzie ginąć i zabijać)), paliwo (a więc m.in. na przemysł wydobywczy, rafinerie); przyczynianiu się w ten sposób do wyczerpywania surowców, co powoduje wzrost ich ceny, skażaniu środowiska, powodowaniu wypadków, angażowaniu, opłacaniu związanych z tym wszystkim ludzi, będzie dobrobyt (skoro za wielokrotnie mniejsze pieniądze, i z podobnie mniejszymi skutkami ubocznymi można zapewnić komfortowy transport publiczny (na co obecnie brakuje pieniędzy))... (analogicznie ma się sytuacja np. z budownictwem)

M.IN. BUDOWNICTWO, PRZEMYSŁ SAMOCHODOWY (W TYM BUDOWA DLA JEGO PRODUKTÓW DRÓG) GENERUJĄ OGROMNE KOSZTY, W TYM ICH UTRZYMANIA, I INNE PROBLEMY, A NIE ZYSKI, ROZWÓJ. NATOMIAST ICH EFEKTYWNE, OPTYMALNE, A WIĘC EKOLOGICZNE, ENERGOOSZCZĘDNE (NP. TRANSPORT PUBLICZNY (SZCZEGÓLNIE ELEKTRYCZNA KOLEJ)), RACJONALNE WYKORZYSTYWANIE DAJE KORZYŚCI.

Nie ma ścisłej zależności między wysoką produkcją, konsumpcją a rozwojem, dobrobytem. Bo wystarczyłoby by wszyscy coś produkowali i się wymieniali swoimi produktami a już byłby dobrobyt. A z tym nie ma problemu (np. rolnicy, górnicy, producenci, w tym samochodów, RTV itp. cierpią z powodu nadprodukcji – niemożności sprzedaży swoich produktów). Każda produkcja (a więc m.in. transport i konsumpcja) = zużyciu surowców, energii, powietrza, wody; zanieczyszczeniu powietrza, wody (powstawaniu efektu cieplarnianego), ziemi; powstawaniu śmieci; chorobom, śmierci; wydatkom na lecznictwo, renty. Itp. – TO SĄ STRATY EKOLOGICZNE, ZDROWOTNE I WYDATKI!

Tylko gospodarka racjonalna daje korzyści – a więc tak uzasadnione wydobywanie, transport, przetwarzanie i wykorzystywanie surowców; produkcja, konsumpcja – mają sens. Proszę nie mylić egoistycznych, krótkowzrocznych korzyści materialnych w postaci sum na koncie w banku, z korzyściami dla ogółu, w tym w większej, dalszej perspektywie (...).

Dobrobyt zapewnia rozwój racjonalnie użytecznej techniki; jak najmniejsze, efektywne wykorzystywanie surowców (ich odzysk), zużywanie energii, jak najmniejsza produkcja przy jednoczesnym efektywnym zaspokajaniu racjonalnie uzasadnionych potrzeb; optymalna, efektywna, ekologiczna produkcja i takie korzystanie z produktów, ich wysoka jakość, funkcjonalność, trwałość, użyteczność (np. dzięki modernizacji, w tym ociepleniu budynku są mniejsze wydatki na jego eksploatację; dzięki rezygnacji z indywidualnego środka lokomocji na rzecz transportu publicznego mamy kolejne oszczędności (...). – A tak zaoszczędzone pieniądze można spożytkować na inny cel, co może sprzyjać dobrobytowi (czyli mniejsze wydatki egzystencjalne (konsumpcyjne); więc zminimalizowanie niepożądanych skutków ubocznych ludzkiej działalności)).

Selekcja osobników (obecnie to zdegenerowani, chorzy często się rozmnażają, a posiadający korzystny potencjał genetyczny, zdrowotny, z braku odpowiednich warunków, nie przedłużają gatunku), wymiana pokoleniowa – normalne - a nie emocjonalne - podejście do tego naturalnego, nieuniknionego procesu – tak, by przynosiło to korzyść a nie problemy (nas - twór przyrody - też dotyczy konieczność zachowania równowagi – może warto powrócić do tej podstawowej zasady w przyrodzie, bo obecnie żyjemy ponad nasze, jej, możliwości?!).

Inaczej rosną ceny wyczerpujących się surowców, energii, koszty składowania śmieci, skutków zanieczyszczenia środowiska (a więc m.in. leczenia i utrzymywania na rentach ludzi); dochodzi do kosztownych i przyczyniających się do innych problemów wojen; nędzy z jej skutkami (w tym żebractwem); itp.!

 

 

„WPROST” Numer: 21/2009 (1376): CWANIACY NA SWOIM  Rządowy program dopłat do kredytów hipotecznych miał urzeczywistnić marzenia tysięcy niezamożnych rodzin o własnych czterech kątach. Okazało się, że państwo dokłada do mieszkań tym, którzy zarabiają po 5 tys. zł netto miesięcznie. Na programie „Rodzina na swoim” zyskują osoby kupujące mieszkania na handel lub wynajem oraz banki. Tracą natomiast ci, do których program jest skierowany.

Aby otrzymać 350 tys. zł kredytu w banku PKO BP, rodzina z małym dzieckiem musi się pochwalić łącznymi dochodami 4,8 tys. zł netto. I to przy założeniu, że nie spłacają żadnych innych rat. W Banku Pekao wymagania są jeszcze wyższe – dochody małżonków muszą wynosić 5 tys. zł. To oznacza, że zarówno głowa, jak i szyja rodziny muszą wspólnie zarabiać dużo więcej, niż wynosi średnia krajowa (około 3,2 tys. zł brutto), a najlepiej więcej niż średnia płaca w Warszawie (około 4 tys. zł brutto).

Jeśli założyć, że średnia kwota rządowej dopłaty do każdego z nich wyniesie ok. 70 tys. zł, to po pełnym roku działania programu, budżet będzie uboższy o 6 mld zł. Pieniądze te będzie wydawał na dopłaty stopniowo przez osiem lat. A brakujących pieniędzy poszuka oczywiście w kieszeniach podatników. Już dzisiaj, aby pokryć koszty dopłaty do jednego kredytu dla rodziny, która zarabia wystarczająco dużo, by taki kredyt zaciągnąć, państwo musi ściągnąć podatki od 25 rodzin zarabiających po 2 tys. zł, które o własnym lokum nawet nie marzą.

Autor: Tomasz Molga

 

 

Elektrownie wykorzystujące samodnawialną, nieemisyjną, energię mają 2. wady: nie dają łapówek i nie głosują... Po usunięciu tych wad... są do uwzględnienia.

9. ELEKTROWNIA WIATROWO-WODNA, WYKORZYSTANIE: TURBIN O PIONOWEJ OSI OBROTU, SPRĘŻONEGO POWIETRZA, ENERGII WODY, POLA MAGNETYCZNEGO

  http://www.wolnyswiat.pl/9h2.html

 

 

 

 

M.in. konsumpcjonizm pojazdowy nie służy przyrodzie, ludzkości, w tym przyszłym pokoleniom, tylko, krótkowzrocznie, koncernom naftowym, finansistom, bankierom, fabrykantom, wpierającym to rządzącym, właścicielom mediów, reklamodawcom (odpowiednio: multimilionerom, miliarderom, multimiliarderom)...

Za ułamek kwoty przeznaczanej na konsumpcjonizm pojazdowy*, a więc m.in. i utrzymywanie takich b. kosztownych msc tzw. pracy, można utrzymywać byłych pracowników takich fabryk na zasiłku, i przemieszczać się transportem zbiorowym, z o rząd wielkości mniejszymi też negatywnymi tego skutkami dla środowiska, w tym z powodu mniejszej ilości po pojazdowych śmieci.

*Indywidualny pojazd kosztuje 60-150 tys. zł, jego miesięczna eksploatacja, w tym benzyna, mse parkingowe kosztują (nie licząc kosztów napraw, mandatów) kilkaset zł, a bilet miesięczny na komunikację publiczną kosztuje 60-150 zł; koszty amortyzacji, w tym za budynki, maszyny, utrzymywanie msa pracy w fabryce wraz z wypłatą dla pracownika + zarobek dla fabrykanta + zarobek dla bankiera + rzeczywiste, czyli pełne, całkowite, koszty korzystania z pojazdu kosztują, łącznie, kilkanaście tys. zł miesięcznie, a utrzymywanie na zasiłku byłych pracowników fabryki samochodów kosztuje (z podatków zamiast z ogromnych wydatków na pojazdy) tysiąc kilkaset zł miesięcznie na osobę, i rozkładane jest na setki pasażerów przypadających, statystycznie, na jednego kierowcę i pojazd publiczny (zbiorowy).

TRANSPORT PUBLICZNY (ZBIOROWY)(szczególnie elektryczna kolej)(w tym przewóz rowerów itp.)(miejski, podmiejski i międzymiastowy) powinien być bez biletowy („bezpłatny”), ale dla niepracujących tylko poza godzinami szczytu (proponuję między godz. 10.00-14.00 i 20.00-06.00). Nie ma obawy, iż pracujący będą nadużywać tego przywileju, gdyż właśnie pracują (i takich ludzi dzięki temu - w tym dochodu - przybędzie). Bezrobotni będą mieli z kolei większą możliwość i motywację do podjęcia - w dodatku legalnej - pracy. Nie jest to żaden luksus, tylko uciążliwa konieczność umożliwiająca funkcjonowanie w współczesnym społeczeństwie.

Proszę nie protestować twierdzeniem, że nie ma na to pieniędzy. To na budowę ogromnych, zatruwających środowisko fabryk produkujących samochody, kupno setek tysięcy aut (po kilkadziesiąt tys. zł sztuka, by większość czasu stały, zajmując mse, niszczejąc, były okradane, kradzione), koszty ich eksploatacji (miliardy litrów paliwa, koszty napraw, opłaty (w tym parkingowe), policję zajmującą się kontrolą ruchu, wykrywaniem sprawców wypadków, kradzieży pojazdów (więc i wymiar sprawiedliwości, więzienia), budowę i naprawę zwiększonej liczby i bardziej eksploatowanych dróg, autostrad, mostów, pokrywanie ogromnych kosztów leczenia i utrzymywania na rencie ofiar wypadków, skutki skażania środowiska (w tym w wyniku katastrof ekologicznych (ile miliardów kosztowały, jakie straty przyniosły!!)), miliardy pieniędzy na wojsko, konflikty i wojny o ropę, na zysk dla, pożyczających na ten cel pieniądze, bankierów, dla fabrykantów, dla sprzedawców, itp. – są pieniądze?!!

Takie rozwiązanie zwiększy też szansę pełniejszego wykorzystania możliwości, jakie daje zapewnienie środków do życia w postaci zasiłku, a zmniejszy skutki spowodowane obecnym nieefektywnym (m.in. głównym zajęciem kierowców jest stanie na skrzyżowaniach, w korkach oraz szukanie msa na parkingu), dotowanym, drogim, wojenno-rabunkowo-spalinowo-degradacyjno-hałasowo-wypadkowo-chorobowym – rozdrobnionym transportem indywidualnym. Zmniejszy się też zanieczyszczenie środowiska (powietrza, ziemi, wody; żywności – a więc zmniejszą się i wydatki na lecznictwo), w tym hałasem. Mniej będzie wypadków, a więcej msa dla pieszych i rowerzystów.

A dopóki będą odbywać się debaty na ten temat, trzeba zakończyć pogrążanie osób najuboższych wykazujących jednak inicjatywę i wypisywać im kredytowe bilety (w tym miesięczne, kwartalne wraz z ustawowymi odsetkami), zamiast pogrążać ich m.in. karą za jazdę bez biletu – ludzi bez środków finansowych?! – Na kim państwo chce zarabiać, czy jak zdobytymi pieniędzmi pokrywać straty?!

 

 

POJAZDY NAPĘDZANE, WSPOMAGANE SILNIKAMI ELEKTRYCZNYMI (zasilanymi superkondensatorami ładowanymi prądem indukowanym z cewek magnetycznych osadzonych pod nawierzchnią)

 

http://www.mentora.pl/finanse/czy-mozna-ufac-instytucjom-finansowym | 2010-04-21 11:58: cena ropy wydźwignięta do prawie 150 dolarów za baryłkę, przy koszcie wydobycia z najłatwiej dostępnych źródeł na poziomie 1$. Piotr Waydel [Chyba wszystko jasne, dlaczego auta na sprężone powietrze, elektryczne były złe, a spalinowe dobre... Podobnie ma się rzecz i w innych branżach, działalności tzw. biznesowej (przy czym nie zawsze pod takim szyldem...)... - red.]

 

03.03.2012 r.

Do Zarządu Transportu Miejskiego, Urzędu m.st. Warszawy

W SPRAWIE ZASTOSOWANIA PROEKOLOGICZNYCH ŹRÓDEŁ ZASILANIA POJAZDÓW TRANSPORTU PUBLICZNEGO

 

http://www.elektroonline.pl/news/455,Superkondensator_w_komunikacji_miejskiej | 20 październik 2009

SUPERKONDENSATOR W KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ

W najbliższą środę, 21 października, na American University w Waszyngtonie rozpoczną się całodniowe pokazy 11-miejscowego miniautobusu wyposażonego w ultrakondensatory. Pojazd jest dziełem amerykańskiej firmy Sinautec Automobile Technologies i chińskiego przedsiębiorstwa Shanghai Aowei Technology Development Company.
Superkondensatory (ultrakondensatory) to bardzo obiecujące urządzenia, które można bardzo szybko ładować i rozładowywać. Ich największą wadą jest pojemność, która wynosi zaledwie 5% pojemności baterii litowo-jonowych. Ultrakondensator nie przyda się zatem do zapewnienia energii samochodom pasażerskim, jednak inaczej ma się sprawa w przypadku autobusów miejskich, które często się zatrzymują i wiadomo, jaka odległość dzieli poszczególne przystanki. Część z nich można zaopatrzyć w linie wysokiego napięcia, ładujące autobusy. Pojazd, po podjechaniu na przystanek, wysuwa pantograf i w ciągu kilku minut ładuje superkondensatory, dzięki czemu może przejechać kolejne kilometry.
System zasilania przypomina nieco trolejbusy, jednak pojazd nie byłby tak mocno uzależniony od lokalizacji linii wysokiego napięcia. Ponadto, jak zapewniają jego twórcy, dzięki temu że jest lżejszy i odzyskuje energię z hamowania, zużywa o 40% energii mniej niż trolejbus. Jest też o 40% tańszy niż autobus zasilany bateriami litowo-jonowymi. Ponadto, jeśli nawet będzie korzystał z energii produkowanej przez wyjątkowo "brudną" elektrownię węglową, to wyemituje do atmosfery o 70% mniej dwutlenku węgla niż autobus z silnikiem Diesla.
Zakup tego typu pojazdów jest też, jak zapewnia producent, opłacalny. Biorąc pod uwagę obecne ceny paliw kopalnych i energii elektrycznej oraz fakt, iż przeciętny autobus miejski służy przez 12 lat, to pojazd z superkondensatorem zaoszczędzi na paliwie 200 000 dolarów.
Twórcy autobusów mogli przekazać tak szczegółowe dane, gdyż już od trzech lat na przedmieściach Szanghaju prowadzone są testy z wykorzystaniem 17 tego typu pojazdów. To seryjne autobusy produkcji Foton America Bus Co. wyposażone w superkondensatory Shanghai Aowei. Obecnie ich pojemność wynosi 6 Wh/kg, co nie wygląda imponująco przy 200 Wh/kg zapewnianych przez nowoczesne baterie Li-Ion. W przyszłym roku do autobusów mają trafić kondensatory o pojemności 10 Wh/kg.
Jak twierdzą producenci autobusów, przez trzy lata testów nie zepsuł się żaden z testowanych pojazdów, co jest świetnym wynikiem i oznacza, że można będzie zaoszczędzić również na kosztach napraw.
Obecnie zasięg pojazdów wynosi 5,6 kilometra przy klimatyzacji pracującej pełną mocą i niemal 9 kilometrów przy wyłączonej klimatyzacji. Pełne ładowanie trwa, w zależności od napięcia, 5-10 minut.
Przedstawiciele Sinauteca prowadzą rozmowy z MIT-em, których celem jest stworzenie superkondensatora o pojemności pięciokrotnie większej niż obecna.
Autobusy z ultrakondensatorami mają też kilka wad. Obecnie 41-miejscowy pojazd może poruszać się z maksymalną prędkością 48 km/h, ma słabe przyspieszenie, a po włączeniu klimatyzacji jego zasięg spada o 35%.Autor: Mariusz Błoński Kopalnia Wiedzy

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 28.11.2011

TO ULICE NAŁADUJĄ BATERIE SAMOCHODÓW

„Zatankujesz” w czasie jazdy. Nowy sposób ładowania baterii samochodów elektrycznych w trakcie jazdy pozwoli zwiększyć zasięg i zmniejszyć rozmiar baterii.

Metoda naukowców z Center for Automotive Research na kalifornijskim Stanford University zakłada wbudowanie w ulice zespołów cewek magnetycznych - informuje tvp.info. Słabe pole magnetyczne przez nie wytwarzane oddziałuje na drugi komplet cewek zamontowanych w samochodzie, przenosząc moc i ładując akumulatory. Prof. Shanhui Fan przekonuje, że to bezpieczny sposób, który może funkcjonować także przy dużych prędkościach - także na autostradach. Zestaw cewek rezonansowych, może dokonać transferu 10 kw energii z wydajnością 97 proc. w czasie 7 mikrosekund - dodaje portal. | AJ

 

[Można połączyć stosowanie superkondensatorów z cewkami magnetycznymi w jezdniach do ich ładowania, w tym wykorzystując energię hamowania pojazdu do ładowania superkondensatorów. A na początek przystosować do tego celu parkingi, specjalne pobocza, jezdnie przy skrzyżowaniach (gdzie samochody często stają) oraz dodatkowo przystanki dla autobusów. Jest to rozwiązanie zarówno dla samochodów, jak i dla pojazdów 2-kołowych, w tym rowerów z wspomaganiem elektrycznym.

Element odbierająco-przekazujący energię można umieścić w osi podłużnej kół, i może mieć własne małe koła, oraz możliwość wsuwania się do góry (dzięki podparciu sprężynami) - by pokonywał przeszkody, na które najechały koła pojazdu.

Oczywiście należałoby w tym celu wykorzystywać energię pochodzącą z efektywnych, w tym b. trwałych elektrowni wiatrowych. – red.]

 

 

http://www.elektroda.pl/ Superkondensator po godzinie traci 0.46% zgromadzonej energii, to po 10 godzinach traci 4.6% zgromadzonej energii, a po 100 godzinach traci 46% zgromadzonej energii.

tzok | 07 Lut 2012 18:42

 

http://www.dacpol.com.pl/pl/s8/Katalog/c880/Elementy_pasywne/Superkondensatory/Dane_techniczne_Superkondensator%C3%B3w/p1119/Superkondensatory&st=P2NpZHRvcGlkJnJlZl9jaWQ9ODgwJnRhcmdldF9waWQ9MTExOQ SUPERKONDENSATOR - dane techniczne

Właściwości superkondensatorów można przedstawić jako zalety i wady.
Zalety: - zdolność do gromadzenia dużych wartości energii, - krótki czas ładowania – rozładowania, - trwałość nawet 1 000 000 cykli lub 20 lat, - szeroki zakres temperatur -40°C do 65°C, - brak składników szkodliwych dla środowiska (ołowiu, kadmu, itp.), - małe wymiary i objętości w stosunku do gromadzonej energii, - duża sprawność cyklu (95% i więcej).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

NAJEKONOMICZNIEJSZY ŚRODEK TRANSPORTU: MAGNETYCZNO-PRÓŻNIOWO-TUNELOWY

Zaletami takiego rozwiązania są: możliwość osiągania b. dużych prędkości, brak hałasu, minimalne wibracje, odzyskiwanie energii hamowania, małe koszty eksploatacji.

W przypadku zastosowania w transporcie miejskim.

Pajęczynowa sieć połączeń, składająca się z 2. niezależnych sieci, ma następujące zalety: brak krzyżujących się, w danej sieci, połączeń – co zapewnia prostotę wykonania, obsługi, duże bezpieczeństwo i oszczędność czasu, oraz ułatwia, nawet pierwszy raz korzystającym szybkie zorientowania się w połączeniach, a więc i dotarcie do celu. Można też zastosować pojedyncze tory do ruchu wahadłowego pojazdów – tzn. tam i z powrotem (sieć promienista (zielona)) oraz naprzemiennie kolistego – tzn. co drugi tor w przeciwną stronę (sieć kolista (niebieska)). Zaletą zastosowania torów prostoliniowych jest brak oddziaływania siły odśrodkowej podczas przejazdu, ich prostsza konstrukcja i możliwość osiągnięcia większej prędkości. W razie modernizacji, remontu, awarii dowolnego odcinka przejazdu, można dotrzeć na mse inną trasą. Takie rozwiązanie sprawdzi się szczególnie na dłuższych trasach, jako uzupełnienie innego transportu.

 

 

 

 

 

 

 

 http://www.eioba.pl/a90410/wladza_na_ziemi_jak_powstaje_pieniadz_niewolnictwo_duch_epoki

Organizacja zwana ET3 (Technologie Tunelowego Transportu Próżniowego)

...która ma swój wkład w Projekt Venus...

...opracowała MagLev jeżdżący w tunelu cylindrycznym...

...zdolny podróżować bez tarcia z prędkością dochodzącą do 6.400 km/h...

 

 

POCIĄG W UNIESIENIU (1/3)

Pierwsza część tryptyku nt. magnetycznej lewitacji (maglevu). Pociąg unoszący się nad torowiskiem i mknący dzięki magnesom nadprzewodzącym, to najbardziej obiecująca technologia, która odmieni światowy transport.

 http://jeznach.neon24.pl/post/64876,pociag-w-uniesieniu-1-3 |

POCIĄG W UNIESIENIU (2/3)

Niecierpliwi komentatorzy już po pierwszej części wyciągnęli wszystkie wnioski, a tu przed nami dopiero drugi odcinek tryptyku nt. maglevu i dalsze szczegóły techniczne. O kosztach będzie w trzecim.

http://jeznach.neon24.pl/post/64975,pociag-w-uniesieniu-2-3 |

 

POCIĄG W UNIESIENIU (3/3)

Starzy inżynierowie mają takie powiedzenie: skonstruować statek kosmiczny albo zderzacz hadronów to każdy głupi potrafi. Znaleźć na to fundusze – to jest dopiero sztuka! Oto ostatni odcinek tryptyku o maglevie.

 http://jeznach.neon24.pl/post/65135,pociag-w-uniesieniu-3-3 |

 

 

Najpierw pożyczki na budowę i przekręty, a następnie pożyczki na utrzymywanie i przekręty...

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Obieg_w%C4%99gla_w_przyrodzie

Emisje w wyniku działalności człowieka wynoszą 27 miliardów ton na rok. Wulkany emitują rocznie 130-230 milionów ton atmosferycznego CO2

 

 http://lubczasopismo.salon24.pl/emerytka/post/321159,globalne-ocieplenie-mity-sceptykow

Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.

 

 

http://www.sciaga.pl/tekst/70052-71-rola_co2_i_so2_w_zaburzeniu_rownowagi_ekologicznej_w_atmosferze_i_skutki_tego

Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.

Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm.

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/69810,stopila-sie-prawie-cala-pokrywa-lodowa-grenlandii | 30.07.2012

STOPIŁA SIĘ PRAWIE CAŁA POKRYWA LODOWA GRENLANDII

Tego lata stopiło się aż 97 proc. powierzchni pokrywy lodowej Grenlandii. Podobnej sytuacji nie odnotowano w ciągu 30 lat obserwacji satelitarnej. W tym czasie topniało maksymalnie 55 proc. lodu pokrywającego wyspę - podaje rmf24.pl.

Lód topniał niemal na całej powierzchni Grenlandii, od nisko położonych brzegów po środek, gdzie miał grubość 3 kilometrów. Zjawisko odnotowano nawet w położonej na wysokości 3 200 m. n. p. m. bazie polarnej Summit, gdzie nie zdarzyło się to od 1889 roku. Zazwyczaj lód utrzymuje się powyżej wysokości 2000 m. n. p. m., nawet, gdy nad wyspę napływają masy ciepłego powietrza.

Więcej: http://www.rmf24.pl/nauka/news-stopila-sie-prawie-cala-pokrywa-lodowa-grenlandii,nId,624708

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl 

Koszt transportu samochodem osobowym jest w rzeczywistości wyższy niż płacą za to użytkownicy samochodów – bezpośredni koszt jednego kilometra jest pokrywany w zaledwie 25 procentach przez użytkownika samochodu, resztę kosztów ponosi społeczeństwo.

 

[Np. koszty budowy dróg, utrzymywania policji, opłacania sądów, utrzymywania więzień z zawartością, koszty wypadków, w tym hospitalizacji, wypłacania chorobowego, rent, skutki katastrof ekologicznych, skażeń, zatruć, w postaci leczenia, utrzymywania na rencie, w tym upośledzonych, chorowitych dzieci, koszty leczenia, utrzymywania na rencie w związku z skutkami hałasów + skutki, konsekwencje, w tym zniszczenia, koszty wojenne o ropę! – red.]

 

http://forum.arbiter.pl/viewtopic.php?t=2288&postdays=0&postorder=asc&start=435

Do wytworzenia jednego litra benzyny lub jednego litra oleju napędowego potrzeba ok. 2kWh prądu (zgodnie ze sprawozdaniami rafinerii) i to oprócz energii innych jak na wydobycie, transport surowca, paliw itp...
2kWh razy 5 litrów daje 10 kWh, to na takiej energii przejadę 100km autem EV, a są spalinowce
palące dużo więcej.
Te 10kWh można uzyskać z fotowoltaiki na daszku nad swoim parkingiem, a ewentualna konieczność doładowania może nastąpić:
http://www.treehugger.com...owered-car.html

 

 

Jeśli chodzi o budownictwo, to powierzchnia Ziemi jest skończona, ilość zasobów także...! A m.in. gleby, lasy są m.in. nam NIEZBĘDNE...!

 

 

 http://permakultura.net/tag/gleba/page/7/

Według potocznej wiedzy 1 cm gleby tworzy się kilkaset do tysiąca lat.

W skrajnych przypadkach działalność człowieka jest w stanie doprowadzić do utraty 1000 ton gleby w ciągu kilku tygodni (lawiny błotne, które powstają po wycięciu lasów w południowej Azji). Zatem w ciągu roku jesteśmy w stanie stracić glebę wytwarzaną przez 500 tysięcy lat. Taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność.

 

 

Materiały budowlane po wykorzystaniu, w tym beton, stają się NA ZAWSZE, w tym zajmującym mse, gruzem...!

 

 

www.o2.pl | Środa, 15.10.2008 08:10

GAZETA PRAWNA: 200 ZŁ ZA PRZEJAZD AUTOSTRADĄ A2

Dziś za przejechanie ok. 150 km fragmentem autostrady A2 z Konina do Nowego Tomyśla zarządzanym przez Autostradę Wielkopolską trzeba zapłacić 33 zł. Podróż z Katowic do Krakowa 60-km odcinkiem trasy A4 pod zarządem Stalexportu kosztuje właściciela samochodu osobowego 13 zł, a przejazd zaledwie 25 km fragmentem autostrady A1 na Pomorzu zarządzanym przez spółkę Gdańsk Transport Company - 3,5 zł. To za każdy kilometr odpowiednio: 22 gr, 20 gr i 14 gr . Na razie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk upiera się, że stawka za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym w najbliższych latach nie będzie wyższa niż 20 gr oraz 10 gr za kilometr autostrady budowanej przez państwo.

Eksperci uważają jednak, że to chlubne, ale bardzo mało realne założenie. Nawet dwukrotnego wzrostu opłat za przejazd autostradami nie wyklucza Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych Tor. W 2011 roku ma zostać oddanych do użytku zostanie niemal 500 km nowych autostrad. Jeżeli sprawdzi się czarny scenariusz, to opłata za przejechanie kilometra autostrady budowanej w systemie koncesyjnym wyniesie nawet 40 gr, a w przypadku autostrad ułożonych przez państwo 20 gr. Podwyżki oznaczałyby, że po wybudowaniu całości trasy A2 i A1 kierowca samochodu osobowego zapłaci za te trasy odpowiednio 198,2 zł oraz 169 zł. Podróż A4 spod granicy z Niemcami do granicy z Białorusią może kosztować 146 zł.

www.gazetaprawna.pl

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

 www.wp.pl | TV Biznes 2008-10-16 (07:25)

121 miliardów złotych. Tyle pieniędzy ma przeznaczyć rząd na budowę dróg w najbliższych latach.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [22.12.2009, 08:56] 3 źródła

ILE MUSIMY DOŁOŻYĆ DO AUTOSTRAD

Zapłacisz nawet jeśli nie jeździsz.

600 mln złotych, tyle rząd będzie musiał dopłacić z budżetu spółkom zarządzającym 300 kilometrami autostrad w Polsce - informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. To rekompensata za bezpłatny przejazd ciężarówek z winietami.

To nie koniec złych wiadomości. W przyszłym roku, a także w latach następnych, z budżetu popłynie do kas autostradowych spółek jeszcze więcej pieniędzy. W 2012 roku nawet 1,6 mld złotych - alarmuje gazeta.

Zarówno w 2009, jak i w 2010 roku przewiduje się iż całość tzw. systemu koncesyjnego zamknie się wynikiem niekorzystnym dla strony publicznej - przyznaje gazecie Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Dlaczego musimy dopłacać z budżetu, skoro pieniądze te powinny pochodzić z opłat wnoszonych przez firmy transportowe, czyli tzw. winiet?

Eksperci twierdzą, że to efekt złej ściągalności opłat za winiety i winią system wprowadzony w 2005 roku przez rząd Marka Belki.

Dlaczego do tej pory wystarczało pieniędzy z winiet, a teraz nie? To efekt wzrostu ruchu na drogach (koncesjonariusze dostają tym więcej pieniędzy, im więcej samochodów przejeżdża autostradami) - twierdzą cytowani przez gazetę eksperci.

Na takim systemie traci państwo, zyskują natomiast Autostrada Wielkopolska SA, Stalexport i Gdańsk Transport Company - czytamy w „DGP”.

Resort infrastruktury zaprzecza. Twierdzi, że wypłaca więcej, bo musi zapłacić odszkodowania

dla koncesjonariuszy i sfinansować dodatkowe inwestycje, m.in. w przejścia dla zwierząt, do budowy których zobowiązują nas przepisy unijne.

Efekt? W przyszłym roku o 20 proc. zdrożeją winiety. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [14.12.2010, 20:07]

PLAGA BRAKORÓBSTWA NA POLSKICH DROGACH. CO PIĄTA WYMAGA POPRAWEK

Jeszcze przed oddaniem do użytku.

Lech Witecki, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, uważa, że poprawek wymaga w Polsce 20 proc. nowych dróg.

Taki rezultat dały lotne patrole prowadzone przez instytucję - podaje Wyborcza.biz za TVN CNBC.

Dlaczego w XXI wieku aż co piąta gotowa droga wymaga natychmiastowych napraw jeszcze zanim zostanie oddana do użytku? Jak czytamy, wynika to przede wszystkim z dążenia inwestorów do cięcia kosztów.

Najczęściej wybierają najtańszych wykonawców, a to musi się odbić na jakości nowo budowanych dróg - wyjaśniał w TVN CNBC Wojciech Malusi z

Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Budownictwa. | R

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 11.10.2011 07:31

SAMORZĄDY TONĄ W DŁUGACH. JEST CORAZ GORZEJ

Wydają miliardy na odsetki.

Tylko w tym roku polskie samorządy na spłatę kredytów (rat kapitałowych i odsetek) wydadzą aż 11,5 mld zł, czyli ok. 6,5 proc. swoich dochodów - pisze „Rzeczpospolita”.

Gazeta informuje, że to efekt zwiększającego się zadłużenia, które w 2011 roku może dojść do 70 mld zł.

W ubiegłym roku, przy długu 55 mld zł, na jego obsługę gminy i miasta wydały 8,8 mld zł - czytamy na ekonomia24.pl.

Więcej w „Rz”.

www.ekonomia24.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 09.06.2012

POLSKIE MIASTA TONĄ W DŁUGACH

Samorządy w tarapatach.

Instytucje rządowe i samorządowe popadają w coraz większe długi. Ich zobowiązania wobec banków wzrosły w ciągu roku aż o 30 proc. - donosi „Gazeta Polska Codziennie”.

W sumie pożyczyły w bankach już ponad 83 mld zł. Jeszcze rok temu samorządy miały o 1 mld zł więcej na lokatach niż pożyczek. Teraz suma kredytów przewyższa oszczędności o ponad 28 mld zł.

Samorządy pożyczają pieniądze, by pokryć wydatki inwestycyjne m.in. na budowę i remonty dróg, sieci cieplnej, budynków komunalnych. Brakuje im na podwyżki pensji dla nauczycieli, wspieranie rodziny, czy służby zdrowia - pisze dziennik.

Eksperci wskazują także na to, iż rząd przekazuje samorządom coraz więcej zadań, ale nie idą za tym większe dotacje i subwencje. Wiele gmin jest już pod finansową ścianą. Ich zadłużenie przekroczyło 60 proc. dochodów i nie mogą brać więcej pożyczek.

TM

Wyborcza.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 12.10.2011 21:20

POLSKIE DROGI BĘDĄ JESZCZE BARDZIEJ DZIURAWE?

Samorządów nie stać na remonty.

Polska sieć autostrad powoli staje się prawdziwą siecią. Kto jednak oczekuje nowej jakości także na naszych drogach lokalnych, może się gorzko rozczarować. Niestety, dziur może jeszcze przybyć.

Dlaczego? Coraz mniej polskich samorządów może sobie pozwolić na inwestowanie w lokalne trasy – alarmuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak czytamy, wielu gmin i powiatów nie stać na 70-proc. wkład własny, dlatego w ogóle nie ubiegają się o dofinansowanie remontów dróg. Z danych zebranych przez „DGP” wynika, że liczba wniosków o dofinansowanie inwestycji w trasy lokalne skurczyła się o niemal połowę.

44-proc. spadek ma bardzo proste wytłumaczenie. Dotychczas, aby otrzymać dotację z budżetu państwa (w ramach narodowego programu przebudowy dróg lokalnych) samorządy musiały wyłożyć 50 proc. wartości inwestycji z własnej kieszeni. Od 2012 roku ma to być aż 70 proc. – czytamy.

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

[Więc trzeba wybudować jeszcze więcej mieszkań, do nich dróg, dzięki czemu zwiększy się PKB, co umożliwi zaciągnięcie kolejnych pożyczek, które umożliwią wybudowanie następnych mieszkań, do nich dróg, co umożliwi... – red.]

 

www.onet.pl | 23.01.2012 r.

CZECHY: 901 WAD NA 9 KILOMETRACH AUTOSTRADY

901 wad na dziewięciokilometrowym odcinku autostrady reklamują władze Czech u wykonawcy, któremu kilka lat temu zleciły budowę drogi.

Jak poinformowała czeska Dyrekcja Dróg i Autostrad (RSD), rekordowa liczba usterek dotyczy wybudowanego w 2007 roku fragmentu trasy D47, przechodzącego przez Ostrawę od południowego do północnego zjazdu do miasta. Większość defektów - aż 460 - wykryto w mostach autostradowych, 343 na samej jezdni, a 98 na wielopoziomowych skrzyżowaniach.

RSD wylicza, że m.in. na jezdni pojawiły się garby, popękał beton, mosty zaciekają wodą i rdzewieje ich konstrukcja, powstały koleiny, wykrzywiły się maszty latarni.

Budowa kosztowała Czechy 4,3 mld koron (720 mln złotych). Autostradę wykonała czeska filia francuskiej firmy budowlanej Eurovia.

Autor: KK Źródła: PAP

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | Sobota 20.08.2011, 18:38

ZA AUTOSTRADY ZAPŁACIMY DUŻO WIĘCEJ

I później będziemy po nich jeździć.

Zmiany wykonawców na budowach autostrad kosztowały już Polaków dodatkowe pół miliarda złotych. To nie koniec, wydatki będą jeszcze większe – podaje rp.pl.

Koszt? O 20 mln zł więcej niż pierwotnie planowano. Wydatki mogą być jeszcze większe, ponieważ NDI domaga się od skarbu państwa 58 mln zł kary umownej.

Ale to nic przy odszkodowaniu, którego domaga się Alpinie Bau. Austriacy chcą miliarda złotych.

Zakończenie robót będzie kosztowało 1,75 mld zł. | TM

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 02.01.2012 08:00

ZACISKA SIĘ PĘTLA DROGOWEGO ZADŁUŻENIA

W tym roku drogowa dyrekcja wyda na drogi ponad 25 mld zł, ale długi zaczynają zjadać pieniądze na inwestycje - czytamy w „Pulsie Biznesu”.

System finansowania dróg oparty jest na kredytach i obligacjach - jak uważa Janusz Piechociński, poseł PSL, wiceszef Sejmowej Komisji Infrastruktury - przez to zaciśniemy sobie pętlę na szyi.

Według niego problem obsługi długów będzie widoczny już w tym roku. Krajowy Fundusz Drogowy zaciągnie kredyty i wyemituje obligacje za 14,7 mld zł. Prawie 3 mld zł pochłonie też obsługa długów już zaciągniętych. Tymczasem planowane na 2012 rok wpływy z opłat od kierowców to tylko 1,1 mld zł - pisze „PB”.

GDDKiA przypomina, że wśród dochodów KFD są również wpływy z opłaty paliwowej - w 2012 roku mają wynieść 3,64 mld zł. Jednak eksperci wprost twierdzą, że spłacanie długów KFD poskutkuje brakiem pieniędzy na wkład własny do inwestycji, które będą realizowane z funduszy unijnych z nowej perspektywy budżetowej na lata 2014-20.

www.pb.pl

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

 http://zbigniewkuzmiuk.neon24.pl/post/64667,katastrofa-autostradowa-dopiero-nas-czeka |

KATASTROFA AUTOSTRADOWA DOPIERO NAS CZEKA

Mechanizm wyprowadzania pieniędzy z wielkich kontraktów realizowanych za publiczne pieniądze, jest wzorowany na tym, co robiła włoska mafia w latach 80-tych poprzedniego stulecia

 

 1. Wczoraj opublikowałem tekst o wielkich wydatkach na budowę infrastruktury drogowej i stadionowej sięgających 130 mld zł i jednoczesnej fali bankructw dużych firm realizujących te inwestycje.

 

Wzbudził on spore zainteresowanie i związaną w tym dyskusję między innymi na Salonie 24. Na szczególną uwagę zasługuje jeden z komentarzy zawierający list do premiera Tuska podpisany przez Kazimierza Turalińskiego specjalistę od spraw bezpieczeństwa gospodarczego oraz przestępczości, autora kilku książek poświęconej tej problematyce.

 

List został wysłany premierowi jakiś czas temu i dokładnie opisuje nie tylko mechanizm wyprowadzania pieniędzy z wielkich kontraktów autostradowych, ale także przestrzega przed niską jakością wykonywanych robót, która już niedługo zagrozi paraliżem komunikacyjnym na większości nowo wybudowanych dróg.

 

2. Mechanizm wyprowadzania pieniędzy z wielkich kontraktów realizowanych za publiczne pieniądze opisany w tym liście, zdaniem jego autora, jest wzorowany na tym, co robiła włoska mafia w latach 80-tych poprzedniego stulecia, także wyprowadzając pieniądze z publicznych kontraktów drogowych.

 

Tak realizowany kontrakt ma aż 4 poziomy wykonawców, tworzących swoisty „łańcuch” podmiotów gospodarczych.

 

Ten pierwszy jest renomowanym podmiotem, którego podstawowym zadaniem jest uzyskanie zamówienia publicznego na wielką inwestycję, której realizacja jest związana z wydatkowaniem setek milionów publicznych pieniędzy.

 

Następnie jest tworzony kolejny podmiot niepowiązany ani kapitałowo ani osobowo z tym pierwszym, który ma przejąć od niego bezpośrednie wykonywanie prac związanych z inwestycją. Pomiędzy nimi jest zwierana z reguły bardzo rygorystyczna umowa, obwarowana wysokimi karami umownymi nawet w przypadku minimalnych opóźnień w realizacji harmonogramu prac.

 

Ten drugi podmiot korzysta również z licznych powoływanych na realizację tylko tego kontraktu podmiotów „pośredników”, którzy z kolei faktycznie cedują wykonywanie bezpośrednich prac na zewnętrzne „obce” podmioty.

 

Przy czym, żeby wyeliminować możliwość dochodzenia przez nie zapłaty bezpośrednio od pierwotnego wykonawcy, zakres przekazywanych najniżej robót, polega na ich rozbiciu na takie „czynniki pierwsze”, aby nie spełniały definicji robót budowlanych (np. na fakturach u bezpośrednich wykonawców inwestycji umieszcza się wynajem sprzętu budowlanego, dostawy surowców lub wypożyczenie pracowników).

 

3. Charakterystyczną cechą całego systemu są wielomiesięczne opóźnienia w wypłacaniu należności faktycznym wykonawcom robót. W momencie zbliżania się do końca realizacji inwestycji spółka, która wygrała przetarg popada w konflikt ze spółką na drugim poziomie, egzekwuje od niej kary i zrywa kontrakt, spółka ta ma już podstawy do zgłoszenia wniosku o upadłość.

 

Podobnie spółki na trzecim poziomie po otrzymaniu faktur od bezpośrednich wykonawców mają tak wysokie zobowiązania, że zgłaszają wnioski o upadłość. Spółka, która wygrała przetarg inkasuje przez cały czas pieniądze od podmiotu publicznego, ale nie trafiają one do ostatecznych wykonawców, bo tych, którzy zlecili im prace faktycznie nie ma.

 

Tak zapewne działo się w tych wszystkich kontraktach autostradowych, gdzie obecnie do GDDKiA zgłaszają się faktyczni wykonawcy inwestycji (firmy z czwartego poziomu), do których nie dotarły pieniądze, bo zainkasowały je podmioty, których już w obrocie gospodarczym nie ma.

 

Ale we wspomnianym liście do premiera Tuska, jego autor zwraca także uwagę na niską jakość wykonywanych robót drogowych (pisze między innymi, że jeden z odcinków autostrady powstał na gruncie zawierającym blisko 25% pyłów ilastych), co będzie powodowało „rozpływanie” się tego odcinka autostrady. Ale tego rodzaju zamiana surowca, z którego wykonywana jest podbudowa autostradowa, obniża jej koszty o 50%, co oznacza „zaoszczędzenie” dziesiątków milionów złotych, które powędrowały do kieszeni nieuczciwych przedsiębiorców.

 

4. Niestety mimo upływu wielu tygodni, żadnej reakcji premiera Tuska na to wystąpienie nie było, więc wygląda na to, że te ostrzeżenia jak i wiele innych zostały zamiecione pod dywan, bo rządzących interesowała tylko i wyłącznie przejezdność autostrad na Euro2012.

 

Przejezdność jednej z nich A2 właśnie osiągnięto, tylko jakim kosztem. Faktycznym wykonawcom trzeba będzie dodatkowo wypłacać z publicznych pieniędzy ich należności, setki milionów złotych (jeżeli parlament przyjmie stosowną ustawę), a już niedługo te nowe autostrady będą masowo remontowane w ramach kolejnych kontraktów drogowych.

blog Zbigniewa Kuźmiuka

 

 http://romanzaleski.neon24.pl/post/64753,autostrady-do-wymiany |

AUTOSTRADY DO WYMIANY

Jechałem parę dni temu autobusem do Warszawy gierkówką

Widziałem więc nowo wybudowaną, popękaną trasę. Pęknięcia są co kilkadziesiąt metrów, autobusem trzęsie jak na przejazdach kolejowych. Z zasady, ale nie zawsze, pęknięcia poprzecznie przecinają drogę, czasem tworzy się siatka szczelin. Zalepione są miękkim asfaltem, w którym, w wielu miejscach pojawiły się ubytki, woda dostaje się więc pod spód, a w zimie sobie zamarznie i rozsadzi drogę. Są też nowe, niezalepione szczeliny. Nawet już w samej Warszawie. Wydaje mi się, że widziałem już koleiny.

 

To większa tragedia niż przekręty finansowe. Bo to co się zbudowało, trzeba będzie jak popęka do reszty, rozwalić i zbudować od nowa. Ta nawierzchnia (asfaltobeton) jest wadliwa, do niczego się nie nadaje. Pęknięcia powstały na wszystkich nowo wybudowanych autostradach. Pod spodem w wielu miejscach zamiast piasku jest glina, ziemia, tam będzie się ona zapadać.

 

Nie jest to opinia fachowca. Fachowcy w tej sprawie są równie rozmowni, jak w sprawie Smoleńska. Ale tu sprawa jest oczywista. Król jest nagi.

 

A on właśnie dziś zabrał głos po przejechaniu nowo otwartego odcinka autostrady z Warszawy do Łodzi. Premier powiedział „Są jeszcze takie miejsca tam, gdzie nie wszystko jest wykończone. Ale wyboje to za dużo powiedziane, w jednym miejscu nie ma warstwy ścieralnej, czuć więc, że się zjeżdża na trochę gorszą jakość drogi. Ale jest rewolucja, wie to każdy, kto pokonuje trasę Łódź-Warszawa. Kamień z serca” Tak, teraz wisi ten kamień u szyi.

 

Ile to wszystko wytrzyma, kilka miesięcy, do wiosny, kilka lat? I kolejne dziesiątki miliardów poszły i pójdą dosłownie w błoto.

R. Zaleski

 

 

cena ziemi* rolnej uprawnej wzrosła podrożała [„...400... ...800... ...1817 proc...”]

https://www.google.pl/search?q=cena+ziemi*+rolnej+uprawnej+wzros%C5%82a+podro%C5%BCa%C5%82a&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

 

www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 06:15] 2 źródła

KORKI KOSZTUJĄ WŁOCHÓW 40 MILIARDÓW EURO ROCZNIE

Tak wynika z badań Automobil Club.

Włoski Automobil Club przeprowadził badania w czterech miastach: Rzymie, Mediolanie, Turynie i Genui.

Mieszkańcy Rzymu i Mediolanu spędzają ponad 500 godzin rocznie jeżdżąc po swoich miastach, w tym połowę czasu w korkach - informują motoryzacyjni eksperci.

Roczne straty przeciętnego mieszkańca Turynu szacowane są na 440 euro, a mieszkańca Rzymu aż na 650 euro.

Eksperci uważają, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie usprawnień w ruchu ulicznym w miastach. To pozwoliłoby Włochom oszczędzić czas, którego wartość można przeliczyć na 16 miliardów euro. | TM

 

www.targeo.pl : Firma doradcza Deloitte i Targeo.pl przeprowadziły analizę problemów transportowych 7 największych miast w Polsce. Wynika z nich, że mieszkańcy tylko tych miast tracą rocznie 4,2 mld zł przez korki, co stanowi równowartość wydatków budżetu państwa na naukę.

 

 

www.o2.pl | Niedziela [15.03.2009, 13:04] 1 źródło

STOISZ W KORKACH? GROZI CI ZAWAŁ

Ludzie, którzy przeszli zawał serca często mówią lekarzom, że przed tym zdarzeniem stali w korku - twierdzą lekarze z American Heart Association.

Ich opinię potwierdzają obserwacje lekarzy w Niemiec. Ryzyko wystąpienia zawału serca u osób, które stały w korku jest ponad 3 razy większe niż u tych, którzy korki omijają. I to niezależnie od tego, czy osoby te podróżują samochodem, czy korzystają z roweru lub transportu miejskiego.

Może mieć to związek z sytuacją stresową, którą wywołuje zator na drodze oraz zanieczyszczeniem powietrza, które mu towarzyszy - tłumaczy dr Annette Peters z Instytutu Epidemiologii w Monachium.

Na podstawie relacji pacjentów, lekarze doszli także do wniosku, że zawał następuje w okresie 6 godzin, po uczestnictwie w korku ulicznym. |  AB

 

www.o2.pl | Niedziela [31.05.2009, 12:31] 1 źródło

PRZYROSŁEŚ DO AUTA? MOŻESZ MIEĆ ZAWAŁ

Naukowcy wysyłają nas na spacer.

Każdy z nas dla własnego zdrowia powinien przejść co najmniej 10 tysięcy kroków dziennie. Niestety, nie uda się tego zrobić na dystansie dom-samochód, samochód-biuro, biuro- samochód, itd. W ten sposób zrobimy ewentualnie 1 tys. kroków.

To zdecydowanie za mało, by utrzymać sprawność fizyczną. Amerykańscy naukowcy wyliczyli, że osoby uzależnione od korzystania z auta powinny ćwiczyć intensywnie raz w tygodniu co najmniej przez 75 minut.

 

Czym grozi nam uzależnienie od auta? Otyłością i chorobami serca.

Każde 30 minut w samochodzie podwyższa ryzyko otyłości o 3 proc. - twierdzi Lawrence Frank z University of British Columbia. Dodaje, że u osób, które mieszkają w pobliżu dużych sklepów i marketów (do których oczywiście też dojeżdżają autem) to ryzyko jest jeszcze większe - wzrasta do 7 proc. | WB

 

 

 http://autokult.pl/2011/03/01/wstepna-diagnoza-kondycji-silnika-na-podstawie-koloru-spalin-22-poradnik

 

 

„WPROST” nr 42/2006 (1244)

EKOLOGIA SILNIKA

Transport jest nadal głównym źródłem tak szkodliwych dla zdrowia i środowiska zanieczyszczeń, jak cząstki stałe, czyli mikroskopijne drobiny przenikające do płuc, podrażniające ich wnętrze i wywołujące zatrucia oraz astmę, czy też tlenki azotu zatruwające glebę, wywołujące kwaśne deszcze i wchodzące w skład miejskiego smogu. Cząstki stałe i tlenki azotu są emitowane głównie przez diesle. Z kolei silniki benzynowe w większym stopniu odpowiadają za emisję dwutlenku węgla.

Andrzej Hołdys

 

„WPROST” nr 4(1104), 25.01.2004 r. NAUKA I ZDROWIE

WSTRZYMAJ ODDECH!

(...) Do podobnych wniosków doszli uczeni z Francji. Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że pyły wydostające się z rur wydechowych samochodów sprzyjają zawałom serca, nawet jeśli ich poziom w powietrzu mieści się w tzw. dopuszczalnych granicach. „Wystarczy, by stężenie mikrocząstek spalin przekroczyło 25 mg w metrze sześciennym, a do szpitali trafia o 91 proc. więcej ofiar zawału serca” - mówi prof. Yves Cottin z uniwersytetu w Dijon. (...)

Jan Stradowski

 

„WPROST” nr 4/2006 (1207)

TOKSYCZNA MOTORYZACJA

Pasażerowie samochodów wdychają więcej spalin niż przechodnie. Uczeni z Imperial College London wykazali, że wewnątrz aut osobowych stężenie zanieczyszczeń jest o 10 proc. wyższe niż w autobusach i prawie trzykrotnie wyższe niż na ruchliwych arteriach. Toksyczne substancje wnikają nie tylko do śluzówki nosa i gardła, zwiększając ryzyko przeziębień i zapalenia zatok, ale też głęboko do płuc, powodując kłopoty z oddychaniem i sprzyjając chorobom układu krążenia. Według badań Światowej Organizacji Zdrowia, w Europie pyły samochodowe co roku są odpowiedzialne za 25 mln dodatkowych zachorowań na schorzenia górnych dróg oddechowych wśród dzieci. | (MF)

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [31.05.2010, 10:10]

TAK CIĘ ZABIJA JAZDA NA ROWERZE. WCALE NIE JEST ZDROWA

Zobacz, kiedy lepiej zrezygnować z dwóch kółek.

Rowerzyści wdychają 5 razy więcej toksycznych substancji ze spalin niż piesi i kierowcy. Przy każdym oddechu do ich organizmów dostają się dziesiątki milionów szkodliwych nanocząsteczek - donosi raod.cc.

Belgijscy naukowcy z uniwersytetu w Hasselt po zbadaniu poziomu zanieczyszczeń w centrum Brukseli wyliczyli, że w każdym centymetrze sześciennym powietrza znajduje się pół miliona nanocząsteczek, pochodzących z samochodowych spalin.

Zakładając, że rowerzysta przy każdym oddechu wchłania 1 000 cm sześciennych powietrza to w czasie kilkunastominutowej podróży po mieście, do jego organizmu dostają się miliardy toksyn. Kierowcy i piesi nie są tak narażeni, bo ich oddechy są płytsze i wolniejsze.

To niepokojące, bo dowiedziono już, że nanocząsteczki ze spalin powodują choroby serca i układu oddechowego - w tym astmy - mówi dr Luc Int Panis. | AJ

 

 

„FORUM” nr 22, 31.05-06.06.2004 r.: Na moskiewskich ulicach tłoczą się trzy miliony pojazdów. Emitują do atmosfery prawie dwa miliony ton spalin rocznie, i z każdym dniem przybliżają miasto do komunikacyjnej zapaści.

 

 

„NEWSWEEK” 09.02.2003 r.

SMUGA CIEPŁA Z SAMOLOTU

CHMURY ZBIERAJĄ SIĘ NAD AMERYKĄ PÓŁNOCNĄ. A TAKŻE NAD INNYMI OBSZARAMI, GDZIE JEST DUŻY RUCH SAMOLOTÓW

(...) Na podstawie danych z lat 1974-94 Minnis wyliczył, że powierzchnia cirrusów nad USA zwiększa się o 1 proc. co dekadę. – To z kolei – dowodzi uczony w najnowszym „Journal of Climate” – podwyższa temperaturę powietrza blisko ziemi. (...) W cirrusach znad równika znaleziono dużo zanieczyszczeń, które napłynęły znad uprzemysłowionych terenów Ameryki Północnej, Europy i Azji.

– W pobranych próbkach było ich znacznie więcej niż materiału lokalnego. – Warto mieć świadomość, że to, co wypuszczamy z kominów i rur wydechowych, wpływa na pogodę i klimat w krainach odległych od nas o dziesiątki tysięcy kilometrów. | Hold, Afp

 

 

www.o2.pl | Środa [10.06.2009, 10:55] 1 źródło

SPALINY SĄ GROŹNIEJSZE NIŻ PRZYPUSZCZANO

Brytyjskie dzieci już chorują przez rozwój motoryzacji.

Pierwsze wyniki badań przeprowadzonych w Londynie pokazują, że dzieci w wieku 8 i 9 lat z tego miasta mają pojemność płuc mniejszą o 5 procent od normy - donosi BBC.

Odpowiedzialne są za to zanieczyszczenia zawarte w spalinach samochodów.

Ich szkodliwość okazała się tak duża, że co 12 młody mieszkaniec Londynu boryka się z problemem za małej pojemności płuc co jest niebezpieczne dla życia i zdrowia.

Naukowcy alarmują, że stwierdzony przez nich poziom pyłów jest dużo wyższy niż wskazują oficjalnie podawane wyniki. Badaniu poddawane były liście drzew rosnące w Londynie.

Z powodu zanieczyszczenia powietrza u dzieci wzrasta ryzyko zachorowania na astmę i inne choroby dróg oddechowych. Widoczne efektu mogą pojawić się dopiero po wielu latach - uważa prof. Jonathan Grigg z Centrum Pediatrii w Barts i London School of Medicine and Dentistry. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [07.04.2011, 21:42]

JEŹDZISZ AUTEM? TWÓJ MÓZG TEGO NIE WYTRZYMA

Spaliny są groźniejsze niż myślisz.

Spaliny samochodowe niszczą mózgi. Powodują utratę pamięci oraz chorobę Alzheimera - twierdzą amerykańscy naukowcy.

Eksperyment przeprowadzono na myszach. Gryzonie przez 15 godzin tygodniowo (w okresie 10 tygodni) oddychały powietrzem, w którym znajdowały się zanieczyszczenia podobne do tych jakie spotykamy na drogach.

Spaliny w „znaczący sposób” uszkodziły neurony odpowiedzialne m.in. za proces uczenia się i pamięć. Wykryto też objawy charakterystyczne dla przedwczesnego starzenia się i choroby Alzheimera - pisze „Environmental Health Perspectives”.

Okazało się także, że przed wdychaniem spalin nie uratuje nas samochód. Drobne cząsteczki powietrza o wielkości „jednej tysięcznej szerokości ludzkiego włosa” są zbyt małe dla systemów filtrujących zamontowanych w naszych autach.

Powietrze z autostrady to prawdziwy zabójca. Ma ogromny wpływ na neurony znajdujące się w naszych mózgach. Jeszcze nie wiemy jak ludzie powinni się przed nim bronić - powiedział Caleb Finch z University of Southern California. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [21.03.2010, 18:01]

SPALINY CO ROKU ZABIJAJĄ DZIESIĄTKI TYSIĘCY LUDZI

Są bardziej zabójcze niż otyłość czy bierne palenie.

Zanieczyszczone powietrze zabija co roku ponad 50 tysięcy Brytyjczyków. Z tego powodu umiera więcej osób niż w wyniku wypadków samochodowych, chorób spowodowanych otyłością czy biernym paleniem - alarmuje „The Daily Mail”.

Eksperci wskazują, że statystycznie zanieczyszczenia skracają życie każdego Brytyjczyka o 8 miesięcy. Osoby żyjące w centrach miast mogą żyć jednak nawet 9 lat krócej.

AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [05.08.2010, 21:11]

MASZ SAMOCHÓD? KRZYWDZISZ DZIECI

Przez spaliny najmłodsi cierpią całe życie.

Astma stanowi dziś największe zagrożenie dla zdrowia małych dzieci w Europie – „Głos Pomorza” cytuje raport przygotowany przez lekarzy ze Światowej Organizacji Zdrowia, WHO. WHO zwraca uwagę na spaliny, jako najbardziej zanieczyszczający powietrze składnik. A to właśnie główna przyczyna astmy u dzieci, których układy odpornościowe są bardzo osłabione.

Drobiny spalin przenikają do ich płuc i przekształcają się w toksyczne związki, które uszkadzają system obrony organizmu przed zewnętrznymi intruzami – dziennik cytuje jednego z autorów raportu, prof. Roberto Bertolliniego.

Wśród dolegliwości alergicznych, które się u dzieci rozwijają, najczęściej występującą jest astma atopowa. Cierpią na nią już kilkulatki.

Od lat 80. zwiększa się też liczba niemowląt z alergiami.

W pierwszych latach życia ofiarami astmy padają częściej chłopcy, dziewczęta są na nią najbardziej narażone dopiero w okresie dojrzewania - dodaje „Głos Pomorza”. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 24.02.2011, 07:09

SPALINY SĄ GROŹNIEJSZE DLA SERCA NIŻ ALKOHOL

Coraz więcej ofiar zanieczyszczonego powietrza.

Zanieczyszczenia ze spalin w powietrzu są odpowiedzialne za większą liczbę zawałów serca niż alkohol, narkotyki czy przeforsowanie organizmu wysiłkiem fizycznym - donosi „The Daily Express”.

Mimo powszechnego przekonania, że największe szkody w przypadku serca powoduje zła dieta, to jednak największa grupa wśród zawałowców to ofiary rozwiniętej motoryzacji.

Najbardziej narażeni są rowerzyści lawirujący wśród aut. Dojeżdżanie w ten sposób do pracy wcale nie jest zdrowe - przekonuje „The Daily Mail”

Z badań belgijskich kardiologów wynika, że aż 7,4 procent ataków serca to efekt życia w miastach, gdzie w powietrzu jest zbyt wiele nanocząsteczek toksycznych substancji ze spalin.

Przeforsowanie organizmu to przyczyna 6,2 proc. przypadków. Kawa i alkohol po 5 proc. - wylicza dr Tim Nawrot z Hasselt University. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 08.11.2011, 18:18

NAUKOWCY: STANIE W KORKU RUJNUJE ZDROWIE

Niszczy... mózg.

Wdychanie spalin jest niezwykle groźne dla komórek nerwowych. Metale, które z rur wydechowych samochodów dostają się do powietrza, mogą uszkodzić synapsy, a to może upośledzić naszą sprawność psychiczną - twierdzą naukowcy z Uniwersytety Southern California.

Zdaniem uczonych najbardziej zagrożeni są mieszkańcy dużych i wiecznie zakorkowanych miast. I nie pomaga tu fakt, że nowoczesne samochody emitują 10 razy mniej metali ciężkich niż 40 lat temu.

Coraz więcej osób jeździ samochodami. Dlatego coraz dłużej stoimy w korkach i wdychamy spaliny. To nie pozostaje obojętne dla naszego zdrowia - mówi Jiu-Chiuan Chen cytowany przez „The Wall Street Journal”.

Ostatnie badania wykazały, że wdychanie spalin przez pół godziny wpływa negatywnie na rejony mózgu odpowiedzialne za nasze zachowanie, osobowość i zdolność do podejmowania decyzji.

Z kolei dzieci narażone na wyższą emisję spalin częściej mają problemy z nauką i gorzej wypadają w testach na inteligencję. Bywają również niespokojne i mają problemy z koncentracją - donosi „The Wall Street Journal”.

Naukowcy podkreślają, że nie poznali jeszcze mechanizmu odpowiedzialnego za uszkodzenie komórek nerwowych przez spaliny i potrzebne są dokładniejsze badania. | BB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 18.04.2012, 20:46

SPALINY GROŹNIEJSZE NIŻ WYPADKI. SMOG WYKAŃCZA EUROPĘ

Zabija tysiące ludzi.

Zanieczyszczenie powietrza związane z ruchem ulicznym dwa razy więcej zgonów niż wypadki drogowe - wynika z badania przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii.

Spaliny powodują na Wyspach blisko 5 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. Dodatkowe 2 tys. osób umiera z powodu zanieczyszczeń spowodowanych ruchem lotniczym - podaje BBC.

TM

    http://wyborcza.pl/1,91446,11560413,Spaliny_bardziej_zabojcze_dla_Brytyjczyko…

    http://www.pb.pl/2595140,8756,spaliny-bardziej-zabojcze-dla-brytyjczykow-niz-…

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 03.03.2012, 21:21

TAK ZABIJAJĄ SILNIKI DIESLA! WYWOŁUJĄ RAKA

Wdychanie spalin z silników diesla jest grozi rakiem płuc - twierdzą amerykańscy naukowcy. Uczeni z National Cancer Institute przez 20 lat badali kondycję pracowników zakładów przemysłowych oraz kopalni, wystawionych na działanie spalin z urządzeń napędzanych ropą.

Okazało się, że pracownicy, którzy wdychali większe ilości spalin byli trzy razy bardziej narażeni na ryzyko śmierci z powodu raka płuc niż ci, którzy pracowali w lepszych warunkach - donosi Associated Press.

Ale również pracownicy wystawieni na niższe stężenie spalin mieli dwukrotnie wyższe szanse zapaść na tę śmiertelną chorobę. Debra Silverman, która nadzorowała badania twierdzi, że problem ten dotyczy nie tylko pracowników zakładów przemysłowych, ale również mieszkańców dużych miast.

 Jeśli ludzie z zatłoczonych metropolii przez długi czas wdychają spaliny na zakorkowanych i zatłoczonych ulicach to szkodliwe substancje działają na nich w takich sam sposób jak na pracownika w kopalni - wyjaśnia Silverman. 

BB

    Study links heavy diesel exhaust to lung cancer

    Study links heavy diesel exhaust to lung cancer

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 13.06.2012, 08:22

TE SILNIKI ZABIJAJĄ. ICH SPALINY POWODUJĄ RAKA

WHO nie ma już wątpliwości.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), agenda Światowej Organizacji Zdrowia, zaliczyła spaliny z silników Diesla do czynników rakotwórczych. Znalazły się w tym samy szeregu co pluton, światło słoneczne i alkohol - informuje bbc.co.uk.

Zdaniem ekspertów IARC spaliny wydzielane przez silniki diesla powodują raka płuc, a także nowotwory pęcherza moczowego. Osoby narażone na ich działanie, takie jak górnicy, kolejarze czy kierowcy ciężarówek są o 40 proc. bardziej narażone na ryzyko zachorowania.

Dowody naukowe są przekonujące. Biorąc pod uwagę skutki zdrowotne spalin z diesla, pwinniśmy zrobić wszystko, by chronić ludzi przed narażeniem na tę mieszaninę chemikaliów - stwierdził  dr Christopher Portier, jeden z ekspertów IARC.

WB

    http://www.bbc.co.uk/news/health-18415532

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 15.07.2010, 20:23

PRODUCENCI POWIEDZĄ PRAWDĘ: CZYM TRUJĄ ICH AUTA

Ludzie powinni znać poziom wytwarzanego tlenku azotu i węglowodorów. Teraz otrzymują tylko informacje o dwutlenku węgla - tłumaczy w BBC Peter Rask, dyrektor zarządzający angielskim oddziałem Volvo. Często się zdarza bowiem, że pojazd ma niską emisję CO2, a pozostałych toksycznych spalin produkuje dużo więcej.

W samej Wielkiej Brytanii szacuje się, że 50 tysięcy ludzi umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia środowiska - stwierdził Rask w BBC.

MK

    http://www.bbc.co.uk/news/business-10647233

    http://www.bbc.co.uk/news/business-10647233

 

 www.onet.pl | PAP, POg/ 24.10.2008 r.

W POLSCE JEST NAJWIĘCEJ ALERGIKÓW NA ŚWIECIE

W Polsce odsetek alergików należy do najwyższych na świecie - wynika z badania „Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce - ECAP 2008”, którego wyniki ogłoszono podczas konferencji na warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Alergia sprzyja innym chorobom i upośledza jakość życia. Jak mówił prof. Bolesław Samoliński, mamy jeszcze dużo do zrobienia, jeśli chodzi o rozpoznawanie, leczenie i monitoring chorób alergicznych, w których układ odpornościowy zbyt energicznie reaguje na uczulające substancje. Ważna jest także edukacja.
W zależności od regionu i płci, cechy alergii deklaruje nawet 40 procent respondentów, stany zapalne błony śluzowej nosa występują u ponad 35 procent populacji niektórych wielkich miast, alergiczny nieżyt nosa - u 25 procent, rozpoznana astma - u 10 procent.
Całoroczne nieżyty nosa aż 8-krotnie zwiększają ryzyko astmy, a ta z kolei jest jednym z najwyższych czynników ryzyka rozwoju przewlekłej choroby płuc. Spośród respondentów, u których rozpoznano astmę w programie ECAP, tylko 30 procent miało postawione prawidłowe rozpoznanie przed włączeniem ich do badań. Nierozpoznanych jest więc około 70 procent przypadków, zarówno wśród mieszkańców miast, jak i terenów wiejskich.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [08.05.2010, 19:21]

UWAŻAJ JAK JEŹDZISZ AUTEM! GROZI CI RAK SKÓRY

Jak się przed nim ochronić.

Myślisz, że szyba w samochodzie uchroni Cię przed promieniowaniem słonecznym? Jesteś w błędzie. Kierowcy są tak samo narażeni na raka skóry, jak osoby pracujące na dworze - informuje portal zeenews.com.

Naukowcy z Uniwersytetu Saint Louis przebadali 1050 pacjentów cierpiących na raka skóry. Okazało się, że nowotwór częściej występował po lewej stronie twarzy, szczególnie u mężczyzn.

Kierowcy powinni być świadomi dawki promieniowania słonecznego jaka otrzymują siedząc za kierownicą - tłumaczy szef zespołu badawczego Scott Fosco.

Światło słoneczne składa się głównie z dwóch rodzajów promieniowania ultrafioletowego: UVA i UVB. Z ostatnich badań wynika, że promieniowanie UVA zwielokrotnia rakotwórcze działanie UVB i może powodować raka.

Szyby samochodowe nie chronią jednak kierowców przed promieniowaniem UVA. | WB

 

 

NAJPIERW WYDATKI NA:

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Poniedziałek [12.04.2010, 07:52]

ILE POLACY WYDAJĄ NA DZIECI

W grę wchodzą miliardy złotych.

W 2009 roku na produkty dla dzieci, takie jak pieluchy, zabawki, odzież, obuwie, kosmetyki, wózki i meble wydaliśmy ok. 10 mld złotych - wynika z danych firmy Euromonitor International.

Ile trzeba wydać na dziecko? Zdaniem ekspertów z Centrum im. A. Smitha minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia przez nie 20. roku życia wynosi 160 tys. zł. Jednak - jak przypomina gazeta - może on wzrosnąć, gdy podniesiona zostanie stawka podatku VAT z 7 do 22 proc., czego domaga się od nas Unia Europejska.

Na razie jednak, dzięki wzrostowi liczby dzieci (do 2015 roku ma się utrzymywać mini baby boom, związany z wchodzeniem w tzw. okres rozrodczy osób z wyżu demograficznego lat 80. oraz odroczonymi decyzjami o macierzyństwie pokolenia lat 70. - przyp. gazeta) producenci artykułów dla dzieci wciąż liczą na wzrost sprzedaży.

Szczególnie producenci żywności dla dzieci zacierają ręce. W ubiegłym roku kupiliśmy kaszek i odżywek za 1 mld złotych. W tym roku kupimy o 10 proc. więcej. | WB

 

www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 08:18] 2 źródła

ILE KOSZTUJE WYCHOWANIE DZIECI

Na jedno wydasz nawet pół miliona złotych.

Miesięczne wydatki na wychowanie jednego dziecka wynoszą prawie 2 tysiące złotych - donosi „Gazeta Prawna”.

Choć ze statystyk wynika, że średnio Polacy wydają na swoją pociechę średnio 650 złotych. Jednak, zdaniem analityków, to kryzysowe wyliczenia. Wystarczy, że rodzice postanowią w przypadku małego dziecka zatrudnić opiekunkę, lub w przypadku starszego - posłać je do prywatnej szkoły, aby te koszty wzrosły o ponad 1000 złotych.

Do tego kolejne kilkaset złotych miesięcznie na szeroko pojęte podniesienie standardu życia i po 20 latach mamy wydatki rzędu pół miliona złotych - wyliczają eksperci z Centrum im. Adama Smitha

 

Czy taka warta prawie 500 tysięcy złotych „inwestycja” ma szansę się zwrócić? To zależy przede wszystkim - jak w przypadku każdej inwestycji - od podejmowania dobrych decyzji w trakcie całego procesu wychowawczego.

 

Jak mówi stare powiedzenie: dobrze wychowane dziecko to wyrok na 25 lat. Źle wychowane to dożywocie. - podsumowuje wyliczenia „Gazeta Prawna”. | AJ

 

www.o2.pl | Środa [05.08.2009, 07:14] 4 źródła

WYCHOWANIE DZIECKA KOSZTUJE 300 TYS. DOLARÓW

Ta kwota zaspokoi tylko podstawowe potrzeby pociechy przez 17 lat.

Za wychowanie dziecka w USA trzeba zapłacić obecnie blisko 300 tys. dolarów - wynika z raportu amerykańskiego Departamentu Rolnictwa.

Kwota ta obejmuje wydatki na zaspokojenie podstawowych potrzeb dziecka przez 17 lat. Przy jej wyliczeniu eksperci brali pod uwagę m.in. ceny żywności, mieszkania, opieki zdrowotnej oraz nauki w szkole podstawowej i średniej.

Jak się okazuje wychowywanie dzieci w USA jest coraz bardziej kosztowne. W 1960 roku kosztowało to ledwie 25,3 tys. dol., a w 2007 roku 269 tys. dol. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.11.2009, 14:58] 3 źródła

DZIECKO KOSZTUJE WIĘCEJ NIŻ MYŚLISZ. WYDASZ FORTUNĘ

Czy stać cię na wychowanie potomstwa.

Utrzymanie i wychowanie dziecka kosztuje obecnie prawie milion dolarów - wynika z badań australijskich analityków.

Według specjalistów ponad 384,5 tys. dolarów wydajemy na utrzymanie dziecka do 18 roku życia. Ta suma nie obejmuje wydatków na prywatną szkołę i wakacje. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec wydatków.

Dzieci urodzone po 1995 roku nie chcą się wyprowadzać z rodzinnego domu. Do samodzielnego życia zniechęcają je wysokie koszty utrzymania - twierdzą eksperci.

Większość z nich mieszka z rodzicami do 25 roku życia. Przez to koszty prowadzenia gospodarstwa domowego wzrastają o 834 tys. dolarów - twierdzi Mark McCrindle, autor raportu.

W tym okresie na podróże, wyżywienie, edukację i rozrywki dla naszych pociech wydajemy około 3 tys. dolarów rocznie.

W ciągu całego życia rodzice wydają 206 tys. dolarów na wyżywienie dziecka, 165 tys. na mieszkanie, 157 tys. na opiekę zdrowotną i rozrywki 129 tys. na odzież, 123 tys. na transport, 95 tys. na edukację oraz 157 tys. na „inne usługi” z jakich korzystają nasze pociechy.

Badanie pokazało również, że średnio każde dziecko posiada ponad 100 zabawek. Niemal każdy rodzic wydaje też na zabawki ponad 100 dolarów rocznie. | TM

 

 

NASTĘPNIE WYDATKI NA:

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Piątek [29.01.2010, 06:05]

ILE JEST WARTE ŻYCIE KAŻDEGO KIEROWCY?

Tyle kosztują wypadki drogowe.

Śmierć jednej osoby w wypadku kosztuje 1 mln euro - wynika z danych Komisji Europejskiej.

To koszty leczenia, usuwanie skutków wypadków i podatki, których nie zapłaci osoba w wieku produkcyjnym - wyjaśnia Andrzej Maciejewski z GDDKiA.

Jak pisze „Rzeczpospolita” do tego trzeba też doliczyć wydatki państwa związane z wypłacaniem rent oraz niezdolność do pracy rannych.

W zeszłym roku w Polsce było zginęło 4,5 tys. osób, a drogowcy wydali na poprawę bezpieczeństwa 100 mln zł. W 2008 roku państwo wydało 1,5 mld zł. na udzielenie pierwszej pomocy i hospitalizację rannych. | TM

 

[Analogicznie jest m.in. z degeneratami, np. nikotynowcami, alkoholikami, narkomanami, lekomanami, źle odżywiającymi się; leczącymi się, rencistami! - red.]

 

 www.o2.pl | Niedziela [22.03.2009, 19:52] 1 źródło

SKAŻONE POWIETRZE ZABIJA CO ROKU MILIONY LUDZI

Tak twierdzi Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).

Zanieczyszczenie powietrza powoduje śmierć dwóch milionów osób rocznie [Z tego 45 tys. Polaków] - informuje WMO.

Według tej agendy ONZ, zanieczyszczenie skraca życie Europejczykom o 4-36 miesięcy, a średnia wynosi 9 miesięcy.

Toksyczne gazy i cząsteczki emitowane do atmosfery mają bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie ludzkie - podkreśla dyrektor generalny WMO Michel Jarraud.

WMO dodaje, że sytuację pogorszy globalne ocieplenie. Powietrze będzie bardziej skażone przez upustynnienie wywołujące liczne burze piaskowe. Będzie też mniej opadów. | JK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 21.03.2012, 18:05

POWIETRZE W WARSZAWIE ZABIJA. CO ROKU SETKI OSÓB

Warszawskie powietrze już nie nadaje się do oddychania. Stężenie zanieczyszczeń jest coraz wyższe. Jeszcze nie skończył się marzec, a w stolicy już została wykorzystana dopuszczalna liczba dni w roku, w których stężenie pyłków zawieszonych w powietrzu może zostać przekroczone - informuje rdc.pl.

Dopuszczalny poziom stężenia pyłu w powietrzu atmosferycznym odnosi się dla frakcji dziecięciu mikrometrów. Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska z 3 marca 2008 roku liczba przekroczeń wartości dopuszczalnej powinna być nie większa niż 35 dni w roku - tłumaczy portalowi dr Grzegorz Majewski z SGGW.

Czym oddychają mieszkańcy stolicy? W powietrzu unoszą się drobiny dioksyn, furanów, ołowiu i siarki. Największym problemem jest jednak dwutlenek azotu oraz benzopiren, który jest rakotwórczy. Jak oceniają specjaliści z powodu zanieczyszczenia powietrza w Warszawie umiera co roku ok. 300 osób.

Ale nie tylko mieszkańcy samej stolicy cierpią. Zanieczyszczenia ze stolicy sięgają nawet 50 kilometrów poza obręb miasta - do powiatu sokołowskiego czy węgrowskiego.

WB

http://www.rdc.pl/index.php?/pol/aktualnosci/aktualnosci/warszawa_kazdego_rok…

 

 

RAPORT: Zobacz, ile Polskę naprawdę kosztują wypadki drogowe, zdjęcie

Fot. PAP/Piotr Polak

 

Sfora.pl: Co trzeci kierowca przyznaje, że... zasypia za kółkiem! Co czternasty kierowca (7 proc.) rzeczywiście zasnął podczas jazdy!

 

2,7% PKB – czyli równowartość 3 mld. dolarów (Instytut Transportu Samochodowego szacuje je na 30 mld zł), to roczne koszty wypadków samochodowych w Polsce, których w 2003 r. było 50 tys!! Ginie w nich rocznie około 6 tys. osób, a 50 tys. zostaje rannych. Światowa Org. Zdrowia (WHO) oraz Bank Światowy podają, iż rocznie w wypadkach samochodowych ginie na świecie ponad 1,2 mln osób, a ok. 50 mln odnosi obrażenia!!

 

www.o2.pl | 25.05.2008 r.: W całej Unii Europejskiej roczny koszt wypadków to 180 mld euro.

www.money.pl | 2008.03.05 r.: Na stłuczki na drodze Amerykanie wydają nawet 160 mld dolarów rocznie.

 

 

Podobnie ma się sytuacja w wielu innych branżach!

 

 

„WPROST” nr 44, 03.11.2002 r.: Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu „First start” (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów.

Autor: Jan M. Fijor

Współpraca: Krzysztof Trębski

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

[Powinniśmy w tym doganiać i...] Dogonimy Europę!... USA to nasz niedościgły wzór!... Prokonsumpcyjna ekonomia [i wynikłe z tego długi, wyobcowanie z Natury/zagłada, w tym samozagłada...] jest najlepszym rozwiązaniem dla [jeszcze...] żywych istot!... Media są niezależne i piszą prawdę!... Słuchanie i podporządkowanie się rządzącym jest jedynie słuszne!...

DOTYCHCZAS RZĄDZĄCY ZNAJĄ SIĘ NA RZĄDZENIU/KIERUJĄ SIĘ WŁAŚCIWYMI WZORCAMI I WYTYCZAJĄ, OSIĄGAJĄ WŁAŚCIWE CELE... JESZCZE NIKT NIE WYMYŚLIŁ LEPSZEGO USTROJU OD DEMOKRACJI!...

 

NIEMCY...

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Niemiec

Wieloletni deficyt budżetowy, a szczególnie wysokie koszty zjednoczenia Niemiec spowodowały, że zadłużenie tego kraju jest rekordowe i wynosi ponad 1,5 bln euro (co odpowiada 18 tys. euro/mieszkańca). Jednak to zadłużenie jest dziś realnie większe, bo do tego należy doliczyć przewidywane zobowiązania państwa wobec przechodzących na emeryturę pracowników sfery budżetowej w randze urzędnika (są one płacone bezpośrednio z budżetu, a nie przez ubezpieczenia emerytalne) i do 2012 sumują się na kolejne 4 do 5 bilionów euro (źródło: Bund der Steuerzahler). Obsługa niemieckiego za­dłużenia, duże i ciągle rosnące koszty systemu opieki zdrowotnej i emerytalnego, a także bezrobocie, to dziś największe problemy niemieckiej gospodarki[5].

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcy

Problemy gospodarcze

Mniej zadowalająco kształtuje się niemieckie zadłużenie, które osiągnęło w styczniu 2006 nowy rekordowy stan: 1,49 biliona euro = ok. 5,81 bilionów PLN, co odpowiada ok. 18 tys. € = ok. 70 tys. PLN na głowę mieszkańca. Do tego dochodzą przewidywane zobowiązania państwa względem przechodzących na emeryturę pracowników sfery budżetowej w randze urzędnika, które płacone są bezpośrednio z budżetu, a nie przez ubezpieczenie emerytalne i do 2012 sumują się na kolejne 4 do 5 bilionów euro (źródło: niem. Bund der Steuerzahler). Od początku istnienia RFN wszystkie jej budżety były z deficytem. Jednak od 2009 roku Niemcy planują zmniejszać swój dług narodowy w relacji do PKB. Obecne zadłużenie Niemiec odpowiada około 110% PKB, podczas gdy kwotowo wyższe zadłużenie Stanów Zjednoczonych wynosi 10 bilionów dolarów (stan na 2009 r.) i również kwotowo wyższe zadłużenie Japonii 160% (ok. 7 bln dolarów), w odniesieniu do PKB niemiecki dług jest porównywalny do większości krajów wysoko rozwiniętych. Zadłużenie i związane z nim odsetki, rosnące koszty systemu opieki zdrowotnej i emerytalnego, jak również bezrobocie (ok. 3,37 mln bezrobotnych), stanowią poważny problem finansowy i tym samym gospodarczy. Niemcy nie dotrzymywali od kilku lat, podpisanych w Maastricht, kryteriów konwergencji (dotyczących stabilności euro). Dla ratowania finansów państwa przeprowadza się od lat cięcia w systemach ubezpieczeń społecznych, co jednak tylko w nieznacznym stopniu poprawiło sytuację.

 

Liczba zatrudnionych w niemieckim przemyśle wykazuje od lat tendencję spadkową. Każdego dnia z Niemiec przenosi się ok. 1500 miejsc pracy (ok. 500 000 rocznie) do krajów Europy Wschodniej i Azji. Mimo tego, przemysł wnosi ok. 30% do PKB, a jego podstawową gałęzią jest motoryzacja i związane z nią branże. Od podpisania protokołu w Kioto, podejmuje się starania dla zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery, choć z drugiej strony w 2002 roku przyjęto ustawę o stopniowej likwidacji elektrowni jądrowych. Jednakże już po kilku latach, w 2009 roku rozpoczęto proces uchylania tej ustawy, a w 2010 r. rząd federalny pod naciskiem społeczeństwa wydłużył okres eksploatacji bloków jądrowych z 32 do 60 lat[24].

Gospodarka niemiecka silnie odczuła światowy kryzys finansowy. W lutym 2009 odnotowano spadek produkcji przemysłowej w ujęciu rocznym o 20,6%. Był to szósty kolejny miesięczny spadek (w stosunku do stycznia 2009 o 2,7%)[25].

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 29.09.2013 r.: Niemcy się sypią! Połowa z ponad 66 tysięcy mostów drogowych w Niemczech, za których utrzymanie odpowiadają władze komunale, ma poważne usterki. Po przeprowadzeniu wyrywkowej kontroli ponad 2000 mostów okazało się, że 15 proc. z nich jest w tak fatalnym stanie, że należy je zburzyć i postawić w ich miejscu nową przeprawę. Niemieccy eksperci dowodzą także, że w fatalnym stanie jest także ok. 20 proc. niemieckich autostrad oraz 40 proc. tzw. dróg federalnych. | Autor: WB

http://www.dw.de/alarmuj%C4%85ca-sytuacja-most%C3%B3w-drogow...

 

 

 

 

Robią nas w konia: POPiS Kopacz i Szydło o bankrutującej Grecji #120

https://www.youtube.com/watch?v=djGjnU9U_Mg

 

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------------------

 

 

 

 

„Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie”. Peter Drucker

 

 

„POLITYKA: NIEZBĘDNIK INTELIGENTA nr 16” nr 42, 18.10.2008 r.

 ZIELONY DUCH KAPITALIZMU

(...) CUDA EKONOMII

Ten rachunek zgadza się jednak tylko tak długo, jak długo na ekologię patrzy się w kategoriach kosztów, a nie inwestycji służących rozwojowi. Brzmi to jak recepta na cud – wystarczy tylko zmienić kategorię, nadać inną nazwę, by coś, co jest przeszkodą, stało się stymulującym impulsem. (...)

Na czym polega cudowna przemiana? Dobrze wyjaśnia ją raport firmy badawczej McKinsey, która w 2007 r. policzyła, jakie byłyby konsekwencje redukcji emisji dwutlenku węgla w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się, że nakłady potrzebne na wprowadzenie nowych technologii i rozwiązań antyemisyjnych zostałyby zrównoważone z dużym naddatkiem przez pozytywne efekty tych inwestycji, głównie przez zmniejszenie zużycia energii. McKinsey analizuje jedynie rozwiązania wykorzystujące znane technologie, nie zajmuje się stroną polityczną zielonej rewolucji. Do zysków z proekologicznych inwestycji należałoby więc jeszcze doliczyć korzyści wynikające ze zmniejszenia uzależnienia od importu surowców oraz wpływy ze sprzedaży nowych technologii (na podobnej zasadzie, jak czerpią zyski z zielonej rewolucji Duńczycy).

Jak widać, szefowie amerykańskich koncernów zachowują się zupełnie racjonalnie – dostrzegli bowiem, że to, co im zazwyczaj przeszkadzało w biznesie, staje się szansą na nowy, jeszcze lepszy biznes. By tak się jednak stało, należy uważnie przeczytać wnioski ze wspomnianego badania McKinseya – uzyskanie pozytywnych efektów wymaga skoordynowanych i konsekwentnych działań o skali ogólnokrajowej. Jeff Immelt krótko skwitował ten problem podczas rozmowy z dziennikarzem „Polityki”: potrzebne jest silne polityczne przywództwo, a mniej wiary, że wszystkie problemy załatwi wolny rynek.

Edwin Bendyk

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Wtorek [17.11.2009, 07:59] 1 źródło

GMINY ZAROBIĄ KROCIE NA MAGAZYNACH CO2

Zapłacą im... odbiorcy prądu. Czyli my wszyscy.

Prowadzenie podziemnego składu CO2 będzie koncesjonowane. Gminy, na terenie których znajdą się składy, dostaną za to 220 mln zł rocznie. Instalacje do wychwytywania i składy CO2 podniosą ceny prądu o 60 proc. - donosi forsal.pl.

Projekt stosownych przepisów, których wymaga Unia Europejska, przygotował już resort środowiska. Pierwsze, testowe instalacje wychwytywania i składowania CO2 powstaną w Elektrowni Bełchatów oraz nowej elektrowni Zakładów Azotowych Kędzierzyn-Koźle i spółki Tauron Polska Energia.

Na skalę przemysłową jednak tych technologii się jeszcze nie stosuje. Specjaliści oceniają, że będzie to możliwe dopiero po 2020 roku. Wtedy ceny energii elektrycznej wzrosną o 60 proc. bo dostawcy przerzucą na odbiorców koszty budowy instalacji - zauważa portal. | AJ

 

[Najkorzystniej, w tym najtaniej jest nie emitować CO2, m.in. dzięki elektrowniom wykorzystującym energię odnawialną, pojazdom napędzanym sprężonym powietrzem, prądem, transportowi zbiorowemu, a jego, bezpłatną, asymilacją najskuteczniej zajmują się rośliny, które wytwarzają z niego - niezbędny - tlen. - red.]

 

 

 

 

KONSUMPCJONIZM ZABIJA!!

Na każdy miliard środka płatniczego, ileś np. budynków, dróg, pojazdów przypada - praktycznie - ileś tego ofiar – kalek, ludzi schorowanych, osób, które zapłaciły zdrowiem, życiem, by go, te dobra wypracować; następnymi ofiarami będą ci, którzy zapłacą za ich, co pochłonie kolejne pieniądze, eksploatację (co związane jest z kolejnymi wydatkami (m.in. z wyprodukowaniem i eksploatacją kolejnych budynków, pojazdów, leków itd.)).

Założenie, że nim więcej ludzi będzie zajmować się tzw. pracą - bez sprecyzowania, że »UŻYTECZNĄ« - tym dla gospodarki, społeczeństwa będzie lepiej jest całkowicie błędne i prowadzi do katastrofy ekologiczno-zdrowotno-ekonomicznej (realizacji kolejnej utopii), gdyż nieużyteczna praca (czyli tak naprawdę tylko płatne zajęcie) generuje problemy, straty, wydatki, przyczynia do długów!

Taniej, zdrowiej - pożyteczniej, korzystniej - będzie, jeśli zrobi się podział na 2 grupy:

a) poświęcających się pracy (w tym technicznej, naukowej, edukacji),

b) poświęcających się przedłużaniu gatunku i opieką nad potomstwem.

Generalnie jednak trzeba ustalić jaka praca jest, a jaka nie jest użyteczna; kto, co powinien robić.

PS

Więc często lepiej będzie, gdy część ludzi nie będzie zajmowała się tzw. pracą; wskaźnik bezrobocia nie jest miarodajną wskazówką sytuacji gospodarczej (i nie tylko).

 

 

Czy produkowanie, zachęcanie do kupna tzw. reklamami (wypaczanie psychiki, pranie mózgu – samo pranie mózgu), sprzedaż, używanie np.: trucizny nikotynowej, alkoholu, większości samochodów osobowych, szkodliwej żywności, ozdóbek na groby, większości kosmetyków (co wiąże się z cierpieniami zwierząt na których się je testuje, a których hodowla również wiąże się z negatywnymi skutkami), szkodliwych tzw. leków, religijnego tałatajstwa, bzdurnych, ogłupiających pism, książek, i innego badziewia, hazard itp. - których produkcja, używanie wiąże się z zużywaniem surowców i innych zasobów, energii, skażaniem środowiska, bezpośrednim szkodzeniem osobom je używającym, chorobami i tego kolejnymi skutkami, w tym wydatkami - jest korzystne zdrowotnie, etycznie, ekologicznie, ekonomicznie...!!

 

 

Wiele osób błędnie kojarzy sam fakt otrzymania przez kogoś wypłaty z zyskiem (zarobkiem); mse tzw. pracy z korzyścią. Formalnie, pozornie, w potocznym tego sensie, tak, ale, licząc całościowo, może to być wydatek, strata. Np. zyskiem będzie otrzymanie wynagrodzenia za wyprodukowanie, zapewniającej zdrowie, dającej energię, budulec dla organizmu, w tym uwzględniając cały proces technologiczny, żywności. Wydatkiem natomiast będzie wybudowanie uczelni medycznych, opłacenie wykładowców, lekarzy, aptekarzy, różnych pracowników przemysłu medycznego, farmaceutycznego, budowlanego z tym związanych, wybudowania przychodni, szpitali aptek itp. (np. w związku z zanieczyszczającą wodę, powietrze, glebę produkcją, konsumpcją niezdrowej żywności).

Kolejnym przykładałem zysku może być praca polegająca na ekologicznym wytwarzaniu energii, zajmowanie się ekologicznym, publicznym, racjonalnie uzasadnionym (np. dojazd do użytecznej pracy) transportem zbiorowym. Wydatkiem, stratą, będzie opłacanie trujących, przyczyniających się do chorób, wydatków, i innych negatywnych konsekwencji, węglowych elektrowni, indywidualnego, dotowanego transportu rabunkowo-spalinowo-degradacyjno-hałasowo-wypadkowo-chorobowego (...).

 

 

UŻYWANIE WSPÓLNEJ WALUTY może mieć wiele zalet, ale w gospodarkach racjonalnych. Natomiast w obecnych - prokonsumpcyjnych, spekulacyjnych; utopijnych - niestety nie. Gdyż m.in. dopłaca się w nich m.in. do szkodliwej produkcji, konsumpcji (co współprzyczyniło się do kryzysu). Np. do budownictwa, przemysłu motoryzacyjnego, rolnictwa (właścicieli ziemskich, którzy są milionerami), biurokracji.

 

 

 

 

Odnośnie zwiększania przyrostu naturalnego...

Zwiększanie przyrostu naturalnego jest zabójcze, w tym samobójcze - to zbrodnia przeciwko Życiu na Ziemi!!!

 

- Gdy usunie się przyczyny, to znikną też ich skutki.

M.in. umieranie z głodu, nędza, bezdomność, choroby, skażenia, rabunek surowców i innych zasobów, degradacja środowiska, degeneracja itd. to są skutki PRZELUDNIENIA, więc trzeba zmniejszyć wielkość naszej populacji, a nie karmić głodujących, bo się rozmnożą, w tym roznosząc choroby – więc głodujących, chorujących, problemów przybędzie, a nie ubędzie (powstają efekty lawinowe)...

 

- Powierzchnia Ziemi, ilość minerałów i innych zasobów, w tym lasów (które są niezbędne m.in. do pochłaniania CO2, wytwarzania tlenu, zachowania równowagi obiegu wody, zatrzymywania plag; zachowania opartego na tlenie życia, w tym ich mieszkańców) są ograniczone, więc nie da się nie tylko dalej prowadzić tej bezmyślnej, destrukcyjnej, zabójczej, samobójczej ekspansji (a już dawno temu przekroczyliśmy próg możliwości samoodtwarzania się ekosystemów, zasobów naturalnych (nie ma wielu lasów, lodowców, gatunków stanowiących ogniwa ekosystemów, wody rzek, mórz są skażone, trujące, a wyniku tego również ich zasoby), więc zachowując obecny stan i tak kontynuujemy zagładę, w tym samozagładę) betonu, asfaltu, śmieci, itd.; ludzi, ale konieczne jest, dla zachowania życia, wycofanie się z wielu zniszczonych obszarów, i przynajmniej w części przywrócenie ich do stanu naturalnego.

 

- Wartość większości ludzi jest ujemna, tzn. z ich pozbycia się wynikłyby same korzyści, gdyż ani niczego wartościowego, np. genów, predyspozycji, zdolności, umiejętności, wiedzy; potencjału, nie mają i nie wniosą, a jedynie wszystkie istnienia na Ziemi ponoszą negatywne skutki ich istnienia (...).

PS1

Przykładowo, takie owady są niezbędne przyrodzie, jedne np. do rozdrabniania, rozprowadzania, przetwarzania tzw. nawozu (tego, co wydalają zwierzęta roślinożerne); użyźniania gleby, rozprowadzania nasion; sadzenia roślin, inne zapylają rośliny (bez owadów te rośliny zginą!), m.in. pochłaniające CO2 wytwarzając tlen, stanowiące pokarm dla zwierząt (które bez tych roślin zginą).

Jaką rolę w ekosystemie pełni człowiek (bez nas przyroda na Ziemi by kwitła. Więc dlaczego się wywyższa, skoro pełni wyłącznie pasożytniczą, destrukcyjną rolę)! W ogóle skąd to przeświadczenie, że to nie - we własnym interesie - człowiek przyrodzie, tylko przyroda człowiekowi powinna służyć...!

Czy można wartość większości ludzi przyrównać do wartości choćby jednego owada... Więc proszę przestać utopijnie używać absurdalnych określeń, teorii, co do wartości życia ludzkiego, bez podziału ludzi według ich wartości, przydatności, sensu istnienia, wyszczególnienia o kogo, jaką grupę, jednostkę chodzi, przestać produkować, ratować itp. osobników szkodliwych!

Ta, przyczyniająca się do zagłady, utopia, to kolejna sprawka katolickiej org. religijnej!

PS2

ŚMIERTELNIE POWAŻNIE!!!:

Ziemia to własność wszystkich istnień!!!

Jeśli ktoś jest innego zdania, to proszę opuścić Naszą Planetę!!!

 

- Przyroda/Natura od samego początku wynalazła skuteczny sposób, by zamiast degeneracji (czego objawem są m.in. choroby, coraz niższy iloraz inteligencji, coraz większy stopień destrukcyjnych, w tym aspołecznych, niszczycielskich, cech i wynikłe z tego skutki) miało mse doskonalenie gatunków (w tym taki właśnie lek w postaci odporności na choroby, sposób na zwiększanie intelektualnego potencjału), a mianowicie POZYTYWNĄ SELEKCJĄ, CZYLI KORZYSTNY DOBÓR PARTERÓW DO PROKREACJI, USUWANIE NADLICZBOWYCH OSOBNIKÓW. Przez miliony lat to skutecznie funkcjonowało, aż pojawił się człowiek, istota mądrzejsza od Praw Natury, lepsza od przyrody, a tego efekty widać wokół (to, co funkcjonowało przez miliony lat ginie w przeciągu kilkudziesięciu lat, wszechstronnie przygotowuje się wszechstronne piekło dla kolejnych pokoleń, i takie postępowanie nazywane jest jeszcze... ratowaniem życia, mądrym, dobrym, normalnym, prawidłowym, moralnym. A próby przed tym obrony, ratunku: „mordowaniem”, „faszyzmem”, „bestialstwem”, „nienormalnością”, „objawem choroby psychicznej”, „głupoty” itp., czyli, jak zwykle, na odwrót...; realizacja utopii...)...

 

 

Nie da się kontynuować degeneracji, ekspansji, eksploatacji/rabunku, emisji trucizn, gromadzenia, w tym trujących, śmieci, zadłużania, niszczenia, degradacji, destrukcji, w nieskończoność!!! – Za wszystko jest wystawiany rachunek, tym większy, nim się gorzej postępowało...

M.in. w Polsce są miliony mieszkań zajmowanych przez osobniki biernie, czynnie szkodliwe, w tym pasożytnicze - m.in. pobierają świadczenia pieniężne za choroby, degenerację, mimo że są upośledzeni, chorzy, brzydcy, odrażający, to się jeszcze rozmnażają/degenerując nasz gatunek/przyczyniając do cierpień, nieszczęść, tragedii, katastrof, potworności, klęsk, plag, zła, a więc m.in. do zbędnej, szkodliwej produkcji, chorób, wydatków, długów, biedy! – Ich wszystkich trzeba usunąć, czemu pomocne będzie wprowadzenie jawnego statusu (...).

 

Oto kolejne skutki m.in. braku POZYTYWNEJ selekcji, takiego doboru partnerów mających zająć się prokreacją, dzięki czemu psychopaci, debile; kanalie m.in. zajmują się zarażaniem nałogami; degenerowaniem; pogrążaniem; niszczeniem ludzi:

 

„PAŃSTWO OPIEKUŃCZE”.../PAŃSTWO ABSURDALNE; UTOPIJNE/ZABÓJCZE-SAMOBÓJCZE!

 

Każdy degenerat wciąga, bezpośrednio, pośrednio, świadomie, nieświadomie, w sposób uświadomiony, nieuświadomiony, jawnie, niejawnie w degeneractwo następne osoby – powstały, już dawno temu/na samym początku, efekty lawiny (np. na początku nikotyną, narkotykami, alkoholem truło się kilka osób, obecnie robią to miliardy...)!

 

Chory system tworzy chorych ludzi; patologia – patologię; czynienie utopijnego (czyli urojonego, wmawianego) dobra – powoduje PRAWDZIWE ZŁO!

BY MÓC DOPŁACAĆ np. do produkcji rolnej, to trzeba zabrać pieniądze (w postaci podatków, opłacić biurokrację) konsumentom żywności...

By móc wypłacać renty, opłacać tzw. leczenie, w tym alkoholików, narkomanów, nikotynowców; degeneratów, dogorywanie w szpitalach, to trzeba zabrać pieniądze (w postaci podatków, opłacić biurokrację) pracującym, zdrowym, dbającym o zdrowie abstynentom (dbasz o swoje, swojego potomstwa zdrowie, to do roboty za marne pieniądze, i płać, tak by tobie i twojemu dziecku nie wystarczało na zdrowe odżywianie (dzięki czemu zostanie rencistą, rodzicem rencisty). A jak nie ma pracy, to głodujcie, i na bruk. Nie dbasz o swoje, swojego potomstwa zdrowie, a, to proszę bardzo płatny urlop – renta dla Ciebie (byś miał za co się (innych) truć) i Twojego dziecka) i mieszkanko... Nie starcza też wówczas pieniędzy na leczenie ludzi pożytecznych, mających zająć się zdrową prokreacją, wychowaniem dzieci, pracą umożliwiającą normalne funkcjonowanie państwa, zapewniającą prawidłowe życie społeczeństwu...

Choroba, chore dzieci są więc, w takich warunkach, pożądane...

Jeżeli leczy się chorego tzw. lekami, to tysiące ludzi, zwierząt, roślin jest trutych m.in. podczas ich produkcji, a następnie substancjami, które dostały się do środowiska, tzw. wody pitnej, łańcucha pokarmowego z wydalin tego człowieka. W wyniku czego kolejni ludzie są leczeni. Do tego trzeba dodać wpływ tych substancji na mikroby, które stają się lekooporne, na geny ludzi, a w efekcie na ich potomstwo, tego skutki dla społeczeństwa. Powstaje efekt lawinowy...

By dać mieszkania rencistom, to trzeba ich odmówić ludziom zdrowym (by mieli prawidłowe warunki do życia), pracującym (by mieli m.in. gdzie odpocząć po pracy), rodzicom i ich dzieciom (by miały normalne warunki rozwoju)...

By móc utrzymać więźniów, to trzeba zabrać pieniądze (w postaci podatków, opłacić biurokrację) m.in. ich ofiarom...

By dać emerytom, to trzeba nie dać dzieciom...

By dać górnikom, to trzeba zrezygnować z elektrowni wykorzystujących energię odnawialną...; Zapewnianie płatnych zajęć przyczynia się do strat (...), wydatków, biedy!

Jeśli zwiększymy przyrost naturalny, liczbę msc pracy, to w wielonasób zwiększą się problemy klimatyczno-ekologiczno-zdrowotno-gospodarczo-ekonomiczno-społeczno-geopolityczne (w tym przybędzie też ludzi chorych, rencistów, emerytów), m.in. z powodu szybszego ubywania surowców, większego zużycia energii, zwiększania ilości śmieci, wielkości skażenia, zatrucia, degradacji, degeneracji, a więc i wydatków, długów!

Jeśli przeznacza się pieniądze na konsumpcjonizm, to nie będzie ich na racjonalne inwestycje; będą długi, a nie zyski!

ITP...

Najprostszym, najtańszym, najskuteczniejszym sposobem, by zapobiec m.in. takim problemom jest zastosowanie się, powrót do rozwiązania, jakie stosuje natura, od milionów lat, a mianowicie POZYTYWNEJ selekcji, REGULACJI WIELKOŚCI POPULACJI, dostosowując ją do możliwości ekosystemów, przyrody, środowisk, planety.

 

 

3,4 mld zł kosztowało w 2006 r. utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z tego obsługa bankowego zadłużenia kosztowała 250 mln zł.

  W Polsce było zarejestrowanych w 2005 r. jako renciści i emeryci, 7,2 mln osób (rencistów w 2007 r. było prawie 3 mln)!

W 2008 roku wypłaty dla rencistów i emerytów (ok. 80% tej sumy) przekroczyły sumę 100 mld zł.

 

Na pomoc rodzinom najbiedniejszym wydajemy ok. 1,8 proc. PKB, tj. około 30 mld zł rocznie. A na emerytury i renty, mimo że jesteśmy młodym społeczeństwem – blisko 210 mld zł rocznie. Od 2003 r. nie zmieniła się właściwie wysokość świadczeń dla rodzin. Pierwszej i jedynej waloryzacji tzw. progu dochodowego uprawniającego do pomocy w ciągu ostatnich 11 lat dokonano w listopadzie 2012 r.

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 25.09.2009 07:24

GAZETA PRAWNA: W ZUS ZABRAKNIE WIELKIEJ KASY!

Jeżeli zadłużenie będzie rosnąć ZUS nie będzie miał z czego wypłacać świadczeń.

Maria Szczur, odwołany już członek zarządu ZUS odpowiadający za jego finanse, przyznała w rozmowie z „GP”, że w tym roku mimo dotacji w wysokości 30,4 mld zł, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie musiał pożyczyć w bankach 4 mld zł. Tegoroczna sytuacja funduszu nie będzie taka zła w porównaniu z prognozami na następne lata.

Jak podaje „GP” gorsza sytuacja ma być w przyszłym roku. FUS otrzyma rekordową dotację z budżetu w wysokości 37,9 mld zł, a mimo to będzie mu brakować na wypłatę świadczeń. Dlatego dodatkowe 7,5 mld zł ma pochodzić z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Mimo to ZUS będzie musiał w bankach pożyczyć 3,8 mld zł. Łącznie więc w kasie FUS będzie brakować prawie 50 mld zł.

Jeżeli system nie zostanie zreformowany, z roku na rok dziura w budżecie ZUS będzie coraz większa.

www.gazetaprawna.pl

 

Rafał Kerger

rafal.kerger@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 04.12.2010 08:43

ZUS NIE MA ANI GROSZA. MUSI POŻYCZAĆ

Nasze emerytury zagrożone?

Chociaż każdego roku przez konta Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przepływają miliardy złotych, to ZUS wiecznie ma długi.

Jak to możliwe? To, co dostaje ze składek pracujących Polaków, zaraz wypłaca na emerytury i renty. I rok w rok jest na minusie - pisze „Gazeta Wyborcza”.

W 2010 roku ze składek zbierze 91 mld zł - a jego wydatki wyniosą ponad 160 mld zł. Dlatego musi brać gigantyczne dotacje z budżetu i pożyczać w bankach - czytamy na wyborcza.pl.

Skutek jest taki, że z sumy blisko 2 bln złotych, które do tej pory odłożyliśmy w ZUS na emerytury, nie ma dziś praktycznie nic.

Czy ZUS będzie więc miał z czego zwrócić te pieniądze przyszłym emerytom? Urzędnicy zapewniają, że tak, bo spłata długów będzie trwała stopniowo, przez dziesiątki lat.

www.wyborcza.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 26.10.2011 07:54

ZUS BEZ GROSZA.

Zabraknie pieniędzy na emerytury

ZUS-owi zabraknie 65 mld zł rocznie na wypłatę świadczeń. Co prawda gwarantuje je państwo, ale i jego sytuacja finansowa nie jest najlepsza - alarmuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Zdaniem gazety, w latach 2013-2017 na wypłatę emerytur zabraknie w ZUS ponad 239 mld zł.

Łącznie w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który jest administrowany przez ZUS, zabraknie w tym czasie na wszystkie świadczenia - według wariantu najbardziej realnego - astronomicznej kwoty 325,7 mld zł - czytamy na gazetaprawna.pl.

Gdzie w takim razie są nasze pieniądze? O tym więcej w „DGP”.

www.praca.gazetaprawna.pl

 

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

[Za każdy wygracowany milion środka płatniczego zapłacili, płacą, zapłacą zdrowiem, życiem, ci, którzy go wypracowali i inni, którzy ponieśli tego konsekwencje, co wiąże się także z wydatkami na lecznictwo, renty. Za to wszystko płaci także przyroda, i zapłacą kolejne pokolenia.

Brakuje pieniędzy, brakuje czystego powietrza, czystej wody, msc na wysypiska śmieci, ziemi pod uprawy/żywności, zdrowych, inteligentnych, normalnych ludzi, surowców. Wniosek jest tylko jeden: trzeba się jeszcze szybciej rozmnażać, w tym przede wszystkim ludzie chorzy, nienormalni, psychopatyczni, debilni, zdegenerowani, w tym nikotynowcy, narkomanii, alkoholicy. Bo to jest moralne, dobreee... A odwrotnie, co oczywiste, byłoby niemoralnie, źle („Hitler, Stalin, Szatan”)! Czyli dalej trzeba słuchać specjalistów od tzw. dobroczynności, religijności, prokonsumpcyjnych ekonomistów, być podporządkowanym m.in. proprokreacyjnym rządzącym; realizatorom utopii, to dalej będzie coraz szybciej lepiej (czy ja czegoś takiego już kilkadziesiąt razy, od 2000 r., nie napisałem, nie unaoczniałem, nie wykazywałem, nie przestrzegałem, nie nawoływałem, nie wzywałem, nie wskazywałem konstruktywnej alternatywy... Czy ja przez kolejne lata nie będę robił tego samego...)... – red.]

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [16.11.2009, 06:31] 1 źródło

DLA ODSZKODOWANIA UCINAJĄ SOBIE PALCE

Zobacz, jak w rok Polacy wyłudzili 7,5 mld.

Ucinanie palców, klonowanie rodziny, a nawet śmierć na niby... Brzmi makabrycznie, ale do tego uciekają się rodacy, by wyłudzić pieniądze od ubezpieczycieli. Łącznie 7,5 mld zł rocznie - donosi "Puls Biznesu".

Ponad 1,7 mln zł wyprowadził z PZU pracownik tej firmy. Po złożeniu wniosku o odszkodowanie przez ubezpieczonego na życie, dopisywał kolejne. W imieniu rodziny składał nowe wnioski o wypłatę, ale wpisywał swoje konto. Mężczyznę aresztowano.

Podobnych historii jest więcej - w ubiegłym roku wpadło małżeństwo, które na podstawie fałszywego aktu zgonu próbowało od kilkunastu towarzystw wyłudzić 10 mln zł. Właściciel tartaku wyciągał firmę z tarapatów inkasując odszkodowanie za palce, które sam sobie obcinał. Skończył na ósmym - wylicza gazeta.

W ubiegłym roku udało się wykryć ponad 2600 oszustw o wartości około 55 mln zł. Jednak eksperci twierdzą, że to dane zaniżone o kilkaset procent.

Badania pokazują, że na jedną ujawnioną sprawę przypada 200 nieujawnionych. W Polsce co roku z towarzystw wyłudzane jest około 7,5 mld zł - twierdzi Robert Dąbrowski, który tropi oszustów w PZU. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [30.11.2009, 08:48] 2 źródła

POLACY MASOWO UDAJĄ CHOROBY. WYŁUDZAJĄ ZWOLNIENIA

A ZUS surowo ich karze.

Od sierpnia ZUS skontrolował prawie 150 tys. osób, które wzięły zwolnienia lekarskie. Okazało się, że 12 tys. z nich było zdrowych i musiało wrócić do pracy.

Państwo zaoszczędziło na cofniętych zasiłkach 2,7 mln zł - informuje RMF FM. 

Jednak nie wszyscy z nich to oszuści.

Czasem lekarz wydaje zwolnienie lekarskie np. na trzy tygodnie, a organizm chorego dochodzi do zdrowia szybciej - powiedział Przemysław Przybylski z ZUS.

Zdaniem urzędników takie osoby powinny zgłosić się do lekarza-orzecznika ZUS i poprosić o skrócenie zwolnienia. 

Kontrola wykazała również, że około tysiąca chorych nie wykonywało lekarskich zaleceń. | TM

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 26.02.2010 09:49

KRAJ: POLACY MASOWO OSZUKUJĄ ZUS

Co ósma osoba na lewym zwolnieniu.

W 2009 roku co ósma osoba pobierająca zasiłek chorobowy, była zdolna do pracy. Taki jest efekt kontroli przeprowadzonej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – informuje PAP.

ZUS skontrolował łącznie ponad 287 tys. zwolnień, cofnął świadczenia na blisko 150 mln zł.

Ponad 12% osób, którym sprawdzono zwolnienia, miało lewe zwolnienia i było zdolnych do pracy. W związku z tym wstrzymano zasiłki dla 35 tys. osób.

W 2009 roku ZUS wypłacił zasiłki chorobowe na łączną kwotę ponad 6,6 mld zł. Pracodawcy wypłacili ponad 4,5 mld zł w ramach wynagrodzenia za czas choroby.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.05.2010, 06:57]

POLACY NA POTĘGĘ SYMULUJĄ CHOROBY. UDAJĄ WARIATÓW

Czym się zajmują na lewych zwolnieniach.

W 2009 roku tylko 19 doktorom zabrano uprawnienie do wydawania L4. Tymczasem z danych ZUS wynika, że aż dziewięciu na 100 pacjentów jest zupełnie zdrowych.

Tylko w pierwszym kwartale tego roku komisje orzekające ZUS cofnęły świadczenia zdrowotne o wartości 39 mln zł. To dwa razy więcej niż w tym samym okresie 2008 r. - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Wzmożone kontrole zdrowia Polaków doprowadziły do cofnięcia 43 tys. zwolnień (za cały 2009 i pierwszy kwartał 2010). Zdaniem ZUS ta liczba powinna być dużo większa.

System nie jest szczelny. Nikt nie ma tak naprawdę narzędzi, żeby skutecznie kontrolować lekarzy - czytamy na gazetaprawna.pl

Okazuje się, że pacjenci coraz częściej symulują problemy psychiczne, które trudno zweryfikować.

Co robią Polacy na zwolnieniach?

Najczęściej dorabiają  albo wykonują zaległe prace w domu. | M

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 28.05.2010 08:40

NIE SĄ LEPSI OD POLAKÓW.

Badania wykazały, że dziewięć na dziesięć osób, które ubiegają się o zasiłek, jest w wystarczająco dobrej formie, by podjąć pracę. Mowa o zasiłkach chorobowych wypłacanych Brytyjczykom przez państwo w razie długotrwałej niezdolności do pracy.

www.dailymail.co.uk

 

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

 

 www.onet.pl | Środa, 15.10.2008 r. | PAP, PU /11:17

W. BRYTANIA: MAFIA SPROWADZA POLSKICH INWALIDÓW

Zorganizowany świat przestępczy sprowadza inwalidów i niepełnosprawnych z Polski do Anglii z intencją nadużywania brytyjskiego systemu świadczeń socjalnych - twierdzi tabloid "Daily Star", powołując się na polskie źródła.

Gangi pomagają niepełnosprawnym załatwić formalności i uzyskać świadczenia, którymi ludzie ci muszą się następnie z nimi dzielić, zatrzymując dla siebie tylko niewielką część.

Gazeta sugeruje, że za tym procederem stoją romskie klany działające w obu krajach, znające na wylot brytyjski system świadczeń socjalnych i doświadczone w jego nadużywaniu. Obok wykorzystywania systemu opieki socjalnej, gangi zmuszają inwalidów do zaciągania oszukańczych pożyczek w bankach i wyrabiania kart kredytowych.

 

Inwalidzi "otrzymują transport, zakwaterowanie i wikt, ale muszą podpisać dokumenty. Mówi się im, że dotyczą one formalności związanych z przekroczeniem granicy, ale według nas to umowy o spłacie pożyczki" - cytuje gazeta Eugeniusza Dańczaka, wójta gminy Dębnica Kaszubska.

 

- Wszczęliśmy dochodzenie w tej sprawie i przekazaliśmy nasze ustalenia Brytyjczykom, ale nie mieliśmy od nich odpowiedzi - mówi Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.

 

- Gangi ustaliły, że niepełnosprawni mogą ubiegać się w W. Brytanii o liczne zasiłki i zapomogi i zachodzi niewielkie ryzyko, że wzbudzą podejrzenia (władz brytyjskich). Nie ma też większego ryzyka, że będą stwarzać trudności gangom i tylko drobną część ich przychodów pozwala się im zatrzymać - dodaje Bujarski.

 

"Daily Star" cytuje niewymienionego z nazwiska niepełnosprawnego studenta, który potwierdził, że otrzymał "od mafii" propozycję wyjazdu do Anglii autobusem, obietnicę otwarcia konta bankowego i stałego wynagrodzenia.

 

Gdy inwalida przestaje być użyteczny dla gangu, jest albo porzucany na ulicy, albo ściągany do Polski po to, by uniknąć ryzyka, że zainteresuje się nim policja, a tym samym natrafi na ślad gangu - pisze "Daily Star".

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [23.02.2010, 13:30]

TU W KAŻDYM BLOKU MIESZKA FAŁSZYWY INWALIDA

Przekupni urzędnicy przyznają renty na lewo i prawo.

Włoski odpowiednik naszego ZUS postanowił skontrolować 200 tys. rencistów w swoim kraju. Okazało się, że wielu pobiera świadczenia bezprawnie - informuje tvn24.pl.

Niewidomi czytają gazety, inwalidzi, którzy rzekomo muszą poruszać się na wózkach, dorabiają sobie parkując samochody - to tylko nieliczne przykłady oszustw.

"La Repubblica" informuje, że zabrano już uprawnienia 22 tys. rencistów. Kolejne 20 tys. czeka na decyzję w tej sprawie. Ale - jak przewiduje włoska gazeta - to jeszcze nie koniec.

W jednej z dzielnic Palermo w każdym bloku przyłapano fałszywego inwalidę - informuje tvn24.

We Włoszech nie tylko lekarze odpowiadają za "produkowanie" fałszywych rencistów. Wspomaga ich armia przekupnych urzędników, a nawet lokalnych polityków. | WB

 

7. DOPŁATY. M.IN. DO GÓRNIKÓW, ROLNIKÓW I PARLAMENTARZYSTÓW

 http://www.wolnyswiat.pl/7h3.html

 

Przyczyny kryzysu na jednym przykładzie/utopijny konsumpcjonizm

4. TO TYLKO PROKONSUMPCYJNA (POJAZDOWA) EKONOMIA...

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=162

 

 

Przykład myślenia, analizowania, wnioskowania, całościowego:

UWAGA NA, M.IN., ASY... EKONOMII!!!

KOLEJNYM PRZYKŁADEM WYDATKÓW, STRAT, MOŻE BYĆ NP. PRODUKCJA TRUCIZNY NIKOTYNOWEJ, ALKOHOLOWEJ, NIEZDROWEJ ŻYWNOŚCI, JEJ ZAŻYWANIE, SPOŻYWANIE I TEGO SKUTKI, W TYM KOSZTY. Uwzględniając wszystkie tego aspekty. Począwszy od skażającej środowisko, trującej przyrodę, ludzi, zużywającej energię (a produkcja energii także powoduje zużywanie surowców, skażanie środowiska, trucie przyrody, ludzi), budowy samych zakładów chemicznych, fabryk maszyn, co powoduje też wydatki. Następnie, skażającej środowisko, trującej przyrodę, ludzi, zużywającej energię (...), produkcji w tych zakładach nawozów, fabrykach maszyn rolniczych, co powoduje też wydatki. Następnie produkcję rolną, która również powoduje zużywanie surowców, skażanie środowiska, trucie przyrody, ludzi, zużywanie energii (...), co powoduje też wydatki. Po czym produkcję produktów finalnych, co także powoduje skażanie środowiska, trucie przyrody, ludzi, zużywanie energii (...), co powoduje też wydatki. Po czym budowę i eksploatację sklepów, co również wiąże się z skażaniem środowiska, truciem przyrody, ludzi, zużywaniem energii (...), co powoduje też wydatki. A następnie zażywanie, konsumpcję trucizn, na co wydawane są pieniądze, czego skutkiem są choroby, renty, wydatki na lecznictwo, a lecznictwo także powoduje zużywanie surowców, skażanie środowiska, trucie przyrody, ludzi, zużywanie energii (...), co powoduje też wydatki. A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tego wszystkiego transport, a więc i budowa fabryk produkujących pojazdy, rafinerii dostarczających paliwo, co powoduje też wydatki, wiąże się z zatruwaniem środowiska, truciem ludzi, zużywaniem energii (...), co powoduje też wydatki. Następnie samą eksploatację pojazdów, co powoduje też wydatki, co również wiąże się z zużywaniem surowców, skażaniem środowiska, truciem przyrody, ludzi, okaleczaniem, zabijaniem zwierząt, ludzi, co powoduje też wydatki i inne negatywne skutki związane z lecznictwem (...), itd... Kolejnym aspektem tego wszystkiego są negatywne skutki samej pracy dla pracowników, chorób zawodowych, wypadków. Do tego dodajmy skutki, w tym koszty, odurzania się (m.in. przemocy, przestępstw, wypadków), trucia się (wpływ na własny intelekt, zdrowie i intelekt potomstwa, czyli rodzenie chorych, upośledzonych, niedorozwiniętych dzieci (w tym debilów, psychopatów; przestępców, rencistów)), wciągania w nałóg następnych (w tym uczenia takiego traktowania własnego i innych zdrowia. Rodzenie dzieci z predyspozycjami do nałogów, a niekiedy już na głodzie (skutki zdrowotne, intelektualne, ekonomiczne, społeczne powstawania rodzin patologicznych)). Następnie indywidualne ekonomiczne skutki wydawania pieniędzy na takie rzeczy. Do tego dochodzą też skutki wyjaławiania gleby przez produkcję rolną. Konsekwencje zużywania bezcennych, kończących się surowców. Skutki powstawania śmieci.

Ilokrotnie korzystniej, taniej byłoby tych wszystkich ludzi utrzymywać z podatków na zasiłku, zamiast z opisanych wydatków...!

PODSUMOWANIE:

Produkcja trucizn nie jest zyskiem, TYLKO OGROMNĄ, TOTALNĄ STRATĄ (mimo, iż, dzięki niej, tysiące ludzi ma tzw. pracę, otrzymuje wypłatę, płaci podatki, składki itp.)!!!

PODSUMOWANIE ALTERNATYWNE:

Kim trzeba być, by tego nie rozumieć, by coś takiego propagować, wspierać, wmawiać/,uważać że jest korzystne dla gospodarki, ludzi...!!!

 

PS1

Podobnie się ma sytuacja z produkcją wielu innych rzeczy, tzw. reklamami, różną działalnością (...), np.:

Uwaga na dobroczyńców...: zwolenników utopii, m.in. selekcji negatywnej, rozmnażania się bez rozsądku ilościowego i jakościowego, w tym rodzenia, utrzymywania przy życiu ludzi chorych, debilów, psychopatów nękających, przyczyniających się do stresów, powodujących urazy, choroby psychiczne, fizyczne, przyczyniających się m.in. w ten sposób do wydatków, problemów, tragedii, strat; przyszłych przestępców, rencistów; ludzi cierpiących, nieszczęśliwych współprzyczyniających, przyczyniających się do cierpień, nieszczęść innych (w tym rozmnażając się)(m.in. wyczerpywania surowców, skażania środowiska, trucia przyrody, ludzi, wydatków, nędzy, chorób, śmierci); „ratujących” przed... nieuchronną śmiercią ludzi chorych (w tym zarażających innych zarazkami, przekazujących potomstwu swój niski, szkodliwy potencjał), starych, niepożytecznych, szkodliwych (w tym nikotynowych, alkoholowych, narkotykowych, niezdrowo odżywiających się degeneratów przyczyniających się do ogromnych wydatków wynikłych z wypadków, przestępczości, a więc i na wymiar sprawiedliwości, na lecznictwo, pochłaniających ogromne środki finansowe na renty; wciągających, świadomie, nieświadomie, w nałogi następnych – powstają efekty lawiny!), również kosztem wyczerpywania surowców, przyczyniając się do skażania środowiska, trucia przyrody, ludzi, zagłady przyrody, życia; przyczyniających się do intelektualnej, etycznej, zdrowotnej, estetycznej degeneracji naszego gatunku; przyczyniających się do zadłużania państwa, czyli ludzi produktywnie pracujących, pożytecznych. A wszystko kosztem ludzi zdrowych, młodych, pożytecznych, mających zająć się m.in. prokreacją; kosztem przyszłych pokoleń)!!!:

 

 

§   

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [11.10.2010, 17:42]: OTO PRAWDA O GŁODZIE NA ZIEMI: MILIARD LUDZI NIE MA CO JEŚĆ Prawie jedna szósta ludzi na świecie nie ma co jeść. W wypadku dzieci oznacza to, że do końca życia będą miały problemy ze zdrowiem. O ile w ogóle przeżyją.

Aż połowa w Burundi, Madagaskarze, Malawi, Etiopii i Rwandzie i Bangladeszu cierpi na zahamowanie wzrostu, czyli karłowatość - donosi serwis. | MK

 

– Według szacunków UNICEF, 1 mld młodocianych na świecie żyje w skrajnej nędzy!

 

Codziennie umiera z głodu 110.000 osób, w ciągu roku zaś 40 milionów ludzi, w tym 7 milionów dzieci!

 

Każdego roku przeszło 12 milionów dzieci umiera na choroby związane z niewłaściwym odżywianiem!

 

 www.o2.pl | Sobota [20.06.2009, 07:11] 5 źródeł

JUŻ PONAD MILIARD LUDZI GŁODUJE

To przez kryzys oraz rosnące ceny żywności.

Jedna szósta ludzkości cierpi z powodu głodu - poinformowała Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa.

Liczba głodujących w ciągu roku wzrosła o około 100 mln.

Kryzys głodowy to poważne zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie - powiedział Jacques Diouf z FAO.

Prawie wszyscy niedożywieni są mieszkańcami krajów rozwijających się. Około 642 mln ludzi cierpi głód w Azji i regionie Pacyfiku, a 265 milionów na obszarze Afryki subsaharyjskiej. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [17.11.2009, 11:05] 4 źródła, 1 wideo

PRAWIE 50 MILIONÓW AMERYKANÓW GŁODUJE

Obama: to kryzys opróżnił nasze spiżarnie.

Ponad 49 mln osób w Stanach Zjednoczonych w 14 proc. gospodarstw domowych miało w ubiegłym roku trudności ze zdobyciem wystarczającej ilości pożywienia - poinformował  Amerykański Departament Rolnictwa. To najgorszy wynik od 14 lat - donosi "Newsweek".

Brak jedzenia dotyka 17 milionów amerykańskich rodzin. To 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Coraz więcej Amerykanów korzysta z bonów żywnościowych wydawanych przez opiekę społeczną.

Najgorsze jest to, że prawie pół miliona dzieci kilka razy w roku odczuwało głód. To kryzys opróżnił nasze spiżarnie. Musimy jak najszybciej zwiększyć zatrudnienie - powiedział prezydent Barack Obama. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.12.2009, 19:45] 2 źródła

AMERYKANIE DOSTAJĄ JEDZENIE NA KARTKI

36 mln ludzi jest na garnuszku pomocy społecznej.

Program żywieniowy, który jeszcze niedawno był przedstawiany jako nieudolna pomoc społeczna, teraz pomaga wyżywić jednego na ośmiu obywateli USA, w tym aż 25 proc. dzieci - donosi forsal.pl.

Każdego dnia przybywa 20 tys. nowych potrzebujących.

Wśród otrzymujących żywność 28 proc. stanowią czarni, 15 proc. latynosi i 8 proc. białych.

Ich różnorodność pokazuje, jak duże spustoszenie poczyniła recesja wśród zwykłych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Samotne matki i małżeństwa, dopiero co wyrzuceni z pracy i przewlekle bezrobotni – każda grupa społeczna jest zagrożona ubóstwem - dodaje portal. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 2 źródła Środa [03.02.2010, 16:39]

CO ÓSMY AMERYKANIN NIE MA NA JEDZENIE

Magazyny pomocy społecznej świecą pustkami.

Aż 70 proc. tzw. Emergency Food Centers (EFC), gdzie paczki dostają najbiedniejsi, może zostać zamknięte z braku towarów do wydawania - donosi "The Wichita Eagle".

Z opublikowanego właśnie raportu "Hunger in America 2010" wynika, że co ósmy obywatel nie ma pieniędzy, by się samodzielnie wyżywić.

To 37 mln ludzi, w tym 14 mln dzieci żyjących tylko dzięki paczkom - zauważa dziennik.

Od 2006 do 2009 roku liczba potrzebujących pomocy wzrosła w USA o 46 proc.

O połowę zwiększyła się ilość głodnych dzieci, o 64 proc. ilość głodnych emerytów - dodaje gazeta.

Na przykładzie miasta Kansas i tamtejszego EFC, gazeta wskazuje, że blisko połowa biorących paczki musi wybierać między spłatą kredytu mieszkaniowego albo kupnem żywności.

Co trzecia osoba wybiera między lekami a żywnością - dodaje "The Wichita Eagle". | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 23.11.2011, 20:41

MOCARSTWO GŁODUJE. AMERYKANÓW NIE STAĆ NA JEDZENIE

Najbardziej cierpią dzieci.

14,5 proc. amerykańskich gospodarstw domowych zabrakło środków w zeszłym roku, by zapewnić jedzenie wszystkim członkom rodziny - wynika z danych amerykańskiego departamentu rolnictwa.

Przedstawiciele resortu alarmują, że liczba rodzin w Stanach Zjednoczonych, w których brakuje jedzenia cały czas rośnie. Problem ten coraz częściej dotyka rodzin, które do tej pory nie musiały martwić się o to, co włożyć do garnka.

Brak jedzenia najbardziej uderza w dzieci. Według danych fundacji Feeding America już co piąte amerykańskie dziecko stoi w obliczu głodu. W latynoskich lub afro-amerykańskich rodzinach jest jeszcze gorzej. Tam głoduje co trzecie dziecko - informuje CNN.

Dzieci co prawda mogą korzystać z bezpłatnego wyżywienia w szkołach. Jednak wieczorem, gdy wracają do domów lub w weekendy - zdarza się, że nie mają co jeść.

Problem jest niezwykle poważny, zwłaszcza, że część rodzin wstydzi się przyznać, że ma problemy finansowe. Chodzi przede wszystkim o tych, których poziom życia znacznie się obniżył w wyniku kryzysu - mówi Aliyah Row z fundacji Cooking Masters. | BB

 

 

www.o2.pl | www.sfora.pl 3 źródła Wtorek [06.04.2010, 20:50] GŁÓD TYSIĄCLECIA Według ostatnich danych z głodu może umrzeć aż 51 proc. mieszkańców Środkowej Afryki. | TM

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [22.12.2009, 21:53] 1 źródło

UBÓSTWO SZKODZI BARDZIEJ NIŻ PAPIEROSY

Bieda odbiera lata życia.

Przeciętna osoba o niskich zarobkach traci 8,2 lata życia, palacz 6,6 lat, osoba z niepełnym średnim wykształceniem 5,1 a człowiek otyły 4,2 lata - czytamy na physorg.com.

Portal cytuje wyniki badań przeprowadzonych na Columbia University's Mailman School of Public Health.

Jako skrajną biedę naukowcy określają dochody rodziny 200 proc. poniżej federalnej stopy ubóstwa. W USA na granicy ubóstwa żyje co trzeci człowiek - dodaje portal.

Wedle raportu opublikowanego w grudniowym wydaniu American Journal of Public Health najbardziej szkodzą swojemu zdrowiu ubodzy i niewykształceni.

Negatywny wpływ na zdrowie ma też posiadanie czarnej skóry, nadwaga, alkoholizm i brak ubezpieczenia zdrowotnego - wyliczają badacze.

Utratę lat życia wylicza się na podstawie różnych zestawów danych o kondycji zdrowotnej społeczeństwa.

To ubrana w jedną cyfrę, połączone, spodziewana długość życia i stan zdrowia - wyjaśnia physorg.com.

Określając ją, podobnie jak robią to firmy ubezpieczeniowe, bierze się pod uwagę całą gamę czynników wpływających na jakość życia.

W tym przeciętną wielkością klas w szkołach czy poziom zanieczyszczenia środowiska. | JS

 

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [20.04.2009, 10:07] 2 źródła

TO OTYLI SĄ ODPOWIEDZIALNI ZA EFEKT CIEPLARNIANY

Brytyjscy naukowcy stawiają kontrowersyjną tezę.

Według Brytyjczyków, otyli i ludzie nawet z niewielką nadwagą nie tylko jedzą więcej niż ci o normalnej wadze. Mają oni także zwyczaj częstego poruszania się samochodem nawet przy pokonywaniu małych odległości.

A to zwiększa ilość spalin oraz znajdującego dwutlenku węgla w atmosferze. Tym samym otyli pogłębiają efekt cieplarniany na naszej planecie - twierdzi dr Phil Edwards i Ian Roberts z londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej.

 

Naukowcy nie ograniczą się tylko do oskarżeń. Proponują także radykalne środki

zaradcze. Ich zdaniem trzeba szybko odchudzić społeczeństwo. Tylko tak uratujemy atmosferę przed całkowitym skażeniem.

 

Według naszych obliczeń, każda otyła osoba generuje do atmosfery o jedną tonę dwutlenku węgla więcej niż osoba szczupła. Pomnożywszy ten wynik przez miliony przypadków otyłych ludzi otrzymamy liczbę zatrważającą. Dlatego w walce ze zmianami klimatycznymi, redukcja otyłości w społeczeństwie powinna być podstawowym orężem - piszą brytyjscy badacze w "International Journal of Epidemiology". | AB

 

 www.o2.pl | Czwartek [04.06.2009, 16:10] 1 źródło

RZĄD MUSI SIĘ POZBYĆ GRUBASÓW

Bo są przyczyną... globalnego ocieplenia.

Kto głosi taką kontrowersyjną tezę? Szef Komisji ds. Zrównoważonego Rozwoju sir Jonathan Porritt. Główny doradca ekologiczny rządu brytyjskiego uważa, że grubi są na wysokoproteinowych dietach (wołowina i jagnięcina w menu). Odpowiadają więc za nadprodukcję gazów cieplarnianych (metan) pochodzących z ich przyszłych posiłków. Co więcej - mniej chodzą, a więcej jeżdżą samochodami, co z kolei przekłada się na większą produkcję dwutlenku węgla.

 

 Były polityk partii Zielonych, który wzbudzał już wcześniej kontrowersje sugestiami o konieczności zakazu posiadania więcej niż dwójki dzieci, zachęca rząd do prowadzenia kampanii uświadamiającej otyłych. Zachęcając tych ze zbyt wysokim wskaźnikiem masy ciała (BMI) do utraty wagi, pomagać będziemy nie tylko ich zdrowiu, ale i środowisku naturalnemu - donosi "The Daily Telegraph".

 

W przypadku Wielkiej Brytanii koszt leczenia chorób związanych z otyłością pochłania niemal dziesiątą część budżetu ministerstwa zdrowia. Do tego dochodzi właśnie tzw. ślad ekologiczny, jaki otyli zostawiają.

 

Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport twierdzący, że każda osoba z nadwagą powoduje emisję dodatkowej tony dwutlenku węgla rocznie. Licząc, że na świecie jest miliard osób z nadwagą, z czego 300 mln poważnie, to produkują oni ponad miliard ton dwutlenku węgla rocznie - tłumaczy ekolog. | JS

 

 www.o2.pl | Wtorek [24.03.2009, 17:49] 2 źródła

NIEZDROWY TRYB ŻYCIA KOSZTUJE POLAKÓW 20 MLD ROCZNIE

Tyle trzeba wydać na leczenie chorób związanych z otyłością i nadwagą.

Jeśli chcemy żyć długo i w dobrej formie, musimy prowadzić zdrowy tryb życia. To on odpowiada za 56 proc. naszego zdrowia, podczas gdy medycyna naprawcza - jedynie za 10-15 proc. Zdrowy tryb życia gwarantuje lepszą jakość życia - uważa Andrzej Wojtyła, główny inspektor sanitarny i przewodniczący Rady ds. Diety, Aktywności Fizycznej i Zdrowia.

 

W Polsce problemy z nadwagą i otyłością ma 13 proc. dzieci i młodzieży. Niestety, jedynie 30 proc. uczestniczy w zajęciach sportowych w czasie wolnym od zajęć. Wśród dorosłych sytuacja jest jeszcze gorsza. Sport uprawia zaledwie 5 proc. z nich.

 

Odżywiamy się bardzo źle. Jemy nie to, co trzeba, i w nieodpowiednich ilościach. Na domiar złego ciągle, zwłaszcza w kolorowych czasopismach, pojawiają się rozbieżne informacje o tym, co jest zdrowe, a co nie - powiedział wiceprezes Polskiego Towarzystwa Technologów Żywności prof. Krzysztof Krygier. | G

 

"FAKTY I MITY" nr 45, 15.11.2007 r. ZE ŚWIATA

USA PRZED EUROPĄ

Ameryka przerosła Europę. Dwukrotnie. W pasie. Ma dwa razy więcej tłuściochów.

Obfitość ciała nie wychodzi im – ani ich państwu – na zdrowie. Znacznie częściej cierpią na raka, cukrzycę, choroby wieńcowe oraz inne przewlekłe schorzenia. Leczenie tych dolegliwości pochłania dodatkowo 100–150 miliardów dolarów rocznie (dla porównania: na okupację Iraku na rok 2008 Bush zażądał od parlamentu 190 mld).

W sumie wydatki Stanów na potrzeby zdrowotne wynoszą 2 biliony dol. rocznie, czyli 16 proc. produktu narodowego brutto; to o wiele więcej niż u Europejczyków. Przy czym opieka, jaką zapewnia obywatelom USA, jest nieporównanie gorsza od europejskiej. Sytuację zdrowotną pogarsza, a wydatki na służbę zdrowia podwyższa otyłość i palenie papierosów. 33 proc. Amerykanów cierpi na otyłość (w Europie 17 proc.). Ponad połowa Amerykanów paliła lub pali (w Europie 43 proc.).

„Spodziewaliśmy się, że będą pewne różnice między USA i Europą, ale rozmiary nas zaskoczyły” – konstatuje prof. Ken Thorpe z Emory University, który prowadził badania opublikowane właśnie na łamach „Health Affairs”. | PZ

 

 www.o2.pl | Poniedziałek, 27.07.2009 19:37

ZDROWIE: NA LECZENIE OTYŁOŚCI WYDAJĄ DWULETNI BUDŻET POLSKI

Amerykanie mają poważny problem z otyłością. Na walkę z tą przypadłością wydają rocznie 147 mld USD, czyli równowartość prawie dwuletniego budżetu Polski.

To kwota dwukrotnie większa niż dziesięć lat temu – podaje AFP.

Leczenie otyłego człowieka jest o 42% droższe (1400 USD), niż osoby o normalnej wadze – wynika z raportu magazynu Health Affairs. Powód? Większa podatność otyłych na choroby, w tym cukrzycę, której leczenie kosztuje budżet USA 191 mld USD rocznie.

Wydatki na leczenie otyłych Amerykanów to już 9,1% wszystkich kosztów medycznych w USA. W 1998 roku stanowiły one 6,5%.

Szacuje, że co czwarty Amerykanin jest otyły. Odsetek takich osób wzrósł o 37% w latach 1998-2006.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Sobota [21.03.2009, 22:34] | Na świecie 2,5 miliarda ludzi nie ma dostępu do czystej wody.

 

 www.o2.pl | Niedziela [24.05.2009, 18:07] 1 źródło

MILIARDY LUDZI ŻYJĄ BEZ PRĄDU

Nie mają dostępu do elektryczności - wynika z raportu MAE.

Bez prądu musi się obejść blisko 1,6 mld ludzi na świecie. Najgorzej jest w Afryce

Subsaharyjskiej i środkowej Azji - takie dane Międzynarodowa Agencja Energetyczna przestawiła w swym raporcie ministrom energetyki państw G8.

Według ekspertów liczba ludzi bez dostępu do prądu będzie cały czas rosnąć. A to dlatego, że z powodu kryzysu wstrzymano wiele inwestycji w najbiedniejszych regionach świata.

W tym roku, po raz pierwszy od drugiej wojny światowej, o 3,5 procent spadnie produkcja energii elektrycznej - ostrzega MAE. | JK

 

– W najbiedniejszych krajach do szkoły podstawowej uczęszcza mniej niż połowa dzieci i mniej niż 20 procent uczy się w szkołach ponadpodstawowych. Na całym świecie 114 milionów dzieci nie uzyskuje nawet podstawowego wykształcenia i 584 miliony kobiet jest analfabetkami!

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 02.02.2010 13:04

NIEMIECKIE MIASTA I GMINY ZADŁUŻONE PO USZY

Tak źle nie było jeszcze nigdy!

Walka z kryzysem gospodarczym oraz jego konsekwencje okazały się poważniejsze niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Ponad miarę nie tylko zadłużył się budżet federalny Niemiec, ale również samorządy.

Taka suma może przyprawić o zawrót głowy, ale wyliczono, że niemieckie miasta i gminy spodziewają się w tym roku łącznego deficytu na poziomie 12 mld euro - czytamy na gazetaprawna.pl.

- To o blisko 50 proc. wyższy deficyt niż w rekordowym dotąd pod tym względem roku 2003 - poinformowała we wtorek w Berlinie przewodnicząca sejmiku niemieckich miast, chadecka nadburmistrz Frankfurtu nad Menem Petra Roth.

Według niej, stanie się tak głównie na skutek dramatycznego spadku wpływów z podatków od przedsiębiorstw oraz wzrostu wydatków na świadczenia socjalne.

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [17.03.2010, 22:46]

MILONY LUDZI MIESZA W SLUMSACH. CAŁY CZAS ICH PRZYBYWA

Gdzie bieda wchłania całe miasta.

Od 2000 do 2010 roku slumsy opuściło 227 mln ludzi (głównie w Chinach i Indiach). Jednak pomimo tego w ciągu ostatnich 10 lat liczbę mieszkańców slumsów wzrosła z 776,7 do 827,6 mln - informuje AFP.

Około połowy "nowych" mieszkańców slumsów to osoby, które się tam urodziły, a 25 proc. to wieśniacy, którzy postanowili szukać lepszego życia w wielkich miastach.

Według ekspertów ONZ liczba ludzi zamieszkujących slumsy będzie zwiększać się o 6 mln rocznie.

Największe slumsy na świecie istnieją obecnie w Afryce Subsaharyjskej, żyje w nich 199,5 mln osób (to 61,7 proc. ludności miejskiej). Najliczniejsze skupiska biedy powstały wokół Buffalo, Johannesburga i Ekurhuleni. | TM

 

[Jedyne rozsądne wyjście to zwiększenie przyrostu naturalnego, szczególnie o osobniki chore, głupie, psychopatyczne, upośledzone, oraz zwiększenie eksploatacji surowców mineralnych i innych zasobów – wtedy będzie coraz szybciej lepiej... – red.]

 

 www.o2.pl | Środa [01.04.2009, 16:47] 3 źródła

NASTOLATKI CORAZ CZĘŚCIEJ MIESZKAJĄ NA ULICY

Bezdomnymi zostają w Australii dziewczęta w wieku od 15 do 19 lat.

Nastoletnie dziewczęta tworzą największą grupę bezdomnych w Nowej Południowej Walii. Każdej nocy bez dachu nad głową w tej australijskiej prowincji pozostaje ponad 11 tysięcy młodych ludzi.

Tracą dom najczęściej przez konflikty rodzinne. Rocznie pomagamy ponad 4 tysiącom młodych kobiet - powiedziała Linda Burney, przedstawicielka australijskiego rządu.

Według ekspertów bezdomność grozi coraz większej grupie młodych Australijczyków. Powodem jest kryzys gospodarczy i rosnące bezrobocie. | TM

 

 www.interia.pl | Sobota, 15 listopada (09:38)

SZOK! 5 MILIONÓW ROSYJSKICH DZIECI ŻYJE NA ULICY

W Rosji jest już 5 milionów bezprizornych, czyli bezdomnych dzieci. Te szokujące dane ogłosiła Federalna Agencja ds. Młodzieży. Większość z nich zajmuje się drobną przestępczością.

Tak wielkiej liczby bezprizornych nie było w Rosji ani po rewolucji, ani po II wojnie światowej. Wcześniej na ulicy żyły dzieci - sieroty. Teraz większość z nich ma rodziców. - Oni już nikomu nie są potrzebni. Machnęli na nich ręką i rodzice, i domy dziecka - opowiada korespondentowi RMF FM właściciel kawiarni przy Dworcu Kurskim w Moskwie.

To właśnie głównie wokół dworców i targowisk żyją bezprizorni. Zarabiają na drobnych kradzieżach, a alkohol i klej to typowe wśród nich używki. Pomoc trafia do nich niezwykle rzadko.

Historia bezprizornych sięga czasów carskich. Potem, w Związku Radzieckim oficjalnie dzieci ulicy nie było.

źródło informacji: RMF

 

www.o2.pl | Poniedziałek [18.05.2009, 11:27] 1 źródło

SZEŚĆ MILIONÓW EUROPEJCZYKÓW TRAFI NA BRUK

Bezrobocie na Starym Kontynencie może objąć nawet 25 milionów osób.

Pod czerwonymi sztandarami związków zawodowych na ulice największych europejskich miast wyszło w weekend 350 tys. osób. To odpowiedź na prognozy, według których do końca przyszłego roku pracę straci ponad 6 mln Europejczyków - donosi "Dziennik".

Najwięcej, bo ponad 100 tys. demonstrantów pojawiło się w Berlinie. Uczestników dowiozło tam 600 wypełnionych do ostatniego miejsca autokarów i 17 specjalnie na tę okazję wynajętych pociągów.

W Brukseli pod sztandarami "Bronimy miejsc pracy" i "Europa socjalna? Yes we can!" przemaszerowało 50 tys. osób. W podobnym wiecu w Pradze wzięło udział 30 tys. uczestników. Nieco wcześniej w Madrycie protestowało 150 tys. związkowców.

Eksperci twierdzą, że fale protestów to dopiero początek niepokojów społecznych, jakie uderzą w Europę w najbliższych miesiącach.

Bezrobocie rośnie i będzie rosnąć przez cały 2009 i 2010 rok. W wielu krajach UE, osiągnie ono poziom nienotowany od zakończenia II wojny światowej i obejmie aż 26 mln osób - mówi "Dziennikowi" Thomas Klau, analityk i szef paryskiego biura Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych. | AB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [30.12.2009, 11:00] 2 źródła

RODZICE CHCĄ SIĘ POZBYĆ Z DOMÓW DOROSŁYCH DZIECI

Ale nie mogą tego zrobić, bo się boją.

Rodzice są przerażeni. Brak tanich mieszkań oraz kryzys finansowy sprawiły, że dorosłe dzieci nie chcą się wyprowadzać z rodzinnych domów - alarmują szwedzkie media.

Z ostatnich badań wynika, że 70 proc. Szwedów w wieku od 20 do 25 lat chciałoby rozpocząć życie na własną rękę, ale nie może tego zrobić z przyczyn finansowych. Także 70 proc. rodziców pragnie aby ich dzieci rozpoczęły samodzielne życie. Połowa z nich obawia się, że ich dzieci nie będą w stanie nigdy kupić sobie mieszkania.

Brak tanich mieszkań odczuwają teraz całe rodziny - powiedział Barbro Engman z Hyresgästföreningen. | TM

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [17.10.2009, 08:41] 6 źródeł

OBAMA JEST POPULISTĄ?

Jego pomysł pomocy seniorom spotkał się z krytyką.

Propozycja wypłaty przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę jednorazowego zasiłku w wysokości 250 dolarów to próba politycznej gry i zdobywanie przychylności za publiczne pieniądze - pisze republikański publicysta Yael T. Abouhalkah, na łamach portalu voices.kansascity.com.

Administracja Obamy chce, aby pomoc otrzymało 57 milionów seniorów, weteranów i niepełnosprawnych. Ma to być rekompensata za brak podwyżek świadczeń

z Urzędu Ubezpieczeń Społecznych w 2010 roku.

Wzrost wypłaty emerytur i rent nie jest możliwy, bo od lat automatycznie oblicza się go na podstawie tzw. wskaźnika kosztów życia związanego z inflacją. W tym roku, po raz pierwszy od lat 70., wskaźnik jest ujemny.

Jednak rozwiązanie proponowane przez Obamę oznacza wydatek 13 miliardów dolarów. To duże obciążenie dla podatników i ich dzieci, które odczuwane będzie jeszcze w następnych latach - twierdzi dziennikarz.

Dlatego także wielu innych amerykańskich publicystów i ekonomistów apeluje do Kongresu o odrzucenie wniosku administracji prezydenta w imię wspólnego dobra. | AJ

 

[Ale dzieci (co dotyczy również Polski) nie głosują, po za tym kogo obchodzi co będzie z nimi jak dorosną, krajem, światem; w przyszłości, demokratycznie wybrani politycy do tego czasu już się dorobią dzięki realizacji utopii, czyli w imię ratowania, pomagania, itd.; czynienia - urojonego, wmawianego - (własnego, krótkowzrocznie-egoistycznego) dobra... A że to "dobro" przyczynia się do długów, biedy, nędzy, cierpień, nieszczęść, tragedii, potworności, prowadzi do zagłady, to kogo to (im jest dobrze; dla nich jeszcze starczy)... – red.]

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 29.09.2009 23:05

BIEDA: 75% SPOŁECZEŃSTWA NIE STAĆ NA CZYNSZ I RACHUNKI

Tak wygląda rzeczywistość w Nowej Europie.

Członkostwo w Unii Europejskiej znacząco podniosło standard życia w Polsce i innych nowych krajach UE. Wciąż najgorzej jest w Bułgarii. W niedostatku żyje tam trzy czwarte społeczeństwa – głosi opublikowany we wtorek raport Komisji Europejskiej.

Zdaniem KE, w 2005 roku aż 44% mieszkańców nowych krajów nie miało pieniędzy na zapłacenie czynszu albo bieżących rachunków, ogrzewanie, pełnowartościowe jedzenie, wyjazd na wakacje, zakup samochodu, telewizora czy lodówki albo nieprzewidziane wydatki.

W 2007 r. ten tzw. wskaźnik "materialnego niedostatku" spadł w nowych krajach do 33%. W tym samym czasie w starych krajach UE wskaźnik ów się nie zmienił, wynosi nadal 17%.

Polska pod tym względem cały czas plasuje się na szarym końcu Europy. Wskaźnik materialnego niedostatku wynosi u nas 38%. Gorzej jest tylko w Bułgarii (trzy czwarte społeczeństwa!), Rumunii (ponad połowa) i na Łotwie (45%).

Ale uwaga. Powyższe dane pochodzą z 2007 roku i nie uwzględniają obecnego kryzysu gospodarczego i jego konsekwencji np. rosnącego bezrobocia. Sytuacja w niektórych krajach (np. na Łotwie) może być jeszcze gorsza.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

„NEWSWEEK” nr 49, 09.12.2007 r.: Z badań Banku Światowego wynika, że około 45 proc. hinduskich dzieci do lat pięciu jest niedożywionych.

Blisko 80 proc. pracowników w Indiach żyje za mniej niż 20 rupii (około 50 centów) dziennie.

Z oficjalnych statystyk wynika, że w ciągu 10 lat, jakie minęły od powrotu Hongkongu pod zwierzchnictwo Chin, niemal podwoiła się liczba pracującej biedoty – czyli tych, którzy zarabiają poniżej minimum.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [19.09.2009, 08:36] 4 źródła

TU NAWET PIĘCIOLATKI MUSZĄ PRACOWAĆ

W tym kraju miliony dzieci zarabiają co miesiąc zaledwie równowartość 160 zł.

W Brazylii 4,5 mln dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 17 lat pracuje zarobkowo.

Najmłodsi przynoszą miesięcznie do domu średnio równowartość 38 euro, 14-15-latkowie o 30 euro więcej, a najstarsi nawet 120 euro - wynika z raportu państwowego studium statystycznego.

W ten sposób młodzi Brazylijczycy zamiast chodzić do szkoły, pomagają w utrzymaniu domów. Ponad 30 proc. nieletnich pracuje w rolnictwie, a ponad 50 proc. w gospodarstw domowych.

Władze Brazylii podkreślają jednak, że w 1992 roku musiało pracować o 9 proc. dzieci więcej niż obecnie.

Z raportu wynika również, że 14,2 mln mieszkańców Brazylii w wieku powyżej 15 lat to analfabeci. | TM

 

„NEWSWEEK” nr 3, 22.01.2006 r.: Współcześnie w niektórych krajach Unii Europejskiej 40 procent wszystkich osób mających zatrudnienie należy do grupy osób zagrożonych ubóstwem.

 

„NEWSWEEK” nr 50, 18.12.2005 r.: Około 15 proc. Amerykanów żyje poniżej progu ubóstwa.

 

„ŻYCIE WARSZAWY: KULISY” nr 47, 26.11.2004 r.: Co dwudziesty Japończyk żyje dziś bez dachu nad głową i nie ma się z czego utrzymać.

 

 www.o2.pl | Wtorek [24.02.2009, 20:47] 1 źródło

TYSIĄCE JAPOŃCZYKÓW UMIERA Z PRZEPRACOWANIA I STRESU

Przepracowanie i stres związany z pracą zabija rocznie tysiące Japończyków. Ze względu na kryzys gospodarczy, liczba ofiar Karoshi (tak nazwano zjawisko nagłej śmierci z przepracowania), jest jeszcze większa - twierdzą eksperci. TM

 

 www.o2.pl | Środa [25.02.2009, 09:25] 1 źródło

PRACOHOLIKOM GROZI DEMENCJA

Ponad 55 godzin pracy w tygodniu uszkadza mózg.

Optymalna ilość godzin pracy, mierzona co prawda na Brytyjczykach, to 41. Każda chwila ponad to może grozić złą pracą mózgu. (...)

Dr Marianna Virtanen z Finnish Institute of Occupational Health ostrzega jednocześnie, że badania udowodniły bezpośredni związek między przepracowaniem a późniejszą zapadalnością na starczą demencję. JS

 

www.o2.pl | Sobota [25.04.2009, 08:59] 2 źródła

PRACA - CICHY ZABÓJCA TWOJEGO MÓZGU

Alzheimer, demencja i ubogie słownictwo - to cię czeka, jeśli jesteś pracoholikiem.

55 godzin pracy tygodniowo to limit, którego częste przekraczanie negatywnie wpływa na funkcje poznawcze. Po osiągnięciu wieku średniego osoby, które pracują za dużo mają uboższe słownictwo, słabiej łączą przyczyny ze skutkami i są bardziej narażone na demencję lub chorobę Alzheimera - donosi serwis GazetaPraca.pl.

 

Takiej tezy dowodzą badania naukowców z fińskiego Instytutu Medycyny Pracy w Helsinkach. Uczeni u ponad 2 tys. brytyjskich urzędników i menedżerów zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy zbadali związek między liczbą godzin poświęcanych pracy zawodowej i ich sprawnością umysłową.

 

W formie specjalnych testów oceniono także funkcje poznawcze badanych, m.in. pamięć krótkoterminową, rozumowanie przyczynowo-skutkowe, słownictwo, płynność fonetyczną i semantyczną. Co się okazało?

Osoby pracujące 55 lub więcej godzin tygodniowo uzyskiwały w testach zdecydowanie gorsze wyniki niż osoby pracujące 40 godzin tygodniowo. I nie możemy zawężać skali problemu tylko do Wielkiej Brytanii.

W krajach członkowskich UE ponad 40 godzin tygodniowo pracuje 12-17 proc. wszystkich pracowników - dodaje serwis Pomorska.pl. | AB

 

 www.o2.pl | Środa [25.03.2009, 19:12] 1 źródło

MŁODZI IRLANDCZYCY SĄ TOTALNIE ZAGUBIENI

75 procent z nich ma problemy psychiczne.

Według sprawozdania Krajowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Młodzieży, tylko 38 procent młodych ludzi twierdzi, że mogą im pomóc dorośli. 10 procent pomimo problemów nigdy nie szukało pomocy. 47 procent ankietowanych stwierdziło, że są lub byli zastraszani.

Zdrowie psychiczne to obecnie największy problem młodych Irlandczyków - powiedział dr Tony Bates. - Dorośli powinni ich słuchać i zapewnić odpowiednie wsparcie.

Specjaliści są zgodni: trzeba zmienić podejście do młodzieży.

Lepsze wyniki osiągniemy tylko wówczas, gdy dorośli będą zauważać potrzeby i problemy młodych ludzi - uważa Bairbre Nic Aongusa, dyrektor Biura Niepełnosprawności i Zdrowia Psychicznego w Wydziale Zdrowia. | TM

 

 www.o2.pl | Poniedziałek, 20.07.2009 13:19

POLACY REZYGNUJĄ Z WAKACYJNEGO URLOPU

Co się stało?

Lato to czas urlopowych wyjazdów. Polacy ostatnio byli znani ze skłonności do takich wypadów. Czy podobnie jest w tym roku, a może kryzys zahamował urlopowe zapędy Polaków? Nie mamy dobrych wiadomości.

Z wyników sondy przeprowadzonej przez portal rynekpracy.pl wynika, że w stosunku do roku ubiegłego Polacy znacząco skorygowali plany dotyczące letnich urlopów. Ponad jedna piąta z nas (blisko 22%) nie wybiera się na urlop w okresie wakacyjnym. Z letniego wypoczynku zrezygnuje więc 10% więcej Polaków niż w zeszłym roku.

Skróceniu uległa także planowana długość pobytu na urlopie. Jeszcze przed rokiem 31,5% respondentów deklarowało, że zamierza spożytkować na ten cel 2 tygodnie. W 2009 roku przekonanych o tym było już tylko 23,7% badanych.

Wypoczynek obejmujący okres od 1 do 2 tygodni zapowiedziało około 11,6% respondentów, czyli o blisko 3% mniej niż w 2008. Na zbliżonym poziomie w stosunku do ubiegłego roku utrzymały się deklaracje dotyczące urlopów nie dłuższych niż tydzień. Dla około 16% respondentów wakacyjny urlop potrwa jeden tydzień, a 8,6% zadowoli tylko kilka dni „wolnego”.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek, 23.06.2011 11:28

POŁOWY POLAKÓW NIE STAĆ NA WAKACJE

Ponad połowa Polaków i blisko trzy czwarte dzieci nie wyjedzie w tym roku na wakacje – wynika z sondażu Instytutu Badania Opinii Homo Homini dla Polskiego Radia. O wyjeździe za granicę myśli 10,2 proc. respondentów – podaje IAR. 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

 www.o2.pl | Niedziela [22.03.2009, 18:47] 2 źródła

CO TRZECI MŁODY POLAK BĘDZIE BEZROBOTNY

Tak twierdzi Główny Urząd Statystyczny.

Według wstępnych szacunków GUS stopa bezrobocia wśród młodzieży w wieku do 25 lat sięgnęła w lutym 21,4 procent - pisze "Dziennik". Wartość dla całego rynku to 10,9 procent.

Biorąc pod uwagę typową dla naszego rynku zależność (dwukrotnie więcej bezrobotnych jest wśród młodych), gdy stopa bezrobocia wzrośnie do 15 proc., bezrobocie wśród młodych wynieść może nawet 30 procent.

Największe problemy ze znalezieniem pracy będzie miała młodzież ze wsi i małych miast. Bez płatnego zajęcia zostać może co druga osoba między 16 a 25 rokiem życia - informuje gazeta. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.12.2009, 18:00] 1 źródło

NIEMAL CO CZWARTY MŁODY POLAK JEST BEZROBOTNY

Ale bez pracy pozostaje krócej, niż starsi.

Młodzi ludzie są bardziej narażeni na bezrobocie, ale też trwa ono krócej. Są bowiem bardziej mobilni niż starsi pracownicy – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Irena Wóycicka z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Mają jednak najwyżej rok, by coś znaleźć. Jeżeli sobie nie poradzą, przepadną w wyścigu z rówieśnikami.

Bezrobotni do 25 lat stanowią 23 proc. wszystkich Polaków w wieku produkcyjnym którzy pracy nie mają. Pod koniec października było ich w rejestrach ponad 400 tys., o 120 tys. więcej niż rok wcześniej - dodaje gazeta.

Problemem jest też bezrobocie absolwentów. Praktycznie połowa idzie po szkole na garnuszek państwa. Częściej też pracę tracą młodzi, bo ich odprawa jest niższa. | JS

 

 http://zaolziak.neon24.pl/post/36661,biologiczne-wyniszczanie-narodu

Autorze.

Jakie może być rzeczywiste bezrobocie w Polsce?

Osób zarejestrowanych jako bezrobotne jest ok. 1,9 mln, z tego wyliczono stopę bezrobocia na poziomie ok. 12%, z czego wynika że baza do obliczeń wynosi tylko 16 mln Polaków. Pomimo, że osób w wieku produkcyjnym jest o wiele więcej, czyli ok. 25 mln.

Gdyby posumować ilość faktycznie rejestrowaną (1,9 mln) ilość wynikającą z różnicy pomiędzy bazą a faktyczną ilością osób w wieku produkcyjnym (9 mln) i dodać do tego ilość emigrantów (emigranci albo by zasili bezrobotnych albo odebrali pracę tym, co pracują) z ostatnich pięciu lat (ok. 2 mln), to suma wynosi 12,9 mln co daje faktyczną stopę bezrobocia na poziomie 51,6% (12,9 mln/25 mln).

W roku 1989 było tylko 15% populacji poniżej progu ubóstwa w roku 2010 (przed podwyżkami podatków pośrednich, które zawsze podnoszą koszty utrzymania dla najbiedniejszych) było już 60%, pomimo wykazywanych wzrostów PKB, a prawie 1/3 populacji (27,5%) żyło poniżej progu minimum egzystencji.

max99 07.11.2011 18:55:10

 

 

 www.o2.pl | Piątek [17.04.2009, 08:45] 2 źródła

KONIEC PODWYŻEK. POLACY BĘDĄ CORAZ MNIEJ ZARABIAĆ

To przez kryzys i inflację.

Skończyła się złota era podwyżek. Teraz twarde warunki dyktują pracodawcy - pisze "Polska". W ciągu ostatniego miesiąca pracę straciło 17 tysięcy osób, a wielu pracowników musiało się zgodzić na niższe wynagrodzenia

Dynamika wzrostu płac spadnie do poziomu poniżej 2 procent pod koniec roku. Biorąc pod uwagę inflację, realnie będziemy zarabiali mniej - powiedziała Maja Goettig, główny ekonomista BPH.

W jeszcze gorszej sytuacji są ci, którzy starają się teraz o pracę. Kandydatom proponuje się dzisiaj wynagrodzenie niższe nawet o 15 procent od tego, które mogliby uzyskać jeszcze rok temu - mówi Izabela Kluzek-Duda z firmy SelectOne. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 29.12.2011, 07:02

PRACUJĄ, A I TAK NIE MAJĄ ZA CO ŻYĆ. DOLA MILIONÓW POLAKÓW

Ich liczba znów rośnie.

Około 12 proc. pracujących Polaków - czyli 2 mln ludzi - ma na osobę mniej niż 588 zł. Większość zarobionych pieniędzy wydają na życie i rachunki. Nie mają oszczędności - wynika z nowego raportu Komisji Europejskiej cytowanego przez "Gazetę Wyborczą".

Zdaniem ekspertów to efekt rosnącej liczby umów czasowych. W Polsce aż 27 proc. pracowników zatrudnionych jest na podstawie umowy o dzieło, umowy zlecenia lub są to tzw. samozatrudnieni.

Wśród samozatrudnionych aż 28 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc. - stwierdzają eksperci Komisji Europejskiej.

W najgorszej sytuacji są osoby z wykształceniem podstawowym - aż 28 proc. z nich żyje w biedzie. W Europie gorzej pod tym względem mają tylko pracownicy w Rumunii.

By pomóc najbiedniejszym rząd zdecydował się na podniesienie płacy minimalnej do 1500 zł. Problem w tym, że liczyć na nią mogą jedynie osoby pracujące na etatach.

Z doświadczeń innych krajów europejskich wynika, że podnoszenie płacy minimalnej nie jest wyjściem. Części pracowników to pomoże, inni zostaną zwolnieni, bo firm nie będzie na nich stać, a bezrobotni nie dostaną pracy. Już lepszym rozwiązaniem byłyby specjalne zasiłki dla biednych pracujących - twierdzi dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych.

Wprowadzenie takich zasiłków proponował minister Michał Boni. Mieliby je otrzymywać przez pewien czas bezrobotni, którzy znajdą pracę. To miałoby zachęcić ich do poszukiwania pracy i wyjścia z szarej strefy. Z tych planów nic jednak na razie nie wyszło. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 30.01.2012, 19:29

ZABRAKNIE JEDZENIA? ZLE POTRZEBA NA ROK 2030

Co trzeci człowiek będzie żył w nędzy.

Już w 2030 roku świat będzie potrzebował co najmniej 50 proc. więcej jedzenia, 45 proc. więcej energii i 30 proc. więcej wody niż teraz - donosi Reuters.

To wyliczenia ekspertów ONZ, którzy w swoim najnowszym raporcie alarmują, że konieczna jest zmiana globalnego modelu rozwoju. Liczba ludności w 2030 roku wzrośnie z obecnych 7 mld do 9 mld. Jednak aż 3 mld będą żyły w ubóstwie.

Analitycy pracujący dla ONZ ostrzegają, że rządy muszą zmienić swoją politykę i opracować program ochrony zasobów wody oraz zwiększyć nakłady na rozwój alternatywnych źródeł energii.

Żeby osiągnąć zrównoważony rozwój, przemiany w gospodarce światowej są konieczne – dodają eksperci. | AJ

 

 

 www.o2.pl | Wtorek [31.03.2009, 08:01] 1 źródło

CO NAJMNIEJ MILION POLAKÓW CIERPI NA DEPRESJĘ

Leki antydepresyjne stały się artykułami pierwszej potrzeby - ostrzegają psychiatrzy.

W ubiegłym roku z hurtowni farmaceutycznych trafiło do aptek ponad 13 mln opakowań leków przeciwdepresyjnych wypisywanych na receptę. Przyjmując szacunkowo, że jeden pacjent zużywa w ciągu miesiąca terapii średnio jedno opakowanie, może to oznaczać, że tego typu środki stosuje w naszym kraju ponad 1 mln osób - wynika z danych zebranych przez firmę IMS Health. | AB

 

"FAKTY I MITY" nr 39, 04.102007 r.

PISOFRENIA PARANOIDALNA

Na zaburzenia psychiczne cierpi w naszym kraju ok. 2,4 mln osób (1,5 mln dorosłych oraz 900 tys. dzieci i młodzieży, czyli w sumie dwukrotnie więcej niż w 1990 r.). Ze specjalistycznej opieki psychiatrycznej korzysta co 27 Polak (3,7 proc. populacji) (...). Dominika Nagel

 

[Dotyczy tych, którzy się do tego przyczyniają, oraz ich ofiar... – red.]

 

 www.o2.pl | Środa [29.04.2009, 22:49] 1 źródło

W CHINACH ŻYJE 100 MLN CHORYCH UMYSŁOWO

Według psychiatrów - co najmniej tyle.

Według dr Huang Yueqina ta liczba jest i tak mocno zaniżona. Jego ośrodek od 2002 roku jest głównym autorem metod walki z rosnącym problemem zaburzeń psychicznych dotykających obywateli Chin - informuje "The Daily Telegraph".

Choroby psychiczne są obecnie na pierwszym miejscu na liście problemów dotykających ten naród. Wyprzedziły raka i choroby serca. Dotykając 7 proc. ludności, są największym obciążeniem zdrowotnym dla budżetu.

Większość chorujących cierpi na stany lękowe, depresje, uzależnienie od narkotyków i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Według dr. Huanga jeden na 20 chorych wie, że coś mu dolega i próbuje się leczyć. Narzeka on, że przez ostatnie 50 lat władza nie zauważała tego problemu i nie inwestowała w leczenie osób umysłowo chorych - dodaje gazeta.

W Pekinie powstaje właśnie sześć nowych klinik psychiatrycznych zdolnych obsłużyć 150 tys. pacjentów. W tej chwili w stolicy Chin na oddziałach psychiatrycznych jest jedynie 6,9 tys. łóżek. Brakuje jednak lekarzy. Psychiatrów w całych Chinach jest jedynie 4 tys. Nie ma też wydziałów psychiatrii w szkołach medycznych. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 20:32]: DORASTA POKOLENIE CHORYCH UMYSŁOWO. NIE MA DLA NICH RATUNKU? Choć nie zawsze chodzi o ciężką psychozę, to jednak jedno na pięcioro dzieci ma objawy zaburzeń psychicznych utrudniających funkcjonowanie w społeczeństwie - donosi eurekalert.org.

Odkryto też bardzo silny związek między zdrowiem psychicznym dziecka a zdrowiem psychicznym jego rodziców - dodaje serwis.

Aż u 40 proc. badanych wykryto więcej niż jedną formę zaburzenia. Poziom obecności w badanej grupie zaburzeń trwale utrzymujących się (przez całe życie) określono na 22,2 proc. | JS

 

 

 http://bezkomentarza.eu/archives/4 W Polsce różne organizacje podają, że około 10-25 % dzieci w wieku do 14 lat cierpi przez głód i spożywa najwyżej jeden posiłek dziennie. Według obecnych szacunków minimum egzystencji to około 350-390 złotych na osobę! (wikipedia.org)

 

GUS podaje, iż 60% (23 mln) polskiego społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego (z tego 5 mln w skrajnej nędzy)! 

 

„FAKTY I MITY” nr 7, 22.02.2007 r.: „Jak wynika z danych Eurostatu, Polska znalazła się po raz pierwszy na pierwszym msu w rankingu państw UE. Jesteśmy liderem... w biedzie. Przegoniliśmy nawet Rumunów i Bułgarów! Z 1/3 obywateli żyjących poniżej minimum socjalnego staliśmy się prawdziwą europejską potęgą!

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 21:38] 1 źródło

RZĄD ZAOSZCZĘDZI NA BIEDNYCH

Zasiłki na dzieci trafią do mniejszej liczby rodzin.

W najbliższych latach nawet milion polskich dzieci może stracić prawo do pomocy państwa. Rząd, zasłaniając się kryzysem, nie zmienił bowiem kryteriów dochodowych, które uprawniają niezamożne rodziny do otrzymywania zasiłków na dzieci - donosi "Dziennik".

Aby otrzymać zasiłek dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 504 złotych, a w przypadku dziecka niepełnosprawnego - 583 złotych. Takie stawki mają obowiązywać trzy lata. Biorąc pod uwagę inflację i wzrost cen oznaczać to może, że pozbawione pomocy zostaną rodziny żyjące poniżej minimum socjalnego.

Progi uprawniające do otrzymywania świadczeń rodzinnych utrzymywane są od 2004 roku. Dlatego liczba dzieci uprawnionych do otrzymywania pomocy państwa zmalała w ostatnich latach o ponad 2 mln: z 5,55 do 3,26 mln - wylicza "Dziennik".

Stawki o 23 proc. chciało podnieść Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, ale sprzeciwił się resort finansów. Uznał, że to zbyt duże obciążenie dla budżetu państwa.

Jeśli państwo tak będzie wspierać najuboższych, to za 10 lat zasiłki zupełnie znikną - przewiduje prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Już teraz Komisja Europejska wyliczyła, że Polska wydaje najmniejszą część PKB na pomoc rodzinie ze wszystkich państw Wspólnoty. | AJ

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl |Czwartek, 03.09.2009 19:14

OECD: POLSKIE DZIECI NALEŻĄ DO NAJBIEDNIEJSZYCH

Polska na szarym końcu w kategorii publicznych wydatków na dzieci.

Efekt? Polskie dzieci należą do najbiedniejszych i muszą uczyć się w kiepskich warunkach – twierdzi OECD.

Analitycy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zbadali średnie wydatki rządów członkowskich na dziecko od jego narodzin do osiągnięcia pełnoletności. Najwięcej wydaje Luksemburg, na każde dziecko przeznacza równowartość 380 tysięcy dolarów. Polski rząd w każdego młodego rodaka inwestuje zaledwie 44 tysiące dolarów.

OECD postuluje, by państwa członkowskie więcej inwestowały w rozwój dzieci w okresie przedszkolnym i wyrównywanie ich szans, aby nie zależały one od pozycji społecznej rodzin.

OECD sprawdziła także, jak w krajach członkowskich wygląda standard życia dzieci, ich edukacja i stan zdrowia, a także jak rządy radzą sobie z ochronę dzieci i młodzieży przed zagrożeniami. Chociaż żaden kraj nie wypada najlepiej we wszystkich kategoriach, Polska nie znalazła się w czołówce w żadnej z nich.

Gorszy status materialny od polskich dzieci mają wśród 30 krajów OECD tylko te mieszkające w Meksyku i Turcji. Najlepiej wypadamy jeśli chodzi o edukację - znaleźliśmy się w tej kategorii na ósmej pozycji.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [04.09.2009, 06:29] 1 źródło

120 TYSIĘCY POLSKICH UCZNIÓW JEST GŁODNYCH

Przychodzą do szkoły nawet bez śniadania.

Wstrząsający raport o głodnych dzieciach w Polsce przygotowała międzynarodowa firma badawcza MillwardBrown. Wynika z niego, że aż 120 tys. dzieci przychodzi do szkoły głodnych, a dla ponad 70 tys. jedynym posiłkiem w ciągu dnia jest obiad ze szkolnej stołówki - cytuje dane z raportu "Dziennik".

W wielu rodzinach dzieci żyją o jednej bułce przez cały dzień. Wychodzą z domu bez śniadania i potem jedzą tylko tyle, ile dostaną w szkole, o ile coś w ogóle dostaną - mówi "Dziennikowi" Ilona Felsman ze świdnickiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Felsman uważa, że rodzice tych dzieci uważają, że one "jakoś sobie poradzą". Twierdzi, że takim rodzicom ośrodek nie daje pieniędzy, jedynie paczki z żywnością. A i ta nie zawsze trafia na stół. Rodzice często ja sprzedają, a pieniądze wydają na własne potrzeby.

Znałam maluchy, które nie wiedziały, jak się je zupę. Okazało się, że nigdy w życiu nie dostały takiego posiłku - opowiada gazecie Alicja Przychodni z jednej z podstawówek w Rzeszowie.

Dzieci, które chodzą do szkoły mają szansę na przynajmniej jeden posiłek. Najczęściej jest to szklanka mleka i bułka rozdawane w ramach programu finansowanego przez rząd i Unię Europejską. Część może również liczyć na dofinansowany przez gminę obiad.

Niestety, jak przypomina gazeta, są z tym problemy. Bo nie każda szkoła ma stołówkę. I nie każdy potrzebujący na obiad może liczyć. Dlaczego?

Aby dostać dopłatę do szkolnych obiadów, trzeba spełnić bardzo szczegółowe kryteria wyznaczone przez ośrodek pomocy społecznej. A przede wszystkim trzeba się tam pofatygować, czego wielu rodziców nie robi. Z kolei same dzieci wstydzą się powiedzieć, że nie mają co jeść - mówi Mariusz Wiśniewski, prezes stowarzyszenia "17-tka" z Rybnika. | WB

 

[Przy takim odżywianiu, to są przyszli renciści...; przyszli rodzice rencistów... itd...; psychopaci, debile; degeneraci (niezdrowo odżywiający się, nikotynowy, alkoholicy, narkomani, dewianci); kanalie, przestępcy! – red.]

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 02.06.2011 06:57

POLSKIE DZIECI ŻYJĄ NA SKRAJU NĘDZY (+2)

Ich sytuacja jest katastrofalna.

Prawie dwa miliony dzieci w Polsce żyje na skraju nędzy. Ich katastrofalną sytuację potwierdzają statystyki międzynarodowych organizacji – informuje "Dziennik Polski".

Połowa polskich rodzin nie ma pieniędzy na wysłanie dziecka na przynajmniej tygodniowe wakacje poza miejsce zamieszkania. Zdaniem Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Polacy wydają na dzieci najmniej spośród wszystkich 32 krajów członkowskich. UNICEF ocenia sytuację materialną naszych dzieci jako najgorszą spośród 21 krajów europejskich.

Tymczasem z roku na rok maleje u nas liczba dzieci uprawnionych do pomocy państwa. Przykładowo w 2004 r. zasiłek rodzinny pobierało ponad 5,5 mln dzieci, w 2009 r. już tylko 3,3 mln. To efekt tego, że choć płaca minimalna rośnie, progi dochodowe nie zmieniają się.

www.dziennik.krakow.pl

 

[Jest tylko jeden dla nich, w demokracji, ratunek: dać dzieciom prawo do głosowania w wyborach. To zaraz pieniądze na jedzenie, uposażenie szkół, ferie, wakacje, itp. się znajdą. A osobom, czynnie, biernie, szkodliwym, pasożytniczym odebranie prawa do głosowania. Wtedy okaże się, ZGODNIE Z RZECZYWISTOŚCIĄ, że ich utrzymywanie kosztem osób pożytecznych, przyrody, przyszłych pokoleń jest absurdalne, demoralizujące, szkodliwe, złe, ekologicznie, ekonomicznie, biologicznie nierealne, nieetyczne, zabójcze, w tym samobójcze. – red.]

 

 www.o2.pl | Czwartek [16.04.2009, 13:38] 1 źródło

ZŁA DIETA MATKI MOŻE ZMIENIĆ GENY DZIECKA

Niedożywione matki rodzą słabsze i mniejsze dzieci - twierdzą lekarze.

Badania przeprowadzone na szczurach wykazały, że samice spodziewające się potomka i otrzymujące mniejsze ilości jedzenia wydawały na świat osobniki genetycznie przystosowane do życia w środowisku, w którym jest mniej pokarmu - czytamy w serwisie Livescience.

Nowonarodzone szczury źle odżywionych samic miały także inną budowę fizyczną niż te, które pochodziły od osobników dobrze odżywionych. Były mniejsze oraz bardziej podatne na problemy układu krążenia oraz defekty neurologiczne.

Chociaż nasze badania były przeprowadzone na szczurach, to wnioski z naszego odkrycia da się zastosować do gatunku ludzkiego, ponieważ mechanizmy rozwoju płodu są w obu przypadkach analogiczne - dodaje Robert Lane, profesor neonatologii z Uniwersytetu w Utah. | AB

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [18.08.2009, 10:44] 1 źródło

BRYTYJSCY STUDENCI TONĄ W DŁUGACH

Każdy z nich ma średnio 23 tys. funtów długu za 5 lat studiów.

Średnie zadłużenie studentów to ok. 5 tys. funtów rocznie - podaje BBC.

Najbardziej zadłużają się angielscy studenci - średnio 5,271 funtów rocznie. Niektórzy studenci z Londynu pożyczą w czasie nauki aż 30 tys. funtów.

W Północnej Irlandii wielkość zadłużenia studentów wzrosła w ciągu ostatniego roku aż o 30 proc. (do 4,324 funtów rocznie) - podaje BBC.

Jednak w Szkocji poziom zadłużenie studentów maleje (obecnie wynosi 2,194 funty rocznie).

Głównym powodem rosnącego zadłużenia jest kryzys finansowy.

Znalezienie pracy na pół etatu jest coraz trudniejsze, studenci mają coraz większe kłopoty finansowe, nie wiedzą też co czeka ich za kilka lat - pisze push.co.uk.

Sondaż objął 2 tys. studentów na różnych etapach nauki. | JP

 

 www.o2.pl  Czwartek [19.03.2009, 21:55] 3 źródła

BIEDNIEJSZE DZIECI UCZĄ SIĘ CORAZ GORZEJ

Od 2007 roku różnica w poziomie wykształcenia wzrosła dwukrotnie. Ale Brytyjczycy nadrobią  ją w trzy miesiące.

Brytyjczycy porównali wyniki jakie osiągają uczniowie korzystający w szkołach podstawowych z bezpłatnych posiłków z tymi, którzy takiej pomocy nie otrzymują.

Dzieci z najbiedniejszych rodzin osiągały o 22 procent gorsze wyniki z języka angielskiego i o 20 procent z matematyki. W przypadku wszystkich przedmiotów różnica wyniosła 15 procent.

Zrobimy wszystko, aby uboższe dzieci nie miały takich zaległości - powiedziała Sarah McCarthy-Fry, minister szkolnictwa. - Wprowadzimy skuteczne programy, które pozwolą na nadrobienie zaległości już w ciągu trzech miesięcy - dodała. | TM

 

"WPROST" nr 12/2009 (1367)

Brytania na krawędzi

DOROŚLI ANALFABECI

Ponad 5 mln Brytyjczyków to analfabeci, a prawie 7 mln nie potrafi liczyć, mimo że rząd na walkę z tym zjawiskiem wydaje rocznie miliardy funtów. Raport rządowy pokazał, że wielu nastolatków kończy szkoły bez podstawowych umiejętności w zakresie języka angielskiego i matematyki. Oznacza to, że nie są w stanie czytać etykietek na produktach i liczyć drobnych w czasie zakupów. | MN

 

 www.o2.pl | Wtorek [04.08.2009, 14:04] ostatnia aktualizacja: Wt [04.08.2009, 14:17] 4 źródła

BRYTYJCZYKOM GROZI ANALFABETYZM

Dzieci nie potrafią poprawnie pisać i liczyć.

Jedna czwarta uczniów szkół podstawowych nie potrafi poprawnie pisać i czytać. Dzieci mają także poważne kłopoty z matematyką - wynika z najnowszego raportu o stanie brytyjskiej oświaty.

Ponad 25 proc. 11-latków w tym roku nie osiągnęło w nauce angielskiego i matematyki minimalnych wymaganych rezultatów. To najgorszy wynik od 15 lat.

Według rządowych danych podstawowych zasad ojczystego języka nie opanowało 20 proc. dziewcząt i chłopców. Dziewczęta nieco lepiej radziły sobie z przedmiotami ścisłymi.

Rządowi eksperci twierdzą, że szkoły nie wykorzystują w pełni swoich możliwości. Proponują m.in. zmniejszenie wielkości klas i zwiększenie środków przekazywanych na oświatę. | TM

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [06.04.2009, 20:50] 1 źródło

BIEDA USZKADZA MÓZG

Najbardziej cierpią dzieci.

Nie od dziś wiadomo, że dzieci z biedniejszych rodzin częściej chorują i gorzej radzą sobie w szkole. Teraz jednak odkryto bezpośredni związek między ubóstwem a słabymi szansami na rozwój w wieku dorosłym.

Chroniczny stres wywołany dorastaniem w biedzie ma bezpośredni wpływ na pracę mózgu. Potwierdzono, że uszkadza ośrodek pamięci i utrudnia rozwój umysłowy - na wyniki badań z Cornell University w stanie Nowy Jork powołuje się "The Washington Post".

Kryzys ekonomiczny dla wielu dzieci oznacza dorastanie w biedzie. Wyniki ostatnich badań pokazują, że całe pokolenie będzie miało mniejsze szanse na rozwój i osiągnięcie sukcesu w życiu.

To ważne odkrycie, bo dotąd różnice w rozwoju dzieci biednych i bogatych porównywano pod kątem środowiskowym (jak np. częstszy kontakt z trującymi substancjami), genetycznym (różnice w genach odpowiedzialnych za inteligencję) oraz edukacyjnym (mniejsza stymulacja mózgu dzieci biedniejszych) - wylicza gazeta.

Stres wywołany dorastaniem w biedzie, którego dotąd nie brano pod uwagę, okazał się być kluczowym czynnikiem. | JS

 

 

§   

3,4 mld zł kosztowało w 2006 r. utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z tego obsługa bankowego zadłużenia kosztowała 250 mln zł.

  W Polsce było zarejestrowanych w 2005 r. jako renciści i emeryci, 7,2 mln osób (rencistów w 2007 r. było prawie 3 mln)!

W 2008 roku wypłaty dla rencistów i emerytów (ok. 80% sumy) przekroczyły sumę 100 mld zł.

 

Na pomoc rodzinom najbiedniejszym wydajemy ok. 1,8 proc. PKB, tj. około 30 mld zł rocznie. A na emerytury i renty, mimo że jesteśmy młodym społeczeństwem – blisko 210 mld zł rocznie. Od 2003 r. nie zmieniła się właściwie wysokość świadczeń dla rodzin. Pierwszej i jedynej waloryzacji tzw. progu dochodowego uprawniającego do pomocy w ciągu ostatnich 11 lat dokonano w listopadzie 2012 r.

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 25.09.2009 07:24

GAZETA PRAWNA: W ZUS ZABRAKNIE WIELKIEJ KASY!

Jeżeli zadłużenie będzie rosnąć ZUS nie będzie miał z czego wypłacać świadczeń.

Maria Szczur, odwołany już członek zarządu ZUS odpowiadający za jego finanse, przyznała w rozmowie z "GP", że w tym roku mimo dotacji w wysokości 30,4 mld zł, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie musiał pożyczyć w bankach 4 mld zł. Tegoroczna sytuacja funduszu nie będzie taka zła w porównaniu z prognozami na następne lata.

Jak podaje "GP" gorsza sytuacja ma być w przyszłym roku. FUS otrzyma rekordową dotację z budżetu w wysokości 37,9 mld zł, a mimo to będzie mu brakować na wypłatę świadczeń. Dlatego dodatkowe 7,5 mld zł ma pochodzić z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Mimo to ZUS będzie musiał w bankach pożyczyć 3,8 mld zł. Łącznie więc w kasie FUS będzie brakować prawie 50 mld zł.

Jeżeli system nie zostanie zreformowany, z roku na rok dziura w budżecie ZUS będzie coraz większa.

www.gazetaprawna.pl

 

Rafał Kerger

rafal.kerger@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 04.12.2010 08:43

ZUS NIE MA ANI GROSZA. MUSI POŻYCZAĆ

Nasze emerytury zagrożone?

Chociaż każdego roku przez konta Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przepływają miliardy złotych, to ZUS wiecznie ma długi.

Jak to możliwe? To, co dostaje ze składek pracujących Polaków, zaraz wypłaca na emerytury i renty. I rok w rok jest na minusie - pisze "Gazeta Wyborcza".

W 2010 roku ze składek zbierze 91 mld zł - a jego wydatki wyniosą ponad 160 mld zł. Dlatego musi brać gigantyczne dotacje z budżetu i pożyczać w bankach - czytamy na wyborcza.pl.

Skutek jest taki, że z sumy blisko 2 bln złotych, które do tej pory odłożyliśmy w ZUS na emerytury, nie ma dziś praktycznie nic.

Czy ZUS będzie więc miał z czego zwrócić te pieniądze przyszłym emerytom? Urzędnicy zapewniają, że tak, bo spłata długów będzie trwała stopniowo, przez dziesiątki lat.

www.wyborcza.pl

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 26.10.2011 07:54

ZUS BEZ GROSZA.

Zabraknie pieniędzy na emerytury

ZUS-owi zabraknie 65 mld zł rocznie na wypłatę świadczeń. Co prawda gwarantuje je państwo, ale i jego sytuacja finansowa nie jest najlepsza - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Zdaniem gazety, w latach 2013-2017 na wypłatę emerytur zabraknie w ZUS ponad 239 mld zł.

Łącznie w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który jest administrowany przez ZUS, zabraknie w tym czasie na wszystkie świadczenia - według wariantu najbardziej realnego - astronomicznej kwoty 325,7 mld zł - czytamy na gazetaprawna.pl.

Gdzie w takim razie są nasze pieniądze? O tym więcej w "DGP".

www.praca.gazetaprawna.pl

 

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

[Brakuje pieniędzy, brakuje czystego powietrza, czystej wody, msc na wysypiska śmieci, ziemi pod uprawy/żywności, zdrowych, inteligentnych, normalnych ludzi, surowców. Wniosek jest tylko jeden: trzeba się jeszcze szybciej rozmnażać, w tym przede wszystkim ludzie chorzy, nienormalni, psychopatyczni, debilni, zdegenerowani, w tym nikotynowcy, narkomanii, alkoholicy. Bo to jest moralne, dobreee... A odwrotnie, co oczywiste, byłoby niemoralnie, źle („Hitler, Stalin, Szatan”)! Czyli dalej trzeba słuchać specjalistów od tzw. dobroczynności, religijności, prokonsumpcyjnych ekonomistów, być podporządkowanym m.in. proprokreacyjnym rządzącym; realizatorom utopii, to dalej będzie coraz szybciej lepiej (czy ja czegoś takiego już kilkadziesiąt razy, od 2000 r., nie napisałem, nie przestrzegałem, nie nawoływałem, nie wzywałem, nie wskazywałem konstruktywnej alternatywy... Czy ja przez kolejne lata nie będę robił tego samego...)... – red.]

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 28.11.2009 19:37

PIENIĄDZE: PRZEZ SYSTEM EMERYTALNY NIGDY NIE WEJDZIEMY DO STREFY EURO?

Emeryci nie uratują finansów państwa.

Zmiany w systemie emerytalnym miały, zdaniem rządu, przede wszystkim przynieść korzyści emerytom. Prawda jest inna. Prawdziwym celem tych zmian jest ukrywanie rosnących długów budżetu. Wiceminister finansów twierdzi, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro – podaje CNBC Biznes.

Trzy tygodnie propozycjach zmian minister finansów przyznał, że chodzi o budżet, który rzekomo cierpi z powodu składek przekazywanych do OFE. Ale według ministra nawet to trzęsienie ziemi nie uratuje publicznych finansów.

Na początku listopada padła propozycja przesunięcia do ZUS części składek, które od dziesięciu lat spływają do OFE . Ich zdaniem byłaby to "drobna korekta systemu", na której skorzystaliby przyszli emeryci.

Zastępca ministra Rostowskiego przestrzega, że przez system emerytalny Polska nigdy nie wejdzie do strefy euro.

Przy dzisiejszym systemie emerytalnym jest to niemożliwe. Po prostu ten dług nie tylko nie będzie się zmniejszał, ale będzie rósł - przyznał wiceminister finansów Ludwik Kotecki, rządowy pełnomocnik ds. przyjęcia europejskiej waluty.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

Za każdy wygracowany milion środka płatniczego zapłacili, płacą, zapłacą zdrowiem, życiem, ci, którzy go wypracowali i inni, którzy ponieśli tego konsekwencje, co wiąże się także z wydatkami na lecznictwo, renty. Za to wszystko płaci także przyroda, i zapłacą kolejne pokolenia.

 

Wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia wyniosły w 2005 r. prawie 37 mld zł („WPROST” podaje, że razem z prywatnymi wydatki wyniosły 65-70 mld zł), a w 2009 r. około 56-60 mld (+ prywatne).

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 13.10.2011, 07:44: TYLE MILIARDÓW WYDAJĄ POLACY NA LECZENIE

W tym roku na zdrowie Polacy wydadzą 100 mld złotych. 33 mld złotych - pochodzić będzie wprost z naszych kieszeni - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.12.2009, 15:55] 1 źródło

PO 2030 ROKU EMERYTUR W EUROPIE NIE BĘDZIE

Bank Światowy ostrzega przed tsunami, które zmiecie gospodarkę.

Obecny kryzys to tylko wstęp do tego, co czeka nas za 20 lat z powodu starzenia się społeczeństw - "Gazeta Wyborcza" cytuje Anitę Schwarz, główną ekonomistkę BŚ na Europę i Azję.

Łatana z budżetu dziura na wypłaty dla emerytów w dwie dekady powiększy się trzykrotnie.

Za kolejne 30 lat dysproporcja starych do młodych będzie porażająca.

Jak podaje Komisja Europejska, do 2060 roku liczba ludzi starszych w całej Unii wzrośnie o 80 proc. O 18 proc. spadnie liczba pracujących. A dzieci będzie się rodzić o 8 proc. mniej - informuje wyborcza.biz.

Za 20 lat w Polsce przypadać będzie na jednego emeryta niecałych dwóch pracujących.

Zamiast reformować, kolejne państwa po prostu wyciągają pieniądze z kieszeni przyszłych emerytów, np. kontrolując składki OFE.

Rumunia właśnie rozważa ich obniżenie. Litwa już to zrobiła (cięcie z 5,5 do 2 proc. wynagrodzenia). Podobnie Łotwa - z 8 do 2 proc. Estonia na dwa lata obniżyła składkę z 2 proc. do zera. Węgrzy i Słowacy pozwolili ludziom na występowanie z funduszy i powrót do państwowego systemu emerytalnego - wylicza portal.

Nie inaczej jest w Polsce. Obecny rząd kończy prace nad ustawą zmniejszającą składki do OFE z 7,3 do 3 proc.

Zamiast odkładać na swoje przyszłe emerytury, pracujący Polacy mają oddawać więcej na obecnych emerytów - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Wyczyszczony będzie też Fundusz Rezerwy Demograficznej - te pieniądze należeć się miały dzisiejszym 40-latkom. Ale posłużą do łatania dziury budżetowej.

Co więc robić?

Bank Światowy podpowiada, by cała Europa wydłużała wiek emerytalny, zrównała go dla kobiet i mężczyzn, ograniczyła emerytalne przywileje i zachęcała do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. | JS

 

 

 

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek, 09 Lipiec 2009 20:54

WARIANT ARGENTYŃSKI WKRÓTCE W POLSCE?

(...)

Kłamaliśmy cały czas

A oto te rzekomo mocne fundamenty polskiej gospodarki. To dziś, przypomnijmy: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw, coraz poważniejsze zatory płatnicze, niewypłacanie pensji i wynagrodzeń pracownikom na czas, rosnące bezrobocie – pod koniec roku może wzrosnąć aż o 600 tys. osób do nienotowanego od dawna poziomu na przełomie roku 2009/2010 rzędu 18 – 20 proc.

(...)

Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek, 24 Lipiec 2009 20:07

CZY W 2010 R. POLSKA DODRUKUJE PIENIĄDZE?

Katastrofa polskich finansów publicznych w 2010 r., niemożność zaprojektowania i wykonania budżetu państwa, któremu grozi deficyt rzędu 90-100 mld zł i mizerny efekt fiskalny gigantycznych podwyżek podatków, składek i opłat mogą doprowadzić do konieczności przynajmniej pośredniego dodruku pieniądza po to, by Polska uniknęła losów Łotwy.

Polska jako jeden z nielicznych krajów Europy stworzyła sobie niezwykle rygorystyczne przepisy w zakresie finansów publicznych i długu publicznego ograniczające i zabraniające pokrywania deficytu budżetowego państwa poprzez Bank Centralny nawet w obliczu największego kryzysu od lat, który jest dopiero przed nami. Artykuł 216 Polskiej Konstytucji zabrania bowiem zaciągania pożyczek

lub udzielania gwarancji poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekracza 3/5 rocznego PKB, czyli 60 proc. Zaś artykuł 220 Konstytucji RP przewiduje, że ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetu państwa przez zaciąganie zobowiązań w Centralnym Banku Państwa, czyli w NBP.

 

Nadgorliwość

Byliśmy na tyle pryncypialni, że daleko w tyle w tej materii pozostawiliśmy nawet najbogatsze kraje Europy z Niemcami na czele, bardziej ortodoksyjni niż Anglicy i Amerykanie. Bogaci Niemcy dopiero od 2016 r. wprowadzą podobne przepisy. Rząd Federalny Niemiec będzie mógł zaciągnąć kredyty na pokrycie deficytu budżetowego w maksymalnej wysokości 0,35 proc. niemieckiego PKB. W tym kryzysowym 2009 r. i 2010 r. wskaźnik deficytu w Niemczech osiągnąć może poziom 4 proc. w relacji do PKB. W tym roku deficyt budżetowy Niemiec sięgnie gigantycznej kwoty 90 mld euro, a w 2010 r. może to być nawet 100 mld euro deficytu. Dług publiczny Niemiec wzrośnie z 1 bln 600 mld euro do 2 bln euro w 2010 r. w relacji do PKB i przekroczy poziom 75 proc. U nas maksymalny pułap zadłużenia to 60 proc. w relacji do PKB, ale nawet 55-proc. próg budzi strach wśród rządzących.

 

Gigantyczne deficyty

Wprowadzenie konstytucyjnych drastycznych barier i ograniczeń okazuje się zwłaszcza w dobie kryzysu nie do końca przemyślanym instrumentem mającym gwarantować zdrowe finanse publiczne. Coraz mniej krajów UE przejmuje się pryncypialnymi procedurami w zakresie zadłużenia i deficytu. Wiele krajów masowo dodrukowuje pieniądze, głównie skupując obligacje. Łatają dziury budżetowe i chcąc ratować swoje gospodarki przed recesją, dodrukowują pieniądze. Walczą z kryzysem, zwiększając, a nie tak jak ma to miejsce w Polsce – zmniejszając, wydatki budżetowe, coraz mniej przejmując się rosnącymi deficytami finansów publicznych i własnych budżetów. W tym roku deficyt sektora finansów publicznych UE ma osiągnąć 6 proc. w wersji optymistycznej. W 2010 r. może to być 7,3 proc., czyli gdzieś około 800 mld euro. Dług publiczny UE w 2009 r. to 70 proc. PKB. W 2010 r. przekroczy 80 proc. w stosunku do PKB. Jakże skromnie wygląda to przy naszym stosunkowo niewielkim, około 50-proc. długu publicznym. Rygorystyczna UE jest więc prawdziwym rozrzutnikiem w porównaniu z nami.

 

Inni wydrukują

W ramach walki z kryzysem gospodarczym niemiecki rząd federalny właśnie znowelizował budżet, który umożliwia mu zaciągnięcie jeszcze w tym roku pożyczek na ok. 50 mld euro, a więc znacznie więcej niż zakładano nawet w najczarniejszym scenariuszu. Niemiecki rząd w przeciwieństwie do polskiego nie wziął na przeczekanie, nie pozostał obojętny i zadowolony sam z siebie. Nie kreuje się też na drugą po Cyprze potęgę w Europie, jak ma to np. miejsce w przypadku naszego kraju. Intensywnie wspiera słabnącą koniunkturę gospodarczą, ogranicza wynagrodzenia managerów, wprowadza kary finansowe dla bankowców. Niemcy jak widać nie wstydzą się ani nowelizacji budżetu, ani podniesienia deficytu budżetowego i to znaczącego podniesienia.

 

Konstytucyjna pętla

Coraz bardziej widać co nas czeka na przykładzie kłopotów Łotwy, która przecież wykonała praktycznie wszystkie zalecenia reform zarówno gospodarczych, jak i świadectw publicznych z podatkiem liniowym na czele i totalną prywatyzacją sektora bankowego, które postulował i nadal postuluje w Polsce profesor Leszek Balcerowicz w walce z kryzysem. Jednak dziś to właśnie Łotwa stoi na krawędzi bankructwa przed perspektywą dewaluacji drastycznego obcięcia płac o 20 proc., emerytur o 10 proc., zasiłków dla kobiet samotnie wychowujących dzieci itd. Teraz wyraźnie widać, że również i Polska pewnie w połowie roku, a zwłaszcza w 2010 r., stanie wobec podobnych dramatycznych wyzwań. Kolejne podniesienie deficytu, kolejna nowelizacja budżetu nawet przy podniesieniu praktycznie wszystkich podatków, kolejne miliardowe cięcia niewiele już dadzą.

 

Będzie gorzej

Deficyty rosną bowiem w całej Europie. W Irlandii to już prawie 13 proc., podobnie jest na Litwie i Łotwie, a w Polsce będzie szybko i systematycznie ubywać dochodów budżetowych i podatkowych. Manipulacje księgowe, przerzucanie i zamiatanie deficytu pod dywan sa bezsensowne i szkodliwe na dłuższą metę. Europa pogrąża się w największej recesji od dziesięcioleci. Gospodarka UE w I kw. 2009 r. skurczyła się o 4,4 proc. i może kurczyć się dalej również w drugiej połowie roku. Polsce grozi spadek PKB jeszcze w tym roku, który zamkniemy już na poziomie minusowym, minus 1, być może nawet minus 2 proc. Również recesja będzie gościć w naszym kraju w przyszłym roku i może być to znacznie wyższy pułap.

 

I tak pożyczamy

Najgorsze niewątpliwie dopiero nas czeka w drugiej połowie 2009 r., zwłaszcza w dramatycznym roku 2010. Budżet na ten właśnie rok będzie albo dramatycznie trudny, antyspołeczny i wybuchowy, albo całkowicie wirtualny tak jak ten na rok obecny. Tegoroczne potrzeby pożyczkowe Polski to minimum 150 mld zł. Na razie jeszcze Skarb Państwa sprzedaje wartościowe papiery giełdowe. Dziś dług publiczny SP opływa na kwotę 650 mld zł, do końca roku jeszcze daleko, a my nadal pożyczamy pieniądze z Banku Światowego, w Europejskim Banku Inwestycyjnym i w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Deficyt budżetowy w 2009 r. sięgnie pewnie co najmniej kwoty 50-60 mld zł. Linia deficytu budżetowego na 2010 rok już dziś jest porażająca – mogą być to astronomiczne kwoty rzędu 90-100 mld zł.

 

NBP kasą pożyczkową

Tymczasem NBP już od kilku miesięcy wyraźnie pomaga zagranicznym bankom komercyjnym działającym w Polsce. Dziś to już niebagatelne kwoty rzędu 15-20 mld zł. NBP staje się więc pewnego rodzaju kasą zapomogowo-pożyczkową dla zagranicznych banków komercyjnych, działając identycznie jak Bank Anglii czy EBC. Wolno więc zadać uzasadnione pytanie: skoro NBP może pompować gotówkę do sektora bankowego w Polsce będącego dodatkowo własnością praktycznie zagranicznego kapitału pod pozorem tego, że banki z tego sektora będą udzielały kredytu polskim przedsiębiorcom (o czym one ani myślą), to niby dlaczego NBP nie mógłby udzielić pomocy polskim przedsiębiorstwom, szkołom, szpitalom, policji, wojsku, emerytom, czyli polskiemu budżetowi? Nie może jednak dlatego, że Konstytucja RP zabrania NBP pokrywania deficytu budżetu państwa, ale nie zabrania pokrywania deficytowych kłopotów banków komercyjnych działających w Polsce.

 

Nieprzewidywalność

Nasi rządzący zapracowali skutecznie na obecne tarapaty zwane deficytem budżetowym związanym z zadłużeniem i bezrobociem przez ostatnie 20 lat. Nasz sen o potędze Lichtensteinu będzie można włożyć między bajki. Choć lubimy wierzyć w cuda, a rząd roztacza przed nami kolejne wizje raju gospodarczego (tym razem w 2030 r.), nie jesteśmy samotną wyspą, jesteśmy częścią składową rynków rozwijających się w Europie Środkowo-Wschodniej czy tego chcemy, czy nie. Nawet posiadanie waluty euro niczego jeszcze nie gwarantuje, czego najlepszym przykładem jest bezkrytycznie chwalona Słowacja, która dziś jest pogrążona w głębokiej recesji. Aktualnie 7. miesiąc z rzędu spada produkcja przemysłowa w tym kraju, a w kwietniu br. spadła aż o 25 proc.

 

Trudno o optymizm

Jeśli wziąć pod uwagę przewidywania dotyczące 2009 roku, to z rynków Europy Środkowo-Wschodniej odpłyną 33 mld USD. Zaś w optymistycznych przewidywaniach napływu w 2010 roku 122 mld zauważmy, że jest to kwota 2 razy niższa niż w 2008 roku i ponad 3 razy mniejsza niż w 2007 roku, kiedy to napłynęło 383 mld. Należy się z tym liczyć, dlatego też nie powinno się wspierać takich instytucji finansowych, nad którymi ma się kontrolę (jak PKO BP), a z drugiej strony oddziaływać na koncerny globalne. Raczej nie należy liczyć na to, że do Polski w najbliższym czasie napłyną inwestycje produkcyjne w sytuacji, kiedy występuje tak silne niewykorzystanie zdolności produkcyjnych nie tylko w krajach wysokorozwiniętych, ale nawet Chinach. Należy z jednej strony wspierać gospodarkę poprzez kredytowanie, poprzez PKO BP, a z drugiej pobudzać ją, aby nie wpadła w spiralę schładzania poprzez wspieranie inwestycji infrastrukturalnych dofinansowanych przez UE po to, aby koszty produkowania w Polsce były tańsze, gdy przyjdzie odbicie od dna kryzysu. (...) W przeciwnym razie młode pokolenie zostanie zagrożone wpadnięciem w znaczące zadłużenie, którego nie tylko nie będzie w stanie udźwignąć, lecz także poddane zostanie jeszcze większej presji podatkowej na rzecz starszego pokolenia. W takiej sytuacji jedyne, co racjonalnie młodzi ludzie będą mogli przedsięwziąć, to zdecydować się na emigrację z kraju.

 

Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl

 

 

 www.o2.pl | Niedziela [26.07.2009, 12:58] 1 źródło

POLACY PRZESTALI PŁACIĆ ZA MIESZKANIA

Z badania przeprowadzonego przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor wynika, że w 2/3 spółdzielniach nie wpływa do 10 procent zobowiązań lokatorskich. W pozostałych zadłużenie jest jeszcze wyższe - podaje onet.pl.

Mimo tych zaległości kondycja finansowa spółdzielni jest stabilna.

Potrafią się one utrzymać dzięki wpłatom lokatorów, którzy nie spóźniają się z opłatami - mówi Mariusz Hildebrand prezes InfoMonitora.

Zdecydowania większość dłużników zwleka z płatnościami od 2 do 3 miesięcy. Ci lokatorzy nie zagrażają funkcjonowaniu spółdzielni.

Największy problem stanowią ludzie, którzy zalegają z czynszami znacznie dłużej - mówi Jan Nowakowski prezes spółdzielni "Przodownik" w Tomaszowie Mazowieckim.

Rekordziści mają zaległości rzędu 40 tysięcy złotych.

Spółdzielnie często decydują się na ściągnięcie długu drogą sądową. Jednak lepszym rozwiązaniem byłoby wpisywanie lokatorów na listy dłużników.

Ta metoda może być bardziej mobilizująca, gdyż znalezienie się w takiej liście może w przyszłości utrudnić życie - mówi Marcin Ledworowski prezes InfoMonitora. | JP

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [30.09.2009, 06:48] 4 źródła

KREDYTY WYKAŃCZAJĄ POLAKÓW

Banki sprzedadzą ich mieszkania.

Co 11 kredytobiorca na spłatę rat wydaje ponad połowę swoich dochodów, tyle samo zalega ze spłatą zobowiązań - wynika z badań GfK Polonia.

Wartość złych kredytów udzielonych klientom indywidualnym wynosi już 15,2 mld zł.

Już blisko 1,5 mln Polaków zalega z płatnościami zobowiązań powyżej 60 dni, a ponad milion osób ma opóźnienia przekraczające pół roku - wynika z danych Biura Informacji Gospodarczej Infomonitor.

Około 100 tys. osób ma zaciągniętych co najmniej po 10 kredytów, a miesięczna suma rat przekracza ich miesięczny dochód. Przeciętne zadłużenie takiej osoby wynosi około 100 tys. zł - twierdzi Mariusz Karpiński, były prezes GE Money Bank.

Jak twierdzą eksperci, Polacy w okresie boomu kredytowego liczyli na utrzymanie dobrej pracy i wysokich pensji. Za pożyczone pieniądze kupowali nieruchomości, samochody, wycieczki i drogie wyposażenie mieszkań.

Około połowa z nadmiernie zadłużonych, zamiast negocjować z bankiem, nie robi nic. To dlatego firmy windykacyjne notują niespodziewane obroty - pisze „Rzeczpospolita”. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [29.10.2009, 06:58] 1 źródło

ZADŁUŻAMY SIĘ NA POTĘGĘ. I WPADAMY W PĘTLĘ KREDYTOWĄ

Bankowcy mają problem w odzyskaniu 16 mld zł.

Rośnie problem należności spłacanych nieterminowo. W grupie osób, które mają ponad dziesięć kredytów, w wielu przypadkach suma zobowiązań z tytułu rat przekracza znacznie ich miesięczny dochód. Jeszcze do niedawna spłacały swoje długi, zaciągając kolejne pożyczki - donosi „Rzeczpospolita”.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że nadmiernie zadłużonych (czyli posiadających ponad 10 kredytów) jest już prawie 140 tysięcy osób, a ich długi sięgają 16 mld zł. Pół roku temu takich osób było o 30 proc. mniej. To pokazuje tylko część problemu, bo te dane nie uwzględniają osób, które są zadłużone w firmach pożyczkowych typu Provident - mówi Mariusz Karpiński, były prezes GE Money Banku i Meritum Banku.

Skąd coraz większe problemy w spłacaniu kredytów? Banki zaostrzyły kryteria przy przyznawaniu kredytów, a duża grupa zadłużonych do tej pory ratowała się po prostu nowymi pożyczkami. Teraz nie jest to już możliwe. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Czwartek [04.03.2010, 17:05]

POLACY SĄ CORAZ BARDZIEJ ZADŁUŻENI I MAJĄ PROBLEMY ZE SPŁATĄ

Mamy już 16,78 mld długów!

Statystyczny dłużnik ma od 31 do 40 lat, mieszka w województwie śląskim lub mazowieckim - najprawdopodobniej w Warszawie lub Katowicach. Jego średnie zadłużenie wynikające z zaległych płatności wobec banków, firm pożyczkowych, telekomunikacyjnych oraz dostarczających usługi masowe wynosi 9 715 zł - wynika z najnowszego lutowego raportu InfoMonitora Biura Informacji Gospodarczej SA.

Niestety, jego średnie zadłużenie w ciągu ostatnich trzech miesięcy wzrosło: o aż 906 zł, czyli 10,28 proc.

Niezapłacone rachunki, długi alimentacyjne, raty kredytów i opłaty za czynsz, prąd, gaz czy telefon, zarejestrowane w Centralnej Ewidencji Dłużników BIG InfoMonitor i Biurze Informacji Kredytowej sięgnęły już 16,78 mld złotych.

Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy długi Polaków wzrosły o 2,47 mld złotych. W ciągu 2 lat - od lutego 2008 roku - wzrosło o 95 proc.

Wzrosła także, o 6,3 proc., liczba osób, które mają problemy z płatnościami. Dziś 1,72 mln osób zalega z zapłatą dłużej niż 60 dni. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Czwartek [22.04.2010, 09:05]

POLACY TONĄ W DŁUGACH PO USZY

Windykatorzy nie wyrabiają się z egzekucją.

W pierwszym kwartale tego roku pięć ogólnopolskich firm windykacyjnych dostało do odzyskania niespłacane długi o wartości 2,8 mld zł - wylicza „Rzeczpospolita”.

Dzięki temu każda mogła pochwalić się kilkudziesięcioprocentowym wzrostem biznesu. W ciągu roku zatrudniły ponad 200 dodatkowych pracowników, ponieważ nie nadążały z pracą.

Lider na windykacyjnym rynku, wrocławski Kruk, w stosunku do pierwszego kwartału 2009 roku podwoił przyjęte wierzytelności.

Ponad połowa należności, która trafiła do omawianych pięciu firm, to zobowiązania klientów indywidualnych - zauważa dziennik.

Rośnie od kilku już miesięcy liczba zleceń np. od banków, których klienci nie spłacają kredytów albo mają wielomiesięczne opóźnienia.

Banki nie chcą tworzyć dodatkowych rezerw na kredyty, bo to osłabia wyniki finansowe. Chcą więc długi ściągać jak najszybciej.

Do obsługi windykatorów coraz częściej trafiają wierzytelności o znacznie wyższych saldach, tj. hipoteczne, mieszkaniowe oraz zabezpieczone ruchomościami – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Krupa, prezes wrocławskiego Kruka.

Wierzytelności, jakie zgłoszone mają być w tym roku, branża szacuje na 9-10 mld zł. Z czego 7 mld z sektora bankowego. | JS

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 03.12.2010 08:52

POLACY TONĄ W DŁUGACH!

W trzy miesiące o ponad 3 mld zł wzrosła kwota zaległych zobowiązań Polaków.

"Parkiet" wylicza, że suma zaległych płatności Polaków - głównie rat kredytowych, ale także opłat za czynsz, energię czy leasing - przekroczyła 25 mld zł.

Z raportu przygotowanego przez InfoMonitor BIG, Związek Banków Polskich oraz Biuro Informacji Kredytowej wynika, że w ciągu 12 miesięcy zaległości wzrosły o ponad 10 mld zł.

Problemy z regularnym płaceniem długów ma 2 mln Polaków. 38% z nich ma do oddania mniej niż 2 tys. zł.

Rośnie liczba tych, których dług przekracza 10 tys. zł. W ciągu ostatniego półrocza przybyło ich 180 tys. Może to mieć związek z pogarszaniem się jakości kredytów mieszkaniowych w bankach - czytamy w "Parkiecie".

www.parkiet.com

 

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [02.03.2011, 14:48]

JUŻ 2 MLN POLAKÓW NIE PŁACI RACHUNKÓW I RAT KREDYTÓW

Nasze zadłużenie wciąż rośnie.

Coraz więcej Polaków ma problem z terminowym opłacaniem rachunków i rat kredytów. Tylko w ciągu ostatnich 3 miesięcy do grona zadłużonych dołączyło 50 tys. Polaków - informuje RMF FM.

Biuro Informacji Gospodarczej przygotowalo kolejny raport dotyczący zadłużenia Polaków. Wynika z niego, że z regularnym płaceniem rachunków i rat ma problem już 2 mln Polaków.

W ubiegłym roku ich liczba wzrosła o 300 tys.

Tak zwany przeciętny klient podwyższonego ryzyka, czyli osoba mająca problemy z terminowym opłacaniem rat i rachunków, to mężczyzna w wieku 30-39 lat, mieszkający w woj. śląskim lub mazowieckim. Jego średnie zadłużenie to 13 tys. 861 zł - informuje dziennik.pl.

Nasze zaległości w opłatach i ratach w ciągu ostatnich 3 miesięcy wzrosły aż o 3 mld zł.

Wpadamy w pewną pętlę zadłużenia, te osoby, które już nie płaciły, dalej nie płacą swoich zobowiązań - mówi RMF FM Mariusz Hildebrand z Biura Informacji Gospodarczej.

Najbardziej zadłużony Polak mieszka w woj. mazowieckim. Ma już prawie 87,6 mln długu. Także najbardziej zadłużona Polka pochodzi z Mazowsza - jej dług przekracza 35,5 mln zł. | WB

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 02.06.2011 13:26

OGROMNE DŁUGI POLAKÓW. JUŻ 31 MLD ZŁ

Zaległości ma 2,1 mln osób.

Zaciąganie kredytów i innych zobowiązań finansowych przychodzi Polakom łatwo. Gorzej jest ze spłatą: problemy z terminowym regulowaniem swoich zobowiązań ma już ponad 2,1 mln osób – wynika z najnowszego kwartalnego raportu InfoDług.

Niezapłacone przez Polaków raty pożyczek, rachunki za internet, telefony komórkowe, opłaty za gaz, czynsze itp. złożyły się na ogromną kwotę 30,89 mld zł.

Najczęściej Polacy zalegają ze spłatą niewielkich kwot, poniżej 2 tys. zł, jednak rekordzista jest zadłużony na trudną do wyobrażenia kwotę ponad 89 mln zł. Kolejne osoby – na prawie 38 i ponad 36 mln zł.

Jak wygląda mapa polskiego zadłużenia? Najgorzej jest na Śląsku – to tam mieszka najwięcej tzw. klientów podwyższonego ryzyka. Jest ich tam już ponad 312 tys., od lutego do maja tego roku przybyło niemal 10 tys. – podaje Forsal.pl za PAP.

 

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 26.08.2011 17:48

CORAZ WIĘCEJ POLAKÓW NIE PŁACI W TERMINIE

Zaległości rosną błyskawicznie.

Dla coraz liczniejszej grupy Polaków terminowa spłata kredytów i innych zobowiązań finansowych to nie lada problem. Niektórzy walczą i oddają pieniądze z opóźnieniem, inni rezygnują i nie płacą wcale.

Jak podał Narodowy Bank Polski, wartość niespłaconego w terminie zadłużenia w bankach wyniosła na koniec lipca 62,9 mld zł. To o 4,5 mld zł więcej niż rok temu; zagrożonych kredytów jest już niemal 10 proc. – informuje Wyborcza.biz.

Jak czytamy, wartość kredytów "z utratą wartości" powiększyła się w ciągu roku z 31 do 36,4 mld zł. Zaległe raty kredytów hipotecznych stanowią wprawdzie niewielką część tej kategorii (6,3 mld zł), jednak kwota ta szybko rośnie, w ciągu roku powiększyła się o ponad 2 mld zł.

Trzeba jednak przyznać, że Polacy robią wszystko, by nie dopuścić do powstania zaległości w spłacie kredytów mieszkaniowych – terminowo spłaca je ponad 97 proc. kredytobiorców. W przypadku kredytów gotówkowych czy długów w ramach kart kredytowych nie jest już tak różowo.

 

Źródło: Wyborcza.biz

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | Wtorek 10.01.2012

POLACY TONĄ W DŁUGACH

Kwota zaległych płatności Polaków pod koniec 2011 r. wyniosła 35,48 mld zł. To o 42 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z raportu firmy BIG InfoMonitor.

Od listopada 2009 roku zaległe zadłużenie Polaków zwiększyło się o aż o 150 proc.

Statystyczny dłużnik ma teraz 17 tys. zł zaległych zobowiązań.

W ciągu dwóch lat średnie zadłużenie przypadające na jednego Polaka wobec banków, firm pożyczkowych, telekomunikacyjnych oraz dostarczających usługi masowe zwiększyło się o 8,2 tys. zł. - podaje PAP.

Z płatnościami zalega obecnie ponad 2 mln Polaków. W ciągu dwóch lat przybyło 457 tys. nowych dłużników. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 09.01.2013 r.

POLACY ZADŁUŻENI PO USZY

Przeterminowane zobowiązania Polaków sięgnęły na koniec 2012 roku 38,29 mld zł, co oznacza wzrost o 11 proc. rok do roku - informuje TVP Info.

Z danych BIG InfoMonitor wynika, że długi niespłacane dłużej niż 60 dni, ma już 2,26 mln osób. To więcej o 170 tys. niż rok wcześniej.

Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor mówi, że jeśli sytuacja w gospodarce się nie poprawi, to zaległości i liczba zadłużonych będą rosły jeszcze szybciej.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 15.06.2011, 11:18

OTO NAJBARDZIEJ ZADŁUŻONE MIASTA W POLSCE. ZBANKRUTUJĄ?

Długi niektórych przekraczają już połowę rocznych wpływów do budżetu.

Zadłużenie polskich miast wojewódzkich jest już gigantyczne - sięga 19,5 mld złotych. A to jeszcze nie wszystko, gdyby dodać do niego długi spółek, które do nich należą, wzrosłoby o kolejne 8 mld złotych - informuje RMF FM.

Nominalnie najwyższe zadłużenie ma Warszawa - 6 mld złotych. Gdy dodać do tego kredyty zaciągnięte przez miejskie spółki kwota ta sięga już 8 mld złotych. Ogółem zadłużenie stolicy sięga połowy jej rocznych wpływów do miejskiej kasy.

W o wiele gorszej sytuacji jest Kraków i Wrocław, których zadłużenie zbliża się już do 60 proc. wpływów do budżetu. To jednak nie te miasta są prawdziwymi rekordzistami w tej dziedzinie.

Dodając zadłużenie spółek prawa handlowego, najbardziej zadłużonymi miastami są Szczecin, Bydgoszcz i Poznań - mówi RMF FM Łukasz Pokrywka z Instytutu Kościuszki. | WB

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/66915,komornicy-licytuja-na-potege | 28.06.2012 14:06

KOMORNICY LICYTUJĄ NA POTĘGĘ

W ubiegłym roku komornicy zajęli ponad 157 tys. nieruchomości. To aż o połowę więcej niż w 2010 r. Zlicytowali też 4476 nieruchomości, a rok wcześniej licytacji takich było 3657 - informuje „Dziennik Gazeta Prawna” - podaje rmf24.pl.

Ten rok może być rekordowy pod tym względem. Jak wynika z danych regionalnych izb komorniczych i największych portali licytacyjnych, zadłużonych i wystawianych na sprzedaż nieruchomości jest o 30-40 proc. więcej niż przed rokiem. To m.in. efekt polityki bankowej, które starają się pozbyć tzw. zagrożonych kredytów. Z wstępnych wyliczeń BIG Info Monitor wynika, że w tym roku sprzedadzą 6-7 mld zł złych długów mieszkaniowych.

 

Więcej: http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-komornicy-zajmuja-coraz-wiecej-domow,nId,615675

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 10.10.2012

BIEDA DUSI EUROPĘ. MILIONERZY ZNIKAJĄ JAK KAMFORA

Kryzys zabiera nam biliony.

Europa jest najszybciej biedniejącą częścią świata. To właśnie tutaj najszybciej na globie ubywa milionerów - donosi gazeta.pl.

Z raportu szwajcarskiego banku Credit Suisse wyłania się ponura wizja. Po podsumowaniu majątku mieszkańców globu okazało się np. że majątek Europejczyków był w połowie roku aż o 10,9 bln dol. mniejszy od tego sprzed roku. Wynik uzyskano pomniejszając wartość aktywów finansowych i trwałych o wysokość zadłużenia tychże mieszkańców.

Bogactwo świata wynosi obecnie 222,7 bln dol. i w ciągu roku zmniejszyło się o 12,3 bln zł.  Największą część tego bogactwa gromadzą w swoich rękach Europejczycy (69,3 bln) oraz mieszkańcy Ameryki Północnej (68,1 bln) - dodaje portal.

Jedyne regionami, które między czerwcem 2011 a czerwcem 2012 wzbogaciły się są Ameryka Północna oraz Chiny. Kraj ten posiada już trzecią część bogactwa USA. W Stanach Zjednoczonych mieszka z kolei co trzeci milioner (11 mln). W Japonii jest ich 3,6 mln, w Rosji 97 tys., Czechach 24 tys. a w Polsce 38 tys.

Polska bogatsza! Ma coraz więcej milionerów.

Według szacunków Credit Suisse liczba „dolarowych” milionerów w Polsce do 2017 r. zwiększy się do 78 tys. osób - pociesza wyborcza.biz.

Autor: JS

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12647420,Alarm_w_Europie...

 

www.o2.pl / www.sfora.pl / PAP/Adam Warszawa | 30.11.2012

SZOKUJĄCE DANE. CO TRZECIA POLSKA RODZINA ŻYJE W NĘDZY

W Polsce już 28 proc. rodzin jest dotkniętych różnymi formami ubóstwa - donosi rmf24.pl, powołując się na najnowsze dane GUS.

Polska bieda ma trzy twarze. Pierwsza to twarz dłużnika, który co miesiąc nie jest wstanie zbilansować domowego budżetu i regularnie zalega z opłatami. Nie ma albo na czynsz albo na prąd czy spłatę kredytu w banku. Dotyczy to 16 procent gospodarstw domowych.

Inny rodzaj ubóstwa to po prostu pusty portfel, wynikający z bardzo niskich dochodów. Taka bieda zagląda w oczy zwykle na wsi i ludziom na emeryturze. To problem 15 proc. gospodarstw domowych. Twarz trzecia jest jednocześnie najbardziej przykra - upodlające warunki życia.

Aż 13,5 procent polskich rodzin nie ma w domu prądu, pralki, odkurzacza, telewizora albo pieniędzy na żywność czy leki, czyli - wydawałoby się - podstawowych rzeczy. Co gorsza, te trzy formy ubóstwa łączy niemal 5 procent polskich rodzin - wylicza portal.

Autor: JS

    http://www.rmf24.pl/raport-kryzys/raportkryzysfinansowynajno...

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 30.01.2013

POLSKIE RODZINY ŻYJĄ W SKRAJNEJ NĘDZY. JEST GORZEJ NIŻ ŹLE

Co trzecie dziecko w Polsce rodzi się w biedzie lub nędzy - pisze „Rzeczpospolita”.

Z danych resortu pracy wynika, że 132 tys. rodziców, którym w tym roku urodzi się dziecko, otrzyma z tego tytułu dodatek socjalny wypłacany najuboższym.

Szacuje się, że w 2013 r. urodzi się w naszym kraju ok. 390 tys. dzieci, jednak aż 35 proc. z nich przyjdzie na świat w rodzinach, w których miesięczny dochód na osobę nie przekracza 539 zł brutto.

To pozwala zaspokoić jedynie podstawowe potrzeby życiowe (minimum egzystencji, wynosi ok. 500 zł na osobę, a jednorazowy dodatek socjalny to obecnie 1000 zł).

Skrajnym ubóstwem najbardziej zagrożone są młode rodziny, zwłaszcza wielodzietne. Według GUS najwięcej biednych było wśród rolników, rencistów i małżeństw z dziećmi.

Ubóstwo w Polsce dotyczy głównie młodych. To mit, że dotyka starszych - twierdzi Piotr Lewandowski, ekspert Instytutu Badań Strukturalnych.

Paweł Dobrowolski, ekonomista z Fundacji FOR dodaje, że Polska to nie jest kraj dla młodych. Są dyskryminowani, a to prowadzi m.in. do masowych emigracji.

Autor: TM

    http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-co-trzecie-polskie-dziecko...

    http://www.rp.pl/artykul/17,975487-Polskie-biedadzieci.html...

 

 

 www.o2.pl | Wtorek [02.06.2009, 07:25] 3 źródła

TYKAJĄCA BOMBA KREDYTOWA, TO... EMERYCI

Biorą po kilkanaście kredytów. Zadłużeni są już na miliardy.

W ten sposób do końca 2008 roku na sumę 7 miliardów złotych zadłużyło się 70 tysięcy osób. Coraz większa grupa emerytów i rencistów spłaca po kilkanaście kredytów - donosi "Puls Biznesu".

 

Gazeta pisze, że osoby te są średnio po pięćdziesiąte i mają niewielkie dochody - najczęściej nieprzekraczające 2 tysięcy złotych miesięcznie. Jednak zadłużenie spłacają wzorowo: stare długi pokrywają nowymi kredytami. Często raty są kilkakrotnie wyższe, niż miesięczny dochód w postaci emerytury czy renty.

 

Dotąd zjawisko zaciągania kredytów na spłaty starych zobowiązań było raczej marginalne. Jednak dziś to poważny problem i jeśli banki nie znajdą szybko rozwiązania, pod koniec roku takie długi mogą wynieść 12 miliardów złotych - zaznaczają cytowani przez Puls Biznesu eksperci.

 

Tacy klienci są dla banków jak tykająca bomba bo w każdej chwili mogą stracić zdolność spłacania zobowiązań. | AJ

 

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Wtorek, 29.09.2009 08:37

PRASA POLSKA: 5 MILIONÓW POLSKICH EMERYTÓW

Dzisiejszy przegląd prasy rozpoczynamy od „Rzeczpospolitej”, która pisze o szybko rosnącej grupie polskich emerytów. Ich liczba przekroczyła właśnie 5 milionów.

"Przekroczyliśmy magiczną liczbę. Symboliczne jest zderzenie 15 mln pracujących i 5 mln emerytów" – przyznaje Wojciech Nagel, ekspert BCC i wiceprzewodniczący rady nadzorczej ZUS.

Oznacza to, że na jednego emeryta przypada zaledwie 2,7 pracownika. Według gazety grozi to kryzysem budżetowym na niespotykaną skalę, i to już w przeciągu 5 lat. Dlatego Polska jak najszybciej powinna podwyższyć wiek emerytalny oraz zrównać jego wysokość dla mężczyzn i kobiet. Zdaniem ekspertów bowiem emerytury z budżetu dostać jest zbyt łatwo, przez co prawie 25% przeznaczonych na nie środków trafia do osób pozostających w wieku produkcyjnym.

www.rp.pl

 

Europa wpada w długi

„Rzeczpospolita” informuje też o coraz gorszej sytuacji budżetowej europejskich państw.

"W 2020 roku dług publiczny w UE będzie wynosił 120 procent produktu krajowego brutto. To dwukrotny wzrost w porównaniu z przedkryzysowym 2007 rokiem, gdy zobowiązania państw UE nie przekraczały 60 proc." - czytamy.

Tymczasem - teoretycznie - w państwach Unii dług publiczny nie powinien przekraczać 60% PKB, natomiast deficyt budżetowy musi znajdować się na poziomie poniżej 3% PKB. W praktyce jednak z powodu kryzysu finansowego Komisja Europejska patrzy na te kryteria przez palce.

www.rp.pl

Karol Karpiński

 

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Niedziela, 04.10.2009 14:59

KRAJ: WCIĄŻ WYDAJEMY KROCIE NA STARSZYCH

A zapominamy o młodych.

Do 2030 roku liczba osób w wieku emerytalnym wzrośnie w Polsce o ponad 60 procent – wynika z szacunków. Jeśli tak się stanie, to już za 20 lat, co trzeci Polak będzie żył z emerytury lub rent. Kto wtedy ich utrzyma?

Wielu ekspertów twierdzi, że osoby starsze są u nas dyskryminowane na każdym praktycznie kroku. W opinii uczestniczki konferencji w Kancelarii Prezydenta, koordynatorki programu "Forum 50 plus" Hanny Nowakowskiej, są one wypychane na emerytury, a ich prawa nie są postrzegane jako ważne.

Czy rzeczywiście tak jest? Niezupełnie.

Z danych ZUS wynika, że na emeryturę, a tym bardziej rentę nikogo specjalnie nie trzeba wypychać, jest wręcz przeciwnie – większość Polaków chce jak najszybciej zakończyć pracę i dostawać pieniądze z budżetu państwa zamiast realizować się zawodowo (poza ewidentnymi przypadkami osób, które pracować nie mogą). Co więcej, wyliczenia budżetu państwa jasno pokazują, że na wcześniejsze emerytury czy renty wydajemy znacznie więcej środków, niż na najmłodszych czy pomoc rodzinom wielodzietnym.

– Generalnie jest tak, że wspieramy brak aktywności zawodowej starszych, a zapominamy o najmłodszych, czyli przyszłości naszego kraju – uważa jeden z urzędników resortu finansów.

Czy zgadzacie się z nim?

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/86082,gwiazdowski-system-emerytalny-sie-zawali-rzad-nas-oklamal | 18.01.2013

GWIAZDOWSKI: SYSTEM EMERYTALNY SIĘ ZAWALI - RZĄD NAS OKŁAMAŁ

[Fragmenty]

- Oczywiście, że kłamał. Nie tylko ten rząd, ale również i poprzednie rządy. O tym, że będzie katastrofa, wiedzieliśmy w 1999 roku, ale próbowaliśmy ludzi oszukać.

 

Nie ma pan wątpliwości?

- Absolutnie najmniejszych. Kiedyś z archiwów będziecie mogli wyciągnąć to nagranie i powiedzieć, że mówiliśmy o tym już w roku 2013.

 

   http://biznes.interia.pl/raport/emerytury/news/gwiazdowski-system-emerytalny-sie-zawali-rzad-nas-oklamal,1883586,1021

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [05.03.2009, 12:32] 2 źródła

ZALEGŁOŚCI POLSKICH FIRM WZROSŁY PIĘCIOKROTNIE

Na spłacenie zaległości wierzyciele czekają nawet miesiąc. Co więcej, rośnie wartość należności, które można spisać na straty, a liczba spraw skierowanych do windykacji podwoiła się od ostatniego roku - twierdzi "Gazeta Prawna.

Jak wylicza gazeta, wskaźniki tzw. złych długów wzrosły nawet pięciokrotnie w stosunku do ubiegłego roku, zwłaszcza w branżach dotkniętych przez kryzys.

Najbardziej z płatnościami zalega branża budowlana, stalowa i transportowa. W ich przypadku wskaźnik moralności płatniczej pokazujący, jak firmy regulują należności, spadł do ok 40. pkt - wynika z danych ubezpieczycieli kredytu kupieckiego.

 

W związku z dramatyczną sytuacją w ww. branżach, eksperci sugerują konieczność stałego monitoringu spływu należności firm. Nie wykluczają także wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń uregulowania faktur. | AB

 

 www.o2.pl | Piątek [24.04.2009, 23:44] 1 źródło

CORAZ WIĘCEJ FIRM NIE PŁACI POLAKOM PENSJI

Ich liczba wzrosła o 600 procent.

Główny inspektor pracy przypomniał dziś, że w lutym zwrócił się do pracodawców z apelem o przestrzeganie przepisów o wypłacie wynagrodzeń

i innych świadczeń ze stosunku pracy, i zapowiedział cokwartalne informowanie o tym jak przedsiębiorcy wywiązują się z tego obowiązku. Inspekcja jak zapowiedziała tak zrobiła. I co się okazało?

Ponadto do PIP wpłynęło dwukrotnie więcej skarg w sprawie zwolnień z przyczyn nie dotyczących pracowników. | LS

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [01.06.2009, 11:58] 1 źródło

FIRMY NIE PŁACĄ NA CZAS. PRZYBYŁO IM 8,5 MLD DŁUGÓW

Przez to ich dostawcy coraz częściej bankrutują.

W pierwszym kwartale tego roku wartość należności krótkoterminowych polskich przedsiębiorstw wzrosła o 8,5 mld zł i wyniosły 271,2 mld donosi „Rzeczpospolita”. Nie lepiej jest i teraz, bo zadłużenie firm cały czas rośnie.

 

Według „Rzeczpospolitej” tylko w budownictwie, w pierwszych sześciu miesiącach tego roku, wartość zaległych płatności za towary i usługi wzrosła o 4 mld zł. Efekt? Do końca maja zbankrutowały m.in. 57 firmy handlowe, 23 budowlane i 19 z branży spożywczej.

 

W tym roku upadły już 224 firmy, wynika z najnowszych danych firmy Coface Poland. To o 40 proc. więcej niż rok temu - informuje „Rzeczpospolita”

 

Jak dodaje, problemy z powodu nieterminowego regulowania zobowiązań mają tak samo przedsiębiorstwa państwowe, jak i prywatne. Płatność swoich zobowiązań potrafią wydłużąc nawet o 3 miesiące. | JK

 

www.onet.pl | 27.08.2011 r., 07:06

FIRMY SPÓŹNIAJĄ SIĘ Z PŁATNOŚCIAMI

Firmy coraz częściej spóźniają się z płatnościami. W niektórych branżach zatory płatnicze są nawet o 40 proc. wyższe niż przed rokiem – informuje „Parkiet”.

Z badań cytowanej przez gazetę wywiadowni gospodarczej D&B Poland wynika, że tylko w czerwcu firmy branży budowlanej zgłosiły 255, 6 mln zaległych płatności, o 32 proc. więcej niż przed rokiem. Zgłoszono ponad 5, 8 tys. firm budowlanych zalegających z płatnością. To o 14 proc. więcej niż przed rokiem.

Z kolei w branży transportowej zaległości jest o 40 proc. więcej niż rok temu.

Zdaniem cytowanych przez gazetę ekspertów, to opóźnianie regulowania zobowiązań nie są dowodem, że w gospodarce zaczyna się spowolnienie.

 

Więcej w „Parkiecie”.

Źródło: PAP (przegląd prasy)

 

 

"WPROST" nr 2/2007 r.

GERONTOKAPITALIZM

Tradycyjny konflikt między robotnikami i właścicielami zastąpi starcie "starych" z "młodymi"

Jeden pracujący utrzymujący dwoje emerytów? Żaden system ekonomiczny tego nie wytrzyma - mówią niektórzy ekonomiści. (...)

Obecnie osoby starsze (powyżej 60. roku życia) stanowią 17 proc. ludności Polski, 18 proc. ludności USA i 27 proc. ludności Japonii. Według prognoz ONZ, do roku 2050 odsetek ten będzie wynosić: w Polsce - 33 proc., w USA - 28 proc. i w Japonii - 38 proc. W dzisiejszej Japonii i we Włoszech na osobę w wieku emerytalnym (powyżej 65. roku życia) przypadają trzy osoby w wieku produkcyjnym. Jeśli sprawdzą się prognozy, w połowie XXI wieku starszych osób może być już tyle samo, a może nawet więcej niż osób w wieku produkcyjnym.

W Polsce na dwóch emerytów będą przypadać trzy osoby w wieku produkcyjnym, o ile w tym czasie cała młodzież nie wyemigruje, a kolejne grupy zawodowe nie wywalczą sobie (w ślad za górnikami) wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. (...)

Witold M. Orłowski

 

 www.wp.pl | 02:15 17.07.2008 r.

CZY POLSKĘ CZEKA FINANSOWA KATASTROFA?

W 2030 roku czeka nas 120 mld zł deficytu budżetowego: 80 mld zł więcej będziemy musieli przeznaczyć z państwowej kasy na emerytury i 40 mld zł na służbę zdrowia - taki jest finansowy wymiar katastrofy demograficznej w Polsce - twierdzi "Nasz Dziennik".

Gazeta zamieszcza na ten temat obszerny wywiad z dr. Cezarym Mechem, finansistą, doradcą prezesa NBP. Według niego już za dwadzieścia lat, za sprawą błędnej polityki prowadzonej przez kolejne rządy, Polska stanie w obliczu ok. 10% deficytu budżetowego albo rozpadu systemów zabezpieczenia społecznego i zdrowotnego.

 

O ile dzisiaj 16% polskiego społeczeństwa jest w tzw. wieku poprodukcyjnym, to w 2030 roku będzie to już 30%, ponieważ na emeryturę przejdą roczniki powojennego wyżu demograficznego. Pociągnie to za sobą wzrost wydatków budżetowych na świadczenia emerytalne i zdrowotne o 120 mld zł rocznie.

 

Tę astronomiczną kwotę będzie musiało dostarczyć do budżetu w formie podatków pokolenie naszych dzieci i wnuków, które za 10-20 lat wejdzie na rynek pracy. Problem jednak w tym, że jest ono bardzo nieliczne. Żeby zatem zebrać wystarczające środki w budżecie, należałoby podnieść podatki w naszym kraju o 50%, co jest z punktu widzenia gospodarczego i społecznego niemożliwe. A skoro tak, to świadczenia emerytalne i zdrowotne będą musiały zostać drastycznie zredukowane.

 

 www.wp.pl | czwartek, 17:14, 24.07.2008 r. | "GAZETA FINANSOWA"

IDĄ CHUDE LATA DLA POLSKIEJ GOSPODARKI

(...) Jest nas mniej

Nadciąga też finansowa katastrofa związana z polską demografią. W 2030 r. czeka nas co najmniej 120 mld deficytu budżetowego, dodatkowo wydatek rzędu 80 mld z państwowej kasy na emerytury oraz 40 mld na służbę zdrowia. Polskie finanse z dnia na dzień wchodzą w pułapkę demograficzną, o czym słusznie ostrzega Cezary Mech, doradca prezesa NBP. Na emerytury w latach 2009 – 2013 zabraknie 158 mld zł, a młodych Polaków jest coraz mniej. Wielu wyjechało i nie wróci. Tych, którzy zostali nie stać na dzieci. W 2030 r., aż 2 mln Polaków będzie miało ponad 80 lat, a statystyczna para może mieć tylko jedno dziecko. Nic nie robimy z tym problemem. Społeczeństwo się starzeje lub emigruje. (...)

Janusz Szewczak

Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Niedziela, 08.11.2009 10:40

POLSKA: KRACH SYSTEMU EMERYTALNEGO?

Zobowiązania wobec przyszłych emerytów to 200% PKB.

Do 2013 roku na wypłatę emerytur może zabraknąć blisko 300 mld zł – podała kilka dni temu "Gazeta Wyborcza". To suma niebagatelna, podobną rząd wyda w przyszłym roku na wszystkie wydatki zaplanowane w budżecie: armię, policję, pomoc społeczną, edukację itd.

Składki od pracujących nie wystarczają na wypłatę bieżących emerytur. Państwo już w przyszłym roku musi dołożyć 38 mld zł do ZUS. Prof. Stanisław Gomółka szacuje, że zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów są gigantyczne, stanowią około 200% naszego PKB – czytamy w raporcie Legg Mason.

Sytuacji nie poprawia fakt, że Polacy mają problemy z oszczędzaniem. Aż 58% z nas wszystkie swoje pieniądze wydaje na bieżące potrzeby, a aż 33% nie planuje z wyprzedzeniem większych wydatków. Część z nich na starość może pozostać bez środków do życia.

Jak rozwiązać problem przyszłych emerytur? Rząd zaproponował np., by do OFE trafiało mniej płaconych przez nas składek – reszta ma trafiać na specjalne konta w ZUS. Wielu czołowych ekonomistów jest zdania, że takie działanie uderzy w przyszłych emerytów, bo pieniądze, które w wyniku tego ruchu trafią do ZUS zostaną po prostu wykorzystane na wypłatę bieżących emerytur.

Rozwiązaniem mogą być Pracownicze Programy Emerytalne (PPE). Są one tworzone z inicjatywy pracodawcy, do którego należy obowiązek wpłat na rzecz uczestniczących w programie pracowników.

Idea Pracowniczego Programu Emerytalnego polega na comiesięcznej wpłacie przez pracodawcę składek, które ewidencjonowane są na indywidualnych kontach pracowników. Te składki są inwestowane, aby umożliwić zgromadzenie kapitału, który uczestnik programu będzie mógł w przyszłości wypłacić – czytamy w raporcie Legg Mason.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

  www.wp.pl | "GAZETA FINANSOWA" | 28.11.2008 r., 14:01

KATASTROFA BUDŻETOWA CORAZ BLIŻEJ

SAME DŁUGI

Mamy olbrzymie zadłużenie publiczne Skarbu Państwa (ok. 520 mld zł), dług zagraniczny na poziomie 180 mld euro, zadłużenie Polaków w kredytach hipotecznych 150 mld zł, w kredytach gotówkowych 100 mld zł, na kartach kredytowych ok. 10 - 20 mld zł. Zagraniczne długi przedsiębiorstw działających w Polsce to już kwota 82 mld euro. I co ciekawe, od wstąpienia do UE od 2004 r. zadłużenie to podwoiło się. Banki zagraniczne działające w Polsce są też zadłużone na łączną kwotę 35 mld euro, a wartość kredytów w złotych zaciągniętych przez polskie przedsiębiorstwa to 165 mld zł. Oznacza to niebezpieczeństwo bankructwa dla wielu z nich, gdyby złoty dalej się mocno osłabiał, a niewątpliwie będzie tak się działo. Niektóre banki już wypowiadają linie kredytowe, do tego można dołożyć straty OFE rzędu 40 mld zł w tym roku, starty TFI na poziomie 70 mld zł.

 

Zła kondycja

Giełda Papierów Wartościowych umiera. Bankructwa wiszą w powietrzu. Mamy do czynienia z kolejnymi nieudanymi aukcjami polskich papierów wartościowych oferowanych przez Ministerstwo Finansów. Jesienią 2008 r. zadłużenie krótkoterminowe Polski wzrosło do kwoty 60 mld euro, a rezerwy dewizowe państwa polskiego to tylko 59 mld euro. To absolutnie alarmowa sytuacja.

 

Niewyobrażalne kwoty

Również potrzeby finansowania i pozyskiwania kapitału zagranicznego dla rolowania starych długów tylko w 2009 r. znacząco rosną. Wyniosą astronomiczną kwotę 120 mld dolarów. Jesteśmy w tej materii całkowicie uzależnieni od dopływu środków z zagranicy.

Janusz Szewczak

Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym

 

 www.o2.pl | Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl | Lipiec 2009 r.: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw, coraz poważniejsze zatory płatnicze, niewypłacanie pensji i wynagrodzeń pracownikom na czas, rosnące bezrobocie – pod koniec roku może wzrosnąć aż o 600 tys. osób do nienotowanego od dawna poziomu na przełomie roku 2009/2010 rzędu 18 – 20 proc.

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek, 09 Lipiec 2009 20:54

WARIANT ARGENTYŃSKI WKRÓTCE W POLSCE? [fragmenty]

Kłamaliśmy cały czas

A oto te rzekomo mocne fundamenty polskiej gospodarki. To dziś, przypomnijmy: 650 mld zł długu publicznego Skarbu Państwa, ok. 200 mld euro długów zagranicznych, 200 mld zł zadłużenia Polaków z tytułu kredytów hipotecznych, z czego olbrzymia cześć w walutach zagranicznych, w tym we franku szwajcarskim, 45 mld kredytów zagrożonych, na razie, na dziś, 17 mld zadłużenia na kartach kredytowych, 45 mld euro zadłużenia banków komercyjnych działających w Polsce, minimum 20 mld długów przedsiębiorstw z tytułu opcji walutowych, 271 mld wzajemnych zobowiązań przedsiębiorstw, coraz poważniejsze zatory płatnicze, niewypłacanie pensji i wynagrodzeń pracownikom na czas, rosnące bezrobocie – pod koniec roku może wzrosnąć aż o 600 tys. osób do nienotowanego od dawna poziomu na przełomie roku 2009/2010 rzędu 18 – 20 proc.

 

Długi, długi…

Tylko w latach 2007 – 2009 dług publiczny Skarbu Państwa wzrósł o ponad 150 mld zł, tylko przez te 3 lata. W 2010 przekroczymy pewnie poziom publicznego zadłużenia Skarbu Państwa w kwocie 800 mld zł łącznie. To prawdziwy rekord szybkości w zadłużaniu w ostatnich latach. Przypomnijmy też, że tegoroczne potrzeby pożyczkowe na razie jeszcze sprzed zapowiedzi nowelizacji to 155 mld zł.

 

Już dziś, w połowie 2009 r., realny deficyt zbliża się do poziomu 50 mld zł. Można go w miarę dokładnie oszacować na poziomie 54 – 55 mld zł. Pod koniec roku może on wynieść równie dobrze 90 mld i przewyższyć słynną już dziurę Bauca. Deficyt budżetu państwa wyniesie w 2009 r. między 6 a 7 proc. PKB, a deficyt sektora finansów publicznych może wynieść na koniec roku nawet 8 do 9 proc. PKB. W tym ostatnim przypadku deficytu sektora finansów publicznych minister finansów informując Komisję Europejską, pomylił się tylko o 14 mld zł – dodajmy: na razie.

 

Żeby przetrwać i dalej funkcjonować instytucje okołobudżetowe będą musiały rozpaczliwie pożyczać, tylko gdzie? Które banki tak chętnie udzielą tych pożyczek? Krajowy Fundusz Drogowy będzie musiał pożyczyć od 10 do 15 mld zł, FUS od 5 do 10 mld zł.

 

Polacy na własne oczy zobaczą wreszcie na przełomie 2009 i 2010 kryzys, w który nie chcą jeszcze uwierzyć. Późną jesienią 2009 r. trzeba będzie po raz drugi nowelizować tegoroczny budżet, bo znów zabraknie 25 – 27 mld zł.

A istotne osłabienie waluty krajowej, które z reguły występuje przy nowelizacji budżetu czy załamaniu się wpływów i dochodów budżetowych, może oznaczać krach w argentyńskim stylu.

Janusz Szewczak - autor jest analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl / http://www.amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=308 | 2009-09-27

BUDŻETOWA BOMBA NAD WISŁĄ?

Czy Polsce bliżej do bananowej republiki położonej nad Wisłą, czy może jesteśmy normalnym, krajem który sam dba o swoją gospodarkę? Spróbujmy sobie odpowiedzieć na to pytanie analizując kilka pozycji z budżetu.

Ostatni rząd tego - wydaje się - zacofanego kraju nad Wisłą nie mógł znaleźć w prawie 40-milionowym kraju żadnego kompetentnego człowieka, który mógłby pełnić funkcje Ministra Finansów i premier zaimportował wynalazek z Londynu. Premier nie chciał byle kogo więc szukał długo, gdyż podobno obiecał swoim rządzonym prawdziwe cuda. Miał być tzw. cud irlandzki, ale niektórzy złośliwi twierdzą, że to było zwykłe przejęzyczenie, gdyż podobno chodziło o Islandię.

 

Wreszcie, po długich poszukiwaniach, premier znalazł godnego współpracownika. Niejaki Wincent Rostowski zwany lokalnie „huragan Wincent” prezentowany był jako właściwy człowiek na trudne czasy. Kiedy na świecie szalał kryzys niezłomny Wincent odpowiedzialny za budżet twierdził, że Polsce kryzys nie grozi i nie będzie żadnej budżetowej dziury. Wielu rodzimych specjalistów z tego zacofanego kraju twierdziło wprawdzie inaczej ale propaganda Wincenta właściwie zagłuszała głosy rozsądku. Wreszcie Wincent pękł. Ogłosił, że w przyszłym roku Polskę czeka duża dziura budżetowa mogąca sięgnąć okolic 52 mld zł.

 

Budżetowe puzzle

Teraz na poważnie. Popatrzmy sobie na ten nasz budżet i zobaczmy czy jest to budżet dużego suwerennego kraju w sercu Europy czy jest to budżet bananowej republiki maksymalnie wyzyskiwanej przez aktualnych światowych krezusów. Popatrzmy na fakty.

 

Saldo dochodów budżetu czyli... dziady, dziady, dziady

Jedna z najważniejszych pozycji w budżecie określa stan przepływów finansowych z zagranicą.  Od początku tzw. transformacji saldo to było praktycznie ujemne, a w ostatnich latach miały miejsce jego rekordowe ujemne wartości i wahały się w okolicach minus 30-40 mld zł . Mówimy więc o kolosalnych kwotach. Co to oznacza? Ano oznacza to, że więcej z Polski kasy wypływa niż wpływa. To oznacza, że co roku z Polski transferowanych jest za granicę prawie 40 mld zł.!! w postaci dywidend, ukrytych opłat licencyjnych, „lewych” transferów para podatkowych itd. To efekt błędów prywatyzacyjnych gdyż sprzedano wielkie i średnie zakłady tzw. inwestorom strategicznym w nadziei, że Ci dadzą technologię i wniosą nowy kapitał aby powiększać tutaj wartość polskich przedsiębiorstw. W efekcie tej durnej prywatyzacji nie mamy ani majątku, który wytworzyły całe pokolenia ani dochodów z podatków, od sprzedanych przedsiębiorstw, które realizując tzw. optymalizację podatkową transferują zyski za granicę do spółek matek. Mało tego, te firmy bardzo często dostawały jeszcze kilkuletnie wakacje podatkowe w czasie kiedy mały polski przedsiębiorca był gnębiony przez urzędników skarbowych. Zostaliśmy więc prawie goli i zupełnie nieświadomi tego jaki numer nam wykręcono, mało tego – propaganda nadal sprzedaje to jako sukces poprzednich rządów. Paranoja jakiej świat nie widział. Dziady, dziady, dziady... W wielu przypadkach polskie firmy stały się magazynami dla produktów importowanych z zagranicznych filii międzynarodowych koncernów, zaniechano rodzimej produkcji, a dla nabywcy liczyła się tylko lokalna marka celem sprzedaży swoich produktów.

 

Saldo błędów i opuszczeń

Pozycja w budżecie, która ma charakter takiego worka w którym umieszcza się wielkości które trudno oszacować i mają one znamiona takiej małej czarnej strefy w skali makro. Mogą tutaj znajdować się także jakieś pomyłki i jakieś wyjątkowe transakcje. W rubryce tej znajdujemy między innymi takie elementy jak nielegalne transfery zysków, nielegalny eksport, nielegalne nieopodatkowane dochody emigrantów powracających z zagranicy itp. Pozycja ta raz była dodatnia raz ujemna i wahała się w okolicy kilku mld zł, ale w ostatnich latach, a zwłaszcza w latach 2007 i 2008 nastąpił nagły skok i okazało się, że są tam wielkości bliskie 40 mld zł!! Co się stało w tych latach? Sprawa jest prosta. Nastąpił globalny kryzys i zagraniczne spółki na potęgę i nielegalnie transferowały zyski jak i wszystkie płynne aktywa do swoich zagranicznych central. Co roku z Polski nielegalnie wypływało więc około 40 mld zł!! kwoty kolosalne w skali polskiego budżetu. Jak widzimy skala tego zjawiska była olbrzymia w skali naszego budżetu, a rząd w tym czasie mówiąc trywialnie rżnął głupa. Przepraszam za ten kolokwializm, ale suwerenny rząd dużego kraju zareagowałby ostro na takie sytuacje i przedsięwziąłby kroki prawne zmierzające do ograniczenia procederu, który groził tragedią tak jak to miało miejsce np. na Łotwie czy Estonii.

 

Rok temu byliśmy od krok od pierwszego bankructwa. Dopiero dzisiaj okazuje się, że niektórzy ministerialni urzędnicy przyznają, że byliśmy o krok od bankructwa dużego banku w Polsce. Wincenty R. zamiast wspólnie ze swoim szefem wprowadzić zdecydowane kroki legislacyjne zapobiegające praktykom nielegalnego transferu dewiz wyprosił w MFW kredyt stabilizacyjny dla naszej waluty na wypadek gdyby sytuacja zaczęła się pogarszać. Mało tego – przyznanie kredytu  przez MFW odtrąbiono jako kolejny sukces ucznia szkoły londyńskiej. Kolejne długi do spłacenia dla kolejnych pokoleń. Czy dobry właściciel tak dba o swój majątek? Czyj interes realizował pan Wincenty R. nie podejmując żadnych kroków w tym kryminalnym procederze, który realizowały zagraniczne firmy? Na salonach nazywa się to polityczna poprawność, a w rzeczywistości jest to służalcza polityka państwa o ograniczonej suwerenności. Znowu przykre ale prawdziwe. Rządom zachodnim odpowiadają takie rządy w Polsce, które dają przyzwolenie na strzyżenie polskich baranów. Dla nich nie jest ważne czy rząd będzie z lewicy czy prawicy, tylko czy da przyzwolenie na strzyżenie.

 

Osobnym pytaniem jest zachowanie polskich instytucji nadzorujących system finansowy - NBP i KNF. Oficjalnie wyraziły one zaniepokojenie tą sytuacją i podjęły podobno rozmowy z dużymi instytucjami finansowymi w Polsce, aby monitorować rozwój sytuacji. Na tym się niestety skończyło. Przynajmniej tyle oficjalnie wiadomo.

 

Za taką politykę płaci polski nauczyciel, który nie dostanie podwyżki oraz inni pracownicy sfery budżetowej (służba zdrowia, policja, edukacja), którzy będą zmuszeni do wyrzeczeń, bo jest kryzys. Oczywiście, aby załatać dziurę finalne wszyscy będziemy musieli zapłacić wyższe podatki, które skutkować będą ograniczeniem popytu, spadkiem konsumpcji, silnym wzrostem bezrobocia i obniżeniem tempa rozwoju gospodarczego. Rząd odpuszcza więc kolejne 40 mld zagranicznym krezusom zł, ale będzie wyszarpywał kilka mln zł polskim szpitalom albo będzie redukował koszty paliwa dla policyjnych wozów. Takie priorytety rządu świadczą, że bliżej nam niestety do bananowej republiki niż do suwerennego kraju, którego rząd dba o swoich obywateli.

 

Co jeszcze śmierdzi w Polskich finansach?

Okazuje się, że nasz NBP wciąż trzyma sporą część rezerw walutowych w dolarach i jednocześnie także w amerykańskich papierach dłużnych. Niestety z każdym miesiącem można spodziewać coraz bliższego krachu na amerykańskich obligacjach i kontynuacji spadku wartości dolara. Obligacje to prawdziwa bańka, balon który wcześniej czy później pęknie. Każdy rozsądnie myślący wie, że Amerykanie nie są i nie będą w stanie spłacić długów które zaciągnęli. Wiemy, że Chińczycy którzy posiadają amerykańskie obligacje zaczęli powoli wyprzedawać obligacje ale robią to tak inteligentnie aby nie załamać rynku. Rynek się trzyma, bo FED odkupuje papiery, ale zapowiedziano, że operacja skupu będzie zakończona w końcu października. Dolar zaś stacza się po równi pochyłej, i to, co go może dobrego czekać w najbliższym czasie, to jedynie średnioterminowa korekta wzrostowa. Za utrzymywanie polskich pozycji w obligacjach i amerykańskich dolarach zapłacimy solidarnie wszyscy.

 

Styl rządzenia budżetem w Polsce niestety bardziej zbliża nas kraju trzeciego świata, niż do normalnie funkcjonującego suwerennego państwa. Od czasów wielkiego przekrętu zwanego okrągłym stołem, każdy, dosłownie każdy polski rząd kontynuuje budżet w oparciu o stary komunistyczny schemat, w którym obowiązują stałe wydatki na ogólne projekty, a nie ma tzw. budżetu zadaniowego, który uwzględniałby szczegółowość i celowość konkretnych wydatków. Niestety taki postkomunistyczny model jest bardzo korzystny dla każdej ekipy rządzącej, gdyż pozwala jej po prostu na manipulowanie budżetem i na działanie typu kreatywna księgowość. Rządy nie są lepsze od współczesnych zdegenerowanych przedsiębiorstw. Idą z duchem czasów...

 

Czy kontynuacja takiej polityki doprowadzi do jakiejś tragedii?

Moim zdaniem niestety taka spirala zadłużenia może w najbardziej czarnym scenariuszu doprowadzić kiedyś do problemu niewypłacalności. Miejmy nadzieję, że społeczeństwo kiedyś się wreszcie obudzi, i w sposób naturalny zacznie artykułować swoje interesy. Polaków stać na to by zmieniać niemożliwe. Poza tym chyba każdy myślący człowiek jest świadom pewnej różowej fikcji i populizmu, który kreują rządy.

 

Gdzie rząd znajdzie pieniądze na łatanie dziury?

Minister Wincent ogłosił, że na przyszły rok zamierza załatać dziurę budżetową dwoma sposobami. Chce sprzedawać to, co nie zostało jeszcze sprzedane i planuje zaciągać kredyty poprzez emisje obligacji. Zamierza także podwyższać podatki i para podatki, ale o tym się mówi ciszej, bo przyszły rok będzie rokiem wyborczym. Łącznie rząd zamierza „wzbogacić” budżet tej bananowej republiki o kwotę 203 mld zł.

 

    *  Wielka wyprzedaż. Cuda Wincenta, czyli londyńska szkoła ekonomii

 

Rząd świadomy katastrofalnej sytuacji budżetowej próbuje sprzedać to, co jeszcze zostało do sprzedaży z narodowego majątku. Oczywiście nie mówimy tu o prywatyzacji tylko o wyprzedaży, w której bardzo często właściciela – polski rząd zastępować będzie rząd innego kraju. Przykładowo w energetyce zaprzyjaźniony rząd zza Odry będący właścicielem RWE zamierza kupić kolejne polskie grupy energetyczne. Oczywiście to bardzo źle, kiedy polski rząd jest właścicielem dobrej firmy przynoszącej rokrocznie dochody do budżetu, ale najwidoczniej jest już pozytywne kiedy właścicielem tej polskiej firmy jest rząd niemiecki. Poza tym sektor energetyczny – obok finansowego – to dwa najważniejsze sektory gospodarcze, które mają olbrzymi wpływ na koszty wytwórcze, i tym samym konkurencyjność polskich produktów. Wnioskować należy, że polski rząd nie za bardzo potrafi dbać o konkurencyjność polskich produktów za granicą, i w dobrej wierze zrobi to dla naszego kraju zaprzyjaźniony rząd z Berlina. Pod młotek pójdzie też wiele innych rarytasów, i np. kura znosząca złote jajka jaką jest GPW.

 

Zdaniem najlepszego eksperta ekonomicznego z Londynu ( Wincent Rostowski) najlepiej sprzedawać przedsiębiorstwa w czasie głębokiego kryzysu, gdyż wtedy robi się doskonałe interesy. Niektórzy eksperci twierdzą, że teraz można średnio dobrze kupić firmę minimum 30 % taniej. A jak wiemy nad Wisłą przez wiele lat niektórzy cały czas robią wspaniałe interesy. Nie wszyscy oczywiście bo na dobre transakcję trzeba mieć „licencję”  Tym bardziej idealnym  pomysłem wydaje się być sprzedaż przedsiębiorstw państwowych w czasie kryzysu stulecia. To dopiero jest interes.

 

Część „zaściankowych” ekonomistów ostro krytykuje sposób i formę takiej wyprzedaży. Po pierwsze dlatego, że rząd pozbywa się spółek w czasie giełdowego dołka, kiedy wartość giełdowa akcji jest często niższa, niż ich wartość księgowa. Po drugie, jaki jest ekonomiczny sens sprzedaży przedsiębiorstwa, kiedy bardzo często własność przechodzi z jednego rządu na inny. Po trzecie, po co znowu załamywać giełdę wielką falą wyprzedaży państwowych akcji skoro przyjdą kolejne fale spadkowe z powodu kontynuacji światowego kryzysu?

 

    * Lepper reaktywacja

 

Okazuje się, że to, co wcześniej „światli” ekonomiści zarzucali Lepperowi jako ekonomicznemu dyletantowi dzisiaj jest interpretowane pozytywnie. Kiedy Lepper mówił żeby rząd zabrał część rezerw NBP, to zarówno ekonomiczni geniusze aktualnego liberalizmu (piszę aktualnego, bo ma on niewiele wspólnego z prawdziwym liberalizmem) głosili, że to szarlatan i demagog. Kiedy zaproponował to rząd Tuska, częstokroć Ci sami ekonomiści wspierani przez reżimowe, liberalne media twierdzą, że teraz rząd może sobie na to pozwolić, z uwagi na sytuację wyższej konieczności – kryzys gospodarczy. Prawdziwi ekonomiści przewracają się w grobie, a ubijanie piany w mediach trwa w najlepsze. Czyją twarz ma dzisiaj Lepper...?

 

    * Podwyżki podatków i cięcia wydatków

 

Rząd po cichu szykuje podwyżkę podatków i cięcia wydatków. Z cięciami będzie trudniej, bo z powodu kampanii wyborczej będzie je blokował prezydent, ale próby są już podejmowane.  Z uwagi na to, że przyszły rok będzie rokiem wyborczym spodziewać się można, że wiele para podatków wchodzić będzie tylnymi drzwiami.

 

    * Zaciąganie kolejnych długów

 

Rząd zapowiada emisje kolejnych obligacji na rynku polskim i zagranicznych. Jeśli chodzi o sprzedaż obligacji – sprawa jest prosta. Nawet bardzo prosta. Spłacać będą – albo i nie – kolejni ministrowie, a raczej podatnicy. Zresztą nie powinno być źle, gdyż rząd zapowiedział, że planuje przygotować plan antykryzysowy i będzie go wcielał w życie. Oczywiście po... wyborach. Powinno więc być dobrze, i Polacy nie muszą się już zamartwiać. Niestety tak duże projekcje emisji obligacji muszą nas zmartwić, gdyż z całą pewnością znacząco wzrosną koszty emisji i obsługi długu. Tak duży dług oznacza także obniżenie wiarygodności Polski. Deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 7 proc. PKB oznacza więc gwałtowne przyśpieszenie tempa pogarszania się finansów publicznych. Oznacza to także duże ryzyko przekroczenia konstytucyjnego progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB.

 

Minister Rostowski zaciągnął kolejne długi w MFW i zamierza zaciągać nowe. Polacy się tego na razie nie boją, ale powinni naprawdę zacząć się bać. Zainteresowanym polecam obejrzeć interesujący film obrazujący współczesny mechanizm emisji długu prowadzący do zniewolenia całych narodów. A opisuje to to nie byle kto, bo jeden z autorów tego procederu. Jednym słowem Pax Americana.

 

 http://www.youtube.com/watch?v=BM9yCk4IB8w

 

 http://www.youtube.com/watch?v=w4-5GbnoWDs&feature=related

 

Polacy nie muszą się martwić długiem, bo tym razem w czasie wyborów zmienią rząd na zdecydowanie lepszy. Z szyderczym uśmiechem na ustach można by powiedzieć, że tym razem znowu wybiorą rząd lepszy niż ostatni, i tym razem nowy rząd naprawdę naprawi cały ten budżet i w ogóle całą Polskę. A jaka partia wygra i tworzyć będzie ten nowy rząd? Tego jeszcze nie wiadomo, ale rządzić będzie na pewno, i nadal Unia Wolności, tylko w nieco innym odcieniu i pod nieco inną nazwą :)

 

Perspektywy

Fakty są takie, że Polacy mają nikłą wiedzę ekonomiczną i nie potrafią samodzielnie i obiektywnie oceniać ani rządu ani sytuacji ekonomicznej. Jeżeli do tego dodamy wysoce rozwiniętą działalność PR-wską, kreatywną księgowość prowadzoną przez rząd i manipulacje mediów, to stopień nieświadomości jest tak duży, że wychodzi na to, że przeciętny Polak czuje się totalnie zagubiony i otumaniony. Rząd zaś realizuje politykę w myśl której przeciętny Polak jest głupi, nie rozumie zawiłych meandrów rządzenia krajem i nie ma co prowadzić ze społeczeństwem dialogu.

 

Możemy się spodziewać, że kryzys gospodarczy przez najbliższych kilka lat będzie się doskonale rozwijał. Widać to choćby po globalnych działaniach rządów, po dynamice wzrostów na giełdach, wypowiedziach polityków o końcu kryzysu. Przy aktualnych stopach procentowych bliskich zeru najpóźniej za 2 lata trzeba będzie je dynamicznie podnosić, aby przeciwdziałać wysokiej inflacji. To spowoduje, że kraje takie jak Polska, które mają wysoki dług publiczny będą musiały ponosić dużo wyższe koszty obsługi tego długu w warunkach obniżającego się tempa wzrostu gospodarczego lub nawet recesji. Mogą nam wtedy grozić naprawdę poważne problemy gospodarcze.

 

Polskie wskaźniki eksportu i importu z miesiąca na miesiąc są coraz gorsze. Na tle pozostałych gospodarek wypadamy i tak całkiem nieźle, ale w statystykach coraz mniej polskich firm zarabia na eksporcie. Mało tego, są one coraz bardziej zadłużone. Może to budzić uzasadnione obawy, zwłaszcza w sytuacji, kiedy finansowi spekulanci znowu spekulują na złotym, aktualnie sztucznie go umacniając.

 

Wielu rodzimych ekonomistów uważa, że deficyt budżetowy może być znacznie wyższy niż zapowiadane przez rząd 52 mld zł, ponieważ rząd do budżetu nie wlicza deficytu budżetów samorządowych oraz różnego rodzaju funduszy około budżetowych, agencji rządowych (łącznie 80 mld zł).

 

Banki działające w Polsce nie będą wspierać rozwoju gospodarczego, bo Polska nie ma swoich banków. Zagraniczne filie obcych banków pomimo ogromniej nadpłynności w polskim sektorze bankowym mają gdzieś wspieranie polskiego interesu ekonomicznego i lokują nadwyżki w obligacjach. Czkawką odbija nam się prywatyzacja tego sektora. Po co obce banki mają ponosić ryzyko na swój rachunek? Wytyczne dostają od swojej centrali, a nie od polskiego rządu.

 

Polski budżet wymaga reform strukturalnych. Nie zrobił tego żaden dotychczasowy rząd, chociaż każdy to zapowiadał. Nie ma się więc co dziwić, że brak reform skutkuje kolejnym wzrostem deficytu. Politycy mają inną fazę cyklu niż ekonomiczny – jest to faza od koryta do koryta.

Grzegorz Nowak

www.amerbroker.pl

 

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | 18:02 [01.10.2009]

Prywatyzacja to prywatyzacja, a wyprzedaż to wyprzedaż. Jeżeli rząd musi sprzedać majątek żeby naprawić budżet, to taką transakcję nazywamy wyprzedażą! | Gość

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [31.12.2009, 07:54] 1 źródło

POLSKIE FIRMY BĘDĄ BANKRUTOWAĆ

W 2010 roku będzie trzy razy więcej upadłości.

W nadchodzącym roku zbankrutuje nawet 1500 firm. A skorzystają na tym głównie dłużnicy, którzy nie będą musieli regulować swoich zobowiązań - pisze "Puls Biznesu".

Jak dodaje gazeta, w tym roku w Polsce zbankrutowało 691 - o 300 więcej niż przed rokiem.

Kilkakrotnie wzrosła liczba przedsiębiorstw, które są niewypłacalne. Do tego dwukrotnie wzrosło średnie opóźnienie zapłaty za fakturę - do 14 dni - podaje "PB". | JK

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [09.09.2009, 19:12] 2 źródła

RZĄD SZYKUJE NAM EMERYTALNĄ KATASTROFĘ?

Łata budżet rezerwą dla przyszłych emerytów.

Rząd ma zamiar przesunąć 7,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej do Funduszu Ubezpieczeń

Społecznych, który obecnie wypłaca emerytury i renty, by w ten sposób załatać budżet - informuje "Gazeta Wyborcza". Niestety, może to poważnie zaszkodzić przyszłym pokoleniom emerytów.

Pieniądze odkładane na FRD miały być polisą dla starzejącego się społeczeństwa. Po 2020 r. na wypłatę emerytur może zabraknąć ponad 46 mld zł rocznie, a w 2025 - nawet ok. 63 mld zł rocznie - pisze "Gazeta Wyborcza".

Dlatego opozycja wraz z większością ekspertów ostro krytykuje ten krok.

Nie mogę uwierzyć. Nieodpowiedzialna decyzja, za którą wszyscy zapłacimy. Zabraknie pieniędzy na renty i emerytury dla naszych dzieci. Przecież po te pieniądze mieliśmy sięgać tylko w sytuacji, gdy będą fatalne dane demograficzne. Gdy na jednego emeryta będzie przypadać jeden pracownik. A tak już niedługo może być - mówi Paweł Wypych, minister w Kancelarii Prezydenta. | KK

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [05.09.2009, 06:37] 3 źródła

ZA ROK ZABRAKNIE W BUDŻECIE 52,2 MLD ZŁ

Tyle ma wynieść dziura budżetowa w 2010 r.

Rząd utrzyma deficyt na kontrolowanym poziomie 52,2 mld zł, czyli 3,8 proc. PKB - mówi Jacek Rostowski, minister finansów.

Wciąż jest to mniej niż podczas kryzysu w latach 2001/2002 gdy deficyt osiągnął 4,2 oraz 4,9 proc. PKB.

Rostowski tłumaczy wysoki deficyt "drastycznie mniejszymi wpływami budżetowymi" - podaje gazeta.pl.

Inne powody dla wzrastających wydatków państwa to wysoka dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (z powodu wzrostu liczby bezrobotnych), coraz większe wydatki na obronność (według ustawy mają sięgać minimum 1,95 proc. PKB) oraz rosnące koszty obsługi zadłużenia.

Rząd ma niewielkie pole manewru, jeśli chodzi o oszczędności, bo trzy czwarte wydatków to wydatki sztywne, wynikające z ustaw - pisze gazeta.pl.

Dla inwestorów bardziej nawet niż wysokość deficytu budżetowego liczy się deficyt całego sektora finansów publicznych (deficyt budżetu, samorządów, funduszy typu FUS), bo on tak naprawdę pokazuje, ile nam brakuje i ile musimy pożyczyć.

Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł zapewnił w piątek, że deficyt sektora wzrośnie w przyszłym roku tylko o 1 pkt proc. | JP

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [15.09.2009, 07:53] 1 źródło

BĘDZIE MNIEJ POLICJANTÓW NA ULICACH

Zabraknie też na paliwo do radiowozów.

W przyszłym roku policja otrzyma z budżetu prawie 10 proc. mniej pieniędzy niż w tym. Związki zawodowe twierdzą, że może to obniżyć poziom bezpieczeństwa. Około 6 tys. policjantów nie będzie patrolować ulic - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Projekt budżetu na 2010 rok zakłada, że policja otrzyma 7,7 mld czyli około 92 proc. środków z tego roku. Tymczasem wydatki tegoroczne i tak były niższe niż w latach poprzednich, kiedy na policję państwo przeznaczało ponad 9 mld zł.

Zdaniem Antoniego Dudy, przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Policjantów, cięcie wydatków może osłabić bezpieczeństwo obywateli. W wielu powiatach liczba policjantów już dziś jest niewystarczająca.

W przyszłym roku tylko w Wielkopolsce może zabraknąć ponad 550 funkcjonariuszy. Dodatkowo w pierwszym kwartale 2010 r. na emerytury przejdzie około 300 policjantów. Próby oszczędzania za wszelką cenę powodują niedoszacowanie faktycznych potrzeb komend co do liczby etatów - mówi Andrzej Szary z NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego.

Związkowcy twierdzą, że komendy będą mieć również problemy z zakupem paliwa czy papieru do drukarek. | AJ

 

[Proszę o zachowanie spokoju, gdyż wszystko jest pod kontrolą: sytuacja ekonomiczna członków rządu jest dobra, m.in. dzięki mediom odpowiednie osoby ponownie będą rządzić, stanowisko prezydenta też obejmie odpowiednia osoba - BY TRWACTWO, W TYM REALIZOWANIE UTOPII, NIE BYŁO NICZYM ZAGROŻONE!... – red.]

 

 

§   

„WPROST” nr 1046, 15.12.2002 r.: 500 miliardów złotych wyłudzili (w ciągu 12 lat) od nas górnicy, kolejarze, rolnicy i politycy.

Tylko w latach 1990-2005 dopłaty do górnictwa wyniosły 65 mld zł.

„NEWSWEEK” nr 34, 28.08.2005 r.: Według wyliczeń rządu w ciągu 15 lat z podatków będziemy musieli dołożyć górnikom 97 mld zł.

 www.wp.pl | 03.07.2008 r.

W Polsce najwięcej można zarobić w górnictwie. W IV kwartale 2007 roku średnia pensja brutto w tej branży wyniosła 6,4 tys. złotych - wynika z opublikowanego w czwartek raportu Money.pl

 

Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.

 

 www.neon24.pl / http://jeznach.neon24.pl/post/43396,obraz-swiatowej-energetyki | 08.12.2011 15:12

OBRAZ ŚWIATOWEJ ENERGETYKI

Zamieszczam doroczny raport Międzynarodowej Agencji Energii pt. World Energy Outlook 2011 (synteza), jaki dziś, 8.12.11 o godz. 14:00 zaprezentował Główny Ekonomista MAE dr Fatih Birol.

Istnieje niewiele oznak, że pilnie potrzebna zmiana kierunku globalnych trendów energetycznych następuje w rzeczywistości. Pomimo nierównomiernego tempa odbudowy światowej gospodarki po 2009 r. i niepewnych perspektyw gospodarczych, światowy popyt na energię pierwotną w 2010 r. wzrósł o niebagatelne 5%, a zarazem emisje CO2 osiągnęły rekordowo wysoki pułap. Subsydia, które zachęcają do marnotrawnego zużycia paliw kopalnych wzrosły do ponad 400 mld USD. Liczba ludzi nie mających dostępu do energii elektrycznej pozostaje na nieakceptowalnie wysokim poziomie 1,3 mld osób, ok. 20% populacji świata. Pomimo priorytetu zwiększenia efektywności energetycznej w wielu państwach, intensywność energetyczna w skali globalnej pogorszyła się drugi rok z rzędu.

 

 

 http://jadax.neon24.pl/post/47140,mafia-weglowa-zaginiony-raport-ministra-janika | 07.01.2012 21:01

JAdaX - Nieustający Tropiciel Absurdów

 

Dziennikarskie Archiwum X to Wydział Śledczy „Gazety Finansowej” zajmujący się analizą starych, nierozwikłanych i zaniechanych przez organy ścigania spraw oraz afer, a także podejmowaniem tematów nowych, bieżących, aktualnych.

 

MAFIA WĘGLOWA - ZAGINIONY RAPORT MINISTRA JANIKA

(...)

Polska ośmiornica

W tym czasie rozbito groźne grupy mafijne o charakterze zbrojnym, nazwane przez dziennikarzy „Pruszkowem”, „Wołominem” czy „grupą Krakowiaka”. Te organizacje mafijne zajmowały się przede wszystkim napadami, wymuszeniami rozbójniczymi, handlem narkotykami, stręczycielstwem. Ogłoszono nawet rozbicie polskiej mafii. Nic bardziej mylnego, bowiem oprócz tych najbardziej medialnie niebezpiecznych grup mafijnych, zajmujących się przestępczością pospolitą (kryminalną), powstawała i rozwijała się w zaciszu gabinetów ministerialnych, gabinetów prezesów firm państwowych i prywatnych najbardziej niebezpieczna dla państwa mafijna przestępczość gospodarczo-finansowa. Mafia wkroczyła w te dziedziny życia gospodarczo-finansowego Polski, które podlegały największej transformacji oraz które mogły przynosić największe zyski. Zorganizowana przestępczość zainteresowała się zatem źródłami energii, prywatyzacją i odpadami. Powszechnie zaczęło używać pojęć: „mafia węglowa”, „mafia paliwowa” czy „mafia złomowa”. Najbardziej znana jest, z uwagi na liczne publikacje prasowo-medialne, tzw. „mafia paliwowa” zajmująca się oszustwami podatkowymi i praniem brudnych pieniędzy w obrocie paliwami płynnymi (benzyną, olejem napędowym) oraz komponentami do ich produkcji. Jednak niebezpieczną i najprawdopodobniej przynoszącą największe szkody dla państwa jest i była tzw. „mafia węglowa”. O działalności tego rodzaju struktur przestępczych w Polsce było niewiele wiadomo do czasu śledztwa przeprowadzonego w latach 2005-2007 przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach, w którym podejrzaną była m.in. tragicznie zmarła Barbara Blida. W tym wypadku miało zastosowane znane rosyjskie powiedzenie: „Tisze jedziesz, dalsze budziesz” – będzie cicho, więcej osiągniesz (swob.tłum). Jak wielkim problemem była działalność mafii węglowej w przeszłości niech pokaże garść informacji statystycznych. W okresie 1992 – 2006 spraw szeroko pojętej mafii węglowej, tylko na terenie działania Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, zarejestrowano ok. 600. W ciągu jednego roku 1995 zarejestrowano 233 tzw. sprawy węglowe. W okresie natomiast od roku 2001 do 2006 takich spraw ciągle jeszcze było zarejestrowanych 131.

(...)

Kierunki działań przestępczego syndykatu

(...) Głównymi kierunkami działań tej szkodliwej dla państwa przestępczej organizacji są: po pierwsze, przejmowanie za bezcen majątków przedsiębiorstw górniczych, kopalni, przedsiębiorstw około-górniczych, w tym w szczególności maszyn i urządzeń górniczych oraz gruntów pokopalnianych. Dzieje się to w szczególności poprzez fikcyjny wykup, przyjmowanie firm za ich własne pieniądze, w tym poprzez narodowe fundusze inwestycyjne. Kolejnym kierunkiem działania mafii była sprzedaż kopalniom po horrendalnie zawyżonych cenach środków produkcji, urządzeń bezpieczeństwa lub też sprzedaż maszyn używanych jako nowe. Kolejnym kierunkiem działania organizacji mafijnych było wyłudzanie przez spółki pośredniczące znacznych kwot ze sprzedaży węgla, a także sprzedaż węgla po fikcyjnym go przekwalifikowaniu. Metodami zapewnienia sobie bezkarności członków zorganizowanych grup przestępczych było: po pierwsze – zapewnienie współudziału w dokonywaniu przestępstw pracowników kopalni, spółek węglowych, holdingów, w tym ich kierownictw; po drugie – przekupywanie przedstawicieli spółek węglowych, holdingów, pracowników organów wymiaru sprawiedliwości, czy organów ścigania lub też innych instytucji państwa; po trzecie – tzw. sponsoring, czyli zaprzyjaźnianie się z politykami, sędziami, prokuratorami, organizowanie wspólnych sponsorowanych imprez, wyjazdów. Wreszcie kolejnym elementem było łożenie potężnych pieniędzy na wybrane – przychylne – partie polityczne, czy w celu uzyskania przychylności partii politycznych oraz wpływanie na zawartość aktów prawnych dotyczących obrotu węglem i pochodne.

 

Macki ośmiornicy odrastają

W tego typu działalności, nierzadko przestępczej, mieli brać udział przedstawiciele władzy państwowej, samorządowej, wymiaru sprawiedliwości czy organów ścigania, władze kopalni, firm przetwórczych, odbiorczych i pośredniczących. W śledztwie dotyczącym mafii węglowej padały w tym kontekście nazwiska najbardziej znanych polityków i urzędników publicznych począwszy od byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, ministrów rządów RP, zarówno prawicowych, jak i lewicowych oraz nazwiska wielu prezesów i wiceprezesów spółek czy holdingów węglowych. (...)

 

Autor Bogdan Święczkowski

Autor jest prawnikiem i byłym szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W przeszłości pełnił funkcję dyrektora Prokuratury Krajowej oraz dyrektora Biura ds. przestępczości zorganizowanej.

 

 www.gazetafinansowa.pl/index.php/wydarzenia/kraj/5302-mafia-wglowa-zaginiony-raport-ministra-janika.html

 

 

 www.o2.pl | Wtorek [31.03.2009, 08:33] 4 źródła

BONUSY DLA GÓRNIKÓW I HUTNIKÓW KOSZTUJĄ NAS PONAD 6 MLD ZŁ

Państwo płaci za trzynastki, czternastki, deputaty, zniżki i gwarancje zatrudnienia.

Na deputaty węglowe dla górników kopalnie wydają ponad pół miliarda złotych rocznie - pisze „Gazeta Wyborcza". - 120 tys. górników dostaje od 6 do 8 ton na głowę w zależności od lat pracy.

Górnicy otrzymują także „barbórkę" oraz czternastkę. W sumie ponad 10 tysięcy zł na osobę. Hutnikom z KGHM przysługują dodatkowo pieniądze na urlop; to około 1,8 tysiąca zł na osobę. Pracownicy firm energetycznych otrzymali natomiast gwarancje zatrudnienia do roku 2017. Kupują także prąd z 80-procentową zniżką.

Państwowe firmy wyciągają z naszych kieszeni pieniądze na inwestycje, a swoje przeznaczają na nagrody i podwyżki - powiedział Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan".

Zdaniem ekspertów odebranie przywilejów grozi utratą poparcia w wyborach, a rządy się tego boją. | TM

 

 www.o2.pl | Środa [22.04.2009, 07:24] 2 źródła

GÓRNICY TO NAJBOGATSI EMERYCI

Dostają najwyższe emerytury w Polsce - wynika z raportu ZUS za 2008 rok.

Górnicy dostają średnio 2937 zł. To dwa razy więcej niż polska średnia, która wynosi 1471 zł, pisze „Gazeta Wyborcza".

Jak podaje gazeta, kolejarze pobierają emerytury w wysokości 1422 zł, a nauczyciele 1629 zł.

Wysokie uposażenia górnicze biorą się z wysokich dopłat budżetu państwa - mówi "Gazecie Wyborczej" Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS.

Dodaje, że budżet państwa, co roku, dopłaca górnikom do emerytur 4 mld zł. A górnicy nie finansują nawet połowy swoich świadczeń.

Osobny system emerytalny finansowany przez państwo mają rolnicy (ok. 730 zł), sędziowie i prokuratorzy (średnio 4-5 tys. zł), a także policjanci oraz żołnierze (ok. 2,5 tys. zł). | JK

 

 

Polska ma najgorszej jakości powietrze w UE. Kosztuje to krajową gospodarkę 40-120 mld euro rocznie.

 

 

Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).

Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.

 

 http://forsal.pl/artykuly/450167,straty_po_powodzi_siegaja_12_mld_zl_rzadowi_brakuje_9_mld_zl.html | 2010-09-08 10:29

Zniszczonych 811 gmin

Drobiazgowy raport szkód sporządzony w resorcie spraw wewnętrznych obrazuje skalę katastrofy. Zniszczonych zostało: 80 tys. km dróg, 59 mostów, 680 tys. ha

ziemi uprawnej znalazło się pod wodą, 18 tys. budynków, 808 szkół.

Same szkody w infrastrukturze drogowej i kolejowej wyniosą co najmniej miliard złotych – dodaje Adam Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Ofiarą tegorocznych żywiołów padło też 1300 przedsiębiorstw.

Artykuł z: www.gazetaprawna.pl Autorzy: Robert Zieliński, Sylwia Czubkowska

 

 http://polskalokalna.pl/raport/poludnie-polski-walczy-z-woda/news/malopolska-po-powodzi-bilans-strat,1492106 | 14.06.2010 (11:46)

W wyniku powodzi uaktywniło się na terenie województwa ok. 1 tys. osuwisk.

Liczba poszkodowanych gospodarstw rolnych wynosi ok. 18 tys. Ilość zalanych i podtopionych obszarów rolnych to ponad 81 tys. ha.

Według danych sanepidu podczas powodzi zalanych zostało 7245 studni przydomowych, 30 wodociągów wyłączonych zostało z eksploatacji, uszkodzonych zostało 15 oczyszczalni ścieków, zalanych zostało 8 cmentarzy. Przeciw tężcowi zaszczepiono ponad 1 tys. osób.

Szkody w wyniku podtopień i zalań wystąpiły w 246 placówkach oświatowych (228 szkół i 18 przedszkoli) - wszystkie one wymagają remontu. W 11 szkołach ze względu na zniszczenia nie odbywają się zajęcia (5 szkół zawiesiło zajęcia do końca zajęć szkolnych; 4 z powodu przeznaczenia budynku na ewakuację ludności ze zniszczonych domów).

 www.interia.pl 

 

 

§   

Szacuje się, iż równowartość tego, co katolicka organizacja religijna rocznie wyłudza od państwa - czyli okrężną drogą od nas - sięga 5 mld zł! A do tego trzeba dodać bezpośrednie wyłudzenia - od... swoich ofiar - szacowane na ponad 3 mld zł rocznie!

 

6. ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 1)

 http://www.wolnyswiat.pl/6h3.html 

 

6a). ILE NAS KOSZTUJĄ, CO IM ZAWDZIĘCZAMY, CZYM SIĘ ZAJMUJĄ... PARTIE - RZĄD, SAMORZĄDY (CZ. 2)

 http://www.wolnyswiat.pl/6ah3.html 

 

7. DOPŁATY. M.IN. DO GÓRNIKÓW, ROLNIKÓW I PARLAMENTARZYSTÓW

 http://www.wolnyswiat.pl/7h3.html 

 

4. M.IN. O KATOLICKIEJ ORGANIZACJI RELIGIJNEJ:

 http://www.wolnyswiat.pl/15p4.html

 

 

16 listopada 2007 - zaprzysiężenie rządu Platformy Obywatelskiej (Donalda Tuska)

 

 http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=5&dzial=57&id=117900&typ=news

MINISTERSTWO FINANSÓW

Zadłużenie Skarbu Państwa nr 12/2007

Na koniec grudnia 2007 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 501.530,8 mln zł (tj. ok. 140,0 mld EUR lub ok. 206,0 mld USD - w przeliczeniu po kursach z dnia 31 grudnia 2007r.: 1EUR = 3,5820 PLN, 1USD = 2,4350 PLN). W porównaniu z końcem grudnia 2006 roku zadłużenie to wzrosło o 23.004,4 mln zł, tj. o 4,8%.

 

MINISTERSTWO FINANSÓW

Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2009

Na koniec lutego 2009 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 598.214,8 mln zł (tj. ok. 128,4 mld EUR lub ok. 162,7 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 27 lutego 2009 r.: 1EUR = 4,6578 PLN, 1USD = 3,6758 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2009 roku zadłużenie to wzrosło o 14.363,7 mln zł, tj. o 2,5%.

 

Zadłużenie Sektora Finansów Publicznych (SFP) przed konsolidacją na koniec I kwartału 2009 r. wyniosło 639.754,6 mln zł, w tym:

- zadłużenie sektora rządowego 603.933,1 mln zł (94,4% długu

ogółem),

- zadłużenie sektora samorządowego 33.434,8 mln zł (5,2% długu

ogółem).

- zadłużenie sektora ubezpieczeń społecznych 2.386,7 mln zł

(0,4% długu ogółem).

 

 http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=5&dzial=590&id=70510

MINISTERSTWO FINANSÓW

Zadłużenie Skarbu Państwa nr 2/2010

Na koniec lutego 2010 roku zadłużenie Skarbu Państwa (SP) wyniosło 657.996,0 mln zł (tj. ok. 165,5 mld EUR lub ok. 224,9 mld USD – w przeliczeniu po kursach z dnia 26 lutego 2010r.: 1EUR = 3,9768 PLN, 1USD = 2,9251 PLN). W porównaniu z końcem stycznia 2010 roku zadłużenie to wzrosło o 5.083,2 mln zł, tj. o 0,8%.

 

[Czyli w roku 2010 zbliży się do 700 mld zł, a może nawet przekroczy tą kwotę!!! Za Gierka zadłużenie było mniejsze od samych odsetek obecnego zadłużenia...

 

 

 http://www.noesen.pl/?p=p_26&sName=DLUG-POLSK - Licznik...

 

 http://www.zegardlugu.pl/ - Licznik...

 

 http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl - Licznik...

 

 

Proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo woli płacić - tracić - , łącznie, miliardy, niż racjonalnie zainwestować choćby złotówkę od osoby...; pozwalać na pogrążanie się - trwać - niż wykazać się choćby minimalną, racjonalną aktywnością...

 

Ach Ci analitycy, nie rozumieją komercyjnego kapitalizmu (skrót od kapitału i katolicyzmu; katolicyzm – skrót od: kapitału liczenia/kapitał się liczy) – trza dać zarobić bogaczom (również na długach indywidualnych i wierzytelnościach państwowych)(m.in. piorąc mózgi, wypaczając, demoralizując umysły, uszjadzając psychikę, ogłupiając wypłocinami reklamowymi; jaki ten kapitalizm kochany, tzn. z Bożo pomocom chciałem powiedzieć), bo Bóg tak chce! – red.]

 

 

DŁUG POLSKI WYNOSI 3 BILIONY ZŁ

https://www.google.pl/search?q=D%C5%81UG+POLSKI+WYNOSI+&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

https://www.google.pl/search?q=D%C5%81UG+POLSKI+WYNOSI+3+BILIONY+Z%C5%81&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [29.12.2009, 16:27] 2 źródła

ILE POLSKA NAPRAWDĘ MA DŁUGÓW

Amerykanie też nie znają prawdy o własnym budżecie.

Co roku w listopadzie Departament Skarbu wydaje raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP, czyli takich, które obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa - pisze na swoim blogu analityk Michał Słysz. W tym roku raport zostanie opublikowany później.

Ale i tak zawarte w nim dane nie trafią do mediów - przewiduje Słysz. Dlaczego? Bo zawiera on dane nie tylko o deficycie dochodów w danym roku względem wydatków, ale także przyrost przyszłych zobowiązań - głównie na rzecz funduszy emerytalnych i zdrowotnych. Jak informuje na swoim blogu Słysz całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460 proc. PKB.

A jak w podobnym ujęciu wyglądałoby zadłużenie polskiego budżetu? Słysz szacuje go, wraz z zobowiązaniami na rzecz przyszłych emerytów, na 3,1 bln zł czyli ok. 240 proc. PKB. | WB

 

www.neon24.pl / http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii/dlug-polski-wg-ebc-to-415-pkb | 11.01.2012

DŁUG POLSKI WG EBC TO 415% PKB

Dzisiaj Europejski Bank Centralny opublikował zamówioną przez siebie analizę wysokości zobowiązań emerytalnych w 19 krajach Unii Europejskiej w tym w Polsce.

Jak wyliczyło Centrum Międzygeneracyjne w Uniwersytecie we Freiburgu, na którego wyniki już wcześniej się powoływałem, w opracowaniu „Pension obligations of government employer pension schemes and social security pension schemes established in EU countries. Final Report” zobowiązania emerytalne tych państw są czterokrotnie(!) wyższe od ich zadłużenia względem rynku kapitałowego i wynoszą prawie 30 bilionów euro. Podczas gdy zadłużenie z tego tytułu w Polsce jest jeszcze wyższe gdyż wynosi 361% PKB i 3,828 bln PLN (s. 133). Według wypowiedzi Jacoba Funk Kirkegaard z Peterson Institute for International Economics z Waszyngtonu zamieszczonej przez Bloomberg’a tego typu sytuacja jest nie do utrzymania: “This is a totally unsustainable situation that quite clearly has to be reversed,” Gdyż obsługa tak olbrzymich zobowiązań musi pogłębiać kryzys w Europie i utrudniać wysiłki redukcji wysokości zadłużenia.

 

Tego typu sytuacja musi spowodować wzrost wysokości wieku emerytalnego w połączeniu z obniżką wysokości świadczeń, o czym jest przekonany cytowany konsultant emerytalny Mercel’a dla krajów Europy Środkowo- Wschodniej Fergal McGuinness z Marsh & McLennan Cos.’s w Zurichu.  Charles Cowling z JLT Pension Capital Strategies Ltd. w Londynie, w artykule opublikowanym przez Public Serwice Europe, uważa że już teraz wiek emerytalny należy podwyższyć do może aż 75 lat, aby nadchodzącym wyzwaniom sprostać. Gdyż, jak uważa wynika z wyliczeń Mercer’a, o ile zobowiązania francuskie w wysokości €6,7 bln, jak i Niemiec w wysokości €7,6 bln stanowią trzykrotność PKB tych krajów, to jednak ze względu na wyższy przyrost naturalny Francji łatwiej będzie się z nich wywiązać. Ale jedynie przy zachowaniu wzrostu gospodarczego, wydłużeniu wieku emerytalnego i - jak podaje Stefan Moog z Uniwersytetu we Freiburgu - przy założeniu spadku wysokości emerytur z 63% wynagrodzeń teraz do 48% w 2060 r. A to dlatego że - jak podał The Economist w marcowym artykule „Running faster but falling behind”  - o ile w ubiegłym roku na każdego emeryta przypadało we Francji 4,2 pracowników, a w Niemczech 4,1 to w 2050 r. ta relacja spadnie do poziomu odpowiednio 1,9 i 1,6. Moim zdaniem kryzys jest jednak nieunikniony dla całej Europy, a zwłaszcza dla Polski, która mając olbrzymie zobowiązania emerytalne i tragiczny poziom urodzeń wysyła swoje dzieci do przeżywających problemy sąsiadów. A to dlatego, że jak podaje ONZ w raporcie „World Population Ageing 2009”  , Europa ma najwyższą proporcję osób w wieku emerytalnym i zgodnie z przewidywaniami ilość osób w wieku powyżej 60 lat jeszcze wzrośnie z 22% w 2009 r. do 35% w 2050 r. Świat w tym czasie się zestarzeje do obecnego europejskiego poziomu z 11% obecnie. I moim zdaniem Europa, a w pierwszej kolejności Polska tym wyzwaniom nie sprosta.

 

Według Mercer’a zarówno Portugalia, jak i Grecja może skorzystać z możliwości ograniczenia zobowiązań emerytalnych poprzez wyjście ze strefy euro i powrót do narodowych walut, gdyż wyższe stopy procentowe ograniczą wartość zobowiązań krajowych podczas gdy ewentualne zagraniczne aktywa zyskają na wartości (a return to their national currencies would cut the cost of liabilities, while assets invested abroad would almost certainly gain in value). 20 marca Grecji przypada termin spłaty obligacji na kwotę €14,5 mld. Marzec jest krytycznym miesiącem w roku 2012 z najwyższą transzą do spłacenia, na którą bez zasilenia przez UE, Grecja nie ma pieniędzy. Otóż nawet jeśli uzgodniony plan redukcji długu wejdzie w życie, to i tak Grecja będzie zadłużona ponad miarę, gdyż zgodnie z planami pod koniec 2012 r. będzie miała €435 mld długu. Z tym że 2/3 z nich będzie winna instytucjom publicznym, które z powodów politycznych mogą jej ten wymiar zredukować. Przy okazji okazało się, że o ile banki zgodziły się na redukcję jego wymiaru to jednocześnie zabezpieczyły się, bo dług ma być spłacony w euro. Otóż o ile wcześniej pisałem, że w przypadku wyjścia Grecji ze strefy euro problemem w spłacie byłby dług instytucji prywatnych, który jest zaciągnięty na prawie londyńskim, o tyle okazało się że banki „załatwiły sobie” zamianę jurysdykcji swojego długu przy okazji okazanej pomocy. A dla Grecji jest to przysłowiowa zamiana pasa na siekierkę. Gdyż o ile szacuje się że drahma by straciła 80% swojej wartości to dla inwestorów stało się korzystnie zredukować 50% wartości i utrzymać zwrot długu w euro. A artykuł dzisiejszy artykuł Charles Forelle i Matina Stevies w WSJ „Europe Fears Rising Greek Cost”  jedynie potwierdza tą smutną wiadomość.  Pisząc wprost: “By doing the swap, however, Greece loses a chunk of future leverage. The new bonds will be issued under English law, which provides creditors with substantially more protection. Right now, a majority of Greek bonds are issued under Greek law, which can be changed by the Greek Parliament.”

 

Tak więc zarówno Polska bez dzieci i 415%-towym długiem, jak i Grecja z 231%-towym długiem emerytalnym (s. 84), który ma szanse przy powrocie do drahmy zredukować, znajdują się z tych samych powodów w sytuacji kryzysowej.

 

Cezary Mech

 

Agencja Ratingu Społecznego

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Niedziela, 23.05.2010 08:46

CAŁY ŚWIAT TONIE W DŁUGACH

Polska też ma kłopoty.

Żarty się skończyły! Na koniec 2011 roku dług Polski wzrośnie do prawie 60 proc. PKB, czyli ok. 900 mld zł. Zdaniem ekonomistów, dalsze zadłużanie kraju może zrujnować gospodarkę.

Specjaliści zwracają uwagę, że życie na kredyt po prostu się nie opłaca. Z kraju odpływają zagraniczni inwestorzy, a złotówka się osłabia.

Możemy jednak nie mieć wyboru i nowe długi będą konieczne. Tylko straty związane z powodzią szacuje się na grubo ponad 11 mld zł.

Ale na świecie są państwa, gdzie długi są znacznie większe niż u nas. Na 58 krajów badanych przez szwajcarski International Institute for Management Development aż 40 jest zadłużonych powyżej 60 proc. PKB - czytamy na rp.pl.

Japończykom obniżenie długu do 60 proc. PKP ma zająć 74 lata! Do 2019 roku z nadmiernym zadłużeniem uporają się Hiszpanie. Grecja czy Islandia zacznie wychodzić na prostą dopiero po 2030 roku - pisze „Rzeczpospolita”.

Gigantyczne długi mają także Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi. Ale Europa to nie wyjątek. Po uszy zadłużone są także Stany Zjednoczone, Australia czy Kanada.

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 29.10.2010 11:32: Jeśli tempo przyrostu się utrzyma, zadłużenie naszego kraju na koniec 2011 roku może wynieść aż 918 mld zł – szacuje "Rz". To o wiele więcej niż zakłada rząd. Ale to nie koniec złych wiadomości. 918 mld zł to 61,4 proc. PKB, znacznie powyżej progu ostrożnościowego, ustalonego na 55 proc. PKB. Źródło: „Rzeczpospolita”

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Niedziela, 24.10.2010 09:10: Polska ma największe długi od 20 lat

Robi się niebezpiecznie. Ekonomiści biją na alarm. Twierdzą, że mimo uspokajających zapewnień rządu, sytuacja jest wyjątkowo trudna. Ministerstwo Finansów oszacowało deficyt finansów publicznych w 2010 roku na 7,9 proc. To grubo ponad 112 mld zł. [Deficyt liczony według unijnej metodologii ESA'95 - red.]

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl / „PARKIET” | Wtorek, 26.10.2010 08:50

FIRMY WINDYKACYJNE MAJĄ CO ROBIĆ

W tym roku do siedmiu ogólnopolskich firm windykacyjnych trafiły przeterminowane należności wartości 7,3 mld zł. To - jak podaje "P" - aż o 40 % więcej niż przed rokiem.

Windykatorzy mają pełne ręce roboty, głównie za sprawą banków. Od stycznia do końca września przyjęli do windykacji 2,6 mln spraw, o ponad połowę więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej.

Lektura "Parkietu" jest o tyle niepokojąca, że przeciętny Kowalski powinien się bać - do windykatorów trafiło cztery razy więcej wierzytelności detalicznych niż korporacyjnych.

Hossa na rynku windykacji nie będzie na szczęście trwać wiecznie - banki, sprawcy całego zmieszania, właśnie kolejny raz zaostrzyły politykę kredytową.

Rafał Mościcki

rafal.moscicki@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 27.10.2010 20:53

TRZY CZWARTE POLAKÓW NIE MA PIENIĘDZY NA CZARNĄ GODZINĘ

Żadnych oszczędności.

Prawie trzy czwarte Polaków nie ma odłożonych żadnych pieniędzy na czarną godzinę.

Cokolwiek udało się zaoszczędzić zaledwie 26 proc. osób ankietowanych przez TNS OPOP - podaje pb.pl za PAP. Jedna czwarta to bardzo mało, zwłaszcza że nie chodzi tylko o odłożone pieniądze, ale o jakiekolwiek wartościowe przedmioty czy nieruchomości, które w razie kłopotów finansowych można by upłynnić.

Jak czytamy, żadnych oszczędności nie mają najczęściej: nastolatki, osoby bezrobotne, rolnicy, robotnicy, a także emeryci, renciści i studenci. Liczy się też wykształcenie – w tej grupie jest wyjątkowo dużo osób z podstawowym i zasadniczym zawodowym.

Ludzie z wykształceniem wyższym i średnim odkładają na czarną godzinę znacznie częściej. Podobnie jak specjaliści, kierownicy, prywatni przedsiębiorcy, a także mieszkańcy miast liczących powyżej 100 tys. mieszkańców.

Wśród osób, które odłożyły coś na przyszłość: 7 proc. chomikuje ponad 100 tys. zł., 33 proc. zaoszczędziło co najmniej 10 tys. zł., 19 proc. - od 2 do 5 tys. zł, 28 proc. - do 2 tys. zł, - czytamy na pb.pl.

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 30.03.2011, 08:29

POLAKÓW NIE STAĆ NAWET NA ODŁOŻENIE 50 ZŁ

A ty z czego musisz zrezygnować?

Aż 40 proc. Polaków w ogóle nie oszczędza - wynika z badań Instytutu Badania Opinii RMF FM. Nie mogą odłożyć nawet 50 zł miesięcznie.

Według informacji RMF FM 5 proc. Polaków musiało zrezygnować z zakupu lekarstw. 4 proc. ze szkoleń i płatnych studiów. | TM

 

 

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 10.09.2011 11:38: Polskie samorządy toną w długach - alarmują ekonomiści. Szacuje się, że dziś są winne wierzycielom blisko 60 mld złotych. | Krzysztof Zacharuk krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

 

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 01.01.2010 19:31

FINANSE: STANY ZJEDNOCZONE SĄ JUŻ PRAKTYCZNIE BANKRUTEM

Jakie jest prawdziwe zadłużenie USA?

Departament Skarbu wydał doroczny raport pokazujący deficyt budżetowy wg norm GAAP (obowiązują amerykańskie przedsiębiorstwa).

Ekonomiści twierdzą, że informacje o raporcie trudno jest znaleźć w mediach, ponieważ użyta metodologia wydobywa na światło dzienne półprawdy zawarte w oficjalnym raporcie - tym, o którym media informują.

- Konserwatywne zasady GAAP uwzględniają nie tylko deficyt dochodów względem wydatków w danym roku, ale również przyrost bieżącej wartości przyszłych zobowiązań, głównie na rzecz funduszy Social Security (emerytalno-rentowych) i Medicare (zdrowotnych) – tłumaczy ekonomista Michał Słysz.

I dodaje, że według GAAP w ciągu ostatniej dekady deficyt budżetu wynosił ok. 4 bln USD średniorocznie, czyli ok. 30% PKB! I tak, w 2008 r. faktyczny deficyt wynosił nie 450 mld USD, ale 5,1bln!.

A Shadowstats, niezależne biuro statystyczne, szacuje deficyt GAAP w 2009 r. aż na 9 bln USD (czyli 63% PKB), co oznacza, że USA stoją praktycznie na krawędzi bankructwa.

- Całkowity dług budżetu USA w ujęciu GAAP wyniósł na koniec 2008 r. 66 bln USD czyli 460% PKB. Dla porównania, w Polsce dług publiczny wraz z ukrytymi zobowiązaniami budżetu wobec emerytów szacuję z grubsza na 3,1 bln zł czyli ok. 240% PKB – dodaje Słysz.

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 06.02.2010 22:37

ŚWIAT: ZADŁUŻENIE AMERYKANÓW SIĘGA 350% PKB!

Nie do wiary? Taka jest prawda!

W obecnym roku fiskalnym kończącym się we wrześniu, amerykański deficyt budżetowy sięgnie 10,6% PKB. Wyniesie 1,56 bln dolarów wobec zakładanych 1,2 bln dolarów i przewidywanych przez ekonomistów 1,35 bln dolarów. To największy deficyt od czasów II Wojny Światowej – podaje Gold Finance.

 

Następny budżet, którego projekt w tym tygodniu został przez prezydencką administrację przesłany do Kongresu Stanów Zjednoczonych, przewiduje deficyt w wysokości 1,27 bln dolarów. W czasie wyborów Barack Obama obiecywał, że do końca 2012 r. ograniczy deficyt do około 650 mld dolarów. Teraz wiadomo, że nie ma na to szans. Nawet, gdyby projektowany na kolejne 12 miesięcy deficyt nie został przekroczony.

 

Dług amerykańskiego sektora publicznego sięga dziś gigantycznej kwoty 12 bilionów dolarów. Jego obsługa, czyli spłata odsetek, pochłania prawie pół biliona dolarów rocznie. A prognozy mówią, że do 2020 r. dług ten wzrośnie do co najmniej 18,5 bln dolarów, sięgając 100% PKB.

 

I to mimo usilnych starań o ograniczenie deficytów budżetowych. Jeśli zliczyć całe zadłużenie Stanów Zjednoczonych, czyli i publiczne, i sektora przedsiębiorstw, i obywateli, to już teraz sięga ono 350% PKB.

 

Problem w tym, że nie da się pogodzić redukcji tak potężnego deficytu i tak ogromnej góry długów z pobudzaniem gospodarki kolejnymi hojnymi pakietami stymulacyjnymi. Wręcz przeciwnie: konieczne będzie ostre zaciskanie pasa przez wiele lat. A to rozwojowi amerykańskiej gospodarki nie będzie sprzyjać – Roman Przasnyski, główny analityk Gold Finance.

 

Źródło: Gold Finance.

 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [21.09.2009, 15:53] 1 źródło

POLSKI DŁUG WCIĄŻ ROŚNIE. RZĄD BĘDZIE CIĄŁ, GDZIE SIĘ DA

Czekają nas wyjątkowo chude lata?

Zwiększenie potrzeb pożyczkowych brutto budżetu do 204 mld zł w przyszłym roku przy 2-proc. wzroście PKB spowoduje wzrost długu do około 770 mld zł - wynika z szacunków „Rzeczpospolitej”. Oznacza to, że zadłużenie dotknie tzw. drugiego progu ostrożnościowego - 55 proc. PKB. Jeśli do tego dojdzie, w przyszłych latach rząd będzie musiał podjąć radykalne działania, by powstrzymać wzrost deficytu budżetowego.

Ekonomiści uważają, że resort finansów zrobi wszystko, aby takiej ewentualności uniknąć, ale ryzyko, że może do tego dojść jest wyjątkowo duże - pisze „Rzeczpospolita”.

Główne niebezpieczeństwo to niepowodzenie prywatyzacji i uzyskanie z niej mniej niż 25 mld zł. Wiarygodność programu ministra skarbu będzie można ocenić po sprzedaży akcji Enei - mówi Ryszard Petru główny ekonomista BRE Banku. Kolejnym problemem jest niestabilny rynek pracy. Obecna sytuacja może wymusić wyższą dotację do FUS. Wtedy brakującą sumę trzeba będzie pożyczyć na rynku, co jeszcze bardziej zwiększy zadłużenie - dodaje Petru.

Obecnie plany budżetowe Polski zależą od kilku czynników, które bardzo ciężko przewidzieć, jak chociażby wpływy z VAT, zależne od konsumpcji, czyli zapowiadanego ożywienia gospodarczego, nadejścia którego nikt nie może jednak stwierdzić z całą pewnością. | JP

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl |Wtorek [29.09.2009, 14:26] 2 źródła

RZĄD ZATWIERDZIŁ PRZYSZŁOROCZNĄ DZIURĘ W BUDŻECIE

Przyjął projekt budżetu na 2010 r.

Zwracam się do parlamentarzystów, by przyjęli ten budżet. On nie ma żadnego koloru partyjnego. Gwarantuje Polsce bezpieczeństwo - stwierdził premier Donald Tusk.

Według komunikatu Centrum Informacyjnego Rządu dochody budżetu w 2010 r. wyniosą 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł. Deficyt budżetowy nie ma przekroczyć 52 mld 214 mln 216 tys. zł.

Według przedstawionego przez ministra finansów projektu budżetu przychody z prywatyzacji w przyszłym roku mają wynieść ok. 25 mld zł.

CIR poinformował również, że w 2010 roku po raz pierwszy dochody, wydatki i deficyt "krajowego" budżetu zostaną oddzielone od budżetu środków Unii Europejskiej.

Przy planowaniu budżetu założono realny wzrost PKB o 1,2 proc. i inflację na poziomie 1,0 proc. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 01.08.2011, 16:49

HISZPANIA TO JUŻ KRAJ NĘDZARZY I KLOSZARDÓW

Ludzie tracą pracę i domy.

Co czwarta osoba, która zgłasza się po pomoc socjalną, robi to po raz pierwszy w życiu - wynika z danych hiszpańskiego Czerwonego Krzyża.

To oznacza, że w Hiszpanii dramatycznie rośnie liczba rodzin, które nie mają z czego żyć.

Według ostatnich danych, co czwarta osoba, która przychodzi, by prosić o jedzenie, ubrania czy pomoc medyczną, jeszcze do niedawna należała do klasy średniej. Co dziesiąty ankietowany stracił dom - donosi IAR.

Co więcej, ta nowa grupa osób, która korzysta z pomocy hiszpańskiego Czerwonego Krzyża nie ma pracy, mimo, że są to głównie ludzie ze średnim lub wyższym wykształceniem.

Dane opracowane przez organizacje humanitarne mogą być jednak niepełne, ponieważ wielu Hiszpanów wciąż wstydzi się prosić o pomoc - informuje IAR. | BB

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 16.04.2011, 08:44: CORAZ WIĘCEJ BIEDAKÓW. MILIONY GŁODNYCH W EUROPIE Wykańczają nas podwyżki.

Liczba osób ubogich w Europie Wschodniej i Azji Centralnej może wzrosnąć w tym roku o 5,3 mln osób - szacują eksperci Banku Światowego.

Jak pisze „Rzeczpospolita”, powodem są rosnące ceny jedzenia i surowców energetycznych. | TM

 

 

 

 

 www.onet.pl | PAP, PH /09.10.2008 19:49

USA: NA LICZNIKU SKOŃCZYŁA SIĘ SKALA

Wart 700 miliardów USD pakiet ratowania banków sprawił, że zadłużenie rządu federalnego przekroczyło 10 bilionów dolarów, osiągając 10,2 biliona.

 

 www.o2.pl | Sobota [03.01.2009, 10:47]

DŁUG USA WZROŚNIE O 2 BILIONY DOLARÓW

BW

 

 www.o2.pl | Sobota, 11.04.2009 13:21

USA: ASTRONOMICZNY DEFICYT BUDŻETOWY. 2 BILIONY DOLARÓW?

USA miały 956,8 miliarda dolarów deficytu w połowie roku budżetowego – poinformował w piątek Departament Skarbu USA. To ponad trzykrotnie więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku.

W marcu deficyt wzrósł o rekordowe 192,27 miliarda dolarów, ekonomiści oczekiwali kwoty 150 miliardów. Marcowy deficyt jest prawie czterokrotnie większy niż rok wcześniej.

Prognozy dotyczące wysokości deficytu w roku fiskalnym 2009 zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Jeszcze w lipcu 2008 roku administracja Busha szacowała go na 482 mld dol. Listopadowe przewidywania mówiły o szokującej – wówczas – kwocie 1,4 biliona dolarów. Ostatni projekt deficytu administracji Obamy mówi o deficycie w wysokości 1,75 biliona dolarów!

Szalony wzrost deficytu jest efektem wydatków na ratowanie amerykańskiej gospodarki. Stany Zjednoczone nie mają pieniędzy, dlatego muszą  je pożyczać, najczęściej w formie 3-, 10- i 30-letnich obligacji.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

www.o2.pl | Wtorek [12.05.2009, 22:50] 1 źródło

REKORDOWA DZIURA W BUDŻECIE USA

Dziura budżetowa USA wyniosła w kwietniu dokładnie 20,91 mld dolarów. Ujemne saldo w tym miesiącu zdarzyło się w Stanach pierwszy raz od 26 lat, pisze "Gazeta Wyborcza".

Co gorsza, kwiecień to miesiąc najwyższych wpływów podatkowych do amerykańskiego budżetu, a to oznacza, że deficyt będzie się powiększał - przewiduje agencja Reutera. | JK

 

 www.o2.pl | Wtorek, 14.07.2009 17:45

USA: TO JUŻ 1 000 000 000 000 DOLARÓW DEFICYTU!

Już po 9 miesiącach roku podatkowego rozpoczętego 1 października deficyt USA przekroczył astronomiczną liczbę 1,1 biliona dolarów – podało w poniedziałek amerykańskie Ministerstwo Skarbu.

Do końca roku podatkowego deficyt budżetu federalnego wzrośnie do 1,84 biliona dolarów – przewiduje Biuro Budżetowe Kongresu. Jeśli tak się stanie, będzie cztery razy większy niż rok temu. Dług publiczny USA sięga już 11,5 biliona dolarów.

W zgodnej ocenie obserwatorów, to przerażające liczby.

Zagraniczni inwestorzy z Chin zaczynają mieć wątpliwości, co do wartości dolara i bezpieczeństwa swoich inwestycji w naszym kraju - komentuje cytowany przez PAP Sung Won Sohn, ekonomista ze Smith School of Business w Uniwersytecie Kalifornijskim.

Jakie są powody tak poważnego wzrostu deficytu? Recesja ogranicza dochody podatkowe państwa, a rząd amerykański pompuje miliardy dolarów w celu pobudzenia gospodarki.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [08.10.2009, 09:23] 3 źródła

AMERYKANIE TONĄ W DŁUGACH. REKORDOWY DEFICYT

Wydali miliardy na ratowanie upadających firm.

Deficyt budżetowy USA w 2008 roku wyniósł 459 mld dolarów, a w tym roku wzrośnie ponad trzykrotnie i wyniesie 1,4 bln dolarów - wynika z szacunków analityków Kongresu USA.

Nie ukrywają oni, że spodziewali się znacznie mniejszego zadłużenia.

Przyczyną jest wzrost wydatków rządowych i spadek wpływów podatkowych. Amerykanie płacą głównie za rządowy program ratowania firm i gigantów hipotecznych - twierdza eksperci.

Według Departamentu Skarbu deficyt w tym miesiącu wyniósł 9,9 PKB.

Ekonomiści obawiają się, że ogromny deficyt zniechęci zagranicznych inwestorów do zakupów rządowych obligacji. Amerykański rząd będzie musiał prawdopodobnie zaproponować im wyższe oprocentowanie. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [17.10.2009, 08:12] 2 źródła

USA MA REKORDOWY DEFICYT BUDŻETU

W kasie brakuje 1,42 bln dolarów.

Rok finansowy 2008/2009 w USA zakończył się we wrześniu. Jak się okazało deficyt budżetowy tego kraju sięgnął w tym czasie

10 proc. Produktu Narodowego Brutto (PNB). To trzykrotnie więcej niż w roku poprzednim. Stosunek deficytu do PNB był też najwyższy od 1945 roku.

Skąd taka dziura w budżecie? To efekt spadku dochodów z podatków - przyniosły one zaledwie 2,10 bln dolarów, czyli o 16,6 proc. mniej niz rok wcześniej - i wzrostu

wydatków federalnych, związanych z próbą ustabilizowania gospodarki i walki ze skutkami kryzysu.

Czarny scenariusz administracji Baracka Obamy zakłada, że jeśli szybko nie zostaną podjęte działania naprawcze, deficyt budżetowy w ciągu 10 lat może wzrosnąć do 9,1 bln dolarów.

Niestety, na razie rząd musi dalej walczyć z recesją. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.01.2011, 23:03]

DŁUG USA POBIŁ REKORD WSZECH CZASÓW

Dług publiczny USA wynosi już 14 bilionów dolarów. To rekord w całej historii tego kraju. Ale być może już w marcu przekroczy dopuszczalnie prawnie limit 14,3 bln.

Ekonomiści apelują o podniesienie dopuszczalnego zadłużenia. W przeciwnym razie USA może spotkać kryzys gorszy niż ten z 2008 roku.

Rekordowe zadłużenie oznacza, że średnio każdy Amerykanin jest ma ponad 45 tys. dol długu. Niemal połowa obecnego zadłużenia powstała w ciągu ostatnich sześciu lat - donosi RMF FM.

Gdy drugą kadencję rozpoczynał George W. Bush zadłużenie wynosiło 7,6 bln dolarów. W 2009 roku, kiedy urząd objął Barack Obama dług osiągnął poziom 10,6 bln dolarów. | MK

 

 www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Piątek, 07.08.2009 21:06

AMERYKA TONIE W DŁUGACH

Gigantyczne zadłużenie ciągle narasta.

Biuro Budżetu amerykańskiego Kongresu poinformowało, że deficyt budżetowy USA w tym roku fiskalnym osiągnął w lipcu zawrotną sumę biliona trzystu miliardów dolarów.

Znaczy to, że niedobór w kasie państwa był po 10 pierwszych miesiącach roku fiskalnego (zaczyna się w październiku) aż o 880 miliardów dolarów większy niż przed rokiem.

Nic dziwnego, skoro wydatki budżetu zwiększyły się o 21 procent, a jego dochody spadły o 17 procent.

Amerykanów najwięcej kosztowały wydatki przeznaczone na program wykupu złych długów instytucji finansowych i pomoc dla pożyczkodawców na rynku hipotecznym - Fraddie Mac i Fannie Mae (ta firma tonie w długach i prosi o kolejne 10 miliardów pomocy po ogłoszeniu).

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

 

 www.o2.pl | Czwartek, 20.11.2008 16:00 |

USA: BANKI ZABIERAJĄ DOMY!

Od wybuchu kryzysu na rynku nieruchomości w sierpniu 2007 roku domy straciło 936 439 rodzin

Robert Kiewlicz

robert.kiewlicz@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [09.08.2009, 08:15] 2 źródła

TO KONIEC „AMERYKAŃSKIEGO SNU”

Miliony obywateli USA nigdy nie będą miały swojego domu.

Liczba Amerykanów żyjących we własnych domach będzie się systematycznie zmniejszać - wynika z raportu University of Utah. W latach 2004-2005 we własnych domach mieszkało prawie 70 proc. ludności. Do 2020 roku liczba ta spadnie do 63,5 proc. Co roku liczba wynajmujących będzie się zwiększała o pół procent - uważa Arthur C. Nelson z Metropolitan Research Center. Powodem są zmiany demograficzne i kryzys.

Coraz więcej Amerykanów decyduje się na życie poza małżeństwem. Pokolenie dzisiejszych 20-latków będzie więc chętniej wynajmować. Podobnie jest z imigrantami - twierdzą eksperci.

Własnego domu nie kupią też miliony ludzi, którzy utracili je w wyniku kryzysu. Eksperci przewidują, że aż 53 proc. wszystkich nieruchomości wybudowanych w latach 2005-2020 będzie wynajmowanych. | TM

 

 www.o2.pl | Niedziela [15.02.2009, 08:47] 1 źródło |

PRZESTĘPCY WYJDĄ NA WOLNOŚĆ, BO ZABRAKŁO PIENIĘDZY

Kalifornia wypuści 55 tys. więźniów.

Przy deficycie w wysokości 12 mld dolarów, nie ma możliwości budowania nowych więzień. A w istniejących kary odbywa 158 tys. osób - o połowę za dużo niż jest miejsc.

Zagęszczenie i brak pieniędzy na reformę zmusił sąd federalny Kalifornii do wydania tego niezwykłego werdyktu: do 2012 roku na wolność wyjść ma jedna trzecia osadzonych - donosi The Independent. -  Zdaniem sądu, tylko tak możliwe będzie poprawienie kondycji psychicznej i fizycznej pozostałych więźniów.

Wyroki będą nadzwyczajnie skracane. Kryminaliści wychodzić będą też na zwolnienia warunkowe. J

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Sobota [13.02.2010, 17:54]

SZUKAJĄ OSZCZĘDNOŚCI. DLATEGO... ZWALNIAJĄ WIĘŹNIÓW

Kilkadziesiąt tysięcy skazanych wyjdzie na wolność.

Kalifornia na gwałt szuka oszczędności. Stanowi grozi bankructwo.

Dlatego też parlament stanowy i gubernator Arnold Schwarzenegger postanowili m.in. zwolnić przedterminowo więźniów, którzy popełnili przestępstwa bez użycia przemocy, czyli np. za posiadanie narkotyków lub drobne kradzieże - informuje "Gazeta Wyborcza".

Nie podoba się to mieszkańcom stanu.

I nie ma co się im dziwić. Tydzień temu media ujawniły, że jeden z wypuszczonych więźniów - Kevin Peterson - po 12 godzinach od wyjścia na wolność próbował zgwałcić kobietę.

Kilka hrabstw w Kalifornii już wstrzymało zwalnianie więźniów, tłumaczą m.in., że w ustawie o przedterminowych zwolnieniach źle zdefiniowano pojęcie "przestępstwa bez użycia przemocy". Wspomniany wcześniej Peterson np. podczas napadu, za który został skazany, okładał ofiarę kijem od szczotki - czytamy w gazecie.

Zwalniają jednak nadal więzienia stanowe. Na razie na wolność wyjdzie 6,5 tys. osób. Gdyby na zwolnienie zdecydowały się także więzienia hrabstw na wolność mogłoby wyjść aż 50 tys. skazanych.

Kalifornia nie jest jedynym stanem, który zdecydował się na takie oszczędności. Liczba zwolnionych z tego powodu więźniów w całych USA zbliża się już do 100 tys. osób. | WB

 

 

 www.o2.pl Czwartek [12.03.2009, 23:45] ostatnia aktualizacja: Pt [13.03.2009, 06:19] 5 źródeł

AMERYKAŃSKIE RODZINY BLISKIE BANKRUCTWA

Wartość ich majątków jest najniższa od 50 lat.

W czwartym kwartale 2008 roku, wartość netto amerykańskich gospodarstw domowych spadła o 9 procent, w porównaniu do wcześniejszych trzech miesięcy. To już szósty z kolei kwartalny spadek wartości netto.

 

Wartość netto to różnica aktywów, takich jak domy czy oszczędności i długów w postaci kredytów hipotecznych czy kart kredytowych. Teraz wynosi ona 51,48 miliarda dolarów. Od trzeciego kwartału 2007 roku obniżyła się aż o 20 procent.

 

Gospodarstwa domowe niszczy najdłuższa od 25 lat recesja, a pomoc rządowa jest mało skuteczna - twierdzą eksperci. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.08.2009, 15:39] 2 źródła

AMERYKANIE SĄ NIEWYPŁACALNI?

W tym roku ogłoszą 1,4 mln bankructw.

Amerykanie stają się niewypłacalni. W drugim kwartale tego roku złożyli ponad 381 tysięcy wniosków o ogłoszenie bankructwa. To o 38 proc. więcej niż rok wcześniej i o 15 proc. więcej niż w pierwszym kwartale - podaje moneynews.com.

O ogłoszenie bankructwa wystąpiło w tym okresie 16 tysięcy firm, 63 proc. więcej niż przed rokiem i najwięcej od 1993 roku. Wśród nich znaleźli się giganci General Motors i Chrysler.

Powodem rosnącej liczby wniosków jest rosnące bezrobocie (w przypadku konsumentów) i trudności z uzyskaniem kredytu, w przypadku firm.

W tym roku w USA ogłoszone zostanie 1,4 mln bankructw, najwięcej od 2005 roku – prognozuje Jack Williams, profesor z Georgia State University College of Law. | BD

 

 www.o2.pl | Czwartek [11.06.2009, 22:20] 2 źródła

AMERYKANIE SĄ CORAZ BIEDNIEJSI. STRACILI JUŻ BILIONY

A w I kwartale tego roku wartość netto majątków amerykańskich gospodarstw domowych spadła o 1,3 biliona dolarów - poinformowała amerykańska rezerwa federalna Fed.

Winne są temu głównie spadki na giełdach i cen nieruchomości - wyjaśnia CNN.

Jak dodaje, majątki Amerykanów kurczą się siódmy kwartał z rzędu. Ich bogactwo stopniało o jedną piątą, czyli 14 bln dolarów. | JK

 

 www.o2.pl | Wtorek [16.06.2009, 06:59] 1 źródło

OBAMA: AMERYCE GROZI BANKRUCTWO

To efekt rosnących wydatków w służbie zdrowia.

Stany Zjednoczone "pójdą śladem General Motors" jeśli nie zreformujemy systemu opieki zdrowotnej - stwierdził Obama na dorocznym zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego (AMA).

Jego zdaniem rosnące koszty funkcjonowania systemu mogą doprowadzić do bankructwa amerykańską gospodarkę.

Jak temu zapobiec? Obama chce dać obywatelom możliwość wyboru: będą mogli wybrać albo prywatnego, albo państwowego ubezpieczyciela. To ma doprowadzić do większej konkurencyjności towarzystw i sprawić, że będą tańsze i uczciwsze.

Reforma systemu opieki zdrowotnej była jedną z obietnic wyborczych Baracka Obamy. Czy mu się uda? Lekarzom jego pomysły nie bardzo przypadły do gustu.

Tymczasem system opieki zdrowotnej kosztuje co roku USA 2 biliony dolarów. Nadal jednak 15 proc. Amerykanów nie ma żadnego ubezpieczenia zdrowotnego. | WB

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [21.08.2009, 14:57] 1 źródło

DOLAR WALUTĄ WYSOKIEGO RYZYKA

Eksperci: Trzeba stworzyć nowy globalny system walutowy.

Rola dolara, jako dobrego sposobu na przechowywanie wartości stoi pod znakiem zapytania - uważa znany ekonomista Joseph Stiglitz.

Według niego, dolar jest obciążony wysokim ryzykiem, donosi Bloomberg.

Zdaniem ekonomisty system rezerw walutowych jest w stanie wrzenia, dlatego powinien powstać nowy globalny system rezerw.

Stiglitz powiedział, że obecny kryzys sygnalizuje porażkę kapitalizmu w amerykańskim stylu. Jego zdaniem system finansowy na świecie działa jedynie dzięki kolejnym akcjom ratunkowym podejmowanym przez rządy. | BD

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.12.2009, 19:45] 2 źródła

AMERYKANIE DOSTAJĄ JEDZENIE NA KARTKI

36 mln ludzi jest na garnuszku pomocy społecznej.

Program żywieniowy, który jeszcze niedawno był przedstawiany jako nieudolna pomoc społeczna, teraz pomaga wyżywić jednego na ośmiu obywateli USA, w tym aż 25 proc. dzieci - donosi forsal.pl.

Każdego dnia przybywa 20 tys. nowych potrzebujących.

Wśród otrzymujących żywność 28 proc. stanowią czarni, 15 proc. latynosi i 8 proc. białych.

Ich różnorodność pokazuje, jak duże spustoszenie poczyniła recesja wśród zwykłych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Samotne matki i małżeństwa, dopiero co wyrzuceni z pracy i przewlekle bezrobotni – każda grupa społeczna jest zagrożona ubóstwem - dodaje portal. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 14.09.2011, 09:07

AMERYKA ŻYJE W NĘDZY. TAK ŹLE DAWNO NIE BYŁO

Alarmujące dane.

W Stanach Zjednoczonych błyskawicznie przybywa biednych ludzi. W 2010 roku co szósty Amerykanin żył poniżej progu ubóstwa - wynika z danych amerykańskiego urzędu statystycznego.

W zeszłym roku aż 46 milionów Amerykanów żyło w biedzie. To 15,1 proc. wszystkich mieszkańców kraju. W porównaniu z 2009 rokiem w USA przybyło 2 miliony biedaków - donosi IAR.

Nie lepiej jest z ubezpieczeniem zdrowotnym. Okazuje się, że nie ma go aż 50 milionów Amerykanów - informuje IAR.

Granica ubóstwa w  Stanach Zjednoczonych to dochód w wysokości 1800 dolarów miesięcznie na czteroosobową rodzinę lub 930 dolarów na osobę samotną.

Przeciętnie amerykańskie rodziny mają dochód w wysokości ok. 4100 dolarów miesięcznie. | BB

 

[Kolebka demokracji, najdoskonalszej gospodarki (z inwestowaniem m.in. w zbrojenia, w wojny o ropę, w spalanie ropy)... red.]

 

Dług publiczny USA osiągnął pułap 16 bln dol

http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/Wydarzenia/dlug-publiczny-usa-osiagnal-pulap-16-bln-dol-,29854,1 | 06.09.2012 08:42

 

Dług publiczny USA wynosi $70 bilionów, a nie jak twierdzi rząd $16,9 bilionów

Więcej na: http://www.wykop.pl/link/1616959/dlug-publiczny-usa-wynosi-70-bilionow-a-nie-jak-twierdzi-rzad-16-9-bilionow/

 

 

Rosja i Chiny sprzedały dług USA

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rosja-i-Chiny-sprzedaly-dlug-USA-7238428.html | 20.02.2015 r.

W grudniu w rękach zagranicznych wierzycieli znajdowały się amerykańskie obligacje o wartości 6,153 biliona dolarów. To wynik o 41,5 mld USD wyższy niż w listopadzie i o 361,2 mld wyższy niż rok wcześniej.

Największą porcję długu USA – 1,244 bln USD - niezmiennie posiadają Chiny.

 

 

Dług USA: Japonia przegoniła Chiny

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-USA-Japonia-przegonila-Chiny-7247346.html | 16.04.2015 r.

 

 

Dług USA rośnie na potęgę

http://www.dziennik.com/wiadomosci/artykul/dlug-usa-rosnie-na-potege | 06.03.2015 r.

Obecnie dług krajowy USA wynosi ponad 18,1 biliona dolarów.

 

 

Ludowy Bank Chin wciąga USA w nowy kryzys rynkowy

http://www.parkiet.com/artykul/1440153.html | 07.09.2015 r.

W latach 2002–2015 amerykański dług publiczny rozrósł się z 5 bln USD do 18 bln USD.

 

 

Chiny gwałtownie wyprzedają dług USA… i nic się nie dzieje (WYKRES DNIA)

http://m.pb.pl/4326966,88020,chiny-gwaltownie-wyprzedaja-dlug-usa-i-nic-sie-nie-dzieje-wykres-dnia?dimension=819 | 19.10.2015 r.

Od kryzysu finansowego z 2008 r. udział inwestorów zagranicznych na rynku obligacji USA wzrósł o połowę. Obecnie w ich rękach są papiery o wartości 6,1 bln USD, a w rękach będących pojedynczym największym inwestorem Chin  - warte 1,4 bln USD.

 

 

Media: dług publiczny USA osiągnął niepokojący poziom

http://pl.sputniknews.com/polityka/20151102/1341418/USA-dlug-Obama.html | 02.11.2015 r.

W czasie rządów Baracka Obamy dług publiczny USA zwiększył się o 70%.

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [01.03.2011, 14:46]

REKORDOWY DŁUG USA WOBEC CHIN

Stany nie były jeszcze tak zadłużone.

Wartość amerykańskich obligacji skarbowych będących w posiadaniu Chin sięgnęła na koniec zeszłego roku 1,16 bln dolarów - "Puls Biznesu" powołuje się na daneDepartamentu Skarbu.

Kraj obligacje amerykańskie kupuje za dolary, które Ludowy Bank Chin skupuje w celu zapobieżenia umocnieniu juana - tłumaczy serwis.

Połowa długu USA znajduje się już w rękach inwestorów zagranicznych. Japonia i Wielka Brytania są  w posiadaniu największych, zaraz po Chinach, jego części wartych odpowiednio 882,3 mld i 272,1 mld dolarów. | JS

 

 

www.o2.pl | Sobota [27.12.2008, 11:07] 2 źródła

Przez dziewięć miesięcy 2008 roku zagraniczne zadłużenie Państwa Środka (Chin) wzrosło o 18 procent, czyli 442 miliardy dolarów. BW

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | 13.12.2013 r.

KOLOS NA GLINIANYCH NOGACH? CHINY CORAZ BARDZIEJ ZADŁUŻONE

Chińskie Narodowe Biuro Audytu zbadało budżety samorządów. Okazało się, że są one zadłużone na 17,9 biliona juanów, czyli prawie trzy biliony dolarów. To o 67 proc. więcej niż w 2010 roku - informuje tvn24bis.pl.

Zadłużenie chińskich rządów lokalnych jest pod kontrolą, ale w niektórych obszarach stwierdzono istnienie niebezpieczeństwa - stwierdziło w raporcie na temat zadłużenia samorządów Narodowe Biuro Audytu.

O jakich zagrożeniach mówią autorzy raportu? Między innymi o braku autonomii, polegającej na uzależnieniu od centralnego rządu w sprawie sprzedaży gruntów na spłatę kredytów i zaciąganiu nowych pożyczek na spłatę starych.

Inwestorzy wskazują na jeszcze jedno zagrożenie: kredyty przeznaczane są przez lokalnych polityków na niepotrzebne projekty infrastrukturalne. To rodzi obawy o zwrot kosztów inwestycji, a tym samym o spłatę zaciągniętych kredytów.

 

Międzynarodowi analitycy, którzy komentowali wyniki badania agencji Reuters twierdzą, że potwierdzają one dobrą kondycję chińskiej gospodarki. Zwracają uwagę, że zadłużenie samorządów Japonii jest wielokrotnie wyższe: sięga 10 bilionów dolarów. Niepokojące jest jedynie tempo wzrostu zadłużenia Chin.

Podczas gdy całkowity dług publiczny Chin pozostaje niski jak na standardy OECD, to tempo jego wzrostu jest nadal niepokojące - twierdzą eksperci z firmy analitycznej ANZ.

Autor: WB

 

http://tvn24bis.pl/informacje,187/chiny-zadluzone-na-blisko-...

 

[Wreszcie doganiają cywilizowane/proprodukcyjne/prokonsumpcyjne kraje (powinni jeszcze bardziej słuchać doradców wysłanych przez bankierów)!... - red.]

 

 

 www.o2.pl | Piątek [27.03.2009, 06:26] 1 źródło

SETKI ROSYJSKICH BANKÓW NA GRANICY UPADKU

To przez niespłacone kredyty.

Liczba niespłaconych pożyczek może osiągnąć poziom 20 procent wszystkich kredytów - ostrzega "Financial Times".

Piotr Awen, prezes Alfa Banku zaapelował już do rządu o szybkie działania w celu rekapitalizacji 30 wiodących banków.

Jednak przyszłość setek małych banków znajduje się pod dużym znakiem zapytania. Setki banków znikną do końca roku - powiedział Awen.

W nowym budżecie 16,6 miliarda dolarów przeznaczono na pożyczki dla największych banków.

Poziom niespłaconych kredytów już osiągnął 10 procent, chociaż banki starają się to ukryć - ujawnił Aleksiej Kudrin, rosyjski minister finansów.

Poinformował także, że rząd przygotowuje pakiet dodatkowych środków dla zwiększenia kapitału banków. Możliwa jest nowelizacja budżetu, dzięki której rząd będzie mógł wyemitować obligacje wymienne na akcje banków znajdujących się tarapatach. | TM

 

 www.o2.pl | Wtorek [31.03.2009, 10:01] 1 źródło

ROSJĘ ZMIAŻDŻYŁ KRYZYS, KREML ZNALAZŁ SIĘ W POTRZASKU

Głęboka recesja na wschodzie jest już przesądzona.

Sytuację pogarsza fakt, że deficyt budżetowy Rosji rośnie w zastraszającym tempie. Po ostatniej rewizji ma wynieść w całym roku 90 mld USD, czyli 7,4 proc. PKB. | AB

 

 www.o2.pl | Piątek, 10.04.2009 19:09

KRYZYS: ROSJĘ I UKRAINĘ CZEKA GOSPODARCZA KATASTROFA!

Tegoroczne prognozy PKB dla obu tych krajów są coraz bardziej niepokojące.

Rosyjska gospodarka skurczy się w 2009 r. o 5,5 proc. wobec szacowanego wcześniej przez Goldman Sachs spadku PKB o 3,5 proc. - prognozują analitycy tej niezbyt lubianej u nas ostatnio instytucji.

Rory MacRarquhar, ekonomista Goldman w Moskwie z bliska przygląda się sytuacji za naszą wschodnią granicą i ostro tnie rosyjsko-ukraińskie prognozy - obecnie są one wręcz katastrofalne.

- Kraje te doświadczą potężnych kłopotów z powodu pęknięcia globalnej bańki kredytowej oraz załamania cen surowców - pisze MacRarquhar.

I rzeczywiście Rosja traci miliardy dolarów na taniej ropie, a Ukraina m.in. na spadających cenach stali i węgla. I to właśnie Ukraińców czeka "bardzo twarde lądowanie".

W ocenie Goldman Sachs spadek jej PKB w tym roku wyniesie aż 15 proc. (poprzednio szacowano go na zaledwie 2 proc.).

W Rosji będzie trochę lepiej, choć też nie ma czego zazdrościć - według prognoz PKB kraju skurczy się w tym roku o 5,5 proc. (wcześniej szacowano spadek na 3,5 proc.).

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Wtorek [28.07.2009, 06:06] 2 źródła

ROSYJSKA GOSPODARKA ZBANKRUTUJE

W długach toną nie tylko kołchozy.

Rosyjskie firmy w ciągu najbliższych kilku miesięcy muszą oddać 70 mld dolarów.

W najgorszej sytuacji jest mały i średni biznes. Ten sektor gospodarki czeka fala spektakularnych bankructw - informuje RMF FM.

Wśród potencjalnych bankrutów wymieniane są m.in. linie lotnicze. Zdaniem rosyjskich ekonomistów efekt domina wywołany zostanie przez trudny dostęp do kredytów.

Największe długi mają jednak koncerny metalurgiczne, ale zdaniem analityków one nie muszą się obawiać upadłości.

Pomogą im banki międzynarodowe i władza - twierdzą eksperci. | TM

 

 www.o2.pl | Piątek [01.05.2009, 16:30] 2 źródła

BRYTYJCZYCY BANKRUTUJĄ NA POTĘGĘ

W tym roku liczba niewypłacalnych mieszkańców Wysp może sięgnąć 150 tysięcy.

Liczba Brytyjczyków, którzy ogłosili w tym roku niewypłacalność, podpisali porozumienie z wierzycielem oferując regularne spłaty w zamian za zamrożenie oprocentowania długów lub zbankrutowali, sięgnęła już niemal 30 tysięcy osób. Oznacza to wzrost o 19 procent w porównaniu z zeszłym rokiem.

Najwięcej - bo aż dwie trzecie - zdecydowało się na najbardziej radykalny krok: bankructwo. Ogłosiło je aż 19 tysięcy ludzi. W porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku oznacza to 23,4-procentowy wzrost.

Wzrosła również liczba niewypłacalnych firm. Sądy nakazały likwidację 4941 przedsiębiorstw, co oznacza wzrost o 56 procent w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku.

Ale eksperci spodziewają się, że to dopiero początek. Komentatorzy ostrzegają, że jeśli recesja na Wyspach będzie się pogłębiać, to może wystąpić efekt domino.

Likwidacja miejsc pracy w wyniku bankructwa firm, w połączeniu z dostępnym dla najbiedniejszych bankructwem, może, według analityków, doprowadzić do wzrostu liczby niewypłacalnych Brytyjczyków w 2009 roku do rekordowego poziomu 150 tysięcy - pisze "The Guardian". | G

 

www.o2.pl | Czwartek [23.04.2009, 15:22] 4 źródła

KAŻDY BRYTYJCZYK DOPŁACIŁ JUŻ DO KRYZYSU 23 TYS. FUNTÓW

Okazało się jednak, że to jeszcze za mało - uważają ekonomiści.

Każdy mieszkaniec Wielkiej Brytanii, łącznie z emerytami i dziećmi, musiał przeznaczyć  na ratowanie bankowców blisko 23 tysiące funtów - wynika z szacunków agencji Bloomberg. Wartość pomocy brytyjskich władz dla instytucji finansowych sięga obecnie już 1,4 biliona funtów.

Rozmiar tej pomocy jest bezprecedensowy - powiedział Alan Clarke, ekonomista lBNP Paribas.

Jednak coraz więcej specjalistów uważa, że te środki nie wystarczą, aby gospodarka brytyjska powróciła na ścieżkę wzrostu.

Państwo będzie musiało zainwestować w banki więcej kapitału, żeby znów pobudzić akcję kredytową - uważa ekonomistka Vicky Redwood. | K

 

 www.o2.pl | Sobota, 01.08.2009 21:27

UK: 21 MILIARDÓW FUNTÓW DLA KLIENTÓW ZBANKRUTOWANYCH BANKÓW

A to tylko rachunek za sześć miesięcy.

Jak wynika z najnowszego raportu Financial Services Compensation Scheme, instytucji odpowiedzialnej za wypłatę rekompensat dla ofiar bankructw banków (odpowiednika naszego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego), suma rekompensat dla brytyjskich klientów upadłych banków przekroczyła już 20 miliardów funtów. A to tylko dane z pierwszych sześciu miesięcy kryzysu.

Dla porównania, jak pisze BBC, w przeciągu poprzednich siedmiu lat wypłacono tylko miliard funtów. Za nagły wzrost wielkości rekompensat odpowiedzialne są bankructwa banków Bradford & Bingley, Icesave (należącego do islandzkiego Landsbanki), Heritable Bank, Kaupthing Singer & Freidlander oraz London Scottish Bank.

Każdy z ich klientów, który utracił swoje oszczędności miał prawo do rekompensaty w wysokości nie przekraczającej 50 tysięcy funtów.

Karol Karpiński

 

 

 www.o2.pl | Środa [06.05.2009, 16:35] 1 źródło

BRYTYJCZYCY POPRACUJĄ DO 70-TKI?

Mają do spłacenia gigantyczny dług.

NIESR proponuje zatem trzy rozwiązania.

Pierwszym ma być wydłużenie czasu pracy z 60. do 65. roku życia dla kobiet i z 65. do 70. dla mężczyzn. Ma to nastąpić wcześniej niż planowano - już w latach 2013-2023.

Drugie wyjście zakłada podniesienie obciążeń fiskalnych. Podatek dochodowy ma być wyższy o 15 pensów na funta, lub 8 pensów na funta, przy jednoczesnym podwyższeniu wieku emerytalnego.

Ostatnim rozwiązaniem jest drastyczne cięcie wydatków rządowych - o 10 procent. Oszczędności odczułyby służba zdrowia, edukacja oraz inne sektory budżetówki.

Brytyjczycy zapłacą za działania antykryzysowe rządu Browna. Zadłużenie sektora publicznego w Wielkiej Brytanii jest gigantyczne, sięga 43 procent PKB. W następnych latach ma być jeszcze większe - nawet 85 procent na przełomie lat 2010/2011.

Zdaniem niezależnych instytucji zbicie długu publicznego poniżej 40 procent nie będzie możliwe przed 2032 rokiem. | BD

 

www.o2.pl | Niedziela [26.04.2009, 08:17] 3 źródła

AUSTRIA NA KRAWĘDZI BANKRUCTWA

Pożyczyła zbyt wiele krajom z Europy Środkowej.

Kraje Europy Środkowej i Wschodniej są zadłużone w austriackich bankach na sumę 293 miliardów euro. Toi równowartość rocznego dochodu narodowego Austrii. Jednak w obecnej sytuacji ciężko będzie odzyskać pożyczone pieniądze - piszą "Die Presse" i "Der Profil".

Największy problem jest z pożyczkami ukraińskimi i węgierskimi, ze względu na upadek hrywny i forinta, donosi gazeta.pl. Nie lepiej jest też ze zwrotem pożyczek zaciągniętych przez Rumunię, Bułgarię, Serbię i Chorwację.

Trudną sytuację wiedeńskich banków obrazują giełdowe spadki ich akcji. Papiery Erste Banku, udziałowca rumuńskiego banku Commerciala Romana, w porównaniu z rokiem 2007, są tańsze o połowę. Akcje Reiffeisen International, który inwestował na Ukrainie, spadły ze 122 do 13 euro - donosi gazeta.pl. | JS

 

www.o2.pl | Niedziela [26.04.2009, 08:46] 4 źródła

FATALNA SYTUACJA NIEMIECKICH BANKÓW

Toksyczne aktywa na ich kontach warte są aż 816 mld euro.

To dużo więcej niż przypuszczano. Do tej pory sądzono, że niemieckie banki mają toksyczne aktywa o wartości co najwyżej 500 mld euro. Z ujawnionej przez "Suddeutsche Zeitung" tajnej notatki Niemieckiego Nadzoru Bankowego (BaFin) wynika jednak, że bezwartościowych papierów jest znacznie więcej.

W najgorszej sytuacji są banki krajowe, na których kontach znajduje się 355 miliardów niezbywalnych aktywów. Bank Hypo Real Estate, który nie upadł jedynie dzięki państwowym poręczeniom, ma ich 268 miliardów. Ryzykowne papiery obciążają też bilanse banków prywatnych, takich jak Commerzbank czy Deutsche Bank - donosi gazeta.pl.

BaFin stara się ograniczyć skutki ujawnienia notatki i bada, kto ją wypuścił.

Rząd Niemiec ma wkrótce przygotować projekt ustawy w sprawie "uwolnienia" bilansów bankowych od papierów wartościowych wysokiego ryzyka. Rozważa się powołanie tzw. złych banków (bad banks), które przejmowałyby "toksyczne papiery", by pobudzić rynek kredytowy - informuje gazeta.pl. | JS

 

www.o2.pl | Poniedziałek [11.05.2009, 21:33] 1 źródło

NIEMCOM GROZI POTĘŻNY DEFICYT

Dwukrotnie większy niż w tym roku.

Niemiecki deficyt budżetowy osiągnie w przyszłym roku 6 procent PKB. To może skłonić Komisję Europejską do rozpoczęcia procedury nadmiernego deficytu - uznał w poniedziałek niemiecki bank centralny. Nie ma więc już możliwości dodatkowego pakietu fiskalnego dla gospodarki - za raportem Bundes Banku donosi serwis Forsal.pl.

Choć w gospodarkę naszego sąsiada wpompowano dodatkowe 82 mld euro pomocy, związki zawodowe i opozycja polityczna rządu Angeli Merkel chcą więcej.

Jednak ekonomiści BuBa uważają, że większe zaangażowanie budżetu oznaczałoby naruszenie reguł Paktu Stabilizacji i Rozwoju - dodaje serwis.

Komisja Europejska wszczęła już procedurę nadmiernego deficytu wobec Francji, Irlandii, Grecji i Hiszpanii. Te kraje przekroczyły granicę 3 procent deficytu budżetowego wobec PKB. | JS

 

 www.o2.pl | Środa, 15.07.2009 17:12

NIEMCY: NA ZABEZPIECZENIA SPOŁECZNE WYDAJĄ JEDNA TRZECIĄ PKB

Niemcy wydają krocie na zabezpieczenia społeczne, w zeszłym roku pochłonęły one 720 mld euro, czyli 29% produktu krajowego brutto.

W tym roku wydatki będą jeszcze większe. Z powodu kryzysu gospodarczego wzrosną one do 754 mld euro - czyli 31,9% PKB. Niemcy niebezpiecznie zbliżają się więc do rekordowego poziomu z 2003 roku. Na socjal wydały wówczas aż 32,3%.

Zdaniem Olafa Scholza, socjaldemokratycznego ministra pracy i spraw socjalnych w świetle obecnej sytuacji gospodarczej państwa nie ma potrzeby obniżania emerytur. Fundusz emerytalny dysponuje w tej chwili rezerwą 16 mld euro, czyli równowartością jednomiesięcznych świadczeń.

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

 www.o2.pl | Niedziela [21.06.2009, 12:21] 1 źródło

HISZPANIA ZADŁUŻONA JAK NIGDY

Zaległości rodzin i firm przekroczyły o 36 procent wartość depozytów i oszczędności.

Jak informuje Narodowy Bank Hiszpanii - Banco de España - wartość oszczędności na kontach Hiszpanów to 1,1 biliona euro, podczas gdy zadłużenie wynosi już 1,8 biliona.

To nie koniec problemów. Jak się okazuje, w ciągu zaledwe roku liczba osób, które nie spłacają kredytów wzrosła czterokrotnie. Zdaniem BdE w grudniu już co dziesiąty kredytobiorca będzie miał problem ze spłatą rat.

Bank spodziewa się również, że w ciągu następnego roku kryzys w Hiszpanii będzie się pogłębiał, a wartość oszczędności spadnie o 1/3. | BW

 

www.o2.pl | www.sfora.pl Niedziela [11.04.2010, 08:58]

AZJATYCKA POTĘGA GOSPODARCZA ZBANKRUTUJE

W tym kraju powtórzy się "grecki scenariusz".

Japonia posiada obecnie największy dług publiczny spośród wszystkich krajów uprzemysłowionych.

Analitycy przewidują, że w przyszłym roku ma on przekroczyć nawet 200 proc. PKB. Zadłużenie wzrośnie do około 950 mld jenów, czyli około 7,5 mln jenów na jednego obywatela.

Bez emisji kolejnych obligacji skarbowych, Japonia zbankrutuje już w 2011 roku - powiedział Hideo Kumano, główny ekonomista z Dai-Ichi Life Research Institute.

Zdaniem specjalistów przyczyną takiej sytuacji jest słaby popyt na rynkach wewnętrznych oraz rosnące koszty opieki społecznej.

Japońska gospodarka pogrąża się w kryzysie już od 1990 roku, jednak sytuację pogorszyły pakiety antykryzysowe wprowadzone w 2008 roku - pisze AFP. | TM

 

 www.o2.pl | Środa [22.04.2009, 06:46] 1 źródło

ŚWIATOWY SYSTEM FINANSOWY BĘDZIE ZNISZCZONY

Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że kryzys finansowy przyniesie 4 biliony dolarów straty i spowoduje, że światowy system finansowy będzie zniszczony przez najbliższe lata – podaje "BBC". 4 biliony to suma dotychczasowych i szacowanych przyszłych strat spowodowanych deprecjacją aktywów finansowych. Amerykańskie straty wyniosą 2,71 biliona dolarów, europejskie - 1,19 biliona dolarów, japońskie -149 miliardów. Banki przyniosą 2,7 biliona dolarów strat, reszta będzie należeć do kompanii ubezpieczeniowych i funduszy emerytalnych. Rok temu MFW szacował wspomniane straty na 1 bilion dolarów.

MFW dodał, że nawet natychmiastowe działania w celu oczyszczenia systemu bankowego nie dadzą natychmiastowych rezultatów. Cały proces będzie długi i bolesny, a ożywienie przyjdzie dopiero po jakimś czasie.

Zdaniem MFW banki mogą potrzebować 1,7 biliona dolarów dodatkowej pomocy. | BD

 

 

Ci ludzie, NA CAŁYM ŚWIECIE - pełniący tak ważne, kluczowe funkcje - nie rozróżniają m.in. wydatków od inwestycji; marnotrawstwa, szkodzenia od racjonalnego postępowania! Ale dzięki większości mediów, mało kto o tym wie, bo oni też nie rozróżniają, a poza tym nie chcą podpadać jedynie słusznej władzy; zmieniać jedynie słusznej rzeczywistości, tak jak i reszta społeczeństwa. Własna kariera, instynkt stadny, posłuszeństwo, jest ważniejsza, najsilniejszy...

 

 

§   

www.o2.pl / www.sfora.pl / www.money.pl | Poniedziałek [14.06.2010, 07:19]: Ilu mamy dziś milionerów? Według BGC jest ich na całym świecie 11,2 mln, o 14 proc. więcej niż rok temu.

Najłatwiej spotkać milionera w... Singapurze. Tu więcej niż co 10 mieszkaniec zgromadził na swoim koncie miliony. Jednak najwięcej milionerów żyje w USA - 4,7 mln, Japonii - 1,2 mln, Chinach - 670 tys., Wielkiej Brytanii - 485 tys. i Niemczech - 430 tys. milionerów. | WB

 

www.o2.pl | Czwartek [23.07.2009, 21:49] 3 źródła

JEDEN PROCENT AMERYKANÓW ZGARNIA 1/3 ZAROBKÓW W USA

Gigantyczna przepaść zarobkowa za oceanem.

Najlepiej opłacana kadra kierownicza w Stanach Zjednoczonych, stanowiąca około 1 proc. wszystkich zatrudnionych w kraju, zabiera dla siebie jedną trzecią zysków wypracowanych przez wszystkich pracujących - takie wnioski wynikają z opracowania przygotowanego przez gazetę „The Wall Street Journal”.

Najnowsze dane pokazują, że z 6,4 bln dolarów jakie Amerykanie zarobili w 2007 roku aż 2,1 bln wpłynęło na konta najbogatszych. Dane WSJ nie zawierają dochodów w postaci opcji na firmowe akcje, jakie zwykle przypadają w ich udziale.

Pomiędzy 1976 a 2006 rokiem, po uwzględnieniu inflacji i podatków, roczne dochody najbogatszego procenta Amerykanów wzrosły 256 razy - informuje gazeta. | JS

 

Równowartość tego, co ma 455 najbogatszych ludzi na świecie jest większa niż wynosi roczny dochód ludzkości.

Produkt Krajowy Brutto 48 najbiedniejszych krajów świata (czyli prawie 1% ludności świata) jest mniejszy niż łączny majątek trzech najbogatszych ludzi na świecie.

 

www.wp.pl / http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/1-proc-najbogatszych-posiada-wiecej-niz,3,0,1999875.html | 18.01.2016

Jeden procent najzamożniejszych ludzi świata już w 2015 roku posiadał więcej niż pozostałe 99 procent ludzi.

Do przekroczenia tej granicy doszło rok wcześniej, niż przewidywano - podała w poniedziałek pozarządowa organizacja humanitarna Oxfam.

 

„Różnica między nieliczną grupą najbogatszych a resztą populacji spektakularnie zwiększyła się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy” - czytamy w raporcie Oxfam zatytułowanym „Ekonomia na usługach 1 proc.”, opublikowanym na dwa dni przed rozpoczynającym się w środę Światowym Forum Ekonomicznym (WEF) w Davos, w Szwajcarii.

 

W raporcie podkreśla się, że przewidywania organizacji w tej kwestii spełniły się o rok wcześniej, niż prognozowano. Oxfam wylicza, że „62 osoby posiadają tyle, co biedniejsza połowa światowej populacji”. Dla porównania - zdaniem organizacji - pięć lat temu było to 338 osób.

 

„Musimy wzywać rządy, firmy i elity finansowe obecne w Davos, aby zaangażowały się na rzecz zakończenia ery rajów podatkowych, które podtrzymują nierówności na świecie i uniemożliwiają wyjście z biedy miliardom ludzi” - podkreśliła dyrektor Oxfam Winnie Byanyima.

 

 

„FAKTY I MITY” nr 18, 08.05.2003 r.: Łączna wartość majątku pierwszej dwudziestki z listy 100 najbogatszych ludzi w Polsce wynosi ponad 40 miliardów złotych, czyli więcej niż roczny deficyt budżetowy kraju (w 2003 r. – 38,7 mld zł).

 

Od tamtej pory sytuacja się nieco zmieniła, a mianowicie obecnie wartość majątku pierwszej 20 wynosi ponad 70 mld zł (czyli ponad 2,5 krotnie więcej niż tegoroczny deficyt budżetowy), a pierwszej setki najbogatszych 100 kilkanaście mld zł (czyli grubo ponad 1/3 dochodu państwa).

 

 

www.o2.pl / www.sfora.biz | Niedziela 22.07.2012, 12:11

BOGACZE UKRYLI W RAJACH PODATKOWYCH 21 BILIONÓW DOLARÓW

To więcej niż wynosi PKB USA i Japonii.

Bogaci chcą być jeszcze bogatsi. I nie chcą płacić podatków. Z danych zaprezentowanych przez grupę Tax Justice Network wynika, że udało im się ukryć w rajach podatkowych aż 21 bilionów dolarów. To więcej niż wynosi PKB USA i Japonii razem wzięte - informuje guardian.co.uk.

 

Z raportu "The Price of Offshore Revisited" wynika, że pomagaja im w tym wielkie prywatne banki, którym zalezy na przyciagnięciu bogatych klientów. Na liście dziesięciu najbardziej zamieszanych w ten proceder znjadują się takie giganty jak UBS i Credit Suisse w Szwajcarii czy Goldman Sachs.

 

Z analizy danych wynika, że kapitał, który od lat 70. wypłynął z krajów rozwijających się do rajów podatkowych, wystarczyłby aż nadto, by państwa te spłaciły swoje zadłużenie wobec innych krajów świata.

 

Najwięcej kapitału wypływa z kont bogaczy w krajach bogatych w surowce naturalne, takie jak ropa. Od 1990 roku transfery z Rosji do rajów podatkowych wyniosły aż 784 miliardy dolarów, z Arabii Saudyjskiej od 1970 r. - 310 mld i Nigerii - 307 mld.

 

Problem polega na tym, że aktywa tych krajów znajdują się w rękach garstki najbogatszych, a długi musi spłacać całe społeczeństwo - można przeczytać w raporcie.

 

Aktywa te są w rękach zaledwie 92 tys. osób, czyli 0,001 proc. światowej populacji.

 

Zakładając, że tą góra pieniędzy zarabiałaby 3 proc. rocznie, obłożenie dochodu 30 proc. podatkiem dałoby fiskusowi 190 mld dol. To więcej niż najbogatsze państwa wydają co roku na pomoc dla krajów rozwijających się. | WB

 

http://www.guardian.co.uk/business/2012/jul/21/global-elite-tax-offshore-econ…

 

 

§   

"NEWSWEEK" nr 51-52, 29.12.2002 r.: Ponad dwadzieścia dorodnych drzew zużywa się do produkcji pieluch jednorazowych dla jednego dziecka, zanim nauczy się ono korzystać z nocnika.

 

- Przeciętny człowiek spożywa przez całe swoje życie około 70 ton produktów spożywczych.

 

www.o2.pl | Poniedziałek [25.05.2009, 12:57] 5 źródeł

CHCESZ OCALIĆ ZIEMIĘ? NIE PIJ PIWA

Przy jego produkcji powstaje zbyt dużo gazów cieplarnianych.

Brytyjscy eksperci zachęcają do jedzenia większej ilości warzyw i kurczaków. Ich zdaniem pozwoli to na ograniczenie emisji CO2. Nie powinno się za to jeść jagnięciny.

Wyprodukowanie 2,2 funta jagnięciny jest równoznaczne z uwolnieniem 37 funtów dwutlenku węgla. W przypadku takiej samej ilości pomidorów emisja CO2 wynosi 20 funtów, a ziemniaków tylko jeden funt - wynika z badań finansowanych przez rząd.

Jagnięcina jest szkodliwa dla środowiska przez owce, które wydzielają metan. Stado 200 krów, które uznane zostały za mniej szkodliwe, przez rok produkuje taką samą ilość metanu jak samochód podczas pokonanywania 100 tys. mil.

Na wysokość emisji wpływa także spożywanie alkoholu. 1,5 proc. wszystkich gazów cieplarnianych emitowanych przez Wielką Brytanię powstaje w wyniku uprawy, a następnie przetwórstwa chmielu i słodu.

Zmiana diety może być jednym z kluczowych elementów w ograniczaniu emisji CO2 - powiedział David Kennedy z Komitetu ds. Zmian Klimatu.

Za ponad 30 proc. metanu, emitowanego przez Wielką Brytanię, odpowiedzialni są hodowcy zwierząt. | TM

 

 www.o2.pl | Piątek [20.02.2009, 20:37] 1 źródło

GLOBALNE OCIEPLENIE TO WIĘKSZY PROBLEM NIŻ KRYZYS GOSPODARCZY

W samej Wielkiej Brytanii przemysł odzieżowy i tekstylny produkuje około 3,1 mln ton dwutlenku węgla, 2 mln ton śmieci i ok. 70 mln ton zanieczyszczonej wody w ciągu roku. | AB

 

 

- Do wyprodukowania jednego samochodu zużywa się 380 ton wody, 1 kg bawełny 50 ton wody, a 1 kg wołowiny 100 tys. litrów!

 

- Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.

 

- 348 kg  emitowanych pyłów przypada rocznie na jednego człowieka. Źródło: dr Joyce E. Penner z Uniwersytetu Michigan

 

- 1,3 mld ton odpadów rocznie powstaje w Unii Europejskiej. Źródło: EEC

 

- 1,6 mln ton rocznie niebezpiecznych odpadów powstaje w Polsce!

 

- 71 kg odpadów nuklearnych przypada na mieszkańca USA. Źródło: EEC

 

„PRZEKRÓJ” nr 41, 12.10.2006 r.: Waste Isolation Pilot Project (WIPP) to otwarte w 1999 roku składowisko odpadów radioaktywnych. Stworzono je w nieczynnej kopalni soli w Carlsbad, w stanie Nowy Meksyk. Zanim przechowywane tu odpady przestaną być zagrożeniem, minie około 300 tysięcy lat.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 29.01.2012, 10:43

FAJERWERKI POTWORNIE TRUJĄ POWIETRZE

Normy przekroczone 100 razy.

Dym z fajerwerków, które Chińczycy wystrzelili na powitanie nowego roku znacznie pogorszył stan powietrza w Pekinie - informuje ABC News.

Pomiary przeprowadzone po hucznej fecie z pokazem sztucznych ogni i fajerwerków wykazały aż 1,59 mg drobinek pyłu zawieszonego na metr sześcienny. To oznacza, że normy zostały przekroczone 100-krotnie. Tydzień później poziom opadł do 0,039 mg pyłu na metr sześcienny.

Po krytycznych głosach ekspertów wobec dotychczasowej technologii, władze Pekinu wprowadziły nową metodę badań zanieczyszczeń drobinami pyłu mniejszymi niż 2,5 mikrometrów - zauważa stacja.

Ze względu na swoje niewielkie rozmiary cząsteczki odkładają się głęboko w płucach i są śmiertelnie niebezpieczne. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [13.10.2010, 15:29]

NAD POLSKĘ NADCIĄGA DUSZĄCY SMOG. ZOSTAŃCIE W DOMACH!

Chmura pyłu idzie na nas z południa.

Limity zanieczyszczeń przekroczono trzy razy. Najgorzej jest przy granicy z Polską, w okolicach Karwiny, Bogumina i Orłowej.

Czescy meteorolodzy zalecili mieszkańcom Ostrawy i całego województwa morawsko-śląskiego unikanie otwartych przestrzeni ze względu na wysokie stężenie pyłów w powietrzu - ostrzega rmf24.pl.

Stężenie zanieczyszczeń to efekt działania kilkunastu zakładów przemysłowych z regionu: hut, elektrowni i ciepłowni.

Do zmniejszenia emisji władze Czech zmusiły osiem największych trucicieli, proszą też obywateli o ograniczenie w korzystaniu z samochodów.

Osobom z chronicznymi problemami układu oddechowego, chorobami serca, ludziom starszym i małym dzieciom zalecamy ograniczenie ruchu pod gołym niebem - apelują czescy specjaliści. | JS

[PROSIMY NIE ODDYCHAĆ, NIE PIĆ I NIE JEŚĆ (samo nie wychodzenie niewiele pomorze, w tym trzeba wziąć pod uwagę trucie ludzi w pomieszczeniach przez nikotynowców, gdyż zanieczyszczenia dostaną się wszędzie, w tym unoszone z ziemi w późniejszym czasie)... – red.]

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [15.10.2010, 07:25]

ZABÓJCZY SMOG WISI NAD POLSKĄ. BĘDZIE CORAZ GORZEJ

Tu lepiej nie wychodzić z domów.

We wszystkich miastach aglomeracji śląskiej przekroczone zostały dopuszczalne normy pyłu. Podobnie jest na Żywiecczyźnie i Podbeskidziu. Lekarze ostrzegają: lepiej zostać w domu - informuje "Dziennich Zachodni".

Najgorsza sytuacja panuje w Żywcu i Katowicach. Lekarze ostrzegają astmatyków, ludzi ze schorzeniami serca, osoby starsze i dzieci przed wychodzeniem z domu.

Pyły unoszące się w powietrzu mogą być szkodliwe dla zdrowia: mogą wywołać astmę oraz jej napady, a także zaostrzyć objawy zapalenia oskrzeli i niewydolność oddechową.

Sytuację mógłby poprawić silny wiatr, który rozwiałby smog. Niestety meteorolodzy nie mają dobrych wiadomości - w najbliższych dniach nie ma co liczyć na silne podmuchy wiatru.

Będzie więc coraz gorzej. Tym bardziej, że nad Polskę nadciąga również smog z Czech, gdzie normy zapylenia powietrza zostały już przekroczone trzykrotnie. | WB

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Sobota [13.11.2010, 08:23]

ZATRUTE POWIETRZE ZABIJA PRZY POLSKIEJ GRANICY

Coraz więcej osób trafia do szpitala lub cierpi na astmę.

Co roku zanieczyszczone powietrze zabija w Czechach ponad dwa tysiące osób.

Cząsteczki pyłu powodują problemy z oddychaniem, pracą serca i wywołują nowotwory - informuje aktualne.centrum.cz.

Ze względu na wysokie stężenie pyłu wytwarzanego przez samochody, przemysł ciężki i nieprzyjazne środowisku ogrzewanie w niektórych budynkach czeskie miasta należą do najbardziej zanieczyszczonych w Europie, obok Polski, Węgier, krajów Beneluksu, Hiszpanii i Włoch.

Pył bywa zabójczy przede wszystkim dla osób starszych i przewlekle chorych. Jednak jego mikroskopijne cząsteczki powodują też wiele schorzeń, między innymi nowotwory.

Zanieczyszczone powietrze ma także związek z coraz częstszymi przypadkami astmy i alergii wśród dzieci - co trzecie czeskie dziecko jest z tego powodu chore.

Smog sprawia, że do szpitali trafia coraz więcej osób.W ubiegłym roku przyjęto 750 osób z ostra niewydolnością serca i 1200 osób z problemami z oddychaniem spowodowanymi zanieczyszczonym powietrzem. Badanie nie szacuje, ile osób z podobnymi zaburzeniami nie zgłosiło się do lekarza. | WB

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Piątek [29.10.2010, 18:50]

POLACY TRUJĄ SIĘ SAMI. TU NIE PRZEŻYJESZ

Normy przekroczone o 200 procent.

Dopuszczalne normy pyłu zawieszonego, czyli drobnych cząsteczek powstających przy spalaniu, przekroczone są wszędzie - od Częstochowy, przez centrum aglomeracji, po Bielsko-Białą - informuje RMF FM.

Dla okolicy Rybnika oznacz to prawdziwy dramat. Normy przekroczone są tam o 200 procent. Podobnie jest w Wodzisławiu i Zabrzu.

W takim dymie roi się od niebezpiecznych cząsteczek, bo w domowych piecach nadal spala się dosłownie wszystko - węgiel złej jakości, śmieci i odpady - donosi stacja.

Tak złe wskaźniki to również efekt pogody. Jest zimno, nie wieje wiatr. Dymy z kominów opalanych węglem zawisają nad osiedlami przyczyniając się do większego zanieczyszczenia. | MK

[W efekcie wdychamy te trucizny, i skażaniu ulęgają gleby i wody, zarówno otwarte jak i głębinowe, więc również te trucizny pijemy i spożywamy...! – red.]

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 09.11.2011, 10:11

UWAGA! NIEBEZPIECZNY PYŁ NAD POLSKĄ

Lepiej zostań w domu.

Zanieczyszczenie pyłem przekracza na Śląsku 400 proc. normy - alarmuje RMF FM.

Tak jest w Zabrzu.

O ponad 300 proc. normy przekroczone są w Wodzisławiu Śląskim i niewiele mniej w Żywcu, Gliwicach, Katowicach,Tychach i Sosnowcu.

Stężenie pyłu zawieszonego w powietrzu rośnie, ponieważ w wielu domach nadal są przestarzałe piece, a mieszkańcy spalają w nich złej jakości węgiel – informuje stacja.

Sytuację pogarsza dodatkowo bezwietrzna pogoda oraz brak deszczu.

Pył jest niebezpieczny zwłaszcza dla osób z chorobami układu oddechowego oraz układu krążenia – ostrzegają lekarze.

Ich zdaniem mieszkańcy do minimum powinni ograniczyć wychodzenie z domu, a zwłaszcza spacery z małymi dziećmi. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 16.11.2011, 13:48

KRAJ SPARALIŻOWANY PRZEZ SMOG I MGŁĘ. POD POLSKĄ GRANICĄ

Ostrzeżenie przed zanieczyszczonym powietrzem.

Gęsty smog daje się Czechom we znaki już prawie tydzień. Mgła paraliżuje ruch na drogach oraz lotniskach.

W nocy na drodze ekspresowej koło Pragi zderzyło się 30 samochodów. Policja nie mogła uwierzyć, że nikomu nic się nie stało - donosi rmf. fm.

Z powodu smogu produkcję musiały ograniczyć również zakłady przemysłowe. Chodzi o to, by nie wypuszczały do atmosfery więcej dymu i zanieczyszczeń.

Najgorzej jest na północy i wschodzie kraju, w Karwinie, Ostrawie, Boguminie i Orłowej. Tam ogłoszono alarm smogowy. Ale wysokie stężenie pyłów zanotowano również w centralnej części Czech - informuje rmf.fm.

Lokalne władze zaapelowały do mieszkańców, by w miarę możliwości nie wychodzili na zewnątrz, a jeśli już muszą wyjść, to powinni jak najkrócej przebywać na powietrzu. Nie mogą również wietrzyć mieszkań, powinni unikać wysiłku fizycznego oraz przesiąść się do komunikacji miejskiej. | BB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 15.07.2011, 18:53

ŹRÓDŁO DEPRESJI I SKLEROZY MASZ TUŻ ZA OKNEM

Trwałe zmiany w mózgu.

Chronicznie złe samopoczucie i problemy z pamięcią to wina długiego przebywania w środowisku, gdzie powietrze jest silnie zanieczyszczone - donosi laist.com.

Autorzy badania opublikowanego przez Ohio State University dowodzą, że przedłużone wystawianie organizmu na działanie toksycznego smogu prowadzi do trwałych zmian w mózgu.

W efekcie obniża się zdolność przyswajania nowej wiedzy i pojawia depresja.

Jest to nowa informacja, bo lekarze zwracali dotąd uwagę na zgubny wpływ smogu na układ oddechowy człowieka - dodaje portal.

Testy przeprowadzono na myszach i powietrzu wypełnionym cząsteczkami ze spalin, wyziewów fabrycznych i kurzu. W mózgach myszy pojawiały się zdeformowane komórki, opuchlizna kończyn, a zwierzęta popadały w stan odpowiadający ludzkiej depresji. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 14.11.2011, 06:47

ODDYCHANIE POLSKIM POWIETRZEM GROZI RAKIEM

Najgorszy wynik w UE.

Polska znacznie przekracza normy zawartości drobnych pyłów przemysłowych w powietrzu. Grożą nam z tego powodu kary. Rząd po pieniądze sięgnie do kieszeni kierowców – donosi „Rzeczpospolita”.

Z nowego raportu Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że obecność rakotwórczych substancji, a zwłaszcza benzo(a)pirenu jest w Polsce najwyższa ze wszystkich państw UE.

W ostatnim roku poziom zanieczyszczenia pyłami powietrza wzrósł o kilkanaście procent. Główną przyczyną była mroźna zima, która spowodowała  wzrost spalania węgla dla ogrzewania domów - dodaje gazeta.

Zatrute powietrze to problem wszystkich dużych miast w Polsce. Np. w Warszawie dzienna norma zawartości pyłów w powietrzu: 950 mikrogramów na m3  jest przekraczana częściej niż 100 razy w roku. Takich dni nie powinno być więcej niż 35.

Dostosowanie dużych zakładów przemysłowych i energetyki do nowej dyrektywy o emisjach przemysłowych będzie kosztowało ok. 20 mld euro – gazeta cytuje wyliczenia Ministerstwa Środowiska.

Za zanieczyszczenie powietrza odpowiada nie tylko przemysł, ale też coraz bardziej transport i tzw. niska emisja, czyli ogrzewanie indywidualnych domów.

Jako, że w Polsce nie ma systemu kar za przekraczanie poziomów dopuszczalnych i docelowych zanieczyszczeń w powietrzu, pieniędzy rząd szukać będzie w kieszeniach kierowców - donosi „Rzeczpospolita”.

Chodzi o podwyższenie opodatkowania rejestracji starych samochodów. Gazeta zwraca też uwagę na model niemiecki, gdzie stworzono miejskie strefy tylko dla aut o niskiej emisji.

Dzięki temu w ciągu kilku lat zanieczyszczenie powietrza spadło w przypadku pyłów o 50 proc.– dodaje dziennik. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 24.11.2011, 08:20

GROŹNY PYŁ NAD POLSKĄ. TU NIE MA CZYM ODDYCHAĆ

KE pozywa Polskę!

Pogorszył się stan powietrza nad Małopolską. Aż o blisko 300 proc. przekroczone zostały normy pyłu zawieszonego nad Tarnowem.

Osoby starsze, chore, kobiety w ciąży i małe dzieci nie powinny wychodzić z domów. Należy także unikać wysiłku fizycznego – zalecają lekarze.

Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewdrożenie dyrektyw o jakości powietrza.

Domaga się kary dla Polski. Chodzi o niebezpieczne stężenie pyłu (PM 10) nad aglomeracjami. Jest on emitowany głównie przez przemysł i pojazdy - donosi TVN 24.

Jak przypomina RMF FM tak wysokie stężenie pyłów w powietrzu może powodować kaszel, trudności z oddychaniem, zadyszkę. Ma też negatywny wpływ na alergików.

Mocno zanieczyszczone jest także powietrze w Skawinie. Normy przekroczone są również w Krakowie.

Zawartość pyłu zawieszonego w Tarnowie wynosi 145 mikrograma/m3, Krakowie-Nowej Hucie - 102, Skawinie – 95, Olkuszu - 62, Krakowie-Kurdwanowie - 65, Trzebini - 43, Nowym Sączu - 35 i w Zakopanem - 22. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 21.01.2012, 07:41

SMOG TRUJE W POLSKICH GÓRACH! ZAPOMNIJ O ŚWIEŻYM POWIETRZU

Podczas ferii omijaj Podhale.

W wielu popularnych górskich kurortach zetkniemy się ze smogiem. W najbliższych dniach zanieczyszczenie powietrza w Zakopanem może znacznie przekroczyć dopuszczalne normy - alarmuje "Dziennik Polski".

Służby ochrony środowiska zalecają jak najkrótsze przebywanie na świeżym powietrzu.

Problemy ze smogiem mają także inne górskie kurorty. W najgorszej sytuacji znajdują się miejscowości położone w kotlinach.

Problemem małych miejscowości jest nie tylko to, że w dalszym ciągu dominuje tam ogrzewanie przy pomocy pieców węglowych. Częściej niż w miastach pali się tam śmieci, co powoduje przedostawanie się substancji rakotwórczych do powietrza – informuje RMF FM.

Spośród miejscowości chętnie odwiedzanych przez turystów, stacje pomiarowe znajdują się jedynie w Zakopanem i Suchej Beskidzkiej. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 11.02.2012, 13:07

ALARM W MAŁOPOLSCE! NIE MA CZYM ODDYCHAĆ

Drastycznie przekroczone normy. Lekarze radzą zostać w domach

Z powodu mrozów drastycznie pogorszyła się jakość powietrza w Małopolsce - alarmuje RMF FM.

Najgorsza sytuacja jest w Krakowie, gdzie stężenie niebezpiecznego pyłu zawieszonego przekroczyło normy siedmiokrotnie. Tylko nieco lepiej jest w Tarnowie, Nowym Sączu, Olkuszu, Skawinie i Trzebini.

Od kilku dni w małopolskich miastach nie ma wiatru, a ze względu na temperaturę ludzie zużywają więcej węgla i drewna do ogrzewania mieszkań.

Lekarze apelują, aby do minimum ograniczyć wyjścia z domu osób chorych. Pył zawieszony może być groźny również dla kobiet w ciąży i małych dzieci - dodaje stacja.

Eksperci ostrzegają, że w części miejscowości na południu Polski wzrosło też stężenie dwutlenku siarki. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 14.02.2012, 09:22

GIGANTYCZNE STĘŻENIE PYŁU NAD POLSKĄ. 1500 PROC. NORMY!

Ostrzeżenie dla mieszkańców.

Bardzo wysokie stężenie pyłu na Śląsku utrzymuje się już od kilku dni. W Wodzisławiu Śląskim dobowe normy zostały przekroczone w ciągu ostatniej doby o prawie 1500 proc., w Zabrzu o 1128 proc., w Rybniku o 992 proc. i w Sosnowcu o 906 proc. - donosi
”Rzeczpospolita”.

Problem ma też Częstochowa (400 proc. normy), Cieszyn (344 proc.) i Dąbrowa Górnicza (336 proc.).

Powód to opalanie domów węglem oraz spalanie śmieci w domowych piecach.

Pył zawiera dużo szkodliwych a nawet toksycznych substancji, m.in.: drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany - informuje „Rzeczpospolita”. | BB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [08.12.2010, 06:19]

GIGANTYCZNA TOKSYCZNA CHMURA NAD TEHERANEM

Ludzie próbują z nią walczyć. Są bezsilni.

Smog na Teheranem jest już tak wielki, że do walki z toksyczną chmurą wysłano samoloty, by polewały ją wodą. 80 tysięcy litrów nie starczyło. Deszcze nie spadł.

Ludzie dalej wdychają śmiertelne toksyczne związki.

Naukowcy szukają rozpaczliwie wyjścia z sytuacji. Chcą albo wywołać deszcz, albo stworzyć w chmurze sztuczne korytarze, dzięki którym wiatr mógłby rozgonić

zanieczyszczenia - donosi presstv.ir.

Tymczasem coraz więcej ludzi trafia do szpitali. Zamykane są szkoły, uniwersytety, wstrzymywany jest ruch samochodowy - wszystko na nic.

Według badań w niektórych dzielnicach miasta powietrze "jest kompletnie zatrute tlenkiem węgla, dwutlenkiem siarki, azotem, ozonem i innymi cząsteczkami

zawieszonymi w powietrzu" - pisze "Gazeta Wyborcza".

Niektórzy eksperci twierdzą, że gigantyczny smog to uboczny efekt sankcji nałożonych na Iran. Kraj ten rozpoczął własną produkcję benzyny ze względu na

embargo. I właśnie jej niska jakość może powodować tak duży wzrost trucizn w powietrzu. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 10.01.2012, 08:11

PEKIN SPARALIŻOWANY. POZIOM ZANIECZYSZCZEŃ POZA SKALĄ!

Ponad 150 lotów z i do Pekinu zostało odwołanych, gdy gruba chmura gęstego smogu okryła miasto. Chińskie władze twierdzą, że wszystko jest w porządku. Z danych stacji pomiarowej w amerykańskiej ambasadzie wynika jednak, że poziom zanieczyszczeń nie mieści się na skali - informuje news.com.au.

Dane amerykańskiej stacji pomiarowej przy ambasadzie w Pekinie, które mierzą stężenie cząsteczek pyłu o rozmiarach poniżej 2,5 mikrometra (tych najbardziej szkodliwych dla zdrowia), wykazują, że sytuacja jest dramatyczna.

Według używanego wskaźnika, gdy stężenie cząsteczek przekroczy poziom 150 określa się je jako niezdrowe, powyżej 200 - jako bardzo niezdrowe, powyżej 300 - jako niebezpieczne dla życia. Dzisiaj jednak poziom zanieczyszczeń przekroczył 500 - wskaźnik "wyszedł" poza skalę!

Skąd takie rozbieżności między chińskimi a amerykańskimi pomiarami? Chińczycy mierzą jedynie zanieczyszczenie powietrza cząsteczkami o wielkości powyżej 10 mikrometrów - wyjaśnia portal. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 02.12.2011, 07:06

TO ONI NAJBARDZIEJ TRUJĄ ŚWIAT

5 państw odpowiada za połowę emisji dwutlenku węgla.

Chiny, USA, Indie, Rosja i Japonia - to te pięć państw odpowiada za połowę emisji gazów cieplarnianych, takich jak dwutlenek węgla i metan, które są głównym powodem globalnego ocieplenia - wynika z najnowszych danych przedstawionych na konferencji klimatycznej w Durbanie. W zestawieniu uzwględniono 176 krajów.

Na czele listy największych trucicieli są Chiny, które kilka lat temu przyćmiły w tej dziedzinie USA. Wprowadzają one do atmosfery 9441 megaton gazów cieplarnianych, dwutlenku węgla, metanu i podtlenku azotu.

USA produkuje rocznie 6539 megaton gazów cieplarnianych, Indie - 2272.45 megatony, Rosja - 1963 megatony, Japonia - 1203 megatony.

Kolejne państwa na liście największych trucicieli to Brazylia, Niemcy, Kanada, Meksyk i Iran. Łącznie pierwsza dziesiątka tego niechlubnego rankingu wprowadza do atmosfery trzy czwarte wszystkich gazów cieplarnianych. | WB

 

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Obieg_w%C4%99gla_w_przyrodzie

Emisje w wyniku działalności człowieka wynoszą 27 miliardów ton na rok. Wulkany emitują rocznie 130-230 milionów ton atmosferycznego CO2

 

 http://lubczasopismo.salon24.pl/emerytka/post/321159,globalne-ocieplenie-mity-sceptykow

Wulkany emitują rocznie między 0,2 a 1% ludzkich emisji. Co oznacza, że tylko w zeszłym roku wyemitowaliśmy więcej dwutlenku niż wulkany w XX wieku.

 

 www.o2.pl | Niedziela [22.03.2009, 19:52] 1 źródło

SKAŻONE POWIETRZE ZABIJA CO ROKU MILIONY LUDZI

Tak twierdzi Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).

Zanieczyszczenie powietrza powoduje śmierć dwóch milionów osób rocznie [Z tego 45 tys. Polaków] - informuje WMO.

Według tej agendy ONZ, zanieczyszczenie skraca życie Europejczykom o 4-36 miesięcy, a średnia wynosi 9 miesięcy.

Toksyczne gazy i cząsteczki emitowane do atmosfery mają bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie ludzkie - podkreśla dyrektor generalny WMO Michel Jarraud.

WMO dodaje, że sytuację pogorszy globalne ocieplenie. Powietrze będzie bardziej skażone przez upustynnienie wywołujące liczne burze piaskowe. Będzie też mniej opadów. | JK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 21.03.2012, 18:05

POWIETRZE W WARSZAWIE ZABIJA. CO ROKU SETKI OSÓB

Warszawskie powietrze już nie nadaje się do oddychania. Stężenie zanieczyszczeń jest coraz wyższe. Jeszcze nie skończył się marzec, a w stolicy już została wykorzystana dopuszczalna liczba dni w roku, w których stężenie pyłków zawieszonych w powietrzu może zostać przekroczone - informuje rdc.pl.

Dopuszczalny poziom stężenia pyłu w powietrzu atmosferycznym odnosi się dla frakcji dziecięciu mikrometrów. Zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska z 3 marca 2008 roku liczba przekroczeń wartości dopuszczalnej powinna być nie większa niż 35 dni w roku - tłumaczy portalowi dr Grzegorz Majewski z SGGW.

Czym oddychają mieszkańcy stolicy? W powietrzu unoszą się drobiny dioksyn, furanów, ołowiu i siarki. Największym problemem jest jednak dwutlenek azotu oraz benzopiren, który jest rakotwórczy. Jak oceniają specjaliści z powodu zanieczyszczenia powietrza w Warszawie umiera co roku ok. 300 osób.

Ale nie tylko mieszkańcy samej stolicy cierpią. Zanieczyszczenia ze stolicy sięgają nawet 50 kilometrów poza obręb miasta - do powiatu sokołowskiego czy węgrowskiego.

WB

http://www.rdc.pl/index.php?/pol/aktualnosci/aktualnosci/warszawa_kazdego_rok…

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 13.11.2011, 21:41

SUSZE I POWODZIE? TO PRZEZ BRUDNE POWIETRZE

Tak ludzie ściągają na siebie katastrofy.

Wzrost zanieczyszczenia powietrza i atmosfery bardzo silnie wpływa na nasz klimat.

Zmniejsza się ilość opadów w suchych regionach i zwiększa ilość opadów deszczu, śniegu i burz w wilgotnych regionach globu – twierdzą badacze z  University of Maryland.

Z ich badań wynika, że sadze, kurz i inne drobne cząsteczki w atmosferze wpływają na pogodę i klimat.

Badania trwały 10 lat. Odkryliśmy po raz pierwszy, że skład powietrza wpływa na intensywność opadów i grubość chmur – twierdzi profesor Zhanqing Li, kierownik badań.

Za susze i powodzie odpowiadają także inwestycje przemysłowa np. elektrownie i zakłady przemysłowe.

Trzeba pilnie skontrolować emisję siarki, azotu i emisji węglowodorów - twierdzi Steve Ghan z Pacific Northwest National Laboratory. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 21.11.2011, 14:59

ZIEMIA NIE MA CZYM ODDYCHAĆ. NAJGORSZE POWIETRZE W HISTORII

Padł kolejny rekord.

Poziom gazów cieplarnianych w atmosferze Ziemi przebił właśnie najczarniejsze prognozy naukowców – alarmuje Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO).

Ilość podtlenku azotu od czasu rewolucji przemysłowej, wzrosła w atmosferze o 20 proc. Poziom CO2 zwiększył się o 39 proc., a metanu aż o 158 proc. - podała WMO.

Powodów jest kilka: spalanie paliw kopalnych, wycinka lasów oraz stosowanie nawozów.

Odnotowane wartości przekroczyły najgorszy z siedmiu scenariuszy emisji gazów cieplarnianych przedstawionych na konferencji ekspertów ONZ, która odbyła się w 2001 roku – podaje AP.

Jak informuje TVN Meteo nawet gdybyśmy zdołali powstrzymać dzisiaj emisję gazów cieplarnianych to przetrwają one w atmosferze przez kolejne dziesięciolecia. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 20.12.2011, 21:01

ZATRUTE POWIETRZE WISI NAD POLSKĄ. TAK ŹLE JESZCZE NIE BYŁO

Ogłoszą alarm smogowy?

W Krakowie normy pyłu zawieszonego są przekroczone nawet 400 krotnie - alarmuje "Gazeta Krakowska".

Eksperci przewidują, że będzie jeszcze gorzej.

Jeśli tak duże stężenia pyłu utrzymają się przez kolejne trzy dni, a do tego przekroczone zostaną normy dwutlenku siarki i niebezpiecznych gazów, ogłosimy alarm smogowy – powiedział Ryszard Listwan z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Wszystko przez bezwietrzną pogodę i brak opadów. W powietrzu kumulują się dymy z kominów i spaliny samochodowe.

Niestety, prognozy na najbliższe dni nie są najlepsze. Należy unikać dużego wysiłku fizycznego na otwartym powietrzu i zaniechać palenia papierosów – pisze dziennik.

Najgorsza sytuacja jest wieczorami. W południe, gdy przyświeci słońce, zanieczyszczone powietrze unoszone jest ku górze. Po zachodzie taki ruch powietrza ustaje i oddychamy smogiem.

Do naszych płuc dostają się wtedy siarka, węgiel, związki azotu, wapnia oraz trujące, rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i dioksyny. | TM

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 22.12.2011, 15:01

TOKSYCZNY PYŁ NAD POLSKĄ. LEPIEJ NIE WYCHODZIĆ Z DOMU

Normy przekroczone o 1200 proc.

Bardzo wysokie stężenie pyłu w powietrzu utrzymuje się w woj. śląskim. W Zabrzu dobowe normy zostały przekroczone o ponad 1200 proc. - ostrzega TVN Meteo.

Wdychanie pyłu może być szkodliwe dla zdrowia. To mieszanina cząstek stałych i ciekłych. Zawiera m.in. drobinki węgla, siarczany, azotany, chlorki, a także substancje toksyczne: wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, dioksyny i furany.

W Rybniku normy zostały przekroczone o 1086 proc., w Sosnowcu o 856 proc., Wodzisławiu o 728 proc., Gliwicach o 582 proc., Żywcu o 540 proc., Katowicach o 468 proc., Częstochowie o 396 proc. - informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego.

Najbardziej narażeni na drażniące działanie pyłu zawieszonego są osoby cierpiące na choroby układu oddechowego i na niewydolność krążenia.

Należy unikać długotrwałego przebywania na otwartej przestrzeni oraz wysiłku fizycznego na powietrzu - radzą lekarze. | TM

 

 

 http://www.sciaga.pl/tekst/70052-71-rola_co2_i_so2_w_zaburzeniu_rownowagi_ekologicznej_w_atmosferze_i_skutki_tego

Szacuje się, że w naszym kraju ok. 50% zanieczyszczeń gazowych pochodzi z sąsiednich państw.

Obliczono, że całkowite stopnienie lodów najmniejszego kontynentu spowodowałoby podniesienie poziomu mórz o 65 m. Ponadto lody Grenlandii podwyższyłyby lustro wody o dalsze 7 m. Stopnienie lodowców himalajskich, indyjskich i alpejskich dałoby wzrost poziomu wód o 35 cm.

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/69810,stopila-sie-prawie-cala-pokrywa-lodowa-grenlandii | 30.07.2012

STOPIŁA SIĘ PRAWIE CAŁA POKRYWA LODOWA GRENLANDII

Tego lata stopiło się aż 97 proc. powierzchni pokrywy lodowej Grenlandii. Podobnej sytuacji nie odnotowano w ciągu 30 lat obserwacji satelitarnej. W tym czasie topniało maksymalnie 55 proc. lodu pokrywającego wyspę - podaje rmf24.pl.

Lód topniał niemal na całej powierzchni Grenlandii, od nisko położonych brzegów po środek, gdzie miał grubość 3 kilometrów. Zjawisko odnotowano nawet w położonej na wysokości 3 200 m. n. p. m. bazie polarnej Summit, gdzie nie zdarzyło się to od 1889 roku. Zazwyczaj lód utrzymuje się powyżej wysokości 2000 m. n. p. m., nawet, gdy nad wyspę napływają masy ciepłego powietrza.

Więcej: http://www.rmf24.pl/nauka/news-stopila-sie-prawie-cala-pokrywa-lodowa-grenlandii,nId,624708

 

 

www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 16:26] 7 źródeł

W TYCH MIASTACH BĘDZIESZ ODDYCHAĆ KOKAINĄ I LSD

Haust powietrza w Barcelonie i Madrycie zawiera nie tylko zwykłe zanieczyszczenia ale także ślady kokainy i innych narkotyków - wynika z badań hiszpańskiej Najwyższej Rady Badań Naukowych.

W powietrzu w obu miastach specjaliści wykryli obecność związków z grup amfetamin, opiatów, kannabinoidów, a nawet kwasu lizerginowego, spokrewnionego z LSD. Badania przeprowadzone zostały w miejscach, w których często spożywane są narkotyki. Ich stężenie w powietrzu znacznie zwiększało się w weekendy.

W hiszpańskich miastach stężenie kokainy w powietrzu okazało się ponad osiem razy większe niż w Rzymie - powiedział Mar Viana, współautor badań.

Spożycie kokainy i haszyszu w Hiszpanii jest obecnie najwyższe w Europie - wynika z danych

Departamentu Stanu USA. | TM

 

 www.interia.pl | Poniedziałek, 27 października (06:44)

KAŻDY Z NAS ZOSTANIE ALERGIKIEM

Łzawienie oczu, ciągły katar, wysypka i problemy z oddychaniem - te nieprzyjemne dolegliwości odczuwa coraz więcej z nas. Dziś prawie co drugi Polak ma alergię - wynika z najnowszych badań ECAP ("Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce") przeprowadzonych przez Uniwersytet Medyczny w Warszawie, czytamy w dzienniku "Polska".

- W naszym kraju jest największy odsetek alergików na świecie. Każdy z nas prędzej czy później zachoruje na alergię - mówił na konferencji prof. Bolesław K. Samoliński, kierownik badania.

 

Wyniki badań są zatrważające - aż 40 proc. Polaków cierpi na alergię, u 35 proc. zdarzają się stany zapalne błony śluzowej nosa, a alergiczny nieżyt nosa, który może prowadzić do astmy, ma co czwarty badany.

 

Astma, czyli przewlekłe zapalenie oskrzeli wywołane przewlekłą alergią, jest dziś naszym największym problemem zdrowotnym. Choruje na nią aż 3 mln rodaków. - Przy tym aż 70 proc. astmatyków nie wie, że jest chorych - alarmuje prof. Samoliński.

 

Astma atakuje ludzi młodych. Z danych GUS wynika, że w grupie osób do 29. roku życia jest najczęstszą chorobą przewlekłą. To choroba cywilizacyjna. Dziś na świecie choruje na nią aż 300 mln ludzi, a w ciągu kolejnych 15 lat ich liczba wzrośnie o kolejne 100 mln. Astma jest chorobą śmiertelną. W jej wyniku w Europie co godzinę umiera jedna osoba. (...)

Źródło informacji: INTERIA.PL/Polska

 

 www.o2.pl | 2008-10-30 20:02

POLACY NAJCZĘŚCIEJ MAJĄ PROBLEMY ZE WZROKIEM, NADCIŚNIENIEM I NADWAGĄ

Problemy ze wzrokiem (57 proc.), nadciśnienie tętnicze (56 proc.) oraz nadwaga lub otyłość (47 proc.) to główne dolegliwości, na które cierpią Polacy - wynika z europejskiego sondażu na temat zdrowia Europe Health 2008.

Europejczycy najczęściej borykają się z nadciśnieniem tętniczym (42 proc.), problemami ze wzrokiem i nadwagą (po 38 proc.). Mają problem także z wysokim poziomem cholesterolu (35 proc.) i cierpią na stres (31 proc.). Co trzeci badany zmaga się z bezsennością lub zaburzeniami snu. Za najzdrowszych uważają się Szwajcarzy i Belgowie. Najmniej ze swojego stanu zdrowia zadowoleni są Rosjanie.

(...)

Znaczna część badanych Polaków dotknięta jest chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak stres (41 proc.) i bezsenność, zaburzenia snu (36 proc.) lub depresja (22 proc.). Ponad jedna trzecia (34 proc.) badanych Polaków cierpi na zbyt wysoki poziom cholesterolu.

Problemy ze słuchem ma 29 proc. polskich respondentów, a 24 proc. ma problem z zaparciami (częściej niż średnia europejska). Co piąty badany miał problemy z pamięcią, a 20 proc. badanych Polaków choruje na cukrzycę.

 

Polacy rzadko deklarowali, że zmagają się z zaburzeniami sprawności seksualnej (9 proc.), z menopauzą (14 proc.) i nietrzymaniem moczu (15 proc.). Stosunkowo rzadko też cierpią z powodu osteoporozy (17 proc.). | (PAP)

 

 www.o2.pl | 2008-10-20 06:24

POLSKIE DZIECI SĄ ŹLE LECZONE

Przynajmniej co czwarte polskie dziecko do 14. roku życia jest dotknięte przewlekłą chorobą - np. alergią, astmą albo schorzeniem oczu. Co dziesiąte korzysta z aparatu słuchowego, okularów albo chodzi o kuli.

("Dziennik")

 

 www.wp.pl | PAP  dodane 2008-11-13 (13:40)

RYZYKO ZGONU POLSKICH DZIECI JEST O 40% WIĘKSZE NIŻ W INNYCH KRAJACH

Jak poinformował prof. Jerzy Bodalski z Kliniki Chorób Dzieci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, co dziesiąte dziecko w Polsce dotknięte jest ułomnościami, które ograniczają jego aktywność: musi korzystać ze specjalnej pomocy jak aparat słuchowy, okulary, kula itp. Liczba dzieci zakwalifikowanych do grupy osób niepełnosprawnych, w ciągu 14 lat wzrosła piętnastokrotnie.

Badania przeprowadzone na Śląsku wykazały wady układu kostno- stawowego u 30% gimnazjalistów, a u 70% jedenastolatków próchnicę. W woj. łódzkim co czwarte dziecko w wieku poniżej 14 lat dotknięte jest chorobą przewlekłą (alergia, astma, choroby oczu). Rośnie problem zaburzeń zdrowia psychicznego. Co roku ponad 300 dzieci i młodzieży w wieku 8-19 lat odbiera sobie życie. | (ak)

 

www.o2.pl | Środa [13.05.2009, 08:17] 1 źródło

POLSKIE DZIECI UMIERAJĄ CZĘŚCIEJ NIŻ ICH KOLEDZY W UE

Przez brak dostępu do lekarzy - twierdzą specjaliści.

Polscy uczniowie, szczególnie ci z małych miejscowości i wsi, nie mają zapewnionej należytej opieki zdrowotne - alarmuje "Gazeta Prawna".

Powód? Według dziennika aż w 70 proc. szkół podstawowych nie ma gabinetów lekarskich. Z kolei tam, gdzie są, liczba uczniów przypadająca na jedną pielęgniarkę zazwyczaj jest wyższa od przewidywanych norm.

Jak twierdzi gazeta, połowa dzieci w wieku szkolnym nie jest w ogóle badana przez specjalistów. Mało tego. Często nie mają dostępu nawet do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

W efekcie u polskich uczniów zdecydowanie później, niż w innych krajach UE, wykrywane są schorzenia przewlekłe, a umieralność dzieci i młodzieży w Polsce jest wyższa o 40 procent niż w przypadku ich kolegów i koleżanek z rozwiniętych państw Unii - twierdzi "Gazeta Prawna". | AB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [27.11.2010, 07:08]

POLSKIE DZIECI CHORUJĄ. MAJĄ NAJGORZEJ W EUROPIE?

Nikt o nie nie dba, bo wszyscy oszczędzają.

90 proc. dzieci w Polsce ma dolegliwości zdrowotne. To o 40 proc. więcej niż w innych krajach Unii Europejskiej. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Polskie Towarzystwo Pediatryczne (PTP) - donosi TVP Info.

Mamy mało lekarzy pediatrów, zniknęła regularna opieka medyczna w szkołach, brakuje wielu specjalizacji wśród dziecięcych medyków.

Dzieci przyjmowane są najczęściej nie przez pediatrów, lecz przez lekarzy pierwszego kontaktu. Długie kolejki do specjalistów wynikają m.in. z braku personelu - donosi stacja.

Tymczasem średnia wieku pediatry wynosi aż 59 lat, stan szpitali dziecięcych nie jest najlepszy, a możliwość odtworzenia szkolnej opieki zdrowotnej - znikoma.

Na razie Polskie Towarzystwo Pediatryczne walczy o to, by każde dziecko było dokładnie przebadane przez pediatrę przynajmniej raz w roku - informuje TVP Info. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 10.06.2010, 15:07

W POLSCE ROŚNIE POKOLENIE KALEK. NIE MA ZDROWYCH DZIECI

Pediatrzy biją na alarm.

Ponad 90 procent dzieci w Polsce ma różnego rodzaju wady rozwojowe i schorzenia. Niemal 25 procent cierpi na choroby przewlekłe - czytamy na gazeta.pl. | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 09.06.2011, 22:50

JUŻ MILIARD LUDZI NA ŚWIECIE JEST CIĘŻKO CHORYCH

Będzie jeszcze gorzej.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że 15 proc. ludzi na Ziemi jest w jakimś stopniu upośledzona- donosi france24.com.

Wśród nich jest aż 200 mln w ciężkim stanie. Niepełnosprawnych szybko przybywa.

Szczególnym problemem jest rosnąca liczba osób z cukrzycą, chorobami serca, rakiem i zmianami psychicznymi.

Niepełnosprawnym grozi nie tylko wykluczenie ze społeczeństwa, ale i dużo gorsza opieka medyczna. Trzykrotnie częściej odmawia się im koniecznej pomocy medycznej - dodaje portal. Najczęściej dotyczy to upośledzenia umysłowego. | JS

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [14.05.2009, 11:04]

NASZE DZIECI BĘDĄ ŻYŁY KRÓCEJ

Przeciętny młody Polak będzie żył 5 lat krócej, niż jego rodzice! Naukowcy z amerykańskiego National Institutes on Aging alarmują: najwyższy czas zmienić. | Dodał: EdgarS

 

 

 http://merlin.pl/Doktryna-Szoku_Naomi-Klein/browse/product/1,624166.html#fullinfo

Autorka w swych histerycznych napadach na korporacje wydaje się nie zdawać sobie sprawy z faktu, ze te "korporacje" to nie jest jakieś bezcielesne zło, będące uosobieniem i powodem wszelkich cierpień tego świata i jakimś "spiskiem", tylko ze to są po prostu firmy. Duże, międzynarodowe. Ale po prostu firmy. Spółki. Mające swoje zarządy i rady nadzorcze, ale mające przede wszystkim swoich akcjonariuszy. Nie ważne, że jedna firma ma akcje innej firmy, a akcje tej ma z kolei fundusz, bank i tak dalej. To NIE JEST łańcuszek bez końca. Na końcu KAŻDEJ firmy, funduszu, banku, nieważne jak dużej, są FIZYCZNI akcjonariusze. Jedna firma może nie mieć fizycznych akcjonariuszy, może mieć tylko instytucjonalnych, to prawda, ale w takim razie należy do innej, jeszcze do innej i tak dalej, aż w końcu ZAWSZE jakieś osoby FIZYCZNE te udziały mają. Inaczej się nie da. Nie ma na tym świecie firm NIE NALEŻĄCYCH do ludzi, do osób fizycznych. Ani jednej takiej (no, ok, są państwowe;). Tak więc, nieważne jak bezwzględnie i "nieludzko" te wszystkie firmy i korporacje postępują, robią to zawsze tylko w jednym celu. Dla zysku. A ten i tak jest ZAWSZE dla udziałowców, nieważne czy bezpośrednio dla akcjonariuszy, czy dla posiadaczy lokat w bankach, czy dla posiadaczy jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. W OFE też;). Bo to są właśnie te pieniądze i ci beneficjenci. Innych beneficjentów po prostu NIE MA. Więc KAŻDY, kto ma dowolny rachunek czy lokatę w dowolnym banku, ma OFE, ma jednostki funduszu, ma obligacje skarbu państwa (też!! Bo niby gdzie ta kasa jest przez państwo inwestowana, aby móc obligacje wykupić i oddać posiadaczom należny zysk?:), no każdy uczestnik jakiegokolwiek rynku finansowego, a więc, oprócz Papuasów, Indian Guaran i bezdomnych w Bombaju i Somalii, po prostu KAŻDY na tej ziemi jest WSPÓŁWŁAŚCICIELEM tych wrednych i nieludzkich korporacji. Bo innych właścicieli te korporacje nie mają. To nie są Marsjanie i to nie pieniądze Marsjan te korporacje tak "nieludzko" pomnażają... Warto o tym pamiętać, gdy się następnym razem będzie sprawdzać stan swego konta w banku, u maklera lub w funduszu lub nawet w takim OFE. Naprawdę ktoś chce, aby te korporacje stały się bardziej "ludzkie", znaczy skreśliły zysk jako swój najwyższy priorytet?;)

Marek Łukasiewicz 

 

 

 http://www.biztok.pl/Te-korporacje-rzadza-swiatowa-gospodarka-a2445 | 23.10.2011,

TE KORPORACJE RZĄDZĄ ŚWIATOWĄ GOSPODARKĄ

Naukowcy ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii z siedzibą w Zurychu przeprowadzili badania na temat powiązań pomiędzy międzynarodowymi korporacjami. Przy pomocy formuł matematycznych i dokładnych danych z firm, zbadano relacje własności korporacji międzynarodowych - podaje "New Scientist".

 

Określono wewnętrzną sieć, w której skład wchodzi 1318 korporacji połączonych wzajemnymi relacjami własnościowymi. Owe spółki generowały 20% światowych zysków operacyjnych, jednak poprzez posiadane udziały kontrolowały większość największych firm świata odpowiadających za dalsze 60% światowych zysków.

 

Analiza pozwoliła zidentyfikować niewielką grupę spółek, głównie banków, które dysponują nieproporcjonalnie wielkim wpływem na gospodarkę świata. Grupę nazywa się „super-entity”, którą można przetłumaczyć jako super-byt. Firmy wchodzące w jej skład posiadają nawzajem swoje udziały oraz są właścicielami wielu innych międzynarodowych korporacji.

 

Oto 50 najbardziej wpływowych korporacji:

 

1. Barclays plc

2. Capital Group Companies Inc

3. FMR Corporation

4. AXA

5. State Street Corporation

6. JP Morgan Chase & Co

7. Legal & General Group plc

8. Vanguard Group Inc

9. UBS AG

10. Merrill Lynch & Co Inc

11. Wellington Management Co LLP

12. Deutsche Bank AG

13. Franklin Resources Inc

14. Credit Suisse Group

15. Walton Enterprises LLC

16. Bank of New York Mellon Corp

17. Natixis

18. Goldman Sachs Group Inc

19. T Rowe Price Group Inc

20. Legg Mason Inc

21. Morgan Stanley

22. Mitsubishi UFJ Financial Group Inc

23. Northern Trust Corporation

24. Société Générale

25. Bank of America Corporation

26. Lloyds TSB Group plc

27. Invesco plc

28. Allianz SE 29. TIAA

30. Old Mutual Public Limited Company

31. Aviva plc

32. Schroders plc

33. Dodge & Cox

34. Lehman Brothers Holdings Inc*

35. Sun Life Financial Inc

36. Standard Life plc

37. CNCE

38. Nomura Holdings Inc

39. The Depository Trust Company

40. Massachusetts Mutual Life Insurance

41. ING Groep NV

42. Brandes Investment Partners LP

43. Unicredito Italiano SPA

44. Deposit Insurance Corporation of Japan

45. Vereniging Aegon

46. BNP Paribas

47. Affiliated Managers Group Inc

48. Resona Holdings Inc

49. Capital Group International Inc

50. China Petrochemical Group Company

 

 

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.pap.pl | 15.12.2011

Klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały w 2011 roku straty wycenione na 350 mld dolarów, sięgając rekordowej kwoty - wynika z badań opublikowanych w czwartek przez szwajcarską firmę reasekuracyjną Swiss Re.

W ubiegłym roku klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały straty sięgające 226 mld USD.

Rachunki do zapłacenia przez ubezpieczycieli z powodu dotychczasowych tegorocznych katastrof wyniosły 108 mld dolarów, w porównaniu z 48 mld USD w 2010 roku - twierdzi Swiss Re, uściślając, że są to szacunki wstępne.

W ciągu 11 miesięcy 2011 roku w wyniku klęsk i katastrof straciło życie około 30 tys. ludzi, z czego większość w Japonii.

Dla ubezpieczycieli rok 2011 będzie drugim z najdroższych po roku 2005, w którym szalały huragany. Same tylko Katrina, Wilma i Rita kosztowały ubezpieczycieli 100 mld dolarów, a łączny rachunek wyniósł 123 mld dolarów.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

www.wp.pl | 22.10.2008 r.

MASOWE WYMIERANIE GATUNKÓW

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara są zdania, że w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu lat z powierzchni Ziemi zniknie około 50 proc. gatunków roślin i zwierząt. Naukowcy twierdzą, że na skutek zmian ekologicznych nasza planeta stanęła w obliczu wielkiego wymierania, przypominającego to, które 65 mln lat temu, po uderzeniu w Ziemię meteorytu, unicestwiło dinozaury.

 

"Obecne wymieranie to skutek działalności człowieka - zabetonowania planety, produkowania zanieczyszczeń i robienia wielu innych rzeczy" - mówi współautor badań Bradley J. Cardinale z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. - "Ziemia może stracić nawet połowę gatunków w ciągu naszego życia. Chcemy wiedzieć, które z nich zasługują na najwyższy priorytet ochrony".

 

Najnowsze badania dowodzą, że system ekologiczny, w którym jest mniej gatunków roślin, produkuje mniejszą ilość biomasy. Mniej biomasy oznacza, że mniej dwutlenku węgla zostanie przechwycone z atmosfery i mniej tlenu zostanie wytworzone. Wpłynie to też na załamanie łańcuchów pokarmowych, ponieważ mniej pokarmu będą miały zwierzęta roślinożerne. | (PAP) krx/ tot/

 

 www.interia.pl | Poniedziałek, 27.10.2008 r., (06:21)

NAJWIĘKSZA ZAGŁADA OD CZASÓW DINOZAURÓW

Człowiek jest odpowiedzialny za największą zagładę gatunków od czasów wyginięcia dinozaurów. W ciągu ostatnich 35 lat biodywersyfikacja zmniejszyła się o 35 proc., jak wykazują najnowsze badania - czytamy w dzienniku "Polska".

 

Autorzy ostrzegają, że bezwzględna eksploatacja środowiska naturalnego przez ludzkość tworzy niemożliwy do utrzymania "dług ekologiczny".

 

- To destrukcja na wielką skalę. Jeżeli nie podejmiemy jakichś naprawdę drastycznych kroków i decyzji politycznych, to tempo strat będzie tylko rosło - mówi profesor Kerry Turner, dyrektor departamentu nauk ekologicznych na Uniwersytecie Wschodniej Anglii.

 

Dla przykładu niszczenie lasów tropikalnych w celu pozyskania tarcicy może przynieść krótkoterminowe zyski producentom drewna, ale zagładzie ulega źródło, z którego, gdyby je zostawić w spokoju, cała planeta mogłaby czerpać w nieskończoność.

 

W maju konferencja ONZ na temat biodywersyfikacji ostrzegła, że niszczenie żywych zasobów naturalnych - w tempie czterech gatunków w ciągu godziny - będzie do 2010 roku kosztować około 440 mln funtów, a w 2050 roku sięgnie 11 mld funtów.

 

Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć.

 

Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety. - Wchodzimy w fazę masowej zagłady gatunków, która nie ma precedensu od milionów lat. Nasze konsumpcyjne społeczeństwo po prostu odmawia przyjęcia tego do wiadomości - mówi Tony Juniper, działacz ekologiczny i były dyrektor organizacji Friend of the Earth.

Źródło informacji: INTERIA.PL/Polska

 

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [29.12.2008, 22:37] 1 źródło

NATURA ZABIŁA W 2008 ROKU 220 TYSIĘCY OSÓB

Katastrofy przyniosły straty rzędu 144 miliardów euro.

Katastrofy naturalne w 2008 roku należały do najbardziej niszczycielskich w skutkach. Mimo że było ich mniej niż w ubiegłym roku (750 - w 2008 i  970 - w 2007), zginęło w nich o wiele więcej osób. Większe były też szkody materialne spowodowane przez huragany, trzęsienia ziemi i powodzie.

Wzrosły także, i to znacząco, sumy wypłaconych odszkodowań z tytułu strat spowodowanych przez katastrofy naturalne. Oszacowano je na 45 miliardów dolarów. | BW

 

 www.o2.pl | Piątek [29.05.2009, 16:05] 1 źródło

GLOBALNE OCIEPLENIE ZABIJA CO ROKU SETKI TYSIĘCY LUDZI

A państwa na całym świecie tracą z tego powodu 125 mld dol. rocznie.

Niekorzystne zmiany klimatu dotykają każdego roku niemal 300 mln ludzi na świecie, a zabijają 300 tys. z nich.  To wnioski z pierwszego raportu na temat wpływu zmian klimatu na życie człowieka.

Globalne ocieplenie powoduje wzrost temperatury, powodzie, pożary lasów i wiele innych kataklizmów - stwierdził były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który przedstawił raport.

Jak twierdzi sytuacja z roku na rok będzie się pogarszać. Według prognoz zmiany klimatu w 2030 roku zabiją 500 tys. osób, a dziesiątki milionów ludzi zostanie bez dachu nad głową. Państwa będą tracić wtedy blisko 600 mld dolarów rocznie.

To duże wyzwanie dla ludzkości. Trzeba działać, by zapobiec katastrofie. Obecnie 500 mln ludzi jest zagrożonych tragicznymi skutkami ocieplania się klimatu - twierdzi Kofi Annan. | JK

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Piątek [12.11.2010, 07:28]

ONZ: KATASTROFY I ŻYWIOŁY ZABIJĄ NAWET 1,5 MLD LUDZI

Nadchodzi fala ogromnych powodzi, huraganów i trzęsień ziemi.

Ziemia staje się coraz bardziej niespokojna. Katastrofy i klęski żywiołowe - huragany, trzęsienia ziemi, powodzie - będą coraz częstsze i do roku 2050 mogą dotknąć 1,5 mld ludzi, zwłaszcza w wielkich miastach - alarmuje RMF FM.

Eksperci ONZ w swoim raporcie jako główną przyczynę nasilenia się występowania niebezpiecznych zjawisk, wskazują globalne ocieplenie.

Naukowcy ostrzegają, że jeśli rządy nie podejmą natychmiastowych działań to klęski żywiołowe będą zabijać coraz więcej ludzi i siać ogromne spustoszenie.

Dr Apurva Sanghi z University of Chicago mówi, że konieczne są inwestycje w systemy monitorowania zagrożeń i ostrzegania ludności, a nawet przebudowa sieci kanalizacyjnych w miastach.

Zaleca też lepszą ochronę kluczowej infrastruktury, takiej jak szpitale i szkoły, które mogą pełnić rolę tymczasowych schronisk - dodaje stacja.

ONZ zaleca również intensywne zalesianie wybrzeży, bo drzewa będą chronić nadmorskie tereny przed tsunami.

Szacuje się, że rocznie klęski żywiołowe kosztują świat prawie 190 mld dolarów. Powodzie, trzęsienia ziemi czy huragany zabiły w ostatnich 40 latach ponad 3,3 mln osób - średnio 83 tys. każdego roku. | AJ

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [14.11.2010, 21:32]

SAMOLOTY BĘDĄ SPADAĆ CORAZ CZĘŚCIEJ. TO KARA ZA NISZCZENIE PRZYRODY

Wszystko przez zmiany klimatu.

Samoloty pasażerskie są coraz bardziej narażone na zderzenia w powietrzu ze stadami ptaków. Tylko w Wielkiej Brytanii odnotowano 23 proc. więcej takich przypadków niż rok wcześniej - alarmuje "The Sunday Express".

Brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego otrzymał ponad 1,8 tys. zgłoszeń o kolizji z ptakami. 119 wypadków było na tyle poważnych, że zagrażały bezpieczeństwu pasażerów i wymagały pełmego dochodzenia wyjaśniającego.

Eksperci mówią, że ptaki zmieniły trasy swoich migracji jesienią i wiosną przez zmiany klimatu. Pojawiają się teraz niespodziewanie w korytarzach powietrznych i w pobliżu lotnisk, gdzie do tej pory starty i lądowania były bezpieczne - wyjaśnia dziennik.

Najgroźniejsze są mewy oraz stada gęsi. Szacuje się, że naprawy samolotów zniszczonych po zderzeniu z ptakami, kosztują brytyjskie linie lotnicze nawet 770 mln funtów. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 28.12.2010, 10:29

ZAPADA SIĘ ZIEMIA. NATYCHMIASTOWA EWAKUACJA LUDZI

Tysiącom trzeba dać nowe domy.

Aż trzy tysiące rodzin z Pretorii musiały natychmiast przenieść władze RPA po tym, jak wokół ich domów zaczęły się tworzyć w ziemi ogromne leje.

Ta ziemia już nie nadaje się do zamieszkania. Sytuacja jest zła. Obszar wokół zapadlisk też zakwalifikowano jako niebezpieczny. Nie można tam budować domów. Dziury mogą się powiększać - donosi BBC.

Niektóre z nich mają nawet 80 metrów szerokości! Pęknięcia w gruncie widać prawie na całym obszarze.

Zapadliska to efekt pobierania wody przez gospodarstwa rolne z podziemnych złóż. Tworzą się tam ogromne jaskinie, które następnie się zapadają - informuje BBC. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 31.10.2011, 12:25

TO MIASTO ZNIKNIE! GWAŁTOWNIE ZAPADA SIĘ POD ZIEMIĘ

Co roku zagłębia się o 15 centymetrów.

Mieszkańcy hiszpańskiego miasta Lorca, tego samego, które w maju tego roku spustoszyło trzęsienie ziemi, mają kolejny poważny problem. Ziemia, na której mieszkają zapada się w tempie 15 centymetrów rocznie. Winna temu jest panująca od wielu lat w tym regionie susza - informuje stooq.com.

To najszybsze tempo zapadania się ziemi w całej Europie - ogłosili naukowcy z madryckiego Uniwersytetu Complutense.

Wyliczyli oni, że w ciągu ostatnich 15 lat miasto zapadło się już o 1,5 metra. Jeśli nic nie powstrzyma tego procesu za 30 lat domy w Lorca widoczne będą dopiero od poziomu pierwszego piętra.

Co jest powodem zapadania się miasta i jego okolic? Wysychanie ogromnych naturalnych zbiorników z wodą, które znajdują się pod miastem.

Mieszkańcy miasta czerpią wodę z tych zbiorników od lat. Niestety, panująca od wielu lat susza w regionie sprawia, że wody w nich ubywa coraz szybciej - nie jest ona uzupełniania przez opady deszczu. W podziemnych jaskiniach spada ciśnienie i grunt zapada się.

Według naukowców jedynym ratunkiem dla miasta jest wybudowanie zbiorników retencyjnych i zamknięcie połowy studni. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 21.09.2010, 09:42

TA SŁYNNA STOLICA... ZAPADNIE SIĘ POD ZIEMIĘ

Eksperci: To będzie afrykański Czarnobyl.

Johannesburgowi - słynnej stolicy światowego złota, grozi najgorsza katastrofa ekologiczna w historii. Toksyny z byłych kopalni złota pod miastem zanieczyszczą wodę i doprowadzą do szybkiego zniszczenia fundamentów domów. Miasto po prostu zniknie w wielkiej dziurze.

Kwaśna woda znajduje się 500 metrów poniżej poziomu miasta, ale przybywa w tempie 0,35 metrów na dobę, a może nawet metr dziennie. Poziom krytyczny osiągnie w ciągu najbliższych 15 miesięcy - pisze "The Globe and Mail".

Johannesburg zbudowany jest bowiem na starych kopalniach złota. Opuszczone, od lat gromadzą w sobie potężne ilości zanieczyszczonej wody - nawet przez związki radioaktywne. W niektórych miejscach wydobywano bowiem uran.

Niektórzy naukowcy nazywają problem bombą zegarową, a skalę zniszczeń jaką może wywołać - do Czarnobyla - informuje "The Globe and Mail". | MK

 

www.twojapogoda.pl | 13-02-2011, 17:38

ULEWA + WAPIEŃ = WROTA PIEKIEŁ

Gigantyczne dziury w ziemi pojawiające się w różnych regionach świata. Brama do piekieł czy problem geologiczny? Weźmiemy pod lupę zjawisko, które spędza sen z powiek także mieszkańcom naszego kraju.

Gigantyczne studnie pojawiają się w ciągu zaledwie kilku chwil. Wszystko, co znajdzie się nad taką dziurą jest pochłaniane.

Ostatnio z wrotami piekieł mieliśmy do czynienia przy okazji przejścia cyklonu tropikalnego Agatha nad stolicą Gwatemali w Ameryce Środkowej. W centrum miasta powstała dziura w ziemi o szerokości 30 metrów i głębokości 60 metrów.

Sprawcą tego zjawiska były ulewne deszcze, które przenikając w głąb gleby doprowadziły do stopniowego osuwania się słabo związanego podłoża skalnego.

Ostatecznie doszło do zapadnięcia się gruntu na tak dużym obszarze. Fabryka położona nad osuwiskiem została wciągnięta na samo dno leja zwanego lejem krasowym.

Jednak spokojnie spać nie mogą nie tylko mieszkańcy Gwatemali, lecz również Polski. W naszym kraju największe prawdopodobieństwo pojawienia się leju krasowego występuje na południu i południowym wschodzie. Szczególnie niebezpiecznie jest podczas ulewnych deszczy.

Mogliśmy się o tym przekonać latem ubiegłego roku, gdy ulewy doprowadziły do osunięć ziemi w województwie śląskim, małopolskim i podkarpackim. Poniżej możecie się przekonać, co może się zdarzyć, gdy ulewy nawiedzą region z wapiennym podłożem skalnym.

www.twojapogoda.pl

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.pap.pl | 15.12.2011

Klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały w 2011 roku straty wycenione na 350 mld dolarów, sięgając rekordowej kwoty - wynika z badań opublikowanych w czwartek przez szwajcarską firmę reasekuracyjną Swiss Re.

W ubiegłym roku klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały straty sięgające 226 mld USD.

Rachunki do zapłacenia przez ubezpieczycieli z powodu dotychczasowych tegorocznych katastrof wyniosły 108 mld dolarów, w porównaniu z 48 mld USD w 2010 roku - twierdzi Swiss Re, uściślając, że są to szacunki wstępne.

W ciągu 11 miesięcy 2011 roku w wyniku klęsk i katastrof straciło życie około 30 tys. ludzi, z czego większość w Japonii.

Dla ubezpieczycieli rok 2011 będzie drugim z najdroższych po roku 2005, w którym szalały huragany. Same tylko Katrina, Wilma i Rita kosztowały ubezpieczycieli 100 mld dolarów, a łączny rachunek wyniósł 123 mld dolarów.

 

 

 www.wp.pl | PAP | dodane 2008-11-22 (21:55)

BOGATE PAŃSTWA WYKUPUJĄ ZIEMIĘ W BIEDNYCH KRAJACH

Rządy i narodowe korporacje z bogatych państw wykupują miliony hektarów ziemi uprawnej w krajach rozwijających się, by zapewnić sobie dostawy żywności w dłuższym okresie - pisze brytyjski dziennik "The Guardian".

Szef oenzetowskiej Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) Jacques Diouf dopatrzył się w tej kontrowersyjnej praktyce "nowej formy neokolonializmu"; jego zdaniem doprowadzi ona do tego, że biedne kraje będą produkować żywność dla bogatych kosztem zaspokojenia potrzeb ich własnych niedożywionych obywateli.

Drożejąca żywność skłania rozwinięte gospodarczo kraje do poszukiwania sposobów zmniejszenia ich zależności od importu poprzez wykupywanie dużych połaci ziemi w Afryce i Azji i uprawianie tam żywności na przemysłową skalę, z myślą o własnym rynku - zauważa "Guardian".

 

W ostatnich dniach południowokoreański koncern Daewoo Logistics poinformował o planach wydzierżawienia na 99 lat do miliona ha ziemi uprawnej na Madagaskarze. Do 2023 r. koncern chce osiągnąć roczne zbiory kukurydzy w wysokości 5 mln ton. Ponadto na gruntach o powierzchni 120 tys. ha chce produkować olej palmowy.

 

Saudyjska grupa Binladin zamierza zainwestować w Indonezji w produkcję ryżu basmati, inwestorzy z Abu Zabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) kupili dziesiątki tysięcy hektarów w Pakistanie. Laos udostępnił zagranicznym inwestorom 2-3 mln ha stanowiących ok. 15 proc. areału ziemi uprawnej - informuje dziennik.

Wylicza dalej: Libia zabezpieczyła sobie powierzchnię 250 tys. ha na Ukrainie, zaś Katar i Kuwejt zabiegają o ryżowe pola Kambodży. 900 tys. ha ziemi chce udostępnić Sudan, władze Etiopii zabiegają o przyciągnięcie inwestorów z Arabii Saudyjskiej.

- Tego rodzaju umowy bywają czysto komercyjnymi przedsięwzięciami, ale rządy często wspierają je zza kulis, ponieważ pierwszoplanowym zadaniem jest dla nich zapewnienie podaży żywności - powiedział gazecie Carl Atkin, konsultant firmy Bidwells Agribusiness z Cambridge.

 

- Drobni rolnicy już teraz są poszkodowani. Ludzie bez mocnych praw do własności ziemskiej muszą liczyć się z rugowaniem ich z ziemi - zauważa Alex Evans z nowojorskiego ośrodka Centre on International Cooperation.

Z kolei Steve Wiggins z organizacji ODI (Overseas Development Institute) nie wyklucza, iż zagraniczni inwestorzy spotkają się z wrogością ze strony miejscowej ludności, która nie uprawia ziemi na skalę przemysłową, ma inną tradycję i kulturę. Uregulowanie praw własności ziemskiej uważa Wiggins za bardzo drażliwą kwestię.

(pmm)

 

 www.o2.pl | Czwartek [12.02.2009, 21:03] 4 źródła |

KORPORACJE SKUPUJĄ ZIEMIĘ W BIEDNYCH KRAJACH

W ręce bogatych wpada tysiące hektarów na całym świecie.

Zgoda władz Madagaskaru na wydzierżawienie południowokoreańskiej firmie Daewoo Logistics obszarów wielkości połowy Belgii to jedna z przyczyn protestów i zamieszek w Antananarywie - donosi agencja AFP.

Ale nie tylko Daewoo skupuje wielkie tereny w biednych krajach. Przykłady wykupywania czy dzierżawienia ziemi rolnej przez korporacje i państwa można mnożyć.

Jak podaje AFP powołując się na raport organizacji pozarządowej Grein, amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi na Ukrainie. W Rosji z kolei grupy inwestycyjne ze Szwecji nabyły w sumie prawie 400 tys. hektarów ziemi rolnej. Z kolei w Brazylii holenderska grupa Louis Dreyfus kupiła aż 60 tys. hektarów ziemi. AB

 

bogate państwa wykupują ziemię biednym krajom

https://www.google.pl/search?q=bogate+pa%C5%84stwa+wykupuj%C4%85+ziemi%C4%99+biednym+krajom&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=Fl_SUuzWMYOb0QW30IDgAw

 

 

 www.o2.pl  |Piątek [20.03.2009, 12:35] ostatnia aktualizacja: Pt [20.03.2009, 12:54] 4 źródła |

TAK SIĘ BĘDZIE ŻYŁO BEZ OZONU

Najnowsza symulacja przypomina prawdziwy koszmar.

W 2065 roku znika 77 procent warstwy ozonu chroniącego Ziemię. Promienie ultrafioletowe nad Waszyngtonem są tak silne, że w 5 minut wywołują poważne poparzenia. Umierają rośliny i zwierzęta. Powszechną plagą ludzkości jest rak skóry.

To nie scenariusz filmu katastroficznego. Tak, zdaniem ekspertów, będzie wyglądał świat, jeżeli wszystkie kraje nie podpiszą się pod zakazem emisji substancji niszczących warstwę ozonową.

Zespół naukowców z trzech dużych instytutów badawczych - NASA's Goddard Space Flight Center, Johns Hopkins University w Baltimore i Holenderskiej Agencji Prognoz Środowiskowych w Bilthoven - stworzył dokładną symulację zmian, jakie zajdą na Ziemi w wyniku nieprzestrzegania Protokołu Montrealskiego (umowę zakładająca ograniczenie produkcji freonów). Symulacja uwzględnia efekty atmosferyczne, chemiczne, zmiany wiatru i zmiany promieniowania.

Możemy już dokładnie monitorować sytuację i wreszcie poczuć pełną odpowiedzialność - powiedział kierujący projektem prof. Paul Newman.

Dziurę w otaczającej Ziemię powłoce ozonowej odkryto w 1985 roku nad Antarktydą. Badania stężenia tego gazu w atmosferze wykazały, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmniejszało się ono średnio o 0,2 procent rocznie.

TM

 

 www.o2.pl | Niedziela [15.02.2009, 07:21] 1 źródło |

GLOBALNE OCIEPLENIE BĘDZIE BARDZIEJ SZKODLIWE NIŻ PRZEWIDYWANO

Gwałtownie wrośnie temperatura, a świat czekają wielkie pożary.

Dotychczasowe prognozy były złe. W następnym stuleciu globalne ocieplenie będzie bardziej dotkliwe i przyniesie więcej szkód środowisku niż przewidywaliśmy - twierdzi profesor Chris Field , specjalista ds. zmian klimatu.

Naukowiec tłumaczy, że wszystko przez gwałtowny rozwój przemysłu w Chinach i Indiach.

Sądziliśmy że w następnym stuleciu temperatura na świecie podniesie się o 1,1-6,4 stopni Celsjusza. Ale to zaniżone prognozy. Nie przewidują emisji dwutlenku węgla do atmosfery azjatyckie elektrownie węglowe - ostrzega Field.

Jego zdaniem wpływ wyższej temperatury na środowisko nie jest jeszcze do końca znany, ale na pewno będą się osuszać lasy tropikalne, co uczyni je podatnymi na wielkie pożary. Do tego topnieć będą na pewno lody Arktyki i Antarktydy.

To wszystko spowoduje, że jeszcze większą emisję gazów cieplarnianych. Jeśli szybko nie zaczniemy temu przeciwdziałać, to wkrótce nie będziemy w stanie rozwiązać problemu globalnego ocieplenia - mówi Field. JK

 

 

CHOROBY ZAKAŹNE

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=120&postdays=0&postorder=asc&start=15

 

 

PS2

Takie to, m.in., ekonomiczne asy, dobroczyńcy prosperują (piszą książki, artykuły, doradzają, robią wykłady, uczą, są cytowani, otrzymują nagrody, rządzą (dysponują publicznymi pieniędzmi) itp.) w tym świecie (tylko jakoś świat nie chce prosperować (tym gorzej dla niego))...

 

 

 

 

 http://www.rossakiewicz.pl/demokracja/

[Najkrótsza wersja (fragmenty, skróty):]

Początki oszustwa

Złotnicy zaczęli stosować oszukańczy system. Odkryli, że mogą drukować więcej pieniędzy, niż mają złota i zwy­kle nikt nie był przebie­glejszy od nich. Na­stępnie mogli pożyczać te dodat­kowe pie­nią­dze i pobierać od nich odsetki. Były to naro­dziny systemu tzw. frakcyjnej rezerwy bankowej (fractional reserve banking), gdzie poży­cza się wiele razy więcej pienię­dzy, niż ma się po­krycia w depozytach. Czyli, jeżeli zdeponowano u nich złoto wartości 1000 dolarów, mogli oni po­życzyć ok. 10 000 dolarów w banknotach papiero­wych i pobierać odsetki od tej sumy i nikt nie odkrył oszustwa.

 

Takim sposobem złot­nicy stop­niowo groma­dzili coraz więcej bogactwa i używali tego bo­gactwa do gromadzenia coraz większej ilości złota. Dzisiaj ta praktyka poży­czania większej ilości pieniędzy, niż jest rezerw znana jest jako system frakcyjnej rezerwy ban­kowej. Każdy bank w USA może poży­czać przynajmniej 10 razy więcej pienię­dzy niż faktycznie posiada. Dlatego banki bogacą się przez pobieranie odse­tek w wysokości, powiedzmy, 8 %. W rze­czywi­stości ich zaro­bek nie wynosi 8 % rocznie; jest to 80 %. Dlatego właśnie budynki ban­kowe są zawsze największe w mieście.

 

SZEREGOWANIE EKONOMII

Starożytni złotnicy odkryli, że można osiągnąć dodatkowe dochody „szeregując ekonomię” po­między łatwymi i trudnymi pieniędzmi. Kiedy czynili dostępność pożyczek łatwiejszą, zwiększała się ilość pieniędzy w obiegu. Pieniędzy było pod dostatkiem i ludzie zaciągali więcej pożyczek na rozwój swoich biznesów. Następnie handlarze pie­niędzmi zmniejszali dostarczanie pieniędzy; czy­nili po­życzki trudniejszymi do otrzymania.

 

Co się wtedy działo? To, co się dzieje dzisiaj! Pewien procent ludzi nie był w stanie spłacić poprzednich pożyczek i nie mógł otrzymać nowych, żeby spła­cić stare. W rezultacie bankrutowali i musieli sprzedać złotnikom to, co posiadali za gro­sze. To samo dzieje się dzisiaj, tylko dzisiaj na­zywa się to „szeregowaniem ekonomii” – w górę i w dół, tzw. „cyklem biznesowym”.

Melvin Sickler

Ten artykuł był publikowany w piśmie Michael – sierpień-wrzesień 2000.

 

 

Ponieważ pożyczający musi spłacić więcej, niż pożyczył, gdyż płaci odsetki, musi on wycofać z obiegu więcej pieniędzy, niż zostało ich wpuszczo­nych do obiegu, gdy otrzymał pożyczkę. W tym celu musi on wycofać z obiegu pieniądze, które były w nim umieszczone przez innych pożyczają­cych. Ponieważ każdy nowy kredyt wychodzi z banku pod warunkiem spłaty większej niż poży­czona suma, inni ludzie muszą także pożyczać, idąc śladem pierwszych pożyczkobiorców. Będą oni mieli nawet więcej trudności w spłaceniu swo­ich pożyczek, gdyż będą musieli znaleźć dodat­kowe pieniądze w obiegu kredytu już pomniejszo­nego o sumę, którą pierwsi pożyczkobiorcy musieli zapłacić jako odsetki.

Ten artykuł był publikowany w piśmie Michael — sierpień- wrzesień 2000.

 

 

POŻYCZKODAWCA ZŁOTA

Stosunek gotówki do pożyczek wynosił w bankach kanadyjskich około 1 do 10 w latach 1940-tych. Od tego czasu stosunek ten (wymóg 10% rezerwy gotówki) zmienił się. W roku 1967 Kanadyjskie Prawo Bankowe pozwoliło bankom czarterowym tworzyć 16-krotność (w pieniądzach księgowych) ich rezerw w gotówce (w banknotach i w bilonie). Od roku 1980 minimalna wymagana rezerwa w gotówce wynosiła 5%, co oznaczało, że bankier potrzebował tylko jednego dolara na dwadzieścia, żeby odpowiedzieć na potrzeby tych, któ­rzy chcieli pożyczyć pieniądze. Bankier wiedział bardzo dobrze, że jeśli posiadał on 10 000 dolarów gotówki, mógł pożyczyć dwadzieścia razy więcej, czyli 200 000 dolarów w postaci pieniędzy księgowych.

 

W praktyce banki mogą pożyczać nawet więcej niż to, ponieważ mogą one powiększyć dowolnie swoje rezerwy gotówkowe przez prosty zakup banknotów z banku centralnego (Banku Kanady) za pomocą pieniędzy księgowych, które tworzą z powietrza przy użyciu pióra. W roku 1982, komisja badająca wielkość zysków banków udowodniła, że w roku 1981 kanadyjskie banki czarterowe pożyczyły ogółem 32-krotność swego kapitału. Niektóre banki pożyczają nawet sumy równe 40-krotności ich kapitału. Co więcej, w 1990 r. w USA całkowite depozyty banków komercyjnych osiągnęły sumę około 3 000 miliardów dolarów, a ich rezerwy sięgały około 60 miliardów dolarów. To dawało stosunek depozytów do rezerw bankowych w wysokości 50/1. Banki amerykańskie posiadały gotówkę wystarczającą do wypłacenia swoim depozytariuszom tylko około dwóch centów za dolara.

Reginald McKenna

 

 

Wydaje się to niemożliwe i jest to w całości niemożliwe. Jeżeli mi się powiedzie, ktoś inny zbankrutuje, gdyż wszyscy razem nie zdołamy oddać do banku więcej pieniędzy, niż ich wyprodukowano. Bankierzy stwarzają kapitał i tylko kapitał. Nikt nie tworzy odsetek, gdyż nikt inny nie tworzy pieniędzy. Ale pomimo to bankierzy domagają się obu, kapitału i odsetek. Taki system może utrzymać się jedynie za pomocą nieustannego i wciąż wzrastającego przypływu pożyczek. Stąd system długów i utrwalanie się dominującej władzy banków.

 

SYSTEM ZADŁUŻONEGO PIENIĄDZA

Sposób, w jaki tworzone są pieniądze przez banki prywatne jako dług jest dobrze wyjaśniony w paraboli Louisa Evena pt. „Wyspa Rozbitków". System ekonomiczny jest tu jasno rozdzielony na dwie części: system produkcyjny i system finansowy. Z jednej strony mieszka na wyspie pięciu rozbitków, którzy wyrabiają rozmaite rzeczy niezbędne do życia, z drugiej strony bankier, który pożycza pieniądze. W celu uproszczenia naszego przykładu załóżmy, że mamy do czynienia tylko z jednym pożyczkobiorcą na całą społeczność wyspy - nazwijmy go Pawłem.

 

Paweł, w imieniu społeczności wyspy, decyduje się na zaciągnięcie u bankiera pożyczki wystarczającej do gospodarzenia na wyspie: powiedzmy 100 dolarów na 6%. Pod koniec roku Paweł będzie musiał zapłacić bankierowi 6%, a więc 6 dolarów. 100 minus 6 = 94, zatem na wyspie pozostaną 94 dolary. Dług 100 dolarów obowiązuje jednak nadal. Sytuacja jest więc taka, jakby pożyczka 100 dolarów została dokonana na nowo i ponadto pod koniec drugiego roku trzeba dodatkowo zapłacić 6 dolarów. Po odjęciu 6 od 94 pozostaje 88 dolarów w obiegu. Jeżeli Paweł będzie nadal spłacał co roku 6 dolarów procentu, pod koniec siedemnastego roku nie będzie już żadnych pieniędzy na wyspie. Dług 100 dolarów będzie jednak istniał nadal i bankier będzie upoważniony do zawładnięcia całą własnością mieszkańców wyspy.

 

Produkcja mieszkańców wzrosła, ale pieniądz się nie powiększył. Bankier zaś nie chce produktów, lecz pieniędzy. Mieszkańcy wyspy wytwarzają tylko produkty, ale nie pieniądze. Do fabrykowania pieniędzy jest upoważniony tylko bankier. Zatem wydaje się, że płacenie przez społeczeństwo co roku procentów nie zgadza się ze zdrowym rozsądkiem.

 

Dług rośnie stosunkowo powoli przez pierwsze lata, lecz potem wzrasta gwałtownie. Proszę zauważyć, że dług wzrasta co rok, natomiast początkowy kapitał pożyczony (pieniądz w obiegu) pozostaje zawsze taki sam. W żadnym momencie dług nie może być spłacony przy pomocy pieniędzy, istniejących w obiegu, nawet na końcu pierwszego roku: w obiegu pozostaje 100 dolarów, a dług wynosi 106 dolarów. Na końcu pięćdziesiątego roku cały pieniądz będący w obiegu (100 dolarów) nie wystarcza nawet do zapłacenia samego procentu od długu: 104,26 dolara.

 

Cały pieniądz będący w obiegu jest pożyczony i powinno się go oddać do banku, z procentem. Bankier tworzy pieniądz i go pożycza. Domaga się jednak od pożyczkobiorcy obietnicy, że mu spłaci całą pożyczkę i dodatkowo inny pieniądz, którego bankier nie stworzył. Wyłącznie bankier tworzy pieniądze: kapitał, ale nie procent. Domaga się jednak zwrotu kapitału, który stworzył, plus procentu, którego nie stworzył i którego nikt inny nie tworzy. Ponieważ jest niemożliwością oddać pieniądz, który nie istnieje, dług narasta. Dług publiczny powstał z pieniądza, który nie istnieje, bo nigdy nie przyszedł na świat, a mimo to rząd zobowiązał się go spłacić. Tej umowy nie da się dotrzymać, chociaż finansiści stoją na stanowisku, że nie można jej rozwiązać, choćby nawet ludzie mieli umierać z głodu.

 

PROCENT SKŁADANY

Gwałtowny wzrost długu po kilku latach jest wynikiem tzw. procentu składanego. W odróżnieniu od zwykłego procentu płaconego tylko od początkowego pożyczonego kapitału, procent składany jest procentem, który się płaci od kapitału i od nie zapłaconego procentu, dodanego do kapitału. Na przykład: ze zwykłym procentem pożyczka 100 dolarów na 6% po upływie 5 lat stworzyłaby dług: 100 dolarów + 5 x 6 % ze 100 dolarów (30 dolarów), a więc 130 dolarów; natomiast z procentem składanym dług po upływie 5 lat jest sumą długu z poprzedniego roku (126,35 dolara) oraz 6% z tej kwoty, a więc 133,82 dolara.

 

Wszystkie te dane umieszczamy na wykresie, gdzie na osi odciętych jest podziałka w latach, a na osi rzędnych – w dolarach. Łącząc odpowiednie punkty otrzymujemy krzywą, która pozwoli nam uzmysłowić sobie skutek procentu składanego i wzrost długu:

 

Nachylenie krzywej powiększa się niewiele w ciągu pierwszych lat, ale po 30 lub 40 latach wzrasta gwałtownie. Długi wszystkich państw na świecie powstają na tej samej zasadzie i wzrastają w ten sam sposób.

 

Jest wielka różnica między stopami procentowymi: 6%, 10% albo 20%, gdy ma się do czynienia z procentem składanym. Poniższym zestawieniem zilustrowaliśmy, w jaki sposób narasta dług w ciągu 100 lat, jeżeli pożyczymy 1 dolara na procent składany:

 

na 1% ................................... $2,72

 

na 2% ................................. $19,25

 

na 3% ............................... $340,00

 

na 10% ......................... $13 809,00

 

na 12% ..................... $1 174 405,00

 

na 18% ................... $15 145 207,00

 

na 24% ................. $251 799 494,00

 

Gdybyście pożyczyli na 50%, nie starczyłoby pieniędzy na całym świecie na spłacenie pożyczki 1 dolara! Istnieje reguła, która pozwala obliczyć, po jakim czasie suma pożyczona na procent składany podwaja się. Jest to reguła „72": 72 dzieli się przez wybraną stopę procentową i wynik wskazuje na liczbę lat. Na przykład: na 10% – suma pożyczona powinna się podwoić za 7,2 roku (72 podzielone przez 10).

 

To wszystko wykazuje, że wszelki procent, którego się żąda od pieniądza stworzonego z niczego, nawet na stopę procentową 1, jest lichwą. W raporcie z listopada 1993 r. Kanadyjski Audytor Generalny obliczył, że z sumy 423 miliardów dolarów długu narosłego od Konfederacji do 1992 r. tylko 37 miliardów zostało przeznaczone na wydatki związane z programami socjalnymi. Pozostałe 386 miliardów dolarów pokrywało koszty pożyczki tych 37 miliardów. Innymi słowy, 91% długu składało się z kosztu odsetek, rząd wydał tylko 37 miliardów (8,75% długu) na faktyczne dobra i usługi.

opracował Alain Pilote

 

 

http://dziennikarze.neon24.pl/post/85708,kapitalizm-i-pieniadz-odsetkowy-a-spoldzielczosc-i-pieniadz-barterowy | 14.01.2013

[Fragmenty]

KAPITALIZM I PIENIĄDZ ODSETKOWY, A SPÓŁDZIELCZOŚĆ I PIENIĄDZ BARTEROWY

 

Podstawowe cechy i skutki działania pieniądza odsetkowego jako fundamentu globalnej ekonomii komercyjnej są następujące:

    po pierwsze - pieniądz odsetkowy działa według funkcji wykładniczej,to znaczyprzy oprocentowaniu wynoszącym 3% potrzebujemy 30 lat na to, by ilość pieniądza uległa podwojeniu poprzez narastające procenty i procenty od procentów, przy 5 procentowym okres ten wynosi 18 lat, przy 12% - tylko 6 lat. W tym systemie zadłużenie rośnie w każdym kraju znacznie szybciej niż PKB czy wynagrodzenia. W rezultacie państwa nie są w stanie wyjść z długów, przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie doprowadza to do bankructwa, a większą część ich obywateli do biedy. Ten system ma w przyrodzie podobieństwo do choroby, a najlepszym przykładem takiego samego przebiegu jest nowotwór.

    po drugie - odsetki płacimy wszyscy w cenie każdego kupowanego towaru lub usługi, a nie tylko ci co zaciągnęli kredyty.Według obliczeń Margrit Kennedy dla całej gospodarki Zachodnich Niemiec w 1983 r., społeczeństwo niemieckie płaciło w cenach dóbr i usług od 30-50% odsetek, różnie w różnych branżach: od 12% przy wywozie śmieci, do 77% w budownictwie socjalnym.[1] Można szacować, że przy obecnym stanie gospodarki dużych Niemiec wskaźnik ten mieści się w przedziale 40-60%, a polskiej - 50-70%.

    po trzecie - system nie służy wszystkim w tym samym stopniu, lecz wręcz przeciwnie – powoduje rosnące dysproporcje dochodowe w społeczeństwie i między państwami – bogaci stają się jeszcze bardziej bogaci, a biedni jeszcze bardziej biedni. Cytowana już Margrit Kennedy obliczyła dla gospodarki Zachodnich Niemiec w 1983 r., że 80% najniżej zarabiających gospodarstw domowych w Niemczech, płaciło więcej odsetek od długów niż uzyskiwało ich od oszczędności – średnio 2,5 razy więcej. Natomiast 10% gospodarstw domowych o najwyższych dochodach uzyskiwało przeszło dwa razy tyle odsetek od kapitału niż spłaca od zaciągniętych długów. Te najbogatsze 10% przejmowało prawie dokładnie tą część pieniędzy, którą spłacało 80% biedniejszej ludności.[2] Kolejny przykład: majątek Eliasa Derby - najbogatszego człowieka w USA na koniec XVIII wieku był 4000 razy większy niż majątek przeciętnego Amerykanina; pod koniec XIX w. majątek najbogatszego Williama H. Vanderbilta był już 370 000 razy większy, a majątek Billa Gatesa pod koniec XX wieku, był aż o 1 416 000 razy większy niż przeciętnego obywatela USA. Gdyby odnieść to do majątku przeciętnego mieszkańca świata dysproporcje byłyby jeszcze większe. Następny przykład dotyczy rosnących dysproporcji między krajami tylko w II połowie XX wieku: według Federico Mayora byłego dyrektora generalnego UNESCO stosunek dochodów 20% ludności najbogatszych krajów do dochodów 20% najbiedniejszych wynosił 30 do 1 w 1960 roku, ale już 61 do 1 w 1991 roku i aż 82 do 1 w 1995 roku.

 

·     po czwarte - powszechnie obowiązujący pogląd, że banki udzielają kredytów, dzięki zgromadzonym depozytom i zarabiają na różnicy oprocentowania jest fałszywy. To pożyczki bankowe tworzą „depozyty”, które nie są źródłem zasilania pożyczki, lecz czymś wręcz przeciwnym – są one wynikiem pożyczek.Każda bankowa pożyczka lub przekroczenie stanu konta stanowi tworzenie zupełnie nowego pieniądza (kredytu) i jest dodatkiem do pieniędzy będących w obiegu. Wszystkie pieniądze znajdujące się w obiegu rozpoczynają żywot jako rodzący odsetki dług w stosunku do banku. [3] Opowiadano bardzo stary dowcip o tym, jak pewna niemłoda dama wzięła z banku więcej pieniędzy niż miała na rachunku, gdy bank się zorientował wystąpił do niej o zwrot, w odpowiedzi dama wystawiła mu czek na brakującą sumę i wysłała. No cóż kiedy robi to pojedynczy obywatel uznaje się to za naganne, a gdy to samo robi bank jest normalne i uznane.

 

 

po siódme - spekulacja pieniądzem odsetkowym na ogromną skalę, która zagraża całemu systemowi finansowemu i gospodarczemu. Według ostrożnych szacunków Banku Rozliczeń Międzybankowych w Bazylei, na początku 2004 roku balon spekulacyjnych pieniędzy osiągnął kwotę prawie 900 bilionów dolarów i był 22 razy większy niż roczny PKB całego świata. Inne szacunki mówią nawet o 3 i więcej trylionów dolarów. Ten balon spekulacyjny podwaja się co 7-9 lat i nie jest kwestią czy pęknie? Tylko kiedy ?

 

 

po dziewiąte - system pieniądza odsetkowego jest podłożem wielkich katastrof historycznych: wojen, rewolucji, kryzysów gospodarczych itp., a także cykli koniunkturalnych, bezrobocia, deficytów budżetowych i inflacji, ale historia rzadko o tym mówi.

 

 

Procesy rozwoju globalnego kapitalizmu powodują:

·        po pierwsze - uzależnienie i podporządkowanie krajów biedniejszych przez najbogatsze oraz zdecydowaną większość społeczeństwa przez warstwę najbogatszą, dzięki tak zwanym czterem wolnościom przepływu: towarów, usług, zatrudnienia, a przede wszystkim kapitału.Wbrew temu co się powszechnie sądzi nadmierny rozwój handlu zagranicznego i współpracy gospodarczej uzależnia kraje i zwiększa dla nich konsekwencje globalnego kryzysu finansowego. Natomiast samowystarczalność gospodarcza uniezależnia kraje czyniąc je także mniej podatnymi na skutki kryzysu światowego. Przykładem może być Francja – kraj najbardziej samowystarczalny gospodarczo w okresie Wielkiego Kryzysu - która dlatego najmniej ucierpiała ze wszystkich krajów kapitalistycznych.

 

 

W Stanach Zjednoczonych korporacje przerzucają na barki społeczeństwa (otrzymując dotacje z budżetu publicznego ) wydatki w wysokości 2,6 biliona dolarów rocznie, co stanowi kwotę średnio pięciokrotnie przewyższająca dochody tych korporacji. Globalnie suma ta może wynosić nawet około 10,7 biliona dolarów. Dowodzi to, że korporacje zapewniają ogromne zyski swym menedżerom i akcjonariuszom, ale czynią to kosztem pozostałej części społeczeństwa.

 

 

po trzecie - niszczenie ekosystemów Ziemi, co prowadzi do katastrofy ekologicznej.

·        po czwarte - wojny w celu odwrócenia uwagi społeczeństw od najważniejszych problemów społecznych, gospodarczych i ich przyczyn oraz nakręcenia koniunktury gospodarczej przez gospodarkę wojenną, przy osłonie propagandowej globalnych mediów.

Podstawową zasadą konwencjonalnej ekonomii globalnej jest konkurencja, a w rzeczywistości bezwzględna, niszcząca rywalizacja w gospodarce kapitalistycznej, w której spryt, złodziejstwo, oszustwo (np. przy zawieraniu umów) jest cenioną normą.

 

dr Krzysztof Lachowski

 

 

 

 

 www.onet.pl | 2012.01.05, 16:45

NIEMIECKA SZKOŁA LOKALNEJ EKONOMII

Wszystko zaczęło się od szkolnego projektu Christiana Gelleriego, nauczyciela ekonomii w południowych Niemczech. Chciał on w nowy sposób pokazać grupie szesnastolatków, jak działa świat finansów. Uczniowie stworzyli własną walutę, która miała obowiązywać w miejscowych sklepach i firmach. Ich “chiemgauer” (nazwa pochodzi od jednego z regionów Bawarii) stał się po ośmiu latach najbardziej popularną walutą alternatywną.

 

Nie jest to jednak historia słabnącego entuzjazmu Niemców do euro. Rosnąca liczba osób posługujących się chiemgauerem postrzega go raczej jako doskonały sposób, by zatrzymać pieniądze w społeczności, która je generuje i zarabia, zamiast napychać nimi kufry międzynarodowym sieciom sklepów i zglobalizowanym bankom.

 

Uczniowie Gelleriego zajmują się projektowaniem banknotów, a także księgowością i zarządzaniem projektem. W pierwszych latach waluta, która jest wymienialna na euro w stosunku jeden do jednego, nie cieszyła się zbyt wielkim zainteresowaniem w tym jednym z najlepiej prosperujących i najbardziej konserwatywnych zakątków Niemiec. Obroty wyniosły zaledwie 75 tysięcy euro. Tylko 130 osób i garstka lokalnych przedsiębiorców zdecydowało się wziąć udział w programie. 

 

W ubiegłym roku obroty sięgnęły już 5,1 milionów euro. Chiemgauer jest dziś akceptowany przez ponad 600 firm w powiatach Rosenheim i Traunstein. Szacuje się, że około 2,5 tysiąca osób regularnie płaci tą walutą. Korzystają na niej także lokalne organizacje pozarządowe, do których trafiło już ponad 100 tysięcy euro. 

 

– Chiemgauer odniósł olbrzymi sukces, nieporównywalny z innymi lokalnymi walutami – mówi Gill Seyfang, ekonomistka z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. – W rzeczywistości jesteśmy przyzwyczajeni do alternatywnych pieniędzy. Istnieją przecież mile powietrzne czy punkty lojalnościowe w supermarketach – zauważa Seyfang. 

 

Tymczasem w Wielkiej Brytanii lokalne funty, które próbowano rozpowszechnić m.in. w takich miastach jak Lewes czy Brixton, nie zdobyły szerokiej akceptacji mieszkańców. Może to wynikać z faktu, że chociaż tego typu pomysły generalnie zyskują poparcie lokalnej społeczności, to w praktyce nie funkcjonują najlepiej. Waluta nie osiąga masy krytycznej, a sklepy nie chcą jej przyjmować, bo nie mogą nią płacić swoim dostawcom. Korzyści z samego posiadania alternatywnych pieniędzy nie są wystarczające. 

 

Należy jednak spojrzeć na takie projekty z innej strony. Często chodzi w nich o zaangażowanie miejscowej społeczności i korzyści z dobrosąsiedztwa. Twórcom chiemgauera udało się namówić do współpracy miejscowe banki spółdzielcze i instytucje kredytowe. Lokalną walutą można nawet płacić, używając karty debetowej. 

 

Chiemgauer różni się od konwencjonalnych środków płatniczych głównie tym, że automatycznie traci wartość, jeśli właściciel go nie wydaje. Nie opłaca się zatem oszczędzać – banknot jest ważny jedynie przez trzy miesiące. Potem trzeba go zaktualizować, kupując znaczek, który kosztuje 2 proc. nominalnej wartości. Chodzi o to, żeby pieniądz był cały czas w obiegu, wspomagając lokalną gospodarkę. 

 

Wydaje się, że takie rozwiązanie mogłoby działać odstraszająco, jednak mieszkańcy regionu są zadowoleni z tego systemu. Osoby, które chcą używać miejscowej waluty, zapisują się do programu i wskazują jedną z 230 organizacji charytatywnych działających w okolicy. Instytucje te otrzymują 3 proc. wartości dokonywanych transakcji. 

 

– Warto wspomagać lokalną społeczność – przekonuje Angela Hamberger z miasteczka Trostberg. A dewaluacja? – Zapłaciłam tylko raz. Cóż to jest dwa procent? – mówi kobieta. 

 

Zwolennicy systemu szacują, że chiemgauer krąży w obiegu 2,5 razy szybciej niż euro. Przedsiębiorcy, którzy biorą udział w programie, płacą jednorazowo 100 euro oraz wnoszą comiesięczną opłatę od 5 do 10 euro, w zależności od obrotów. Za wymianę chiemgauera na euro trzeba zapłacić 5-procentową prowizję. 

 

Opłaty te w części pokrywają koszty działania systemu, a pozostałe 60 proc. trafia do organizacji charytatywnych. 

 

Istotne jest to, że w programie nie biorą udziału duże firmy detaliczne. – Celem regionalnej waluty jest promowanie miejscowej gospodarki oraz zmniejszenie śladu węglowego dzięki logistyce o zasięgu lokalnym. Zarówno z punktu widzenia ekonomicznego, jak też ekologicznego zdrowiej jest mieć kilka małych sklepików przy głównej ulicy niż jeden supermarket – tłumaczy Martin-Christoph Ziethe z Chiemgauer eV, organizacji zarządzającej systemem. 

 

Zaznacza jednak, że nie ma nic przeciwko dużym przedsiębiorstwom. – Potężni detaliści muszą współpracować z międzynarodowymi dostawcami, więc z ich punktu widzenia przyjmowanie chiemgauera nie ma sensu ze względu na 5-procentową prowizję. Mimo to zdarzają się duże transakcje w naszej walucie, dotyczące nielokalnych produktów. Przykładem mogą być dilerzy samochodowi, którzy uczestniczą w programie – mówi Ziethe. 

 

Przed jego organizacją jeszcze długa droga. 5-milionowe obroty stanowią zaledwie 0,2 proc. produktu regionalnego brutto. Christian Gelleri szacuje, że chiemgauer jest w stanie osiągnąć nawet poziom 50 proc. w ciągu najbliższych kilku lat. 

 

Organizacja Regiogeld, która promuje lokalne waluty w Niemczech, ma obecnie pod swoją pieczą 28 programów, w których uczestniczy ponad 2,5 tysiąca firm. Wprawdzie rozczarowanie euro wśród Niemców rośnie – sondaże wskazują, że połowa społeczeństwa nie wierzy w możliwość uratowania Grecji, a około 40 proc. gotowych jest oddać głos na partię eurosceptyczną – jednak Gelleri nie postrzega alternatywnych banknotów jako zagrożenia dla przyszłości wspólnej europejskiej waluty. – Regionalne pieniądze opierają się na euro i są jego uzupełnieniem. W obecnym systemie istnieje potrzeba obu tych rozwiązań i dla obu jest miejsce – przekonuje Gelleri. 

 

Lokalne waluty bywają dobrą alternatywą na złe czasy. Zaledwie 50 kilometrów od miasta Rosenheim, miejsca narodzin chiemgauera, leży austriacka miejscowość Wörgl. W 1932 roku, w czasie wielkiego kryzysu, wprowadzono tu miejscową walutę, która stała się tak popularna, że zaczęto ją określać mianem “cudu z Wörgl”. Pod dużym wrażeniem tego fenomenu byli John Maynard Keynes i Irving Fisher. Sukces waluty zaniepokoił Austriacki Bank Narodowy, który w 1933 roku, w obawie przed konsekwencjami politycznymi, przerwał eksperyment. 

 

Wprawdzie sytuacja na świecie nie jest aż tak zła jak w latach 30. ubiegłego wieku, jednak coraz częściej pojawiają się opinie, że trzeba szukać różnych sposobów robienia interesów, niezależnie od bankowej oligarchii. W czasach obsesji na punkcie spekulacji i oszczędności chiemgauer niewątpliwie zmusił Niemców do ponownego rozważenia, do czego przede wszystkim służy pieniądz: do płacenia za produkty i usługi oraz tworzenia miejsc pracy. 

 

Jon Palmer, Patrick Collinson

 

Źródło: The Guardian

 

 

 

 

Jak uzdrowić funkcjonowanie banków.

BEZODSETKOWY SYSTEM BANKOWY – BANKI INWESTUJĄ, A NIE POŻYCZAJĄ, WIĘC ZARABIAJĄ DZIĘKI UDZIAŁOWI W ZYSKACH

- Lokaty oszczędnościowe na 0-wym oprocentowaniu, bez rewaloryzacji (nic się nie robi, to nic się nie zarabia. Za to pieniądze są w bezpiecznym msu).

- Pożyczki wyłącznie na podstawie ich rzeczywistego pokrycia w kapitale (dzięki połączeniu internetowym z komputerem centralnym, zajmującym się naliczaniem łącznego stanu kapitału), 0 odsetek, bez rewaloryzacji, i wyłącznie na racjonalne inwestycje (dochód dla państwa, społeczeństwa będzie w postaci podatków od zysków z inwestycji, w przypadku komercyjnych przedsięwzięć).

 

Zamiast kupować dom, mieszkanie, samochód na raty, stawać się półniewolnikiem banku, msa usytuowania nieruchomości, lepiej jest lokum, pojazd wynajmować, tak długo, jak długo dany lokal, w danym msu, środek lokomocji, jego rodzaj, typ jest nam potrzebny (zawsze, w razie problemów finansowych, można wynająć coś tańszego, przenieść się gdzieś indziej, wynająć dogodniejszy pojazd, przemieszczać się zbiorowym środkiem transportu).

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 16.07.2012 10:47

LEPIEJ WYNAJĄĆ, NIŻ PŁACIĆ RATY KREDYTU

Kupno mieszkania za pieniądze banku nie jest dziś najlepszym rozwiązaniem.

Z analiz Morizon.pl wynika, że niemal w każdym mieście lepiej wynająć dwupokojowy lokal niż płacić raty 30-letniego kredytu.

Dużo zależy od powierzchni lokalu oraz miasta. W dużych ośrodkach, jeśli wynajmiemy mieszkanie, zamiast je kupić, mamy szansę zaoszczędzić nawet 1200 zł miesięcznie. - Po 30 latach systematycznego odkładania takiej kwoty, gdyby ceny mieszkań się nie zmieniły, będziemy w stanie kupić lokal większy od tego wynajmowanego - mówi Bolesław Drapella, prezes portalu Morizon.pl.

Najwięcej na najmie dwupokojowego mieszkania zaoszczędzą miesięcznie mieszkańcy Sopotu (1200 zł) i Krakowa (650 zł). Mieszkańcy Poznania czy Gdyni będą mogli miesięcznie odłożyć ponad 550 zł.

Najmniej zaoszczędzimy w stolicy. W Warszawie wysokie są i ceny nieruchomości, i stawki najmu. Tam możemy liczyć na kwotę ok. 300 zł.

Emilia Masoń

emilia.mason@hotmoney.pl

 

 

JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEM TOTALNYCH, GLOBALNYCH ZADŁUŻEŃ

Trzeba wprowadzić bezodsetkowy system bankowy. I wówczas spłacić podstawowe, pierwotne - rzeczywiste - sumy długów, oraz tylko minimalne, podstawowe, od nich odsetki (kompromis). Jeżeli spłacone do tej pory odsetki osiągnęły sumę pierwotnego - rzeczywistego - długu, plus jego minimalne, podstawowe odsetki, to oznacza, iż został on spłacony. Gdy przekroczyły tą sumę, plus odsetki, to oznacza, że doszło do nadpłaty.

 

 

 http://forum.wolnemedia.net//viewtopic.php?id=534 | 2011-07-16 16:23:30, Fenix
Podam przykład: zamykam na 10 lat sztabkę złota w skarbcu, czy  po 10 latach  złota przybyło...

 

 

 http://jar.neon24.pl/post/56691,nowa-architektura-finansowa-za-wolnosc-wasza-i-nasza

Z barterem jest ten problem, że trzeba skojarzyć w tym samym momencie sprzedawcę i kupca na dany towar. Nawet, gdyby taki system mógł działać na szeroką skalę (informatyzacja), to szybko by się Pan przekonał, że zjawisko procentu nie jest związane z pieniądzem. Po prostu ludzie pożyczaliby sobie pewne towary i oddawali z procentem. Nawet jeśli zakaże Pan "lichwy", to ludzie będą omijać ten przepis "przetrzymując" towar (za porozumieniem i z korzyścią dla obu stron!) i wypłacając umowne odszkodowanie za zwłokę ("przypadkowo" równe procentowi).

Prawdopodobnie też nawet kilka towarów zaczęłoby pełnić rolę pieniądza, tzn. ze względu na łatwość przechowywania i zbycia ludzie kupowaliby je, żeby zamienić w przyszłości na inny, potrzebny im towar. Później, dla ułatwienia tego procesu, pojawiły by się "noty bankowe", które umożliwiłyby wymianę dokumentów zamiast rzeczywistego towaru i... :)

Czy tak trudno jest dostrzec, że takie zjawiska jak pieniądz czy procent wynikają z logiki ludzkiego działania, a nie są jakimś sztucznym wymysłem? Pieniądz ułatwia wymianę, natomiast procent wynika z tego, że lubimy mieć coś wcześniej niż później. Wiem, że wielu ludzi twierdzi, że prawa ekonomii są umowne. "Można" zmienić prawa ekonomii, ale najpierw trzeba zmienić logikę ludzkiego działania. Wtedy prawa ekonomii zmienią się same. Tych praw nie można zadekretować żadną ustawą...

p4wel

 

 

 

 

http://jerzygolebiewski.neon24.pl/post/82412,happy-new-year-2013-for-everyone

Wystarczy jedna ustawa o podatku od wartości przedsiębiorstw (w tym także banków) w wysokości 10%.
10 % dziennie oczywiście i po dwóch tygodniach banki są państwowe i będzie można je kolejny raz sprzedać, aby po jakimś czasie znowu załatwić.
I tak do czasu, aż złodziejom Wall Street skończą się pieniądze.
P.S. W żadnym wypadku nie mam lewicowych poglądów.

Paweł Urbański

 

 

 

 

SYSTEM BEZPIENIĘŻNY

- redystrybucja zasadnych dóbr według statusu. Status według wkładu w społeczeństwo.

 

Świat bez pieniędzy... dla każdego! - The Free World Charter [PL]

http://www.youtube.com/watch?v=X4Thl5HvdB8

 

Dlaczego nie należy spłacać długów przez obciążone nimi państwa:

- EKONOMIA RACJONALNA - O BANKACH

 http://www.wolnyswiat.pl/5bh2.html

 

- w imię prawa nadrzędnego:

PRAWO NADRZĘDNE – jest to prawo ponad wszystkie inne, które w razie potrzeby podporządkowuje się, w dalszym etapie, temu PIERWSZEMU!; jest to kierowanie się Najwyższe Dobrem; działanie dogłębnie, a więc rzeczywiście, etyczne, dalekowzroczne, mające na celu RZECZYWISTE dobro WARTOŚCIOWYCH, a więc z punku widzenia NORMALNEGO społeczeństwa, biorąc pod uwagę stan środowiska, zasobów, możliwości ekosystemów, ISTNIEŃ, w tym naszych potomków; a więc jest to dbanie o jak najwyższą jakość m.in. naszego gatunku, o środowisko, o zasoby, o przyrodę.

 

 

http://merlin.pl/Doktryna-Szoku_Naomi-Klein/browse/product/1,624166.html#fullinfo

Kiążka Doktryna Szoku, autorstwa Naomi Klein 

Autorka w swych histerycznych napadach na korporacje wydaje się nie zdawać sobie sprawy z faktu, ze te "korporacje" to nie jest jakieś bezcielesne zło, będące uosobieniem i powodem wszelkich cierpień tego świata i jakimś "spiskiem", tylko ze to są po prostu firmy. Duże, międzynarodowe. Ale po prostu firmy. Spółki. Mające swoje zarządy i rady nadzorcze, ale mające przede wszystkim swoich akcjonariuszy. Nie ważne, że jedna firma ma akcje innej firmy, a akcje tej ma z kolei fundusz, bank i tak dalej. To NIE JEST łańcuszek bez końca. Na końcu KAŻDEJ firmy, funduszu, banku, nieważne jak dużej, są FIZYCZNI akcjonariusze. Jedna firma może nie mieć fizycznych akcjonariuszy, może mieć tylko instytucjonalnych, to prawda, ale w takim razie należy do innej, jeszcze do innej i tak dalej, aż w końcu ZAWSZE jakieś osoby FIZYCZNE te udziały mają. Inaczej się nie da. Nie ma na tym świecie firm NIE NALEŻĄCYCH do ludzi, do osób fizycznych. Ani jednej takiej (no, ok, są państwowe;). Tak więc, nieważne jak bezwzględnie i "nieludzko" te wszystkie firmy i korporacje postępują, robią to zawsze tylko w jednym celu. Dla zysku. A ten i tak jest ZAWSZE dla udziałowców, nieważne czy bezpośrednio dla akcjonariuszy, czy dla posiadaczy lokat w bankach, czy dla posiadaczy jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. W OFE też;). Bo to są właśnie te pieniądze i ci beneficjenci. Innych beneficjentów po prostu NIE MA. Więc KAŻDY, kto ma dowolny rachunek czy lokatę w dowolnym banku, ma OFE, ma jednostki funduszu, ma obligacje skarbu państwa (też!! Bo niby gdzie ta kasa jest przez państwo inwestowana, aby móc obligacje wykupić i oddać posiadaczom należny zysk?:), no każdy uczestnik jakiegokolwiek rynku finansowego, a więc, oprócz Papuasów, Indian Guaran i bezdomnych w Bombaju i Somalii, po prostu KAŻDY na tej ziemi jest WSPÓŁWŁAŚCICIELEM tych wrednych i nieludzkich korporacji. Bo innych właścicieli te korporacje nie mają. To nie są Marsjanie i to nie pieniądze Marsjan te korporacje tak "nieludzko" pomnażają... Warto o tym pamiętać, gdy się następnym razem będzie sprawdzać stan swego konta w banku, u maklera lub w funduszu lub nawet w takim OFE. Naprawdę ktoś chce, aby te korporacje stały się bardziej "ludzkie", znaczy skreśliły zysk jako swój najwyższy priorytet?;)

Marek Łukasiewicz 

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [14.11.2010, 21:32]

SAMOLOTY BĘDĄ SPADAĆ CORAZ CZĘŚCIEJ. TO KARA ZA NISZCZENIE PRZYRODY

Wszystko przez zmiany klimatu.

Samoloty pasażerskie są coraz bardziej narażone na zderzenia w powietrzu ze stadami ptaków. Tylko w Wielkiej Brytanii odnotowano 23 proc. więcej takich przypadków niż rok wcześniej - alarmuje "The Sunday Express".

Brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego otrzymał ponad 1,8 tys. zgłoszeń o kolizji z ptakami. 119 wypadków było na tyle poważnych, że zagrażały bezpieczeństwu pasażerów i wymagały pełmego dochodzenia wyjaśniającego.

Eksperci mówią, że ptaki zmieniły trasy swoich migracji jesienią i wiosną przez zmiany klimatu. Pojawiają się teraz niespodziewanie w korytarzach powietrznych i w pobliżu lotnisk, gdzie do tej pory starty i lądowania były bezpieczne - wyjaśnia dziennik.

Najgroźniejsze są mewy oraz stada gęsi. Szacuje się, że naprawy samolotów zniszczonych po zderzeniu z ptakami, kosztują brytyjskie linie lotnicze nawet 770 mln funtów. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 28.12.2010, 10:29

ZAPADA SIĘ ZIEMIA. NATYCHMIASTOWA EWAKUACJA LUDZI

Tysiącom trzeba dać nowe domy.

Aż trzy tysiące rodzin z Pretorii musiały natychmiast przenieść władze RPA po tym, jak wokół ich domów zaczęły się tworzyć w ziemi ogromne leje.

Ta ziemia już nie nadaje się do zamieszkania. Sytuacja jest zła. Obszar wokół zapadlisk też zakwalifikowano jako niebezpieczny. Nie można tam budować domów. Dziury mogą się powiększać - donosi BBC.

Niektóre z nich mają nawet 80 metrów szerokości! Pęknięcia w gruncie widać prawie na całym obszarze.

Zapadliska to efekt pobierania wody przez gospodarstwa rolne z podziemnych złóż. Tworzą się tam ogromne jaskinie, które następnie się zapadają - informuje BBC. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 31.10.2011, 12:25

TO MIASTO ZNIKNIE! GWAŁTOWNIE ZAPADA SIĘ POD ZIEMIĘ

Co roku zagłębia się o 15 centymetrów.

Mieszkańcy hiszpańskiego miasta Lorca, tego samego, które w maju tego roku spustoszyło trzęsienie ziemi, mają kolejny poważny problem. Ziemia, na której mieszkają zapada się w tempie 15 centymetrów rocznie. Winna temu jest panująca od wielu lat w tym regionie susza - informuje stooq.com.

To najszybsze tempo zapadania się ziemi w całej Europie - ogłosili naukowcy z madryckiego Uniwersytetu Complutense.

Wyliczyli oni, że w ciągu ostatnich 15 lat miasto zapadło się już o 1,5 metra. Jeśli nic nie powstrzyma tego procesu za 30 lat domy w Lorca widoczne będą dopiero od poziomu pierwszego piętra.

Co jest powodem zapadania się miasta i jego okolic? Wysychanie ogromnych naturalnych zbiorników z wodą, które znajdują się pod miastem.

Mieszkańcy miasta czerpią wodę z tych zbiorników od lat. Niestety, panująca od wielu lat susza w regionie sprawia, że wody w nich ubywa coraz szybciej - nie jest ona uzupełniania przez opady deszczu. W podziemnych jaskiniach spada ciśnienie i grunt zapada się.

Według naukowców jedynym ratunkiem dla miasta jest wybudowanie zbiorników retencyjnych i zamknięcie połowy studni. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 21.09.2010, 09:42

TA SŁYNNA STOLICA... ZAPADNIE SIĘ POD ZIEMIĘ

Eksperci: To będzie afrykański Czarnobyl.

Johannesburgowi - słynnej stolicy światowego złota, grozi najgorsza katastrofa ekologiczna w historii. Toksyny z byłych kopalni złota pod miastem zanieczyszczą wodę i doprowadzą do szybkiego zniszczenia fundamentów domów. Miasto po prostu zniknie w wielkiej dziurze.

Kwaśna woda znajduje się 500 metrów poniżej poziomu miasta, ale przybywa w tempie 0,35 metrów na dobę, a może nawet metr dziennie. Poziom krytyczny osiągnie w ciągu najbliższych 15 miesięcy - pisze "The Globe and Mail".

Johannesburg zbudowany jest bowiem na starych kopalniach złota. Opuszczone, od lat gromadzą w sobie potężne ilości zanieczyszczonej wody - nawet przez związki radioaktywne. W niektórych miejscach wydobywano bowiem uran.

Niektórzy naukowcy nazywają problem bombą zegarową, a skalę zniszczeń jaką może wywołać - do Czarnobyla - informuje "The Globe and Mail". | MK

 

www.twojapogoda.pl | 13-02-2011, 17:38

ULEWA + WAPIEŃ = WROTA PIEKIEŁ

Gigantyczne dziury w ziemi pojawiające się w różnych regionach świata. Brama do piekieł czy problem geologiczny? Weźmiemy pod lupę zjawisko, które spędza sen z powiek także mieszkańcom naszego kraju.

Gigantyczne studnie pojawiają się w ciągu zaledwie kilku chwil. Wszystko, co znajdzie się nad taką dziurą jest pochłaniane.

Ostatnio z wrotami piekieł mieliśmy do czynienia przy okazji przejścia cyklonu tropikalnego Agatha nad stolicą Gwatemali w Ameryce Środkowej. W centrum miasta powstała dziura w ziemi o szerokości 30 metrów i głębokości 60 metrów.

Sprawcą tego zjawiska były ulewne deszcze, które przenikając w głąb gleby doprowadziły do stopniowego osuwania się słabo związanego podłoża skalnego.

Ostatecznie doszło do zapadnięcia się gruntu na tak dużym obszarze. Fabryka położona nad osuwiskiem została wciągnięta na samo dno leja zwanego lejem krasowym.

Jednak spokojnie spać nie mogą nie tylko mieszkańcy Gwatemali, lecz również Polski. W naszym kraju największe prawdopodobieństwo pojawienia się leju krasowego występuje na południu i południowym wschodzie. Szczególnie niebezpiecznie jest podczas ulewnych deszczy.

Mogliśmy się o tym przekonać latem ubiegłego roku, gdy ulewy doprowadziły do osunięć ziemi w województwie śląskim, małopolskim i podkarpackim. Poniżej możecie się przekonać, co może się zdarzyć, gdy ulewy nawiedzą region z wapiennym podłożem skalnym.

www.twojapogoda.pl

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.pap.pl | 15.12.2011

Klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały w 2011 roku straty wycenione na 350 mld dolarów, sięgając rekordowej kwoty - wynika z badań opublikowanych w czwartek przez szwajcarską firmę reasekuracyjną Swiss Re.

W ubiegłym roku klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały straty sięgające 226 mld USD.

Rachunki do zapłacenia przez ubezpieczycieli z powodu dotychczasowych tegorocznych katastrof wyniosły 108 mld dolarów, w porównaniu z 48 mld USD w 2010 roku - twierdzi Swiss Re, uściślając, że są to szacunki wstępne.

W ciągu 11 miesięcy 2011 roku w wyniku klęsk i katastrof straciło życie około 30 tys. ludzi, z czego większość w Japonii.

Dla ubezpieczycieli rok 2011 będzie drugim z najdroższych po roku 2005, w którym szalały huragany. Same tylko Katrina, Wilma i Rita kosztowały ubezpieczycieli 100 mld dolarów, a łączny rachunek wyniósł 123 mld dolarów.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

 

 

 

Ponad 90 proc. pracujących wykonuje prace zbędne, szkodliwe, więc przedłużanie takiej pracy, tworzenie msc takiej pracy nie tylko nie polepszy, ale wszechstronnie pogorszy sytuację ekologiczno-klimatyczno-zdrowotno-ekonomiczną społeczeństw, w tym dając pretekst rządzącym psychopatom, debilom do dalszego zadłużania ich ofiar pod zastaw prośmieciowego, pseudousługowego, probiurokratycznego/utopijnego PKB...!

 

 

Praca ma na celu jak najefektywniejsze, z jak najmniejszymi skutkami ubocznymi zaspokajanie racjonalnie zasadnych potrzeb (a nie zapewnianie, na siłę, za wszelką cenę, każdym kosztem, utrzymania (od tego są zasiłki), zwiększanie PKB).

 

Z uwagi na efekty/skutki wyróżniamy 2 rodzaje działalności:

PRACA – jest to racjonalnie - ekonomiczno-ekologiczno-zdrowoto-etycznie - zasadne zajęcie przynoszące najbardziej efektywnie, rzeczywiście, korzyści (np. produkcja zdrowej żywności, energii z źródeł odnawialnych, budowa energooszczędnych budynków, transport publiczny (zbiorowy) wykorzystujący energię odnawialną (na każdym etapie), dostarczanie istotnych, sensownych informacji itp.).

 

PŁATNE ZAJĘCIE – jest to irracjonalne, krótkowzroczne, utopijne imitowanie pracy; zużywanie energii, surowców, skażanie środowiska, trucie przyrody, ludzi, tracenie zdrowia, czasu, pieniędzy; postępowanie mające na celu obrót pieniędzmi, pobierając za to zajęcie prowizję, czemu często towarzyszy jeszcze pranie mózgu tzw. klientom, by skorzystali z oferty (np. produkcja tzw. dupereli, w tym zniczy, wiązanek, kwiatów, które po kliku dniach stają się śmieciami, produkcja i używanie lakierów, farb do paznokci, mazideł, trucizny nikotynowej, alkoholowej, szkodliwej żywności i takich dodatków do niej, w tym konserwantów, barwników, większości samochodów osobowych, przemysł jubilerski, zbrojenia, przeznaczanie ropy, węgla, drewna na cele energetyczne, działalność org. religijnych, robienie politycznej kariery, produkcja ogłupiających, wypaczających, zabierających czas filmów, programów w telewizji, radiu (w tym wypłocin reklamowych), podobnie z treściami większości pism, książek, hazard itp., itd.).

 

 

Wydatek jest to opłacanie nieefektywnego, zbędnego, szkodliwego zajęcia, tego skutków.

 

 

 

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/67016,1-6-mln-pytan-o-polski-system-podatkowy | 29.06.2012 14:06

1,6 MLN PYTAŃ O POLSKI SYSTEM PODATKOWY

W 2011r. do infolinii Krajowej Informacji Podatkowej (KIP) zostało skierowanych łącznie 1 605 191 pytań - podaje raport z funkcjonowania Krajowej Informacji Podatkowej.

To oznacza średnio 133 tys. pytań miesięcznie, 6000 pytań dziennie (liczymy dni powszednie), 750 pytań na godzinę  (zakładamy 8-godzinny dzień pracy),  i 12 pytań na minutę. Średnio co pięć sekund ktoś wysyła pytanie do Krajowej Informacji Podatkowej.

Raport nie podaje, ile czasu zajęło odpowiedzenie na te pytania a także ile kosztowała praca urzędników, którzy na te pytania odpowiadali.

 

Więcej: http://www.mf.gov.pl/_files_/kip/statystyki/2011/raport2011.pdf

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 25.08.2011, 10:28

ILE KOSZTUJE CIĘ UTRZYMANIE FISKUSA

By odzyskać złotówkę podatku fiskus wydaje 2,29 zł.

Na utrzymanie urzędników fiskusa każdy z nas wyda w tym roku 129 zł. To o 3 zł więcej niż w roku ubiegłym - informuje dziennik.pl.

Na administrację skarbową wydajemy rocznie ok. 5 mld złotych. Z tej kwoty aż 2,5 mld pochłaniają urzędy skarbowe.

Z wyliczeń portalu wynika, że są one jednak bardzo nieefektywne. Świadczy o tym zestawienie wydatków na fiskusa z kwotami, które udało mu się odzyskać od nieuczciwych podatników. Okazuje się, że pozyskanie każdej złotówki kosztuje 2 zł 29 gr!

Jednak, jak tłumaczy dziennik.pl, nie jest to wina urzędników lecz skomplikowanego systemu rozliczeń i niejasnych przepisów. | WB

 

[Kolejne miliardy wydawane są na doradców podatkowych, księgowych, biura rachunkowe. - red.]

 

http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/76105,5-razy-tak-dla-likwidacji-pit-u | 07.10.2012

5 RAZY „TAK” DLA LIKWIDACJI PIT-U

Co roku 25 milionów obywateli płaci podatek PIT. Jednak ta danina ma coraz mniejsze znaczenie dla fiskusa. Czy polski budżet i podatnicy wyobrażają sobie życie bez PIT-u? - pisze Grzegorz Marynowicz na bankier.pl.

 

– Podatek PIT jest bohaterem mediów, ale nie budżetu państwa – mówił Robert Gwiazdowski podczas debaty ekonomicznej PiS-u. Ekspert Centrum Adama Smitha argumentował, że konstrukcja podatku dochodowego od osób fizycznych nie ma sensu. Co roku machina urzędnicza oraz obywatele mierzą się z daniną, która generuje trzykrotnie mniejsze wpływy od podatku VAT. Może zatem warto pomyśleć o likwidacji popularnego PIT-u?

 

Prawie jedną trzecią wszystkich wpływów z PIT-u stanowią płatności podatku ze świadczeń społecznych. Jeśli do tego dodamy podatek dochodowy płacony przez całą sferę budżetową i administrację, to udział ten wrośnie do ponad 50 proc. – mówił Gwiazdowski podczas debaty w siedzibie PAN. Oznacza to, że ponad połowa wpływów z PIT-u pochodzi z dochodów uzyskiwanych z budżetu państwa. Czy płacenie takiego podatku ma jakikolwiek sens?

 

Aż 2 mld zł rocznie przeznaczamy na pensje urzędników zajmujących się rozliczaniem podatku PIT – wynika z szacunków Fundacji Republikańskiej. Poborem, kontrolą i całą obsługą podatku dochodowego od osób fizycznych zajmuje się blisko 80 proc. całego aparatu skarbowego - mówił niedawno Przemysław Wipler, twórca fundacji i poseł PiS-u. Armia pracowników skarbówki zajmuje się podatkiem, który jest jednym z mniej ważnych źródeł dochodów budżetu.

 

Więcej:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/5-razy-tak-dla-likwidacji-PIT-u-2648213.html

 

[Czyli państwo wypłaca pieniądze, a następnie pobiera dla siebie, z tego co wypłaciło, podatek... To reguła, a nie wyjątek w utopiach, czyli systemach destrukcyjnych! – red.]

 

Cała prawda o polskich podatkach...

http://www.wykop.pl/ramka/1270621/polskabieda-com-czyli-cala-prawda-o-polskich-podatkach/

 

 

 

 

Bieda, niedobór użytecznych produktów, usług, wynika z działań, produkcji rzeczy zbytkowych, szkodliwych, zbędnych; z powodu marnotrawstwa potencjału produkcyjnego, działań irracjonalnych.

To racjonalna użyteczność oferty ma decydować o produkcji, sprzedaży, usłudze, a nie pranie mózgów potencjalnym tzw. klientom za pośrednictwem tzw. reklam.

ZEZWOLENIA/KONCESJE EKONOMICZNO-EKOLOGICZNO-ZDROWOTNO/ETYCZNE

Na rynku muszą funkcjonować najlepsi, a nie, kosztem zdrowia, jakości, dzięki kombinatorstwu, najtańsi (...) producenci i usługodawcy! Bo trzeba dodać fatalne, kosztowne skutki funkcjonowania takich firm.

Ilość koncesji np. na otworzenie sklepu, zakładu usługowego powinna być wydawana na podstawie sytuacji ekonomicznej już istniejących firm/liczby potencjalnych klientów. Na zarzut, iż tak się właśnie dzieje (prawa (dzikiego) rynku) odpowiadam tekstem poniżej.

Trzeba wprowadzić koncesje ekonomiczno-ekologiczno-zdrowotno/etyczne, by nie miało mse - masowe - dogorywanie, egzystencja, zapracowywanie się (praca po 6-7 dni w tygodniu, po 10-12 godzin dziennie nie należy do rzadkości) by tylko przetrwać, bo obok konkurencja tylko czyha.... Taka działalność, oprócz zaharowywania się tych ludzi, prowadzi też do prowadzenia jej kosztem jakości, zdrowia klientów, środowiska naturalnego (...)(bo kogo na dbanie o nie stać...), pracowników, współpracujących firm. W takich warunkach „tańszy”, czyli nierzadko najgorszy, wygrywa. – Jak jeden z oferentów wprowadza tańszą... ofertę, wiadomo jakim kosztem (...), to pozostali mają wybór: albo wziąć przykład albo splajtować. To, co się dowiadujemy z prasy, własnych i znajomych doświadczeń (np. o przebijaniu dat ważności, zepsutej, brudnej, nafaszerowanej chemią żywności, kłopotach z wyegzekwowaniem reklamacji) to tylko wierzchołek góry!

Częste są też sytuacje rzeczywistego pracowania (np. w sklepach, punktach gastronomicznych, msh usług), łącznie, np.1-2 godziny dziennie, a reszta czasu to czekanie na klientów, którzy za to zapłacą, w tym zdrowiem w związku z ekologicznymi skutkami małej wydajności, efektywności takich rozmnożonych msc pracy, których wybudowanie, wyposażenie i eksploatacja pochłania materiały i energię, więc odbywa się kosztem zużywania surowców, skażania środowiska, trucia ludzi.

 

* Jedno miejsce pracy stworzone w ramach popularnego w czasie prezydentury Billa Clintona programu "First start" (dla osób na zasiłkach) kosztowało gospodarkę USA około 250 tys. dolarów!

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

Racjonalna użyteczność, korzyść z działalności.

Trzeba ustalać, czy dana działalność jest korzystna - w całym, ogólnym bilansie, a więc jej wpływ na przyrodę i ludzi, bilans zysków do strat; jej racjonalną i etyczną użyteczność - począwszy od np.: wydobycia, transportu, sprzedaży i przerobu surowców, następnie sprzedaży i transportu półproduktów do hurtowni, ich ponownej sprzedaży indywidualnym odbiorcom i ponownego transportu do msa przerobu, wytworzenia docelowego produktu, a następnie jego transport do kolejnych hurtowni, sprzedaż, a z nich do punktów sprzedaży dla indywidualnych odbiorców, ich sprzedaż, po czym jego wykorzystywanie, a na końcu, po zużyciu, jego pozbycie się (przetworzenie).

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Środa [03.02.2010, 11:46]

NIEMCY WYŁUDZAJĄ ZASIŁKI NA POTĘGĘ. NIE CHCĄ IŚĆ DO PRACY

Bezrobotni nie szukają zatrudnienia. Zmuszą ich do tego?

Ponad 165 tysięcy bezrobotnych Niemców próbowało w ubiegłym roku wyłudzić zasiłek. Większość z nich nawet nie chce szukać pracy - informuje "Gazeta Wyborcza".

Politycy zastanawiają się, czy nie trzeba ich do tego zmusić.

Najsłynniejszy niemiecki bezrobotny, 53-letni Arno Dübel z Hamburga, nie ma pracy od 30 lat. I wcale nie zamierza jej szukać. Życie z zasiłków w zupełności mu odpowiada. I nie ma się co dziwić.

Niemiec, który zostaje bezrobotnym przez rok otrzymuje zasiłek w wysokości 70 proc. dotychczasowej pensji. Po roku, jeśłi nie znajdzie sobie pracy dostaje od państwa 359 euro miesięcznie - tzw, zasiłek Hartz IV.

To nie koniec pomocy, na którą może liczyć. Państwo dopłaca mu do czynszu, a jeśli ma dzieci to dostaje zasiłek również na nie.

Jak wylicza "Gazeta Wyborcza", dzięki zasiłkom, bezrobotne małżeństwo z dwójką dzieci jest w stanie żyć na takim samym poziomie jak rodzina niewykwalifikowanego robotnika, który osiem godzin dziennie pracuje na budowie.

Bezrobocie nie może być sposobem na wygodne życie. Trzeba wprowadzić dla bezrobotnych obowiązek pracy, chociażby przy robotach publicznych. Szczególnie, że wśród nich są ludzie, którzy wykorzystują system - stwierdził niedawno premier Hesji Roland Koch.

Jego słowa wywołały prawdziwą burzę krytyki. Nie zanosi się więc na zmiany w systemie.

Tylko w ubiegłym roku Niemcy wyłudzili 72 mln nienależnych zasiłków - informuje "GW". | WB

 

[Większość pracujących wykonuje nie tylko niepotrzebną, ale i szkodliwą (niekiedy jeszcze dotowaną) pracę, czyli płatne, utopijne, zajęcie, co wszechstronnie pogrąża wszystkich i wszystko na Ziemi. – red.]

 

 

 

 

SPRZEDAŻ PAPIERÓW DŁUŻNICZYCH (np. obligacji skarbu państwa), TO NIE TYLKO OPÓŹNIANIE KATASTROFY, ALE JEJ WYWOŁYWANIE I ZWIĘKSZANIE.

Bo skupują  je banki nie zainteresowane już mozolnym, ryzykownym (lepiej ponosić skutki braku możliwości wykazania konstruktywnej inicjatywy, więc m.in. przestępczości?!) udzielaniem kredytów, co jest często warunkiem rozwoju, m.in.: inwestowania, powstawania nowych, użytecznych firm.

Mogłoby to być uzasadnione, ale tylko w niektórych przypadkach, np. nadzwyczajnej inwestycji, a nie, by przedłużać dopłacanie do przynoszących straty gałęzi przemysłu/zakładów. Co nie rokuje optymistycznych (poza lepszym samopoczuciem obdarowanych, tak jak pacjentów, którym zamiast leku dano kolejny raz słodycze...), tylko pesymistyczne skutki – pieniądze wydano i nie ma już ich ani na dalsze dopłacanie w przyszłości, ani na inwestycje – perspektyw, że będą. To droga do katastrofy. Bo jeśli nawet pieniądze skądś się znajdą, to zostaną  przeznaczone na spłatę zadłużenia, więc znów nie na inwestycje.

Poza tym kupuje je też bogatsza część społeczeństwa, która staje się w ten, bezproduktywny sposób jeszcze bogatsza, a spłacają, podatkami, wszyscy, a więc i biedni, którzy stają  jeszcze biedniejsi i tym bardziej potrzebują  pomocy, pożyczek, które znów dają zarobić bogatszym...

 

 

 

 

 

 

 

 

O TZW. BUDOWIE NOWYCH MIESZKAŃ...

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [13.09.2009, 09:58] 1 źródło

ZA DWA LATA ZABRAKNIE MIESZKAŃ?

Tak wynika z najnowszych danych GUS.

Coraz mniejsza liczba rozpoczynanych budów to zły znak dla wszystkich, którzy w najbliższej przyszłości zamierzają kupić własne mieszkanie - pisze portal interia.pl.

Przeciętny czas trwania budowy nowych budynków (wznoszonych przez inwestorów innych niż indywidualni) wyniósł 23,7 miesiąca i był o 1,9 miesiąca dłuższy niż w I półroczu 2008 r.

Oznacza to, że za dwa lata pojawi się deficyt nowych mieszkań na rynku.

W I półroczu 2009 r. oddano do użytkowania 76153 mieszkania, o 9,9 proc. więcej niż w I półroczu 2008 r.

Przede wszystkim wzrosła liczba mieszkań oddanych do użytkowania w budownictwie przeznaczonym na sprzedaż lub wynajem (o 7029 mieszkań) - podaje interia.pl.

Znacznie mniejszy wzrost odnotowano w budownictwie indywidualnym (o 312 mieszkań), komunalnym (o 192 mieszkania) i zakładowym (o 118 mieszkań).

Najgorzej jest w budownictwie spółdzielczym i społecznym czynszowym - oddano w nich odpowiednio o 535 i 246 mniej mieszkań niż w I półroczu ubiegłego roku. | JP

 

[Znów na odwrót – to ludzi jest i będzie za dużo, a nie za mało mieszkań, samochodów, itp.; śmieci, wyciętych lasów, wyczerpywanych surowców, skażonego powietrza, wód, gleb; katastrof, klęsk, plag; wydatków, długów; strat, problemów, itp. - red.]

 

 

Jeżeli banki będą przeznaczać pieniądze na konsumpcjonizm (...) udzielając na ten cel pożyczek, a nie inwestować w racjonalnie uzasadnione inwestycje, to nic dobrego z tego nie wyniknie dla ogółu, a w dalszej perspektywie i dla samych banków!

TZW. POMOC BANKOM-/, KONSUMENTOM...

Inwestorzy... w/, nabywcy np. mieszkań, mebli, samochodów muszą dostać po dupie jak to tylko możliwe! A nie być w wydawaniu, marnowaniu pieniędzy; skażaniu, truciu; wyczerpywaniu; zadłużaniu; wydatkach; zagładzie - konsumpcjonizmie - wspierani!!!

Należy więc zabronić bankom inwestowania w konsumpcjonizm (np. pożyczania pieniędzy na kupno mieszkania, mebli, samochodu osobowego)! A konsumentom radykalnie ograniczyć możliwość kupowania takich rzeczy (ludzi, mieszkań, mebli (niemodne są wyrzucane), samochodów jest wielokrotnie za dużo), poprzez odpowiednie windowanie ich cen!

Cena ropy musi rosnąć o 500 dolarów rocznie, począwszy od 1000 dolarów za baryłkę w 2010 roku.

Trzeba rozwinąć, usprawnić osobowy transport publiczny (zbiorowy)(i naturalnie zrezygnować z utopijnych płatnych zajęć, którym towarzyszy przemieszczanie się do, i z takich msc (...). Wprowadzić bezpłatne jadłodajnie (...)).

 

Nowe mieszkania = (w skrócie:) wycięcie lasów, a więc zmniejszenie skali procesu asymilanci węgla a uwalniania tlenu, zmniejszenie samoodnawialnych zasobów drewna, zmniejszenie areału ziem uprawnych, zwiększenie cen żywności, wydatki na budowę i utrzymywanie dróg, zwiększenie transportu, w tym dojazdowego do nowych msc, a więc hałasów, stresów, chorób, wypadków, wydatków na lecznictwo, renty, zwiększenie rabunku ropy, a więc i skażeń, zatruć wynikłych z wydobywania, transportu i przetwórstwa ropy, czyli zwiększenie prędkości zagłady życia, zwiększenie skażeń, zatruć wynikłych z spalania paliwa, a więc także zwiększenie prędkości zagłady życia, zwiększenie wydatków na lecznictwo, renty, ilości rodzonych chorych dzieci, długi, wymuszanie zarabiania pieniędzy za wszelką cenę, wszelkim kosztem (środowiska, innych, w tym przyszłych pokoleń, własnego zdrowia, życia prywatnego, kosztem najbliższych), by spłacać raty za mieszkanie, zwiększenie zużycia energii, w tym na ogrzewanie, a więc prędkości rabunku, spalania, węgla, a więc wielkości skażeń, zatruć, czyli kolejne zwiększenie prędkości zagłady życia, chorób, ilości rodzonych chorych dzieci, wydatków na lecznictwo, renty, długów, ponoszenie skutków, w tym kosztów, degradacji środowiska, w tym klimatycznych, itp., itd., a gdy zostaną zburzone, to staną się gruzem - b. trwałymi śmieciami z tego skutkami.

 

A SKĄD WZIĄĆ MIESZKANIA DLA POTRZEBUJĄCYCH?

Ludzi ma ubywać do rozsądnej - umożliwiającej zachowanie równowagi z przyrodą, w stosunku do zasobów, możliwości środowiska - wartości dzięki pozytywnej selekcji, doborowi kandydatów do prokreacji (...), eutanazji (...) – i na tym należy skupić aktywność w tej materii. Koniec z niekończącą się ekspansją betonu, asfaltu, z wyczerpywaniem surowców, zasobów, skażaniem, zatruwaniem, degradacją - konsumpcjonizmem - chorowaniem, umieraniem z powodu chorób, głodu, degeneracją, zagładą!!!

Trzeba też wprowadzić procedurę odzysku mieszkań nie w pełni wykorzystywanych, od osób niepożytecznych, szkodliwych, przenosząc ich do schronisk.

Obecnie starcy, renciści, w tym samotni, niektórzy w dwupokojowych mieszkaniach, dogorywają, a ludzie zdrowi, młodzi, rodzice i ich dzieci nie mają gdzie mieszkać, bądź tyrają zadłużeni by spłacić lokum!

 

 

http://m.wyborcza.biz/biznes/1,106501,12649091,Rybinski_bije_na_alarm__Gminy_musza_wykupic_grunty.html | 2012-10-11

AFERY '20-LECIA' NIE MA, PROBLEM JEST. GMINY ZAPŁACĄ PONAD 130 MLD ZŁ?

Miały być wstrząsające informacje na miarę największej afery ostatniego dwudziestolecia. W artykule Krzysztofa Rybińskiego w „Dzienniku Gazecie Prawnej” powtórzono tezy, o których pisał w 2011 roku Marek Wielgo. Ale problem jest prawdziwy i poważny. Chodzi o ryzyko wypłaty przez gminy 130 mld zł odszkodowań.

 

Problem w tym, że zdaniem autorów publikacji gminy już teraz muszą wykupić od właścicieli tereny przeznaczone na przyszłe drogi publiczne na tych terenach. Na przykład aktualne zobowiązania gminy Lesznowola na wykup terenów pod przyszłe drogi to 597 mln zł przy budżecie wynoszącym 61 mln zł.

 

W sumie koszt wykupu wszystkich gruntów pod budowę przyszłych dróg, które teoretycznie będą budowane w ciągu następnych 4 tys. lat, wynosi 130 mld zł.

 

Ponieważ gminy nie są w stanie wykupić tych terenów, ich właściciele kierują sprawy do sądów. Łączna suma pozwów w Poznaniu z tego tytułu przekracza 400 mln zł.

 

Dokładnie takie wyliczenia i podobne przykłady opisywał w czerwcu 2011 roku Marek Wielgo w artykule Koszty gruntów zabójcze dla budżetów gmin. Autorzy powołują się tak jak Marek Wielgo w 2011 roku na przykład gminy Lesznowola.

 

[To nie dróg, pojazdów, budynków jest za mało, tylko ludzi jest za dużo, i infrastruktura drogowa, budowlana jest nietrwała! – red.]

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/65500,mieszkania-czekaja-na-chetnych-od-2009-r | 14.06.2012 20:06

MIESZKANIA CZEKAJĄ NA CHĘTNYCH OD 2009 R.

20 – 30 proc. lokali deweloperzy próbują sprzedać już od kilku lat - podaje ekonomia24.pl.

W Łodzi mieszkania, które zostały wprowadzone na rynek w 2009 r. lub wcześniej, stanowią już odpowiednio 29 proc. oferty, w Gdańsku 23 proc., w Krakowie 14 proc., a we Wrocławiu 9 proc. W Warszawie co piąte nowe mieszkanie znajdujące się dziś w ofercie czeka na klientów co najmniej trzy lata – policzyli analitycy z Działu Badań i Analiz firmy Emmerson.

 

Katarzyna Kuniewicz, dyrektor działu badań i analiz rynku w firmie doradczej Reas, przyznaje, że mieszkań gotowych, a niesprzedanych będzie przybywać, szczególnie w drugim półroczu tego roku, kiedy wiele osiedli będzie oddawanych do użytku.

Więcej: http://www.ekonomia24.pl/artykul/705505,891149-Nowe-gotowe-czekaja-na-chetnych.html

Aleksander Piński

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | 11.01.2011 r.

NOWE MIESZKANIA STOJĄ PUSTE. NIKT ICH NIE CHCE

Wśród największych rynków deweloperskich najwięcej pustych mieszkań w porównaniu do stanu z końca 2011 r. odnotowano we Wrocławiu oraz Krakowie - odpowiednio 47% i 51% - wynika z danych firmy Emmerson opublikowanych przez portal bankier.pl.

Coraz więcej nowych lokali do wzięcia znajduje się też w Gdańsku oraz Łodzi. Na największym rynku mieszkaniowym stolicy odnotowano 19%-owy wzrost ilości niesprzedanych mieszkań.

Autor: Emilia Masoń | emilia.mason@hotmoney.pl

 

deweloper puste niesprzedane mieszkania domy

https://www.google.pl/search?q=deweloper+puste+niesprzedane+mieszkania+domy+&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

deweloper bankructwo upadek straty długi

https://www.google.pl/search?q=deweloper+bankructwo+upadek+straty+d%C5%82ugi+&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

www.onet.pl | 21.07.2012

IRLANDIA BURZY WIDMOWE OSIEDLA POZOSTAŁE PO PĘKNIĘCIU BAŃKI MIESZKANIOWEJ

Irlandia stawia na buldożery a nie na banki, jeśli chodzi o posprzątanie pozostałości po boomie mieszkaniowym, którego załamanie rzuciło gospodarkę tego kraju na kolana.

Jak wynika z oficjalnych statystyk, irlandzki pejzaż szpeci 1850 niedokończonych obiektów budownictwa mieszkaniowego, opuszczonych po krachu 2008 r.

 

Tak zwane osiedla-widma to najwidoczniejsze piętno pozostawione przez największy krach na rynku nieruchomości w Europie zachodniej. Z jego powodu Irlandia musiała pójść w ślady Grecji i starać się o międzynarodową pomoc. Ogółem ok. 15% irlandzkich mieszkań stoi pustych, jak szacuje urząd statystyczny.

 

Inne zostaną zburzone a działki przeznaczone z powrotem na cele rolne. - Chodzi o to, by pozbyć się tej skazy na naszym krajobrazie i na naszych wspólnotach – dodała.

Źródło: Bloomberg News

 

 

Jakim kosztem powstały, z jakiej pracy są utrzymywane, jak mieszkamy, żyjemy w tych betonowych pudłach (półwięzieniach) z widokiem na betonowe pudła, w spalinach i hałasie...

 

Prawie wszędzie jedyne widoki to asfalt i beton. Już prawie nigdzie nie ma ciszy, spokoju; gdzie wypocząć, w tym od ludzi - niemal wszędzie słychać hałas dudniących i trąbiących pociągów, ryk motorów, warkot samochodów, grzmot samolotów, radiowy, telewizyjny bełkot, jazgot, cały dzień i noc wycie i szczekanie psów, od 3-ciej w nocy do wieczora pianie kogutów, itp...!

 

Przez 2 lata z rzędu próbowałem znaleźć spokojne mse do wypoczynku nad wodą. Najpierw w okolicach Warszawy, a potem już w województwie - bezskutecznie: prawie wszędzie jedyne widoki to beton i asfalt (wszystkie lasy są "napoczynane" przez budowę domów z posesjami, itp. Oczywiście to czyniący nie zastanawiają się, że za kilka pokoleń, tam już nie będzie lasów, tylko osiedla, a ich domy będą wyburzane pod bloki...).

 

Prawdziwe lasy wycinają, a sadzą ich imitacje...

Proszę nie mylić sadzenia lasopodobnych tworów z prawdziwymi lasami.

 

 

 http://permakultura.net/tag/gleba/page/7/

Według potocznej wiedzy 1 cm gleby tworzy się kilkaset do tysiąca lat.

W skrajnych przypadkach działalność człowieka jest w stanie doprowadzić do utraty 1000 ton gleby w ciągu kilku tygodni (lawiny błotne, które powstają po wycięciu lasów w południowej Azji). Zatem w ciągu roku jesteśmy w stanie stracić glebę wytwarzaną przez 500 tysięcy lat. Taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność.

 

 

cena ziemi* rolnej uprawnej wzrosła podrożała [„...400... ...800... ...1817 proc...”]

https://www.google.pl/search?q=cena+ziemi*+rolnej+uprawnej+wzros%C5%82a+podro%C5%BCa%C5%82a&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

 

 

Materiały budowlane po wykorzystaniu, w tym beton, stają się NA ZAWSZE, w tym zajmującym mse, gruzem...!

 

 

http://bryla.gazetadom.pl/bryla/0,85304.html?tag=bloki

 

http://bryla.gazetadom.pl/bryla/51,85301,8003525.html?i=9

 

http://bryla.gazetadom.pl/bryla/0,85304.html?tag=bloki

 

http://wyborcza.pl/51,76842,8266841.html?i=5 / Fot. Lukasz Cynalewski / AG

 

http://www.skyscrapercity.com/

 

http://www.skyscrapercity.com/

 

http://www.skyscrapercity.com/

 

Piekło na ziemi. Tu ludzie nie żyli, lecz wegetowali

Sfora.pl / Flickr/CC BY 2.0/建築人手札網站 Forgemind ArchiMedia

 

CO PRZEKAŻEMY NASTĘPNYM POKOLENIOM W MSE LASÓW, GLEB...

Ponieważ budownictwo przyczynia się m.in. do obniżania poziomu wód gruntowych, co przyczynia się do wysychania gleb, a taki poglebowy pył jest rozwiewany przez wiatr, tym bardziej, że z braku lasów pochłaniających część energii wiatru jest on silniejszy, co skutkuje erozją gleb, i uwzględniając kiepską jakość budynków (a jest realne i POWINNY wytrzymać setki lat), to przekażemy pustynie, śmietniska i gruzowiska:

 

Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.

 

Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.

Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.

Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.

Opublikowany przez "Independent" raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.

 

 

Ponad 10 proc. gruntów rolnych w Chinach jest zanieczyszczona przez ołów, cynk i inne metale ciężkie.

To poziom, które przekracza wszelkie normy. Po raz pierwszy rządowi eksperci potwierdzili, że problem dotyczy tak wielkiej powierzchni kraju - informuje Reuters.

Wan Bentai z chińskiego resortu ochrony środowiska mówi, że skażenie to efekt osiadania na polach zanieczyszczeń z kominów hut oraz przedostawania się do gleby metali ciężkich w ściekach i odpadach stałych z zakładów przemysłowych.

Miesięcznie odnotowujemy ok. 10 nowych przypadków skażenie. Lokalne władze ignorują zalecenia rządu, bo stawiają rozwój gospodarczy przed ochroną środowiska - mówi Wan.

Chińskich przemysł zużywa rocznie ok. 4,1 mln ton ołowiu – to najwięcej na świecie. Dla człowieka ten metal jest bardzo niebezpieczny: uszkadza nerki oraz układ nerwowy i rozrodczy.

 

 

 http://www.hotmoney.pl/artykul/bloki-z-wielkiej-plyty-za-kilkanascie-lat-sie-zawala-17680/0 | Środa, 12.01.2011 00:00

BLOKI Z WIELKIEJ PŁYTY ZA KILKANAŚCIE LAT SIĘ ZAWALĄ?

Miliony Polaków mogą znaleźć się bez dachu nad głową.

W domach z wielkiej płyty mieszka dziś około 12 milionów Polaków. Przy obecnym tempie budowy (nieco ponad 100 tys. mieszkań rocznie), zastąpienie wielkiej płyty nowymi lokalami zajęłoby 40 lat!

Trwałość budynków z prefabrykatów obliczono na 50-60 lat, pierwsze z nich powstały pod koniec lat 50., nietrudno więc obliczyć, że zbliżamy się do kresu projektowanego użytkowania.

Węzły łączące płyty powinny być wiązane prętem i spawane. Ale na to nie było czasu. Łączyliśmy tylko co drugi zaczep. Inaczej bym planu nie wykonał. Inna sprawa to spawacze. Albo był dobry fachowiec, ale pijak, albo oferma, która coś posmarkała, aby się trzymało – opowiada.

Ponadto plagą były kradzieże. Jeden z robotników pracujących na wielkiej płycie opowiada, że połączenie płyt powinno być zalane czterema wiadrami betonu. wtedy pręty zbrojeniowe były zabezpieczone przed korozją.

Ale beton był deficytowy, więc zapychaliśmy otwór czym się dało i na wierzch szło tylko trochę zaprawy. Z tego zaoszczędzonego cementu sobie i córce dom pobudowałem - wyznaje z rozbrajającą szczerością.

 

 http://polishexpress.polacy.co.uk/art,niedorobki_groza_smiercia,676.html | 16-06-2008

Na skutek fuszerek budowlanych średnio 10 procent domów jednorodzinnych w Wielkiej Brytanii nie nadaje się do zamieszkania. Niektóre z nich mogą się nawet zawalić. I zawalają się.

Choć kryzys na rynku kredytów hipotecznych trwa, to na Wyspach nie przestano budować. W 2000 roku wybudowano 22 348 domów mieszkalnych, a w 2007 blisko 50 tysięcy. House Building Council szacuje, że w tym roku przybędzie kolejnych 50 tysięcy.

Następnego dnia przed południem coś zatrzeszczało, więc Sue z Ray’em w pośpiechu opuścili swój dom i stanęli po drugiej stronie ulicy. Sąsiad z naprzeciwka uzbrojony w kamerę wideo rejestrował na bieżąco co się dzieje z domem, a działo się akurat to, że chwilę po wyprowadzeniu runęła część ściany frontowej. Za chwilę rozpadła się cała. Po godzinie pękać zaczęła ściana szczytowa i też się całkowicie rozleciała. Następnego dnia podobny los spotkał sąsiedni budynek, również świeżo postawiony. Tu ściany „pracowały” o wiele krócej - cały budynek rozleciał się błyskawicznie, w ciągu pięciu minut. Według wstępnych ustaleń przyczyną były źle związane cegły i nierówno położony fundament. Sąsiedni budynek budowała zupełnie inna firma, ale popełniła identyczne błędy.

 

[Podobnie się ma sytuacja z drogami, mostami. – red.]

 

http://www.misje.pdg.pl/index10.html

 

http://www.africangamesafari.com/slumsy.html

 

http://raider55.blox.pl/2008/02/czym-proponuje-sie-dzisiaj-zastapic-slumsy.html

 

http://raider55.blox.pl/2008/02/czym-proponuje-sie-dzisiaj-zastapic-slumsy.html

 

 

www.onet.pl | 23.01.2012 r.

CZECHY: 901 WAD NA 9 KILOMETRACH AUTOSTRADY

901 wad na dziewięciokilometrowym odcinku autostrady reklamują władze Czech u wykonawcy, któremu kilka lat temu zleciły budowę drogi.

Jak poinformowała czeska Dyrekcja Dróg i Autostrad (RSD), rekordowa liczba usterek dotyczy wybudowanego w 2007 roku fragmentu trasy D47, przechodzącego przez Ostrawę od południowego do północnego zjazdu do miasta. Większość defektów - aż 460 - wykryto w mostach autostradowych, 343 na samej jezdni, a 98 na wielopoziomowych skrzyżowaniach.

RSD wylicza, że m.in. na jezdni pojawiły się garby, popękał beton, mosty zaciekają wodą i rdzewieje ich konstrukcja, powstały koleiny, wykrzywiły się maszty latarni.

Budowa kosztowała Czechy 4,3 mld koron (720 mln złotych). Autostradę wykonała czeska filia francuskiej firmy budowlanej Eurovia.

Autor: KK Źródła: PAP

 

 

„PRZEGLĄD” nr 50, 18.12.2005 r.

WIEŻOWCE TRZĘSĄ ZIEMIĄ

Okazuje się, że olbrzymie wieżowce mogą być odpowiedzialne za niektóre trzęsienia ziemi. Dowód? Zdaniem geologów, sejsmiczna aktywność w tajwańskiej stolicy Tajpej gwałtownie wzrosła od czasu, gdy stanął tam największy i najcięższy budynek na świecie Taipei 101.

Jeszcze osiem lat temu, czyli na początku budowy tego giganta, sejsmolodzy rejestrowali znaczny wzrost tzw. mikrowstrząsów o sile około dwóch stopni w skali Richtera. Jednak już w tym roku zanotowano aż dwa ponadtrzystopniowe wstrząsy, i to bezpośrednio pod budynkiem. Geolodzy tłumaczą to zjawisko tym, że waga kolosa, bagatela 17 tys. ton, wywołała dodatkowy nacisk na skorupę ziemską i ścieranie się uskoków tektonicznych.

 

 www.o2.pl | Piątek [16.01.2009, 22:24] 1 źródło

WIEŻOWCE NISZCZĄ ŚRODOWISKO

Odbijane przez nie światło tworzy tzw. pułapki ekologiczne.

Międzynarodowy zespół badaczy odkrył osobliwą formę zanieczyszczeń, produkowanych przez... promienie słoneczne.

Światło słoneczne odbijane o szyby wieżowców jest silnie spolaryzowane. Tworzy tzw. "ekologiczne pułapki". Jeśli w takich miejscach znajdą się owady wykorzystujące światło, jako nawigator albo wyznacznik swoje cyklu biologicznego, automatycznie tracą one orientację - tłumaczy Bruce Robertson, ekolog i autor badania z Uniewrsytetu w Michigan.

W rezultacie, skutkiem odbijania światła przez duże powierzchnie może być zachwianie równowagi całego ekosystemu. | AB

 

 

"FAKTY I MITY" nr 29, 26.07.2007 r.

JA JESTEM Z MIASTA!

W przyszłym roku 3,3 miliarda ludzi – ponad połowa ziemian – będzie mieszkać w miastach. Do roku 2030 do metropolii ściągnie kolejne 1,3 mld.

Tako rzecze raport ONZ. Ostrzega, że bez odpowiedniego planowania przeludnione miasta czeka pauperyzacja, zmagania z ekstremizmem religijnym, a młodzi ludzie pozbawieni zostaną szans rozwoju.

Obecna polityka władz wielu miast polega na utrudnianiu dopływu biedaków z prowincji przez hamowanie migracji. Jednak zdaniem ekspertów ONZ, to nie oni są głównym problemem: nie migracja, lecz przyrost urodzin w miastach sprawia, że pękają one w szwach. Rozwiązaniem jest więc planowanie rodzin, czyli efektywna antykoncepcja. | JF

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [22.08.2010, 17:28]

PLUSKWY ZJADAJĄ LUDZI. OPANOWAŁY JUŻ CAŁĄ AMERYKĘ

To prawdziwy horror.

Najpierw pojawiły się w centrach gęsto zaludnionych miast, takich jak Nowy Jork, przez którego pokoje hotelowe przewijają się miliony gości.

Opanowały San Francisco, którego władze wprowadziły specjalny program edukacyjny dla gospodarzy domów, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się szkodników. O czym mowa? O krwiożerczych pluskwach - informuje portal npr.org.

Niestety, to już prawdziwa plaga. Pluskwy opanowały już domy i hotele od Teksasu do Ohio. I rozpleniają się dalej...

To prawdziwy horror - opowiada James Self z firmy Ameritex Pest Control, która zajmuje się tępieniem tych owadów. - Niedawno wezwano mnie do pewnego domu... Stanąłem przed ścianą i zastanawiałem się, co to za tapeta... Miała taki nietypowy gęsty wzór i fakturę... Gdy podszedłem bliżej zorientowałem się, że to nie wzór, tylko pluskwy. Miliony... W życiu czegoś takiego nie widziałem.

Zdaniem Michaela Rauppa, entomologa z Uniwersytetu w Maryland, Amerykanie powinni zacząć się martwić. I to bardzo.

Dlaczego? Bo jesteśmy coraz bardziej mobilni. Ludzie codziennie podróżują do odległych zakątków świata, chodzą do pracy, kina, teatru, restauracji. Korzystają z hotelowych pokoi. A te owady żyją wszędzie tam, gdzie znajdą żywność. A to my nią jesteśmy - mówi Raupp. - Potrafią przenosić się na naszych torbach i w ubraniach do nowych miejsc, gdzie rozmnażają się w zastraszającym tempie. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [01.09.2010, 15:39]

PLUSKWY ZJEDZĄ POLAKÓW. ZARAZ PO WAKACJACH

Są w siedzeniach samolotów i autobusów.

Po Stanach Zjednoczonych, gdzie mówi się o największej pladze krwiożerczych pluskiew od czasów II Wojny Światowej, te pasożyty masowo rozmnażają się także w Wlk. Brytanii.

Liczba domów, biur, hoteli i innych budynków użyteczności publicznej na Wyspach, gdzie pojawiły się pluskwy w ostatnim roku wzrosła o 24 proc. - ostrzega "The Daily Mail".

Eksperci nie mają wątpliwości, że to efekt coraz większej mobilności ludzi, którzy przemieszczają się w stopniu niespotykanym do tej pory.

Hotele i schroniska to najczęstsze miejsca skąd podróżni zabierają w bagażu czy w odzieży pluskwy do domu. Spotkać można je również w siedzeniach wagonów kolejowych, autobusów i samolotów.

Badania epidemiologów z University of Kentucky sugerują, że cały świat jest o krok od inwazji tych pasożytów. Tym bardziej, że stają się one coraz odporniejsze na trucizny stosowane przeciwko nim do tej pory - dodaje dziennik. | AJ

 

 

"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?: Organizmy chorobotwórcze, w tym pasożyty, zmuszają ludzki genom do ciągłych zmian. Innym dowodem tej aktywności jest odpowiedź na malarię – chorobę, która pojawiła się zaledwie 8 tys. lat temu. Chroniący przed nią gen wywołuje efekt uboczny – anemię sierpowatą, rozpowszechnioną w Afryce Środkowej i Zachodniej. Nie byłoby problemu malarii, gdyby ludzie masowo nie wycinali lasów, na których miejscu powstawały środowiska idealne dla komara przenoszącego pierwotniaki powodujące malarię. Rozprzestrzenienie się genu anemii sierpowatej jest więc skutkiem zmian przeprowadzanych na wielką skalę w naturze przez samego człowieka – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu i Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.

Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.

Ewa Nieckuła

Współpraca Bogusław Pawłowski

 

 http://www.egospodarka.pl/tematy/przyrost-naturalny | 31-05-2010

Na początku naszej ery w okresie Imperium Rzymskiego populacja ludności wynosiła ok. 200 mln. Zgodnie z wyliczeniami prof. Agnus Meddison'a z Uniwersytetu Groningen liczba ludności w roku 1000 nie przekraczała 270 mln. W roku 1700 osiągnęła poziom 600 mln, a ok. roku 1820 przekroczyła miliard. Potem zajęło zaledwie dwa wieki do podwojenia, a zaledwie 40 lat do osiągnięcia 3 mld. Obecnie przyrost zwolnił i całkowita liczba ludności wynosi ok. 6,5 mld. ONZ szacuje, że w roku 2030 ludzi będzie 8,2 mld, a w 2050 roku niewiele ponad 9 mld.

 

 

Na malarię choruje co roku około 300 mln ludzi, z czego 1 mln umiera.

 

„WPROST” nr 29, 18.07.2004 r.

KOMAR Z WYROKIEM ŚMIERCI

WIRUS ZACHODNIEGO NILU, KTÓRY WYWOŁAŁ EPIDEMIĘ W AMERYCE, DOTARŁ JUŻ DO POLSKI

(...) – Zarazek zaatakował już niektóre wróble i mazurki schwytane na skraju Puszczy Kampinowskiej w podwarszawskich Łomiankach – twierdzi prof. Józef Knap, doradca Głównego Inspektora Sanitarnego. Podobnie było pod koniec lat 90. w USA, gdzie najpierw masowo padały ptaki i zwierzęta, głównie konie, a dopiero potem wirus przeniósł się na ludzi. Od tej pory krąży we wszystkich stanach USA i w Kanadzie. Wniknął do krwioobiegu ponad 300 tys. Amerykanów, ponad 4 tys. osób zachorowało, a 240 chorych zmarło. Czy tak samo będzie w Polsce?

(...) W Europie wirus zadomowił się już w Grecji, Hiszpanii, portugalii, we Włoszech i w Rumunii, gdzie zachorowało prawie 1,5 tys. osób, a 50 zmarło. Pojedyncze przypadki zachorowań odnotowano również u niemal wszystkich naszych sąsiadów: w Czechach, na Słowacji, Ukrainie i Białorusi.

Groźny wirus prawdopodobnie przeniosły do Polski ptaki migrujące z regionów tropikalnych. Od nich zaraziły się miejscowe... (...) Zarazki roznoszą głównie komary, a także meszki , muchówki, kleszcze - stawonogi, które żywią się zarówno krwią ptaków, jak i ssaków. (...) W Polsce nie prowadzi się na razie żadnych badań sprawdzających, czy chorzy na zapalenie opon mózgowych i mózgu byli zainfekowani wirusem gorączki Zachodniego Nilu, tymczasem aż 80 proc. tego typu zakażeń przebiega bezobjawowo. Okres wylęgania się choroby trwa 2-10 dni, a dolegliwości przypominają objawy grypy, z narastającą gorączką, dreszczami, ogólnym rozbiciem, bólami głowy i nieżytem żołądkowo-jelitowym. (...) Niektóre zainfekowane osoby mają objawy polio z ostrym porażeniem mięśni. Od 5 do 15 proc. osób dotkniętych gorączką umiera na skutek powikłań.

 

EBOLA W EUROPIE?

Do tej pory większość arbowirusów atakowała gęsto zaludnione tereny w krajach Trzeciego Świata, zwłaszcza położone w strefie międzyzwrotnikowej. Wzrost temperatury w ostatnich latach sprawił, że przenoszące śmiertelne choroby owady znajdują odpowiednie warunki do życia tam, gdzie dotychczas było im zbyt chłodno. Rozprzestrzenianiu się wirusów i pasożytów sprzyjają też coraz częstsze podróże oraz sprowadzanie zwierząt i roślin z egzotycznych zakątków świata.

We Włoszech zidentyfikowano pochodzącego z Azji komara tygrysiego, który przenosi wirusy powodujące zapalenie mózgu i gorączkę denga. Na Bałkany, do basenu Morza Śródziemnego i Morza Czarnego oraz na Węgry dotarła przenoszona przez kleszcze tzw. gorączka Krym-Kongo, która wywołuje silne wymioty, biegunkę i krwotoki. Jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ można się nią zarazić od człowieka.

Poza strefą zwrotnikową pojawiła się również choroba denga, która występuje już w ponad 100 krajach i coraz szybciej przesuwa się na północ. Niedawno pierwszy raz pojawiła się na Hawajach. Według WHO, wirus ten zagraża 40 proc. ludzi na świecie. Leiszmaniozę trzewną można

„przywieźć” z południa Włoch. W naszym kraju z objawami tej choroby do lekarzy trafia około 10-20 osób rocznie.

- Do Polski może powrócić malaria, ponieważ jest u nas dużo jej przenosicieli - komarów z rodzaju Anopheles, które wylęgają się m.in. w pobliżu lotniska Gdańsk-Trójmiasto - podkreśla dr Beata Biernat.

Malarią może nas zarazić komar, który dostał się do Polski w samolocie, lub rodzimy widliszek, który nakarmił się krwią turysty wracającego ze strefy tropikalnej. W Europie w ostatnich 20 latach zarejestrowano 64 przypadki tej choroby. Za kilka lat większość ludzi będzie narażona na choroby tropikalne, nawet na wywoływaną przez wirus Ebola wyjątkowo groźną gorączkę krwotoczną.

Monika Florek

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [20.08.2009, 16:08] 2 źródła

GROZI NAM KOLEJNA EPIDEMIA?

Naukowcy ostrzegają przed wirusem Zachodniego Nilu.

Wirusolodzy mają pełne ręce roboty. Ludzi atakuje nie tylko wirus świńskiej grypy, zagraża nam także - do tej pory egzotyczny - wirus przywleczony przez ptaki z Egiptu. O jego pojawieniu się wśród ptasiej populacji na skraju Puszczy Kampinoskiej mówił już w 2004 roku prof. Józef Knap z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Teraz  specjaliści z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego twierdzą, że zagrożenie przeniesienia się tego wirusa na ludzi jest całkiem realne - donosi "Newsweek".

Wirus przenoszą ptaki. Trafia on do ludzkiego organizmu poprzez ugryzienie komara. A tegoroczne ciepłe i wilgotne lato sprzyja rozmnażaniu się tych owadów. Również gatunku, który przenosi wirusa z ptaka na człowieka.

Niebezpieczeństwo jest realne. Dlatego należy stworzyć system wczesnego ostrzegania, polegający na monitorowaniu obecności wirusa u dzikich ptaków. W okresie wzmożonej aktywności komarów może łatwo dojść do przeniesienia wirusa na ludzi - ostrzega w rozmowie z serwisem Newsweek.pl prof. dr hab. Elżbieta Samorek - Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.

Wirus powoduje chorobę zwaną gorączką Zachodniego Nilu. W 80 proc. zakażenie przechodzi bezobjawowo, pozostali odczuwają bóle głowy, mają nudności, kłopoty z koordynacją, wysoką gorączkę. W skrajnych przypadkach choroba powoduje objawy podobne do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu czy zbliżone do choroby Parkinsona. Śmiertelność osób hospitalizowanych waha się między 2 a 35 proc. - przypomina "Newsweek".

Choroba ta w 1999 roku dotarła do USA. Rocznie choruje tam na nią kilka tysięcy osób. Przypadki zachorowań odnotowuje się także co roku u naszych południowych sąsiadów. Do dzisiaj nie ma chroniącej przed wirusem szczepionki. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [31.08.2010, 15:00]

TROPIKALNY WIRUS ZABIJA W EUROPIE. KIEDY DOTRZE DO POLSKI?

Trudno uniknąć choroby. Roznoszą ją komary.

Gorączka Zachodniego Nilu zabiła w Rumunii dwie osoby, a co najmniej pięć trafiło do szpitali po zarażeniu się wirusem. To pierwsze przypadki zarażenia tą tropikalną chorobą w Rumunii - donosi TVN 24.

Śmiertelną chorobę roznoszą komary. Sytuacja jest na tyle poważna, że Ministerstwo Zdrowia zaapelowało, by do szpitali natychmiast zgłaszali się ci, którzy cierpią na dziwne bóle głowy lub mięśni.

Komarów w tym roku w Rumunii jest wyjątkowo dużo. Sprzyjają im wilgoć i olbrzymie upały.

Gorączka Zachodniego Nilu pojawiła się również w Grecji i Rosji, gdzie zanotowano po kilka przypadków śmiertelnych - alarmuje stacja. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [17.06.2010, 11:38]

NADCHODZI EPIDEMIA MALARII. TO PRZEZ KOMARY

Przez chciwość koncernów zachorują miliony.

Wycinka lasów deszczowych w Amazonii może zwiększyć liczbę chorych na malarię w Brazylii i Peru o prawie 50 proc. Puste tereny po wyrębie to idealne miejsce do rozwoju groźnego gatunku komarów Anopheles darlingi - alarmuje France24.

To właśnie te owady najczęściej roznoszą malarię w Ameryce Południowej. Stopniowo wypierają inne gatunki, które są mniej groźne dla człowieka. Naukowcy zapowiadają, że plaga niebezpiecznych komarów zagrozi mieszkańcom Amazonii i wywoła epidemię malarii.

Otwarte przestrzenie bez drzew i częściowo nasłonecznione zbiorniki wodne to idealne środowisko dla tych owadów - mówi Sarah Olson z Center for Sustainability and the Global Environment.

Rocznie na malarie choruje pół miliona Brazylijczyków mieszkających w dorzeczu Amazonki. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [02.08.2010, 15:32]

TROPIKALNE KOMARY ATAKUJĄ EUROPĘ. BĘDĄ ZABIJAĆ LUDZI

Rozmnażają się u nas już trzy niebezpieczne gatunki.

Azjatyckie komary tygrysie, afrykańskie Aedes aegypti oraz występujące w Ameryce Anopheles odkryto w holenderskim regionie Brabant. Obce gatunki są bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo przenoszą śmiertelne choroby - alarmuje dutchnews.nl.

Holenderskie służby sanitarne przypuszczają, że groźne owady trafiły do Europy w używanych oponach sprowadzonych przez kilka firm z kontynentów południowych.

Komary zdążyły już jednak się rozmnożyć i teraz - w opinii resortu zdrowia Holandii, stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców.

Mogą roznosić chociażby dengę, malarie, gorączkę zachodniego Nilu czy żółtą febrę oraz wirusowe zapalenie opon mózgowych - ostrzega Ab Klink, holenderski minister zdrowia.

Holendrzy o pomoc poprosili francuskich ekspertów, którzy mają już doświadczenie w walce z obcymi gatunkami komarów. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [22.10.2010, 11:41]

NIKT NIE POWSTRZYMA MALARII. JEST NOWY GATUNEK

Wszystko przez komary. Nie ma na nie sposobu.

Najbardziej niebezpieczny komar - Anopheles gambiae, zmienił swój kod genetyczny. Powstaje odrębny, jeszcze groźniejszy gatunek.

Tym samym owady najczęściej roznoszące malarię mogą stać się odporne na leki, a pasożyt wywołujący chorobę wręcz niemożliwy do zwalczenia w ludzkim organizmie - alarmuje "The Independent".

Do tej pory sądzono, że różnice w kodzie DNA dwóch grup komarów tego gatunku dotyczą jedynie części chromosomów. Naukowcy z Imperial College w Londynie odkryli jednak istotne różnice rozsiane w całym genomie.

Niebawem komary podzielą się na dwa odrębne gatunki. To oznacza poważne problemy dla mieszkańców Afryki, bo nie wiadomo jak zachowywać się w ludzkich organizmach pasożyty roznoszone przez te owady. Konieczna jest praca nad nowym typem leków - mówi dr Mara Ławniczak.

Już teraz rocznie z ponad 500 mln ludzi, którzy chorują na malarię po ukąszeniu komara, umierają 2 mln. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 06.04.2012, 15:05

KONTYNENT OPANOWUJE ZARAZA. LEKI NIE DZIAŁAJĄ

Szybko przenosi się na duże odległości.

W Azji rozprzestrzenia się malaria oporna na leki, ostrzegają naukowcy. To może poważnie spowolnić proces walki z tą chorobą na całym świecie. Lekooporną malarię wykryto na granicy Tajlandii i Birmy, 800 kilometrów od wcześniej wykrytych ognisk - donosi stooq.com.

Tradycyjne leki przeciwmalaryczne nie mogą powstrzymać wywołującego chorobę pasożyta, zarodźca sierpowatego. Jeżeli dotrze on do Afryki, może dziesiątkować zarażonych.

Równocześnie badając kod DNA pasożyta, odkryto powód jego niezwykłej odporności. Ta genetyczna wiedza może być pomocna w powstrzymaniu lekoopornej odmiany malarii - tłumaczy portal.

Co roku na malarię zapada kilka milionów osób, nawet milion z nich umiera. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [12.06.2010, 15:29]

IDZIE ZARAZA! BĘDZIEMY UMIERAĆ NA DŻUMĘ, MALARIĘ I FEBRĘ

Jakie epidemie zbliżają się do Europy.

Naukowcy ostrzegają, że rosnące temperatury na świecie spowodują przesuwanie się na północ tropikalnych chorób zakaźnych. Grożą nam epidemie żółtej febry, gorączki denga, malarii a nawet dżumy - informuje serwis health24.com.

Wpływ zmian klimatu na choroby zakaźne daje się już odczuć i jest prawdopodobne, że w ciągu najbliższych kilku lat pojawią się i utrwalą w Europie nowe wektory i nowe patogeny - można przeczytać w najnowszym raporcie European Academies Science Advisory Council (EASAC).

W skład tej niezależnej instytucji wchodzi 26 narodowych akademii nauk z Unii Europejskiej.

Dla mnie nie robi różnicy jak to nazwiemy, ale udokumentowane jest to, że od ostatnich 20-30 lat mamy wyższe temperatury. Umożliwiają one owadom szerzącym choroby i wirusom szybszy rozwój i reprodukcję, a to będzie powodowało wzrost zachorowań - oświadczył przewodniczący EASAC dr Volker ter Meulen.

Przykład? Rosnące temperatury w Europie tworzą nowe siedliska dla komara przenoszącego żółtą febrę, wirusa zachodniego Nilu, gorączkę denga i zapalenie mózgu.

Ten komar wiązany jest już z ponad 200 przypadkami w Europie choroby o nazwie chikungunya, powodowanej przez wirusa i objawiającej się gorączką oraz uszkodzeniami stawów. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [17.02.2010, 16:59]

ŚWIATU GROZI NOWA EPIDEMIA

Ta choroba rozprzestrzenia się błyskawicznie.

Pandemia świńskiej grypy wywołała panikę na świecie, a niepostrzeżenie pojawiło się inne zagrożenie: denga. Przypadków tej potencjalnie śmiertelnej choroby roznoszonej przez komary przybywa w zawrotnym tempie - alarmuje "Newsweek".

Tygodnik zauważa, że Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób odnotowało do tej pory 11.749 zgonów spowodowanych przez wirus A/H1N1.

Tymczasem ze statystyk Światowej Organizacji Zdrowia

wynika, że z powodu epidemii dengi w ubiegłym roku do szpitali trafiło ponad pół miliona ludzi.

Czterdzieści lat temu wirus dengi występował w zaledwie dziewięciu krajach Afryki i Azji, obecnie jest rozpowszechniony w ponad stu. Denga jest drugą pod względem częstości chorobą przywożoną przez europejskich podróżników z wypraw - zauważa gazeta.

Denga to śmiertelna choroba, która występuje także u małp. Jej objawy są podobne jak w przypadku gorączki krwotocznej - to gorączka, silne bóle i sztywność stawów.

Jeśli wskutek globalnego ocieplenia przybywać będzie terenów sprzyjających rozwojowi komarów, ryzyko zakażenia dengą według Lowy Institute z Sydney obejmie ponad połowę populacji Ziemi - ostrzega "Newsweek". | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło, 1 wideo Piątek [26.03.2010, 06:14]

DENGA ZAATAKOWAŁA 150 TYS. LUDZI (WIDEO)

Chorobę wzmocniły zmiany klimatu.

Według raportu wydanego w marcu przez Panamerykańską Organizację Zdrowia (OPS), od początku roku na dengę zachorowało w Ameryce Południowej 146 tys. osób, z czego zmarło 79. Rok wcześniej OPS informowała o ponad 79 tys. przypadków zachorowań i 26 zgonach - czytamy na wyborcza.pl.

Ta przenoszona przez komary choroba ma za sprzymierzeńca rozchwiany klimat.

Wydłużenie pory wilgotnej ułatwiło rozmnażanie się owadów.

Kraje najbardziej dotknięte w tym roku przez dengę to Brazylia, Kolumbia i Wenezuela, choć w stanie pogotowia są wszystkie kraje Ameryki Łacińskiej. W tym roku w Brazylii 21 osób z jej powodu zmarło i zanotowano ponad dwukrotny wzrost zachorowań w stosunku do roku ubiegłego - 108 tysięcy. W Kolumbii zmarły 22 osoby, a zachorowało 28 tysięcy, w Wenezueli zarejestrowano 16 tysięcy chorych - wylicza wyborcza.pl.

Denga w swej zwykłej postaci nie zabija.

Mordercza w skutkach jest krwotoczna odmiana tej gorączki, która sprawia, że człowiek traci krew nawet przez pory w skórze.

Większość ofiar śmiertelnych to osoby które czując łamanie w kościach i gorączkę, brały paracetamol. Zdiagnozowana jako przeziębienie, denga zabija w skutek reakcji z lekami przeciwgorączkowymi. | JS

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Poniedziałek [13.09.2010, 19:34]

ZABÓJCZA TROPIKALNA CHOROBA ATAKUJE EUROPĘ. TU JUŻ DOTARŁA

Natychmiast wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności.

Wirusową, odzwierzęcą zarazę - dengę, odnotowano po raz pierwszy we Francji - alarmuje france24.com.

Władze natychmiast zdecydowały o wytruciu komarów na terenie w okolicy Nicei, gdzie znaleziono zarażonego mężczyznę.

Denga to niezwykle groźna choroba.

Objawy są podobne do grypy. Może powodować gorączkę krwotoczną, która kończy się śmiercią - informuje portal. | MK

 

„WPROST” nr 4(1104), 2004 r.

BIAŁY TRĄD W BAGDADZIE

Kilkuset żołnierzy służących w Iraku zachorowało na leiszmaniozę, chorobę zakaźną wywoływaną przez pierwotniaki z rodzaju Leishmania atakujące białe krwinki i układ limfatyczny. Przenoszą ją pustynne moskity, które podczas obecnego konfliktu są bardzo uciążliwe.

Chorują Amerykanie i Brytyjczycy, Polacy na razie są zdrowi. Wojskowych atakuje głównie odmiana skórna choroby (CL), zwana białym trądem. Prowadzi ona do powstania na twarzy nie gojących się owrzodzeń oraz blizn, które długo mają siny kolor. Groźniejsza dla zdrowia jest postać trzewna (VL), wywołująca gorączkę, powiększenie śledziony i zmniejszenie produkcji krwinek w szpiku. Nie leczona może prowadzić do śmierci. W czasie operacji "Pustynna burza" w 1991 r. na leiszmaniozę zachorowało kilkudziesięciu żołnierzy z USA.

Leiszmanioza powszechnie występuje w ciepłym klimacie - zagrożonych nią jest 16 mln ludzi na całym świecie, co roku 1,5 mln osób choruje na CL, a 500 tys. na VL. Nie ma na nią szczepionki, leczenie nie zawsze jest skuteczne. W niektórych krajach podzwrotnikowych leiszmanioza jest uważana za typową chorobę wieku dziecięcego, tak jak u nas różyczka czy odra. | (JAS)

 

 

www.o2.pl | www.sfora.pl | Poniedziałek [12.04.2010, 21:50]

AUSTRALIJCZYKÓW JEST CORAZ WIĘCEJ. TO ICH ZABIJE

Eksperci: zatłoczone miasta czeka plaga chorób.

Zapowiadany, ogromny wzrost liczby mieszkańców Australii wywoła poważne konsekwencje dla zdrowia społecznego. Eksperci ostrzegają przed epidemią depresji, astmy i chorób związanych z otyłością - alarmuje "The Daily Telegraph".

Analizy rządowe wskazują, że w najbliższych 40 latach liczba ludności tego kraju wzrośnie o ponad 60 proc. i w roku 2050 sięgnie 35 milionów.

Australijski dziennik przypomina, że będzie to przede wszystkim efekt wzrastającej liczby imigrantów. Już teraz co czwarty mieszkaniec Australii pochodzi spoza kraju.

Czeka nas więc zwiększenie gęstości zaludnienia miast. Jednak wyższy wskaźnik urbanizacji wiążę się ze wzrostem chorób cywilizacyjnych - ostrzega dr Deborah Pelser z instytutu psychiatrii Lunbeck Australia.

Jej zdaniem przybędzie chorych na depresję, schizofrenię, choroby serca, cukrzycę oraz cierpiących na przewlekłe bóle stawów, astmę i migreny.

Istnieje bardzo duży związek między brakiem zieleni, a rozwojem depresji i zaburzeń lękowych. Inne badania wskazują, że życie w zatłoczonym mieście - jakim jest chociażby Sydney, ogranicza aktywność fizyczną i powoduje otyłość, choroby układu krążenia, a nawet wywołuje nowotwory - dodaje dr Pelser. | AJ

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [19.09.2010, 12:05]

NA OSIEDLACH CORAZ CIAŚNIEJ. DZIECI SĄSIADA SĄ NAJGORSZYMI WROGAMI

Tu się nie da żyć.

Gęsta zabudowa na osiedlach, gdy otoczeni płotami, sąsiedzi zaglądają sobie w okna, to także problem mieszkańców australijskiej Nowej Południowej Walii.

Połowa skarg zgłaszanych do miejscowych sądów polubownych dotyczą właśnie zatargów między sąsiadami. Od 2009 roku nastąpił wzrost przypadków o 60 proc. - donosi "The Daily Telegraph".

Jednym z najczęściej wnoszonych oskarżeń są te na dzieci sąsiadów.

Młodzież jest głośna, krzyczy, słucha muzyki albo sama gra na instrumencie.

Dzieciaki niszczą otoczenie i pyskują starszym - gazeta cytuje szefową organizującego polubowne sądy Ośrodka Lokalnej Sprawiedliwości, Natashę Mann.

Sprzeczki między sąsiadami, nawet gdy w oku konfliktu są dzieci, często dotyczą faktycznie linii podziału działek. Także o wysokość płotów czy naruszanie prywatności. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek  [06.09.2010, 22:01]

POLSKĘ ZASYPIĄ LAWINY BŁOTA? TEGO NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ

Rozpadają się drogi, mosty i domy.

Tylko Małopolsce osuwiska zniszczyły 170 km dróg, zagrożonych jest kolejne 70 km, uszkodziły kilometry instalacji kanalizacyjnej i 30 km wodociągów - wylicza gazeta.pl.

Do tego 20 budynków komunalnych i około 200 domów. Kolejne 800 może być zniszczonych lada chwila. Podobnie źle jest w reszcie kraju.

Według Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego w pierwszym półroczu 2010 roku uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych zostało 2269 budynków.

Dane MSWiA pokazują, że żywioł ten kosztował nas już 2,9 mld euro.

Tymczasem w Milówce nadal osuwa się ziemia. Sytuacja jest tak poważna, że konieczne było stworzenie awaryjnego lądowiska dla śmigłowców, aby można było ratować ludzi.

Ziemia cały czas płynie. To lawa błotna z drzewami i kamieniami. Nie da się tego zatrzymać - informuje "Dziennik Polski".

Zniszczona została droga powiatowa, a 64 osoby zostały odcięte od świata.

Podobne zagrożenia jak na Śląsku są też na Podkarpaciu i w Małopolsce. W tym ostatnim regionie zwały ziemi zagrażają ponad 100 budynkom - donosi rmf24.pl.

Niestety, według geologów jest nawet gorzej i po ulewach aż 60 tys. osuwisk zagraża ludziom i ich dobytkowi.

Często to właśnie działalność człowieka: nowe domy, drogi i wodociągi doprowadziły do pojawienia się osuwisk.

To wynika z niewiedzy urzędników i ludzi, którzy tam mieszkają - mówi portalowi Józef Chowaniec z Państwowego Instytutu Geologicznego.

Są tylko dwie metody na walkę osuwiskami: albo za olbrzymie pieniądze umacniać je betonem albo... zrezygnować z budowania na nich czegokolwiek. | JS

 

[Lasy m.in. zwiększają równowagę obiegu wody, tzn., przetrzymują jej nadmiar podczas deszczy, a oddają ją m.in. podczas suszy – w postaci zasilania strumieni, dzięki parowaniu wody, wiążą podłoże zapobiegając lawinom błotnym, erozji gleby, burzom piaskowym, zmniejszają siłę wiatru (a silny wiatr zwiększa parowanie wody z gleby, a gleba w postaci pyłu jest porywana przez wiatr, co przyczynia się do jej erozji)(energia wiatru jest zamieniana na ruch drzew, gałęzi, liści, igieł, drzewa stanowię też osłonę przed wiatrem), są schronieniem, domem dla m.in. ptaków zjadających szkodniki, lasy zatrzymują też szkodniki, zapobiegając plagom, pochłaniają pyły m.in. z bakteriami, wirusami, grzybami, pleśniami m.in. zdmuchiwane z pół uprawnych, są źródłem runa leśnego, drewna, przetwarzają ubogą glebę w urodzajną, zamieniają dwutlenek węgla w tlen, są msm wypoczynku, rekreacji. – red.]

 

www.twojapogoda.pl (24.04.2010/10:25)

ŚCIANA PUSTYNNEGO PIASKU NAD BURKINĄ FASO

- Gigantyczna burza piaskowa panowała przedwczoraj nad afrykańskim krajem Burkina Faso. Co ciekawe nie jest on położony na Saharze, lecz na obszarach Sahelu, czyli na rolniczym pograniczu pustyni i sawanny. Te niecodzienne zjawisko zostało uwiecznione przez satelitę meteorologicznego Aqua na zdjęciu, które zamieszczamy pod artykułem. Najbardziej ciekawą częścią burzy piaskowej jest jej przednia ściana, która przemieszcza się na południe. Na zbliżeniu widoczna jest w pełnej okazałości. Wędrówka ściany piasku jest imponująca, ponieważ potrafi się ona przemieszczać z prędkością 70 kilometrów na godzinę i raczej trudno jest przed nią uciec. W pustynnym piasku pogrążyła się cała zachodnia i północna część Burkiny Faso. W większych miastach położonych na północy kraju na skutek zamieci piaskowej temperatura zaczęła się obniżać. Przed jej nadejściem w cieniu było nieznośne 45 stopni, natomiast podczas jej panowania ochłodziło się aż o 10 stopni. Piasek unoszący się w powietrzu i wnikający dosłownie wszędzie, sprawił iż mieszkańcy zmuszeni byli ukryć się w domach. Przerwano prace na polach uprawnych, ponieważ podczas zamieci nie było widać niczego już w promieniu kilku metrów. Burza piaskowa dotarła nad Burkinę Faso i Niger znad rozległych pustynnych obszarów Mali i Mauretanii. To obecnie najgorętsze miejsca w Afryce i zarazem na całym świecie. Jak daleko jest w stanie zawędrować taka ściana piasku? Zazwyczaj przemierza kilkaset kilometrów. W tym przypadku było to około pół tysiąca kilometrów aż piasek sięgnął północnej granicy lasów deszczowych rozciągającej się przez północne regiony Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Poniżej publikujemy omawiane zdjęcie.

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [09.05.2010, 22:17]

W POWIETRZU WISI COŚ GROŹNIEJSZEGO OD WULKANICZNEGO PYŁU

Silniki samolotów nie mają z nim szans.

Pył piaskowy, który wiatr unosi z Sahary nad Europę, jest bardziej niebezpieczny dla samolotów niż pył wulkaniczny. Dodatkowo jego koncentracja jest dużo większa niż w chmurze pyłu znad Islandii - donosi RMF FM.

Stacja powołuje się na Giana Paolo Gobbi z włoskiego Instytutu Wiedzy o Atmosferze i Klimacie, który zauważa, że pył z pustyni utrzymuje się nad południem Europy średnio przez 3 miesiące każdego roku.

Naukowiec twierdzi, że choć ziarnka piasku z Sahary mają podobną wielkość do cząstek w pyle wulkanicznym (nieco powyżej mikrona) to z ich powodu nigdy nie wstrzymywano ruchu lotniczego.

Gobbi przypomina, że koncentracja pyłu wulkanicznego zaraz po erupcji wynosi 30 mikrogramów na metr sześcienny i po kilku godzinach zmniejsza się już do 10 mikrogramów.

Tymczasem w przypadku pyłu pustynnego jest to 100 mikrogramów na metr sześcienny, a koncentracja zmniejsza się dużo wolniej.

Gdy wiatr znad północnej Afryki, sirocco, jest silny, na liściach drzew, szybach i balkonach w miastach południowych i środkowych Włoch osadza się charakterystyczny czerwony pył. Sirocco wieje zwykle na wiosnę, a gdy zdarza się w zimie powoduje opady czerwonego śniegu - wyjaśnia RMF FM. | AJ

 

www.twojapogoda.pl (29.11/14:20)

AFRYKAŃSKA SAWANNA SILNIE PUSTYNNIEJE

- W kolejnym już wydaniu prestiżowego pisma Geophysical Research Letters naukowcy zajmują się wpływem burz piaskowych i pyłowych na widoczność i gospodarkę w krajach zachodniej Sahary i Sahelu. Od wielu lat w tej części Czarnego Lądu obserwuje się pogłębiające się pustynnienie. Ma to związek z coraz częstszym i silniejszym przemieszczaniem się pustynnego piasku na zachód w kierunku wód Oceanu Atlantyckiego. Największe ilości piasku opadają na Mali, Mauretanię i Senegal. Piasek wędruje jeszcze dalej, aż po Wyspy Zielonego Przylądka, czyli miejsce, gdzie rodzą się tropikalne cyklony, które następnie docierają do Ameryki Północnej i Środkowej. Prowadzone od kilku lat badania wykazały, że saharyjski piasek ma olbrzymi wpływ na aktywność cyklonów, wciąż jednak brak szczegółowych danych na ten temat. W najbliższych latach prowadzone będą dalsze pomiary i wówczas z pewnością dowiemy się więcej o tym wciąż zagadkowym zjawisku. Coraz częstsze burze piaskowe w Mali, Mauretanii i Senegalu powodują olbrzymie spustoszenie na przykład w transporcie. Częściej niż w wielu ostatnich latach trzeba odwoływać rejsy na miejscowych lotniskach, częściej też piasek zasypuje jedyne drogi dojazdowe do niektórych miejscowości. Przez wszędzie wnikający piasek ludzie skarżą się na problemy z układem oddechowym i krążenia, a także częściej zdarzają się przewlekłe choroby oczu. Jednak pustynnienie ma także wpływ na gospodarkę. Zielone oazy zaczynają zanikać, a jałowy piasek wgryza się coraz głębiej na południowy-zachód, opanowując rolnicze obszary Sahelu między innymi w Burkina Faso, Nigrze i Gwinei, czyli tam, gdzie dotąd rosły bujne lasy równikowe, które obecnie zaczynają być zastępowane przez saharyjski piasek.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela [04.10.2009, 11:41] 1 źródło

INDIE WYSYSAJĄ Z ZIEMI CAŁĄ WODĘ

Wypompowują 21 milionów basenów olimpijskich rocznie.

Rabunkowa gospodarka wodna to jeden z najważniejszych problemów z jakimi uporać się powinny Indie. Nie tylko dla własnego dobra, ale dla dobra całej planety - zauważa "The New Scientist".

Problem jest podwójny. Po pierwsze ubywa wód gruntowych - o 10 cm rocznie opada jej poziom w tym regionie. Po drugie słodka woda, którą w Indiach wypompują i zużyją, trafia do atmosfery i do oceanów.

Wody gruntowe wypompowywane przez Indie odpowiadają za podnoszenie się poziomu światowych mórz i oceanów o 0,16 mm rocznie - tłumaczy pismo.

To 5 proc. całego przyrostu. | JS

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Poniedziałek, 19.04.2010 09:32

NIEDOBÓR WODY ZNISZCZY GOSPODARKĘ?

Ceny jedzenia poszybują w górę.

Światowy kryzys związany z niedoborem wody może wywindować ceny jedzenia w Wielkiej Brytanii i zniszczyć gospodarkę – ostrzegają brytyjscy eksperci w najnowszym raporcie.

Woda już wkrótce może stać się rzadkim i bardzo cennym zasobem. Przyczynią się do tego wzrost liczby ludności świata i popytu na wodę, a także zmiany klimatu.

Obecnie znaczenia wody się nie docenia, chociaż jej wpływ m.in. na rozwój gospodarczy jest ogromny. To dlatego, że woda niezbędna do wyprodukowania jedzenia czy ubrań jest „niewidzialna”. Tymczasem taka „ukryta” woda odpowiada za 2/3 całkowitego zużycia w Wielkiej Brytanii. Bardzo niewielu konsumentów zdaje sobie sprawę, że na wyprodukowanie kilograma wołowiny potrzeba aż 15,5 tys. litrów wody, a na wytworzenie bawełnianego T-shirtu – 2,7 tys. litrów. Konsekwencje braku wody mogą być więc dramatyczne dla wielu gałęzi gospodarki.

Eksperci podkreślają, że nie tylko ubogie kraje świata są zagrożone katastrofalnymi skutkami braku wody w przyszłości; problem ten dotyczy również państw rozwiniętych.

 www.dailymail.co.uk

 

„METROPOL” 16.09.2004 r.

3,4 MLD LUDZI BĘDZIE BEZ WODY

ONZ W 2025 roku może zacząć brakować wody kilku miliardom ludzi – ostrzegła wczoraj Organizacja Narodów Zjednoczonych. Za dwadzieścia lat od 2,4 do 3,4 miliarda mieszkańców Ziemi może nie mieć dostatecznego dostępu do wody. Dzisiaj takich ludzi jest pół miliarda. Zagrożenie, jakim jest niedobór wody, potęguje gwałtowny przyrost demograficzny. | PAP

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [12.10.2010, 18:47]

ZIEMIA WYSYCHA. JEST W NIEJ CORAZ MNIEJ WODY

Czeka nas katastrofa.

Gleby na dużych obszarach półkuli południowej - Australii, Afryki i Ameryki Południowej wysychają.

Wraz z globalnym ociepleniem na znaczeniu przypiera zjawisko ewatranspiracji, czyli parowania wody do atmosfery donosi health24.com.

Naukowcy z Oregon State University uważają, że w związku z tym, być może ziemia osiągnęła limit wody potrzebnej do normalnego funkcjonowania globu. Jeżeli to się potwierdzi to skutki mogą być katastrofalne - od zmniejszenia absorpcji dwutlenku węgla, do niezwykle intensywnych fal upałów - informuje serwis.

Badacze raczej wątpią, że uzyskane dane wskazują na pewien cykl zjawiska ewatranspiracji. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [20.10.2010, 13:16]

ZIEMIĘ WYPALI SŁOŃCE. WSZYSCY BĘDĄ GŁODOWAĆ

Nadchodzi największa susza w historii.

Stopień i intensywność zbliżającej się suszy jest nie do przewidzenia, ponieważ nigdy w historii Ziemi nie mieliśmy do czynienia z globalnym ociepleniem na taką skalę - wynika z badań US National Center for Atmospheric Research.

Skutki będą katastrofalne. To przede wszystkim mniejsze plony, co oznacza głód. Ale także zmniejszająca się ilość wody, której nie starczy nie tylko dla systemów nawadniających, ale też dla ludzi - przepowiada Aiguo Dai, współautor badań.

Naukowcy wyciągnęli takie wnioski po analizie modelu teoretycznego zmian na Ziemi, w oparciu o obecne dane dotyczące emisji gazów cieplarnianych.

Dai dodaje, że społeczeństwo nie jest przygotowane na takie katastrofalne prognozy. I nie przyjmuje ich do swojej świadomości. Podobnie jak część naukowców.

Jeśli jednak nasze prognozy choć w części okażą się prawdziwe, to skutki dla wszystkich ludzi będą po prostu katastrofalne - stwierdza Aiguo Dai. | MK

 

[Trza zwiększać produkcję/PKB, to zagłada życia się przestraszy - skażeń, zatruć, śmieci, chorób, zmian klimatycznych, długów, biedy - i ucieknie… - red.]

 

 

http://www.sciaga.pl/tekst/82398-83-dlaczego_gina_lasy | 2008-04-10

DLACZEGO GINĄ LASY?

Statystyki na temat wycinania lasów i ginięcia gatunków zwierząt są przerażające! Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.

 

„NEWSWEEK” nr 31, 07.08.2005 r.

EUROPEJSKA SAHARA

(...) Z badań prowadzonych w ramach programu "Desert Watch" Europejskiej Agencji Kosmicznej, którego celem jest obserwacja procesu pustynnienia, wynika, że ulega mu europejska część wybrzeża Morza Śródziemnego o powierzchni 300 tysięcy kilometrów kwadratowych (obszar większy niż terytorium Wielkiej Brytanii) zamieszkana przez 16,5 mln ludzi. (...)

Eric Pape; Współpraca: Mike Elkin, Santander; Jacopo Barigazzi, Mediolan

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

    * „Do końca wieku połowa Hiszpanii będzie leżeć na Saharze”

    * „Wg rządu hiszpańskiego 1/3 kraju może zamienić się w pustynię”

    * „ONZ szacuje, że ryzyko zamienienia się w pustynię dotyczy 30-60% terytorium Hiszpanii i 12% terenu Europy” „Straty spowodowane zmianami klimatycznymi we Włoszech szacuje się na 50 mld euro rocznie - oświadczył minister ds. ochrony środowiska Alfonso Pecoraro Skanio”

 

Opublikowany przez "Independent" raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [04.02.2010, 14:00]

CZEKA NAS WIELKI GŁÓD. ZA CHLEB ZAPŁACIMY JAK ZA ZŁOTO

Wkrótce nie będzie gdzie uprawiać roślin.

Jeszcze w tym wieku na świecie zabraknie gleb, których jakość gwarantuje plony na poziomie zapewniającym wyżywienie wszystkich ludzi. Naukowcy ostrzegają, że zmiany doprowadzą do drastycznego wzrostu cen jedzenia i globalnego kryzysu żywnościowego - alarmuje "The Daily Telegraph".

Z badań biologów z University of Sydney, zaprezentowanych na międzynarodowej konferencji na temat rolnictwa, wynika, że na wszystkich kontynentach zmniejsza się ilość gleb dobrej jakości.

To efekt przemysłowego rolnictwa, złej polityki rolnej oraz stosowania zbyt wielu środków chemicznych.

Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.

Eksperci twierdzą, że ten proces może zahamować jedynie globalna zmiana myślenia o rolnictwie, tak, aby gleba sama się regenerowała. Chodzi o przywrócenie dawnych zasad, które pozwalały ziemi "odpoczywać" i magazynować cenne mikroelementy. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 06.06.2012, 22:21

CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ

Liczba ludzi na Ziemi zbliża się do punktu krytycznego.

Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.

Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.

To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.

Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.

AJ

http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2155322/Rising-populations-dri…

 

 

 www.klimatdlaziemi.pl

WZROST MOCY HURAGANÓW

W katastrofie życie straciło 1836 osób, straty przekroczyły 100 miliardów dolarów. Odbudowa Nowego Orleanu potrwa 25 lat.

*  W marcu 2004 pojawił się pierwszy w historii huragan na południowym Atlantyku.

* Statystyki wykazują wzrost mocy huraganów na Pacyfiku. W ciągu ostatnich kilku dekad, występowanie huraganów kategorii 4 i 5 prawie się podwoiło.

* W 2007 roku, po raz pierwszy w historii, sezon zainaugurowały dwa huragany najwyższej, 5-tej kategorii.

Przewiduje się, że globalne ocieplenie zwiększy intensywność występowania huraganów. Ponieważ woda w oceanach staje się coraz cieplejsza, tropikalne sztormy mogą pobierać więcej energii i stawać się dużo mocniejsze.

Przewiduje się, że szczególnie znacząco wzrośnie liczba najmocniejszych cyklonów. Nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność rozszerzenia skali i dodania nowej, 6-tej kategorii.

Nowym, prognozowanym przez klimatologów zjawiskiem są hiperkany.

Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 500 km/h (niektóre teorie mówią nawet o ponad 700 km/h).

Wiatry, przewyższające mocą tornado klasy F5 (o rozmiarach hiperkanu nie wspominając), zrywałyby drzewa, budynki, drogi, a nawet ziemię. W skrajnym scenariuszu, szalejące hiperkany byłyby w stanie w rejonach przybrzeżnych zedrzeć ziemię do gołej skały i cisnąć ją do oceanu...

 http://en.wikipedia.org/wiki/Hypercane

 

 www.twojapogoda.pl (23.04.2010/15:22)

 ZMIANY KLIMATU PRZYNIOSĄ WIĘCEJ TORNAD

 - Naukowcy z amerykańskiego Instytutu Studiów Kosmicznych imienia Goddard'a w Nowym Jorku, wchodzącego w skład NASA, opublikowali swoje badania nad ziemskim klimatem. Za pomocą pierwszego modelu klimatycznego przeanalizowali oni korelacje pomiędzy wzrostem średniej temperatury na Ziemi i nasileniem się zjawisk ekstremalnych. Ostatecznie okazało się, że wraz z postępującym ocieplaniem się klimatu na naszej planecie, zwiększać się będzie systematycznie ilość i intensywność gwałtownych burz. W przyszłości będą one powodować coraz większe zniszczenia, będą się też pojawiać coraz częściej. Jak zaznaczyli badacze, nasilenie się jednego zjawiska atmosferycznego, będzie miało wpływ także na inne. Oznacza to, że z biegiem lat zwiększać się będzie częstotliwość występowania tornad, a także ich siła. Coraz częściej będą notowane tornada najwyższej kategorii w skali. Taki właśnie scenariusz czeka nas jeśli średnia temperatura na Ziemi będzie o 2 stopnie wyższa od obecnej. Możliwe jest to według ONZ, jeśli kraje uprzemysłowione nie zmniejszą znacząco emisji do atmosfery gazów cieplarnianych. To właśnie dokument, który zastąpi od 2012 roku słynny Protokół z Kioto będzie miał za zadanie nałożyć takie ograniczenia emisyjne, aby do 2050 roku granica 2 stopni nie została przekroczona. Inaczej wynik badań naukowców z NASA stanie się smutną rzeczywistością. Przypomnijmy, że w 2008 roku na terenie Stanów Zjednoczonych wystąpiła wyjątkowo duża liczba tornad, znacząco przekraczająca średnią wieloletnią. Jak wynika z danych amerykańskiej Krajowej Służby Pogodowej (NWS) na skutek przejścia 2192 tornad śmierć poniosło 1691 osób. Więcej ofiar było tylko w 1998 roku.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 02.06.2012

TORNADA CORAZ BLIŻEJ POLSKI. DRZEWA ŁAMIĄ SIĘ JAK ZAPAŁKI

Wiatr porywał wszystko.

Tornada i trąby powietrzne pustoszą Węgry. W mieście Nyiracsad (ok. 180 km od polskiej granicy) zniszczonych zostało 30 domów.

Wir powietrza w kształcie lejka nagle zstąpił z nieba i porywał w górę wszystko, co stanęło mu na drodze - donosi TVN Meteo.

Wybuchła panika, ludzie chowali się w piwnicach.

Tornado uformowało się z burzy superkomórkowej, która przechodziła nad tamtym regionem Węgier. Prędkość wiatru wynosiła od 179 do 218 km/h - twierdzą meteorolodzy.

 

 

MUSIMY PRODUKOWAĆ WIĘCEJ „SZYBKICH ŚMIECI”, UTRZYMYWAĆ WIĘCEJ MSC TZW. PRACY; SZYBCIEJ RABOWAĆ SUROWCE; NISZCZYĆ ZASOBY, SKAŻAĆ, TRUĆ; DOTOWAĆ, DOPŁACAĆ/WYDAWAĆ, POŻYCZAĆ/ZADŁUŻAĆ SIĘ, TO WTEDY BĘDZIE CORAZ SZYBCIEJ LEPIEJ…

 

Prokonsumpcyjne gospodarki opierają się na dotacjach/pożyczkach/długach...

Dla nich zwolnienia podatkowe, bezpośrednio, pośrednio, dopłaty, zyski, a dla Was skutki, w tym zdrowotne, wydatki/koszty/długi...

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 05.09.2010, 07:46

LAWINA BŁOTNA PORWAŁA AUTOBUS Z AUTOSTRADY. SĄ ZABICI

Masy błota zalały też dom.

Ogromna lawina błotna pochłonęła na jednej z najważniejszych dróg w Gwatemali  - Inter-American - autokar. 10 osób zginęło, 24 są ranne - informuje gazeta.pl.

Lawina błotna zeszła także na zachodzie Gwatemali, w Quezaltenango.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 19.05.2009, 06:51

LAWINY BŁOTA ZABIŁY 26 OSÓB

Co najmniej 26 osób zginęło, a 14 osób zostało rannych gdy w prowincji po Compostela Valley zeszły, wywołane przez długotrwałe ulewy, dwie lawiny błotne.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [12.08.2009, 06:23] 3 źródła

NA TAJWANIE ODNALEZIONO 700 ZAGINIONYCH LUDZI

Uratowali się, bo uciekli w góry.

Ratownicy nie dawali szans na przeżycie 700 osobom, które zostały uwięzione pod osuwiskiem po przejściu lawin błotnych w czterech wioskach na południu Tajwanu.

Mieszkańcy czterech wiosek zdołali dostać się na wyżej położone tereny, zanim lawina błota i kamieni przysypała ich domy - poinformował Hu Jui-chou oficer tajwańskiej armii zaangażowany w akcję ratunkową.

Na Tajwanie tajfun "Morakot" spowodował śmierć 60 osób. Wywołał też powodzie jakich nie widziano w tym kraju od 50 lat. Suma opadów wyniosła 2 metry wody na mkw.

Morakot spowodował na Tajwanie szkody przekraczające równowartość 200 mln dolarów.

57 tys. domów nie ma elektryczności, zaś 850 tys. jest bez dostępu do bieżącej wody - podaje BBC.

W Chinach, Morakot zniszczył ponad 10 tys. domów powodując ponad 1,5 mld dol. strat.

W Japonii, gdzie z kolei uderzył tajfun Etau, zginęło co najmniej 12 osób, zaś 10 jest wciąż zaginionych - pisze Reuters. | JP

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [10.09.2009, 11:22] 3 źródła

ŚMIERTELNE ŻNIWO POWODZI W TURCJI: 31 OSÓB

10 osób uważa się za zaginione.

To największa powódź jaka nawiedziła Turcję od 80 lat. Pod błotnymi lawinami i piętrzącą się wodą zginęło co najmniej 31 osób. Najwięcej - bo aż 26 - w Stambule.

Większość osób zginęła uwięziona w samochodach, które niespodziewanie zalała woda. Lawina błota i wody zalała m.in. parking, na którym odpoczywali kierowcy TIR-ów. Zginęło tam 13 osób.

Ulewa spowodowała chaos komunikacyjny pod Stambułem i w niektórych dzielnicach miasta. Zniszczonych zostało wiele domów, trakcja energetyczna, drogi, mosty.

Straty oszacowano wstępnie na 70-80 mln dolarów.

Opady deszczu osłabły. Meteorolodzy nie mają jednak dobrych wiadomości dla Turków. W najbliższych dniach spodziewane są znów potężne ulewy. | WB

 

http://www.fakt.pl/Polka-zginela-na-Sycylii-pod-lawina-blota,artykuly,53825,1.html | 04.10.2009, 19:51

CO NAJMNIEJ 24 OSOBY ZGINĘŁY NA SYCYLII, GDY W OKOLICY MIASTA MESYNA RUNĘŁY LAWINY BŁOTA

W kupy gruzów zamieniła dziesiątki domów, uszkodziła wiele dróg, tak iż są nieprzejezdne. Zginęło ponad 20 osób, ale liczba ta może okazać się większa. Około 30 ludzi ciągle nie odnaleziono.

 

http://fakty.interia.pl/fotoreportaze/fotoreportaz/lawina-blota-na-sycylii/zdjecie/duze,1126042,1,558 | 2009-11-08

24 osoby zabite, 40 zaginionych, 100 rannych, 550 pozbawionych dachu nad głową - taki jest najnowszy bilans lawin błotnych i osunięć ziemi w rejonie Mesyny na Sycylii.

 

http://www.se.pl/archiwum/lawina-bota-zabia-38-osob_130832.html | 18.11.2010 22:42

LAWINA BŁOTA ZABIŁA 38 OSÓB

Ratownicy nie wykluczają, że w zalanych samochodach i domach mogą być jeszcze uwięzieni ludzie. Stolica jest wciąż odcięta od świata, nie działają telefony i lotnisko, a lokalne władze zakazały mieszkańcom opuszczania domów, dopóki deszcz nie przestanie lać.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 01.11.2010, 17:05

ULEWY I LAWINY BŁOTNE ZABIJAJĄ W TOSKANII

Ludzie giną pod tonami piasku i kamieni.

W wielu miejscowościach woda i błoto zalewają ulice. Strażacy ewakuują mieszkańców, a informacje o podtopieniach docierają z całych Włoch.

 

http://www.video.banzaj.pl/film/8137/lawina-blota-zmiotla-150-domow-w-boliwii/ | 28-02-2011

LAWINA BŁOTA ZMIOTŁA 150 DOMÓW W BOLIWII

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota 21.05.2011, 14:01

BŁOTNA LAWINA POGRZEBAŁA ŻYWCEM KILKADZIESIĄT DZIECI

Lawina błota osunęła się na sierociniec w stanie Selangor w Malezji, grzebiąc w nim żywcem co najmniej 30 dzieci - informuje "Washington Post".

 

http://wiadomosci.wp.pl/gid,13963581,title,Lawina-blotna-w-Kolumbii,galeria.html?ticaid=1dd7f | 2011-11-07 (02:26)

Do 29 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych lawiny błota, która w sobotę w Manizales w środkowej Kolumbii pogrzebała domy mieszkalne - poinformowali w niedzielę przedstawiciele Czerwonego Krzyża. Od 20 do 40 osób jest zaginionych.

AP | Maria Luisa Garcia

 

http://wiadomosci.wp.pl/gid,13963581,gpage,3,img,13963603,title,Lawina-blotna-w-Kolumbii,galeria.html?ticaid=1dd7f&_ticrsn=5 | 2011-11-07 (02:26)

AP | Maria Luisa Garcia

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 23.11.2011, 06:32

DRAMAT NA SYCYLII. LAWINA WODY I BŁOTA ZMIOTŁA DOMY

Osunięcie ziemi było także przyczyną wykolejenia się pociągu w Kalabrii, w Catanzaro.

 

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wlochy-smierc-pod-lawina-blota-pociag-wypadl-z-szy,1,4923290,wiadomosc.html | 23.11.2011, 01:41 RC / PAP

WŁOCHY: ŚMIERĆ POD LAWINĄ BŁOTA; POCIĄG WYPADŁ Z SZYN

 

http://www.tvnmeteo.pl/informacje/swiat,27/lawina-blota-niszczyla-wszystko-na-swojej-drodze,15835,1,0.html | 24-11-2011 10:01

LAWINA BŁOTA NISZCZYŁA WSZYSTKO NA SWOJEJ DRODZE

To już trzeci kataklizm pogodowy tej jesieni

Śmiertelnie niebezpieczne lawiny błotne, które razem z ulewnym deszczem nawiedziły w nocy z wtorku na środę południe Włoch, niszczyły wszystko, co znalazło się na ich drodze.

 

http://www.tvnmeteo.pl/informacje/archiwum/2011-12-01/indonezja-lawina-blota-zabila-5-osob,16129,1,0.html | 01-12-2011 17:37

CO NAJMNIEJ 5 OSÓB NIE ŻYJE, A 30 UWAŻA SIĘ ZA ZAGINIONE PO TYM, JAK LAWINA BŁOTNA SPUSTOSZYŁA NIEWIELKĄ WYSPĘ NIAS

 

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/osuniecia-ziemi-i-lawiny-blota-sa-juz-trzy-ofiary,1,4987661,wiadomosc.html | 2.01.2012, 21:22 KK / PAP

OSUNIĘCIA ZIEMI I LAWINY BŁOTA, SĄ JUŻ TRZY OFIARY

Co najmniej trzy osoby zginęły, jedną uznano za zaginioną, a 9 tys. ewakuowano z powodu osunięć ziemi i lawin błota w wyniku obfitych ulew, które nawiedziły brazylijski stan Minas Gerais - podała obrona cywilna w Brazylii.

W styczniu zeszłego roku w Brazylii doszło do katastrofalnych osunięć ziemi i powodzi, w których zginęło ponad tysiąc ludzi.

W Nova Friburgo, gdzie w zeszłym roku zginęło 400 osób, "w ciągu 48 godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna opadów o tej porze roku" - podał w komunikacie gubernator stanu Rio.

Autor: KK Źródła: PAP

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 25.01.2012, 18:51

GIGANTYCZNE OSUWISKO POGRZEBAŁO LUDZI WE ŚNIE

Dwie miejscowości pod zwałami błota i kamieni.

Ogromne osuwisko pogrzebało żywcem co najmniej 60 osób w centralnym regionie Papui Nowej Gwinei. Osuwisko ma kilometr szerokości. Przysypało prowadzącą do wiosek drogę, co utrudnia akcję ratowniczą.

Eksperci twierdzą, że zbocze jest niestabilne, może nadal się osuwać.

 

 

Itp., itd., itd., itp...

PS

[Do tego trzeba dodać skutki powodzi, które są najczęściej dużo bardziej niszczycielskie.

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze skutki zmian ukształtowania terenu – jego wypłaszczenia, co sprzyja im i ułatwia niszczycielskie działania podczas kolejnych takich sytuacji.

Pewnie za mało lasów, drzew wycięli, a za mało dróg, domów wybudowali, bo ludzi jest za mało/trzeba zwiększyć przyrost naturalny... – red.]

 

 

Straty i koszty spowodowane powodzią w 1997 roku wyniosły około 13-15 mld zł (według obecnych cen to około 20 mld zł).

Straty i koszty spowodowane powodziami w 2010 roku wyniosły około 12-14 mld zł.

 

 http://forsal.pl/artykuly/450167,straty_po_powodzi_siegaja_12_mld_zl_rzadowi_brakuje_9_mld_zl.html | 2010-09-08 10:29

Zniszczonych 811 gmin

Drobiazgowy raport szkód sporządzony w resorcie spraw wewnętrznych obrazuje skalę katastrofy. Zniszczonych zostało: 80 tys. km dróg, 59 mostów, 680 tys. ha

ziemi uprawnej znalazło się pod wodą, 18 tys. budynków, 808 szkół.

Same szkody w infrastrukturze drogowej i kolejowej wyniosą co najmniej miliard złotych – dodaje Adam Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Ofiarą tegorocznych żywiołów padło też 1300 przedsiębiorstw.

Artykuł z: www.gazetaprawna.pl Autorzy: Robert Zieliński, Sylwia Czubkowska

 

 http://polskalokalna.pl/raport/poludnie-polski-walczy-z-woda/news/malopolska-po-powodzi-bilans-strat,1492106 | 14.06.2010 (11:46)

W wyniku powodzi uaktywniło się na terenie województwa ok. 1 tys. osuwisk.

Liczba poszkodowanych gospodarstw rolnych wynosi ok. 18 tys. Ilość zalanych i podtopionych obszarów rolnych to ponad 81 tys. ha.

Według danych sanepidu podczas powodzi zalanych zostało 7245 studni przydomowych, 30 wodociągów wyłączonych zostało z eksploatacji, uszkodzonych zostało 15 oczyszczalni ścieków, zalanych zostało 8 cmentarzy. Przeciw tężcowi zaszczepiono ponad 1 tys. osób.

Szkody w wyniku podtopień i zalań wystąpiły w 246 placówkach oświatowych (228 szkół i 18 przedszkoli) - wszystkie one wymagają remontu. W 11 szkołach ze względu na zniszczenia nie odbywają się zajęcia (5 szkół zawiesiło zajęcia do końca zajęć szkolnych; 4 z powodu przeznaczenia budynku na ewakuację ludności ze zniszczonych domów).

 www.interia.pl 

 

[No to za karę wybudują jeszcze więcej domów.... A gdy będzie jeszcze gorzej, no to wybudują jeszcze więcej... – jak wojna z Naturą, to wojna!... – red.]

 

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Niedziela [14.11.2010, 21:32]

SAMOLOTY BĘDĄ SPADAĆ CORAZ CZĘŚCIEJ. TO KARA ZA NISZCZENIE PRZYRODY

Wszystko przez zmiany klimatu.

Samoloty pasażerskie są coraz bardziej narażone na zderzenia w powietrzu ze stadami ptaków. Tylko w Wielkiej Brytanii odnotowano 23 proc. więcej takich przypadków niż rok wcześniej - alarmuje „The Sunday Express”.

Brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego otrzymał ponad 1,8 tys. zgłoszeń o kolizji z ptakami. 119 wypadków było na tyle poważnych, że zagrażały bezpieczeństwu pasażerów i wymagały pełmego dochodzenia wyjaśniającego.

Eksperci mówią, że ptaki zmieniły trasy swoich migracji jesienią i wiosną przez zmiany klimatu. Pojawiają się teraz niespodziewanie w korytarzach powietrznych i w pobliżu lotnisk, gdzie do tej pory starty i lądowania były bezpieczne - wyjaśnia dziennik.

Najgroźniejsze są mewy oraz stada gęsi. Szacuje się, że naprawy samolotów zniszczonych po zderzeniu z ptakami, kosztują brytyjskie linie lotnicze nawet 770 mln funtów. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 28.12.2010, 10:29

ZAPADA SIĘ ZIEMIA. NATYCHMIASTOWA EWAKUACJA LUDZI

Tysiącom trzeba dać nowe domy.

Aż trzy tysiące rodzin z Pretorii musiały natychmiast przenieść władze RPA po tym, jak wokół ich domów zaczęły się tworzyć w ziemi ogromne leje.

Ta ziemia już nie nadaje się do zamieszkania. Sytuacja jest zła. Obszar wokół zapadlisk też zakwalifikowano jako niebezpieczny. Nie można tam budować domów. Dziury mogą się powiększać - donosi BBC.

Niektóre z nich mają nawet 80 metrów szerokości! Pęknięcia w gruncie widać prawie na całym obszarze.

Zapadliska to efekt pobierania wody przez gospodarstwa rolne z podziemnych złóż. Tworzą się tam ogromne jaskinie, które następnie się zapadają - informuje BBC. | MK

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 31.10.2011, 12:25

TO MIASTO ZNIKNIE! GWAŁTOWNIE ZAPADA SIĘ POD ZIEMIĘ

Co roku zagłębia się o 15 centymetrów.

Mieszkańcy hiszpańskiego miasta Lorca, tego samego, które w maju tego roku spustoszyło trzęsienie ziemi, mają kolejny poważny problem. Ziemia, na której mieszkają zapada się w tempie 15 centymetrów rocznie. Winna temu jest panująca od wielu lat w tym regionie susza - informuje stooq.com.

To najszybsze tempo zapadania się ziemi w całej Europie - ogłosili naukowcy z madryckiego Uniwersytetu Complutense.

Wyliczyli oni, że w ciągu ostatnich 15 lat miasto zapadło się już o 1,5 metra. Jeśli nic nie powstrzyma tego procesu za 30 lat domy w Lorca widoczne będą dopiero od poziomu pierwszego piętra.

Co jest powodem zapadania się miasta i jego okolic? Wysychanie ogromnych naturalnych zbiorników z wodą, które znajdują się pod miastem.

Mieszkańcy miasta czerpią wodę z tych zbiorników od lat. Niestety, panująca od wielu lat susza w regionie sprawia, że wody w nich ubywa coraz szybciej - nie jest ona uzupełniania przez opady deszczu. W podziemnych jaskiniach spada ciśnienie i grunt zapada się.

Według naukowców jedynym ratunkiem dla miasta jest wybudowanie zbiorników retencyjnych i zamknięcie połowy studni. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek 21.09.2010, 09:42

TA SŁYNNA STOLICA... ZAPADNIE SIĘ POD ZIEMIĘ

Eksperci: To będzie afrykański Czarnobyl.

Johannesburgowi - słynnej stolicy światowego złota, grozi najgorsza katastrofa ekologiczna w historii. Toksyny z byłych kopalni złota pod miastem zanieczyszczą wodę i doprowadzą do szybkiego zniszczenia fundamentów domów. Miasto po prostu zniknie w wielkiej dziurze.

Kwaśna woda znajduje się 500 metrów poniżej poziomu miasta, ale przybywa w tempie 0,35 metrów na dobę, a może nawet metr dziennie. Poziom krytyczny osiągnie w ciągu najbliższych 15 miesięcy - pisze "The Globe and Mail".

Johannesburg zbudowany jest bowiem na starych kopalniach złota. Opuszczone, od lat gromadzą w sobie potężne ilości zanieczyszczonej wody - nawet przez związki radioaktywne. W niektórych miejscach wydobywano bowiem uran.

Niektórzy naukowcy nazywają problem bombą zegarową, a skalę zniszczeń jaką może wywołać - do Czarnobyla - informuje "The Globe and Mail". | MK

 

www.twojapogoda.pl | 13-02-2011, 17:38

ULEWA + WAPIEŃ = WROTA PIEKIEŁ

Gigantyczne dziury w ziemi pojawiające się w różnych regionach świata. Brama do piekieł czy problem geologiczny? Weźmiemy pod lupę zjawisko, które spędza sen z powiek także mieszkańcom naszego kraju.

Gigantyczne studnie pojawiają się w ciągu zaledwie kilku chwil. Wszystko, co znajdzie się nad taką dziurą jest pochłaniane.

Ostatnio z wrotami piekieł mieliśmy do czynienia przy okazji przejścia cyklonu tropikalnego Agatha nad stolicą Gwatemali w Ameryce Środkowej. W centrum miasta powstała dziura w ziemi o szerokości 30 metrów i głębokości 60 metrów.

Sprawcą tego zjawiska były ulewne deszcze, które przenikając w głąb gleby doprowadziły do stopniowego osuwania się słabo związanego podłoża skalnego.

Ostatecznie doszło do zapadnięcia się gruntu na tak dużym obszarze. Fabryka położona nad osuwiskiem została wciągnięta na samo dno leja zwanego lejem krasowym.

Jednak spokojnie spać nie mogą nie tylko mieszkańcy Gwatemali, lecz również Polski. W naszym kraju największe prawdopodobieństwo pojawienia się leju krasowego występuje na południu i południowym wschodzie. Szczególnie niebezpiecznie jest podczas ulewnych deszczy.

Mogliśmy się o tym przekonać latem ubiegłego roku, gdy ulewy doprowadziły do osunięć ziemi w województwie śląskim, małopolskim i podkarpackim. Poniżej możecie się przekonać, co może się zdarzyć, gdy ulewy nawiedzą region z wapiennym podłożem skalnym.

www.twojapogoda.pl

 

 

 http://www.klimatdlaziemi.pl

WPŁYW GLOBALNEGO OCIEPLENIA NA GOSPODARKĘ

Globalna gospodarka już teraz musi wydawać 1 proc. PKB (184 mld funtów) rocznie na przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu. W przeciwnym razie musimy się liczyć z tym, że za 10 lat koszty będą 20-krotnie wyższe.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [24.11.2011, 11:34]: Polskie zakłady są w Top 20 największych trucicieli Europy. Do Polski należy też pierwsze miejsce w tym zestawieniu - wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska. Eksperci wyliczyli, że zanieczyszczenie powietrza z zakładów przemysłowych kosztowało Europę w ostatnim roku 169 mld euro. | TM

 

www.pap.pl | 15.12.2011

Klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały w 2011 roku straty wycenione na 350 mld dolarów, sięgając rekordowej kwoty - wynika z badań opublikowanych w czwartek przez szwajcarską firmę reasekuracyjną Swiss Re.

W ubiegłym roku klęski żywiołowe i katastrofy spowodowały straty sięgające 226 mld USD.

Rachunki do zapłacenia przez ubezpieczycieli z powodu dotychczasowych tegorocznych katastrof wyniosły 108 mld dolarów, w porównaniu z 48 mld USD w 2010 roku - twierdzi Swiss Re, uściślając, że są to szacunki wstępne.

W ciągu 11 miesięcy 2011 roku w wyniku klęsk i katastrof straciło życie około 30 tys. ludzi, z czego większość w Japonii.

Dla ubezpieczycieli rok 2011 będzie drugim z najdroższych po roku 2005, w którym szalały huragany. Same tylko Katrina, Wilma i Rita kosztowały ubezpieczycieli 100 mld dolarów, a łączny rachunek wyniósł 123 mld dolarów.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek [18.10.2010, 13:38]

ŻYCIE NA ZIEMI WYMIERA JAK DINOZAURY

Jesteśmy na progu globalnej katastrofy.

Mamy tylko dziesięć lat na uratowanie Ziemi. Jeśli natychmiast nie zaczniemy chronić środowiska, zmiany będą nieodwracalne - alarmują eksperci zgromadzeni na konferencji ONZ dotyczącej ochrony bioróżnorodności na naszej planecie.

Stoimy na progu wymierania gatunków, które można porównać do tego co wydarzyło się 65 mln lat temu z dinozaurami - stwierdził Achim Steiner, szef programu ochrony środowiska ONZ.

Tempo wymierania gatunków - zdaniem ekspertów - jest obecnie od 100 do nawet 1000 razy szybsze niż wynosi średnia historyczna.

Eksperci twierdzą, że musimy natychmiast zacząć chronić i przywracać do życia takie ekosystemy jak lasy, rzeki, rafy koralowe i oceany, które są niezbędne dla stale rosnącej populacji ludzkiej.

Straty spowodowane przez rozwój gospodarczy tylko w 2008 roku - według badań ONZ - wyniosły 6,6 biliona dolarów. To równowartość 11 proc. światowego PKB. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [28.10.2010, 09:43]

TO ZNISZCZY ŚWIATOWĄ GOSPODARKĘ. STRACIMY MILIARDY DOLARÓW

Oto zagrożenie większe od terroryzmu.

Niszczone środowisko stwarza większe ryzyko finansowe dla przedsiębiorców z całego świata niż zagrożenie terroryzmem. Tak zmiany w przyrodzie oceniają banki i firmy ubezpieczeniowe - informuje "The Guardian".

Eksperci z Programu Środowiskowego ONZ (UNEP) w przygotowanym raporcie wskazują jako najbardziej jaskrawy przykład, koszty likwidacji wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i straty koncernu BP. Ale wycieki i awarie w zakładach przemysłowych to nie wszystko.

Ginące gatunki i zmiany w ekosystemach oznaczają też kłopoty firm związanych z rybołówstwem. Degradacja i zatrucie chemikaliami gleb oznacza straty w rolnictwie, rośnie też cena wody, bo jej zasoby na całym świecie gwałtownie maleją.

Co roku kosztuje to firmy z całego świata nawet 50 mld dolarów. Banki i fundusze inwestycyjne już zauważyły problem i starają się wliczać straty związane z odszkodowaniami albo nowymi podatkami ekologicznym w ryzyko finansowe przedsięwzięć - mówi Richard Burrett, przewodniczy UNEP.

Dodaje, że tylko w badanych 3 tys. największych światowych korporacji już w 2008 roku, koszty związane z ochroną środowiska przekroczyły 2,1 mld dolarów - czyli ok. 7 proc. przychodów i jednej trzeciej zysków. | AJ

 

[No ale rabunek, dewastacja, degradacja, skażanie, zatruwanie, a w efekcie zagłada życia, zwiększa majątki finansistom, bankierom, fabrykantom, deweloperom, reklamodawcom, kooperującym z nimi politykom, tzn. PKB chciałem powiedzieć... - red.]

 

 

Proszę wkleić w wyszukiwarkę hasło: blokowisko zdjęcia

 

ULTIMATE Demolition and Implosion Compilation

https://www.youtube.com/watch?v=65tzBUqxqd8

 

 

„POLITYKA/WYDANIE SPECJALNE” nr 1, 12.2004 – 02.2005 r.

ARCHITEKCI, RATUJCIE PLANETĘ

NA ARCHITEKTACH CIĄŻY WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA STAN ŚRODOWISKA – UWAŻA NORMAN FOSTER, CZOŁOWY BRYTYJSKI PRZEDSTAWICIEL TEGO ZAWODU

Kiedy piszę te słowa, media są pełne doniesień o katastrofach ekologicznych: powódź w Bangladeszu, susza w dolinie Huang-ho, rozpad lądolodu grenlandzkiego, zagłada na Karaibach. Naukowcy przewidują, że do 2100 r. atmosfera ziemska ogrzeje się o 1,4-5,8 stopni C – uważa się, że tak wielkiej zmiany temperatury nasza planeta nie zaznała od zarania ludzkości. Powszechnie przyjmuje się dziś, że wynika to w dużym stopniu z rosnącego stężenia gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla. Kto jednak zdaje sobie sprawę, że to budynki zużywają w krajach rozwiniętych połowę wytwarzanej energii i są przyczyną połowy emisji CO2 (za pozostałą część odpowiadają niemal po równo transport i przemysł)?

Już to jest przerażające. A co stanie się, kiedy kraje rozwijające się odrobią zaległości? Np. w Chinach trwa bezprecedensowy, szaleńczy boom budowlany. Wznoszenie nowego terminalu lotniczego w Pekinie ostro kontrastuje z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Ponad milion metrów kwadratowych – to więcej niż wszystkie cztery terminale na Heathrow razem wzięte, łącznie z planowanym terminalem 5. W Chinach pracuje dziś połowa z istniejących w świecie dźwigów budowlanych. Jednak świadomość ekologicznych skutków tej sytuacji powinna nas otrzeźwić. Chiny zużywają obecnie połowę światowej produkcji cementu, a wytworzenie tony cementu to emisja tony CO2 do atmosfery.

Aby uniknąć globalnej katastrofy ekologicznej, każde państwo musi przyjąć strategię zrównoważonego rozwoju. Taki rozwój wymaga całościowego myślenia. Lokalizacja budynku i jego funkcja; możliwość elastycznego wykorzystania i przewidywany okres użytkowania; orientacja, kształt i konstrukcja; systemy ogrzewania i wentylacji, a także użyte materiały – wszystko to wpływa na ilość energii potrzebnej do budowy, eksploatacji i konserwacji budynku. Niemal każdy nowy budynek można zaprojektować tak, by zużywał zaledwie ułamek tej co obecnie energii. Nawet jednak gdyby budynki nie zużywały w ogóle energii i nie powodowały emisji dwutlenku węgla, problemy i tak pozostają.

Kluczowe znaczenia mają też dwa inne zagadnienia: przyrost naturalny i migracja do miast. Ludność świata to obecnie 6,4 mld mieszkańców; przewiduje się, że w ciągu 10 lat osiągnie 7,5 mld. W 2015 r. będą na świecie 23 megametropolie przekraczające 10 mln mieszkańców. Z tej liczby 19 będzie znajdować się w krajach rozwijających się, w których odsetek ludności miejskiej może osiągnąć 50 proc. Miasta, które rozrastają się na dużym obszarze, mają o wiele mniej korzystny bilans energetyczny niż bardziej zwarte. Decyduje o tym ruch samochodowy. Wyobraźmy sobie, że ktoś dojeżdża codziennie do pracy 20 km samochodem. Ogrzanie jego mieszkania pochłonie rocznie 720 l. ropy, miejsca pracy 285 l., natomiast dojazdy – 900 l.

 

Monako i Kensington: gęsto ale przyjemnie

Aby ograniczyć dojazdy samochodami, powinniśmy promować zabudowę zwartą i dużą gęstość zaludnienia nowych dzielnic. Przeciwnicy dowodzą, że dzielnica o większej gęstości zaludnienia biednieje. Tak jednak nie jest. Monako i Makau – dwa obszary miejskie o największej w świecie gęstości zaludnienia – zajmują skrajne bieguny ekonomicznego spektrum. Niektóre z najgęściej zaludnionych części Londynu zapewniają najlepsze warunki życia, choć gęstość zaludnienia w dzielnicach Kensington i Chelsea jest do trzech razy wyższa niż w najuboższych regionach stolicy Anglii.

Myślenie całościowe trzeba też stosować do infrastruktury, systemów komunikacyjnych, układu ulic i przestrzeni publicznej – tego, co określa się jako spoiwo miasta. Jakość infrastruktury bezpośrednio przekłada się na jakość życia w mieście. Ponieważ w gospodarce postindustrialnej istnieje wiele rodzajów działalności czystej, miejsca pracy można lokalizować w dzielnicach mieszkaniowych, tworząc społeczności lokalne, gdzie połączenia komunikacyjne, zakłady pracy, szkoły i sklepy są dla mieszkańców w bliskim zasięgu – można do nich dotrzeć piechotą lub rowerem.

Architekci będą mieli do odegrania na całym świecie kluczową rolę jako rzecznicy zrównoważonych rozwiązań. Ale potrzebujemy też bardziej przyszłościowo myślących inwestorów i polityków. Niektóre kraje dają dobry przykład: w Niemczech od dawna rozumie się potrzebę ograniczania konsumpcji energii i korzystania z jej odnawialnych źródeł, co odzwierciedla prawo budowlane. Inne kraje pozostają bardziej lub mniej w tyle. Przeszkodą dla zrównoważonego rozwoju nie są problemy techniczne – wszystko jest kwestią woli politycznej. Jeśli chcemy uniknąć zniszczeń ekologicznych powodowanych przez odziedziczoną z przeszłości politykę niezrównoważonego rozwoju, najbogatsze jak i wschodzące gospodarki będą musiały działać wspólnie. I to szybko – w 2006 r. może być za późno.

 

[Trzeba też dodać zużycie energii przez windy, które stale rośnie.

Trzeba wprowadzić bezpłatną komunikację miejską oraz zapewnić odpowiednie warunki w niej przejazdu (ulotka: „ZACHOWANIA...”). Również pracownicy potrzebują odpowiednie warunki pracy, a jako mieszkańcy komfort zamieszkiwania (POSTULATY). – red.]

 

 

 www.o2.pl | Wtorek [03.02.2009, 20:02] 4 źródła, 1 wideo

CHIŃCZYCY SAMI WYWOŁALI TRZĘSIENIE ZIEMI? (WIDEO)

Kataklizm, który zabił 80 tysięcy ludzi to wina zapory wodnej - twierdzą naukowcy.

Według niektórych inżynierów, trzęsienie ziemi z 2008 roku mogła wywołać potężna tama Zipingpu, która trzyma w uwięzi 315 milionów ton wody.

Zapora jest położona pół kilometra od uskoku tektonicznego. Zdaniem naukowców, woda przesiąkająca przez skały w kontakcie z gorącą magmą mogła wywołać dodatkowe pęknięcia skał. Te z kolei doprowadziły do trzęsienia ziemi.

Wiele było już podobnych przypadków, gdy woda z tak dużego zbiornika wywoływała trzęsienia ziemi. Tak mogło być i w tym przypadku, bo podobne wstrząsy nie są typowe dla tego regionu - twierdzi Fan Xiao, główny inżynier Instytutu Geologii i Minerałów w Chengdu.

Nie wszyscy jednak podzielają poglądy pana Ciao, i popierają jego oskarżenia w kierunku pomysłodawców tamy Zipingpu. Krytyka nie spodobała się władzom w Pekinie, które już odcięły placówce naukowca dostęp do danych sejsmicznych. Zabroniły mu również dalej zajmować się tą sprawą.

Katastroficzne trzęsienie, które osiągnęło 7,9 stopnia w skali Richtera, zabiło 80 tysięcy osób. W jego wyniku pięć milionów ludzi pozostało bez dachu nad głową. | J

 

 

„Polityka” - nr 28 (2713) z dnia 2009-07-11; Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 18 ; s. 2-7 Ekonomia

ZWIERZĘCA NATURA RYNKU

O wadze emocji w gospodarce z Robertem J. Shillerem amerykańskim psycho­-ekonomistą, rozmawia Jacek Żakowski

(...)

Robert J. Shiller: Czyli takiego myślenia o cenach, kosztach i inwestycjach, które pomija ruchy płac i inflację. Każdy na przykład pamięta, że kupił dom powiedzmy za 100 tys. dol. i cieszy się, że dziś jest on wart 200 tys., więc zyskał 100 proc. wartości. Ale nie zwracamy uwagi na to, że w tym czasie płace też wzrosły o 100 proc. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że mało kto pamięta, ile zarabiał 20 lat temu, natomiast niemal każdy pamięta, ile zapłacił za dom. Ważne są emocje. Emocjonalnie milion dolarów znaczy dziś niemal to samo co 20 lat temu, chociaż siła nabywcza jest nieporównanie mniejsza. Problem polega na tym, że nasze postrzeganie świata i nasze emocje oparte są na trwałym wyobrażeniu wartości. To sprawia, że coś, co większości z nas wydaje się korzyścią, jest często ewidentną stratą lub na odwrót.

 

Na odwrót w jakim sensie?

 

To było dobrze widać podczas deflacji w okresie Wielkiego Kryzysu. Amerykańska gospodarka przetrwałaby go nieporównanie lepiej, gdyby w fazie deflacyjnej pracownicy umieli się uwolnić od „złudzenia pieniądza”. Bo kiedy ceny spadały, płace – pozostające nominalnie niezmienne – realnie znacząco rosły. Wiele firm doprowadziło to wówczas do ruiny. Bo przedsiębiorcy dostawali coraz mniej pieniędzy za swoje produkty, ale pracownikom płacić musieli tyle samo co wcześniej. O ile wiem, żaden pracodawca nawet nie spróbował wytłumaczyć związkom zawodowym, że tak, jak podnosi się płace w miarę postępów inflacji, tak trzeba je obniżać w miarę postępów deflacji. A skutek był taki, że wzrost płac realnych spowodował upadek wielu przedsiębiorstw i utratę pracy przez setki tysięcy czy może miliony ludzi. Firmy upadały nie dlatego, że źle sobie radziły na rynku, ale dlatego, że nie umiały przełamać „złudzenia pieniądza”.

(...)

Ale nie każdy z nich to mówi, bo nie każdy chce wylecieć ze szkółki niedzielnej.

 

Konformizm to jeden najpotężniejszych przejawów zwierzęcej natury. On też jest ważnym czynnikiem w gospodarce. Soros zarobił miliardy na przeciwstawianiu się trendom rynkowym, czyli na nieuleganiu emocjom ogółu. Ale większość z nas zawsze idzie za trendem. Zwłaszcza gdy to wydaje się opłacać. Kiedy w 1919 r. Keynes ogłosił „Gospodarcze konsekwencje pokoju”, też mało kto go słuchał, bo powszechnie uznano, że nawet jeżeli reparacje wojenne są rzeczywiście nadmierne, to Niemcy je wcześniej czy później zapłacą. Politykom i opinii publicznej zwycięskiej koalicji trudno się było pożegnać z wizją wielkich pieniędzy, które dostaną od Niemców. Nikt nie chciał uwierzyć, że takie warunki pokoju, zamiast trwale podporządkować Niemcy zwycięskim mocarstwom, mogą doprowadzić Niemców do eksplozji wyrastającego z poczucia krzywdy nacjonalizmu i stać się zarzewiem nienawiści, która spowoduje wybuch nowej wojny. Zbyt silna była legenda definitywnego zwycięstwa nad pruską butą, żeby racjonalne argumenty Keynesa mogły się przebić nawet do stosunkowo oświeconych umysłów ówczesnych polityków, nie mówiąc o opinii publicznej. Teraz jest chyba podobnie.

(...)

Jacek Żakowski

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 09.12.2009 14:17

USA: BILIONY DOLARÓW STRACILI WŁAŚCICIELE DOMÓW

To rekord.

Dopiero teraz widać jak ogromny kryzys dotknął amerykański rynek nieruchomości.

Z najnowszych szacunków wynika, że wartość domów w USA spadła o blisko 6 bln dolarów, czyli kwotę absolutnie rekordową w historii tego kraju.

Chodzi o okres od marca 2006 roku, kiedy rynek nieruchomości osiągnął szczyt, do chwili obecnej. Według portalu zillow.com. dziś jego wartość to ok. 24,7 bln USD. - Tylko w tym roku do listopada, wartość domów spadła o kolejne 500 mld USD. Z kolei wartość netto majątku gospodarstw domowych w USA wyniosła na koniec czerwca tego roku 53 bln USD i była o 19 proc. niższa niż dwa lata wcześniej – podaje za Bloombergiem pb.pl.

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 5 źródeł Środa [17.02.2010, 15:57]

USA CZEKA KATASTROFA. JUŻ W PRZYSZŁYM ROKU

Dotknie każdego mieszkańca USA.

Sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych wydaje się obecnie względnie stabilna, ale w 2011 roku dojdzie do katastrofy, która dotknie każdego Amerykanina - głosi najnowszy raport komisji Kongresu USA, zajmującej się nadzorowaniem programu TARP.

Eksperci wskazują, że w najbliższych latach liczba niespłaconych kredytów, które Amerykanie zaciągnęli na zakup mieszkania czy domu, drastycznie wzrośnie.

Członkowie Congressional Oversight Panel ostrzegają, że skala zjawiska będzie tak duża, że zagrozi systemowi finansowemu Stanów Zjednoczonych.

Szczególnie zagrożone są banki średnie i małe, które nigdy nie zostały poddane "testowi wytrzymałości", tak jak ich najwięksi rywale. Członkowie komisji obawiają się, że kiedy problemy mniejszych banków staną się powszechne, odbije się to negatywnie na kondycji całej amerykańskiej gospodarki - zauważa dziennik.

Do 2014 roku Amerykanie powinni spłacić pożyczki o astronomicznej wartości 1,4 bilionów dolarów. Ekonomiści szacują, że prawie połowa kredytobiorców jest niewypłacalna.

Dodatkowo wartość nieruchomości spadła o ponad 40 proc. od 2007 roku, co nie pozwoli pokryć długu nawet po sprzedaży domu czy mieszkania. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Środa, 18.11.2009 11:14

PRASA ZAGRANICZNA: RZĄD ZMARNOWAŁ STO MILIARDÓW DOLARÓW!

Amerykanie wydają państwowe pieniądze jak szaleni - pisze "Financial Times". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że ogromna część tych pieniędzy została wyrzucona w błoto. Aż 100 miliardów dolarów wydanych z rządowej kasy trafiło do złych adresatów, bądź padło ofiarą zwyczajnych oszustów.

Suma ta to aż o jedną trzecią więcej w porównaniu ze "złymi" wydatkami z poprzedniego roku, które - zdaniem Petera Orszaga, odpowiedzialnego w Białym Domu za kontrolę budżetu - były i tak zbyt wysokie.

Administracja prezydenta Baracka Obamy zapowiedziała walkę z nadużyciami, jednak jej krytycy uważają, że przy rosnących wydatkach państwa zapanowanie nad rosnącą biurokracją będzie niemożliwe.

www.ft.com

Karol Karpiński

 

 

 

 

 

 

 

 

ZASPOKAJANIE ZACHCIANEK BOGACZY

Czy ktoś, kto kupuje kawałek obrobionego kryształu, który tylko specjaliści potrafią odróżnić od szkła zastanowił się nad tego sensem, jaka jest tego cena?!

„W celu wydobycia diamentu 1 karatowego (0,2 grama) trzeba przesiać co najmniej 250 ton skał!! A jego obróbka trwa niekiedy 2 tygodnie (!), by zmienił wygląd z matowego szkiełka na brylant. Już od dawna wytwarza się sztuczne diamenty, ale one nie zaspokajają  ludzkiej próżności.”

Zaspokajanie bezmyślnej, niszczącej próżności.

Krajobraz księżycowy, pustynnienie gleby, dewastacja środowiska, ogromne ilości marnowanej energii, czasu, inwencji, utrzymywanie całej rzeczy ludzi (biżuteria, to też ogromne koszty związane z jej ochroną, przestępczością)...

Czy ci, którzy prowokują cały przemysł do zaspokojenia swojej, prymitywnej, bezmyślnej, chciwości zastanowili się kiedyś: po co to robią?!; jak wysoka jest cena takiego postępowania (m.in. manifestowania: mam tyle pieniędzy, że kupuję to co inni (a nie jest mi to niezbędne); że nie muszę mieć ambicji, a i tak będą mnie podziwiać (a przynajmniej dobrze to udawać; że nie muszę myśleć – mogę bezmyślnie naśladować...!)?!

 

 

„ANGORA” nr 43, 22.10.2006 r.

CHYBA NAJWIĘKSZA SZTUCZNA DZIURA W ZIEMI. Niedaleko miasteczka Udacznyj w Jakucji znajduje się gigantyczna odkrywkowa kopalnia diamentów.

Fot. AP/Ag. Gazeta

Opracował: Andrzej Berestowski

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [05.10.2010, 19:27]

SETKI DZIECI UMIERAJĄ W MĘCZARNIACH. PRZEZ GORĄCZKĘ ZŁOTA

Dramat w Nigerii. Ludzie nawet nie znali przyczyny ich śmierci.

Aż 400 dzieci zmarło w północnej Nigerii w wyniku zatrucia ołowiem. To wynik skażenia środowiska przez nielegalne wydobycie złota.

Dalsze 500 dzieci przebywa w czterech klinikach - donosi BBC.

Ofiar może być więcej, ponieważ lokalne społeczności mogą w ogóle nie zdawać sobie sprawy z przyczyn śmierci najmłodszych.

Aby otrzymać złoto z rudy używa się dużych ilości ołowiu. Pozostałości wrzucano do źródeł wody, albo porzucano. W tym bawiły się dzieci - informuje stacja.

Tragedię odkryto przypadkiem. Podczas obowiązkowych szczepień lekarze odwiedzali wioski, gdzie z przerażeniem odkrywali, że w niektórych nie ma w ogóle dzieci.

Ich rodzice myśleli, że umarły na malarię. Dopiero dokładne badania określiły prawdziwe przyczyny zgonów - donosi BBC. | MK

 

Wybrany komentarz

Gość 05.10.2010 / 19:56: Do tego celu służy rtęć, a nie ołów. To rtęć jest przyczyną zgonów.

 

 

 

 

DO BOGACZY

Czy naprawdę: chcecie tak bezmyślnie, egoistycznie, krótkowzrocznie, destrukcyjnie przetrawić swoje - katastrofalne w skutkach - życie kosztem niemal wszystkich, wszystkiego; nie macie zdolności do głębszego, a więc i bardziej dalekowzrocznego zrozumienia; żadnych konstruktywnych ambicji, by przyłożyć się do czegoś wielkiego??!!

Ludzie dążą do równomierniejszego podziału dóbr, szans życiowych. W jaki sposób będzie się to odbywać zależy od ich dysponentów...

I tak utrzymujecie biednych w: więzieniach, szpitalach, na rentach itp.!; ponosicie skutki, w tym koszty, przestępstw (...) Czyż nie można by było tych pieniędzy przekazać w inny, bardziej rozsądny sposób? Czy nie mielibyście większej satysfakcji z dokonywania rzeczy wielkich, zmieniających pozytywnie rzeczywistość, zamiast otaczać się przedmiotami, zajmować zaspokajaniem próżności? Może to jest sposób na poczucie szczęścia, zamiast cierpieć na tzw. choroby milionerów (udowodniono, iż najszczęśliwsi są ci, którzy zarabiają pomiędzy 5000 € - 20 000 €. I takie sumy zapewniają komfort, a powyżej dochodzi do dewiacji, odchył  bezpośrednio i pośrednio szkodliwych i dla ich posiadaczy i dla innych!).

PS

Bardzo podoba mi się... podziw dla milionerów za to, że tysiące pracujących na nich ludzi nie otrzymało sowitej zapłaty, są eksploatowani, wyzyskiwani, stracili zdrowie; że ktoś jest bogaty dzięki masowym płatnym zajęciom, praniu mózgów, wypaczaniu psychiki, tzw. reklamami, kombinacjom polityczno-gospodarczym, zubożeniu zasobów, skażaniu środowiska, truciu ludzi, przyczynianiu się do chorób, śmierci z tego powodu itp.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Środa [03.02.2010, 06:15]

TAK LUKSUSY PRZEWRACAJĄ NAM W GŁOWACH

Sprawdź, jak wpływają na twoje decyzje.

Towary luksusowe, wpływają na podejmowane przez nas decyzje. Sprawiają, że przestajemy myśleć o innych i skupiamy się wyłącznie na swoim interesie - twierdzą naukowcy.

Ich obecność działa na nas destrukcyjnie. Łatwiej podejmujemy wówczas decyzje, które mogą szkodzić innym- uważa Roy YJ Chua z Harvard Business School.

Podczas eksperymentu okazało się, że w otoczeniu luksusu ludzie bardziej skłonni są m.in. do zaakceptowania produkcji samochodu zanieczyszczającego środowisko, oprogramowania z błędami i gier wywołujących przemoc.

Inne decyzje zapadną podczas spotkania biznesowego w luksusowej rezydencji, a inne w skromnej sali konferencyjnej - uważają badacze.

Ich zdaniem szefowie korporacji w skromnych biurach zachowują się bardziej odpowiedzialnie. | TM

 

 

 www.o2.pl | Piątek, 10.07.2009 12:05 13 komentarzy

ŚWIAT: TO PRZEZ BOGATYCH MAMY GLOBALNE OCIEPLENIE

Kto tak twierdzi?

Wiemy już, kogo mamy obwinić za zmianę klimatu, zanieczyszczone powietrze i wszystkie inne problemy dręczące obrońców środowiska. To najbogatsi mieszkańcy tej planety. Według Princeton Environmental Institute połowa gazów cieplarnianych wyemitowanych w ciągu ostatniego roku na całym świecie pochodziła od wąskiej, 700-milionowej grupy najbogatszych jego mieszkańców.

 

Ekolodzy sugerują, że powodem takiej sytuacji jest kosztowny dla środowiska styl życia, przejawiający się między innymi w używaniu paliwożernych limuzyn czy prywatnych odrzutowców. Dodają również, że bogaci powinni to w jakichś sposób zrekompensować i proponują na przykład wprowadzenie dla nich specjalnego, "ekologicznego" podatku.

 

Komentujący te informacje dziennikarze "The Wall Street Journal" uważają jednak, że informacje zawarte w raporcie dane nie są w pełni wiarygodne. Zwracają uwagę przede wszystkim na fakt, że większość ze wspomnianych 700 milionów osób trudno nazwać "bogatymi". Na świecie żyje jedynie nieco ponad 8 milionów milionerów, właściwszym określeniem byłaby więc raczej "klasa średnia". Artykuł nie dostrzega również tego, że wielu zamoźnych ludzi intensywnie angażuje się w proekologiczną działalność.

Karol Karpiński

 

 

 

 

„POLITYKA: WYDANIE SPECJALNE” nr 1, 12.2004 – 02.2005 r.

ARCHITEKCI, RATUJCIE PLANETĘ

NA ARCHITEKTACH CIĄŻY WIELKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA STAN ŚRODOWISKA – UWAŻA NORMAN FOSTER, CZOŁOWY BRYTYJSKI PRZEDSTAWICIEL TEGO ZAWODU

Kiedy piszę te słowa, media są pełne doniesień o katastrofach ekologicznych: powódź w Bangladeszu, susza w dolinie Huang-ho, rozpad lądolodu grenlandzkiego, zagłada na Karaibach. Naukowcy przewidują, że do 2100 r. atmosfera ziemska ogrzeje się o 1,4-5,8 stopni C – uważa się, że tak wielkiej zmiany temperatury nasza planeta nie zaznała od zarania ludzkości. Powszechnie przyjmuje się dziś, że wynika to w dużym stopniu z rosnącego stężenia gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla. Kto jednak zdaje sobie sprawę, że to budynki zużywają w krajach rozwiniętych połowę wytwarzanej energii i są przyczyną połowy emisji CO2 (za pozostałą część odpowiadają niemal po równo transport i przemysł)?

Już to jest przerażające. A co stanie się, kiedy kraje rozwijające się odrobią zaległości? Np. w Chinach trwa bezprecedensowy, szaleńczy boom budowlany. Wznoszenie nowego terminalu lotniczego w Pekinie ostro kontrastuje z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie. Ponad milion metrów kwadratowych – to więcej niż wszystkie cztery terminale na Heathrow razem wzięte, łącznie z planowanym terminalem 5. W Chinach pracuje dziś połowa z istniejących w świecie dźwigów budowlanych. Jednak świadomość ekologicznych skutków tej sytuacji powinna nas otrzeźwić. Chiny zużywają obecnie połowę światowej produkcji cementu, a wytworzenie tony cementu to emisja tony dwutlenku węgla do atmosfery.

Aby uniknąć globalnej katastrofy ekologicznej, każde państwo musi przyjąć strategię zrównoważonego rozwoju. Taki rozwój wymaga całościowego myślenia. Lokalizacja budynku i jego funkcja; możliwość elastycznego wykorzystania i przewidywany okres użytkowania; orientacja, kształt i konstrukcja; systemy ogrzewania i wentylacji, a także użyte materiały – wszystko to wpływa na ilość energii potrzebnej do budowy, eksploatacji i konserwacji budynku. Niemal każdy nowy budynek można zaprojektować tak, by zużywał zaledwie ułamek tej co obecnie energii. Nawet jednak gdyby budynki nie zużywały w ogóle energii i nie powodowały emisji dwutlenku węgla, problemy i tak pozostają.

Kluczowe znaczenia mają też dwa inne zagadnienia: przyrost naturalny i migracja do miast. Ludność świata to obecnie 6,4 mld mieszkańców; przewiduje się, że w ciągu 10 lat osiągnie 7,5 mld. W 2015 r. będą na świecie 23 megametropolie przekraczające 10 mln mieszkańców. Z tej liczby 19 będzie znajdować się w krajach rozwijających się, w których odsetek ludności miejskiej może osiągnąć 50 proc. Miasta, które rozrastają się na dużym obszarze, mają o wiele mniej korzystny bilans energetyczny niż bardziej zwarte. Decyduje o tym ruch samochodowy. Wyobraźmy sobie, że ktoś dojeżdża codziennie do pracy 20 km samochodem. Ogrzanie jego mieszkania pochłonie rocznie 720 l. ropy, miejsca pracy 285 l., natomiast dojazdy – 900 l.

 

Monako i Kensington: gęsto ale przyjemnie

Aby ograniczyć dojazdy samochodami, powinniśmy promować zabudowę zwartą i dużą gęstość zaludnienia nowych dzielnic. Przeciwnicy dowodzą, że dzielnica o większej gęstości zaludnienia biednieje. Tak jednak nie jest. Monako i Makau – dwa obszary miejskie o największej w świecie gęstości zaludnienia – zajmują skrajne bieguny ekonomicznego spektrum. Niektóre z najgęściej zaludnionych części Londynu zapewniają najlepsze warunki życia, choć gęstość zaludnienia w dzielnicach Kensington i Chelsea jest do trzech razy wyższa niż w najuboższych regionach stolicy Anglii.

Myślenie całościowe trzeba też stosować do infrastruktury, systemów komunikacyjnych, układu ulic i przestrzeni publicznej – tego, co określa się jako spoiwo miasta. Jakość infrastruktury bezpośrednio przekłada się na jakość życia w mieście. Ponieważ w gospodarce postindustrialnej istnieje wiele rodzajów działalności czystej, miejsca pracy można lokalizować w dzielnicach mieszkaniowych, tworząc społeczności lokalne, gdzie połączenia komunikacyjne, zakłady pracy, szkoły i sklepy są dla mieszkańców w bliskim zasięgu – można do nich dotrzeć piechotą lub rowerem.

Architekci będą mieli do odegrania na całym świecie kluczową rolę jako rzecznicy zrównoważonych rozwiązań. Ale potrzebujemy też bardziej przyszłościowo myślących inwestorów i polityków. Niektóre kraje dają dobry przykład: w Niemczech od dawna rozumie się potrzebę ograniczania konsumpcji energii i korzystania z jej odnawialnych źródeł, co odzwierciedla prawo budowlane. Inne kraje pozostają bardziej lub mniej w tyle. Przeszkodą dla zrównoważonego rozwoju nie są problemy techniczne – wszystko jest kwestią woli politycznej. Jeśli chcemy uniknąć zniszczeń ekologicznych powodowanych przez odziedziczoną z przeszłości politykę niezrównoważonego rozwoju, najbogatsze jak i wschodzące gospodarki będą musiały działać wspólnie. I to szybko – w 2006 r. może być za późno.

 

[Trzeba też dodać zużycie energii przez windy (dziennie przewożą one ok. 2 mld ludzi), które stale rośnie (jeśli ich zastosowanie jest racjonalne to powinny być energooszczędne, np. poruszając się w próżni, odzyskujące energię).

Trzeba wprowadzić bezpłatny transport publiczny (zbiorowy) oraz zapewnić odpowiednie warunki w nim przejazdu. Również pracownicy potrzebują odpowiednie warunki pracy, a jako mieszkańcy komfort zamieszkiwania (POSTULATY w „WŚ” nr 1).

1. M.IN. ZACHOWANIA, POSTĘPOWANIE, ZDROWIE:

 http://www.wolnyswiat.pl/15p1.html  – red.]

 

 

„POLITYKA: NIEZBĘDNIK INTELIGENTA” - nr 25 (2509), 25.06.2005 r. s. 4

W SZPONACH RYZYKA

(...) Bardzo długo ludzie nie rozumieli, że likwidując naturalne niebezpieczeństwo zarazem tworzą ryzyko. Tak samo jak dziś nie całkiem rozumieją, że ograniczenie każdego ryzyka ma zawsze skutki uboczne powodujące jakieś nowe ryzyko. By zmniejszyć naturalne niebezpieczeństwo głodu, wymyśliliśmy przemysłowe rolnictwo, które tworzy ryzyko ekologiczne na przykład zanieczyszczając wodę. By się przed tym ryzykiem uchronić, pijemy wodę źródlaną dostarczaną w pojemnikach, które zanieczyszczają środowisko podobnie jak samochody rozwożące tę wodę. Mamy też efekt uboczny w postaci większego uzależnienia od ropy, której przetworów potrzebują rolnicy, producenci butelek i samochody dostarczające wodę. To powoduje efekt uboczny w postaci uzależnienia od sytuacji w rejonach, gdzie wydobywa się ropę, i ryzyko zaangażowania w tamtejsze kryzysy. Do tego dochodzi ryzyko bezrobocia, chemicznie skażonej żywności, nadprodukcji, napięć międzykulturowych... (...)

Z niemieckim socjologiem Ulrichem Beckiem autorem książki „Społeczeństwo Ryzyka”, rozmawiał Jacek Żakowski

 

 

„POLITYKA” nr 37, 13.09.2008 r.

STĄPANIE PO CIENKIM LODZIE

Rozmowa z prof. Dieterem Helmem, ekonomistą, specjalistą od ocieplenia klimatu i energetyki, doradcą rządu Wielkiej Brytanii

(...)

Co się stanie jeśli zlekceważymy zmianę klimatyczną?

- Efekty będą odczuwalne głównie w drugiej połowie stulecia. Spore, zamieszkane dziś obszary globu nie będą nadawały się do życia, a niektóre znajdą się pod wodą, wiele ziem przestanie nadawać się pod uprawę. (...)

Mimo to świat wydaje się dziś bardziej zajęty niedoborem energii.

- To krótkowzroczne, bo usmażymy się, zanim zdołamy zużyć całą dostępną ropę.

Jak to usmażymy?

- Jeśli spalimy całe znane dziś zasoby paliw kopalnych, ilość dwutlenku węgla w atmosferze wzrośnie trzykrotnie, a temperatura poszybuje do górnej granicy obecnych prognoz. (...)

W 2050 r. będziemy musieli utrzymać dodatkowe 3 mld ludzi. To więcej niż cała populacja świata w 1950 r. Trzeba będzie ich nakarmić, ubrać i zaopatrzyć w energię, wycofując się jednocześnie z paliw kopalnych. (...)

Nawet nie tknęliśmy sposobów, które pozwoliłyby naszym dzieciom i wnukom pod koniec stulecia utrzymać tę samą jakość życia co nasza.

Z jakim wyzwaniem cywilizacyjnym porównałby pan zmianę klimatyczną?

- W sensie zagrożenia – z bronią atomową, bo tak jak ona ocieplenie klimatu może przynieść zniszczenia o zasięgu globalnym, zabić mnóstwo ludzi i w ciągu najbliższego stulecia wyeliminować połowę gatunków zwierząt i roślin na Ziemi. (...)

- Skoro to czysta ekologia, skąd tyle kontrowersji?

Bo poradzenie sobie z globalnym ociepleniem będzie wymagać dużych zmian w naszym sposobie życia, dużych wydatków i rewolucji w sektorze energetycznym. Do tego wszystkiego będzie potrzebne poparcie opinii publicznej, którego dziś praktycznie nie ma. Po części dlatego, że politycy nie wytłumaczyli ludziom samego problemu, a po części dlatego, że nie powiedzieli im, jaki będzie rzeczywisty koszt tej transformacji. (...)

Rozmawiał Wawrzyniec Smoczyński

 

 

Co jest korzystniejsze, wyjdzie taniej, powodujący choroby produkt spożywczy za 5 zł, czy dający zdrowie za 10 zł (więc które należy zwolnić z podatku – stymulując, pobudzając, ich produkcję, konsumpcję, a które opodatkować)...

 

 

TROCHĘ DANYCH:

 

§   

W Polsce mieszka ok. 38 mln osób.

 

§   

„WPROST” nr 51/52(1304), 2007 r.

POLAK W LICZBACH

NA STU POLAKÓW…

98 ma próchnicę

85 kupuje w marketach

75 mieszka w mieszkaniu o powierzchni ponad 50 m2

52 ma zwierzę domowe

51 ma w domu komputer

44 w ciągu ostatniego roku było w kinie

42 nie rozumie niemal nic z tego, co czyta

41 korzysta w Internetu

40 jest zadłużonych

39 świadomie kupiło podrabiany towar

38 ma oszczędności

37 ma kartę płatniczą

36 było ofiarą przemocy

28 regularnie czyta książki

20 jest otyłych

10 wręczyło łapówkę

 

§   

Na świecie jest ok. 1 mld internautów.

 

§   

 www.interia.pl

Ponad 2 mln Polaków cierpi na cukrzycę, a nadwagę i otyłość, które są czynnikami ryzyka cukrzycy typu II, stwierdza się u ponad połowy naszych rodaków - alarmują diabetolodzy.

Mężczyźni z rodzin, w których kobiety chorowały na raka piersi, mają czterokrotnie wyższe szanse na to, że zachorują na raka prostaty, mówią najnowsze badania.

 

§    

Świat zużywa co roku blisko 16 bln kilowatogodzin energii. Wypada średnio po 2500 kWh na osobę.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl |Czwartek [07.01.2010, 21:54] 1 źródło

SKUTA LODEM WIELKA BRYTANIA POGRĄŻA SIĘ W CHAOSIE

Z powodu zimna i śniegu odcinają prąd fabrykom.

Stojąc w obliczu całkowitego rozpadu sieci przesyłowej, brytyjskie władze odcięły prąd i gaz 100 fabrykom i zakładom przemysłowym - donosi "The Guardian".

Klienci korporacyjni m.in. British Gas muszą wstrzymać pracę, bo istnieje poważne ryzyko odcięcia od sieci milionów mieszkańców.

Ostatnie podobne, spowodowane zimnem, odłączenia prądu miało miejsce 20 lat temu - zauważa dziennik.

Sami Brytyjczycy też są proszeni, by maksymalnie ograniczyć zużycie energii i gazu. | JS

 

„NEWSWEEK” nr 5, 03.02.2008 r.: polskie elektrownie dysponują mocą około 33 tys. megawatów.

 

www.sfora.pl | 28.11.2012 r.: Z najnowszych danych przekazanych przez PSE Operator wynika, że moc naszych elektrowni wynosi obecnie ponad 37,3 tys. MW. 

 

http://carcinka.neon24.pl/post/78173,scenariusze-bezpieczenstwa-energetycznego-polski : W latach 2010-2030 przewiduje się bowiem wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną rzędu 70-80 TWh (ze 141 TWh w roku 2010 do 217 TWh w roku 2030).

 

§   

"FAKTY I MITY" nr 45, 15.11.2007 r. ZE ŚWIATA

USA PRZED EUROPĄ

Ameryka przerosła Europę. Dwukrotnie. W pasie. Ma dwa razy więcej tłuściochów.

Obfitość ciała nie wychodzi im – ani ich państwu – na zdrowie. Znacznie częściej cierpią na raka, cukrzycę, choroby wieńcowe oraz inne przewlekłe schorzenia. Leczenie tych dolegliwości pochłania dodatkowo 100–150 miliardów dolarów rocznie (dla porównania: na okupację Iraku na rok 2008 Bush zażądał od parlamentu 190 mld).

W sumie wydatki Stanów na potrzeby zdrowotne wynoszą 2 biliony dol. rocznie, czyli 16 proc. produktu narodowego brutto; to o wiele więcej niż u Europejczyków. Przy czym opieka, jaką zapewnia obywatelom USA, jest nieporównanie gorsza od europejskiej. Sytuację zdrowotną pogarsza, a wydatki na służbę zdrowia podwyższa otyłość i palenie papierosów. 33 proc. Amerykanów cierpi na otyłość (w Europie 17 proc.). Ponad połowa Amerykanów paliła lub pali (w Europie 43 proc.).

„Spodziewaliśmy się, że będą pewne różnice między USA i Europą, ale rozmiary nas zaskoczyły” – konstatuje prof. Ken Thorpe z Emory University, który prowadził badania opublikowane właśnie na łamach „Health Affairs”. | PZ

 

 

§   

 www.wp.pl | PAP/Parkiet | dodane 2008-11-24 (03:05)

POLSCY EMIGRANCI PRZYSYŁAJĄ DO KRAJU MILIARDY DOLARÓW

Masowe wyjazdy Polaków za granicę poprawiają nasz deficyt na rachunkach obrotów bieżących, który już teraz osiągnął wysoki poziom 5% PKB - pisze gazeta „Parkiet”.

Bank Światowy ocenia, że pod względem transferów gotówki wyprzedzają nas już tylko znacznie bardziej ludne kraje: Indie, Chiny, Meksyk i Filipiny.

Według szacunków analityków Banku Światowego, kwota tegorocznych przekazów gotówki do kraju przez Polaków pracujących za granicą wyniosła 11 miliardów dolarów. Napływ gotówki od emigrantów ma też wpływ na kurs walutowy w Polsce. | (tbe)

 

www.o2.pl | Niedziela [03.05.2009, 21:37] 2 źródła

EMIGRANCI PRZYSŁALI NAM 70 MLD ZŁOTYCH

Polscy emigranci pracujący w UE przesłali oficjalnie do Polski już blisko 70 mld złotych od czasu naszego przystąpienia do Wspólnoty. Tak więc średnio płynie do polski 38 mln złotych dziennie - wynika z cytowanych przez "Dziennik" danych NBP. Ekonomiści sądzą, że pieniądze przesłane przez emigrantów stanową nawet 1,5 proc. polskiego PKB.

Za te pieniądze wybudowano w Polsce tysiące domów, kupiono co najmniej drugie tyle mieszkań i założono kolejne kilka tysięcy mniejszych i większych biznesów. A te 70 mld to czubek góry lodowej. Nikt nie jest w stanie oszacować, ile pieniędzy przywieziono w skarpetach. Może to być nawet drugie tyle - powiedział „Dziennikowi” Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.

W 2003 roku emigranci przesłali niemal 7 mld, a rok później suma ta podskoczyła do 10,5 mld złotych. W 2008 roku było to już najprawdopodobniej 19 mld złotych.

Najbardziej wpływ emigranckich oszczędności widoczny jest w biznesie. Są miejscowości, gdzie niemal co druga firma powstała dzięki nim. Podlaskie Siedlce rozkwitły dzięki euro z Belgi, mazurskie Stare Juchy dzięki islandzkim koronom, a Opole dzięki euro z Niemiec - czytamy w „Dzienniku”. | G

 

[Proszę sobie wyobrazić sytuację naszego kraju, gdyby nie te ogromne dotacje (to dlatego do tej pory nie padliśmy, ale, mimo to, zaczynamy)... - red.]

 

www.o2.pl | www.hotmoney.pl Piątek, 02.04.2010

WYSYCHA ŹRÓDEŁKO PIENIĘDZY Z ZAGRANICY

Emigranci zapomnieli o rodzinach w Polsce?

Emigranci wysyłają do Polski coraz mniej pieniędzy: w 2009 roku przysłali 3 mld zł mniej niż rok wcześniej. W ubiegłym roku trafiło do Polski niemal 27,7 mld zł.

To i tak dla naszego kraju potężny zastrzyk pieniędzy, który bardzo pomógł bilansowi płatniczemu Polski. Gdyby Polacy nie przysłali krewnym nic, deficyt obrotów bieżących, który w ubiegłym roku wyniósł 1,6 proc. PKB, byłby dwukrotnie wyższy – czytamy w serwisie rp.pl.

Źródło: rp.pl

 

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www. sfora.pl | Środa [10.11.2010, 13:18]

TO EMIGRANCI URATOWALI POLSKĘ PRZED KRACHEM

Gdyby nie ich pieniądze, byłoby źle.

Okazuje się, że stosunkowo łagodne przejście naszego kraju przez kryzys wcale nie było zasługą polityków, ale emigrantów, którzy wsparli naszą gospodarkę gigantycznymi pieniędzmi.

Każdy z 3,1 mln Polaków, którzy wyjechali za granicę, przesłał do kraju średnio 2,9 tys. dolarów. Gastarbeiterzy są dla swoich ojczyzn źródłem dochodów i rozwoju - pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Potwierdza to raport Banku Światowego. Eksperci twierdzą, że ucieczka obywatela za pracą wcale nie oznacza straty, a wręcz przeciwnie - zysk.

„Dziennik Gazeta Prawna” podkreśla, że wysyłane do ojczyzny pieniądze pomagają na miejscu przede wszystkim drobnej przedsiębiorczości, służbie zdrowia i systemowi edukacji.

Polskie rodziny od swoich krewnych otrzymają w tym roku 9,1 mld dolarów. Tym samym zajęliśmy 12. miejsce wśród państw, które najbardziej korzystają z emigracji - czytamy na forsal.pl. | KZ

 

[Proszę się zastanowić, jaka byłaby sytuacja Polski, gdyby nasi rodacy nie dostarczali tych ogromnych sum pieniędzy do Polski, i że mimo tak dużego wsparcia, dalej jest coraz gorzej... - red.]

 

www.interia.pl / http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/933119,emigracja-transfery-pieniedzy.html,komentarze-popularne,1 | 05.04.2015 r.

Od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej rodacy, którzy wyjechali za pracą za granicę, przysłali nad Wisłę prawie 47 mld euro (ponad 190 mld zł). W ubiegłym roku przekazali 3,9 mld euro (16,3 mld zł), czyli o 41 mln euro (o 169 mln zł) więcej niż w roku poprzednim - wynika z najnowszych danych NBP.

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [24.11.2009, 18:55] 1 źródło

ILE NASI RODACY ZARABIAJĄ ZA GRANICĄ?

Wcale nie tak mało.

Z raportu wykonanego na zlecenie Euro-Tax.pl, wynika że polscy emigranci w okresie

od wejścia Polski do Unii Europejskiej do końca 2008 roku zarobili ponad 125 mld euro, a liczba Polaków pracujących za granicą wyniosła ponad 7 mln osób.

Ile zarabiają rodacy poza krajem? Najmniej, bo do 1000 EUR zarabia tylko 11% Polaków. Najliczniejszą grupę, stanowiącą połowę respondentów, stanowiły osoby osiągające dochody

rzędu 1-2 tys. EUR miesięcznie.

Co czwarty emigrant dostaje od 2 do 3 tys. EUR. Najmniejszą grupę stanowią zaś osoby, których zarobki przekraczają 5000 EUR (ponad 5% respondentów).

Z przeprowadzonej analizy naszych klientów widać znaczną dysproporcję w strukturze płci polskich emigrantów. Doskonale pokazujemy również, że za lepszym życiem i wynagrodzeniem wyjeżdżają ludzie młodzi przed 35 rokiem życia. Blisko połowa to osoby, które nie ukończyły 25 lat - tłumaczy Andrzej Jasieniecki, wiceprezes zarządu Euro-Tax.pl.

Jego zdaniem, tak potężna liczba emigrujących młodych osób stanowi niesamowity potencjał dla rozwoju usług finansowych.

Warto dodać, że przeciętny okres zatrudnienia w Irlandii wynosił 17 miesięcy, natomiast w Wielkiej Brytanii był krótszy (13 miesięcy). Analiza średniego okresu pracy osób poszczególnych płci pokazuje, że kobiety pracowały 14 miesięcy, natomiast mężczyźni ponad 16 miesięcy.

Sami klienci Euro-Tax.pl zarobili łącznie blisko 45 mln EUR w Irlandii oraz prawie

165 mln GBP w Wielkiej Brytanii, co równe jest średniemu miesięcznemu wynagrodzeniu w wysokości odpowiednio ponad 1250 EUR oraz blisko 700 GBP - łączne przychody przekroczyły więc w przeliczeniu 1 mld zł. | LS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [26.11.2009, 14:54] 2 źródła

ILE NAPRAWDĘ ZARABIAJĄ POLACY. NIEWIELE

Większość z nas ma niższą pensję niż średnia krajowa.

Taka liczba musiała frustrować wielu pracowników. I nie ma się czemu dziwić, bo inne statystyki GUS-u podają, że 65,35 proc. pracowników dostawało pensje niższe od średniej, czyli  mniej niż 3311 zł brutto - zauważa bankier.pl.

Dane GUS dotyczą października 2008 roku, ale przez ostatni rok mało komu podnieśli pensję. Według portalu, z tego powodu nadal można odnosić te dane do rzeczywistości.

Płace minimalną, czyli 1306,78 złotych, otrzymywało ledwie 10 proc. pracujących. Z kolei 10 proc. najlepiej zarabiających mogło się pochwalić pensją wyższą niż 5376,34 złotych - dodaje bankier.pl.

Co drugi Polak zarabia w przedziale 1,6-2,7 tys. złotych brutto. Jeżeli odjąć podatki to na rękę zostaje 1180 - 1950 złotych.

Czterocyfrowe pensje pobierało zaledwie 2,08 proc. pracowników, z czego kwotą większą niż 20 tysięcy mogło się pochwalić tylko 0,35 proc. - czytamy w serwisie. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 29.12.2011, 07:02

PRACUJĄ, A I TAK NIE MAJĄ ZA CO ŻYĆ. DOLA MILIONÓW POLAKÓW

Ich liczba znów rośnie.

Około 12 proc. pracujących Polaków - czyli 2 mln ludzi - ma na osobę mniej niż 588 zł. Większość zarobionych pieniędzy wydają na życie i rachunki. Nie mają oszczędności - wynika z nowego raportu Komisji Europejskiej cytowanego przez "Gazetę Wyborczą".

Zdaniem ekspertów to efekt rosnącej liczby umów czasowych. W Polsce aż 27 proc. pracowników zatrudnionych jest na podstawie umowy o dzieło, umowy zlecenia lub są to tzw. samozatrudnieni.

Wśród samozatrudnionych aż 28 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc. - stwierdzają eksperci Komisji Europejskiej.

W najgorszej sytuacji są osoby z wykształceniem podstawowym - aż 28 proc. z nich żyje w biedzie. W Europie gorzej pod tym względem mają tylko pracownicy w Rumunii.

By pomóc najbiedniejszym rząd zdecydował się na podniesienie płacy minimalnej do 1500 zł. Problem w tym, że liczyć na nią mogą jedynie osoby pracujące na etatach.

Z doświadczeń innych krajów europejskich wynika, że podnoszenie płacy minimalnej nie jest wyjściem. Części pracowników to pomoże, inni zostaną zwolnieni, bo firm nie będzie na nich stać, a bezrobotni nie dostaną pracy. Już lepszym rozwiązaniem byłyby specjalne zasiłki dla biednych pracujących - twierdzi dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych.

Wprowadzenie takich zasiłków proponował minister Michał Boni. Mieliby je otrzymywać przez pewien czas bezrobotni, którzy znajdą pracę. To miałoby zachęcić ich do poszukiwania pracy i wyjścia z szarej strefy. Z tych planów nic jednak na razie nie wyszło. | WB

 

 

§   

„WPROST” nr 39/2006 r.: DZIĘKI BIUROKRACJI NIEMAL 16 MLD EURO DOŁOŻYMY DO UNIJNYCH DOTACJI

BILANS DOTACJI UNIJNYCH W LATACH 2007-2013

                                                            mld euro   proc. dotacji

dotacje z UE                                       91             100

fundusze strukturalne i spójnościowe    59,5           65,5

dotacje do rolnictwa                            27              29,5

pozostałe                                            4,5             5

 

wydatki Polski                                  106,8         117,5

składka unijna                                     22,5           25

koszty biurokracji                               6,5             7

koszty przygotowania

wniosków przyjętych                           13,5          15

koszty przygotowania

wniosków odrzuconych                       16             17,5

prefinansowanie projektów                  12             13

współfinansowanie projektów

z pieniędzy publicznych                        16,3          18

współfinansowanie projektów

z pieniędzy prywatnych                        19,9          22

bilans                                                 -15,8        -17,5

 

 

§   

Okazuje się, że bogaci, zadowoleni, szczęśliwi mamy być, nie gdy będziemy zdrowi, mądrzy, prawi, dobrzy, rozumni, atrakcyjni, bezpieczni, żyć w czystym, zdrowym, bogatym w urozmaiconą przyrodę środowisku, posiadać racjonalnie użyteczne, w tym trwałe i możliwością odzysku z nich surowców, rzeczy, tylko wówczas, gdy wszystko będzie skażone, wszyscy zatruci, chorzy, cierpiący, upośledzeni, niedorozwinięci, debilni, psychopatyczni, brzydcy, bez przyrody, surowców, i czegokolwiek, bo nie będzie z czego ani jak tego wyprodukować, ale za to będziemy mieli b. zasobnych w pieniądze milionerów i miliarderów...

PS

Właśnie wykazałem skrajnie możliwą absurdalność, szkodliwość osiąganych dotychczas celów...!!!

Jeszcze inaczej

Kończą się wszystkie zasoby, wszystko jest skażane, wszyscy są truci, coraz więcej ludzi jest chorych, fizycznie, psychicznie, umysłowo, intelektualnie, ułomnych, rosną ceny, długi, a co robią utopiści? – Domagają się zwiększania produkcji, przedłużania dogorywania ludzi schorowanych, rozmnażania się przez ludzi chorych, bezpłodnych, zwiększania przeludnienia (bo to jest, dla ich nienormalnych umysłów, moralne)..., zmilczają osoby prawe, konstruktywne, świadome, o wysokim pozytywnym potencjale; ignorują nasze, całościowo przemyślane; wykazane, konstruktywne propozycje...!

 

 

CHCECIE P. WIEDZIEĆ KTO NAJSZYBCIEJ I NAJBARDZIEJ SIĘ BOGACI?

Proszę bardzo!

LISTA 100 NAJBOGATSZYCH POLAKÓW 2008, WG „WPROST” ( http://100najbogatszych.wprost.pl/?e=52&c=  )

 

ROK - MAJĄTEK

Leszek Czarnecki

2003 - 840 mln

2008 - 6 300 mln (6,3 mld zł)

 

Michał Sołowow

2003 - 1 000 mln

2008 - 5 150 mln

 

Bogusław Cupiał

2005 - 1 400 mln

2008 - 5 000 mln

 

Roman Karkosik

2004 - 1 150 mln

2008 - 4 000 mln

 

Grzegorz Jankilewicz

2003 - 750 mln

2008 - 3 500 mln

 

Sławomir Smołokowski

2003 - 750 mln

2008 - 3 500 mln

 

Jan Bohdan Wejchert

2005 - 1 500 mln

2008 - 3 400 mln

 

Tadeusz Chmiel

2006 - 1 400 mln

2008 - 2 800 mln

 

Józef Wojciechowski

2006 - 350 mln

2008 - 1 900 mln

 

Bogdan Kaczmarek

2004 - 65 mln

2008 - 1 550 mln

 

Marek Piechocki

2007 - 395 mln

2008 - 1 450 mln

 

Jerzy Wiśniewski

2005 - 340 mln

2008 - 1 400 mln

 

Jerzy Lubianiec

2007 - 380 mln

2008 - 1 300 mln

 

Dariusz Miłek

2005 - 220 mln

2008 - 1 250 mln

 

Zbigniew Jakubas

2007 - 570 mln

2008 - 1 050 mln

 

ITP.

 

 

----------------------2009 r.---------2010 r.

Jan Kulczyk              5900 mln PLN | 7100 mln PLN

Zygmunt Solorz-Żak 5800 mln PLN | 6600 mln PLN

Leszek Czarnecki     3150 mln PLN | 4300 mln PLN

 

 

http://100najbogatszych.wprost.pl/ | 2009/2012

1. Jan Kulczyk           

2009 r. - 5900 mln PLN

2012 r. - 9 700 mln PLN

 

2. Zygmunt Solorz-Żak         

2009 r. - 5800 mln PLN

2012 r. - 8 500 mln PLN

 

3. Michał Sołowow   

2009 r. - 2160 mln PLN

2012 r. - 7 450 mln PLN

--------------------------

Jaki kochany ten kapitalizm, zaledwie w kilka lat można mieć kilka razy więcej forsy...

 

 

WŚRÓD OPISÓW JAK DOSZLI DO FORTUNY MOŻNA M.IN. PRZECZYTAĆ: wyłączny dystrybutor cygar, sprowadzanie i sprzedaż samochodów, właściciel pól golfowych, właściciel magazynów „Żagle”, „Podróże”, „Tenis”, perfumy, największy producent biżuterii, W latach 80. pracował w Zjednoczonych Przedsiębiorstwach Rozrywkowych. W latach 90. doprowadził do ich komercjalizacji i prywatyzacji (zajmują dominującą pozycję na polskim rynku hazardu), a dziś jest ich największym udziałowcem (ma około 30 proc. akcji), największy na naszym rynku przedstawiciel luksusowych marek odzieżowych, Jeszcze w 2007 roku uruchomione zostaną sklepy z ekskluzywnym obuwiem, producenci słodyczy...

 

ZAINTERESOWANIA: obrazy (może przedstawiające głodujące, umierające dzieci, ścieki, spaliny, zmiany klimatyczne, ginącą przyrodę...), konie, wspieranie organizacji religijnych, Jest miłośnikiem wina. W kolekcji ma 2 tys. butelek tego trunku, finansował budowę Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Pomagał tworzyć strategię gospodarczą rządu Jarosława Kaczyńskiego, Już trzeci rok z rzędu sponsoruje Jasona Crumpa, zawodnika drużyny żużlowej, Zabytki (po co zapobiegać ich dewastacji z powodu zanieczyszczenia środowiska... Co za radość dla głodujących cieszyć oczy ich widokiem...), właściciel galerii sztuki, itp...; gromadzenie przedmiotów; postępowanie by wzbudzić podziw snobów; tracenie pieniędzy, czasu inwencji; egoizm itp...

 

PS

Ile potrzebnych, niezbędnych, wspaniałych rzeczy z pomocą tych środków można by dokonać, uczynić, jak pozytywnie zmienić świat, m.in. zastępując konsumpcjonizm racjonalnymi wydatkami...

 

 

Pod koniec 2008 r. (w 2009 również, w 2010 także) ponownie wysłałem im pisma z prośbą o wsparcie, propozycją współpracy.

Może tym razem (uwzględniając presję tego, całego tekstu) ktoś coś wpłaci, zamiast, jak do tej pory... a kogo to...: jakiś tam, jakieś coś tam – jakaś tam przyroda, jakieś tam życie, jakiś tam świat, jakaś tam przyszłość...

Oczywiście bez pozytywnego efektu...

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl / www.money.pl | Poniedziałek [14.06.2010, 07:19]: Ilu mamy dziś milionerów? Według BGC jest ich na całym świecie 11,2 mln, o 14 proc. więcej niż rok temu.

Najłatwiej spotkać milionera w... Singapurze. Tu więcej niż co 10 mieszkaniec zgromadził na swoim koncie miliony. Jednak najwięcej milionerów żyje w USA - 4,7 mln, Japonii - 1,2 mln, Chinach - 670 tys., Wielkiej Brytanii - 485 tys. i Niemczech - 430 tys. milionerów. | WB

 

www.o2.pl | Czwartek [23.07.2009, 21:49] 3 źródła

JEDEN PROCENT AMERYKANÓW ZGARNIA 1/3 ZAROBKÓW W USA

Gigantyczna przepaść zarobkowa za oceanem.

Najlepiej opłacana kadra kierownicza w Stanach Zjednoczonych, stanowiąca około 1 proc. wszystkich zatrudnionych w kraju, zabiera dla siebie jedną trzecią zysków wypracowanych przez wszystkich pracujących - takie wnioski wynikają z opracowania przygotowanego przez gazetę „The Wall Street Journal”.

Najnowsze dane pokazują, że z 6,4 bln dolarów jakie Amerykanie zarobili w 2007 roku aż 2,1 bln wpłynęło na konta najbogatszych. Dane WSJ nie zawierają dochodów w postaci opcji na firmowe akcje, jakie zwykle przypadają w ich udziale.

Pomiędzy 1976 a 2006 rokiem, po uwzględnieniu inflacji i podatków, roczne dochody najbogatszego procenta Amerykanów wzrosły 256 razy - informuje gazeta. | JS

 

Równowartość tego, co ma 455 najbogatszych ludzi na świecie jest większa niż wynosi roczny dochód ludzkości.

Produkt Krajowy Brutto 48 najbiedniejszych krajów świata (czyli prawie 1% ludności świata) jest mniejszy niż łączny majątek trzech najbogatszych ludzi na świecie.

 

„FAKTY I MITY” nr 18, 08.05.2003 r.: Łączna wartość majątku pierwszej dwudziestki z listy 100 najbogatszych ludzi w Polsce wynosi ponad 40 miliardów złotych, czyli więcej niż roczny deficyt budżetowy kraju (w 2003 r. – 38,7 mld zł).

 

Od tamtej pory sytuacja się nieco zmieniła, a mianowicie obecnie wartość majątku pierwszej 20 wynosi ponad 70 mld zł (czyli ponad 2,5 krotnie więcej niż tegoroczny deficyt budżetowy), a pierwszej setki najbogatszych 100 kilkanaście mld zł (czyli grubo ponad 1/3 dochodu państwa).

 

 

„NEWSWEEK” nr 50, 18.12.2005 r.: Około 15 proc. Amerykanów żyje poniżej progu ubóstwa.

 

„ŻYCIE WARSZAWY: KULISY” nr 47, 26.11.2004 r.: Co dwudziesty Japończyk żyje dziś bez dachu nad głową i nie ma się z czego utrzymać.

 

„FAKTY I MITY” nr 18, 08.05.2003 r.: Łączna wartość majątku pierwszej dwudziestki z listy 100 najbogatszych ludzi w Polsce wynosi ponad 40 miliardów złotych, czyli więcej niż roczny deficyt budżetowy kraju (w 2003 r. – 38,7 mld zł).

 

Od tamtej pory sytuacja się nieco zmieniła, a mianowicie obecnie wartość majątku pierwszej 20 wynosi ponad 70 mld zł (czyli ponad 2,5 krotnie więcej niż tegoroczny deficyt budżetowy), a pierwszej setki najbogatszych 100 kilkanaście mld zł (czyli grubo ponad 1/3 dochodu państwa).

 

Według założeń budżetu 2008 r. dochody mają wynieść 281,8 mld zł, a wydatki – 308,9 mld zł przy zachowanym deficycie 27,09 mld zł.

 

 

 www.faktyimity.pl | Forum, czw, 13 listopad 2008 16:44

Podejrzewam „wolny świecie”, że tak na prawdę tzw. „trwaczy” i utrwalaczy obecnego systemu gospodarczo-społeczno-politycznego te dane nic a nic nie interesują. Pewnie o nich nie wiedzą, bo mają inne ważniejsze problemy na głowach niż bieda współobywateli. A propos „obywatel” jak sama nazwa na to wskazuje musi obywać się bez wielu rzeczy i z wielką konsekwencją jest to realizowane.

Bogacze jak sama nazwa na to wskazuje mają za sobą pomoc Boga, więc reszta niebogatych jest Bogu nie miła, „Bóg tak chce” – skąd my to znamy??? | Kapitan

 

[Wiedza jest kluczem do rozumienia. No to teraz wszystko jest jasne... – red.]

 

 

 www.wp.pl | PAP | dodane 2008-11-22 (21:55)

BOGATE PAŃSTWA WYKUPUJĄ ZIEMIĘ W BIEDNYCH KRAJACH

Rządy i narodowe korporacje z bogatych państw wykupują miliony hektarów ziemi uprawnej w krajach rozwijających się, by zapewnić sobie dostawy żywności w dłuższym okresie - pisze brytyjski dziennik „The Guardian”.

 

Szef oenzetowskiej Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) Jacques Diouf dopatrzył się w tej kontrowersyjnej praktyce „nowej formy neokolonializmu”; jego zdaniem doprowadzi ona do tego, że biedne kraje będą produkować żywność dla bogatych kosztem zaspokojenia potrzeb ich własnych niedożywionych obywateli.

 

Drożejąca żywność skłania rozwinięte gospodarczo kraje do poszukiwania sposobów zmniejszenia ich zależności od importu poprzez wykupywanie dużych połaci ziemi w Afryce i Azji i uprawianie tam żywności na przemysłową skalę, z myślą o własnym rynku - zauważa „Guardian”.

 

W ostatnich dniach południowokoreański koncern Daewoo Logistics poinformował o planach wydzierżawienia na 99 lat do miliona ha ziemi uprawnej na Madagaskarze. Do 2023 r. koncern chce osiągnąć roczne zbiory kukurydzy w wysokości 5 mln ton. Ponadto na gruntach o powierzchni 120 tys. ha chce produkować olej palmowy.

 

Saudyjska grupa Binladin zamierza zainwestować w Indonezji w produkcję ryżu basmati, inwestorzy z Abu Zabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) kupili dziesiątki tysięcy hektarów w Pakistanie. Laos udostępnił zagranicznym inwestorom 2-3 mln ha stanowiących ok. 15 proc. areału ziemi uprawnej - informuje dziennik.

 

Wylicza dalej: Libia zabezpieczyła sobie powierzchnię 250 tys. ha na Ukrainie, zaś Katar i Kuwejt zabiegają o ryżowe pola Kambodży. 900 tys. ha ziemi chce udostępnić Sudan, władze Etiopii zabiegają o przyciągnięcie inwestorów z Arabii Saudyjskiej.

 

- Tego rodzaju umowy bywają czysto komercyjnymi przedsięwzięciami, ale rządy często wspierają je zza kulis, ponieważ pierwszoplanowym zadaniem jest dla nich zapewnienie podaży żywności - powiedział gazecie Carl Atkin, konsultant firmy Bidwells Agribusiness z Cambridge.

 

- Drobni rolnicy już teraz są poszkodowani. Ludzie bez mocnych praw do własności ziemskiej muszą liczyć się z rugowaniem ich z ziemi - zauważa Alex Evans z nowojorskiego ośrodka Centre on International Cooperation.

 

Z kolei Steve Wiggins z organizacji ODI (Overseas Development Institute) nie wyklucza, iż zagraniczni inwestorzy spotkają się z wrogością ze strony miejscowej ludności, która nie uprawia ziemi na skalę przemysłową, ma inną tradycję i kulturę. Uregulowanie praw własności ziemskiej uważa Wiggins za bardzo drażliwą kwestię.

(pmm)

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [12.02.2009, 21:03] 4 źródła

KORPORACJE SKUPUJĄ ZIEMIĘ W BIEDNYCH KRAJACH

W ręce bogatych wpada tysiące hektarów na całym świecie.

Zgoda władz Madagaskaru na wydzierżawienie południowokoreańskiej firmie Daewoo Logistics obszarów wielkości połowy Belgii to jedna z przyczyn protestów i zamieszek w Antananarywie - donosi agencja AFP.

Ale nie tylko Daewoo skupuje wielkie tereny w biednych krajach. Przykłady wykupywania czy dzierżawienia ziemi rolnej przez korporacje i państwa można mnożyć.

Jak podaje AFP powołując się na raport organizacji pozarządowej Grein, amerykański bank Morgan Stanley nabył 40 tys. hektarów ziemi na Ukrainie. W Rosji z kolei grupy inwestycyjne ze Szwecji nabyły w sumie prawie 400 tys. hektarów ziemi rolnej. Z kolei w Brazylii holenderska grupa Louis Dreyfus kupiła aż 60 tys. hektarów ziemi. | AB

 

 

§   

Politycy zapewniają »swoim« posadki, a ci, jako urzędnicy, radni, dyrektorzy, prezesi, itp., jako wyborcy w raz z rodzinami, ich wspierają podczas kampanii i na nich głosują…

 

WYDATKI NA ADMINISTRACJĘ PUBLICZNĄ W POLSCE:

  1993 r. – 1,7 mld zł

  1995 r. – 3,5 mld zł

  1998 r. – 6,2 mld zł

  2001 r. – 7,9 mld zł

  2004 r. – 9,4 mld zł

  2007 r. – 15,7 mld zł (380 tys. urzędników państwowych)

  www.o2.pl | www.hotmoney.pl Sobota, 10.04.2010 09:04

TANIE PAŃSTWO? PUCHNĄ SZEREGI URZĘDNIKÓW

Lawinowo rosną wydatki.

O 10 procent wzrosła liczba urzędników w trakcie rządów obecnej koalicji. Wydajemy na nich coraz więcej – wydatki wzrosły w tym czasie

z 22,5 do 25 mld zł – podaje „Rzeczpospolita”.

www.rp.pl

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

– 2013 r. –  32 mld zł

 

 

Urzędy omijają umowy o pracę. Rośnie zatrudnienie na zlecenie

http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/609193,urzedy_omijaja_umowy_o_prace_rosnie_zatrudnienie_na_zlecenie.html | 11 kwietnia 2012, 07:00

 

Milion urzędników

https://libertarianizm.net/archive/index.php/thread-2800.html | 15.04.2012, 22:37

 

W Polsce może być w rzeczywistości nawet dwa razy więcej urzędników. Oficjalne statystyki mówią zaś o liczbie 500 000.

http://marucha.wordpress.com/2012/04/14/ile-mamy-w-polsce-urzednikow/ | 2012-04-14 (sobota)

 

Portal ocenia liczbę urzędników w Polsce na 1 mln

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/388772,tygodnik-brytyjski-the-economist-o-rzadach-tuska-rosnie-bezrobocie-i-przybywa-urzednikow.html | 2012-04-27

 

W Polsce jest milion niepotrzebnych urzędników.

To są po prostu pozorowane stanowiska pracy. Pozorowanej pracy ale niebywale kosztownej dla podatnika.

W epoce komputerów żaden problem powrócić do poziomu zatrudnienia urzędników w Polsce z czasów Królestwa Polskiego.

Wówczas w Polsce łącznie było pięciuset urzędników.

http://m.wyborcza.biz/Firma/1,116167,11461571,Przedsiebiorca_podaje_urzednikow_do_prokuratury.html?v=1&v=1&obxx=11461571&order=najnowsze&page=3&v=1 | 04.2012

 

 

[No przecież urzędnicy-swojaki-wyborcy tym się zajmujący nie będą głosować, wraz z rodzinami, za frajer... - red.]

 

 

 http://www.fakt.pl/600-mln-zl-premii-dla-urzednikow-,artykuly,140277,1.html | 19.12.2011, 09:31

600 MLN ZŁ PREMII DLA URZĘDNIKÓW W POLSCE

Kryzys? Jaki kryzys! 600 milionów złotych nagród w ciągu roku otrzymali urzędnicy Służby Cywilnej. Najwięcej poszło na nagrody w skarbówce - około 176,8 miliona oraz w ministerstwach - 105,6 miliona złotych. Na trzecim miejscu znalazły się wszelkiego rodzaju urzędy centralne, gdzie na nagrody wydano 70 milionów złotych. Średnio każdy urzędnik dostawał miesięcznie dodatkowo około 400 złotych

 

Armia urzędników w Polsce rośnie w siłę. Według oficjalnych rządowych danych, w Polsce pracuje prawie 123 tysiące urzędników Służby Cywilnej. Przeciętnie każdy z nich otrzymuje co miesiąc 4174 złote pensji. Ale to tylko pensja – średnio statystyczny urzędnik dostaje rocznie około pięciu tysięcy złotych nagród, to prawie 10 procent jego rocznych dochodów.

 

 

 http://newsne.neon24.pl/post/44967,urzednicy-znalezli-sposob-na-druga-pensje | 20.12.2011 08:12

URZĘDNICY ZNALEŹLI SPOSÓB NA DRUGĄ PENSJĘ

Polscy urzędnicy znaleźli sposób na podwyżki bez wysiłku. Biorą pieniądze z unijnych projektów, za pracę, którą już wykonują, będąc na etacie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Za pracę w projekcie wykonywaną w ramach umowy cywilnoprawnej płaci mu się dodatkowe pieniądze. Zewnętrzny audyt przeprowadzony w jednym z urzędów pracy wykazał, że jego pracownicy aktywizowali bezrobotnych za środki z UE w godzinach pracy i otrzymywali za to ekstrawynagrodzenia. W niektórych przypadkach przekraczające ich podstawową pensję. Rekordzista, robiąc to, co i tak należało do jego obowiązków, zarobił dodatkowo 109 tys. zł. W urzędach z unijnych pieniędzy są ponadto przyznawane dodatki zadaniowe. Urzędy traktują je jako premie dla urzędników, na których wypłacenie ze środków krajowych ich nie stać.

 

Kontrolerom z instytucji, które przyznają dofinansowanie z UE, nie jest łatwo udowodnić, że doszło do podwójnego płacenia za to samo – raz ze środków krajowych, a drugi z budżetu unijnego. Urzędnicy w projektach muszą prowadzić ewidencję godzin i zadań, a z tej przeważnie wynika, że dodatkowe zadania nie dublują się z tymi, które wykonują na co dzień, a poza tym realizują je po godzinach pracy. Skutek jest taki, że potwierdzonych przypadków nieprawidłowości nie jest dużo.

 www.dziennik.pl , jp

 

 

Gwiazdowski Urzędnicy II Komuny to komunistyczni wykonawcy

 http://mojsiewicz.neon24.pl/post/69159,gwiazdowski-urzednicy-ii-komuny-to-komunistyczni-wykonawcy | 22.07.2012

 

 

 http://aleksanderpinski.neon24.pl/post/43555,koszty-korupcji-w-ue-wynosza-120-mld-euro-rocznie | 09.12.2011 14:12

Koszty korupcji w UE wynoszą 120 mld euro rocznie - wynika z informacji przekazanych w piątek podczas II Konferencji Antykorupcyjnej z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwdziałania Korupcji. Organizatorem spotkania w Pałacu Prezydenckim jest CBA.

"To kwota mniej więcej odpowiadająca rocznemu budżetowi UE. Jest to szacunek bardzo ostrożny, ponieważ jest to 1 proc. PKB dla całej Unii" - zaznaczył.

 

 

  http://nczas.home.pl/wazne/polska-dolozy-do-dotacji-unijnych-455-miliarda-zlotych/ | 25/08/2011, 11:01

POLSKA DOŁOŻY DO DOTACJI UNIJNYCH 45,5 MILIARDA ZŁOTYCH

W 2006 roku przygotowałem artykuł dla tygodnika „Wprost”, w którym wyliczyłem finansowy bilans dotacji unijnych dla Polski na lata 2007-2013. Wyszło mi, że wydatki po stronie polskiej wynoszą 117,5 proc. wartości dotacji przyznanych naszemu krajowi przez Unię Europejską. Po kilku latach realizacji biurokratycznej tortury finansowej z Brukseli warto zweryfikować te wyliczenia.

 

Całkowity koszt bycia członkiem Eurokołchozu w 2011 roku po stronie polskiej wyniesie więc łącznie 117,8 mld zł – to 162,9 proc. wartości tegorocznych transferów z Brukseli do Warszawy (niecałe 8 proc. PKB), co oznacza, że w tym roku Polska dołoży do interesu aż 45,5 mld zł.

Tomasz Cukiernik

„Najwyższy Czas!” (25/08/2011)

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 13.01.2012, 22:19

CUKRZYCA I ALKOHOLIZM TO EFEKT NUDY W PRACY

Ludzie nie wiedzą co ze sobą robić więc jedzą i piją.

Co czwarty pracownik biurowy każdego dnia zanudza się w pracy na śmierć. Cierpi na tym nie tylko jakość jego pracy, ale i kondycja, bo nudę często zapija alkoholem. Za rozrywkę służą też słodycze - donosi health.msn.com.

Brytyjskie badania na ludziach spędzających w biurowych ścianach po 40 godzin tygodniowo pokazało, że co drugi znudzony stale myli się w tym co robi.

Aż 80 proc. z nich nie umie się na niczym skoncentrować, więc robi sobie ciągle kawę albo zajada się batonikami z automatów. Nudę ostatnich godzin zapijają alkoholem.

Połowa z pytanych przyznała, że z powodu ciągłej nudy gotowi są odejść z pracy - dodaje portal.

Wyniki z badań przedstawiono na zjeździe Brytyjskiego Stowarzyszenia Psychologów w Chester. |  JS

 

 

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 28.06.2012 18:34

TYLE NAPRAWDĘ KOSZTUJE NAS PAŃSTWO

Coroczne rozliczenie podatkowe z fiskusem to dobry moment, aby zastanowić się, ile tak naprawdę kosztuje nas państwo polskie jako całość.

Pieniądze podatników wydaje nie tylko rząd, ale także samorządy, NFZ, ZUS, KRUS i inne instytucje publiczne. Łącznie w 2011 roku wydały prawie 700 mld zł. Specjaliści Forum Obywatelskiego Rozwoju, którzy skrupulatnie policzyli wydatki podkreślają, że rachunek najlepiej przedstawiać jednak w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

 

Ile więc wyszło? W 2011 roku państwo kosztowało każdego obywatela dokładnie 17 857 zł. - Wbrew powszechnym opiniom, największe wydatki nie były związane z administracją, a z emeryturami - mówi Aleksander Łaszek, ekonomista FOR.

 

W zeszłym roku wydatki na emerytury kosztowały przeciętnie 3003 zł, w tym 2414 zł emerytury z ZUS (FUS), 293 zł z KRUS i 296 zł emerytury sędziów, prokuratorów, policjantów, żołnierzy i innych służb mundurowych.

 

Kolejne 1299 zł ZUS (FUS) i KRUS wydały na renty, dodatki i różnego rodzaju zasiłki. Razem renty i emerytury stanowiły prawie jedną czwartą wydatków publicznych w 2011 roku. Służba zdrowia, będąca kolejną dużą pozycją, w przeliczeniu na mieszkańca, kosztowała nas 1863 zł. Z kolei wydatki na autostrady, drogi szybkiego ruchu oraz tory wyniosły 741 zł.

 

913 zł na drogi lokalne i transport wydały samorządy. Dopiero czwartą pozycją są wydatki na administrację, równe 967 zł, co stanowi ok. 5 proc. wydatków publicznych.

 

Wiele wskazuje na to, że urzędników w Polsce jest za dużo, ale wydatki na nich stanowią tylko niewielką część wydatków publicznych. W dużym przybliżeniu można powiedzieć, że zwalniając połowę urzędników w Polsce moglibyśmy sobie obniżyć podatki tylko o ok. 2,5 proc. - zaznacza Aleksander Łaszek.

 

Następne pozycje to pomoc społeczna obejmująca zasiłki socjalne (639 zł), ochrona środowiska (302 zł), sport i wypoczynek (248 zł), kultura (236 zł) oraz rozwój mieszkalnictwa (241 zł).

 

Wspólna polityka rolna UE kosztowała każdego z nas 592 zł. Warto wiedzieć, że chociaż w większości finansowana jest ze środków unijnych, to Polska także wpłaca składkę do budżetu UE (422 zł).

 

Krzysztof Zacharuk

krzysztof.zacharuk@hotmoney.pl

 

 

 http://www.noesen.pl/?p=p_26&sName=DLUG-POLSK - Licznik...

 

 http://www.zegardlugu.pl/ - Licznik...

 

 http://www.dlugpubliczny.org.pl/pl - Licznik...

 

 

 

 

Nim dłużej będzie trwał i bardziej zaciekły będzie konflikt, tym więcej, i będą silniejsze, będzie argumentów za jego kontynuowaniem, bo dojdą osobiste i zbiorowe emocje; chęć odwetu; takie programowanie umysłów. Dojdą też interesy na niej się wzbogacających.

W razie wybuchu wojny, celem jej jak najszybszego zakończenia, należy usuwać TYLKO I WYŁĄCZNIE tych, którzy ją wywołali, za tym stoją: finansistów, bankierów, fabrykantów, polityków, aktywnych w tej materii wojskowych, a nie wcielonych do wojska: piekarzy, szewców, krawców, fryzjerów, rolników, kierowców, magazynierów itp... Bo to nie oni za tym stoją, a są jedynie jej ofiarami. A ich zabijanie tylko pogorszy sytuację, bo spowoduje nienawiść i odwet wymuszonych wrogów. Trzeba także wszystkich uświadamiać, o co chodzi w takiej działalności, a więc i wskazywać beneficjentów sytuacji – cele do usuwania, w tym niekiedy tylko po „swojej stronie”, a więc i we własnym zakresie.

 

 

§   

„FAKTY I MITY” nr 4, 24.01.2003 r.

USA – TWÓJ PRZYJACIEL

(...) Trudno jest dokładnie ustalić, ile

razy i gdzie USA interweniowały militarnie.

Oblicza się jednak, że

w krótkim czasie swego istnienia Stany

Zjednoczone od 1776 r., jako niepodległe

państwo, przeprowadziły

ponad 400 wielkich akcji militarnych

i blisko 6000 „zakamuflowanych”

interwencji w ponad 100 krajach.

Tylko od czasu drugiej wojny światowej,

USA zbombardowały aż 19

krajów, w tym tak małe i biedne

jak Gwatemala i Grenada, żeby nie

wspomnieć o zmasakrowaniu Wietnamu,

Iraku czy ostatnio Afganistanu.

Nikt też nie wie – i chyba nigdy

nie będzie dokładnie wiedział – ile

milionów ludzi straciło życie w wyniku

zbrojnych interwencji USA.

W Kambodży lotnictwo amerykańskie

zrzuciło na ten biedny kraj ponad

pół miliona ton bomb. Zginęło

około 600 tys. ludzi. W Laosie,

pół miliona. Na Filipinach, ćwierć

miliona. W wojnie koreańskiej – milion.

W Wietnamie – największym

horrorze made in USA – Amerykanie

zabili prawdopodobnie ponad

2 miliony Wietnamczyków (z tego

połowa to cywile).(...)

Kazimierz Dziamka

 

[A co oznacza konflikt zbrojny, wojna?! To oznacza kalectwo, śmierć przede wszystkim młodych, zdrowych ludzi (a wielu znich nie przekazalo jeszcze swoich genów)(ludzie chorzy, którzy się wtedy rozmnażają..., oraz starzy są, na ogół, chronionymi cywilami). A przeżywają w nich najczęściej najokrutniejsi, mający najmniej skrupułów psychopaci – czyli jest to podwójna selekcja negatywna!!! – red.]

 

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [19.08.2009, 08:26] 1 źródło

ZA WOJNĘ W AFGANISTANIE POLSKA ZAPŁACI MILIARDY

To nasz najdroższy konflikt.

Minister obrony Bogdan Klich poinformował, że w 2008 roku wydaliśmy na wojnę w Afganistanie 214 mln zł , w tym  zaplanowano zakupy na prawie 500 mln. W przyszłym roku będzie to około 800 mln - donosi Forsal.pl.

Ale tyle kosztuje tylko sprzęt wojskowy. A trzeba jeszcze utrzymać 2 tys, żołnierzy. Łącznie obecność Polski w Afganistanie w latach 2002-2008 kosztowała już 806,9 mln złotych. W tym roku tylko utrzymanie kontyngentu obciążyło skarb państwa kwotą 453,64 mln zł.

Amerykanie na wojnę w Afganistanie (mają tam 40 tys. żołnierzy) wydali do tej pory 228 mld dolarów. A suma ta dotyczy jedynie bieżących wydatków. Prognozowane długoterminowe oscylują wokół pół biliona. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [13.01.2012, 10:17]: Na sprzęt i wyposażenie afgańskiej misji w latach 2007-2011 Polska wydała niemal 2 mld zł - informuje TVP Info. | AJ

 

 

 http://www.irak.pl/

OFIARY WOJNY W IRAKU

Ofiary po stronie okupantów

oficjalnie 4000 żołnierzy USA (wg rozmaitych źródeł niezależnych ponad 13 000 lub nawet ok. 35 000)

 

Ofiary po stronie irackiej:

Ponad 1 milion (1 200 000) cywili zmarłych i zabitych przy użyciu napalmu, broni chemicznej, bomb kasetowych, itd.

 

co najmniej 45 000 żołnierzy (głównie młodych poborowych)

 

co najmniej 54 000 powstańców

 

2 000 000 (2 miliony) rannych cywili (w tym: poparzonych napalmem, napromieniowanych zubożonym uranem, itd.)

 

4 500 000 uchodźców (2 500 000 uchodźców poza granicami Iraku, 2 000 000 uchodźców w granicach Iraku)

 

ponad 2 000 lekarzy i pielęgniarek zabitych,

 

18 000 lekarzy i pielęgniarek opuściło kraj

 

drastyczny wzrost liczby chorób nowotworowych, schorzeń posttraumatycznych, poronień, itd.

 

70% - 90% więźniów w Iraku aresztowanych „przez pomyłkę”

 

 

Tak zdobywa się władzę w demokracji, tak się odwdzięcza koncernom zbrojeniowym, naftowym za opłacenie kampanii, tak się zużywa broń, by można było wyprodukować i sprzedać jej następne partie, tak się zwiększa PKB, tak się zadłuża, tak się robi interesy...

PRAWDZIWSZE OBLICZE M.IN. WOJNY W IRAKU:

Wojna w Iraku; cyniczny mord i niszczenie

http://www.youtube.com/watch?v=aWe2MtNBoZs

 

Tajne akta wojny w Iraku

http://www.youtube.com/watch?v=X1Z_iH6WgTA

 

O wojnie w Iraku

http://www.youtube.com/results?search_query=wojna+w+iraku+prawda&oq=wojna+w+iraku&aq=5&aqi=g8&aql=&gs_sm=c&gs_upl=955l8370l0l15762l13l13l0l2l2l1l1078l5182l2-2.2.4.2.0.1l11l0

 

http://www.irak.pl/

 

http://www.zieloni.osiedle.net.pl/irak-tsunami.htm

 

http://www.pka.most.org.pl/publicystyka_08.htm

 

 

Najemnik - opowieści polskiego najemnika

http://www.youtube.com/watch?v=r6F-jRa40d4

 

 

Wojna w Iraku; cyniczny mord i niszczenie

https://www.youtube.com/watch?v=aWe2MtNBoZs

 

Pieniądze orężem - film dokumentalny. Lektor PL

https://www.youtube.com/watch?v=cHFfdTXGYho

 

Prawda o wojnie w Iraku, i każdej innej!

https://www.youtube.com/watch?v=XHmFXl7cHGI | 10.05.2011

 

 

Afganistan surowce

https://www.google.pl/search?q=afganistan+surowce&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=EMDRUoj6MeezywPex4DwAg

 

Syria ropa

https://www.google.pl/search?q=syria+ropa&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b&gfe_rd=cr&ei=A42vV5HMJeiH8Qe04KOwCQ

 

 

POCISKI Z ZUBOŻONYM URANEM (U-238)...

U-238

- promieniowanie zubożonego uranu jest o ok. połowę mniejsze niż promieniowanie naturalnego uranu, ale 4-krotnie większe od promieniowania tła...

- okres półtrwania* wynosi 4,5 miliarda lat...

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Uran_zubo%C5%BCony

Wysoką szkodliwością cechują się toksyczne pyły uranu i jego tlenki wydzielające się podczas samego niszczenia czołgów, które łatwo mogą wniknąć do organizmu (z wdychanym powietrzem lub poprzez kontakt ze skórą i przeniesienie do wnętrza organizmu z posiłkami). Uran w tej postaci kumuluje się między innymi w kościach, gdzie zarówno efekty trujące (charakterystyczne dla metali ciężkich), jak i pochodzące od promieniowania, są dużo bardziej szkodliwe.

 

Osoby które miały styczność ze zubożonym uranem w postaci osłon pocisków m.in. w Zatoce Perskiej skarżą się na bóle kości, mięśni, problemy z układem nerwowym, oddechowym i moczowym (zmiany chorobowe głównie w obrębie nerek). Znaczna liczba weteranów twierdziła, że w trakcie służby pojawiała się na ich ciele swędząca wysypka.

 

*Czas połowicznego rozpadu (zaniku)(okres połowicznego rozpadu) - czas, w ciągu którego liczba nietrwałych obiektów lub stanów zmniejsza się o połowę.

Czasami ze względów praktycznych i tylko w technice przyjmuje się w przybliżeniu, że całkowity rozpad danego radionuklidu następuje po czasie równym pięciu czasom połowicznego zaniku (tj., gdy aktywność spadnie do poziomu 1/32 aktywności początkowej).

 

[A zatem m.in. uran będzie krążył w obiegu powietrze-ziemia, -woda, w łańcuchach pokarmowych i skażał-napromieniowywał, -truł przez miliardy lat środowisko, przyrodę, ludzi, bo psychopaci, współpracujący z nimi debile tym się nie przejmują, a ludzkie bydło ich wybrało i nie odsunie od tzw. rządzenia, jak również ich następców... Trzeba do tego również dodać m.in. skutki tysięcy wybuchów nuklearnych, zatonięcia łodzi podwodnych z takimi reaktorami, z rakietami z takimi głowicami, zgubienia, upadku i uszkodzenia takich bomb... Kolejne skażenia wynikają z funkcjonowania elektrowni jądrowych – za sprawą samych elektrowni i powstających w wyniku ich eksploatacji odpadów... Następny biznes to dotowany, drogi przemysł wojenno-ropno-rabunkowo-spalinowo-degradacyjno-hałasowo-wypadkowo-chorobowo-samochodowy... Następne skażenia/trucie ma mse za sprawą mikroplastików... Następny temat, to m.in. niekontrolowane - bo nie ma takiej możliwości - rozprzestrzenianie GMO... Kolejny temat, to rozprzestrzenianie wadliwych genów, w tym za sprawą zapładniania metodą In Vitro... Kolejny biznes/przyczyna skażeń/chorób, uszkadzania genów/degeneracji naszego gatunku, to przemysł kosmetyczny, alkoholowy, nikotynowy, słodyczy, szkodliwej żywności, szkodliwych napoi, środków na porost mięśni, antybiotyków, hormonów dla tzw. zwierząt hodowlanych... Następny biznes/przyczyna degeneracji, to narkotyki... Itp., itd... – To również zwiększa PKB, i jest pretekstem do dalszego zadłużania... Nie, ludzkie bydło nic nie zrobi! Poczytają sobie, następnie posłuchają telewizji, radia, w tym co premier obiecał, i pójdą spać („bo nic nie można zrobić, w tym nikogo posłuchać, wesprzeć, poprzeć. Za to można jedynie czekać, na to co będzie, bo tak widocznie musi być. A poza tym ludzie czynią dobro, rządzący postępują prawidłowo, stosowane rozwiązania, w tym systemy, ustroje są jedynie słuszne.” – Bo tak twierdzą rządzący, więc tak powszechnie uważają ludzie, bo media im to przekazały/wpoiły... A zatem inne postępowanie, rozwiązania są anormalne, złe, i trzeba się i innych przed nimi bronić, aż do śmierci!)... – red.]

 

http://piotrbein.wordpress.com/2011/04/15/nato-stosuje-bron-uranowa-w-libii/ | 15.04.2011

Po ataku NATO bronią uranową na Faludżę w Iraku, drastycznie zwiększyły się objawy radiologiczne: zachorowalność na raka, rak u dzieci, narodziny potworków. W przeliczeniu na liczbę ludności, przekroczyły one  skutki Hiroszimy o ok. 25%. Zaś w Bośni po zastosowaniu przez NATO uranowej broni toksyczno-radiologicznej, zachorowalność a raka wzrosła 7-krotnie.

 

Skutki broni uranowej

http://www.youtube.com/watch?v=R_ne6AC2dT4

 

 

 www.o2.pl | Czwartek [16.04.2009, 14:12] 2 źródła

CYWILE GINĄ W EGZEKUCJACH I ZAMACHACH

Powstał raport na temat przyczyn śmierci Irakijczyków.

Spośród 60 481 cywilów, którzy zginęli od początku wojny w Iraku 33 procent to ofiary egzekucji. 29 procent z nich było wcześniej torturowanych. To wyniki analizy przygotowanej przez King's College i Royal Holloway University of London oraz organizacji

Iraq Body Count.

Ludność cywilna ginie też w nalotach, przeprowadzanych głównie przez siły amerykańskie, a także w ostrzałach lotniczych i lądowych - piszą autorzy raportu.

W każdym z takich incydentów ginie przeciętnie 17 cywilów. Średnio 16 osób staje się natomiast ofiarami każdego zamachu samobójczego. Według raportu w takich zamachach zginęło 14 procent cywilnych ofiar wojny.

Natomiast jedna piąta cywilów w Iraku zginęła od strzałów z broni ręcznej podczas wymiany ognia i strzelanin. Raport opublikowano w „New England Journal of Medicine". | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 02.01.2012, 19:01

POLICZYLI OFIARY WOJNY W IRAKU. TO BYŁA RZEŹ

Cywili zginęło czterokrotnie więcej, niż żołnierzy.

Od ataku wojsk USA w 2003 roku aż do wycofania się ostatnich oddziałów w grudniu 2011 roku, w Iraku zginęło 128 tys. cywili, 4,4 tys. żołnierzy USA oraz ponad 29 tys. członków sił bezpieczeństwa Iraku i członków islamskich grup zbrojnych - wylicza france24.com.

Dane o ofiarach 9-letniej okupacji Iraku zebrała brytyjska organizacja Iraq Body Count (IBC). Największa liczba zabitych przypada na początkowy okres konfliktu oraz falę zamachów bombowych z lat 2006 - 2007.

Od końca 2008 roku liczba zamachów i ofiar utrzymuje się na niższym, ale stałym poziomie. 90 proc. ofiar śmiertelnych straciła życie do 2009 roku - dodaje serwis.

Najwięcej ofiar poza ludnością cywilną stanowią iraccy policjanci. Zginęło ich ponad 9 tys. W ciągu tych 9 lat zginęło też ok. 4 tys. dzieci. Najbardziej niebezpiecznym miastem była stolica, Bagdad.

W szczytowym momencie wojska USA miały w Iraku 505 baz i 170 tys. żołnierzy. Wycofywanie zakończyło się 18 grudnia 2011 roku. | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Środa [10.02.2010, 13:54]

ARMIA NIE NADĄŻA Z LECZENIEM ALKOHOLIKÓW W MUNDURZE

Ilu żołnierzy zapija stres na umór.

W ubiegłym roku ponad 9 tys. żołnierzy amerykańskich skierowano na terapię antyalkoholową. To o 56 proc. więcej niż w 2003 roku, kiedy rozpoczęła się wojna w Iraku - informuje usatoday.com.

Armia musi podwoić personel terapeutów w związku z gwałtownym wzrostem liczby uzależnionych od alkoholu żołnierzy - stwierdził zastępca szefa sztabu amerykańskiej armii gen. Peter Chiarelli.

Ponad 16 tys. żołnierzy szukało w ubiegłym roku porady dotyczącej problemów z alkoholem, w 2003 roku było ich ok. 11 tys.

Nie mam wątpliwości, że prowadzenie dwóch operacji wojskowych ma wpływ na większą częstotliwość spożywania alkoholu - dodał gen. Chiarelli.

Amerykańscy żołnierze mogą korzystać z porady i wsparcia terapeutów bez wiedzy przełożonego. Mogą liczyć na ich pomoc po służbie, w nocy i w weekendy. | WB

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [21.11.2009, 17:25] 1 źródło

ŻOŁNIERZE W AFGANISTANIE ĆPAJĄ NA POTĘGĘ

Z misji wracają uzależnieni przez talibów?

Setki australijskich żołnierzy wraca z Afganistanu z silnym uzależnieniem od kokainy. Wojskowi nie mogą poradzić sobie z problemem, bo narkotyk jest w tym kraju bardzo tani i dostępny - donosi "The Sunday Mail".

Żołnierze palą także marihuanę, problemem jest również heroina. Jednak z raportów australijskiej armii wynika, że najwięcej uzależnionych jest od kokainy. Wojskowi podejrzewają, że Australijczycy kupują narkotyki od stacjonujących obok ich baz żołnierzy amerykańskich.

Wewnętrzny raport wywiadu USA wskazuje natomiast, że narkotyki mogą być celowo dostarczane w zaniżonych cenach do baz. Talibowie chcą w ten sposób obniżyć skuteczność swoich przeciwników - dodaje gazeta. | AJ

 

 www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek [30.10.2009, 12:00] 4 źródła

TAK CIERPIĄ ŻOŁNIERZE PO POWROCIE Z MISJI

Oni już nie nadają się do normalnego życia.

Dziesiątki tysięcy wojskowych z Wlk. Brytanii, którzy służyli w Iraku i Afganistanie nie ma szans na powrót do normalnego życia. Co 5. nadużywa alkoholu, jedna siódma ma głęboką depresję i stany lękowe, a co 20. cierpi z powodu zespołu stresu pourazowego - donosi "The Daily Telegraph".

Zdrowie psychiczne żołnierzy na zlecenie brytyjskiego resortu obrony, sprawdzali lekarze z King's College London. Okazało się, że na urazy psychiczne po powrocie do domu

częściej skarżą się rezerwiści, bo trudniej im pogodzić się z przemocą i nieszczęściem, które widzieli.

Problem może być dużo poważniejszy i dotyczyć większej grupy żołnierzy. Opieka psychiatryczna wojskowych, którzy wrócili z obszaru działań wojennych powinna zostać znacznie rozszerzona. W przeciwnym razie ci ludzie nie będą w stanie normalnie funkcjonować - ostrzega dr Amy Iverson. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Piątek [22.01.2010, 14:21]

CORAZ WIĘCEJ ŻOŁNIERZY WARIUJE NA WOJNACH

Dlaczego schodzą z placu boju?

Z jakiego powodu amerykańscy żołnierze najczęściej ewakuowani są pola bitwy w Iraku i Afganistanie do szpitala wojskowego?

Najczęściej z powodu... bólu pleców - donosi serwis BBC.

Badacze przestudiowali dane dotyczące powodów hospitalizacji żołnierzy w latach 2004-2007. Okazało się, że rany odniesione na polu walki stanowiły zaledwie 14 proc. przypadków. Aż 25 pobytów na 100 spowodowanych było bólem pleców lub stawów.

Wielu żołnierzy trafiało do szpitala także z powodu innych "codziennych" problemów medycznych, takich jak infekcje żołądkowo-jelitowe, choroby układu oddechowego czy bóle w klatce piersiowej.

Badacze zaobserwowali także we wspomnianym okresie ogromny wzrost przypadków problemów psychicznych, z jakimi do szpitala trafiają żołnierze. Liczba urazów psychicznych wśród żołnierzy na misji w Iraku wzrosła trzykrotnie - do 14 proc., a wśród tych służących w Afanistanie podwoiła się - do 11 proc. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [11.05.2010, 07:24]

ŻOŁNIERZE GINĄ W... SAMOBÓJSTWACH

Męczą ich wspomnienia z wojny.

Przyczyną 70 procent zgonów młodych żołnierzy, którzy byli na wojnie, są samobójstwa - alarmują amerykańscy lekarze.

Ponad połowa młodych weteranów miała problemy z partnerami. 43 procent cierpiało na depresję, a 21 proc. miało kłopoty w pracy - pisze o bezpośrednich powodach targnięcia się na życie sciencedaily.com

Śmierć następowała najczęściej w wyniku strzału z broni palnej. Inni się wieszali. Z przebadanych przypadków - 51 weteranów miało od 18 do 24 lat, a 85 - było w wieku między 25., a 34. rokiem życia.

Coraz więcej naszych młodych jedzie na wojnę. Ich rodziny i oni sami powinni mieć odpowiednie wsparcie po powrocie do domu - stwierdził Coneye - Beaslery, naukowiec z Klinice Pediatrii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu w Północnej Karolinie.

Pomoc powinna obejmować zarówno terapię, jak i wsparcie w rozwiązywaniu konfliktów domowych, oraz w poszukiwaniu pracy. | M

 

 http://jeznach.neon24.pl/post/68985,samobojstwa-w-us-army | 20.07.2012

SAMOBÓJSTWA W US ARMY

Opublikowany właśnie przez Associated Press raport Pentagonu na ten temat jest powalający. Ujawnia on, że przez pierwsze 155 dni roku 2012 samobójstwo popełniło 154 żołnierzy służby czynnej, czyli średnio 1 dziennie. Jest to o 50% więcej niż śmierć w wyniku bezpośrednich strat bojowych w Afganistanie i o 18% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Od rozpoczęcia wojny w Afganistanie w armii amerykańskiej notuje się średnio jedno samobójstwo co 36 godzin. W latach 2005-2009 życie odebrało sobie ponad 1100 żołnierzy.

 

O wiele gorzej niż w służbie czynnej jest wśród weteranów. Według danych Departamentu ds. Weteranów codziennie aż 18 z nich popełnia samobójstwo. Oznacza to, że co 80 minut ginie jeden. Czasopismo The Army Times doniosło z kolei, że w roku 2009 targnęło się na życie 1.868 weteranów. Nick Kristat wskazał ostatnio w New York Times, że na każdego żołnierza, który ginie w walce, przeważnie z ręki wroga, przypada 25 innych, którzy zabijają się sami.

 

[Trzeba więc m.in. jeszcze bardziej zwiększyć produkcję samochodów, wydobycie ropy, i w ogóle liczbę ludzi, prędkość niszczenia wszelkich zasobów, to wtedy będzie jeszcze szybciej i jeszcze bardziej normalnie, dobrze, w imię PKB, dobraaa... – red.]

 

 

 www.o2.pl | Piątek [02.01.2009, 15:20]

Ponad połowa zabitych w strefie gazy to dzieci.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [14.08.2010, 18:02]

GWAŁCĄ KOBIETY I WYPALAJĄ IM ZNAMIONA

To element taktyki wojennej.

Setki tysięcy kobiet co roku padają ofiarą gwałtów w Afryce. Gwałt stał się wręcz jednym z elementów taktyki wojennej w konfliktach zbrojnych na tym kontynencie.

Najwięcej kobiet pada ofiarą gwałcicieli w Demokratycznej Republice Kongo, Liberii, Sudanie, Czadzie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej - donosi "Gazeta Wyborcza".

Szacuje się, że w czasie trwającej 12 lat wojny domowej w Kongo zgwałcono ok. 200 tys. kobiet - także dziewczynek. W Liberii aż 92 proc. kobiet przyznało, że zostały zgwałcone.

Międzynarodowa organizacja Akcja przeciwko Przemocy Seksualnej w Konfliktach (AASVC) alarmuje, że w czasie wojen gwałt nie jest już traktowany tylko jako akt przemocy, ale metoda na zastraszenie całych społeczności.

Grupy zbrojne zaczęły nawet wypalać piętna na ciałach zgwałconych kobiet i dzieci. Po to, by ofiary nie mogły ukryć przed rodziną i sąsiadami, że zostały zgwałcone - mówi Letitia Anderson z AASVC.

W Zimbabwe w ten sposób zastraszano opozycję podczas kampanii wyborczych. Z kolei w Erytrei gwałcone są kobiety, które nie chcą służyć w wojsku. | AJ

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 18.06.2012

ONZ ALARMUJE: NA ŚWIECIE JEST CORAZ WIĘCEJ UCHODŹCÓW

Miliony szukają nowego domu.

Rok 2011 był rekordowy pod względem liczby osób zmuszonych do ucieczki ze swojego kraju. Takiego napływu uchodźców nie notowano od 2000 roku - informuje PAP.

Z raportu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) wynika, że w ubiegłym roku było aż 42,5 mln takich osób. Największa grupa (2,7 mln) wyjechała z Afganistanu, Iraku (1,4 mln), Somalii (1,1 mln) oraz Sudanu (500 tys.).

Około 80 proc. uchodźców uciekło do sąsiednich państw. Dlatego najwięcej z nich trafiło do Pakistanu (1,7 mln) oraz Iranu (886 tys.).

Eksperci ONZ alarmują, że od 5 lat liczba uchodźców przekracza 40 mln rocznie, a problem prześladowań i wojen dotyka coraz większą grupę ludzi. | AJ

http://stooq.com/n/?f=617355

 

 

wojna konflikt zbrojny

https://www.google.pl/search?q=wojna+konflikt+zbrojny&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=ZmHSUsfwPMam0wWFhICwAw

 

 

§   

www.o2.pl / www.sfora.pl | 1 źródło Niedziela [17.01.2010, 07:03]

ONI NA ŚMIERCI LEGALNIE ZARABIAJĄ FORTUNĘ

Największe rekiny handlu bronią.

Od końca lat 90. wydatki zbrojeniowe państw wzrosły o 45 proc. Rocznie ten rynek jest wart około 1,5 mld euro - wynika z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem.

Największym na świecie koncernem zbrojeniowym jest Boeing. Jego obroty wynoszą 30,5 mld dolarów w sektorze zbrojeniowym - wynika z raportu SIPRI.

Na drugim miejscu znajduje się brytyjski BAE Systems. Zatrudnia prawie 100 tys. pracowników, a jego obroty wynoszą około 29,9 mld dolarów.

Na miejscu trzecim znalazł się Lockheed Martin z obrotem w wysokości około 29,4 mld dolarów. Czwarte miejsce zajmuje Northrop Grumman, a piąte General Dynamics.

W pierwszej "10" znalazł się także Raytheon, EADS, L-3 Communications włoska Finmeccanica oraz francuski Thales - informuje Money.pl. | TM

 

„WPROST” nr 23(1226), 11.06.2006 r.

ZABAWY Z BRONIĄ

W Wielkiej Brytanii, Australii czy Japonii liczba osób zastrzelonych w ciągu roku nie przekracza 70, w USA przekracza 30 tysięcy

(...) Miliony strzelb

Statystyki kryminalne wskazują na to, że z drugiej poprawki do konstytucji robi się w USA bardzo nieszczęśliwy użytek. W 1999 r. w Ameryce zostało zastrzelonych 30 tys. osób. W 2000 r. 75 tys. ludzi zostało postrzelonych w wypadkach i napadach z bronią. 70 proc. tych wypadków zdarzyło się wskutek użycia legalnie nabytej i zarejestrowanej broni. Dla porównania, w krajach, w których obowiązują rygorystyczne prawa dotyczące posiadania broni, jak Wielka Brytania, Australia czy Japonia, liczba osób zastrzelonych w ciągu roku nie przekracza 70. Specjalna grupa ekspertów, wyznaczona przez prezydenta Clintona, obliczyła, że rocznie w USA dostępnych jest 4 mln sztuk broni pochodzącej z przemytu lub nielegalnej produkcji.

Osobnym problemem jest to, że do broni mają dostęp dzieci. W stanie Teksas, który słynie z literalnego traktowania drugiej poprawki, w 1998 r. w szkołach publicznych skonfiskowano ponad 8 tys. sztuk broni. W tym samym okresie szkoły były miejscem ponad 63 tys. incydentów z jej użyciem. W USA liczba dzieci, które co roku giną w wypadkach związanych z bronią palną, jest 12-krotnie wyższa niż w innych 25 krajach rozwiniętych razem wziętych. (...)

Marta Fita-Czuchnowska

 

 www.o2.pl | Piątek [27.02.2009, 00:15] 1 źródło

USA ZBROJOWNIĄ KARTELI Z MEKSYKU

Przygraniczne sklepy w Arizonie zaopatrują narkotykowych dilerów.

Trzeciego marca przed sądem w Phoenix stanie jeden z właścicieli setek sklepów z bronią, którzy zaopatrują narkotykowe gangi w Meksyku.

George Iknadosian sprzedał meksykańskim kartelom setki karabinów, między innymi 550 AK-47 i jednen karabin snajperski kalibru 0,5 cala. Agentom ATF (Bureau of Alcohol, Tobbaco and Firearms) udało się namierzyć kilka kałasznikowów, z których w maju 2008 roku zastrzelono ośmiu meksykańskich policjantów - donosi "International Herald Tribune".

Sprawa sklepu X-Caliber Guns jest jedną z niewielu, jakie udało się doprowadzić do końca. Choć podobnie działających sklepów jest więcej

(ogółem wzdłuż całej granicy amerykańsko-meksykańskiej jest 6600 sklepów z bronią), ciężko złapać kogoś za rękę.

Dilerzy wynajmują osoby nienotowane przez policję, by te kupowały na własne konto po kilka sztuk broni palnej. Zakupów dokonują wiele razy, zmieniając sklepy. Później przemycają broń przez granicę - opisuje "IHT" sposób zbrojenia się meksykańskich gangów.

W zeszłym roku wojna gangów narkotykowych z meksykańską policją kosztowała życie ponad 6 tys. niewinnych osób. | K

 

http://wiadomosci.wp.pl/gid,17355713,ka ... aid=1178ae | 2015-04-08
Najwięksi eksporterzy broni 2010-2014
Izrael - 2 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 3,345 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
Aż 1/3 izraelskiego eksportu trafiła do Indii. Pozostali dwaj najwięksi odbiorcy to Turcja i Kolumbia.
Izrael czerpał także korzyści z licencjonowania uzbrojenia w 12 państwach.

Ukraina - 3 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 3,826 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
W latach 2010-2014 Ukraina dostarczyła broń do 37 państw.

Włochy - 3 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 4,030 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
W okresie badanym przez raport SIPRI Włosi dostarczali broń lub jej elementy do 62 państw. Najwięcej od Włochów zakupiły Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Stany Zjednoczone.
Włosi czerpali także zyski z tytułu licencjonowania uzbrojenia do 12 krajów.

Hiszpania - 3 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 4,102 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.

W okresie badanym przez SIPRI Hiszpanie eksportowali uzbrojenie do 36 państw. Najwięcej hiszpańskiego sprzętu kupili Norwegowie (aż 21 proc. całości), Australijczycy i Wenezuelczycy.
Hiszpanie zarabiali także na licencjach na rzecz ośmiu różnych państw.

Wielka Brytania - 4 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 6,228 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
Według raportu SIPRI Brytyjczycy eksportowali uzbrojenie do 38 państw. Aż 42 proc. brytyjskiego eksportu trafiło do Arabii Saudyjskiej. Ważnymi odbiorcami były także Stany Zjednoczone i Indie.
Z licencji na brytyjski sprzęt w latach 2010-2014 korzystało 11 państw.

Francja - 5 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 7,304 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
Jak ustaliło SIPRI, Francuzi przez cztery lata dostarczyli broń aż 78 krajom, w tym Polsce. Najwięcej francuskiego uzbrojenia znalazło się arsenałach Chin, Maroka i Singapuru.
W latach 2010-2014 aż 16 państw pozyskało sprzęt na francuskiej licencji.

Niemcy - 5 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 7,387 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
56 państw wzbogaciło się o broń lub elementy uzbrojenia wyprodukowane w Niemczech. Od Niemców najchętniej kupowali Amerykanie, Grecy i Izraelczycy.
Z niemieckich licencji w latach 2010-2014 skorzystało 21 państw.

Chiny - 5 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 7,612 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
Wśród odbiorców chińskiego sprzętu wojskowego znalazło się w latach 2010-2014 36 państw. Ponad połowa z nich leży w Afryce, ale największym odbiorcą był azjatycki Pakistan (aż 47 proc. całości), który kupował m. in. radary, haubice oraz szeroką gamę uzbrojenia myśliwców i okrętów. Inni kluczowi odbiorcy to Bangladesz i Birma.
Z chińskich licencji w czasie badanym przez SIPRI skorzystało osiem państw.

Rosja - 27 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 37,383 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
59 odbiorców kupiło od Rosji sprzęt wojskowy w latach 2010-2014. Największe kontrowersje wzbudza eksport do tzw. państw zbójeckich. W badanym okresie Rosja nie wzbraniała się przed sprzedażą uzbrojenia do Iranu, Syrii oraz Sudanu. Najwięcej wyeksportowała do Indii (aż 38 proc. całości), Chin i Algierii.
Sprzęt na rosyjskiej licencji skonstruowało sześć państw, ale trzeba wziąć poprawkę na fakt, że w tym gronie jest też Korea Północna, która skopiowała projekt pocisku przeciwpancernego pozyskany jeszcze od Związku Radzieckiego.

Stany Zjednoczone - 31 proc. światowych dostaw
Wartość eksportu - 43,876 mld dolarów według stałego kursu z 1990 roku.
W latach 2010-2014 amerykańska broń trafiła aż do 99 odbiorców. W skali globalnej Stany Zjednoczone sprzedały uzbrojenie o największej wartości Australii, Korei Południowej oraz Zjednoczonym Emiratom Arabskim.
Aż 20 państw skorzystało z amerykańskich licencji przy produkowaniu uzbrojenia lub jego elementów, w tym gronie nie zabrakło oczywiście kluczowych partnerów USA - Japonii, Korei Południowej, Izraela, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.

 

 www.o2.pl | Piątek [05.06.2009, 18:00] 1 źródło

KARTELE NARKOTYKOWE KUPUJĄ BROŃ OD WOJSKA

Armia Gwatemali handluje z przestępcami z Meksyku.

Amunicję i ładunki wybuchowe pochodzące z wojskowych magazynów gwatemalska policja odkryła w tajnej zbrojowni należącej do meksykańskich karteli - pisze Associated Press.

W skrzyniach znaleziono 3800 naboi i 563 granaty. Widniał na nich emblemat armii gwatemalskiej. Prokuratura bada właśnie, czy broń kupowana jest od wojska przez pośrednika.

Nie wydaje się, by była kradziona - twierdzi prowadzący sprawę prokurator Leonel Ruiz.

W podobnym magazynie, odkrytym jeszcze w kwietniu, znaleziono osiem min przeciwpiechotnych, 11 karabinów maszynowych M-60, kamizelki kuloodporne i dwa opancerzone samochody terenowe, jakimi poruszają się Zetas, płatni zabójcy na usługach kartelu z rejonu Zatoki Meksykańskiej. Jeszcze nie ustalono, czy owa broń także pochodziła ze składów armii.

W Stanach Zjednoczonych kartele kupują maszynową broń wysokokalibrową a w Ameryce Południowej granaty, amunicję czy wyrzutnie rakietowe - tłumaczy Associated Press. | JS

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Poniedziałek 16.01.2012, 11:51

ONI TERRORYZUJĄ USA. PONAD 30 TYS. GANGÓW UZBROJONYCH JAK ARMIA

Są już w Europie.

Do gangów należy już ponad 1,4 mln Amerykanów. Szacuje się, że w USA działa około 33 tys. zorganizowanych grup przestępczych – wynika z raportu Federalnego Biura Śledczego.

Według FBI gangsterzy popełniają około 48 proc. wszystkich przestępstw z użyciem przemocy.

Są coraz bardziej niebezpieczni. Posługują się nowoczesną bronią wykorzystywaną przez wojsko – pisze businessinsider.com.

Zdaniem ekspertów coraz więcej gangów staje się także dobrze zorganizowanymi "międzynarodowymi korporacjami".

Za jedną z najgroźniejszych grup uznaje się "The 18th Street Gang". To największy gang uliczny z Kalifornii. Liczy około 15 tys. członków i działa już w 32 stanach.

Równie niebezpieczny jest gang "Florencia 13" (zarabia głównie na narkotykach i zabójstwach na zlecenie). Największe wpływy w amerykańskich więzieniach ma natomiast mafia z Meksyku. Dla tej grupy pracują m.in. setki strażników.

Niezwykle silne są również gangi motocyklowe "Bandidos", "Outlaws", "Sons of Silence" czy "The Psycho".

Często zakładali je żołnierze powracający z Wietnamu. Te grupy działają także Europie (m.in. Niemczech, Włoszech i Skandynawii) – informuje serwis.

Według FBI te gangi są wyjątkowo brutalne. Zarabiają na wymuszeniach i kradzieżach. Piorą także brudne pieniądze i masowo oszukują ubezpieczycieli. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Piątek 14.10.2011, 11:39

TYSIĄCE DZIECI GWAŁCONYCH PRZEZ GANGI

Wyłapują je na ulicach.

Tysiące dzieci z Wielkiej Brytanii wykorzystywane są seksualnie przez gangi - donosi BBC News.

Ostatnie dane mówią o 10 tys. ofiar, ale nowe wstępne badanie sugeruje, że liczba jest znacznie zaniżona. Ankieta przeprowadzona w niecałej 1/3 kraju wykazała w jeden dzień ponad 1000 molestowanych dzieci.

Część zmuszana jest do seksu wręcz codziennie przez gangi działające w dzielnicach ich zamieszkania. Serwis przytacza historię 12-letniej "Emmy", która co tydzień musiała uprawiać seks z innym członkiem gangu.

Do czynności seksualnych zmuszane są groźbami i przemocą już 11-latki - informuje BBC.

Zdarzają się także uwięzienia i odsprzedawanie nieletnich innym.

To problem, który dotyczy dzieci ze wszystkich grup społecznych – mówi Sue Berelowitz z Deputy Children's Commissioner for England. | AJ

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Sobota, 20.10.2012

WIĘZIENNICTWO KOSZTUJE MILIARDY ZŁOTYCH

W Polsce mamy ponad 150 jednostek penitencjarnych, w których przebywa ponad 84 tysiące osób, w tym 2,7 tys. kobiet.

Wydatki poniesione na utrzymanie osadzonych i funkcjonowanie zakładów karnych i aresztów śledczych nie są małe. W 2011 roku ogółem wyniosły 2,5 mld zł.

Dziennie na utrzymanie jednego osadzonego wydajemy 80,50 zł. Miesięczny koszt wynosi 2,45 tys. zł, a roczny 29,4 tys. zł. Z tego dzienna stawka żywieniowa wynosi średnio ok. 5 zł - wylicza bankier.pl.

Do tego należy doliczyć wynagrodzenia osób zatrudnionych w służbie więziennej. Pracuje tam 27,5 tys. osób, a wynagrodzenie zasadnicze wynosi ok. 1,6 tys. zł. Wszystko zależy jednak od stanowiska.

Emilia Masoń

emilia.mason@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 28.12.2011, 12:06

TAK KRYMINALIŚCI ŻYJĄ Z ZASIŁKÓW

To szokujące dane.

Co trzeci bezrobotny na Wyspach, który pobiera zasiłek dla bezrobotnych, ma na swoim koncie kryminalną przeszłość - informuje dailymail.co.uk.

Na zasiłki dla byłych skazańców Brytyjczycy wydają rocznie 2 mld funtów - wynika z najnowszych danych przedstawionych przez brytyjski rząd. 1,2 mld z tej kwoty wypłacana jest w formie zasiłków dla bezrobotnych. Reszta to zasiłki dla samotnych rodziców lub wypłacane z powodu niezdolności do pracy.

Z 4,9 mln osób, które otrzymują jakieś świadczenia socjalne dla bezrobotnych, aż 26 proc. to przestępcy.

Biorąc pod uwagę fakt, że tak wielu bezrobotnych to przestępcy zastanawiam się, czy rzeczywiście starają się oni znaleźć pracę i zrezygnować z kryminalnej działalności - komentuje te dane Philip Davies, parlamentarzysta z Partii Konserwatywnej. | WB

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Niedziela 11.12.2011, 20:40

TYLE KOSZTUJE RESOCJALIZACJA. OGROMNE SUMY

Pieniądze wyrzucone w błoto.

Aż 75 tysięcy funtów wydaje rocznie brytyjski rząd na każdą ze 120 tysięcy rodzin uznanych za patologiczne.

Każdą z nich w ten, czy inny sposób zajmuje się do 20 różnych instytucji - donosi IAR.

Brytyjski resort spraw społecznych wyliczył, że w ostatnich 40 latach za resocjalizację takich rodzin brytyjscy podatnicy zapłacili prawie 190 mld funtów.

Tymczasem efektów praktycznie brak: aż 63 proc. chłopców, których ojcowie byli w więzieniach też jest skazywanych na karę pozbawienia wolności. Jako przykład podawane jest Birmingham, gdzie dwa zwalczające się gangi od lat tworzy 5 rodzin. | AJ

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek 27.10.2011, 21:45

TO ZABIJA WIĘCEJ LUDZI NIŻ WOJNY

Pospolici bandyci zabijają setki tysięcy ludzi.

Każdego roku na świecie z 526 tys. osób, które przez akt przemocy utraciły życie, jedynie 55 tys. zginęło w konfliktach zbrojnych - stwierdza szwajcarski raport 2011 Global Burden of Armed Violence.

Niewiele mniej, bo 54 tys. zginęło w przypadkowych aktach przemocy, a 21 tys. z rąk policji. Aż 396 tys. zabitych każdego roku to ofiary bandytów.

Większość państw najbardziej zagrożonych przestępczością nie jest w trakcie wojny - mówią autorzy badań z genewskiego Graduate Institute.

Choć średnia roczna liczba ofiar śmiertelnych przemocy wynosi 7,9 na 100 tys. osób, to w 14 państwach aż 30. Tylko w 6 z tych państw (Irak, Kolumbia, Sri Lanka, Republika Środkowoafrykańska, Sudan i Kongo) znajduje się w strefie wojen.

Są bardziej skrajne wyjątki, jak np. ogarnięty wojną gangów meksykański stan Chihuahua, gdzie na każde 100 tys. osób bandyci zabijają 129 osób - donosi newser.com.

Większość ofiar śmiertelnych przemocy to mężczyźni. Wśród 526 tys. zabitych jest 66 tys. kobiet. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa [24.02.2010, 21:01]

TYLE PIENIĘDZY KAŻDEGO ROKU PIERZE MAFIA

Aż trudno w to uwierzyć.

Włochy słyną na całym świecie nie tylko z doskonałego jedzenia, ale przede wszystkim z dobrze zorganizowanej mafii, która swoimi mackami sięga dosłownie wszędzie.

Z najnowszych danych wynika, że włoskie mafie piorą rocznie około 118 miliardów euro, co stanowi 5,6 procent PKB całego kraju. Jak to możliwe?

W Italii działają trzy główne mafie: kalabryjska, sycylijska cosa nostra i neapolitańska kamorra. Pieniądze pochodzące z przestępstw piorą za pośrednictwem banków, administracji publicznej i funduszy inwestycyjnych - czytamy na biznes.onet.pl.

W ustaleniu sprawców przeszkadza wszechobecna korupcja. Włoski odpowiednik polskiego NIK-u twierdzi, że straty budżetu państwa z powodu łapówek szacuje się na 69 mld euro rocznie. Liczba zgłoszeń przypadków korupcji wzrosła w 2009 r. w porównaniu z 2008 rokiem o 229 procent. | BW

 

 

 www.o2.pl | Poniedziałek [08.06.2009, 15:48] 2 źródła

CZY WIESZ, ŻE WYDAŁEŚ 217 DOLARÓW NA ZBROJENIA?

Tyle pieniędzy przeznaczył na ten cel w ubiegłym roku każdy mieszkaniec świata.

Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikował doroczny raport dotyczący zbrojeń. Wynika z niego, że świat pobił kolejny niechlubny rekord w tej dziedzinie.

W 2008 roku, jak wynika z wyliczeń Instytutu, świat wydał na zbrojenia 1,46 biliona dolarów. 41 proc. tej kwoty wydano w USA.

Stany Zjednoczone dozbroiły się za kwotę 607 mld dolarów. Drugie w niechlubnym rankingu są Chiny, które jednak pozostają daleko w tyle za Amerykanami - z wyliczeń SIPRI wynika, że wydały na zbrojenia 84,9 mld dolarów.

Kolejna w rankingu jest Francja - 65,7 mld dolarów, Wielka Brytania - 65,3 mld dolarów, Rosja - 58,6 mld dolarów, Niemcy - 46,8 mld dolarów, Japonia - 46,3 mld dolarów, Włochy - 40,6 mld dolarów, Arabia Saudyjska - 38,2 mld dolarów oraz Indie - 30 mld dolarów.

Według SIPRI wydatki na zbrojenie wzrosły od 1999 roku o 45 proc., tylko od 2007 roku wydano na ten cel o 4 proc. więcej. Dlaczego świat się tak zbroi? To "efekt wojny z terroryzmem", którą zainicjował poprzedni prezydent USA George W. Bush. | WB

 

 www.o2.pl | Wtorek, 09.06.2009 14:53

ŚWIAT: WYDATKI NA ZBROJENIA MOGĄ POGŁĘBIĆ KRYZYS

Od wielu lat rośnie suma wydana na broń.

Globalne wydatki na zbrojenia wzrosły w 2008 roku o 4% do rekordowej kwoty 1,46 miliarda dolarów. W ciągu 10 lat suma ta powiększyła się o 45% - informuje szwedzki instytut Sipri.

 

Największym odbiorcą broni na świecie pozostają Stany Zjednoczone. Odpowiadają one 58% wzrostu kwot przeznaczanych na zbrojenia w ciągu ostatniej dekady. Największy wzrost wydatków odnotowały Chiny i Rosja, oba kraje trzykrotnie zwiększyły budżetna zbrojenia w ciągu ostatnich 10 lat - podaje "BBC".

W ujęciu realnym Stany Zjednoczone przeznaczają na uzbrojenie najwięcej od II wojny światowej. Gwałtowny wzrost wydatków zanotowano w czasie ośmiu lat prezydentury Georga W. Busha.

 

Wysoki poziom wydatków wojskowych może spowodować trudności ekonomiczne nawet najbogatszych państw. Już teraz w wielu krajach są odpowiedzialne za rosnący deficyt budżetowy - ostrzega Sipri.

 

W 2008 roku spadły sumy na zbrojenia na Bliskim Wschodzie, zdaniem Sipri jest to chwilowe. Jedynym wyjątkiem jest Irak, kraj ten w 2008 roku przeznaczył na broń o 133% więcej niż 2007 roku.

 

100 największych firm przemysłu obronnego sprzedało w 2007 roku broń wartą 347 miliardów dolarów. Niemal wszystkie z nich są zlokalizowane w USA (61%) lub w Europie (31%). Pozostałe spółki są z Rosji, Japonii, Izraela i Indii. Od 2002 roku wartość sprzedaży 100 czołowych producentów broni wzrosła o 37% z uwzględnieniem inflacji.

 

Największym producentem broni na świecie jest amerykański Boeing, w 2007 roku sprzedał uzbrojenie o wartości 30,5 miliarda dolarów, nieco mniej sprzedał brytyjski BAE Systems (29,9 mld dol.) i amerykański Lockheed Martin (29,4 mld dol.). Piątkę największych wytwórców broni zamykają amerykańskie koncerny Northrop Grumman (24,6 mld dol.) i General Dynamics (21,5 mld dol.)

 

Rosnące kwoty na zbrojenia pozostają w kontraście do sytuacji cywilnych linii lotniczych oraz programów kosmicznych. W tych sektorach kryzys spowodował cięcie wydatków.

 

KRAJE WYDAJĄCE NAJWIĘCEJ NA BROŃ:

USA 607 mld dol.

Chiny 84,9 mld dol.

Francja 65,74 mld dol.

Wielka Brytania 65,35 mld dol.

Rosja 58,6 mld dol.

Niemcy 46,87 mld dol.

Japonia 46,38 mld dol.

Włochy 40,69 mld dol.

Arabia Saudyjska 38,2 mld dol.

Indie 30,0 mld dol.

Źródło: Sipri. Dane

za rok 2008.

 

Bartosz Dyląg

bartosz.dylag@hotmoney.pl

 

[Jak może to komukolwiek w czymkolwiek szkodzić, skoro dzięki temu rośnie najważniejsze dla, jeszcze..., żywych istot, a mianowicie: PKB!... – red.]

 

2016 r.

We wrześniu amerykańska marynarka będzie miała do dyspozycji budowany od siedmiu lat lotniskowiec USS Gerald R. Ford. Jego koszt to około 13 mld dol., co w przeliczeniu na złotówki daje prawie 49 mld zł. Kwota ta jest porównywalna z rocznym budżetem polskiego wojska.

 

 

 www.o2.pl | Piątek [26.12.2008, 22:10] 1 źródło

RACHUNEK ZA WOJNĘ Z TERRORYZMEM: BILION DOLARÓW

Decyzje Georga Busha sporo kosztują gospodarkę USA.

Początek amerykańskiej wojny przeciwko terrorystom wyznacza atak na World Trade Center i Pentagon z 11 września 2001 roku. Od tej pory Stany Zjednoczone wydały ponad bilion dolarów na wojnę z państwami "osi zła".

 

Jest to już kwota 10 razy większa niż np. ta, którą USA zainwestowały w wojnę w zatoce perskiej. Samo wysłanie amerykańskiego żołnierza do Afganistanu kosztuje gospodarkę Stanów Zjednoczonych 775 000 dolarów. Jest to suma trzy razy większa niż w przypadku innych operacji wojennych prowadzonych przez USA.

 

Specjaliści z Center for Strategic and Budgetary Assessments obliczyli, że za samą wojnę w Iraku USA zapłaciły 687 miliaród dolarów, za wojnę w Afganistanie - 184 miliardy i za bezpieczeństwo własnego kraju - 33 miliardy. Rachunek za przedsiębrane przez USA projekty militarne wymierzone przeciwko terrorystom specjaliści z CSBA oszacowali na 1,3 biliona dolarów. | AB

 

 

19.12.2009 r. PAP: Amerykański Senat zatwierdził w sobotę budżet Pentagonu - 636 miliardów USD na rok budżetowy kończący się 30 września 2010 roku, w tym 128 miliardów USD na wojny w Iraku i w Afganistanie.

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [18.12.2010, 12:07]: 160 miliardów dolarów wyda światowe mocarstwo na wojny prowadzone poza granicami kraju. Ogółem zbrojenia pochłoną aż 725 mld. dolarów.

 www.rp.pl

 

 

 

 

 www.wp.pl | PAP | aktualizowane 2008-10-03 (12:19)

ROSJANIE ZNACZNIE ZWIĘKSZAJĄ WYDATKI NA WOJSKO

Komisja Obrony w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu Rosji, przygotowała poprawki do projektu budżetu na rok 2009, które przewidują zwiększenie wydatków wojskowych o kolejne 68 mld rubli (ok. 2,6 mld dolarów).

 

19 września Duma zatwierdziła w pierwszym z czterech wymaganych czytań projekt budżetu na 2009 rok i na okres do 2011 roku. Zakłada on, że w przyszłym roku wydatki na obronę wzrosną o 260,8 mld rubli (10 mld dolarów), czyli o 25,6% w porównaniu z rokiem 2008.

(...)

Zgodnie z przyjętym w pierwszym czytaniu projektem budżetu wydatki wojskowe w 2009 roku mają wynieść 1 bln 277,5 mld rubli (około 50 mld dolarów), podczas gdy w 2008 roku sięgną 1 bln 16,7 mld rubli (około 40 mld dolarów).

 

Koszty utrzymania sił zbrojnych będą stanowić około 14% wydatków państwa w przyszłym roku.

 

Ustalone na najbliższe lata plany budżetowe przewidują stały wzrost wydatków na obronę: w 2010 roku do 1 bln 390,7 mld rubli (około 53,9 mld dolarów), tj. o 8,86% w stosunku do 2009 roku, a w 2011 roku - do 1 bln 480,5 mld rubli (57,3 mld dolarów), co stanowi 6,45% wobec 2010 roku.

(...)

Zapisane w projekcie budżetu wydatki wojskowe w 2009 roku będą stanowiły 2,48% PKB, w 2010 - 2,53%, a w 2011 - 2,3%.

 

Wytyczne Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, przyjęte w sierpniu 2000 roku, czyli już pod rządami Władimira Putina, zakładają, że w latach 2009-11 wydatki na obronę powinny stanowić 3,21% PKB.

 

Projekt budżetu Rosji na rok 2009 przewiduje wpływy w kwocie 10 bln 927 mld rubli (429 mld dolarów) oraz wydatki w łącznej wysokości 9 bln 24 mld rubli (354 mld dolarów). Zakładany wskaźnik przyszłorocznej inflacji to 8,5%. (jks)

Jerzy Malczyk

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [03.06.2010, 16:51]

ROSJA ROZPOCZYNA NOWY WYŚCIG ZBROJEŃ?

Wyda setki mld dolarów na broń jądrową i samoloty.

Do 2020 r. Kreml chce wpompować w przemysł zbrojeniowy 434 mld dolarów. Program czeka już tylko na podpis prezydenta - donosi „Rzeczpospolita”.

Rosja chce dofinansować lotnictwo, jednostki uzbrojone w broń jądrową i obronę przeciwlotniczą.

Pieniędzy nie starczy jedna na zakupy dla piechoty. By sprostać wszystkim potrzebom, wydatki sięgnęłyby 1,2 bln dolarów.

Symbolicznym powrotem "starego" jest wznowienie produkcji samolotu-olbrzyma, An-124 Rusłan. Był on produkowany seryjnie przez rosyjską firmę Awiastar SP na Uralu do 2004 r - zauważa dziennik. Powstać w sumie ma 60 nowych maszyn, z czego dwie trzecie trafi do cywilnych przewoźników z Rosji i zagranicy. Będą nowe Ił-112 i Ił-476 a zmodernizowany zostanie Ił-76MD.

Premier Putin już zapowiedział, że rząd interesuje tylko nowoczesna broń i tylko takie projekty będą finansowane - dodaje „Rzeczpospolita”. | JS

 

 

Do tej pory przeprowadzono ponad 2 tys. wybuchów jądrowych.

LICZBA PRÓBNYCH WYBUCHÓW

USA: 1030,

ZSRR: 715,

Francja: 210,

Wielka Brytania: 45,

Chiny: 45,

Indie: 6,

Pakistan: 6,

 

Najpotężniejsza bomba miała moc równą 4 tys. bomb zrzuconych na Hiroszimę. Grzyb atomowy miał wysokość 60 km i szerokość 30-40 km, Poparzenia 3-go stopnia odnieśliby ludzie znajdujący się w promieniu 100 km od wybuchu. Część skalistych wysepek, w otoczeniu których detonowano ładunek nuklearny, wyparowała. (Na podstawie „WPROST” nr 42, 22.10.2006 r. ATOMOWE DOMINO)

 

§    

 www.o2.pl | Wtorek [16.12.2008, 20:33]

WEDŁUG BADACZY, W TYM ROKU NA ŚWIECIE PROWADZONO 345 KONFLIKTÓW, W TYM AŻ 9 WOJEN.

Okazuje się, że przyczyną jednej trzeciej z nich były spory o ustrój państwa i ideologię. Aż połowa takich konfliktów rozwiązywanych jest przemocą.

 

Próby secesji, walki o autonomię, kłótnie na tle narodowościowym, lub walki o regionalną dominację wywołały kolejne 109 konfliktów z użyciem przemocy i 107 rozstrzyganych bez użycia siły.

 

Jeśli wierzyć badaniom niemieckiego instytutu, na świecie niezbyt chętnie walczy się o zasoby naturalne. Naukowcy znaleźli 30 takich konfliktów z użyciem przemocy. Natomiast kolejnych 41 rozwiązywanych jest droga pokojową.

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 23.11.2011

ZIEMIA JEST CORAZ BARDZIEJ ZAMINOWANA

Tysiące ludzi ludzi giną co roku przez miny przeciwpiechotne.

W 2010 roku podłożono na całym świecie rekordową liczbę min przeciwpiechotnych. Takich liczb nie notowano od 6 lat - informuje polskieradio.pl.

W ubiegłym roku z obszaru o wielkości 200 km kw. wydobyto 388 tys. min przeciwpiechotnych i 27 tys. min przeciwpancernych. Z terenów, na których w przeszłości prowadzono działania wojenne usunięto ponad 1,2 mln min - wynika z najnowszego raportu Landmine Monitor.

Gdzie tych zabójczych pułapek jest najwięcej? W czterech krajach, które nie są sygnatariuszami traktatów zakazujących ich stosowania: w Syrii, Libii, Birmie i Izraelu.

Miny przeciwpiechotne podkładają także zbrojne bojówki, m.in. w Afganistanie, Kolumbii, Pakistanie czy wspomnianej już Birmie. W wyniku ich eksplozji w ubiegłym roku zginęło lub zostało rannych ponad 4 tys. osób - o 5 prc. więcej niż w roku 2009. | WB

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 02.11.2011

PRYWATNE ARMIE NAJEMNIKÓW ROSNĄ W SIŁĘ

ONZ: Człowiek nie ma żadnych praw.

Na świecie wzrasta liczba płatnych najemników, wykorzystywanych podczas konfliktów zbrojnych - alarmuje ONZ.

Roczne obroty firm i osób związanych z prywatnymi armiami szacuje się na sumę od 20 do 100 mld dolarów.

To jest poważne zjawisko, zwłaszcza na kontynencie afrykańskim – powiedziała Faiza Patel z ONZ.

Jej zdaniem prywatne armie i firmy ochroniarskie stanowią poważne zagrożenie dla praw człowieka.

Musimy być czujni i musimy dopilnować, aby ich funkcjonowanie miało właściwe formy prawne, zarówno na szczeblu wewnątrz krajów jak i w skali międzynarodowej – pisze AP.

Płatni najemnicy z krajów środkowej Afryki odegrali prawdopodobnie dużą rolę w pierwszych tygodniach konfliktu w Libii.

Partyzanci oskarżali Muammara Kaddafiego o wysyłanie do tłumienia demonstracji słynących z brutalności czarnoskórych najemników.

Organizacje praw człowieka są zaniepokojenie, że wielu mieszkających w Libii czarnoskórych obywateli Afryki może doświadczać samosądów ze strony Libijczyków w związku z podejrzeniami o przynależność do grupy płatnych najemników. | TM

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Środa 28.12.2011, 07:57

TAK POLSKA ARMIA PRZEPUSZCZA PIENIĄDZE

NIK wytyka resortowi obrony błędy.

Najwyższa Izba Kontroli postanowiła zbadać jak Ministerstwo Obrony Narodowej zajmuje się swoimi inwestycjami. Okazało się, że kompletnie o nie nie dba - informuje polskieradio.pl.

Kontrolerzy wzięli pod lupę 98 projektów realizowanych w ostatnich trzech latach w ramach Programu inwestycyjnego NATO w dziedzinie bezpieczeństwa, na który MON przeznaczył 1,84 miliarda złotych. Realizację zaledwie dwóch z nich ocenili pozytywnie.

W pozostałych stwierdziliśmy wieloletnie opóźnienia, nieskuteczny nadzór nad wykonawcami, zaniedbania na etapie przygotowania inwestycji - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Najwięcej uwag NIK ma do kluczowej dla programu instytucji - Zakładu Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, podlegającego ministrowi obrony. Zatrudniono w niej osoby bez uprawnień do wykonywania nadzoru budowlanego. Zakład musiał więc wynajmować podwykonawców.  Nie mógł jednak kontrolować ich działania, bo nie zatrudniał ludzi o właściwych kwalifikacjach. A to jeszcze nie koniec problemów.

W przypadku 3 projektów pracownicy zakładu dokonali ostatecznego odbioru sprzętów o wartości 19 mln zł, nie wyjeżdżając na place budów, zza biurka - tłumaczy "DGP" Biedziak.

Efekt? Wiele inwestycji, choć dawno minął termin ich ukończenia, nadal jest w trakcie budowy. A przestoje dodatkowo zwiększają ich koszty. | WB

 

 

-----------------------------------------------------------

 

Dostępne złoża neodymu i 16 innych tak zwanych pierwiastków ziem rzadkich kończą się. Faktem jest natomiast, że pierwiastki ziem rzadkich są ważne dla wszystkich rodzajów technologii – to one sprawiają, że nasze smartphony wibrują, nasze telewizory cieszą oczy żywymi czerwieniami i zieleniami, a twarde dyski komputerów zapisują dane w swojej pamięci.

Ta świadomość przeraża wielu technologów i naukowców.

CHINY ALARMUJĄ: NASZE ZASOBY METALI GWAŁTOWNIE SIĘ KURCZĄ

Chiński rząd ostrzega, że zasoby tzw. pierwiastków ziem rzadkich, używanych do produkcji m.in. ekranów LCD, telefonów komórkowych czy ogniw akumulatorowych, kurczą się w bardzo szybkim tempie. To efekt nadmiernej 50-letniej eksploatacji i nielegalnego wydobycia - informuje bbc.co.uk.

Zasoby Chin spadają i roczna gwarantowana podaż musi być zmniejszona - można przeczytać w opublikowanym przez chińską agencję Xinhua rządowym raporcie.

Chińczycy dysponują 23 proc. światowych zasobów pierwiastków ziem rzadkich, ale ich udział w eksporcie tych surowców wynosi aż 90 proc. Od kilku lat rząd chiński podnosi ich ceny i wprowadził ograniczenia eksportowe.

USA, Japonia i Unia Europejska zaskarżyły Chiny do Światowej Organizacji Handlu. Uznały, że ograniczenia eksportowe są niezgodne z zasadami wolnego rynku.

Jesteśmy gotowi współpracować z zaangażowanymi stronami w celu rozwiązania sporu w możliwie najkrótszym terminie - stwierdził Gao Yunhu, zastępca szefa Biura Pierwiastków Ziem Rzadkich w Ministerstwie Przemysłu i Technologii Informatycznych Chin. - Jednocześnie będziemy aktywnie korzystać z zasad WTO w celu obrony uzasadnionych praw i interesów Chin".

Kończą się zasoby ropy naftowej (30-40 lat), uranu (ok. 40 lat), gazu (ok. 60 lat), węgla (ok. 200-300 lat).

 

 

Światowe tempo wycinania lasów: 1 hektar na sekundę; 860 km2 dziennie; 310 tysięcy km2 rocznie: to prawie powierzchnia Polski. Tempo wymierania gatunków: w lasach tropikalnych: 35 gatunków dziennie; na całej Ziemi: 137 gatunków dziennie.

 

Osobne szacunki pokazują, że ludzkość konsumuje 25 proc. zasobów naturalnych więcej, niż planeta jest w stanie odtworzyć. Zużywamy zasoby naturalne w takim tempie, że gdyby to odtworzyć w skali globalnej, to światową populację musiałyby wspierać trzy planety.

Jeżeli nic się nie zmieni to już w 2050 roku do życia potrzebna nam będzie nie jedna, ale pięć planet.

Szacuje się, że co roku na świecie ponad 75 mld ton ziemi ulega erozji. Najgorzej jest w Chinach, gdzie gleby niszczone są przez rolnictwo 57 razy szybciej niż są one w stanie się naturalnie regenerować. W Europie 17 razy, a w Ameryce 10 razy szybciej. To oznacza, że za 60 lat nie będziemy mieli gdzie uprawiać roślin - twierdzi prof. John Crawford.

Opublikowany przez „Independent” raport Centrum Prognoz i Badań Klimatycznych Hadley, działającego przy Biurze Meteorologicznym Wielkiej Brytanii, przewiduje, że pustynie, stanowiące obecnie 3 proc. powierzchni naszej planety, do 2100 zajmą aż 1/3 jej powierzchni.

CZEKAJĄ NAS WIELKI GŁÓD, CHOROBY I WOJNY. KATASTROFA CORAZ BLIŻEJ

Liczba ludzi na Ziemi zbliża się do punktu krytycznego.

Zdaniem ekspertów z UNEP - agencji ONZ do spraw środowiska, grozi nam globalny głód - alarmuje „The Daily Mail”.

Stanie się tak, jeśli połowa powierzchnia ziemi zostanie zurbanizowana. A do tego jest już coraz bliżej, bo teraz ten wskaźnik wynosi już 43 proc.

To oznacza, że wyniszczenie lasów i populacji większości zwierząt i ryb. Problemem będzie też dostęp do źródeł wody.

Już niebawem ludzie będą żyć w zupełnie nowej rzeczywistości, która będzie dla nich skrajnie nieprzyjazna - ostrzega prof. Anthony Barnosky z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Dodaje, że może się to stać już nawet w 2045 roku.

 

 

 

 

 

 


CZY PIENIĄDZE SAME SIĘ ROZMNAŻAJĄ... CZY KAŻDA PRACA PRZYNOSI KORZYŚCI… CZY DUŻA KONSUMPCJA = DOBROBYTOWI...

Dokończmy ten mini wykład o rzeczywistej (a nie tylko komercyjnej), bo uwzględniającej, w tym odzwierciedlającej cały aspekt działalności - przyczyny i skutki -, wszystkie konsekwencje, ekonomi (podstawie racjonalnej gospodarki) na konkretnych przykładach:

Czy jeśli np. obdarujemy jakieś plemię w buszu samochodami przystosowanymi do jazdy na równym, twardym terenie, telewizorami, pralkami, lodówkami – i nie zapewnimy im źródła energii, to czy te plemię będzie żyć w dobrobycie... Oczywiście NIE! A czy będzie zamożne? Teoretycznie tak...

Czy jeśli jakiejś grupie ludzi wmówimy *(z pomocą socjotechniki, tzw. kampanii reklamowej; pobudzania popytu… (A przy okazji: co zrobi konkurencja? – oczywiście to samo!) – co odbędzie się kosztem inteligencji, zdrowia psychicznego i za pieniądze tego ofiar czyli tzw. klientów...), iż są im potrzebne (bezużyteczne) efektownie wyglądające przedmioty, a następnie im je sprzedamy, to czy wytwórcy, sprzedawcy i nabywcy tych przedmiotów odniosą korzyść? Teoretycznie tak: doszło do zaspokojenia potrzeby; ktoś zarobił, - a ktoś stał się posiadaczem dóbr. Praktycznie jednak zmarnowano inwencję, surowce, energię, sprzęt, czas i kapitał; zatruto środowisko; zdemoralizowano, ogłupiono, zmanipulowano, wypaczono, wykorzystano – oszukano i okaleczono psychicznie ludzi! I wszyscy poniosą - w dalszej ekonomiczno-ekologiczno-zdrowotno-intelektualnej perspektywie - tego negatywne konsekwencje!; w żadnym wypadku nie była to inwestycja (np. w intelekt, zdrowie, zdrowe zaspokajanie potrzeb organizmu, technikę)! A więc będzie to marnotrawstwo!

Nasuwa się tu konkluzja »co to jest dobrobyt«: że jest to nie tylko posiadanie ale i możliwość korzystania z dóbr. A »racjonalny dobrobyt«: to posiadanie rzeczy użytecznych - racjonalnie uzasadnionych - i takie ich wykorzystywanie - w szerokim tego aspekcie (...).

* Jaki sens ma zatruwanie ludziom życia tzw. reklamami – ogłupianie, demoralizowanie, wypaczanie, zatruwanie, upośledzanie umysłów, okaleczanie psychik, pranie mózgów?!!; co zrobi konkurencja reagując na kolejny pomysł swojej konkurencji... – więc na jedno wyjdzie...; kim trzeba być by tego nie rozumieć?!...; jak można na to zezwalać?!!

 

JEŻELI COŚ MA WARTOŚĆ, TO TEGO USUNIĘCIE POWINNO SPOWODOWAĆ STRATY, A NIE KORZYŚCI...

Kolejny przykład (obydwie sytuacja przedstawiają - opcjonalnie - niedaleką przyszłość – jeśli chodzi o proporcje (oczywiście mniej więcej/umownie)).

Otóż są dwie sytuacje, i w obydwu dwudziestu czterech ludzi (przeciętnych reprezentantów społeczeństwa stanowiących jego przykładowy przekrój).

Pierwsza sytuacja.

Z dwudziestu czterech ludzi (*10-ciu zniedołężniałych, schorowanych osób zdecydowało się na eutanazję) pracuje 8-miu. Jeden produkuje zdrową żywność. Drugi ją sprzedaje. Trzeci rzetelnie zbiera i dostarcza potrzebne informacje. Czwarty uczy mądrych, pożytecznych rzeczy. Piąty zajmuje się czystością. Szósty pilnuje porządku. Siódmy skutecznie leczy ludzi. Ósmy zapewnia zdrową, bezpieczną rozrywkę Wszyscy zarabiają  po 3000 zł. A z pozostałych sześciu 2 uczy się i otrzymują po 1500 zł kredytowego zasiłku. A 4-rech ostatnich jest na zasiłku 1500 złotowym oraz otrzymują dodatkowo 1000 zł na swoje dzieci, którymi się zajmują (nikomu nie szkodzą jakąś szkodliwą pracą). Wszyscy korzystają z energii odnawialnej. Nie ma żadnych zadłużeń. Mieszkań jest więcej niż potrzeba (budynki, których eksploatacja jest najdroższa, są najbardziej uciążliwe dla środowiska są rozbierane).

Druga sytuacja.

Z dwudziestu czterech ludzi pracuje 12-tu. Pierwszy produkuje niezdrową żywność/alkohol, papierosy, narkotyki (– zatruwając środowisko)(– zarabia 3000 zł). Drugi ją  pakuje w drogie opakowania by ładniej wyglądała/przemyca wymienione trucizny (– otrzymuje 3000 zł). Trzeci zajmuje się wmawianiem klientom, że to jest zdrowa żywność (czy też że jedzenie zdrowej żywności jest bez sensu, bo środowisko i tak jest skażone, zdrowa żywność jest droższa) i jej sprzedażą/sprzedażą trucizn (– zarabia 3000 zł). Czwarty i piąty zajmują się częściowo skutecznym leczeniem części ludzi (bo nie nadążają, są  przepracowani, nie mają odpowiednich środków, sprzętu)(koszt ich utrzymania wynosi 2 x 1250 zł + 6000 zł wynoszą koszty leczenia pacjentów). Szósty zajmuje się religijnym ogłupianiem, okaleczaniem i wykorzystywaniem ludzi (wyłudza 3000 zł). Siódmy współpracuje z szóstym i buduje religijne kapliczki, stawia krzyże itp. (otrzymuje 1500 zł). Ósmy pilnuje interesów szóstego i siódmego i represjonuje tych, którzy nie chcą ponosić skutków tej działalności, brać w tym udziału/ochrania pierwszych trzech (– koszt jego utrzymania wynosi 1500 zł). Dziewiąty zajmuje się zbieraniem dowodów przestępstw pierwszych trzech oraz szóstego i ósmego (koszt jego utrzymania wynosi 1250 zł). Dziesiąty też współpracuje z szóstym naganiając mu ludzi pod przykrywką pseudorozrywki/organizuje niebezpieczne, ekstremalne rozrywki w wyniku których co jakiś czas ktoś ulega wypadkowi, staje się kaleką (– otrzymuje 1500 zł). Jedenasty wydobywa węgiel/ścina drzewa (– otrzymuje 2000 zł). Dwunasty spala węgiel/drzewo w celu otrzymania energii – zatruwając środowisko (ludzi)(– otrzymuje 1500 zł). Trzynasty wyjechał z kraju. Czternasty i piętnasty nie mają pracy (ani prawa do zasiłku)(utrzymują się z prac dorywczych po 500 zł zarobku). Szesnasty siedzi w więzieniu za kradzież (koszt jego utrzymania wynosi 1750 zł). Siedemnasty pilnuje więźniów (koszt jego utrzymania wynosi 1250 zł). Osiemnasty jest sędzią (– koszt utrzymania 1750 zł). Dziewiętnasty modli się całymi dniami i czeka na koniec świata (wyżebrze 500 zł). Dwudziesty leczy się psychiatrycznie/po wypadku (– jego utrzymanie wynosi 500 zł renty + 750 zł kosztuje leczenie). Dwudziesty pierwszy leczy się z powodu zniszczenia organizmu (jego utrzymanie wynosi 500 zł renty + 750 zł kosztuje leczenie). Dwudziesty drugi, dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty są emerytami (pobierają  po 750 zł emerytury + 750 zł kosztuje ich leczenie). Na osobę: 100 zł wynoszą skutki degradacji środowiska (m.in. pustynnienia gleby, efekty zmian klimatu, koszty oczyszczania wody), 200 zł pochłaniają spłaty rat zadłużenia państwa, 100 zł wynosi kolejna pożyczka. Brak mieszkań (budowa nowych pochłania kolejne obszary, miliardy zł na ich budowę i ich utrzymywanie, i pogłębiana jest degradacja środowiska). Kończą się surowce.

 

Która z sytuacji jest dla społeczeństwa korzystniejsza (a która jest bardziej zbliżona do naszych obecnych i przyszłych realiów)...

* PRZYROST NATURALNY... I CO DALEJ?!/PROBLEMEM NIE JEST ZA MAŁY PRZYROST LUDZKOŚCI, TYLKO WRĘCZ PRZECIWNIE – ZA DUŻY PRZYROST, ORAZ PRZEROST STARCAMI, LUDŹMI SCHOROWANYMI – STANOWIĄCYMI BALAST!

Z powodu powojennego wyżu demograficznego kłopoty, już zadłużonego, dogorywającego, ZUS-u z wypłatami rent zarysują się najostrzej (katastroficznie) w latach 2015-25! Do tego dodajmy kończenie się surowców, zagładę przyrody – życia...!!

Jeśli ilość ludzi się zwiększa o kilka procent, to ilość i skala problemów rośnie o kilkanaście procent, jeśli ilość ludzi zwiększa się o kilkanaście procent, to ilość i skala problemów rośnie o kilkadziesiąt procent, itd... Co więc proponują propagatorzy zwiększenia przyrostu naturalnego...!!

 

"WPROST" nr 5/2009 (1360): KRES EWOLUCJI CZŁOWIEKA?: Homo sapiens jest 10 tys. razy bardziej liczny, niż powinien według reguł rządzących światem zwierząt. Bez upraw i hodowli zwierząt populacja ludzka liczyłaby obecnie nie więcej niż pół miliona osobników – twierdzi prof. Steve Jones.

Rosnące zagęszczenie ludności i rolnictwo sprzyjały rozpowszechnieniu się chorób zakaźnych, bo kontakt ludzi z patogenami zwierzęcymi stał się intensywniejszy.

Ewa Nieckuła

Współpraca Bogusław Pawłowski

 

 http://www.egospodarka.pl/tematy/przyrost-naturalny | 31-05-2010

Na początku naszej ery w okresie Imperium Rzymskiego populacja ludności wynosiła ok. 200 mln. Zgodnie z wyliczeniami prof. Agnus Meddison'a z Uniwersytetu Groningen liczba ludności w roku 1000 nie przekraczała 270 mln. W roku 1700 osiągnęła poziom 600 mln, a ok. roku 1820 przekroczyła miliard. Potem zajęło zaledwie dwa wieki do podwojenia, a zaledwie 40 lat do osiągnięcia 3 mld. Obecnie przyrost zwolnił i całkowita liczba ludności wynosi ok. 6,5 mld. ONZ szacuje, że w roku 2030 ludzi będzie 8,2 mld, a w 2050 roku niewiele ponad 9 mld.

 

 

Ile będzie kosztował produkt wykonywany przez 2 osoby, i reklamowany przez kolejną osobę do utrzymania, w raz z kosztami tych reklam, a ile przez jedną osobę, i bez reklam...

Ile będziemy mieli pieniędzy, w jakiej sytuacji ekonomicznej, ekologicznej, zdrowotnej, intelektualnej, jeśli kupować, opłacać będziemy bzdury, rzeczy zbędne, szkodliwe, a ile, w jakiej sytuacji, gdy będziemy kupować, opłacać, wyłącznie rzeczy racjonalnie użyteczne…

 

 

KOLEJNE, OGÓLNE WNIOSKI, PODSUMOWANIE.

Otóż źle zdefiniowano potrzeby – ludzkość przede wszystkim potrzebuje maksymalnie efektywnego - czyli jak najmniejszym, całkowitym, rzeczywistym, całościowym, kosztem (w tym by jak najmniej ludzi musiało w danym celu pracować/by jak najmniej trzeba było utrzymywać msc pracy) - zaspokojenia swoich potrzeb, a trzeba je też racjonalnie zdefiniować, a nie każda praca, zajęcie, jest, w tym najlepszym, prowadzącym do tego sposobem; wówczas może się okazać, iż nie każde tworzenie tzw. msc pracy - a więc przyczynianie się do skażania środowiska, wyczerpywania surowców, konsumpcjonizmu, chorób zawodowych, itp. - nie jest i nie zawsze powinno być jedynym celem, środkiem; że bezrobotność nie zawsze jest gorszą alternatywą od szkodliwej pracy (...) – napiszę wprost: obecnie miliony ludzi swoją irracjonalną, szkodliwą tzw. pracą, bezpośrednio i pośrednio, powoduje totalne skażenie środowiska, a z tego powodu przyczynia się do chorób milionów ludzi, zagłady przyrody, życia!!!; ogromnych wydatków!!; wyczerpywania surowców! I jest to absurdalne! – dziki, komercyjny kapitalizm (wolność gospodarcza: róbta co chceta)!

Konsumpcjonizm, czyli na jego użytek zbędna, szkodliwa praca, irracjonalne marnotrawienie wszelkich zasobów; degradowanie środowiska naturalnego, psychiki (w tym obniżanie ilorazu inteligencji, absorbowanie umysłu wypłocinami reklamowymi by sprzedać swoje niepotrzebne produkty, bo w tym celu trzeba zdemoralizować, ogłupić, wypaczyć umysł, okaleczyć psychicznie klientów-ofiary. Przyczynia się to też do urazów, chorób psychicznych), nie tylko nie przynoszą w szerszej, w tym dalszej perspektywie korzyści, ale wręcz przeciwnie – same straty! Bo takie absurdalne postępowanie prowadzi do wtórnych problemów, w tym wydatków, więc znów problemów-wydatków i to w szerokim aspekcie; celem życia dla wielu ludzi staje się gromadzenie jak największej liczby (bezużytecznych) przedmiotów (od tego są np. muzea, wystawy); konsumpcyjny wyścig – kto zużyje, zmarnuje i zatruje najwięcej!

Konsumpcjonizm powoduje też przepracowywanie się ludzi, wykonywanie pracy niechcianej, w nieakceptowanych warunkach, za marne pieniądze; związane to też jest z przemieszczaniem się pracowników, co oczywiście pośrednio i bezpośrednio przyczynia się do kolejnych problemów, w tym wydatków (...) – z kolejnymi negatywnymi psychicznymi i fizycznymi tego skutkami.

Czyli konsumpcjonizm marnotrawi wszelkie zasoby, pochłania, a nie powiększa kapitał (sprzyja też kumulowaniu kapitału przez jednostki), co w efekcie powoduje, iż brakuje środków na racjonalne - korzystne - działania.

Więc niewspółmiernie korzystniej, w tym taniej, wyjdzie wypłacanie zasiłków niż utrzymywanie, tworzenie takich - szkodliwych - msc pracy, produktów.

 

Działania, wydatki na ludzi nieproduktywnych odbywają się kosztem ludzi pożytecznych (w dodatku, w wypadku chorych, są  podwójne: bo na ich utrzymanie oraz na leczenie (które dzielą się na dwie części: bezpośrednie oraz systemowe związane z całą branżą, przemysłem medycznym, kadrami ludzi)). W efekcie dochodzi i z tego powodu do kolejnego marnotrawstwa zasobów, skażania środowiska, wyniszczania ludzi, wydatków, co powoduje powiększanie się grupy ludzi chorych, niepożytecznych – i tak w koło pogłębiającego się dołu (którego dno zauważa coraz więcej ludzi)...!

 

 

 

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Czwartek [05.11.2009, 20:22] 2 źródła

ILE CZASU MARNUJEMY NA DOJAZDY DO PRACY

Polacy coraz częściej pracują nie tam gdzie mieszkają.

Ponad 2,3 mln Polaków pokonuje codziennie kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset kilometrów, by dojechać do pracy. W drodze do firm Polacy spędzają miesięcznie około 90 mln godzin - wynika z danych GUS.

Aż 25 proc. Polaków pracuje w innej gminie niż ta, w której mieszka, a w ponad 600 gminach do innej miejscowości dojeżdża ponad 80 proc. pracujących.

To nie prawda, że Polacy nie są mobilni. Staliśmy się narodem współczesnych nomadów - uważa Leszek Gilejko, socjolog. Najbardziej widać to w okolicach Warszawy. Stolica zasysa większość mieszkańców z okalających ją miejscowości - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Eksperci twierdza, że Polska znalazła się w fazie typowej dla reformujących się gospodarek. Ludzie znajdują dobrą pracę, ale nie stać ich jeszcze na to, by kupić lub wynająć w jej pobliżu mieszkanie. | TM

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 05.11.2009 17:03

KRAJ: MILIONY GODZIN W DRODZE DO PRACY

Mobilny jak Polak.

Ponad 2,3 mln Polaków robi dziennie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów, by dojechać do pracy - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.

Tym samym czas dojazdu do pracy zabiera nam łącznie około 90 milionów godzin miesięcznie. Bo jak wynika z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego, który cytuje forsal.pl, co czwarta osoba pracuje w innej gminie niż ta, którą zamieszkuje.

– Jeszcze niedawno uważano, że nie jesteśmy mobilni w poszukiwaniu pracy. A tymczasem okazuje się, że staliśmy się narodem współczesnych nomadów – mówi portalowi socjolog ekonomii Leszek Gilejko.

Rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego Wiesław Łagodziński mówi. – Do tej pory porównywano nas do ciągle podróżujących za pracą Amerykanów i martwiono się, że nie jesteśmy aż tak mobilni.

A rzeczywistość jest zupełnie inna. Już w ponad 600 gminach w kraju ponad 80 proc. osób dojeżdża do pracy w innej gminie – wynika z badania GUS. A ile czasu wam zajmuje dojazd do pracy?

Leszek Sadkowski

leszek.sadkowski@hotmoney.pl

 

 

PRZYKŁADY SZKODLIWEJ PRODUKCJI, TAKICH ZAJĘĆ

 http://www.wolnyswiat.pl/10h2.html 

 

niewolnicza praca

https://www.google.pl/search?q=niewolnicza+praca&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=GWPSUozBKMPP0AX6n4G4Aw

 

toksyczne śmieci do biednych krajów

https://www.google.pl/search?q=toksyczne+%C5%9Bmieci+do+biednych+kraj%C3%B3w&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=BWHSUun2E8PQ0QW7noC4Aw

 

 

 

 

 

 

 

 

www.wp.pl / www.o2.pl / www.sfora.pl | 03.07.2015 r.

W Polsce już dziś jest gorzej niż w Grecji. Czeka nas katastrofa

Czarna prognoza dla naszego kraju.

 

Przeciętny Polak może nie rozumieć wszystkich mechanizmów odpowiedzial­nych za to, że jest mu źle, ale nie jest aż tak głupi, by dać sobie wmówić, że 1,5 tys. złotych brutto to królewska pensja, za którą powinien być dozgonnie wdzięczny włodarzom cudownej III RP. Taki człowiek nie będzie w stanie wejść w polemikę z ekspertami od ekonomii, więc położy uszy po sobie i będzie cierpiał w milczeniu. Ale będzie cierpiał do czasu – mówi Wirtualnej Polsce socjolog Jan Sowa.

 

Autor głośnej i dyskutowanej książki „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” wyjaśnia dlaczego „nikt nie wydyma Polaka tak jak drugi Polak” i na czym polegają złudzenia naszych konserwatystów i liberałów. Sowa opowiada także m.in. o „piramidzie finansowej zwanej ZUS-em”, o Grekach, którym wciąż żyje się „lepiej niż Polakom” oraz o Pawle Kukizie i „politycznym tsunami”, z którym mamy obecnie do czynienia.

 

Grzegorz Wysocki: Najpierw cię zdenerwuję.

 

Jan Sowa: Dajesz.

 

Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Polska w budowie, bogaci się i rośnie. Jesteśmy zieloną wyspą, prawdziwym gospodarczym cudem w czasach globalnego kryzysu. Polska to szósta gospodarka Unii Europejskiej i 21. na świecie. Według prognoz w 2016 roku mamy być trzecim krajem UE, jeśli chodzi o wzrost PKB. Co więcej – w ciągu ostatnich 10 lat pensje Polaków wzrosły prawie dwukrotnie, a bezrobocie w Polsce jest niższe od średniej unijnej. Nic, tylko się cieszyć. A Jan Sowa jakoś nie potrafi.

 

(śmiech) „Inna Rzeczpospolita” ukazała się na początku kwietnia i przez pierwszy miesiąc, do wyborów prezydenckich, słyszałem mniej więcej taką właśnie diagnozę. Że nie dostrzegam sukcesu III RP, że nie rozumiem jej problemów, że obiektywne badania pokazują, jak bardzo ludzie są zadowoleni. A nawet że jestem klakierem PiS-u i gram pod nich, bo to właśnie oni roztaczają taki fałszywy obraz współczesnej Polski.

 

A potem Andrzej Duda oraz, oczywiście, Paweł Kukiz wygrali pospołu wybory prezydenckie i okazało się, że to jednak Jan Sowa miał rację?

 

Nie, przyszło polityczne tsunami i okazało się, że są w Polsce dosłownie miliony ludzi, którzy są tak wkurzeni na to, co się w naszym kraju dzieje i tak zdegustowani jałową „debatą” między PO a PiS, że są gotowi głosować na każdego, kto daje szansę rozbicia tego układu. Co więcej, okazało się, że nie są to wcale ludzie głupi i niedouczeni, ale w dużej mierze ci, którzy mogliby być nazwani złotymi dziećmi III RP.

 

Czyli?

 

Wykształceni, z dużych miast, często w obiektywnie nienajgorszej sytuacji materialnej. To bardzo zmieniło recepcję mojej książki. Dyskutuję oczywiście z osobami niepodziela­ją­cy­mi mojej opinii co do rozwiązań, które proponuję, jednak mało kto polemizuje już z moją krytyczną diagnozą.

 

Ale co, triumfujesz teraz, bo okazało się, że jednak jest tak źle, jak pisałeś?

 

Jeśli już, jest to z mojej strony dość ponura satysfakcja. Byłem na przykład jedną z pierwszych osób w Polsce, która pisała o prekariacie i zajmowała się tą sprawą od 2008 roku. Na początku ludzie w większości śmiali się z dziwnego ich zdaniem neologizmu, później widziałem rosnące zaintereso­wa­nie tematem, ale głównie ze strony internautów. Dzisiaj jest to jeden z ważniejszych, jeśli w ogóle nie najważniejszy, temat dyskusji medialnych i politycznych.

 

Mówisz to dość ponurym głosem

 

Bo wolałbym się mylić. Wolałbym, żeby prekariat nie był problemem i Polska wyglądała tak wspaniale, jak w zachwytach rządzących, które zebrałeś w swoim pierwszym pytaniu, ale tak nie jest. To wszystko nauczyło mnie spokoju i cierpliwości. Nie przejmuję się ludźmi, którzy mówią „Sowa tylko jęczy, narzeka i nie potrafi się cieszyć”.

 

Piszesz obszernie o tym, co jest źle z dzisiejszą Polską. Wyliczasz różnego rodzaju patologie, podajesz liczne niedociągnię­cia i alarmujące wskaźniki. A z drugiej strony mamy, a przynajmniej jeszcze przed chwilą mieliśmy, wspomnianą rządową propagandę sukcesu, propagandę części mediów itd.

 

Ta rządowa propaganda sukcesu jest szyta bardzo grubymi nićmi. Opiera się na stronniczej interpretacji kilku wybranych arbitralnie wskaźników, głównie makroekono­micz­nych. Weźmy fetyszyzowany wzrost PKB.

 

Bardzo istotny wskaźnik.

 

Tak, dla inwestorów i posiadaczy kapitału. Z punktu widzenia przeciętnego człowieka o wiele ważniejsze jest coś innego – udział płac w PKB. Bo to mówi nam, jaka część środków generowanych przez gospodarkę trafia do naszych kieszeni. PKB to czysto formalna i bardzo ogólna miara, mówi tylko, ile pieniędzy przepłynęło w danym roku przez gospodarkę, ale już nic na temat tego, gdzie te pieniądze płyną.

 

Chodzi ci o to, że wzrost PKB nie pomnaża w cudowny sposób banknotów w portfelu Kowalskiego? 

 

My, zwykli ludzie, możemy zarobić tyle samo, co w zeszłym roku albo nawet mniej, ale jeśli w tym samym czasie Kulczyk pomnoży obroty swoich firm, a w związku z tym również swój zysk o ileś tam miliardów to PKB wzrośnie. Czy coś z tego wynika dla kogokolwiek z nas, że Kulczyk jest bogatszy? Nic, kompletnie nic.

 

Natomiast oprócz propagandy sukcesu politycy i dziennikarze przez dwie i pół dekady wtłaczali nam do głów inny fałsz – teorię tzw. skapywania.

 

Co ci się w niej nie podoba?

 

Wszystko, bo jest to teoria empirycznie fałszywa. Teoria skapywania głosi, że jeśli bogaci się bogacą, to skorzystają na tym wszyscy, bo bogactwo „skapuje” z góry społecznej piramidy na dół. Bogaci mieliby więc tworzyć miejsca pracy, zwiększać koniunkturę w gospodarce swoimi inwestycjami itp. Mamy dzisiaj mnóstwo danych pokazujących, że tak się nie dzieje ani w Polsce, ani gdzie indziej. W Stanach Zjednoczonych, stawianych przez polskich (neo)liberałów za wzór właściwie działającej gospodarki, także nie.

 

To jak „teoria skapywania” działa w praktyce?

 

Bogaci się bogacą, klasa średnia co najwyżej stoi w miejscu, a biedni biednieją. PKB może przy tym rosnąć, ale nie rosną dochody przeciętnego człowieka. Bogaci inwestują nadwyżkę w spekulacje finansowe, luksusowe dobra produkowane po drugiej stronie planety albo ukrywają je w rajach podatkowych.

 

Nie dość, że bogactwo nie skapuje z góry na dół społecznej piramidy, to dzieje się odwrotnie: jest pompowane z dołu do elit. Mechanizm za to odpowiedzialny nazywa się długiem suwerennym i działa we wszystkich krajach rozwiniętych, bo nie ma państw, których budżet nie byłby zadłużony. Po tym, jak w latach 80. pod presją neoliberalnych reformatorów obniżono opodatkowanie kapitału i ludzi bogatych, w budżecie zaczęło brakować pieniędzy.

 

Logiczne, bo niższe podatki to niższe wpływy do budżetu.

 

Rządy były więc zmuszone pożyczać teraz od finansowych elit te same pieniądze, które wcześniej dostawały w podatkach. Oczywiście, pożyczać na procent, a odsetki od tego długu płacimy wszyscy, bo pokrywa je budżet. Tak więc nie tylko bogaci zmniejszyli swój wkład do wspólnej kasy, ale znaleźli lichwiarski sposób, aby jeszcze dodatkowo na nas zarabiać.

 

W tym wszystkim elity przeliczyły się w jednym zasadniczym punkcie – wydawało im się, że można rozwiązać problem społecznego niezadowolenia, wmawiając ludziom, że wcale nie jest im źle, że są po prostu nieracjonalni, roszczeniowi, że kierują się niesłuszną zawiścią wobec bogatych itp. Zobacz na pierwsze hasło Komorowskiego: „Polska racjonalna kontra Polska radykalna”. Co to znaczy? Że jeśli nie myślisz, jak Komorowski, to jesteś głupi. To jest nie tylko skandaliczne, ale przede wszystkim błędne.

 

Bo Polacy nie są tak głupi, jak wydaje się Komorowskiemu i przynajmniej części naszych elit?

 

Żyjemy w niezwykle skomplikowanym świecie i rzeczywiście przeciętny człowiek może nie rozumieć wszystkich mechanizmów odpowiedzial­nych za to, że jest mu źle, ale nie jest aż tak głupi, by dać sobie wmówić, że 1,5 tysiąca złotych brutto to królewska pensja, za którą powinien być dozgonnie wdzięczny włodarzom cudownej III RP. Taki człowiek nie będzie w stanie wejść w polemikę z ekspertami, którzy wyciągną kilka wskaźników i skomplikowanie brzmiących terminów, jak np. konsolidacja fiskalna, więc położy uszy po sobie i będzie cierpiał w milczeniu, ale jednak będzie cierpiał. Nie da sobie wmówić, że jest mu świetnie, kiedy czuje się sfrustrowany. Ale będzie cierpiał do czasu.

 

Do czasu przejęcia władzy przez Kukiza?

 

Na przykład. Przychodzi ktoś taki jak Kukiz, mówi: „Dość, kurwa, tego”, i Polak czuje, że wreszcie ktoś zrozumiał jego problemy. Dzięki temu poczuje się odważniejszy i powie: „Właśnie, kurwa, dość tego, dość uczonych gadek pajaców w garniturach, wypierdalać!”. Winę za taki stan rzeczy ponoszą moim zdaniem w 100 proc. elity naszego kraju, które nie potrafiły wejść w jakikolwiek dialog z masami ludzi pokrzywdzonych przede wszystkim przez nasz peryferyjny kapitalizm. I dalej nie potrafią.

 

„Elity” to dość ogólne określenie. To tak jakbyś mówił: „to Oni są winni”. Oni, ci źli.

 

Ikoną tej indolencji jest dla mnie Adam Michnik, który spędza wieczór wyborczy z prywatną grupą lobbingową Lewiatan odpowiedzialną w dużej mierze za prekaryzację warunków pracy w Polsce, a krytyków III RP nazywa „nieodpowie­dzial­ną gówniarzerią”. Taka postawa już się mści, a będzie moim zdaniem jeszcze gorzej, bo elity nadal są skrajnie głupie.

 

Czytając twoją książkę i słuchając tego, co mówisz, odnoszę wrażenie, że w Polsce jest dzisiaj gorzej niż w Grecji.

 

Tak. Bo w Polsce jest dzisiaj gorzej niż w Grecji.

 

Żartujesz.

 

Nie, nie żartuję. Mimo lat kryzysu i zapaści gospodarczej pensje i emerytury w Grecji są wciąż wyższe niż we wspaniale rozwijającej się, ponoć, Polsce. Zarówno w liczbach absolutnych, jak i relatywnych – Grekom żyje się nawet dzisiaj przeciętnie lepiej niż Polakom. Mamy oczywiście inne problemy niż w Grecji, ale są one gigantyczne. Tylko jeszcze ich nie widać. Natomiast za 1-2 dekady czeka nas Armagedon.

 

Weźmy piramidę finansową zwaną ZUS-em. Prognozowane emerytury mają być żałośnie małe – szacuje się, że dla mojego pokolenia, ludzi urodzonych w latach 70. XX wieku wskaźnik zastąpienia będzie się wahał w okolicach 20-30 proc., czyli po kilku dekadach ciężkiej pracy dostaniemy około 1 tys. złotych lub nawet mniej, jeśli ktoś był przez dłuższy czas prekariuszem. Co gorsza, w systemie nie ma w ogóle pieniędzy na świadczenia dla nas. Świadczenia dla dzisiejszych emerytów są obsługiwane z wpłat osób pracujących. Już teraz mamy deficyt, ale sytuacja będzie się tylko pogarszać, negatywna dynamika demograficzna i emigracja działają tu silnie na niekorzyść.

 

Czyli czeka nas katastrofa?

 

Jest taki dowcip, który wydaje mi się bardzo trafny: pijak wjechał pod prąd na autostradę. Mknie nią, trąbiąc i migając światłami na auta nadjeżdżające z przeciwka. W radiu leci muzyka, pijak zadowolony podśpiewuje pod nosem. Nagle słyszy komunikat: „Uwaga kierowcy, na autostradzie A1 jakiś jeden idiota jedzie pod prąd!”, na co wzrusza ramionami i mruczy pod nosem „Jaki jeden idiota – wszyscy!”.

Więc sytuacja Polski jest podobna: banda zapijaczonych sarmatów (elity) porwała autobus (Polska), którym uradowana z imprezy wjeżdża właśnie pod prąd na autostradę i z radością ze świetnej zabawy oraz z pijackim „Huuuurrrr­ra­aaaa!” na ustach zmierza na pełnym gazie wprost na czołówkę z 40-tonowym TIR-em. Gdy któryś z pasażerów usiłuje im zwrócić uwagę, że perspektywy są słabe, mówią, że to kretyn, bo przecież mają GPS (obiektywne dane makrogospo­dar­cze), który im pokazuje, że wszystko jest świetnie. Tyle tylko, że w pijackim widzie zamontowali go do góry nogami (błędna teoria skapywania) i nie widzą, że jadą pod prąd.

 

Czy twoja diagnoza, twój obraz Polski, twój pesymizm, nie jest – paradoksalnie – zbieżny z diagnozami i obrazem Polski widzianej oczami prawicowych publicystów? Myślę tutaj o propagandzie sukcesu, o pendolino, o krytyce rządów PO itd.

 

Nie mam z tym żadnego problemu, dlatego, że perspektywę krytyczną należy traktować razem z pozytywnymi rozwiązaniami. Jeśli wyciągniemy samą krytykę, to można powiedzieć, że, dajmy na to, Konferencja Episkopatu Polski i Guy Debord krytykują konsumpcję. To znaczy, że Debord zajmuje taką samą pozycję jak polscy biskupi? Absurd. Trzeba popatrzeć, z jakiej perspektywy ta krytyka jest artykułowana, a przede wszystkim, jakie rozwiązania się proponuje.

 

Na czym więc polega zasadnicza różnica między tym, co mówisz ty, a co mówi polska prawica i konserwatyści?

 

Przede wszystkim na tym, że ci wszyscy prawicowcy są nostalgikami. Oni wierzą, że mamy swoje wielkie i wspaniałe tradycje – polski republikanizm, itd. Wydaje im się, że trzeba poszukać wspaniałych wzorców polskości, które nas uratują. Nie widzą, że III RP wcale nie jest zaprzedaniem i zaprzeczeniem idei polskości, ale jest właśnie jej doskonałą realizacją.

 

Jak to?

 

Nierówności, ciężka, niewolnicza praca, fortuny nielicznych zbijane na wyzysku mas, pogarda zadowolonych z siebie elit dla przeciętnego, biednego człowieka, podrzędna, peryferyjna pozycja naszego kraju w międzynaro­do­wej wymianie gospodarczej, mafie i układy grup interesu niszczących dobro wspólne dla swoich partykularnych korzyści, kolaboracja kompradorskich elit z obcymi siłami przeciw własnemu społeczeństwu, niewydolność instytucji państwowych – to wszystko jest więcej niż polskie. To jest ultra-polskie. To jest właśnie to, czego nazwą była historycznie i jest dzisiaj „Polska”. To jest I Rzeczpospolita teleportowana w czasie i ubrana we współczesny kostium. Nie ma tu miejsca na szczegółowe analizy i dowody, ale w swojej poprzedniej książce, „Fantomowym ciele króla”, poświęciłem kilkaset stron, by to pokazać.

 

Druga bardzo istotna różnica między moim stanowiskiem a propozycjami konserwatystów, to fakt, że oni mówią o narodzie, a ja o społeczeństwie. Więcej nawet – uważam, że kategoria narodu jest niebezpieczna z punktu widzenia polityki socjalnej.

 

Co ma jedno do drugiego?

 

Kategoria narodu zaciemnia podziały klasowe. Mówimy: „Polakowi i Polce żyje się tak a tak”. A powinniśmy mówić: „Ludziom biednym w Polsce wiedzie się tak, a ludziom bogatym tak”. Używanie kategorii narodowych tworzy fikcję wspólnego losu, podczas gdy nasz los wyznaczany jest przez położenie klasowe, a nie przynależność narodową.

W Polsce jest grupa ludzi, oceniam ją na 20-30 proc. społeczeństwa, którym wiedzie się całkiem nieźle. Są to mieszkańcy dużych miast posiadający jakieś formy kapitału – majątek (kapitał materialny), wiedzę (kapitał symboliczny), kompetencje kulturowe (kapitał kulturowy) czy znajomości (kapitał społeczny). Mamy równoliczną grupę ludzi na dołu piramidy społecznej, którzy na transformacji lat 90. stracili i w PRL żyło im się lepiej.

 

Wreszcie mamy w środku grupę 30-40 proc., którzy jedne problemy zamienili na inne: puste półki w sklepach na biograficzne koszty konsumpcji (niewolnicza praca pod pręgierzem kredytu), kartki na żywność na śmieciowe jedzenie, od którego dostają otyłości i cukrzycy, brak dostępu do szkolnictwa wyższego na brak wartości dyplomu i/lub śmieciowe dyplomy sprzedawane im w prywatnych oraz publicznych uczelniach (studia zaoczne i wieczorowe), czekanie latami na talon na samochód na sterczenie w korkach oraz zatrucie miast przez spaliny ze zdezelowanych aut sprowadzanych z Niemiec itp.

Na fikcji wspólnego, narodowego losu opiera się też szkodliwa i nietrafna doktryna patriotyzmu gospodarczego, który jest odpowiedzią prawicy na problemy wygenerowane przez kapitalizm. Im się wydaje, że jeżeli kapitał będzie polski, to Polakom i Polkom będzie lepiej.

 

A nie będzie?

 

To bzdura. Fałsz takiego myślenia widać od razu, gdy to opiszemy nie w kategoriach narodowych, tylko klasowych. Patrioci gospodarczy mówią: „Jeśli bogaci Polacy będą bogatsi, to biedniejsi Polacy również będą bogatsi”. Dlaczego? „Bo jedni i drudzy są Polakami”. Absurd. Bo co to jest dla nas za różnica, czy nas okradają międzynarodowe banki czy SKOK? Kapitał zachowuje się jak kapitał.

 

Nie będzie „dobry, bo polski”?

 

Nie. Jest zainteresowany zyskiem, a właściciel kapitału realizacją swoich własnych celów. Tamci szefowie korporacji pływają jachtami i grają w golfa, a nasi fundują media prawicowe, bo mają inaczej zorganizowane pragnienia. Mamy bank z polskim kapitałem, PKO BP, który generuje kilka miliardów zysku, ale i tak będzie zwalniał pracowników, żeby zarobić jeszcze więcej. Kapitalizm to bardzo prosta gra: wygrywają ci, którzy mają kapitał, niezależnie od narodowości, a przegrywają ci, którzy kapitału nie mają, znów: niezależnie od narodowości.

Państwo dobrobytu na zachodzie nie wzięło się automatycznie z tego, że tam mieli kapitał, ale z tego, że przez dekady, a nawet stulecia, pracownicy organizowali się i walczyli o prawa socjalne: płatny urlop, opiekę medyczną, emerytury, osłony socjalne itp. Jeśli w Polsce ma się coś zmienić na lepsze, trzeba się organizować i o to walczyć, a nie czekać aż coś nam skapnie z pańskiego stołu.

 

I wiesz co, muszę to powiedzieć – nikt nie wydyma Polaka tak jak drugi Polak. Serio.

 

Myślisz o czymś konkretnym?

 

Pracowałem za granicą, w Stanach Zjednoczonych, w restauracji. Na czarno roznosiłem kanapki. Wyzysk był bezwzględny, a pracownicy – sami Polacy – kantowali siebie nawzajem i swojego polskiego pracodawcę, jak się tylko dało.

 

Nie możesz jednak przekładać jednostkowego przykładu na wszystkich.

 

Ale znamy przecież dziesiątki takich przykładów, np. historie z plantacji truskawek w Wielkiej Brytanii z czasów, gdy pracowało się na czarno – Polacy ściągali naloty policji i inspekcji pracy, żeby później móc zatrudnić się na miejscach w ten sposób zwolnionych. Ta fikcja, którą karmi się nasza prawica, że polska tożsamość to jest zbawienie i że Polakowi pomoże tylko i przede wszystkim inny Polak – byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne. Taki sam był scenariusz polskiej transformacji lat 90. Tam nie było żadnego spisku międzynaro­do­wej finansjery czy czegoś takiego. Oczywiście, zagraniczny kapitał miał swoje interesy, wysyłał swoich doradców, generował swoje „eksperckie” raporty, namawiał itp.

 

Ale nie był to przymus?

 

Tadeusz Kowalik doskonale to kiedyś pokazał: po przełomie 1989 roku były 3 scenariusze: jeden, radykalnie lewicowy, tzw. trzecia droga między własnością państwową (PRL) a wolnym rynkiem (Zachód), czyli własność pracownicza i realne uspołecznienie środków produkcji; mniej więcej program pierwszej Solidarności.

 

Drugi, socjaldemo­kra­tycz­ny, zakładający stosunkową dużą rolę państwa w gospodarce. I trzeci, neoliberalny i wolnorynkowy. Międzynarodowy kapitał lobbował za trzecim, bo bardzo nie na rękę był mu pierwszy i wielu zachodnich ekspertów myślało, że dojdzie do socjaldemo­kra­tycz­ne­go kompromisu.

 

Sugerujesz, że udało nam się miło rozczarować międzynarodowy kapitał?

 

Ku ich zaskoczeniu Polacy sami wybrali rynkowy hardkor. Polak Polakowi zgotował to piekło. Tyle mniej więcej, jeśli chodzi o patriotyzm gospodarczy.

 

***

Rozmawiał: Grzegorz Wysocki, Wirtualna Polska.

 

Jan Sowa (ur. 1976) – teoretyk kultury, doktor socjologii, doktor habilitowany kulturoznaw­stwa. Pracownik naukowy Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, członek Rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Autor książek eseistyczno­-pu­bli­cy­stycz­nych „Sezon w teatrze lalek” (2003) i „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” (2015) oraz monografii naukowych: „Ciesz się, późny wnuku!” (2007) i „Fantomowe ciało króla” (2012).

 

Autor: Grzegorz Wysocki/wp.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

ZARABIANIE POWYŻEJ 5 TYS. EURO JEST NIEMORALNE, NIEETYCZNE, SZKODLIWE, ASPOŁECZNE, bo powoduje wydatki związane z przestępczością, lecznictwem, biedą innych, prowokuje to też takie osoby do stymulowania działań korzystnych dla kasty bogaczy, oraz skrajnie zbytkownego konsumpcjonizmu (...)!

 

 

www.o2.pl / www.hotmoney.pl | Czwartek, 27.05.2010 16:54

PIENIĄDZE JEDNAK DAJĄ SZCZĘŚCIE

Ale nie miliony. Wystarczy znacznie mniej.

Wielkie pieniądze szczęścia nie dają, ale ich brak z pewnością przynosi cierpienie – uważa Daniel Kahneman, twórca ekonomii behawioralnej i laureat Nagrody Nobla. Badacz twierdzi też, że zna idealny poziom płac, który zapewnia szczęście. Według niego, Amerykanie byliby znacznie szczęśliwsi, gdyby zarabiali po 60 tys. dolarów na rok.

Kahneman uważa, że "poniżej 60 tys. dolarów na rok ludzie są nieszczęśliwi, i stają się tym bardziej nieszczęśliwi, im mniej pieniędzy mają". Z kolei powyżej tego pułapu zarobków poziom szczęścia jest już niezmienny.

Dlaczego 5 tys. dolarów miesięcznie w zupełności wystarczy, by zapewnić sobie życie na bardzo wysokim poziomie. Mając takie pieniądze, łatwo zaspokoić wszelkie podstawowe potrzeby, a sporo można jeszcze przeznaczyć na rozrywki. Kiedy zarobki rosną z 60 do np. 90 tys. dolarów, zostaje po prostu więcej na zabawę i zbytki.

Poza tym roczne zarobki na poziomie 60 tys. dol. pozwalają znaleźć się w gronie 20 proc. najlepiej zarabiających ludzi w USA. To też ważne, bo na poziom odczuwanego szczęścia wpływa również świadomość, że mamy więcej niż nasi sąsiedzi.

Źródło: MyMoneyBlog.com

 

Dominika Reszke

dominika.reszke@hotmoney.pl

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Wtorek [07.09.2010, 10:06]

TYLKO TAKIE PIENIĄDZE ZAPEWNIĄ CI SZCZĘŚCIE W ŻYCIU

Granicą, do której wraz z zarobkami rośnie poczucie szczęścia ustalono naukowo na około 240 tys. złotych rocznie.

Każde dodatkowe pieniądze ponad tę sumę już na nasze codzienne troski nie wpływają - przekonuje "The Daily Mail".

Co gorsza, by zarabiać ponad równowartość owej sumy, człowiek strasznie się namęczy i zestresuje. Pracuje tyle godzin, że nie ma kiedy cieszyć się z zarobionych pieniędzy. | JS

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | 3 źródła Środa [03.02.2010, 06:15]

TAK LUKSUSY PRZEWRACAJĄ NAM W GŁOWACH

Jak wpływają na decyzje.

Towary luksusowe, wpływają na podejmowane przez nas decyzje. Sprawiają, że przestajemy myśleć o innych i skupiamy się wyłącznie na swoim interesie - twierdzą naukowcy.

Ich obecność działa na nas destrukcyjnie. Łatwiej podejmujemy wówczas decyzje, które mogą szkodzić innym- uważa Roy YJ Chua z Harvard Business School.

Podczas eksperymentu okazało się, że w otoczeniu luksusu ludzie bardziej skłonni są m.in. do zaakceptowania produkcji samochodu zanieczyszczającego środowisko, oprogramowania z błędami i gier wywołujących przemoc.

Inne decyzje zapadną podczas spotkania biznesowego w luksusowej rezydencji, a inne w skromnej sali konferencyjnej - uważają badacze.

Ich zdaniem szefowie korporacji w skromnych biurach zachowują się bardziej odpowiedzialnie. | TM

 

www.o2.pl / www.sfora.pl | Sobota [15.05.2010, 09:43]

JESTEŚ BOGATY? TO CIĘ NA PEWNO ZGUBI

Pieniądze wpędzają ludzi w groźne nałogi. Jakie?

Bogaci nie mają żadnej kontroli nad tym, co jedzą. Lubią wysokokaloryczne dania i spożywają duże ilości alkoholu - twierdzą kanadyjscy naukowcy.

To dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn- informuje theindian.com.

Badacze doszli do takich wniosków po zbadaniu 7 tys. dorosłych w wieku od 25 do 65 lat. Okazało się także, że najbardziej otyli bogacze żyją w Kanadzie i Korei Południowej.

Zauważyli też, że większość zamożnych, którzy prowadzą wystawne życie nie uprawia żadnego sportu.

Tryb życia jaki prowadzą jest dla nich zgubny - stwierdza newkerala.com | M

 

 www.o2.pl | Piątek [20.03.2009, 20:09] 2 ŹRÓDŁA |

WYGRANA W LOTTO SZKODZI ZDROWIU

twierdzą naukowcy z Paryża.

Marzysz o tym, aby zostać milionerem? Możesz więc próbować różnych sposobów, ale lepiej nie zabieraj się za skreślanie liczb w lotto czy zdrapywanie kuponów w loterii. Jak wynika z badań Bénédicte Apouey i Andrewa E. Clarka z paryskiego Laboratoire d’Economie Appliquee - INRA, o których pisze blog Economix, może się to dla ciebie źle skończyć.

Opierając się na danych z Wielkiej Brytanii, ustalili, że choć wygrana na loterii pozytywnie wpływa na zdrowie psychiczne i ogólny poziom zadowolenia z życia, nie pomaga, a nawet szkodzi zdrowiu fizycznemu.

Wygranej towarzyszy bowiem zazwyczaj zmiana stylu życia na mniej zdrowy: zwycięzcy częściej palą, więcej piją, a mniej czasu przeznaczają na uprawianie sportu.

To nie pierwsze badanie, które odkrywa, że nadmiar pieniędzy może szkodzić zdrowiu. Inni zdążyli już dowieść, że boom gospodarczy sprawia, że zwiększa się liczba osób cierpiących z powodu otyłości, a zmniejsza tych, którzy regularnie ćwiczą. KK

 

 

M.in. wykonywanie płatnych zajęć; produkowanie „szybkich śmieci”, realizowanie zbytkownych usług – zaspokajanie wyimaginowanych, wmawianych, naśladowanych potrzeb jest BARDZO WSZECHSTRONNIE SZKODLIWE (oczywiście nie według utopistów – bo nabija utopijny PKB), gdyż m.in. zabiera energię, marnotrawi surowce, pochłania pieniądze, przyczynia do skażeń, katastrof, zatruć, klęsk, utraty zdrowia, życia, nieszczęść, cierpień, tragedii, wydatków, długów, biedy, marnowania inwencji, tracenia czasu, stresowania, ogłupiania, manipulowania, wykorzystywania; pogrążania; strat, problemów, zagłady życia!!

 

Największy dobrobyt będzie posiadało to społeczeństwo, gdzie będzie się jak najmniej produkować - truć, z tego powodu leczyć, zużywać; trwonić, marnować, z tego powodu zwiększać cenę surowców; wydawać -, a jednocześnie będzie ono mogło w pełni zaspokajać potrzeby dzięki użyteczności, trwałości, funkcjonalności dóbr, racjonalnej zasadności usług, działań, efektywności w wykorzystywaniu potencjału społeczeństwa, a więc m.in. dzięki racjonalnej pracy. Czyli trzeba zracjonalizować produkcję, usługi, -konsumpcję. Tylko wówczas będziemy żyć... i to w dodatku w dobrobycie.

 

 

 

http://www.megatapety.eu/

 

 

 

 

 

 

 

 


PRAWO KATZA: LUDZIE I NARODY BĘDĄ DZIAŁAĆ RACJONALNIE WTEDY I TYLKO WTEDY, GDY WYCZERPIĄ JUŻ WSZYSTKIE INNE MOŻLIWOŚCI...

 

 www.wolnyswiat.pl   WBREW ZŁU!!! 

PISMO NIEZALEŻNE – wolne od wpływów jakichkolwiek organizacji religijnych, partii, ugrupowań i stowarzyszeń oraz wypłocin reklamowych. Wskazuje problemy gospodarcze, polityczne, prawne, społeczne i propozycje sposobów ich rozwiązania (racjonalne myśli, analizy, wnioski, pomysły, postulaty, i ich argumentacja, całe i fragmenty rozsądnych, interesujących materiałów z prasy i internetu)

 

OSOBY CHCĄCE WESPRZEĆ MOJE PISMO, DZIAŁANIA PROSZĘ O WPŁATY NA KONTO:

Piotr Kołodyński (BANK PEKAO SA II O. WARSZAWA)

Nr rachunku: 74 1240 1024 1111 0010 0521 0478

Przy wpłatach do 800 PLN należy podać: imię i nazwisko, adres, nr PESEL oraz tytuł wpłaty (darowizna na pismo „Wolny Świat”). Wpłat powyżej 800 PLN można dokonać tylko z konta bankowego lub kartą płatniczą.

ILE ZOSTAŁO WPŁACONE BĘDĘ PRZEDSTAWIAŁ CO 3 MIESIĄCE NA PODSTAWIE WYDRUKU BANKOWEGO (na życzenie, przy wpłacie od 100 zł, będę podawał jej wielkość oraz wskazane dane wpłacających).

Stan wpłat od 2000 r. do dnia 06.2015 r.: 500 zł.

 

 

16. KANDYDAT NA PREZYDENTA

 http://www.wolnyswiat.pl/16h3.html

 

17. ELEKTRONICZNE ZBIERANIE PODPISÓW (pod

inicjatywami ustawodawczymi, moją kandydaturą na prezydenta)

 http://www.wolnyswiat.pl/17.php

 

21. WPŁATY I WYDATKI

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=113

 

22. MOJA KSIĄŻKA

 http://www.wolnyswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=73&sid=cdb9fbd2edd5f9499d890fd4e6a2cfa9

 http://www.wolnyswiat.pl/22.html